Dobra, poddaję się
Mój odbiór zachowań tego faceta opisywanych przez Autorkę wskazuje na inny typ. To, kto ma rację, wie tylko ona, choć i tu nie jestem pewna, czy poprawnie interpretuje jego milczenie i zachowania, które to błądzenie jest częste na tym forum, ale bardzo możliwe, że zgodzi się z Wami.
Szczęśliwie ja żyję w społeczeństwie, w którym raczej rzadko człowiek człowiekowi wilkiem wyjąwszy oczywiście pospolitych przestępców.
Dlatego jeszcze wierzę w ludzi.
66 2016-08-20 17:44:35 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-08-20 17:47:52)
wiej kobieto, wiej ....
68 2016-08-20 20:55:15 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-08-20 20:55:47)
A ściśle w temacie: jeśli facet od początku znajomości nie spełnia podstawowych oczekiwań kobiety (bo silna potrzeba (...) bycia adorowaną
Jak słyszę od kobiety o silnej potrzebie bycia adorowaną to od razu mam ochotę zwiewać, bo jakoś tak narcyzm mi na myśl przychodzi. Jeśliby do tego kobieta bagatelizuje problemy swojego faceta na zasadzie: "A ja to dopiero mam problemy i jakoś się nie przejmuję" (czyli tak, jak autorka wątku) - to sprawa staje się oczywista.
Przerysowałem? Może, ale nie aż tak bardzo jak Diana i Elle, które za chwilę zrobią z niego mordercę i pedofila...
69 2016-08-20 21:03:58 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-08-20 21:04:47)
EeeTam, to napisz jak wg Ciebie powinny wyglądać pierwsze tygodnie/miesiące związku. Jestem bardzo ciekawa.
Rozumiem, że kobieta ma się w tym czasie czuć jak kumpel od piwska z piersiami i cieszyć się, że w ogóle facet chce się z nią spotkać?
Acha, nie zapominajmy o tym, że większość facetów jest z kobietą m.in. z powodu jej walorów estetycznych, także ona ma inwestować w siebie, dobrze się prezentować, a on będzie to olewał i generalnie jak będzie jej potrzebował to się odezwie. Dobrze Cię zrozumiałam?
Jak słyszę od kobiety o silnej potrzebie bycia adorowaną to od razu mam ochotę zwiewać, bo jakoś tak narcyzm mi na myśl przychodzi. Jeśliby do tego kobieta bagatelizuje problemy swojego faceta na zasadzie: "A ja to dopiero mam problemy i jakoś się nie przejmuję" (czyli tak, jak autorka wątku) - to sprawa staje się oczywista.
Przerysowałem? Może, ale nie aż tak bardzo jak Diana i Elle, które za chwilę zrobią z niego mordercę i pedofila...
Przepraszam Cię bardzo, jeśli facet już na początku znajomości, przyjmuje rolę męczennika, który był za dobry dla kobiet, zwrot ten, oznacza czas przeszły. Był, ale nie jest.
Chwila, jak ktoś żyje dla swoich problemów, niech zgłosi się do terapeuty, zamiast pakować się w związek i zatruwać komuś życie.
Autorka ma rację, wszyscy mają jakieś problemy, ale partner / partnerka nie jest wróżką, aby nie wiedząc o nich, zgadnąć że, jakieś są.
Przecież Autorka nie wymaga, Bóg wie jakiej adoracji, wystarczy odrobina zainteresowania ze strony partnera.
Przepraszam Cię bardzo, jeśli facet już na początku znajomości, przyjmuje rolę męczennika, który był za dobry dla kobiet, zwrot ten, oznacza czas przeszły. Był, ale nie jest.
A czy ja choć słowem odniosłem się do zachowania jej faceta? Nie, jego tu nie ma, bez sensu jest zwracać się do kogoś, kto nas nie usłyszy. Natomiast, tak - nie zauważyłem w jej postach, żeby ona coś z siebie dawała, zauważyłem narcystyczną potrzebę adoracji i zauważyłem bagatelizowanie jego problemów na zasadzie: A ja to dopiero mam problemy. A ona akurat czyta, więc może powinna się nad własnym zachowaniem zastanowić? Bo kogoś nie zmienisz, drogą do zmiany jest zmiana siebie.
EeeTam, to napisz jak wg Ciebie powinny wyglądać pierwsze tygodnie/miesiące związku. Jestem bardzo ciekawa.
Proporcjonalnie. Czyli ile dajesz, tyle dostajesz.
Acha, nie zapominajmy o tym, że większość facetów jest z kobietą m.in. z powodu jej walorów estetycznych,
Generalnie ja z powodu walorów estetycznych w związkach nie bywam, z powodu walorów estetycznych mogę panią bzyknąć, ale do związania się potrzebuję więcej. I jakoś tak mam, że panie domagające się nadmiernej ilości komplementów dotyczących ich strony fizycznej uważam za narcystyczne i/lub zakompleksione pustaki. Geny to niczyja zasługa.
72 2016-08-20 21:28:39 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-08-20 21:30:32)
Elle88 napisał/a:EeeTam, to napisz jak wg Ciebie powinny wyglądać pierwsze tygodnie/miesiące związku. Jestem bardzo ciekawa.
Proporcjonalnie. Czyli ile dajesz, tyle dostajesz.
Fair inaf.
Czyli w tym przypadku Autorka powinna ignorować swojego faceta i nie zauważać go praktycznie jako mężczyzny. Super przepis na związek
Generalnie ja z powodu walorów estetycznych w związkach nie bywam, z powodu walorów estetycznych mogę panią bzyknąć, ale do związania się potrzebuję więcej. I jakoś tak mam, że panie domagające się nadmiernej ilości komplementów dotyczących ich strony fizycznej uważam za narcystyczne i/lub zakompleksione pustaki. Geny to niczyja zasługa.
Pie..e.
wielu facetów, którzy chcą mnie (inne kobiety) bzyknąc tak mówi, ale dziwnym trafem nawet nie zadają sobie trudu by nas poznać. Albo zadają durne pytania na 'odwal się' żeby przyspieszyć "akcję" tylko, albo w ogóle wychodzą z założenia, że dogadzając sobie dogodzą drugiej osobie, więc to dopust boży.
Naprawdę przeceniasz aspekt patrzenia na mądrość/inteligencję u facetów. ZWŁASZCZA tych , którzy długo pozostają aktywni seksualnie. Deklaracje deklaracjami, a popęd popędem.
Smutna sprawa.
Fair inaf.
Czyli w tym przypadku Autorka powinna ignorować swojego faceta i nie zauważać go praktycznie jako mężczyzny. Super przepis na związek
Albo może raczej zacząć dawać to, co sama chce dostawać?
ie..e.
wielu facetów, którzy chcą mnie (inne kobiety) bzyknąc tak mówi, ale dziwnym trafem nawet nie zadają sobie trudu by nas poznać. Albo zadają durne pytania na 'odwal się' żeby przyspieszyć "akcję" tylko, albo w ogóle wychodzą z założenia, że dogadzając sobie dogodzą drugiej osobie, więc to dopust boży.
Naprawdę przeceniasz aspekt patrzenia na mądrość/inteligencję u facetów. ZWŁASZCZA tych , którzy długo pozostają aktywni seksualnie. Deklaracje deklaracjami, a popęd popędem.
Hmmmm. Źle mnie zrozumiałaś. Najpierw bzyknąć, potem myśleć czy pasuje mi intelektualnie, charakterem, seksualnie, zasadami jakimi się kieruje itd. itp. Może po prostu łapiesz się tylko na pierwszy level
Albo może raczej zacząć dawać to, co sama chce dostawać?
Popieram, ale nie zawsze ta strategia działa.
Hmmmm. Źle mnie zrozumiałaś. Najpierw bzyknąć, potem myśleć czy pasuje mi intelektualnie, charakterem, seksualnie, zasadami jakimi się kieruje itd. itp. Może po prostu łapiesz się tylko na pierwszy level
Albo Ty źle zrozumiałeś. Może ja nie daje siebie w ogóle "użyć" do 'pierwszego levelu' kiedy wiem jaki cel ma dana osoba? Może jestem sprytniejsza
Albo Ty źle zrozumiałeś. Może ja nie daje siebie w ogóle "użyć" do 'pierwszego levelu' kiedy wiem jaki cel ma dana osoba? Może jestem sprytniejsza
W każdym razie seks i tak będzie zanim go poznasz. Jakiś czas temu zazwiązkowałem się z kobietą, którą znałem od paru lat, od ponad roku była to bliska znajomość. Wydawałoby się, że znam dobrze i wiem w co wdeptuję. W "praniu" okazała się najgorszą ze wszystkich moich byłych. Jest jedyną , o której mogę rzec, że ze związkowego punktu widzenia ma dla mnie zero zalet. Więc jak sama widzisz poznanie człowieka to długi i żmudny proces, a tak do końca poznajesz go na do widzenia. Więc nie tyle jesteś sprytniejsza, co wydaje Ci się, że taka jesteś
@EeeTam, nie jarzysz dalej..
Jestem SPRYTNIEJSZA w tym sensie, że jak facet wali mi teksty typowe jak chce mnie zaliczyć i że nie szuka związku itp., to ja w to nie wchodzę "żeby się przekonać czy aby na pewno?" albo "żeby go próbować zmienić" jak niektóre kobiety.
Oczekuję szacunku.
Mogę się z kimś spotykać i nie być odrazu zakochana parą, ale nie w momencie gdy facetowi się wydaje, że może mnie bzyknąć ot tak, bez żadnego wysiłku w tym kierunku, albo pie..ąc 3 po 3 farmazony i myśląc, że nie potrafię czytać między wierszami.
Jasne, że człowieka do końca nie poznasz ani w rok ani nawet w 5 lat, ale chodzi o co innego zupełnie.
Na TĄ chwilę jak ktoś Ciebie traktuje, Jeśli źle to wypad. A nie jakieś próby szukania 2go i 10go dna w zachowaniu. Zwłaszcza jak to są początki, które powinny być raczej różowe i beztroskie niż nasycone ponurymi klimatami skrzywdzonego faceta na antydepresantach.
Ale co kto lubi, wiadomo.
77 2016-08-20 22:02:03 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-08-20 22:04:42)
Jestem SPRYTNIEJSZA w tym sensie, że jak facet wali mi teksty typowe jak chce mnie zaliczyć i że nie szuka związku itp., to ja w to nie wchodzę "żeby się przekonać czy aby na pewno?" albo "żeby go próbować zmienić" jak niektóre kobiety.
A to dla mnie oczywista oczywistość
Myślałem, że rozpoznajesz takich, co aż tak się nie zdradzają ze swoimi zamiarami.
Na TĄ chwilę jak ktoś Ciebie traktuje, Jeśli źle to wypad.
Po 1. TĘ chwilę
Po 2. Nie jestem tak drastyczny, a raczej zależy to od tego co mi nie pasuje. Jeśli w grę wchodzi nadużycie zaufania, nałogi itp. to oczywiście ewakuacja natychmiastowa. Ale większość problemów staram się załatwić rozmową. Niestety, nie wszyscy są na tyle sapiens, żeby umieć rozmawiać Ba, często inteligencja poznawcza (IQ) nie idzie w parze z umiejętnością rozmawiania w związku (niedostatek EQ).
78 2016-08-20 22:06:05 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-08-20 22:06:36)
Oznajmił mi wczoraj, że cały czas był myślami gdzie indziej bo martwił się jak temu podoła, a mnie nie chciał obarczać swoimi problemami i że wolał jechać we wrześniu i to nie był dobry okres na wakacje. Pytam więc, dlaczego zgodził się jechać w sierpniu, że mógł powiedzieć a nie psuć wakacji sobie i mnie. Gdy pytałam czemu jest taki smutny i przygaszony twierdził że nie, potem że ząb go bolał, potem że plecy bolały, następnie że autem się martwił bo zaczeło szwankować podczas jazdy i stresa miał że nie dojedziemy... no a wczoraj ze to jednak przez pracę. Wcześniej że jest nieśmiały, powściągliwy, zdystansowany-ale tylko na początku znajomości. Niech on się wreszcie zdecyduje bo oszaleć idzie z tym człowiekiem. Albo wymyśla i bierze na litość bo chce żebym dała szansę, albo ma jakieś rozdwojenie jaźni. Teraz martwi się o nas, już nie o pracę:) Tłumaczę mu, że w życiu wciąż pojawiają się jakieś problemy, ja tez je mam i musiałabym chyba siąść i płakać, bo ciągle coś..no i że drugą osobę ma się po to, żeby rozmawiać , żeby ktoś mógł coś doradzić, pocieszyć. a on na to, "widzisz jakie masz podejście? i jak ja ci się miałem z czegokolwiek zwierzać" Do cholery no jakie podejście! złe? że chce wiedzieć co kogoś dręczy i móc pocieszyć?
Niestety, nie wszyscy są na tyle sapiens, żeby umieć rozmawiać
Ba, często inteligencja poznawcza (IQ) nie idzie w parze z umiejętnością rozmawiania w związku (niedostatek EQ).
Dokładnie. Ja też dostrzegam u niego niedostatki IQ i generalnie problemy z wyrażaniem siebie w mowie polskiej.
W dodatku jest "za dobry"
Dokładnie. Ja też dostrzegam u niego niedostatki IQ i generalnie problemy z wyrażaniem siebie w mowie polskiej.
W dodatku jest "za dobry"
A ja bym w tym cytacie z autorki wątku zwrócił uwagę na coś innego - facet ma problem i nie chce o nim opowiedzieć, ba, nie chce nawet przyznać, że jakiś problem jest, więc kombinuje jak kuń pod górkę. Dlaczego? Bo, jak widać z cytatu, obawia się, że problem zostanie zbagatelizowany - i właśnie tak się stało, a na dodatek wysłucha pogadanki o swojej niegodziwości, co też się stało.
Inna rzecz, że pani całkowicie nie rozumie mężczyzn - traktuje go jak kobietę. Mężczyzna nie ma drugiej osoby po to, żeby go wysłuchała i pocieszała. Mężczyzna jak ma problem, to stara się go przeanalizować i rozwiązać, dopiero potem pochwalić się efektem, a nie kłapać dziobem bez sensu.
80 2016-08-20 22:22:59 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-08-20 22:24:33)
A ja bym w tym cytacie z autorki wątku zwrócił uwagę na coś innego - facet ma problem i nie chce o nim opowiedzieć, ba, nie chce nawet przyznać, że jakiś problem jest, więc kombinuje jak kuń pod górkę. Dlaczego? Bo, jak widać z cytatu, obawia się, że problem zostanie zbagatelizowany - i właśnie tak się stało, a na dodatek wysłucha pogadanki o swojej niegodziwości, co też się stało.
Inna rzecz, że pani całkowicie nie rozumie mężczyzn - traktuje go jak kobietę. Mężczyzna nie ma drugiej osoby po to, żeby go wysłuchała i pocieszała. Mężczyzna jak ma problem, to stara się go przeanalizować i rozwiązać, dopiero potem pochwalić się efektem, a nie kłapać dziobem bez sensu.
W cytacie autorki nie ma mowy o tym, że on nie chce opowiedzieć. Jest mowa o tym, że opowiada:
Gdy pytałam czemu jest taki smutny i przygaszony twierdził że nie, potem że ząb go bolał, potem że plecy bolały, następnie że autem się martwił bo zaczeło szwankować podczas jazdy i stresa miał że nie dojedziemy... no a wczoraj ze to jednak przez pracę. Wcześniej że jest nieśmiały, powściągliwy, zdystansowany-ale tylko na początku znajomości.
W czasie wakacji baletnicy nie odpowiadał rąbek u spódnicy. Ona dopytywała, a on kłapał dziobem, że to i sramto mu nie pasuje, to go boli, a słońce razi... Teraz to jest niby ten super mężczyzna, który o problemach nie rozmawia, tylko je rozwiązuje? Nie ośmieszaj swojego własnego IQ.
Efekt jest taki, że mieli zrujnowane wakacje, a on gęsto się teraz z tego tłumaczy, bo czuje zbliżającego się kopa w tyłek. Narozwiązywał...
Po 1. TĘ chwilę
Nigga, are u fo`real.. nie miałeś o co się do..ć? <klap klap klap>
BraFo, przyłapałeś mnie na 'byku' z pośpiechu.
Po 2. Nie jestem tak drastyczny, a raczej zależy to od tego co mi nie pasuje. Jeśli w grę wchodzi nadużycie zaufania, nałogi itp. to oczywiście ewakuacja natychmiastowa. Ale większość problemów staram się załatwić rozmową. Niestety, nie wszyscy są na tyle sapiens, żeby umieć rozmawiać
Ba, często inteligencja poznawcza (IQ) nie idzie w parze z umiejętnością rozmawiania w związku (niedostatek EQ).
Piszesz tyle o tym EQ, ale nijak to się ma do faceta Autorki.
Jego wiecznie dupa boli, a boli go po to, żeby nic nie musiał robić.
82 2016-08-20 22:37:20 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-08-20 22:37:46)
W cytacie autorki nie ma mowy o tym, że on nie chce opowiedzieć. Jest mowa o tym, że opowiada:
Warto nauczyć się odróżniać to co ktoś mówi, od tego co przekazuje nam niewerbalnie. I na tym kończę ten wątek, a przynajmniej z Tobą, bo jakoś tak odnoszę wrażenie, że cierpisz na nienawiść do mężczyzn, a zmagać się z czyjąś nienawiścią... Nie chce mi się
BraFo, przyłapałeś mnie na 'byku' z pośpiechu.
Nie staraj się odgadnąć moich intencji, bo nie dasz rady Zwyczajnie, bez złośliwości, zwróciłem uwagę na błąd, który rani moje uszy lub oczy, a jest - za sprawą polityków i dziennikarzy telewizyjnych - coraz powszechniejszy.
Piszesz tyle o tym EQ, ale nijak to się ma do faceta Autorki.
Jego wiecznie dupa boli, a boli go po to, żeby nic nie musiał robić.
Ale już pisałem, że w ogóle mnie nie interesuje zachowanie jego, bo jakoś nie bawi mnie monolog lub plotkowanie, i to na podstawie niedostatecznych informacji (jego tu nie ma). Zwracam uwagę na to, co mnie uderzyło w zachowaniu samej autorki. Skądinąd wiadomo, że autorefleksja nie jest mocną stroną kobiet, więc może jej się przyda spojrzenie z boku
Klio napisał/a:W cytacie autorki nie ma mowy o tym, że on nie chce opowiedzieć. Jest mowa o tym, że opowiada:
Warto nauczyć się odróżniać to co ktoś mówi, od tego co przekazuje nam niewerbalnie. I na tym kończę ten wątek, a przynajmniej z Tobą, bo jakoś tak odnoszę wrażenie, że cierpisz na nienawiść do mężczyzn, a zmagać się z czyjąś nienawiścią... Nie chce mi się
Cóż, pozostają Ci zatem argumenty niewerbalne (czyt. z dooopy wzięte), bo na werbalnych i jak w tekście stoi się wykładasz
Nienawiści brak. Jest tylko szeroki uśmiech, gdy widzę argumenty niewerbalne
Nie staraj się odgadnąć moich intencji, bo nie dasz rady
Nie staraj się robić z banalnej sprawy nieodgadnionej zagadki..
Zwyczajnie, bez złośliwości, zwróciłem uwagę na błąd, który rani moje uszy lub oczy, a jest - za sprawą polityków i dziennikarzy telewizyjnych - coraz powszechniejszy.
Ja też zwróciłam uwagę, że nie jest to clue tego wątku, ale spoko.
Ale już pisałem, że w ogóle mnie nie interesuje zachowanie jego, bo jakoś nie bawi mnie monolog lub plotkowanie, i to na podstawie niedostatecznych informacji (jego tu nie ma). Zwracam uwagę na to, co mnie uderzyło w zachowaniu samej autorki. Skądinąd wiadomo, że autorefleksja nie jest mocną stroną kobiet, więc może jej się przyda spojrzenie z boku
A jest mocną stroną mężczyzn?
I Ty zwracasz uwagę u Klio na nienawiść w kierunku mężczyzn?
Wolne żarty.
85 2016-08-20 22:53:03 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-08-20 22:56:29)
Cóż, pozostają Ci zatem argumenty niewerbalne (czyt. z dooopy wzięte), bo na werbalnych i jak w tekście stoi się wykładasz
Skoro sama nie rozumiesz tej sytuacji, to spróbuję Cię oświecić. Dla ułatwienia nazwę strony K i M:
1. K pyta "czemu nie masz humoru?". "Bo boli mnie ząb". K nie odpuszcza, zaczyna się tzw. trucie. M wymyśla kolejne nieistniejące przyczyny, żeby wreszcie się zatkała i dała mu w spokoju pomyśleć. Nic z tego, K nie odpuszcza.
2. W końcu podaje prawdziwy powód. W odpowiedzi słyszy, że ona też ma problemy (=zbagatelizowanie) + wytyczne jak i dlaczego ma się zachowywać (=połajanka + polecenia). Przy okazji wskazana mu zostaje rzekoma korzyść z takich wyznań, która akurat dla niego - jak i każdego mężczyzny - jest żadną korzyścią i potrzebne mu to dokładnie do niczego.
3. M kwituje to wszystko stwierdzeniem, że właśnie dlatego nie chciał nic mówić, bo takiej reakcji się spodziewał = to nie pierwsza tego typu sytuacja między nimi.
Podsumowując - M nie rozwiązał swojego problemu, a na dodatek dostał opiernicz, przy czym taka sytuacja miała miejsce nie pierwszy raz. K zwyczajnie nie ogrania, że facet to nie jest koleżanka z fiutem, więc nie ma potrzeb jak koleżanka. Kiedy ma problem potrzebuje nie kłapania dziobem, tylko ciszy i spokoju.
A jest mocną stroną mężczyzn?
I Ty zwracasz uwagę u Klio na nienawiść w kierunku mężczyzn?
Wolne żarty.
No widzisz, a dopiero prosiłem, żebyś nie starała się odgadywać moich intencji, bo spudłujesz. Tak, mężczyźni są znacznie bardziej autorefleksyjni. A wiem to z badań naukowych, o których już tu kiedyś pisałem. Parę miesięcy temu w Gazecie Wyborczej były opisane badania amerykańskich uczonych. Badano sprawy okołorozwodowe, a próbka była dość liczna (prawie tysiąc badanych). Okazało się, że jakąś winę w sobie za rozpad związku widzi zaledwie 4% kobiet i 16% mężczyzn. Z tego wynika, że aż cztery razy więcej mężczyzn jest zdolnych do autorefleksji.
Lol. A ten dalej swoje.. Autorka wyraźnie powiedziała, że on WYMYŚLA wymówki dla których nie ma między nimi gestów i zachowań typowych dla damsko-męskiej relacji, a ten doszukuje się w tym prawdy.
No nic, na szczęście Autorka wydaje się łebską kobitą i byle gówniana wymówka jej nie satysfakcjonuje.
Lol. A ten dalej swoje.. Autorka wyraźnie powiedziała, że on WYMYŚLA wymówki dla których nie ma między nimi gestów i zachowań typowych dla damsko-męskiej relacji, a ten doszukuje się w tym prawdy.
No nic, na szczęście Autorka wydaje się łebską kobitą i byle gówniana wymówka jej nie satysfakcjonuje.
Aha, siedzisz w jego głowie i wiesz lepiej... Wszystko wiesz lepiej, czy tylko tę sprawę znasz lepiej? Właściwie po co pytam, czytałem tyle Twoich postów, że już wiem - wszystko wiesz lepiej...
Klio napisał/a:Cóż, pozostają Ci zatem argumenty niewerbalne (czyt. z dooopy wzięte), bo na werbalnych i jak w tekście stoi się wykładasz
Skoro sama nie rozumiesz tej sytuacji, to spróbuję Cię oświecić. Dla ułatwienia nazwę strony K i M:
1. K pyta "czemu nie masz humoru?". "Bo boli mnie ząb". K nie odpuszcza, zaczyna się tzw. trucie. M wymyśla kolejne nieistniejące przyczyny, żeby wreszcie się zatkała i dała mu w spokoju pomyśleć. Nic z tego, K nie odpuszcza.
2. W końcu podaje prawdziwy powód. W odpowiedzi słyszy, że ona też ma problemy (=zbagatelizowanie) + wytyczne jak i dlaczego ma się zachowywać (=połajanka + polecenia). Przy okazji wskazana mu zostaje rzekoma korzyść z takich wyznań, która akurat dla niego - jak i każdego mężczyzny - jest żadną korzyścią i potrzebne mu to dokładnie do niczego.
3. M kwituje to wszystko stwierdzeniem, że właśnie dlatego nie chciał nic mówić, bo takiej reakcji się spodziewał = to nie pierwsza tego typu sytuacja między nimi.Podsumowując - M nie rozwiązał swojego problemu, a na dodatek dostał opiernicz, przy czym taka sytuacja miała miejsce nie pierwszy raz. K zwyczajnie nie ogrania, że facet to nie jest koleżanka z fiutem, więc nie ma potrzeb jak koleżanka. Kiedy ma problem potrzebuje nie kłapania dziobem, tylko ciszy i spokoju.
I kto tu kłapie dziobem...
W dodatku zupełnie po próżnicy, bo jest to kolejny przekaz niewerbalny wyciągnięty z ciemnej i głębokiej.
Dobra tam.. Tak jak powiedziałam: Autorka ma prawo nie czuć satysfakcji z bycia kumplem dla tej pierdoły, która nie umie się ogarnąć. Pewnie jest piękna i młoda, a gościa i jego wymyslone wymówki niech zostawi jakimś zdesperowanym kobietom, "do wychowania"
90 2016-08-20 23:02:47 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-08-20 23:05:02)
I kto tu kłapie dziobem...
W dodatku zupełnie po próżnicy, bo jest to kolejny przekaz niewerbalny wyciągnięty z ciemnej i głębokiej.
Cóż, przykro mi, że rozmowy z Tobą sensu nie mają... To dość prostackie postrzeganie świata - wszystkiemu winny facet, refleksji nie dopuszczamy... Rozumiem dlaczego tyle czasu tu spędzasz.
Dobra tam.. Tak jak powiedziałam: Autorka ma prawo nie czuć satysfakcji z bycia kumplem dla tej pierdoły, która nie umie się ogarnąć. Pewnie jest piękna i młoda, a gościa i jego wymyslone wymówki niech zostawi jakimś zdesperowanym kobietom, "do wychowania"
Tylko ta pani swoje problemy z mężczyznami będzie powielać w kolejnych związkach. Zupełnie abstrahuję od jego zachowania, skupiłem się na jej zachowaniu. I moim zdaniem, będzie miała problemy jeśli nie postara się choć trochę zrozumieć drugiej strony.
Aha, siedzisz w jego głowie i wiesz lepiej... Wszystko wiesz lepiej, czy tylko tę sprawę znasz lepiej?
Komiczne oskarżenie w kontekście wymyślonej przez Ciebie scenki rodzajowej, która oczywiście wydarzyła się naprawdę
Cóż, przykro mi, że rozmowy z Tobą sensu nie mają... To dość prostackie postrzeganie świata - wszystkiemu winny facet, refleksji nie dopuszczamy... Rozumiem dlaczego tyle czasu tu spędzasz.
Chusteczkę może?
Chusteczkę może?
Sądzisz, że zabłysłaś? Przykro mi, ale na mnie wrażenia nie zrobiłaś. A raczej zrobiłaś, ale chyba nie takie, jakie chciałaś
Klio napisał/a:Chusteczkę może?
Sądzisz, że zabłysłaś? Przykro mi, ale na mnie wrażenia nie zrobiłaś. A raczej zrobiłaś, ale chyba nie takie, jakie chciałaś
Nie. Sądzę, że chusteczka by się przydała...
Podsumowując - M nie rozwiązał swojego problemu, a na dodatek dostał opiernicz, przy czym taka sytuacja miała miejsce nie pierwszy raz. K zwyczajnie nie ogrania, że facet to nie jest koleżanka z fiutem, więc nie ma potrzeb jak koleżanka. Kiedy ma problem potrzebuje nie kłapania dziobem, tylko ciszy i spokoju.
Tak, tak, facet potrzebuje, ciszy i spokoju. Polecam, celę zakonną.
Elle88 napisał/a:A jest mocną stroną mężczyzn?
I Ty zwracasz uwagę u Klio na nienawiść w kierunku mężczyzn?
Wolne żarty.Parę miesięcy temu w Gazecie Wyborczej były opisane badania amerykańskich uczonych. Badano sprawy okołorozwodowe, a próbka była dość liczna (prawie tysiąc badanych). Okazało się, że jakąś winę w sobie za rozpad związku widzi zaledwie 4% kobiet i 16% mężczyzn. Z tego wynika, że aż cztery razy więcej mężczyzn jest zdolnych do autorefleksji.
Dość liczna grupa respondentów, prawie tysiąc badanych, na ok. 7 miliardów ludziów. Wiadomo, hamerykańscy naukowcy.
Mądre kobiety, od męczybułów trzymają się na odległość kija.
95 2016-08-20 23:08:31 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-08-20 23:11:05)
Nie. Sądzę, że chusteczka by się przydała...
Drogie dziecko, nie spodziewaj się więcej odpowiedzi, nie będę się z tobą obrzucał piaskiem w piaskownicy...
Mądre kobiety, od męczybułów trzymają się na odległość kija.
Czyli tak, jak trzymają się mężczyźni od Ciebie?
Oczywiście nie wiesz co to jest próbka reprezentacyjna, co to jest margines błędu w badaniach sondażowych... Ale mimo tego uznałaś się za powołaną do krytykowania... Wiesz, to mi nic o tych badaniach nie powiedziało, za to wiele o Tobie
Tylko ta pani swoje problemy z mężczyznami będzie powielać w kolejnych związkach. Zupełnie abstrahuję od jego zachowania, skupiłem się na jej zachowaniu. I moim zdaniem, będzie miała problemy jeśli nie postara się choć trochę zrozumieć drugiej strony.
Broń Boże powielania tego problemu! Nigdy więcej niech się nie wiąże z mężczyznami "za dobrymi" i z deficytami IQ. Czego i kobietom, które spotkają Cię na swojej drodze życzę
97 2016-08-20 23:12:48 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-08-20 23:13:39)
Parę miesięcy temu w Gazecie Wyborczej były opisane badania amerykańskich uczonych. Badano sprawy okołorozwodowe, a próbka była dość liczna (prawie tysiąc badanych). Okazało się, że jakąś winę w sobie za rozpad związku widzi zaledwie 4% kobiet i 16% mężczyzn. Z tego wynika, że aż cztery razy więcej mężczyzn jest zdolnych do autorefleksji.
Lub też, 4 razy więcej mężczyzn jest winnych rozpadowi związku
Kocham badania amerykańskich naukowców
Tylko ta pani swoje problemy z mężczyznami będzie powielać w kolejnych związkach. Zupełnie abstrahuję od jego zachowania, skupiłem się na jej zachowaniu. I moim zdaniem, będzie miała problemy jeśli nie postara się choć trochę zrozumieć drugiej strony.
Spoko, nie martw się o nią i jej przyszłe problemy w związkach aż tak. Gorzej nie trafi
Najważniejsze, że ten gość jest bezproblemowy zupełnie. W myśl zasady: na problemy reaguj jak struś - łeb w piach i udawaj, że problemu nie ma, a jak się nie da to zwal wszystko na drugą osobę, że próbowała dowiedzieć się o co chodzi
99 2016-08-20 23:16:00 Ostatnio edytowany przez diana-1971 (2016-08-20 23:17:56)
Czyli tak, jak trzymają się mężczyźni od Ciebie?
Oczywiście nie wiesz co to jest próbka reprezentacyjna, co to jest margines błędu w badaniach sondażowych... Ale mimo tego uznałaś się za powołaną do krytykowania... Wiesz, to mi nic o tych badaniach nie powiedziało, za to wiele o Tobie
Cieszę się, że już wiele o mnie wiesz.
100 2016-08-20 23:17:33 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-08-20 23:19:41)
Spoko, nie martw się o nią i jej przyszłe problemy w związkach aż tak. Gorzej nie trafi
Jasne, co czytane tu historie pokazują wspaniale
Najważniejsze, że ten gość jest bezproblemowy zupełnie. W myśl zasady: na problemy reaguj jak struś - łeb w piach i udawaj, że problemu nie ma, a jak się nie da to zwal wszystko na drugą osobę, że próbowała dowiedzieć się o co chodzi
Czyli Ty też nie masz zielonego pojęcia o potrzebach mężczyzn, o ich zachowaniu, kiedy mają problem niezwiązany ze związkiem? To nie wróżę powodzenia w kontaktach z płcią przeciwną. Uwierz mi, że mężczyzna to nie jest koleżanka z fiutem.
Cieszę się, że już wszystko o mnie wiesz.
Pała z logiki i umiejętności czytania. To że w danej sytuacji coś mi powiedziało wiele o Tobie, nie oznacza, że wiem wszystko, nawet nie oznacza, że wiem dużo
santapietruszka
Był kiedyś prezydent, który o takiej postawie jak Twoja mawiał: Stłucz termometr, nie będziesz miał gorączki
Czyli Ty też nie masz zielonego pojęcia o potrzebach mężczyzn, o ich zachowaniu, kiedy mają problem niezwiązany ze związkiem? To nie wróżę powodzenia w kontaktach z płcią przeciwną. Uwierz mi, że mężczyzna to nie jest koleżanka z fiutem.
Paradoks Twoich wywodów polega na tym że to Autorka NIE CHCE traktować go jako "koleżankę z fiutem", ani tym bardziej sama być traktowana jako "kolega do piwa z piersiami".
Widać nie jesteś w stanie tego pojąć.
Prosta rzecz wydawałoby się..
Paradoks Twoich wywodów polega na tym że to Autorka NIE CHCE traktować go jako "koleżankę z fiutem", ani tym bardziej sama być traktowana jako "kolega do piwa z piersiami".
Widać nie jesteś w stanie tego pojąć.
Prosta rzecz wydawałoby się..
Wspomniane deficyty IQ i EQ się kłaniają...
Paradoks Twoich wywodów polega na tym że to Autorka NIE CHCE traktować go jako "koleżankę z fiutem
Paradoks Twoich wywodów polega na tym, że nie rozumiesz, że co innego autorka może chcieć, a co innego robić. Zaręczam Ci, że w tej danej sytuacji potraktowała go jak przyjaciółkę Wałkowanie tematu li tylko po to, żeby sobie ulżyć, to naprawdę domena kobieca. Mężczyzna nie potrzebuje kłapania dziobem, lecz spokoju kiedy ma problem.
To że w danej sytuacji coś mi powiedziało wiele o Tobie, nie oznacza, że wiem wszystko, nawet nie oznacza, że wiem dużo
Tym moja radość większa.
Zaręczam Ci, że w tej danej sytuacji potraktowała go jak przyjaciółkę
A co? Widziałeś to? Chyba, że znowu to Twoja doopa Ci to podpowiedziała.
Wałkowanie tematu li tylko po to, żeby sobie ulżyć, to naprawdę domena kobieca. Mężczyzna nie potrzebuje kłapania dziobem, lecz spokoju kiedy ma problem.
To co Ty tutaj jeszcze robisz?
Elle88 napisał/a:Paradoks Twoich wywodów polega na tym że to Autorka NIE CHCE traktować go jako "koleżankę z fiutem
Paradoks Twoich wywodów polega na tym, że nie rozumiesz, że co innego autorka może chcieć, a co innego robić. Zaręczam Ci, że w tej danej sytuacji potraktowała go jak przyjaciółkę
Wałkowanie tematu li tylko po to, żeby sobie ulżyć, to naprawdę domena kobieca. Mężczyzna nie potrzebuje kłapania dziobem, lecz spokoju kiedy ma problem.
On ma problemy non-stop, 24/24h.
Ten problem nazywa się - albo kobieta go nie pociąga albo jest męską pi..ą, która boi sie odrzucenia i kobiet.
Jeśli to drugie to niech wali do psychoterapeuty, a kobiety zostawi sobie na później. Narazie pożytku z niego nie ma.
On ma problemy non-stop, 24/24h.
Ten problem nazywa się - albo kobieta go nie pociąga albo jest męską pi..ą, która boi sie odrzucenia i kobiet.
Jeśli to drugie to niech wali do psychoterapeuty, a kobiety zostawi sobie na później. Narazie pożytku z niego nie ma.
Elle niepoprawna! A Ty ciągle na temat i o nim! Przecież EeeTam wyraźnie napisał, że on abstrahuje od niego i od tematu. On skupia się na niej. Robi to w oderwaniu od niego i od tematu, bo w końcu abstrahuje. Tym samym musi odwoływać się do argumentów niewerbalnych , bo żeby pisać na temat, trzeba byłoby pisać na temat
108 2016-08-20 23:31:55 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-08-20 23:34:40)
On ma problemy non-stop, 24/24h.
Ten problem nazywa się - albo kobieta go nie pociąga albo jest męską pi..ą, która boi sie odrzucenia i kobiet.
Jeśli to drugie to niech wali do psychoterapeuty, a kobiety zostawi sobie na później. Narazie pożytku z niego nie ma.
Po 1. "Na razie" - osobno
Po 2. Wytłumacz mi jedną rzecz - Tobie przynosi ulgę oplucie kogoś, kogo nie znasz, kogoś, kto nawet nie przeczyta Twoich słów?
Tak z nieco innej beczki, o toksycznych związkach. Przyczyną toksyczności związku może być:
1. Toksyczny jest partner A.
2. Toksyczny jest partner B.
3. Toksycznie są oboje.
4. Żadne z nich nie jest toksyczne - z kimś innym mogliby tworzyć związek udany, ale na siebie działają toksycznie.
Jaki z tego wniosek? Taki, że w pi razy drzwi 75% przypadków jesteśmy odpowiedzialni lub współodpowiedzialni za denny związek. Dlatego ja zawsze powtarzam: Najpierw patrz na siebie. Ty z kolei chcesz, żeby autorka najpierw (a wręcz wyłącznie) patrzała na niego. Moim zdaniem, to droga donikąd. Ze związku możesz uciec, ale od siebie nie uciekniesz nigdy.
Elle88 napisał/a:On ma problemy non-stop, 24/24h.
Ten problem nazywa się - albo kobieta go nie pociąga albo jest męską pi..ą, która boi sie odrzucenia i kobiet.
Jeśli to drugie to niech wali do psychoterapeuty, a kobiety zostawi sobie na później. Narazie pożytku z niego nie ma.Elle niepoprawna! A Ty ciągle na temat i o nim! Przecież EeeTam wyraźnie napisał, że on abstrahuje od niego i od tematu. On skupia się na niej. Robi to w oderwaniu od niego i od tematu, bo w końcu abstrahuje. Tym samym musi odwoływać się do argumentów niewerbalnych
, bo żeby pisać na temat, trzeba byłoby pisać na temat
No, właśnie do mnie dotarło, że tu nie chodzi o to żeby rozważać na temat wątku, tylko se na niedobre kobiety ponarzekać.
No niechże se chłopak ulży..
[No, właśnie do mnie dotarło, że tu nie chodzi o to żeby rozważać na temat wątku, tylko se na niedobre kobiety ponarzekać.
No niechże se chłopak ulży..
Nie myślałem, że też wleziesz do piaskownicy... Proszę mi zacytować, gdzie w tym wątku - poza jednym przytoczeniem badań naukowych - narzekałem na kobiety in gremio.
111 2016-08-20 23:36:49 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-08-20 23:37:17)
patrzała na niego.
Po 1. patrzYła nie patrzała
Po 2. Wyczerpałeś mój limit sprowadzania dyskusji do poziomu absurdu.
Po 1. patrzYła nie patrzała
113 2016-08-20 23:42:17 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-08-20 23:44:15)
Po 1. patrzYła nie patrzała
Slownik Języka Polskiego PWN, poradnia internetowa, Mirosław Bańko (Uniwersytet Warszawski) o słowach "patrzała" i "patrzyła":
Forma patrzyłam pochodzi od patrzyć, forma patrzałam – od patrzeć. Ciekawe, że choć patrzeć jest częstsze niż patrzyć, to patrzałam jest wyraźnie rzadsze niż patrzyłam. Mimo tych różnic wszystkie wymienione formy są poprawne.
Znowu pudełko droga Elle...
Widzę, że dziecko z piaskownicy też troszkę analfabetyczne, ale dzieciom można wybaczyć
Po 2. Wyczerpałeś mój limit sprowadzania dyskusji do poziomu absurdu.
Przecież racji mi nie przyznasz, na polemikę argumentów brakło, a na piaskownicę jesteś - w przeciwieństwie do koleżanki - zbyt inteligentna...
Przecież racji mi nie przyznasz, na polemikę argumentów brakło, a na piaskownicę jesteś - w przeciwieństwie do koleżanki - zbyt inteligentna...
Nie, po prostu mnie zamęczyłeś. Leże na cyckach.
Brafo Ty..
Proszę mi zacytować, gdzie w tym wątku - poza jednym przytoczeniem badań naukowych - narzekałem na kobiety in gremio.
Skądinąd wiadomo, że autorefleksja nie jest mocną stroną kobiet, więc może jej się przyda spojrzenie z boku
Co zaś do kłapania dziobem zgodnie z teorią:
facet to nie jest koleżanka z fiutem, więc nie ma potrzeb jak koleżanka. Kiedy ma problem potrzebuje nie kłapania dziobem, tylko ciszy i spokoju.
Jako, że kłapiesz nim po próżnicy już drugą stronę, to... Koleżanka z fiutem
116 2016-08-20 23:49:27 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-08-20 23:52:03)
[Nie, po prostu mnie zamęczyłeś. Leże na cyckach.
Brafo Ty..
Myślenie i dyskusja oparta na argumentach Cię męczy?
Drogie dziecko z piaskownicy, mam Ci znowu wykazać, że z logiki zasługujesz na pałę? To bardzo proste - mężczyźni problemy rozwiązują w ciszy, ale pogadać też lubią. A ja bardzo sobie cenię dyskusje polegające na wymianie argumentów z wymagającym "przeciwnikiem" (teraz chyba też rozumiesz, dlaczego akurat z Tobą rozmawiać nie mam ochoty).
Elle88 napisał/a:[Nie, po prostu mnie zamęczyłeś. Leże na cyckach.
Brafo Ty..Myślenie i dyskusja oparta na argumentach Cię męczy?
Masuję se cycki. Nie przeszkadzaj.
Masuję se cycki. Nie przeszkadzaj.
Lubię nieco bardziej wyrafinowane poczucie humoru, chociaż czasem taki przaśny, wsiowy dowcip też może być
Drogie dziecko z piaskownicy, mam Ci znowu wykazać, że z logiki zasługujesz na pałę? To bardzo proste - mężczyźni problemy rozwiązują w ciszy, ale pogadać też lubią. A ja bardzo sobie cenię dyskusje polegające na wymianie argumentów z wymagającym "przeciwnikiem" (teraz chyba też rozumiesz, dlaczego akurat z Tobą rozmawiać nie mam ochoty).
Z logiki pała, bo:
-skoro mężczyźni rozwiązują problemy w ciszy, to powinieneś rozwiązywać ten problem w ciszy, a tak kłapiesz już na trzeciej stronie, choć udowadniałeś, że kłapanie to domena kobiet. Rozumiem koleżanko z fiutem. Chcesz kłapać, to kłap.
-chcesz dyskusji polegającej na wymianie argumentów? Zacznij stosować te werbalne, bo z Twoją doopą dyskutować się nikomu nie chce.
-rozmawiać nie masz ochoty, a jednak to robisz. <wzrusznie> Jesteś prawdziwą koleżanką z fiutem <ociera łzę>
Elle88 napisał/a:Masuję se cycki. Nie przeszkadzaj.
Lubię nieco bardziej wyrafinowane poczucie humoru, chociaż czasem taki przaśny, wsiowy dowcip też może być
Dobra: wyrafinowanie (jest taki wyraz?? ) masuję se cycki.
Teraz lepiej?
Mogę dorzucić, że cycki też są wyrafinowane. Są niezłe.
Z logiki pała, bo:
-skoro mężczyźni rozwiązują problemy w ciszy, to powinieneś rozwiązywać ten problem w ciszy, a tak kłapiesz już na trzeciej stronie, choć udowadniałeś, że kłapanie to domena kobiet. Rozumiem koleżanko z fiutem. Chcesz kłapać, to kłap.
Drogie dziecko, naprawdę nie rozumiesz różnicy między "rozwiązywać swój problem" a "rozmawiać o cudzym problemie"? To zechciej przyjąć wyrazy współczucia. Tylko prośba - nie wtrącaj się już w rozmowę dorosłych.
122 2016-08-21 00:01:57 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-08-21 00:02:16)
Niestety, w związku z końcem doby nie mogę edytować poprzedniego posta
Mogę dorzucić, że cycki też są wyrafinowane. Są niezłe.
Chyba robimy off top, więc reklamę (opisową lub fotograficzną) możesz mi wysłać na maila
Chyba robimy off top, więc reklamę (opisową lub fotograficzną) możesz mi wysłać na maila
A wyżej dupę czy niżej?
santapietruszka
Był kiedyś prezydent, który o takiej postawie jak Twoja mawiał: Stłucz termometr, nie będziesz miał gorączki
No. Ja dokładnie taką postawę prezentuję, jeśli chodzi o gorączkę
A wyżej dupę czy niżej?
Droga Elle, nie będę z Tobą toczył pogaduszek nie na temat, bo off topów zabrania regulamin (pkt. 6), tym bardziej z użyciem wulgaryzmów (pkt. 9). Nie powinnaś też mnie podrywać (pkt. 19). Zrozum Droga Elle, że nie mogę podjąć tej gry, bo jako mężczyzna zapracuję na bana, który Tobie nie grozi (pkt. 18). Więc zaprawdę powiadam Ci, przejdź na kanał prywatny
Ty z kolei chcesz, żeby autorka najpierw (a wręcz wyłącznie) patrzała na niego
Patrzyła...
...jakby co, to nie doczytałam jeszcze do końca, może jeszcze coś znajdę
@EeeTam, mogę podrywać - zapewniam Cię.
A dwa, nie spinaj się tak. Może i jestem trochę wulgarna i nieokrzesana, ale nie popadajmy w paranoję. W końcu w 90% wypowiadam się zawsze na temat.
Co nie, Santapietruszka?
128 2016-08-21 00:18:49 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-08-21 00:26:00)
Patrzyła...
...jakby co, to nie doczytałam jeszcze do końca, może jeszcze coś znajdę
Droga Święta Pietruszko, zaprawdę uważasz to za błąd? Za chwilę - jak doczytasz w wątku - będziesz się tych słów wstydzić Tak na marginesie, skoro się wzajemnie douczamy ze znajomości języka ojczystego, w innym wątku napisałaś: Mi to wychodzi, że jesteś trollem. Na początku zdania używamy długie zaimki, czyli nie "mi", lecz "mnie"
@EeeTam, mogę podrywać - zapewniam Cię.
Nie wiem, może masz przyzwolenie administracji. Tylko widzisz, ja nie mam przyzwolenia by się dać poderwać
Patrzyła...
Droga Święta Pietruszko, zaprawdę uważasz to za błąd? Za chwilę - jak doczytasz w wątku - będziesz się tych słów wstydzić
Może i poprawna forma, ale jakby nie było, to jakaś wsiocka i używana wyłącznie do udowodnienia swoich racji...
Nie wiem, może masz przyzwolenie administracji. Tylko widzisz, ja nie mam przyzwolenia by się dać poderwać
A kto by Cię podrywać chciał...
Nie wiem, może masz przyzwolenie administracji. Tylko widzisz, ja nie mam przyzwolenia by się dać poderwać
To porozmawiaj ze swoją bozią, może Ci da pozwolenie.
Jakby co, ja tu wszystkich podrywam także wiesz.. mam papiery na to.