Hej wszystkim. Spróbuję wszystko jak najbardziej streścić. Najpierw czyste fakty:
- zerwał ze mną 8 miesięcy temu
- cierpiał zrywając ze mną, płakał
- argumenty: potrzebuje więcej wolności, nie pasujemy do siebie, etc
- popełnione błędy z mojej strony: wypisywanie, proszenie o spotkanie, etc - bez odzewu
- zero odzewu z jego strony przez te wszystkie miesiące
- od zerwania widzieliśmy się parę razy, jeżeli to nie była impreza, to uciekał, jeżeli to była impreza: podchodził, płakał i rozmawiał ze mną. Za pierwszym razem mówił, że w końcu zrozumiem, że to było konieczne, etc. Dosłownie parę dni temu była taka kolejna sytuacja.
Z tymże tym razem było inaczej. Znowu płakał. Rozmowa zaczęła się od tego, ze chciał mi przekazać informacje o tym, że jego pies jest chory i miał być uśpiony, ale nie został, bo poczuł się lepiej. Dodam, że ten pies był bardzo ważnym członkiem rodziny.
On był bardzo smutny i podobno znowu bierze antydepresanty.
Powiedział coś takiego: że zerwał ze mną, bo cały czas rozmawiał o mnie u psychiatry, i myślał, że byłam powodem jego smutku, a okazało się, że byłam tak naprawdę sensem jego życia - przytoczyłam jego słowa. Powiedział też, że pewnie kiedyś do siebie wrócimy. Że emocjonalnie cały czas jest w tym związku, wspominał miłe chwile. Spytał się, czy mam kogoś. Przegadaliśmy parę godzin.
Zaproponował mi, żebym odwiedziła psa, żeby się z nim pożegnać, ale nie dałam wtedy odpowiedzi.
Dzień później napisałam do niego, że chciałabym go odwiedzić konkretnego dnia. Odpisał dzień później, podobno nie widział tej wiadomości i przeprosił za to. Okazało się, żę tego dnia pies jechał do weterynarza, ale w inne dni spoko. Zaproponowałam inny dzień.
Odpisał 2 dni później z informacją, że jest mu bardzo przykro, ale pies został uśpiony. Było mi cholernie przykro, bo naprawdę chciałam się pożegnać. To były dłuższe wiadomości, pełne troski, z mojej i jego strony. Dziękował mi za wsparcie, za to, że mógł się wygadać ostatnio na tej imprezie, etc. W jednej wiadomości zasugerowałam, że możemy się zobaczyć i pogadać o tym wszystkim na żywo, ale w ogóle się do tego nie odniósł - tak, jakby nie chciał się spotkać. <?>
Niestety po tym wszystkim po raz kolejny uświadomiłam sobie, że moje uczucia są dalej żywe i za nim tęsknię.
On mówił rzeczy, które sugerowałyby coś podobnego, jednak pomimo to nie szuka kontaktu.
Czy ktoś myślący mógłby mi otworzyć oczy na tę sytuację? Nic z tego nie rozumiem i znowu mam cięższy moment. Wielkie dzięki za odpowiedzi.
Co impreza ryczy? Może upija się na smutno...
Powiedział coś takiego: że zerwał ze mną, bo cały czas rozmawiał o mnie u psychiatry, i myślał, że byłam powodem jego smutku, a okazało się, że byłam tak naprawdę sensem jego życia - przytoczyłam jego słowa.
Skoro takie wnioski wyciągnął, to ewidentnie terapii nie zakończył, bądź terapia skończyła się porażką.
Zerwał z Tobą i dobrze zrobił... dla Ciebie. Chłopak ma jakieś problemy i nie radzi sobie z nimi. Nie Twoją rolą jest ratowanie go, a wygląda na to, że albo on przypisuje Ci taką moc, albo wyczuł, że na litość można Cię złapać W obu przypadkach dla powrotu i związku dobrze to nie wróży.
Na Twoim miejscu nie pchałabym się w to.
Co impreza ryczy? Może upija się na smutno...
anastazya napisał/a:Powiedział coś takiego: że zerwał ze mną, bo cały czas rozmawiał o mnie u psychiatry, i myślał, że byłam powodem jego smutku, a okazało się, że byłam tak naprawdę sensem jego życia - przytoczyłam jego słowa.
Skoro takie wnioski wyciągnął, to ewidentnie terapii nie zakończył, bądź terapia skończyła się porażką.
Zerwał z Tobą i dobrze zrobił... dla Ciebie. Chłopak ma jakieś problemy i nie radzi sobie z nimi. Nie Twoją rolą jest ratowanie go, a wygląda na to, że albo on przypisuje Ci taką moc, albo wyczuł, że na litość można Cię złapać
W obu przypadkach dla powrotu i związku dobrze to nie wróży.
Na Twoim miejscu nie pchałabym się w to.
Nie da się ukryć, że jest bardzo wrażliwym chłopakiem - opowiadał, że oglądał ostatnio 'Ostatnią rodzinę' - to ten film o Beksińskich, i wspomniał, że bardzo utożsamia się z Tomkiem, który jest uznawany za nieprzystosowanego do życia chłopaka z depresją.
Jest mi przykro, nie ukrywam, i fakt, włączyły mi się jakieś mini instynkty 'ratowania', ale to jest tylko gdzieś z boku - przez ten cały okres z nikim nie rozmawiało mi się tak dobrze, nie czułam się z nikim tak dobrze. Jeżeli chodzi o kwestię terapii, to on chodzi do psychiatry od jakiegoś 16 roku życia, był wcześniej na antydepresantach 2 razy w życiu, teraz po raz kolejny.
Wiem, jak to wszystko brzmi. Zastanawiam się po prostu, czemu mnie dalej odrzuca <brak reakcji na ewentualne spotkanie> - żeby nie było, nie narzucam się nijak tym razem, odpowiadam takim samym zaangażowaniem. Straszna tęsknota mi się włączyła i nie wiem, jak to ugryźć, eh.
Z tego co piszesz to rzeczywiście jest wrażliwy: na siebie, swoje uczucia, jego umierającego psa, jak mu z tym... ja, ja, ja...Nie pomyślał zbytnio o tym, jak jego płaczliwe rozmowy i reakcje wpływają na Ciebie. W smsach nie chodziło o to, żebyś rzeczywiście pożegnała się z psem itp, ale o to, żebyś przejęła się jego sytuacją, jego uczuciami, dała znak, że widzisz jego cierpienie itp. Dałaś, więc spełniłaś swoją rolę. Kontynuacja nie była już potrzebna. Pies uśpiony, ty sobie z nim popłakałaś, on mógł się powzruszać swoim wzruszeniem w Twoim towarzystwie, a teraz move on... Do następnej imprezy i wzruszenia jego wzruszeniem.
Moim zdaniem on lubi świadomość, że się o niego martwisz, wie, że ma Cię w garści. Nie chce z Tobą być. Intensywnie igrając z Twoim uczuciami podnosi własne ego, wypełnia pustke.
Pożegnaie z psem było pretekstem to przetestowania Cię, czy ciągle jesteś na jego zawołanie. Jak widać dobrze Cię tresuje
Odetnij się od niego bo czuć na odległość, że to toksyk manipulator! Nie bądz naiwna.
- argumenty: potrzebuje więcej wolności, nie pasujemy do siebie, etc
zerwał ze mną, bo... myślał, że byłam powodem jego smutku, a okazało się, że byłam tak naprawdę sensem jego życia
A teraz jaka wersja jest aktualna?
On nie jest "wrażliwy", tylko jest egzaltowanym i egocentrycznym bajarzem. Inni ludzie, ich emocje to dla niego jedynie materiał do pisania najpiękniejszej opowieści wszechczasów jaką jest jego smutne życie.
Nawet jeśli teraz uważa, że jesteś faktycznie "sensem jego życia" to nie wróci do Ciebie bo Cię kocha, a dlatego że będzie to korzystne dla niego (a raczej dla jego zwichrowanej psychiki).
Sama już nie wiem, co o tym myśleć. Wydawał się być szczery w tym, co mówił. Jego najlepszy kumpel powiedział, że ostatnimi czasy gada tylko o mnie albo o psie. Najbardziej jednak zastanawiają mnie te teksty 'pewnie i tak wrócimy do siebie' - wcześniej tego nie mówił. Nie twierdzę, że od razu bym do niego wróciła, ale byłabym otwarta na znajomość jako taką. Teraz mi nie odpisuje od wczoraj, ale nie dziwi mnie to jakoś bardzo, pies umarł wczoraj, ostatnia wiadomość od niego była bardzo miła, zawierała w treści głównie to, jak bardzo byłam specjalna dla tego psa. Trudno mi powiedzieć, czy to prawdziwe uczucia, czy manipulacja, ale z jakiegoś powodu stawiam na to pierwsze. Może jestem naiwna, eh.
Tobie będzie płakał w rękaw z powodu psa. Kumplowi popłacze z powodu psa i Ciebie... Z tego co pisałaś we wcześniejszych wątkach to oczerniał Cię przed znajomymi i odcięli się od Ciebie, więc nie brałabym za dobrą monetę tego, że rozmawia o Tobie Raczej jesteś kolejnym powodem do płaczu. Wtedy bo byłaś złą obecną/ex, a teraz bo jak Romeo wyje do Ciebie (to na potrzeby widowni otoczenia, podczas gdy tak szczególnie to nie wyje
), a Ty Julio się wahasz
Przy czym tak naprawdę się nie wahasz i gdyby tylko tak naprawdę wył, to Julia już by poleciała...
Nie wiesz czy manipulacja, czy uczucia, ale stawiasz na uczucia. Niezły z Ciebie hazardzista Zamiast spojrzeć prawdzie w oczy i chłodnym okiem przeanalizować jego zachowanie w stosunku do Ciebie, Ty zamykasz oczy i rzucasz monetą... Bo chłodna analiza pokazałaby, że nieszczególnie mu zależy, ale moneta to co innego. Chcesz i wierzysz to chciej i wierz. Szkoda, że wolisz nie wiedzieć...
A ten mężczyzna odgrywa główną postać w swoim dramacie Czasem może i trafi Ci się epizod...
Wyślij mu pocztą karton chusteczek i trzymaj się jak najdalej od niego.