Mam 22 lata a on 26. Poznaliśmy się przez Internet, po kilku dniach dodaliśmy do znajomych na Fb (podałam mu dane i mnie zaprosił). On jest w Polsce w delegacji (18 mies.), obecnie mieszka około 60 km ode mnie i pracuje. Ogólnie fajnie nam się ze sobą pisało. Po 9 dniach znajomości zaproponował spotkanie (był w pubie z kumplami i napisał do mnie po 1 w nocy, myślałam,że trochę sobie wypił i nic mu nie opisałam - byłam dostępna i odczytałam wiadomość). Po dwóch dniach napisał do mnie i zapytał co o tym myślę, jeśli nie chcę to nie problem albo jeśli chcę z nim popisać dłużej i potem normalnie pisaliśmy. Zbliżał się weekend więc zapytał mnie jakie mam plany a ja oczywiście odpisałam, że wiem że chce się ze mną spotkać i znowu odmówiłam. Zapytałam się czy jest zły a on, że nie i że wszystko jest w porządku.
Potem normalnie ze sobą pisaliśmy, co u niego, jak tam w pracy, co robił w weekend itp. Często wysyłał mi buźkę z buziakiem gdy pisał Dobranoc a ja nigdy mu nie wysłałam, ale nie poddawał się i tak mi wysyłał. Znowu na zmianę do siebie pisaliśmy.
Przez 2 dni się nie odzywał więc napisałam do niego co jest, czy nie ma czasu ze mną pisać, nie ma ochoty lub nie chcę i odpisał, że był zajęty w pracy a potem wyszedł gdzieś z kolegami, oprócz tego napisał, że lubi ze mną pisać i co tam u mnie itd a potem wyskoczył z pytaniem czego oczekuje czy chcę tylko z nim pisać i spotkać się czasami, czy może jestem zainteresowana odrobiną zabawy czy związkiem albo może przyjaźnią z korzyściami. Nie wiedziałam co odpisać bo nie byłam pewna czego on chce więc mu odpisałam, że zaskoczył mnie tym pytaniem, że możemy być znajomymi, spotkać się czasami ale nie wiem czy będzie coś więcej (Mam wrażenie, że to najgłupsza odpowiedź... ale co miałam napisać...?). On przeprosił mnie za te pytania, napisał, że wiele osób pyta o to dla znalezienia korzyści i że uważa tak samo jak ja. Na drugi dzień jak gdyby nigdy nic odezwał się i znowu ze sobą pisaliśmy.
Wreszcie po miesiącu pisania ze sobą napisałam mu, że chcę się spotkać. Zapytał się mnie gdzie bym chciała się spotkać, co bym chciała robić oczywiście odpisałam, że nie wiem i zapytałam się go co on by chciał o on, że też nie wie więc odpisałam, że skoro ja nie wiem i on też to się nie spotkamy (w formie żartu), to on napisał, że możemy gdzieś iść i zjeść coś. Zgodziłam się, jeszcze wspomniałam "Wybacz ale jestem bardzo niezdecydowaną osobą" (Maskara, wiem...), było już późno więc napisał, że porozmawiamy o tym jutro i poszedł spać. Na drugi dzień napisałam do niego, zapytał się czy mam jakiś pomysł, a ja że nie bo nie wiem kiedy on może a on że nie jest dla niego tak łatwo coś zaplanować bo naprawdę musi dużo pracować i żebyśmy spontanicznie się spotkali a ja, że nie wiem czy to dobry pomysł bo potrzebuję godziny, żeby się uszykować a poza tym nie mieszkamy blisko siebie. Nic nie odpisał więc zapytałam jak planuje to zrobić czy chcę przyjechać do mojej miejscowości i odpisał, że może przyjechać.
Znowu do niego napisałam co tam itd. W weekend wybrałam się ze znajomymi do innego miasta na imprezę, ale byliśmy w kontakcie pisałam mu, że jestem w pubie, potem że w klubie a on że jest na przyjęciu urodzinowym kolegi. Na następny dzień napisał do mnie "hej" byłam trochę nie w humorze i odpisałam mu dopiero wieczorem jak wróciłam do domu, pewnie widział mnie dostępną na fb kilka razy, mogłam coś odpisać, że jestem zajęta odezwę się później itp ale tego nie zrobiłam.
I od tego momentu zaczęło być coś nie tak napisałam co tam u niego a on, że pracuje i nic więcej więc odezwałam się później ale on tylko odpowiedział na moje pytanie i nic poza tym.
Znowu się do niego odezwałam po 3 dniach a on odpisał, że miał dużo pracy i zapytał co u mnie, odpisałam i koniec rozmowy.
Po raz kolejny się odezwałam po 4 dniach tym razem rozmowa była lepsza, napisał że jest zmęczony po pracy, zapytałam się jak spędził weekend odpisał, że był na imprezie i stwierdził, że trochę za długo tam był bo dopiero o 7 wrócił do domu i tak po protu napisałam, że nie ma czasu się ze mną spotkać a on, że jest pewien, że wkrótce się spotkamy.
Po raz czwarty się do niego odezwałam, rozmowa była dłuższa sam się zapytał czy mam czas w następny tydzień odpisałam, że nie mam planów a on, że fajnie to się spotkamy. Nie podał szczegółów więc się zapytałam w który dzień chciałby się spotkać, czy będzie miał wolne czy może dopiero po pracy, a on, że musi pracować cały tydzień, może niedzielę będzie miał wolną więc mu odpisałam, że różnie kończy pracę więc może lepiej będzie jak da mi znać np gdy skończy wcześniej albo gdy będzie pewny, że niedzielę będzie miał wolną. Zgodził się.
I teraz od 9 dni się do mnie nie odzywa a widzę, że jest dostępny na fb i on na pewno też mnie widzi. Mam zamiar czekać do niedzieli i się nie odzywać dopóki on pierwszy nie napisze. W końcu napisał, że da mi znać jak będzie wiedział coś więcej tylko obawiam się najgorszego, że się nie odezwie ale skoro sam zaproponował spotkanie to raczej powinien dotrzymać słowa....
Jak tak to wszystko czytam to naprawdę dziwię się, że on nadal utrzymywał ze mną kontakt. Nie chciałabym, żeby ta znajomość tak się zakończyła, chciałabym zobaczyć się z nim w realu, porozmawiać itd., żeby się przekonał jaka naprawdę jestem. Stroiłam trochę fochy czasami więc potem pierwsza się odzywałam i chyba wyszło, że za często to ja pierwsza do niego pisałam. I tak samo wyszło ze spotkaniem najpierw nie chciałam (miałam pewne powody - obawiałam się mojego ang), potem on nie mógł więc teraz chciałam się dostosować, może lepiej by było gdybym podała mu konkretny termin, miejsce i godz spotkania tylko nie wiadomo czy by mógł (praca).
Mam wrażenie, że wszystko źle się potoczyło z mojej winy (za bardzo niedostępna byłam), nawet głupiej buźki z buziakiem nigdy mu nie wysłałam, a poza tym jak mu napisałam, że możemy być znajomymi to tak jakby trochę inaczej ze mną pisał, nie wysłał już ani razu buźki i potem "Dobranoc" tez już mi nie pisał, a wcześniej nie ważne gdzie był czy w pubie ze znajomymi czy u rodziców w odwiedzinach czy z kolegami gdzieś, to się do mnie odzywał, ale przecież go zapytałam co by chciał to napisał, że to samo co ja jeśli faktycznie był mną zainteresowany to mógł powiedzieć, że może chciałby czegoś więcej. Przecież napisałam, że nie wiem czy coś więcej więc to powinno dać mu coś do myślenia. Skąd mam wiedzieć na początku znajomości czy chcę związku czy nie itd.
Co o tym sądzicie, co powinnam zrobić, czy może nic nie robić. Liczę na opinię i rady