Czy ze mna jest cos nie tak? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Czy ze mna jest cos nie tak?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

1 Ostatnio edytowany przez atthedoor (2016-11-12 15:49:51)

Temat: Czy ze mna jest cos nie tak?

Jestem z dziewczyna od roku i czuje ze ja naprawde kocham, zalezy mi na niej bardzo. Oboje jestesmy przed 30. Jestesmy po studiach, mamy prace. Mieszkamy (wynajem) razem i wszystko byloby ok gdyby nie jedna sprawa przez ktora nie moge spac czasami w nocy - chodzi o jej rodzine a konkretniej siostre i jej kilkuletniego syna dla ktorego moja dziewczyna jest matka chrzestna.

Dziewczyna szybko opuscila rodzinny dom i w wieku 17 lat zamieszkala juz oddzielnie glownie ze wzgledu na ojca ktory pil i ktorego ona nie toleruje. Jest za to silnie zwiazana emocjonalnie z siostrami, mama i siostrzencem. Codziennie z nimi telefonuje, pomagaja sobie, i jakby mam wrazenie ze zyje zyciem swojej rodziny. Dla mnie niezrozumiale jest zachowanie jej siostry ktora jest starsza o kilka lat od mojej dziewczyny i jest zupelnie inna, opisze w kilku zdaniach:
- mieszka dalej z mama i tata (ktory nadal pije) i swoim dzieckiem
- przeklina czesto,
- kupuje dziecku zabawki wtedy kiedu ono tego chce.
Ogolnie to nie ulozyla sobie chyba zycia: jej pierwsze malzenstwo sie nie udalo (maz popelnil samobojstwo) pozniej poznala obcokrajowca z jednego z krajow wschodnionadbaltyckich z ktorym ma dziecko - on wyjechal do siebie i nie zyja razem. Siostra jest obecnie bezrobotna. Na domiar zlego ostatnio zachorowala na powazna chorobe.

Okolo pol roku temu lub dawniej dziewczyna wyznala mi ze jezeli jej siostrze cos by sie stalo to ona wezmie jej dziecko na wychowanie pod swoj dach. Mowila ze wolalaby zeby on sie wychowywal w swoim srodowisku. Kiedy ja bylem niechetny wobec tego pomyslu nie doszlismy do porozumienia - ponado okazalo sie ze jestem bezuczuciowy w stosnku do innych.

Od tego czasu bardzo uwaznie przygladam sie sytuacji jej rodziny, jezeli zwracam mojej dziewczynie uwagi na bezmyslne zachowania siostry (nie potrafie tego dusic w sobie) ona odbiera to chyba jako ataki... Tlumaczy ze nie ma wplywu
na zachowania siostry.

Biorac pod uwage to jak wychowywany jest jej siostrzeniec oraz to jaka dezaprobata traktuje te metody wychowawcze wiem ze nigdy nie bylbym w stanie wychowywac traktowac tego dziecka jak swojego. Nie bylbym w stanie normalnie funkcjonowac w tak zbudowanej "rodzinie". Wyjawilem to dziewczynie, ona powiedziala ze dziecko nie poradzi sobie tak jak dorosly wiec ustalilismy ze gdyby taka sytuacja miala miejsce to wtedy ja sie wyprowadze.

Cala ta sytuacja nie daje mi spokoju, ciagly kontakt mojej dziewczyny z siostra odswieza u mnie stan braku spokoju psychicznego np odswiezylo sie znowu wczoraj po wymianie smsow z siostra - ona napisala zeby przekazala siostrzencowi ze go kocha, odpowiedz zwrotna: ze jak kocha to zeby nie zapomniala o nowej zabawce...
W takich sytuacjach ja nie potrafie zachowac zimnej krwii, mowie jakis komentarz do dziewczyny, ona odbiera to jako atak i mowi ze nie ma wplywu na zachowania drugiej strony.. Z tym ze kolo sie zatacza a staje sie to coraz bardziej meczace dla nas obojga.

Bardzo ja kocham ale czuje ze jej rodzina to dla niej swietosc.

Prosze o jakakolwiek porade, czy jest jakas szansa by cos z tym zrobic? Jak zyc i nie stresowac sie? Mam w planach wybrac sie na terapie...

Z gory przepraszam za brak intetpunkcji - kwetia techniczna.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy ze mna jest cos nie tak?

Hmm, mam również bliskie relacje z moją rodziną i potrafię zrozumieć jej zachowanie. Na jej miejscu robiłabym to samo co ona. Nie ważne jakich wyborów dokonuje jej siostra, ona zawsze będzie jej siostrą i stanie za nią murem. Na Twoim miejscu nie komentowałbym czegokolwiek związanego z jej rodziną, bo to Ciebie bezpośrednio nie dotyczy. A co do jej siostrzeńca, jeżeli jest tak jak mówisz, i naprawdę ma takie relacje z rodziną, to kiedy będzie musiała wybierać między Tobą a siostrzeńcem, wybierze syna siostry a nie Ciebie.

3 Ostatnio edytowany przez atthedoor (2016-11-12 16:04:21)

Odp: Czy ze mna jest cos nie tak?

Ale jak budować zycie na takim ukladzie, kiedy przyszlosc jest bardzo niepewna co dodatkowo potegowane jest przez zachowania siostry.

I jeszcze pytanie o moja osobe - czy to normalne ze mezczyzna nie jest w stanie wychowywac czyjegos dziecka i czy nalezy takie cos pietnowac?

4

Odp: Czy ze mna jest cos nie tak?
atthedoor napisał/a:

Ale jak budować zycie na takim ukladzie, kiedy przyszlosc jest bardzo niepewna co dodatkowo potegowane jest przez zachowania siostry.

I jeszcze pytanie o moja osobe - czy to normalne ze mezczyzna nie jest w stanie wychowywac czyjegos dziecka i czy nalezy takie cos pietnowac?

A kto miałby piętnować Twoje zachowanie? Jeśli dojdzie do sytuacji, że Twoja dziewczyna weźmie do siebie dziecko, to będzie Twoja decyzja czy chcesz w tym uczestniczyć. Jeśli nie, to ja również jestem pewna, że ona wybierze dziecko, a nie Ciebie. Bo jaka byłaby alternatywa? Zostawić dziecko w domu, gdzie jest alkohol?

Co tak naprawdę Ci przeszkadza? Sposób wychowywania dziecka? Gdyby tak się stało, że trafiłoby ono do Was, to przecież wychowywalibyście je po swojemu, a nie metodami siostry Twojej dziewczyny. Jesteście razem dopiero od roku, a Ty już przewidujesz takie hipotetyczne i poważne scenariusze. Po co? Nie lepiej skupić się na poznawaniu i docieraniu? Jeśli Wasz związek będzie słaby, to i tak się rozpadnie, niezależnie od ewentualnej adopcji. A jeśli będzie mocny, to nie sądzę, by dziecko w tym przeszkadzało. W końcu to byłaby konieczność wyższa, z którą będzie trzeba sobie poradzić, a nie coś, co Twoja dziewczyna chce zrobić dla własnego widzi mi się.

5

Odp: Czy ze mna jest cos nie tak?

Na ten moment kiedy tam jestem wszyscy domownicy podporzadkowuja sie dziecku i wykonuja jego zachcianki. Ono wymaga nieustannej uwagi, nie potrafi sie bawic samo - absorbuje doroslych. Mam przeczucie z kazdym rokiem bedzie to coraz bardziej "trudne" dziecko. Ale nie o to chodzi, bardziej chodzilo
mi o to ze ja nie potrafilbym zastepowac ojca jakiemukolwiek dziecku i nie potrafilbym normalnie zyc w takim domu, nie potrafilbym odpowiadac za dziecko ktore nie jest moje. Poprzez pietnowanie mam na mysli nazywanie bezuczuciowym np.

6

Odp: Czy ze mna jest cos nie tak?

Też mam podobne dziecko w rodzinie. Może nawet gorsze, bo ono wszystkich wręcz terroryzuje. A mimo tego nie wyobrażałabym sobie, by je porzucić, gdyby to było dziecko mojego rodzeństwa, a ja przez splot okoliczności stałabym się jego jedyną opcją. Dziecko nie jest niczemu winne i charakter będzie mu się kształtował jeszcze przez długi czas. Dlaczego uważasz, że będziesz musiał zastępować dziecku ojca i kochać je jak ojciec - bezwarunkowo? Moim zdaniem wystarczyłoby zainteresowanie, chęć wspólnego spędzania czasu, serdeczność itp. Jeżeli do takiego stopnia jesteśmy w stanie pokochać obcych ludzi (mam tu na myśli przyjaciół), to czemu nie dziecko? Miłość to nie jest coś, co nam się przytrafia, tylko mamy na nią wpływ. Do tego jednak trzeba pewnej otwartości i dobrej woli, a u Ciebie chyba jej nie ma.

Niemniej jednak tak jak napisałam wyżej - według mnie za daleko wybiegasz w przyszłość i za krótko ze sobą jesteście. Przy takim stażu to w sumie nic dziwnego, że obawiałbyś się wspólnego zajmowania się dzieckiem, bo to nie ten etap.

7

Odp: Czy ze mna jest cos nie tak?

uważam, że czym dziecko starsze i więcej złych nawyków nabierze to trudniej byłoby się zając takim dzieckiem jakimkolwiek rodzicom zastępczym, zapadła mi w pamięci taka scena z filmu Terminator 2- kiedy dzieciak mowi do rodzica zastepczego "she's not my mother" - można zobaczyć wpisując na youtubie "terminator 2 she's not my mother todd" (niestety nie moge dodac linku na forum) 

ja uważam że nie dałbym rady wychowywać "trudnego" dziecka i zająć się jego problemami z przystosowaniem się do zycia w społeczeństwie, bo skończyłbym na srodkach psychotropowych. Zadnego pozytku zona tez by ze mnie nie miała. Po prostu nie czuję tego i nie taką rodzinę chciałbym mieć.

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Czy ze mna jest cos nie tak?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024