Paulina, też trzymam kciuki za Ciebie, dziewczyno!
Karolina, przeziębienia nasze mają się dobrze
Zuzia cały czas ma jakąś podwyższoną temperaturę, katar, kaszel, a ja katar, kaszel i gardło, bez większej gorączki. Strasznie mnie to denerwuje, boimy się o małego, on ma jakieś katarki, ale ogólnie się trzyma. Słodziak z niego
cały czas żółty, ale położna twierdzi, że już zaczyna to schodzić.
A blizna też już lepiej, niestety nie będzie chyba zbyt ładna, ale na plus, brzuch się zmniejsza i z nim razem ta blizna. Już nie boli, tylko w jednym miejscu jeszcze tak delikatnie się sączy, ale to śladowe ilości. Ciągle jeszcze się oczyszczam, to jak mega paskudny okres, trwający już dwa tygodnie i końca nie widać.
Patrycja, witamy w klubie mam
fajnie, że się odnajdujesz w roli mamy, jednak hormony to niesamowita sprawa, ja też się dziwię, że jeszcze się nie pozabijaliśmy w domu, ja muszę najczęściej łagodzić spięcia, ale jakoś mi się to udaje. Jak się zdrzemnę na godzinę, to już wystarcza, łapię sen, kiedy mogę, obojętne czy w dzień czy w nocy. Bez męża zginęłabym - on się zajmuje córką i całą logistyką typu zakupy, załatwianie, sprzątanie.