Przez ostatnie 3 m-ce spotykałam się z facetem poznanym na portalu randkowym. Oboje jesteśmy kilka lat po rozwodzie, mamy dzieci z poprzednich związków.
Wszystko układało się super, spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, weekendy i dni w tygodniu (te bez dzieci). Nocowaliśmy u siebie (kiedy dzieci były u drugich rodziców).
Wszystko było super do dnia kiedy jakieś 3 tygodnie temu weszłam na swój profil, żeby go usunąć i zobaczyłam, że on nadal tam bywa. Zapytany odpowiedział, że rozmawia z osobami, które poznał przede mną, bo tak głupio zniknąć i urwać kontakt, ale zapewnia, że mu wystarczam i nikogo nie zamierza szukać. I że jeśli kiedyś miałby zacząć, to będę pierwszą osobą, która się o tym dowie.
Nie uspokoiło mnie to, więc z pomocą przyjaciółki obserwowałam jego aktywność na tym portalu. Bywał tam nadal.
Tydzień temu z portalu przeniósł się na whatsapp. Przesiadywał tam po kilka razy dziennie nawet po godzinie. Spotykaliśmy się jak dotąd, ale rzadziej do mnie pisał. Ostatnie spotkanie było we wtorek w mikołajki z jego inicjatywy, było normalnie, prezenty, pizza, nocowaliśmy razem. W środę niewiele się odzywał (na whatsappie za to był dość aktywny), w czwartek wcale się nie odezwał, dopiero na moją wiadomość wieczorem czy wszystko w porządku odpisał lakonicznie, że tak i paaa bo jedzie na trening. Po czym wszedł na whatsapp i siedział tam sobie w najlepsze. Dla mnie to oczywiste, że kogoś ma na boku i z tym kimś pisze tak aktywnie. Wkurzyłam się, że robi mnie w balona. Napisałam mu, że nie jestem kobietą typu opcja czy przeleciółka i żeby odezwał się jeżeli zakończy relacje z sympatią z whatsapp i portali randkowych. Natychmiast wyszedł z whatsappa. I to była jego jedyna reakcja. Nie odezwał się od tej pory. Ja też się nie odezwę, bo nie będę się poniżać ani żebrać o uczucia. Ale jest mi strasznie ciężko, zadręczam się.
Wiem, ze to koniec, ale jak sobie z tym poradzić? Ja po prostu tego nie rozumiem, jak można kogoś oszukiwać a potem zlać totalnie i nawet słowem komentarza nie uraczyć. Nie mogę jeść, nie mogę spać, jak wrócić do normy, jak się z tego podnieść?
1 2016-12-10 22:39:52 Ostatnio edytowany przez introspection (2016-12-10 23:49:22)
Przez ostatnie 3 m-ce spotykałam się z facetem poznanym na portalu randkowym. Oboje jesteśmy kilka lat po rozwodzie, mamy dzieci z poprzednich związków.
Wszystko układało się super, spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, weekendy i dni w tygodniu (te bez dzieci). Nocowaliśmy u siebie (kiedy dzieci były u drugich rodziców).
Wszystko było super do dnia kiedy jakieś 3 tygodnie temu weszłam na swój profil, żeby go usunąć i zobaczyłam, że on nadal tam bywa. Zapytany odpowiedział, że rozmawia z osobami, które poznał przede mną, bo tak głupio zniknąć i urwać kontakt, ale zapewnia, że mu wystarczam i nikogo nie zamierza szukać. I że jeśli kiedyś miałby zacząć, to będę pierwszą osobą, która się o tym dowie.
Nie uspokoiło mnie to, więc z pomocą przyjaciółki obserwowałam jego aktywność na tym portalu. Bywał tam nadal.
Tydzień temu z portalu przeniósł się na whatsapp. Przesiadywał tam po kilka razy dziennie nawet po godzinie. Spotykaliśmy się jak dotąd, ale rzadziej do mnie pisał. Ostatnie spotkanie było we wtorek w mikołajki z jego inicjatywy, było normalnie, prezenty, pizza, nocowaliśmy razem. W środę niewiele się odzywał (na whatsappie za to był dość aktywny), w czwartek wcale się nie odezwał, dopiero na moją wiadomość wieczorem czy wszystko w porządku odpisał lakonicznie, że tak i paaa bo jedzie na trening. Po czym wszedł na whatsapp i siedział tam sobie w najlepsze. Dla mnie to oczywiste, że kogoś ma na boku i z tym kimś pisze tak aktywnie. Wkurzyłam się, że robi mnie w balona. Napisałam mu, że nie jestem kobietą typu opcja czy przeleciółka i żeby odezwał się jeżeli zakończy relacje z sympatią z whatsapp i portali randkowych. Natychmiast wyszedł z whatsappa. I to była jego jedyna reakcja. Nie odezwał się od tej pory.
Wiem, ze to koniec, ale jak sobie z tym poradzić? Ja po prostu tego nie rozumiem, jak można kogoś oszukiwać a potem zlać totalnie i nawet słowem komentaza nie uraczyć. Nie mogę jeść, nie mogę spać, jak wrócić do normy, jak się z tego podnieść?
Nie jesteś pierwszą osobą mającą takie doświadczenia z kimś poznanym "tą" drogą...
Ja osobiście uważam taką formę poznania za desperację i świadome ładowanie się w znajomość z kimś nieuczciwym. Ale o moje zdanie. Wiem, że zdarzają się znajomości (stamtąd) przechodzące w normalne i uczciwe związki - ale to ledwie wyjątki ...potwierdzające reguł, że ktoś, kto tam jest - będzie już dalej.
To jedna sprawa. Druga: "aktywność" w whatsapp'ie" - niekoniecznie przesiadywał czy z kims miał zażyłą relację. Jeśli ma włączoną aplikacje w telefonie to będzie wciąż"aktywny", tak samo jest z innymi komunikatorami (scape, gadu-gadu).
Nie mniej samo zachowanie jest dość nieciekawe i na Twoim miejscu nie wiązałabym większych nadziei na związek z kimś tą drogą poznanym...
3 2016-12-10 23:43:23 Ostatnio edytowany przez introspection (2016-12-10 23:45:23)
justyna.mak whatsapp pokazuje kiedy użytkownik jest aktywny a po wyjściu podaje datę i godzinę kiedy użytkownik ostatnio był widziany. On jeszcze tydzień temu miał ostatnią aktywność z czerwca, więc jeszcze zanim się poznaliśmy. A w dniu kiedy przestał wchodzić na portal randkowy zaczął pojawiać się na whatsappie. Stąd moje wnioski, że ma kogoś, logiczne jak sądzę. Nie rozmawia tam z kumplem, bo faceci ze sobą rozmawiają z reguły krótko i nie piszą tylko dzwonią. A przesiadywanie godzinami po kilka razy dziennie na whatsappie tak nagle nie jest przypadkiem. Zresztą jego reakcja - a raczej jej brak też coś znaczy.
Ciesz się, że wyszło to po trzech miesiącach, a nie po 3 latach wspólnego mieszkania. Dobrze zrobiłaś, mężczyźni też zrywają z kobietami, które nie potrafią zrezygnować z ciągłego przebywania na portalach randkowych.
5 2016-12-11 10:41:39 Ostatnio edytowany przez introspection (2016-12-11 10:45:31)
Wiem, że postąpiłam słusznie. Ale nie jest mi przez to łatwiej. Nie mogę się zmusić, żeby wykasować jego numer. A mając go wchodzę na whatsapp i katuję się, gdy widzę, że jest aktywny. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, jak zacząć normalnie funkcjonować. Teraz nie jestem w stanie niczego przełknąć, chcę się z tego wyzwolić, ale nie mam pojęcia jak.
Spokojnie, to że go tam odkryłaś i ujawniłaś swoją wiedzę - to się dopiero co stało. Potrzebujesz czasu na uporządkowanie życia, a to przecież nie dzieje się wciągu jednej godziny.
Mnie pomogło pisanie - Ty też możesz spróbować pisać dla siebie w jakimś tajemnym pliku, co myślisz o nim i o tej sytuacji, opisywać swoje emocje, uczucia. A przede wszystkim daj sobie czas, może za wiele sobie obiecywałaś po tej znajomości, a faceci jednak to...
Starałam się niczego sobie nie obiecywać. Wiem, że faceci są różni. No ale on opowiadał o tym, jak bardzo został skrzywdzony przez ex żonę, która go zdradzała itp. Zaufałam mu i szczerze mówiąc, to, że sam będzie działał na 2 fronty było ostatnią rzeczą jakiej bym się spodziewała po osobie z takimi przejściami. To spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. A do tego fakt, że nie stać go było nawet na słowo wyjaśnienia, że po prostu przestał się odzywać jest dla mnie totalnie szokujące.
Może on po prostu dalej szuka, a Tobie boi się przyznać otwarcie, że relacja z Tobą go nie satysfakcjonuje, a chce Cię trzymać jako potencjalne koło zapasowe? Cięzko Ci się z tym pogodzić bo wydarzyło się nagle i nic tego nie zapowiadało, to cała tajemnica.
Poza tym wiele osób dochodzi do wniosku, że nigdy nie miało pewności, czy poznana na portalu randkowym kolejna osoba nie będzie dla niej lepszym partnerem, niejako zatraca się w poszukiwaniu ideału
Starałam się niczego sobie nie obiecywać. Wiem, że faceci są różni. No ale on opowiadał o tym, jak bardzo został skrzywdzony przez ex żonę, która go zdradzała itp. Zaufałam mu i szczerze mówiąc, to, że sam będzie działał na 2 fronty było ostatnią rzeczą jakiej bym się spodziewała po osobie z takimi przejściami. To spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. A do tego fakt, że nie stać go było nawet na słowo wyjaśnienia, że po prostu przestał się odzywać jest dla mnie totalnie szokujące.
A mnie ten scenariusz akurat nie dziwi.
Byłaś potrzebna, żeby wysłuchać gorzkich żali skrzywdzonego, to znał drogę do ciebie, wiedział, gdzie cię znaleźć.
Przestał się odzywać bez słowa wyjaśnienia?
Typowe. Niektórzy faceci tak mają. Znam osobiście kilka podobnych przypadków.
Ja jakoś też nie bardzo mam przekonanie co do poznawania wartościowych partnerów przez portale randkowe.
Nie wiem, może są jakieś tam Happy End'y, ale szczerze- to czytam i słucham o samych rozczarowaniach.
11 2016-12-11 11:07:09 Ostatnio edytowany przez introspection (2016-12-11 11:09:02)
Symbi, wiem o tym. Ja nie mam pretensji o to, że mógł kogoś poznać, że mógł się zaangażować. To się zdarza i nigdy nie odważyłabym się kogoś na siłę do siebie przekonywać. Dlatego wolałam się usunąć. Nie potrafię jednak zrozumieć tego, że nie porozmawiał ze mną, słowem nie wyjaśnił. Nie powiedział choćby, że nic z tego nie będzie. W mojej ocenie tak się nie zachowują dorośli ludzie.
Dorośli się tak zachowują, dojrzali - nie.
Ja osobiście uważam taką formę poznania za desperację i świadome ładowanie się w znajomość z kimś nieuczciwym. Ale o moje zdanie. Wiem, że zdarzają się znajomości (stamtąd) przechodzące w normalne i uczciwe związki - ale to ledwie wyjątki ...potwierdzające reguł, że ktoś, kto tam jest - będzie już dalej.
Jakie znów wyjątki?
Desperat pozdrawia Justynę Mak ;-)
Bo to zwykły lovelas był....pobawił się przez 3 mce Twoim kosztem a teraz już szuka zastępstwa i pewnie znalazł. Przyczepi się teraz do następnej niczego nie świadomej pani i po 3 mcach pójdzie dalej. Nie ma tego złego... Nie zaprzątaj sobie panem głowy bo on zapomniał już pewnie jak masz na imie. Szkoda Twojego czasu i energii. Plus jest taki że następnym razem będziesz bardziej ostrożna...jednak portale randkowe omijałabym już szerokim łukiem. Sama miałam bardzo podobną sytuację do Twojej i trochę minęło zanim się pozbierałam. Napisałam do Ciebie na priv :-) może coś doradzę...
16 2016-12-12 14:04:47 Ostatnio edytowany przez Kutek (2016-12-12 14:06:12)
"No ale on opowiadał o tym, jak bardzo został skrzywdzony przez ex żonę, która go zdradzała itp."
Znałem kiedyś kolesia, który opowiadał, że na podobny tekst sporo sobie pohulał, jak to mówił "na luzaku". Kawalerem był. Nie było rozstań - nagle znikał i tyle. A w mieszkaniu, jak opowiadał, miał coś na wzór kalendarza, gdzie dopisywał kolejne "zdobycze". Zwykła szmata.
Nie twierdzę, że tu jest podobnie, ale trochę na to wskazuje.
"Znałem kiedyś kolesia, który opowiadał, że na podobny tekst sporo sobie pohulał, jak to mówił "na luzaku". Kawalerem był. Nie było rozstań - nagle znikał i tyle. A w mieszkaniu, jak opowiadał, miał coś na wzór kalendarza, gdzie dopisywał kolejne "zdobycze". Zwykła szmata.
Nie twierdzę, że tu jest podobnie, ale trochę na to wskazuje.
Nie mam pojęcia i pewnie się nie dowiem. On nadal się nie odzywa i już się raczej na bank nie odezwie. Ja nie będę prosić kogoś, kto mnie zwyczajnie olał o rozmowę czy wyjaśnienia. Nie mam w zwyczaju nikomu się narzucać, zresztą to on zachował się beznadziejnie.
Męczę się nadal. Nie mogę zdobyć się na to, żeby wykasować jego numer. ( nawet jeśli wykasuję, to bez problemu znajd, bo prowadzi działalność i namiary są w necie). Nadal wchodzę na whatsapp i zadręczam się widząc gdy jest aktywny. Znam jego zwyczaje, rozkład dnia, jestem w stanie nawet określić po wejściach na whatsapp kiedy z nią się spotyka. Kurcze sama nie wiem po co mi to, czemu nie mogę go znienawidzić, zapomnieć, wykasować. Jak długo to jeszcze potrwa?
Kochana to potrwa tak długo jak na to pozwolisz.Dopóki będziesz czuła emocje do tego człowieka to będziesz w tym stanie.A jak się pozbyć tych myśli ?To trochę potrwa.Zajmij się teraz wszystkim i rób wszystko żeby zająć myśli czymś innym.Bardzo pomaga sport.Musi minąć trochę czasu zanim przestaniesz o nim myśleć.Czujesz się poturbowana i zraniona i jak sama wiesz rany potrzebują czasu i opatrunku żeby się zagoic.To naturalne.To nie twoja wina ,ze trafiłaś na gowniarza który bawi się uczuciami innych.Glowa do góry i do przodu.Jesteś silna i dasz radę i to sobie powtarzaj.Miej szacunek i miłość do siebie to podstawa żeby być szczęśliwa.Powodzenia.
Kochana to potrwa tak długo jak na to pozwolisz.
Introspection,
potrwa tyle, ile napisał(a) Malczy1967 - tak długo jak na to pozwolisz. Śledzenie aktywności na whatsappie - to nie ma sensu. Szkoda Twojego zdrowia. Miałam to samo tylko z fejsem. Wykasuj jego numer. Odetnij się.
W kwestii związków z osobami z portali randkowych. Poznałam ten wyjątek potwierdzający regułę. Poznaliśmy się na tinderze, spotkaliśmy się raz i on pod koniec tej randki powiedział mi, że chce się spotkać drugi, trzeci i kolejny i nie chce się spotykać z innymi, bo chce spróbować ze mną. Spytał co ja na to? Czy chcę się też z nim spotkać drugi i trzeci i kolejny raz i czy będę się w tym czasie spotykać z innymi? Ja, nieprzyzwyczajona do takich deklaracji, próbowałam tłumaczyć, że oczywiście chcę, ale dopiero co się poznaliśmy, poznałam tam innych wartościowych ludzi, z niektórymi się jeszcze nie widziałam, ale chciałabym może. Generalnie miotałam się, bo spodobał mi się, ale jeszcze nigdy nie spotkałam się z czymś takim, żeby mi facet mówił wprost, że nie chce już mieć wyboru, ze się zdecydował. I taak im dłużej trwała nasza pierwsza randka tym mniej miałam ochotę na spotkania z innymi. Na drugiej randce skasowaliśmy swoje profile na tinderze. Wcześniej napisałam do poznanych tam mężczyzn, z którymi utrzymywałam kontakt, że poznałam kogoś z kim chcę spróbować stworzyć związek wobec czego spadam stąd. Każdy z nich życzył mi powodzenia. Jesteśmy razem od 9 miesięcy. Jest dobrze. Także można.. a drzewiej bywało różnie, raczej podobnie do historii autorki wątku:)
Introspection,
potrwa tyle, ile napisał(a) Malczy1967 - tak długo jak na to pozwolisz. Śledzenie aktywności na whatsappie - to nie ma sensu. Szkoda Twojego zdrowia. Miałam to samo tylko z fejsem. Wykasuj jego numer. Odetnij się.
Wykasowałam. Trzymajcie kciuki. Będzie trudno, bo bez problemu jego nr znajdę w necie jeśli zechcę.
Wczoraj dopiero się poryczałam, wcześniej nawet łez nie miałam. Mam nadzieję, że to dobry znak. Przepłakałam pół nocy, dziś wyglądam jak zombie. Nadal mam doła. Chcę zacząć normalnie funkcjonować, ale nie mam ani siły ani ochoty na wyjścia, opcja poznawania nowych osób przyprawia mnie o mdłości. Jak się ma miękkie serce, to się obrywa ... ale ile razy jeszcze??? ... już nie mam siły na kolejne kopniaki ...
Introspection,
jak się trzymasz? Pozwól sobie na łzy i niemoc i ból. Nie dław tego na siłę. To musi przejść. To jest trywialne do wyrzygania, ale naprawdę czas leczy rany i założę się, że za pół roku będziesz to obśmiewać.
Miałem podobnie. Z tymi portalami jest jak z szambem. Nie pachnie perfumerią;-)
Introspection,
jak się trzymasz? Pozwól sobie na łzy i niemoc i ból. Nie dław tego na siłę. To musi przejść. To jest trywialne do wyrzygania, ale naprawdę czas leczy rany i założę się, że za pół roku będziesz to obśmiewać.
Dzięki za zainteresowanie, sądziłam, że nikogo nie obchodzi mój wątek. Wiem, że to nie jeden z emocjonujących tematów typu zdrada.
Co u mnie? Nie wytrzymałam i napisałam do niego wiadomość bez wyrzutów, taką pożegnalną. Napisałam, że przykro mi, że tak się zachował i że nie wysilił się na słowo wyjaśnienia. Życzyłam mu szczęścia w nowym związku (szczerze).
Odpisał, że nie chce i nie potrafi zaangażować się bez reszty w związek, bo nie wie ile czasu będzie mu dane w nim wytrwać (jakiś czas temu miał nowotwór, teraz jest wszystko ok). Napisał też, że z kazdym dniem widział, że bardziej się angażuję i bał się, że przyjdzie dzień, w którym zostawi mnie wbrew swojej woli i przez to mnie skrzywdzi. A i jeszcze, że nie będzie się odnosił do whatsappa i portali randkowych, bo to nie ma znaczenia.
Ja na to odpisalam, że nie przyjmuję tego tłumaczenia do wiadomości. Zaangażowałam się już, więc odchodząc krzywdzi mnie już teraz, zależy mi na nim i chcę spędzić z nim każdy czas jaki by nam został. No i tyle jeśli chodzi o wyjaśnienia, bo już się nie odezwał. Ja już na pewno zadnego kroku nie zrobię.
Jeszcze 2 razy wpisywalam jego nr (znam go już na pamięć) nadal bywa często na whatsapp. Wiecie dla mnie to oczywiste, że kogoś ma. I ok, ma prawo, mógł tylko uczciwie powiedzieć. Moim zdaniem po prostu to co napisał, to próba wyjścia z twarzą z sytuacji. Zresztą poniekąd został przeze mnie zmuszony do wyjaśnień.
W niedzielę ostatni raz jak dotąd wykasowałam jego numer. Kupiłam w ubiegłym tygodniu jakieś ziołowe tabletki na poprawę nastroju w aptece.
Wczoraj byłam z dzieckiem u lekarza i moja lekarka przepisała mi przy okazji "pastylki szczęścia", tj. jakieś tabletki o działaniu antydepresyjnym. Biorę od wczoraj. Zobaczymy. Jak na razie budzę się długo przed budzikiem. Wieczorem staram się oglądać filmy lub czytać aż padnę. Poranki są najgorsze teraz.
Pewnie wiele osób uważa, że 3 miesiące to krótko. Cóż ja zdążyłam się zaangażować, mimo, że się broniłam na początku. Teraz pozostaje mi wyciągnąć wnioski i wyleczyć się z tego uczucia. To cholernie trudne ...
Każdy ma swój czas na przeżywanie swojego bólu. Dla jednych to trzy miesiące, dla innych trzy lata. Myślę jednak, że mamy jednak jakiś wpływ na to ile czasu to będzie trwać. Jedni mają taką naturę, która nie pozwala im się w cierpieniu rozpamiętywać a inni sobie sami robią przysłowiowe kuku grzebiąc w temacie. Trzeba chcieć się odciąć, zechcieć przestać cierpieć. Nie pozwalać natrętnym myślom na infekowanie naszej głowy. Wiem, że to jest bardzo trudne, ale nie jest niemożliwe. Trzeba tylko nad sobą pracować. Widzę, że niewiele się od siebie różnimy w kwestii przeżywania miłosnych zawodów:) Też obsesyjnie sprawdzałam fejsa czy zmienił status, kogo dodał do znajomych, katowałam się czytając komentarze jego nowej panny, wykasowywałam numer, żeby potem wstukiwać z głowy.. W którymś momencie postanowiłam zawalczyć z tym jak z nałogiem. Pisałam dużo w kalendarzyku, spisywałam własne myśli, to co myślałam o nim, o sobie, jak się czułam, o bólu, o smutku, wypisywałam też jego wady, przypominałam sobie złe chwile, z drugiej strony pisałam też ile dni i udało mi się nie wchodzić na jego fejsa, im dni było więcej tym lepiej się czułam. Jak alkoholik liczy dni bez kieliszka a osoba na diecie - ile dni bez czekolady;) Wiem, że wygląda to słabo i infantylnie, ale przecież chodzi o to, żeby sobie pomóc i to jak najszybciej! Nikt nam z głowy tego nie wypruje, możemy tylko sami. Wcześniej wykasowałam też wszystkie smsy, połączenia, wiadomości, zniszczyłam płytę, którą dla mnie nagrał, zarzuciłam seriale, które razem oglądaliśmy. To mi pomagało, chociaż rozwiązania drastyczne. Piszę tu o sobie, bo chcę Ci pokazać co mi pomogło. Może nie jesteś osobą, która będzie potrzebować tak drastycznych ucieczek, a może spróbujesz ze sobą powalczyć, żeby nie sprawdzać tego whatsappa. Z każdym dniem będzie łatwiej:) Wiem, co mówię:)
Jeśli chodzi o to, co Ci napisał. Nie znam go i trudno ocenić czy kłamie czy nie, ale ostatnie moje rozstanie uświadomiło mi jedną bardzo banalną, ale niestety prawdę: jeśli komuś zależy na kimś, to nie ma takiej siły, żeby nie chciał być z tą osobą. Wszelkie argumenty o przebytej chorobie, dobrym sercu, które nie chce ranić, niemocy emocjonalnej itd. są tylko mniej lub bardziej udanym wymykiem... Im szybciej to sobie uświadomisz, tym lepiej dla Ciebie, w tym i w każdym kolejnym przypadku (możesz być po obu stronach, jak każdy).
Życzę Ci, żebyś szybko stanęła na nogi, pisz tutaj, będę zaglądać i oceniać Twoje postępy w grzebaniu trupa Ściski i nie daj się, życie zaskakuje i naprawdę będziesz się z tego wkrótce śmiać:) nie przesadź z tabletkami!
nie będzie się odnosił do whatsappa i portali randkowych, bo to nie ma znaczenia.
He he, no jasne. Przesiaduje tam godzinami zapewne dlatego właśnie, bo nie chce nikogo ranić...
Olej typa, bo to zwykły krętacz i pajac.
Tylko jakoś 3 m-ce wcześniej jak buszował na portalu randkowym to choroba nowotworowa mu nie przeszkadzała??
Napisałaś do niego wiadomość, więc traktuj ją jak pożegnanie... a teraz spróbuj sie odciąć i usunąć whatsapp. Nie będzie łatwo ale z czasem się odzwyczaisz od myślenia o nim. Na wszystko potrzeba czasu a za kilka miesięcy wrócisz na forum, poczytasz swój wątek i będziesz się z tego śmiała :Wcześniej napisałaś...ile jeszcze??? Na ile sama pozwolisz!!
Może po prostu trzeba przestać "szukać jabłek w sklepie z cytrynami"??
27 2016-12-24 21:51:22 Ostatnio edytowany przez introspection (2016-12-24 21:54:05)
Trzymam się, tzn. do dziś się jakoś trzymałam. Biorę tablety, odrobinę lepiej śpię, nadal krząta mi się w głowie ale jestem spokojniejsza. Konsekwentnie nie wpisuję jego nr tel.i nie zaglądam na whatsapp. Wszystko szło ku lepszemu.
Dziś dostałam od niego życzenia świąteczne, takie, jakie można wysłać każdemu w miarę dobremu znajomemu. Nie upatruję w nich żadnych sygnałów ani niczego szczególnego. Ale coś we mnie pękło w jednej chwili. Siadłam i się poryczałam. Tyle mojego wysiłku wzięło w łeb przez jednego smsa ...
Kuźwa ... być może on nawet wysłał go przypadkiem używając funkcji wyślij do wielu ... co takie osoby sobie myślą? To jakiś dzień dobroci dla zwierząt, czy co? Najpierw zostawić, pokazać gdzie i jak głęboko kogoś się ma a potem jak gdyby nigdy nic życzyć radosnych świąt wypełnionych wspomnieniami ?!?! A co ja mam wspominać? Że mnie olał?
Sorry, ale mnie trafiło. Miałam ochotę zapytać czy wysłał mi to omyłkowo a jeśli nie, to po co się odzywa skoro dotąd milczał ...
W efekcie podziękowałam i życzyłam mu na święta dużo zdrowia, spokoju i miłości. Choć tak naprawdę to zdrowia chyba sobie powinnam życzyć, bo dziś sporo mi go zjadł.
Uważam to za przejaw egoizmu. Zostawiłeś kogoś, olałeś go, sprawiłeś, że ten ktoś poczuł się tak, jakbyś wytarł nim podłogę, to wysil się na odrobinę konsekwencji i daj o sobie zapomnieć, nie rozwalaj na kawałki misternie składanego do kupy życia smsem z życzeniami...
introspection, ten sms nie powinien wywoływać w Tobie myśli o miłych wspomnieniach i płaczu, tylko utwierdzać w przekonaniu, że jest ostatnim skur*** i dobrze, że już nie jest w pobliżu, więc będziesz w życiu coraz szczęśliwsza.
Z resztą zobacz, sama o tym piszesz
A co ja mam wspominać? Że mnie olał?
zdrowia chyba sobie powinnam życzyć, bo dziś sporo mi go zjadł.
Uważam to za przejaw egoizmu.
Czyli wiesz kim on jest i co należy się Tobie.
Ja w ogóle zablokowałam numer mojego ex bo nie chcę mieć nic do czynienia z tym człowiekiem - Tobie też taki zabieg polecam
Dziewczyny cieszcie się....mozecie się odizolować i jakoś poukładać sobie to wszystko...
Mnie z moim byłym łączy dziecko i co jakś dojdę do ładu ze sobá, on przyjeżdza do małej i wszystko wraca....jest jak na karuzeli emocjonalnej
30 2016-12-27 22:47:16 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-12-27 22:51:49)
Wszystko było super do dnia kiedy jakieś 3 tygodnie temu weszłam na swój profil, żeby go usunąć i zobaczyłam, że on nadal tam bywa. Zapytany odpowiedział, że rozmawia z osobami, które poznał przede mną, bo tak głupio zniknąć i urwać kontakt, ale zapewnia, że mu wystarczam i nikogo nie zamierza szukać. I że jeśli kiedyś miałby zacząć, to będę pierwszą osobą, która się o tym dowie.
Nie uspokoiło mnie to, więc z pomocą przyjaciółki obserwowałam jego aktywność na tym portalu. Bywał tam nadal.
Introspekcjo, czy wy "formalnie" byliście już ze sobą (zanim zapytałaś co on nadal robi na portalu) czy tylko fajnie spędzaliście czas? Bo jesli to drugie to nie wydaje Ci się, że popełniłaś mały "falstart"?
I co było tak niepokojącego w jego wyjaśnieniach, że zdecydowałaś się go śledzić w innych miejscach wprzęgając w to nawet osoby trzecie? (btw skąd wiedziałaś że przeniósł się na whatsapp?).
Bo dla mnie jego wyjaśnienia brzmią dość rozsądnie. Kiedys byłem na sympatii, poznałem dziewczynę, ale mimo od pewnego momentu coś wisiało w powietrzu, żadnemu z nas nie przyszło pytać o takie sprawy i niejako wymuszać deklaracje tego typu jakie ty de facto na nim wymusiłaś.
Po prostu po jakimś czasie zablokowaliśmy konta i skupiliśmy sie na sobie. Mimo, że oboje polubiliśmy tamto miejsce, bo nie wiem jak teraz, ale kiedyś było tam wielu ciekawych ludzi i można było czasem pogadać na naprawdę interesujące tematy.
Być może on faktycznie ściemniał (w tym sensie, że mimo poważnych deklaracji tak naprawdę nie chodziło mu o coś trwałego) podobnie jak ten gość, o którym wspomniał Kutek i rwał Cię na "ofiarę" (nowotwór, zła kobieta itp). Jeśli tak, to uznał pewnie że go "rozpracowałaś" i odpuścił, bo uznał że będzie miał z Tobą więcej problemów niż zabawy.
Ale mogło być też tak, że to był jednak względnie uczciwy gość i odpuścił, bo zauważył/wyczuł Twoją podejrzliwość, uznał że jesteś zaborcza i zraził się. Chyba przyznasz mi choć trochę racji, jeśli napiszę że taki brak zaufania i zaowalowane pretensje na samym początku relacji nie wróżą zbyt dobrze?
Więc ciągnąc ten wariant "uczciwego" - po Twoim pytaniu, przemyślał sprawę i uznał że faktycznie- to troche jednak dwuznaczne tam dalej siedzieć, zwłaszcza że Ty wydajesz się zdecydowana na niego i to Ci przeszkadza.
Ustąpił, uszanował Twoje odczucia na ten temat, ale Tobie to nie tylko nie wystarczyło, ale wręcz zaczęłaś 'śledztwo"... które moim zdaniem niczego nie wniosło do tematu, bo Whatsapp to chyba nie jest aplikacja randkowa, więc... ? Poza tym, mógł na czas przebywania na sympie, olać WApp a kiedy odszedł z sympatii, wrócił na WApp. A Twoja pierwsza myśl- "oszukuje" i walisz z grubej rury jakies ultimatum...
Jeśli nie miał złych intencji to z czego miał sie tłumaczyć? Miał przekonywaś że nie jest wielbłądem? I po co, skoro i tak bys mu pewnie nie uwierzyła?
W ostatnim poście już wręcz jesteś pewna, że się spotyka z kimś konkretnym. Skąd ta pewność?
Zmierzam do tego, że jeżeli nie potrafisz dać minimalnego kredytu zaufania i dowolne znaki czy zachowania interpretujesz na niekorzyść nowo poznanej osoby, to cięzko będzie Ci stworzyć jakis normalny związek.
Ktoś pisze: "Nie jesteś pierwszą osobą mającą takie doświadczenia z kimś poznanym "tą" drogą...
Ja osobiście uważam taką formę poznania za desperację i świadome ładowanie się w znajomość z kimś nieuczciwym. "
Poznałam mojego mężczyznę 9 lat temu, jesteśmy małżeństwem od 5,5 roku. Nie wiem skąd takie wnioski, że od razu takie osoby są nie uczciwe..