po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25 ]

Temat: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

Drogie Kobietki,

Bardzo się cieszę, że znalazłam to forum. Czytanie różnych historii bardzo mi pomaga, bo uświadamiam sobie jak wiele jest historii podobnych do mojej i że skoro tyle innych osób to przetrwało to ja też sam radę:)

Przechodząc do rzeczy - całe swoje dorosłe życie spędziłam w związku z jednym facetem. Poznaliśmy się jak mieliśmy 17 lat i zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia. Spędziliśmy ze sobą 9 szczęśliwych lat, przy czym wiadomo, że raz było lepiej a raz gorzej, ale generalnie było nam ze sobą bardzo dobrze. Wspólne zainteresowania, poglądy, plany na przyszłość...
Mój były zawsze był osobą dość skrytą. Miał ciężką sytuację rodzinną i przez to wyrósł na osobę o dość niskiej inteligencji emocjonalnej. Ciężko to opisać, ale on po prostu nie wyrażał za dużo uczuć w stosunku do otoczenia. W naszym związku był natomiast dość wylewny, szczególnie przez pierwsze lata starał się bardzo. Do największych scysji dochodziło między nami w sytuacjach kryzysowych jak śmierć bliskiej mi osoby, kiedy to nie mogłam na niego liczyć, bo on po prostu nie potrafił wczuć się w czyjąś żałobę.
Rok po studiach oświadczył mi się i zaczęliśmy planować wspólną przyszłość – ślub i kupno mieszkania. Wszystko układało się dobrze, mieszkaliśmy razem, spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu, codziennie rano i wieczorem się przytualiśmy, bardzo często mówiliśmy sobie, że się kochamy… Mimo tego od jakiegoś czasu mogłam zauważyć różnicę, że nie stara się już tak jak kiedyś. Nie przejmowałam się tym, bo wydawało mi się to normalne, że po tylu latach miłość nie jest już tak namiętna, a ja nie mogę oczekiwać od niego, żeby zawsze starał się tak samo.
W pierwszy weekend października wracaliśmy razem z imprezy i po drodze w trakcie rozmowy powiedziałam mu, że go kocham. On zamiast odpowiedzieć zaczął się wykręcać. Kiedy zapytałam dlaczego nie chce powiedzieć, że mnie kocha, on stwierdził, że nie będzie o tym rozmawiał po pijaku. Jedyne co od niego wydusiłam to to, że ma wątpliwości… Następnego dnia rozmawialiśmy o tym i powiedział, że od jakichś dwóch tygodni nie mógł spać zastanawiając się, czy na pewno nadal mnie kocha i czy nie jesteśmy ze sobą tylko z przyzwyczajenia, czy to wszystko już się nie wypaliło. Powiedział, że czasami wydaje mu się, że mnie kocha a czasami odwrotnie. Powiedział, że powinnam dać mu czas się nad tym spokojnie zastanowić i że skoro ja w przeszłości miałam różne wątpliwości to on też ma do nich prawo. Zaproponował nawet, że wyprowadzi się na jakiś czas, żeby to spokojnie przemyśleć, ale ja wybłagałam go żeby tego nie robił.. W końcu umówiliśmy się, że do końca października zastanowi się i da mi znać.
Październik był najgorszym miesiącem w moim życiu. Żyliśmy razem, ale czułam, że on coraz bardziej oddala się ode mnie. Robiłam wszystko co mogłam, żeby przypomnieć mu wspólne szczęśliwe chwile, ale miałam wrażenie, że to pomaga tylko na chwilę. On w tym czasie mówił, że mnie kocha, obiecywał, że się ogarnie i nawet zgodził się iść do psychologa, żeby móc z kimś porozmawiać. Po miesiącu powiedział, że musimy porozmawiać. Zaczął od tego, że psycholo uświadomiła mu, że nie da się jednoznacznie określić czy się kogoś kocha a w związku najważniejsze jest to czy oczekiwania obu osób się zgadzają. Najpierw zapytał jakie mam oczekiwania i mu odpowiedziałam. Potem ja zapytałam jego, a on na to odpowiedział, że nie ma żadnych. Kiedy zapytałam jak to możliwe powiedział, że jemu po prostu nie zależy na tym związku… Ta psycholog podobno uświadomiła mu, że jest osobą skrajnie nieasertywną i jednocześnie unikającą konfliktów, co sprawia, że woli mnie okłamywać niż mówić prawdę. Sam przyznał, że od dawna nie chciał się starać, a robił coś miłego tylko jeśli widział, że zaczynam być smutna i zła. Oświadczył się, bo „tak wypadało” i z tego samego powodu mówił że mnie kocha i tęskni. Jednocześnie powiedział, że w zasadzie nie zależy mu na nikim i nikogo w życiu nie kocha, nawet własnych rodziców. Przy tym wszystkim nie chciał ze mną zerwać tylko zapytał czego ja chcę. Zaoferował, że może ze mną zostać i nawet wziąć ślub, bo uważa, że idealnie do siebie pasujemy, ale muszę się pogodzić z tym, że jemu nie zależy..
Następnego dnia poszedł porozmawiać jeszcze ze swoim przyjacielem i wtedy trochę spuścił z tonu. Powiedział, że ta psycholog wmówiła mu, że jest gorszy niż naprawdę i że nie chce rzucać wszystkiego z dnia na dzień. Umówiliśmy się wobec tego, że on się wyprowadzi a po miesiącu się spotkamy i wtedy powie mi czy jest pewien tej decyzji. Przez całą ostatnią wspólną noc oboje płakaliśmy i przytulaliśmy się. Ja mówiłam mu wiele razy, że go kocham, a on, że bardzo chciałby znowu poczuć, że mnie kocha i że wierzy, że jeśli to się stanie to będzie kochał mnie już na zawsze… Mówił, że jestem jego ideałem i że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Mimo to się wyprowadził.
Kiedy spotkaliśmy się po tym miesiącu on powiedział, że nic się nie zmieniło, nic go nie ruszyło… I znowu płakaliśmy razem, on chyba nawet bardziej niż ja, mówił, że strasznie za mną tęsknił i że życie beze mnie jest okropne, że jestem jego ideałem… Po tym wszystkim ja oddałam mu pierścionek, rozstaliśmy się i umówiliśmy się, że zerwiemy ze sobą kontakt. Od tamtej pory rozmawialiśmy jeszcze parę razy, on za każdym razem mówi, że tęskni, że ogląda nasze wspólne zdjęcia i wspomina, że cierpi. A jednocześnie podkreśla, że mnie nie kocha…
I teraz powiedzcie mi jak poradzić sobie w takiej sytuacji? Jak pogodzić się ze stratą skoro on z jednej strony mnie zostawia a z drugiej mu mnie brakuje? Ja cały czas nie mogę uwierzyć, że on naprawdę mnie nie kocha, wydaje mi się jakby sobie to nagle wmówił… A może to wyrzuty sumienia i przyzwyczajenie każą mu się zachowywać tak jak to robi? Wiem, że powinnam go znienawidzić za to jak bardzo mnie skrzywdził, ale nie potrafię… Całą sobą marzę, żeby spędzić z nim jeszcze chociaż chwilę i żeby on zmienił zdanie… Muszę się zmuszać do tego, żeby nie błagać go o powrót. Moje życie jest teraz straszne i nie potrafię się otrząsnąć, zawalam wszystko…
Jeżeli udało Wam się dotrwać do końca to bardzo proszę o Waszą pomoc i dobre rady.

Zobacz podobne tematy :
Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

Po cholerę Ci ktoś kto mówi, że mu nie zależy i, że nie kocha Cię? Nie wiem czy chciałoby mi się żebrać o miłość kogoś kto wszytko robił, bo 'wypada'
Wolałabym zacisnąć zęby... I przestać wnikać w to dlaczego on mnie nie kocha i dlaczego nie chce ze mną być..

3

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

Najpierw musiałby sobie odpowiedzieć, czym jest miłość. Wtedy część rozterek by odpadła i łatwo byłoby Wam podjąć trwałą, pewną decyzję.

4

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

Miałam bardzo podobną sytuację ,wiem jak to boli.Pokonaliśmy kryzys i kiedy myślałam ,że jest idealnie zostałam sama z dnia na dzień. Jednak po 3 miesiącach wrócił. Nie ma sposobu żeby sobie z tym poradzić ,jeśli chcesz się wygadać pisz śmialo spróbuje pomóc ,trzymaj się smile

5

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

Dziewczyno, zerwij z nim kontakt i to całkowicie, nie pisz do niego i nie rozmawiaj z nim o was. On gra na twoich uczuciach, trzyma cię tak w rezerwie na wszelki wypadek. Opowiada ci jak tęskni, jak ogląda zdjęcia, jak to cierpi.Nie wierz mu, jak by tęsknił i cierpiał to by znalazł na to lekarstwo, skoro nie chce znaleźć to znaczy, że nie potrzebuje tego  lekarstwa. Młoda jesteś nie pozwól mu bawić się swoimi uczuciami, nie jest potrzebna ci taka huśtawka emocjonalna. To zimny człowiek i myślę, ze robi to z rozmysłem. W czasach kryzysowych i tak nie mogłaś na niego liczyć. Może i wyświadczył ci odejściem przysługę, może spotkasz kogoś ciepłego, ale żeby to się stało musisz odciąć się od niego zupełnie, a kto wie czy on wtedy nie będzie chciał wrócić, tylko czy ty go jeszcze będziesz chciała?

6

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

zerwij kontakt i najlepiej się zdystansuj, on być może mówi te wszystkie rzeczy tylko z poczucia winy. Jego łzy? po 9 latach nic dziwnego, że nie jesteś mu całkiem obojętna, ale jednak wyprowadził się i powiedział wyraźnie, że nic się po miesiącu nie zmieniło. Nie doszukuj się w jego zachowaniu żadnej wyjątkowości, która świadczyłaby o tym, że ten przypadek jest inny od wszystkich, bo tylko robisz sobie nadzieję i przedłużasz swoje męczarnie. Jak można oświadczać się z poczucia obowiązku? Jak niby miałoby wyglądać wasze dalsze wspólne życie? Zmarnowałabyś je tylko sobie czekając na coś co nigdy by nie nadeszło. Wiem, że to trudne, ale jak ktoś mówi, że chce od nas odejść to choćby nie wiem jak mocno bolało trzeba go puścić wolno, bo proszeniem, poniżaniem i tak nic nie wskuramy

7

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...
anula4321 napisał/a:

Drogie Kobietki,


Jeżeli udało Wam się dotrwać do końca to bardzo proszę o Waszą pomoc i dobre rady.

Czas, pisanie na blogu, przemyślenia, pisanie na forum, rozmowy z przyjaciółkami, odseparowanie się od byłego, czas, czas, czas...

8

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...
inga13 napisał/a:

Miałam bardzo podobną sytuację ,wiem jak to boli.Pokonaliśmy kryzys i kiedy myślałam ,że jest idealnie zostałam sama z dnia na dzień. Jednak po 3 miesiącach wrócił. Nie ma sposobu żeby sobie z tym poradzić ,jeśli chcesz się wygadać pisz śmialo spróbuje pomóc ,trzymaj się smile

I jak Wam się teraz układa? Udało Ci się pokonać strach nad tym, że zrobi to znowu? Rozum mi podpowiada, że nawet gdyby za jakiś czas chciał do mnie wrócić to nie powinnam tego robić, bo to byłaby męczarnia ;(

9

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...
lafille napisał/a:

Nie doszukuj się w jego zachowaniu żadnej wyjątkowości, która świadczyłaby o tym, że ten przypadek jest inny od wszystkich, bo tylko robisz sobie nadzieję i przedłużasz swoje męczarnie.

Trafiłaś w sedno, cały czas trzymam się myśli, że jesteśmy inni niż wszyscy i nasz związek był wyjątkowy.. wiem, że to głupie, ale po prostu ciężko mi zrozumieć jak z dnia na dzień można uświadomić sobie, że nie czuje się już nic do kogoś, kogo jeszcze chwilę temu kochało się nad życie.. I chyba sama "wepchnęłam się do rezerwy", mówiąc mu, że zawsze będę go kochać i trzymać kciuki, żeby on znowu poczuł to samo. Na szczęście nie upadłam jeszcze tak nisko, żeby go prosić, żeby wrócił, ale niewiele brakowało.

Ciężko jest teraz całkowicie się odciąć, bo cały czas mamy sporo niezałatwionych kwestii organizacyjnych, a kiedy o nich rozmawiamy to przy okazji wypływają uczucia... Mam jednak mocne postanowienie, że od nowego roku to się skończy, wszystko między sobą załatwimy a ja choćbym miała chodzić po ścianach to nie będę śledzić co się u niego dzieje.

10

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

A może kogoś ma? U mnie też tak było ze się wypalilo itp.. dochodzilam wszelkimi sposobami, żeby dowiedzieć się czy naprawdę jestem taka daremna czy to jednak ta druga. I zgadza się. Znalazł sobie pocieszycielke.

11

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

27Kasia27 - oczywiście się nad tym zastanawiałam ale po 1) spędzaliśmy ze sobą tyle czasu, że wydaje mi się, że po prostu nie miałby kiedy mieć romansu, a po 2) zanim się wyprowadził zdążyłam sprawdzić jego telefon, facebooka, maila i nie znalazłam tam nic takiego.. ale wiadomo, nie mogę być pewna, że nikogo nie ma

12

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

Mój też wracał po pracy, weekendy w domu, tydzień przed rozstaniem wspólnie spędziliśmy urlop. Zero ukrywania telefonu.. i okazało się, ze to kobieta z pracy.  Ja nie wierzę w to,  że można tak po prostu przestać kochać.. jak to możliwe? Nie mogłam mu wierzyć, ze coś się wypalilo, ze on już nic nie czuje.. no nie czul bo już kogoś na boku miał sad a wiesz jakie sa początki piękne i w ogóle pewnie był podekscytowany znajomością z nią i tym ze coś już się kręci.. sad

13

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

No tak, nie wzięłam pod uwagę tego, że mógł znaleźć sobie kogoś w pracy... na chwilę obecną wiem, że jest sam (przynajmniej oficjalnie), ale pewnie z czasem się okaże ;(
prosiłam go kilka razy, żeby wyjaśnił mi co się stało, bo też nie rozumiem tego jak z dnia na dzień uczucie może się całkowicie wypalić, ale nic od niego nie usłyszałam

14

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

zagmatwane. Kilka razy czytałam zdanie o tym, że bardzo tęskni po rozstaniu, ale, że nic go nie ruszyło i nie kocha. Nie wiedziałam, czy przeczytałam to ze zrozumieniem.
Cóż mogę powiedzieć o jego zachowaniu.. według mnie za bardzo zaczął się zastanawiać nad swoimi uczuciami. Jesteście już kawał czasu razem, on może ma jakiś taki wewnętrzny kryzys, jeśli chodzi o tą relację. Sama wspominałaś o zaniku tej namiętności itd.
Coś się zmieniło, facet zaczął wszystko analizować, przewracać w tą i w tamtą i się sam zgubił. Jak się chce coś znaleźć i się szuka, to się to w końcu znaleźć.
Tym bardziej, że jest zamknięty w sobie i pewnie ciężej mu jasno mówić o tym, co się dzieje w głowie.
Bardzo musisz cierpieć, bo go biedna kochasz, jak się gdzieś na horyzoncie pojawi, zaraz masz nadzieje, że a nóż sobie przemyślał. A tak naprawdę jest bardzo niezdecydowany i On chyba kompletnie nie wie, co ma zrobić. Twój błąd, że zaraz rozchylasz ramiona, że jesteś gotowa przyjąć z powrotem w każdej chwili o On ma tego pewność.
Jakbym Ci miała coś doradzić, to jak się będzie odzywał, szukał kontaktu, byłabym chłodna i dała znać, że skończyło się takie stanie pomiędzy i skoro odszedł, dał wyraźny znak. Chodzi o to, żeby spotkał się z Twoim chłodem i objętnością, bo prawda taka, że im więcej teraz Twojej miłości, to w jego oczach będzie bardziej na minus niż plus.
Jeśli to go nie otrząśnie, że już faktycznie Cię traci, jeśli to nie będzie kubłem zimnej wody, to nie jest wart czekania. Bo sobie przedłużasz to cierpienie po rozstaniu w nieskończoność.

15

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...
anula4321 napisał/a:
inga13 napisał/a:

Miałam bardzo podobną sytuację ,wiem jak to boli. pokonaliśmy kryzys i kiedy myślałam ,że jest idealnie zostałam sama z dnia na dzień. Jednak po 3 miesiącach wrócił. Nie ma sposobu żeby sobie z tym poradzić ,jeśli chcesz się wygadać pisz śmialo spróbuje pomóc ,trzymaj się smile

I jak Wam się teraz układa? Udało Ci się pokonać strach nad tym, że zrobi to znowu? Rozum mi podpowiada, że nawet gdyby za jakiś czas chciał do mnie wrócić to nie powinnam tego robić, bo to byłaby męczarnia ;(


Układa nam się bardzo dobrze ,czasem są kłótnie to normalne. Bardzo dużo się zmieniło od czasu rozstania myślę ,że oboje dojrzeliśmy i zrozumieliśmy ,że się kochamy ,a nie jesteśmy razem z przyzwyczajenia. Ja jestem bardziej wyrozumiała on bardziej się stara. A czy się boje ,nie wiem nie myślę o tym ,może nawet jestem bardziej pewna tego związku skoro wrócił do mnie ,a mogł mieć inną. Kiedy chciał odejść nie zatrzymywałam go. Rozstaliśmy się w zgodzie i cały czas czułam ,że to nie koniec. Myślę ,że czasem warto się rozstać ,jeśli nie wróci to znaczy ,że nie kocha i nie ma sensu tego ciągnąć na siłę.Wiem jakie to ciezkie.

16

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...
marley1 napisał/a:

zagmatwane. Kilka razy czytałam zdanie o tym, że bardzo tęskni po rozstaniu, ale, że nic go nie ruszyło i nie kocha. Nie wiedziałam, czy przeczytałam to ze zrozumieniem.
Cóż mogę powiedzieć o jego zachowaniu.. według mnie za bardzo zaczął się zastanawiać nad swoimi uczuciami. Jesteście już kawał czasu razem, on może ma jakiś taki wewnętrzny kryzys, jeśli chodzi o tą relację. Sama wspominałaś o zaniku tej namiętności itd.
Coś się zmieniło, facet zaczął wszystko analizować, przewracać w tą i w tamtą i się sam zgubił. Jak się chce coś znaleźć i się szuka, to się to w końcu znaleźć.
Tym bardziej, że jest zamknięty w sobie i pewnie ciężej mu jasno mówić o tym, co się dzieje w głowie.
Bardzo musisz cierpieć, bo go biedna kochasz, jak się gdzieś na horyzoncie pojawi, zaraz masz nadzieje, że a nóż sobie przemyślał. A tak naprawdę jest bardzo niezdecydowany i On chyba kompletnie nie wie, co ma zrobić. Twój błąd, że zaraz rozchylasz ramiona, że jesteś gotowa przyjąć z powrotem w każdej chwili o On ma tego pewność.
Jakbym Ci miała coś doradzić, to jak się będzie odzywał, szukał kontaktu, byłabym chłodna i dała znać, że skończyło się takie stanie pomiędzy i skoro odszedł, dał wyraźny znak. Chodzi o to, żeby spotkał się z Twoim chłodem i objętnością, bo prawda taka, że im więcej teraz Twojej miłości, to w jego oczach będzie bardziej na minus niż plus.
Jeśli to go nie otrząśnie, że już faktycznie Cię traci, jeśli to nie będzie kubłem zimnej wody, to nie jest wart czekania. Bo sobie przedłużasz to cierpienie po rozstaniu w nieskończoność.

Mam dokładnie takie wrażenie, że on po prostu zaczął za bardzo się nad tym zastanawiać i za dużo zaczął myśleć nad uczuciami. Może to moja wina, bo wcześniej kilka razy sama pytałam go o to, czy jest pewien, że mnie kocha a nie że jest ze mną z przyzwyczajenia. Przez to wszystko naprawdę czuję się jakbym została rzucona dla jakiegoś kaprysu. Już chyba wolałabym, żeby miał ten romans, bo to faktycznie się zdarza i rozumiem, że przestaje się kochać byłego partnera po tym jak zakocha się w kimś innym.
Wiem, że powinnam zachowywać się teraz obojętnie i chłodno, a tym bardziej przestać szukać kontaktu z nim ale strasznie to jest dla mnie trudne. Ciężko przekreślić nagle 9 lat swojego życia i to przez czyjś kaprys ;(

17

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...
anula4321 napisał/a:

Mam dokładnie takie wrażenie, że on po prostu zaczął za bardzo się nad tym zastanawiać i za dużo zaczął myśleć nad uczuciami. Może to moja wina, bo wcześniej kilka razy sama pytałam go o to, czy jest pewien, że mnie kocha a nie że jest ze mną z przyzwyczajenia. Przez to wszystko naprawdę czuję się jakbym została rzucona dla jakiegoś kaprysu. Już chyba wolałabym, żeby miał ten romans, bo to faktycznie się zdarza i rozumiem, że przestaje się kochać byłego partnera po tym jak zakocha się w kimś innym.
Wiem, że powinnam zachowywać się teraz obojętnie i chłodno, a tym bardziej przestać szukać kontaktu z nim ale strasznie to jest dla mnie trudne. Ciężko przekreślić nagle 9 lat swojego życia i to przez czyjś kaprys ;(


Prawdą jest, że przecież wina nigdy nie leży po jednej strony, zawsze do pieca każdy coś dodaje. Natomiast myśleć, czy i kto ma tutaj winę, to jest teraz nieważne. Ważne, żeby wyciągnąć wnioski na przyszłość. Widzisz, że szukanie kontaktu nic nie daje.
Romans nie wiem, czy lepszy.. Świadomość, że zdradzał i był w związku z Tobą, to by też bolało bardzo.
9 lat to, jak całe życie, WSPÓLNE życie. Wszystko podzielone, cały swiat na dwoje, ale jestem zwolenniczką przekonania, że facet musi trochę powalczyć, widzieć obiekt, któy nie jest na wyciągnięcie ręki. Ręka świerzbi, żeby napisać, zadzwonić, ale myślisz, że Go namówisz, żeby wrócił?
Chyba tylko samotność i lęk przed stratą mogą Go znowu sciągnąc. Tak myślę :-)

18 Ostatnio edytowany przez marley1 (2016-12-11 19:27:51)

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

On się teraz czuje Panem sytuacji. Że to od niego zależy Wasza przyszłość.
Kurde, nie możesz się tak dawać.! Pokaż, że potrafisz być szczęśliwa nawet bez niego. Przecież on nie może być definicją Twojego szczęścia, a przynajmniej ON nie może tak myśleć. Zagryź zęby i pokaż, że bez niego też potrafisz.
JAK CIĘ KOCHA, TO WRÓCI, prędzej, czy pozniej, A JAK NIE KOCHA, TO GO KONTAKTEM NIE ZMUSISZ.
Bo tak to sobie myśli, że znika on, a Tobie wali się swiat, że jesteś mimo wszystko od niego zależna, a wtedy tracisz w jego oczach. Przynajmniej w moich ktoś taki traci.

19

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

Tylko, że tak naprawdę ja nie wiem, czy w ogóle chciałabym do tego wracać. Wydaje mi się, że to będzie męczarnia, a z drugiej strony oczywiście cięzko jest mi odpuścić po tylu latach...

Moim największym błędem jest to, że powiedziałam mu, że będę go zawsze kochać, ale oprócz tego jest i zawsze byłam niezależna zawodowo, finansowo i towarzysko smile wiem, że masz racje i kontaktowanie się z nim spowoduje tylko to, że stracę dobre zdanie o samej sobie. Dlatego też zaciskam zęby i staram się jakoś wytrzymywać.

20

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

Ma kogoś, a z Ciebie robi idiotkę.

21

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

Niestety normalnym ryzykiem jest to, że partner może przestać Cię kochać.
On sam prawdopodobnie nie wie dlaczego, a ty myślisz że jak go zamęczysz pytaniami to mu się przypomni, że jednak Cię kocha?
Jedyna istotą na tym świecie, która zawsze będzie kochać Cię bezwarunkowo - jest twoja matka. Każda inna osoba może kochać cię jakiś czas, a potem przestać.
Wolałabyś, żeby dalej udawał? byłabyś szczęśliwa w związku na niby?? wg mnie on ma niesamowicie dużo klasy że tak to zakończył.

22

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

Zdaję sobie sprawę z tego, że można przestać kogoś kochać i za to nie mam do niego pretensji. Wiadomo, łamie mi to serce, jest mi strasznie przykro, ale nie zmuszę go siłą, żeby mnie kochał jeśli tak nie jest...
Tylko czy Twoim zdaniem zachowaniem z klasą jest okłamywanie kogoś przez kilka lat, oświadczanie się "bo tak wypada", planowanie z kimś wesela, kupowanie mieszkania kiedy się tej osoby nie kocha? czy zachowaniem z klasą jest mówienie kobiecie, że się jej "prawdopodobnie nie kocha" ale z drugiej strony brak odwagi, żeby zerwać? a potem użalanie się nad tym jak cierpi i tęskni?
To z czym mam największy problem to właśnie jego zachowanie "po", które po pierwsze miesza mi w głowie i nie pozwala całkowicie zamknąć tego rozdziału a po drugie - jest całkowicie bez klasy, a wydaje mi się, że po tylu latach zasłużyłam jednak na coś więcej...

23

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

E takim razie może on nigdy Cię nie kochał?  Bo do kiedy było szczerze? A od tego momentu juz nie? Może on w ogóle nie odczuwa miłości i nigdy jej nie odczuwał? Nie każdy człowiek z niską empatią jest z zasady zły. Może on właśnie starał się żyć normalnie ale jeśli nie ma uczuć wyższych to po prostu spełniał twoje oczekiwania. Wiedział jak powinien się zachowywać partner i tak się zachowywał ale wcale tego nie czuł.   to według mnie bardziej prawdopodobne niż to że kochał cię przez jakiś czas a później przestał.  Idę o zakład że wcale nie chciał dla ciebie źle.  Przecież właśnie to mieszkanie i zaręczyny
to było spełnienie twoich oczekiwań.
tak czy siak pozostało Ci tylko dojść do siebie i zacząć życie na nowo za jakiś czas. Po rozstaniu jedną dobrą opcją dla strony której bardziej zależało jest zasada zero kontaktu.  Czas leczy wszystkie rany.  Nie znasz innego dorosłego życia niż z tym facetem  także może ci się wydawać że świat ci się zawalił.  Ale to oczywiście nie prawda o czym wkrótce się przekonasz.

24

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...
inga13 napisał/a:
anula4321 napisał/a:
inga13 napisał/a:

Miałam bardzo podobną sytuację ,wiem jak to boli. pokonaliśmy kryzys i kiedy myślałam ,że jest idealnie zostałam sama z dnia na dzień. Jednak po 3 miesiącach wrócił. Nie ma sposobu żeby sobie z tym poradzić ,jeśli chcesz się wygadać pisz śmialo spróbuje pomóc ,trzymaj się smile

I jak Wam się teraz układa? Udało Ci się pokonać strach nad tym, że zrobi to znowu? Rozum mi podpowiada, że nawet gdyby za jakiś czas chciał do mnie wrócić to nie powinnam tego robić, bo to byłaby męczarnia ;(


Układa nam się bardzo dobrze ,czasem są kłótnie to normalne. Bardzo dużo się zmieniło od czasu rozstania myślę ,że oboje dojrzeliśmy i zrozumieliśmy ,że się kochamy ,a nie jesteśmy razem z przyzwyczajenia. Ja jestem bardziej wyrozumiała on bardziej się stara. A czy się boje ,nie wiem nie myślę o tym ,może nawet jestem bardziej pewna tego związku skoro wrócił do mnie ,a mogł mieć inną. Kiedy chciał odejść nie zatrzymywałam go. Rozstaliśmy się w zgodzie i cały czas czułam ,że to nie koniec. Myślę ,że czasem warto się rozstać ,jeśli nie wróci to znaczy ,że nie kocha i nie ma sensu tego ciągnąć na siłę.Wiem jakie to ciezkie.

Zazdroszczę, że u Was wszystko się ułożyło. Ja niestety mam odwrotne przeczucia, wydaje mi się, że to koniec. Też nie utrudniałam mu odejścia, nawet sama to zaproponowałam. Jak na to jak się zachował to chyba jestem dla niego zbyt miła i wyrozumiała, sama pozwalam mu się wybielić sad

25

Odp: po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...
pannapanna napisał/a:

E takim razie może on nigdy Cię nie kochał?  Bo do kiedy było szczerze? A od tego momentu juz nie? Może on w ogóle nie odczuwa miłości i nigdy jej nie odczuwał? Nie każdy człowiek z niską empatią jest z zasady zły. Może on właśnie starał się żyć normalnie ale jeśli nie ma uczuć wyższych to po prostu spełniał twoje oczekiwania. Wiedział jak powinien się zachowywać partner i tak się zachowywał ale wcale tego nie czuł.   to według mnie bardziej prawdopodobne niż to że kochał cię przez jakiś czas a później przestał.  Idę o zakład że wcale nie chciał dla ciebie źle.  Przecież właśnie to mieszkanie i zaręczyny
to było spełnienie twoich oczekiwań.
tak czy siak pozostało Ci tylko dojść do siebie i zacząć życie na nowo za jakiś czas. Po rozstaniu jedną dobrą opcją dla strony której bardziej zależało jest zasada zero kontaktu.  Czas leczy wszystkie rany.  Nie znasz innego dorosłego życia niż z tym facetem  także może ci się wydawać że świat ci się zawalił.  Ale to oczywiście nie prawda o czym wkrótce się przekonasz.

Jestem pewna, że kiedyś kochał naprawdę. Nasze pierwsze lata były naprawdę piękne a on stawał na głowie, żebym była szczęśliwa;) Nie uważam też, że on jest zły, jest po prostu tchórzem, bo nie potrafił przyznać się (możliwe, że nawet przed sobą), że już mnie nie kocha a zmiast tego kłamał i szedł w zaparte. Staram się pozbierać, ale byłoby łatwiej gdyby on sam przestał dawać mi do zrozumienia jak jestem dla niego ważna.

Posty [ 25 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » po 9 latach zostawił mnie na pół roku przed ślubem...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024