.
1 2016-12-10 18:15:27 Ostatnio edytowany przez kammion (2016-12-10 19:41:24)
2 2016-12-10 19:15:56 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-12-10 19:18:20)
Doradzcie mi cos bo juz nie moge przestac bic sie z myslami. Spotykam sie z chlopakiem od ponad roku, nie jeatesmy jednak razem. Na poczatku byly to tylko spotkania, pocalunki, przytulanie, nie moglismy sie po prostu od siebie odkleic. Bardzo mocna chemia. Jeszcze przed pierwsza randka mowil mi, ze zawsze chcial mnie poznac, ale nie bylo okazji. Ciagle mowil o zwiazku, ze chce juz cos powaznego. Kazde spotkanie bylo cudowne, czulismy sie zawsze ze soba bardzo dobrze, jakbysmy sie znali od wielu lat. I jakos tak samo wyszlo, ze spotkania,takie bez zobowiazan są dla nas lepsze. Nie wiem dlaczego, przyznam, ze bardzo mi to pasowalo bo ciągle bronilam sie przed uczuciem. On na poczatku mowil, ze mu troche z tym zle, ze spotykamy sie tak a nie jestesmy razem, ale w koncu przelamal sie.Od kilku miesiecy zaczal troszke inaczej sie zachowywac, mowil ciagle jak to teskni itp. Nawet powiedzial mi, ze czeka az sie w nim zakocham, troche podeszlam do tego z dystansem. Dodam, ze troche sie bawilismy, ale do sexu nigdy miedzy nami nie doszlo. Ostatnio ciagle drazyl jakos ten temat i w koncu stalo sie. Raz. I bardzo mi z tym zle bo nie chcialam, zeby tak wygladal nasz "zwiazek", nie chcialam sie z nim spotykac dla sexu. Moze powiecie, ze przezywam, bo to byl tylko raz, ale cholernie mi z tym zle,nie chce w to dalej brnac. Od tamtego czasu mam wrazenie, ze ciagnie go w strone sexu. Problem polega na tym, ze chyba w koncu zaczelam do niego zywic jakies prawdziwe uczucie a jednoczesnie wplatalam sie w taki chory uklad. Chce to skonczyc, nie chce robic nic wbrew sobie. Chcialabym, zeby powiedzial, zebysmy sprobowali byc razem, ale boje sie, ze powie "skoro tak postanowilas to trudno". Przywiazalam sie do niego. Pluje sobie teraz, ze moglo do tego nie dojsc, ze od razu moglam mu powiedziec,ze nie chce takiego ukladu, ze moglam chociaz sprobowac dac szanse na milosc. Szkoda, ze dopiero po roku dotarlo do mnie, ze nie jest mi obojetny. Nie jestemy juz malolatami, mamy 20kilka lat. Moze ktos widzi wyjscie z tej sytacji? Boje sie, ze nie dam rady wyjsc z tego ukladu i za kazdym razem, bede do tego wracac i pozwalac na wiecej..
Szczerze to kompletnie nie rozumiem o co Ci chodzi Autorko. Spotykasz sie od roku z facetem ktory od poczatku chcial czegos wiecej niz luzne "chodzenie" ale Ty go konsekwentnie odtracalas. Doszlo do seksu ...i teraz lamentujesz ze jestes w luznym ukladzie dla seksu a nie chcesz. Wtf?? Jesli poczulas cos do niego to poprostu mu o tym powiedz i zobacz jaka bedzie jego reakcja. Jesli mu na Tobie zalezy to raczej bedzie mega szczesliwy a nie uparty by zaciagac Cie nagminnie do lozka bez zadnych uczuc. A Ty zamiast poczynic proste kroki tworzysz czarne scenariusze i to kompletnie nielogiczne biorac pod uwage ze to Ty mowilas NIE. Wez sie ogarnij bo niby dwadziescia kilka lat a jak gimnazjalistka sie zachowujesz..
Nie jesteśmy już małolatami... Mentalnie to Ty w przedszkolu jeszcze jesteś. Po seksie się boisz, że Cię rzuci bo nie jesteście razem, a Ty się przywiązałaś, ot cała filozofia.
4 2016-12-10 20:05:38 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-12-10 20:05:45)
Heh no tak najlepiej kropke postawic ..ale post i tak zostal w cytacie