Niepalący kontra palacze - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 331 ]

261 Ostatnio edytowany przez Iceni (2016-07-08 13:17:32)

Odp: Niepalący kontra palacze

A to ja dorzucę cos od siebie  - ja palę "od zawsze" - tzn, od ponad 20 lat z tym, że okresowo big_smile nie lubię samego "smaku palenia" ani nikotyna jako taka nie jest mi potrzebna - jestem wylącznie uzalezniona psychicznie - palę jedynie w okreslonych sytuacjach ( jak jestem silnie wzburzona lub podekscytowana, ewentualnie podczas imprez z alkoholem)
Normalnie głod nikotynowy odczuwam  2-3 dni po odstawieniu w stopni nie utrudniajacym mi zycie w zaden sposob. Nawet palac okresami po 10+ papierosow dziennie w momencie, kiedy ich mi braknie to nie chce mi sie isc celowo po nie do sklepu. W takim wypadku spokojnie potrafie nie palic przez weekend i nie czuc potrzeby.
Natomiast kiedy sie zdenerwuje to moge o 4 rano isc na stacje przez pol miasta byle tylko kupic paczke fajek. Wypalenie 4 papierosow pod rzad sprowadza na mnie spokoj wiekszy niz muzyka relaksacyjna i medytacja big_smile

Jestem uzalezniona od palenia, nie od nikotyny -  potrafie bez większego problemu rzucic fajki na  kilka miesiecy czy nawet pol roku. Potrafie palic jedynie przez tydzien i przestac na kolejny miesiac. Potrafie wypalic 20 w ciagu imprezowego weekendu a od poniedzialku 0.

A nie potrafie przestac palic definitywnie. Zawsze przychodzi taki moment, ze moj mozg swiruje i wylacza logiczne myslenie - zaczynam palic od nowa. chodzi o CZYNNOSC. Probowalam znalezc jakies inne "antystresowe' zastepstwo i nic - NIC mnie tak nie relaksuje i uspokaja jak rytual palenia.

Mam chyba szczescie, ze to palenie, a nie alkohol - gdybym w ten sposob uzaleznila sie od alko byłabym  w czarnej d...


Inna sprawa - ja na przyklad NIGDY nie zapalilam przy moim dziecku i od lat przy dzieciach znajomych ( obce, na ulicy mi nie przeszkadzaja) i od ponad 10 lat w domu - jezeli chce zapalic zawsze wychodze na zewnatrz, bez wzgledu na to, gdzie jestem  big_smile jak nie moge wyjsc, to nie pale, ale jal musze zapalic to wyjde nawet oknem big_smile)

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Niepalący kontra palacze
luc napisał/a:

Twoja wiara lub nie czy bez problemu wchodziłam na 2-tysięcznik i nadal nie mam problemu z górskimi wspinaczkami, doprawdy jest dla mnie bez znaczenia. Moja aktywność fizyczna nie ogranicza się zresztą tylko do tego. Czasem robię rzeczy wymagające większej sprawności i siły niż zdobycie górskiego szczytu.
Co do wyglądu, to nie zamierzam niczego udowadniać, bo jest mi to obojętne czy ktoś wierzy czy nie, że większego (bo zapewne jakiś miało) wpływu nie było.
Nie jestem odosobnionym przypadkiem. Widocznie mało wiesz na ten temat.
Znam wiele osób, którym papierosy nie szkodzą w klasycznie opisywany sposób. M.in. dlatego takim osobom trudniej rzucić palenie, bo nie mają wystarczająco mocnych bodźców do tego.
Dla pełnej jasności - nie twierdzę, że papierosy mi nie szkodziły. Stwierdzam jedynie, że nie było objawów.

Nie wiem, jak to wygląda u luc, wiem natomiast jak przeciętnie wygląda organizm traktowany przez 30 lat dymem tytoniowym. Myślę, że po prostu przez tyle lat zwyczajnie nie zauważałaś zmian, bo się do nich powoli przyzwyczajałaś. http://tobaccobody.fi

263

Odp: Niepalący kontra palacze
luc napisał/a:

1. Nie tęsknię, mimo że naprawdę lubiłam palić. To jest najlepszy efekt po tym rzuceniu. Przy wcześniejszych, często tęskniłam.

Tu dodam jeszcze, że po raz pierwszy po tym rzuceniu nie odczuwam satysfakcji patrząc na innych palaczy. Wcześniej zdarzało mi się myśleć o sobie z satysfakcją (i co tu kryć - z pewną wyższością wink), że ja rzuciłam, a oni nie. Teraz patrzę na to zupełnie chłodno i obojętnie.

Matt87 napisał/a:

wiem natomiast jak przeciętnie wygląda organizm traktowany przez 30 lat dymem tytoniowym. Myślę, że po prostu przez tyle lat zwyczajnie nie zauważałaś zmian, bo się do nich powoli przyzwyczajałaś

Prawie każdy wie jak wygląda taki organizm.
Nie wiem jakie zmiany masz na myśli, ale jeśli chodzi np. o wytrzymałość, siłę, etc. to raczej nie mogło być niekorzystnych zmian skoro nie mam nadal problemów z aktywnością. Mogę nadal (i mogłam gdy paliłam) chodzić po górach przez kilkanaście godzin czy tyle samo czasu machać wiosłem w kajaku, lub pedałować na rowerze.
Natomiast zmiany w wyglądzie są nieuchronne z biegiem czasu wink

Iceni - jesteś jeszcze inną "odmianą" palacza wink

264

Odp: Niepalący kontra palacze
luc napisał/a:

Iceni - jesteś jeszcze inną "odmianą" palacza wink

Nie, nie jest.
Jest palaczem jak każdy. Nie ma odmian palaczy wink
To co opisała to  subiektywny  obraz tego jak postrzega swój nałóg. Bardzo ciekawy zresztą.

265

Odp: Niepalący kontra palacze
MamaMamusia napisał/a:
luc napisał/a:

Iceni - jesteś jeszcze inną "odmianą" palacza wink

Nie, nie jest.
Jest palaczem jak każdy. Nie ma odmian palaczy wink
To co opisała to  subiektywny  obraz tego jak postrzega swój nałóg. Bardzo ciekawy zresztą.

A skąd ten wniosek i na jakiej podstawie twierdzisz, że  "nie ma odmian palaczy" - bo chodzi o nikotynę, a ty jestes jej wrogiem? big_smile

Tak samo można by twierdzić, że każdy, kto pija kawę jest takim samym kawoszem ( lub... e... herbaciarzem?) bo przecież nie ważne, czy ktoś zaczyna dzień od szatana na pusty żołądek, czy popija cappuccino po obiedzie, do deseru raz na tydzień.

Nałóg, jak każdy, ma wiele odmian i stopni nasilenia, ale rozumiem, że tobie łatwiej jest wrzucić wszystkich do jednego worka big_smile

266

Odp: Niepalący kontra palacze

Ja tez nie jestem uzalezniona od nikotyny, tylko od samych odruchów, papierosek bo stresik, papierosek do kawki, po jedzonku, nie ma dla mnie żadnego znaczenia ile on ma nikotyny, jaki to papieros, byle by się dymił. Jak wspomnialam wczesniej gdyby chodzilo o nikotyne moglabym zamiast fajek wciaac tabake, co byloby poniekad mniejszym zlem dla mojej astmy, a niestety tabaka mi papierosow nie zastepuje, nawet jak walne jej na prawde duzo.

267

Odp: Niepalący kontra palacze

A powiedzcie mi, czy uprawa tytoniu na wlasny uzytek jest legalna?

268

Odp: Niepalący kontra palacze

do ilus tam chyba tak

269

Odp: Niepalący kontra palacze

A ja lubię palić. Jeśli jest ogródek i widzę popielniczkę, to się delektuję kawą, innym trunkiem i palę sobie w najlepsze. W parkach także, nie siadam obok małych dzieci, osób starszych, staram się usiąść na uboczu. Wiadomo, o ile ktoś zwróci mi uwagę, że leci na niego dym - zależy - jeśli się dosiadł albo siadł w pobliżu mimo że widział mojego odpalonego papierosa - sorry, nie odpowiada to zmień miejsce. Jeśli natomiast to ja siadłam na ławce obok, a osoba zwraca mi kulturalnie uwagę, ze jej przeszkadza - naturalnie się przesiądę.

A to, że niepalących może drażnić dym, wielkie mecyje - mnie drażnią małe dzieci w knajpach, śmierdzący ludzie w tramwajach, papierki na ulicach - wiele rzeczy może powodować dyskomfort big_smile

270

Odp: Niepalący kontra palacze

U mnie jest totalnie odwrotnie. Tylko jeden rodzaj papierosów, innego nie zapalę, nie ma mowy.
Musi mi smakować.

271

Odp: Niepalący kontra palacze
Cyngli napisał/a:

U mnie jest totalnie odwrotnie. Tylko jeden rodzaj papierosów, innego nie zapalę, nie ma mowy.
Musi mi smakować.

A mogę zapytać jaki palisz?

272

Odp: Niepalący kontra palacze
supremacjazla napisał/a:
Cyngli napisał/a:

U mnie jest totalnie odwrotnie. Tylko jeden rodzaj papierosów, innego nie zapalę, nie ma mowy.
Musi mi smakować.

A mogę zapytać jaki palisz?

Camele klikane. Te, co po kliknięciu są delikatnie miętowe.
W takim granatowym opakowaniu.

273

Odp: Niepalący kontra palacze
Cyngli napisał/a:
supremacjazla napisał/a:
Cyngli napisał/a:

U mnie jest totalnie odwrotnie. Tylko jeden rodzaj papierosów, innego nie zapalę, nie ma mowy.
Musi mi smakować.

A mogę zapytać jaki palisz?

Camele klikane. Te, co po kliknięciu są delikatnie miętowe.
W takim granatowym opakowaniu.

Ja zwykłe niebieskie Camele, nie próbowałam klikanych, ale chyba się skuszę big_smile

274

Odp: Niepalący kontra palacze
supremacjazla napisał/a:
Cyngli napisał/a:
supremacjazla napisał/a:

A mogę zapytać jaki palisz?

Camele klikane. Te, co po kliknięciu są delikatnie miętowe.
W takim granatowym opakowaniu.

Ja zwykłe niebieskie Camele, nie próbowałam klikanych, ale chyba się skuszę big_smile

Absolutnie nie namawiam, bo wiesz, to trucizna jest ;-)

275

Odp: Niepalący kontra palacze

a ja sobie dzisiaj zapaliłam, wzięłam parę machów bez zaciągania. Smakowo ohyda, nie mogłabym już chyba znowu palić. Ale z drugiej strony ten rytuał, ceremonia palenia, cała ta otoczka temu towarzysząca... zostaje w człowieku na zawsze. Nie czułam się niezgrabnie z tym papierosem, przeciwnie, wszystkie odruchy palacza zadziałały bezbłędnie smile
Wszyscy zawsze mi mówili, że z papierosem mi do twarzy. Ale czy to był komplement? wink

276

Odp: Niepalący kontra palacze

jak ktos chce rytualu, to niech se herbate parzy na sposob japonski big_smile

277

Odp: Niepalący kontra palacze
Iceni napisał/a:

A skąd ten wniosek i na jakiej podstawie twierdzisz, że  "nie ma odmian palaczy" - bo chodzi o nikotynę, a ty jestes jej wrogiem? big_smile

Na podstawie własnej wiedzy i doświadczenia. Chyba mogę mieć takie zdanie, czy nie? I chyba mogę je wyartykułować, jeśli mam taką ochotę...
Nie jestem niczyim wrogiem, bo wrogość zakłada walkę, a ja nie walczę smile Towarzyszę palaczom w drodze do zmiany sposobu myślenia na temat ich nałogu. towarzysze tym, którzy tego chcą, więc spokojnie - nie tobie wink choć jeśli mam być szczera, to twoja narracja na temat palenia bardzo mi się podoba. Lubie pracować z ludźmi, którzy potrafią w otwarty sposób przedstawiać swoje postrzeganie  nałogu. Jest mi wówczas łatwiej i  co najważniejsze - im jest łatwiej, bo przecież nie chodzi tu o mnie wink

Tak samo można by twierdzić, że każdy, kto pija kawę jest takim samym kawoszem ( lub... e... herbaciarzem?) bo przecież nie ważne, czy ktoś zaczyna dzień od szatana na pusty żołądek, czy popija cappuccino po obiedzie, do deseru raz na tydzień.

kofeina uzależnia trochę inaczej niż nikotyna, tzn zupełnie inaczej w sumie, ale mniejsza z tym.
Z punktu widzenia wychodzenia z nałogu - nie ma różnicy, czy ktoś zaczyna dzień od papierosa i pali paczkę dziennie, czy sięga po fajkę jedynie w sytuacji stresowej. Każdy może rzucić. Kluczową sprawą jest to w jaki sposób palacz myśli o swoim nałogu, a nie to jakie jest jego nasilenie. sposób myślenia jest rzeczą bardzo indywidualną i tu rzeczywiście każdy jest inny. dokładnie na odwrót sytuacja wygląda w kwestii mechanizmów uzależnienia, które w przypadku nikotyny są takie same u wszystkich, oraz argumentacji palaczy, która z reguły sprowadza się do jednego. Innymi słowy - każdy palacz jest taki sam (jako palacz oczywiście, nie jako człowiek w ogóle), ale każdy myśli o swoim nałogu w odmienny , indywidualny i charakterystyczny dla siebie sposób. zmiana sposobu myslenia daje trwały efekt, bez użycia silnej woli, bez cierpień fizycznych i udręk emocjonalnych.


Nałóg, jak każdy, ma wiele odmian i stopni nasilenia, ale rozumiem, że tobie łatwiej jest wrzucić wszystkich do jednego worka big_smile

Jak już pisałam - w przypadku nałogów nie ma potrzeby wrzucać nikogo do jednego worka. Tym workiem po prostu jest uzależnienie. Mechanizm uzależnienia od nikotyny, jest pozbawiony niuansów , to jest fizjologia.

278

Odp: Niepalący kontra palacze

https://www.youtube.com/watch?v=R7tRmtaC9Pg

na prawdę...?

279

Odp: Niepalący kontra palacze

Ja nie palę, ale moja mama tak. Od jakiegoś czasu pali e-papierosy i w końcu przestałam czuć dyskomfort z powodu tego jej palenia wink Czasem nawet przyjemnie pachnie, bo ostatnio zasmakowała się w owocowych. Niedawno miała jednorazowego Eqluba truskawkowego i porzeczkowego. Całkiem fajna sprawa.

280

Odp: Niepalący kontra palacze
sylwia.lestat napisał/a:

Ja nie palę, ale moja mama tak. Od jakiegoś czasu pali e-papierosy i w końcu przestałam czuć dyskomfort z powodu tego jej palenia wink Czasem nawet przyjemnie pachnie, bo ostatnio zasmakowała się w owocowych. Niedawno miała jednorazowego Eqluba truskawkowego i porzeczkowego. Całkiem fajna sprawa.

Gdzieś czytałam, że e-papierosy są gorszym świństwem, niż te zwykłe fajki.

281

Odp: Niepalący kontra palacze

Palacze nie muszą palić, ale palą. Palą bo lubią, więc niech z łaski swojej zadbają o to by truć tylko siebie. Niech się trują po swoich domach czy balkonach, nie mam nic do tego, ale palenie w parku czy na przystanku odpada. Ile razy mi się zdarzyło, że czekając na autobus wiatr zawiał i chcący czy niechcący dym poleciał na mnie. Pytacie gdzie palacze mają palić? U siebie. jeśli ktoś nie może poczekać aż wróci z miasta na chatę to chyba za bardzo się wciągnął wink

282

Odp: Niepalący kontra palacze
szakisz napisał/a:

Palacze nie muszą palić, ale palą. Palą bo lubią, więc niech z łaski swojej zadbają o to by truć tylko siebie. Niech się trują po swoich domach czy balkonach, nie mam nic do tego, ale palenie w parku czy na przystanku odpada. Ile razy mi się zdarzyło, że czekając na autobus wiatr zawiał i chcący czy niechcący dym poleciał na mnie. Pytacie gdzie palacze mają palić? U siebie. jeśli ktoś nie może poczekać aż wróci z miasta na chatę to chyba za bardzo się wciągnął wink

Zdanie pogrubione, zawsze mnie bawi do łez.
Siedzisz na przystanku, który z racji przeznaczenie znajduje się przy ulicy, przeszkadza Ci dym papierosowy bo, nie możesz zaciągnąć się, pełną piersią - spalinami. big_smile
Wybacz, ale dla mnie argument, palacze trują mnie na przystanku, jest głupi. Każde przejeżdżające auto, truje Cię 100 razy bardziej.

283

Odp: Niepalący kontra palacze

MamaMamusia
nie zgodze sie z Toba. Uzaleznienie to kwestia biochemii - jedni uzalezniaja sie szybko, inni powoli lub prawie wcale. Poszukaj sobie, jest sporo artykulow na angielskojezycznych stronach.

284

Odp: Niepalący kontra palacze
diana-1971 napisał/a:
szakisz napisał/a:

Palacze nie muszą palić, ale palą. Palą bo lubią, więc niech z łaski swojej zadbają o to by truć tylko siebie. Niech się trują po swoich domach czy balkonach, nie mam nic do tego, ale palenie w parku czy na przystanku odpada. Ile razy mi się zdarzyło, że czekając na autobus wiatr zawiał i chcący czy niechcący dym poleciał na mnie. Pytacie gdzie palacze mają palić? U siebie. jeśli ktoś nie może poczekać aż wróci z miasta na chatę to chyba za bardzo się wciągnął wink

Zdanie pogrubione, zawsze mnie bawi do łez.
Siedzisz na przystanku, który z racji przeznaczenie znajduje się przy ulicy, przeszkadza Ci dym papierosowy bo, nie możesz zaciągnąć się, pełną piersią - spalinami. big_smile
Wybacz, ale dla mnie argument, palacze trują mnie na przystanku, jest głupi. Każde przejeżdżające auto, truje Cię 100 razy bardziej.

Ładnie wypunktowałaś kolegę ^^
Automatycznie wyobraziłem sobie tą chmurę czarnego dymu-spalonego oleju słonecznikowego ^^ z rury autobusu który odjeżdża z przystanku tongue

285

Odp: Niepalący kontra palacze
diana-1971 napisał/a:
szakisz napisał/a:

Palacze nie muszą palić, ale palą. Palą bo lubią, więc niech z łaski swojej zadbają o to by truć tylko siebie. Niech się trują po swoich domach czy balkonach, nie mam nic do tego, ale palenie w parku czy na przystanku odpada. Ile razy mi się zdarzyło, że czekając na autobus wiatr zawiał i chcący czy niechcący dym poleciał na mnie. Pytacie gdzie palacze mają palić? U siebie. jeśli ktoś nie może poczekać aż wróci z miasta na chatę to chyba za bardzo się wciągnął wink

Zdanie pogrubione, zawsze mnie bawi do łez.
Siedzisz na przystanku, który z racji przeznaczenie znajduje się przy ulicy, przeszkadza Ci dym papierosowy bo, nie możesz zaciągnąć się, pełną piersią - spalinami. big_smile
Wybacz, ale dla mnie argument, palacze trują mnie na przystanku, jest głupi. Każde przejeżdżające auto, truje Cię 100 razy bardziej.

Nie, papieros jest gorszy i już...! Bo ja tak mówię ;-P

286

Odp: Niepalący kontra palacze

Bardzo dyskusyjny temat ale pokazuje problem dosadnie. Kiedyś sama paliłam jako nastolatka ale zawsze jakoś czułam ten respekt...ukrywałam się raczej..nie szłam przez ulicę z fajką..na przystanku paliłam tak żeby nikt nie widział...zdawałam sobie sprawę z tego , ze to zły nałóg a jeszcze gorzej jak pali nastolatka...ale lubiłam palić i tyle...z tym, że nigdy na nikogo nie kopciłam..jak wiedziałam , że może na kogoś dym polecieć albo nie miałam za bardzo gdzie bo dużo ludzi to po prostu sobie szukałam dobrego miejsca albo odpuszczałam fajkę po prostu!
teraz za to jestem w ciąży z resztą już  drugiej i nie palę  odkąd w pierwszą ciążę zaszłam. Dym mi śmierdzi tak , że mam mdłości i treść podchodzi do gardła. I miałam taką sytuację że siedziałam w restauracji w ogródku jadłam sałatkę z koleżanką i przyszedł facet kupił browca zapalił faję zaraz obok nas a widział , że w zaawansowanej ciąży jestem..mógł się odsunąć bo miejsca miał kupę. Poprosiłam go grzecznie żeby to zrobił bo jem i po prostu zwymiotuję...zaśmiał się po chamsku...no to dobra...zemdliło mnie okrutnie zwymiotowałam mu koło butów i trochę je ochlapałam...facet do mnie do bitki się rzucał rozumiecie??!!a że ja się nie boję  to prosto w pysk bo inaczej nie powiem strzeliłam mu kurczakiem z sałatki!!haha nie zapomnę jego miny i bordowej twarzy ale wtedy przybiegł facet z obsługi bo chyba ktoś go zawołał i zabrał faceta...nie wiem skąd miałam taką odwagę..chyba hormony...koleżanka była nieźle wystraszona...ale uprzedzałam faceta i widać że zrobił to specjalnie więc dostał nauczkę w postaci czyszczenia butów z wymiocin

287

Odp: Niepalący kontra palacze
diana-1971 napisał/a:

Zdanie pogrubione, zawsze mnie bawi do łez.
Siedzisz na przystanku, który z racji przeznaczenie znajduje się przy ulicy, przeszkadza Ci dym papierosowy bo, nie możesz zaciągnąć się, pełną piersią - spalinami. big_smile
Wybacz, ale dla mnie argument, palacze trują mnie na przystanku, jest głupi. Każde przejeżdżające auto, truje Cię 100 razy bardziej.

Do spalin jesteśmy wszyscy przyzwyczajeni czy chcemy tego czy nie, żyjemy w społeczeństwie wszelkiego rodzaju pojazdów. Do dymu papierosowego przyzwyczajony być nie muszę skoro ja nie palę i nikt z domowników nie pali, tak? Tak się składa, że niemal nigdy nie zdarzyło mi się poczuć spalin autobusowych na przystanku, a dymek papierosowy owszem, nie raz.

288

Odp: Niepalący kontra palacze
szakisz napisał/a:

Do spalin jesteśmy wszyscy przyzwyczajeni czy chcemy tego czy nie, żyjemy w społeczeństwie wszelkiego rodzaju pojazdów. Do dymu papierosowego przyzwyczajony być nie muszę skoro ja nie palę i nikt z domowników nie pali, tak? Tak się składa, że niemal nigdy nie zdarzyło mi się poczuć spalin autobusowych na przystanku, a dymek papierosowy owszem, nie raz.

Gratuluję. Pierwszy raz spotykam kogoś, kto jest przyzwyczajony do spalin. Ba, nawet ich nie czuje na przystanku autobusowym.
Widzisz, jeśli masz już tak spaczone powonienie, przystankowi palacze, wręcz robią Ci przysługę. Na smród papierosa, reagujesz płytszym oddechem, dzięki czemu, wdychasz ciut mniej niebezpiecznych i chorobotwórczych substancji wydzielanych przez, dziesiątki przejeżdżających aut. Same plusy z palenia, na przystankach. ;P

289

Odp: Niepalący kontra palacze
szakisz napisał/a:
diana-1971 napisał/a:

Zdanie pogrubione, zawsze mnie bawi do łez.
Siedzisz na przystanku, który z racji przeznaczenie znajduje się przy ulicy, przeszkadza Ci dym papierosowy bo, nie możesz zaciągnąć się, pełną piersią - spalinami. big_smile
Wybacz, ale dla mnie argument, palacze trują mnie na przystanku, jest głupi. Każde przejeżdżające auto, truje Cię 100 razy bardziej.

Do spalin jesteśmy wszyscy przyzwyczajeni czy chcemy tego czy nie, żyjemy w społeczeństwie wszelkiego rodzaju pojazdów. Do dymu papierosowego przyzwyczajony być nie muszę skoro ja nie palę i nikt z domowników nie pali, tak? Tak się składa, że niemal nigdy nie zdarzyło mi się poczuć spalin autobusowych na przystanku, a dymek papierosowy owszem, nie raz.


To ja chyba bardziej jestem przyzwyczajona do dymu papierosowego niż do spalin, albo inaczej chyba wolę dym papierosowy niż spaliny.
Jak czuję spaliny autobusowe to mnie po prostu mdli.

290

Odp: Niepalący kontra palacze

Nie lubię dymu i jak ktoś nieopodal pali po prostu idę dalej.
Na ulicy to nic Ale co zrobić, jak sąsiedzi palą na klatce albo na balkonie a latem przez okno wszystko leci do mnie do mieszkania:(  Albo w moje pranie na balkonie.
Cóż uroki mieszkania w bloku.
Palą na swoim balkonie więc są u siebie.A że wszystko leci do mieszkania obok to już inna sprawa hmm

291

Odp: Niepalący kontra palacze

Przynajmniej w przypadku e-papierosów odpada problem właśnie biernego palenia. Ja nie palę, rzuciłam 7 lat temu, mój mąż też, ale on wrócił do nałogu, jednak po tym, jak urodziło nam się drugie dziecko, przeszedł na e-papierosy. Nadal pali głównie w garażu, raczej nie przy nas, ale w razie czego i tak nam nie szkodzi. No i przynajmniej w domu nie pachnie dymem. Plusem jest też oszczędność i to, że pali znacznie słabsze, liquidy eqlub kupuje 12 mg/ml, czyli to tak jakby jakby palił analogowe lighty.

292

Odp: Niepalący kontra palacze
yacha napisał/a:

Przynajmniej w przypadku e-papierosów odpada problem właśnie biernego palenia. Ja nie palę, rzuciłam 7 lat temu, mój mąż też, ale on wrócił do nałogu, jednak po tym, jak urodziło nam się drugie dziecko, przeszedł na e-papierosy. Nadal pali głównie w garażu, raczej nie przy nas, ale w razie czego i tak nam nie szkodzi. No i przynajmniej w domu nie pachnie dymem. Plusem jest też oszczędność i to, że pali znacznie słabsze, liquidy eqlub kupuje 12 mg/ml, czyli to tak jakby jakby palił analogowe lighty.

Jeśli myślisz, że lighty są mniej szkodliwe od zwykłych fajek, a e-papierosy można spokojnie palić i żadnych konsekwencji nie będzie, to się mylisz, to jest dokładnie to samo, tylko dym pachnie zamiast śmierdzieć.

293

Odp: Niepalący kontra palacze
diana-1971 napisał/a:
szakisz napisał/a:

Palacze nie muszą palić, ale palą. Palą bo lubią, więc niech z łaski swojej zadbają o to by truć tylko siebie. Niech się trują po swoich domach czy balkonach, nie mam nic do tego, ale palenie w parku czy na przystanku odpada. Ile razy mi się zdarzyło, że czekając na autobus wiatr zawiał i chcący czy niechcący dym poleciał na mnie. Pytacie gdzie palacze mają palić? U siebie. jeśli ktoś nie może poczekać aż wróci z miasta na chatę to chyba za bardzo się wciągnął wink

Zdanie pogrubione, zawsze mnie bawi do łez.
Siedzisz na przystanku, który z racji przeznaczenie znajduje się przy ulicy, przeszkadza Ci dym papierosowy bo, nie możesz zaciągnąć się, pełną piersią - spalinami. big_smile
Wybacz, ale dla mnie argument, palacze trują mnie na przystanku, jest głupi. Każde przejeżdżające auto, truje Cię 100 razy bardziej.

Doprawdy? Może zaczniesz tak tłumaczyć na przykład Straży Miejskiej,chącej wlepić Ci mandat za palenie na przystanku? smile,.Tudzież ustawodawcy?

Mnie bawi do łez tłumaczenie,że spaliny trują bardziej niż dym papierosa.Ja mam od razu duszności gdy zaciągnę się czyimś dymem z czyjegoś papierosa.
Duszności natomiast nie mam gdy wdycham spaliny.I co mi zrobisz? smile

294

Odp: Niepalący kontra palacze
rossanka napisał/a:

Nie lubię dymu i jak ktoś nieopodal pali po prostu idę dalej.
Na ulicy to nic Ale co zrobić, jak sąsiedzi palą na klatce albo na balkonie a latem przez okno wszystko leci do mnie do mieszkania:(  Albo w moje pranie na balkonie.
Cóż uroki mieszkania w bloku.
Palą na swoim balkonie więc są u siebie.A że wszystko leci do mieszkania obok to już inna sprawa hmm

Kiedy rano zjeżdżam windą wiem,że muszę mieć przy sobie inhalator,tudzież mogę sobie z 10 piętra zejść na piechotę bo jakiś idiota MUSI koniecznie zapalić w windzie.Nie rozumiem czy to taki problem poczekać tą minutę i zajarać na dworze.
Palenie na klatce skutecznie wyeliminowałam.Po prostu sąsiadom ma moim piętrze powiedziałam,że będę to zgłaszać administracji i robić im fotki bo na dole jest zakaz palenia na klatkach schodowych.

295

Odp: Niepalący kontra palacze
gojka102 napisał/a:

Doprawdy? Może zaczniesz tak tłumaczyć na przykład Straży Miejskiej,chącej wlepić Ci mandat za palenie na przystanku? smile,.Tudzież ustawodawcy?

Taa, to z pewnością podziała big_smile

296

Odp: Niepalący kontra palacze
Cyngli napisał/a:
yacha napisał/a:

Przynajmniej w przypadku e-papierosów odpada problem właśnie biernego palenia. Ja nie palę, rzuciłam 7 lat temu, mój mąż też, ale on wrócił do nałogu, jednak po tym, jak urodziło nam się drugie dziecko, przeszedł na e-papierosy. Nadal pali głównie w garażu, raczej nie przy nas, ale w razie czego i tak nam nie szkodzi. No i przynajmniej w domu nie pachnie dymem. Plusem jest też oszczędność i to, że pali znacznie słabsze, liquidy eqlub kupuje 12 mg/ml, czyli to tak jakby jakby palił analogowe lighty.

Jeśli myślisz, że lighty są mniej szkodliwe od zwykłych fajek, a e-papierosy można spokojnie palić i żadnych konsekwencji nie będzie, to się mylisz, to jest dokładnie to samo, tylko dym pachnie zamiast śmierdzieć.

Nie chce wchodzić w dyskusje, na temat szkodliwości, chodziło mi o mniejszą zawartość nikotyny. Poza tym o jakim dymie mowa? W przypadku e-papierosów nie ma dymu, jest para, która tylko "udaje" dym i wcale nie pachnie.

297

Odp: Niepalący kontra palacze
gojka102 napisał/a:
diana-1971 napisał/a:
szakisz napisał/a:

Palacze nie muszą palić, ale palą. Palą bo lubią, więc niech z łaski swojej zadbają o to by truć tylko siebie. Niech się trują po swoich domach czy balkonach, nie mam nic do tego, ale palenie w parku czy na przystanku odpada. Ile razy mi się zdarzyło, że czekając na autobus wiatr zawiał i chcący czy niechcący dym poleciał na mnie. Pytacie gdzie palacze mają palić? U siebie. jeśli ktoś nie może poczekać aż wróci z miasta na chatę to chyba za bardzo się wciągnął wink

Zdanie pogrubione, zawsze mnie bawi do łez.
Siedzisz na przystanku, który z racji przeznaczenie znajduje się przy ulicy, przeszkadza Ci dym papierosowy bo, nie możesz zaciągnąć się, pełną piersią - spalinami. big_smile
Wybacz, ale dla mnie argument, palacze trują mnie na przystanku, jest głupi. Każde przejeżdżające auto, truje Cię 100 razy bardziej.

Doprawdy? Może zaczniesz tak tłumaczyć na przykład Straży Miejskiej,chącej wlepić Ci mandat za palenie na przystanku? smile,.Tudzież ustawodawcy?

Mnie bawi do łez tłumaczenie,że spaliny trują bardziej niż dym papierosa.Ja mam od razu duszności gdy zaciągnę się czyimś dymem z czyjegoś papierosa.
Duszności natomiast nie mam gdy wdycham spaliny.I co mi zrobisz? smile

Nic nie zrobię. Jednakże, porównaj sobie ilość substancji szkodliwych w spalinach jednego auta, do ilości tych substancji, w jednym papierosie. Jeśli umrzesz na nowotwór płuc, jego przyczyną z całą pewnością nie będzie sporadyczne bierne palenie.

Ciekawe jest, że w moim otoczeniu najbardziej " cięci " na palaczy, są byli nałogowcy. Osoby które, nigdy nie paliły, są bardziej tolerancyjne.

298 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2016-08-19 22:06:42)

Odp: Niepalący kontra palacze
diana-1971 napisał/a:

Osoby które, nigdy nie paliły, są bardziej tolerancyjne.

Masz zdecydowanie rację. Ja już wspominałem, że nigdy nie paliłem papierosów - może 5 buchów w życiu ale to jak miałem z 18 lat rotfl big_smile
O wiele bardziej znoszę dym papierosa od dymu z rury autobusu wink Chociaż jak mam siedzieć koło palaczy 8h to też nie ma takiej możliwości. W byłej pracy tak miałem i też przez to nie chciałem pracować tam. Dla mnie nie ma problemu "pourzędować" z palaczami w pomieszczeniu raz na jakiś czas (raczej rzadko) tą godzinę czy trzy ale codzienne "palenie" z nimi przez kilaka h nie wchodzi w grę

299

Odp: Niepalący kontra palacze
On-WuWuA-83 napisał/a:
diana-1971 napisał/a:

Osoby które, nigdy nie paliły, są bardziej tolerancyjne.

Masz zdecydowanie rację. Ja już wspominałem, że nigdy nie paliłem papierosów - może 5 buchów w życiu ale to jak miałem z 18 lat rotfl big_smile
O wiele bardziej znoszę dym papierosa od dymu z rury autobusu wink Chociaż jak mam siedzieć koło palaczy 8h to też nie ma takiej możliwości. W byłej pracy tak miałem i też przez to nie chciałem pracować tam. Dla mnie nie ma problemu "pourzędować" z palaczami w pomieszczeniu raz na jakiś czas (raczej rzadko) tą godzinę czy trzy ale codzienne "palenie" z nimi przez kilaka h nie wchodzi w grę

Bardzo często osoby nigdy nie palące są w stanie " znieść ", palacza. Nie chodzi faktycznie o przebywanie non stop w swoim towarzystwie, ale o tolerancję. Nie robią wielkiego - HALLO.
Byli palacze, niestety są wręcz agresywni, zawsze mi to, przypomina - sam pies kości nie zje i drugiemu nie da.

Są to moje subiektywne odczucia, dotyczące mojego otoczenia. smile

300

Odp: Niepalący kontra palacze
diana-1971 napisał/a:

Byli palacze, niestety są wręcz agresywni, zawsze mi to, przypomina - sam pies kości nie zje i drugiemu nie da.

Są to moje subiektywne odczucia, dotyczące mojego otoczenia. smile

Mam podobne odczucia, więc chyba coś w tym jest smile

301 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2016-08-20 17:52:46)

Odp: Niepalący kontra palacze
diana-1971 napisał/a:
gojka102 napisał/a:
diana-1971 napisał/a:

Zdanie pogrubione, zawsze mnie bawi do łez.
Siedzisz na przystanku, który z racji przeznaczenie znajduje się przy ulicy, przeszkadza Ci dym papierosowy bo, nie możesz zaciągnąć się, pełną piersią - spalinami. big_smile
Wybacz, ale dla mnie argument, palacze trują mnie na przystanku, jest głupi. Każde przejeżdżające auto, truje Cię 100 razy bardziej.

Doprawdy? Może zaczniesz tak tłumaczyć na przykład Straży Miejskiej,chącej wlepić Ci mandat za palenie na przystanku? smile,.Tudzież ustawodawcy?

Mnie bawi do łez tłumaczenie,że spaliny trują bardziej niż dym papierosa.Ja mam od razu duszności gdy zaciągnę się czyimś dymem z czyjegoś papierosa.
Duszności natomiast nie mam gdy wdycham spaliny.I co mi zrobisz? smile

Nic nie zrobię. Jednakże, porównaj sobie ilość substancji szkodliwych w spalinach jednego auta, do ilości tych substancji, w jednym papierosie. Jeśli umrzesz na nowotwór płuc, jego przyczyną z całą pewnością nie będzie sporadyczne bierne palenie.

Ciekawe jest, że w moim otoczeniu najbardziej " cięci " na palaczy, są byli nałogowcy. Osoby które, nigdy nie paliły, są bardziej tolerancyjne.

No pacz pani-a w moim otoczeniu jest zupełnie odwrotnie.

A Ty porównałaś? Masz może jakies dowody na poparcie swoich słów?

Och,gdybym miała umrzec na raka płuc to z pewnością nie z powodu biernego palenia.Wiesz dlaczego? Bo ja takich miejsc gdzie palą unikam po prostu więc proszę Cię nie kreuj mi rzeczywistości smile

302

Odp: Niepalący kontra palacze
diana-1971 napisał/a:

Osoby które, nigdy nie paliły, są bardziej tolerancyjne.

To ja swoją osoba tego nie mogę potwierdzić big_smile

Nigdy nie paliłem i nie znoszę dymu od papierosów.

303

Odp: Niepalący kontra palacze

A ja po 35 latach mam dziś trzeci dzień bez fajek smile I powiem, że nie jest łatwo.

A najbardziej wkurzają mnie palacze big_smile jak mi ten cudowny dymek zaleci, to aż mnie skręca, żeby zapalić.

Ale, jak mówią u mnie w Kraku ; trzeba być twardym, nie miętkim smile dam radę ( albo to moje pobożne życzenie)

304

Odp: Niepalący kontra palacze
margolcia napisał/a:

A ja po 35 latach mam dziś trzeci dzień bez fajek smile I powiem, że nie jest łatwo.

A najbardziej wkurzają mnie palacze big_smile jak mi ten cudowny dymek zaleci, to aż mnie skręca, żeby zapalić.

Ale, jak mówią u mnie w Kraku ; trzeba być twardym, nie miętkim smile dam radę ( albo to moje pobożne życzenie)

Trzymam kciuki za wytrwałość!!! smile smile smile

305

Odp: Niepalący kontra palacze
Krejzolka82 napisał/a:
margolcia napisał/a:

A ja po 35 latach mam dziś trzeci dzień bez fajek smile I powiem, że nie jest łatwo.

A najbardziej wkurzają mnie palacze big_smile jak mi ten cudowny dymek zaleci, to aż mnie skręca, żeby zapalić.

Ale, jak mówią u mnie w Kraku ; trzeba być twardym, nie miętkim smile dam radę ( albo to moje pobożne życzenie)

Trzymam kciuki za wytrwałość!!! smile smile smile


Nie dziękuję smile Piąty dzień mija i nie jest najgorzej.

306

Odp: Niepalący kontra palacze

Dla mnie sprawa jest prosta. Tam gdzie są miejsca dla palaczy po prostu nie chodzę, bo nie toleruję dymu papierosowego. Chciałbym również, żeby miejsca w których palenie dozwolone nie jest takie też były i nie były tam palone papierochy. W moim domu się nie pali i nie paliło, a palacze po prostu wychodzą na balkon/przed klatkę i jest ok. Na szczęście nie spotkałem się jeszcze z sytuację, gdy ktoś chciał się wymusić zapalenie u mnie. Trzeba pamiętać, że nasza wolność kończy się tam gdzie zaczyna się wolność innej osoby. Więc jeśli miejsce nie jest przenaczone dla palacza, a ty tam palisz to po prostu nie szanujesz drugiej osoby. Tak samo osoba, która idzie tam gdzie jest dozwolone palenie, nie ma prawa mieć obiekcji co do tego, że ktoś koło niej zapalił.

307

Odp: Niepalący kontra palacze

Jestem osobą niepalącą, nigdy nie paliłam bo nie mam takiej potrzeby i osobiście nie mam nic do osób palących, które szanuja przestrzeń niepalących, sa po prostu uważne na innych ludzi, wrażliwi na przyrodę.
Natomiast irytują mnie następujące sytuacje: palenie w moim domu- moich palących gości prosze o wychodnie na zewnątrz domu, palenie w parku, w lesie, na plaży- osoby przebywajace w tych miejscach chcą korzystać z czystego powietrza i uroków przyrody a o tym oczywiście niektórzy egoistyczni nałogowi palacze nie myślą bo ich to nie obchodzi , palenie na przystankach, na klatce schodowej, przed klatką w bloku- dym unosi się do wewnątrz mieszkań nawet przez zamknięte okna, na balkonie/ w oknie- unosi się swąd papierosów i sypiący popiół który niejednokrotnie przypala/brudzi pranie mieszkańców niższych pięter lub ląduje na parapetach,palenie  przy dzieciach i zwierzętach, w ogródkach restauracji, w toaletach... z przykrością stwierdzam że niestety takich przykładów jest bardzo wiele....

308

Odp: Niepalący kontra palacze

Maria Czubaszek żartowała, że niepalący ograniczają jej wolność, bo wszędzie zakazy palenia
big_smile
(ubawiło mnie to, mimo żem niepaląca wink )

309

Odp: Niepalący kontra palacze

Wszędzie też zakazy śmiecenia, więc czyściochy ograniczają wolność flejtuchom.

310

Odp: Niepalący kontra palacze

Ja też jestem osobą niepalącą, ale niestety moje otoczenie pali. W domu od zawsze palili mój dziadek, tata i mama. Teraz została tylko mama, od kilkunastu lat boryka się z rakiem,  ale mimo to nadal pali. Nie wiem, ile dziennie, ale na oko raz na godzinę. Oczywiście pali w mieszkaniu. Wcześniej tego w ogóle nie odczuwałam, nawet kiedy w szkole czy w pracy pytali, czy palę, bo czuć ode mnie papierosami. Ja tego nie czułam. Aktualnie od 4 lat mam partnera, który pali bardzo dużo. Skrętów, bo tańsze. Praktycznie wypala jednego i bierze się za następnego. Jeśli nie robi nic wymagającego obu rąk, pali średnio co 10-15 minut. Na początku nie przeszkadzało mi to tak bardzo. W sensie zapach. Ale po jakichś 2 latach zaczęły się u mnie ciągłe zawroty głowy, nudności, migreny, chroniczny katar.  Teraz wyczuwam papierosy na kilometr i momentalnie mnie mdli. Chłopak sam wysłał mnie do lekarza, bo zmartwiły go moje napady migrenowe. Myślałam, że mam alergię na dym. Okazało się, że nie, ale mam bardzo małą pojemność płuc, a dym mnie podrażnia i jeszcze zwęża kanaliki płucne. W efekcie jestem ciągle niedotleniona. Chłopak, jak się dowiedział, postanowił zamiast w pokoju palić w łazience. Tylko co z tego, jeśli mieszkanie ma 30 m2, a łazienka nie ma wentylacji? Z kolei kiedy powiedziałam mamie, ta stwierdziła, że w takim razie chyba muszę się wyprowadzić.  Oczywiście był to żart, ale nie zmieniło się absolutnie nic. I jak tu żyć, kiedy pozostanie w domu grozi podtruciem, a wyjście na zewnątrz nie zapowiada się lepiej, skoro połowa populacji palaczy za nic ma ludzi niepalących? (podkreślam - nie wszyscy palacze, tylko część smile

311

Odp: Niepalący kontra palacze

współczuję.  Mam pare osób w rodzinie, które nie szanują tego, że  komuś może przeszkadzać palenie, ale na szczęście z nikim takim  nie mieszkam. kiedyś miałam współlokatorkę, która paliła dosłownie  wszędzie i  próbowała ściemniać, że niby to nie ona, ze jej się zdaje itp. ale jak ktoś nie  pali to zawsze to wyczuje.

312

Odp: Niepalący kontra palacze

ano wyczuje
ja wyczuwam papierosa z kilometra jak wiatr zawieje

313

Odp: Niepalący kontra palacze

Smród papierosów jest faktycznie odczuwalny ze znacznej odległości.
Ale w zasadzie mało widuje typowych palaczy z papierosem.
Wydaje mi się ze kampania na opakowaniach jest dość skuteczna.

314

Odp: Niepalący kontra palacze
kwadrad napisał/a:

Smród papierosów jest faktycznie odczuwalny ze znacznej odległości.
Ale w zasadzie mało widuje typowych palaczy z papierosem.
Wydaje mi się ze kampania na opakowaniach jest dość skuteczna.

A mi, że nie, że to co na opakowaniach to nikogo nie odstrasza. Jak ma zapalić to pali.
Odstraszaja choroby, ale nie ich prognozy, ale jak się już zjawią np zawał itd.
Albo jak ktoś nagle postanawia zdrowożyć, jeść zdrowo, ćwiczyć - to i rzuca palenie.

315

Odp: Niepalący kontra palacze

a słyszeliście o czymś takim jak zakaz palenia na balkonach w bloku?  Słyszałam, ze może coś takiego istnieć, ale  nie jestem pewna na ile taka informacja jest wiarygodna. Faktem jest, ze jeśli  ktoś pali na balkonie a mam otwarte okno, to i tak to wszystko czuję w mieszkaniu...

316

Odp: Niepalący kontra palacze
Malwina884 napisał/a:

a słyszeliście o czymś takim jak zakaz palenia na balkonach w bloku?  Słyszałam, ze może coś takiego istnieć, ale  nie jestem pewna na ile taka informacja jest wiarygodna. Faktem jest, ze jeśli  ktoś pali na balkonie a mam otwarte okno, to i tak to wszystko czuję w mieszkaniu...

Nie słyszałam o czymś takim.
Są zakazy palenia na klatkach schodowych, a palacze i tak palą a wszystko leci sąsiadom do mieszkań.

317

Odp: Niepalący kontra palacze
Malwina884 napisał/a:

a słyszeliście o czymś takim jak zakaz palenia na balkonach w bloku?  Słyszałam, ze może coś takiego istnieć, ale  nie jestem pewna na ile taka informacja jest wiarygodna. Faktem jest, ze jeśli  ktoś pali na balkonie a mam otwarte okno, to i tak to wszystko czuję w mieszkaniu...

Nie sądzę, by coś takiego miało szansę zaistnienia. Wszelkie regulaminy dotyczą części wspólnej - a balkon trochę jest "wspólny" bo jest elementem elewacji budynku, ale przestrzeń na balkonie należy do właściciela - no i trudno narzucić komuś, co mu wolno we własnym domu. Budynek musiałby być albo komunalny - gdzie zarządca odgórnie narzuca jakieś prawa i ma możliwość egzekwowania, albo w jakiejś małej wspólnocie mieszkaniowej - gdzie ludzie ustalają zasady większością.

Ja też mam sąsiada, który pali na balkonie sad

318

Odp: Niepalący kontra palacze

wiele wspólnot narzuca co można robić na balkonie a czego nie - np. nie wolno malować na jaskrawe kolory, albo nie pasujące do elewacji itp itd.

319

Odp: Niepalący kontra palacze

no  własnie bo balkon jest taki niby swój a niby wspólny, a jak mam tam coś remontować, to sama to robię  i z własnej  kieszeni a nie przez spółdzielnię

320

Odp: Niepalący kontra palacze

Mieszkałam w różnych miejscach, ale jeszcze nie spotkałam się z tym, by na balkonie można było robić to, co tylko nam się podoba. Zawsze to było jakoś uregulowane przez spółdzielnię/ wspólnotę mieszkaniową. A co do palenia na balkonie, to w teorii funkcjonowały zakazy, ale kto nie chciał ich przestrzegać, ten nie przestrzegał i raczej niczego nie dało się z tym zrobić poza zwykłą, uprzejmą rozmową z uciążliwym sąsiadem.

321 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-08-02 11:46:25)

Odp: Niepalący kontra palacze

z tym zakazem palenia na balkonie to bym nie przesadzala. Żeby sasiadom wlatywal dym do mieszkania to chyba musiałoby kopcic naraz tuzin osób i to cygara.  Znacznie gorsze jest palenie na korytarzach i klatkach schodowych gdzie nie ma przecież wentylacji i potem smierdzi w całej klatce.

322

Odp: Niepalący kontra palacze
adiaphora napisał/a:

z tym zakazem palenia na balkonie to bym nie przesadzala. Żeby sasiadom wlatywal dym do mieszkania to chyba musiałoby kopcic naraz tuzin osób i to cygara.  Znacznie gorsze jest palenie na korytarzach i klatkach schodowych gdzie nie ma przecież wentylacji i potem smierdzi w całej klatce.

Leci leci. Wystarczy jak sąsiadka z pietra pod moim pali na balkonie wieczrem. Leżę już w łóżku i nic tylko otwieram okno, zamykam okno. Gorąco,  ona pali mi leci dym do pokoju i nie mogę spać. I nic jej nie mogę zrobić.

323

Odp: Niepalący kontra palacze

To prawda.
Ja też od razu czuję, jak ktoś pali na balkonie w mojej okolicy.

324

Odp: Niepalący kontra palacze
_v_ napisał/a:

To prawda.
Ja też od razu czuję, jak ktoś pali na balkonie w mojej okolicy.

Jeszcze nie lubię jak mam pranie na balkonie a ktos obok pali yikes
Nie lubie papierosów.

325 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-08-02 13:30:05)

Odp: Niepalący kontra palacze

ja jestem niepalaca, ale jestem za tym, aby jednak na wlasnym balkonie człowiek mógł wypalic papierosa, kurcze, bez przesady, ile tego dymu może wlecieć komuś przez okno? Śladowa ilość, bo większość się rozplynie w powietrzu zanim doleci. Dymek z papierosa nie ma wielkosci chmury atomowej. Myślę, ze niektórzy maja nadwrażliwy węch, stad będzie im przeszkadzać zapach nawet z kilometra. Jak ktoś będzie palił w domu siedząc przy oknie to tez niedobrze.
A komuś może przeszkadzać zapach Twojego prania na balkonie i co wtedy? wink

Posty [ 261 do 325 z 331 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024