Witam wszystkich. Czuje się podle i beznadziejnie. Temat może wydawać się infantylny ale dla mnie to duży problem. Otóż po ponad roku nagle mój partner przestał podobać mi się z wyglądu. Zawsze chociażby na ulicy zauważe kogoś "lepszego" i zaczynają podobać mi się inni faceci. Mój partner jest bardzo dobra osoba i ma świetny charakter, dlatego też między innymi postanowiłam wejść z nim w związek. Z biegiem czasu zaczął mi się podobac, a teraz znowu widzę ze nie jest w tym temacie różowo. Sama jestem szczupła dziewczyną i drobną, nie podobają mi się faceci "przy kości" a problem w tym ze mój partner jest strasznie chudy. Czasem mam wrażenie ze nie pasujemy wizualnie do.siebie. ja wiem ze zaraz mnie zjedziecie tutaj ale jednak wygląd jest ważny. On jest we mnie strasznie zakochany i często pojawia się temat o przyszłości ale ja nie wiem co mam zrobić? To największa głupota zerwać relacje bo nam się partner nie podoba, nie wiem jak on by to przyjął. Jest strasznie wrażliwy. Jestem bezradna. Poproszę o sensowne odpowiedzi. Możliwe że nikt z Was nie był w takiej sytuacji. Kocham go ale co z tego jak zaczynają podobać mi się inni mężczyźni
Jeżeli uważasz, że niepodobanie się partnera jest głupim powodem do zerwania, podaj te niegłupie...
3 2016-06-14 10:42:44 Ostatnio edytowany przez smutna0 (2016-06-14 10:44:30)
Jeżeli uważasz, że niepodobanie się partnera jest głupim powodem do zerwania, podaj te niegłupie...
Jest takie powiedzenie ze "wygląd przemija, a charakter zostaje"
Ile razy na ulicy widzi się pary w których np mężczyzna może uchodzić za modela a kobieta jest bardzo nieatrakcyjna. Pytanie, co on w niej widzi? A jednak jest coś za co ją kocha i nie ma zamiaru wymienić jej na "lepszy model"
nie podobają mi się faceci "przy kości" a problem w tym ze mój partner jest strasznie chudy.
Tylko dlatego Ci się nie podoba, bo jest zbyt chudy? Czy jest coś jeszcze?
Na siłkę go pognaj, niech pakuje, robi masę.
6 2016-06-14 10:48:20 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-06-14 10:48:33)
Jest takie powiedzenie ze "wygląd przemija, a charakter zostaje"
Ile razy na ulicy widzi się pary w których np mężczyzna może uchodzić za modela a kobieta jest bardzo nieatrakcyjna. Pytanie, co on w niej widzi? A jednak jest coś za co ją kocha i nie ma zamiaru wymienić jej na "lepszy model"
Mimo, że Tobie wydaje się nieatrakcyjna, nie oznacza, że jemu też. Być może bardzo go pociąga i jest w jego oczach najpiękniejsza. On nie zamierza wymienić jej na lepszy model, ale Ty i owszem. Przecież już się za nimi rozglądasz.
Jeżeli jednak jego charakter tak bardzo Cię podnieca, że wygląd przestaje się liczyć, to właściwie możemy zamknąć temat
Niestety ale ty go chyba nie kochasz skoro rozglądasz się za innymi a obecnie jesteś na dobrej drodze aby przyprawić mu rogi.
To co możesz zrobić to albo pójść na łatwiznę i zerwać albo postarać się naprawić to co między wami się zepsuło.
Namów go może na jakiś sport, np. siłownia? Co ty na to?
Razem byście ćwiczyli, on by nabrał trochę mięśni i wizualnie by u ciebie zapunktował, ale tak jak mówię to wymaga pracy.
Od ciebie zależy co zrobisz, wybierzesz łatwą drogę czy może postarasz się powalczyć?
Powiem Wam że chłopak jest bardzo szczuplutki, wynika to z genetyki bo jego ojciec i dziadek byli w takiej samej sytuacji
Fajnie jak mężczyzna jest szczupły ale nie aż tak jakoś wcześniej mi to nie przeszkadzało a teraz zaczyna i to mnie przeraża.
Powiem Wam że chłopak jest bardzo szczuplutki, wynika to z genetyki bo jego ojciec i dziadek byli w takiej samej sytuacji
![]()
Fajnie jak mężczyzna jest szczupły ale nie aż takjakoś wcześniej mi to nie przeszkadzało a teraz zaczyna i to mnie przeraża.
Przy odpowiedniej diecie i zaangażowaniu w treningi na siłowni istnieje duża szansa że nabierze kilka kg masy, wystarczą tylko chęci.
Ile on waży tak na oko?
Powiem ci pewną ciekawostkę, ja kiedyś przy wzroście 185cm ważyłem 62kg bardzo mało, nieprawdaż?
Jednak nie chciałem taki być i zacząłem trenować przeszedłem na dietę i dziś ważę już 85kg i bynajmniej nie jest to tylko tłuszcz
Niestety ale ty go chyba nie kochasz skoro rozglądasz się za innymi a obecnie jesteś na dobrej drodze aby przyprawić mu rogi.
To co możesz zrobić to albo pójść na łatwiznę i zerwać albo postarać się naprawić to co między wami się zepsuło.
Namów go może na jakiś sport, np. siłownia? Co ty na to?
Razem byście ćwiczyli, on by nabrał trochę mięśni i wizualnie by u ciebie zapunktował, ale tak jak mówię to wymaga pracy.
Od ciebie zależy co zrobisz, wybierzesz łatwą drogę czy może postarasz się powalczyć?
Życie jest życiem. Czasem bywa okrutne. Z jednej strony mam strasznie dobre serduszko ale wiem ze są kobiety które od razu by takiego faceta odstawily na bok. Są też faceci którzy potrafią zerwać z partnerka bo ma za małe piersi... juz nie raz słyszałam taka historie.
Jest jakieś ćwiczenie na łydki dla faceta?
11 2016-06-14 11:03:06 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-06-14 11:03:36)
Powiem Wam że chłopak jest bardzo szczuplutki, wynika to z genetyki bo jego ojciec i dziadek byli w takiej samej sytuacji
![]()
Fajnie jak mężczyzna jest szczupły ale nie aż takjakoś wcześniej mi to nie przeszkadzało a teraz zaczyna i to mnie przeraża.
Przeszkadzało, ale miał taki wspaniały charakter, więc przymknęłaś oko. Oko sie ponownie otworzyło i domknąć go nie sposób. Trenowanie biednego chłopaka, żeby wpasował się w Twoje wyimaginowane standardy zakrawa o torturę. Nie podoba Ci się teraz, to i nie będzie z paroma centymetrami więcej tu i ówdzie. Jak sobie zresztą wyobrażasz przekonanie go do ćwiczeń? Czy uraczysz go prawdą: wiesz misiu, patrzeć na Twoją chudą postać nie mogę... weź, idź i nabierz masy A to nie podobałem Ci się do tej pory? A wiesz, nie, ale jak Cię w bicku przybędzie to będziesz miłością mojego życia!
Nie wyobrażasz sobie z nim przyszłości i to powinno być dla Ciebie ostateczną odpowiedzią na pytanie: być, albo nie być.
Daruj teksty o dobrym sercu, bo z tej dobroci serca weszłaś w związek mimo, że Ci się nie podobał i tkwisz w nim dalej, rozglądając się przy tym za innymi. Za takie serduszko powinien Ci podziękować...
Tom94 napisał/a:Niestety ale ty go chyba nie kochasz skoro rozglądasz się za innymi a obecnie jesteś na dobrej drodze aby przyprawić mu rogi.
To co możesz zrobić to albo pójść na łatwiznę i zerwać albo postarać się naprawić to co między wami się zepsuło.
Namów go może na jakiś sport, np. siłownia? Co ty na to?
Razem byście ćwiczyli, on by nabrał trochę mięśni i wizualnie by u ciebie zapunktował, ale tak jak mówię to wymaga pracy.
Od ciebie zależy co zrobisz, wybierzesz łatwą drogę czy może postarasz się powalczyć?Życie jest życiem. Czasem bywa okrutne. Z jednej strony mam strasznie dobre serduszko ale wiem ze są kobiety które od razu by takiego faceta odstawily na bok. Są też faceci którzy potrafią zerwać z partnerka bo ma za małe piersi... juz nie raz słyszałam taka historie.
Jest jakieś ćwiczenie na łydki dla faceta?
Pewnie że są takie kobiety i mężczyźni którzy w podobnej sytuacji od razu by odeszli, z przykrością stwierdzam że takich osób jest większość i teraz pytanie me jest takie czy ty chcesz być jak większość ludzi?
Odejść zawsze będziesz mogła a chyba lepiej będziesz się czuć jak sama sobie będziesz mogła powiedzieć że walczyłaś do końca o ten związek.
Tak są takie ćwiczenia, większość trenerów na siłowni coś na to zaradzi o ile oczywiście trafisz na kogoś ogarniętego i chętnego do pomocy.
Jeżeli jesteś tak powierzchowna, to lepiej zostawić faceta. Rozumiem, że ktoś może przestać się podobać, gdy przytyje 50 kg, ale ten chłopak wygląda cały czas tak samo jak na początku. Nic się nie zmieniło, to Tobie się odwidziało. Widocznie Twoja "miłość" ma bardzo słabe podstawy. Ty nazywasz to "dobrym serduszkiem", a ja nazywam egoizmem. Zawracasz mu głowę, a mógłby znaleźć kobietę, która będzie za nim szalała. Co do ćwiczeń i robienia masy to bawi mnie, że znowu używa się tutaj eufemizmu "praca nad związkiem". Tylko to ten facet będzie musiał pracować (tylko i wyłącznie on), by księżniczka raczyła na niego spojrzeć łaskawszym okiem. Gdyby sam chciał ćwiczyć, to świetnie, można zachęcać i kibicować. Jeśli jednak do tej pory nie poczuł takiej potrzeby, to może popaść w kompleksy, gdy zacznie mu się wytykać jego wygląd. W końcu facet jest zupełnie normalny. Nie jest chory, otyły itp. Nie ma żadnego obiektywnego powodu przemawiającego za tym, by go zmieniać. Jest jedynie egoizm.
Niestety ale ty go chyba nie kochasz skoro rozglądasz się za innymi a obecnie jesteś na dobrej drodze aby przyprawić mu rogi.?
Brutalna prawda jest taka, że kochamy nie drugą osobę, lecz przyjemność płynącą z biskości tej osoby. Jeśli ta osoba staje się nieatrakcyjna fizycznie lub osobowościowo, to przyjemność drastycznie spada i zaczynamy się rozglądać za inną osobą, która dostarczy nam więcej przyjemności.
Gdybyśmy kochali drugą osobę a nie własną przyjemność, to każdy porzucony facet powinien się cieszyć, gdy ukochana dziewczyna rzuci go dla innego, w jej mniemaniu fajniejszego - czemu zatem w takiej sytuacji najczęściej płacze lub wyzywa ją od najgorszych, zamiast cieszyć się jej szczęściem? Jeśli ją kocha, to przecież powinien cieszyć się jej szczęściem z nowym facetem, czyż nie?
. Co do ćwiczeń i robienia masy to bawi mnie, że znowu używa się tutaj eufemizmu "praca nad związkiem". Tylko to ten facet będzie musiał pracować (tylko i wyłącznie on), by księżniczka raczyła na niego spojrzeć łaskawszym okiem.
Ale to działa też w drugą stronę - czasem facet odchodzi, a księżniczka płacze i chce "pracować nad związkiem".
Dla mnie niedowaga jest tak samo szkodliwa dla zdrowia co nadwaga ale społecznie już tak się przyjęło że ludzie bardziej tępią osoby otyłe, dlatego tez zasugerowałem aby oboje wybrali się na siłownię.
A odejść zawsze będzie można a dopóki istnieje jakaś mała iskierka nadziei że da się coś naprawić to lepiej spróbować tak zrobić, oczywiście zakładając że ona kiedykolwiek go kochała oczywiście.
Ps: Cóż tak swoją drogą to z perspektywy singla cieszę się że takie dylematy życiowe mnie omijają, to jedna z zalet bycia samemu
Ale to działa też w drugą stronę - czasem facet odchodzi, a księżniczka płacze i chce "pracować nad związkiem".
Tylko w tym przypadku nie ma nad czym pracować, bo przynajmniej ja pracę nad związkiem rozumiem na tej zasadzie, że obie strony pracują. Co takiego może zrobić Autorka, żeby to nazwać pracą nad sobą? Łaskawie poczeka aż facet dorobi się mięśni? A prawda jest taka, że chłopak musiałby pracować nad tym związkiem do końca życia (tj. do momentu, gdy libido zdechnie), bo raz wyrobione mięśnie nie zostają magicznym sposobem na całe życie. Musiałby utrzymywać tę masę pod groźbą, że znowu stanie się nieatrakcyjny dla partnerki. Zresztą uważam, że takie rzeczy jak pisze Autorka może pisać tylko osoba niedojrzała, a z osobami niedojrzałymi jest jedna wielka niewiadoma, bo: kiedy te wypracowywane mięśnie okażą się dość dobre, by facet stał się atrakcyjny? Czy to w ogóle nastąpi? A może okaże się, że jednak nie o mięśnie chodziło i nadal nie będzie jej pociągał mimo tych siódmych potów wylanych na siłowni? Po co kogoś męczyć dla własnego widzi mi się?
Tom94 jej partner nigdy jej się nie podobał. On nie schudł drastycznie. Chudy był zawsze i zawsze był nieatrakcyjny dla niej. Jaką Ty iskierkę nadziei tu widzisz? Co tu jest do naprawiania?
Egoizm... tfu! dobre serduszko tylko ją przy nim trzyma.
Przede wszystkim niech on dla siebie robi tę masę - jak przetanie być suchoklatesem, to zapewne okaże się, że ma większy wybór, niż ograniczony do jego kapryśnej Księżniczki
Jest całkiem spora grupa kobiet, którym podobają się tacy mężczyźni i niekoniecznie trzeba się zmieniać. Chyba że właśnie robiłby to dla siebie, ale wtedy zupełnie inaczej podchodzi się do takich ćwiczeń, mogą one sprawiać przyjemność. Co innego, gdy robi się to w ramach ultimatum. Jaka jest radość z takiego ćwiczenia? Chyba tylko taka, że może rosnąć samoocena, a wtedy facet kopnąłby Autorkę w jej egoistyczny tyłek.
Z jednej strony zachęcam gościa do ćwiczeń, bo otworzy mu to parę nowych możliwości.
Z drugiej strony rozumiem autorkę wątku - jak się ktoś nie podoba, to po co się zmuszać do związku?
Błędem jej było to, że kiedyś weszła z nim w relację. Podejrzewam, że to jemu od początku zależało znacznie bardziej, niż jej, a ona zrobiła to z braku lepszej opcji, na zasadzie "może jakoś się to ułoży" i dorobiła do tego ideologię, że gość ma super charakter. Niestety życie pokazuje, że z reguły się nie ułoży. Chemia musi być, a super charakter to przepustka do friendzone co najwyżej.
22 2016-06-14 13:20:05 Ostatnio edytowany przez smutna0 (2016-06-14 13:21:18)
Nie uważam się za księżniczkę. On doskonale wie jak wygląda i sam bardzo chce to zmienić. Widzę że nie ma dużego poczucia własnej wartości i ma się za gorszego z powodu wyglądu. Macie racje ze to jemu bardziej zależało na początku niż mi ale w końcu przymknelam oko na wygląd bo jest świetnym facetem z osobowości.
Dla mnie niedowaga jest tak samo szkodliwa dla zdrowia co nadwaga ale społecznie już tak się przyjęło że ludzie bardziej tępią osoby otyłe, dlatego tez zasugerowałem aby oboje wybrali się na siłownię.
A odejść zawsze będzie można a dopóki istnieje jakaś mała iskierka nadziei że da się coś naprawić to lepiej spróbować tak zrobić, oczywiście zakładając że ona kiedykolwiek go kochała oczywiście.Ps: Cóż tak swoją drogą to z perspektywy singla cieszę się że takie dylematy życiowe mnie omijają, to jedna z zalet bycia samemu
Jak dla mnie dość dziwne rozumowanie. Związki są po to aby poznać nowe cechy, sprawdzić się jako partner, zobaczyć co nam w związku odpowiada a co nie. Właśnie przez takie sytuacje "uczymy" się i wybieramy drogę do przyszłości/ małżeństwa.
W każdym związku są mniejsze lub większe problemy i to jest całkiem normalne.
Smutna0 , ale Ty doskonale zdajesz sobie sprawę, że nie kochasz Go.
Ty Go lubisz za Jego "dobre serduszko" i nic więcej.
Pewnie "weszłaś" w ten związek z "braku laku".
Nigdy, ale to przenigdy nie "wchodzi się" w związek z partnerem, który nie podoba nam się fizycznie, nie podnieca, bo potem takie historię się tworzą, jak Twoja.
selekcja naturalna - dobry jako opiekun, miły w użyciu, ale w okolicy są lepsze samce
Nie umiesz kochać. W ten sposób zawsze będziesz krzywdzić "bliskich" Ci mężczyzn, a Ci którzy będą coś chcieli od Ciebie, będą krzywdzić Ciebie. Powinnaś raczej się zastanowić skąd u Ciebie wziął się taki sposób patrzenia na życie. Tobie nic nie pomoże poza zmianą hierarchii myślenia i odszukania wartości. Nie mam pojęcia jak miałabyś to zrobić. Zapewne są różne do tego drogi. Kwestią podstawową jest pytanie czy Ty sama chcesz coś zrobić z powierzchownością (którą niektórzy nazywają płytkością) z jaką traktujesz życie, siebie i innych.
Bolesław, wartości wartościami, ale biologii nie oszukasz - jeśli przykładowo pociągają Cię szczupłe dziewczyny, to czy umiałbyś pokochać grubą i jej pożądać?
Nie umiesz kochać. W ten sposób zawsze będziesz krzywdzić "bliskich" Ci mężczyzn, a Ci którzy będą coś chcieli od Ciebie, będą krzywdzić Ciebie. Powinnaś raczej się zastanowić skąd u Ciebie wziął się taki sposób patrzenia na życie. Tobie nic nie pomoże poza zmianą hierarchii myślenia i odszukania wartości. Nie mam pojęcia jak miałabyś to zrobić. Zapewne są różne do tego drogi. Kwestią podstawową jest pytanie czy Ty sama chcesz coś zrobić z powierzchownością (którą niektórzy nazywają płytkością) z jaką traktujesz życie, siebie i innych.
Gdybym była płytka jak uwazasz zapewne od razu bym kopnęła faceta w tylek i znalazła nowego. Ale człowiek nie jest zabawką. Wgląd jest ważny i chciałabym żebyśmy chociaż fajnie wyglądali "wizualnie" nie rozumiem w czym problem. To ludzka natura.
Panowie są tutaj bardzo "mądrzy" ale podejrzewam ze gdyby ich partnerka nagle przestała im się fizycznie podobać od razu zaczną szukać innej na horyzoncie. Mało tutaj takich wątków, że nagle żona zrobiła się nieatrakcyjna? Mnóstwo.
Gdybym była płytka jak uwazasz zapewne od razu bym kopnęła faceta w tylek i znalazła nowego. Ale człowiek nie jest zabawką. Wgląd jest ważny i chciałabym żebyśmy chociaż fajnie wyglądali "wizualnie" nie rozumiem w czym problem. To ludzka natura.
Nie. Jesteś bardzo „głęboka” i od ponad roku jesteś z mężczyzną, który Ci się nie podoba. Aby i jego uczynić „głębokim” opracowujesz plan treningowy...
Piszesz, że gdyby nagle przestała się podobać-to by partnerkę wymienili
Ale Twoj partner nawet się nie zmienił.Nic nie nastąpiło. On po prostu nigdy się Tobie nie podobał.
Piszesz, że gdyby nagle przestała się podobać-to by partnerkę wymienili
Ale Twoj partner nawet się nie zmienił.Nic nie nastąpiło. On po prostu nigdy się Tobie nie podobał.
Podobał i podoba nadal ale już nie tak samo jak kiedyś. Być może zauroczenie minęło
Podobał i podoba nadal
Powtarzaj to sobie często i głośno. Ja osobiście do tego zaklęcia dodałabym jeszcze Hokus Pokus. Będzie skuteczniejsze.
34 2016-06-14 15:04:49 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2016-06-14 15:07:17)
Jest jakieś ćwiczenie na łydki dla faceta?
Tutaj nie ma ćwiczeń dla faceta czy kobiety. Ogólnie żeby rozwijać mięśnie łydek robi się takie ćwiczenie jak "wspięcia na palcach" najlepiej na siłowni na maszynie. Generalnie żeby "urósł" to nie tylko potrzebne są ćwiczenia a odpowiednia ilość białka. Tz musi jeść i tu standardowo wcina się piersi z kurczaka, ryby, nabiał. Brakującą ilość biała dostarczy w postaci sumplementów. Nie wystarczy pójść na siłownię i trochę pomachać sztangą i hantlami. To nie trawa że łatwo rośnie ;p
Powiedz ile mierzy i waży. Może tobie siętylko wydaje że on taki szczupły. Wiesz w porównaniu do Pudziana to mało kto będzie "dobrze" wyglądał
Panowie są tutaj bardzo "mądrzy" ale podejrzewam ze gdyby ich partnerka nagle przestała im się fizycznie podobać od razu zaczną szukać innej na horyzoncie.
To prawda, tak właśnie bym zrobił. Ale też nie związałbym się z dziewczyną, która mi się nie podoba.
Lubię szczupłe dziewczyny i nie po to włożyłem pewien trud w poderwanie szczupłej, żeby docelowo mieć grubą. Gdybym chciał mieć grubą, to bym podrywał grube. Ale że nie chcę mieć grubej, to się z taką nie zwiążę, chociaż ma fajny charakter. A poznałem takie dziewczyny, grube z fajnym charakterem.
Dla równowagi mój dobry kumpel uwielbia grube i zawsze mi mówi, że gustuję w jakichś chudzielcach, więc dla każdego coś miłego
36 2016-06-14 15:25:59 Ostatnio edytowany przez Bolesław (2016-06-14 15:26:46)
Zgoda, że wygląd jest ważny. Zgadzam się z tym w 100%. Problemem jest tutaj jednak nie wygląd chłopaka ale zachowanie się autorki. Ona oszukując chłopaka, jest z nim, mimo że nie chce, w ten sposób krzywdzi go i siebie. Czym się to kończy można poczytać w wątku kroteczki, która wyszła za mąż "bo nie chciała skrzywdzić dobrego chłopaka". Jakim cierpieniem się to skończyło jej, męża, dzieci i nawet kochanka to chyba nie trzeba przypominać? Każdy na tym forum chyba zna treść tego wątku w dziale zdrady?
Autorka jeśli nie "dojdzie do zasad" będzie usprawiedliwiała swoje egoistyczne postępowanie, krzywdzenie innych, swoimi "upodobaniami". Skoro jest jednak osobą dorosłą i ma prawo do postępowania na swój własny, wybrany przez siebie sposób, to niech nie wciąga w to innych, np. kogoś kogo nie kocha tylko dlatego, że tamta osoba naiwnie wierzy w to, że kochając ją, będzie szczęśliwa. Nie, przeciwnie, zostanie bardzo skrzywdzona przez autorkę w przyszłości bo to jest klasyk takich sytuacji.
Właśnie po to jest chyba to forum, żeby o tym pisać i uświadamiać.
Czy Twoim prawdziwym problemem jest to, że partner odbiega od Twojego ideału, czy może nie podoba się Twojemu otoczeniu, przyjaciołom lub rodzinie?
Czy idąc z nim ulicą, myślisz o tym, jak wyglądacie jako para?
Ja jednak zauważyłem to " On doskonale wie jak wygląda i sam bardzo chce to zmienić. Widzę że nie ma dużego poczucia własnej wartości i ma się za gorszego z powodu wyglądu. Macie racje ze to jemu bardziej zależało na początku niż mi ale w końcu przymknęłam oko na wygląd bo jest świetnym facetem z osobowości."
iż prawdopodobnie zaczęło jej to przeszkadzać jak on biadolił że jest brzydki.Mi tez by to przeszkadzało jakby moja non stop o tym mówiła. I tak tez zaczęła go odbierać.
Moja droga autorko muszę Ci powiedzieć że borykam się z podobnym problemem. Tylko że ja jestem facetem i moja dziewczyna przestała mi się podobać fizycznie.
Charakter ma po prostu genialny. Super się z nią rozmawia ale nie podoba mi się tak bardzo jak kiedyś. W ogóle znajomi mówia że jest średnia.
Mam 23 lata i to dopiero mój drugi związek ale chyba będę z nią zrywal. Prawda jest taka że w miłości wygląd też ma znaczenie.
Chociaż akurat w Twoim przypadku wygląd partnera może ulec zmianie więc Ty musisz wiedzieć co Ci podpowiada serducho
Czy Twoim prawdziwym problemem jest to, że partner odbiega od Twojego ideału, czy może nie podoba się Twojemu otoczeniu, przyjaciołom lub rodzinie?
Czy idąc z nim ulicą, myślisz o tym, jak wyglądacie jako para?
Jeżeli mam być szczera do bólu to nie podoba się otoczeniu za bardzo. Nie sugeruje się opinią innych ludzi, ale będąc z nim w miejscu publicznym np weselu czuje się dziwnie. Wiem ze jestem oceniana. Rodzina jakoś tez go tak średnio akceptuje. On jest we mnie zakochany po uszy i widzę że pociagam go bardzo. Tylko co z tego?
Moja droga autorko muszę Ci powiedzieć że borykam się z podobnym problemem. Tylko że ja jestem facetem i moja dziewczyna przestała mi się podobać fizycznie.
Charakter ma po prostu genialny. Super się z nią rozmawia ale nie podoba mi się tak bardzo jak kiedyś. W ogóle znajomi mówia że jest średnia.
Mam 23 lata i to dopiero mój drugi związek ale chyba będę z nią zrywal. Prawda jest taka że w miłości wygląd też ma znaczenie.
Chociaż akurat w Twoim przypadku wygląd partnera może ulec zmianiewięc Ty musisz wiedzieć co Ci podpowiada serducho
Możliwe ze u Ciebie minęło zauroczenie no i klapa. Ale jeżeli masz się interesować innymi kobietami to lepiej zakończ ten związek, bo będziesz ją tylko krzywdził.
ósemka napisał/a:Czy Twoim prawdziwym problemem jest to, że partner odbiega od Twojego ideału, czy może nie podoba się Twojemu otoczeniu, przyjaciołom lub rodzinie?
Czy idąc z nim ulicą, myślisz o tym, jak wyglądacie jako para?Jeżeli mam być szczera do bólu to nie podoba się otoczeniu za bardzo. Nie sugeruje się opinią innych ludzi, ale będąc z nim w miejscu publicznym np weselu czuje się dziwnie. Wiem ze jestem oceniana. Rodzina jakoś tez go tak średnio akceptuje. On jest we mnie zakochany po uszy i widzę że pociagam go bardzo. Tylko co z tego?
Jesteś z nim z litości? Matka Teresa z Ciebie czy co?
Od początku Ci się nie podobał fizycznie tylko pod względem charakteru jakotako by się nadał. Teraz męczysz bułę, że on w sumie szpetny jest bo "chudzina".
Mnie się wydaje, że "presja" otoczenia zaczyna działać. Wszyscy mówią Tobie, że on to "nie z tej ligi". Nie oszukujmy się, wygląd MA znaczenie i dobrze jeżeli partnerzy dobierają się z "tej samej półki". Wtedy nie ma takich historii i wszyscy są happy.
A jeżeli się boisz go zostawić bo kolejka do Ciebie się nie ustawia to tkwij dalej z nim i chować do w wysokiej wierzy by nikt was nie oceniał. Twoje życie, Twój wybór
43 2016-06-14 23:25:51 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2016-06-14 23:27:23)
smutna0 napisał/a:Panowie są tutaj bardzo "mądrzy" ale podejrzewam ze gdyby ich partnerka nagle przestała im się fizycznie podobać od razu zaczną szukać innej na horyzoncie.
To prawda, tak właśnie bym zrobił. Ale też nie związałbym się z dziewczyną, która mi się nie podoba.
Lubię szczupłe dziewczyny i nie po to włożyłem pewien trud w poderwanie szczupłej, żeby docelowo mieć grubą. Gdybym chciał mieć grubą, to bym podrywał grube. Ale że nie chcę mieć grubej, to się z taką nie zwiążę, chociaż ma fajny charakter. A poznałem takie dziewczyny, grube z fajnym charakterem.
Dla równowagi mój dobry kumpel uwielbia grube i zawsze mi mówi, że gustuję w jakichś chudzielcach, więc dla każdego coś miłego
No jak się kocha, to jednak jak partnerka dużo przytyje, to próbuje się coś zrobić jednak, a nie, że wymienia się ją na inną. Wtedy ludzi łączy o wiele więcej. Co innego wybór dziewczyny, a co innego bycie w związku, gdzie bywa różnie i liczy się też wsparcie, rozmowa i chęć z obu stron, by coś z tym zrobić, a nie od razu zerwać, bo coś się zmieniłio, tak szybko odpuszczać.
Co do autorki to sytuacja jest inna, bo skoro wygląd chłopaka generalnie od początku jej nie odpowiada, to raczej nic z tego nie będzie. No, a krótko są razem. Jak facet coś miałby zrobić z swoim wyglądem, to dla siebie. To jak wygląda się nie zmieniło. Możliwe, że wcześniej zauroczyła się nim, ale to minęło. Nie każdy związek przetrwa dłużej, czasem nie da się po prostu już nic zrobić.
No jak się kocha, to jednak jak partnerka dużo przytyje, to próbuje się coś zrobić jednak, a nie, że wymienia się ją na inną. Wtedy ludzi łączy o wiele więcej. Co innego wybór dziewczyny, a co innego bycie w związku, gdzie bywa różnie i liczy się też wsparcie, rozmowa i chęć z obu stron, by coś z tym zrobić, a nie od razu zerwać, bo coś się zmieniłio, tak szybko odpuszczać.
Jakby mi się dziewczyna roztyła, to najpierw bym próbował z tym walczyć, jakoś na nią wpłynąć, ale jeśli bym tę walkę przegrał, to musielibyśmy się rozstać.
To działa oczywiście w obie strony. Co się dzieje, gdy dziewczyna wchodzi w związek z energicznym facetem pełnym pasji, a po jakimś czasie zamienia się on w rozlazłą ciapę spędzającą całe dnie na kanapie? No jak myślisz?
Powtórzę to, co napisałem wcześniej - tak naprawdę nie kochamy drugiej osoby, lecz własną przyjemność związaną z bliskością tej osoby. A jeśli przyjemność spada, to... Gdybyś kochała na przykład faceta, a nie własną przyjemność związaną z jego bliskością, to powinnaś się cieszyć, gdy zdradzi Cię z koleżanką z pracy, a potem powie, jaki miał super seks i jak ta koleżanka świetnie go rozumie - jeśli go bowiem kochasz faceta a nie własną przyjemność, to przecież powinnaś cieszyć się jego szczęściem, nieprawdaż?
Jedno jest pewne, nie posyłajcie tego nieszczęśnika na siłownię bo albo popadnie w jakieś kompleksy na punkcie swojego fizis albo co gorsza nadzieje się na tzw "problem solverów", którzy zaproponują mu szybkie wyjście z impasu za pomocą Mietka, Winka i Teścia. Efekt może być letalny.
truskaweczka19 napisał/a:No jak się kocha, to jednak jak partnerka dużo przytyje, to próbuje się coś zrobić jednak, a nie, że wymienia się ją na inną. Wtedy ludzi łączy o wiele więcej. Co innego wybór dziewczyny, a co innego bycie w związku, gdzie bywa różnie i liczy się też wsparcie, rozmowa i chęć z obu stron, by coś z tym zrobić, a nie od razu zerwać, bo coś się zmieniłio, tak szybko odpuszczać.
Jakby mi się dziewczyna roztyła, to najpierw bym próbował z tym walczyć, jakoś na nią wpłynąć, ale jeśli bym tę walkę przegrał, to musielibyśmy się rozstać.
To działa oczywiście w obie strony. Co się dzieje, gdy dziewczyna wchodzi w związek z energicznym facetem pełnym pasji, a po jakimś czasie zamienia się on w rozlazłą ciapę spędzającą całe dnie na kanapie? No jak myślisz?
Powtórzę to, co napisałem wcześniej - tak naprawdę nie kochamy drugiej osoby, lecz własną przyjemność związaną z bliskością tej osoby. A jeśli przyjemność spada, to... Gdybyś kochała na przykład faceta, a nie własną przyjemność związaną z jego bliskością, to powinnaś się cieszyć, gdy zdradzi Cię z koleżanką z pracy, a potem powie, jaki miał super seks i jak ta koleżanka świetnie go rozumie - jeśli go bowiem kochasz faceta a nie własną przyjemność, to przecież powinnaś cieszyć się jego szczęściem, nieprawdaż?
No tak, widzisz to już brzmi zupełnie inaczej, że próbowałbyś coś zmienić, a nie od razu iść do innej kobiety, a wcześniej pisałeś, że szukałbyś innej. W pewnym stopniu jest tak jak piszesz, ale też w każdym związku ludzie umawiają się na jakieś zasady. Oboje chcą wierności, a np jedna osoba zdradza. Już nie chodzi wtedy najbardziej o sam seks, ale o kłamstwo, często o traktowanie bez szacunku, bo jedna osoba wymaga wierności, a sama zdradza i kłamie prosto w oczy, nieprzejmując się uczuciami drugiej osoby.
47 2016-06-16 13:52:09 Ostatnio edytowany przez Talerzyk (2016-06-16 13:52:51)
Autorko, zafiksowałaś się wokół wyglądu swojego partnera i teraz już nie ma drogi odwrotu. Będzie Ci to tak przeszkadzało, że przestaniesz widzieć go jako całość, zostanie dla Ciebie tylko chudym chłopczykiem, z którym wstyd się pokazać. Myślę, że jesteś bardzo młodziutka, ja podobne dylematy miałam w wieku ok. 20 lat. Też byłam wówczas z kimś za chudym:) Był przystojny, trenował ostro pewne sztuki walki, ale cóż z tego, skoro drobniutki kościec i niski wzrost sprawiały, że wyglądał jak mój młodszy brat. Sama byłam strasznym dzieciakiem, przejmowałam się, że gdy zakładam jakiekolwiek niepłaskie buty, to w sklepowych witrynach odbijam się jako wyższa od niego; sądziłam, że cały świat to widzi i mnie ocenia. Do tego za chude ręce, irytowało mnie, że trenuje sztuki walki, a jego ramię jest chudsze niż moje (a byłam szczuplakiem). Oczywiście nasz związek nie przetrwał, choć to akurat nie jego wygląd zaważył (choć pewnie przyczyniło się to, że ja go po prostu nie akceptowałam takim, jaki był). Byłam po prostu bardzo, bardzo niedojrzała i tak to się musiało skończyć. Wasz związek też się nie utrzyma. Może to i dobrze, zwłaszcza jeśli macie niewiele ponad 20 lat. Całe życie przed Wami, a świat jest pełny ludzi. Również tych dobrych. Twój partner nie jest jedynym dobrym człowiekiem na świecie, jeśli trzymasz się kurczowo tej relacji w obawie, że inni będą gorsi, to odpuść. Mogą być i lepsi, i gorsi, od Ciebie będzie zależało, kogo wybierzesz. Ale przede wszystkim jesteś winna partnerowi zwrócenie mu wolności i pozwolenie na poszukanie dla siebie kogoś, kto go pokocha w 100%. Takiego właśnie chuderlawego Niektórzy panowie lubują się w grubaskach, niektóre panie w chudzielcach. Ty chcesz wysokiego, silnego faceta, przy którym poczujesz się mała i bezbronna - i masz prawo. Żyjcie szczęśliwie, osobno.
No chyba że macie po 45 lat, wtedy Ty marsz na psychoterapię
48 2016-06-16 16:36:57 Ostatnio edytowany przez relf (2016-06-16 17:13:23)
W końcu wyszła na jaw druga strona medalu. Okazuje się (jak to zwykle bywa) że to działa w obie strony. Źle jest gdy kobieta tyje i źle jest gdy mężczyzna tyje lub chudnie. Bo wg mnie o ile u kobiety chudość wygląda (jak dla mnie) bardzo fajnie (modelka) to u faceta jest to już niezbyt.
Ile jest kobiet nie dbających o siebie (choć mogłyby to robić), jedzących co popadnie i nie uprawiających żadnych ćwiczeń? Sporo.
Tak samo mężczyźni z których wielu się zapuszcza chlejąc codziennie browary i zapuszczając coraz większe wancioły. Bo po co ćwiczyć i dbać o siebie jak lepiej pić piwo i siedzieć przed telewizorem. A później jest problem bo kobieta/narzeczona/żona zdradziła i on nie wie nawet dlaczego.
Kobieta też może zrezygnować z mężczyzny który przytył lub nie przytył - mamy tutaj żywy przykład.
Moja dobra rada dla ciebie smutna - daj sobie (i jemu) spokój, nie niszcz kolesiowi życia. Szukaj grubszego czy jakiego tam chcesz. Chyba że wolisz liczyć na to że przytyje ale co do tego nie masz żadnej gwarancji. Ja przytyłem ponad 10 kg a kiedyś byłem chudy ale nogi nadal mam szczupłe, może nie aż tak jak poprzednio ale jednak.
Tak to tylko będziesz się biła z myślami i oszukiwała samą siebie. Miłość nie utrzyma się tylko dlatego że ty myślisz że wypada z nim być bo on jest fajny i nie można go zranić bo jest dobry. To nie jest dobra podstawa dobrego związku. W tym przypadku nie dasz sobie rady sama z sobą, gwarantuję.
A tak w ogóle piszesz że jesteś drobna, ile masz wzrostu i ile ważysz?
A jaki wzrost i wagę ma partner autorki? ?
A jaki wzrost i wagę ma partner autorki? ?
A po co nam ta wiedza? Jej się nie podoba, nam nie musi...
51 2016-06-16 17:13:47 Ostatnio edytowany przez relf (2016-06-16 17:49:27)
A ja jestem ciekaw ile on waży. Bo sam kiedyś byłem chudy.
Właśnie o to chodzi że jej się nie podoba.
Dzięki za poinformowanie mnie o oczywistym...
Właśnie: jej się nie podoba, więc nawet jeśli poda nam tu jego wszystkie dane i wymiary z rozmiarem buta włącznie, a my rzucimy: "przesadzasz! Pienkny jest!", to nie zmieni jej sytuacji.
53 2016-06-16 17:50:03 Ostatnio edytowany przez relf (2016-06-16 17:50:22)
Źle napisałem. Miałem napisać coś innego (to co wyżej poprawione). Poza tym chudość u faceta nie wygląda dobrze.
Zazwyczaj tak to się kończy w tego typu wątkach. Gdy ktoś stwierdzi, że wygląd, postura itp się nie podoba, natychmiast padają pytania o szczegóły. Do czego prowadzą pytania? Do porównywania. Porównywanie w niczym jednak nie pomoże Autorce wątku. Skończy się tylko na tym, że parę osób rzuci dykteryjki z życia wzięte: a bo ja to tak, a mój kuzyn to inaczej. Dostanie komentarze potwierdzające, że rzeczywiście chudy oraz komentarze, że nie gdzieżby. Jakby dla Autorki wątku miało to mieć jakiekolwiek znaczenie...
55 2016-06-16 18:03:47 Ostatnio edytowany przez relf (2016-06-16 18:03:56)
Pytam tylko z ciekawości i wcale nie mam zamiaru później dodawać tekstów typu "przecież on nie jest chudy tylko szczupły i jest OK". Jej się nie podoba i nie będzie się jej podobać bo niby dlaczego miałby skoro ona nie lubi chudej sylwetki u mężczyzny. Sprawa jest dla mnie jasna i oczywista.
Ok. A teraz ja z ciekawości zapytam. Smautna0 odpowie Ci i po co Ci ta informacja była? Co z nią zrobisz? Ciekawość zawsze ma podstawy poza ciekawością.
Po to żebym wiedział.
I co z tą wiedzą chcesz uczynić?
Ten kto wymaga od drugiej osoby musi sam spełniać wymogi. Bzdura iż kobiety lubią grubasów. Kobiety lubią średnich ani grubych ani chudych a ty a także autorka już dorabiacie rogi swoim partnerom ja potępiam obie podstawy amen choć jestem teistą
Mam mały rozmiar buta, duży biceps i średni rozmiar członka - ciekawe, czy miałbym szanse u autorki wątku.
61 2016-06-16 19:13:03 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2016-06-16 19:18:25)
A mnie to też ciekawi po prostu ile on ma wzrostu, i ile waży, bo np. Christian miał tutaj ponoć 55 kg na 183 cm wzrostu i prezentował się tak:
1. http://bi.gazeta.pl/im/58/f3/bd/z12448600O.jpg
2. http://oli.redblog.gp24.pl/files/2014/01/mechanik.jpg
3. http://5.s.dziennik.pl/pliki/6976000/69 … 43-385.jpg
Wygląda przezajebiście moim zdaniem, bardziej mu pasuje ta chudość niż umięśniona sylwetka, bo rysy twarzy nabrały niesamowicie pięknej ostrości (dobrze ukazuje to te konkretne zdjęcie -> http://i1-1.fdbimg.pl/fhiik3q1/900x600_mcszgq.jpg) z tym że nie jest to chyba zbyt zdrowe.
Mnie się osobiście nie podoba do końca podejście typu -"Schudł/a, przytył/a to ją/go rzuć (i nawet nie wspomnij dlaczego...). Jeśli ktoś nam odpowiada na prawie każdej płaszczyźnie, to warto starać się zainspirować kogoś do przemiany (oczywiście TYLKO wtedy gdy przedyskutuje się to dokładnie, i będzie miało pewność że jest to także wolą ukochanego/ukochanej. Ludzie nie umieją ze sobą często umiejętnie rozmawiać (tak żeby nie obrazić, nie wywołać konfliktów wewnętrznych, i nie pogorszyć sprawy), są pełni niepotrzebnych kompleksów, i tak to jest niestety, że ani wspomnieć się boją drugiej osobie/zasugerować że jest wspaniała owszem, ale mogłaby spróbowac zmienić to a to, ani nic.
Chudy mężczyzna może być jak najbardziej nie tylko ładny, ale nawet piękny (dobrym przykładem jest tutaj Christian którego zdjęcia wkleiłam, nie nazwałabym go jedynie ładnym - on jest perfekcyjny). Niektórym to bardzo pasuje, tak samo zresztą jak niektórym nie pasuje.
Zazwyczaj tak to się kończy w tego typu wątkach. Gdy ktoś stwierdzi, że wygląd, postura itp się nie podoba, natychmiast padają pytania o szczegóły. Do czego prowadzą pytania? Do porównywania. Porównywanie w niczym jednak nie pomoże Autorce wątku. Skończy się tylko na tym, że parę osób rzuci dykteryjki z życia wzięte: a bo ja to tak, a mój kuzyn to inaczej. Dostanie komentarze potwierdzające, że rzeczywiście chudy oraz komentarze, że nie gdzieżby. Jakby dla Autorki wątku miało to mieć jakiekolwiek znaczenie...
Dokładnie.
To czy ktoś wpisuje się w BMI itp. 'umowne mocno' normy - umowne, bo nie obejmują czegoś takiego jak PROPORCJE ciała i innego typu niuanse, a to właśnie one decydują o odbiorze/atrakcyjności, nie ma żadnego znaczenia dla pociągu fiz.
PRzykład z przed chwili - rozmawiam sobie z hiszpanem, który posiada (hipsterskiego, ale zawsze ) wąsa. Gdzieżby mi się facet z wąsem miał podobać? A podoba się i to jak. Twarz ma piękną, piękne rysy, wąs dodaje mu uroku w tej sytuacji.
Teraz weźmy "za chudego" partnera autorki: gdyby jej sie ogólnie PODOBAŁ to kilka kg w tą czy w tamta różnicy nie robi, bo zawsze można zrzucić/dobić masy (za wyjątkiem sytuacji beznadziejnych i/lub choroby itp.), ale struktura ciała: budowa , grubość kości, proporcje ogólnie zostają prawie identyczne.
No więc jeszcze raz powtarzam - Autorka nie przekona się do pożądania ciała kogoś, kto nigdy w niej tego pożądania nie wzbudzał, bo gdyby wzbudzał to wzbudziłby i chudy i grubszy i jakiśtamjeszcze inny.
Mnie też nigdy nie zdarzyło się pożądać faceta, który od początku go we mnie nie wzbudził - czas wcale nie działał tutaj na korzyść, wręcz przeciwnie. Więc ja w tej historii nic dziwnego nie widzę.
63 2016-06-16 19:40:39 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-06-16 19:55:24)
A mnie to też ciekawi po prostu ile on ma wzrostu, i ile waży, bo np. Christian miał tutaj ponoć 55 kg na 183 cm wzrostu i prezentował się tak:
1. http://bi.gazeta.pl/im/58/f3/bd/z12448600O.jpg
2. http://oli.redblog.gp24.pl/files/2014/01/mechanik.jpg
3. http://5.s.dziennik.pl/pliki/6976000/69 … 43-385.jpg
Wygląda przezajebiście moim zdaniem, bardziej mu pasuje ta chudość niż umięśniona sylwetka, bo rysy twarzy nabrały niesamowicie pięknej ostrości (dobrze ukazuje to te konkretne zdjęcie -> http://i1-1.fdbimg.pl/fhiik3q1/900x600_mcszgq.jpg) z tym że nie jest to chyba zbyt zdrowe.Mnie się osobiście nie podoba do końca podejście typu -"Schudł/a, przytył/a to ją/go rzuć (i nawet nie wspomnij dlaczego...). Jeśli ktoś nam odpowiada na prawie każdej płaszczyźnie, to warto starać się zainspirować kogoś do przemiany (oczywiście TYLKO wtedy gdy przedyskutuje się to dokładnie, i będzie miało pewność że jest to także wolą ukochanego/ukochanej. Ludzie nie umieją ze sobą często umiejętnie rozmawiać (tak żeby nie obrazić, nie wywołać konfliktów wewnętrznych, i nie pogorszyć sprawy), są pełni niepotrzebnych kompleksów, i tak to jest niestety, że ani wspomnieć się boją drugiej osobie/zasugerować że jest wspaniała owszem, ale mogłaby spróbowac zmienić to a to, ani nic.
Chudy mężczyzna może być jak najbardziej nie tylko ładny, ale nawet piękny (dobrym przykładem jest tutaj Christian którego zdjęcia wkleiłam, nie nazwałabym go jedynie ładnym - on jest perfekcyjny). Niektórym to bardzo pasuje, tak samo zresztą jak niektórym nie pasuje.
No dobra, ale po co Ty te zdjęcia wkleiłaś?
Autorce i tak i tak to w niczym nie pomoże, ponieważ Jej nie podoba się Jej Chłopak i tyle.
Poprzez wklejanie zdjęć zrobiłaś O.T. bo zacznie się komentowanie tego Aktora a to nie jest potrzebne, bo każdemu co innego się podoba.
I tak naprawdę nie jest ważny wygląd Chłopaka ważne jest co Autorka od samego początku sądziła o Nim i dlaczego została Jego Dziewczyną?
Mnie też nigdy nie zdarzyło się pożądać faceta, który od początku go we mnie nie wzbudził - czas wcale nie działał tutaj na korzyść, wręcz przeciwnie. Więc ja w tej historii nic dziwnego nie widzę.
Nie byłoby nic dziwnego gdyby nie związała się z Facetem, który Jej się nie podoba fizycznie.
Sama wiem doskonale, że jeżeli na samym początku nie ma pożądania to nigdy to pożądanie nie przyjdzie i wtedy pomimo, że jest się samym to trzeba zostać samemu, niż na siłę pchać się w związek bez pożądania.
Tak z ciekawości, byłaś Elle88 w takim związku w jakim tkwi teraz Autorka?
I co z tą wiedzą chcesz uczynić?
Kto powiedział że muszę coś z nią czynić?
warto starać się zainspirować kogoś do przemiany (oczywiście TYLKO wtedy gdy przedyskutuje się to dokładnie, i będzie miało pewność że jest to także wolą ukochanego/ukochanej.
Co jeśli inspiracja nie pomoże? Podpowiem, patrz punkt wcześniejszy.