Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 70 ]

Temat: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Cześć,
mam pewną zagwozdkę i ciekawi mnie jak Wy drogie Panie widzicie ten temat.
W związku jesteśmy pół roku, pierwsze 3 miesiące były bardzo emocjonujące jak to zawsze bywa. Dużo uczuć, dużo miłości, dużo zbliżeń.

Od jakiegoś miesiąca zauważyłem niepokojące symptomy. Dodam, że w tym czasie ma również bardzo dużo stresujących sytuacji, więc to też biorę za pewien powód zmian zachowań.

1. Kiedy do niej piszę, np. słowami wsparcia gdy jesteśmy osobno, bądź zapewniam o uczuciach - otrzymuję zero odpowiedzi, reakcji, niczego. Odpisuje raczej na jakieś krótkie pytanie, bądź pisze z codziennymi tematami, ale to tyle. Krótko, zwięźle i na temat.
2. Kiedy ma te stresowe dni (ogólnie to teraz ma ich z 90%) kiedy przychodzę, wita mnie z niezadowoloną miną, z takim jakby chłodem, czasem się czuję jakbym witał się ze znajomą, bądź przyjaciółką. Następnie cały dzień mija w takiej atmosferze. W dni kiedy ma dobry nastrój, to wita mnie z czułością i uśmiechem (no ale to będzie z max 10% wizyt).
3. Zaangażowanie w związek i staranie się spadło do minimum. Kiedy jesteśmy sami najczęściej śpi, bądź chce coś oglądać. Przytula się, ale częściej nawet milczymy niż rozmawiamy. Rzadko kiedy pyta co u mnie. Nie wkłada już praktycznie energii w budowanie relacji.
4. Mniejsze okazywanie uczuć i bliskości - Ogólnie są przytulenia (bardzo je lubię i doceniam), dostaje pocałunki w policzek, ręce itd. praktycznie codziennie kiedy się widzimy, słownie jestem zapewniany, że mnie kocha i chce być ze mną na zawsze. Jednakże pocałunków namiętnych praktycznie brak, wydaje mi się kiedy dotykam np. piersi to odczuwa dyskomfort, sfera intymna zaczyna zanikać (na 100% mojej inicjatywy, 100% słyszę: nie, jestem zmęczona, nie jestem zestresowana, nie, nie mam sił i ochoty itp.). Przestałem inicjować ponieważ nie chcę się całkiem zniechęcić znów słysząc nie. Mieliśmy rozmowę na ten temat, jednakże po przekazaniu informacji czego odczuwam brak, jakie emocje są z tym we mnie związane, nie robiąc wyrzutów i oskarżeń i tak wynikła z tego kłótnia i feedback, że po takiej rozmowie działa to w drugą stronę.
5. Nie chce rozmawiać kolejny raz o swoich problemach. Ogólnie rozumiem bo ile też można jak to cały czas te same rzeczy, z drugiej strony ja próbuję szukać jakichś rozwiązań. Szanuję też taką decyzję, więc czasem jak leży i siedzi sobie w głowie panuje niezręczna cisza. Daję Jej ten czas, ale martwi mnie, że nie chce rozmawiać.
6. Kiedy pytam co mogę dla niej zrobić, jak pomóc, w czym odciążyć - słyszę - nie wiem, nic nie możesz zrobić itp. Zastanawia mnie też ostatnia rozmowa, kiedy chciałem porozmawiać o nas, o przyszłości usłyszałem, że nie chce znowu o tym gadać.
7. Kontakt kiedy nie widzimy się również jest minimalny. Ja przestałem pisać, bo wyglądało to bardziej jak monologi i często nie dostawałem odpowiedzi na pytania, dzwonić to w sumie też tylko ja dzwonię. Od razu zaznaczę, nie wymagam kontaktu 24h i szanuję też prywatny czas tylko dla siebie.
8. Mam wrażenie, że w tych stresowych sytuacjach woli żeby mnie przy Niej nie było. Była taka sytuacja, że odwołała spotkanie praktycznie godzinę przed tym jak miałem się pojawić ponieważ chciała odpocząć i pobyć sama.

Rozkminę mam ponieważ:
a. Kiedy się widzimy, codziennie zapewnia mnie o swojej miłości. Mówi, że kocha, że chce być ze mną na zawsze, przytula się.
b. Kiedy razem wychodzimy również łapie mnie za rękę, przytula się i chce być blisko mnie.
c. docenia wszystkie moje starania i mówi mi o tym.
d. robi małe gesty, uśmiecha się do mnie i szuka fizycznego kontaktu.
e. proponuje spotkania i z chęcią odpowiada na moje propozycje żeby się zobaczyć, bądź gdzieś wyjść.

Od razu też zaznaczę, pomimo że nie mieszkamy razem to staram się odciążać od obowiązków domowych, zakupów, gotowania itp. Widząc, że ma gorszy czas wiadomo, że chcę pomóc i dać Jej trochę czasu dla siebie na odpoczynek czy swoje rzeczy. Doceniam również Ją i jej starania.

Zastanawia mnie to wszystko ponieważ widzę jakby ochłodzenie w te gorsze dni, jednak w te lepsze jest bardzo dobrze, jednakże to 10% z całości.

No i tak, opcje jakie pojawiają się w mojej głowie to:

I. Faktycznie ma mega ciężki czas i skupia się na tym w 90%, przez co nawet nie myśli o pozostałych aspektach życia. Jednak kiedy przychodzę dziwi mnie, że nie ma tego błysku w oku, uśmiechu i ma niezadowoloną minę. Ewentualnie ma mnie za pewnik, więc nie musi się starać.
II. Ma dużo wątpliwości co do naszej relacji i nie wie, w którą stronę chce iść. Miota się między być w związku, zakończyć związek. Jest ogólnie dobrze, więc stąd jest między młotem, a kowadłem.
III. Powoli oddala się ponieważ chce żebym to ja zakończył związek - bo tak jest łatwiej.
IV. Straciła zainteresowanie moją osobą i nie wie co z tym zrobić.
V. Chce być sama, nie chce żadnej relacji.
VI. Chcę związku, ale nie spełniłem jej oczekiwań więc wychładza między nami stosunki żeby zginęło to śmiercią naturalną żeby mnie nie zranić.

Co sądzicie ?
Jakby były potrzebne dodatkowe odpowiedzi, z chęcią udzielę.

Mi na relacji zależy i stąd ten wpis, ale czy kiedykolwiek mężczyzna zrozumie kobietę ?

Pozdrawiam

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Autorze.. nie chce być złym prorokiem ale.. poczytaj o zasadzie 2 gałęzi. Za jakiś czas możesz usłyszeć: Misiu, nie wiem co czuję.

3 Ostatnio edytowany przez Farmer (2023-06-12 16:05:54)

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Za jakiś czas możesz usłyszeć: Misiu, nie wiem co czuję.

albo: potrzebuję wolności, przestrzeni, to nie czas na związek, jeszcze nie jestem gotowa itd.

4

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Ale co to za pernementnie gorsze dni? Z jakiego powodu?
Mi to wygląda na jakieś zaburzenia psychiczne.
Ona Ci czegoś nie mówi.

5

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Farmer napisał/a:

Za jakiś czas możesz usłyszeć: Misiu, nie wiem co czuję.

albo: potrzebuję wolności, przestrzeni, to nie czas na związek, jeszcze nie jestem gotowa itd.

Albo: jesteś wspaniałym facetem,naprawdę najlepszym na świecie, nie zasługuje na ciebie.
znajdziesz inną, lepsza niz ja

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

To akurat jest konkretne. Oznacza w sumie jestem @@@@@ a więc szukaj innej.

7

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Socjallibertarianin napisał/a:

To akurat jest konkretne. Oznacza w sumie jestem @@@@@ a więc szukaj innej.

Jeśli jest tak jak piszesz, to znaczy że dziewczyna ma bardzo niskie poczucie własnej wartości.
W 99,999% oznacza to : jesteś @@@@@, szukam innego.

8

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Mam dla ciebie dwie wiadomości. Złą i złą.
Pierwsza jest taka, że ten związek w jej głowie został już zakończony, teraz tylko czeka na dobry moment, żeby ci to oznajmić.
Druga jest taka, że nic z tym nie zrobisz, więc daruj sobie "starania" i roztrząsanie jej problemów, które najprawdopodobniej są tylko pretekstem do wyjścia z relacji. Każdy ma jakieś problemy, a bycie w związku polega między innymi na tym, że razem je rozwiązujemy. To że ona się izoluje, odwołuje spotkania, woli być sama niż spędzać czas z tobą, nie odzywa się całymi dniami i ma krótko mówiąc wyjebane jajca, to nie dlatego że ma jakieś tam problemy, tylko że ty je masz.
Ale jest też dobra informacja, a mianowicie taka, że nie potrwa to już długo. Stawiam dolary przeciwko zeszłorocznym liściom, że do wakacji zapali ci kopa w odwłok i będziesz mógł z czystym sumieniem poszukać kogoś innego. Życie.

9

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

A ona na pewno nie jest w ciąży?

10

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

czego dotyczy ten stres? jesli to serio jakis powazny problem-jakas tragedia to normalne, ze nic jej nie cieszy. no sorry, ale w zyciu sie zdarzaja rozne sytuacje. a ty jej w ogole nie wspierasz

11 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-06-13 08:20:33)

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

To zależy jaka ona ma związkowa przeszłość, może jest po toksykach, których nie zrozumiała i nie przerobiła, więc na ten moment rozum podpowiada jej, że nigdy więcej żadnych huśtawek emocjonalnych, tylko porządny i stabilny facet, a z drugiej strony tak naprawdę serce podpowiada jej coś innego, że owszem jak najwięcej znaków zapytania, niepewności i strachu.

Ty wydajesz się właśnie taką stała i stabilna oraz przewidywalna osobą, więc kto wie czy znajomość z Tobą nie zaczęła jej męczyć i nudzić.
Są takie kobiety.
Musi być na ostro i chociaż one rozumieją, że nie tędy droga, to przecież tylko wtedy czyja to coś do mężczyzny.
Taka opcja też jest możliwa, a Ty nawet nie bierzesz czegoś takiego pod uwagę.
Nie wiadomo co ona ma w głowie, a to jakie sprawia wrażenie, to zupełnie inna sprawa.
Wiadomo, że patrzysz na nią przez różowe okulary a ona też nie jest głupia na tyle, żeby wysypywać się przed Tobą, jaki typ faceta naprawdę ja kręci.
Każda kobieta powie przecież, że uznaje tylko porządnych, dobrych, opiekuńczych itd
Mało która albo żadna powie wprost, że tak naprawdę lubi chamów albo skurwieli.

Tak więc schowaj do kieszeni swoje pierwsze wrażenie, jakie ona na Tobie zrobiła i zacznij oceniać rzecz na chłodno.
Trzymaj się po prostu faktów.
Najczęściej jesteś traktowany jako persona non grata, per noga, a co jest tego przyczyną Ciebie nie powinno to obchodzić.
Twoim problemem jest tylko to, że coraz częściej czujesz się jak piąte koło u wozu, a to, jakie ona ma problemy jest jej problemem.
Nie daj robić z siebie chłopca do bicia, bo ona ma akurat ciężkie dni, tygodnie albo miesiące. Nie od tego jesteś w jej życiu.
Zacznij się po prostu szanować.
Ty możesz brać pod uwagę fakt, że ta kobieta może mieć gorszy czas, ale nie możesz dopuścić do tego, by jej sprawy zdominowały Twoja osobę.
Gdy idziesz do swojej kobiety masz wuedzuec, że świetnie spedzisz czas, a nie zastanawiać się nad tym czy ktoś patrzy na Ciebie prosto, czy krzywo.
Po to wszedłeś w ten związek, żeby sobie polepszyć życie, a nie pogorszyć

Nie daj zagonić się do kąta i zrobić z siebie podnóżka.
Znacie due kilka miesięcy, a Ty już teraz masz takie problemy? To co będzie później?
Ty będziesz nieba dla niej uchylał, a ona będzie robiła za księżnę udzielna?

W normalnie przebiegającym związku Ty powinieneś być balsamem na jej udręczona duszę, a nie persona non grata.
Zdejmij klapki z oczu i zacznij się szanować.
Jeszcze coś dopiszę.
Na takie rzeczy, że druga osoba ma jakieś problemy i w związku z tym jej zachowanie znacznie się pogorszyło można przymknąć oko w długoletnim i sprawdzonym związku, gdy doskonale znasz te osobę i wiesz, czego możesz się po niej spodziewać, a nie w dopiero co rozpoczętej znajomości, gdzie normalnie ludzie fruwają ze szczęścia. Pierwsze trzy lata, to najpiękniejszy czas dla związku, pod warunkiem że danym osobom naprawdę na sobie zależy.
Ty zaznales wzajemności zaledwie przez trzy miesiące. Kolejne trzy miesiące to dla Ciebie jakiś koszmar, bo non stop chodzisz ze znakiem zapytania nad głową.
Jakbyś stracił grunt pod nogami.
Czy za miesiąc będzie lepiej?
A może dopiero za pół roku?
A co jeśli nigdy?
Zamierzasz tak żyć?
Porozmawiaj z nią i zadziałaj konkretnie.
Nie patrz też na to, co ona powie Ci w czasie rozmowy, jak będzie się tłumaczyła.
Jeśli uznasz, że dasz Wam szansę, to potem obserwuj jej zachowania i stosownie do tego podejmuj dalsze swoje działania.
Bo gadać to można dużo i szeroko.
Ważne powinno być tylko to, co ona z tym fantem zrobi.
Jeśli nie będzie poprawy, to zakończ te znajomość, zanim ona to zrobi.

Bo być może ona jest po prostu takim typem człowieka, jaki przed Tobą odsłoniła i w związku z tym masz przed sobą perspektywę związku z wiecznie niezadowolona i wściekła osoba, wokół której będziesz musiał tańczyć, by jej nie rozjuszyc albo ona trochę zastanowi się i z lekka opanuje biorąc pod uwagę Twoje uczucia.
Tak czy siak nie lekceważ pierwszych sygnałów świadczących na niekorzyść tej znajomości, bo jak od samego początku dasz sobie wejść na głowę, to dalej będzie tylko gorzej.
Powodzenia.

12

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
ulle napisał/a:

To zależy jaka ona ma związkowa przeszłość, może jest po toksykach, których nie zrozumiała i nie przerobiła, więc na ten moment rozum podpowiada jej, że nigdy więcej żadnych huśtawek emocjonalnych, tylko porządny i stabilny facet, a z drugiej strony tak naprawdę serce podpowiada jej coś innego, że owszem jak najwięcej znaków zapytania, niepewności i strachu.

Ty wydajesz się właśnie taką stała i stabilna oraz przewidywalna osobą, więc kto wie czy znajomość z Tobą nie zaczęła jej męczyć i nudzić.
Są takie kobiety.
Musi być na ostro i chociaż one rozumieją, że nie tędy droga, to przecież tylko wtedy czyja to coś do mężczyzny.
Taka opcja też jest możliwa, a Ty nawet nie bierzesz czegoś takiego pod uwagę.
Nie wiadomo co ona ma w głowie, a to jakie sprawia wrażenie, to zupełnie inna sprawa.
Wiadomo, że patrzysz na nią przez różowe okulary a ona też nie jest głupia na tyle, żeby wysypywać się przed Tobą, jaki typ faceta naprawdę ja kręci.
Każda kobieta powie przecież, że uznaje tylko porządnych, dobrych, opiekuńczych itd
Mało która albo żadna powie wprost, że tak naprawdę lubi chamów albo skurwieli.

Tak więc schowaj do kieszeni swoje pierwsze wrażenie, jakie ona na Tobie zrobiła i zacznij oceniać rzecz na chłodno.
Trzymaj się po prostu faktów.
Najczęściej jesteś traktowany jako persona non grata, per noga, a co jest tego przyczyną Ciebie nie powinno to obchodzić.
Twoim problemem jest tylko to, że coraz częściej czujesz się jak piąte koło u wozu, a to, jakie ona ma problemy jest jej problemem.
Nie daj robić z siebie chłopca do bicia, bo ona ma akurat ciężkie dni, tygodnie albo miesiące. Nie od tego jesteś w jej życiu.
Zacznij się po prostu szanować.
Ty możesz brać pod uwagę fakt, że ta kobieta może mieć gorszy czas, ale nie możesz dopuścić do tego, by jej sprawy zdominowały Twoja osobę.
Gdy idziesz do swojej kobiety masz wuedzuec, że świetnie spedzisz czas, a nie zastanawiać się nad tym czy ktoś patrzy na Ciebie prosto, czy krzywo.
Po to wszedłeś w ten związek, żeby sobie polepszyć życie, a nie pogorszyć

Nie daj zagonić się do kąta i zrobić z siebie podnóżka.
Znacie due kilka miesięcy, a Ty już teraz masz takie problemy? To co będzie później?
Ty będziesz nieba dla niej uchylał, a ona będzie robiła za księżnę udzielna?

W normalnie przebiegającym związku Ty powinieneś być balsamem na jej udręczona duszę, a nie persona non grata.
Zdejmij klapki z oczu i zacznij się szanować.
Jeszcze coś dopiszę.
Na takie rzeczy, że druga osoba ma jakieś problemy i w związku z tym jej zachowanie znacznie się pogorszyło można przymknąć oko w długoletnim i sprawdzonym związku, gdy doskonale znasz te osobę i wiesz, czego możesz się po niej spodziewać, a nie w dopiero co rozpoczętej znajomości, gdzie normalnie ludzie fruwają ze szczęścia. Pierwsze trzy lata, to najpiękniejszy czas dla związku, pod warunkiem że danym osobom naprawdę na sobie zależy.
Ty zaznales wzajemności zaledwie przez trzy miesiące. Kolejne trzy miesiące to dla Ciebie jakiś koszmar, bo non stop chodzisz ze znakiem zapytania nad głową.
Jakbyś stracił grunt pod nogami.
Czy za miesiąc będzie lepiej?
A może dopiero za pół roku?
A co jeśli nigdy?
Zamierzasz tak żyć?
Porozmawiaj z nią i zadziałaj konkretnie.
Nie patrz też na to, co ona powie Ci w czasie rozmowy, jak będzie się tłumaczyła.
Jeśli uznasz, że dasz Wam szansę, to potem obserwuj jej zachowania i stosownie do tego podejmuj dalsze swoje działania.
Bo gadać to można dużo i szeroko.
Ważne powinno być tylko to, co ona z tym fantem zrobi.
Jeśli nie będzie poprawy, to zakończ te znajomość, zanim ona to zrobi.

Bo być może ona jest po prostu takim typem człowieka, jaki przed Tobą odsłoniła i w związku z tym masz przed sobą perspektywę związku z wiecznie niezadowolona i wściekła osoba, wokół której będziesz musiał tańczyć, by jej nie rozjuszyc albo ona trochę zastanowi się i z lekka opanuje biorąc pod uwagę Twoje uczucia.
Tak czy siak nie lekceważ pierwszych sygnałów świadczących na niekorzyść tej znajomości, bo jak od samego początku dasz sobie wejść na głowę, to dalej będzie tylko gorzej.
Powodzenia.

Super odpowiedz. Popieram

13

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Nie można w jednym wywodzie mówić, że za bardzo się starasz, że jej nadskakujesz - dalej mówić weź z nią pogadaj. To wygląda ok z punktu widzenia kobiecych praw. Niestety w rzeczywistości nic nie da.
Facet już to wszystko robił. Teraz jest czas na zdystansowanie się. Jeśli ona się obudzi, w co oczywiście nie wierzę, to sama coś spróbuje działać. Ale najprawdopodobniej niestety jest po związku. Zapewne nie zdałeś kilku testów, straciłeś w jej oczach jako facet.

14

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Szczerze nie do konca rozumiem takie zachowanie. Wiem ludzie sa rozni, mam wrazenie, ze prowadzenie zwyczajnej rozmowy dla niektorych urasta do rangi czego wyjatkowo trudnego. Zwykla rozmowa, nakreslenie, co i jak czujemy w kazdej sytuacji zda egzamin.
Kazda że stron wie na czym stoi, i nie ma domyslow, a moze tak, czy siak...
Juz wiele mialam sytuacji, ze ludzie nie sluchaja, sa ufiksowani nie dociera do nich, coz powinni trafic wlasnie na podobnych wtedy ma to szanse przetrwania. Inaczej porazka po calosci.
Uszy do gory, jak ktos nie chce, nie jest zainteresowany to nic nie zbudujesz, nie da sie zmusic do kontaktu, pamietaj, albo to naturalnie wychodzi, albo nie.
Zawsze przypomina mi sie szkatulka że zlotem? Mimo jej sytuacji zyciowej myslisz, ze by na tu i teraz nie pobiegla 10km? Nie zrobila czegos? Oczywiscie, ze tak, tylko ty nie jestes ta szkatulka, to jest roznica.

15

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
kf123 napisał/a:

Zwykla rozmowa, nakreslenie, co i jak czujemy w kazdej sytuacji zda egzamin.
Kazda że stron wie na czym stoi, i nie ma domyslow, a moze tak, czy siak...

Gdyby życie było takie proste. smile
Co do słów. Czyny mają o wiele większą moc. Życie. smile Zwykły chłodnik może o wiele więcej zdziałać, niż zwykła rozmowa. I jaki prosty przekaz. smile

16

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Mariusz 1984 napisał/a:

Autorze.. nie chce być złym prorokiem ale.. poczytaj o zasadzie 2 gałęzi. Za jakiś czas możesz usłyszeć: Misiu, nie wiem co czuję.

Słyszałem o tej zasadzie. Jednak to wykluczam. W takich kwestiach mamy identyczne wartości, więc to na pewno nie to. Możesz napisać, że się mylę jednak ta opcja na pewno odpada.

17

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
wieka napisał/a:

Ale co to za pernementnie gorsze dni? Z jakiego powodu?
Mi to wygląda na jakieś zaburzenia psychiczne.
Ona Ci czegoś nie mówi.

Mniejsza o powody. Powody ogólnie znam i faktycznie są one dość mocno obciążające tym bardziej, że ciężko znaleźć na nie rozwiązania. Może i rozwiązania są, ale nie działające krótkoterminowo.
Czy czegoś mi nie mówi? możliwe. Mam taką właśnie myśl jak ucieka gdzieś myślami.

18

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
klipozor napisał/a:

Mam dla ciebie dwie wiadomości. Złą i złą.
Pierwsza jest taka, że ten związek w jej głowie został już zakończony, teraz tylko czeka na dobry moment, żeby ci to oznajmić.
Druga jest taka, że nic z tym nie zrobisz, więc daruj sobie "starania" i roztrząsanie jej problemów, które najprawdopodobniej są tylko pretekstem do wyjścia z relacji. Każdy ma jakieś problemy, a bycie w związku polega między innymi na tym, że razem je rozwiązujemy. To że ona się izoluje, odwołuje spotkania, woli być sama niż spędzać czas z tobą, nie odzywa się całymi dniami i ma krótko mówiąc wyjebane jajca, to nie dlatego że ma jakieś tam problemy, tylko że ty je masz.
Ale jest też dobra informacja, a mianowicie taka, że nie potrwa to już długo. Stawiam dolary przeciwko zeszłorocznym liściom, że do wakacji zapali ci kopa w odwłok i będziesz mógł z czystym sumieniem poszukać kogoś innego. Życie.

Ogólnie też biorę taką opcję pod uwagę.
Jednakże po co w takim razie sama inicjuje spotkania ? w jakim celu okazuje czułość i bliskość? Po co komplementuje ? To mi się nie spina z tego względu, że kiedy kobieta ma w głowie koniec związku, izoluje się wtedy cały czas (w naszym przypadku przytulenia są na porządku dziennym), jest poirytowana zachowaniem partnera (dla mnie jest cały czas miła i nie wk***wia się na mnie), unika obecności (w naszym przypadku chce przy mnie być, jak dłużej jestem w innym pomieszczeniu to przychodzi albo mnie woła żeby pobyć razem). Symptomy końca związku są trochę inne. Ja tak patrząc z boku to widzę między innymi pierwszy etap obniżenia zainteresowania.
Żyję zgodnie z zasadą, że każdy związek może skończyć się w każdym momencie. Także jeżeli dostanę kopa w odwłok, jak to napisane - Życie.

19

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Kasssja napisał/a:

A ona na pewno nie jest w ciąży?

Ze względu na antykoncepcję taka opcja raczej odpada

20

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
blueangel napisał/a:

czego dotyczy ten stres? jesli to serio jakis powazny problem-jakas tragedia to normalne, ze nic jej nie cieszy. no sorry, ale w zyciu sie zdarzaja rozne sytuacje. a ty jej w ogole nie wspierasz

Znam dobrze powody stresu, więc ma powody do zmartwień to na bank.
i wspieram ją na wszystkie możliwe sposoby.

21

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Jeśli próbujesz się zbliżyć w intymny sposób, i jak np dotykasz jej piersi, a ona "odczuwa dyskomfort", to odpowiedź jest tylko jedna: ma kogoś na boku. Nie ma innej odpowiedzi.

Tak jak napisał klipozor - ten związek jest już skończony, tylko ona nie ma aktualnie dobrej wymówki, żeby to zakończyć. Miej chociaż tyle godności, aby skończyć to samemu. Ja zmarnowałem rok walcząc o moją byłą w podobnej sytuacji.

Na przyszłość szanuj się chłopie i nie nadskakuj dla panny w taki sposób, bo nikt cię w takiej sytuacji szanował nie będzie.

22

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Tkipedla napisał/a:

Jednakże po co w takim razie sama inicjuje spotkania ? w jakim celu okazuje czułość i bliskość? Po co komplementuje ? To mi się nie spina z tego względu, że kiedy kobieta ma w głowie koniec związku, izoluje się wtedy cały czas (w naszym przypadku przytulenia są na porządku dziennym), jest poirytowana zachowaniem partnera (dla mnie jest cały czas miła i nie wk***wia się na mnie), unika obecności (w naszym przypadku chce przy mnie być, jak dłużej jestem w innym pomieszczeniu to przychodzi albo mnie woła żeby pobyć razem). Symptomy końca związku są trochę inne. Ja tak patrząc z boku to widzę między innymi pierwszy etap obniżenia zainteresowania.

Nie jest tak. U wielu kobiet warstwa emocjonalna jest bardzo gruba. Bywa np. tak, że nawet gdy odchodzą do innego, to płaczą przy byłym, całują, starają się go pocieszać. Ty zdajesz się u niej robić za poduszkę do przytulenia. Zapewne czuje się przy tobie dobrze. Ale sam wyczuwasz, że coś jest nie tak. Że nie jesteś traktowany przez nią do końca poważnie. Tak jakby coś się działo za twoimi plecami.

23

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
ulle napisał/a:

To zależy jaka ona ma związkowa przeszłość, może jest po toksykach, których nie zrozumiała i nie przerobiła, więc na ten moment rozum podpowiada jej, że nigdy więcej żadnych huśtawek emocjonalnych, tylko porządny i stabilny facet, a z drugiej strony tak naprawdę serce podpowiada jej coś innego, że owszem jak najwięcej znaków zapytania, niepewności i strachu.

Ty wydajesz się właśnie taką stała i stabilna oraz przewidywalna osobą, więc kto wie czy znajomość z Tobą nie zaczęła jej męczyć i nudzić.
Są takie kobiety.
Musi być na ostro i chociaż one rozumieją, że nie tędy droga, to przecież tylko wtedy czyja to coś do mężczyzny.
Taka opcja też jest możliwa, a Ty nawet nie bierzesz czegoś takiego pod uwagę.
Nie wiadomo co ona ma w głowie, a to jakie sprawia wrażenie, to zupełnie inna sprawa.
Wiadomo, że patrzysz na nią przez różowe okulary a ona też nie jest głupia na tyle, żeby wysypywać się przed Tobą, jaki typ faceta naprawdę ja kręci.
Każda kobieta powie przecież, że uznaje tylko porządnych, dobrych, opiekuńczych itd
Mało która albo żadna powie wprost, że tak naprawdę lubi chamów albo skurwieli.

Tak więc schowaj do kieszeni swoje pierwsze wrażenie, jakie ona na Tobie zrobiła i zacznij oceniać rzecz na chłodno.
Trzymaj się po prostu faktów.
Najczęściej jesteś traktowany jako persona non grata, per noga, a co jest tego przyczyną Ciebie nie powinno to obchodzić.
Twoim problemem jest tylko to, że coraz częściej czujesz się jak piąte koło u wozu, a to, jakie ona ma problemy jest jej problemem.
Nie daj robić z siebie chłopca do bicia, bo ona ma akurat ciężkie dni, tygodnie albo miesiące. Nie od tego jesteś w jej życiu.
Zacznij się po prostu szanować.
Ty możesz brać pod uwagę fakt, że ta kobieta może mieć gorszy czas, ale nie możesz dopuścić do tego, by jej sprawy zdominowały Twoja osobę.
Gdy idziesz do swojej kobiety masz wuedzuec, że świetnie spedzisz czas, a nie zastanawiać się nad tym czy ktoś patrzy na Ciebie prosto, czy krzywo.
Po to wszedłeś w ten związek, żeby sobie polepszyć życie, a nie pogorszyć

Nie daj zagonić się do kąta i zrobić z siebie podnóżka.
Znacie due kilka miesięcy, a Ty już teraz masz takie problemy? To co będzie później?
Ty będziesz nieba dla niej uchylał, a ona będzie robiła za księżnę udzielna?

W normalnie przebiegającym związku Ty powinieneś być balsamem na jej udręczona duszę, a nie persona non grata.
Zdejmij klapki z oczu i zacznij się szanować.
Jeszcze coś dopiszę.
Na takie rzeczy, że druga osoba ma jakieś problemy i w związku z tym jej zachowanie znacznie się pogorszyło można przymknąć oko w długoletnim i sprawdzonym związku, gdy doskonale znasz te osobę i wiesz, czego możesz się po niej spodziewać, a nie w dopiero co rozpoczętej znajomości, gdzie normalnie ludzie fruwają ze szczęścia. Pierwsze trzy lata, to najpiękniejszy czas dla związku, pod warunkiem że danym osobom naprawdę na sobie zależy.
Ty zaznales wzajemności zaledwie przez trzy miesiące. Kolejne trzy miesiące to dla Ciebie jakiś koszmar, bo non stop chodzisz ze znakiem zapytania nad głową.
Jakbyś stracił grunt pod nogami.
Czy za miesiąc będzie lepiej?
A może dopiero za pół roku?
A co jeśli nigdy?
Zamierzasz tak żyć?
Porozmawiaj z nią i zadziałaj konkretnie.
Nie patrz też na to, co ona powie Ci w czasie rozmowy, jak będzie się tłumaczyła.
Jeśli uznasz, że dasz Wam szansę, to potem obserwuj jej zachowania i stosownie do tego podejmuj dalsze swoje działania.
Bo gadać to można dużo i szeroko.
Ważne powinno być tylko to, co ona z tym fantem zrobi.
Jeśli nie będzie poprawy, to zakończ te znajomość, zanim ona to zrobi.

Bo być może ona jest po prostu takim typem człowieka, jaki przed Tobą odsłoniła i w związku z tym masz przed sobą perspektywę związku z wiecznie niezadowolona i wściekła osoba, wokół której będziesz musiał tańczyć, by jej nie rozjuszyc albo ona trochę zastanowi się i z lekka opanuje biorąc pod uwagę Twoje uczucia.
Tak czy siak nie lekceważ pierwszych sygnałów świadczących na niekorzyść tej znajomości, bo jak od samego początku dasz sobie wejść na głowę, to dalej będzie tylko gorzej.
Powodzenia.

Ogólnie to tak, faktycznie jestem bardzo stabilnym i stałym facetem. Poprzednie relacje był dokładnie z toksykami. Wiele razy mówiła mi, że jest wdzięczna że w końcu znalazła kogoś takiego jak ja i zawsze o kimś takim marzyła, chce żebym został na zawsze i ma takie same wartości jak ja. Czyli pogląd na relacje, związki, wartości mamy identyczne. z tego czy lubi badboy'ów to raczej wątpie, bo tacy nigdy jej nie kręcili. Ale np. we mnie ceni, że kiedy trzeba potrafię być spokojny, opanowany i miły, a kiedy trzeba potrafię być jaskiniowcem wink

Pierwsze wrażenie mam już za sobą. Teraz właśnie bardziej patrzę na to wszystko z boku, stąd też moje przemyślenia i ten wpis.
Czy czuję się jak piąte koło u wozu ? hmm bardziej bym użył metafory, że czasami czuję się jak rzecz-zabawka. Kiedy jestem potrzebny, bądź ma ochotę na moją bliskość/obecność to jestem ściągany z półki, a jeśli nie to jestem tam odłożony i czekam.
Ze spędzeniem czasu to właśnie też rozkminiam. Ostatnio zadaje sobie pytanie - idąc tam co otrzymuje ja ? Jakie korzyści mam z tego związku ? itp.
No i co racja to racja, po to wchodzi się w związek żeby mieć lepsze życie, a nie spadać w dół.

Z podnóżkiem to trochę przesada, tak to w ogóle nie wygląda. Co będzie później ? no właśnie też się nad tym zastanawiam. Jeżeli problemy by były rozwiązane to myślę, że byłoby zupełnie inaczej. Chyba, że problem tkwi realnie w innym miejscu to wtedy nie wiem.
Ona nie wymaga ode mnie posłuszeństwa i szanuje moją osobę. Tu chodzi o coś innego, o oddalanie się w "gorszym czasie".


No właśnie też zastanawia mnie to, że w momentach problemów też zawsze miałem tak i mam, że najbliższa osoba działa jak balsam i choć w minimalnym stopniu pomaga nawet obecnością, przytuleniem, tym że jest. Tutaj raz zapytałem, czy moja obecność i to, że ją przytulam chociaż trochę pomaga ? usłyszałem - nie. Także no to też mi daje dużo do myślenia.

Z tym znakiem zapytania to fakt, pojawiają się wątpliwości co do intencji drugiej strony.
Czy za miesiąc będzie lepiej ? jeżeli w tym czasie uda się załatwić pewne sprawy urzędowe i popchnąć parę rzeczy do przodu - myślę, że tak. Wniosek mam taki ponieważ kiedy są te dobre dni, jak spędzamy czas tylko ze sobą nie myśląc o niczym innym to na prawdę jest fantastycznie.
Czy zamierzam tak żyć ? Jeżeli druga strona będzie mnie stale tak odsuwać - to nie bardzo.
Rozmowę mamy za sobą. Dzień po rozmowie była zmiana o 180 stopni i okazywanie uczuć, emocji itp. Ogólnie od czasu rozmowy to zauważyłem też (rozmowa była całkiem niedawno), że częściej chce się spotykać. W te gorsze dni też i pomimo, że mało wtedy rozmawia, jest zamknięta w sobie to cały czas się przytula i chce żebym przy niej był. Może też zaczęła inaczej na wszystko patrzeć, a może poczuła że mogę zacząć myśleć o związku w inny sposób.
Także jakąś poprawę powiedzmy, że zauważam no ale teraz sinusoidalnie idzie stan stresowy idzie lekko do góry. Najbardziej ciekawi mnie jak pojawi się kolejna sytuacja stresowa, czy wszystko nie wróci do punktu zero.

Z typem takiej osobowości to trochę prawdy w tym jest. Jest osobą o innym języku miłości niż mój, aczkolwiek to w ogóle mi nie przeszkadza, bo jesteśmy bardzo podobno na bardzo wielu innych płaszczyznach. Frustracji i wściekłości w stosunku do mojej osoby nie ma, zdarzyło się ale ja będąc Nią też bym się wk***ił w takim momencie wink Ale to się zdarzyło raz, może dwa.
Bardziej to właśnie ogólne niezadowolenie i izolacja. Jeśli chodzi o mnie? ja wtedy niestety albo stety tracę ochotę na tańczenie wokół Niej i też się odsuwam bo po co mam tracić energię, która nic nie zmienia na lepsze.

No i dzięki za powodzenia smile Zobaczymy jak relacja się rozwinie wink

24

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Legat napisał/a:

Nie można w jednym wywodzie mówić, że za bardzo się starasz, że jej nadskakujesz - dalej mówić weź z nią pogadaj. To wygląda ok z punktu widzenia kobiecych praw. Niestety w rzeczywistości nic nie da.
Facet już to wszystko robił. Teraz jest czas na zdystansowanie się. Jeśli ona się obudzi, w co oczywiście nie wierzę, to sama coś spróbuje działać. Ale najprawdopodobniej niestety jest po związku. Zapewne nie zdałeś kilku testów, straciłeś w jej oczach jako facet.

Zauważyłem, że takie dystansowanie się na ten moment działa. Daję jej dużo więcej przestrzeni, jest mnie ogólnie mniej, mniej się odzywam (praktycznie już mało co pierwszy) i ku mojemu zdziwieniu  (gdzie wcześniej mój "pull" nic nie wnosił) ona chce teraz częściej się widzieć (nawet codziennie), jest dużo milsza (od wczoraj) i kto wie może w tym szaleństwie jest metoda. Dystans i tak już mam, ale jak będzie lepiej to pewnie będzie się samoistnie zmniejszał.
Kilka testów zdałem na pewno - nawet wyczułem, że to test wink Także może nie jest tak tragicznie ?

25

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
kf123 napisał/a:

Szczerze nie do konca rozumiem takie zachowanie. Wiem ludzie sa rozni, mam wrazenie, ze prowadzenie zwyczajnej rozmowy dla niektorych urasta do rangi czego wyjatkowo trudnego. Zwykla rozmowa, nakreslenie, co i jak czujemy w kazdej sytuacji zda egzamin.
Kazda że stron wie na czym stoi, i nie ma domyslow, a moze tak, czy siak...
Juz wiele mialam sytuacji, ze ludzie nie sluchaja, sa ufiksowani nie dociera do nich, coz powinni trafic wlasnie na podobnych wtedy ma to szanse przetrwania. Inaczej porazka po calosci.
Uszy do gory, jak ktos nie chce, nie jest zainteresowany to nic nie zbudujesz, nie da sie zmusic do kontaktu, pamietaj, albo to naturalnie wychodzi, albo nie.
Zawsze przypomina mi sie szkatulka że zlotem? Mimo jej sytuacji zyciowej myslisz, ze by na tu i teraz nie pobiegla 10km? Nie zrobila czegos? Oczywiscie, ze tak, tylko ty nie jestes ta szkatulka, to jest roznica.

Tu muszę się z Tobą zgodzić. Dla niektórych osób zwyczajna rozmowa, bez wytykania co ktoś robi źle, bez atakowania, tylko właśnie zwyczajna rozmowa jest czymś cholernie trudnym i odbierana jako atak. Jednak tutaj też widzę, że są to zakorzenione problemy z przeszłości po poprzednich związkach gdzie byli to toksyczni goście, którym ciągle coś nie pasowało i wyrażali to wszystko w formie wyrzutów i ataków. Także jedyne co to trzeba by było zresetować głowę i zobaczyć, że są też inni normalni ludzie. Widzę czasem, że są chęci takich prób, no ale to wymaga trochę pracy - i zupełnie już nie mojej.
Czy nie jestem szkatułką ? myślę, że gdybym postawił sprawę na ostrzu noża to zmieniłby się front, ale może mi się tylko wydaje.

26

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Jack Sparrow napisał/a:

Jeśli próbujesz się zbliżyć w intymny sposób, i jak np dotykasz jej piersi, a ona "odczuwa dyskomfort", to odpowiedź jest tylko jedna: ma kogoś na boku. Nie ma innej odpowiedzi.

Tak jak napisał klipozor - ten związek jest już skończony, tylko ona nie ma aktualnie dobrej wymówki, żeby to zakończyć. Miej chociaż tyle godności, aby skończyć to samemu. Ja zmarnowałem rok walcząc o moją byłą w podobnej sytuacji.

Na przyszłość szanuj się chłopie i nie nadskakuj dla panny w taki sposób, bo nikt cię w takiej sytuacji szanował nie będzie.

Myślisz, że jest to takie proste i nie może być gorszych dni ? Nie jest ona z tych osób, które by coś odwaliły. Wiem, możesz powiedzieć że nie jeden tak mówił. Tutaj jednak mam pewność i serio mogę ją mieć. Wiem jak wyglądają jej dni i na 200% nawet nie miałaby czasu żeby był ktoś na boku.
Są przecież dni, w których lubi takie macanki wink gdyby totalnie odrzucała za każdym jednym razem to pomyślałbym, że albo jest ktoś na boku albo w boxie czeka aż ta relacja się zakończy. Ale tutaj jest zmiennie, czyli są też dni kiedy to lubi, więc to mi daje do myślenia - zastanowienia.

27

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Legat napisał/a:
Tkipedla napisał/a:

Jednakże po co w takim razie sama inicjuje spotkania ? w jakim celu okazuje czułość i bliskość? Po co komplementuje ? To mi się nie spina z tego względu, że kiedy kobieta ma w głowie koniec związku, izoluje się wtedy cały czas (w naszym przypadku przytulenia są na porządku dziennym), jest poirytowana zachowaniem partnera (dla mnie jest cały czas miła i nie wk***wia się na mnie), unika obecności (w naszym przypadku chce przy mnie być, jak dłużej jestem w innym pomieszczeniu to przychodzi albo mnie woła żeby pobyć razem). Symptomy końca związku są trochę inne. Ja tak patrząc z boku to widzę między innymi pierwszy etap obniżenia zainteresowania.

Nie jest tak. U wielu kobiet warstwa emocjonalna jest bardzo gruba. Bywa np. tak, że nawet gdy odchodzą do innego, to płaczą przy byłym, całują, starają się go pocieszać. Ty zdajesz się u niej robić za poduszkę do przytulenia. Zapewne czuje się przy tobie dobrze. Ale sam wyczuwasz, że coś jest nie tak. Że nie jesteś traktowany przez nią do końca poważnie. Tak jakby coś się działo za twoimi plecami.

No tak, słyszałem też o tym że czasem działa to w drugą stronę że kobieta jest wtedy w du**ke miła bo żal jej obecnego faceta.
Ogólnie totalny rozpiernicz w głowie. Czuję wewnętrzny niepokój, ale dam temu wszystkiemu trochę czasu i zobaczymy co z tego wyniknie.

28

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Tkipedla napisał/a:

Myślisz, że jest to takie proste i nie może być gorszych dni ?

Możą być, ale to nie wygląda w sposób, w jaki to opisujesz. Tak reaguje kobieta, która zdradza (chce zdradzić lub już to zrobiła). Bo nawet mając słabsze dni nie reagujesz tak na dotyk partnera, ani nie rezygnujesz ze spotkań z nim na chwilę przed.

Nie jest ona z tych osób, które by coś odwaliły. Wiem, możesz powiedzieć że nie jeden tak mówił. Tutaj jednak mam pewność i serio mogę ją mieć. Wiem jak wyglądają jej dni i na 200% nawet nie miałaby czasu żeby był ktoś na boku.

Ludzie nawet mieszkając razem potrafią mieć kogoś na boku w tajemnicy. Jak nie siedzisz jej na karku 24/7 to nigdy nie wiesz.


Są przecież dni, w których lubi takie macanki wink gdyby totalnie odrzucała za każdym jednym razem to pomyślałbym, że albo jest ktoś na boku albo w boxie czeka aż ta relacja się zakończy. Ale tutaj jest zmiennie, czyli są też dni kiedy to lubi, więc to mi daje do myślenia - zastanowienia.

Kobiety są jak cebula - mają warstwy (a jak zostawisz je za długo na słońcu, to się robią brązowe wink ). Jak do głosu dochodzi popęd i potrzeby własne - są i macanki i cała reszta. Jak przychodzą rozterki emocjonalne - będzie się wzdrygać. Owszem - poprzytula się, bo ona tego chce. Zapewni o uczuciu, żebyś ty nie czuł się źle. Ale jednocześnie czeka na jakąś wymówkę, aby się rozstać. A najlepiej, żebyś to ty odszedł, żeby ona nie musiała dawać ci kosza, bo z tym czułaby się źle. Choć myślami jest już z innym.

29

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Jednak, zwróć uwagę na to, że wszystkie jej poprzednie związki były z toksykami.
Czy to możliwe?
No jasne, że możliwe. W końcu żyjemy w dosc specyficznych czasach.
Niemniej jednak zastanów się czy to nie dziwne, że akurat jej zawsze przytrafiały się toksyczne związki?
Ona dziekuje losowi, że postawił jej Ciebie na drodze, bo źli chłopcy jej nie pociągają.
Też to sobie przeanalizuj, bo czy rzeczywiście tak jest?
Rozum mówi jedno, a serce mówi coś innego.
Czy ona przepracowała ten temat? Czy wie dlaczego akurat jej tak źle się do tej pory działo w sprawach osobistych?
Można zrozumieć, iż ma dosc toksycznych znajomości, ale jak doszło do tego, że w ogóle wchodziła w coś takiego?
Co jest z nią nie tak?
Musisz to wiedzieć i musisz zaufać swoim sądom na ten temat.
Ona tak mówi - a co ma mówić?
A Ty powiedziałbyś cos innego, gdybyś był na jej miejscu?
Patrz tylko na jej czyny, a słowa traktuj jak słowa. Grabie zawsze grabią pod siebie.
Tu na tym forum wiele już było wątków założonych przez tzw porządnych, stabilnych i konkretnych facetów, którzy szybko zostali rozpoznani przez pewien gatunek kobiet właśnie jako dobrze rokujący na męża i zaobrączkowani.
A potem przeżywali ci mężczyźni istne piekło na ziemi i nie mogli pojąć, co się dzieje, skoro ze swojej strony robią wszystko, by było dobrze.
Tak więc uważaj.
Skoro była rozmowa i troszkę zmieniło się na lepsze, to dobrze. Widać, że ta kobieta potrafi być empatyczna, jednak jeśli tak jest, to dlaczego założyłeś wątek?
Może dostajesz tylko namiastkę tego, co ona mogłaby dać mężczyźnie, na którym naprawdę by jej zależało?
Chyba za bardzo podałeś jej się na patelni.
Przyjrzyj się swoim granicom i odpowiedz sobie na pytanie, jakie jej zachowania możesz znieść bez szkody dla siebie, a jakich na pewno nie będziesz tolerował, nawet jeśli miałoby to oznaczać, że dziękujesz za ciąg dalszy.
Daje do myślenia fakt, że nie jesteś jej potrzebny w trudnych chwilach.
Dobrze, że na samym początku Waszej znajomości masz okazję poznać ją od tej strony, gdyż dxyeki temu możesz odpowiedzieć sobie na wiele pytań.
Na przykład na takie - do czego w takim razie jesteś jej potrzebny?
Bo może ten związek wcale nie idzie w kierunku zacieśniania bliskości? Bo może to ona ma że sobą problem? A może nie było tak, że spotykała samych toksykow, tylko raczej tak, że to właśnie ona doprowadzała do toksycznej relacji?
Teraz masz dobry czas, bo wiele rzeczy możesz przeczytać jak z otwartej księgi.
Ważne, żeby głupoty, czyli różowe okulary  nie przysłoniły Ci właściwej oceny sytuacji.

30

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Ogólnie totalny rozpiernicz w głowie.

Obawiam się że rozpatrywanie tego na forach internetowych nie pomoże - z prostego względu - tutaj dalej nie dowiesz się co tak naprawdę dzieje się z Twoją partnerką (bo to ona tylko może Ci powiedzieć w bezpośredniej rozmowie między wami), a w zamian dostaniesz całą masę introjektów i problemów innych ludzi zapakowany w ładny papierek.

Bo tutaj każdy rozpatruje Twoją historię z perspektywy własnych doświadczeń, a że to forum jest pełne mężczyzn którzy mają problemy z relacjami z kobietami to dostaniesz feedback pod tytułem: kobiety lubią drani, kobiety potrzebują emocji, na pewno ma innego, jak nie chce gadać to zdradza, nie bądź orbiterem, znajdź swoją godność. Skutek tego taki że nic nie wyjaśnisz z własną partnerką a wytworzysz sobie na tej podstawie rzeczywistość, która nie istnieje.

Druga sprawa to introjekty które sam prezentujesz, czyli: "wiem że jak kobieta chce odejść to ochładza relacje, wiem że jak kobieta nie chce odejść to coś tam coś tam" - skąd to wiesz? Wszystkie kobiety tak robią? Skąd w Tobie to przekonanie? Pewne jest to że rano słońce wschodzi a wieczorem zachodzi i tyle, wszelkie dywagacje i zaokrąglenia że kobiety to i tamto nie przekładają się na całą populację. To tak samo jak gadanie że faceci lubią duży cyc, dużą dupę, samochody, piłkę nożną i piwo. Lubisz wszystkie te rzeczy? A może masz kumpla który nie znosi piwa albo piłki nożej a dalej jest mężczyzną? No właśnie.

31 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-06-13 10:59:29)

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Ktoś ciągle wpada w tarapaty, siedzi i opowiada Ci o swoim pechu.
Co myślisz słuchając tego wszystkiego?
Że jest to normalnie i odpowiedzialnie myślący dojrzały człowiek czy raczej myślisz, że ten człowiek to chodząca katastrofa?
Wszyscy jakos ogarniają swoje sprawy z mniejszym lub większym powodzeniem, a ten siedzący tu przede mną ciągle musi walczyć z przeciwnościami losu, bo czego by nie tknął, zaraz wynika z tego wielka afera.
Wnioski nasuwają się same, prawda?
Zapytaj więc sam siebie czy szukasz kłopotów, czy szukasz raczej zdrowej i fajnie przebiegającej relacji, która da Ci to, czego oczekujesz.
Sam zauważyłeś, że nie masz zbyt wiele dobrego z tej znajomości. Póki co bywasz chwilowo szczęśliwy i spełniony, ale nigdy nie wiesz, kiedy znowu zgromadzą się nad Tobą chmury, bo raz jest tak, a raz śmak.

Nie radzę Ci, byś od razu zrywał te znajomość, bo może akurat wszystko zacznie się między Wami układać?
Radzę Ci tylko, żebyś uważał, bo czasem można zjeść beczkę soli i nie poznać się na człowieku.
A Ty już na starcie masz o czym myśleć.

32

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
ulle napisał/a:

Ktoś ciągle wpada w tarapaty, siedzi i opowiada Ci o swoim pechu.
Co myślisz słuchając tego wszystkiego?
Że jest to normalnie i odpowiedzialnie myślący dojrzały człowiek czy raczej myślisz, że ten człowiek to chodząca katastrofa?
Wszyscy jakos ogarniają swoje sprawy z mniejszym lub większym powodzeniem, a ten siedzący tu przede mną ciągle musi walczyć z przeciwnościami losu, bo czego by nie tknął, zaraz wynika z tego wielka afera.
Wnioski nasuwają się same, prawda?
Zapytaj więc sam siebie czy szukasz kłopotów, czy szukasz raczej zdrowej i fajnie przebiegającej relacji, która da Ci to, czego oczekujesz.
Sam zauważyłeś, że nie masz zbyt wiele dobrego z tej znajomości. Póki co bywasz chwilowo szczęśliwy i spełniony, ale nigdy nie wiesz, kiedy znowu zgromadzą się nad Tobą chmury, bo raz jest tak, a raz śmak.

Nie radzę Ci, byś od razu zrywał te znajomość, bo może akurat wszystko zacznie się między Wami układać?
Radzę Ci tylko, żebyś uważał, bo czasem można zjeść beczkę soli i nie poznać się na człowieku.
A Ty już na starcie masz o czym myśleć.

W punkt!
Od siebie tylko dodam , ze normalny stabilny zwiazek to spokoj i " osadzenie w emocjach"
Ty natomiast,  jak napisales, masz wewnetrzny rozpierdol.  Samo to juz duzo mowi. A to dopiero poczatek Waszej znajomosci.

33

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Tkipedla napisał/a:

Cześć,
mam pewną zagwozdkę i ciekawi mnie jak Wy drogie Panie widzicie ten temat.
W związku jesteśmy pół roku, pierwsze 3 miesiące były bardzo emocjonujące jak to zawsze bywa. Dużo uczuć, dużo miłości, dużo zbliżeń.

Od jakiegoś miesiąca zauważyłem niepokojące symptomy. Dodam, że w tym czasie ma również bardzo dużo stresujących sytuacji, więc to też biorę za pewien powód zmian zachowań.

1. Kiedy do niej piszę, np. słowami wsparcia gdy jesteśmy osobno, bądź zapewniam o uczuciach - otrzymuję zero odpowiedzi, reakcji, niczego. Odpisuje raczej na jakieś krótkie pytanie, bądź pisze z codziennymi tematami, ale to tyle. Krótko, zwięźle i na temat.
2. Kiedy ma te stresowe dni (ogólnie to teraz ma ich z 90%) kiedy przychodzę, wita mnie z niezadowoloną miną, z takim jakby chłodem, czasem się czuję jakbym witał się ze znajomą, bądź przyjaciółką. Następnie cały dzień mija w takiej atmosferze. W dni kiedy ma dobry nastrój, to wita mnie z czułością i uśmiechem (no ale to będzie z max 10% wizyt).
3. Zaangażowanie w związek i staranie się spadło do minimum. Kiedy jesteśmy sami najczęściej śpi, bądź chce coś oglądać. Przytula się, ale częściej nawet milczymy niż rozmawiamy. Rzadko kiedy pyta co u mnie. Nie wkłada już praktycznie energii w budowanie relacji.
4. Mniejsze okazywanie uczuć i bliskości - Ogólnie są przytulenia (bardzo je lubię i doceniam), dostaje pocałunki w policzek, ręce itd. praktycznie codziennie kiedy się widzimy, słownie jestem zapewniany, że mnie kocha i chce być ze mną na zawsze. Jednakże pocałunków namiętnych praktycznie brak, wydaje mi się kiedy dotykam np. piersi to odczuwa dyskomfort, sfera intymna zaczyna zanikać (na 100% mojej inicjatywy, 100% słyszę: nie, jestem zmęczona, nie jestem zestresowana, nie, nie mam sił i ochoty itp.). Przestałem inicjować ponieważ nie chcę się całkiem zniechęcić znów słysząc nie. Mieliśmy rozmowę na ten temat, jednakże po przekazaniu informacji czego odczuwam brak, jakie emocje są z tym we mnie związane, nie robiąc wyrzutów i oskarżeń i tak wynikła z tego kłótnia i feedback, że po takiej rozmowie działa to w drugą stronę.
5. Nie chce rozmawiać kolejny raz o swoich problemach. Ogólnie rozumiem bo ile też można jak to cały czas te same rzeczy, z drugiej strony ja próbuję szukać jakichś rozwiązań. Szanuję też taką decyzję, więc czasem jak leży i siedzi sobie w głowie panuje niezręczna cisza. Daję Jej ten czas, ale martwi mnie, że nie chce rozmawiać.
6. Kiedy pytam co mogę dla niej zrobić, jak pomóc, w czym odciążyć - słyszę - nie wiem, nic nie możesz zrobić itp. Zastanawia mnie też ostatnia rozmowa, kiedy chciałem porozmawiać o nas, o przyszłości usłyszałem, że nie chce znowu o tym gadać.
7. Kontakt kiedy nie widzimy się również jest minimalny. Ja przestałem pisać, bo wyglądało to bardziej jak monologi i często nie dostawałem odpowiedzi na pytania, dzwonić to w sumie też tylko ja dzwonię. Od razu zaznaczę, nie wymagam kontaktu 24h i szanuję też prywatny czas tylko dla siebie.
8. Mam wrażenie, że w tych stresowych sytuacjach woli żeby mnie przy Niej nie było. Była taka sytuacja, że odwołała spotkanie praktycznie godzinę przed tym jak miałem się pojawić ponieważ chciała odpocząć i pobyć sama.

Rozkminę mam ponieważ:
a. Kiedy się widzimy, codziennie zapewnia mnie o swojej miłości. Mówi, że kocha, że chce być ze mną na zawsze, przytula się.
b. Kiedy razem wychodzimy również łapie mnie za rękę, przytula się i chce być blisko mnie.
c. docenia wszystkie moje starania i mówi mi o tym.
d. robi małe gesty, uśmiecha się do mnie i szuka fizycznego kontaktu.
e. proponuje spotkania i z chęcią odpowiada na moje propozycje żeby się zobaczyć, bądź gdzieś wyjść.

Od razu też zaznaczę, pomimo że nie mieszkamy razem to staram się odciążać od obowiązków domowych, zakupów, gotowania itp. Widząc, że ma gorszy czas wiadomo, że chcę pomóc i dać Jej trochę czasu dla siebie na odpoczynek czy swoje rzeczy. Doceniam również Ją i jej starania.

Zastanawia mnie to wszystko ponieważ widzę jakby ochłodzenie w te gorsze dni, jednak w te lepsze jest bardzo dobrze, jednakże to 10% z całości.

No i tak, opcje jakie pojawiają się w mojej głowie to:

I. Faktycznie ma mega ciężki czas i skupia się na tym w 90%, przez co nawet nie myśli o pozostałych aspektach życia. Jednak kiedy przychodzę dziwi mnie, że nie ma tego błysku w oku, uśmiechu i ma niezadowoloną minę. Ewentualnie ma mnie za pewnik, więc nie musi się starać.
II. Ma dużo wątpliwości co do naszej relacji i nie wie, w którą stronę chce iść. Miota się między być w związku, zakończyć związek. Jest ogólnie dobrze, więc stąd jest między młotem, a kowadłem.
III. Powoli oddala się ponieważ chce żebym to ja zakończył związek - bo tak jest łatwiej.
IV. Straciła zainteresowanie moją osobą i nie wie co z tym zrobić.
V. Chce być sama, nie chce żadnej relacji.
VI. Chcę związku, ale nie spełniłem jej oczekiwań więc wychładza między nami stosunki żeby zginęło to śmiercią naturalną żeby mnie nie zranić.

Co sądzicie ?
Jakby były potrzebne dodatkowe odpowiedzi, z chęcią udzielę.

Mi na relacji zależy i stąd ten wpis, ale czy kiedykolwiek mężczyzna zrozumie kobietę ?

Pozdrawiam

Przeczytałam uważnie jeszcze raz i widzę, że jest gorzej niż źle.
Wiele informacji wcześniej przeoczyłam.

Ona zastanawia się czy Wasza relacja na sens i nie wie, w którą stronę iść.
A Ty przychodzisz do niej, po drodze robisz dla niej zakupy, a będąc u niej odciazasz ja z obowiązków domowych.
Ona wita Cię chłodno bez błysku w oczach, traktuje jak powietrze i tak mija wam całe spotkanie.
Czyli jak to wygląda?
Ona leży i rzekomo rozmyśla o swoich problemach, zajmuje się swoimi sprawami, a Ty w tym czasie nerwowo obserwujesz jej miny, jakbyś czegoś się bał i zdrowo zapieprzasz z robotą w jej mieszkaniu. Pewnie gotujesz, sprzątasz i podajesz talerze pod nos.
No, autorze jeśli tak to wygląda, to ja dziękuję.
W takim razie i Ty masz poważny problem sam ze sobą, bo w tej akurat znajomości nie powinieneś mieć żadnej motywacji, by tak koło tej kobiety latać.
Ona musi Cię mieć za niezwykle usłużnego i poczciwego faceta, którego już teraz ma owiniętego wokół palca.
Pisałam o tym, żebyś nie dał zrobić z siebie podnóżka.
Zaprzeczyles, że o czymś takim w ogóle nie ma mowy.
Autorze, no jak to nie ma mowy?
Z Twojego opisu jasno wynika, że robisz za podnóżek i to całkiem konkretny podnóżek.

Na takie zachowanie mógłbyś pozwolić sobie, gdybyś widział, że kobieta jest tego warta i że wszystkich sił próbuje Ci się odwzajemnić.
Wtedy z taką partnerka moglbys góry przenosić, bo Ty wiele byś z siebie dawał, ale w zamian też byś otrzymywał.
A Ty co masz z tej znajomości?
I żeby było żałośniej, to nie Ty rozważasz sens bycia dalej w tym układzie, tylko ona.

Wszystko postawione jest u Was na głowie.
Nie istnieje między Wami żadna równowaga.
Ilekroc chcesz doprowadzić do jakiejś rozmowy słyszysz
" Uważaj, co mówisz, bo to idzie w dwie strony"
albo
" nie będę gadać, bo mam dość kolejnego gadania na temat przyszłości"
Do czego Cię coś takiego doprowadziło?
Ano do tego, że boisz się być sobą, boisz się zapytać panią o cokolwiek, bo przecież już i tak dała Ci do zrozumienia, że Wasza znajomość wisi na włosku i coraz bardziej zamykasz się w sobie, bo nie chcesz wyjść na namolnego nudziarza.

Autorze, przeczytaj jeszcze raz swój pierwszy wpis i wyobraź sobie, że pisał to Twój brat albo przyjaciel prosząc Cię o radę.
Co byś mu poradził?
Moje poprzednie wpisy są stanowczo za łagodne.

34

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
ulle napisał/a:

JA może nie było tak, że spotykała samych toksykow, tylko raczej tak, że to właśnie ona doprowadzała do toksycznej relacji?

I to jest chyba najważniejsza część.

35 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-06-13 14:54:51)

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Farmer napisał/a:
ulle napisał/a:

JA może nie było tak, że spotykała samych toksykow, tylko raczej tak, że to właśnie ona doprowadzała do toksycznej relacji?

I to jest chyba najważniejsza część.

Chyba tak, bo przecież wyobraź sobie, jak ta kobieta się zachowuje. Musi być naprawdę bezczelna.
Nie wyobrażam sobie czegoś takiego, że przychodzi do mnie facet, a ja zachowuję się w ten sposób.
Od samych drzwi patrzę na niego bykiem, ale wpuszczam go do domu, on usłużnie daje mi, co kupił dla mnie, ja nawet nie mówię dziękuję, tylko idę na dalsze posiedzenie do swojej miejscówki, a potem spokojnie patrzę, jak facet zapieprza w moim domu i odwala za mnie domowa robotę.
W zamian ja przez cały czas jego wizyty traktuje go jak powietrze albo odszczekuje się w niemiły sposób, bo teraz potrzebuje spokoju.
Zwykła kultura osobista nie pozwoliłaby tak traktować swojego gościa.

No naprawdę mało kto znosilby coś takiego spokojnie.
Ta kobieta musi mieć takie zachowania wyuczone, bo nie sądzę, żeby autor był pierwszym, którego tak traktuje.
A potem spotka kolejnego i kolejnemu będzie opowiadała, jak to pechowo trafia na toksykow. I kolejny chłop poczuje w sobie całe pokłady opiekuńczości oraz chęci ratowania biednej dziewczynki.
Ja pierniczę. Cwane są te baby.
I raz podsunie chłopu marchewkę a za chwilę podsunie mu zgniły ochłap, czyli zrobi komuś wodę z mózgu, a na koniec kopnie delikwenta w tyłek oskarżając go, że wszystko zepsuł, a ten stanie jakby ktoś obuchem walnął go w łeb i to za darmo i będzie długo tak stał oszołomiony i skołowany.
Autorze, jeśli napisałeś prawdę, to ze swojej strony zalecam Ci wymierzenie damulce kopen w doopen i to w trybie pilnym.

36

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Dokladnie!
W sam punkt.

I jestes zakochany, wiec ciezko ci odpuscic, I zawalczyc o siebie. Bylam w podobnej sytuacji, od czasu do czasu dostaniesz buziaka, mile spojrzenie, a moze po prostu normalne, po tych naburmuszonych i myslisz, ze jest niesamowicie.
Nie jest! To tylko, jak napisales te 10% i to sie nie zmieni, najwyrazniej ona ma problem z regulacja swojego nastroju, lub w glebi ja draznisz.
A jest na tyle kijowa, ze ci nie powie, bo moze cos zyskac od Ciebie.
Przykre to, ale musisz swoje przecierpiec, I wrocisz tu ,a jakis czas, jak ochloniesz, po kolejnym policzku.
Takie osoby sie nie zmieniaja.
Wierz mi, jak ktos Cie lubi to sie usmiecha, widzisz, ze pomimo masakry w zyciu, zwyczajnie jest pozytywna chociaz w zwiazku z Toba.
Tak, jak wspomniales taka relacja moze byc duzym wsparciem, podpora, o to w tym wszystkim sie rozchodzi.
Te mzonki o toksycznych relacjach... wiesz, niektorzy z dobrej relacji rozkreca sajgon.
Nie daj sobie spuszczac szlamu na glowe i najwazniejsze przyjrzyj sie, jak to bylo z poprzednimi dziewczynami, czy cos bylo podobneho na rzeczy..

37

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Wiecie co? Chyba wszyscy macie rację.
Zaczynam patrzeć na to wszystko i wydaje mi się, że moje emocje, potrzeby, choć nie są wygórowane nic nie znaczą...
Ciężko mi to wszystko przetrawić, wolałbym szczerze po prostu usłyszeć, że to nie to niż mieć taką zrytą banie.
Ale tak do mnie chyba to powoli dochodzi, bo w sumie co ja tak na prawdę otrzymuje w tej relacji? Od czasu do czasu dobry nastrój i chwilę czułości, obowiązki, ale nie ma tu zaangażowania, starania się...
Ehh ciężko z tym wszystkim, chyba faktycznie może się przygotować na to co nieuniknione,
Dzięki wszystkim

38

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Tkipedla napisał/a:

Wiecie co? Chyba wszyscy macie rację.
Zaczynam patrzeć na to wszystko i wydaje mi się, że moje emocje, potrzeby, choć nie są wygórowane nic nie znaczą...
Ciężko mi to wszystko przetrawić, wolałbym szczerze po prostu usłyszeć, że to nie to niż mieć taką zrytą banie.
Ale tak do mnie chyba to powoli dochodzi, bo w sumie co ja tak na prawdę otrzymuje w tej relacji? Od czasu do czasu dobry nastrój i chwilę czułości, obowiązki, ale nie ma tu zaangażowania, starania się...
Ehh ciężko z tym wszystkim, chyba faktycznie może się przygotować na to co nieuniknione,
Dzięki wszystkim

Autorze, życzę Ci przytomnego umysłu, bo chyba to będzie Ci teraz najbardziej potrzebne.
Jak tu wcześniej ktoś napisał czeka Cię także dokładny wgląd w swoją własną osobę, a to na pewno nie będzie łatwe ani przyjemne.
Zastanów się skąd się u Ciebie wzięły tego rodzaju skłonności, żeby dawać komuś z siebie wszystko najlepsze przy tak kiepskim traktowaniu Twojej osoby.
Skąd ta służalczość?
Skąd taka podległość i całe pokłady dobrego serca.
W wielu domach, nawet w dzisiejszych czasach, uczy się chłopców, by szanowali dziewczynki, bo one są słabsze, delikatniejsze, że trzeba być niemalże rycerzem itd.
To prawda - należy szanować kobietę, szczególnie te swoją kobietę, bo bez szacunku do własnej kobiety nie ma miłości ani mowy o związku.
Niemniej jednak, jak widać, na Twoim przykładzie taka postawa nie zawsze ma sens, bo niestety ale kobieta też powinna szanować swojego mężczyznę.
To ma działać w dwie strony.
Ty natomiast trafiłeś na kobietę, która uważa, że chłopem należy pomiatać, bo wtedy będzie znał swoje miejsce i dobrze służył.
To czy ona ma jakieś problemy, czy nie ma i jakiej rangi są te jej problemy nie ma tu nic do rzeczy, bo Ty chłopcem do bicia nie jesteś.
A tu wygląda na to, że owszem jesteś kimś takim.
Być może ona oprócz problemów z urzędami ma też problemy psychiczne, nie potrafi panować nad emocjami i dlatego jest taka zmienna. Raz Cię przyciąga, by za chwilę odepchnąć od siebie i tak w kółko.
Właśnie w taki sposób łatwo jest doprowadzić kogoś do rozstroju nerwowego i sprawić by ktoś szybko uzaleznil się od skrajnych emocji. To typowy toksyk.
Ktoś tu przed chwilą napisał, że w ten sposób można zribic toksyk nawet z dobrze zapowiadającego się związku.
Kto wie czy to właśnie nie ona sabotowala wcześniejsze swoje związki, swojej winy oczywiście nie widząc, tylko jednoznacznie zwalać winę na danego faceta.
Ty powinieneś wiedzieć o tym najlepiej, bo właśnie doswiadczasz  na własnej skórze, jak ta kobieta zachowuje się wobec ludzi.
Nie jesteś szczęśliwy i trudno, żebyś był będąc tak traktowanym.
Pół roku a Ty już robisz za dawce, któremu zależy bardziej, a ona za biorcę stawiającą swoje warunki.
Czy z poprzednimi kobietami też tak miałeś?
Na to pytanie sobie szczerze odpowiedź, bo jeśli nie przetobisz tego problemu, to istnieje ogromne ryzyko, że zawsze będziesz wpadał w szpony takich kobiet, skończysz jako bankomat i wół roboczy, a we własnej rodzinie, która założysz będziesz jednostką, z która nawet dzieci nie będą się liczyć.
Nie każda kobieta zasługuje na takie traktowanie, jakie Ty z siebie dajesz.

A ten układ skończ, bo do niczego dobrego to nie zmierza.

39 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-06-14 10:38:00)

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Tkipedla napisał/a:

Ale tak do mnie chyba to powoli dochodzi, bo w sumie co ja tak na prawdę otrzymuje w tej relacji? Od czasu do czasu dobry nastrój i chwilę czułości, obowiązki, ale nie ma tu zaangażowania, starania się...

Dobrze postawione pytanie. smile To jak rolnik, który włożył dużo pracy i pieniędzy w uprawę, a zebrał niewiele.

40

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
ulle napisał/a:
Tkipedla napisał/a:

Wiecie co? Chyba wszyscy macie rację.
Zaczynam patrzeć na to wszystko i wydaje mi się, że moje emocje, potrzeby, choć nie są wygórowane nic nie znaczą...
Ciężko mi to wszystko przetrawić, wolałbym szczerze po prostu usłyszeć, że to nie to niż mieć taką zrytą banie.
Ale tak do mnie chyba to powoli dochodzi, bo w sumie co ja tak na prawdę otrzymuje w tej relacji? Od czasu do czasu dobry nastrój i chwilę czułości, obowiązki, ale nie ma tu zaangażowania, starania się...
Ehh ciężko z tym wszystkim, chyba faktycznie może się przygotować na to co nieuniknione,
Dzięki wszystkim

Autorze, życzę Ci przytomnego umysłu, bo chyba to będzie Ci teraz najbardziej potrzebne.
Jak tu wcześniej ktoś napisał czeka Cię także dokładny wgląd w swoją własną osobę, a to na pewno nie będzie łatwe ani przyjemne.
Zastanów się skąd się u Ciebie wzięły tego rodzaju skłonności, żeby dawać komuś z siebie wszystko najlepsze przy tak kiepskim traktowaniu Twojej osoby.
Skąd ta służalczość?
Skąd taka podległość i całe pokłady dobrego serca.
W wielu domach, nawet w dzisiejszych czasach, uczy się chłopców, by szanowali dziewczynki, bo one są słabsze, delikatniejsze, że trzeba być niemalże rycerzem itd.
To prawda - należy szanować kobietę, szczególnie te swoją kobietę, bo bez szacunku do własnej kobiety nie ma miłości ani mowy o związku.
Niemniej jednak, jak widać, na Twoim przykładzie taka postawa nie zawsze ma sens, bo niestety ale kobieta też powinna szanować swojego mężczyznę.
To ma działać w dwie strony.
Ty natomiast trafiłeś na kobietę, która uważa, że chłopem należy pomiatać, bo wtedy będzie znał swoje miejsce i dobrze służył.
To czy ona ma jakieś problemy, czy nie ma i jakiej rangi są te jej problemy nie ma tu nic do rzeczy, bo Ty chłopcem do bicia nie jesteś.
A tu wygląda na to, że owszem jesteś kimś takim.
Być może ona oprócz problemów z urzędami ma też problemy psychiczne, nie potrafi panować nad emocjami i dlatego jest taka zmienna. Raz Cię przyciąga, by za chwilę odepchnąć od siebie i tak w kółko.
Właśnie w taki sposób łatwo jest doprowadzić kogoś do rozstroju nerwowego i sprawić by ktoś szybko uzaleznil się od skrajnych emocji. To typowy toksyk.
Ktoś tu przed chwilą napisał, że w ten sposób można zribic toksyk nawet z dobrze zapowiadającego się związku.
Kto wie czy to właśnie nie ona sabotowala wcześniejsze swoje związki, swojej winy oczywiście nie widząc, tylko jednoznacznie zwalać winę na danego faceta.
Ty powinieneś wiedzieć o tym najlepiej, bo właśnie doswiadczasz  na własnej skórze, jak ta kobieta zachowuje się wobec ludzi.
Nie jesteś szczęśliwy i trudno, żebyś był będąc tak traktowanym.
Pół roku a Ty już robisz za dawce, któremu zależy bardziej, a ona za biorcę stawiającą swoje warunki.
Czy z poprzednimi kobietami też tak miałeś?
Na to pytanie sobie szczerze odpowiedź, bo jeśli nie przetobisz tego problemu, to istnieje ogromne ryzyko, że zawsze będziesz wpadał w szpony takich kobiet, skończysz jako bankomat i wół roboczy, a we własnej rodzinie, która założysz będziesz jednostką, z która nawet dzieci nie będą się liczyć.
Nie każda kobieta zasługuje na takie traktowanie, jakie Ty z siebie dajesz.

A ten układ skończ, bo do niczego dobrego to nie zmierza.

Ogólnie skłonność do dawania z siebie wszystkiego co najlepsze wzięło się u mnie, bo w poprzednich relacjach to działało po równo. Ja dawałem dużo od siebie i tyle samo otrzymywałem. Pierwszy raz w życiu spotykam się z inna dynamiką związku.
Możliwe, że ma jakieś nieprzepracowane problemy natury psychicznej, możliwe że push & pull to u Niej norma, ale defakto właśnie nie spotkałem się wcześniej z taką osobowością i jest to dość zastanawiające i mi nieznane.
z tym toksykiem, nie ukrywam, że też zaczynają mi się pojawiać tego typu myśli w głowie. Może tamci faceci byli super, może byli to normalni goście, ale po czasie mieli dość i w ocenie tej osoby zaczęli być toksyczni, a oni po prostu psychicznie nie wyrabiali, frustrowali się, pękali i oddalali się. Kto wie, kto wie, może jest tak, że to ta osoba sabotowała związki, do myślenia tutaj daje, że każdy poprzedni związek był zły, każdy facet był toksykiem itp. Ale czy faktycznie jest to możliwe żeby nie powiedzieć dobrego słowa o żadnej poprzedniej relacji ? Inna sprawa, że natłok informacji o byłych jaki otrzymałem to też daje do myślenia.
Przyszły też kolejne fakty, które zapaliły kolejne lampki. Umawialiśmy się na spotkanie w ten sam dzień kiedy od Niej wychodziłem, po pracy telefon o której jest po pracy żeby się zobaczyć i słyszę "to my się na dzisiaj umawialiśmy? nie pamiętam", także tego. No wszystko daje do myślenia i układa się w całość.
Jednak co by nie było, zainwestowałem w tą relację na prawdę dużo energii, emocji, serca i ciepła, no ale życie.
Co do zakładania rodziny - to po rzeczach, które spotkały mnie w życiu to się na to nie zanosi.
Podsumowując, po rozmowach w tej relacji, dopasowaniach na wielu płaszczyznach, planowaniu przyszłości i wkładu w związek jest mi po prostu przykro, że człowiek zaufa, da z siebie praktycznie wszystko, a dostaje po głowie i będzie się z tym jeszcze męczył i borykał dłuższy czas.
Dzięki za wszystkie sugestie i odpowiedzi Ulle, doceniam.

41 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-06-14 11:40:01)

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Kiedyś pokłóciłam się z przyjaciółką, jednak po jakimś czasie pogodzilysmy się i umówilysmy, że ona do mnie przyjdzie, określilyśmy dzień i godzinę.
Nie przyszła.
Gdy zadzwoniłam do niej przeprosiła mnie i powiedziała, że zupełnie zapomniała o naszym spotkaniu.
Do dziś pamiętam, jak było mi wtedy przykro, szczególnie że przeżywałam, iż wcześniej byłyśmy pokłócone i bałam się, że straciłam przyjaciółkę.
A ona, ot tak sobie, po prostu zapomniała, że się ze mną umówiła.
Autorze, dobrze, że w porę podniosłes alarm, że dzieje się coś niedobrego, gdyż większość ludzi mimo doznawanych w związku licznych przykrości i tak tkwią w niedobrych dla nich układach.
Ty w miarę szybko zacząłeś orientować się, że coś tu źle pachnie.
Powodzenia.

42

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Tkipedla napisał/a:

po co w takim razie sama inicjuje spotkania ? w jakim celu okazuje czułość i bliskość? Po co komplementuje ? To mi się nie spina z tego względu, że...

To co ci się nie spina, nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Opowiem ci pewną anegdotę, otóż byłem swego czasu jakieś pół roku z kobietą mojego życia, a że jestem już starym dziadem "kobieta moja życia" to poważna sprawa i nie mówię tak o każdej, właściwie do tamtej pory o żadnej. Przez te pół roku ona sobie załatwiała swoje sprawy (między innymi rozstawała się z ojcem swoich dzieci, co trwało całe miesiące) ja w tym czasie kończyłem jej nowy dom w którym to mieliśmy razem zamieszkać, jeździliśmy razem do IKEA, spędzaliśmy każdą wolną chwilę razem, nawet w poczekalni u logopedy, kiedy jej młodszy syn tam siedział... ogólnie cud miód i orzeszki. Ale z czasem zacząłem zauważać pewne symptomy, które jednoznacznie wskazywały na to, że ona zaczyna tęsknić za tym swoim byłym (notabene patusem, ćpunem i pijakiem wiecznie bezrobotnym oraz damskim bokserem do kompletu) ale codziennie trzy razy, rano, po południu i wieczorem zapewniała, że jestem miłością jej życia i już niedługo będziemy razem naprawdę i na zawsze, tylko musi się przeprowadzić do tego domu i ja razem z nią... w końcu się przeprowadziła i nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Najpierw razem ze swoją psycholog uznały, że powinna więcej czasu spędzać w samotności, co skutkowało właśnie odwoływaniem nie tylko spotkań, ale całych weekendów, które mieliśmy spędzać razem. Potem coraz więcej rzeczy we mnie zaczynało ją wkurzać, za to ten jej były zjeb coraz bardziej rósł w jej oczach, a w opowieściach o nim, to był w sumie złoty chłopak, tylko ona przesadzała i go nie doceniała, tego skarbu jaki ma... W któryś tzw. długi weekend umówiliśmy się tak, że spędzimy te cztery dni wszyscy razem, ja, ona, jej dzieci i razem będziemy robić różne rzeczy. Skończyło się na tym, że ja przez dwa dni malowałem łazienkę i skręcałem szafki, a ona przesiadywała w kuchni gapiąc się w okno tęsknym wzrokiem... oczywiście nie jestem debilem i doskonale wiedziałem co to oznacza, więc postanowiłem przyspieszyć rozwój wypadków i zapytałem ją wprost czy pojedzie ze mną do mojej mamy, która jeszcze jej nie widziała na oczy. Spodziewałem się odmowy pod jakimś pretekstem z dupy, ale o dziwo się zgodziła. Po tej rozmowie pojechałem już do siebie, żeby dzieciaki mogły w spokoju zająć się lekcjami na poniedziałek, a godzinę później dostałem baaaardzo długiego esemesa, że to już koniec z obszernym wyjaśnieniem dlaczego. W skrócie chodziło o tego jej byłego. Koniec.
Także ja jestem skłonny uwierzyć, że panna odgrywa koncertowo swoją rolę, dopóki nie ma dokąd odejść, albo nie jest pewna decyzji, którą już podjęła, albo ewentualnie czeka na dogodny moment, żeby opuścić imprezę, ale zanim zrobi krok ostateczny, wszystko będzie pozornie w jak najlepszym porządku, przytulanki, całuski, uśmieszki, żarciki, seks na zawołanie i to taki konkretny, nie na odwal się, żeby nie było. Wszystko jest cacy i w ogóle, tylko że ona ma już w głowie plan, który niestety nie uwzględnia ciebie. Taka sytuacja...

43

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Ok. To teraz mi napiszcie, bo jestem bardzo ciekawa, z waszych obserwacji i doswiadczenia zyciowego.
Czy takie osoby wiaza sie z kims w udanych związkach? Jak one funkcjonuja w kolejnej relacji?
Kieys mialam takiego partnera, kilka miesiecy, ale nigdy nikt mna tak nie pomiatal i nie traktowal mentalnie jak .../%#&£&/ i teraz po kilku dobrych latach ponownie trafilam na taka osobę. Byl zdradzany kilkukrotnie i teraz mysle, ze one chyba uciekaly w ten sposob.
I tak mysle, czy taka osoba stworzy "normalna" relacje, czy ja po prostu jestem wyzwalacEm takiego zachowania.
I tak jak autor ma up and down... I cieKo przerwac ten shemat, dlatego z calego serca wspieram! A i sama jakos sie buduje w tym kierunku.

44

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
kf123 napisał/a:

Ok. To teraz mi napiszcie, bo jestem bardzo ciekawa, z waszych obserwacji i doswiadczenia zyciowego.
Czy takie osoby wiaza sie z kims w udanych związkach? Jak one funkcjonuja w kolejnej relacji?
Kieys mialam takiego partnera, kilka miesiecy, ale nigdy nikt mna tak nie pomiatal i nie traktowal mentalnie jak .../%#&£&/ i teraz po kilku dobrych latach ponownie trafilam na taka osobę. Byl zdradzany kilkukrotnie i teraz mysle, ze one chyba uciekaly w ten sposob.
I tak mysle, czy taka osoba stworzy "normalna" relacje, czy ja po prostu jestem wyzwalacEm takiego zachowania.
I tak jak autor ma up and down... I cieKo przerwac ten shemat, dlatego z calego serca wspieram! A i sama jakos sie buduje w tym kierunku.

Nie rozumiem o co chodzi z tym drugim facetem.
Możesz to jakoś przybliżyć?
Chętnie bym Ci odpowiedziała, ale chyba Cię nie zrozumiałam. Czy Ty uważasz się za osobę toksyczna i wyzwalająca chore akcje?
Czy raczej trafiasz na toksykow i już sama nie wiesz czy to oni są toksyczni, czy Ty ich w jakiś sposób prowokujesz?

45

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
ulle napisał/a:
kf123 napisał/a:

Ok. To teraz mi napiszcie, bo jestem bardzo ciekawa, z waszych obserwacji i doswiadczenia zyciowego.
Czy takie osoby wiaza sie z kims w udanych związkach? Jak one funkcjonuja w kolejnej relacji?
Kieys mialam takiego partnera, kilka miesiecy, ale nigdy nikt mna tak nie pomiatal i nie traktowal mentalnie jak .../%#&£&/ i teraz po kilku dobrych latach ponownie trafilam na taka osobę. Byl zdradzany kilkukrotnie i teraz mysle, ze one chyba uciekaly w ten sposob.
I tak mysle, czy taka osoba stworzy "normalna" relacje, czy ja po prostu jestem wyzwalacEm takiego zachowania.
I tak jak autor ma up and down... I cieKo przerwac ten shemat, dlatego z calego serca wspieram! A i sama jakos sie buduje w tym kierunku.

Nie rozumiem o co chodzi z tym drugim facetem.
Możesz to jakoś przybliżyć?
Chętnie bym Ci odpowiedziała, ale chyba Cię nie zrozumiałam. Czy Ty uważasz się za osobę toksyczna i wyzwalająca chore akcje?
Czy raczej trafiasz na toksykow i już sama nie wiesz czy to oni są toksyczni, czy Ty ich w jakiś sposób prowokujesz?

Moje pytanie, to czy toksyczne osoby moga stworzyc normalny zwiazek?

A dla siebie zastanawiam sie, czy cos jest w osobach wchodzacych w relacje z toksykami co je do tego zacheca?
Jestem z normalneho domu, a juz 2 gi raz miałam pecha..
I nie wiem co jest nie tak. Na poczatku sa do rany przyloz a po kilku miesiącach zaczyna sie mentalne wykanczanie.

46

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
kf123 napisał/a:

Moje pytanie, to czy toksyczne osoby moga stworzyc normalny zwiazek?

A dla siebie zastanawiam sie, czy cos jest w osobach wchodzacych w relacje z toksykami co je do tego zacheca?

Poznałem dwie takie kobiety i z ich własnych opisów tych swoich związków, to co je nakręca w relacjach z psycholami, to nieustający wir emocji, który nigdy się nie kończy, bo nigdy nie wiesz co takiemu w łeb pierdolnie i w którą stronę tym razem się odpali.
Obie twierdziły, że nigdy więcej, że teraz szukają już tylko spokoju w życiu i stabilności... bla bla bla, ple ple ple... po kilku miesiącach normalna relacja zaczyna je uwierać w dupę, więc doprowadzają do rozstania i albo wracają do tych swoich pojebów, albo szukają im podobnych, przy których nie będzie nudy.

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Niektórzy się dziwią ile tu złych związków ale nikt nie będzie opisywał dobrych związków bo po co. To forum nie jest odbiciem świata tak jak i zamachy terrorystyczne dokonywane przez jednostki a wywołujące terror i nienawiść do całych grup.

48

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Ona jest z Tobą z rozsądku.
Z jednej strony cenni Cię jako człowieka, chciałaby związku z takim dobrym materiałem na męża i stąd te deklaracje o uczuciach,  zapewnienia że będziecie ze sobą zawsze.
Z drugiej nie odpowiadasz jej fizycznie i emocjonalnie, nie ma fizycznego pociągu, ciało się buntuje stąd :

Jednakże pocałunków namiętnych praktycznie brak, wydaje mi się kiedy dotykam np. piersi to odczuwa dyskomfort, sfera intymna zaczyna zanikać (na 100% mojej inicjatywy, 100% słyszę: nie, jestem zmęczona, nie jestem zestresowana, nie, nie mam sił i ochoty itp.). Przestałem inicjować ponieważ nie chcę się całkiem zniechęcić znów słysząc nie[...]

kiedy chciałem porozmawiać o nas, o przyszłości usłyszałem, że nie chce znowu o tym gadać.

Jest w konflikcie sama ze sobą, rozum walczy z sercem.
Jeśli zostanie z Tobą nie będzie namiętności, bliskości, radości ze wspólnego życia.

49

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
klipozor napisał/a:
kf123 napisał/a:

Moje pytanie, to czy toksyczne osoby moga stworzyc normalny zwiazek?

A dla siebie zastanawiam sie, czy cos jest w osobach wchodzacych w relacje z toksykami co je do tego zacheca?

Poznałem dwie takie kobiety i z ich własnych opisów tych swoich związków, to co je nakręca w relacjach z psycholami, to nieustający wir emocji, który nigdy się nie kończy, bo nigdy nie wiesz co takiemu w łeb pierdolnie i w którą stronę tym razem się odpali.
Obie twierdziły, że nigdy więcej, że teraz szukają już tylko spokoju w życiu i stabilności... bla bla bla, ple ple ple... po kilku miesiącach normalna relacja zaczyna je uwierać w dupę, więc doprowadzają do rozstania i albo wracają do tych swoich pojebów, albo szukają im podobnych, przy których nie będzie nudy.

No tez tak myslalam, ale to mnie psychicznie wykancza, nie czuje przyjemnosci zadnej. Sa momenty, jak u kolegi te 10% ktore sa jakby ponad norme, ale moze sa po prostu normalne po wszystkich burzach i od nowa...zlosliwosci, dociski, brak kontaktu. Tak jak fizycznie mysle, ze jest latwiej rozczutac, tak mentalne docinki pojawiaja sie subtelnie, by pierdo... potem konkretnie. Bez powodu, po prostu.
Mialam kilka lat przerwy, I bach nowa znajomosc, jak puszka pandory.
Pierwszy miesiac miodowy, a teraz w drugim /trzecim jazdy. Wymiksuje sie bo to poczatek.
Jak pamietam wspolny mianownik to przesadne zaangazowanie i okazywanie uczuc ponad norme, tak wtedy sie zaczelo, a teraz mi sie lampka zapalila i prosze... znowu:-/
I tak mysle, czy cos w konfrontacji że mna u tych osob sie pojawia, czy one takie sa?

50

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
kf123 napisał/a:

Jak pamietam wspolny mianownik to przesadne zaangazowanie i okazywanie uczuc ponad norme, tak wtedy sie zaczelo, a teraz mi sie lampka zapalila i prosze... znowu:-/
I tak mysle, czy cos w konfrontacji że mna u tych osob sie pojawia, czy one takie sa?

Takie są i nie ma się co łudzić, że "przy mnie się zmieni" bo nic się nie zmieni, ewentualnie tylko na gorsze.
To "przesadne zaangażowanie i okazywanie uczuć ponad normę" to podręcznikowy przykład tzw. zalewania miłością, a więc sprawienie, żebyś latała metr nad ziemią ze szczęścia, że taki fajny Ci się trafił, aż nagle jeb obuchem przez łeb i powtórka z drugiej, a potem zaczyna się dopiero jazda. Jeden z tych o których wspominałem co chwilę groził samobójstwem albo jej groził, że ją zabije. Któregoś razu przyjechał po nią naćpany do pracy i odwożąc do domu rozpędził auto wydzierając mordę, że zabije ich oboje na drzewie. Z tyłu na kanapie siedziała dwójka jej małych dzieci... W drugim przypadku było ciągłe poniżanie, zdradzanie, odchodzenie, wracanie, wyrzucanie z samochodu wyzywając od głupich ścier do jebania i kilka dni później błagania o wybaczenie, bo on zrozumiał i bardzo przeprasza... Teraz uwaga, bo będzie najlepsze... Obie po kilku miesiącach naszej znajomości mnie rzuciły, żeby wrócić do tych bydlaków i mieć dalej to samo, tylko ze zwiększoną intensywnością, żeby wzmocnić doznania... Pierwsza z tych dziewczyn rzucała mnie dwa razy dla tego samego gnoja. Po pierwszym razie i trzech latach przerwy w kontaktach między nami, wróciła prosząc o wybaczenie i drugą szansę, bo zrozumiała, że on się nigdy nie zmieni bla bla bla... wytrzymała ze mną pół roku. Druga jeszcze szybciej zatęskniła za gościem, który przed głównym wejściem do galerii handlowej wywalił ją ze swojego samochodu drąc na nią mordę, żeby wypierdalała z tego auta, bo zadzwoni na policję, także... To są przypadki nieuleczalne, ale może dla Ciebie jest jeszcze nadzieja.

51 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-06-15 07:34:48)

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Toksyczni ludzie obojętne jakiego gatunku wchodzą w związki, zakładają rodziny, ale nie są w stanie uszczęśliwić drugiej osoby, ponieważ nie nadają się do życia z drugim człowiekiem na co dzień.
Oni po prostu tacy są i nawet, gdyby byli w związku ze złotą i brylantowa osobą i tak nie potrafiliby się odnaleźć w związku.

Ich beznadziejny charakter czy konkretne zaburzenia są ich sprawą, ale stają się rzeczywistością ich partnera/ partnerki.

Dlatego mówi się, że toksykow się nie naprawia, tylko ucieka się przed nimi w podskokach.
Każdy człowiek na swój sposób może być dla kogoś toksyczny, jednak u tych prawdziwych z krwi i kości toksykow istnieje tak wielkie nagromadzenie złych cech, że nie można wytrzymać czegoś takiego.
Partner/ partnerka toksyka zawsze w końcu zostaje ofiarą i w takiej właśnie pozycji pozostaje aż do końca, wykończona nerwowo, jako kłębek nerwów, stłamszona i oderwana od rzeczywistości.
Człowiek mógłby wyjść z siebie i stanąć obok, a i tak nie ma żadnej możliwości sprawczej, by " naprawić" toksyczna osobę.
Raz rozpoznawszy taka osobę należy zabrać swoje zabawki i po prostu się oddalić, gdyż pozostanie z toksykiem, to tylko strata czasu, zdrowia i nerwów.

Takich ludzi jest całkiem sporo, więc należy uważać i dopiero po dłuższym okresie czasu obserwując na chłodno czyny danej osoby podjąć decyzję o dalszym angażowaniu się w cokolwiek.

Ludzie częściej i chętniej chodzą do lekarza rozumiejąc, że trzeba dbać o swoje zdrowie fizyczne, a prawie w ogóle nie dbają o swoje zdrowie psychiczne. Dopiero gdy dzieje się z nimi coś naprawdę złego np pojawiają się silne objawy nerwicowe idą do specjalisty.

Nikt nie naje się trucizny, bo wie, że zaowocuje to ciężką chorobą albo nawet śmiercią.
Tu mamy taką świadomość.
Natomiast zupełnie inaczej traktujemy swoje zdrowie psychiczne, bo często świadomie i z własnej woli pakujemy w siebie truciznę psychiczną i nie myślimy o tym, że skończymy z depresją, z nerwica albo innymi powikłaniami potoksycznymi.
Życie w długotrwałym stresie może nawet doprowadzić kogoś do zachorowania na jakiś nowotwór, często może być złośliwy.
To naprawdę nie są żarty.

Jeśli czujemy się w związku zle, bo ktoś traktuje nad poniżej wszelkiej krytyki, to nie ma co zawracać sobie głowy, tylko kończyć daną znajomość.

I jeszcze raz - zaburzenie naszego partnera/ partnerki zawsze staje się nasza RZECZYWISTOŚCIĄ, a przecież nie chcemy odżywiać się trucizną.

52

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Kolego.  Po pierwsze primo: już po wszystkim ale tego nie wiesz. Po drugie primo: Po co pchasz się w zwiazek który chcesz naprawiać w 3 miesiącu? Co będzie za rok? Jesteś zakochany buzuja hormony więc nie przyjmujesz prawdy. Po trzecie primo ultimo: przestań się tak cholernie starać. W związku jak chcesz żeby się udał muszą się obie strony angażować podobnie. Bez tego lipa.

Ale mam dobrą wiadomosc: tego kwiatu pół światu, trwało to 3 miesiące będziesz miał mile wspomnienia. Takie życie.

P.S. to samo napisałbym babce gdyby była w takiej sytuacji jak Ty

53 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-06-17 15:58:44)

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Tkipedla napisał/a:

2. Kiedy ma te stresowe dni (ogólnie to teraz ma ich z 90%) kiedy przychodzę, wita mnie z niezadowoloną miną, z takim jakby chłodem, czasem się czuję jakbym witał się ze znajomą, bądź przyjaciółką. Następnie cały dzień mija w takiej atmosferze. W dni kiedy ma dobry nastrój, to wita mnie z czułością i uśmiechem (no ale to będzie z max 10% wizyt).

Czyli kiedy ma stresowe dni widać po niej stres, a kiedy nie dzieje się nic to jest zrelaksowana. Brzmi jak normalna, stabilna osoba, która adekwatnie do sytuacji okazuje emocje otoczeniu. Kobiety to nie dmuchane lale, żeby np smiać się i żartowac dzień po diagnozie raka, albo tuż po wizycie u babci w hospicjim. SZOK PANOWIE!

Tkipedla napisał/a:

3. Zaangażowanie w związek i staranie się spadło do minimum. Kiedy jesteśmy sami najczęściej śpi, bądź chce coś oglądać. Przytula się, ale częściej nawet milczymy niż rozmawiamy. Rzadko kiedy pyta co u mnie. Nie wkłada już praktycznie energii w budowanie relacji.

Kiedy ma inne ważne wydarzenia w życiu to zajmuje się nimi, a nie uwiesza na tobie niczym bluszcz. Serio wyobrażasz sobie że np straciłes prace i zamiast się zająć szukaniem nowej gotujesz obiad dla dziewczyny, albo planujesz romantyczny weekend. Dla mnie to brzmi jak 100% normalne zarządzanie swoją energią i czasem. Nie jesteś jej mężem, ani narzeczonym tylko zwykłym chłopakiem, to świadczy o jej prawidłowym poczuciu własnej wartości, że kiedy jest przeciążona zajmuje się tym co najważniejsze, a nie na siłe staje na rzęsach zbey zadowolić chłopa

Tkipedla napisał/a:

4. Mniejsze okazywanie uczuć i bliskości - Ogólnie są przytulenia (bardzo je lubię i doceniam), dostaje pocałunki w policzek, ręce itd. praktycznie codziennie kiedy się widzimy, słownie jestem zapewniany, że mnie kocha i chce być ze mną na zawsze. Jednakże pocałunków namiętnych praktycznie brak, wydaje mi się kiedy dotykam np. piersi to odczuwa dyskomfort, sfera intymna zaczyna zanikać (na 100% mojej inicjatywy, 100% słyszę: nie, jestem zmęczona, nie jestem zestresowana, nie, nie mam sił i ochoty itp.). Przestałem inicjować ponieważ nie chcę się całkiem zniechęcić znów słysząc nie. Mieliśmy rozmowę na ten temat, jednakże po przekazaniu informacji czego odczuwam brak, jakie emocje są z tym we mnie związane, nie robiąc wyrzutów i oskarżeń i tak wynikła z tego kłótnia i feedback, że po takiej rozmowie działa to w drugą stronę.

O nie! lala się zepsuła? Serio przecież ona ci mówi dokładnie co czuje: jest zmęczona i zestresowana. Kobiety są bardziej uczuciowe, to normalne, że kiedy jest dużo stresu w życiu libido spada.

Tkipedla napisał/a:

5. Nie chce rozmawiać kolejny raz o swoich problemach. Ogólnie rozumiem bo ile też można jak to cały czas te same rzeczy, z drugiej strony ja próbuję szukać jakichś rozwiązań. Szanuję też taką decyzję, więc czasem jak leży i siedzi sobie w głowie panuje niezręczna cisza. Daję Jej ten czas, ale martwi mnie, że nie chce rozmawiać.
6. Kiedy pytam co mogę dla niej zrobić, jak pomóc, w czym odciążyć - słyszę - nie wiem, nic nie możesz zrobić itp. Zastanawia mnie też ostatnia rozmowa, kiedy chciałem porozmawiać o nas, o przyszłości usłyszałem, że nie chce znowu o tym gadać.
7. Kontakt kiedy nie widzimy się również jest minimalny. Ja przestałem pisać, bo wyglądało to bardziej jak monologi i często nie dostawałem odpowiedzi na pytania, dzwonić to w sumie też tylko ja dzwonię. Od razu zaznaczę, nie wymagam kontaktu 24h i szanuję też prywatny czas tylko dla siebie.
8. Mam wrażenie, że w tych stresowych sytuacjach woli żeby mnie przy Niej nie było. Była taka sytuacja, że odwołała spotkanie praktycznie godzinę przed tym jak miałem się pojawić ponieważ chciała odpocząć i pobyć sama.

Może te rozmowy nic nie wnoszą? Nie wiem jakie to problemy, ale gdyby mi ktoś dawał głupie rady, albo nie znał się zupełnie i nie umiał pomóc tez bym odpuściła ciągłe wałkowanie tego samego tematu. Czy w trakcie tych rozmów realnie wymyśliłeś coś co może jej pomóc, czego sama nie wymyśliła wcześniej czy tylko klepiesz ozorem? To że rozmawiasz i jesteś blisko nie znaczy że zapewniasz jej wsparcie. Wiesz, jak np jej zmarł ojciec i musi sama zorganizowac pogrzeb a ty jedyne co umiesz powiedziec to "głowa do góry, idz pobiegać" to rzeczywiście nic dziwnego że woli wszystko ogarnać sama.

Tkipedla napisał/a:

Jakby były potrzebne dodatkowe odpowiedzi, z chęcią udzielę.

Mi na relacji zależy i stąd ten wpis, ale czy kiedykolwiek mężczyzna zrozumie kobietę ?

Pozdrawiam

Przecież ona mówi ci dokładnie co czuje(jest zestresowana, przemęczona), jej zachowanie jest proporcjonalne do tego co mówi (nie ma siły na skakanie wokół ciebie, spadło jej libido).
IMO to jest normalna, ogarnięta dziewczyna która próbuje sama rozwiązac swoje problemy i swoją sytuacje i stresuje sie przy tym. Zamiast zawiesić się na tobie, na zasadzie "to ty to zrób i ogarnij za mnie" woli działać sama.

Obawiam się że ona woli być sama bo myślała że spotyka się z dorosłym facetem, a okazało się że jesteś chłopcem którego zadanie polegające na wsparciu laski w stresowym momencie zupełnie przerosło.
Jedyny dobry pomysł jaki opisałeś to odciążanie jej w obowiązkach domowych. Oprócz tego to ty w sumie zachowujesz się jak dzieciak, mimo że ona dokładnie i jednoznacznie opisuje to co czuje (zmęcznie, stres, spadek libido) ty to ignorujesz bo zakładasz, że ona nie umie opisac tego co czuje i jakiś random z internetu zrobi to lepiej za nią.
Ma twoim miejscu zamiast ciągle dopytaywac co możesz zrobić, to zaproponowalabym jej to czego najbardziej potrzebuje: relaks. Ona nie potrzebuje twojej pomocy przy ogarnianiu tego co ma ogarnąć, bo nie chce z tobą o tym rozmawiać i woli być sama, ale jesli chodzi o zmniejszanie stresu to nie radzi sobie. Jesli to jest w twoim budzecie, masz takie możliwości czasowe zaproponuj jej "widzę, ze jestes bardzo zestrresowana, chciałbym stworzyć ci możliwość zebyś na chwilę odpoczęła zabieram cię: do restauracji na obiad/na weekend do hotelu/do kina na film który ci się spodoba..."cokolwiek wymyśl gdzie dziewczyna sobie odpocznie. Zwalanie się jej do domu i liczenie na to że będzie ci gotowac obiadki i srać tęczą to nie jest żadne wsparcie.

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:
blueangel napisał/a:

czego dotyczy ten stres? jesli to serio jakis powazny problem-jakas tragedia to normalne, ze nic jej nie cieszy. no sorry, ale w zyciu sie zdarzaja rozne sytuacje. a ty jej w ogole nie wspierasz

Przecież mówi że ją wspiera może nie wie czy dobrze. Ale nie przeinaczaj faktów.

Wiesz, są faceci którzy w ramach wsparcie umieją naprawić cieknący kran, zrobić obiad i podwieźć cie do szpitala, ale sa też tacy którzy zalanie zupki chińskiej uważają za wyczyn godny medalu i dziwią się że ich dziewczyna im nie bije przy tym brawa.
Znamienne jest to, że mimo ogromnego stresu woli być sama niż z nim. IMO to ten 2gi przypadek i laska myślała że spotyka się z dorosłym facetem, a to zaledwie chłopaczek.

55

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Ja tam nie widzę w niej nic toksycznego. Ot zwykla dziewczyna - poznała chlopaka lepiej i stwierdzila ze to nie to. A że jej kolega tak pomaga we wszystkim to go sobie trzyma. Bardziej toksyczne jest to nadskakiwanie dziewczynie.

56

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

I jeszcze jedno. Nie ma idealnych związków. Zawsze są konflikty, rozbieżności, inne podejście do różnych spraw. Czasem nie działa za dobrze komunikacja, czasem jakieś sprawy codzienne, czasem ludzie nie do końca do siebie w łóżku pasuja. Różnie bywa. Ale tak długo jak jest obustronna chęć (zaangazowanie) tak długo można walczyć. Zaangażowanie to ostatnia deska ratunku. Bez tego nie przetrwa żaden zwiazek - chyba że beznadziejny i nieszczęśliwy.  Jeśli Ty walczysz o zwiazek (jak piszesz czując się jak rzecz) a z drugiej strony są piękne słowa ale nic poza tym to jest to syzyfową praca. Jeśli rozmawiacie a ona unika trudnego tematu (przecież dobrze wie jak jest) to jak chcesz to naprawić. Możesz zmienić siebie a nie kogoś. Chcesz wybłagać jej zaangażowanie? Jeśli Ci się uda to będzie udawane - tzn. na krótka metę. A jaka to będzie radość byc z kimś kto jest z tobą z litości. Jak chcesz się  nią kochać kiedy wiesz ze tego nie chce. Ona pewnie bardzo Cie lubi, chętnie spędza z Tobą czas, ale to za mało na szczęśliwy zwiazek. Bez namiętności będzie powoli obumierał.

57

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
klipozor napisał/a:
kf123 napisał/a:

Jak pamietam wspolny mianownik to przesadne zaangazowanie i okazywanie uczuc ponad norme, tak wtedy sie zaczelo, a teraz mi sie lampka zapalila i prosze... znowu:-/
I tak mysle, czy cos w konfrontacji że mna u tych osob sie pojawia, czy one takie sa?

Takie są i nie ma się co łudzić, że "przy mnie się zmieni" bo nic się nie zmieni, ewentualnie tylko na gorsze.
To "przesadne zaangażowanie i okazywanie uczuć ponad normę" to podręcznikowy przykład tzw. zalewania miłością, a więc sprawienie, żebyś latała metr nad ziemią ze szczęścia, że taki fajny Ci się trafił, aż nagle jeb obuchem przez łeb i powtórka z drugiej, a potem zaczyna się dopiero jazda. Jeden z tych o których wspominałem co chwilę groził samobójstwem albo jej groził, że ją zabije. Któregoś razu przyjechał po nią naćpany do pracy i odwożąc do domu rozpędził auto wydzierając mordę, że zabije ich oboje na drzewie. Z tyłu na kanapie siedziała dwójka jej małych dzieci... W drugim przypadku było ciągłe poniżanie, zdradzanie, odchodzenie, wracanie, wyrzucanie z samochodu wyzywając od głupich ścier do jebania i kilka dni później błagania o wybaczenie, bo on zrozumiał i bardzo przeprasza... Teraz uwaga, bo będzie najlepsze... Obie po kilku miesiącach naszej znajomości mnie rzuciły, żeby wrócić do tych bydlaków i mieć dalej to samo, tylko ze zwiększoną intensywnością, żeby wzmocnić doznania... Pierwsza z tych dziewczyn rzucała mnie dwa razy dla tego samego gnoja. Po pierwszym razie i trzech latach przerwy w kontaktach między nami, wróciła prosząc o wybaczenie i drugą szansę, bo zrozumiała, że on się nigdy nie zmieni bla bla bla... wytrzymała ze mną pół roku. Druga jeszcze szybciej zatęskniła za gościem, który przed głównym wejściem do galerii handlowej wywalił ją ze swojego samochodu drąc na nią mordę, żeby wypierdalała z tego auta, bo zadzwoni na policję, także... To są przypadki nieuleczalne, ale może dla Ciebie jest jeszcze nadzieja.

Poglądy i sposób pisania podobny do piszącego tutaj kiedyś Anderstuda:)

58

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Bert44 napisał/a:

Kolego.  Po pierwsze primo: już po wszystkim ale tego nie wiesz. Po drugie primo: Po co pchasz się w zwiazek który chcesz naprawiać w 3 miesiącu? Co będzie za rok? Jesteś zakochany buzuja hormony więc nie przyjmujesz prawdy. Po trzecie primo ultimo: przestań się tak cholernie starać. W związku jak chcesz żeby się udał muszą się obie strony angażować podobnie. Bez tego lipa.

Ale mam dobrą wiadomosc: tego kwiatu pół światu, trwało to 3 miesiące będziesz miał mile wspomnienia. Takie życie.

P.S. to samo napisałbym babce gdyby była w takiej sytuacji jak Ty

Witaj,
jeżeli już po wszystkim, no to kiepsko. Zainwestowałem w ten związek dużo energii i zaangażowania. Jednak na siłę nie da się nikogo zatrzymać ani wzbudzić w kimś uczuć. Wychodzi na to, że muszę zaakceptować taki stan rzeczy.
Po drugie, człowiek zawsze ma nadzieję, że będzie lepiej. Są tematy, które faktycznie rozwiążą się w przyszłości i wiem, że wtedy będzie dobry czas na budowanie relacji jak i więcej u Niej czasu na to. Może właśnie pojawiłem się nie w ten czas co trzeba ?
Po trzecie - no właśnie przestałem już bo ile można. Kiedy widzę, że to nie działa w drugą stronę to i po co.

59

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Czyli kiedy ma stresowe dni widać po niej stres, a kiedy nie dzieje się nic to jest zrelaksowana. Brzmi jak normalna, stabilna osoba, która adekwatnie do sytuacji okazuje emocje otoczeniu. Kobiety to nie dmuchane lale, żeby np smiać się i żartowac dzień po diagnozie raka, albo tuż po wizycie u babci w hospicjim. SZOK PANOWIE!

Ja to rozumiem i to bardzo dobrze. To nie jest tak, że ja wymagam od niej super radości i robienia przemiłych rzeczy w stresowych sytuacjach. Ja na prawdę akceptuję te emocje i nastrój i jestem przy Niej w tych trudnych momentach.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Kiedy ma inne ważne wydarzenia w życiu to zajmuje się nimi, a nie uwiesza na tobie niczym bluszcz. Serio wyobrażasz sobie że np straciłes prace i zamiast się zająć szukaniem nowej gotujesz obiad dla dziewczyny, albo planujesz romantyczny weekend. Dla mnie to brzmi jak 100% normalne zarządzanie swoją energią i czasem. Nie jesteś jej mężem, ani narzeczonym tylko zwykłym chłopakiem, to świadczy o jej prawidłowym poczuciu własnej wartości, że kiedy jest przeciążona zajmuje się tym co najważniejsze, a nie na siłe staje na rzęsach zbey zadowolić chłopa

Totalnie od Niej tego nie wymagam, żeby nagle rzucała wszystko i robiła coś dla mnie. To wyjęte bardzo z kontekstu. Mi chodzi o ogólne obniżenie zaangażowania, nie w te stresujące dni. Daję Jej przestrzeń i pomoc, nie wymagam i nie angażuje w to żeby mnie zadowalała bo w taki gorszy czas człowiek nawet o tym nie myśli tylko zajmuje się sobą, tak jak to napisałaś.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

O nie! lala się zepsuła? Serio przecież ona ci mówi dokładnie co czuje: jest zmęczona i zestresowana. Kobiety są bardziej uczuciowe, to normalne, że kiedy jest dużo stresu w życiu libido spada.

Tak samo jak wyżej. Nie chodzi o te stresowe dni, tylko biorę pod uwagę całą długość relacji. Nikt się nie zepsuł i nie wypominam ani nie nalegam na to żeby libido nagle skoczyło w kosmos. Wykazuję w tym temacie zrozumienie i wsparcie, jak ma gorszy czas wiadomo, że nie ma ochoty na zbliżenia, czy to intymne, czy nawet takie normalne.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Może te rozmowy nic nie wnoszą? Nie wiem jakie to problemy, ale gdyby mi ktoś dawał głupie rady, albo nie znał się zupełnie i nie umiał pomóc tez bym odpuściła ciągłe wałkowanie tego samego tematu. Czy w trakcie tych rozmów realnie wymyśliłeś coś co może jej pomóc, czego sama nie wymyśliła wcześniej czy tylko klepiesz ozorem? To że rozmawiasz i jesteś blisko nie znaczy że zapewniasz jej wsparcie. Wiesz, jak np jej zmarł ojciec i musi sama zorganizowac pogrzeb a ty jedyne co umiesz powiedziec to "głowa do góry, idz pobiegać" to rzeczywiście nic dziwnego że woli wszystko ogarnać sama.

Nie daję głupich rad i prośba o nieocenianie z góry, nie życzę sobie tego i nie znając mnie nie powinnaś wydawać na mój temat żadnej opinii.
Pojawiło się kilka nawet ciekawych pomysłów, pomysły te są również wdrażane w życie. Odpowiadając nie klepie ozorem (a kulturalnie odpowiadając, nie mówię co ślina na język przyniesie) tylko staram się razem z partnerką konstruktywnie podejść do tematów.
Pomagam jej i docenia to. Mówi mi o tym i widzę to, że dzięki wsparciu jest jej trochę lżej. Nie wiem co spotkało Cię w życiu, ale nie wszyscy są tacy jak faceci których spotkałaś na swojej drodze.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Przecież ona mówi ci dokładnie co czuje(jest zestresowana, przemęczona), jej zachowanie jest proporcjonalne do tego co mówi (nie ma siły na skakanie wokół ciebie, spadło jej libido).
IMO to jest normalna, ogarnięta dziewczyna która próbuje sama rozwiązac swoje problemy i swoją sytuacje i stresuje sie przy tym. Zamiast zawiesić się na tobie, na zasadzie "to ty to zrób i ogarnij za mnie" woli działać sama.

Obawiam się że ona woli być sama bo myślała że spotyka się z dorosłym facetem, a okazało się że jesteś chłopcem którego zadanie polegające na wsparciu laski w stresowym momencie zupełnie przerosło.
Jedyny dobry pomysł jaki opisałeś to odciążanie jej w obowiązkach domowych. Oprócz tego to ty w sumie zachowujesz się jak dzieciak, mimo że ona dokładnie i jednoznacznie opisuje to co czuje (zmęcznie, stres, spadek libido) ty to ignorujesz bo zakładasz, że ona nie umie opisac tego co czuje i jakiś random z internetu zrobi to lepiej za nią.
Ma twoim miejscu zamiast ciągle dopytaywac co możesz zrobić, to zaproponowalabym jej to czego najbardziej potrzebuje: relaks. Ona nie potrzebuje twojej pomocy przy ogarnianiu tego co ma ogarnąć, bo nie chce z tobą o tym rozmawiać i woli być sama, ale jesli chodzi o zmniejszanie stresu to nie radzi sobie. Jesli to jest w twoim budzecie, masz takie możliwości czasowe zaproponuj jej "widzę, ze jestes bardzo zestrresowana, chciałbym stworzyć ci możliwość zebyś na chwilę odpoczęła zabieram cię: do restauracji na obiad/na weekend do hotelu/do kina na film który ci się spodoba..."cokolwiek wymyśl gdzie dziewczyna sobie odpocznie. Zwalanie się jej do domu i liczenie na to że będzie ci gotowac obiadki i srać tęczą to nie jest żadne wsparcie.

Tak jest to bardzo ogarnięta, zaradna i wartościowa dziewczyna i złego słowa na Nią nie powiem.

Skąd przesłanka, że jestem chłopcem ? Łatwo jest wydawać opinie nie znając osoby, nie widząc co i jak robi, tylko rzucić tekstem żeby komuś dopiec. Nie do mnie ta czcza gadka.
Relaks ? Oczywiście, że też zapewniam. Zapewniam czas dla siebie, relaksującą kąpiel, restauracje, spacery, filmy to też ostatnio oglądamy razem tylko te, które ona lubi, serio badam grunt i staram się żeby było Jej lżej i nawet mi się to udaje, w weekend było już całkiem dobrze.
Nie zwalam się Jej do domu i jestem tam tylko wtedy kiedy ona tego chce - więc nie trafiłaś.
Gotowanie obiadków ? - to raczej ja je gotuje bo widzę, że na to też nie ma sił - więc nie trafiłaś.
Sranie tęczą - nie na to liczę.
Nie oceniaj ludzi jak ich nie znasz.

Pozdrawiam.

60

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Bert44 napisał/a:

I jeszcze jedno. Nie ma idealnych związków. Zawsze są konflikty, rozbieżności, inne podejście do różnych spraw. Czasem nie działa za dobrze komunikacja, czasem jakieś sprawy codzienne, czasem ludzie nie do końca do siebie w łóżku pasuja. Różnie bywa. Ale tak długo jak jest obustronna chęć (zaangazowanie) tak długo można walczyć. Zaangażowanie to ostatnia deska ratunku. Bez tego nie przetrwa żaden zwiazek - chyba że beznadziejny i nieszczęśliwy.  Jeśli Ty walczysz o zwiazek (jak piszesz czując się jak rzecz) a z drugiej strony są piękne słowa ale nic poza tym to jest to syzyfową praca. Jeśli rozmawiacie a ona unika trudnego tematu (przecież dobrze wie jak jest) to jak chcesz to naprawić. Możesz zmienić siebie a nie kogoś. Chcesz wybłagać jej zaangażowanie? Jeśli Ci się uda to będzie udawane - tzn. na krótka metę. A jaka to będzie radość byc z kimś kto jest z tobą z litości. Jak chcesz się  nią kochać kiedy wiesz ze tego nie chce. Ona pewnie bardzo Cie lubi, chętnie spędza z Tobą czas, ale to za mało na szczęśliwy zwiazek. Bez namiętności będzie powoli obumierał.

Hej,
Wiem, że nie ma związków idealnych i takiego nawet bym chyba nie chciał.
Komunikacja to podstawa, ale tutaj niby wszystko ok, poglądy też podobne, tylko właśnie. To zaangażowanie.
Powoli zaczynam też tracić nadzieję, ostatnio się widzimy i wszystko cud, miód, orzeszki.
Dzień po, kontakt minimalny, czuję że wręcz wymuszony i inicjowany raczej z mojej strony.
Ona chyba faktycznie tego nie chce. Namiętność niby powróciła, ale... dzisiaj to już się czuje zghostowany totalnie.
No ale, trzeba żyć dalej.

61 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-06-20 13:13:58)

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Czego oczekujesz?

Szukasz rad co mozesz w sobie zmienic aby partnerka czula sie przy Tobie lepiej i tym samym mogla Ci okazywac wiecej wsparcia?
Czy chcesz abysmy wydali opinie o twojej partnerce, ktora znamy tylko z twojej narracji?

62

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
JohnyBravo777 napisał/a:

Czego oczekujesz?
Szukasz rad co mozesz w sobie zmienic aby partnerka czula sie przy Tobie lepiej i tym samym mogla Ci okazywac wiecej wsparcia?
Czy chcesz abysmy wydali opinie o twojej partnerce, ktora znamy tylko z twojej narracji?

Hej,
bardziej rad co mogę zmienić żeby było lepiej.

63 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-06-20 13:21:16)

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Tkipedla napisał/a:

bardziej rad co mogę zmienić żeby było lepiej.

Ale rad co Ty powinienes zmienic w sobie aby bylo lepiej?
Czy co ona powinna zmienic w sobie aby bylo lepiej?

64

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
JohnyBravo777 napisał/a:
Tkipedla napisał/a:

bardziej rad co mogę zmienić żeby było lepiej.

Ale rad co Ty powinienes zmienic w sobie aby bylo lepiej?
Czy co ona powinna zmienic w sobie aby bylo lepiej?

Jak to mówi przysłowie, zmiany najpierw zaczynaj od siebie. Więc co powinienem zmienić w sobie. Partnerki nie chcę zmieniać, pokochałem ją taką jaka jest.

65 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-06-20 14:08:39)

Odp: Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania
Tkipedla napisał/a:

Jak to mówi przysłowie, zmiany najpierw zaczynaj od siebie. Więc co powinienem zmienić w sobie. Partnerki nie chcę zmieniać, pokochałem ją taką jaka jest.

Ma sens.

Najczestszym problemem, ktory nie pozwala ludziom szybko wrocic do udanego zwiazku jest sytuacja w ktorej zestresowana osoba potrzebuje:
- chleba i spokoju
a dostaje:
- rady i stres

Przez chleb mam na mysli wsparcie materialne - przemyslenie jakie druga osoba moze miec potrzeby materialne (o ktorych sama czesto Ci nie powie, ale sie nimi stresuje) i rozwiazanie ich (lub zaoferowanie - tak aby byla pewna tej oferty w dowolnym momencie) na czas, ktory pozwoli jej sie uspokoic.
Przez spokoj mam na mysli luz - zmniejszenie oczekiwan w stosunku do tej osoby do minimum, sluchanie gdy cos mowi bez oceniania, nie wypytywanie o nic (nawet w najlepszych intencjach - to dodatkowo doklada wysilku), nie przejmowanie sie tymi sprawami tak jak ona (gdy Ty tez sie nimi stresujesz to ona czuje sie zrodlem tego stresu i jeszcze bardziej nakreca), nie zamartwianie sie o przyszlosc zwiazku.

Osiagnac oba mozna przyjmujac postawe:
- zdecydowalem sie byc z ta osoba i wspierac ja,
- jej zachowania, ktore powoduja we mnie watpliwosci sa spowodowane jej trudnym polozeniem a nie tym kim ona jest - sa zakloceniami,
- jesli bede dawal jej wsparcie mimo tego, dawal luz, spokoj - zaklocenia znikna.

Mysle, ze duzo tutaj pomaga posiadanie filozofii zycia - po co sie zyje.
Jak czlowiek zyje tylko aby przetrwac to w takich sytuacjach szybko panikuje (co jesli ja wloze calego siebie a druga osoba mnie porzuci...).
Jak czlowiek ma jakis sens w zyciu - zyje aby kogos wspierac - to nawet jesli by mial umrzec wspierajac ta osobe, bedzie czul sie spelniony - nie bedzie niczego zalowal.
Powyzsze daje duzo zyciowej odwagi i pozwala na zachowanie spokoju w najtrudniejszych zwiazkowych sytuacjach.

A to ze nie urodzilismy sie aby przetrwac tylko aby umrzec jest faktem (bo kazdy umiera).

Wiec lepiej umrzec po cos.
Niz po nic.

Posty [ 1 do 65 z 70 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy Ona traci zainteresowanie ? Zmniejszenie zaangażowania

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024