jak myslicie ?
Ale taka miloscią związkowo-erotyczno-romantyczną?
Moim zdaniem - nie, choć sa tacy, co uwazaja, ze można.
3 2019-01-05 21:29:47 Ostatnio edytowany przez baśka444 (2019-01-05 21:31:54)
Jestem mezatka od 25 lat , od 2 lat mam kogos ale nie umiem sie zdecydowac na jednego z nich...obaj sa dla mnie wazni
Samotnosc.... w malzenstwie i przyjaciel.. na boku?
Baska dobre pytanie, tez sie nad tym zastanawiam..
Samotnosc.... w malzenstwie
A gdzie to w temacie wyczytałaś ?
Bo ja wyczytałem:
obaj sa dla mnie wazni
Autorko, może i można ale wszystkie zainteresowane strony(mąż) muszą o tym wiedzieć i na to się zgadzać, jeżeli tego nie wiedzą to zwyczajnie zdradzasz męża. Gdyby zależało Tobie na mężu to byś go nie zdradzała.
Nie wiesz kogo wybrać? Poinformuj męża co zrobiłaś co robisz i może on zdecyduje za Ciebie. Poinformuj również kochanka że pewnie się rozwiedziesz i obserwuj jego zachowanie może się okazać że decyzja będzie łatwiejsza.
Proponuję najpierw pogadać z kochankiem, wiesz żebyś nie spaliła za sobą mostu.
Maku2, temat byl na poczatku w dziale samotnosc, stad ta sugestia
Miłość ofiarować można każdemu. Kochać więcej niż jednego partnera raczej nie. Uczucia jakoś tam można pewnie chwilowo rozłożyć na dwie osoby. Pożądać można wielu, zdaj sobie jednak sprawę, że pożądasz kochanka, a męża nie kochasz. Po prostu przyzwyczaiłaś się i jest Ci wygodnie. Pewnie sobie też sama wmawiasz, że nie jesteś taka zła, bo go kochasz. Z tego co wiem jak się kogoś kocha, to się mu nie rujnuje życia. Przemyśl to lepiej.
Aha
A ja myślę, że można kochać 2osoby. Nie twierdze że to moralnie OK. Kiedyś sadziłam, że miłość jest jedna, że jeden partner to absolutne maximum, ale teraz widzę że chyba nie.
Ludzie są różni, zmieniają sie z.czasem - na lepsze, na gorsze, z młodzieńczej radości i fascynacji zostaje pył, a na horyzoncie przewidywalnej codzienności pojawia sie TA/TEN trzeci. Jest inny, może rozumie Cie bez słów, może uwodzi jak nikt, może jest silny gdy inni sa słabi...i choć stara miłość brzmi w sercu echem, to ta nowa rozsadza aorte i orientujesz sie że można kochać 2osoby.
To brzmi raczej jak łapanie korzyści i/lub pożądanie, nic więcej. Trzeba rozumieć swoje uczucia.
To brzmi raczej jak łapanie korzyści i/lub pożądanie, nic więcej. Trzeba rozumieć swoje uczucia.
Na marginesie: Czytałam gdzieś (może słyszałam) że przysiega miłości ,ta z kościoła, nie ma nic do czynienia z uczuciami,bo uczucia są chwiejne, nie można obiecac wiecznej radości. Ta miłość z przysiegi to obietnica której chcesz dotrzymać.
Ale napewno dobrze jest rozumieć swoje uczucia i nie ulegać pierwszemu porywowi wiatru na naszej drodze.
Burzowy napisał/a:To brzmi raczej jak łapanie korzyści i/lub pożądanie, nic więcej. Trzeba rozumieć swoje uczucia.
Na marginesie: Czytałam gdzieś (może słyszałam) że przysiega miłości ,ta z kościoła, nie ma nic do czynienia z uczuciami,bo uczucia są chwiejne, nie można obiecac wiecznej radości. Ta miłość z przysiegi to obietnica której chcesz dotrzymać.
Ale napewno dobrze jest rozumieć swoje uczucia i nie ulegać pierwszemu porywowi wiatru na naszej drodze.
To cytat z brata?
https://www.netkobiety.pl/t116398.html
13 2019-01-06 00:05:08 Ostatnio edytowany przez emilia.ja (2019-01-06 00:07:36)
Troche zmienia sprawe fakt że autorka jest meżatką. Nie doczytałam.
Sama to opracowałam. Ładne, prawda?
Brat przysiegał wierność 1osobie, jak sie nie jest na to gotowym to nie trzeba sie żenić. Autorka nie pisze w jakim jest związku.
Troll.