Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem.. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 270 ]

196 Ostatnio edytowany przez AgniesiaD (2016-08-23 20:44:03)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Klio napisał/a:

Zrozumiałam, to co napisałaś. Używasz w takim razie słów na wyrost i w niewłaściwym kontekście.


Słów czy słowa?
Potraktuj moją wypowiedz jako wypowiedź zawierającą specyficzny środek stylistyczny...wtedy w moim wpisie nie ma żadnych słów używanych na wyrost smile

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Pietruszkowa napisał/a:

Serio, są. Sami o sobie mówią, że są "za dobrzy"

Elle88 napisał/a:

Wiesz, ten "świr" akurat z którym ja tak się władowałam ...

Przerasta mnie ten "typ"... albo Twoje- Elle interpretacje. Nie chcę się klócić z konkretnymi doświadczeniami, ale coś mi tu nie gra, czuję że coś tu jest trochę przekombinowane. W tym sensie, że chyba dorzucacie kolejne elementy (do tych oczywistych), które niekoniecznie muszą być kanoniczne/mu właściwe.
1
Z tego co pamiętam, to Twój były po rozstaniu z Tobą, wrócił do swojej byłej? Mam nadzieję, że ich nie pomyliłem..
Tu, koleś wspomniał o swojej swojej Ex niejako sprowokowany przez autorkę, która jego zdaniem zachowywała sie jak jego Ex (i to go zirytowało i mu przeszkadzało).
Moja interpretacja jest taka, że Twój rozważał powrót do Ex będąc z Tobą i dlatego pytany przez Ciebie wymyślał brednie w stylu "nie chce tego przeżywać". Nawiasem mówiąc- jest sens słowami takiego "świra" uzasadniać swoje zdanie?
A tego tutaj na samą myśl o Ex krew zalewa (że był naiwny, a ona suka). Nic w tekście nie wskazuje na to żeby czuł jakiś sentyment do niej.
2

Elle88 napisał/a:

Tymczasem wiąże się z tymi, których nie pożąda lub nie pożąda AŻ tak żeby nie mogło go to w razie rozstania 'powalić' czy jakoś mocniej nim potrząsnąć

Rozumiem, że taki typ, gdyby zwróciła na niego uwagę "zbyt atrakcyjna" dla niego (i mógł się w efekcie "za bardzo" wkręcić) to by ja olał i szukał raczej takiej niezbyt atrakcyjnej? Trudno mi kupić taką konstrukcję, bo to zakłada działanie z "premedytacją", a jednocześnie jest nielogiczne i zakłada dzialanie wbrew wlasnemu interesowi.
"Ja, który jestem "za dobry"(!) poszukam sobie kogoś "gorszego" ?

EeeTam napisał/a:

A ja bym w tym cytacie z autorki wątku zwrócił uwagę na coś innego - facet ma problem i nie chce o nim opowiedzieć, ba, nie chce nawet przyznać, że jakiś problem jest, więc kombinuje jak kuń pod górkę.

AgniesiaD napisał/a:

Skąd założenie apriori, że ten człowiek stara się jakiś swój problem przeanalizować i rozwiązać, a dopiero potem pochwalić się efektem? A jesteś pewien, że  on myślał dokładnie tak jak Ty mu to przypisujesz?

A skąd założenie, że w ogole miał wtedy jakiś konkretny problem? I o CZYMKOLWIEK myslał?
Bo zdaje się rozmawiamy o sytuacji wakacyjnej.
Może był po prostu zmęczony podróżą a kobieta ubzdurała sobie, że "jest smutny" i ciosała mu kołki na głowie dopóki on (w swej "głupocie") nie wymyślił takiej bajeczki, żeby przestała marudzić (przy okazji ona "utwierdziła" się, że ma intuicję czy rację). Kto, jeśli mam rację zepsuł wakacje? Moim zdaniem oboje sie do tego przyłożyli.
Wracając do 'niemyslenia" - ja pewnie w 1/3 dnia "nie myslę". Jak mnie ktoś pyta o czym myslę jak nie myslę i zgodnie z prawdą odpowiadam, to jest zdziwienie (u kobiet) i niedowierzanie. Wiele razy mi się coś takiego przytrafialo, w związku też, i choćbym nie wiem jak to tlumaczył i rozmówca kiwał głową, to i tak na koniec czułem, że to na nic. Nie przetłumaczysz...
Najbardziej spektakularną sytuację tego typu miałem jednak nie z partnerką, ale z Matką. Siedzę sobie, kontempluje, nic nie myślę, ogólnie humor w porządku- przychodzi Matka, patrzy chwilę, obejmuje mnie i łamiącym głosem mówi cos w stylu: "ja wiem synku, że jest Ci cięzko... itp. itd" i płacze...
A ja w myślach -WTF? Humor mi siadł, bo jak miałem się czuć jak ona płacze (z niby mojego powodu)? Wyjaśnienia nic nie dały (że akurat wtedy czułem się bardzo dobrze), w efekcie nerwy i po mojej stronie...
Wtedy chyba zrozumiałem, że nawet matki zawodzi intuicja. Tak mniej więcej w 49%.

198 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-08-24 00:04:14)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Naprędce napisał/a:

"Ja, który jestem "za dobry"(!) poszukam sobie kogoś "gorszego" ?

Tak. Bo ktoś lepszy mógłby mieć większe wymagania i nie mógłbym twierdzić, że jestem za dobry, bo nie dałbym rady ich spełnić, a zabolałoby, gdyby to ktoś lepszy mnie olał. Ktoś gorszy może się nabierze - tak jak i Autorka z początku - i może będzie trwał w tej relacji, próbując zrozumieć za dobrego, a za dobry będzie się wyżywał za poprzednią partnerkę. Poza tym - związek z kimś lepszym może doprowadzić do tego, że za dobry się zaangażuje, ktoś lepszy wywinie znowu jakiś numer jak poprzednia partnerka i za dobry znowu będzie zmuszony uznać, że był za dobry... Na tej zasadzie to działa.

199 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-08-24 00:23:08)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
santapietruszka napisał/a:
Naprędce napisał/a:

"Ja, który jestem "za dobry"(!) poszukam sobie kogoś "gorszego" ?

Tak. Bo ktoś lepszy mógłby mieć większe wymagania i nie mógłbym twierdzić, że jestem za dobry, bo nie dałbym rady ich spełnić, a zabolałoby, gdyby to ktoś lepszy mnie olał. Ktoś gorszy może się nabierze - tak jak i Autorka z początku - i może będzie trwał w tej relacji, próbując zrozumieć za dobrego, a za dobry będzie się wyżywał za poprzednią partnerkę. Poza tym - związek z kimś lepszym może doprowadzić do tego, że za dobry się zaangażuje, ktoś lepszy wywinie znowu jakiś numer jak poprzednia partnerka i za dobry znowu będzie zmuszony uznać, że był za dobry... Na tej zasadzie to działa.


No proszem panią.. yikes
Lepiej bym tego nie ujęła <owacje na stojąco>

Dokładnie tak to z psychologicznego punktu widzenia wygląda.
Dodam, że dłuugo po rozstaniu znalazłam wpis byłego w internetach, gdzie żalił się, że jego kręcą tylko 'cudowne kobiety' (tu wymieniał po kolei cechy), ale dodał - co on mógłby takie wspaniałej kobiecie zaproponować, czy zaimponować? sad
Dlatego wydumał sobie, że będzie "miał" 2 : tą, którą postrzega jako bezpieczną opcję (np. podobny status majątkowy mają i ona ma cieplejszy charakter niż ta druga, itp. co kto tam lubi w tej kategorii)to jest tzw. materiał na dziewczynę/żonę, a ta niedostępna, cudna & wspaniała na kochankę co najwyżej, bo jako dziewczyna nieźle by go przeczołgała, no i upadek z tak wysoka, jak się kogoś tak wyidealizowało boli o wiele bardziej.
Czyli święta prawda, panie Dziejku. wink

200

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Dziewczyny, zauważyłyście inny schemat w wątku?
Większość kobiet, na hasełko - za dobry, ma odruch wymiotny i od razu uciekają od takiego Misia.
Za to Panowie, bronią i tłumaczą Misia, na wszelakie sposoby. Ciekawe dlaczego ? wink big_smile

201 Ostatnio edytowany przez AgniesiaD (2016-08-24 01:59:53)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
EeeTam napisał/a:

A ja bym w tym cytacie z autorki wątku zwrócił uwagę na coś innego - facet ma problem i nie chce o nim opowiedzieć, ba, nie chce nawet przyznać, że jakiś problem jest, więc kombinuje jak kuń pod górkę.

AgniesiaD napisał/a:

Skąd założenie apriori, że ten człowiek stara się jakiś swój problem przeanalizować i rozwiązać, a dopiero potem pochwalić się efektem? A jesteś pewien, że  on myślał dokładnie tak jak Ty mu to przypisujesz?

Naprędce napisał/a:

A skąd założenie, że w ogole miał wtedy jakiś konkretny problem? I o CZYMKOLWIEK myslał?



No właśnie pytam EeeTam skąd to założenie... Nie wiadomo czy miał jakiś problem i nie wiadomo czy go analizował.... Oczywiście nie można czegoś błędnie wydedukować, jeśli mamy odpowiednie założenia... a tutaj chodzi o bezpodstawne przyjęcia wniosku przez EeeTam , a bezpodstawne bo ---> mamy niewystarczające przesłanki.


Naprędce napisał/a:

I o CZYMKOLWIEK myslał?



Żartujesz? Na pewno coś tam myślał (przy czym nie należy mylić myślenia z analizowaniem myśli ani z rozumowaniem)... nawet jak wydawało mu się, że nie myśli to myślał... a właściwie to jego mózg cały czas myślał bez jego pomocy.



Naprędce napisał/a:

Wracając do 'niemyslenia" - ja pewnie w 1/3 dnia "nie myslę". Jak mnie ktoś pyta o czym myslę jak nie myslę i zgodnie z prawdą odpowiadam, to jest zdziwienie (u kobiet) i niedowierzanie. Wiele razy mi się coś takiego przytrafialo, w związku też, i choćbym nie wiem jak to tlumaczył i rozmówca kiwał głową, to i tak na koniec czułem, że to na nic. Nie przetłumaczysz...



Wiesz, że teraz walisz nam  ciężką (bo pseudonaukową) bzdurę? A teraz eksperyment mały: zwrócić uwagę o czym myśli Twój mózg gdy Ty w tym czasie "nie myślisz" wink Twój mózg myśli podczas Twojego odpoczynku od myślenia racjonalnego,bądź u niektórych homo sapiens myślenia irracjonalnego, emocjonalnego...myśli  jak szalony i to nie są myśli o NICZYM....



Naprędce napisał/a:

Wtedy chyba zrozumiałem, że nawet matki zawodzi intuicja. Tak mniej więcej w 49%.


Jak wyliczyłeś te "mniej więcej" 49% i jak wyliczyłeś 1/3 niemyślenia w ciągu dnia?

202

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
diana-1971 napisał/a:

Dziewczyny, zauważyłyście inny schemat w wątku?
Większość kobiet, na hasełko - za dobry, ma odruch wymiotny i od razu uciekają od takiego Misia.
Za to Panowie, bronią i tłumaczą Misia, na wszelakie sposoby. Ciekawe dlaczego ? wink big_smile


Pewnie Panowie broniący Misia są....sami jak ten za dobry Misiu... za dobrzy oni są.... albo to  taka solidarność plemników. Ot cała prawda.

203 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-08-24 10:29:50)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Nigdy mi sie nie zdarzyło zeby mi ktoś powiedział ze jestem za dobry ale krążą niestety opowieści o kobietach ktore zostawiają facetów którzy są zbyt dobrzy:
@moderacja: te linki są ważne dla dyskusji

http://m.onet.pl/styl-zycia/kobieta/zdr … nika,kw0z7

http://www.planetakobiet.com.pl/artykul … adobry.htm

Nie bronię jego dzisiejszego zachowania ale jestem sobie w stanie wyobrazic ze mógł on coś takiego usłyszeć no i zgłupiał. Teraz przegina w druga stronę.

Ah! Pod jednym z artykułów znalazlem ciekawa reakcje pochodząca niewątpliwie od płci żeńskiej smile
Coś w tym jest. Często kobiety nie lubią, gdy facet jest za dobry. Czasami wolimy niegrzecznych chłopaków smile)))
Kaja 2009-11-27 12:07:04

no i jeszcze jedna:


Ja też nie lubię, gdy mój facet jest zbyyyt przesanie miły, troskliwy. Też czasem chcę się wykazać swoimi umiejętnościami. Aczkolwiek uwielbiam jak gotuje dla mnie.
hanna 2009-11-27 11:07:02

Chcieliscie bad boya? No to go macie tongue

204

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Jest zasadnicza różnica pomiędzy mężczyzną, który sam mówi o sobie, że jest/był "za dobry", a mężczyzną, o którym kobieta mówi, że jest dla niej za dobry. Dwa różne gatunki, których nie należy mylić i przede wszystkim w obu przypadkach określenia "za dobry" nie można brać dosłownie.

205 Ostatnio edytowany przez adrianna825 (2016-08-24 11:21:21)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Wiesz co zastanów się, czy wgl Ci na nim zależy. Z tego co piszesz to masz z nim sporo problemów. Wiadomo, że każda kobieta potrzebuje uczucia i adoracji. Jeżeli on tego nie rozumie to pogadaj z nim o tym. Może tak jak piszą wcześniejsze osoby, facet się zraził wcześniej tym, że był"zbyt miły".

206 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-08-24 12:04:44)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Klio napisał/a:

Jest zasadnicza różnica pomiędzy mężczyzną, który sam mówi o sobie, że jest/był "za dobry", a mężczyzną, o którym kobieta mówi, że jest dla niej za dobry. Dwa różne gatunki, których nie należy mylić i przede wszystkim w obu przypadkach określenia "za dobry" nie można brać dosłownie.

A mnie sie wydaje, ze problem jest gdzie indziej. Tzn.

http://data1.whicdn.com/images/75110476/original.jpg

To juz chyba wszyscy wiedza, ze większość pan preferuje bad boys bo oni dostarczają takich wspaniałych emocji podczas gdy Ci dobrzy są tacy nudni i przewidywalni. No to macie drogie panie co chcialyscie. Czysty darwinizm.

207

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Pytanie co to znaczy "za dobry"? Jest część kobiet, które mianem "per" za dobry określają normalnego mężczyznę, który nie jest dda, który szanuje, dba, nie zdradza, któremu zależy. Tylko kobieta ze swoimi kompleksami, trudnym dzieciństwem lgnie do tak zwanych "bad boyów".
A są faceci "za dobrzy", którzy milion x dziennie podkreślają jak kochają, chcą być razem 24 h/dobę razem, rzeczywiscie chcą uchylić nieba ale wynika to z kompleksów i niepewności a nie prawdziwej miłości.

diana-1971 napisał/a:

Dziewczyny, zauważyłyście inny schemat w wątku?
Większość kobiet, na hasełko - za dobry, ma odruch wymiotny i od razu uciekają od takiego Misia.
Za to Panowie, bronią i tłumaczą Misia, na wszelakie sposoby. Ciekawe dlaczego ? wink big_smile

208

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Kalinda napisał/a:

(...)
A są faceci "za dobrzy", którzy milion x dziennie podkreślają jak kochają, chcą być razem 24 h/dobę razem, rzeczywiscie chcą uchylić nieba ale wynika to z kompleksów i niepewności a nie prawdziwej miłości.

To moze ale nie musi wynikać z kompleksów. Poza tym to jest bardzo subiektywne ile to jest za dużo. Każda kobieta będzie odbierać to inaczej. To jest rownież zależne od tego jak bardzo ona sama sie zaangażuje w związek.

209 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-08-24 12:50:18)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Tomek4811, ale ten facet Autorki nie jest żadnym 'badboyem', tylko pierdołą, która boi się/nie chce wykonać jakikolwiek ruch czy gest świadczący o tym, że mu zależy, czy że ona mu się jako kobieta podoba.
Bad boy jest 'bad boyem' właśnie dlatego, że bierze i robi co chce, jeśli  pożąda kobietę to ona o tym wie - trust me wink Jego "zła strona" polega głównie na tym, że nie chce zobowiązań, albo jeszcze się nie wyszalał, albo jest samotnikiem.
A tutaj mamy jego zaprzeczenie, taki grzeczny pipek z trzęsącymi się po byłej rękami i oczyma pełnymi łez za nią (albo tym co mu zrobiła buuu sad niedobla) i on CHCIAŁBY może bardzo być takim badboyem, ale kompletnie nie ma takiej osobowości, więc pozostaje mu zamknąć się w skorupie, nikogo do siebie nie dopuszczać, być  marudzącą nonstop narzekającą i potrzebującą wyrozumiałości pierdołą, a partnerka ma skakać koło niego i zapewniać, że "zadna niedobla baba już nic minionkowi nie zlobi.. a titi, minionku smile"
Ale to nie jest BB, powtarzam, nie mylmy pojęć.
Kura to też ptak, ale nie orzeł wink

210

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Myślę, że dla przeciętnej jednostki o ustabilizowanej psychice, zagarnianie drugiej osoby, chęć ciągłej obecności, a gdy tak się nie da przypominanie o sobie i swojej miłości milionami smsów- to jest zdecydowanie "za dużo". Ale racja nie musi to wynikać tylko z kompleksów, może też wynikać z zaburzonej osobowości. Innego wytłumaczenia nie ma:)


Tomek4811 napisał/a:
Kalinda napisał/a:

(...)
A są faceci "za dobrzy", którzy milion x dziennie podkreślają jak kochają, chcą być razem 24 h/dobę razem, rzeczywiscie chcą uchylić nieba ale wynika to z kompleksów i niepewności a nie prawdziwej miłości.

To moze ale nie musi wynikać z kompleksów. Poza tym to jest bardzo subiektywne ile to jest za dużo. Każda kobieta będzie odbierać to inaczej. To jest rownież zależne od tego jak bardzo ona sama sie zaangażuje w związek.

211

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

@Elle88

Zgadzam sie. Nikt przy zdrowych zmysłach nie powie "Byłem za dobry" tylko wyciągnie z tego wnioski i nie będzie za dobry bez mówienia o tym.

Z drugiej strony chyba bycie dobrym, prostolijnym chłopakiem jest teraz odbierane jako naiwne i pase. Tak mi sie subiektywnie wydaje.

212

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Tomek4811 napisał/a:

@Elle88

Zgadzam sie. Nikt przy zdrowych zmysłach nie powie "Byłem za dobry" tylko wyciągnie z tego wnioski i nie będzie za dobry bez mówienia o tym.

Dokładnie o to chodzi. Wyciąga się wnioski i nie robi siupy kłapiąc o tym nowemu partnerowi, bo to żenujące po prostu, ani nie ma czym się chwalić.
A jak ktoś robi sobie z tego "alibi" to już wiadomo o co chodzi.


Z drugiej strony chyba bycie dobrym, prostolijnym chłopakiem jest teraz odbierane jako naiwne i pase. Tak mi sie subiektywnie wydaje.

Nie zgadzam się. Ja co jakiś czas z takimi rozmawiam i czuję taka 'ulgę' ufff, nareszcie jakiś super, NORMALNIE myślący i zachowujący się facet smile Nie udający kogoś kim nie jest i nie grający na emocjach.
Tylko jest 1 warunek żeby uznać to za wartościowe w kontekście damsko-męskim: musi mi się (danej kobiecie) zaj...ście podobać big_smile
Bo jak ktoś jest fajny i miły, ale wizualnie nie mój typ zupełnie to dalej go szanuję i lubię, ale w stronę damsko-męską to nie pójdzie, fakt. Także 'sama' prostolinijność i dobroć są zawsze na plus, tylko nie wystarczą.. i tak samo w drugą stronę - to nie "prostolinijność i dobroć" jest aseksualna w danym facecie m a tak lubią sobie swoje niepowodzenia tłumaczyć wink tylko fakt, że całokształtem nie jest dla danej kobiety atrakcyjny.

213 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-08-24 13:49:12)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
santapietruszka napisał/a:
Naprędce napisał/a:

"Ja, który jestem "za dobry"(!) poszukam sobie kogoś "gorszego" ?

Tak. Bo ktoś lepszy mógłby mieć większe wymagania i nie mógłbym twierdzić, że jestem za dobry, bo nie dałbym rady ich spełnić, a zabolałoby, gdyby to ktoś lepszy mnie olał. Ktoś gorszy może się nabierze - tak jak i Autorka z początku - i może będzie trwał w tej relacji, próbując zrozumieć za dobrego, a za dobry będzie się wyżywał za poprzednią partnerkę. Poza tym - związek z kimś lepszym może doprowadzić do tego, że za dobry się zaangażuje, ktoś lepszy wywinie znowu jakiś numer jak poprzednia partnerka i za dobry znowu będzie zmuszony uznać, że był za dobry... Na tej zasadzie to działa.

Czyli Twoim zdaniem "bohater" wątku tak naprawdę nie myśli o sobie że jest zajebisty, tylko wręcz przeciwnie- uważa że jest taki sobie?
Tymczasem ze słów autorki moim zdaniem wynika raczej to, że on ma o sobie dość wysokie mniemanie i ma żal do partnerek, że one nie mają do niego cierpliwości (i starają sie go bliżej poznać).

"Wyżywanie się" (za poprzedniego partnera) zakłada (dla mnie) celowe, przemyślane działanie prowadzące do konfrontacji i chyba dla każdego kto ma IQ większe niż koń jest jasne, ze musi prowadzić do rozpadu związku. To irracjonalne że "porządny" człowiek (bo jakaś patologia albo psychol to i owszem) wiaże się z kimś głównie po to żeby z kimś zerwać.
Dal mnie to "wyżywanie się' to po prostu niewlaściwe wnioski, które wyciągnąl z poprzedniego związku.

Moim zdaniem ten facet jest ubogi emocjonajnie, ma problemy z komunikacją i radzeniem sobie z kobietami, ich obserwacją i adekwatną reakcją nań i wbrew temu co mówi nie uczy się na błędach. A "za dobry" jest głównie dlatego, że zamiast rozmawiać (czego oczekuje autorka) i byc partnerem to im ustępuje (dla świętego spokoju) a potem bezsensu się kaja i wymyśla mało wiarygodne wytłumaczenia, które pogłębiają problemy. I dodał do tego (po poprzednim związku) to o czym wspomniałem na początku i do czego nawiązuje Tomek, czyli "bycie wyłącznie miłym jest błędem a emocje powoduja problemy", i bezsensu rozciągnął to na sferę zmysłowo-seksualną.
Związał się przypadkowo z pierwszą kobietą, która zwróciła na niego uwagę bo teraz ma taką a nie inną wizję związku (bez fajerwerków) -uważa że wystarczy byc "porządnym". Autorka go w swoim równie przypadkowym i nieprzemyslanym wyborze utwierdziła- na początku jej pasowało i była hepi, wiec to ciągnął. A teraz sie dziwi nie dlatego, że jest "za dobry" tylko że ogólnie rzecz biorąc jest ogólnie mówiąc matołem.

Agniesia napisał/a:

..nawet jak wydawało mu się, że nie myśli to myślał... a właściwie to jego mózg cały czas myślał bez jego pomocy.

Jeżeli definiujesz 'myslenie" jako dzialający mózg (przelatujące impulsy nerwowe) i odbiór bodźców zewnętrznych (np. podczas patrzenia na coś) to rzeczywiście "myślę".
Ale ja definiuje 'myslenie" jako kojarzenie, powracania do jakichś wydarzeń, analizowanie, planowanie, przebiegające w głowie jak na taśmie dalekopisu słowa w głowie itp. - w takiej swojej osobistej definicji- potrafię Nie Myśleć.
(w związku z tym proponowany przez Ciebie eksperyment uważam za bezcelowy)
Jak sądzę stan mojego "niemyślenia" mozna porównać do medytacji, chociaż ona zakłada zdaje się świadome wprowadzanie się w taki stan. Mi nie jest to potrzebne, dzieje się to bezwiednie- nie zakładam sobie- teraz nie będę myslał bo np. chce odpocząć od myslenia.

Agniesia napisał/a:

Jak wyliczyłeś te "mniej więcej" 49% i jak wyliczyłeś 1/3 niemyślenia w ciągu dnia?

To był podkoloryzowany, specyficzny środek stylistyczny. Tak mi pasowało i tak napisałem wink
W rzeczywistości w ogóle tego nie wyliczam, bo mi takie dane nie są do niczego niepotrzebne.

214 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-08-24 13:59:39)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Naprędce napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Naprędce napisał/a:

"Ja, który jestem "za dobry"(!) poszukam sobie kogoś "gorszego" ?

Tak. Bo ktoś lepszy mógłby mieć większe wymagania i nie mógłbym twierdzić, że jestem za dobry, bo nie dałbym rady ich spełnić, a zabolałoby, gdyby to ktoś lepszy mnie olał. Ktoś gorszy może się nabierze - tak jak i Autorka z początku - i może będzie trwał w tej relacji, próbując zrozumieć za dobrego, a za dobry będzie się wyżywał za poprzednią partnerkę. Poza tym - związek z kimś lepszym może doprowadzić do tego, że za dobry się zaangażuje, ktoś lepszy wywinie znowu jakiś numer jak poprzednia partnerka i za dobry znowu będzie zmuszony uznać, że był za dobry... Na tej zasadzie to działa.

Czyli Twoim zdaniem "bohater" wątku tak naprawdę nie myśli o sobie że jest zajebisty, tylko wręcz przeciwnie- uważa że jest taki sobie?
Tymczasem ze słów autorki moim zdaniem wynika raczej to, że on ma o sobie dość wysokie mniemanie i ma żal do partnerek, że one nie mają do niego cierpliwości (i starają sie go bliżej poznać).

Właśnie nie, on uważa, że jest zajebisty, taki super, za dobry dla kobiet i one go wykorzystują, jeśli to wyczają, że on taki za dobry jest smile
Stąd ten żal i pretensje, że następna go nie docenia, ale on się bardziej starał nie będzie, bo jakby się postarał bardziej, to może się to źle dla niego skończyć i znowu będzie wykorzystany. Po prostu kobiety powinny wierzyć mu na słowo, że jest taki zajebisty i grzecznie czekać, aż sobie zasłużą na to, żeby im to udowodnił. Tylko że on nie ma zamiaru nic udowadniać, żeby go znowu ktoś nie skrzywdził i kółko się zamyka.

215

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Naprędce napisał/a:

Jeżeli definiujesz 'myslenie" jako dzialający mózg (przelatujące impulsy nerwowe) i odbiór bodźców zewnętrznych (np. podczas patrzenia na coś) to rzeczywiście "myślę".
Ale ja definiuje 'myslenie" jako kojarzenie, powracania do jakichś wydarzeń, analizowanie, planowanie, przebiegające w głowie jak na taśmie dalekopisu słowa w głowie itp. - w takiej swojej osobistej definicji- potrafię Nie Myśleć.
(w związku z tym proponowany przez Ciebie eksperyment uważam za bezcelowy)
Jak sądzę stan mojego "niemyślenia" mozna porównać do medytacji, chociaż ona zakłada zdaje się świadome wprowadzanie się w taki stan. Mi nie jest to potrzebne, dzieje się to bezwiednie- nie zakładam sobie- teraz nie będę myslał bo np. chce odpocząć od myslenia.

Jesteś więc  zamyślony... i wtedy świadomie nie wiesz o czym myślisz i błędnie uznajesz, że o niczym nie myślisz,a przez Twój umysł przepływa nieustanny strumień myśli. W  stanie zadumy jedna myśl przeradza się w drugą i dzieje się to automatycznie. Umysł wówczas prowadzili sami ze sobą ciągłą wewnętrzną rozmowę.
Natomiast medytacja to po prostu myślenie w kontrolowany sposób...decydujesz, w którą stronę chcesz na pewien czas skierować swój własny umysł.

216

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Tomek4811 napisał/a:
Klio napisał/a:

Jest zasadnicza różnica pomiędzy mężczyzną, który sam mówi o sobie, że jest/był "za dobry", a mężczyzną, o którym kobieta mówi, że jest dla niej za dobry. Dwa różne gatunki, których nie należy mylić i przede wszystkim w obu przypadkach określenia "za dobry" nie można brać dosłownie.

A mnie sie wydaje, ze problem jest gdzie indziej. Tzn.

http://data1.whicdn.com/images/75110476/original.jpg

To juz chyba wszyscy wiedza, ze większość pan preferuje bad boys bo oni dostarczają takich wspaniałych emocji podczas gdy Ci dobrzy są tacy nudni i przewidywalni. No to macie drogie panie co chcialyscie. Czysty darwinizm.

Ani jeden "za dobry", ani drugi "za dobry" nie mają nic wspólnego z byciem bad boyem.
Różnicę między bad boyem, a "za dobrym" z tego wątku i podobnymi jemu wyjaśniła już Elle, a pozostałe różnice odnajdziesz w wielu postach tego wątku.
Co do drugiego "za dobrego" to też nie jest tak, że rzeczywiście w związku był za dobry/dobra i dlatego partner/ka go/ją porzuca. Porzucani są z innych powodów, ale osoba która porzuca nie chce tych powodów uczciwie przedstawić i rzuca hasło: byłeś/byłaś za dobra dla mnie, znajdziesz kogoś kto na Ciebie zasługuje. Tym samym umywają ręce i wypychają się sianem. Zazwyczaj bowiem prawdziwe powody nie stawiają w dobrym świetle osoby, która porzuca, więc szukają sposobu aby wybrnąć z twarzą. Nie zważają przy tym na to, że stwierdzeniem: byłeś/byłaś za dobry/dobra robią komuś sieczkę z mózgu.

Ogólnie w obu przypadkach nie można brać "za dobrego" dosłownie. Za określeniem "za dobry" kryje się wiele, ale zazwyczaj nie jest to fakt bycia za dobrym.

217 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-08-24 16:22:09)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
santapietruszka napisał/a:

Właśnie nie, on uważa, że jest zajebisty, taki super, za dobry dla kobiet i one go wykorzystują, jeśli to wyczają, że on taki za dobry jest smile
Stąd ten żal i pretensje, że następna go nie docenia, ale on się bardziej starał nie będzie, bo jakby się postarał bardziej, to może się to źle dla niego skończyć i znowu będzie wykorzystany. Po prostu kobiety powinny wierzyć mu na słowo, że jest taki zajebisty i grzecznie czekać, aż sobie zasłużą na to, żeby im to udowodnił. Tylko że on nie ma zamiaru nic udowadniać, żeby go znowu ktoś nie skrzywdził i kółko się zamyka.

Aha, czyli jest zajebisty, ale Elle twierdzi że jej były (ktory tez ma należeć do tego typu) nie uważał sie za takiego (tak to odebrałem).
Czyli do kategorii "za dobry" można zaliczyć tych, którzy mają o sobie wysokie mniemanie, ale też tych którzy mają takie mniemanie o sobie zaniżone. Ergo- pełne, lub bardzo szerokie spektrum w tej kwestii, a co za tym idzie zdanie na swój temat danego delikwenta nie ma znaczenia podczas jego "identyfikacji' (jako "za dobrego").
....................
Pół żartem apropo tego co może świadczyć o tym, że facet jest "za dobry".
Ośmiela się nie podzielać bezdyskusyjnie "wiodącej linii partii" w takim temacie? Musi też być "za dobry" big_smile
(vide opinie Diany i Agniesi)

AgniesiaD napisał/a:

Umysł wówczas prowadzili sami ze sobą ciągłą wewnętrzną rozmowę.

Do tej pory myslałem, że jestem ja i mój mózg, który sobie coś tam sobie mieli i przetwarza, niezależnie od tego co robię ja, jako ja. A teraz Ty mi mówisz, że w tym mózgu trwa jakaś "rozmowa". Tzn. Twoim zdaniem tam jest więcej ośrodków, które na dodatek komunikują się ze sobą? To dość niepokojące- może one coś knują przeciwko mnie??
Nie wiem czy dobrze zrozumiałem- to jest ten przypadek jak ktoś twierdzi że "słyszy glosy" ? wink

A serio to dyskusja na temat mojego "niemyślenia" jest bezcelowa. Ja poruszyłem ten temat w kontekście spięcia/spięć między bohaterami tego wątku. W skrócie- uznałem, że przykład który podałem ze swoją Matką może byc zbliżony do tychże spięć.
Czyli wmawianie drugiej osobie jakichś nieistniejących stanów emocjonalnych, co o ironio może właśnie prowadzić do ich zaistnienia! I w konsekwencji prowadzi do spięcia...
To że ona chce z nim nawiązać bliższą więź emocjonalną (co zrozumiałe), a on tego nie rozumie to juz inna sprawa. Podobnie jak to, w jaki sposób ona to próbuje zrobić (i jak to opisuje).

218

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Naprędce napisał/a:

Aha, czyli jest zajebisty, ale Elle twierdzi że jej były (ktory tez ma należeć do tego typu) nie uważał sie za takiego (tak to odebrałem).
Czyli do kategorii "za dobry" można zaliczyć tych, którzy mają o sobie wysokie mniemanie, ale też tych którzy mają takie mniemanie o sobie zaniżone. Ergo- pełne, lub bardzo szerokie spektrum w tej kwestii, a co za tym idzie zdanie na swój temat danego delikwenta nie ma znaczenia podczas jego "identyfikacji' (jako "za dobrego").

Pół żartem apropo tego co może świadczyć o tym, że facet jest "za dobry".
Ośmiela się nie podzielać bezdyskusyjnie "wiodącej linii partii" w takim temacie? Musi też być "za dobry" big_smile

To może ja.. wink
Otóż: "za dobry" to określenie - wytrych, które ma być swego rodzaju alibi/tarczą ochronną i wymówką przed ewentualnymi wymaganiami ze strony kobiet/partnerek.
Zdanie delikwenta na własny temat jest bez znaczenia, bo z reguły jest zaburzone poprzez ego - rzekomo skrzywdzone przez złe kobiety wink Takie ego nie może mieć dobrej samooceny, bo ona buduje się m.in. na umiejętności spojrzenia na siebie krytycznie, a tutaj jest jedyna słuszna racja: on był za dobry, a to zła kobieta była ale i tak ją kocham, bo nie umiem odseparować swojego 'ja' od odrzucenia. Odrzucenie = kobieta jest LEPSZA ode mnie. Ergo: odrzucająca mnie kobieta dyktuje mi jedyną słuszną wersję poczucia mojej wartości.
Ergo: nie mogę dopuścić nigdy więcej żeby polegać na zdaniu innej kobiety, bo jak mnie rzuci to znowu będę 10 metrów poniżej mułu z samooceną, dlatego trzymam dystans na maxa, to JA mam być górą i najmniej stratny w razie W, a żeby to osiągnąć zawsze stoję z boku relacji, emocjonalnie niedostępny. Ona MUSI to zrozumieć, a jak nie to jest "Taka sama jak wszystkie!!" wink
Taki tok myślenia ma "za dobry".

219 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-08-24 16:56:23)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Elle88 napisał/a:

(...)
Ergo: nie mogę dopuścić nigdy więcej żeby polegać na zdaniu innej kobiety, bo jak mnie rzuci to znowu będę 10 metrów poniżej mułu z samoocena.

To jest bardzo dobra teoria. Niestety praktyka jest trudniejsza. Ja po mojej "przygodzie" z Królowa Lodu wylądowałem dużo niżej z samoocena niz 10 metrów poniżej mułu sad I cały czas jeszcze sie z tym mecze sad choc obiektywnie wiem ze to jest bez sensu. Tyle tylko, ze nie winie wszystkich kobiet ani samej Ice Queen za to co sie stało.

220

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Tomek4811 napisał/a:
Elle88 napisał/a:

(...)
Ergo: nie mogę dopuścić nigdy więcej żeby polegać na zdaniu innej kobiety, bo jak mnie rzuci to znowu będę 10 metrów poniżej mułu z samoocena.

To jest bardzo dobra teoria. Niestety praktyka jest trudniejsza. Ja po mojej "przygodzie" z Królowa Lodu wylądowałem dużo niżej z samoocena niz 10 metrów poniżej mułu sad I cały czas jeszcze sie z tym mecze sad choc obiektywnie wiem ze to jest bez sensu. Tyle tylko, ze nie winie wszystkich kobie za to co sie stało.

Właśnie to jest jakaś kosmiczna historia z tą kobietą i Twoją samooceną, która wg Ciebie jest wysoka..
Wiesz z iloma facetami ja rozmawiam via net i wydają się super, a potem na spotkaniu albo via rozmowa tel. nie ma chemii, albo coś zgrzyta?
I gdybym faktycznie uzależniała od tego swoje poczucie wartości, czy jakiś Model czy inny atrakcyjny pod jakimiś względami facet, z miejsca się we mnie zakocha na pierwszym spotkaniu to ja nie wiem gdzie bym była, albo gdzie oni big_smile

U mnie zaniżona samoocena była NIEZALEŻNA od tego jak tamten gość mnie potraktował -zupełnie niezależna. On mi po prostu pokazał niechcący oczywiście, gdzie są moje słabe punkty i nad czym powinnam popracować. Taka forma 'przysługi' wink Gdybym go TERAZ lub jakiś czas po tym wszystkim spotkała, jako JA a nie tamta dziewczyna z problemami to ta historia potoczyłaby się zupeeełnie inaczej i nikt by nie cierpiał a na pewno nie ja smile
Więc to nie jest tak jak Ty mówisz, albo się Tobie wydaje, że to KTOŚ steruje naszą samooceną, jakaś tajemnicza Królowa Lodu wydaje 'promocje': ok, ten jest fajny , chcę go - i teraz ten facet zostaje namaszczony i oficjalnie może mieć wysokie poczucie własnej wartości. A tamten nie, nie chcę go.. i ma mieć zerowe?
To działa dokładnie odwrotnie. Już się o tym przekonałam i nikt i nic nie zmieni mojego myślenia, bo sprawdza mi się w praktyce od kilku lat i widzę efekty.

221 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-08-24 18:38:25)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Elle88 napisał/a:

(...)
Właśnie to jest jakaś kosmiczna historia z tą kobietą i Twoją samooceną, która wg Ciebie jest wysoka..
(...)

Zgadza sie. To jest kosmiczna historia. Krolowa Lodu jest piekna i tajemnicza i taka musi pozostac smile Inaczej nie bylaby Krolowa Lodu smile
http://static1.squarespace.com/static/53c3fd43e4b0f626fb73f864/t/53c64b07e4b0b912e29ee543/1405504265034/snowqueenlivfree?format=500w
Obiektywnie patrzac na siebie nie mam powodow do kompleksow ani nigdy nie mialem problemow z niska samoocena. Wrecz przeciwnie. Niestety okazalo sie, ze tak samo jak Achilles mam pewne czule miejsce gdzie mozna mnie trafic, o ktorym nawet sam wczesniej nie wiedzialem, ze je mam. Gdybym wiedzial o tym wczesniej to na pewno bym to inaczej rozegral. Doskonale znam teorie, ktora tutaj wyluszczylas ale niestety z praktyka jest gorzej.

Z perspektywy mojego calego zycia nie wiem czy to co sie stalo bylo dla mnie dobre czy tez zle. Kropki mi sie jeszcze nie polaczyly. Moze mi sie kiedys polacza. Moze za 10 lat bede mogl to ocenic.

Ah! No i ja wiem, ze nie jestem za dobry. Staram sie byc dobry ale za dobry to chyba nigdy nie bylem smile

222

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Tomek4811 napisał/a:

Z perspektywy mojego calego zycia nie wiem czy to co sie stalo bylo dla mnie dobre czy tez zle. Kropki mi sie jeszcze nie polaczyly. Moze mi sie kiedys polacza. Moze za 10 lat bede mogl to ocenic.

Tomku, ale czego Ty tutaj , w tamtej sytuacji z kobietą z internetu nie rozumiesz? I co Ci się ma za 10 lat "połączyć"? smile
Naprawdę tak ciężko Ci pojąć, że czasem możesz się danej kobiecie po prostu nie spodobać, nieważne jak jest piękna i ciekawa dla CIEBIE, to Ty dla niej nie, albo mniej? Co w tym jest takiego niepojętego, że musisz mielić to 10 lat żeby Ci jakieś "klocki przeskoczyły" , no litości smile

Z tego co pamiętam widzieliście się RAZ (jeden, '1'), a ona potem nie chciała się spotkać, czyli ewidentnie nie było chemii z jej strony. Z Twojej była, OK.
Ale dorobiłeś do tego prostego spotkania, historii jak miliony innych w internetach taką ideologię i takie emocje, że nie umiesz się z tego miesiącami wygrzebać.
A wszystko to, tak jej 'idealność', a raczej Twoje wyobrażenie o tym po jednym jedynym spotkaniu na żywo, jak i cała sytuacja działy sie i dzieją w Twojej głowie.

JA tak się zastanawiam, na ile Ty jesteś obecny emocjonalnie w tym nowym, 'pełnym miłości', jak twierdzisz związku z inną kobietą. Bo śmiem wątpić, że idealizując dalej tamtą, jesteś w nim w 100%.. ale niech będzie wink

223

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Elle88 napisał/a:
Tomek4811 napisał/a:

Z perspektywy mojego calego zycia nie wiem czy to co sie stalo bylo dla mnie dobre czy tez zle. Kropki mi sie jeszcze nie polaczyly. Moze mi sie kiedys polacza. Moze za 10 lat bede mogl to ocenic.

Tomku, ale czego Ty tutaj , w tamtej sytuacji z kobietą z internetu nie rozumiesz? I co Ci się ma za 10 lat "połączyć"? smile
Naprawdę tak ciężko Ci pojąć, że czasem możesz się danej kobiecie po prostu nie spodobać, nieważne jak jest piękna i ciekawa dla CIEBIE, to Ty dla niej nie, albo mniej? Co w tym jest takiego niepojętego, że musisz mielić to 10 lat żeby Ci jakieś "klocki przeskoczyły" , no litości smile

Z tego co pamiętam widzieliście się RAZ (jeden, '1'), a ona potem nie chciała się spotkać, czyli ewidentnie nie było chemii z jej strony. Z Twojej była, OK.
Ale dorobiłeś do tego prostego spotkania, historii jak miliony innych w internetach taką ideologię i takie emocje, że nie umiesz się z tego miesiącami wygrzebać.
A wszystko to, tak jej 'idealność', a raczej Twoje wyobrażenie o tym po jednym jedynym spotkaniu na żywo, jak i cała sytuacja działy sie i dzieją w Twojej głowie.

JA tak się zastanawiam, na ile Ty jesteś obecny emocjonalnie w tym nowym, 'pełnym miłości', jak twierdzisz związku z inną kobietą. Bo śmiem wątpić, że idealizując dalej tamtą, jesteś w nim w 100%.. ale niech będzie wink

Nie rozumiesz mnie. To connect the dots znaczy zrozumieć. Pisze po polsku ale niestety używam czasem angielskich/holenderskich idiomów. Jestem na tyle przytomny ze wiem jak to wszystko obiektywnie wyglada -> słabo. Nie idealizuje tamtej. Kobietę ktora jest ze mną kocham właśnie za to ze ze mną jest i ze to ze jest dla mnie dobra. Nie traktuje jej jak tampona (jak to Ty nazywasz).
Po prostu moje życie damsko-męskie bardzo przyspieszyło w 2015/16. Ale wyciągam to na prosta. A co sobie pomarudzę to moje. Kumplom ani mojej kobiecie nie gadam nic o Królowej Lodu bo by mnie wyśmiali ze mi odwaliło no i obiektywnie meliby racje hmm

224 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-08-24 21:07:40)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Tomek4811 napisał/a:

Nie rozumiesz mnie.

Okazuje się, że rozumiem Cię bardzo dobrze.

To connect the dots znaczy zrozumieć. Pisze po polsku ale niestety używam czasem angielskich/holenderskich idiomów.

Dzięki, mój ang. jest płynny, ale fajnie że mi to drukowanymi wytłumaczyłeś wink
Problem polega na czym innym - to Tobie wydaje się, że rozumiesz o czym ja piszę.

Jestem na tyle przytomny ze wiem jak to wszystko obiektywnie wyglada -> słabo.

W świetle tego zdania poniżej masz racje - BARDZO słabo.

Nie idealizuje tamtej. Kobietę ktora jest ze mną kocham właśnie za to ze ze mną jest i ze to ze jest dla mnie dobra.

Ja tam wolałabym już być 'kochana' jak królowa lodu niż "Za to, że to JA kogoś kocham i że z kimś jestem".. ale co kto lubi;)
Niemniej, tak jak myślałam i moje wyrazy współczucia dla kobiety, która nie wie, że jest kochana za to co robi i że z kimś jest, że chce, a nie za to JAKA i że JEST.

Nie traktuje jej jak tampona (jak to Ty nazywasz).

Jak tampona może nie, ale Królowa Lodu to dla Ciebie na pewno nie jest wink Nie "sikasz po nogach" na myśl o niej, nawet jak o niej piszesz to bez fajerwerków i głębszej fascynacji, to się czuje.

Kumplom ani mojej kobiecie nie gadam nic o Królowej Lodu bo by mnie wyśmiali ze mi odwaliło no i obiektywnie meliby racje hmm

No trudno żebyś mówił obecnej o tej, z którą nie wyszło a chciałbyś żeby wyszło, ale wtedy nie byłbyś z tą co teraz smile

225 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-08-24 21:18:01)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Ja prdl. Egzaltacja level hard...

W którymś z kolei wątku czytam o nieszczęsnych skutkach Twojego nieszczęsnego "związku", po to by dowiedzieć się, że było to jedno spotkanie z Panią z internetów...

226 Ostatnio edytowany przez majkaszpilka (2016-08-24 21:18:40)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Klio napisał/a:

Ja prdl. Egzaltacja level hard...

Dlatego się nawet nie wtrancam w te rozkminy big_smile
Ale nie jestem przynajmniej na "czarnej liście" Autora...jeszcze tongue

227

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Kurka wodna, mój facet raz w życiu powiedział "kocham Cię" i przytulił mnie, a co dopiero powiedzieć, że ładnie wyglądam.. Już częściej słyszę to od nieznajomych tongue

228

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Klio napisał/a:

Ja prdl. Egzaltacja level hard...

To tylko nasz Tomek big_smile
Widocznie niewiele poznał takich kobiet w życiu - egzaltacja i fiksacja na wyglądzie ma zawsze źródło tutaj.

229 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-08-24 21:21:46)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
majkaszpilka napisał/a:

Ale nie jestem przynajmniej na "czarnej liście" Autora...jeszcze tongue

Pytanie którego? big_smile tongue

Elle88 napisał/a:

Widocznie niewiele poznał takich kobiet w życiu - egzaltacja i fiksacja na wyglądzie ma zawsze źródło tutaj.

Albo nie spotkał się z odrzuceniem. Niepojęte, nie chciała się spotkać po raz drugi... Armagiedon.

230

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

@Elle88
Nie muszę Cie przekonywać ani sie usprawiedliwiać ale z tych kilku kobiet w moim życiu każda kochałem inaczej. Każdy z tych związków był unikalny. Ta nowa tez kocham za to kim jest choc jest to bardziej swiadome uczucia niz nagle pieprzniecie piorunem jak poprzednim razem.
Mój jedyny problem jest taki, ze serce/uczucia zwyciężyły u mnie na chwile nad rozsądkiem i to mi sie bardzo nie podoba. Ale doprowadzam sie do porządku. Nikt nie mówił, ze życie będzie łatwe.

231 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-08-24 21:26:28)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Klio napisał/a:

Albo nie spotkał się z odrzuceniem. Niepojęte, nie chciała się spotkać po raz drugi... Armagiedon.

True.
Jeśli jako "odrzucenie" można traktować jedno i pierwsze EVER spotkanie z kimś z internetów wink

chociaż nie, zapomniałam, że Tomek był już zakochany na amen i w "związku" z nią, jeszcze zanim się na oczy zobaczyli na żywo.. na nic były nasze tłumaczenia, że to nie gimnazjum, że można wolniej, spokojnie, bardziej na luzie smile
Nie i koniec, ta albo żądna tongue achh romantyzm

EDIT: Ło k..a , dalej się "doprowadzasz do porządku"? yikes
Jezusie..biedna ta nowa kobieta nie wie, że żyje sobie we 3-kę, z Królową Lodu, z której jej facet się nadal leczy.
bosko tongue

232

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Elle88 napisał/a:

EDIT: Ło k..a , dalej się "doprowadzasz do porządku"? yikes
Jezusie..biedna ta nowa kobieta nie wie, że żyje sobie we 3-kę, z Królową Lodu, z której jej facet się nadal leczy.
bosko tongue

To je ta unikalna miłość powszechnie znana pod nazwą plasterek.

233 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-08-24 21:39:02)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Klio napisał/a:
Elle88 napisał/a:

EDIT: Ło k..a , dalej się "doprowadzasz do porządku"? yikes
Jezusie..biedna ta nowa kobieta nie wie, że żyje sobie we 3-kę, z Królową Lodu, z której jej facet się nadal leczy.
bosko tongue

To je ta unikalna miłość powszechnie znana pod nazwą plasterek.

Si.
To jest to.
Ale najgorzej, że tacy faceci jak Tomek sami w swoje kłamstwa uwierzyli i kosztem takiej kobity prowadzą to udawane szczęśliwe życie u boku "love" z drugiego wyboru, czytaj: z rozsądku, bo 'love z serduszka'/emocji jest niedostępne, a regularny seks dobrze jest mieć i fajnie popatrzeć w czyjeś cielęce oczy smile

234

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Ele coo do prawników masz świętą rację to często obrzydliwe typy Wiem nie chce generalizować ale miałem dziewczynę prawnika zdradziła mnie i jeszcze zabrała podstępem mieszkanie. Co drugi prawnik chyba po to studiuje by łamać prawo. Co do Tomka no cóż mój znajomy też tak miał jest takie stare góralskie przysłowie jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz. Człowiek się uczy na swoich błędach i często wkurza mnie jak rodzice w młodości sami popełniali błędy a potem wymagają od dziecka by one nie popełniało dokładnie tych samych błędów co oni nawet bardziej niż inne błędy których oni nie popełniali. To taki paradoks. Więc dajmy mu spokój oby tylko inni na nim za abrdzo nie ucierpieli.

235 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-08-24 22:30:41)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Klio napisał/a:
Elle88 napisał/a:

EDIT: Ło k..a , dalej się "doprowadzasz do porządku"? yikes
Jezusie..biedna ta nowa kobieta nie wie, że żyje sobie we 3-kę, z Królową Lodu, z której jej facet się nadal leczy.
bosko tongue

To je ta unikalna miłość powszechnie znana pod nazwą plasterek.

A właśnie, ze ironiczne jest, ze o istnieniu fenomenu zwanego plasterkiem dowiedziałem sie od Was drogie Panie na tym forum. Pomimo tego, ze jestem (chyba) od Was starszy. Ja tego nie praktykuje. Moze to zreszta tez jest kwestia pokoleniowa? Dla mnie to w każdym razie nowość, której raczej nie przyswoję.

Mam natomiast odnośnie Waszego zachowania pewne deja vu. To jest defaultowe domniemanie, ze ktoś ma zle intencje. To jest jedna z rzeczy których nie jestem w stanie zaakceptować w społecznościach portalowych. Dla mnie "everyone is a good person until otherwise is proven" dlatego oberwałem na portalach. Ja każdej nowo napotkanej osobie udzielam kredytu zaufania. Podczas gdy Wy przyjmujecie postawę "don't trust anyone until they earn your trust". W społeczeństwach portalowych to zapewne słuszna postawa. Niestety ja nie potrafię sie juz przestawić.

A o Królewne Śnieżkę (zeby było łatwiej rozmawiac to taki dam kod operacyjny mojej kobiecie smile ) sie nie martwcie. Wlos jej z głowy nie spadnie.

236

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

@Tomku, tu nie chodzi o przypisywanie złych intencji, co o nieświadomość jak działają pewne mechanizmy psychologiczne, które często widać gołym okiem, gdy ma się nieco dystansu, doświadczenia i wiedzy. Jedyna osoba, która tego nie widzi to zazwyczaj sam zainteresowany wink Tyle, bo i tak nie zrozumiesz.

A to, że Twojej kobiecie nie jest z Tobą źle to nie wątpię, twierdze tylko, że nie jest jej "wybitnie", ani nie ma statusu IDEAŁU jak tamta  z internetów, której idealność polegała na tym, że żyjesz fantazjami o niej, nie znasz jej w realu nawet w 5%, poza tym, co sama chciała Ci na 1 spotkaniu pokazać wink

237

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Tomek4811 napisał/a:

A właśnie, ze ironiczne jest, ze o istnieniu fenomenu zwanego plasterkiem dowiedziałem sie od Was drogie Panie na tym forum.

Jak to dobrze, że nauka nie poszła w las...

238

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

@Elle88
Ja nie żyje fantazjami. Problemem jest to ze Ty wypełniasz braki w tym co o mnie wiesz jakimiś utartymi schematami, ktore nijak do mnie nie przystają.

239 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-08-24 22:47:25)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Tomku, trochę się dałeś poznać, a raczej sposób w jaki myślisz i jak rozumiesz 'love' poprzez swój wątek, czy Ci się to podoba czy nie.
No daleko Ci do dorośle myślącej osoby, wybacz wink Tylko nie pisz o wieku, bo akurat metryka a świadomość to 2 różne sprawy.

240

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Tomek4811 gratulację, problemy autorki poszły w kąt, teraz Twoje są " na tapecie ", ale Cię maglują . wink big_smile

241 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-08-24 22:58:47)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
diana-1971 napisał/a:

Tomek4811 gratulację, problemy autorki poszły w kąt, teraz Twoje są " na tapecie ", ale Cię maglują . wink big_smile

Spoko! To sie nazywa "hijacking the thread" smile Autorka sama opuściła swój wątek no to ja skozystalem ze sposobności, zeby sie wygadać smile A poza tym to w realu mam często i gęsto sposobność dyskusji z dużo bardziej trudnymi oponentami wiec sobie chyba jakoś radzę smile

242 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-08-24 23:11:47)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Elle88 napisał/a:

Tomku, trochę się dałeś poznać, a raczej sposób w jaki myślisz i jak rozumiesz 'love' poprzez swój wątek, czy Ci się to podoba czy nie.
No daleko Ci do dorośle myślącej osoby, wybacz wink Tylko nie pisz o wieku, bo akurat metryka a świadomość to 2 różne sprawy.

Zgadza sie. Mamy inna definicje miłości i chyba inaczej to przeżywamy. W przeciwieństwie od Ciebie daleki jestem jednak od ferowania wyroków czy ktoś kocha lepiej i bardziej dojrzale. To nie jest dyscyplina Olimpijska zeby przykładać do tego jakieś standardy.

Moze to ta holenderska tolerancja przeze mnie teraz przemawia? Dopóki nikomu krzywda sie nie dzieje to ja nie mam z tym problemu kto, jak i z kim sie kocha tongue

243

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

@Tomku
Miłość nie polega na kochaniu czyjegoś pięknego zdjęcia w internetach, czy wyobrażenia o kimś po 1szym i jedynym spotkaniu smile No, chyba, że mówimy o czasach gdy "kochało się na zabój" aktorów z Beverly Hill 90210.  Po 30-ce a nawet trochę wcześniej po prostu nie wypada już tak "kochać" wink ale dobrze, niech będzie, że mamy różne definicje "Miłości" big_smile

Mam nieśmiałe wrażenie, graniczące z pewnością, że Twoja niedoszła Królowa, również szybko zorientowała się, że wasze 'definicje miłości' są inne, po Twoim zachowaniu m.in. i stąd dezercja. Trudno ją winić wink

Krzywda się nikomu nie dzieje, tylko warto nazywać rzeczy po imieniu i nie dorabiać ideologi do pojęć, które niosą ze sobą pewne stałe wartości, oparte na czymś więcej niż młodzieńcza egzaltacja.

244 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-08-24 23:34:13)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Elle88 napisał/a:

@Tomku
Miłość nie polega na kochaniu czyjegoś pięknego zdjęcia w internetach, czy wyobrażenia o kimś po 1szym i jedynym spotkaniu smile No, chyba, że mówimy o czasach gdy "kochało się na zabój" aktorów z Beverly Hill 90210.  Po 30-ce a nawet trochę wcześniej po prostu nie wypada już tak "kochać" wink ale dobrze, niech będzie, że mamy różne definicje "Miłości" big_smile

Mam nieśmiałe wrażenie, graniczące z pewnością, że Twoja niedoszła Królowa, również szybko zorientowała się, że wasze 'definicje miłości' są inne, po Twoim zachowaniu m.in. i stąd dezercja. Trudno ją winić wink

Krzywda się nikomu nie dzieje, tylko warto nazywać rzeczy po imieniu i nie dorabiać ideologi do pojęć, które niosą ze sobą pewne stałe wartości, oparte na czymś więcej niż młodzieńcza egzaltacja.

Znów operujesz schematami i wmawiając mi coś czym/kim nie jestem co czyni dyskusje z Toba bardzo trudna. Mnie właśnie uwiera to, ze Ty i wielu ludzi próbuje wtłoczyć milosc/uczucia w jakieś schematy twierdząc, za tak kochać wypada a tak nie. Królowej Lodu nie odpowiadało jak ja kochałem no i cóż zrobiła co uważała za słuszne. Teraz wiem, ze lepiej by było nie otwierać wszystkich kart co i tak nie zmieniłoby tego jak ja to odczuwam a jedynie jak ja to komunikuje. Zacząłbym wtedy grać jakaś grę hmm

Poza tym ja nie operuje tutaj w kategoriach winy. Dlatego pisałem o tych kropkach co mi sie nie łącza. Ja nie wiem czy to dobrze czy zle sie stało jak sie stało. Musiałbym moc przeżyć dwa życia jedno z Królowa Lodu i drugie ze Śnieżka i późnej je porównać żeby to wiedzieć.

Wiem, ze spotkanie z nią to był jakiś punkt zwrotny ale nie mam bladego pojęcia gdzie by to mnie zaniosło.

245 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-08-24 23:53:58)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Jp.. jak Cię czytam czasami to zaczynam naprawdę wierzyć, że mój ostatni 'narcyz' zagramaniczny mnie kochał. Tak jak Ty Królową Lodu big_smile
Dlatego nie mogłam się w to wczuć do końca big_smile plus jeszcze inne "ciekawe" koncepcje dla love miał i tez nie lubił sie w 'ramy wtłaczać', ramy NORMALNOŚCI dodajmy.

Dobra, zostawmy to. Moje stanowisko n/t pozostaje bez zmian.

246 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-08-25 00:06:04)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Elle88 napisał/a:

To może ja.. wink
Otóż: "za dobry" to określenie - wytrych, które ma być swego rodzaju alibi/tarczą ochronną i wymówką przed ewentualnymi wymaganiami ze strony kobiet/partnerek.
Zdanie delikwenta na własny temat jest bez znaczenia, bo z reguły jest zaburzone poprzez ego - rzekomo skrzywdzone przez złe kobiety wink Takie ego nie może mieć dobrej samooceny, bo ona buduje się m.in. na umiejętności spojrzenia na siebie krytycznie, a tutaj jest jedyna słuszna racja: on był za dobry, a to zła kobieta była ale i tak ją kocham, bo nie umiem odseparować swojego 'ja' od odrzucenia. Odrzucenie = kobieta jest LEPSZA ode mnie. Ergo: odrzucająca mnie kobieta dyktuje mi jedyną słuszną wersję poczucia mojej wartości.
Ergo: nie mogę dopuścić nigdy więcej żeby polegać na zdaniu innej kobiety, bo jak mnie rzuci to znowu będę 10 metrów poniżej mułu z samooceną, dlatego trzymam dystans na maxa, to JA mam być górą i najmniej stratny w razie W, a żeby to osiągnąć zawsze stoję z boku relacji, emocjonalnie niedostępny. Ona MUSI to zrozumieć, a jak nie to jest "Taka sama jak wszystkie!!" wink
Taki tok myślenia ma "za dobry".

Ten wywód wygląda logicznie, ale nie jestem pewny czy pasuje do tego gościa. Przecież po tym jak ona go "edukowała" to minionek obiecywał poprawę. Może nie chce się z nią dzielić problemami i w ogóle udzielać emocjonalnie, bo od kobiety raczej oczekuje pocieszania i głaskania jak od mamusi, a nie motywowania i tatusiowego- "takie jest życie, ja to dopiero miałem przej...e"? Tak wynika z jego reakcji na slowa autorki, "że w życiu wciąż pojawiają się jakies problemy".
Nie wiem też, dlaczego upierasz się że on ciągle kocha swoją byłą. Szkoda, że autorka zrezygnowała z uczestnictwa w swoim wątku (chyba poszła znowu na disco), ale mniejsza z tym- rozumiem, że wg Ciebie taki przemozny, destrukcyjny wpływ takiego kluczowego, nieudanego związku to nieodłączna cecha "za dobrych"?
Co do tytułowych, niezaspokojonych potrzeb autorki - nawet jeśli ona jest dla niego wygodnym wyborem to co mu szkodzi nie oszukiwać jej i bardziej adorować. Przecież od tego sie w niej nie zabuja... Może jest wręcz odwrotnie i on zachowując się w ten sposób chce spowolnić rozwój sytuacji, tzn. żeby to ona sie w nim nie zabujała i on nie musiał sie mocniej zaangażować, niż w danym momencie chce (lub może)?
No i co za bezsensowna strategia- i tak go rzuciła, a wcześniej miał przecież jakies przelotne znajomości -myslę że te wszystkie odrzucenia po jego ego spływaja jak po kaczce, podtrzymuję zdanie że jest tylkoemocjonalnym matołem.

247 Ostatnio edytowany przez AgniesiaD (2016-08-25 00:26:39)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Naprędce napisał/a:

Do tej pory myslałem, że jestem ja i mój mózg, który sobie coś tam sobie mieli i przetwarza, niezależnie od tego co robię ja, jako ja. A teraz Ty mi mówisz, że w tym mózgu trwa jakaś "rozmowa". Tzn. Twoim zdaniem tam jest więcej ośrodków, które na dodatek komunikują się ze sobą? To dość niepokojące- może one coś knują przeciwko mnie??
Nie wiem czy dobrze zrozumiałem- to jest ten przypadek jak ktoś twierdzi że "słyszy glosy" ? wink

Podświadomość i świadomość komunikują się ze sobą. Żeby zacząć kontrolować podświadome pokłady naszego umysłu wpływające na naszą świadomość...stosuje się medytację.

Naprędce napisał/a:


Czyli wmawianie drugiej osobie jakichś nieistniejących stanów emocjonalnych, co o ironio może właśnie prowadzić do ich zaistnienia! I w konsekwencji prowadzi do spięcia...

Dobrze kombinujesz. Ja też myślę, że on nie miał żadnego problemu do przeanalizowania i EeeTam się myli smile Myślał, ale  nie analizował problemu...on prawdopodobnie wymyślał nieistniejące stany emocjonalne smile

248 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-08-25 00:27:02)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Naprędce napisał/a:

Przecież po tym jak ona go "edukowała" to minionek obiecywał poprawę.

A co to za problem obiecać poprawę?
Mój też obiecywał. Obiecywać a mieć zamiar - dwie różne pieśni.
Zazwyczaj jak jest zamiar to nie trzeba obiecywać, ani "postarać się" coś zrobić, tylko się to robi. Bez zbędnego pie..nia.

Może nie chce się z nią dzielić problemami i w ogóle udzielać emocjonalnie, bo od kobiety raczej oczekuje pocieszania i głaskania jak od mamusi, a nie motywowania i tatusiowego- "takie jest życie, ja to dopiero miałem przej...e"? Tak wynika z jego reakcji na slowa autorki, "że w życiu wciąż pojawiają się jakies problemy".

No jak od Mamusi, dokładnie. Nie jak od partnerki, a tym bardziej nie kochanki.  Z Mamusią ciężko mieć seks wink

Nie wiem też, dlaczego upierasz się że on ciągle kocha swoją byłą.

Kocha, nie kocha.. MA jakiś żal i złe emocje w jej kierunku. A złe emocje to EMOCJE, jakkolwiek. Dlatego dopóki ktos nie czuje do byłych obojętności, póty COŚ czuje i nie jest gotowy na nic nowego.


Co do tytułowych, niezaspokojonych potrzeb autorki - nawet jeśli ona jest dla niego wygodnym wyborem to co mu szkodzi nie oszukiwać jej i bardziej adorować.

Tu racja. Ten mój miał takie 'zrywy', że nie wiedziałam czy oszalał czy uderzył się w głowę. Raz byłam Panią, a raz "laską, z którą jest, bo jest". To drugie oczywiście dowiedziałam się po czasie i z niezależnych źródeł wink
Generalnie udawanie szło mu najlepiej z tej całej farsy.
Tyle, że mnie ciężko oszukać, więc mi to było mało. Równoznaczne z niczym.

Przecież od tego sie w niej nie zabuja... Może jest wręcz odwrotnie i on zachowując się w ten sposób chce spowolnić rozwój sytuacji, tzn. żeby to ona sie w nim nie zabujała i on nie musiał sie mocniej zaangażować, niż w danym momencie chce (lub może)?

Jedna i druga teza słuszna.
Chodzi o to żeby nie musieć wykonywać pewnych gestów i zachowań w sposób ciągły, bo to łatwiej byłoby w razie czego 'rozliczyć' a jak się jest cały czas bylejakim, olewczym i ociągającym się, to zanim się dziewczyna połapie to można trochę taki teatrzyk pociągnąć. Mój tymi zrywami mnie zmylił właśnie, bo dłużej się to ciągnęło.
1:0 dla niego wink

No i co za bezsensowna strategia- i tak go rzuciła, a wcześniej miał przecież jakies przelotne znajomości -myslę że te wszystkie odrzucenia po jego ego spływaja jak po kaczce, podtrzymuję zdanie że jest tylkoemocjonalnym matołem.

Ano spływają, bo wchodzi jak i wychodozi z tych pseudo-związków niezaangażowany. To, że jest matołem to inna sprawa i racja.

249 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-08-25 01:44:18)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Elle, ja bym nie mieszał "starania się i próbowania" (zamiast po prostu wykonania) z tym przypadkiem bo nie wiem, czy rzeczywiście z tych obietnic i przeprosin coś wynikło. Autorka dośc chaotycznie to opisuje. Dla mnie to raczej zwykła reakcja na konkretną sytuację- przyznał, że głupio sie zachował, przeprosił i obiecał że nie będzie się tak zachowywał- co miał zrobic w TAMTYM konkretnym momencie więcej? To przecież była deklaracja na przyszlość. Nie wiemy czy coś za tym poszło. Ale OK, widocznie nic, lub nie na tyle dużo, żeby usatysfakcjonować autorkę, skoro ona z nim zrywa.

Co do zrywów Twojego byłego, to może były one spowodowane jego niezdecydowaniem? Może jak skakał wokół Ciebie to faktycznie uważał, że coś będzie jednak z Waszego związku, a potem mu sie odmieniało ?
Analogicznie, "matoła' stąd trzeba szturchać kijem w tyłek żeby wykrzesać z niego to co się chce.
Tak czy inaczej zgadzam się, że obydwa przypadki beznadziejne.

Chyba zerwę z tym wątkiem, boję się że za bardzo sie zaangażuje, a przecież nie uporałem sie z poprzednim...

AgniesiaD, Twoje wyjaśnienia odnośnie tego co sie dzieje w mojej glowie póki co niewiele zmieniają, ale dzięki za wyjaśnienie odnośnie medytacji.
A powiedz mi, Tobie zdarza się "zamyślać" ("nie myśleć" w mojej wersji). A jesli tak, to jakby autorka Cię zapytała "o czym (wtedy) myślisz?" to co byś odpowiedziała?

250

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Mnie w sumie zastanawia co przyciąga kobiety do takich typów, którzy po prawdzie nie patrzą na nie nawet jak na kobiety. Autorka poszła z nim do łóżka, choć nie widziała u niego pożądania? Choć czuła się przy nim jak kumpel? Choć nie potrafił zbudować odpowiedniego klimatu, bo bez adoracji, czułych słów czy gestów go nie zbudujesz. Po co? Nie rozumiem tego. Ja bym nie potrafiła kochać się z kimś, kto na mój widok nie ma tego szczególnego błysku w oku. Samej by mi się od razu odechciało.

251

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
EeeTam napisał/a:

Inna rzecz, że pani całkowicie nie rozumie mężczyzn - traktuje go jak kobietę. Mężczyzna nie ma drugiej osoby po to, żeby go wysłuchała i pocieszała. Mężczyzna jak ma problem, to stara się go przeanalizować i rozwiązać, dopiero potem pochwalić się efektem, a nie kłapać dziobem bez sensu.

Facet, to już stary koń co ma swoje życie i swoje problemy. Ja jak poznawałem kobitę, to byłem szczyl bez życiowych problemów i mogłem mieć cały czas doskonały humor. Tylko parę lat później przyszło normalne życie, a takie już zapewne wiedzie  30 latek i wtedy zaczęło być różnie. Całe dni kiedy nie chciało mi się gadać z małżonką. Nie dlatego nawet, że strzeliłem focha, choć i takie chwile też bywały. Miałem swoje sprawy, swoje problemy i brak chęci rozmowy. Ktoś powie, że w związku, to się ma wspólne problemy. No może i tak niektórzy do tego podchodzą. Ja jestem akurat z tych co mają "swoje" problemy. Takie amerykańskie "chcesz o tym pogadać" na mnie nie działa, bo nie chcę o tym pogadać smile Co więcej tylko mnie drażni próba drążenia tematu "z czym masz problem", "może ci pomóc" itd. Owszem, prawdopodobnie podzielę się swoim problemem jak już go rozwiążę smile Jeśli dzielę się z drugą osobą w związku problemami, to znaczy, że są to problemy:
- rozwiązane,
- problemy typu pierdoła
Mogę chodzić dłuższy czas nieużyty, opryskliwy, a na dodatek reagować gwałtownie na natrętne próby nawiązania kontaktu. Co zresztą często sprowadza się do kłótni, cichych dni i hurra mam wreszcie spokój na kilka dni na poukładanie sobie tych problemów w głowie. Z podobnej parafii jest "atakowanie" męskiego delikwenta od progu kiedy ten wraca z pracy natłokiem tych arcyważnych problemów kobiecego świata. Bywało, że w pierwszych 10 minutach musiałem powiedzieć coś bardzo przykrego, a wystarczyło dać facetowi te pół godziny spokoju żeby się przestawił psychicznie. Jak się przestawi, to sam się odezwie "jak ci minął dzień". To takie elementarne zasady higieny smile

252

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Snake napisał/a:

Facet, to już stary koń co ma swoje życie i swoje problemy. Ja jak poznawałem kobitę, to byłem szczyl bez życiowych problemów i mogłem mieć cały czas doskonały humor. Tylko parę lat później przyszło normalne życie, a takie już zapewne wiedzie  30 latek i wtedy zaczęło być różnie. Całe dni kiedy nie chciało mi się gadać z małżonką. Nie dlatego nawet, że strzeliłem focha, choć i takie chwile też bywały. Miałem swoje sprawy, swoje problemy i brak chęci rozmowy. Ktoś powie, że w związku, to się ma wspólne problemy. No może i tak niektórzy do tego podchodzą. Ja jestem akurat z tych co mają "swoje" problemy. Takie amerykańskie "chcesz o tym pogadać" na mnie nie działa, bo nie chcę o tym pogadać smile Co więcej tylko mnie drażni próba drążenia tematu "z czym masz problem", "może ci pomóc" itd. Owszem, prawdopodobnie podzielę się swoim problemem jak już go rozwiążę smile Jeśli dzielę się z drugą osobą w związku problemami, to znaczy, że są to problemy:
- rozwiązane,
- problemy typu pierdoła
Mogę chodzić dłuższy czas nieużyty, opryskliwy, a na dodatek reagować gwałtownie na natrętne próby nawiązania kontaktu. Co zresztą często sprowadza się do kłótni, cichych dni i hurra mam wreszcie spokój na kilka dni na poukładanie sobie tych problemów w głowie. Z podobnej parafii jest "atakowanie" męskiego delikwenta od progu kiedy ten wraca z pracy natłokiem tych arcyważnych problemów kobiecego świata. Bywało, że w pierwszych 10 minutach musiałem powiedzieć coś bardzo przykrego, a wystarczyło dać facetowi te pół godziny spokoju żeby się przestawił psychicznie. Jak się przestawi, to sam się odezwie "jak ci minął dzień". To takie elementarne zasady higieny smile

A teraz powiedz mi, gdzie znajdę kurs jasnowidzenia, by wiedzieć, że mój facet potrzebuje czasu dla siebie, skoro nie raczy mi nawet o tym POWIEDZIEĆ big_smile

Serio, ludzie, nikt nie będzie się domyślał. Potrzebujecie przepracować swoje problemy w pojedynkę? W porządku. Ale mówcie o tym. Dawajcie swoim kobietom czy mężczyznom szansę na poznanie Was, na nauczenie się życia z Wami. Nikt tego nie zgadnie, jesteśmy tylko ludźmi. Naprawdę tak ciężko przeprowadzić konwersację z drugą osobą? Po co Wam te kłótnie i ciche dni, których można by uniknąć?

253

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Dokładnie. Dla mnie facet, który ma "ciche dni" za każdym razem jak ma problem, to nie jest facet do związku. Bo co? Za każdym razem będziemy robili przerwy na jego fochy i ciche dni po tydzień czasu w miesiącu?
Bez przesady wink

254

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Mrs.Happiness napisał/a:

A teraz powiedz mi, gdzie znajdę kurs jasnowidzenia, by wiedzieć, że mój facet potrzebuje czasu dla siebie, skoro nie raczy mi nawet o tym POWIEDZIEĆ big_smile

Serio, ludzie, nikt nie będzie się domyślał. Potrzebujecie przepracować swoje problemy w pojedynkę? W porządku. Ale mówcie o tym. Dawajcie swoim kobietom czy mężczyznom szansę na poznanie Was, na nauczenie się życia z Wami. Nikt tego nie zgadnie, jesteśmy tylko ludźmi. Naprawdę tak ciężko przeprowadzić konwersację z drugą osobą? Po co Wam te kłótnie i ciche dni, których można by uniknąć?

To tak nie działa smile Ogólnie jaki problem? Nie mam żadnych problemów! Powiedzieć - daj mi spokój, muszę przemyśleć problem, to znaczy - mam problem smile Rozumiem, że tu chodzi o sytuację kiedy ktoś zna się krótko więc nie wie o co chodzi ale facet chyba jednak wyartykułował, że ma jakiś problem. No i dobra, dać mu spokój niech sobie ten problem rozwiąże, po chorobę drążyć temat? Rozumiem, że przykro tak w milczeniu spędzać urlop ale z drugiej strony to też jakiś sprawdzian smile Całe życie przecież szczebiotać do siebie nie będą... To znaczy ja kilka takich szczebioczących par znałem, dawno ze sobą już nie są. Ja jak mi się nie chce gadać, to nie gadam choćby, to i tydzień trwało. Jak widzę, że żona też ma jakąś fazę, to mówię tylko - oooo, nie chce nam się gadać i najwyżej w tyłek klepnę i zostawiam w spokoju lol

255

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Snake napisał/a:

Z podobnej parafii jest "atakowanie" męskiego delikwenta od progu kiedy ten wraca z pracy natłokiem tych arcyważnych problemów kobiecego świata. Bywało, że w pierwszych 10 minutach musiałem powiedzieć coś bardzo przykrego, a wystarczyło dać facetowi te pół godziny spokoju żeby się przestawił psychicznie. Jak się przestawi, to sam się odezwie "jak ci minął dzień". To takie elementarne zasady higieny smile

Acha, kobiety problemów nie mają, a jak mają to mało ważne o których Szanowny Pan i Władca, nie ma ochoty słuchać od progu. On, MUSI się przestawić i mieć czas, aby zapytać " jak minął  dzień ".
W takiej sytuacji kobieta, chyba powinna stać na baczność przy drzwiach z kapciami w ręku, potem szybciutko podać obiad, uważają aby zupa nie była za słona, no i grzecznie czekać aż, Pan pozwoli Jej się odezwać.
Rany, taki typ jest jeszcze gorszy od typa, za dobrego.

256 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-08-25 15:15:03)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Snake napisał/a:

Rozumiem, że tu chodzi o sytuację kiedy ktoś zna się krótko więc nie wie o co chodzi ale facet chyba jednak wyartykułował, że ma jakiś problem. No i dobra, dać mu spokój niech sobie ten problem rozwiąże, po chorobę drążyć temat? Rozumiem, że przykro tak w milczeniu spędzać urlop ale z drugiej strony to też jakiś sprawdzian smile Całe życie przecież szczebiotać do siebie nie będą...

Jak facet po dwóch miesiącach związku spędza ze mną urlop w milczeniu, to raczej nie mam ochoty sprawdzać, jak mu będzie ze mną przez całe życie smile
Fakt, taki sprawdzian. Że warto poszukać kogoś, kto nie będzie mi przyszłych urlopów zatruwał, bo biedactwo ma problem... Bo ja jako kobieta problemów nie mam i mam się nie czepiać zamyślonego misia...

257

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Snake napisał/a:

To tak nie działa smile Ogólnie jaki problem? Nie mam żadnych problemów! Powiedzieć - daj mi spokój, muszę przemyśleć problem, to znaczy - mam problem smile Rozumiem, że tu chodzi o sytuację kiedy ktoś zna się krótko więc nie wie o co chodzi ale facet chyba jednak wyartykułował, że ma jakiś problem. No i dobra, dać mu spokój niech sobie ten problem rozwiąże, po chorobę drążyć temat? Rozumiem, że przykro tak w milczeniu spędzać urlop ale z drugiej strony to też jakiś sprawdzian smile Całe życie przecież szczebiotać do siebie nie będą... To znaczy ja kilka takich szczebioczących par znałem, dawno ze sobą już nie są. Ja jak mi się nie chce gadać, to nie gadam choćby, to i tydzień trwało. Jak widzę, że żona też ma jakąś fazę, to mówię tylko - oooo, nie chce nam się gadać i najwyżej w tyłek klepnę i zostawiam w spokoju lol

Szczerze mówiąc, napisałeś to tak chaotycznie, że ciężko się do tego w ogóle odnieść, ale spróbuję big_smile

Nie chodzi o to, by do siebie szczebiotać cały czas, życie to nie bajka, chodzi o to, by sobie KOMUNIKOWAĆ takie rzeczy. Powiedzieć, że jak masz problem, to wolisz zostać z nim sam. Ludzie są różni, każdy na problemy reaguje inaczej. Jeden woli ciszę i spokój, inny potrzebuje obecności bliskich osób, by wiedzieć, że nie jest sam w trudnych chwilach, a jeszcze inny siąść, porozmawiać i razem spróbować znaleźć rozwiązanie.

Gdyby mój mężczyzna wymagał, że sama się wszystkiego domyślę, to bardzo szybko już by nie był mój. Wiem, że relacje, gdzie ludzie są ze sobą szczerzy i otwarci, są możliwe, więc nie bawiłabym się w żadne zgadywanki. Dostałby ten swój upragniony spokój, dożywotnio big_smile

diana-1971 napisał/a:

Acha, kobiety problemów nie mają, a jak mają to mało ważne o których Szanowny Pan i Władca, nie ma ochoty słuchać od progu. On, MUSI się przestawić i mieć czas, aby zapytać " jak minął  dzień ".
W takiej sytuacji kobieta, chyba powinna stać na baczność przy drzwiach z kapciami w ręku, potem szybciutko podać obiad, uważają aby zupa nie była za słona, no i grzecznie czekać aż, Pan pozwoli Jej się odezwać.
Rany, taki typ jest jeszcze gorszy od typa, za dobrego.

A potem przeprosić, że zawraca mu głowę swoimi nic nie wartymi problemami big_smile big_smile

santapietruszka napisał/a:

Jak facet po dwóch miesiącach związku spędza ze mną urlop w milczeniu, to raczej nie mam ochoty sprawdzać, jak mu będzie ze mną przez całe życie smile
Fakt, taki sprawdzian. Że warto poszukać kogoś, kto nie będzie mi przyszłych urlopów zatruwał, bo biedactwo ma problem... Bo ja jako kobieta problemów nie mam i mam się nie czepiać zamyślonego misia...

Dokładnie. Początki to ten czas, gdy ludzie starają się najbardziej. A jak facet po dwóch miesiącach nie potrafi spędzić ze mną normalnie paru dni, bo mu się odcisk na pięcie zrobił, czy inne takie, to dziękuję takiemu i NEXT, PLEASE.

258 Ostatnio edytowany przez Snake (2016-08-25 18:10:38)

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
diana-1971 napisał/a:

W takiej sytuacji kobieta, chyba powinna stać na baczność przy drzwiach z kapciami w ręku, potem szybciutko podać obiad, uważają aby zupa nie była za słona, no i grzecznie czekać aż, Pan pozwoli Jej się odezwać.

Nie jestem aż taki wymagający, obiad też może poczekać smile ale ma to tą dobrą stronę, że ja jej też nie atakuję od progu z kim się dziś pokłóciłem. Bywa zaś tak, że mogę skończyć jakąś przykrą rozmowę w samochodzie 10 minut przed wejściem do domu. Muszę przynosić pracę fizycznie do domu ale nie muszę psychicznie. Kiedy więc wchodzę nabuzowany i dostaję w drzwiach obuchem, to reakcja może być nieprzyjemna. A po co?

santapietruszka napisał/a:

Jak facet po dwóch miesiącach związku spędza ze mną urlop w milczeniu, to raczej nie mam ochoty sprawdzać, jak mu będzie ze mną przez całe życie smile

To się mówi "ciao bambino", a nie wierci w brzuchu nie tylko jemu ale i forumowiczom "ach wydawał się taki fajny, a taki mruk i nieużyty..."

Mrs.Happiness napisał/a:

Nie chodzi o to, by do siebie szczebiotać cały czas, życie to nie bajka, chodzi o to, by sobie KOMUNIKOWAĆ takie rzeczy. Powiedzieć, że jak masz problem, to wolisz zostać z nim sam. Ludzie są różni, każdy na problemy reaguje inaczej. Jeden woli ciszę i spokój, inny potrzebuje obecności bliskich osób, by wiedzieć, że nie jest sam w trudnych chwilach, a jeszcze inny siąść, porozmawiać i razem spróbować znaleźć rozwiązanie

Błąd faceta, że pojechał na urlop z kobietą choć wyraźnie był nie w sosie. Czemu jednak mam wrażenie, że wtedy pojawiłby się temat w rodzaju "ratunku, taki fajny facet ale w ostatniej chwili zrezygnował ze wspólnego wyjazdu. Mówi, że musi sobie parę spraw przemyśleć. Co zrobiłam źle???!"

Mrs.Happiness napisał/a:

Dokładnie. Początki to ten czas, gdy ludzie starają się najbardziej. A jak facet po dwóch miesiącach nie potrafi spędzić ze mną normalnie paru dni, bo mu się odcisk na pięcie zrobił, czy inne takie, to dziękuję takiemu i NEXT, PLEASE.

Poważnie? Po dwóch miesiącach, to nie wiem czy większość facetów dobrze imię kojarzy, a tu problem, że "facet nie adoruje, nie prawi komplementów..." No ale rozumiem, że teraz to się wszystko szybciej załatwia, choć nie wiem czy elastyczność męskiej pamięci się aż tak poprawiła lol

Ogólnie, to widzę, że na jakiś kobiecy odcisk nacisnąłem ale zawsze miło podyskutować z bardziej doświadczonym w kwestii związków i co wpływa na ich trwałość. Ja mam nędzne doświadczenia. Raptem jeden i 3/4 związku, co tam, że ostatni jakoś przetrwał 23 lata.

259

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Snake napisał/a:

Poważnie? Po dwóch miesiącach, to nie wiem czy większość facetów dobrze imię kojarzy, a tu problem, że "facet nie adoruje, nie prawi komplementów..." No ale rozumiem, że teraz to się wszystko szybciej załatwia, choć nie wiem czy elastyczność męskiej pamięci się aż tak poprawiła lol

Ogólnie, to widzę, że na jakiś kobiecy odcisk nacisnąłem ale zawsze miło podyskutować z bardziej doświadczonym w kwestii związków i co wpływa na ich trwałość. Ja mam nędzne doświadczenia. Raptem jeden i 3/4 związku, co tam, że ostatni jakoś przetrwał 23 lata.

Masz rację. Najlepiej, żeby po tych dwóch miesiącach olewał i kompletnie nie dostrzegał. Tak, to na pewno dobry fundament do budowania relacji, a jak motywuje, by ją kontynuować big_smile big_smile
To nic, że byli na tyle blisko, by wybrać się na wspólne wakacje. Przecież to tylko przypadkowa laska, z którą postanowił spędzić kilka dni. Nic wielkiego. Jak ona może wymagać od biedaka, że od czasu do czasu nazwie ją ładną, spojrzy na nią z pożądaniem, czy podobne bzdury? yikes

Wybacz, mógłbyś być i 50 lat w związku, ale ja Twojego myślenia nie kupuję.

260

Odp: Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..
Snake napisał/a:

Ogólnie, to widzę, że na jakiś kobiecy odcisk nacisnąłem ale zawsze miło podyskutować z bardziej doświadczonym w kwestii związków i co wpływa na ich trwałość. Ja mam nędzne doświadczenia. Raptem jeden i 3/4 związku, co tam, że ostatni jakoś przetrwał 23 lata.

No i git smile
Bo to wielka sztuka i szczęście zarazem znaleźć osobę, która będzie chciała i akceptowała kogoś  takim, jaki jest. Zniesie milczenie, fochy, nerwy,  nawet jeśli ją to wkurza to wybaczy, bo i jej jest wybaczane,  doceni zalety, przymknie oko na wady. Dla której nie trzeba się jakoś specjalnie starać, bo można być sobą i tak właśnie pasuje.
No i która nie dopatruje się wszelkiego zła w każdym zachowaniu. Bo jak czytam te pseudopsychoanalizy "biednego Misia", to wydaje mi się, że ciężko o taką smile

Posty [ 196 do 260 z 270 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Facet nie adoruje, nie prawi komplementów, nie patrzy z pożądaniem..

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024