Już nie wiem co mam robić... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Już nie wiem co mam robić...

Strony 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 283 ]

Temat: Już nie wiem co mam robić...

Witam wszystkich ! Proszę o rady i podpowiedzi.
Razem z partnerką mamy 5 lat związku za sobą. Mamy dwóch synów 3 i 0,5 letniego. Od roku się nie układało, dużo kłótni, rozstań, powrotów, obojętności z mojej strony. Dodam, że partnerka przez rok walczyła z naprawą tego wszystkiego a ja nie chciałem ( terapia małżeńska itp ) Zacząłem chodzić do psychologa - stanąłem obok i zauważyłem, że większa wina jest po mojej stronie, zmieniłem się bardzo. Miałem zacząć to naprawiać bo do psychologa chodziłem za jej plecami aż nastał ten dzień kiedy spotkałem ją z kolegą. Była wielka kłótnia, padło wiele słów i wyprowadzka.
Jesteśmy po rozstaniu 1,5 miesiąca. Czasami spotyka się z tym kolegą na kawie. Rozmawiałem z nią wiele razy i powiedziała mi, że po tym wszystkim stała się taką "zimną suką" Że nie ma żadnych uczuć do mnie ani żadnego innego mężczyzny, że nie wie co czuje i ma mętlik w głowie i nie wie co robić. Nie ma żalu, gniewu, miłości, pretensji.
Pomóżcie jak działać w takiej sytuacji i jak walczyć. Mamy dwójkę wspaniałych dzieci, a ja późno bo późno, ale zauważyłem swoje błędy. Musze to jakoś naprawić - kocham ich bardzo. Namawiam ją do terapii małżeńskiej, ale średnio to wychodzi.
Wiem również, że mam mało czasu do działania, bo ten gość wyczuł sprawę i zaczyna mieszać między nami i jej w głowie. Ona jest teraz zagubiona.
A wiadomo, że prędzej czy później jej namiesza jeżeli nie będę działał.
Boję się też o nią, ale nie chce jej tego mówić bo doleje oliwy do ognia. Nie ukrywajmy, że w naszym wieku 23-26 lat nikt sobie nie weźmie na dłuższą sprawę dwójki obcych dzieci do wychowania. Pobawi się nią i ucieknie ! Wiadomo, że ze względu na dzieci będziemy musieli żyć w "trójkącie" a do tego zniszczy resztkę nadziei i tego co zostało do ratowania...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Czy Ty ja kochasz?
A ona Ciebie ? To, ze mowi, ze stala sie zimna suka. moze byc reakcja obronna.Za duzo przezyla i to jest taki plaszcz ochronny.
Najpierw odpowiedz na te dwa pytania.
Piszesz, ze duzo bylo w tym Twojej winy, ze Wam sie nie ukladalo.
Przypuscmy ze sie godzicie.Czy jestes pewien, ze nie powtorzylbys swoich bledow ? Bedziesz ja szanowal  ?
Jesli Ty ja kochasz, ona Ciebie i zamierzasz nad soba pracowac, mozecie sprobowac jeszcze raz.Moze razem wybierzcie sie do poradni ?

3 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-10-27 11:17:16)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Ja, tak na 100% kocham ją.
Ona - musiała kochać skoro rok walczyła o nas ( żebyśmy porozmawiali, że brakuje jej czułości itp ) do mnie to jakoś nie docierało. Teraz mówi, że się wypaliła, że ma brak uczuć jakichkolwiek i do kogokolwiek i czuje wewnętrzny spokój. I że narazie chce być jak najlepszą mamą, zająć się sobą. Kontakt mamy ok - widujemy się praktycznie co drugi dzień ze względu na dzieci. Emocje opadły. Zawsze jak ją widzę mówie jej, że ją kocham i daje buziaka, a co jakiś czas przytulam. Nie odpycha mnie, ale też nie odwzajemnia. Dzwonimy do siebie to stara się tłumaczyć gdzie jest i co robi, ale gdy wysyłam luźniejszego smsa to również brak odpowiedzi na niego.
Rozmawiałem z nią o terapii małżeńskiej i powiedziała, że jest tam dużo racji ale sama nie wie czy się zgodzić. Kiedy podałem datę pierwszego spotkania zaczęła się śmiać, że już wszystko mam ustalone, ale wytłumaczyłem, że to nie o to chodzi tylko o to, że nawet gdybym miał iść sam to idę. Powiedziałem jej również, że będę o nią walczył tak jak kiedyś ona to robiła o mnie.
Co do zmian - to napewno będzie już inaczej i lepiej. Chodzę do psychologa, dużo mi się ułożyło w głowie i dużo swoich błędów zauważyłem !

4

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Przeżyłam w swoim małżeństwie coś podobnego,udało nam się wyjsć na prostą jednak za kilka lat się rozstaliśmy definitywnie. Piszesz o pracy nad sobą,my też pracowaliśmy tylko jemu zapału starczyło na kilka lat i wróciliśmy do starego schematu. Teraz kiedy jesteś napędzany pozytywna chęcią walki o was jest ok,swoje zrobiło też osobne mieszkanie bo za nimi tęsknisz,kiedy da Ci szanse i wrócisz do domu zacznie się szara rzeczywistośc i tutaj jest odpowiedz czy dacie rade. Powodzenia.

5 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-10-27 11:56:04)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Szara rzeczywistość to już przeszłość. Nigdy nie uczęszczałem do psychologa i naprawdę mi pomógł. Do tego doszło dużo zmian typowo życiowych. Poza tym jestem w stanie już zauważyć problem jeżeli się coś dzieje. Nigdy nie można nic zagwarantować, ale mam w głowie to co się dzieje i będę robił wszystko co w mojej mocy żeby było jak najlepiej. Tylko chodzi właśnie o tą szansę... jak ją zdobyć i czy te stany emocjonalne partnerki ( brak uczuć, złości, żalu, miłości ) przeminą ?
Po jakim czasie wróciliście do siebie ?

6 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-10-27 14:57:06)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Również jak się widzę z dzieciakami to często razem wszyscy siedzimy, kąpiemy ich razem, usypiamy... nie tak, że biorę dzieci i znikam.

7

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Kochasz bo wiesz ze mozesz ja stracic.Ktos wyzej dobrze napisal ze z czasem wroci szara rzeczywisctosc i wszystko wroci tak jak bylo dawniej.Jak sie raz popsuje to ciezko to naprawic.U was bylo tego wiele i ciezko bedzie to poskladac.

8 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-10-31 16:30:23)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Powoli przestaje to rozumieć... dużo się zmieniło przez te kilka dni. Zwierzyła mi się, że ten kolega jest coś "nie ten tego" zazdrosny po kilku dniach itp a w ogóle nie są ze sobą, ale dalej z nim smsuje. Ja natomiast byłem odwiedzić dzieciaki w piątek no i zeszło mi do poniedziałku. Noce spędziliśmy bardzo, bardzo pozytywnie ( nie było tak od roku ) i zaczynam się zastanawiać czy to wszystko idzie w dobrym kierunku i czy nie jest to jakiś toksyczny związek.... ?

9

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Mijają kolejne dni, mieszkam u nich, duzo rozmawiamy. Kiedy zapytalem jak to widzi ta moja zmiane i jak jest teraz odpowiedziala ze ok. Nie wiem co mam myslec o kolejnej sytuacji... caly czas powtarza, ze narazie chce byc sama, nie wie czy bedziemy razem, narazie nie umie zaufac itp. W miedzyczasie spotyka sie z kolega "na kawe" srednio co 3-4 dni na miescie w ciagu dnia, ale czemu caly czas ze mna sypia, nie odpycha kiedy przytulam, zaczepia w ciagu dnia, juz nie wspomne o sexie ktory sie przytrafil dwa razy. Co myslicie ? Jak to dalej poprowadzic ?

10 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-11-06 18:24:22)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Mijają kolejne dni, mieszkam u nich, duzo rozmawiamy. Kiedy zapytalem jak to widzi ta moja zmiane i jak jest teraz odpowiedziala ze ok. Nie wiem co mam myslec o kolejnej sytuacji... caly czas powtarza, ze narazie chce byc sama, nie wie czy bedziemy razem, narazie nie umie zaufac itp. W miedzyczasie spotyka sie z kolega "na kawe" srednio co 3-4 dni na miescie w ciagu dnia, ale czemu caly czas ze mna sypia, nie odpycha kiedy przytulam, zaczepia w ciagu dnia, juz nie wspomne o sexie ktory sie przytrafil dwa razy. Co myslicie ? Jak to dalej poprowadzic ?

mogę jedynie tyle Ci powiedzieć, opierając się na własnych doświadczeniach

po:
1. zbyt krótki okres czasu, nie "projektuj sobie niczego w głowie", co by Cię potem miało, rozłożyć na "łopatki"
2. brak oczekiwań to poniekąd, brak rozczarowań wink nie daj się zmamić seksem, niestety natura działa wbrew Tobie wink
3. a już na bank, nie próbuj być ideałem, dopasowywać się, udawać czegoś co jest wbrew Tobie, wcześniej czy później wrócisz do tego, stanie się to problemem
4. wchodź w interakcje, jednak nie dawaj się temu ponieść
5. dbaj o siebie, nie zapominaj o dbaniu o pozostałych
6. żeby nie stać w miejscu, warto według mnie, określać pewne ramy czasowe, do weryfikacji co się dzieje, refleksji, "przeglądu okresowego", bynajmniej ne tygodniowe czasookresy wink

co byś nie robił, efektów nie da się przewidzieć, ważne żebyś był sobą, był konsekwentny w tym co robisz, nie zafiksowywał się w pozycję Pan/Władca, cała filozofia

11

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Mieszkasz z nią a ona ciągle Ci powtarza, że na razie chce być sama?, to jako kto tam przebywasz? – nikt!, w międzyczasie spotyka się z kolegą.
Albo kolega się nie sprawdził albo jeszcze nie zadeklarował. Twoje starania mogą być daremne, jeśli kto inny rozdaje karty.

12 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-11-06 19:39:59)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Kolega sie juz dawno zdeklarowal, jest napalony i zazdrosny. Wiec to napewno nie on decyduje. Mieszkamy razem, sa dzieciaki i narazie jest bardzo ok. Tylko po co to wszystko robi ? Pyszne obiadki, desery, pyta kiedy bede itp... ? W sobote oddajemy dzieciaki do dziadkow i idziemy  do kina, kolacje itp Zaczynam coraz mniej rozumiec i coraz bardziej sie gubic... Zimna, odrzucajaca pokazuje jak bardzo brakuje jej ciepla i czulosci ?

13

Odp: Już nie wiem co mam robić...

jeśli ci zależy to walcz zdecydowanie o rodzine, o malzenstwo
zamieszkaj z powrotem w domu

14

Odp: Już nie wiem co mam robić...

hm, może kręcą ją takie zabawy w ciepło - zimno, może imponuje jej, że dwóch facetów o nią zabiega, a może chce Ci coś uświadomić.

15 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-11-06 20:07:29)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Kolega sie juz dawno zdeklarowal, jest napalony i zazdrosny. Wiec to napewno nie on decyduje. Mieszkamy razem, sa dzieciaki i narazie jest bardzo ok. Tylko po co to wszystko robi ? Pyszne obiadki, desery, pyta kiedy bede itp... ? W sobote oddajemy dzieciaki do dziadkow i idziemy  do kina, kolacje itp Zaczynam coraz mniej rozumiec i coraz bardziej sie gubic... Zimna, odrzucajaca pokazuje jak bardzo brakuje jej ciepla i czulosci ?

a wiedza, rozumienie coś zmienia?? big_smile

ja bym uważał, na podnoszenie wymagań, raz się na to złapiesz, polecisz na "szafot"
w pozytywnym sensie, oczywiście

skoro nie on decyduje, to i Ty o tym nie decydujesz smile

głowa do góry wink

więcej aktorstwa na około, niż w tv

16

Odp: Już nie wiem co mam robić...
ósemka napisał/a:

hm, może kręcą ją takie zabawy w ciepło - zimno, może imponuje jej, że dwóch facetów o nią zabiega, a może chce Ci coś uświadomić.

hmm... rozmawialiśmy szczerze o tym jak jest, ze wspolpracowalem z psychologiem, ze duzo sie zmienilo i ze ich bardzo kocham i bede walczyl zeby to naprawic - wiec uswiadamiac juz nie ma czego. Druga opcja - zastanawia mnie teraz wylewanie jej zali po dwoch latach ze kiedys byly tam jakies smsy do innej kobiety i ze wtedy z zaufaniem bylo juz krucho - tylko czemu po dwoch latach o tym mowi ?

17 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-11-06 20:14:29)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:
ósemka napisał/a:

hm, może kręcą ją takie zabawy w ciepło - zimno, może imponuje jej, że dwóch facetów o nią zabiega, a może chce Ci coś uświadomić.

hmm... rozmawialiśmy szczerze o tym jak jest, ze wspolpracowalem z psychologiem, ze duzo sie zmienilo i ze ich bardzo kocham i bede walczyl zeby to naprawic - wiec uswiadamiac juz nie ma czego. Druga opcja - zastanawia mnie teraz wylewanie jej zali po dwoch latach ze kiedys byly tam jakies smsy do innej kobiety i ze wtedy z zaufaniem bylo juz krucho - tylko czemu po dwoch latach o tym mowi ?

nie widzisz, że to Ona Cię "uświadamia", nie Ty ją??

18 Ostatnio edytowany przez ósemka (2016-11-06 20:29:50)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Uświadomić, że nie jesteś jedyny.

19

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Tylko po co mowic ze narazie nie chce wchodzic w zadne zwiazki ani glebsze relacje zkimkolwiek i ze to tylko kolega...

20 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-11-06 20:31:20)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:
ósemka napisał/a:

hm, może kręcą ją takie zabawy w ciepło - zimno, może imponuje jej, że dwóch facetów o nią zabiega, a może chce Ci coś uświadomić.

hmm... rozmawialiśmy szczerze o tym jak jest, ze wspolpracowalem z psychologiem, ze duzo sie zmienilo i ze ich bardzo kocham i bede walczyl zeby to naprawic - wiec uswiadamiac juz nie ma czego. Druga opcja - zastanawia mnie teraz wylewanie jej zali po dwoch latach ze kiedys byly tam jakies smsy do innej kobiety i ze wtedy z zaufaniem bylo juz krucho - tylko czemu po dwoch latach o tym mowi ?

acha czyli wyszło szydło z worka
no facet, o tym to może ona przypominać i cale zycie bo ty PIERWSZY nadszarpnąłeś zaufanie i ty się wyprowadziłeś i nie mieszkasz w domu
a ten facet drugi, na ile jest to proba wzbudzenia twojej zazdrości a na ile układanie sobie zycia na nowo przez zonę nie wiem
o przepraszam partnerki, a dlaczego nie macie slubu? 5 lat i dwoje dzieci, zycie na kocią łapę, zdrady z obu stron
naprawdę ,,przykład,, związku dla dzieci

21

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Swoją drogą, to skąd wiesz, że koleś jest napalony i zazdrosny? – od niej? Może to jakiś element gry, żeby właśnie coś Ci uświadomić, bo niby po co się z nim nadal spotyka.

22

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Tylko po co mowic ze narazie nie chce wchodzic w zadne zwiazki ani glebsze relacje zkimkolwiek i ze to tylko kolega...

przysnęło Ci się na chwilę w tym związku??
epizod  z smskami, długo trwał??

23 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-11-06 20:51:02)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Nie on walczy tylko dlatego , że jest inny na horyzoncie. A ciekawe, że nie ma pań od smsów? Albo ukrywa się teraz z smsami bo wyprowadził się i jest mu to na ręke, bo można się wyspac bez dzieci, bez pieluch, itd.
Swoją drogą koleś zna dziewczynę 5 lat , nie jest pewny czy chce z nia być, czy kocha a zrobił jej dwoje dzieci. Dziewczyna zapewne jest zmeczona odpowiedzialnością i opieka nad dziecmi, dwoma ciążami, pewnie do tego praca czy nauka, a on w tym czasie bajeruje laski przez smy!
Dwoje małych dzieci a on się wyprowadza i proponuje terapie małżeńska, smiech na sali.

24

Odp: Już nie wiem co mam robić...

oczywiście
że "ziemia" gorącą się stała, pali

wink
a suchoty najgorsze, a i motywujące jak nic wink

25

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Nie ja sie wyprowadzilem. O dzieci dbalem, dbam i bede dbal !
Co do kolesia - tak Ona powiedziala mi ze robi sceny zazdrosci itp
Nie mam sobie nic do zarzucenia odnosnie lewych kobiet itp. Czasami luzniej pogadalem z kolezankami przez smsy. Z zadna sie nie spotykalem ani nie mialem podbramkowej sytuacji i w dodatku to bylo 2 lata temu !! Wiem, ze w moim zachowaniu duzo bylo nie tak, wiem ze brakowalo jej czulosci milosci itp  ale w tym momencie bardziej staram sie zrozumiec to wszystko co sie dzieje....

26

Odp: Już nie wiem co mam robić...

A ta obojętność z twojej strony nie miała związku z koleżankami?
Trudno jeśli dla ciebie koleżanki ważniejsze to teraz nie dziw się, ze posypal ci się związek. To kwestia piorytetów

27 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-11-07 09:25:12)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
Ola_la napisał/a:

A ta obojętność z twojej strony nie miała związku z koleżankami?
Trudno jeśli dla ciebie koleżanki ważniejsze to teraz nie dziw się, ze posypal ci się związek. To kwestia piorytetów

Nie miała, bardziej chodziło o jakieś takie "zamknięcie się" mnie na wszystko. Stąd ten brak czułości, bliskości, rozmów itp. Na dzień dzisiejszy ten głowny problem jest rozwiązany przez psychologa i mnie dlatego teraz jest wszystko inne i zauważyłem to czego nie widziałem.

Siłę i motywacje daje mi jeszcze Bóg i to, że mieszkamy zpowrotem razem dzięki czemu mogę maksymalnie wykorzystywać czas żeby go spędzić z dziećmi.
Nie mogę pojąć tylko tego problemu, że mówi mi, że narazie nie chce być ze mną, nie wie czy mi zaufa i jak to wszystko będzie, że już nie jesteśmy parą, a z drugiej strony spędzamy bardzo pozytywnie czas razem - żartujemy, rozmawiamy, gotujemy razem. Ona porównuje dzieci do mnie w żartach ( że to masz po tacie itp ) przytulam ją - nie odpycha, nie protestuje, w sobotę zaproponowałem kolację i kino - nie odmówiła...
Natomiast cały czas smsuje z tym kolegą i +/- raz na tydzień spotyka się z nim na mieście na kawe ( krótki okres czasu max 1h ) ale ukrywa to przede mną, a wkońcu nie jesteśmy już razem

28

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

"zamknięcie się" mnie na wszystko. Stąd ten brak czułości, bliskości, rozmów itp. Na dzień dzisiejszy ten głowny problem jest rozwiązany przez psychologa i mnie dlatego teraz jest wszystko inne i zauważyłem to czego nie widziałem.

Siłę i motywacje daje mi jeszcze Bóg i to, że mieszkamy zpowrotem razem dzięki czemu mogę maksymalnie wykorzystywać czas żeby go spędzić z dziećmi.

to co zobaczyłeś, jeśli można big_smile

bo coś jednak umyka Ci uwadze według mnie, może przez zajęciem "głowy" nie tym co trzeba wink

29

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Zauważyłem to co cały czas działało tak jak nie powinno, funkcjonowanie naszego trybu życia itp. w większości z mojej winy. Zauważyłem to, że jeszcze pół roku temu ona walczyła o mnie, chciała porozmawiać, iść na terapie małżeńska itp. - a ja wtedy poprostu słuchałem co mówi i tyle, jeden wielki monolog z jej strony, ale nie było to spowodowane kimś innym.

30 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-11-07 13:12:07)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Zauważyłem to co cały czas działało tak jak nie powinno, funkcjonowanie naszego trybu życia itp. w większości z mojej winy. Zauważyłem to, że jeszcze pół roku temu ona walczyła o mnie, chciała porozmawiać, iść na terapie małżeńska itp. - a ja wtedy poprostu słuchałem co mówi i tyle, jeden wielki monolog z jej strony, ale nie było to spowodowane kimś innym.

no to może dalej coś nie działa, a Ty "dalej" nie słuchasz
jeśli nie działało "dobrze" to co konkretnie, nie działało, i kto nie działał konkretnie,
i dlaczego przenosisz to częściowe funkcjonowanie, na "nasz tryb życia"
przecież to Ty "nie funkcjonowałeś, i to miało wpływ, teraz są konsekwencje

a Ty jakbyś chciał usłyszeć ?? big_smile, nie słuchał
jakbyś chciał "widzieć", nie patrząc

traktuję to jako taką, rozmowę refleksje big_smile

31

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Temat jest krótki - pytam wprost o co chodzi ? i czy jest jakiś nowy frajer ? - twierdzi, że nie ma ....

32

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Flipers, wszystko analizujesz od prawej do lewej a tymczasem może to być najprostsza rzecz na świecie.
Zakładam, że nie jesteście małżeństwem - nie pomyślałeś o tym, że być może ona dała Ci jakiś tam czas żebyś się określił?
Może właśnie na to liczy w tą sobotę.

33

Odp: Już nie wiem co mam robić...
ósemka napisał/a:

Flipers, wszystko analizujesz od prawej do lewej a tymczasem może to być najprostsza rzecz na świecie.
Zakładam, że nie jesteście małżeństwem - nie pomyślałeś o tym, że być może ona dała Ci jakiś tam czas żebyś się określił?
Może właśnie na to liczy w tą sobotę.

Chyba na dzien dzisiejszy wydarzylo sie zbyt duzo zlych rzeczy co owocuje brakiem zaufania z jej strony. Zreszta powiedziala zeby z kims byc to najpierw trzeba w nim widziec przyjaciela. Chociaz  z drugiej strony jeszcze pol roku temu jak walczyla to mowila, ze chyba bedzie panna do konca zycia...

34

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Wiesz co, zrób to, jeśli jesteś pewien, że tego chcesz, będziesz miał pewność na czym stoisz i koniec zabawy w ciuciubabkę.
Bo bez urazy ale to tak wygląda.
Kobieta mieszka, póki co,  z Tobą, robi Ci smaczne jedzenie, śpicie razem,  twierdzi, że nie ma innego, tymczasem twierdzi, że chce być sama i spotyka się z kolegą. Kuurwa mać!, przecież tego normalny człowiek nie wytrzyma!-  adoruje Ciebie i w międzyczasie kolegę!?
To jakaś paranoja.
Flipers, masz jaja albo nie? Jesteś Mężczyzną? 
Ja nie jestem ale wiem, jak zachowują się mężczyźni, którym zależy – ona widocznie tego w Tobie nie widzi.

35

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Dziwny ten związek. Macie dwójkę dzieci i co dalej ? Życie na kocią łapę ? Jak kłótnie albo poważny problem to pewnie każdy sobie rzepkę wtedy skrobie. Brak odpowiedzialności. No niestety zawaliłeś sprawę i po prostu praktycznie za późno się zorientowałeś. Po drugie jak to jest. Ona śpi czy mieszka z Tobą a spotyka się z kimś innym ? Albo albo ? Albo jesteś facetem i będziesz miał jaja albo będziesz patrzył jak związek się rozlatuje. Trzeba pracować nad sobą i zmienić swoje postępowanie. Uważam,że powinieneś z nią poważnie porozmawiać o przyszłości Waszego związku. Bez tego nie będziesz wiedział dlaczego tak jest jak jest. Zadeklaruj jej, że zmienisz swoje zachowanie, że zależy ci na tym związku ale bez udziału już psychologa i jeśli wyrazi na to zgodę to postawisz jej warunek aby zaprzestała spotykania się z tym facetem. Niech będzie to druga szansa.

36

Odp: Już nie wiem co mam robić...
Peter_35 napisał/a:

Dziwny ten związek. Macie dwójkę dzieci i co dalej ? Życie na kocią łapę ? Jak kłótnie albo poważny problem to pewnie każdy sobie rzepkę wtedy skrobie. Brak odpowiedzialności. No niestety zawaliłeś sprawę i po prostu praktycznie za późno się zorientowałeś. Po drugie jak to jest. Ona śpi czy mieszka z Tobą a spotyka się z kimś innym ? Albo albo ? Albo jesteś facetem i będziesz miał jaja albo będziesz patrzył jak związek się rozlatuje. Trzeba pracować nad sobą i zmienić swoje postępowanie. Uważam,że powinieneś z nią poważnie porozmawiać o przyszłości Waszego związku. Bez tego nie będziesz wiedział dlaczego tak jest jak jest. Zadeklaruj jej, że zmienisz swoje zachowanie, że zależy ci na tym związku ale bez udziału już psychologa i jeśli wyrazi na to zgodę to postawisz jej warunek aby zaprzestała spotykania się z tym facetem. Niech będzie to druga szansa.

Tak zamiezam zrobic, bo jak sie mam oswiadczyc komus kto narazie nie wie co czuje i nie ufa

37

Odp: Już nie wiem co mam robić...

No, zacznij pracować nad sobą. Zmieniaj się ale nie dla niej tylko dla siebie. Zauważy to po jakimś czasie. Wyciągaj wnioski. Zacznij postępować tak jakbyś dopiero co ją poznawał od nowa. Obserwuj jak się zachowuje. Po jakimś czasie zorientujesz się czy ten związek ma sens czy nie.

38

Odp: Już nie wiem co mam robić...

W sobote idziemy do kina i na kolacje. Myslicie, ze dobrym pomyslem bedzie przedstawienie wszystkiego jak to wyglada czyli rozmowa na temat, ze mi zalezy, moge zaczekac pewien okres i ze chce jej dac milosc, poczucie bezpieczenstwa i stabilnosc i zamierzam sie w przyszlosci oswiadczyc bo jestem tego pewien, ale tez nie bede teraz jak jakis nieudacznik, czolgal sie i rozpaczal jak jest.

Co o tym myslicie ?

39

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

W sobote idziemy do kina i na kolacje. Myslicie, ze dobrym pomyslem bedzie przedstawienie wszystkiego jak to wyglada czyli rozmowa na temat, ze mi zalezy, moge zaczekac pewien okres i ze chce jej dac milosc, poczucie bezpieczenstwa i stabilnosc i zamierzam sie w przyszlosci oswiadczyc bo jestem tego pewien, ale tez nie bede teraz jak jakis nieudacznik, czolgal sie i rozpaczal jak jest.

Co o tym myslicie ?

Wczoraj jeszcze podkreśliła zdanie, że wszystko zaczyna się od przyjaźni. Myślicie, że to co napisałem wyżej jest dobrym pomysłem ? Przedstawienie sytuacji czarno na białym ?

40

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Wczoraj jeszcze podkreśliła zdanie, że wszystko zaczyna się od przyjaźni.

W kontekście wieloletniego związku takie zdanka brzmią co najmniej śmiesznie.

41

Odp: Już nie wiem co mam robić...
WaltonSimons napisał/a:
flipers napisał/a:

Wczoraj jeszcze podkreśliła zdanie, że wszystko zaczyna się od przyjaźni.

W kontekście wieloletniego związku takie zdanka brzmią co najmniej śmiesznie.

Może i tak, ale cały czas działo się dużo złych rzeczy i ani Ona nie mogła widzieć we mnie przyjaciela ani ja w niej przyjaciółki, a miłość i związek powinien opierać się na wsparciu.

42 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-11-08 10:23:32)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:
WaltonSimons napisał/a:
flipers napisał/a:

Wczoraj jeszcze podkreśliła zdanie, że wszystko zaczyna się od przyjaźni.

W kontekście wieloletniego związku takie zdanka brzmią co najmniej śmiesznie.

Może i tak, ale cały czas działo się dużo złych rzeczy i ani Ona nie mogła widzieć we mnie przyjaciela ani ja w niej przyjaciółki, a miłość i związek powinien opierać się na wsparciu.

nie oczekuj tylko i wyłącznie wsparcia, bo się zafiksujesz w uzależnieniu big_smile

spokojnie, coś sobie założyłeś, zajmij się realizacją

działaniem, nie efektami

i nie "możesz" tylko "chcesz"!!!, zaczekać, dać czas, jeśli jej ten czas jest potrzebny

zamiast, obiecywania "zaobrączkowania",
można spokojnie stwierdzić, ze dojrzewasz do poważnych decyzji/planów, w których widzisz wspólne Wasze uczestnictwo wink

nie wiem co tam ukrywasz, pod tymi swoimi "złymi rzeczami", wnioskuje po tym że udałeś się do psychologa, że potrzebne to Ci było
skoro masz chęć widzisz potrzebę zmian siebie, to nic nie stoi tak naprawdę na przeszkodzie, to właśnie czynić

Pozdrawiam

43

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Napewno do wszystkiego trzeba podejść z "zimną głową" Nie ukrywam, że rozmawiamy na różne tematy wieczorami i wczoraj wykluł się temat tego, że na działania jest mało czasu z wiadomych względów "kolegi" Po chwili zwierzyła się że z nim już nie pisze, nie spotyka itp. i w sumie da się to zauważyć, bo skończyły się smsy po kątach. Więc to jest chyba ten czas kiedy można się zająć naprawą tego wszystkiego.

44

Odp: Już nie wiem co mam robić...
Amethis napisał/a:

nie wiem co tam ukrywasz, pod tymi swoimi "złymi rzeczami", wnioskuje po tym że udałeś się do psychologa, że potrzebne to Ci było
skoro masz chęć widzisz potrzebę zmian siebie, to nic nie stoi tak naprawdę na przeszkodzie, to właśnie czynić

Pozdrawiam

W tej kwestii jest już wszystko wyprostowane, stad te zmiany smile

45

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Tylko musisz pamiętać,że taka osoba, która się rozczarowała Tobą potrzebuje trochę czasu aby mogła od nowa Tobie zaufać. To nie przyjdzie w jeden dzień. Także i Ty nie zmienisz się tak szybko. Trzeba czasu i należy chcieć. Nie naciskaj zbytnio tylko zrób to z wyczuciem. Staraj się z nią w miarę upływu czasu coraz częściej się spotykać. Czy na kolacji o tym porozmawiać ? Jeśli wyraziła na to zgodę aby się spotkać to czemu nie. Ale pamiętaj przyjmij to, że będzie Ciebie krytykować, mówić co źle zrobiłeś. Nie przerywaj jej, nie kłóć się, nie wypieraj się. Wysłuchaj jej. Potakuj głowa. Dowiesz się wielu rzeczy co było źle. Mniej gadania a więcej realizowania. To będzie pewnie już Twoja ostatnia szansa.

46

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Napewno do wszystkiego trzeba podejść z "zimną głową" Nie ukrywam, że rozmawiamy na różne tematy wieczorami i wczoraj wykluł się temat tego, że na działania jest mało czasu z wiadomych względów "kolegi" Po chwili zwierzyła się że z nim już nie pisze, nie spotyka itp. i w sumie da się to zauważyć, bo skończyły się smsy po kątach. Więc to jest chyba ten czas kiedy można się zająć naprawą tego wszystkiego.

Nie ulega wątpliwości, że mocno do działania napędził Cię ten drugi. Ty o tym wiesz i ona o tym wie, stąd pewnie u niej ta niepewność. Obyś tylko wytrwał w swoim postanowieniu jak już tamten na dobre zniknie.
A rozmowa o planach na przyszłość, jak najbardziej wskazana. Kobieta dała ci szanse - wykorzystaj ją mądrze, kolejnej możesz nie otrzymać.

47

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Peter_35 mieszkamy razem, sa dzieci - musza miec narazie w tym okresie zapewnione bezpieczenstwo i czuc to. Pozytywne jest to, ze poprostu od 2 tygodni mimo tego ze nie jestesmy razem dogadujemy sie jak nigdy. Dlatego kiedy wyjdziemy w sobote na kolacje chce przedstawic wszystko, ze da sie to naprawic jezeli sie chce.

48

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Ale rady bardzo cenne, dzięki za pomoc ! smile

49

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Myślicie, że w tym momencie "terapia małżeńska" to dobry pomysł ? Zaproponowałem - zgodziła się iść na pierwsze spotkanie , ale podkreśliła że niekoniecznie będzie chodziła na pozostałe...

50

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Skoro się dogadujecie, to możliwe, że po pierwszej, kolejne nie będą Wam potrzebne.
Pozwól jej zdecydować i nic na siłę. Tak, czy inaczej ja życzę Wam powodzenia.
Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz;)

51

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Mam nadzieję że powoli, powoli to poukładamy...

52

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Wszystko sie wyjaśniło... niestety z soboty nici, bo nie mamy z kim zostawić dzieci więc rozmowa odbyła się wczoraj. Przedstawiłem wszystko co i jak, że mi zależy, że dorosłem do pewnych spraw i decyzji, że wierze w to że można wszystko naprawić jak się tylko chce itp
Otrzymałem odpowiedź, że narazie nic nie czuje, że wszystko wygasło. Również zapewniła mnie, że nie ma nikogo innego i nie ma siły i chęci się w nic wikłać. I nie wierzy ze uda sie to naprawic... wszystko jasne

53

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Wszystko sie wyjaśniło... niestety z soboty nici, bo nie mamy z kim zostawić dzieci więc rozmowa odbyła się wczoraj. Przedstawiłem wszystko co i jak, że mi zależy, że dorosłem do pewnych spraw i decyzji, że wierze w to że można wszystko naprawić jak się tylko chce itp
Otrzymałem odpowiedź, że narazie nic nie czuje, że wszystko wygasło. Również zapewniła mnie, że nie ma nikogo innego i nie ma siły i chęci się w nic wikłać. I nie wierzy ze uda sie to naprawic... wszystko jasne

Aha dodam jeszcze, że zgodziła się na pierwsze spotkanie w poradni "terapii małżeńskiej" ale głęboko się zastanawiam czy to ma jakikolwiek sens w tej sytuacji

54 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-11-10 10:09:15)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Aha dodam jeszcze, że zgodziła się na pierwsze spotkanie w poradni "terapii małżeńskiej" ale głęboko się zastanawiam czy to ma jakikolwiek sens w tej sytuacji

biedny "chłopczyk" tyle się o starał, żeby to "spierdd_lic" na koniec

think, think, think

przemyślenia po fakcie, nie przed faktem


znasz to powiedzenie, ze faceta poznaje się po tym, jak KOŃCZY, nie jak ZACZYNA

55 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-11-10 10:11:38)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
Amethis napisał/a:
flipers napisał/a:

Aha dodam jeszcze, że zgodziła się na pierwsze spotkanie w poradni "terapii małżeńskiej" ale głęboko się zastanawiam czy to ma jakikolwiek sens w tej sytuacji

biedny "chłopczyk" tyle się o starał, żeby to "spierdd_lic" na koniec

think, think, think

przemyślenia po fakcie, nie przed faktem


znasz to powiedzenie, ze faceta poznaje się po tym, jak KOŃCZY, nie jak ZACZYNA

To są tylko przemyślenia na tym forum. Termin jest zarezerwowany za tydzień i jej zgoda na pierwsze spotkanie również jest.
Trochę mnie to załamuje, że nawet ja to widzę, że ona ma poprostu dość, widzę po niej jak jest zmęczona całą tą sytuacją i tym jak jest...

56

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

To są tylko przemyślenia na tym forum. Termin jest zarezerwowany za tydzień i jej zgoda na pierwsze spotkanie również jest.
Trochę mnie to załamuje, że nawet ja to widzę, że ona ma poprostu dość, widzę po niej jak jest zmęczona całą tą sytuacją i tym jak jest...

jedyną osobą jaką tu widzę zmęczoną, to Ty
chociażby dlatego że dwoisz się i troisz, a efektów nie ma

zamiast np, dać jej odpocząć, złapać oddech, może musi sobie poukładać w głowie pewne sprawy, może złapać dystans do nowego spojrzenia

nie usprawiedliwiaj siebie, odbiorem jej zachowań

bo trochę to wygląda jak "chorągiewka" na wietrze, łąpiesz/kumasz czacze!!?? smile

57 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-11-10 10:28:12)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
Amethis napisał/a:
flipers napisał/a:

To są tylko przemyślenia na tym forum. Termin jest zarezerwowany za tydzień i jej zgoda na pierwsze spotkanie również jest.
Trochę mnie to załamuje, że nawet ja to widzę, że ona ma poprostu dość, widzę po niej jak jest zmęczona całą tą sytuacją i tym jak jest...

jedyną osobą jaką tu widzę zmęczoną, to Ty
chociażby dlatego że dwoisz się i troisz, a efektów nie ma

zamiast np, dać jej odpocząć, złapać oddech, może musi sobie poukładać w głowie pewne sprawy, może złapać dystans do nowego spojrzenia

nie usprawiedliwiaj siebie, odbiorem jej zachowań

bo trochę to wygląda jak "chorągiewka" na wietrze, łąpiesz/kumasz czacze!!?? smile

Czas napewno byłby najlepszym doradcą z tym, że tutaj są dzieci i to bardzo małe dzieci które wymagają mnóstwa opieki, więc chcąc nie chcąc dużo spraw musimy załatwiać codziennymi rozmowami, a i widywać się praktycznie codziennie... Po pierwsze opieka, duzo różnych okoliczności... pasowanie na przedszkolaka, urodziny jednego zaraz drugiego syna, święta... i do tego dochodzi jeszcze jedno z dodatkowych źródeł utrzymania - wspólna firma...

58 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-11-10 10:43:27)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Na szczęście jeszcze z nimi mieszkam to ogarniam wszystko, ale po weekendzie się wyprowadzam, bo ona nie chce tak żyć...

szczerze, bez ogródek??

flipers napisał/a:

Czas napewno byłby najlepszym doradcą z tym, że tutaj są dzieci i to bardzo małe dzieci które wymagają mnóstwa opieki, więc chcąc nie chcąc dużo spraw musimy załatwiać codziennymi rozmowami, a i widywać się praktycznie codziennie... Po pierwsze opieka, duzo różnych okoliczności... pasowanie na przedszkolaka, urodziny jednego zaraz drugiego syna, święta... i do tego dochodzi jeszcze jedno z dodatkowych źródeł utrzymania - wspólna firma...

weź nie pierd big_smile

nie dziwię się jej w ogóle
tu rozpiernicz, obowiązki, duży dom, dzieci, praca

no a Ty, się wyprowadzasz, bo Ona nie chce tak żyć

a wiesz konkretnie jak, nie chce??
czy tylko, tak jak Ty chcesz, nie chce??

za rączkę i do piaskownicy, jesteś na dobrej drodze

do spełnienia własnych marzeń i życzeń big_smile


zdecydowanie muszę, wrócić do herbaty z rana, kawa mi nie służy wink Iceni, pewnie jakiś vodoo czar rzuciła wink

59 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-11-10 10:55:24)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
Amethis napisał/a:
flipers napisał/a:

Na szczęście jeszcze z nimi mieszkam to ogarniam wszystko, ale po weekendzie się wyprowadzam, bo ona nie chce tak żyć...

szczerze, bez ogródek??

flipers napisał/a:

Czas napewno byłby najlepszym doradcą z tym, że tutaj są dzieci i to bardzo małe dzieci które wymagają mnóstwa opieki, więc chcąc nie chcąc dużo spraw musimy załatwiać codziennymi rozmowami, a i widywać się praktycznie codziennie... Po pierwsze opieka, duzo różnych okoliczności... pasowanie na przedszkolaka, urodziny jednego zaraz drugiego syna, święta... i do tego dochodzi jeszcze jedno z dodatkowych źródeł utrzymania - wspólna firma...

weź nie pierd big_smile

nie dziwię się jej w ogóle
tu rozpiernicz, obowiązki, duży dom, dzieci, praca

no a Ty, się wyprowadzasz, bo Ona nie chce tak żyć

a wiesz konkretnie jak, nie chce??
czy tylko, tak jak Ty chcesz, nie chce??

za rączkę i do piaskownicy, jesteś na dobrej drodze

do spełnienia własnych marzeń i życzeń big_smile


zdecydowanie muszę, wrócić do herbaty z rana, kawa mi nie służy wink Iceni, pewnie jakiś vodoo czar rzuciła wink

Rozmawialiśmy również wczoraj o tym. Śmieszy ją ta cała sytuacja, że nie jesteśmy razem, a mieszkamy razem. Bardzo dużo jej pomagam przy domu i dzieciach ( choćby ma chwilę dla siebie ) i ja chciałbym narazie zachować taki stan jak jest teraz aby być jak najbliżej nich. Dom jest jej taty, a na wczorejszej rozmowie usłyszałem, że nie da się tak funkcjonować, że nie jesteśmy razem a mieszkamy i żyjemy razem, a tak jak wspomniała uczucie wygasło, wypaliło się więc nie mogę mieszkać tam na siłę wbrew jej... i zdaje sobie sprawe z tego, że będzie miała bardzo dużo obowiązków, a ja się tym martwię, bo może miesiąc takiego życia ok - ale potem przyjdzie przemęczenie, nerwy, złości co będzie się przenosiło na całość, dzieci, mnie itp

60

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

wypaliło się więc nie mogę mieszkać tam na siłę wbrew jej...

padło, sakramentalne

"musisz się wyprowadzić"??

61

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:
Amethis napisał/a:
flipers napisał/a:

Na szczęście jeszcze z nimi mieszkam to ogarniam wszystko, ale po weekendzie się wyprowadzam, bo ona nie chce tak żyć...

szczerze, bez ogródek??

flipers napisał/a:

Czas napewno byłby najlepszym doradcą z tym, że tutaj są dzieci i to bardzo małe dzieci które wymagają mnóstwa opieki, więc chcąc nie chcąc dużo spraw musimy załatwiać codziennymi rozmowami, a i widywać się praktycznie codziennie... Po pierwsze opieka, duzo różnych okoliczności... pasowanie na przedszkolaka, urodziny jednego zaraz drugiego syna, święta... i do tego dochodzi jeszcze jedno z dodatkowych źródeł utrzymania - wspólna firma...

weź nie pierd big_smile

nie dziwię się jej w ogóle
tu rozpiernicz, obowiązki, duży dom, dzieci, praca

no a Ty, się wyprowadzasz, bo Ona nie chce tak żyć

a wiesz konkretnie jak, nie chce??
czy tylko, tak jak Ty chcesz, nie chce??

za rączkę i do piaskownicy, jesteś na dobrej drodze

do spełnienia własnych marzeń i życzeń big_smile


zdecydowanie muszę, wrócić do herbaty z rana, kawa mi nie służy wink Iceni, pewnie jakiś vodoo czar rzuciła wink

Rozmawialiśmy również wczoraj o tym. Śmieszy ją ta cała sytuacja, że nie jesteśmy razem, a mieszkamy razem. Bardzo dużo jej pomagam przy domu i dzieciach ( choćby ma chwilę dla siebie ) i ja chciałbym narazie zachować taki stan jak jest teraz aby być jak najbliżej nich. Dom jest jej taty, a na wczorejszej rozmowie usłyszałem, że nie da się tak funkcjonować, że nie jesteśmy razem a mieszkamy i żyjemy razem, a tak jak wspomniała uczucie wygasło, wypaliło się więc nie mogę mieszkać tam na siłę wbrew jej... i zdaje sobie sprawe z tego, że będzie miała bardzo dużo obowiązków, a ja się tym martwię, bo może miesiąc takiego życia ok - ale potem przyjdzie przemęczenie, nerwy, złości co będzie się przenosiło na całość, dzieci, mnie itp

Powiedziała wprost,  że chce,  żebyś się wyprowadził?

62 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-11-10 11:05:51)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Powiedziała, że nie może tak być jak teraz i że ona nie da rady i że dzieci mogę zabierać kiedy chcę do siebie. Ale gdy zapytałem czy chociaż mogę zostać przez długi weekend żeby pobyć jak najdłużej z dziećmi powiedziała ok.

63

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Powiedziała, że nie może tak być jak teraz i że ona nie da rady i że dzieci mogę zabierać kiedy chcę do siebie.

czyli daje Ci jasne znaki, że coś jest nie tak, odwagi jednak nie ma wprost zakomunikować, osobiście robiłbym swoje, poza tym dziś jest czwartek
znając kobiety, w niedzielę będzie niedziela

flipers napisał/a:

Ale gdy zapytałem czy chociaż mogę zostać przez długi weekend żeby pobyć jak najdłużej z dziećmi powiedziała ok.

nie graj na litość wink kopiesz dołek pod sobą

64 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-11-10 11:45:31)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
Amethis napisał/a:
flipers napisał/a:

Powiedziała, że nie może tak być jak teraz i że ona nie da rady i że dzieci mogę zabierać kiedy chcę do siebie.

czyli daje Ci jasne znaki, że coś jest nie tak, odwagi jednak nie ma wprost zakomunikować, osobiście robiłbym swoje, poza tym dziś jest czwartek
znając kobiety, w niedzielę będzie niedziela

Czyli dała wyraźne znaki, że brak jej uczucia do mnie, że się wypaliło i to jest "to coś nie tak" bo to powiedziała jasno i wyraźnie.
Robić swoje też mam zamiar, ale przyjdzie niedziela albo poniedziałek i wtedy wyjdę na jakiegoś nieudacznika, że się nie chce wyprowadzić i puścić spódnicy lub powstanie z tego awantura z jej strony ... lub w poniedziałek padnie pytanie - i co ? miałeś się wyprowadzić ? - co wtedy ? jak postepować ?

65 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-11-10 11:56:55)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Do niedzieli poniedziałku, jeszcze wiele może się wydarzyć:)
Nie unikniesz tego co ma nastąpić, nawet próbując na to wpłynąć, rób co sobie zalożyłeś, i na to masz wpływ

To do czego jesteś/poczuwasz się zobowiązany, jednak nie rób nic co sobie dopowiadasz smile

Czasem to lepiej, jak się stare wypala, bo robi miejsce na nowe, nie jest to tożsame z zmianą partnera, smile

Posty [ 1 do 65 z 283 ]

Strony 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Już nie wiem co mam robić...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024