Na początku tygodnia dowiedziałam się, że jestem w ciąży.
Ale od początku:
Mam 21 lat, jestem na pierwszym roku studiów medycznych, dziennych. Ojciec dziecka to mój kolega jeszcze z liceum, również student. W tym miejscu zapewne powinnam opisać naszą historię, ale nie zrobię tego z bardzo prostej przyczyny – takiej historii po prostu nie ma. Wylądowaliśmy kilka razy w łóżku, ale między nami nie ma nic poza wzajemną sympatią.
Zanim jednak ocenicie mnie pochopnie pragnę zaznaczyć, że od trzech lat biorę tabletki antykoncepcyjne.
Jestem w szoku. Martwię się studiami, bo nie wyobrażam sobie brania „dziekanki”, ale nie chce również być mamą z „doskoku”.
Kiedy urodzę będzie sierpień, ale co później? Mam oddać takiego maluszka do żłobka? Mieszkam sama, więc nie mogę zostawić dziecka „z babcią”.
Jak się zorganizować? Jak być zarówno dobrą mamą, jak i dobrą studentką?
I najważniejsze – czy dziecko, którego rodzice JEDYNIE się lubią, może być szczęśliwe?
Ps. Na 100% będę miała cesarskie cięcie i panicznie się go boję. Czy rana bardzo dokucza przy gojeniu?