Był czas, że było we mnie dużo żalu do byłego (wtedy jeszcze obecnego) i w kółko słuchałam tej piosenki
Pytałaś Aliko czy wierzymy w karmę...Ja wierzę, chcę wierzyć...Może jestem mściwa, wolę określenie "sprawiedliwa"
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie
Strony Poprzednia 1 … 31 32 33 34 35 … 232 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Był czas, że było we mnie dużo żalu do byłego (wtedy jeszcze obecnego) i w kółko słuchałam tej piosenki
Pytałaś Aliko czy wierzymy w karmę...Ja wierzę, chcę wierzyć...Może jestem mściwa, wolę określenie "sprawiedliwa"
Skoro już się bawimy w piosenki "z dedykacją"
(koniecznie z teledyskiem )
Kaju, mówisz i masz
Proszę kubeczek , kawę sobie sama zapodaj
![]()
![]()
W takim kubeczku to musiałam sobie dzisiaj trzecią kawkę strzelić obowiązkowo
hej wam kolejny dzień w plecy, byle do piątku. Bo w piątek mam ipre zakładową i popijemy se całą załogą szkoda tylko że 98 % to sami faceci a tylko 2 % to kobiety i w dodatku wszystkie mężatki . No ale ja sie tam nachlać idę xD
jedynie mogę sobie pomażyć by mi ten kawałek na tej imprezie puścili
Witajcie Moi Drodzy wieczorową porą!
Mysti , aż dziwna ta cisza u nas, prawda? Nadrobimy zaległości, nie martw się.
Twoje zdjęcia zainspirowały mnie do wyjazdu na pewną wystawę fotograficzną. Nie, nie była to sesja kobiecych aktów, choć z pewnością ucieszyłaby niejedno oko. Ta, którą widziałam, też była piękna i inspirująca.
Chris, , jaka fajna piosenka!
I saw the video.
Jeśli już poruszamy temat oczu wrzucę sobie w tą publiczną wirtualną przestrzeń dwa moje skojarzenia:
Czasem zakładam okulary, aby wyglądać w nich właśnie tak:
Natomiast te jakiś czas zdjęłam:
Jest jeszcze taki dość kontrowersyjny* cytat z Bolesława Prusa: Ile razy mężczyzna patrzy na kobietę, szatan zakłada mu różowe okulary.
Astral, !
* Ja może uzupełnię - zależy na którą.
Na dobry sen od Lily
Snake, Twoja żelazna postawa wobec życia jest mi nieobca.
To bardziej pewien stopień fatalizmu Z drugiej strony momenty dołujące mam właśnie w zderzeniu z tym na co nie mam wpływu choćby nie wiem co. Z trzeciej strony wyjście z doła jest możliwe kiedy dopuści się myśl, że skoro nie mam wpływu, to po co się przejmować? Dlatego dziś wstałem już w dobrym nastroju choć wczoraj rozmowa z moim dzieckiem wyrwała mi kolejny raz flaki przez gardło
I powiem Wam dziewczyny- warto sobie coś takiego zafundować. Bardzo budujące
Po to faceci mają lustra na siłowni
[A taką sesję to ja sobie zafunduję ze swoim osobistym fotografem, w moim osobistym, przytulnym buduarze.
Jako "osobisty fotograf" polecam
Lily, ! Goodnight Sweetheart Goodnight.
Dla Ciebie, My Love, moja odpowiedź, w podobnym klimacie In the still of the night:
I kolejna piosenka z dedykacją: Dla Romantyków i ... kochających na odległość.
Z doświadczenia dobrze o tym wiem
Że odległość dla mnie jest jak twój pachnący krem
Dzięki bogu mamy internet
Łączę się falami z tobą wtedy kiedy chcę
(...)
Dobrej nocy!
EDIT
Po to faceci mają lustra na siłowni
OK, doradźcie mi w takim razie - dać jednak to ogłoszenie Dobrego fotografa zatrudnię?...
Na dobranoc
Dzień dobry śpiąco-milczące towarzystwo!
Dzień dobry śpiąco-milczące towarzystwo!
... a milczenie złotem.
Witam przy porannej kawie.
a ja nucę sobie refren piosenki:
Dzień dobry śpiąco-milczące towarzystwo!
Witajcie!
Ze względu na niemiłosierne upały chciałam w ramach zaklinania rzeczywistości wstawić Winter Wonderland, aby trochę schłodzić temperaturę . Jeziora, morze i oceany są daleko od mojego miejsca zamieszkania. Słońce jak najbardziej tak, ale urlop mi się skończył, więc nie ukrywam, że odliczam godziny do wyjścia w pracy.
Bryza morska dla wszystkich:
Jeśli ktoś ma ochotę na coś zimnego do picia, proszę, woda z mięta i cytryną:
Witam przy porannej kawie
See you later!
Grunt to dostrzegać króciutkie małe szczęścia
Dopijam trzecią kawę i wybieram się na targ, na zakupy.
Do pracy spieszyć nie muszę, to też "małe szczęście"
Kochani staram się aby te moje nowe życie było choć takie ciut ciut jak tytuł naszego wątku ale jest cholernie trudno
samotność wśród ludzi (w realu) jest dobijająca
myślałam że będzie coraz łatwiej ale mam wrażenie że siedzę na huśtawce raz góra a raz dól
a to że ten człowiek przechodząc koło mnie nawet dzień dobry nie powie to już pomijając
co ja mu zrobiłam poza tym że tyle lat temu swą dupę przytulił do mnie ....
Macie jakiś złoty środek aby odzyskać radość życia ale już tak na zawsze ?
aby chcieć znowu chcieć ?
Kaja, nie ma recepty na cudowne życie od momentu narodzin do śmierci. To nierealne oczekiwanie, aby takową opracować.
To jest nieustanny proces dbania o maleńkie radości i sztuką jest ich dostrzeganie.
Ja z wiekiem widzę ich coraz więcej.
Ex-malz udaje, że Cię nie poznaje lub Cię nie widzi?
No nie każdy nosi w sobie kulturę osobistą.
Z czasem odpuscisz, Kaja. Mnie brak jakichkolwiek powitań że strony jeszcze_malza jest akurat na rękę.
Wiem wiem Mag to co piszesz ma zawsze sens i logikę
ale zła jestem na siebie że jestem teraz taka słaba że nie mogę się wciąż pozbierać że świat mi się zawalił i widzę tylko czarną dziurę z małymi przebłyskami światła
że wciąż mam pytanie w głowie dlaczego
to że jestem sama bez rodziców pogłębia moją niepewność w tym świecie nie mam za sobą żadnego muru o który mogłabym się oprzeć
smutne jest życie bez rodziny która mi się rozsypała
za dużo się wydarzyło w ostatnim czasie
śmierć jednego z rodziców
odwrócenie się drugiego z rodziców
odejście tego kogo się kochało
wejście w dorosłe życie syna
syndrom pustego gniazda totalny
no przecież sobie kota nie kupię
rodziny mi nie zastąpi nigdy
rozwalenie przez drugiego człowieka wszystkich marzeń do których spełnienia tyle lat dążyłam
boję się już mieć jakiekolwiek marzenia
boje się zaufać drugiemu człowiekowi
a co to za życie w ciągłym strachu
nie chciałabym po raz już drugi przez to przechodzić
ech ....
Przepraszam za moje smutne wywody bo to miał być wątek o cudownym życiu po ...
ale smutna ta "samodzielność"
Cześć
Kaja ja ze swojego doświadczenia powiem tak, można w bólu trwać i lata całe, a czas nie tylko nie leczy, ale nie przepracowany ból rośnie do granic wytrzymałości.
Jednak Tobie to nie grozi Kochana bo masz nas
Kluczem jest wewnętrzne pogodzenie się ze smutną prawdę, że ktoś nas nie chciał.
Nie nasza to wina, bo zasługujemy na miłość, mało tego ten kto złączył się z drugim w małżeństwie, ma obowiązek dbać o rodzinę, chronić ją, szanować.
A jeśli tego nie robi to znaczy, że jest ułomnym człowiekiem, żałosnym i słabym.
Co możemy zrobić?
Przyjąć do wiadomości fakty:
- on/ona zdradzili, zadali śmiertelny cios miłości/ małżeństwu/rodzinie, wybrali siebie w zamian,
- nie ma dla nas wspólnej przyszłości, bo nie można polegać na człowieku, który zniszczył budowane przez lata dobro rodzinne dla własnej uciechy
- człowiek ten jest słaby i zaburzony, zdrowy nigdy by tego nie zrobił, ponieważ ma wewnętrznych hamulec, ponieważ oprócz popędu ma rozum
- nie mam na to co się stało wpływu, dlatego muszę się z tym pogodzić
- mam prawo przeżywać ból rozstania, ale jednocześnie uważam aby nie pogrążyć się w nim, sprawdzam czy ból stopniowo się zmniejsza czy zwiększa
- kiedy przychodzą emocje pozwalam im na to, ale pozwalam im też odejść np. przychodzi do mnie smutek i żal, więc przyjmuje je do świadomości i mówię w myślach: teraz jestem smutna i mam do tego prawo, płaczę bo ktoś bardzo mnie skrzywdził, to naturalny proces i wiem że to minie, ta emocja odejdzie i znów będę radosna,
- jednocześnie nie rozdrapuję ran, czyli nie pogrążam się w myślach o osobie która mnie skrzywdziła, a kiedy przyłapuję się na takich myślach to świadomie z nich rezygnuję
- i coś bardzo ważnego, odwracam się plecami do zdrajcy, bo wtedy go nie widzę, nie myślę o jego istnieniu, widzę natomiast przeciwny kierunek - moje życie bez niego (nie widzisz= nie dręczysz się=zapominasz= zdrowiejesz = nabierasz sił = żyjesz jak wolna osoba)
- można też być obok zdrajcy i jednocześnie być wolnym emocjonalnie od niego, ale jest jeden konieczny warunek - nie wchodzisz w żadne interakcje z nim, nie pozwalasz mu mieć wpływu na Ciebie, jedyne co dla niego masz to komunikaty, żadnych wyjaśnień,pytań i nie słuchasz też co ma do powiedzenie (bo ile znaczą słowa zdrajcy?) To jest bardzo trudne, ale możliwe.
Jeśli chodzi o czas, to myślę, że on sam w sobie nie wystarczy, trzeba jeszcze zmierzyć się z prawdą.
Tak to boli, ale czy ten stan wypierania nie jest gorszą udręką. I tak trzeba swoje odcierpieć, więc przynajmniej wybierzmy to cierpienie które nas uwolni, a nie uwięzi w goryczy serca.
Osoby od których odszedł zdrajca w pewnym stopniu są w lepszej sytuacji niż te których zdrajca wciąż mami.
Zostały postawione przed faktem dokonanym i szybciej pozbędą się złudzeń typu kocha tylko się pogubił.
Nie kocha, nie można kochać i jednocześnie pieprzyć się z innym, to się wyklucza.
Należy przyjąć ten fakt do wiadomości, że człowiek który tak traktuje innych nie ma pojęcia co znaczy kochać.
Rozstanie ze zdradzaczem to najlepsze wyjście, dla obojga. Zdradzony przejdzie żałobę i zacznie nowe życie, a zdrajca wcześniej czy później poniesie konsekwencje swojego wyboru.
Życie ze zdradzaczem to piekło, to samozagłada, oczywiście można oszukiwać siebie nawet przez kilkanaście lat, że wszystko jest OK, ale przyjdzie dzień że ten iluzoryczny świat runie z hukiem. I wtedy dopiero, będzie żal straconego życia.
Liluś masz we wszystkim rację czemu mój umysł sam do takich wniosków nie dochodzi
"Życie ze zdradzaczem to piekło, to samozagłada, oczywiście można oszukiwać siebie nawet przez kilkanaście lat, że wszystko jest OK, ale przyjdzie dzień że ten iluzoryczny świat runie z hukiem. I wtedy dopiero, będzie żal straconego życia."
Ja właśnie to przeżyłam te piekło tę samozagładę i tez żal najgorszy i strach że już jest za późno na wszystko
Wiem wiem Mag to co piszesz ma zawsze sens i logikę
W razie czego jestem otwarta na krytykę. Nie krępujcie się.
Kaja, skumulowały Ci się w ostatnim czasie trudne doświadczenia, stąd naturalne poczucie żalu i straty. Wciąż bardzo silne, tak jak widzisz.
że wciąż mam pytanie w głowie dlaczego
Dlaczego ja? Dlaczego mnie to spotkało? Każdy sobie od czasu do czasu zadaje takie pytanie.
Ja znalazłam ciekawą odpowiedź w literaturze fachowej.
Dlaczego nie?
Mnie pomogło.
moją niepewność w tym świecie nie mam za sobą żadnego muru o który mogłabym się oprzeć
Nikt nie może być dla Ciebie takim "murem". Tylko Ty sama. Nikt nie pojawia się w Twoim życiu na zawsze.
Ludzie przychodzą i odchodzą. Takie jest życie. Uświadomienie sobie tego faktu pomaga.
Chyba cały szkopuł tkwi w tym aby się z tą stratą pogodzić
stratą tego wszystkiego
ja tego jeszcze albo w ogóle nie potrafię i w tym cały problem
Lilka, chyba wydrukuję sobie to co napisałaś, dużymi literami i przywieszę na ścianie.
Każdego dnia rano będę to sobie czytał, żeby o tym czasem nie zapomnieć.
Kaju
Każdy oswaja się z nową sytuacją inaczej, dłużej, szybciej...Każdemu pomaga coś innego...Niestety, nie ma na to przepisu.
U mnie zeszły rok tez był, podobnie u Ciebie bardzo obfity w złe wydarzenia.
Podobnie, jak u Ciebie odeszła (niespodziewanie) moja Mama. Mój tato został sam, nie umiał sobie z tym poradzić.
Kłopoty z córką.
Moja praca związana z dłuższymi częstymi wyjazdami.
Moje problemy zdrowotne.
W tym wszystkim ja sama, mimo że niby jeszcze byłam mężatką, z jego strony żadnego wsparcia, a jedynie pretensje, żądania.
Poza tatą i dziećmi nie mam żadnej rodziny.
To był moment, gdy sobie uświadomiłam, że on zamiast być podporą jest tylko kulą u nogi.
Też bolało, ale nawał nowych obowiązków nie pozwalał za dużo myśleć, rozczulać się nad sobą.
Nawet moje późniejsze "tarapaty miłosne" oderwały mnie od byłego
Zmieniłam się...wewnętrznie i zewnętrznie też...Mój ex mnie kiedyś nie poznał na ulicy
Kiedyś byłam bardzo pod jego wpływem, on rządził, ja biernie, strachliwie wykonywałam jego rozkazy. Teraz już tak nie jest, umiem się przeciwstawić (mamy kontakt ze względu na córkę).
Ale na to potrzebowałam czasu, zmiany myślenia...
Chyba cały szkopuł tkwi w tym aby się z tą stratą pogodzić
stratą tego wszystkiego
ja tego jeszcze albo w ogóle nie potrafię i w tym cały problem
Mam nadzieję, że jeszcze nie. Choć wiem, że są ludzie, którzy do końca życia żyją zamknięci w czasie przeszłym.
Mysti ma rację, potrzebna jest zmiana myślenia. To zadanie trudne, ale nie niemożliwe. Sama jestem tego przykładem.
Trzeba się ćwiczyć w pozytywnym myśleniu. Różne są tego sposoby.
Chris, mam nadzieję, że masz pod ręką drukarkę. "Chyba wydrukuję" zamień na "wydrukowałem". Warto mieć przed oczami tekst, który nam przypomina to, o czym warto pamiętać. Czy to lista zakupów na lodówce czy cokolwiek innego.
EDIT
Lilka, chyba, że zdradzacz i zdradzający są "zajebiaszczy". Intensywność doznań może się jeszcze zwiększyć.
My reprezentujemy podobny punkt widzenia, ale są tacy, którzy się z nami nie zgodzą, wiadomo. Ja tu czytam na forum różności. Oczywiście mają do tego prawo. Daj Boże, jednak, aby moja definicja miłości zbiegała się z definicją miłości mojego potencjalnego TŻ. - a więc, że zdrada to jednak jest brak miłości. Tyle ode mnie.
Lilka, chyba, że zdradzacz i zdradzający są "zajebiaszczy".
Intensywność doznań może się jeszcze zwiększyć.
nie rozumiem
Jeśli chodzi o zdradę mi się wydawało że można być ponad to ale teraz wiem że nie warto
niektórzy psychologowie twierdzą żę zdrada może wzmocnić związek ale chyba nie wiedzą co przeżywa zdradzony
fakt dziewczyny czy to zdrada fizyczna czy emocjonalna to zawsze zdrada to zdrada i już takiemu człowiekowi nie da się zaufać
ale być dodatkowo porzuconym to już gwóźdź do trumny zwanej "poczucie własnej wartości
Kaju
To znaczy, że są osoby które sprzedają siebie zdradzaczowi w imię np. wygodnego życia, wtedy muszą dorobić sobie ideologię, że popracowali nad sobą i zrozumieli zdradzacza, że on po prostu musiał, ale teraz już nie będzie, bo przecież zmienili się dla niego. To takie wyparcie.
Oczywiście, że mogą tak dla siebie wybrać, ale głoszenie tego innym zdradzonym jako prawdy o szczęśliwym życiu po zdradzie to już nie jest w porządku.
I oni o tym w głębi serca wiedzą, choć się nigdy nie przyznają.
Muszę trochę popracować, ale wrócę do tematu.
Chris, cieszę się że mogłam pomóc.
Ja też dostałam pomoc na forum, napiszę o tym później.
niektórzy psychologowie twierdzą żę zdrada może wzmocnić związek
Kaju, to właśnie miałam na myśli. Powiem tak, są różne "szkoły psychologiczne" i osobiście też spotkałam się z opinią znajomej, której mąż zakochał się w koleżance z pracy, że jego zdrada pozwoliła jej "przyjrzeć się" sobie, swoim niedociągnięciom jako żony oraz ogólnym brakom zaspokajania potrzeb w związku. OK. Są tutaj też tacy, którzy na przykład "są ponad to". I uduchowieni i tacy, co to przełkną wszystko w imię miłości. Ludzie tak też do tego mogą podchodzić. Ich życie, ich wybór. Nic mi do tego.
Ja jednak uważam, że są inne sposoby zwrócenia uwagi na problemy w związku. Na przykład rozmowa. Lubię najprostsze rozwiązania.
Ale to ja. Mój mąż wybrał zdradę, najdotkliwszy i najbardziej spektakularny z możliwych sposobów zwrócenia na siebie uwagi. Ale czego można się spodziewać po chłopcu?
Są różne książki, w tym psychologiczne. Ja nie muszę zgadzać się ze wszystkim co tam piszą i przyjmować jako "prawdę objawioną". I powiem szczerze, że czasami słucham w TV lub czytam "bełkot psychologiczny". Tak to oceniam JA. Ktoś inny podziękuje natomiast za niego.
Ot, życie w swej różnorodności.
Tak jak nie wszyscy muszą się zgadzać z moim punktem widzenia.
EDIT
Odnośnie "poczucia własnej wartości" - ja się też poczułam przez to wszystko gorzej w pierwszej fazie, zaraz po "wybuchu tej bomby". Teraz czuję się już bardzo dobrze. A może nawet lepiej niż wcześniej.
PS Cudowne jest to, że ja dziś wcześniej wychodzę z pracy. I nie wracam do domu, w którym mieszka "zdradzacz."
It's over .
Dzień dobry
Myślenie mam dzisiaj wyłączone, jest gorąco, wybaczcie nie odniosę się dzisiaj do żadnej wypowiedzi.
Na dodatek jeszcze mnie głowa boli
Miłego popołudnia życzę !!!!!
ps.8 dni.....i nocy
wybaczcie nie odniosę się dzisiaj do żadnej wypowiedzi.
Wybaczam* wszystko, oprócz zdrady!
Hi hi!
Mój stan umysłu na chwilę obecną:
* Jeszcze raz podkreślam, wolna jestem od gniewu. Ale zdanie na temat zdrady mam takie jakie mam. Jestem "ukondycjonowana" przez doświadczenie osobiste, ale również od zawsze mam takie a nie inne przekonania odnośnie miłości i wierności. Też mi tak wolno.
EDIT
Mysti, pochwal się, co dziś kupiłaś. Z racji tego, że wychodzę wcześniej, ugotuję dobry obiad.
A ja mam prośbę do Wielbiciela
szukam takiego nagrania trzech piosenkarek jedna jest z Chorwacji jedna z Serbii a trzecia chyba z ... Bośni
kojarzysz? znalazłbyś dla nas?
Czas na popołudniową kawę.
Chris , bardzo proszę, ode mnie mocna filiżanka:
Kaja, pytasz o sposoby na poradzenie sobie z trudnymi emocjami. Niezawodnych nie ma. Ja pozwalam sobie na przeżycie złych emocji, nie tłumię ich.
Czasem piszę jeszcze na forum poza naszym wątkiem, na przykład. Jednak głównie czerpię dobrą energię z otoczenia, a więc z ludzi.
Poprzez rozmowy i teksty pisane.
Mam na ścianie tekst "Desideraty", uwielbiam go, dla mnie to kwintesencja rad, jak dobrze i szczęśliwie żyć:
DESIDERATA
Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki pokój może być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.
Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakakolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu. Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty, wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu.
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć: nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien.
Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia: w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.
Jest też książka "Przebudzenie", autorstwa Anthonego de Mello. Zakupiłam ją jakieś 10 lat temu, ale nie byłam na nią gotowa, musiałam do niej dojrzeć. Jest to zbiór rekolekcji tego przewodnika duchowego. Nie musisz jej czytać od deski do deski, od początku do końca, możesz wybiórczo otwierać rozdziały. I daj sobie czas na własne przemyślenia po przeczytaniu ich. Ta książka to też taki "eye opener" na życie.
EDIT
Desiderata to dla mnie tekst z gatunku:
Maggie,
dziękuję za wczorajszą muzykę na dobranoc.
Przypomniałaś mi jedne z najpiękniejszych chwil mojego życia.
Zainspirowałaś mnie do napisania wiersza Kilometry miłości
Pamiętasz Miła te noce szlone?
A listy i katki i łzy?
Pamiętasz te serca stęsknione
i odliczanie dni?
Pamiętam Twój mundur, mój indeks
i bicie serca, gdy na peronie Ty.
Pamiętam nasze szepty i dłonie silnie splecione
– to miłość Kochany, to My.
I za tekst "Desideraty" też dziękuję.
Bardzo proszę. Lily Mari, moja poetycka duszo! No to jeszcze jeden kawałek Romantyków Lekkich Obyczajów - Poznajmy się. Na popołudniowy relaks.
Mysti, pochwal się, co dziś kupiłaś. Z racji tego, że wychodzę wcześniej, ugotuję dobry obiad.
Trochę późno jestem, co?
Może moje zakupy będą inspiracją na jutro
To taki typowy targ/ targowisko, gdzie kupuje się ,że się tak wyrażę, bezpośrednio od hodowców
Świeże więc warzywa, z których jutro będzie pyszna zupa.
Ogórki małosolne, których stopień ukiszenia mogłam sobie wybrać
Na stoisku z piekarni (po tamtejsze kołacze ludzie zjeżdżają z całej okolicy) pyszne ciasto drożdżowe ze śliwkami.
I sporo jeszcze takich pierdółek
Ot...taka proza życia wśród filozoficznych rozmyślań
Ale mi się trafiło w poprzednim poście
Dzisiaj 17:17:17
Mystique71
Kaju, czy chodziło Ci o ten utwór?
Może moje zakupy będą inspiracją na jutro
Na dzisiejszy obiad wyczarowałam cudo z tego, co było w lodówce. Ale zupa ze świeżych warzyw? Super pomysł!
To taki typowy targ/ targowisko,
I sporo jeszcze takich pierdółek
Uwielbiam takie miejsca. Na co dzień zakupy robię w zwykłych sklepach, takich najbliższych miejsca pracy. Ale jeśli mam okazję kupić coś "lokalnego", nie omieszkuję tego nie robić. Mniam!
Ot...taka proza życia wśród filozoficznych rozmyślań
![]()
Otóż to! Na co dzień prowadzę prozaiczne życie, zapewniam Was. Jednak sięgnę od czasu do czasu po taką filozoficzną "głębię". Rozmówców w swoim życiu mam różnych, czasem filozofów.
To i po egzystencjalne teksty czasem sięgam.
Ech, życie, życie...
Dzisiaj 17:17:17 Mystique71
Mysti, puść dzisiaj jakiś los na loterii!
Witam ekipę
Co tu tak cicho i pusto.
U mnie dziś spokojny wieczór z książką, a w tle gra sobie
Kaju, czy chodziło Ci o ten utwór?
Da, da, hvala dušo :*
Przepraszam za moje smutne wywody bo to miał być wątek o cudownym życiu po ...
ale smutna ta "samodzielność"
Czas na mądrości Astrala Więc tak całą sytuację potraktuj jak "reset" . Pomyśl zaczynasz na nowo , żyj pełnią życia i tym razem dokładnie tak jak ty chcesz . Druga rada to "W twym życiu nie ma granic" skup sie na sobie realizuj to czego wcześniej nie mogłaś "bo coś tam" Sam tak to wszystko przetrawiłem .
Dla ciebie fajna nutka
Hej reszcie załogi u mnie upalnie dziś było no i coraz bliżej piąteczek
Witam ekipę
![]()
Co tu tak cicho i pusto.
Hej. Ja szlifuję języki obce. Zastanawiam się, czy nie pójść dziś po prostu wcześniej spać.
A ja się biorę za zupę krem z batatów z mleczkiem kokosowym i chili
A co nie mogę sama sobie coś dobrego zrobic
Mysti jak ja kocham takie lokalne targi zazdroszczę
w ogóle uwielbiam takie klimaty
hm kolacze ....... ?
Witam ekipę
![]()
Co tu tak cicho i pusto.
U mnie dziś spokojny wieczór z książką, a w tle gra sobie
A ja jednym okiem ogladam, drugim meczę sie z aplikacją w telefonie, bo mi sie instaluje i instaluje i instaluje i instaluje ............................................................................................................................................i
................................................................................................................................................................ i
...............................................................................................................................i instaluje
coraz bliżej piąteczek
Alika, nawet mi nie mów! Nie znoszę, jak mi się laptop aktualizuuuuje!
Swoją drogą zobaczcie ilu nas tu Chris zwołał niemalże jednocześnie. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki:
Swoją drogą zobaczcie ilu nas tu Chris zwołał niemalże jednocześnie. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki:
Ma się tę siłę przyciągania, nie?
He he
Noooo ...
Mag dziękuję za tę sentencję a nie mogłabyś mi się nagrać to bym Cię w ramach terapii odschłuchiwała na dzień dobry i na dobranoc
Mag dziękuję za tę sentencję
a nie mogłabyś mi się nagrać to bym Cię w ramach terapii odschłuchiwała na dzień dobry i na dobranoc
Bardzo proszę.
Dobrze. Znajdę odpowiedni program online i ... nagram swój aksamitny głos.
Kaja, z której części Polski jesteś? Pisałaś o dużym mieście. Możesz napisać, nie musisz.
Jeśli z Warszawy, to mam piosenkę na wieczór:
Sen o Warszawie.
Mag pewnie Chris ma cos wspolnego z Harrym
A swoja drogą uwielbiam Harrego Pottera,mozecie się śmiać , ale obejrzałam wszystkie części (8)
Ale za kazdym razem jak jest w tv, to ponownie oglądam po raz enty
ps ja się poddałam, jutro spróbuję ponownie z tym ,,com.google. process..gapps '' a moze ktoś z Was mi powie jak sie tego pozbyć z tel ???da się ????
Znikam DOBRANOC
Alika, nie śmieję się. Ja też przeczytałam Harry'ego. Mam słabość do magików. W okularach i z magicznymi różdżkami.
Sama czaruję, więc ...
jest wspólny temat, żeby pogadać. Po prostu.
Ojej ja też czytałam Harry`ego choć nie wszystkie części zatrzymałam się na Czarze Ognia i obejrzałam wszystkie filmy ku zgorszenie eks ;p i oburzeniu mojego zespołu ;p
Ja nie czaruję ale czasami latam na miotle ;p
Dziękuję Astral za nutkę
I trzymam Cię za słowo
Mag dziękuję
A skąd wiedziałaś szklaną kulę masz czy co Ale bardzo bym chciała mieszkać gdzieś ...... mieć plantację winogron ....... czy po prostu mieć jakieś siedlisko i ..... kozę chociaż jedną ;p
Jasne Alika. Dobrej nocy Wszystkim:
A mnie do snu odprowadza Tom Waits piosenką Hope I don't fall in love with you
I jeszcze przekaz od serca:
See you all. Tomorrow.
PS Kaja, przetłumacz sobie mój nick. Kulę już przekazałam dalej.
Wiem Mag dlatego też tak trafnie oceniasz mą sytuację
bo .... potrafisz zajrzeć w mą duszę
Będzie dobrze, Kaja. To widzę.
Dobranoc.
Mag
pewnie Chris ma cos wspolnego z Harrym
Mam słabość do magików. W okularach i z magicznymi różdżkami.
Okulary czasem nakładam, czarowanie idzie mi coraz lepiej, tylko nie mam takiej dużej... różdżki.
Ojej ja też czytałam Harry`ego choć nie wszystkie części zatrzymałam się na Czarze Ognia i obejrzałam wszystkie filmy ku zgorszenie eks ;p i oburzeniu mojego zespołu ;p
Ja nie czaruję ale czasami latam na miotle ;p
Wróciłam sie jeszcze
To jest nas trzy na tym wątku
Kaju a Twój eks niech spada na drzewo, nie zna się i Twoi współpracownicy również
Ja tez nie czaruję, aleeeeeeeeeeeeeee w awatarze mam miotłę !!!!!!!
Paaaaa
Strony Poprzednia 1 … 31 32 33 34 35 … 232 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024