Niepalący kontra palacze - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 3 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 331 ]

1 Ostatnio edytowany przez alisesa (2016-06-20 22:09:34)

Temat: Niepalący kontra palacze

Spaceruję sobie po parku, dwóch chłopaków przede mną kurzy, cały dym leci na mnie. Siedzę sobie w kafejce, w ogródku bo jest ciepło, czytam książkę i wdycham fajkowy dym. Leje jak z cebra, więc chowam się pod wiatą przystankową, a tam... dwie uczennice kurzą. Do tego wszędzie panoszą się palacze e-papierosów. Czy tylko ja ostatnio gotuję się na takie sytuacje, kiedy jestem zmuszana do biernego palenia? Ostatnio w restauracji dwóch dżentelmenów paliło do kotleta. Nie wytrzymałam i podeszłam prosząc o zgaszenie fajki bo ja również jem, a jestem osobą niepalącą. W odpowiedzi usłyszałam, że każdy ma prawo robić to co chce. No właśnie, tylko czy tak na prawdę jest? Gdzie powinna być postawiona granica? Dlaczego palacze uważają, że mogą palić wszędzie gdzie tylko im się podoba?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Niepalący kontra palacze

To w Polsce jeszcze wolno palić w restauracjach??? Myślałam, że ten zakaz to europejskie prawo jest... Jeśli mam rację, to trzeba było to zgłosić obsłudze. Podobnie chyba na przystanku nie wolno? Nie wiem, zwracać uwagi pewnie nie ma co, Straż Miejską wezwać? Zanim przyjadą to... hoho. Sama nie wiem, jak z takim chamstwem walczyć.

Osobiście nie cierpię palaczy - oni mają wszystkich w d***.

3

Odp: Niepalący kontra palacze
CatLady napisał/a:

To w Polsce jeszcze wolno palić w restauracjach??? Myślałam, że ten zakaz to europejskie prawo jest... Jeśli mam rację, to trzeba było to zgłosić obsłudze. Podobnie chyba na przystanku nie wolno? Nie wiem, zwracać uwagi pewnie nie ma co, Straż Miejską wezwać? Zanim przyjadą to... hoho. Sama nie wiem, jak z takim chamstwem walczyć.

Osobiście nie cierpię palaczy - oni mają wszystkich w d***.

w takim razie mnie też nie cierpisz. trudno....

4

Odp: Niepalący kontra palacze

Ja nie cierpię chamskich palaczy, którzy nie mają za grosz kultury i empatii. Na przystanku nie wolno, a w lokalach gastronomicznych powinna być wyznaczona strefa dla palących, jeśli nie ma to też nie wolno.

5

Odp: Niepalący kontra palacze

Tylko takie pytanie mam, to gdzie niby palacze maja palić?

6

Odp: Niepalący kontra palacze
Krejzolka82 napisał/a:

Tylko takie pytanie mam, to gdzie niby palacze maja palić?

U siebie w domu.

7

Odp: Niepalący kontra palacze
Kleoma napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Tylko takie pytanie mam, to gdzie niby palacze maja palić?

U siebie w domu.

A jak są po za domem to już nie mogą?

8 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2016-06-21 00:17:12)

Odp: Niepalący kontra palacze

W restauracjach chyba nie można już palić. Jeśli jednak jest wyznaczona strefa dla palących to co innego, ale zwykle wtedy jest też chyba dla niepalących. Muszę to sprawdzić. Jednak ja na szczęście rzadko spotykam się z palącymi, choć fakt nie chodzę tak często do lokali. Na przystanku niestety można spotkać kogoś kto pali, ale wiadomo tutaj nie ma możliwości, by straż miejska mogła wszystko skontrolować. Jednak ja częściej właśnie jak z czymś takim się spotykam, to ze strony młodzieży. E-papierosy to trochę lepiej, bo nie czuję tego zapachu. Jednak dużo ludzi to pali, młodsi, starsi, a czy takie to mniej szkodliwe, to podobno niekoniecznie.

Edit: Już znalazłam. W lokalach nie można palić, chyba, że jest wydzielona sala dla niepalących i są np 2 pomieszczenia. W ogródkach, gdzie ludzie siedzą jak jest ciepło można już palić, bo to nie jest w środku, bo nie jest to już lokal dosłownie, budynek zamknięty. Taka jest ustawa. No to też niefajne, bo w ogródku można siedzieć, samemu nie palić, no ale takie są przepisy.

No a ogólnie można palić na dworze, ale nie na przystankach, na placach zabawach itp. Moim zdaniem to bardzo dobrze. Jest i tak dużo innych miejsc gdzie można palić.

9

Odp: Niepalący kontra palacze
Krejzolka82 napisał/a:

Tylko takie pytanie mam, to gdzie niby palacze maja palić?

Aktualna ustawa bardzo sensownie rozwiązuje ten problem.

10

Odp: Niepalący kontra palacze

Nigdy nie palilam na przystankach,nawet jak nie było zakazu.
Po prostu odchodziłam na bok żeby nikomu nie przeszkadzało.
Teraz palę e papierosa.Nie śmierdzi,ale jak komuś z odległości dwóch metrów i to przeszkadza to nie wiem?
Może sam jest przewrażliwiony.
To może niech się odsunie gdzieś dalej i da żyć innym.

11

Odp: Niepalący kontra palacze

Wątek to prowokacja. W kawiarniach, restauracjach i innych miejscach tego typu NIE WOLNO palić.

Ja palę, ale tak, by na nikogo nie dmuchać. Jeśli widzę koło siebie ludzi, to odchodzę dalej. Trzeba szanować drugiego człowieka.
W domu nie palę, bo nie lubię papierosowego smrodu. Palę na balkonie.

12

Odp: Niepalący kontra palacze

Palacze nie zdają sobie sprawy z tego, że ich nałóg truje wszystkich dookoła... Jak chcą palić, to nie przy wszystkich, ale niech sobie gdzieś odejdą. Powinno się surowo karać za palenie w miejscach publicznych, ale często jest to olewane.

13

Odp: Niepalący kontra palacze

Ja nie palę i osobiście nie przeszkadza mi dym papierosa,no chyba,że siekierę można powiesić...to wtedy tak.
Zastanawiam się,czy bierny palacz jest tak bardzo narażony,będąc na świeżym powietrzu,na działanie w/w, czy jednak smoga?

14

Odp: Niepalący kontra palacze

Mnie bardzo przeszkadza palenie papierosów. Od razu drapie mnie w gardle, oczy zaczynają łzawić, nie mogę oddychać.
Przez kilka lat mieszkałam z palącym partnerem. Niby z pozorów nie było u mnie żadnych objawów. On starał się palić w innym pomieszczeniu.
Ale razu pewnego poszłam na usg narządów rodnych. I ni z tego, ni z owego on się mnie pyta, czy ja palę. Ja mówię, że nie. A on na to, że moje żyły wyglądają tak, jakbym paliła przez kilka lat...

Byłam w szoku. Po powrocie do domu powiedziałam partnerowi, że jak chce palić, to albo musi się rozstać ze mną, albo palić poza domem, bo ja nie będę poświęcać swojego zdrowia dla jego nałogu.

Ogólnie denerwują mnie najbardziej ludzie palący na ulicy. Pracuję w Mordorze i jak wysiadam z tramwaju, to od razu połowa tłumu ma przygotowane papierosy i je odpala, jak tylko wysuną noc za drzwi tramwajowe. Masakra! Wszystko leci na ludzi idących za nimi. A niekiedy nie ma jak ich wyprzedzić, bo tłum. A nawet jak się uda, to przed nimi i tak jest jeszcze ktoś, kto również kopci.

Na przystankach to samo: nie pomaga wcale to, że ktoś odchodzi na bok. Bo sorry, ale jak wieje wiatr, to i tak wszystko leci pod wiatę i ja tym oddycham. Na świecie jest już wystarczająco dużo zanieczyszczeń, żeby jeszcze inni ludzie bezpośrednio musieli mnie truć.

Ogólnie nie mam nic do tego, jeśli ktoś truje siebie - jego życie, jego broszka. Ale nie widzę powodu, żebym miałam cierpieć ja.

15

Odp: Niepalący kontra palacze

U nas na studiach to nawet na egzaminie ustnym profesor, przepytując cię, musiał kopcić szluga.

16

Odp: Niepalący kontra palacze
Cyngli napisał/a:

Wątek to prowokacja. W kawiarniach, restauracjach i innych miejscach tego typu NIE WOLNO palić.

Ja palę, ale tak, by na nikogo nie dmuchać. Jeśli widzę koło siebie ludzi, to odchodzę dalej. Trzeba szanować drugiego człowieka.
W domu nie palę, bo nie lubię papierosowego smrodu. Palę na balkonie.

Wolno, jeśli jest do tego przeznaczone oddzielne miejsce (palarnia, sala dla palących etc.). Fajnie by było gdyby wszyscy palacze byli tacy jak Ty.

17

Odp: Niepalący kontra palacze

Na nikogo nie dymię, nie pale u niepalących nawet jak mam pozwolenie, zawsze wyrzucam kiepy do śmietnika nawet jak jest daleko, nienawidzę jak inny palący na mnie dymi, ale to jest kwestia kultury, a tej brakuje i palącym i niepalącym.

18

Odp: Niepalący kontra palacze
Małpa69 napisał/a:

Na nikogo nie dymię, nie pale u niepalących nawet jak mam pozwolenie, zawsze wyrzucam kiepy do śmietnika nawet jak jest daleko, nienawidzę jak inny palący na mnie dymi, ale to jest kwestia kultury, a tej brakuje i palącym i niepalącym.

No właśnie kwestia kultury. Mam koleżankę nałogową palaczkę i nikomu nie przeszkadza. Dba o otoczenie jest na nie zwyczajnie uważna.

19

Odp: Niepalący kontra palacze

Ja palę papierosy, ale zawsze uważam, żeby nikomu nie przeszkadzać. Myślę, że to kwestia kultury i tyle!

20

Odp: Niepalący kontra palacze
Cyngli napisał/a:

Wątek to prowokacja. W kawiarniach, restauracjach i innych miejscach tego typu NIE WOLNO palić.

Ja palę, ale tak, by na nikogo nie dmuchać. Jeśli widzę koło siebie ludzi, to odchodzę dalej. Trzeba szanować drugiego człowieka.
W domu nie palę, bo nie lubię papierosowego smrodu. Palę na balkonie.

To nie jest prowokacja. Mieszkam nad kafejką do której czasami też chodzę. W lokalu nie wolno palić, więc wszyscy wychodzą na taras, a ten taras jest też pod moim balkonem. Tak więc na balkonie suszą się moje ciuszki, ja czytam książkę, a pod spodem stado palaczy i wszystko leci na mnie. Wymogłam na właścicielce, żeby oznaczyła te stoliki jako niepalące, a przecież próbowałam zawrzeć kompromis początkowo. I tak w sezonie letnim, ponieważ w lokalach nie wolno palić, wszyscy wylegają do ogródków sad Ja nie chcę się truć, a przecież mam prawo napić się kawy na ryneczku, kiedy słońce świeci. Co do przepisów, to jasne znam, ale rzeczywistość jest inna. Stworzyłam ten wątek bo zastanawiam się, czy tylko mnie to tak złości. Niestety większość palaczy nie ma kultury i uważa, że mają prawo, że im się należy. Ale jednak jest to czynność, która większości niepalącej społeczności przeszkadza...

21

Odp: Niepalący kontra palacze
_v_ napisał/a:

Mnie bardzo przeszkadza palenie papierosów. Od razu drapie mnie w gardle, oczy zaczynają łzawić, nie mogę oddychać.
Przez kilka lat mieszkałam z palącym partnerem. Niby z pozorów nie było u mnie żadnych objawów. On starał się palić w innym pomieszczeniu.
Ale razu pewnego poszłam na usg narządów rodnych. I ni z tego, ni z owego on się mnie pyta, czy ja palę. Ja mówię, że nie. A on na to, że moje żyły wyglądają tak, jakbym paliła przez kilka lat...

Byłam w szoku. Po powrocie do domu powiedziałam partnerowi, że jak chce palić, to albo musi się rozstać ze mną, albo palić poza domem, bo ja nie będę poświęcać swojego zdrowia dla jego nałogu.

Ogólnie denerwują mnie najbardziej ludzie palący na ulicy. Pracuję w Mordorze i jak wysiadam z tramwaju, to od razu połowa tłumu ma przygotowane papierosy i je odpala, jak tylko wysuną noc za drzwi tramwajowe. Masakra! Wszystko leci na ludzi idących za nimi. A niekiedy nie ma jak ich wyprzedzić, bo tłum. A nawet jak się uda, to przed nimi i tak jest jeszcze ktoś, kto również kopci.

Na przystankach to samo: nie pomaga wcale to, że ktoś odchodzi na bok. Bo sorry, ale jak wieje wiatr, to i tak wszystko leci pod wiatę i ja tym oddycham. Na świecie jest już wystarczająco dużo zanieczyszczeń, żeby jeszcze inni ludzie bezpośrednio musieli mnie truć.

Ogólnie nie mam nic do tego, jeśli ktoś truje siebie - jego życie, jego broszka. Ale nie widzę powodu, żebym miałam cierpieć ja.

ja też pracowałam w korpo w takim specyficznym miejscu, ludzie wylegali z pociągu, fajki przygotowane i kurzenie ze stacji pociągu, aż do biura. Ludzie kochani, a ty w tym tłumie. Mnie kiedyś chłopak w podobnym wieku przypalił kieckę, bo trzymał w tłumie papierosa przy nodze... Zero pomyślunku... Raz zwróciłam uwagę Panu, który kurzył jednego za drugim na przystanku i usłyszałam: "chcesz w ryj?". tyle w temacie :(((((((

22

Odp: Niepalący kontra palacze

Szczęśliwie od 11 lat nie palę. Palących jednak nie zwalczam jak mają to w zwyczaju robić neofici. Uważam nawet, że ludzie palący są na swój sposób prześladowani. Zauważyłem nie raz nie dwa, że policja czy straż wiejska zawsze podejdzie i wlepi mandat komuś kto przycupnął na skwerku i sobie zapalił ale nigdy nie zauważy grupki kilku "fanów fitnessu" pijących piwo gdzie popadnie.

23

Odp: Niepalący kontra palacze

Nie jestem przekonana, że ludzie palący są prześladowani. weźmy taką sytuację: pijany, śmierdzący człowiek w tramwaju lub w pubie. Wiadomo, że zależy od człowieka, ale i palący i niepalący będą czuć się niekomfortowo. Do tego rzucanie kiepów gdzie popadnie?

24

Odp: Niepalący kontra palacze

To o czym piszesz definiuje pojęcie kultury osobistej a nie tego czy ktoś pali czy nie. Zobacz na zwyczaj przylepiania gum do żucia, plucia czy walących się puszek po napojach wszelakich nie wspominając o pospolitych śmieciach.

25

Odp: Niepalący kontra palacze

Nie jestem przekonana, że ludzie palący są prześladowani. weźmy taką sytuację: pijany, śmierdzący człowiek w tramwaju lub w pubie. Wiadomo, że zależy od człowieka, ale i palący i niepalący będą czuć się niekomfortowo. Do tego rzucanie kiepów gdzie popadnie?

26 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-06-21 17:39:54)

Odp: Niepalący kontra palacze
Jacenty89 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Wątek to prowokacja. W kawiarniach, restauracjach i innych miejscach tego typu NIE WOLNO palić.

Ja palę, ale tak, by na nikogo nie dmuchać. Jeśli widzę koło siebie ludzi, to odchodzę dalej. Trzeba szanować drugiego człowieka.
W domu nie palę, bo nie lubię papierosowego smrodu. Palę na balkonie.

Wolno, jeśli jest do tego przeznaczone oddzielne miejsce (palarnia, sala dla palących etc.). Fajnie by było gdyby wszyscy palacze byli tacy jak Ty.

Jacku, chodziło mi o to zdanie:

alisesa napisał/a:

Ostatnio w restauracji dwóch dżentelmenów paliło do kotleta.

Jakby faceci palili na sali, gdzie ludzie jedzą.

27

Odp: Niepalący kontra palacze
Cyngli napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Wątek to prowokacja. W kawiarniach, restauracjach i innych miejscach tego typu NIE WOLNO palić.

Ja palę, ale tak, by na nikogo nie dmuchać. Jeśli widzę koło siebie ludzi, to odchodzę dalej. Trzeba szanować drugiego człowieka.
W domu nie palę, bo nie lubię papierosowego smrodu. Palę na balkonie.

Wolno, jeśli jest do tego przeznaczone oddzielne miejsce (palarnia, sala dla palących etc.). Fajnie by było gdyby wszyscy palacze byli tacy jak Ty.

Jacku, chodziło mi o to zdanie:

alisesa napisał/a:

Ostatnio w restauracji dwóch dżentelmenów paliło do kotleta.

Jakby faceci palili na sali, gdzie ludzie jedzą.

Tak jak pisałam, jest sezon letni i przy restauracjach też są ogródki...

28

Odp: Niepalący kontra palacze
Il Condottiero napisał/a:

To o czym piszesz definiuje pojęcie kultury osobistej a nie tego czy ktoś pali czy nie. Zobacz na zwyczaj przylepiania gum do żucia, plucia czy walących się puszek po napojach wszelakich nie wspominając o pospolitych śmieciach.

wiesz co, z gumami jest jak z psimi kupami, nie zawsze pozbieranymi przez właścicieli czworonogów. natomiast palenie nie ma nic z kulturą w tym sensie widzianą wspólnego. palenie śmierdzi, szkodzi i jest odrażające dla większości niepalących. palacze powinni palić w domu, w swoim otoczeniu, kiepy mogą rozrzucać sobie po domu. nie muszą truć innych. jeżeli wtedy ktoś miałby pretensje, to oczywiście stanęłabym po stronie palaczy. ale palacze nie szanują niepalących. przyklejanie gum nie szkodzi zdrowiu. to oczywisty brak kultury, wychowania, ale wpisuje się w inne ramy niż palenie.

29

Odp: Niepalący kontra palacze
Cyngli napisał/a:

Wątek to prowokacja. W kawiarniach, restauracjach i innych miejscach tego typu NIE WOLNO palić.

Ja palę, ale tak, by na nikogo nie dmuchać. Jeśli widzę koło siebie ludzi, to odchodzę dalej. Trzeba szanować drugiego człowieka.
W domu nie palę, bo nie lubię papierosowego smrodu. Palę na balkonie.

widzisz, w domu nie palisz. palisz na balkonie i dymek czuć na innych balkonach wbrew pozorom bardzo mocno. zwłaszcza w blokach. albo tak jak u nas - palą na dole, a wszystko leci mi do domu przy otwartych oknach. no chyba, że masz dom otoczony tujami to wtedy nie szkodzisz nikomu. sama smrodu papierosowego dymu nie lubisz, ale narażasz na niego innych. idąc ulicą wdycha się ten szajs i nie ma rady, żeby się uchronić. także patrząc na nasze polskie ulice, raczej niewielu palaczy się tym faktem w ogóle przejmuje. no bo przecież mają prawo.

30 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-06-21 19:15:02)

Odp: Niepalący kontra palacze
alisesa napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

Wolno, jeśli jest do tego przeznaczone oddzielne miejsce (palarnia, sala dla palących etc.). Fajnie by było gdyby wszyscy palacze byli tacy jak Ty.

Jacku, chodziło mi o to zdanie:

alisesa napisał/a:

Ostatnio w restauracji dwóch dżentelmenów paliło do kotleta.

Jakby faceci palili na sali, gdzie ludzie jedzą.

Tak jak pisałam, jest sezon letni i przy restauracjach też są ogródki...

Tak. I w tych ogródkach ludzie mają prawo palić.
Osobiście nie korzystam z tego, bo mnie obrzydza dym papierosowy przy jedzeniu.

Aliesa, jak palę na balkonie, to nikomu nie przeszkadzam, ponieważ mieszkam na wsi i najbliższy sąsiad nie mieszka 3 kroki ode mnie. Poza tym, mam posadzone tuje właśnie.
NIGDY nie palę tak, by komuś przeszkadzać.

Myślę, że problem palaczy można porównać do problemu srających na ulicach psów.
ZAWSZE się znajdzie taki, co rzuci kiepa na ziemię i Ci dmuchnie w twarz. A zabronić ludziom palić nie można.
ZAWSZE znajdzie się właściciel, co nie posprząta po swoim psie. I co, zabronisz psom srać?

31

Odp: Niepalący kontra palacze

o rany....

32 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-06-21 21:03:53)

Odp: Niepalący kontra palacze
Małpa69 napisał/a:

o rany....

Cio? tongue


Kurczę, niedługo dojdzie do tego, że faktycznie NIGDZIE nie będzie można palić.

Niepalące osoby nie lubią, by je zmuszać do wąchania dymu, ok, zrozumiałe.
Ale nie mają prawa też zmuszać palących do niepalenia. I tyle.

Wychodzę z założenia, że dopóki nikomu w nos nie dmucham, nie rozrzucam petów dookoła i nie śmierdzę jak popielniczka, to nikomu nic do tego, czy palę na balkonie, czy w domu.

I tak szczerze - bardziej mi przeszkadza sąsiad-idiota, który przy 26-stopniowym upale pali liście za domem, niż znajomy, który kopci fajki i niechcący na mnie dmuchnie.

33

Odp: Niepalący kontra palacze

Mnie osobiście palacze strasznie irytują, zwłaszcza wtedy kiedy centralnie dmuchają dymem w moją stronę bez ani chwili zawahania.
Generalnie uważam że tak jak nie można pić w miejscu publicznym tak też nie powinno się palić w miejscu publicznym, bo dlaczego ja mam ponosić konsekwencje zdrowotne z powodu czyjegoś widzi mi się? Jak ktoś chce palić to niech pali w domu, ewentualnie w miejscu gdzie nie ma zbyt dużego ruchu i opary dymu nikogo nie będą truć.

34

Odp: Niepalący kontra palacze

Tom, a tak z ciekawości - czym szkodzi Twojemu zdrowiu osoba, która akurat wlewa w siebie piwo?

35 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-06-21 23:10:04)

Odp: Niepalący kontra palacze

Ja jestem niepalącym abstynentem, ale pomimo tego uważam, że zabraniania palaczom palenia jest nie na miejscu.
Wiadomo, żeby lepiej nie palili w pomieszczeniach, ale zabraniania na dworze już nie rozumiem.

Przeszkadza Wam dym, nie spędzajcie czasu w miejscach zadymionych, ja tak robię i jakoś żyję normalnie.

36

Odp: Niepalący kontra palacze

To musiałbym w ogóle nie wychodzić z domu aby unikać dymu a wiadomo że tak się nie da.
Dla mnie to jest oznaka braku szacunku do mojej osoby jak ktoś dymi mi centralnie w twarz, pal licho jak ktoś pali gdzieś na uboczu to mi w ogóle wtedy nie przeszkadza ale co innego jak jestem zmuszany do wdychania tego dymu co jest szkodliwe dla zdrowia.
Nigdzie nie pisałem że osoba pijąca piwo szkodzi mojemu zdrowiu (chodziaż na upartego coś by się znalazło, choćby zdrowie psychiczne można nadszarpnąć jak się spotka pewnych jegomości którzy przesadzili z ilością płynów %), po prostu pozwoliłem sobie na porównanie tych dwóch przypadków, jak nie można pić publicznie to palić też się nie powinno.

37

Odp: Niepalący kontra palacze
Tom94 napisał/a:

To musiałbym w ogóle nie wychodzić z domu aby unikać dymu a wiadomo że tak się nie da.
Dla mnie to jest oznaka braku szacunku do mojej osoby jak ktoś dymi mi centralnie w twarz, pal licho jak ktoś pali gdzieś na uboczu to mi w ogóle wtedy nie przeszkadza ale co innego jak jestem zmuszany do wdychania tego dymu co jest szkodliwe dla zdrowia.
Nigdzie nie pisałem że osoba pijąca piwo szkodzi mojemu zdrowiu (chodziaż na upartego coś by się znalazło, choćby zdrowie psychiczne można nadszarpnąć jak się spotka pewnych jegomości którzy przesadzili z ilością płynów %), po prostu pozwoliłem sobie na porównanie tych dwóch przypadków, jak nie można pić publicznie to palić też się nie powinno.

Ale przyznać musisz, że zdarzają się osoby, które pod wpływem alkoholu są nieprzyjemni, a palacze nie.
Więc raczej słabe porównanie.

Osobiście wolę palaczy niż pijących alkohol.

38

Odp: Niepalący kontra palacze

Bicie piany o nic, jak dla mnie.
Jeszcze nikt mi nigdy po chamsku w twarz dymem tytoniowym nie dmuchał, a nawet gdyby chciał, to po prostu bym zwróciła uwagę albo odeszła kawałek dalej.

39

Odp: Niepalący kontra palacze
Krejzolka82 napisał/a:
Tom94 napisał/a:

To musiałbym w ogóle nie wychodzić z domu aby unikać dymu a wiadomo że tak się nie da.
Dla mnie to jest oznaka braku szacunku do mojej osoby jak ktoś dymi mi centralnie w twarz, pal licho jak ktoś pali gdzieś na uboczu to mi w ogóle wtedy nie przeszkadza ale co innego jak jestem zmuszany do wdychania tego dymu co jest szkodliwe dla zdrowia.
Nigdzie nie pisałem że osoba pijąca piwo szkodzi mojemu zdrowiu (chodziaż na upartego coś by się znalazło, choćby zdrowie psychiczne można nadszarpnąć jak się spotka pewnych jegomości którzy przesadzili z ilością płynów %), po prostu pozwoliłem sobie na porównanie tych dwóch przypadków, jak nie można pić publicznie to palić też się nie powinno.

Ale przyznać musisz, że zdarzają się osoby, które pod wpływem alkoholu są nieprzyjemni, a palacze nie.
Więc raczej słabe porównanie.

Osobiście wolę palaczy niż pijących alkohol.

To akurat dobre porównanie bo w jednym i drugim przykładzie coś tracimy, albo nerwy (sytuacja z osobami po %) albo zdrowie (palacze) i jedno i drugie nie jest dobre.
I gdyby to ode mnie zależało to zakazałbym palenia w miejscach publicznych i wyznaczyłbym specjalne strefy do tych czynności, tak byłoby najkorzystniej i przede wszystkim zdrowiej dla osób niepalących.

40

Odp: Niepalący kontra palacze
Tom94 napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
Tom94 napisał/a:

To musiałbym w ogóle nie wychodzić z domu aby unikać dymu a wiadomo że tak się nie da.
Dla mnie to jest oznaka braku szacunku do mojej osoby jak ktoś dymi mi centralnie w twarz, pal licho jak ktoś pali gdzieś na uboczu to mi w ogóle wtedy nie przeszkadza ale co innego jak jestem zmuszany do wdychania tego dymu co jest szkodliwe dla zdrowia.
Nigdzie nie pisałem że osoba pijąca piwo szkodzi mojemu zdrowiu (chodziaż na upartego coś by się znalazło, choćby zdrowie psychiczne można nadszarpnąć jak się spotka pewnych jegomości którzy przesadzili z ilością płynów %), po prostu pozwoliłem sobie na porównanie tych dwóch przypadków, jak nie można pić publicznie to palić też się nie powinno.

Ale przyznać musisz, że zdarzają się osoby, które pod wpływem alkoholu są nieprzyjemni, a palacze nie.
Więc raczej słabe porównanie.

Osobiście wolę palaczy niż pijących alkohol.

To akurat dobre porównanie bo w jednym i drugim przykładzie coś tracimy, albo nerwy (sytuacja z osobami po %) albo zdrowie (palacze) i jedno i drugie nie jest dobre.
I gdyby to ode mnie zależało to zakazałbym palenia w miejscach publicznych i wyznaczyłbym specjalne strefy do tych czynności, tak byłoby najkorzystniej i przede wszystkim zdrowiej dla osób niepalących.


Ja jakoś na mieście nie widzę za dużo palaczy.
Wkurzałabym się gdybym ciągle czuła dym papierosowy, ale przecież na dworze nie jest aż tak wyczuwalny.

41 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-06-21 23:32:30)

Odp: Niepalący kontra palacze

Strefy do palenia mogłyby być. Dlaczego nie.

Potem strefy do srania dla psów, strefy dla gimnazjalistów, którzy słuchają beznadziejnej muzyki na full, strefy dla debilnie rozchichotanych nastolatek, strefy dla ludzi jedzących fastfoody... i tak do jutra. Każdy, kto mi przeszkadza - won do swojej strefy! :-D

42

Odp: Niepalący kontra palacze
Krejzolka82 napisał/a:
Tom94 napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Ale przyznać musisz, że zdarzają się osoby, które pod wpływem alkoholu są nieprzyjemni, a palacze nie.
Więc raczej słabe porównanie.

Osobiście wolę palaczy niż pijących alkohol.

To akurat dobre porównanie bo w jednym i drugim przykładzie coś tracimy, albo nerwy (sytuacja z osobami po %) albo zdrowie (palacze) i jedno i drugie nie jest dobre.
I gdyby to ode mnie zależało to zakazałbym palenia w miejscach publicznych i wyznaczyłbym specjalne strefy do tych czynności, tak byłoby najkorzystniej i przede wszystkim zdrowiej dla osób niepalących.


Ja jakoś na mieście nie widzę za dużo palaczy.
Wkurzałabym się gdybym ciągle czuła dym papierosowy, ale przecież na dworze nie jest aż tak wyczuwalny.

To zależy z jakiego jesteś miasta bo u mnie zwłaszcza w centrum takich sytuacji jednak trochę jest.

43

Odp: Niepalący kontra palacze
Tom94 napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
Tom94 napisał/a:

To akurat dobre porównanie bo w jednym i drugim przykładzie coś tracimy, albo nerwy (sytuacja z osobami po %) albo zdrowie (palacze) i jedno i drugie nie jest dobre.
I gdyby to ode mnie zależało to zakazałbym palenia w miejscach publicznych i wyznaczyłbym specjalne strefy do tych czynności, tak byłoby najkorzystniej i przede wszystkim zdrowiej dla osób niepalących.


Ja jakoś na mieście nie widzę za dużo palaczy.
Wkurzałabym się gdybym ciągle czuła dym papierosowy, ale przecież na dworze nie jest aż tak wyczuwalny.

To zależy z jakiego jesteś miasta bo u mnie zwłaszcza w centrum takich sytuacji jednak trochę jest.

To też fakt.
Przy czym ja to się przemieszczam z miasta do miasta, z kraju do kraju i nigdy nie zauważyłam nadmiaru palaczy.

44

Odp: Niepalący kontra palacze
Krejzolka82 napisał/a:
Tom94 napisał/a:

To musiałbym w ogóle nie wychodzić z domu aby unikać dymu a wiadomo że tak się nie da.
Dla mnie to jest oznaka braku szacunku do mojej osoby jak ktoś dymi mi centralnie w twarz, pal licho jak ktoś pali gdzieś na uboczu to mi w ogóle wtedy nie przeszkadza ale co innego jak jestem zmuszany do wdychania tego dymu co jest szkodliwe dla zdrowia.
Nigdzie nie pisałem że osoba pijąca piwo szkodzi mojemu zdrowiu (chodziaż na upartego coś by się znalazło, choćby zdrowie psychiczne można nadszarpnąć jak się spotka pewnych jegomości którzy przesadzili z ilością płynów %), po prostu pozwoliłem sobie na porównanie tych dwóch przypadków, jak nie można pić publicznie to palić też się nie powinno.

Ale przyznać musisz, że zdarzają się osoby, które pod wpływem alkoholu są nieprzyjemni, a palacze nie.
Więc raczej słabe porównanie.

Osobiście wolę palaczy niż pijących alkohol.

właśnie palacze jak im się zwróci uwagę, żeby nie palili np. na przystanku to są bardzo nieprzyjemni bo im wszystko wolno. tak jak pisałam "chcesz w ryj" to tylka jedna z reakcji na prośbę o nie dmuchanie mi w twarz.

45

Odp: Niepalący kontra palacze
alisesa napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
Tom94 napisał/a:

To musiałbym w ogóle nie wychodzić z domu aby unikać dymu a wiadomo że tak się nie da.
Dla mnie to jest oznaka braku szacunku do mojej osoby jak ktoś dymi mi centralnie w twarz, pal licho jak ktoś pali gdzieś na uboczu to mi w ogóle wtedy nie przeszkadza ale co innego jak jestem zmuszany do wdychania tego dymu co jest szkodliwe dla zdrowia.
Nigdzie nie pisałem że osoba pijąca piwo szkodzi mojemu zdrowiu (chodziaż na upartego coś by się znalazło, choćby zdrowie psychiczne można nadszarpnąć jak się spotka pewnych jegomości którzy przesadzili z ilością płynów %), po prostu pozwoliłem sobie na porównanie tych dwóch przypadków, jak nie można pić publicznie to palić też się nie powinno.

Ale przyznać musisz, że zdarzają się osoby, które pod wpływem alkoholu są nieprzyjemni, a palacze nie.
Więc raczej słabe porównanie.

Osobiście wolę palaczy niż pijących alkohol.

właśnie palacze jak im się zwróci uwagę, żeby nie palili np. na przystanku to są bardzo nieprzyjemni bo im wszystko wolno. tak jak pisałam "chcesz w ryj" to tylka jedna z reakcji na prośbę o nie dmuchanie mi w twarz.

Hmm, wielokrotnie zdarzyło mi się zwrócić uwagę komuś w takiej sytuacji i NIGDY nie spotkałam się z chamstwem.

Może chodzi o sposób, w jaki zwracasz uwagę? Może jesteś niemiła, nieprzyjemna, agresywna?
Albo pytasz łysych narąbanych osiłków - a z takimi ludźmi się nie rozmawia, tylko odchodzi się jak najdalej od nich.

46

Odp: Niepalący kontra palacze
Krejzolka82 napisał/a:
Tom94 napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Ja jakoś na mieście nie widzę za dużo palaczy.
Wkurzałabym się gdybym ciągle czuła dym papierosowy, ale przecież na dworze nie jest aż tak wyczuwalny.

To zależy z jakiego jesteś miasta bo u mnie zwłaszcza w centrum takich sytuacji jednak trochę jest.

To też fakt.
Przy czym ja to się przemieszczam z miasta do miasta, z kraju do kraju i nigdy nie zauważyłam nadmiaru palaczy.

nie trzeba być ironicznym, to fakt. w krakowie ogródki zalegają palacze. nie chcesz wdychać, won do środka. co tam, że na polu 30 stopni i ty chcesz się nacieszyć pogodą. palacze też chcą. i mają prawo. bo są na zewnątrz. jedziesz do krakowskiego mordoru pociągiem, jak tylko wyjdzie człowiek z pociągu, buch wszyscy w tłumie, no bo raźniej, wyciągają fajeczki. co tam, że można kogoś przypiec. będzie weselej. ja już nie wspomnę o kwestiach zdrowotnych. bo nie jest tajemnicą, że papieruchy szkodzą zdrowiu. BARDZO SZKODZĄ? może dlatego drodzy palacze trzeba się liczyć z tymi niepalącymi? sranie psów po trawnikach czy zbyt głośni gimnazjaliści nie szkodzą mojemu zdrowiu, co najwyżej poczuciu dobrego smaku. to brak wychowania i kultury. a palenie w miejscach publicznych i na ulicy też, bo nie raz idziesz w tłumie za kimś kto Ci kopci w twarz, to oprócz braku kultury zagrożenie dla zdrowia. tyle. dla mnie zdrowie jest ważne. świadomie nie palę i nie mam ochoty wdychać tego co ktoś wydycha.

47

Odp: Niepalący kontra palacze
alisesa napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
Tom94 napisał/a:

To musiałbym w ogóle nie wychodzić z domu aby unikać dymu a wiadomo że tak się nie da.
Dla mnie to jest oznaka braku szacunku do mojej osoby jak ktoś dymi mi centralnie w twarz, pal licho jak ktoś pali gdzieś na uboczu to mi w ogóle wtedy nie przeszkadza ale co innego jak jestem zmuszany do wdychania tego dymu co jest szkodliwe dla zdrowia.
Nigdzie nie pisałem że osoba pijąca piwo szkodzi mojemu zdrowiu (chodziaż na upartego coś by się znalazło, choćby zdrowie psychiczne można nadszarpnąć jak się spotka pewnych jegomości którzy przesadzili z ilością płynów %), po prostu pozwoliłem sobie na porównanie tych dwóch przypadków, jak nie można pić publicznie to palić też się nie powinno.

Ale przyznać musisz, że zdarzają się osoby, które pod wpływem alkoholu są nieprzyjemni, a palacze nie.
Więc raczej słabe porównanie.

Osobiście wolę palaczy niż pijących alkohol.

właśnie palacze jak im się zwróci uwagę, żeby nie palili np. na przystanku to są bardzo nieprzyjemni bo im wszystko wolno. tak jak pisałam "chcesz w ryj" to tylka jedna z reakcji na prośbę o nie dmuchanie mi w twarz.

Bo ludzie jak widać to w mniejszym bądź też większym stopniu egoiści, kiedyś swego czasu jak zwróciłem uwagę pewnemu typkowi aby nie palił w mojej obecności w odpowiedzi otrzymałem podobny tekst co u ciebie wówczas rzekłem do owego jegomościa "no dawaj, czekam" i już go nie było, jednak połowa zareaguje tak a druga spełni swe groźby, gdybym tak cały czas zwracał uwagę to w końcu tak bym się wyszkolił pod względem walk ze spokojnie jakaś organizacja typu UFC by się po mnie zgłosiła big_smile
Tak czy siak generalnie problem jest bo jesteśmy truci pomimo że tego nie chcemy.

48

Odp: Niepalący kontra palacze
Cyngli napisał/a:
alisesa napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Ale przyznać musisz, że zdarzają się osoby, które pod wpływem alkoholu są nieprzyjemni, a palacze nie.
Więc raczej słabe porównanie.

Osobiście wolę palaczy niż pijących alkohol.

właśnie palacze jak im się zwróci uwagę, żeby nie palili np. na przystanku to są bardzo nieprzyjemni bo im wszystko wolno. tak jak pisałam "chcesz w ryj" to tylka jedna z reakcji na prośbę o nie dmuchanie mi w twarz.

Hmm, wielokrotnie zdarzyło mi się zwrócić uwagę komuś w takiej sytuacji i NIGDY nie spotkałam się z chamstwem.

jasne, palacz nie może być niemiły. to ja jestem agresywna i wstrętna. bo się czepiam.

a tak na poważnie, to normalnie grzecznie proszę, czy mógłby zgasić papierosa bo na przystanku nie wolno palić?
co mam jeszcze zrobić, list grzecznościowy wystosować? przeprosić, że w ogóle zwracam uwagę?
Może chodzi o sposób, w jaki zwracasz uwagę? Może jesteś niemiła, nieprzyjemna, agresywna?
Albo pytasz łysych narąbanych osiłków - a z takimi ludźmi się nie rozmawia, tylko odchodzi się jak najdalej od nich.

49

Odp: Niepalący kontra palacze
alisesa napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
Tom94 napisał/a:

To musiałbym w ogóle nie wychodzić z domu aby unikać dymu a wiadomo że tak się nie da.
Dla mnie to jest oznaka braku szacunku do mojej osoby jak ktoś dymi mi centralnie w twarz, pal licho jak ktoś pali gdzieś na uboczu to mi w ogóle wtedy nie przeszkadza ale co innego jak jestem zmuszany do wdychania tego dymu co jest szkodliwe dla zdrowia.
Nigdzie nie pisałem że osoba pijąca piwo szkodzi mojemu zdrowiu (chodziaż na upartego coś by się znalazło, choćby zdrowie psychiczne można nadszarpnąć jak się spotka pewnych jegomości którzy przesadzili z ilością płynów %), po prostu pozwoliłem sobie na porównanie tych dwóch przypadków, jak nie można pić publicznie to palić też się nie powinno.

Ale przyznać musisz, że zdarzają się osoby, które pod wpływem alkoholu są nieprzyjemni, a palacze nie.
Więc raczej słabe porównanie.

Osobiście wolę palaczy niż pijących alkohol.

właśnie palacze jak im się zwróci uwagę, żeby nie palili np. na przystanku to są bardzo nieprzyjemni bo im wszystko wolno. tak jak pisałam "chcesz w ryj" to tylka jedna z reakcji na prośbę o nie dmuchanie mi w twarz.

Różne są sytuacje.
Nigdy nie zwracałam komuś uwagi, żeby nie pił/nie palił w miejscach publicznych, więc trudno mi się ustosunkować do Twojego posta.
Co nie znaczy,  że nie wierzę w to co piszesz.
Są ludzie i ludziska, niestety.

50

Odp: Niepalący kontra palacze
alisesa napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
Tom94 napisał/a:

To zależy z jakiego jesteś miasta bo u mnie zwłaszcza w centrum takich sytuacji jednak trochę jest.

To też fakt.
Przy czym ja to się przemieszczam z miasta do miasta, z kraju do kraju i nigdy nie zauważyłam nadmiaru palaczy.

nie trzeba być ironicznym, to fakt. w krakowie ogródki zalegają palacze. nie chcesz wdychać, won do środka. co tam, że na polu 30 stopni i ty chcesz się nacieszyć pogodą. palacze też chcą. i mają prawo. bo są na zewnątrz. jedziesz do krakowskiego mordoru pociągiem, jak tylko wyjdzie człowiek z pociągu, buch wszyscy w tłumie, no bo raźniej, wyciągają fajeczki. co tam, że można kogoś przypiec. będzie weselej. ja już nie wspomnę o kwestiach zdrowotnych. bo nie jest tajemnicą, że papieruchy szkodzą zdrowiu. BARDZO SZKODZĄ? może dlatego drodzy palacze trzeba się liczyć z tymi niepalącymi? sranie psów po trawnikach czy zbyt głośni gimnazjaliści nie szkodzą mojemu zdrowiu, co najwyżej poczuciu dobrego smaku. to brak wychowania i kultury. a palenie w miejscach publicznych i na ulicy też, bo nie raz idziesz w tłumie za kimś kto Ci kopci w twarz, to oprócz braku kultury zagrożenie dla zdrowia. tyle. dla mnie zdrowie jest ważne. świadomie nie palę i nie mam ochoty wdychać tego co ktoś wydycha.

Ale, że ja jestem ironiczna?
Bo nie zrozumiałam.

Ja jestem tego zdania, że każdy musi liczyć z innymi.

51 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-06-22 12:16:54)

Odp: Niepalący kontra palacze
alisesa napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
Tom94 napisał/a:

To zależy z jakiego jesteś miasta bo u mnie zwłaszcza w centrum takich sytuacji jednak trochę jest.

To też fakt.
Przy czym ja to się przemieszczam z miasta do miasta, z kraju do kraju i nigdy nie zauważyłam nadmiaru palaczy.

nie trzeba być ironicznym, to fakt. w krakowie ogródki zalegają palacze. nie chcesz wdychać, won do środka. co tam, że na polu 30 stopni i ty chcesz się nacieszyć pogodą. palacze też chcą. i mają prawo. bo są na zewnątrz. jedziesz do krakowskiego mordoru pociągiem, jak tylko wyjdzie człowiek z pociągu, buch wszyscy w tłumie, no bo raźniej, wyciągają fajeczki. co tam, że można kogoś przypiec. będzie weselej. ja już nie wspomnę o kwestiach zdrowotnych. bo nie jest tajemnicą, że papieruchy szkodzą zdrowiu. BARDZO SZKODZĄ? może dlatego drodzy palacze trzeba się liczyć z tymi niepalącymi? sranie psów po trawnikach czy zbyt głośni gimnazjaliści nie szkodzą mojemu zdrowiu, co najwyżej poczuciu dobrego smaku. to brak wychowania i kultury. a palenie w miejscach publicznych i na ulicy też, bo nie raz idziesz w tłumie za kimś kto Ci kopci w twarz, to oprócz braku kultury zagrożenie dla zdrowia. tyle. dla mnie zdrowie jest ważne. świadomie nie palę i nie mam ochoty wdychać tego co ktoś wydycha.

Na psiej kupie można się poślizgnąć i zrobić sobie krzywdę. Można w nią wdepnąć i zniszczyć sobie obuwie. Można się w nią przewrócić. Małe dziecko może w nią wpaść. Psie kupy są niebezpieczne i śmierdzą.

Muzyka z telefonu na full razi moje odczucie dobrego smaku, niszczy mi słuch.

I mogę tak do jutra.

----

Alisesa, jak dla mnie, patrząc po wypowiedziach i tonie, jesteś typem osoby, która lubi się czepiać i założę się, że choćby ktoś palił 500m od Ciebie, to i tak by Ci to przeszkadzało.

Powtarzam - palę, ale tak, by nikomu nie przeszkadzać. Nie mam sobie nic do zarzucenia.
Natomiast wymagania, by zabronić ludziom palić całkowicie poza domem są śmieszne i ograniczają wolność osobistą jednostki.
Takie coś, dzięki bogu, nie ma racji bytu.

P.S Palacze napędzają gospodarkę.

52

Odp: Niepalący kontra palacze
Tom94 napisał/a:
alisesa napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Ale przyznać musisz, że zdarzają się osoby, które pod wpływem alkoholu są nieprzyjemni, a palacze nie.
Więc raczej słabe porównanie.

Osobiście wolę palaczy niż pijących alkohol.

właśnie palacze jak im się zwróci uwagę, żeby nie palili np. na przystanku to są bardzo nieprzyjemni bo im wszystko wolno. tak jak pisałam "chcesz w ryj" to tylka jedna z reakcji na prośbę o nie dmuchanie mi w twarz.

Bo ludzie jak widać to w mniejszym bądź też większym stopniu egoiści, kiedyś swego czasu jak zwróciłem uwagę pewnemu typkowi aby nie palił w mojej obecności w odpowiedzi otrzymałem podobny tekst co u ciebie wówczas rzekłem do owego jegomościa "no dawaj, czekam" i już go nie było, jednak połowa zareaguje tak a druga spełni swe groźby, gdybym tak cały czas zwracał uwagę to w końcu tak bym się wyszkolił pod względem walk ze spokojnie jakaś organizacja typu UFC by się po mnie zgłosiła big_smile
Tak czy siak generalnie problem jest bo jesteśmy truci pomimo że tego nie chcemy.

uśmiałam się chociaż wcale mi nie do śmiechu. jestem przerażona taką obojętnością społeczeństwa na ten problem. nie poruszałabym tego tematu gdyby nie był tak rozogniony. dobijająca jest posuwająca się na przód teoria "róbta co chceta". egoizm, egoizm i jeszcze raz egoizm. tak mi się teraz nasuwają jeszcze coweekendowe sceny z mojego miasta: uchlani do granic niemożliwości obywatele wysp, sikający po rynku, heftujący byle gdzie, zaczepiający w ordynarny sposób polskie dziewczyny, a jak się uwagę zwróci to jest dokładnie ta sama reakcja: fuc* you, fuc* off itd... no ale to ja jestem głupia bo się nie godzę sad

53

Odp: Niepalący kontra palacze
Cyngli napisał/a:
alisesa napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

To też fakt.
Przy czym ja to się przemieszczam z miasta do miasta, z kraju do kraju i nigdy nie zauważyłam nadmiaru palaczy.

nie trzeba być ironicznym, to fakt. w krakowie ogródki zalegają palacze. nie chcesz wdychać, won do środka. co tam, że na polu 30 stopni i ty chcesz się nacieszyć pogodą. palacze też chcą. i mają prawo. bo są na zewnątrz. jedziesz do krakowskiego mordoru pociągiem, jak tylko wyjdzie człowiek z pociągu, buch wszyscy w tłumie, no bo raźniej, wyciągają fajeczki. co tam, że można kogoś przypiec. będzie weselej. ja już nie wspomnę o kwestiach zdrowotnych. bo nie jest tajemnicą, że papieruchy szkodzą zdrowiu. BARDZO SZKODZĄ? może dlatego drodzy palacze trzeba się liczyć z tymi niepalącymi? sranie psów po trawnikach czy zbyt głośni gimnazjaliści nie szkodzą mojemu zdrowiu, co najwyżej poczuciu dobrego smaku. to brak wychowania i kultury. a palenie w miejscach publicznych i na ulicy też, bo nie raz idziesz w tłumie za kimś kto Ci kopci w twarz, to oprócz braku kultury zagrożenie dla zdrowia. tyle. dla mnie zdrowie jest ważne. świadomie nie palę i nie mam ochoty wdychać tego co ktoś wydycha.

Na psiej kupie można się poślizgnąć i zrobić sobie krzywdę. Można w nią wdepnąć i zniszczyć sobie obuwie. Można się w nią przewrócić. Małe dziecko może w nią wpaść. Psie kupy są niebezpieczne i śmierdzą.

Muzyka z telefonu na full razi moje odczucie dobrego smaku, niszczy mi słuch.

I mogę tak do jutra.

----

Alisesa, jak dla mnie, patrząc po wypowiedziach i tonie, jesteś typem osoby, która lubi się czepiać i założę się, że choćby ktoś palił 500m od Ciebie, to i tak by Ci to przeszkadzało.

Powtarzam - palę, ale tak, by nikomu nie przeszkadzać. Nie mam sobie nic do zarzucenia.
Natomiast wymagania, by zabronić ludziom palić całkowicie poza domem są śmieszne i ograniczają wolność osobistą jednostki.
Takie coś, dzięki bogu, nie ma racji bytu.

P.S Palacze napędzają gospodarkę.

Cyngli, ale jak wdepniesz w kupkę psiaka to będziesz miała szczęście!!! big_smile big_smile big_smile

Ten Twój "P.S" moim zdaniem jest nie na miejscu, ponieważ można napisać, że przez palaczy inni chorują a także rujnują NFZ.  Więc dajmy spokój z takimi przykładami.

54

Odp: Niepalący kontra palacze
Cyngli napisał/a:
alisesa napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

To też fakt.
Przy czym ja to się przemieszczam z miasta do miasta, z kraju do kraju i nigdy nie zauważyłam nadmiaru palaczy.

nie trzeba być ironicznym, to fakt. w krakowie ogródki zalegają palacze. nie chcesz wdychać, won do środka. co tam, że na polu 30 stopni i ty chcesz się nacieszyć pogodą. palacze też chcą. i mają prawo. bo są na zewnątrz. jedziesz do krakowskiego mordoru pociągiem, jak tylko wyjdzie człowiek z pociągu, buch wszyscy w tłumie, no bo raźniej, wyciągają fajeczki. co tam, że można kogoś przypiec. będzie weselej. ja już nie wspomnę o kwestiach zdrowotnych. bo nie jest tajemnicą, że papieruchy szkodzą zdrowiu. BARDZO SZKODZĄ? może dlatego drodzy palacze trzeba się liczyć z tymi niepalącymi? sranie psów po trawnikach czy zbyt głośni gimnazjaliści nie szkodzą mojemu zdrowiu, co najwyżej poczuciu dobrego smaku. to brak wychowania i kultury. a palenie w miejscach publicznych i na ulicy też, bo nie raz idziesz w tłumie za kimś kto Ci kopci w twarz, to oprócz braku kultury zagrożenie dla zdrowia. tyle. dla mnie zdrowie jest ważne. świadomie nie palę i nie mam ochoty wdychać tego co ktoś wydycha.

Na psiej kupie można się poślizgnąć i zrobić sobie krzywdę. Można w nią wdepnąć i zniszczyć sobie obuwie. Można się w nią przewrócić. Małe dziecko może w nią wpaść. Psie kupy są niebezpieczne i śmierdzą.

Muzyka z telefonu na full razi moje odczucie dobrego smaku, niszczy mi słuch.

I mogę tak do jutra.

----

Alisesa, jak dla mnie, patrząc po wypowiedziach i tonie, jesteś typem osoby, która lubi się czepiać i założę się, że choćby ktoś palił 500m od Ciebie, to i tak by Ci to przeszkadzało.

Powtarzam - palę, ale tak, by nikomu nie przeszkadzać. Nie mam sobie nic do zarzucenia.
Natomiast wymagania, by zabronić ludziom palić całkowicie poza domem są śmieszne i ograniczają wolność osobistą jednostki.
Takie coś, dzięki bogu, nie ma racji bytu.

P.S Palacze napędzają gospodarkę.

tak smile jestem wstrętną starą zgryźliwą panną bez perspektyw.

P.S. i zapełniają szpitale po wylewach i innych takich.

P.S. 2 nie będę już nic pisała w tej kwestii bo wyjdę na potwora. na czepiacza. już poznałam stanowisko palaczy. i jak następny mi pogrozi to dostanie ode mnie w ryj. a jutro kupię sobie kadzidełka w sklepie indyjskim i będę paliła na przystankach autobusowych i w kawiarniach. bo jestem wstrętną głupią i zgryźliwą babą. ALE TO JUŻ WSZYSCY WIEMY PO TONIE MOICH POSTÓW. Amen.

55 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-06-22 12:25:19)

Odp: Niepalący kontra palacze
Krejzolka82 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
alisesa napisał/a:

nie trzeba być ironicznym, to fakt. w krakowie ogródki zalegają palacze. nie chcesz wdychać, won do środka. co tam, że na polu 30 stopni i ty chcesz się nacieszyć pogodą. palacze też chcą. i mają prawo. bo są na zewnątrz. jedziesz do krakowskiego mordoru pociągiem, jak tylko wyjdzie człowiek z pociągu, buch wszyscy w tłumie, no bo raźniej, wyciągają fajeczki. co tam, że można kogoś przypiec. będzie weselej. ja już nie wspomnę o kwestiach zdrowotnych. bo nie jest tajemnicą, że papieruchy szkodzą zdrowiu. BARDZO SZKODZĄ? może dlatego drodzy palacze trzeba się liczyć z tymi niepalącymi? sranie psów po trawnikach czy zbyt głośni gimnazjaliści nie szkodzą mojemu zdrowiu, co najwyżej poczuciu dobrego smaku. to brak wychowania i kultury. a palenie w miejscach publicznych i na ulicy też, bo nie raz idziesz w tłumie za kimś kto Ci kopci w twarz, to oprócz braku kultury zagrożenie dla zdrowia. tyle. dla mnie zdrowie jest ważne. świadomie nie palę i nie mam ochoty wdychać tego co ktoś wydycha.

Na psiej kupie można się poślizgnąć i zrobić sobie krzywdę. Można w nią wdepnąć i zniszczyć sobie obuwie. Można się w nią przewrócić. Małe dziecko może w nią wpaść. Psie kupy są niebezpieczne i śmierdzą.

Muzyka z telefonu na full razi moje odczucie dobrego smaku, niszczy mi słuch.

I mogę tak do jutra.

----

Alisesa, jak dla mnie, patrząc po wypowiedziach i tonie, jesteś typem osoby, która lubi się czepiać i założę się, że choćby ktoś palił 500m od Ciebie, to i tak by Ci to przeszkadzało.

Powtarzam - palę, ale tak, by nikomu nie przeszkadzać. Nie mam sobie nic do zarzucenia.
Natomiast wymagania, by zabronić ludziom palić całkowicie poza domem są śmieszne i ograniczają wolność osobistą jednostki.
Takie coś, dzięki bogu, nie ma racji bytu.

P.S Palacze napędzają gospodarkę.

Cyngli, ale jak wdepniesz w kupkę psiaka to będziesz miała szczęście!!! big_smile big_smile big_smile

Ten Twój "P.S" moim zdaniem jest nie na miejscu, ponieważ można napisać, że przez palaczy inni chorują a także rujnują NFZ.  Więc dajmy spokój z takimi przykładami.

Przykład jak przykład.
Przez chipsy też ludzie chorują i dostają raka. Zabronimy sprzedawania? Wyrzucimy z menu fastfoody? NIE.

Alisesa, przykro mi, że masz o sobie aż tak złe zdanie. Czepiania można się oduczyć, także nie przesadzaj.

P.S Uwielbiam kadzidełka, drzewo sandałowe jest miodzio.

56

Odp: Niepalący kontra palacze
alisesa napisał/a:
Cyngli napisał/a:
alisesa napisał/a:

nie trzeba być ironicznym, to fakt. w krakowie ogródki zalegają palacze. nie chcesz wdychać, won do środka. co tam, że na polu 30 stopni i ty chcesz się nacieszyć pogodą. palacze też chcą. i mają prawo. bo są na zewnątrz. jedziesz do krakowskiego mordoru pociągiem, jak tylko wyjdzie człowiek z pociągu, buch wszyscy w tłumie, no bo raźniej, wyciągają fajeczki. co tam, że można kogoś przypiec. będzie weselej. ja już nie wspomnę o kwestiach zdrowotnych. bo nie jest tajemnicą, że papieruchy szkodzą zdrowiu. BARDZO SZKODZĄ? może dlatego drodzy palacze trzeba się liczyć z tymi niepalącymi? sranie psów po trawnikach czy zbyt głośni gimnazjaliści nie szkodzą mojemu zdrowiu, co najwyżej poczuciu dobrego smaku. to brak wychowania i kultury. a palenie w miejscach publicznych i na ulicy też, bo nie raz idziesz w tłumie za kimś kto Ci kopci w twarz, to oprócz braku kultury zagrożenie dla zdrowia. tyle. dla mnie zdrowie jest ważne. świadomie nie palę i nie mam ochoty wdychać tego co ktoś wydycha.

Na psiej kupie można się poślizgnąć i zrobić sobie krzywdę. Można w nią wdepnąć i zniszczyć sobie obuwie. Można się w nią przewrócić. Małe dziecko może w nią wpaść. Psie kupy są niebezpieczne i śmierdzą.

Muzyka z telefonu na full razi moje odczucie dobrego smaku, niszczy mi słuch.

I mogę tak do jutra.

----

Alisesa, jak dla mnie, patrząc po wypowiedziach i tonie, jesteś typem osoby, która lubi się czepiać i założę się, że choćby ktoś palił 500m od Ciebie, to i tak by Ci to przeszkadzało.

Powtarzam - palę, ale tak, by nikomu nie przeszkadzać. Nie mam sobie nic do zarzucenia.
Natomiast wymagania, by zabronić ludziom palić całkowicie poza domem są śmieszne i ograniczają wolność osobistą jednostki.
Takie coś, dzięki bogu, nie ma racji bytu.

P.S Palacze napędzają gospodarkę.

tak smile jestem wstrętną starą zgryźliwą panną bez perspektyw.

P.S. i zapełniają szpitale po wylewach i innych takich.

P.S. 2 nie będę już nic pisała w tej kwestii bo wyjdę na potwora. na czepiacza. już poznałam stanowisko palaczy. i jak następny mi pogrozi to dostanie ode mnie w ryj. a jutro kupię sobie kadzidełka w sklepie indyjskim i będę paliła na przystankach autobusowych i w kawiarniach. bo jestem wstrętną głupią i zgryźliwą babą. ALE TO JUŻ WSZYSCY WIEMY PO TONIE MOICH POSTÓW. Amen.

W sumie to jest jakaś myśl ale polecam tobie też uzbrojenie się w paralizator, kastet i gaz pieprzowy i będziesz mogła spokojnie palić te faję gdzie zechcesz, kto cię powstrzyma? big_smile
A potem może nawet sprawa się nagłośni i twoja podobizna będzie na paczkach z papierosami? Ku przestrodze drogi obywatelu! I słowo palenie zabija nabierze zupełnie nowej jakości big_smile

57

Odp: Niepalący kontra palacze
Małpa69 napisał/a:
CatLady napisał/a:

Osobiście nie cierpię palaczy - oni mają wszystkich w d***.

w takim razie mnie też nie cierpisz. trudno....

Jeśli jesteś palaczką, która pali wszędzie gdzie wolno i nie wolno, dmucha ludziom dymem w twarz, rzuca niedopałki na ziemię i ogólnie mówiąc demonstruje, że ma prawo palić, gdzie jej się podoba, bo tak to pewnie przyjaciółkami nie zostaniemy wink

Niestety bardzo często widzę tego typu zachowania wśród palaczy - na zwrócenie uwagi reagują "jak Ci się nie podoba to odejdź", chociaż to oni palą w niewłaściwym miejscu.

58

Odp: Niepalący kontra palacze

Szkoda słów, wrzuciłaś wszystkich do jednego wora i hejt się leje, nie pomyślisz jednak o tym, że to najzwyczajniej kwestia kultury osobistej z paleniem nie mająca nic wspólnego, bo mnie osobiscie denerwuja ludzie niekulturalni, ale nie ma to zwiazku z paleniem badz nie paleniem, piciem czy nie piciem.

Generalnie sama nienawidzę papierosów, ale palę bo muszę, niestety. Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi dla osoby która nie ma pojęcia co to nałóg.

59

Odp: Niepalący kontra palacze

Oczywiście, że problemem jest brak kultury osobistej, a nie palacze sami w sobie.

60

Odp: Niepalący kontra palacze
alisesa napisał/a:

nie trzeba być ironicznym, to fakt. w krakowie ogródki zalegają palacze. nie chcesz wdychać, won do środka. co tam, że na polu 30 stopni i ty chcesz się nacieszyć pogodą. palacze też chcą. i mają prawo. bo są na zewnątrz. jedziesz do krakowskiego mordoru pociągiem, jak tylko wyjdzie człowiek z pociągu, buch wszyscy w tłumie, no bo raźniej, wyciągają fajeczki. co tam, że można kogoś przypiec. będzie weselej. ja już nie wspomnę o kwestiach zdrowotnych. bo nie jest tajemnicą, że papieruchy szkodzą zdrowiu. BARDZO SZKODZĄ? może dlatego drodzy palacze trzeba się liczyć z tymi niepalącymi? sranie psów po trawnikach czy zbyt głośni gimnazjaliści nie szkodzą mojemu zdrowiu, co najwyżej poczuciu dobrego smaku.

Nie masz pojęcia o tym,że w psiej kupie znajdują się jajeczka tasiemca psiego,glisty i bąblowca.Ten ostatni jest najgroźnieszy.Kiedy takie niesprzątnięte kupy schną na słońcu,jaja tych pasożytów unoszą się w powietrzu i wdychasz je.Do tego w kale psim często występuje salmonella i pierwotniaki wywołujące toksoplazmozę.

Nie lubię palaczy w miejscach do tego nieprzeznaczonych.Mam astmę i nie mogę wdychać dymu.Nie lubię też mieć ciuchów śmierdzących fajkami.Nie wchodzę do knajp.w których są strefy palaczy,w wnidzie i na przystankach opierdzielam albo dzwonię po SM.
Nie wsiadam do taksówek gdzie kierowcami są palacze.Śmierdzi u nich nawet jak nie palą w aucie.Wystarczy,że otworzą usta.

61

Odp: Niepalący kontra palacze
Małpa69 napisał/a:

Szkoda słów, wrzuciłaś wszystkich do jednego wora i hejt się leje, nie pomyślisz jednak o tym, że to najzwyczajniej kwestia kultury osobistej z paleniem nie mająca nic wspólnego, bo mnie osobiscie denerwuja ludzie niekulturalni, ale nie ma to zwiazku z paleniem badz nie paleniem, piciem czy nie piciem.

Generalnie sama nienawidzę papierosów, ale palę bo muszę, niestety. Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi dla osoby która nie ma pojęcia co to nałóg.

Małpo-musisz??
A czy Ty przypadkiem nie masz astmy?

62 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2016-06-22 18:35:39)

Odp: Niepalący kontra palacze

Mam, nawet sklasyfikowaną jako ciężką...
Gojko jak mówiłam niepalący nie zrozumie ludzie z POChP palą, z rakiem palą...

63

Odp: Niepalący kontra palacze

Ja też nie znoszę dymu papierosowego i odrzuca mnie, gdy tylko na kimś go poczuję, ale mimo tego nie spotykam się z brakiem kultury u palaczy. Jasne, że czasami na ulicy minie mnie ktoś z papierosem i trochę dymu poleci na mnie z wiatrem, ale według mnie to jest normalne. Nie muszą mi się podobać wszystkie zachowania innych ludzi. Kiedy zapraszam do siebie osoby palące, nigdy nie wychodzę z propozycją, że można palić w domu. Dla moich gości to zawsze było oczywiste, że wychodzi się albo na balkon (jeśli miałam mieszkanie) albo do ogrodu. Zresztą spośród młodych osób znam chyba tylko 2-3 palaczy. Mam wrażenie, że palenie było bardziej "modne" w pokoleniu moich rodziców. Niestety nie wyobrażam sobie życia pod jednym dachem z osobą palącą.

64

Odp: Niepalący kontra palacze
cslady napisał/a:

Niestety nie wyobrażam sobie życia pod jednym dachem z osobą palącą.

Da się, uwierz. Są zasady. Nie palimy w domu, dbamy o higienę. I jest dobrze. Nie czuć tego dymu.

65

Odp: Niepalący kontra palacze

Ty nie czujesz wink bo sie przyzwyczajasz.

Bylam kiedys na silowni, cwiczenia na rowerku, nagle pochylil sie na de mna instruktor, zeby cos tam ustawic na maszynie i nagle mnie pyta: 

Ty palisz??

Ja mu na to, ze nie...

Wyobrazcie sobie, ze moja czysta, swiezo wyprana koszulka jechala tym smrodem na odleglosc. Moje wlosy tez. Ja tego nie czulam. On tak.

Teraz, po kilku latach niemieszkania z palaczem, potrafie wyczuc smrod papierosow ze 100 metrow. Zawsze wyczuje, jak ktos w okolicy pali.

Posty [ 1 do 65 z 331 ]

Strony 1 2 3 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024