A to ja dorzucę cos od siebie - ja palę "od zawsze" - tzn, od ponad 20 lat z tym, że okresowo nie lubię samego "smaku palenia" ani nikotyna jako taka nie jest mi potrzebna - jestem wylącznie uzalezniona psychicznie - palę jedynie w okreslonych sytuacjach ( jak jestem silnie wzburzona lub podekscytowana, ewentualnie podczas imprez z alkoholem)
Normalnie głod nikotynowy odczuwam 2-3 dni po odstawieniu w stopni nie utrudniajacym mi zycie w zaden sposob. Nawet palac okresami po 10+ papierosow dziennie w momencie, kiedy ich mi braknie to nie chce mi sie isc celowo po nie do sklepu. W takim wypadku spokojnie potrafie nie palic przez weekend i nie czuc potrzeby.
Natomiast kiedy sie zdenerwuje to moge o 4 rano isc na stacje przez pol miasta byle tylko kupic paczke fajek. Wypalenie 4 papierosow pod rzad sprowadza na mnie spokoj wiekszy niz muzyka relaksacyjna i medytacja
Jestem uzalezniona od palenia, nie od nikotyny - potrafie bez większego problemu rzucic fajki na kilka miesiecy czy nawet pol roku. Potrafie palic jedynie przez tydzien i przestac na kolejny miesiac. Potrafie wypalic 20 w ciagu imprezowego weekendu a od poniedzialku 0.
A nie potrafie przestac palic definitywnie. Zawsze przychodzi taki moment, ze moj mozg swiruje i wylacza logiczne myslenie - zaczynam palic od nowa. chodzi o CZYNNOSC. Probowalam znalezc jakies inne "antystresowe' zastepstwo i nic - NIC mnie tak nie relaksuje i uspokaja jak rytual palenia.
Mam chyba szczescie, ze to palenie, a nie alkohol - gdybym w ten sposob uzaleznila sie od alko byłabym w czarnej d...
Inna sprawa - ja na przyklad NIGDY nie zapalilam przy moim dziecku i od lat przy dzieciach znajomych ( obce, na ulicy mi nie przeszkadzaja) i od ponad 10 lat w domu - jezeli chce zapalic zawsze wychodze na zewnatrz, bez wzgledu na to, gdzie jestem jak nie moge wyjsc, to nie pale, ale jal musze zapalic to wyjde nawet oknem
)