Już nie wiem co mam robić... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Już nie wiem co mam robić...

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 283 ]

131

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Tak jak pisalem wglad mam praktycznie 24h co sie dzieje.

No to właśnie się przekonałeś jaki masz wgląd w to co się dzieje.
Panna bez skrupułów na twoich oczach kręci z innym na boku i to nie od wczoraj, ani nie od tygodnia,
a ty rynny czyścisz radośnie pogwizdując pod nosem i nic sobie nie robisz z faktu, że każe ci się wynosić.
Tak jak pisałem wcześniej, podobnych czy wręcz identycznych historii słyszałem już setki,
twoja nie jest ani nadzwyczajna, ani jakaś wyjątkowa. Klasyka w podręcznikowym wykonaniu.
Będzie cię mamić i zwodzić dopóki będziesz jej do czegoś potrzebny, a w międzyczasie przetestuje tego nowego.
Twoje dni są już dawno policzone, a jak nie pójdzie do tego, to znajdzie sobie innego.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Mleko się rozlało... kiedy skłamała prosto w oczy to już nie ździerwiłem i poszła jazda jak sk****syn....

133

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Mleko się rozlało... kiedy skłamała prosto w oczy to już nie ździerwiłem i poszła jazda jak sk****syn....

jest moc, co??
poczucie bezpieczeństwa, lęk przed zranieniem, zalany??

teraz się odwróć i pooglądaj pole bitwy, został ktoś oprócz Ciebie na nim??
boisz się samotności, chcesz bliskości, gostka pewnie w myślach byś "zlikwidował"
a tak naprawdę "zlikwidowałeś" siebie i swe możliwości

jeśli nawet coś z tym gościem jest na rzeczy, to teraz właśnie SAM, dolałeś oliwy do ognia, gratulacje zapewne Ci się należą

sam wprowadziłeś obwarowania własnego bezpieczeństwa, próbując JĄ tym temperować, rzekomo w imię walki o związek, chęć naprawy, itd itp

a sam się rozwaliłeś o konsekwencje big_smile

pogratulować, pozostaje

już Ci tu dziewczyny pisały, harttricka sam sobie strzelasz

każda tego typu akcja,  to mozolnie wypracowane coś w Tobie, pęka, znika

dziwisz się ze laska, chce żyć??

"chłopaki nie płaczą"
kolega Cię tu podprowadzi, do stanowiska, gdzie łatwiej przelać żale i pretensje, na drugą stronę

134

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Życie... emocje wzięły góre. To nie jest dobry czas na ustalanie czegokolwiek. Zabardzo jestem nabuzowany ja jak i ona.
Powiedziała, że wypaliłem w niej wszelkie uczucia, że nie - nie zdradziła mnie, nic ich nie łączy, czysta relacja kolega - koleżanka, a prawdy nie powiedziała bo wiedziała jaka będzie moja reakcjia i sie jej bala...
Potem przyslala jeszcze smsa ze ona sie nie chce klocic, ze jest przemeczona tym wszystkim itd...

135

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Flipers - a mi to się wydaje, że przyleciałeś na forum opisać swoją historię i przy okazji znaleźć kogoś, kto zaśpiewa Twoją nutą. W efekcie końcowym nie słuchasz nikogo, robisz co ci emocje podpowiadają i przy okazji zamiast budować cokolwiek, burzysz pozostałości po tym co chciałbyś mieć.

flipers napisał/a:

Dziwny czas przyszedł... z jednej strony mam jeszcze dużą chęć walki, a z drugiej jakoś coraz bardziej oswajam się z myślą, że już nie spełnię swojego jednego z marzeń czyli prawdziwej rodziny którą zawsze chciałem stworzyć i mieć, dzieci, kochającą żonę. Zaczynam łapać jakąś taką dziwną obojętność na to...

a obojętnością jest rozpierducha przy spotkaniu... oszukujesz sam siebie czy nas??????

Jak ci na czymkolwiek lub kimkolwiek zależy, zacznij używać głowy, bo emocjami jak widzisz do niczego nie dojdziesz.

flipers napisał/a:

Potem przyslala jeszcze smsa ze ona sie nie chce klocic, ze jest przemeczona tym wszystkim itd...

Pewnie że jest zmęczona, fundujesz jej taką huśtawkę, że i tak się dziwę, że jeszcze się z Tobą spotyka, chyba tylko przez te dzieci. Gdyby ich nie było - byłbyś wysadzony w kosmos. Taka jest Twoja pozycja w tym związku, a Ty się jeszcze sadzisz i myślisz, że masz siłę przebicia i coś dla niej znaczysz...??? nie wspominając już o tym,że nie masz już żadnego asa w rękawie. Przypuszczam, że tylko te dzieci są kartą przetargową i dlatego jeszcze masz z NIĄ jakikolwiek kontakt.

Ogarnij się trochę chłopie i zdaj sobie sprawę z pozycji jaką w chwil obecnej masz. Nie masz niczego, czym mógłbyś ją przyciągnąć do siebie, za to odpychasz wszystkim czym dysponujesz.

Przeczytaj jeszcze raz swoją wypowiedź:

flipers napisał/a:

coraz bardziej oswajam się z myślą, że już nie spełnię swojego jednego z marzeń czyli prawdziwej rodziny którą zawsze chciałem stworzyć i mieć, dzieci, kochającą żonę.

Jak ją tak chciałeś tworzyć i to jest Twoje marzenie, to przestań się ciskać jak dziecko i bierz się do roboty. Myślałeś, że będzie łatwo????? Jedna dwie rozmowy, kolacyjka i wróci do Ciebie cała szczęśliwa.... człowieku, w życiu trzeba zapierdalać żeby mieć dobrze, a nie czekać, aż Ci szczęście spadnie na łeb z nieba gdy siedzisz z piwkiem przed telewizorem....

136

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Flipers, zakładając, że Twoja historia jest prawdziwa, powiem Ci tak, nic nie wskórasz jak dziewczyna jest ciekawa innego i chociażbyś się dwoił i troił - nie zrobisz nic!
Pozostaje Ci jedynie czekać, czy ten nowy okaże się niewypałem i doceni Twoje starania.
Możesz też w tych staraniach okazać się tym gorszym – weź to pod uwagę.

Spali, nie spali ?– nie wiadomo, co gorsze dla Ciebie. Jeśli nie, być może będzie chciała zaspokoić swoją ciekawość, jeśli jednak jest inaczej, może chcieć kontynuować znajomość. I jakbyś się nie obrócił, zawsze dupa z tyłu..
Tak, czy inaczej wygląda na to, że Twój decyzyjny proces tej relacji już minął i nie Ty rozdajesz karty.

P.S. Amethis, ma niebywałą formę przekazu. Zycie go pewnie doświadczyło, pisze dość specyficznie ale jego przekaz daje dużo do myślenia. Warto się nad tym zastanowić – chociażby na przyszłość!

137

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Historia jest prawdziwa i relacjonowana praktycznie na bieżąco. A co do samych wydarzeń - huśtawki emocji są niesamowite po obydwu stronach... wieczorem pojechałem jeszcze raz do niej i porozmawialiśmy o tym co się dzieje i to bardziej z jej incjatywy...

138

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Oj flipers, znowu zawaliłeś. Przeczytaj  co ci pisze maniek212 i Amethis, przeczytaj i  zastanów się nad tym. 
Od siebie dodam pytanie. Gdzie zaufanie do partnerki? Bez zaufania nie ma miłości,  zazdrość potrafi zniszczyć największa miłość.
Ona jest wolnym człowiekiem, nie jest ubezwłasnowolniona więc ma chyba prawo decydować o tym z kim utrzymuje kontakt. Nie masz prawa dobierać jej towarzystwa, o ile ono nie wpływa destrukcyjne na twoje dzieci, a tu nie widzę, aby miło jakiś negatywny wpływ. Owszem źle wpływa, ale tylko na ciebie, bo się boisz, bo czujesz zagrożenie więc się miotasz i nie widzisz, że ona cały czas daje ci szanse na naprawę. Kłótnią i oskarżeniami nie uda ci się naprawić tego co wcześniej zniszczyłeś.
 
Piszesz, że masz wgląd w jej życie przez 24 godziny, czy to oznacza że ty ją podglądasz czy podsłuchujesz? Jeżeli to robisz to lepiej daj spokój kobiecie, nie niszcz jej zdrowia i życia, bo ona wychowuje wasze dzieci i choćby ze względu na nie daj jej święty spokój.
A nawiasem mówiąc, jeżeli założyłeś jej w domu podsłuch to robisz to nielegalnie, łamiesz prawo, a na pewno niszczysz swoja szansę na pozytywne zakończenie tego konfliktu.

139

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Zgadzam się z azbestowa2.
Swoim zachowaniem sam wpychasz ja w ramiona innego.

Jeżeli zalozyles jej podsłuch...to idź się leczyć, to byłoby chore.

140

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Żaden podsłuch, 3 domy na wprost jej to moi znajomi i daja mi poprostu znac.
Wieczorem przebiegla rozmowa juz w spokoju... stwierdzilismy, ze i ja i ona czujemy sie juz nawet zle jezeli sie klocimy, ze zamiast sie zblizac to znowu sie odsuwamy, ze ona nie rozumie mnie a ja jej, ze oboje jestesmy zmeczeni i wykonczeni psychicznie i ze musimy zaczac budowac jaka kolwiek relacje na tym fundamencie razem...

141

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Zaproś ją na randkę. Zaskocz czymś. Szara rzeczywistość jest wtedy, gdy na to pozwalamy. I rozmawiaj, rozmawiaj, rozmawiaj... wejdź w jej skórę, w jej buty, wykaż empatię... Może tego jej brakowało? Zabiegania o nią? Uznała, że skoro ją "masz" to już nie dbasz, nie starasz się... Psycholog to dobra sprawa, nie każdy ma odwagę.

142

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Żaden podsłuch, 3 domy na wprost jej to moi znajomi i daja mi poprostu znac.
Wieczorem przebiegla rozmowa juz w spokoju... stwierdzilismy, ze i ja i ona czujemy sie juz nawet zle jezeli sie klocimy, ze zamiast sie zblizac to znowu sie odsuwamy, ze ona nie rozumie mnie a ja jej, ze oboje jestesmy zmeczeni i wykonczeni psychicznie i ze musimy zaczac budowac jaka kolwiek relacje na tym fundamencie razem...

Flipers, o jakim Ty fundamencie piszesz?
Tak jak przy budowie domu potrzebny jest solidny fundament, tak w związku ten fundament stanowi zaufanie. Bez niego nie da się zbudować szczęśliwego związku, tak jak bez fundamentów nie da się postawić trwałego domu.
To właśnie zaufanie cementuje związek, sprawia, że jest on łatwiejszy i głębszy. Jest ono podstawą do budowania wspólnego, bezpiecznego świata dla was i dzieci.
Wy tymczasem nieufni wobec siebie, zmęczeni i wykończeni psychicznie stwierdzacie że musicie zacząć budować relację, jakąkolwiek, ale relacje. Żeby tego było mało, zaangażowałeś w swoje śledztwo jeszcze osoby trzecie.
Czy na takim fundamencie chcesz coś zbudować? - wątpię, żeby z takim podejściem wam to wyszło.
Jeśli chcecie, żeby cokolwiek się zmieniło musicie sobie zaufać, przestać przerabiać w kółko przeszłość a raczej skupić swoje działania na przyszłości i przede wszystkim razem zamieszkać.
Nie musicie zgadzać się we wszystkim. Ale w ważnych sprawach, które mają wpływ na wasze życie – tak.

143

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Ósemka:

Przecież wiesz o jakim fundamencie smile
Zapewnienia tworzące iluzję bezpieczeństwa, cała energia włożona w pilnowanie "bezpieczeństwa" albo "zapewnień"
Jak to woli

W fundamencie nieda się wymienić poszczególnych cegiełek, bez szkody dla fundamentu!!! no way!!!

I jest to bez sensu jeśli coś na tym "stoi"

Najprawdopodobniej autor musi jeszcze dostać"od życia" żeby w najlepszej, najoptymistyczniejszej wersji zdarzeń, zaczął słuchać

Po całej tej gadaninie, wydaje mi się że za szybko, to raz
A dwa, tytuł przebrzmiewa "załamaniem, poddaniem" a posty biją nowa energia do "walki"

Jeśli dalej będzie udowadniał "mestwo, bliskość, zrozumienie, otwarcie" w ten sposób

Nie sądzę aby coś to dało na dłuższą metę, jak żal, ból, nie potrzebne emocje

144

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Jaka miłość? Jaka partnerka?
Przecież powiedziała mu, że nic nie czuje, nie kocha go.
Właściwie tu powinienem zakończyć posta, ale żal mi tej kobiety. Poza tym zawsze jest szansa, że Flipers nie jest psycholem i coś do niego w końcu dotrze...

Flipers, kiedy dojdzie do Ciebie że ona rozstała się z Tobą ?
I w związku z tym nie masz prawa jej kontrolować, stawiać jakiechkolwiek warunków (zwłaszcza Ty!), wywierać presję, awanturować się, osaczać ją znajomymi, już nie wspomnę o groźbach "odstrzelenia gacha". To ma byc miłość z Twojej strony?
Może zastanów się zamiast tego co ON (rywal- nie "gach"-bo wy już nie jesteście w związku) jej daje lub dawał?
Chyba nie to co powyżej wymieniłem? A jeśli nie to- to co? Jesteś w stanie dać jej cokolwiek pozytywnego?
JEJ- Twoją ofiarną opiekę nad dziećmi w tym miejscu pomijam, bo ona nie jest tylko matką, ale kobietą/osobą też.

Jak długo będziesz gmerał w jej ranach i przypominał najgorszy okres w jej życiu? Zamęczał ją tą swoją "przemianą" (z której moim zdaniem nic nie wynika) i ciągał ją na terapie?
Nie rozumiesz, że miesiącami albo i dłużej żyła w psychicznej męczarni i musi od tego odpocząć?
To miałem na mysli używając słowa "psychol". Bo niestety miejscami wygląda na to, że chcesz wymusić na niej decyzje korzystna dla Ciebie, zanim w pełni dojdzie do siebie.
Pod presją, a nawet emocjonalnie szantażowana i zastraszana (że sobie, lub komuś coś zrobisz) ma się zgodzić na reanimowanie trupa jakim jest ten związek, tak?
Uwagi, że nie radzi sobie z domem to już szczyt bezczelności- zawiodłeś ją, zraniłeś, upokorzyłeś i zruinowałeś jej poczucie własnej wartości będąc w związku, a kiedy stara się je odbudować Ty robisz to dalej, nawet poza związkiem!

A na wszelki wypadek, jakby po przeczytaniu tego miała Ci samokontrola na forum lub poza nim puścić
(bo do tej pory tutaj bez zarzutu- szacunek) powiem, że moim zdaniem jeśli masz jakąkolwiek szansę, to nie na odbudowanie tego, ale stworzenie czegoś od nowa. Raz już to zrobiłeś i przekonałeś ją do siebie, więc teoretycznie może Ci się to udać.
Plusowanie ojcostwem i tym, że ją mniej lub bardziej, ale jednak trochę znasz (również jej ciało) nie zrównoważy tego, że w jej oczach zabiłeś tą miłość. Ale jeśli przyjmiesz do wiadomości, że na chwilę obecną to koniec, skończysz z tymi absurdalnymi zachowaniami które wymieniłem i zaczniesz się ostrożnie starać o nią od nowa, od zera, to być może, o ile nie da Ci drugiej szansy, to przynajmniej nie będzie Cię nienawidzić.
A chyba nie ma gorszej rzeczy, niż kiedy ukochana osoba Cię nienawidzi. Nie sądzisz? A Tobie to grozi.

145 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-11-19 20:59:56)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Wszystkie posty są bardzo cenne i wszystkie analizuję za co Wam bardzo dziękuję. Dzisiejszy dzień poświęciłem na chwilowy powrót do mojego hobby które zawiesiłem ze względu na dzieci i rodzinę ponieważ niesie zagrożenie mojego życia i zdrowia ale potrzebowałem się jeden dzień "zresetować" i tego mi właśnie chyba było potrzeba... dotarły do mnie pewne rzeczy, jak to zawsze myśli przy moim hobby przypomniałem sobie, że może nas nie być w przeciągu ułamku sekundy i że to wszystko jest zapisane u góry. Jest wieczór gdzie jestem "wyluzowany" Zadzwoniłem do niej czy ma jakieś plany na wieczór. Powiedziała że tak i że dziadek zostaje z dziećmi. Więc dzieciaki zabieram do siebie na noc, a jestem już na tyle spokojny że nie wnikałem gdzie ? z kim ? po co ? bo tak jak piszecie - wtedy to długo nie pociągnie, bo się pokończymy nawzajem.

146 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-11-20 15:07:01)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Przyjechala po dzieciaki. O nic nie pytalem, sama powiedziala ze byla ze znajomymi w kinie, wymienila ktorymi i ze nareszcie wyszla do ludzi. Mowila to z usmiechem. Nie wnikalem, nie pytalem, nie dociekalem - powiedzialem "spoko" I tu chyba doszedl jeszcze problem mlodej matki. Wychowywanie dzieciakow przez 3 lata. Teraz ma 25 lat i chyba nadszedl ten okres odreagowania.

147

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Przyjechala po dzieciaki. O nic nie pytalem, sama powiedziala ze byla ze znajomymi w kinie, wymienila ktorymi i ze nareszcie wyszla do ludzi. Mowila to z usmiechem. Nie wnikalem, nie pytalem, nie dociekalem - powiedzialem "spoko" I tu chyba doszedl jeszcze problem mlodej matki. Wychowywanie dzieciakow przez 3 lata. Teraz ma 25 lat i chyba nadszedl ten okres odreagowania.

No i dostałem właśnie smsa: "A co Ty obrażony jesteś ?"

148

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Swoim opanowaniem i spokojem ją zaintrygowałeś.

149 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-11-20 21:42:16)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Nie wnikalem, nie pytalem, nie dociekalem - powiedzialem "spoko"

Wyeliminuj "wnikanie, dociekanie"
Naucz się"pytać" lub umiejętnie "słuchać" tudzież "słyszeć" i nie "zginiesz" smile

Będzie z Tobą "spoko"
A reszta sama znajdzie rozwiązanie

150 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-11-21 08:45:29)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Potrzebowalem zalatwic pilny temat. Zadzwonilem raz, nie odebrala - ok. Mija chwila sms: "Jestem w lazience, co jest ?" wiec odpisuje to i to i zeby mi dala znac jak tylko najszybciej bedzie mogla. Nagle jak kamien w wode. Kontakt przepadl na 4h. Napisalem tylko smsa, ze jej nie rozumiem, ze nie rozumiem jej zachowania i zeby dala znac jak przemysli co to jest szczerosc i zaufanie, bo wydaje mi sie ze powinnismy usiasc z tymi wartosciami i porozmawiac jeszcze raz. Po tym smsie stala sie strasznie nerwowa, wydzwaniala i dostalem smsa ze o co mi chodzi i ze tel miala wyciszony ( nagle ) itp. Odpisalem, ze dziekuje, rozwiazalem problem w inny sposob.

I chyba musze jej zadac kolejne pytanie - czy chce usprawiedliwiac siebie czy mnie oszukiwac ?

Wydaje mi sie ze stwarza teraz obraz takiej osoby ktora za wszelka cene chce ukryc prawde jak jest usprawiedliwiajac sie durnowatymi tlumaczeniami.

A pytalem ze spokojem jezeli ktos jest lub sie zauroczyla to niech mi powie wprost i wtedy wszystko bedzie latwiejsze, ustalimy co i jak z dzieciakami i tyle - temat zamkniety, wszystko gra... dalej twierdzi, ze nikogo nie ma.

151 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-11-21 09:04:38)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

ale Ci korki pali big_smile, to masakra męczący stan jest z tego co pamiętam big_smile

to nie jest ważne, czy ktoś jest czy nie
chcesz ją przemocą przy sobie utrzymać

dobrze to ująłeś "WYDAJE MI SIĘ"!!!!

zastanawiałeś się ile z tych nie potwierdzonych, źle zinterpretowanych, zauważonych przez znajomych z naprzeciwka informacji przetwarzasz, ile sobie w głowie dopisujesz historii

jak bardzo chcesz mieć pod kontrolą, coś co nie może być POD KONTROLĄ!!!! bo wtedy już tym nie jest

miej jaja i nie wkręcaj w sytuację dzieci, manipulujesz jej emocjami partnerki, babka z "głową" już by Cię pogoniła zdrowo, bankowo

152 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-11-21 09:29:00)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
Amethis napisał/a:

ale Ci korki pali big_smile, to masakra męczący stan jest z tego co pamiętam big_smile

to nie jest ważne, czy ktoś jest czy nie
chcesz ją przemocą przy sobie utrzymać

dobrze to ująłeś "WYDAJE MI SIĘ"!!!!

zastanawiałeś się ile z tych nie potwierdzonych, źle zinterpretowanych, zauważonych przez znajomych z naprzeciwka informacji przetwarzasz, ile sobie w głowie dopisujesz historii

jak bardzo chcesz mieć pod kontrolą, coś co nie może być POD KONTROLĄ!!!! bo wtedy już tym nie jest

miej jaja i nie wkręcaj w sytuację dzieci, manipulujesz jej emocjami partnerki, babka z "głową" już by Cię pogoniła zdrowo, bankowo

Chodzi tylko o to, że dorośli ludzie tak nie robią. Poprostu zamiast pisać, że jest się w łazience lepiej nic trzeba było nie pisać i po temacie tongue Nie mogła odebrać to nie - trudno smile
A jeśli chodzi o dzieciaki - to nie w jakimś złym świetle. Chodzi tylko o poustalanie widywań itp

Ni siłą. Tylko po co się też piekli tongue

153 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-11-21 09:38:24)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Chodzi tylko o to, że dorośli ludzie tak nie robią.

tak bez afrontów, a kto tu jest dorosły?? wink poza Peselem

154

Odp: Już nie wiem co mam robić...
Amethis napisał/a:
flipers napisał/a:

Chodzi tylko o to, że dorośli ludzie tak nie robią.

tak bez afrontów, a kto tu jest dorosły?? wink poza Peselem

No w sumie - nikt smile Amethis ale i tak czuję, że musimy jeszcze raz usiąść, przedyskutować 5 lat życia czemu to się rozpadło plus jeśli ktoś ma jeszcze jakieś pytania związane z przeszłością - wyjaśnić to, zamknąć wspólnie temat i dopiero zająć się tworzeniem czegoś nowego.

155

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Byłem po dzieciaki i usłyszałem od niej: "Dla dobra dzieci powinniśmy zapomnieć o wszystkim i zacząć z czystą kartą bez żadnych rozmów o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Łączą nas dzieci i to teraz o nich musimy rozmawiać, a nie o naszym życiu"  - jak to potraktować zrozumiale ?

156

Odp: Już nie wiem co mam robić...

*…możesz zacząć z czystą kartą
- ale ja nie mam czystej karty..
*od czego jest gumka i korektor?
- ale ja nie pisałam tego ołówkiem
*a korektor?
- po korektorze zawsze zostanie ślad
*to nie możesz wyrwać kartki?
- wtedy będzie brakować jakiejś części
*a nowy zeszyt?
- to już nie będzie ta sama opowieść…

Zapomnieć o wszystkim się nie da, zwłaszcza, jeśli macie bagaż doświadczeń i stajecie przed dylematem – czy zaufać kolejny raz.
Nic nie jest już pierwsze, nowe, fascynujące, ale obarczone doświadczeniami z przeszłości.

Może chodziło jej o czystą kartę - jako pierwszą Waszego nowego rozdziału,  a może całkowicie czystą, jako rozpoczęcie przez nią  „nowego życia”, bez Ciebie.
Co autorka słów miała na myśli? - jedynie przebieg całej rozmowy może dać Ci jakąś wskazówkę.

Nie ulega jednak wątpliwości, że męczą ją rozmowy z Tobą i powinieneś skupić swoją uwagę jedynie na dzieciach.
Na chwilę obecną ona ma dość.

157

Odp: Już nie wiem co mam robić...
ósemka napisał/a:

Nie ulega jednak wątpliwości, że męczą ją rozmowy z Tobą i powinieneś skupić swoją uwagę jedynie na dzieciach.
Na chwilę obecną ona ma dość.

Dlatego jutro definitywnie zamykamy temat, przybijamy sobie piątkę i może przepijamy to wódką w andrzejkową sobotnią noc.
Przedstawiłem jej swój plan, że jak tylko zrobi się cieplej to rezygnuję z jakiejkolwiek pracy weekendowej i chcę ten czas poświęcić maksymalnie dzieciom, że mam w planach z nimi podróżować, bo już kilka rezerwacji z rozrywkami dla nich mam. Trochę jej mina zżedła i powiedziała, że zobaczymy jak to będzie...
Ale przecież nikt jej nie broni podróżować z nami i patrzeć na radość dzieciaków. Chociaż tyle mogę dla nich narazie zrobić, bo prawdziwą rodzinę już im rozwaliliśmy...

158

Odp: Już nie wiem co mam robić...
ósemka napisał/a:

*…możesz zacząć z czystą kartą
- ale ja nie mam czystej karty..
*od czego jest gumka i korektor?
- ale ja nie pisałam tego ołówkiem
*a korektor?
- po korektorze zawsze zostanie ślad
*to nie możesz wyrwać kartki?
- wtedy będzie brakować jakiejś części
*a nowy zeszyt?
- to już nie będzie ta sama opowieść…

pozwolisz że sobie to przywłaszczę smile

teraz to dzieciaki mają, zeszyty, że wyrywasz, wyciągasz, dokładasz, są różnych kolorów, w linie w kratki big_smile:D

flipers napisał/a:

Przedstawiłem jej swój plan

mówi się, nikt nie zrobi tego za Ciebie i nigdy nie zrobisz tego sam,
co prawda z innej bajki to wyciągnąłem,

mogę Ci powiedzieć tak, gdy poprzewracasz już w jakiś dla Ciebie logiczny plan własną część życia,
zajmiesz się tymi dzieciakami, będziesz kombinował żeby tym ją urobić przy okazji, nie daj Boże zacznie Cię męczyć brak efektów lub efekty będą nie adekwatne do oczekiwań

zapamiętaj sobie jedno, myślę że ważne
nigdy nie obarczaj ją winą za to ze z czegoś zrezygnowałeś

być może tak podróż będzie długa, piękna, kolorowa, pełna wrażeń, tylko bez happy endu
zatoczysz wielkie kółeczko i wylądujesz dokładnie w tym samym miejscu, gdzie aktualnie jesteś, nazwę to przystanek "barany wysiadać" big_smile bez urazy wink

poza tym życie,  nie obietnice, nie cuda na kiju, ani gwiazdki z nieba Cię nie zweryfikują, tylko życie konkretniej Twoje działanie lub jego brak big_smile

powodzenia, grunt to pozytywne myślenie

159

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Jesteśmy po imprezie naszego synka w przedszkolu. Po wszystkim zaproponowalem "kawe" - zgodzila sie smile
Porozmawialismy na spokojnie, zgodnie stwierdzilismy, ze zabilo nas od samego poczatku "brak zaufania"... Postanowilismy zaczac nasza znajomosc  w pewnym sensie jakby od nowa. Dodala, ze nie mozemy byc pewni ze bedziemy razem. Odparlem ze zycie pokaze smile Przedstawilem plany zwiazane z podrozowaniem z dziecmi, czego zawsze u nas brakowalo, bo nie bylo czasu i tu ugryzla sie pierwszy raz w jezyk, bo zaczela planowac wyjazd jako "my" pojedziemy tu i tu... wiec na dzien dzisiejszy emocje opadly i powstala motywacja do walki

160

Odp: Już nie wiem co mam robić...
Amethis napisał/a:

pozwolisz że sobie to przywłaszczę smile

*nie ma sprawy;)

teraz to dzieciaki mają, zeszyty, że wyrywasz, wyciągasz, dokładasz, są różnych kolorów, w linie w kratki big_smile:D

*dlatego tyle problemów;)

161

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Jesteśmy po imprezie naszego synka w przedszkolu. Po wszystkim zaproponowalem "kawe" - zgodzila sie smile
Porozmawialismy na spokojnie, zgodnie stwierdzilismy, ze zabilo nas od samego poczatku "brak zaufania"... Postanowilismy zaczac nasza znajomosc  w pewnym sensie jakby od nowa. Dodala, ze nie mozemy byc pewni ze bedziemy razem. Odparlem ze zycie pokaze smile Przedstawilem plany zwiazane z podrozowaniem z dziecmi, czego zawsze u nas brakowalo, bo nie bylo czasu i tu ugryzla sie pierwszy raz w jezyk, bo zaczela planowac wyjazd jako "my" pojedziemy tu i tu... wiec na dzien dzisiejszy emocje opadly i powstala motywacja do walki

kibicujemy

162 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-11-23 14:15:32)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Obrałem już jakiś "rytm" tego wszystkiego. Staram sie ile moge przebywac z nimi wspólnie tak zeby cały czas "wpajać" siebie jednocześnie mając swoje życie. Rozmawiamy o wszystkim, ale nie o naszej przeszlosci, terazniejszosci i przyszlosci. Zamknelismy pewien rozdzial. Mysle, ze narazie jest ok, wszystko wydaje sie takie "zawieszone" Duzo zartujemy, dużo wspominamy o naszym sexie. Nie protestuje kiedy przyjezdzam do nich posiedziec, czas spedza rowniez z nami wspolnie.
Narazie nie wiem co myslec i wiem, ze to bedzie trudny okres. I tak jak napisaliście wiem, że muszę teraz przede wszystkim myśleć i panować nad emocjami.
Kiedy zaczyna mna "szargac" wsiadam w auto i jade na silownie - narazie to pomaga.
Zawsze częstuje mnie swoimi nowościami kulinarnymi. Wnioskuję, że chyba oboje chcemy to odbudować to czego brakowało od początku czyli zaufania.
Nie może zagwarantować czy będziemy razem - ale skoro tak mówi to o tym myśli.
Daje jej teraz twarde argumenty - sprawy które nie były pozałatwiane przez 2 lata - załatwiam teraz stanowczo stawiając sprawy jasno. Nieraz sama mówi a może to czy tamto kiedy indziej będziemy załatwiali itp - a ja zawsze żartuje - niee... teraz i w tym momencie, bo ja się już wystarczająco wyspałem przez 2 lata smile
Ona chyba też myśli o tym wszystkim... w nocy dostałem smsa "Widziałeś jak zagwiezdzone jest niebo?"
Widzę światełko w tunelu smile A z tamtym.. hmm... gdyby to było coś poważnego to spotykaliby się niemal codziennie, a to są bardzo rzadkie spotkania trwające raptem 2-3h więc się tym nie przejmuję i robię swoje !!

163 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-11-27 08:56:00)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Witajcie po kilku dniach. Z nowości rozmawialem z jej najlepszą przyjaciółką jak jej się widzi to wszystko z boku poniewaz zna cala historie.
Powiedziala, ze sobie nawet nie zdaje sprawy jak ona byla za mna jeszcze 4 miesiace temu i ze sie obudzilem troche za pozno... i ze raczej juz nie bedziemy ze soba... i ze na 100% nie ma 3 osoby. Poprostu chce byc sama.
Dalej robie swoje ! Zastanawia mnie tylko to czy rzeczywiscie sie tak da, ze ktos walczy ile moze, kocha ile moze az wreszczie sie poddaje i traci wszelkie uczucie i zaufanie w przeciagu 2 miesiecy....

Wyjezdzam na tydzien na szkolenie. Powiedzialem jej, ze nie bede jej meczyl telefonami i smsami przez ten okres co u nich, czy wszystko ok itp ale zeby pamietala, ze caly czas o nich mysle i ze moze to jest dobry okres do wykorzystania zeby zlapac oddech.

164

Odp: Już nie wiem co mam robić...

To że najlepszym lekarstwem na zapomnienie ex i zaczęcie normalnego funkcjonowania jest całkowita utrata kontaktu każdy wie. Sam kiedyś przerabiałem temat i dosyć szybko pomaga. Problem pojawia się kiedy macie ze sobą o wiele więcej wspólnego niż tylko siebie.
Mój problem polega na tym, że z byłą ex mam dwójkę małych dzieciaków. Kontakt mamy praktycznie codziennie...
Zauważyłem, że wykorzystuje temat dzieciaków do szukania kontaktu ze mną. Dochodzi nawet do sytuacji kiedy wyjeżdżam w delegację na tydzień i mówię jej o tym, że jadę i odezwę się za 5-6 dni i że pamiętam i myślę o nich cały czas, ale nie będę męczył tel i smsami bo potrzebujemy "oddechu".
Po 3 dniach odczuwam wewnętrzny spokój od niej do momentu kiedy pisze smsy, wiadomosci na fb itp czy będę miał czas pogadać z synem, bo chciał ze mną porozmawiać. Ok dzwonię i co - i słyszę, że synek bawi sie np. z dziadziem i temat schodzi na cokolwiek byle porozmawiać...
Czy ktoś kiedyś był w takiej sytuacji i jak sobie z nią radzić ? Kiedy dzwoni itp wszystko powraca jak bumerang, a ja poprostu chciałbym żeby znikła... Nie mogę ruszyć z miejsca, czuję że stoję... Kiedy coś tam zapominam zawsze sie pojawi albo zadzwoni... Najgorsze jest to że będę musiał mieć z nią kontakt przez kilkadziesiąt lat...
Jak zapomnieć ? Jak się odkochać ?

165 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-12-01 09:41:16)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

To że najlepszym lekarstwem na zapomnienie ex i zaczęcie normalnego funkcjonowania jest całkowita utrata kontaktu każdy wie. Sam kiedyś przerabiałem temat i dosyć szybko pomaga.

to raczej najlepszy przepis, na "ucieczkę" jest big_smile

nie za bardzo ma coś wspólnego z akceptacja/poddaniem się konsekwencjom własnych decyzji,

o jakim Ty "normalnym funkcjonowaniu" piszesz??
poprzedniego "funkcjonowania" nie jesteś w stanie ogarnąć, chcesz wymazać, jak "źle napisany wyraz, na kartce, jakąś gumką"

flipers napisał/a:

Nie mogę ruszyć z miejsca, czuję że stoję..Kiedy coś tam zapominam zawsze sie pojawi albo zadzwoni... Najgorsze jest to że będę musiał mieć z nią kontakt przez kilkadziesiąt lat...
Jak zapomnieć ? Jak się odkochać ?

warto sobie zadać pytanie,  czy to była miłość?? jeśli tak czy jest potrzeba "odkochania" ?? wink
gdzieś takie słowa mi wpadły w myśli

"Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje."

więc po co Ci ktoś/coś, do obarczania winą za "brak możliwości ruszenia z miejsca" wink
po prostu rusz z miejsca big_smile

166

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Bardziej chodzi mi o stany emocjonalne. Szarga mną raz w tą a raz w drugą stronę i to chyba najbardziej mnie męczy. Chciałoby sie dobrze, chciałoby sie poskładać wszystko w całość, naprawić, a jednak się nie da, bo jedna osoba do tego nie wystarczy.

167 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-12-01 10:45:16)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Bardziej chodzi mi o stany emocjonalne. Szarga mną raz w tą a raz w drugą stronę i to chyba najbardziej mnie męczy. Chciałoby sie dobrze, chciałoby sie poskładać wszystko w całość, naprawić, a jednak się nie da, bo jedna osoba do tego nie wystarczy.

od samego początku jak piszesz, zewnętrzne czynniki/impulsy Tobą miotają

uciekając, izolując się, niczego nie zmienisz, tylko to uśpisz, przyłożysz czymś innym

a to nie zniknie samo,

długi czas w życiu, miałem tak, że to co inni mi mówili, mną powodowało, nie byłem w stanie znaleźć własnej odpowiedzi, własnego kierunku,
za własne stany obarczałem innych, sobie coś zarzucić, no jak, przecież ze mną wszystko jest OK big_smile

zrozum zależność jest jedynie na poziomie Ty i Ona, jeśli Ty masz w "dupie", jesteś nie stabilny, to i Ona jest

dorzuć do tego nie stabilnych, sąsiadów którzy Ci mówią wszystko, tą koleżankę która wyraziła swoja opinię, pewnie multum innych czynników, jak urojenia co to Ona nie zrobiła, żeby zniszczyć Ciebie i ten związek, a TY tak bardzo się poświęcasz dla dzieci, a teraz to już masz daleko, bo nie dała się od ręki złapać, nabrać, itd itp long love story big_smile

tego typu akcje Tobą miotają, za tym idą konkretne, odczuwalne "stany emocjonalne"

masz swoje "szarganie w jedną i drugą stronę"

nie naśladuj nikogo, a już na 100 procent, nie pozwalaj sobie wmawiać kim masz być, chyba nei chcesz żyć kogoś życiem, i nikt za Ciebie nie przeżyje Twojego

nie zapominając o tym że związek to jednak jest spełnianie oczekiwań drugiej strony, które zdrowe powinny być, nie urojone, nie nie osiągalne big_smile

do tego jest potrzebna nie zakłócona swoimi lekami/chciejstwami rozmowa, wystarczy że jest szczera wink

koleżanka, Ci mówi że się nie da, no i lipa nie da się, nie ma sensu, pozamiatane, koniec świata, ja wysiadam big_smile

to w sumie rację piszesz, tylko i kim ?? wink

flipers napisał/a:

jednak się nie da, bo jedna osoba do tego nie wystarczy

168

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Ja chcę, ona nie - tylko co innego idzie słowami a co innego czynami...

169 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-12-01 11:09:36)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Ja chcę, ona nie - tylko co innego idzie słowami a co innego czynami...

ja lekcje z życia wyciągnąłem, im bardziej czegoś chcę, tym trudniej to mi przychodzi wink

temat wątku, dalej mówi sam za siebie

"Już nie wiem co mam robić..."

170

Odp: Już nie wiem co mam robić...
Amethis napisał/a:
flipers napisał/a:

Ja chcę, ona nie - tylko co innego idzie słowami a co innego czynami...

ja lekcje z życia wyciągnąłem, im bardziej czegoś chcę, tym trudniej to mi przychodzi wink

temat wątku, dalej mówi sam za siebie

"Już nie wiem co mam robić..."

To już też zdążyłem zauważyć smile

171 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-12-01 11:26:37)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:
Amethis napisał/a:

"Już nie wiem co mam robić..."

To już też zdążyłem zauważyć smile

coś się zmieniło od 25-X, od pierwszego postu ?? wink zauważyłeś, widzisz jakieś zmiany, odpowiedz sobie sam wink

172

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Przede wszystkim brak jakiejkolwiek kłótni co jest dziwne tongue Poza tym normalny kontakt - potrafi już odpisać na smsa itp.

173 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-12-01 12:00:04)

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Przede wszystkim brak jakiejkolwiek kłótni co jest dziwne tongue Poza tym normalny kontakt

dziwne, czasem się nie równa z
już mnie nie kocha? wink już uwagi nie zwraca na mnie, już się nie angażuje, pewnie coś nie tak jest, pewnie coś na boku, rywal, muszę się postarać bardziej ?? to jak ja to robię, to Ona też musi, mi coś "dać"??

flipers napisał/a:

potrafi już odpisać na smsa itp.

sądzę że odkąd telefon posiada, potrafi wink

174

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Tam chyba przepowiada; "Gra na chwilę - już tak było" "Nie wiem czy kiedyś jeszcze zaufam" "Nie wierzę w zmianę"

175 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-12-05 11:04:56)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Poniedziałek - odechciewa się wszystkiego.Wszystko jasne albo nie jasne... Po dwóch miesiącach od rozstania i mojej tygodniowej nieobecności byłem z dzieciakami. Wróciła nad ranem z imprezy z koleżankami, lekko pijana bez fajerwerków. Zaczęła się przytulać jak nigdy, potem namiętny seks, że tęskni itp. Na drugi dzień również dużo ją tuliłem, była zadowolona. A potem totalny rozpierd*l - dowiedziałem się, że jej niby jakiś nowy kolega robi prezenty dla dzieci na mikołaja... - OD TEGO SĄ RODZICE ! Poszła gruba awantura. Usłyszałem to czego nigdy nie chciałem usłyszeć: Żebym się odpierdo**ł bo nikogo nie ma ( nie wiem kogo oszukuje - mnie ? siebie ? ), podziękowania za to, że nauczyłem ją żyć w samotności, podziękowania za to że nauczyłem ją żyć bez uczuć, podziękowania za to że zrobiłem z niej silną kobietę i obraz na to jak ona się czuła przez cały czas. Ja powiedziałem żeby poprostu znikła z mojego życia, żeby ktoś wymyslił jakiś teleport dzieci, albo je przywoził, że nie chce jej już nigdy więcej widzieć itp - ogólnie wszystko zakończyło się dramatem. A potem znowu pojechaliśmy na basen z dzieciakami żeby chwilę radości miały. Nie wiem o co chodzi... zrezygnowałem, mam dość. Dzisiaj dostałem od niej mimo wszystko życzenia urodzinowe, a jeszcze dzieci, mikołaj itp... załamka...

176

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Poniedziałek - odechciewa się wszystkiego.Wszystko jasne albo nie jasne... Po dwóch miesiącach od rozstania i mojej tygodniowej nieobecności byłem z dzieciakami. Wróciła nad ranem z imprezy z koleżankami, lekko pijana bez fajerwerków. Zaczęła się przytulać jak nigdy, potem namiętny seks, że tęskni itp. Na drugi dzień również dużo ją tuliłem, była zadowolona. A potem totalny rozpierd*l - dowiedziałem się, że jej niby jakiś nowy kolega robi prezenty dla dzieci na mikołaja... - OD TEGO SĄ RODZICE ! Poszła gruba awantura. Usłyszałem to czego nigdy nie chciałem usłyszeć: Żebym się odpierdo**ł bo nikogo nie ma ( nie wiem kogo oszukuje - mnie ? siebie ? ), podziękowania za to, że nauczyłem ją żyć w samotności, podziękowania za to że nauczyłem ją żyć bez uczuć, podziękowania za to że zrobiłem z niej silną kobietę i obraz na to jak ona się czuła przez cały czas. Ja powiedziałem żeby poprostu znikła z mojego życia, żeby ktoś wymyslił jakiś teleport dzieci, albo je przywoził, że nie chce jej już nigdy więcej widzieć itp - ogólnie wszystko zakończyło się dramatem. A potem znowu pojechaliśmy na basen z dzieciakami żeby chwilę radości miały. Nie wiem o co chodzi... zrezygnowałem, mam dość. Dzisiaj dostałem od niej mimo wszystko życzenia urodzinowe, a jeszcze dzieci, mikołaj itp... załamka...

Rozumiem Twój stan. .przechodzę, coś podobnego. O ile sobie samej ciężko doradzić, bo górę biorą emocje niestety o tyle Tobie doradzić mi łatwiej. Wydaje mi się, że w Twojej sytuacji jeszcze nie wszystko stracone...skoro Twoja żona dała się przytulać, skoro kochała się z Tobą to znaczy, że jej uczucie jeszcze całkiem nie wygasło. Niepotrzebnie wybuchłeś jak powiedziała o koledze, który chce zrobić dzieciom prezenty, sam psujesz to, co naprawiasz. Ale trzymam za Ciebie kciuki

177 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-12-05 16:08:16)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Juliettka o ile wszystko wszystkim to tutaj emocje biorą górę ! Koleś się dostawia do niej, zna ją raptem 2 miesiące i będzie robił prezenty dzieciom... - coś tu nie gra. Kim on wogóle jest dla dzieci ? Od tego dzieci mają rodziców !!! Za bardzo się lepi do tego wszystkiego i sobie za dużo wyobraża. Niech zrobi sobie swoje dzieci i im wręcza prezenty ! Ją też w tym uświadomiłem, żeby sobie trochę wyluzowali.
Po dniu wczorejszym i zadaniu pytania czemu jak ją przytulam to mnie nie odtrąca itp ? - zamilkła na 4 minuty - taką odpowiedź otrzymałem.
Męczy mnie to wszystko strasznie.

178

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Juliettka o ile wszystko wszystkim to tutaj emocje biorą górę ! Koleś się dostawia do niej, zna ją raptem 2 miesiące i będzie robił prezenty dzieciom... - coś tu nie gra. Kim on wogóle jest dla dzieci ? Od tego dzieci mają rodziców !!! Za bardzo się lepi do tego wszystkiego i sobie za dużo wyobraża. Niech zrobi sobie swoje dzieci i im wręcza prezenty ! Ją też w tym uświadomiłem, żeby sobie trochę wyluzowali.
Po dniu wczorejszym i zadaniu pytania czemu jak ją przytulam to mnie nie odtrąca itp ? - zamilkła na 4 minuty - taką odpowiedź otrzymałem.
Męczy mnie to wszystko strasznie.

Wiem, że emocje wygrywają w tym wszystkim. Ale postaraj się trochę wyluzować, pamiętaj, że to Ty masz się starać aby odzyskać rodzinę, a takie wybuchy nie pomagają, a wręcz oddalają. Mnie facet zostawił z małym dziecmiem, zakochał się w innej...też chciałabym aby wrócił, aby moja corka miała normalną rodzinę. I wiem, że ciężko jest się uporać z bólem utrzymując kontakt z byłym. Ale życie toczy się dalej. Nie marnuj szansy wybuchami

179

Odp: Już nie wiem co mam robić...

I tak choćbym chciał to odbudować ze wszystkich sił i nie wiem jak się starał już nie ma szans. Powiedziała to wyraźnie że już nigdy nie będziemy ze sobą i że mi już nigdy nie zaufa. Do miłości nikogo nie zmuszę. Teraz liczą się dla mnie tylko dzieci - i nikt nie będzie nimi manipulował. Zwłaszcza jakiś "kolega" mamusi !!!

180

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Wiem, że takie huśtawki emocjonalne męczą. Moj ex sam mi takie fundował...tydzień minął jak niby chciał wszystko naprawić, ale na słowach się skończyło. U mnie nie widzę już szansy, nie wiem, co zrobić aby przestał byc tak zaślepiony nią i się poddałam. Ale u Ciebie jest szansa

181

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

I tak choćbym chciał to odbudować ze wszystkich sił i nie wiem jak się starał już nie ma szans. Powiedziała to wyraźnie że już nigdy nie będziemy ze sobą i że mi już nigdy nie zaufa. Do miłości nikogo nie zmuszę. Teraz liczą się dla mnie tylko dzieci - i nikt nie będzie nimi manipulował. Zwłaszcza jakiś "kolega" mamusi !!!

Mowiac tak do Ciebie...skąd wiesz, że tak naprawdę tego chce. Moj ex jak chciał to niby naprawić to tez mowiłam, że nie dam rady z nim być, ze sie boje a tak naprawde chcialam aby zrobił wszystko abym mu zaufała.
Skork ona Ci mowi, ze nie ufa to zrob wszystko aby zaufała...ale na pewno nie wybuchami

182 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-12-05 17:01:35)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Dzięki Juliettka za podtrzymanie na duchu !! Zaraz kolejny trudny moment dla mnie. Dzieciaki dzisiaj obchodzą mikołaja i się przebieram. Tylko jak oddychać tym powietrzem po wczorajszej burzy... i przykrych słowach z obu stron... Z tym, że ty czekałaś, a ona narazie jest zapatrzona w "kolege" i to widac mimo tego że się broni ze wszystkich sił, że tak nie jest. Chyba chce łapać srokę za dwa ogony...

Gdyby było tak jak u Ciebie, że czeka sama to robiłbym maksymalnie wszystko żeby to naprawić, a tak to cały czas on podcina mi skrzydła i sieje zamieszanie wokół nas

183

Odp: Już nie wiem co mam robić...
flipers napisał/a:

Dzięki Juliettka za podtrzymanie na duchu !! Zaraz kolejny trudny moment dla mnie. Dzieciaki dzisiaj obchodzą mikołaja i się przebieram. Tylko jak oddychać tym powietrzem po wczorajszej burzy... i przykrych słowach z obu stron... Z tym, że ty czekałaś, a ona narazie jest zapatrzona w "kolege" i to widac mimo tego że się broni ze wszystkich sił, że tak nie jest. Chyba chce łapać srokę za dwa ogony...

Gdyby było tak jak u Ciebie, że czeka sama to robiłbym maksymalnie wszystko żeby to naprawić, a tak to cały czas on podcina mi skrzydła i sieje zamieszanie wokół nas

Nie mysl o nim, mysl o sobie, naucz sie panowac nad tym to unikniesz wybuchów złości, to zbliży ja do Ciebie...pamietaj, ze odbudowe reIacji trzeba czasu

184

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Flipers, winisz za to jakiegoś faceta ale może on jest bogu ducha winny i manipuluje nim tak samo jak Tobą.
Zastanawiam się, po co ona Ci opowiada po nocy spędzonej z Tobą, że jej nowy kolega kupuje prezenty dla dzieci?

Pomyśl, po co?

Przecież ona dokładnie wiedziała jak zareagujesz, uderzyła w najczulszy Twój punt - dzieci i inny facet. 
Osiągnęła co chciała, myślę, że albo lubi wzbudzać w Tobie zazdrość albo żałowała tego co zrobiła po pijanemu i znalazła sposób, żebyś nie myślał sobie za dużo.

Mówi Ci, że nikogo nie ma, ciekawe co by powiedziała komuś innemu jakby ją zapytał o to samo - ma kogoś, czy nie? Ciebie?

Flipers, opanuj emocje bo się wykończysz, rozumiem Cię doskonale, że chciałbyś wiedzieć na czym stoisz ale jeśli się zdystansujesz możesz więcej osiągnąć, niż myślisz.

Swoją drogą, to jeśli tak mają wyglądać wasze relacje jak dotychczas, pomijam już fakt, czy jesteście w związku, czy nie - bo już się pogubiłam, to lepiej będzie dla wszystkich jeśli za porozumiem stron zakończycie tą farsę, ustalając jakieś zasady funkcjonowania, zanim znienawidzicie się nawzajem - bo przykro mi to pisać ale jesteście na dobrej drodze.

Chyba to jednak prawda, że związków się nie naprawia - związków się nie psuje.
Za długo patrzyłeś na drugą osobę jakby to był telewizor, którym nie trzeba się przejmować dopóki się nie zepsuje, a jak się zepsuje wystarczy zadzwonić do serwisu, odczekać tydzień, podczas którego stanie się magia, a następnie znów postawisz go na szafce - zdecydowanie za długo.

Ale, kto wie?

185

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Ale Ósemku - tak z drugiej strony - hm, co to by musiał być za kolega i na jakim etapie bliskości emocjonalnej, żeby np. moim dzieciom przynosił prezenty na Mikołajki ?
Coś mi tu podśmierduje doprawdy.
Nie jest to wcale zwyczajny gest w stosunku do kobiety, która jest świeżo po rozstaniu z mężem.

186

Odp: Już nie wiem co mam robić...
IsaBella77 napisał/a:

Ale Ósemku - tak z drugiej strony - hm, co to by musiał być za kolega i na jakim etapie bliskości emocjonalnej, żeby np. moim dzieciom przynosił prezenty na Mikołajki ?
Coś mi tu podśmierduje doprawdy.
Nie jest to wcale zwyczajny gest w stosunku do kobiety, która jest świeżo po rozstaniu z mężem.

Zgadzam się z Tobą, nie pozwoliłabym byle komu dawać prezentu mojemu dziecku, dlatego myśle, że albo ona ściemnia albo jest coś na rzeczy.

187 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-12-05 22:59:15)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Po Mikołaju jestem jeszcze bardziej zdołowany... Pierwsze co dostalem prezent na urodziny. Przebrałem sie za Mikolaja jak ona kąpała dzieciaki - radosc i usmiech dzieci dla mnie bezcenny !! Potem wspólne rozpakowywanie prezentów i no właśnie... - wspólne zdjęcie dzieciaki + mama i tata.
Nakręciłem sie ale zdazylem zlapac trzy glebokie oddechy. Stanąłem obok i zauważyłem jak bardzo jej nienawidze...
Schowalem prezent dla niej pod poduszke i pojechałem do siebie...

188 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-12-06 09:57:24)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Ósemka i IsaBella77 to że jest taka sytuacja dowiedzialem sie przypadkowo poniewaz lezal tel. i przyszedl sms "Co kupic dzieciom na mikolaja od wujka?" Zobaczylem tez kilka smsow wskazujacych na to ze cos jest grane. Oczywiście przedzwoniłem sobie na ten numer uprzedzając o poczynanych krokach żeby się nie ośmieszał. Z tego co zauważyłem i wyczytałem traktuje to już jako mega związek i jest mega zazdrosny - ale dobrze dla mnie, będę mógł więcej zamieszać smile

Znowu powstaje dużo pytań... obserwuje ten temat od pewnego czasu żeby samemu wyegzekwować prawdę. Wiem gdzie pracuje i gdzie mieszka (nie opodal mnie). W ciągu dnia nie mają opcji się spotykać. Często odbieram i oddaje dzieciaki i nigdy go nie ma, wieczory przecież jak jest mega zauroczenie spędzali by prawdopodobnie wszystkie razem - a tak nie jest. Widzą się może raz w tygodniu na około 2h. Mam ten wielki plus, że przez okno widzę jego samochód i siedzi w domu. Przywozi kwiaty itp. Kiedyś w kłótni ona powiedziała że będzie taka zimna jak ja ją nauczyłem dla wszystkich. Znowu niektóre smsy mi nie pasują, są za czułe.

I teraz czy ona próbuję wzbudzić zazdrość ? Czy robi mu nadzieję żeby się odegrać na świat ? Koleś napewno jest napalony i niewiadomo co sobie już wyobraża. Ona mi mówi, że w żadne związki się nie pakuje i że z dużą ilością kolegów rozmawia. I że chce być sama. Z nikim nie uprawia seksu itp Myślicie, że naprawdę ma jakiś problem ze sobą i teraz będzie robiła nadzieję mężczyznom i nic z tym dalej nie robiła ? O CO CHODZI ?

Kiedy pytam wprost czemu sie nie chce przyznac i to ukrywa ? I czy do wszystkich kolegow tak pisze ? wybucha agresja ze to tylko kolega, ze nic ich nie laczy i ze jak mam tak mowic to zebym wyszedl - O CO CHODZI ?

Rano dostalem smsa "Dziekuje za pamiec" - znalazla prezent pod poduszka, ale nie odpisze nic...

Dużo w tym wszystkim zaczęła mieszać jej przyjaciółka...

Co do stosunku ze mną itp - stwierdziła i wybroniła się tym, że nic nie pamięta... powiedziałem jej tylko tyle żeby się zastanowiła nad sobą i nad tym czego od życia chce, bo w taki sposób może doprowadzić do jeszcze większej tragedii ( niechciana ciąża z kimś innym itp )

Dzisiaj spedzam czas z dzieciakami.

189

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Flipers, dla mnie to typowe rozterki kobiety, która chce zjeść ciastko i mieć ciastko.
Po pierwsze - Ty masz być, bo jak widać są jeszcze emocje, poza tym ciągle jestes brany pod uwagę jako opcja bezpiecznego powrotu w wypadku gdyby w nowej relacji coś poszło nie tak.
ALE.
Masz przy tym znać swoje miejsce i nie wtykać nosa w inne sprawy. Ona chce robić to, na co ma ochotę, a Tobie od tego zasię. Stąd ten agresor, kiedy niebezpiecznie zbliżasz się do granicy poznania prawdy.

Jako kobita, powiem Ci, że kolega zachowuje się poufale i używa w stosunku do siebie samego określenia per "wujek" dla dzieci tejże kobiety - tylko wtedy, kiedy ona daje mu zielone światło do tego.
Nie ma tak, że np. no nie wiem, sąsiad mój ubzdurał sobie że ja będę jego, wkręcił się w mega związek ze mną i jest o mnie zazdrosny BEZ POWODU. Pomyśl o tym.
Żeby się tak zachowywać w stosunku do jakiejkolwiek kobiety, trzeba jednak mieć do tego realne podstawy, jakieś przyzwolenie od niej, to się nie dzieje ot tak sobie - bo koleś coś sobie wymyślił, wkręcił czy ubzdurał.

Flipers, musisz sam przed sobą przyznać czego chcesz i co jest dla Ciebie drogie, inaczej wykończysz się i to sam, na własne życzenie.
Nie dalej jak kilkanaście godzin temu mogłeś wpatrywać się w małżonkę z jadem i myślec o tym, jak bardzo jej nienawidzisz.
Teraz okazuje się, że przy całej tej nienawiści zdążyłeś jeszcze zostawić jej pod poduszką prezent ... WTF ?

190 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-12-06 10:53:05)

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Chce to wszystko odbudować i walczyć o to - to jest wiadome. I może już dawno bym się "ostudził" ale ona cały czas daje znaki... Ok uznajmy, że nie pamięta co wydarzyło się w nocy bo była pijana... ale czemu cały kolejny dzień kiedy ją obejmowałem, tuliłem, całowałem - nie odrzucała mnie i nie odtrącała ? Czemu jak powiedziałem żeby dała mi buziaka to mi go dała ? Dwie sroki za jeden ogon ? Czy chęć tego żebym walczył ?
Już Cię nie kocham, nie zaufam Ci, nigdy nie będziemy razem, daj mi spokój = przytulam, całuję, obejmuję - jest ok ???
Kilka godzin wcześniej dostałem od niej życzenia urodzinowe i prezent więc pomyślałem że miło będzie jeżeli jej też wręczę na mikołaja...

Ale to tylko prezent od niedzieli mam naprawdę inne podejście - nie rozmawiam z nią, kiedy zabieram i oddaje dzieciaki to już nawet na nią nie patrzę... oczywiście widać w niej tą złość że tak robię... ale staram się teraz tylko i wyłącznie skupić na dzieciakach

191

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Flipers, wydaje mi się, że wiem dlaczego ona się tak zachowuje.
Przy czym zastrzegam, że może to być celowe, wyrachowane działanie, ale myślę, że w przypadku Twojej żony jest to bardziej jednak instynktowne działanie.

Ty masz być, bo przy Tobie jest ostoja i bezpieczeństwo.
Masz być przy nodze, na emocjonalnej smyczy.
I to na tyle krótkiej, że jeśli nie uda jej się cokolwiek w związku z "kolegą" to na jedno gwizdnięcie będzie mogła Cię przywołać z powrotem.
Zapewniam Cię, że usłyszysz wtedy jak to ona bardzo docenia Twoje starania, jak to ją w końcu przekonało do tego, żeby dać Ci szansę, jak to ona bardzo chcę odbudowywać Wasze małżeństwo i rodzinę.

Nie jest to raczej chęć żebyś walczył - bo jak sam widzisz - kiedy walczysz zbyt mocno, to jej włącza się agresor i osadza Cię na doopie. Masz wtedy jasny komunikat - siad i waruj.

Ona rozpaczliwie chce mieć Was obu, i tak samo rozpaczliwie nie chce podjąć decyzji o wyborze, choć czuje całą sobą że bez tego nie sposób jej żyć.
Jeśli się z tym godzisz, że będziesz czekał ile trzeba a i tak jej decyzja może wypaść nie po Twojej myśli - to czekaj dalej i odwzajemniaj prezenty i gesty.
Jeśli nie - to uświadom sobie, że Ty tak samo jak ona masz moc sprawczą i decyzyjną.

192

Odp: Już nie wiem co mam robić...

IsaBella77 myślę, że masz rację, bo to jest jedyne wytłumaczenie tego "lewo/prawo" To jest ten czas kiedy trzeba się skupić przede wszystkim na dzieciach a ją poprostu zlewać. Trochę ten okres mnie boli... święta, sylwester, urodziny synka... Myslę, że mogę sobie założyć takie działanie na miesiąc i zobaczyć jak to będzie wszystko wyglądało.

193

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Oczywiście, że boli ... sad i dokładnie to rozumiem.
Ale jej zachowanie tym bardziej daje do zrozumienia, że to działanie obliczone na efekt.
Jak tylko zauważyła, że jej nieodparty powab nie działa, to zaraz trzasnęła focha.

Uważaj, żeby nie wpaść w pułapkę świątecznej atmosfery.
Ty sobie wyobrazisz za dużo, podbuduje to Twoją nadzieję i napędzi akumulatory do działania, a za jakiś czas usłyszysz, że ona chciała być tylko miła.
Że przecież święta były, i że dla dzieci chciała, żeby była normalna atmosfera.

Myślę, że jej zdaniem "kolega" jest jeszcze zbyt świeży, żeby wprowadzac go teraz w rodzinno-świąteczne klimaty.
I to Ty będziesz przez ten okres znowu grał pierwsze skrzypce.
I pewnie znowu będą tulanki i całowanki.
Jednak zastanów się, ile to tak naprawdę dla niej znaczy. Być może, że o wiele wiele mniej, niż dla Ciebie.

194

Odp: Już nie wiem co mam robić...

IsaBella77 tego najbardziej się boję. Zastanawiam się jeszcze nad jej stanem psychicznym - ona pochodzi z rozbitego domu gdzie była przerzucana z konta do konta. Może myśli, że tak ma być ? Może chce się odegrać na całym świecie ? Może brakuje jej tego żeby ktoś o nią walczył ? Może chce wzbudzić sobą zainteresowanie większości osób ? Ze znajomych ma tylko jedną przyjaciółkę która wyjeżdża za granicę i jedną koleżankę.
Próbuje ją jeszcze wyczuć psychicznie

195

Odp: Już nie wiem co mam robić...

Ustaliłem z nią wczoraj dzisiejszy dzień co i jak z synem, ale oczywiście musiała zadzwonić i pytać jeszcze raz o to samo o czym rozmawialiśmy wczoraj... i jak tam ? - więc dałem stanowczo trochę do myślenia: Myślę, że wczorajszy dzień zobrazował nam dokładnie to co straciliśmy. Dzieciaki miały pełno frajdy i radości przez coś co zrobiliśmy razem. Po raz pierwszy zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie. Teraz każdy z nas może sobie odpowiedzieć na pytanie co stracił... Małego przywiozę o 20, pa

Posty [ 131 do 195 z 283 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Już nie wiem co mam robić...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024