Mam problem, jestem w związku z chłopakiem, na którym mi zupełnie nie zależy. Nie podoba mi się, nie kręci mnie fizycznie, jedynie lubię go jak kolegę/przyjaciela. Wszystko było dobrze, dopóki on nie zdecydował się postawic sprawy "jasno". Podczas tej rozmowy trzy razy mówiłam mu, że to nie ma sensu, że ja go bardzo lubię, ale nie w ten sposób, ale on miał to gdzieś... No i pocałował mnie, a ja nie umiałam go odepchnąc, zresztą chyba cały czas nie umiałam mu definitywnie powiedziec "nie". Z drugiej strony jak widzę jego szczęście, tym, że jesteśmy razem... Wiem, że bardzo by go to skrzywdziło, gdybym go odtrąciła.
Dodam, że to już mój drugi tego typu związek... poprzedni trwał pół roku. Nie wiem czemu daje się wciągnąc w takie relacje, niby stara a głupia...
Zastanawiam się co właściwie mogę teraz zrobic? Czy nic się nie da? Liczyłam, że mu przejdzie, ale mam wrażenie po jego zachowaniu, że to się nasila... Mam wrażenie, że nigdy nie będę szczęśliwa w prawdziwym związku
1 2016-12-04 17:00:00 Ostatnio edytowany przez hannaobamska (2016-12-04 17:00:23)
... Czyli generalnie uważasz, że jak wybrał Cię facet to już koniec, nic nie możesz z tym zrobić, już musisz z nim być. Nie masz nic do powiedzenia. On tak zdecydował, że jesteście razem, więc jesteście razem. No trudno. Przepadło. Teraz tylko czekać aż się znudzi. A jak się nie znudzi, to musisz mu urodzić piątkę dzieci. Przecież inaczej bardzo by go to skrzywdziło.
Niektórzy nie potrafią być asertywni w obliczu czyjejś siły, a nawet agresji. Inni nie potrafią odmówić ofiarom. Lituj się tak nad wszystkimi niedopieszczonymi, a czekać Cię będzie świetlana przyszłość na polu miłości i romansu Już nie rób z siebie takiej Matki Teresy.
Chyba Cie to bawi, że on za Tb biega. Guwienko prawda, że nie dałaś rady go odepchnąć- nie chciałaś go odepchnąć. Mówisz nie, jednocześnie dając mu zielone światło, zeby za Tb biegał i Cię dowartościowywał. Wiesz do czego to prowadzi? Do rozwiązłości seksualnej. Jak tak dalej pójdzie to będziesz miała 100 partnerów i nikogo na stałe.