Już nie wiem co mam robić... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Już nie wiem co mam robić...

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 283 z 283 ]

261

Odp: Już nie wiem co mam robić...
Amethis napisał/a:
flipers napisał/a:
Przyszly_maz napisał/a:

flipers, jak sytuacja?

że jest ona przemęczona codziennymi obowiązkami i dziećmi ( spędza z nimi sama całe dnie ) i to też próbujemy jakoś wyeliminować

tylko dzieci nie "eliminujcie" big_smile, obowiązki pół biedy wink

pozdr

hehe aż tak drastycznie nie jest smile

Przyszły_mąż - co u Ciebie ? Jak sytuacja ?

U mnie od tamtego momentu wszystko ok. Dużo się poprawiło, lepiej sie dogadujemy, nie kłócimy się. Jak coś komuś nie gra to poprostu to mówi. Myślę, że 2-3 miesiące i trzeba będzie się oświadczać smile

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Flippers to super! smile

Jeśli chodzi o mnie to zacznij czytać chlodne rozstania od 220 str. Tylko nie czytaj na stojąco.

263

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Flipers, i nie zaśpij z tymi oświadczynami, żebyś nam tutaj tylko dobre wiadomości pisał.
Powodzenia!

264

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Flipers, zaglądasz tu jeszcze?

265

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Witaj, tak

266

Odp: Już nie wiem co mam robić...

No to nam się rozgadał...

267

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Kurczę...faktycznie się dzieje u Ciebie tak jak i u mnie... Chcesz walczyć to dobra oznaka-jest uczucie... Dziwnie radzić komuś w takiej samej sytuacji a samemu nie wiedzieć jak to ogarnąć... Trzymam kciuki...

268

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Witaj Flipers, gdzieś rzucił mi się w oczy Twój wczorajszy post i szczerze mówiąc mnie zasmucił.
Miałam nadzieję, że pławisz się w szczęściu i planujesz już ślub - bardzo Ci tego życzyłam.

Tyle emocji i chęci naprawy tego związku było w Tobie, że nie chce mi się wierzyć w to, że się poddałeś.
Być może to tylko chwilowy kryzys i nie wszystko jeszcze stracone.
 
Planuj wakacje, bo obserwując to, co wcześniejszej - wszystko u was jest możliwe i wcale nie musisz ich spędzić sam.

269

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Ósemka trzeba było zejść na ziemię... Jednak nie wszystko w życiu da się ułożyć. Zmarnowane kolejne 6 miesięcy. Na tyle mnie to wszystko zmieniło, że poprostu już nie daję szans na cokolwiek. Na dzień dzisiejszy wygląda to tak, że poprostu się mijamy. Nie rozmawiamy ze sobą wogóle, a jak już to o podstawowych sprawach które musimy załatwić, siedzimy w milczeniu wpatrzeni w telewizor albo poprostu wychodzę posiedzieć sam na tarasie. Planuję w tym tygodniu poogarniać swoje sprawy i się wyprowadzić. Niestety od kilku tygodni jestem cały czas nakręcony i wkurzony, intryguje mnie dosłownie wszystko dlatego też poprostu się nie odzywam bo wiem, że jest to punkt zapalny. I napewno wiem, że narazie muszę uciekać gdzieś na wakację.

270

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Minęło 2 miesiące i mogę powiedzieć, że jestem wrakiem człowieka. Schudłem 10 kg, zasypiam zmęczony smutkiem w czterech ścianach, moje nerwy są tak zszargane, że już nie panuję nad sobą... wybucham niespodziewanie, wykrzykuję krzywdrzące słowa, zrywam się w nocy itp... - wykończyliśmy się wzajemnie oboje... zniszczyliśmy siebie...

W tle sprawa o alimenty, każda rozmowa nagrywana, wzajemne zarzuty, groźby i ....... dwójka niewinnych dzieci... sad

271

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Flipers, zrób coś dla siebie i odpuść te wzajemne oskarżenia, nie walcz z nią, bo to niczego nie zmieni a jedynie zaognia sytuację i niszczy Ciebie.
W jakim celu nagrywacie te rozmowy? Małżeństwem nie jesteście, więc żadne dowody winy nie są nikomu potrzebne.

Przyjmij do wiadomości, że was już nie ma, przestań o nią walczyć i udowadniać jej cokolwiek - widać, że się z tym do końca nie pogodziłeś.

Sam już wiesz, że nie uszczęśliwisz nikogo na siłę.
Próbowałeś - nie wyszło.
Teraz zajmij się sobą i nie zapominaj o dzieciach.

272

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Ósemka - napiszę tak: bardzo długo rozmawiałem z prawnikiem i sędzią i przepatrując dowody rzeczowe itp mam sprawę wygraną w 100% na ograniczenie praw rodzicielskich itp ( ze znajomym prawnikiem i sędzią, a nie z tymi co ciągną kasę za robienie sztucznych nadziei ) ale...

no właśnie ale... kosztem i to KOSZTEM skur***syńskim ! - matka zostaje od razu zatrzymana i grozi jej do 10 lat, dzieci zostaja przekazane do rodziny zastępczej i nie wyciągnę ich wcześniej niż za 1,5 roku. Nikt się z nimi nie będzie mógł widywać nawet ja. Jeżeli ruszę to machinę ona wystartuje i nikt jej już nie zatrzyma...

Za bardzo ją kocham, za bardzo ich kocham... i mimo wszystko, że bym to wygrał - odpuszczam ! Mam tylko nadzieję, że kiedyś zrozumie swoje błędy...

273

Odp: Już nie wiem co mam robić...

O rany! to się porobiło. Również bym tego nie zrobiła własnym dzieciom, bo to one ucierpią na tym najbardziej.
Co do niej, cóż.. doceni, nie doceni - może kiedyś otworzy oczy i nie będzie za późno.
Ty tymczasem zadbaj o swoje zdrowie psychiczne, bo trwanie długo w takim stresie często przekłada się na choroby ciała.

274 Ostatnio edytowany przez anderstud (2017-08-13 12:53:42)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Co ty flipers opowiadasz tutaj za historie.
Jeśli ty jesteś prawnie uznany za ojca swoich dzieci i nie zostały ci odebrane ani ograniczone prawa rodzicielskie,
to niby z jakiej to racji jakiś tam sąd miałby twoje dzieci umieścić w rodzinie zastępczej, nawet gdyby ich matka poszła siedzieć?
Pierwsze słyszę takie dyrdymały. Jak jeden rodzic kibluje, to drugi zajmuje się dzieciakami, przecież tak było zawsze, halo ziemia smile
Są jeszcze dziadkowie, stryjkowie, rodzeństwo i cała masa osób, które według polskiego prawa mogą przejąć opiekę nad dziećmi,
a rodzina zastępcza to jest ostateczność, jeśli wszystkie inne możliwości zostaną wyczerpane i nie ma komu tych dzieci przekazać.
Albo ktoś ci jakichś głupot nagadał, albo sam sobie wkręcasz niestworzone rzeczy. 43 lata chodzę po tym świecie i w życiu nie słyszałem,
żeby na czas odsiadki jednego z rodziców sąd odebrał drugiemu rodzicowi dzieci, żeby je umieścić w rodzinie zastępczej.

275

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Ósemka - napiszę tak: bardzo długo rozmawiałem z prawnikiem i sędzią i przepatrując dowody rzeczowe itp mam sprawę wygraną w 100% na ograniczenie praw rodzicielskich itp ( ze znajomym prawnikiem i sędzią, a nie z tymi co ciągną kasę za robienie sztucznych nadziei ) ale...

no właśnie ale... kosztem i to KOSZTEM skur***syńskim ! - matka zostaje od razu zatrzymana i grozi jej do 10 lat, dzieci zostaja przekazane do rodziny zastępczej i nie wyciągnę ich wcześniej niż za 1,5 roku. Nikt się z nimi nie będzie mógł widywać nawet ja. Jeżeli ruszę to machinę ona wystartuje i nikt jej już nie zatrzyma...

Za bardzo ją kocham, za bardzo ich kocham... i mimo wszystko, że bym to wygrał - odpuszczam ! Mam tylko nadzieję, że kiedyś zrozumie swoje błędy...

Grubymi nićmi to szyte coś. Co niby ta matka im robi, że grozi jej aż do 10 lat? Jeżeli robi im rzekomo coś aż tak poważnego, to Ty odpuszczasz i masz w nosie własne dzieci, bo je kochasz? Gdzie tu logika?
I jak wyżej napisał anderstud - żaden sąd nie umieści dzieci w rodzinie zastępczej, jeżeli dzieci mają ojca, który nie został pozbawiony władzy rodzicielskiej. I to do tego bez prawa do kontaktu z nikim z rodziny przez 1,5 roku???

Trochę Cię chyba wyobraźnia poniosła.

276

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Również o tym pomyślałam, ale może być tak, że jest też w jakiś sposób umoczony w tą sprawę.

277

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Wszyscy wiemy, że to bujdy na resorach smile

278

Odp: Już nie wiem co mam robić...

flipers , ty juz wiecej dzis nie pijesz.

279

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Nie chcę pisać co matka ma za uszami, nie robi nic złego dzieciom, bardziej sobie. Miałem za duże ambicje i myślałem, że ją z tego wszystkiego wyciągnę. Rozmawiałem z osobą która od 35 lat uczestniczy przy rozwodach, alimentach itp i dużo widziała. Wszystko pięknie, ładnie wygląda jak się o tym mówi lecz przepisy prawne muszą mieć swoje potwierdzenie i wygląda to całkiem inaczej. Jeżeli ruszyłbym tą machinę to w trybie natychmiastowym dzieci zabierane są przez policję do szpitala na rutynowe badania itp i przekazane do ośrodka opiekuńczego. W międzyczasie trwają przesłuchania, działają kuratorzy itp - to wszystko trwa i nikt nie może odwiedzać dzieci i ich zabierać dopóki dopóty sąd nie ustali wszystkich faktów ( wiadome, że wtedy powstała by wojna i również różne obwinienia padałyby na mnie ) w takim przypadku nikt z prawomocnych rodziców dzieci nie ma prawa zbliżać się do dzieci.

280

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

w takim przypadku nikt z prawomocnych rodziców dzieci nie ma prawa zbliżać się do dzieci.

Owszem. Jeśli oboje są podejrzani o robienie dzieciom poważnej krzywdy. Przy czym nie wystarczy, że jeden rodzic sobie coś powie na drugiego i drugi też sobie coś powie na pierwszego.
Przeczytałam w ramach rozrywki cały Twój wątek i doszłam do wniosku, że coraz bardziej się motasz. Czego dowiemy się jeszcze nowego o kobiecie, która w pierwszym Twoim poście była niemal idealna i chciałeś błagać na kolanach, żeby do Ciebie wróciła? Im twardziej ona mówiła Ci "nie", tym więcej "faktów" na jaw wychodziło. Teraz pewnie powiedziała "nie" ostateczne, co? I wymyśliłeś historyjkę o tym, jaki Ty jesteś wspaniały, a ona grzesznica, ale Ty tak kochasz, że i to wybaczysz, i jeszcze miałeś takie ambicje, że ją wyciągniesz z bagna, no, no... kiedyś to przerabiałam na własnej skórze. Czy te "złe rzeczy" w Waszym związku, o których jakoś nie chciałeś opowiadać, były związane z nadużywaniem przez Ciebie alkoholu? Bo sama Twoja agresja już w niektórych postach wylazła. A dokładając do tego opowiadanie bajek, wychodzi zupełnie inny obraz sytuacji niż usiłujesz nam tu wcisnąć.

281

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Witajcie, dzisiaj znalazłem chwilę na zalogowanie się i napisanie co u mnie. Minęło prawie 8 miesięcy od ostatniego logowania. W tym czasie odbyła się sprawa alimentacyjna na którą oczekiwaliśmy 2 miesiące. Przez te 2 miesiące strasznie się wszystko wyciszyło, mało co rozmawialiśmy, ja widywałem się tylko z dzieciakami, nie rozmawialiśmy o rozprawie itp. Przyszedł dzień rozprawy, na sali wszystko szło tak naturalnie, że sędzina się zapytała czy my napewo chcemy tej rozprawy. Zakończyła się ona porozumieniem stron, nawet bez ustalenia widzeń. Co do teraz ? - Matka dzieci zaczęła naukę, ja cały czas pracuję. Widuje się z dziećmi ile tylko jest to możliwe, najrzadziej 3 razy w tygodniu, staramy się jakoś pogodzić i ustalać pracę, naukę a dzieci. Ona nie ma nikogo, ja nie mam nikogo i tak jakoś wszystko leci to wszystko spokojnie, bezpłciowo...

282

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Cóż, naszarpałeś się trochę, zanim wyciszyłeś.
Czasem rozstanie jest najlepszym wyjściem z sytuacji, kiedy nie można dojść ze sobą do porozumienia.

283

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Jedyne co każdemu mogę poradzić to czas, czas, czas... Może i uciekłem trochę w inne rzeczy, ale może to był klucz do spokoju. Staram się nad tym nie zastanawiać. Jest dwójka dzieci którym trzeba dać wiele. Teraz nadejdzie czas 8 miesięcy w których będę tylko jeden weekend w miesiącu w domu, ale wiem że to przetrwam z dzieciakami, a Ona... może dobrze nam to zrobi.

Posty [ 261 do 283 z 283 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Już nie wiem co mam robić...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024