Hej kobietki,
Jestem mamą, córeczka ma prawie 5 lat i zaczynamy powoli zastanawiać się nad drugim dzieckiem. Może tak tak za 2-3 lata, ale... mam niestety jakąs traumę z poprzedniego porodu i nie chodzi tu o ból, tylko o zdrowie dziecka. Mój poród był bardzo traumatyczny. Trwał ponad 15 godzin i skończył sie cesarką i niedotlenieniem córki i 3 punktami w skali Apgar... Lekarze, którzy zjawili się tuż przed cięciem walczyli o życie mojej córki, która nie oddychała. Potem straszyli niedorozwojem i innymi problemami, ale na szczeście moja córeczka rozwija się prawidłowo... ! Chciałabym, aby moja córeczka miała rodzeństwo, ale ta trauma, że ta sytuacja się powtórzy jest poprostu silniejsza. Nie stac mnie na prywatny poród i nie wiem jak sobie z tym problemem poradzic. Może powinnam dać sobie spokój z planowaniem dziecka... ale tak bardzo tego pragnę. Stworzyć taką szcześliwą 4-osobową rodzinkę. Dziewczyny może macie jakiś pomysł, jak ten problem rozwiązać. Może np. powinnam mieć jakąś swoją (prywatną) położną? Nie wiem jak do tego problemu podejść. Jestem z woj. pomorskiego i czytałam troche opini o szpitalach, ale są różne i tak naprawdę to zależy na jaką zmianę i ludzi (lekarzy, położne) się trafi. Chciałabym urodzić zdrowe dzieciątko. Kobietki co Wy o tym sądzicie? Macie jakieś porady? Bede bardzo wdzieczna za pomoc!
2 2016-11-11 23:21:24 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-11-11 23:21:57)
Rozumiem twój strach, sama tak sie balam. Mialas cesarke, to raczej bedziesz ja mieć tak samo przy drugim prawda?
sorki, że się wtrace... nie stać Cie na prywatny poród, a stac Cie na drugie dziecko?
A można wiedzieć czemu lekarze zwlekali z cesarką tak długo?czy monitorowali stan dziecka przez te 15 godzin??
Jesteś po cesarce i należy Ci się druga jak psu buda..
Na Twoim miejscu jeśli chcesz mieć dziecko i już byś w ciążę zaszła , poszukałabym lekarza, który wykona cesarkę..
Traumy się nie dziwię, nie wyobrażam sobie przechodzić przez coś takiego...
Niestety są lekarze konowały co im się wydaje, że lepiej za wszelką cenę zmusić kobiete do rodzenia siłami natury bo tak jest naturalnie...ale to właśnie te konowały zwlekają do ostatniej minuty z cesarką, a potem takie sytuacje....
Zawsze możesz wybrać się do psychologa na rozmowę..może ukoi Twoje obawy...
Prywatny poród tu nie ma znaczenia...sa szpitale gdzie na fundusz urodzisz zdrowe dziecko...po co płacić za poród??no bez przesady:)
Czemu bede miala druga cesarke? Znam osoby, ktore po cc urodzily naturalnie..
Sorry ale porownywac koszt porodu z kosztem utrzymania dziecka jest moim zdaniem nie na miejscu. Utrzymanie dziecka nie koszuje 5-10 tyś. na miesiac, a porod w prywatnej klinice tyle kosztuje. Po drugie czemu mam płacic za poród, przecież każdemu należy się godny poród na NFZ, tylko czasami trzeba znalezc sposób żeby on tak przebiegł. Mam sporo czasu żeby się przygotowac. I jeszcze jedno, tak stać mnie na drugie dziecko, nawet bez 500 plus, na które nawet nie liczę, bo myśle że to nie będzie trwac wiecznie. Obecnie też nie otrzymuję ani 1 zł od Państwa. Proszę skupic sie na problemie...
Dokładnie Beniaban, myśle tak samo jak Ty! Mam prawo do godnego porodu i nie chce za niego płacić...
Mój poród był wywoływany 10 dni po planowanym terminie. I niestety mimo wszelkich staran brak było postepu. Pod koniec słabłam razem z dzieckiem, była przy mnie tylko położona i mąż. Dopiero 30 min przed cerką zleciało się pełno lekarzy i dosłownie ciągnęli mnie na blok. Ciężko mi nawet o tym pisac. Mija 5 lat, a ja ciagle czuję strach. Całą ciążę dbałam o maleństwo, a poród mógł odebrać mi dziecko.
poród to jednorazowy wydatek, a utrzymanie dziecka to kwota rzędu dobrego mieszkania - do 18 roku zycia.
Pozwol ze ja ocenie czy stac mnie na dziecko. Po drugie nie o to pytam.
9 2016-11-12 01:23:49 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-11-12 01:24:46)
MamaMajki nie pyta czy stać ją na dziecko czy nie, więc tego typu komentarze są chyba po prostu złośliwie z nudów. Kochana z tego co mówisz rozumiem, że lekarze mimo wszystko i personel starali się Ci pomóc. Zdarza się niestety , że akcja nie postępuje.. nie rozumiem dlaczego tak długo się czeka na poród sn, ale wiem też, że taki jest najlepszy dla dziecka, więc może o to chodzi w tym wszystkim.. no teraz to już nieistotne, najważniejsze że masz zdrowe dziecko Wiesz sama musisz ocenić czy strach jest na tyle silniejszy, że nie dasz rady cieszyć się z ciąży i podjąć próby urodzenia kolejnego dziecka. Możesz oczywiście gdzieś poszukać lekarza, dać "pod stołem" kasę i umówić się na cesarkę, ale nigdy nie ma gwarancji czy wszystko pójdzie gładko. Trudno tu jest cokolwiek Ci doradzić. Natomiast bardzo współczuję ciężkich przeżyć :* pomyślcie z mężem o tym na spokojnie.
Rozumiem twoje obawy zanim urodziłam córkę poronilam samoistnie lecz chciałam dziecko, córcia urodziła sie zdrową poród bardzo źle wspominam. Po trzech latach zdecydowałam się na drugie dziecko z wielkimi obawami lecz nic na siłę pomyślałam jak sie uda to ok jak nie to nie, no i udało sie był to 8 tydzień jak poszłam do lekarza ale okazało się ze płód przestał się rozwijać w 12 tygodniu miałam zabieg bardzo przeżyłam to wszystko. Po pół roku odstawiłam wszystkie zabezpieczenia i jestem właśnie szczęśliwa mama dwo miesięcznego synka. Ciąża pod koniec była koszmarem dla mniemnie ci raz więcej obaw. Poród naturalny 15 minut buli całości według położnej 3,5 h.
Także strach ma wielkie oczy.
11 2016-11-12 12:06:20 Ostatnio edytowany przez Iceni (2016-11-12 12:11:26)
MamaMajki, wrócę jednak do tego co napisała V - nie stać cię na poród w prywatnej klinice, a stać cię na drugie dziecko? To znaczy ILE jesteś w stanie wydac maksymalnie na dziecko na miesiac? 100 zl? 200?
Skoro nie stać cię na poród to nie macie oszczędności - bo gdybyś miała to 5 tyś nie stanowiloby problemu.
Czyli nie masz zabezpieczenia, nie masz perspektyw żeby to zabezpieczenie mieć ( gdyby cię bylo STAĆ na dziecko to odłozenie 10 tys w ciagu 2 lat nie powinno stanowić problemu - po prostu TERAZ odkladasz na ten cel pieniądze, które za 2 lata bedziesz musiala wydawać na dziecko - to jest banalnie prosta matematyka)
A jezeli nie stac cie na odlozenie 5 tys w rok to twoje "stanie" balansuje na krawędzi wydolności finansowej. W przypadku kiedy którekolwiek z dzieci zachoruje nie bedzie cie stać na leczenie tak jak teraz na porod.
Dziecko to nie szczeniaczek - twoje starsze dziecko pójdzie niedługo do szkoły, twoje wydatki WZROSNA. Czy bedzie cię stać na jakiekolwiek zajęcia dodatkowe, czy wszystkie twoje możliwości pochłonie drugie dziecko?
I co ? Tak do konca życia?...
12 2016-11-12 12:44:47 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-11-12 12:51:18)
_V_, Iceni, może darujecie sobie takie moralizatorskie i nie na temat posty.
Jakby każda kobieta myślała Waszymi kategoriami, to w ogóle nie byłoby przyrostu naturalnego...który i tak i tak jest nienajlepszy.
Droga Autorko, poród w prywatnej klinice nie da Ci 100% pewności, że potraktują Cię po ludzku.
Niestety, ale znam taki przypadek...to, że zapłacisz nie znaczy, że będą Cię szanowali.
Jeżeli masz traumę po porodzie to może rozmowa ze specjalistą Ci pomoże?
A po za tym, poczytaj w Internecie opinie na temat szpitali, lekarzy w swojej okolicy i spróbuj wybrać najlepszego(wiem, że to już zrobiłaś, ale poświęć więcej czasu na to, może coś ciekawego wyczytasz).
Po wybraniu lekarza poszłabym do niego i szczerze porozmawiała o swoich przejściach i obawach.
Powodzenia.
Mnie też nie stać na jednorazowy wydatek rzędu 10 tys za poród w prywatnej klinice, więc co - może oddam teraz dziecko do adopcji? co innego wydać 300 - 500 zł miesięcznie, a co innego od razu 10 tysi. A jak dziecko zachoruje tfu tfu to wtedy szuka się rozwiązania. Jakby tak każdy miał kilkadziesiąt tysięcy oszczędności to życie byłoby piękniejsze. I te moralizatorskie tony, o które nikt tu nie prosił.
Autorko, zresztą jeśli coś dzieje się nie tak, to z prywatnej kliniki i tak przewożą do państwowego.., gwarancji nigdy nie ma niestety. Decyzję trzeba uzależnić od tego czy Ty dasz radę i na ile strach jest silniejszy.
wbrew pozorom moj komentarz jest na temat.
gdybym tak jak autorka bała sie porodu, to pierwsze co bym zrobila,to uzbierala kase na najbardziej komfortowy porod w zyciu i oplacila dobrego lekarza (najlepiej bez katolickiego sumienia), zeby rzetelnie prowadzil moja ciążę i informowal mnie szczerze o ewentualnych zagrożeniach.
Iceni-nie wszyscy są na tyle zamożni , żeby wyłożyć kilka tysiaków naraz...i to znaczy , że ta kobieta nie powinna mieć dzieci??bo nie stać ją na prywatne wizyty, na ewentualne leczenie rehabilitacyjne w razie choroby dziecka itp...??
V-czy Tobie się wydaje , że jeśli wydasz "majątek" na komfortowy poród to znaczy że wszystko pójdzie gładko tylko dlatego bo opłacisz sobie wspaniałego -NIE-katolickiego lekarza??większej bzdury nie słyszałam...bladego pojęcia chyba nie wiesz o czym piszesz...jesteś uprzedzona i tyle...
Ja chodzę do ginelkologa prywatnie ale rodzę na fundusz w wojewódzkim szpitalu gdzie przyjmuje mój lekarz....przy pierwszym porodzie ani się nie zawahał cesarki zrobić ze względu na ułożenie a klauzulę sumienia też podpisał ,choć są lekarze co potrafią zmusić kobietę do rodzenia dziecka nieprawidłowo ułożonego-a potem kaleki-tak kaleki..w imię czego??
Moja siostra nie miała postępu porodu tak jak autorka ale nie czekała 10 godzin na cesarkę..zrobili ją od razu..dzięki temu mała jest dotleniona i zdrowa...
Moim zdaniem autorka trafiła na konowała o tyle
Kolejny przykład ..u nas również jest prywatna klinika..sam poród 2000 zł a prowadzenie ciąży przez lekarza z tej kliniki kolejne 2000 tys. plus badania prywatne..musiałabym obliczyć ile ale coś kolo 500 zł plus prenatalne itp różnie ale około 700 zł przez całą ciążę.....przy czym jeśli poród przechodzi bez żadnych komplikacji to git a jak coś się dzieje przewożą właśnie do wojewódzkiego....więc sorry jaki to sens??
Mam jedno dziecko w domu..drugie w drodze i też nie byłoby mnie stać wydac tyle kasa NARAZ....inaczej budżet odczuwa kilka stówek miesiecznie a inaczej kilka tysięcy....
Autorko również radzę Ci się udać do specjalisty i jak radzi Krejzolka znaleźć lekarza i z nim porozmawiać o swoich obawach
nie,nie wydaje mi sie, ze pojdzie gladko.
ale mozna zrobić cos, zeby sie maksymalnie zabezpieczyc na rozne okolicznosci.
Ja bym po prostu wybrała się do lekarza, który pracuje również w szpitalu, w którym będę rodzić. Gwarancji nie ma czy coś to da - ale zawsze to jakaś szansa na protekcję jest. Porozmawiaj Autorko o swoich obawach z takim lekarzem, i wtedy może on coś sam zaproponuje.
nie,nie wydaje mi sie, ze pojdzie gladko.
ale mozna zrobić cos, zeby sie maksymalnie zabezpieczyc na rozne okolicznosci.
No a nie lepszym wyjściem jest najpierw znaleźć lekarza i z nim porozmawiać o swoich obawach?wiedzieć jaką on postawę przyjąby w sytuacji zagrożenia??chyba szybsze, łatwiejsze i praktyczne wyjście...po co od razu opłacać prywatne kliniki??moim daniem marnotrawstwo pieniędzy, które można przeznaczyć właśnie na dziecko po urodzeniu lub na wyprawkę
19 2016-11-12 14:08:22 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-11-12 14:08:57)
A ja uważam, że _v_ oraz Iceni mają sto procent racji.
Gdybym była na miejscu Autorki i panicznie bała się drugiego porodu, to zapewniłabym sobie najlepszą opiekę w najlepszej prywatnej klinice, żeby czuć się pewnie, komfortowo i zminimalizować wystąpienie jakichś ewentualnych komplikacji. A gdyby mnie nie było na to stać, to darowałabym sobie kolejne dziecko, bo trzeba myśleć racjonalnie. Jeśli mnie nie stać na leczenie, to jakim cudem będzie mnie stać na utrzymanie kolejnego członka rodziny? Różne tragedie chodzą po ludziach, dziecko może urodzić się chore, albo może zachorować - ono, albo inny członek rodziny.
20 2016-11-12 14:11:29 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-11-12 14:16:15)
To rozumiem, że teraz idąc Waszym tokiem myślenia tylko prywatne leczenie, prywatne kliniki, prywatni lekarze, opłacane położne. wszystko prywatne. Chyba jednak oddam moje dziecko, a jutro może urodzę akurat i to w państwówce. Mieszkania też swojego nie mam.
To podam może inny przykład. Moja córka miała latem zabieg usuwania trzeciego migdałka. Państwowo trzeba czekać 1,5 roku na zabieg wiec zdecydowalismy sie isc na zabieg prywatnie... i co z tego ze na dzien zabiegu corka miała super opieke, jak wieczorem powiedzieli nam ze w razie komplikacji mamy udac sie do panstwowego szpitala. Ja po tym przykladzie nie UFAM prywatnym placówkom. Co z tego, że będę tam prowadzić ciąże, zapłacę za poród, czy mam pewność że dzieki tym 10 tyś. zł oni zrobią wszystko żeby moje dziecko się urodziło zdrowe? A może też będą oczszędzać i czekać do ostatniej minuty z cesarką?? To nie jest nawet kwestia tego czy stać mnie czy nie. Po drugie uważam, że mam prawo do pełnej opieki i specjalistów na NFZ.
A po trzecie wiem dokadnie ile kosztuje dziecko i jest to z mojej strony i mojego męża bardzo przemyślana decyzja.
Ja bardzo marzę o porodzie naturalnym, ale boję się, że znowu będą to przeciągać... Nie wiem czy już w mojej sytuacji nie byłoby bezpieczniejsze naciskanie na cesraskie cięcie. Sama nie wiem...
A co myślicie o prywatnej położnej. Może jakbym znalazła taką swoją położną, to też byłoby lepiej... Czy w ogóle jest możliwość korzystania z prywatnej opieki połóżnej, czy ona wtedy jest przy porodzie?
Szukałam w internecie o szpitalach w pomorskim i są różne opinie. To chyba też zależy na jaką zmianę, lekarzy i pielęgniarki się trafi...
Trudne to wszystko jest...
MamaMajki jeśli prywatna położna da Ci przede wszystkim komfort psychiczny i bezpieczeństwo - to załatw taką. U nas nie można sobie ot tak wejść ze swoją położną i mężem na poród, więc rozumiem że po prostu to byłaby moja osoba towarzysząca przy porodzie. Wiesz ja załatwiłam sobie położną na NFZ, ale ona tylko przychodziła do mnie od 27 tyg ciąży do teraz w ramach edukacji tak jak w szkole rodzenia się to robi. Bardzo mnie uspokoiła, ale nie ma możliwości jej "wynajęcia". Ja korzystam oczywiście z wizyt prywatnych u różnych specjalistów, np. dentysty czy ginekologa, ale no z porodem to jest tak, że u nas w mieście nie ma po pierwsze prywatnej kliniki , ale kiedyś była. I jak były komplikacje to wszystkich przewożono do tej kliniki co ja będę w niej rodzić - państwowej. Więc jaki sens? Wiesz zdarzają się różne porody, traumatyczne, o nich słyszymy bo one są nakręcane przez media, przeżyłaś ciężkie chwile ale wszystko dobrze się skończyło, minęło kilka lat i nie powiedziane że drugi taki będzie. Ale ja Cię nie namawiam, tylko po prostu zabezpiecz się tak żebyś czuła się komfortowo podczas ciąży jeśli już się zdecydujecie.
A ja właśnie nie stawiałabym na prywatne kliniki, bo przecież Autorka obawia się ewentualnych komplikacji i tego, jak sobie z nimi poradzą. W przypadku ewentualnych komplikacji prywatna klinika odeśle gdzie indziej. Wybrałabym po prostu dobry szpital, a następnie zaczęłabym prywatnie chodzić do ordynatora danego oddziału. Porozmawiałabym z nim o swoich obawach i zobaczyłabym, jakie on ma podejście. Jeśli mieszka się w małym mieście, to pewnie jest gorzej, bo nie bardzo jest w czym wybierać, ale myślę, że wszędzie można znaleźć dobrych lekarzy.
W każdy razie nie pozwoliłabym, żeby strach odebrał mi coś, czego chcę. Za kilka lat można bardzo żałować takiej decyzji, a czasu już się nie cofnie. Jest bardzo mało prawdopodobne, że kolejny poród będzie równie ciężki i że lekarz nie będzie umiał poradzić sobie z komplikacjami. Wszystko siedzi w głowie.
To rozumiem, że teraz idąc Waszym tokiem myślenia tylko prywatne leczenie, prywatne kliniki, prywatni lekarze, opłacane położne. wszystko prywatne. Chyba jednak oddam moje dziecko, a jutro może urodzę akurat
i to w państwówce. Mieszkania też swojego nie mam.
Ja rodziłam w szpitalu państwowym, na NFZ. I nigdy więcej. To był prawdziwy koszmar. Opisywać szczegółów nie będę, ale jeśli kiedykolwiek zdecydujemy się z mężem na drugie dziecko, to na pewno nie będę rodziła w Polsce.
25 2016-11-12 14:53:59 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-11-12 14:54:21)
Cyngli każdy ma inne przeżycia z porodu i wspomnienia. Zawsze współczuję kobietom tych traumatycznych. Zrobisz tak jak będziesz uważała za słuszne.
Natomiast nie uważam, żeby było dobrze nastawiać się na koszmar z tytułu tego, że to szpital na NFZ.
26 2016-11-12 15:25:25 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-11-12 15:59:33)
To ja zapytam tak, czy każda z Was, która pisze, że trzeba mieć oszczędności z rzędu 5000 czy 10000 tysięcy i rodziła miała takie oszczędności przed planowaniem ciąży?
Nigdy nie można mieć pewności, że wszystko będzie w porządku czy to w szpitalu na NFZ czy też w prywatnej klinice.
Podam Wam przykład.
Osoba rodziła dwukrotnie na NFZ w innych szpitalach:
- pierwszy poród super, Personel świetny, Lekarz dowiedziawszy się o porodzie, przybywa;
- drugi poród tragedia i tyle.
Przykład:
Kobieta płaciła od początku ciąży za wszystko.
Dochodzi do porodu, Personel zlekceważył przez weekend Kobietę faszerując lekami przeciwbólowymi. W poniedziałek CC i rodzi się uduszone Dziecko.
Kobieta była w ciąży wysokiego ryzyka i dlatego za wszystko płaciła, bo chciała mieć pewność, że wszystko będzie dobrze.
Autorka ma problem z komfortem psychicznym - w prywatnej klinice mozna miec lepszy komfort, bardziej przyjazna opieke = wiekszy spokoj. Zamiast prywatnej opieki mozna sie postarac o lekarza podczas porodu - wtedy jest przez 100% czasu. Ale za to trzeba mu zaplacic bo nikt za friko nie bedzie pracowal.
Mozna sobie zafundowac psychologa by pozbyc sie czesci lękow. Za to tez trzeba zaplacic.
I coz to za argument, ze za porod placi sie jednorazowo? Nie spotkalyscie sie z pojeciem "oszczedzanie"?
Na wakacje tez nigdy z dziecmi nie pojedziecie bo JEDNORAZOWO nie bedzie was stac na wydatek rzedu 2 czy 3 tysiecy?
Samochod jak kupujecie to tez taki, na ktory was stac zaplacic jednorazowo?
No na milosc boska....
Nie ma to jak wsparcie kobiety od innych kobiet....
Autorko myślę, że pomimo wielu tutaj komenatarzy sugerujących że NIE STAĆ Cię na dziecko masz swój rozum i intuicję....kieruj się nią...ja na Twoim miejscu już teraz zapisałabym się do psychologa na NFZ jeśli są terminy niedalekie(starania o dziecko mogą trwać długo lub udać się za pierwszym razem)
Jeśli mieszkasz w małej miejscowości to może dojeżdżaj(jeśli masz taką możliwość) do ginekologa-ordynatora szpitala tak jak radzi cslady...
jeśli nie...poszukaj opinii na forum o lekarzach w Twojej okolicy i wybierz się do jednego czy to prywatnie czy na NFZ(ja bym poleciła wizytę prywatnie w celu skonsultowania się z nim , porady i przekonania się jak on widzi tą sytuację.
Co do porodu siłami natury...nie ma reguły..miałaś ciężki poród w dodatku był to pierwszy poród...drugi nie musi być taki, a może..tego nie wiesz nigdy...ja osobiście wybrałabym cesarkę po takim przeżyciu...tylko i wyłącznie dla bezpieczeństwa dziecka..za cesarkę płacić nie musisz bo ona Ci się należy po pierwszej cesarce..masz o tyle dobrze, że masz wybór..możesz rodzić SN I CC...wybierz to co będzie dla Ciebie bardziej komfortowe...
Cyngil współczuję porodu...pewnie miałaś na myśli personel??
Niestety ale są lekarze i lekarze-konowały, położne i położne-konowałki(zwłaszcza te starsze) w każdym szpitalu na takich można trafić...
Ja jestem bardzo zadowolona z porodu na fundusz..położne tak samo były ok-nikt mnie nie olewał..choć było kilka niezbyt miłych ale to normalne wśród tak licznego personelu...lekarze tez ok z małymi wyjątkami a mój lekarz przeprowadzał CC i potem również interesował się moim stanem...
Autorka trafiła na kiepskiego lekarza i tyle....
Autorko a powiedz czy lekarz który Cię przyjmował i tak długo męczył to ten sam co na końcu zrobił CC??
30 2016-11-12 18:07:24 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-11-12 18:08:29)
To ja zapytam tak, czy każda z Was, która pisze, że trzeba mieć oszczędności z rzędu 5000 czy 10000 tysięcy i rodziła miała takie oszczędności przed planowaniem ciąży?
Tak. Ja miałam 8tyś, a mąż 40tys odłożonych na tzw. "czarną godzinę". Właściwie wykorzystaliśmy 5tys z tego. Reszta czeka, oszczędzamy dalej, jeszcze nie wiemy, na co przeznaczymy te pieniądze.
Korzystałam z tego, co oferował fundusz zdrowia. Jednak zawiodłam się i gdybym wiedziała wcześniej, jaki będę miała poród, to zapłaciłabym i urodziła w lepszych warunkach gdzie indziej. Więcej nie popełnię tego błędu, bo na chwilę obecną oboje jesteśmy pewni, że nie chcemy więcej dzieci.
Edit: Beniaban, tak, głównie personel, jego opieszałość, brak profesjonalizmu i empatii, ale też warunki w szpitalu.
Krejzolka82 napisał/a:To ja zapytam tak, czy każda z Was, która pisze, że trzeba mieć oszczędności z rzędu 5000 czy 10000 tysięcy i rodziła miała takie oszczędności przed planowaniem ciąży?
Tak. Ja miałam 8tyś, a mąż 40tys odłożonych na tzw. "czarną godzinę". Właściwie wykorzystaliśmy 5tys z tego. Reszta czeka, oszczędzamy dalej, jeszcze nie wiemy, na co przeznaczymy te pieniądze.
Korzystałam z tego, co oferował fundusz zdrowia. Jednak zawiodłam się i gdybym wiedziała wcześniej, jaki będę miała poród, to zapłaciłabym i urodziła w lepszych warunkach gdzie indziej. Więcej nie popełnię tego błędu, bo na chwilę obecną oboje jesteśmy pewni, że nie chcemy więcej dzieci.
Edit: Beniaban, tak, głównie personel, jego opieszałość, brak profesjonalizmu i empatii, ale też warunki w szpitalu.
Super, tylko pozazdrościć, ale pamiętaj, że nie każdy ma takie możliwości, a też chce zostać rodzicem.
Tak, jak pisałam wcześniej, nigdy nie można mieć pewności co się wydarzy.
Niestety Ty wspominasz poród na NFZ źle i masz do tego prawo, czego oczywiście Ci współczuję.
Tamta Kobieta nie ma Dziecka przez opieszałość personelu opłaconego z prywatnych swoich pieniędzy.
Cyngli wiem , że to ważne, personel potrafi doprowadzić nawet do depresji kobiety zwłaszcza te co już urodziły i leżą na po porodówkach..niestety szpital szpitalowi nierówny...ja pojechałam do miasta wojewódzkiego bo mam niedaleko..są 3 szpitale w tym ja akurat rodziłam w klinicznym...i jest jedna prywatna klinika...tak jak pisałam wcześniej gdy ciąża przebiega książkowo jest ok..ale jak coś się dzieje odsyłają do wojewódzkiego...tak samo z noworodkiem czy cieżkim porodem...
Mam o tyle dobrze , że lekarz z wojewódzkiego przyjmuje u mnie w miejscowości prywatnie dlatego do niego chodzę..mogłabym na fundusz ale nie chce mi się jeździc po prostu
my z mężem również oszczędzamy..mamy jakieś odłożone pieniądze których nie ruszamy...na wakacje też mogliśmy jchac z dzieckiem w tym roku..ale źle sie czułam po prostu w ciąży..nie jesteśmy zamożni..ale oboje mamy pensję..ale na prywatną klinikę może nie tyle nie byłoby mnie stać..bo jakbym chciała wyciągnęłabym oszczędności ale dlaczego?skoro na fundusz bedę miała taką samą opiekę w dobrym szpitalu, który sama wybiorę, lekarza, którego sama wybiorę...
a pieniądze mogę przeznaczyć na inne cele
Cyngli napisał/a:Krejzolka82 napisał/a:To ja zapytam tak, czy każda z Was, która pisze, że trzeba mieć oszczędności z rzędu 5000 czy 10000 tysięcy i rodziła miała takie oszczędności przed planowaniem ciąży?
Tak. Ja miałam 8tyś, a mąż 40tys odłożonych na tzw. "czarną godzinę". Właściwie wykorzystaliśmy 5tys z tego. Reszta czeka, oszczędzamy dalej, jeszcze nie wiemy, na co przeznaczymy te pieniądze.
Korzystałam z tego, co oferował fundusz zdrowia. Jednak zawiodłam się i gdybym wiedziała wcześniej, jaki będę miała poród, to zapłaciłabym i urodziła w lepszych warunkach gdzie indziej. Więcej nie popełnię tego błędu, bo na chwilę obecną oboje jesteśmy pewni, że nie chcemy więcej dzieci.
Edit: Beniaban, tak, głównie personel, jego opieszałość, brak profesjonalizmu i empatii, ale też warunki w szpitalu.
Super, tylko pozazdrościć, ale pamiętaj, że nie każdy ma takie możliwości, a też chce zostać rodzicem.
Tak, jak pisałam wcześniej, nigdy nie można mieć pewności co się wydarzy.
Niestety Ty wspominasz poród na NFZ źle i masz do tego prawo, czego oczywiście Ci współczuję.
Tamta Kobieta nie ma Dziecka przez opieszałość personelu opłaconego z prywatnych swoich pieniędzy.
Żadne możliwości. Odkładałam te pieniądze bardzo długo, a mąż dostał spadek po babci. Chyba mi nie napiszesz, że nie da się odłożyć 20-50zl miesięcznie.
Źle mnie zrozumiałaś, miałam pieniądze na opłacenie, ale zaufałam funduszowi zdrowia - w moim przypadku to był błąd, ale nie mogłam tego przewidzieć. Ciążę prowadzoną miałam wzorowo, poród był koszmarem.
To ja zapytam tak, czy każda z Was, która pisze, że trzeba mieć oszczędności z rzędu 5000 czy 10000 tysięcy i rodziła miała takie oszczędności przed planowaniem ciąży?
Krejzi, sorry, ale oszczednosci rzedu 5 tys to powinna miec kazda osoba nawet jak dzieci nie ma. To nakazuje zdrowy rozsadek.
A 5 tys. oszczednosci dla malzenstwa z dzieckiem to już w ogole...
To nie chodzi o to ze koniecznie trzeba sobie ten prywatny porod zafundowac. To bardziej chodzi o to, ze w razie czego MASZ czym zaplacic za extra wydatek. Majac jakiekolwiek oszczednosci mozesz decydowac co chcesz z nimi zrobic
Nie majac - nie decydujesz jedynie mozesz wziac co daja.
Krejzolka82 napisał/a:Cyngli napisał/a:Tak. Ja miałam 8tyś, a mąż 40tys odłożonych na tzw. "czarną godzinę". Właściwie wykorzystaliśmy 5tys z tego. Reszta czeka, oszczędzamy dalej, jeszcze nie wiemy, na co przeznaczymy te pieniądze.
Korzystałam z tego, co oferował fundusz zdrowia. Jednak zawiodłam się i gdybym wiedziała wcześniej, jaki będę miała poród, to zapłaciłabym i urodziła w lepszych warunkach gdzie indziej. Więcej nie popełnię tego błędu, bo na chwilę obecną oboje jesteśmy pewni, że nie chcemy więcej dzieci.
Edit: Beniaban, tak, głównie personel, jego opieszałość, brak profesjonalizmu i empatii, ale też warunki w szpitalu.
Super, tylko pozazdrościć, ale pamiętaj, że nie każdy ma takie możliwości, a też chce zostać rodzicem.
Tak, jak pisałam wcześniej, nigdy nie można mieć pewności co się wydarzy.
Niestety Ty wspominasz poród na NFZ źle i masz do tego prawo, czego oczywiście Ci współczuję.
Tamta Kobieta nie ma Dziecka przez opieszałość personelu opłaconego z prywatnych swoich pieniędzy.Żadne możliwości. Odkładałam te pieniądze bardzo długo, a mąż dostał spadek po babci. Chyba mi nie napiszesz, że nie da się odłożyć 20-50zl miesięcznie.
Źle mnie zrozumiałaś, miałam pieniądze na opłacenie, ale zaufałam funduszowi zdrowia - w moim przypadku to był błąd, ale nie mogłam tego przewidzieć. Ciążę prowadzoną miałam wzorowo, poród był koszmarem.
Nic Ci nie napiszę, bo wiem, że są ludzie biedni, którym i te 20 zł brakuje.
Ale ja Cię dobrze zrozumiałam.
Miałaś pieniądze, ale poszłaś rodzić do szpitala na NFZ, i miałaś do tego prawo.
Właśnie, nigdy nie przewidzisz co się stanie.
Autorkę spotkała straszna trauma, którą wydaje mi się, że może wyleczyć specjalista i od zapisania się do specjalisty bym zaczęła.
Możliwe, że terapia pomoże Autorce pozbierać się po koszmarze porodu, jak i pozwoli znowu zdecydować się na dzidziusia bez strachu.
Myślę, że zaplecze finansowe również pomaga, także w budowaniu poczucia bezpieczeństwa.
Myślę, że zaplecze finansowe również pomaga, także w budowaniu poczucia bezpieczeństwa.
Oczywiście, że tak.
Ale powtarzam nigdy też nie dają 100% pewności, że wszystko się uda.
Dziewczyny ale zrozumcie, że lekarze z prywatnych klinik są tak samo wyszkoleni w tym co robią jak i Ci z klinik funduszowskich...jedynie prywatne kliniki mogą wam zaoferować komfort psychiczny...czyli nadskakiwanie bo im za to zapłacicie...a to jak przebiegnie poród, czy będzie bolało, czy będą komplikacje nie przewidzi nikt...a lekarza obowiązkiem jest być przygotowanym na takie sytuacje i odpowiednia szybka reakcja czy to na fundusz czy to prywatnie..i w tym cały ambaras...autorka trafiła na lekarza który z jakiś dziwnych powodów męczył ją długim porodem bez postępu...po czym być może zmienili się lekarze (bo jak twierdzi autorka poród trwał 15 godzin a zmiana lekarza trwa 12 godzin....)zobaczyli że ten wcześniejszy lekarz pacjentkę olal i na szybko zrobili cesarkę...takich przypadków jest sporo..i to lekarz powinien do odpowiedzialności zostać pociągnięty...ale to już na marginesie
Oszczędności swoją drogą..dobrze jest mieć takie pieniążki...ale temat jest kompletnie nie o tym, robicie z igły widły i totalny off top a autorka zwróciła się do nas z zupełnie inną prośbą tak??więc może przestańcie się nakręcać i poradźcie jej a nie jeszcze karcicie bo być może nie ma odłożonych żadnych pieniędzy
Cyngli napisał/a:Myślę, że zaplecze finansowe również pomaga, także w budowaniu poczucia bezpieczeństwa.
Oczywiście, że tak.
Ale powtarzam nigdy też nie dają 100% pewności, że wszystko się uda.
Krejzi, gdybyś miała chore dziecko i 0 oszczędności, uwierz mi, że plułabyś sobie w brodę.
I już nie piszę o chorobach typu ADHD, czy autyzm, ale np. nowotworach. Teściowa miała raka, wiem, jak sprawa wygląda. Bez kasy byśmy NIC nie załatwili. Trzeba było dać w łapę kilka razy, żeby mogła jak najszybciej dostać chemię i termin u lekarza specjalisty. A leczenie oczywiście na NFZ. Chorych tysiące, możliwości funduszu są ograniczone.
40 2016-11-12 18:46:12 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-11-12 18:46:36)
Krejzolka82 napisał/a:Cyngli napisał/a:Myślę, że zaplecze finansowe również pomaga, także w budowaniu poczucia bezpieczeństwa.
Oczywiście, że tak.
Ale powtarzam nigdy też nie dają 100% pewności, że wszystko się uda.
Krejzi, gdybyś miała chore dziecko i 0 oszczędności, uwierz mi, że plułabyś sobie w brodę.
I już nie piszę o chorobach typu ADHD, czy autyzm, ale np. nowotworach. Teściowa miała raka, wiem, jak sprawa wygląda. Bez kasy byśmy NIC nie załatwili. Trzeba było dać w łapę kilka razy, żeby mogła jak najszybciej dostać chemię i termin u lekarza specjalisty. A leczenie oczywiście na NFZ. Chorych tysiące, możliwości funduszu są ograniczone.
Ale ja to wiem.
Bez pieniędzy nic nie załatwisz, ale też nie można mieć 100% pewności.
Podałam Wam przykład Kobiety, która płaciła od początku ciąży za wszystko i niestety w tym przypadku pieniądze nie pomogły.
Kobieta zastanawiała się nad podaniem tych Ludzi do sądu.
Przez Ich opieszałość zmarło Dziecko.
Dobra, skupmy się, jak pomóc Autorce, a nie rozpisujmy się nad mocą pieniędzy.
Kiedy to się ściśle ze sobą łączy. Poczucie bezpieczeństwa, którego potrzebuje Autorka, jest niestety ściśle związane z posiadaniem zaplecza finansowego.
Przynajmniej ja to tak widzę. No i nie tylko ja.
Jak pomoc autorce? Isc do psychoterapeuty zajmujacego sie leczeniem zespołu stresu pourazowego
Zwykly psycholog moze nie wiedziec od czego zaczac i tracic czas, a specjalista od ZSP moze to zalatwic o wiele szybciej.
43 2016-11-12 19:03:47 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-11-12 19:05:45)
Ze zdziwieniem przeczytałam wątek, a raczej posty niektórych, którym rola 'pomagacza' pomyliła się z rolą sędziego Sądu Najwyższego, i które zamiast udzielić wsparcia/rady (lub milczeć, gdy tego uczynić nie potrafią), ferują wyroki.
Wobec tegp MamoMajki, pominę kwestię oszczędności, które 'powinna' mieć rodzina (także bezdzietna), pominę twierdzenie o obowiązku posiadania oszczędności przed poczęciem dziecka, pominę opinię o tym, że osoba nie mająca zaoszczędzonych przynajmniej 5 tysięcy jest nieodpowiedzialna, uwagę skupię na Twoim doświadczeniu związanym z ciążą i porodem oraz odpowiedzi na zadane przez Ciebie pytania.
Chcesz mieć drugie dziecko. Rozumiem.
Boisz się, po wcześniejszych traumatycznych przeżyciach, drugiej ciąży/porodu. Rozumiem.
Chcesz uczynić wszystko, co jest dla Ciebie możliwe, by kolejna ciąża i kolejny poród były spokojne, a dziecko zdrowe. Rozumiem.
Kilka osób napisało swe propozycje dotyczące opieki lekarskiej/położniczej (i to w ramach NFZ-u, bo przecież tam też pracują doświadczeni fachowcy). Poczta pantoflowa (jest sporo różnych for poświęconych ocenie szpitali położniczych) należy do najbardziej wiarygodnych - korzystaj z niej. Ufaj też sobie, swoim uczuciom i swej intuicji podczas kontaktu z ginekologiem/położnikiem/położną. Wiesz. Tak, wiesz, co i kto Ci odpowiada, kto nie, wobec kogo zachowujesz rezerwę, komu masz ochotę, niemal od pierwszego wrażenie, zaufać.
Niemniej istotnym jest to, co zrobiłaś ze swymi uczuciami związanymi z pierwszą ciążą, porodem i zdrowiem dziecka. Co zrobiłaś ze swym strachem? Co zrobiłaś z rozpaczą? Poradziłaś sobie z nimi czy też głęboko ukryłaś? Sądząc z Twych pytań, by wówczas nie oszaleć, schowałaś je starannie, a one teraz, bezczelne, wychodzą na powierzchnię. Może pomyślałabyś o kilku sesjach z terapeutą, by w bezpiecznych warunkach poradzić sobie z trudną przeszłością?
Nie chcialam sie tak zwierzac tu na forum, ale napiszę... Mamy z mężem dom, oszczędności, oboje pracujemy, stac nas na prywatne przedszkole i lekarzy oraz na wycieczki, ale... jestesmy osobami oszczednymi i tylko dzieki temu mamy stabilizacje finansową. Napisałam, że nie stac mnie na poród w prywatnej klinice, bo tak naprawdę to w głowie mi się nie mieści, że miałabym płacić za coś co mi się należy... Planuję ciąże za 2-3 lata i wolę ten czas do porodu przeznaczyć na poszukaniu rozwiązania, możliwości zwiększenia bezpieczeństwa i narodzin zdrowego dziecka niż od razu brac pod uwagę płatny poród. Nie wiem, może jeśli przez te 2 lata nie znajdę takiej możliwości, to może zadecyduje o tym prywatnym porodzie, ale ja nie lubie tak szybko się poddawac, rezygnować z prawa, które mi przysługuje.
A jeśli tak już piszecie o tych finansach i oszczędnościach, to napiszcie otwarcie ile według Was powinnam miec oszczędności przy dwójce dzieci? Czy jest jakaś kwota, ktora zapewni spokój?? Może Wy wiecie jaka to kwota???????
Beniaban proszę o wytłumaczenie tego zdania :"za cesarkę płacić nie musisz bo ona Ci się należy po pierwszej cesarce..masz o tyle dobrze, że masz wybór..możesz rodzić SN I CC". Mam wybór?? Myślę, że przy drugim porodzie lekarze będą najpierw próbowali, abym urodziła naturalnie. Może i chciałabym spróbwać, ale przez kilka godzin, a nie 15... chodzi mi tu o zdrowy rozsądek, którego zabrakło w moim pierwszym porodzie...
Myślę, że psycholog mi nie pomoże. Ja po prostu muszę mieć pewność, że będę rodziła do momentu, gdy ja opadnę z sił a dziecko przestanie oddychać... i myślę, że tego nie zapewni mi żaden psycholog. Może faktycznie powinnam pomyśleć o prowadzeniu ciąży u dobrego ordynatora... tylko czy on np. będzie miał dyżur jak zacznę rodzić... Trudno mi też rozmawiać o płaceniu komukolwiek, nie lubie tego, nigdy tego nie robilam. Jeśli byłoby to legalnie, to mogłabym zapłacić, ale czy mam pewność, że mnie wystawi w dzień porodu???
Jest wielce prawdopodobne, że będziesz miała cesarkę, ponieważ pierwszy Twój poród tak wyglądał.
Osoba o której pisałam, miała właśnie CC przy każdej ciąży, ponieważ pierwsza ciąża zakończyła się CC.
Przepraszam, ale jak Ty nawet nie chcesz spróbować porozmawiać ze specjalistą no to nie wiem czego Ty oczekujesz.
Cudu?
Autorko pierwsza cesarka jest wskazaniem do drugiej i kolejnej..nie wiem jak u Ciebie w regionie..u mnie lekarz powiedział że mam PRAWO do drugiej cesarki i nikt nie może mnie zmusić rodzić SN aczkolwiek mogę próbować SN ale nie daje mi gwarancji że nie skończy się CC...wszystko zależy jak będzie zachowywać się szew i inne powody....
Liczę na to, że znajdę odpowiedzialnego lekarza, który odbuduje we mnie zaufanie. Myślę, że to jest droga do mojego spokoju.
Liczę na to, że znajdę odpowiedzialnego lekarza, który odbuduje we mnie zaufanie. Myślę, że to jest droga do mojego spokoju.
Szczerze w to wątpię.
Powinnaś skorzystać z pomocy psychologa.
Liczę na to, że znajdę odpowiedzialnego lekarza, który odbuduje we mnie zaufanie. Myślę, że to jest droga do mojego spokoju.
No to o tym też Ci pisaliśmy.
Wiem, załóż może temat z zapytaniem jakiego lekarza, szpital ludzie polecają z Twojego regionu.
50 2016-11-12 20:05:23 Ostatnio edytowany przez Iceni (2016-11-12 20:08:56)
Zespół stresu pourazowego (PTSD) to najcięższa postać stresu pourazowego. Cierpiący na PTSD ludzie długo nie mogą otrząsnąć się po traumatycznym zdarzeniu i trudno jest im wrócić do normalnego życia. Nękają ich silne wspomnienia, które powracają np. w koszmarach sennych.
Badania na temat związku stresu pourazowego z porodem opublikowano w piśmie "Israel Medical Association Journal". Kierujący badaniami prof. Rael Strous z Uniwersytetu w Tel Awiwie przebadał 89 kobiet w wieku 20-40 lat. Pierwszy wywiad medyczny zebrano między 2. a 5. dniem po porodzie, a drugi - miesiąc po urodzeniu dziecka. Okazało się, że na pełnoobjawowy zespół stresu pourazowego cierpiało 34 proc. kobiet, 8 proc. miało niemal pełne jego objawy, a u 26 proc. stwierdzono część objawów. Poród nie jest co prawda zdarzeniem nagłym i nieoczekiwanym, jak wypadek, ale wiąże się z uzasadnionym poczuciem zagrożenia i lękiem o zdrowie swoje i dziecka.
Objawy stresu pourazowego po porodzie:•zaburzenia snu
•depresja
•napady silnego lęku
•halucynacje i uporczywe myśli na temat porodu
•nagłe wspomnienia porodu
•unikanie rozmów o porodzie
•reakcje fizjologiczne (np. przyspieszone bicie serca) podczas rozmów o porodzie
•niechęć do posiadania kolejnego dziecka
Czynniki ryzyka wystąpienia stresu pourazowego po porodzie
Co może sprawić, że kobieta będzie cierpiała na zespół stresu pourazowego po urodzeniu dziecka?•poród naturalny
•brak znieczulenia przy porodzie
•powikłania podczas poprzedniego porodu i wynikające z nich depresja i lęki
•kryzysy psychiczne podczas ciąży
•strach przed porodem i bólem porodowym
•skrępowanie z powodu nagości podczas porodu
51 2016-11-12 21:13:58 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-11-12 21:25:26)
Droga autorko ja miałam ciezki poród i bałam się panicznie drugiego porodu ze względu na obawy dotyczące zdrowia dziecka i żeby się wszystko udało. Pierwsza córke urodziłam w końcu naturalnie ale została dosłownie wypchana przez położną, która położyla mi się na brzuchu. Dostała mimo wszytsko 9 punktów, ale w 6 minucie zycia musieli mi dziecko ratować, zleciał się wtedy cały oddział lacznie z ordynatorem bo przestala oddychać. Wczesniej całe 13 godzin nie było nikogo oprócz dwóch poloznych (wypadła nad ranem zmiana na ta drugą położną). Moja pani ginekolog (na nfz) wieczorem, gdy zaczęła się akcja porodowa zerknela na mnie i poszla...a poród był wywołany podaniem ocytoksyny, bo wody płodowe sączyły się mi już od kilku dni. W sumie córka często mi choruje i chyba ma to związek z porodem, moim strachem, bo młodsza jest dużo bardziej odporna.
Chciałam mieć drugie dziecko, ale bałam się panicznie, bardzo się bałam. To trwało 3 lata. Czułam pewnien rodzaj wstydu, ze nie umiałam sobie poradzić, urodzić dziecko normalnie. Akcja porodowa trwała 13 godzin, miałam bóle krzyżowe, bylam już zmeczona, sama, i tak dalej, i gdy nad ranem pojawiła się głowka dziecka, przyszły dwie pielęgniarki od dziecka i miało się dziecko urodzić w ciągu 15 minut, ale całość trwała 1.5 godziny! Nie mam pojęcia, gdzie była wtedy moja pani ginekolog, zapewne nie było lekarza cala tą noc az do przyjcia rano ordynatora!
Nikt mi nic nie wytłumaczyl, nikt z personelu nie powiedział nic nawet o tym niedotlenieniu. Jedynie co ordynator chodzil i mówił o korzyściach z karmienia naturalnie, żeby nie było alergii:) Córka urodzila się dwa tygodnie po termnie.
Sama poradziłam sobie, powiedziałam sama sobie ze dam rade pokonać ten strach i zdecydowałam się na drugie dziecko. Poszlam do dobrego ginekologa na nfz, który wprawdzie już nie pracował w tym szpitalu, ale miał bardzo duże doświadczenie i opinie dobrego ginekolga. Mialan mozliowsc załatwienia cesarki na zyczenie za bodajże 2 tysiące już nie pamiętam ile to miało kosztowac (dla mnie wtedy duza suma), ale on mi odradził, przekonał, choć nie wiem czy podjelabym ta decyzje o operacji, nie wiem. Pamietam, że się wtedy dużo modliłam, żeby było wszystko dobrze. Potem wynikły problemy w ciąży, było podejrzenie wielowodzia, miałam ogromny brzuch, potem tez od 8 miesiaca rozwarcie na 1 cm i lekarz mnie uczulil, ze jeśli się zacznie a napewno będzie wcześniejszy poród, to tylko wzywac karetkę, bron boze samochodem. Bardzo mu dużo zawdzięczam, bo mnie uspokajal, wysylal na potrzebne badania. Trafilam do szpitala w nocy bo zaczelam krwawic, ale ze nic się nie dzialo to leżałam kilka dni i podali mi znowu kroplówke żeby wywolac porod, tradycyjnie było ich pare. Porod był latwieszy, szybszy niż pierwszy, ja tez bardziej swiadoma i mąz był w pobliżu, na korytarzu, miałam wspracie, to był dzień, były dwie polozne, bo rodzila na sali jeszcze inna dziewczyna. Kiedy odeszly mi wody, wypadla tez pepowina i dziekowac Bogu, że bylam w szpitalu, zlecieli się wszyscy, w tym dwóch lekarzy, blyskawiczna akcja, zrobili mi cesarkę, jak się obudziłam było po wszystkim.
Jednak nigdy więcej ciąży, porodu, tego strachu o dziecko. Nigdy więcej.
Nie wiem czy bym to przezyła znowu. Nie wiedziałam zanim to opisałam, ze to siedzi we mnie jeszcze tak gleboko. Najgorsza to przekonanie o mojej niemocy, bezslinosci. Ani mamy ani teściowej nie było tez obok, czy siostry czy innej kobiety bliskiej, oprócz takiej znajomej poloznej, przy drugim porodzie, która ponagłila lekarza do tej cesarki, bo stał chwile i patrzył jak druga pani doktor podtrzymuje pępowinę. Nie wiem dlaczego tak lekarze boją się podjąc decyzje o cesarce, kto wogole wymyślił te limity wykonywanych zabiegow, a nie patrzy na dobro dziecka i matki.
Na pewno ,,pomożecie,, dziewczynie deskredytując ją jako matkę i jaką osobę, pytając o zarobki i status materialny.
Wiadomo jest to bardzo ważne, ale nie sądze ze tak wiele dzieliło matkę rodzącą w wypasionej prywatnej klinice, od tej która rodzi dziecko np. na dalekiej Syberii mając do pomocy tylko akuszerkę. Kazda matka tak samo odczuwa obawy i chce urodzić zdrowe dziecko.
Co do tej cesarki na zyczenie, to ja sama pytałam lekarza, drążyłam temat, bo u mnie nie ma w sumie czegos takiego. Choć jakas tam możliwość była, miałam mieć spotkanie z anestozjolgiem i mieć te pieniądze, ale temat upadł bo miałam potem przykaz uważania na siebie, robienia badan itd. a w domu miałam tez 3 latke. Co do znieczulenia wogole nie było tematu. Nikt z moich znajomych tez nie miał ani cearski na zyczenie ani znieczulenia. Wiem tylko, ze co niektóre osoby z rodziny rodzących potrafiły dac lekarzowi już na porodówce kopertę i rzeczywiście miały lepsza opieke ale to tez nie zawsze reguła. Powiem, że rodzac drugi raz (rowne 4 lata później) była o wiele lepsza opieka medyczna, milsze i bardziej kompetente położne i pielęgniarki od dzieci, wyremontowany oddział. I co ważne tez nie było wtedy takie przepełnienia jak przy pierwszym porodzie, bo wtedy było bardzo dużo porodów, a mało personelu. Przy drugim porodzie trafiłam akurat na taki czas, że jak leżałam z córka tydzień na oddziale to było może 10 porodów.
Autorko nie ma reguły. Ja miałam idealną ciążę pod względem fizycznym i poród też w terminie ,naturalny 10 punktów mimo to dziecko ma autyzm z znacznym upośledzeniem.
Przez pierwszych kilka lat budzilam się rano spocona z koszmaru w którym byłam w ciąży po raz kolejny.
Obecnie mi to samo przeszło ,owszem boję się podjąć decyzję o kolejnym dziecku ale mój strach jest naturalny z uwagi na obecne dziecko jednak gdybym była w ciąży to bym była i nie przeraża mnie ta myśl teraz.
Ola la poruszyłaś tu bardzo ważną kwestię, by mieć obok kogoś kto będzie nas wspierał, i walczył o nasze prawa podczas gdy my nie mamy siły...
Odniosę się do Zdania , że być może przez ciężki poród córka dużo choruje...nie można tego wykluczyć..ale bardzo dużo dzieci rodzi się z obniżoną odpornością...niestety w szpitalu u noworodka nie da się tego wykryć..to wychodzi po jakimś czasie..nawet po latach właśnie gdy dzieci dużo chorują....ja się urodziłam z obniżoną odpornoscią...pobytów w szpitalu nie zliczę, na szczepionki reagowałam źle z resztą mam powikłania po nich trwałe do dziś...a na zapalenie oskrzeli chorowałam kilkanaście razy w roku...Moja córka rodzona przez CC nie choruje prawie wcale póki co..odpukać...lekko gardło złapie ale to przez ząbkowanie...nie ma reguły na to....
Dziewczyny, ale opisy Waszych ciężkich porodów nie pomogą Autorce podjąć decyzji, wręcz zmuszają ją do ciągłego rozpamiętywania swojego porodu. Nie wiem dlaczego kobiety czują się w obowiązku opisywać ze szczegółami ciężkie porody osobom, które się tego panicznie boją.. opowiedzcie pozytywne narodziny, czy opiszcie te pozytywne momenty. Jakbym była Autorką, to po niektórych wpisach już bym tu nie wróciła.
Z problemem należy się zmierzyć, a nie zamieść pod dywan.
To publicz w forum, dopóki się nikomu nie ubliża i trzyma się tematu, to można pisać do woli.
Aczkolwiek zgodzę się, że szczegóły są raczej zbędne.
No pewnie, że publiczne forum i możecie pisać co chcecie.. ja tylko apeluję o empatię i zdrowy rozsądek..
Przede wszystkim jeśli szukasz dobrego szpitala to nie będzie to raczej prywatną klinika. Biorąc pod uwagę twoje przejścia i obawy wybierałabym szpital o najwyższym stopniu referencji..... Z prywatnej kliniki jeżeli dzieje się coś złego przewoza do najbliższego szpitala o drugim lub trzecim stopniu referencji (nie pamiętam dokładnie Ale w dwójce mogą przyjmować porodu od 32 tc - mogę kłamać trochę Ale są konkretne wytyczne). Trauma z pierwszego porodu może być wskazaniem do cc ale to zależy od lekarza. To czy po pierwszej cc pozwolą ci drugie dziecko rodzic sn to te decyzja lekarza... Więc tak na prawdę wybrać musisz dobrego lekarza prowadzącego i szpital który w razie czego będzie mógł tobie i dziecku zapewnic opiekę. Prywatne kliniki często nadają sie tylko do bezproblemowych porodów (nie mówię ze wszystkie)
autorko, ja też miałam ciężki dla mnie poród, zakończony cc w trybie natychmiastowym. Panicznie boję się bólu, chciałam rodzić prywatnie ale zamknęli prywatną porodówkę w trójmieście na 3 mc przed moim porodem. Później otworzyli kolejną, zdecydowaliśmy się na 2 dziecko, oczywiście też planowaliśmy poród w prywatnej. wyobrażałam sobie mój 2 poród w komfortowych warunkach, bez bólu, w miłej atmosferze i co!!!! kolejny raz na 3 mc przed moim 2 porodem zamknęli prywatną porodówkę. To trzeba mieć kuźwa szczęście. Teraz wiedząc co mnie czeka, kolejny poród przeraża mnie jeszcze bardziej, już nie wspomnę o tym, że ze strachu często płaczę po kątach. 1 miałam cc niby mogę wybierać, ale niestety w trójmiejskich szpitalach nie respektują tego prawa i cisną na sn. Jeśli masz możliwość skorzystania z prywatnej porodówki to się nie zastanawiaj, i nie idź tą myślą, że godny poród nam się na nfz należy. Owszem i należy się, ale rzeczywistość jest inna, i to jak zostaniemy potraktowane w szpitalu to loteria. Ja byłam pozostawiona sama sobie podczas 1 porodu, ale nie istotne. Jeśli jesteś w stanie zapłacić za prywatny poród, to z tego skorzystaj dla własnego komfortu psychicznego. Mnie jeszcze czeka rozmowa z moim gin, odnośnie kolejnego porodu, nie wyobrażam siebie rodzić sn, no po prostu nie widzę tego.
Niestety ja mieszkam w poblizu Trojmiasta i nie slyszalam nawet o zadnym prywatnym szpitalu w mojej okolicy. Czy dobrze rozumiem, ze powinno byc tak: ze jak mialo sie juz cc, to drugi porod tez powinien byc przez cc?
jeszcze do niedawna była Clinic Medica, no ale już nie ma. To, że 1 było cc, nie oznacza, że 2 też będzie cc to są tylko zalecenia PTG. Wszystkie moje znajome, które miały 1cc, 2 też miały cc, ale to nie w trójmieście. Niestety tutaj bywa różnie, i raczej "nakłaniają" czyt. ZMUSZAJĄ do porodu sn. Ostatnio rozmawiałam, z dziewczyną która miała 1cc, teraz w 2 ciąży miała zalecenie cc wpisane w karcie ciąży od gina - stan po poprzednim cc, w szpitalu nie chcieli o tym wg słyszeć. Ostatecznie, i tak zrobili jej to cc, ale nie obyło się bez jej sprzeciwu, płaczu itp. Według zaleceń PTG, kobieta po 1 cc, musi wyrazić świadomą zgodę na poród sn, tylko, że ma się nijak to do rzeczywistości. ;/
61 2016-11-17 09:08:35 Ostatnio edytowany przez GORKA (2016-11-17 09:16:07)
sorki, że się wtrace... nie stać Cie na prywatny poród, a stac Cie na drugie dziecko?
Czegoś tak durnego to już dawno nie czytałam.
Co ma piernik do wiatraka ,poza tym jak można wyliczać ile "kosztuje" dziecko w utrzymaniu. Autorka poza tym skupia się na zupełnie innym problemmie, pragnie drugiego dziecka,chce je urodzić zdrowe. Fakt lepiej nie wtrącaj się w temat.
Mamomajki nie dam rady przeczytać wszystkich komentarzy a więc jeśli ktoś już coś podobnego pisał to sorki.
Rozumiem twój niepokój. Myślę jednak że nie powinnaś aż tak bardzo obwiniac lekarzy,no chyba że jesteś na 100% pewna że to oni zawinili.
Często się zdarza że czekają na wywyłanie porodu do ostatnich dni. U mnie też tak było urodziłam w 13 dniu już po terminie. Czyli czekałam dwa tygodnie. Zakończyło się cc. Na szczęście wszystko było ok.
Myślę że powinnaś się skupić na tym aby wybrać jakiegoś dobrago lekarza prowadzącego i to powinno wystarczyć.
Bądź dobrej myśli.
A ile teraz ma MAJECZKA? U nas w szpitalu zawsze robią cc jak pierwszy poród taki był.
TAk ja zapytam jeszcze mojej ginekolog jak to jest z tym drugim cc, chociaz marzyl mi sie porod sn, ale... no zobacze jak to jest.
A co do drugiego watku, to caly czas czekam na osoby, ktore pisaly o zapleczu finansowym, ile wedlug nich powinnam minimum miec na koncie, bo jak mam za malo to przeciez nie moge zostac matka...
Autorko ja myślę że nie ma znaczenia ani to w jaki sposób rodzisz ani to w jakiej klinice.
Są sytuacje które po prostu się zdarzają no i już. Znam wiele przypadków mam które całą ciążę miały "zdrową"a potem coś się zdarzało.
Z problemem należy się zmierzyć, a nie zamieść pod dywan.
To publicz w forum, dopóki się nikomu nie ubliża i trzyma się tematu, to można pisać do woli.
Aczkolwiek zgodzę się, że szczegóły są raczej zbędne.
Jeżeli szczegóły są zbędne to po co piszesz ile miałaś odłożone kiedy zdecydowaliście się na dziecko? No ludzie kogo to obchodzi?
Temat wątku jest całkiem inny. To ja chyba w ogóle nie powinnam mieć dzieci bo nic nie miałam odłożone a jednak dwoje dzieci wychowałam,są już dorosłe. A też chorowały i to sporo. Tak że daruj sobie analizowanie sytuacji finansowej autorki i skup się na temacie.
Autorko,wybierz dobrego lekarza prowadzącego ciążę.
To że pójdziesz prywatnie niczego nie zagwarantuje. Raczej dowiedz się jaką opinię mają ginekolodzy w twojej okolicy.Do kogo warto iść.
Poza tym druga ciąża i poród nie musi wyglądać tak jak pierwszy.
Dowiedz się dokładnie jak to jest z porodem po cc,bo lekarze mają różne opinie.
Jedni twierdzą że po cc można rodzić normalnie jak nie ma przeciwwskazań.Drudzy twierdzą że po cc następny poród musi przebiegać tak samo.
Ja pierwszy raz chodziłam prywatnie na wizyty całą ciążę.W szpitalu miałam wywoływany poród prawie dwa tygodnie.Lekarz do którego chodziłam mnie zwyczajnie olał.Skończyło się cc ,bez problemów na szczęście,.ale lekarza do którego chodziłam nie było przy porodzie.
Nie raczył przyjść chociaż był akurat tego dnia na dyżurze.
Za drugim razem poszłam do lekarza na fundusz.Wybrałam takiego który miał dobrą opinie wśród pacjentek.
Od razu powiedział że będę mieć cc.Przyszłam w wyznaczonym terminie do szpitala,przychodził do mnie na salę ,pytał jak się czuję...
Tak było ze wszystkimi jego pacjentkami. Nieważne czy chodziły prywatnie czy na fundusz.
Rozumiem cię bo przed drugim porodem miałam taki strach że do dziś to pamiętam.Mimo tego że moje dziecko przy pierwszym porodzie nie było zagrożone.Ale to dwa tygodnie wywoływania porodu zrobiło swoje..
I uwierz drugi poród może być całkiem inny.I znajdź dobrego lekarza prowadzącego.
Autorko ja miałam dwa porody sn bez żadnych komplikacji, dlatego mogę sobie tylko wyobrazić twoją sytuację i tak na twoim miejscu pewnie poszłabym do ordynatora/lekarza pracującego w szpitalu od razu mówiąc, ze tylko cesarka wchodzi w grę po traumie jaką przeszłaś. Na pewno znajdziesz takiego lekarza, a jak trzeba by bylo to bym odłożyła na "podziękowanie".