Mystique71 napisał/a:Czy pisałam już, że Cię uwielbiam?
Mysti, Ty jesteś mój typ Dziewczyny!
Podobnie jak ja podejmujesz wszystkie wirtualne wyzwania! A życiowe zapewne też.
Mag---Ciebie też uwielbiam
A teraz... :
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie
Strony Poprzednia 1 … 30 31 32 33 34 … 232 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Mystique71 napisał/a:Czy pisałam już, że Cię uwielbiam?
Mysti, Ty jesteś mój typ Dziewczyny!
Podobnie jak ja podejmujesz wszystkie wirtualne wyzwania! A życiowe zapewne też.
Mag---Ciebie też uwielbiam
A teraz... :
Dziś ode mnie na dobranoc :
Dzień dobry się z Wami
Witam Wszystkich
a mi się dzisiaj chce płakać
a mi się dzisiaj chce płakać
Nie pytam, nie wyciągam...po prostu:
Dziękuję Mysti
Chyba mi zaczyna brakować ciepła drugiego człowieka bo przylepa byłam
a młody już za duży na mizianie
ech
Dzień dobry
Kaju przytulaski
Może troszkę pomoże ??
Miłego dnia Wszystkim życzę !!!!!
ps 10 dni ....... i nocy
Alika :* dziękuję
Każde pojawienie się jego w moim życiu rozwala mnie na kawałki choćby nie wiem jak mocno już bym się nie pozbierała
Beznadziejny przypadek jestem
kaja77 - nie beznadziejny tylko wymagający więcej czasu.
Witajcie w mojej krótkiej przerwie w pracy. Zdążę tylko wrzucić kilka imagów. Temat przewodni dzisiejszego dnia: siła . Spodobały mi się te teksty, które poddaję Waszej indywidualnej refleksji:
PS Kaju, ten gorszy moment minie. Piotr Introwertyk ma rację. Zrób dla siebie dziś jedną miłą drobną rzecz.. Nie zastąpi dotyku drugiego człowieka, ale troszkę poprawi nastrój.
Kaja, a czy Ty myślałaś o poszukaniu takiego fachowego wsparcia psychologicznego? Są osoby, którym to pomaga.
Biorąc pod uwagę to, co napisałaś w ostatnim poście po raz kolejny dochodzę do wniosku, iż technika "zero kontaktu" jest skuteczna. Ja kontakt z małżem ograniczyłam do niezbędnego minimum (w tej chwili ... UWAGA! to 3-4 smsy na 3 miesiące). Tych spraw wspólnych mamy na szczęście coraz mniej, po ostatniej "akcji" małża wyartykułowałam mu wyraźnie, że nie chcę go widzieć. On wie, że ja w kwestiach zasadniczych nie żartuję.
Nie łączy nas, oprócz wspólnych zobowiązań finansowych, w tej chwili nic. Ja się wypaliłam emocjonalnie. Nie czuję do niego już nic. Nie widujemy się wcale, bo i po co mi z nim utrzymywać kontakt? Miało być kulturalnie. I cały czas było, do ubiegłego miesiąca. Ten Twój małż i ex Gelwiry mogą sobie podać ręce. Wszyscy totalnie popłynęli. Nie dość, że odchodzą w taki sposób, wybierając najbardziej tchórzliwy sposób jakim jest krętactwo i upokorzenie drugiego człowieka, to jeszcze, jakby na to nie patrzeć, zranionej przez siebie osobie w dalszym ciągu uprzykrzają życie.
Dla mnie jest to kolejny argument na to, że ja i mój jeszcze_formalnie_małż naprawdę nie mamy już nic wspólnego.
W kwestii wspólnych dzieci już się wypowiadałam - jeśli one się pojawiły w małżeństwie, Wasze kontakty z ich ojcem/matką są nieuniknione. Dobrze, żeby były poprawne i z czasem takie się staną, ale trudno zachować spokój, jeśli mąż / żona ciągle robi "akcje", jakby mało było tego całego bałaganu, którego narobili poprzez zdradę.
Dlatego ja nie mogę się doczekać finalizacji moich spraw formalnie. Małż zafundował mi ostatnio przykrą niespodziankę, ale ja już ten problem rozwiązuję w realu.
Potem zakup wymarzonego mieszkania, z daleka od niego, abyśmy niepotrzebnie na siebie nie wpadali i ... krzyż na drogę,a dla mnie Szczęśliwej drogi już czas !
Zaznaczam w tym miejscu, nie noszę nienawiści w sercu do męża. Był czas trudnych, intensywnych emocji, gniewu, ale to wszystko się skończyło. Ja mu przebaczyłam na poziomie własnego serca, aby siebie nie zadręczać dalej - wystarczy tej udręki. Ale utrzymywać kontaktów z nim nie chcę. Po prostu. Będzie mi łatwiej zaczynać prawdziwe, nowe życie.
Piotrze taką mam nadzieję ale nadzieja ma pewną definicję
Mag mnie czeka podział majątku a to będzie koszmarne bo on nie daruje mi żadnego najmniejszego drobiazgu już to zapowiedział mimo że to ja byłam tą zarabiająca
Zero kontaktu jest nierealne - pracujemy w jednym kotle
A tak napiszę z innej beczki
czy nie zauważyłyście dziewczyny (to konkretnie do kobiet bo panowie są inaczej postrzegani samotny to atrakcyjny dla "szczęśliwych mężatek") jak się zmienia grono znajomych (nie przyjaciół) samotnych kobiet ?
moje grono znajomych z którymi spędzaliśmy dużo czasu jako para gwałtownie się kurczy
samotna atrakcyjna kobieta (oczywiście moja atrakcyjność jest pojęciem bardzo subiektywnym ale nie straszę wręcz stety albo niestety wyglądam lepiej niż przed rozwodem - za co pewnie powinnam przepraszać) ale po prostu mam czas tylko dla siebie) jakoś tak nie jest już mile widziana w szerszym gronie moich zamężnych koleżanek
przestałam być zapraszana na imieniny na wspólne wyjazdy czy ostatniego sylwestra a przecież jestem tą samą osobą i umiem się bawić i nigdy żadnego męża po kątach nie obracałam
czy to tylko ja to zaobserwowałam ?
Dziewczyny a to co mnie już totalnie rozwala to propozycje w pracy tego tegez hm..... bo przecież co mi zależy przecież jestem sama
też się z tym spotkałyście ?
Mag ja też bym chciała zmienić mieszkanie w ogóle wszystko chciałabym zmienić nawet talerze i filiżanki
A tak napiszę z innej beczki
czy nie zauważyłyście dziewczyny (to konkretnie do kobiet bo panowie są inaczej postrzegani samotny to atrakcyjny dla "szczęśliwych mężatek") jak się zmienia grono znajomych (nie przyjaciół) samotnych kobiet ?
moje grono znajomych z którymi spędzaliśmy dużo czasu jako para gwałtownie się kurczy
samotna atrakcyjna kobieta (oczywiście moja atrakcyjność jest pojęciem bardzo subiektywnym ale nie straszęwręcz stety albo niestety wyglądam lepiej niż przed rozwodem - za co pewnie powinnam przepraszać) ale po prostu mam czas tylko dla siebie) jakoś tak nie jest już mile widziana w szerszym gronie moich zamężnych koleżanek
przestałam być zapraszana na imieniny na wspólne wyjazdy czy ostatniego sylwestra a przecież jestem tą samą osobą i umiem się bawić i nigdy żadnego męża po kątach nie obracałam
czy to tylko ja to zaobserwowałam ?
Kaju, rozumiem o czym piszesz , przechodzilam to lata temu.
Takie ,,niby przyjaciółki'' miałam, tez wtedy nie rozumiałam ich zachowania.
To sa,, anty znajomi, '' Nie sa prawdziwymi przyjaciółmi bo Tobie nie wierza , obawiaja sie o swoich mezow.
Ty jestes dla nich zagrożeniem, niestety taka jest prawda.
Olej takich znajomych , bo sa nie warci Twojej przyjaźni
Nie przejmuj sie, koniec kropka
Kaju, odniosę się po kolei: takie typki jak Twój mąż czerpią niezrozumiałą dla mnie satysfakcję z gnębienia innych ludzi. Popatrz, to kolejny argument za tym, że dobrze się stało, że się jednak rozstajecie. Pisałaś o swoim "ideale" jako m.in. szczodrym. Już rozumiem dlaczego. Słuchaj, przy rozwodach emocji jest co niemiara, ale Twój mąż może sobie wykrzykiwać co chce, zastraszać Cię, jak chce, grozić, że nawet zabierze Ci stary, poplamiony i spleśniały materac z piwnicy, zedrze Ci farbę ze ścian, whatever. Może tak robić. Ale przy podziale majątku decyduje o wszystkim prawo. Akurat to przerabiam, więc wiem o czym mówię. Potraktuj te zachowania jako kolejny argument za słusznością Waszego rozejścia się.
Jeśli pracujecie razem - to szczerze współczuję, Kaja. Czyli na siebie "wpadacie". To niedobrze.
To nie Kanada, gdzie pracę w swoim zawodzie można dostać od ręki albo i lepszą. To jest Polska i pracę się tutaj szanuje. Ale nie mówię, że niemożliwe jest jej zmienienie. Czasem u jednych dzieje się kilka radykalnych zmian na raz (ja tak mam), czasem jakieś zmiany u kogoś pojawiają się jedna po drugiej. Może też być tak, że czas zrobi swoje i naprawdę zobojętniejesz na to wszystko. I może być tak, że kogoś fajnego poznasz i tym bardziej przestanie Cię obchodzić, co wyprawia małżonek i czy się spotykacie w branży. Nie pamiętam tylko, czy ta kochanica to też klasyczny biurowy romans? Jeśli tak, to rozumiem, że Ci bardzo ciężko.
Ta czwarta opcja jest najprzyjemniejsza, tylko tutaj też musi zadziałać czas. Wszyscy wiemy, jak działają tzw. związki-plasterki. Uważam, że trzeba odczekać swoje, dać się wypalić złym emocjom, pozwolić sobie na stanie się najpierw dla siebie fajnym, atrakcyjnym człowiekiem, a dopiero potem "brać się" za związki.
Ja w roli plastra się zdecydowanie nie widzę. I szybko zakończyłabym taką relację.
W kwestii atrakcyjności dla płci przeciwnej - zauważyłam większe zainteresowanie. Oczywiście kwestia mojej urody też jest względna - wiecie, jednemu podoba się "Dziewczyna bez zęba na przedzie", inny nie toleruje kobiet nie spełniających kanonów urody, dajmy na to, Angeliny Jolie. Ja wiem i widzę, że wyglądam lepiej niż rok temu. Sama. I potwierdzają to znajomi. To jest ten spokój i wewnętrzna harmonia, moje dobre samopoczucie, które może się innym wydać pociągające.
W moim przypadku randki na chwilę obecną nie wchodzą w grę. Pisałam o tym. Mogę się umówić na niezobowiązujące spotkanie, aby sobie pogadać, co robię, głównie z koleżankami i Przyjaciółkami. Z mężczyznami nigdy nie umawiałam się sama, no bo, głupia ja, taka wierna Penelopa byłam. Przecież jeszcze niedawno mieszkał ze mną mąż, a ja taka zakochana, no to jak się z "kolegą" na kawę umówić.
Grono moich znajomych i Przyjaciół nie skurczyło się. Jesteśmy "na dobre i na złe". Natomiast grono wspólnych znajomych tak. I to chyba jest naturalne. Koledzy mojego męża może i tam swoje myślą o jego "akcji" baczniej przyglądając się jednocześnie swojej "połowicy", może solidaryzują się z nim myśląc po cichu: Sam bym tak zrobił. Nie wiem. Nie siedzę w ich głowach i powiem szczerze, mało mnie to obchodzi. Część osób z tego wspólnego grona czuje się "niezręcznie". Ja nie zabiegam o te znajomości. Życie je naturalnie weryfikuje.
Natomiast poszerza się regularnie krąg moich znajomych i Przyjaciół, co mnie bardzo cieszy, bo ja uwielbiam poznawać nowych Ludzi.
A co do tego, że nie jesteś mile widziana w gronie zamężnych koleżanek. To teraz Ci pojadę: co to za "koleżanki"? ...
Ja mam zamężne koleżanki, które mnie bardzo wspierały w mojej udręce. Same proponowały pomoc własnych mężów. Nie ukrywam, że z takiej zamierzam skorzystać. Chodzi o takie "męskie prace", których nie jestem w stanie sama zrobić, bo naprawdę nie na wszystkim się znam to po pierwsze, a po drugie, ... nie pozwalają mi na to moje warunki fizyczne. Jeśli ktoś proponuje mi pomoc, ja jej nie odrzucam. Jestem wdzięczna. Płacę za niektóre rzeczy fachowcom, wiadomo, ale jeśli ktoś chce mi zaoferować swoją pomoc, to ją przyjmuję. To nie jest oznaka słabości.
Natomiast nie stawiam Dziewczyn w niezręcznej sytuacji - nie zamierzam spotykać się z ich mężami sama. Nie stwarzam tego typu warunków. Mówię tak, Adam* zamontuje mi alarm, a my, Ewo, wypijemy sobie razem kawę na tarasie i przygotujemy dla nas wszystkich wspólną kolację. I zawsze tak było. Jeśli czegoś potrzebuję od żonatego faceta, zawsze pytam przez żonę.
Ja nigdy nie wiem, co tam się u kogo w małżeństwie dzieje, a moje koleżanki bardzo lubię. Nie chciałabym stwarzać jakiejś takiej dwuznacznej sytuacji. Tak to rozwiązuję.
Natomiast w temacie tych zamężnych, zazdrosnych. Tak, są takie co tego "swojego" jak na smyczy trzymać będą, żeby z tą nie zamienił słowa, z tamtą nie zatańczył na jakiejś imprezie ... To dość szeroki temat.
Może go kiedyś na wątku rozwiniemy. Tak więc, Kaju, jeśli lepiej wyglądasz, dla niektórych koleżanek możesz stanowić potencjalne "zagrożenie".
*Na potrzeby odpowiedzi imiona zmienione.
Dzięki Mag :*
Ja w roli plastra też się nie widzę
Na faceta ciśnienia nie mam jeszcze liżę rany i nie wiadomo jak długo jeszcze lizać będę
na razie chcę poznać samą siebie i siebie najpierw pokochać tak jak piszesz
Ja kotła nie zmienię za długo pracowałam na to co teraz mam tutaj
Jego kochanica to nie biurowy romans ale poznał dzięki pracy to Pani 10 lat starsza ode mnie i o jedno zero miesięcznie na koncie bogatsza ;(
Jeśli chodzi o życie w realu to jak na razie nie mam gdzie ludzi poznawać chociaż moja praca polega min. też na kontaktach z wieloma osobami
Fakt mężczyzn unikam
Jak już w moim temacie rozwala też mnie na łopatki dopytywanie takich koleżanek, czy już z kimś jestem, czy z kimś się spotykam, a nawet czy się już zakochałam, a przecież ja dopiero się rozstałam po tylu latach bycia z tym jednym jedynym na całe życie
Dzięki Mag :*
Ja w roli plastra też się nie widzę
Na faceta ciśnienia nie mam jeszcze liżę ranyi nie wiadomo jak długo jeszcze lizać będę
na razie chcę poznać samą siebie i siebie najpierw pokochać tak jak piszesz
Ja kotła nie zmienię za długo pracowałam na to co teraz mam tutaj(
Nie ma sprawy. I to jest dobra strategia na chwilę obecną, Kaja. Ja tak to widzę. Takie zagrania jak zdrada obniżają samoocenę. Nie wiadomo też, jak z tą miłością własną było przed. Jeśli człowiek nie ma w sobie miłości, nie będzie mógł podzielić się nią z innymi. No bo jak? ...
I ja też uważam, iż nic na siłę i zbyt szybko. Na komentarze koleżanek spuściłabym kurtynę milczenia. Co to w ogóle za pytania? To tylko świadczy o poziomie tych "koleżanek". Ja bym nigdy w życiu nie zadała komuś takiego pytania. To jest w ogóle wywieranie presji na kogoś. Jednak rozumiem, że takie wścibstwo może wyprowadzić z równowagi. Musisz sobie po prostu opracować jakiś fajny tekst na potrzeby takich sytuacji. Czasem ostrzejszy, nie bój się tego. Niestety, do niektórych trzeba przemówić ich własnym językiem.
Jeśli pracowałaś na to wszystko długo, dobrze się czujesz z tym co robisz, to oczywiście nie zostawiaj tego.
Daj sobie czas, Kaja, naprawdę. I dla tego potencjalnego faceta też będzie lepiej, jak najpierw zajmiesz się sobą. Więcej mu wtedy będziesz mogła zaoferować. Takie jest moje zdanie.
I błagam Was wszystkich, którzy nie jesteście w związkach: nie myślcie nigdy przenigdy o sobie, że coś z Wami jest nie tak.
Nie mam misji życiowej, czasem boję się ludzi, którzy je mają, ale jeśli mam pozostawić jakiś promil swoich przemyśleń w tym wirtualnym wszechświecie, to niech będzie takowe, że wszyscy jesteście wyjątkowi, wartościowi i ważni. Bo ... jesteście. Po prostu.
Nie mam misji życiowej, czasem boję się ludzi, którzy je mają,
ale jeśli mam pozostawić jakiś promil swoich przemyśleń w tym wirtualnym wszechświecie, to niech będzie takowe, że wszyscy jesteście wyjątkowi, wartościowi i ważni. Bo ... jesteście. Po prostu.
I za to Cię kocham
I_see_beyond napisał/a:Nie mam misji życiowej, czasem boję się ludzi, którzy je mają,
ale jeśli mam pozostawić jakiś promil swoich przemyśleń w tym wirtualnym wszechświecie, to niech będzie takowe, że wszyscy jesteście wyjątkowi, wartościowi i ważni. Bo ... jesteście. Po prostu.
I za to Cię kocham
Wszyscy Cię kochamy
I za to Cię kocham
Dziękuję!
EDIT
Wszyscy Cię kochamy
Kolejny dowód na to, że warto rozstać się z kimś, kto zdradza.
Miłego popołudnia Wszystkim życzę!
Witam Was promiennie jak zawsze
A Kaję przytulam bardzo mocno.
Kaju ja myślę, że potrzeba nie tylko czasu, ale i sposobu na Twoje zobojętnienie wobec męża.
Moim zdaniem BARDZO ważne jest pogodzenie się z tym co się stało, uzmysłowienie, że absolutnie nie masz wpływu na to by to zmienić.
Można oddzielić się emocjonalnie, ale jest to cholernie trudne. Trzeba wiedzieć JAK to zrobić. Jak najmniej kontaktu to na pewno, ale to nie wystarczy. Kiedy musisz rozmawiać przekazujesz tylko suche komunikaty oraz nie słuchasz jego paplaniny, w ogóle nie pozwalasz mu mówić nie na temat. Słuchasz i mówisz tylko tyle ile musisz. Z czasem osiągniesz taki poziom że zapomnisz o jego istnieniu i będziesz sobie przypominać tylko wtedy gdy go zobaczysz. Jest Ci żal straconych lat, ale przekuj to w sukces, postaw na siebie, a efekty przerosną Twoje oczekiwania, a co do finansów walcz o nie prawnie na tyle ile to możliwe, ale emocjonalnie się w to nie angażuj. W stylu robię wszystko co do mnie należy - ale godzę się z tym co będzie.
I jeszcze jedno, żadnego rozmyślania nad nim, co pomyślał, co zrobił, a dlaczego, a jak potoczą się jego losy - wszystkie te myśli usuwasz z głowy kiedy cię nachodzą, a do reszty podchodzisz na chłodno.
ZAPOMNIENIE oto najlepsza kara dla niego i jednocześnie wolność dla Ciebie.
Pamiętam taką scenę z filmu o Lancelocie, pozbyli się wiedźmy poprzez zapomnienie o niej - i ja tę scenę wcieliłam w życie i powiem Ci, że to działa
I wiesz co Kaja, jeśli tego dokonasz będziesz z siebie bardzo dumna, że kolejny raz dałaś radę życiu
Witam.
Dzisiaj niech moim komentarzem będą słowa pewnego Łukasza.
Ty i ja mieliśmy słońce rwać,
osiodłać czas, dogonić wiatr,
otworzyć bramy w światło dnia. (x2)
Dlaczego nie ma bajek o tym, że pary się rozstają
Polują, sieci tkają, głodni jak samotny pająk,
jak owad w pajęczynie, trwają i miotają,
z miłości się zjadają, oszukują - znowu szukają.
Jak mechanik tryby badają, przymierzają,
gdy trybi razem grają, lata bieżniki ścierają
tarcze się boksują, skrzypią, zacinają
gdzie do tych wałków oliwę sprzedają.
Ludzie mają w sobie klucze i tajemne zamki.
Każdy związek otwiera w nas nowe klamki,
więc te zmiany to nauczek wartościowe ułamki.
Żadne pieniądze nie kupią Ci Twej lustrzanki.
Jesteśmy jak płozy, pełnia szczęścia to sanki
- samotność bywa trądem jak autostradowe bramki.
Jesteśmy jak płozy, pełnia szczęścia to sanki
- samotność jak surfing w listopadzie bez pianki
Ty i ja mieliśmy słońce rwać,
osiodłać czas, dogonić wiatr,
otworzyć bramy w światło dnia.
I tylko Ty i ja, mieliśmy słońce nam brać i tak by zabrakło dnia,
by w tango pod niebem gwiazd wykraść wioliny jak Vivaldi palisandrem
nocy w nas i tańczyć z nimi jak pijani transem, gdy księżyc to bas.
Nie skończymy tej bajki, poczuj jak i ja spadnę w antracyt,
w linii prostopadłej i w pojedynkę dopadnę dwu znaczeń,
by spać na materacu, gdy skończyły się baśnie mydlane,
odkryjmy kłamstw płaszcze, biel prawdy chłodnawe.
Zaśpiewa nam kołysankę, przykryje na dobranoc kołdrami,
pod nimi alabaster czekający na farby jaskrawe,
co zrobimy z pędzlami, zapytania znakami owiane
dlatego nie ma bajek, gdzie nie wszystko się udaje.
I jeszcze jedno, żadnego rozmyślania nad nim, co pomyślał, co zrobił, a dlaczego, a jak potoczą się jego losy(...)
I wiesz co Kaja, jeśli tego dokonasz będziesz z siebie bardzo dumna, że kolejny raz dałaś radę życiu
Witaj, Mój Promyczku! Jest tak, jak Lilka pisze.
Myślenia o moim mężu też nie wyłączyłam tak od razu. Najgorsze były noce.
Ale da się. Zdarzają mi się bezsenne noce, ale coraz rzadziej z powodu myślenia o małżu i "kici".
A ostatnie zdanie Lilki można zadedykować szerszemu gronu.
Dlaczego nie ma bajek o tym, że pary się rozstają
Bardzo dobrze postawione pytanie. No i cały tekst oraz brzmienie są dobre. Bajek nie ma, jest za to forum i my.
Ludzie mają w sobie klucze i tajemne zamki.
Każdy związek otwiera w nas nowe klamki,
więc te zmiany to nauczek wartościowe ułamki.
Ten fragment - "I szczególnie like it". Ja to widzę tak: wyciągamy w pewnym momencie właściwe wnioski płynące z kolejnej lekcji życiowej*. I jak to po zrobieniu analizy - wdrażamy wnioski w życie.
* Czasem mnie dopada myśl, że ja to mam rozpisany cykl takich trudnych tematów na całe życie.
Ale tak jak Lilka napisała, kolejny raz je odrabiam i ... czasem dostaję niezłą ocenę. Na pewno docenia się wysiłek uczennicy włożony w wykonanie zadania.
Mystique, a ja uwielbiam Ciebie.
Zajrzyj na swoją pocztę
witam zacne grono. Ostatnio nie mam weny na pisanie w wątku. U mnie nic nowego, cały czas ta sama monotonia. W weeken miałem odwiedziny wuja , i internetu nie miałe co było straszne hehehe
no i nutka dla was ta piosenka kojarzy mi się z dziewczyną z którą chodziłem w liceum. Dobrze tekst pasuje
Cześć, Astral! Widzisz, założony przez Ciebie wątek ładnie się kręci. Nadrabiaj zaległości i wracaj do nas. Pisz, co u Ciebie na co dzień. Przecież my tu też nie opisujemy codziennie wypraw na Madagaskar.
W tym cudownym życiu szukamy przede wszystkim normalności.
ta piosenka kojarzy mi się z dziewczyną z którą chodziłem w liceum. Dobrze tekst pasuje ;
Pewnie, że dobrze pasuje. Hi hi! To ja też wieczorem sięgnę po licealne Wspomnienie. Ta piosenka Niemena autentycznie kojarzy mi się z moją maturalną BIG LOVE, tym "jedynym i na całe życie".
Zagrali to na mojej studniówce. Wtedy ten uroczy student prawa nieco mocniej mnie przytulił, a potem ... pisał mi piękne listy*. I zobaczył we mnie Kobietę Swojego Życia. I żenić się chciał!
Treść tej korespondencji* ujawniam w utworze poniżej:
Mimozami jesień się zaczyna,
Złotawa, krucha i miła,
To ty, to ty jesteś ta dziewczyna,
Która do mnie na ulicę wychodziła.
Od twoich listów pachniało w sieni,
Gdym wracał zdyszany ze szkoły,
A po ulicach w lekkiej jesieni
Fruwały za mną jasne anioły.
Mimozami zwiędłość przypomina
Nieśmiertelnik żółty - październik,
To ty, to ty, moja jedyna,
Przychodziłaś wieczorem do cukierni.
Z przemodlenia, z przeomdlenia, senny,
W parku płakałem szeptanymi słowy,
Młodzik z chmurek prześwitywał jesienny,
Od mimozy złotej - majowy.
Ach, czułymi, przemiłymi snami
Zasypiałem z nim gasnącym o poranku,
W snach dawnymi bawiąc się wiosnami,
Jak tą złotą, jak tą wonną wiązanką.
Ech!
No własnie też za takiego romantyka jak niemen śpiewa sie, mam choć jeśli już jestem romantycznie zaspokojony to potem wracam na ścieżkę zarabiania, oszczędzania i realizowania planów dom, samochód dzieci. A właściwie tak było dotychczas - mam nadzieję, że odmieni sie w przyszłości , co ja mówie - już sie powoli odmienia. Tak w końcu musi być choćhistoria będzie już nieco krótsza :
Piotrze Introwertyku, w zasadzie nic o Tobie nie wiem, ale to nie ma znaczenia. To wspaniale, że dołączyłeś do naszego tematu! W życiu musi być i romantyzm i pragmatyzm. Nie może zabraknąć ani jednego, ani drugiego. A wszystko we właściwych proporcjach. Zdroworozsądkowych.
już sie powoli odmienia. Tak w końcu musi być
I to jest cudowny wpis na wątku o "Cudownym życiu".
Ja z tych, co tak łatwo się nie wzruszają, ale po obejrzeniu tego video, które Piotr Introwertyk wstawił, to zakręciła mi się taka łezka dobrodziejka w oku, bo ... zobaczyłam kogoś kogo znam w rzeczywistości. A to podziękowanie na końcu albumu ze zdjęciami? ... Przepiękne!
EDIT
A ja chcę tak:
Witam wieczornie ale wole już dalej Was tylko podczytywać bo własnie wróciłam z ..... uwaga 90 tych urodzin mojej wspaniałej babci ..... i jestem osobściie po jednej całej na łepka butelce wina .... kurcze nawet nie wiem gdzie ja mam te emotikony .... no ale paszcza mi sie uśmiecha od ucha do ucha .... jakoś fajnie tak ... no babcia wnuczkę upiła.. ładnie no tak tu usmiech ... no nie ma tych emotikonek
Witam.
Dzisiaj niech moim komentarzem będą słowa pewnego Łukasza.
Ty i ja mieliśmy słońce rwać,
osiodłać czas, dogonić wiatr,
otworzyć bramy w światło dnia. (x2)Dlaczego nie ma bajek o tym, że pary się rozstają
Polują, sieci tkają, głodni jak samotny pająk,
jak owad w pajęczynie, trwają i miotają,
z miłości się zjadają, oszukują - znowu szukają.Jak mechanik tryby badają, przymierzają,
gdy trybi razem grają, lata bieżniki ścierają
tarcze się boksują, skrzypią, zacinają
gdzie do tych wałków oliwę sprzedają.Ludzie mają w sobie klucze i tajemne zamki.
Każdy związek otwiera w nas nowe klamki,
więc te zmiany to nauczek wartościowe ułamki.
Żadne pieniądze nie kupią Ci Twej lustrzanki.
Jesteśmy jak płozy, pełnia szczęścia to sanki
- samotność bywa trądem jak autostradowe bramki.
Jesteśmy jak płozy, pełnia szczęścia to sanki
- samotność jak surfing w listopadzie bez piankiTy i ja mieliśmy słońce rwać,
osiodłać czas, dogonić wiatr,
otworzyć bramy w światło dnia.I tylko Ty i ja, mieliśmy słońce nam brać i tak by zabrakło dnia,
by w tango pod niebem gwiazd wykraść wioliny jak Vivaldi palisandrem
nocy w nas i tańczyć z nimi jak pijani transem, gdy księżyc to bas.Nie skończymy tej bajki, poczuj jak i ja spadnę w antracyt,
w linii prostopadłej i w pojedynkę dopadnę dwu znaczeń,
by spać na materacu, gdy skończyły się baśnie mydlane,
odkryjmy kłamstw płaszcze, biel prawdy chłodnawe.Zaśpiewa nam kołysankę, przykryje na dobranoc kołdrami,
pod nimi alabaster czekający na farby jaskrawe,
co zrobimy z pędzlami, zapytania znakami owiane
dlatego nie ma bajek, gdzie nie wszystko się udaje.
Chris ty w strunę mą uderzasz celnie .... no nie ma emotikonek ... pochowały się czy co ... bo tu buziak
Carry on - niełatwe to jest - już czwarty rok leci , ja z tych co wolno mi idzie. Ale wy dodajecie nieco otuchy - szczególnie niespożyta przywódczyni tego wątku
*dżizas Kaja77 nie cytuj całych wypowiedzi -tyle tylko coby się zorientować , no chyba że winko cię zamracza *
Kaju, Są takie Babcie! Sama znam kilka! Specjalnie przyznany tytuł dla Twojej - Super Babcia!
PS Słuchajcie, ja mam jeszcze po uszy roboty. Ale wirtualnie piję za zdrowie Babci Kaji!
Zdrówko!
Ty i ja mieliśmy słońce rwać,
osiodłać czas, dogonić wiatr,
otworzyć bramy w światło dnia
skąd ja to znam ....
Kochani moi moja babcia to nie taka staruszka to prawdziwa dama taka na wymarciu ostatnio chodzimy razem po cukierenkach itp naszego wielkiego miasta w życiu tyle się z moim eks nie nachodziłam po knajpkach co z moją babcia teraz bo łasuszek z niej kochany i piękna kobita a geny iście ... nikt jej nie da 90 a ja w nią a ja w nią tzn staram się bo do pięt jej nie dorastam a i za psychoterapeutę robi od kilku miesięcy co wieczór telefonicznie jak to ja wspaniała i silna aż w końcu mój mózg się zaprogramuje ... oby jak najszybciej a i co wieczór modlitwę za mnie zmawia aby mi rozum wróciło i tu oko.... i chyba działa tu ... uśmiech
To ja też wieczorem sięgnę po licealne Wspomnienie. Ta piosenka Niemena autentycznie kojarzy mi się z moją maturalną BIG LOVE, tym "jedynym i na całe życie".
Oj echhh....
A ja dziś dostałem kolejny nóż w serce i
ale do jutra się pozbieram
Wężyku ty nasz o kto Ci tak serce poranił ?
o znalazłam
Carry on - niełatwe to jest - już czwarty rok leci , ja z tych co wolno mi idzie. Ale wy dodajecie nieco otuchy - szczególnie niespożyta przywódczyni tego wątku
Piotrze Introwertyku, jest takie angielskie powiedzenie slowly but surely, a więc powoli, aczkolwiek skutecznie. To innymi słowy wschodnia filozofia kai zen, którą mam u siebie w awatarze.
Poza tym, Panowie, Panie lubią tańczyć też tzw. wolne kawałki. Wspominałam mój studniówkowy taniec, który stał się początkiem przepięknej, młodzieńczej, nietrwałej wprawdzie, ale pierwszej miłości.
Teraz w zasadzie świat próbuje zwolnić - mam na myśli wszelkie ruchy slow. Slow life, slow movement, slow food ... I to nie takie głupie, powiem Wam. Nieliczni mogą sobie na to w tej chwili tak naprawdę pozwolić, ale zwolenników przybywa z dnia na dzień.
Ja też jestem za. Jak mówi stare przysłowie: Jak się człowiek śpieszy, to się diabeł cieszy. Więc chyba jesteśmy wszyscy na właściwej ścieżce?
Kaju, gratuluję Ci Babci. Takiej pisanej przez duże B!
Ja to z tych, co jak widzą, że coś tam się poluzowało, to wie, do czego służy np. śrubokręt. Tatuś mnie nauczył.
Dla wszystkich ze złamanymi sercami, proszę, zestaw narzędzi:
Dobrej, spokojnej nocy Wszystkim życzę! Ja muszę się wylogować - dziś jeszcze muszę dokończyć pracę.
Ja to z tych, co jak widzą, że coś tam się poluzowało, to wie, do czego służy np. śrubokręt. Tatuś mnie nauczył.
Dla wszystkich ze złamanymi sercami, proszę, zestaw narzędzi:
I tego mi Mag było trzeba wrzucam do torebki
no to jeszcze ja na dobranoc szczególnie tym którym potrzeba- musicie to znać
A tak dla ścisłości jedna butelka wina na łepka z moją babcią polega na tym że babcia jeden kieliszek a ja resztę żeby nie było
Piotrze, aż musiałam się zalogować, choć dziś czasu brakuje.
Wstawiłeś wspaniałe przesłanie
Ja już to potrafię i to "już" dla mnie brzmi dumnie. Świat jest piękny gdy kochasz
Dziękuję
A nasza Kaja baluje aż w głowie wiruje. I dobrze, od czasu do czasu trzeba się zabawić
Wężyku ty nasz o kto Ci tak serce poranił ?
Nic z tych rzeczy na tą okoliczność jestem dobrze zabezpieczony...
ale zdarza się, że można się potknąć...
nic to, na dobranoc
Ciebie też uwielbiam
Dzięki za przypomnienie. Dawno ich nie słuchałam.
Kurczę ... otrzymałam dziś resztę moich zdjęć, tych...wiecie..no
I powiem Wam dziewczyny- warto sobie coś takiego zafundować. Bardzo budujące
Na dobranoc dla Was....smutne, ale piękne:
Dzięki Wam przypomniałam sobie że istnieje muzyka i ludzie i nie tylko
nie uwierzycie że pierwsze miesiące po tym ..... nawet telewizora nie włączałam i komputera tylko jak robot chodziłam do pracy z uśmiechem przyklejonym do twarzy a po powrocie do domu byłam w zawieszeniu
ale to było kiedyś
Mysti jakie te wiecie no ??????
Mysti jakie te wiecie no ??????
Takie profesjonalne,"artystyczne" , w tym i takie, gdzie coś więcej można pokazać
No takim rycerzem to bym się dziś wieczorem zaopiekowała
zawsze miałam słabość do zbroi
na dzisiaj mi więc wystarczy adieu :*
kaja77 napisał/a:Mysti jakie te wiecie no ??????
Takie profesjonalne,"artystyczne" , w tym i takie, gdzie coś więcej można pokazać
Mysti ja właśnie chciałabym zobaczyć , choć jedno, oczywiście, że może być takie grzeczne.
Mysti ja właśnie chciałabym zobaczyć
, choć jedno, oczywiście, że może być takie grzeczne.
Pochwalę się, jak będzie ku temu okazja
Dzień dobry się z Wami
Jakiej kawy potrzebujecie?
Ale.....uwaga
Dzień dobry
Piotrze Introwertyku, wstawiona przez Ciebie Mała Anielska Lekcja Miłości to jest a MUST SEE dla wszystkich, bez względu na płeć i wiek. Wstawiaj nam więcej video na wątek. Zaryzykuję, że mnie wyleją z roboty za oglądanie YouTube'ów w godzinach pracy. Najwyżej otworzę swój własny business.
Snake, Twoja żelazna postawa wobec życia jest mi nieobca.
I powiem Wam dziewczyny- warto sobie coś takiego zafundować. Bardzo budujące
Ja lubię różne wyzwania. Mysti, ja się tu kilka razy obnażyłam w internecie. Taaak ... To zawsze było moje marzenie.
Moje "foty" można oglądać na tym wątku. Cykl zdjęć Z Blondynką.
A taką sesję to ja sobie zafunduję ze swoim osobistym fotografem, w moim osobistym, przytulnym buduarze.
Bojnour, Kaja. Comment ça va?
I witam z promiennym uśmiechem wszystkich, którzy jeszcze do nas dzisiaj zawitają.
Mysti, dziś z czystym sumieniem zamawiam małą kawę. Poproszę w takim kubku:
Mysti, dziś z czystym sumieniem zamawiam małą kawę. Poproszę w takim kubku:
Nie ma sprawy, sama często korzystam z tych kubków
A do kawy zamiast ciasteczka
Bojnour, Kaja. Comment ça va?
Mag
Bonjour!
Merci, je vais bien
Ça me fait plaisir de te voir
i wystarczy bo mój francuski dalej ogranicza się do ślimaków i żabich udek ;p
Mysti ty szalona ty nasza
zazdroszczę takiej sesji
że moja babcia sobie takiej nie zrobiła miałaby co teraz nam pokazywać
To ja poproszę tę dużą kawkę już drugą dzisiaj
Po winie to ja spać nie mogę
przynajmniej po takiej kulturalnej ilości lekkiego australijskiego Moscato
żeby nie było ja jeszcze potem wyszorowałam chałupę po pieczeniu ciasta przez młodego dla babci
także nie było ze mną aż tak źle tylko ekran kompa był taki bardziej różowy
Dzień dobry
Przysiadam się do Waszej kawki tylko ja w takim kubku
Miłego dnia Milusińscy !!!!!!
ps. 9 dni......i nocy
Kaju, mówisz i masz
Proszę kubeczek , kawę sobie sama zapodaj
A ja dziś mam ochotę zaśpiewać tak:
A ja dziś mam ochotę zaśpiewać tak:
Jaka tu ciiiiiiiiisza.... Czyżby wszyscy wzięli sobie ten utwór do serca?
Jaka tu ciiiiiiiiisza.... Czyżby wszyscy wzięli sobie ten utwór do serca?
Ten utwór ma konkretną adresatkę i ... nie jest to żadna z odwiedzających ten wątek
Mystique71 napisał/a:Jaka tu ciiiiiiiiisza.... Czyżby wszyscy wzięli sobie ten utwór do serca?
Ten utwór ma konkretną adresatkę
i ... nie jest to żadna z odwiedzających ten wątek
Ufffff
Strony Poprzednia 1 … 30 31 32 33 34 … 232 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024