Dzień dobry przy kawie na werandzie

Symbi jak sprawdza się Twoja nowa leżanka na balkonie?
Wilku, moim skromnym zdaniem żeby cokolwiek zmienić w swoim życiu trzeba podjąć zdecydowane działania. W takiej sytuacji jak Twoja są dwie drogi:
- jedna - wyjście z jasną deklaracją swoich oczekiwań co do żony i to samo z jej strony, porównanie i podjęcie próby realizacji, określenie czasu na tę próbę, później wnioski i jeśli brak efektu to zmiana na
- opcję nr 2 czyli przygotowanie się psychiczne i materialne do rozstania, rozstanie, wgląd w siebie, również można określić sobie czas na możliwość powrotu jeśli zatęsknicie za sobą, a jeśli nie to zaczynacie nowe życie.
Jedno jest pewne - samo się nic nie zrobi, a działania które do tej pory podjęliście są z jakichś powodów nieskuteczne. Ty musisz przede wszystkim określić sobie jasne cele, czego Ty chcesz i przedstawić je żonie i znaleźć konkretne rozwiązania na nie.
Poruszę tu jeden przykład: Ty chcesz czułości - mówisz żonie, że tego potrzebujesz, a ona na to - nie umiem, no więc pora się nauczyć, podchodzisz do żony i przytulasz, dajesz całusy, albo leżycie sobie przytuleni i oglądacie film, możesz poprosić - kochanie pogładź mnie po np. włosach, albo gdzie tam chcesz i tak krok po kroku.
Mój mąż też nie był nauczony z domu czułości, kiedy zarzucałam mu ręce na szyję - to on je zdejmował i odsuwał się. Ja jednak ciągle się do niego przytulałam, siadałam na kolana, mówiłam pogłaskaj mnie, albo pocałuj mnie, aż w końcu stało się to dla niego naturalne i od kilku lat sam z chęcią i z potrzeby przejawia takie czułości. Tak samo było z córką, on nie był nauczony kontaktu z dziećmi, a jednak córka rzucała mu się na szyję, wołała tato pocałuj na dobranoc i tak dalej, nieporadnie ale to robił, aż w końcu przestał mieć z tym problem. Chcę Ci pokazać, że aby otrzymać coś czego się chce nie wystarczy tylko powiedzieć o tym, trzeba się pewnych rzeczy nauczyć i to dotyczy obie strony, jedna - wyrażać swoje potrzeby, prosić o coś, a druga strona uczy się dawać i przełamywać swoje ograniczenia. I korzyści są dla obu stron, a nawet dla trzech, bo i dla dzieci taki kontakt jest ważny.
Wiesz jak ja bym próbowała zmienić swoje życie seksualne w Twoim przypadku? Powiedzieć do żony - kochanie chcę mieć normalne życie seksualne, tak jak i inni ludzie, mam taki pomysł, zacznijmy od tego, że będziemy uprawiać sex raz w tygodniu, wybierz sobie dzień, taki żebyś była najmniej zestresowana i zmęczona, i moja droga czy nam się chce czy nie będziemy mieć wtedy sex, nawet wtedy gdy nam nie będzie wychodzić, nie będziemy się tym zrażać, będziemy ćwiczyć aż się uda, jest tyle możliwości, różnych form, co się nam na pewno spodoba i myślę że z tygodnia na tydzień będzie nam szło coraz lepiej.
Mnie się wydaje, że oboje z żoną musicie jeszcze wiele się o sobie nauczyć, ale tak konkretnie. Psycholog tego nie załatwi. Psycholog daje wsparcie, akceptację, potwierdzenie, pomaga szukać rozwiązań, ale on nie jest nauczycielem, nie da nikomu konkretnej wiedzy. Żeby mieć wiedzę trzeba przeczytać sporo literatury, nie tylko przeczytać, ale i przeanalizować, wypunktować wnioski, znaleźć dla siebie rozwiązania, poznać kim jestem i dlaczego oraz jak zmienić swoje życie na lepsze. To są miesiące pracy, ale żeby był efekt człowiek musi BARDZO CHCIEĆ. Wtedy uczy się siebie z przyjemnością, poznaje siebie jak najpiękniejsza księgę i w końcu stwierdza, że kocha siebie. Dopiero wtedy można zmienić swoje życie. Dopóki tego nie osiągnie nie jest w stanie niczego zmienić, bo nie ma do tego wystarczająco dużo zasobów.
Nie wiem czy Ci pomogłam, ale na pewno życzę Tobie i Twojej żonie jak najlepiej, czy będziecie razem czy osobno. 