Czytuję Wilską, polecam też Joannę Godecką z Sympatii. Tylko dla niej ten portal odwiedzam
Joannę Godecką? ... Z Sympatii? Myślałam, że to portal randkowy ... może kilka słów o co chodzi?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie
Strony Poprzednia 1 … 212 213 214 215 216 … 232 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Czytuję Wilską, polecam też Joannę Godecką z Sympatii. Tylko dla niej ten portal odwiedzam
Joannę Godecką? ... Z Sympatii? Myślałam, że to portal randkowy ... może kilka słów o co chodzi?
Lou, owszem, jest to portal randkowy, ale oprócz kont użytkowników znajdują się na nim różne rady i porady między innymi publikuje swoje artykuły psycholog Joanna Godecka którą bardzo lubię. Ja nie mam konta na Sympatii.
Agata Wilska też Udziela porad na Sympatii.
Byłam wczoraj u niej sama bo mąż obraził się i nie pojechał. Wyglądałam się coś z godzinę. Co słyszałam: " że ktoś musi być mądrzejszy emocjonalnie, ustąpić, bo inaczej to można pozabijać się", " mamy cała rodzina iść na spacer i razem z dziećmi bawić sie". Ustępować mam ją, bo na męża ustępstwo to nie mam co liczyć. A iść na spacer z kimś kto nie chce jest mało przyjemne.
Wogole nie powiedziała mi jak radzić sobie mam z swoimi emocjami, jak reagować na raniące słowa męża.
Mówiła że mąż ma problemy z dzieciństwa nie przepracowane, tylko że on powiedział że nigdzie już nie idzie, do nikogo, na żadne terapię. Odnoszę wrażenie, że on myślał że efekt będzie natychmiastowy po wizycie u psychologa, że będzie to lekkie i bezwysilkowe.
Podsumowując nic się nie zmieni na lepsze.
W zasadzie masz tu odpowiedź na swoje bolączki. Nie dasz rady sama, jeśli on się nie zmieni, możesz wariować z różnych wysiłków, a i tak nie przyniesie to skutku. A człowiek się zmienia, gdy sam tego chce, czasami gdy przeżyje jakiś wstrząs. Rozumiem, że w związku ważny jest kompromis, ale na Boga, chyba nie zgniły...
Piegowata, miło czytać, że jest Ci lepiej. dobrze, że trafiłaś na tę grupę ne fb, myślę, że powinnaś się łagodniej oceniać i nie wymagać tyle od siebie.
Ja w tym roku jestem lepiej przygotowana do świąt niż w zeszłym, okna mam pomyte, firanki się piorą, urządzam też wielkanocne śniadanie dla rodziców i rodzeństwa, to wyszukałam jakieś smaczne przepisy na tę okazję, oczywiście będzie żurek i kiełbasa swojska, do tego dwa rodzaje jajek faszerowanych i tak się zastanawiałam jeszcze nad pasztetem, problem taki, że muszę zrobić to co będę potem mogła dojeśc, a że jestem na diecie, to nie wszystko pakuję do buzi,
p.s. nie chciałabym być niemiła, ale Joanna Godecka kojarzy mi się z wróżką telewizyjną sprzed lat i sądząc po zdjęciach jest to ta sama osoba. Widocznie się przekwalifikowała.
Ja jak nędznie jem i ciagle w ruchu to mam 80 i szczuply jestem a jak sie obzeram i nie ruszam to 83 i bęben widoczny az przykro patrzec. Tymczasem znajoma schudla 8kg z chyba 63. Jak wy to robicie kobiety?
Dzień dobry Ekipo
Dziś nutka od Adele, lubię jej głos i jej piosenki. Tylko jej stroje i fryzury mi się nie podobają.
Pani prawnik, z którą współpracujemy czasami, jest jej postury i powiem Wam, że to babeczka z klasą.
Byliśmy kiedyś u niej na nieformalnym spotkaniu, miała sukienkę letnią na ramiączkach i lekki makijaż. Wyglądała pięknie.
Jest sympatyczna, wesoła i na luzie. Daje się lubić. A jej mąż to szczupły przystojniaczek.
Myślę, że piękno człowieka zaczyna się w jego duszy.
Ja nie odmawiam sobie kulinarnych pyszności. Uwielbiam domowe pasztety.
Piotrek nie narzekaj na kilogramy, powiem Ci coś w sekrecie. Na ostatnim babskim spotkaniu w Warszawie obgadałyśmy równo net-facetów.
No wiec jak temat był o Tobie, to my trzy które Cię widziałyśmy opisując Ciebie tej czwartej, wszystkie stwierdziłyśmy, że jesteś przystojny.
Tak więc możesz śmiało podbijać babski ród, co jak sama obserwuję nie jest łatwe. Dobrze, że nie jestem facetem.
Tak mi mow -nie krepuj się . Ale wiesz do podbojow trzeba miec gadkę. Bo na gadke zalatwisz wszystko. A ja gadki nie mam. Szczegolnie tej z komplementami. Moje komplementy sa ....do bólu przyziemne. No i obowiazujace do odwolania. Wiec jak mi sie ktos podoba i mu to powiedziałem to nie widze powodu do powtarzania przez kolejne lata
. A np stwierdzenie "jak pieknie dzis wygladasz" brzmi dla mnie zupelnie jak "do tej pory wygladalas brzydko a dzis jest lepiej". Gadka to moja pieta achillesowa
Hej, hej! Dzień dobry, choć szary i zimny!
Symbi, Godecka rzeczywiście bawiła się w astrologię, ale uważam, że jako psycholog wypowiada się całkiem do rzeczy. Mnie pomogła zrozumieć to i owo.
Lilko, a mnie styl Adele nawet się podoba. Lubię długie kiecki i artystyczne konotacje, ciągnie mnie do strojów hippisowskich, etnicznych itp. Ja zresztą lubię rożnorodność w ubiorze, chętnie ponoszę i elegancką garsonkę, i wielkie swetrzysko z dżinsami. Zdecydowanie jednak nie jestem kobietą, która nie schodzi ze szpilek, lubię wolność i swobodę
Piotrze, choć lubię ludzi rozmownych, nie cierpię tzw. taniego bajeru. Jeden taki bajdurzył mojej sąsiadce, jak to się widzi u jej boku za lat kilkadziesiąt... Bajdurzył tak po tygodniu może znajomości, a ja choć lubię ją ogromnie, dziwię się, że prawie 50-letnia babka dała się na to złapać. Adorator szybko się rozmyślił, a jej został żal. Nie miał nawet na tyle przyzwoitości, żeby wyjaśnić, przeprosić, urwał kontakt jak śmierdzący tchórz. Tak to bywa z bajerantami - krowa co dużo ryczy, mało mleka daje.
A ja dzisiaj zgłosiłam komornikowi postanowienie sądu o umorzeniu postępowania egzekucyjnego wobec mnie. Nie będę już płacić byłemu! Zapadło też postanowienie zabezpieczenia finansowego na czas toczenia się sprawy o alimenty od kochającego tatusia. No i oczywiście syn postanowieniem sądu zostaje ze mną!!!
P.S. A ja tam lubię jedzonko, tylko nie każde jedzonko lubi mnie
Wagi nie posiadam, mieszczę się w te same ciuchy od lat i choć do eterycznych chudzinek nie należę, z niemałym zaskoczeniem zmieściłam się niedawno w spodnie mojej 16 siostrzenicy , dziewczyny bez problemów z figurą.
No to Piegusie chyba dzis polewasz? Ja juz awansem sobie winka z lodowki skosztuje - za twoj spokojny byt piję.
No, cóż... poleję wirtualnie
Dzięki za toast
Dzień dobry!
Piegowata, to ja tu czytam dobre wiadomości od Ciebie. Gratulacje, a najbardziej z tego miejsca zamieszkania syna.
Ja dzisiaj jeszcze do pracy idę, ale może skończymy wcześniej, jeśli uporamy się z terminowymi zadaniami.
Piotrze, gadka załatwia wstęp, ale to czyny świadczą o człowieku. Jeśli jest duża rozbieżność między słowami mężczyzny a jego działaniami, to mogą rodzić się duże rozterki u kobiety.
Ja wstawiam piosenkę, której nałogowo słuchałam w kwietniu zeszłego roku
Miłego dnia!
Piotrze, gadka załatwia wstęp, ale to czyny świadczą o człowieku. Jeśli jest duża rozbieżność między słowami mężczyzny a jego działaniami, to mogą rodzić się duże rozterki u kobiety.
Ha! ale bez początku nie będzie ciągu dalszego! A taki "mocny w gębie" to i do łóżka dociągnie kobitę a po seksie (już ustaliliśmy) kobieta czuje się zakochana i wiąże się z gościem na dłużej.
No ale nie płaczę nad sobą bo z czasem/z latami idzie coraz łatwiej. Tylko żebym jeszcze MÓGŁ kiedy już będzie ŁATWO
A przy wielkim piątku może lekcja religii
A ja myślę Piotrze, że grunt to trafić na swojaka. Miałam tak kiedyś, że na pierwszym spotkaniu gadałam z nieznajomym, jakbyśmy znali się od lat, bez skrępowania i sztucznego zadęcia od razu. I wcale się przede mną nie popisywał, żadnych tanich gadek, ani ja przed nim. Niestety dzieliło nas 300 km, do tego moja niechęc do wiązania się.
Kobieta w moim guście i swojak oraz ja w jej guście! Tak - zdecydowanie na taki układ się piszę! Ale takie dopasowania nie istnieją !
Chociaż...niby smierć jest nie do zwyciężenia ale jednemu sie udało więc nigdy nie mówię nigdy!
Kobieta w moim guście i swojak oraz ja w jej guście! Tak - zdecydowanie na taki układ się piszę! Ale takie dopasowania nie istnieją !
![]()
Chociaż...niby smierć jest nie do zwyciężenia ale jednemu sie udało więc nigdy nie mówię nigdy!
I tak trzymać! To, że ciężko się dopasować, myślę, że wynika po części z tego, że z wiekiem i doświadczeniem życiowym stajemy się bardziej świadomi własnycyh oczekiwań od drugiej osoby. Młody człowiek z reguły nie ma doświadczenia, to pisze się na nieznane, a potem czytamy o końcu z dziale "Rozstania"
Symbi napisał/a:Piotrze, gadka załatwia wstęp, ale to czyny świadczą o człowieku. Jeśli jest duża rozbieżność między słowami mężczyzny a jego działaniami, to mogą rodzić się duże rozterki u kobiety.
Ha! ale bez początku nie będzie ciągu dalszego! A taki "mocny w gębie" to i do łóżka dociągnie kobitę a po seksie (już ustaliliśmy) kobieta czuje się zakochana i wiąże się z gościem na dłużej.
Z tym związkiem to nie tak prosto i nie tylko seks trzyma. Czasem kobietą kierują względy ekonomiczne, dla których sie wiąże - poprawa statusu materialnego, miejsce do zamieszkania. Wtedy też, nawet jak seks jest niesatysfakcjonujący, związek jest. Ileż to kobiet ucieka w nowe związki prosto ze starych, zresztą często kobiety tylko dlatego decydują sie na rozstanie, że mają do kogo pójść. Niektórzy z kolei wiążą się ze strachu przed samotnością, nawet na tym forum są osoby, które wyraźnie odznaczają się taką postawą.
Wiecie, zauważyłam że najlepszy bajer to mają właśnie dziadki w wieku emerytalnym Nic nie mają do stracenia, nie nastawiają się na konkretny cel i to im daje swobodę oraz elokwencję. Mam w sąsiedztwie takiego jednego pana W. i lubię się z nim przekomarzać.
Dubel
Wiecie, zauważyłam że najlepszy bajer to mają właśnie dziadki w wieku emerytalnym
Nic nie mają do stracenia, nie nastawiają się na konkretny cel i to im daje swobodę oraz elokwencję. Mam w sąsiedztwie takiego jednego pana W. i lubię się z nim przekomarzać.
Dokładnie tak ale to działa też dlatego że kobiety inaczej ich traktują. Taka sytuacja - Wisła łódeczka spacerowa - płyną ludzie. Kapitan (ok 75lat) nawija do kobitki (45lat) "ależ pani piekna , a skąd to panią przywiało w te strony, córeczka też śliczna ale Pani śliczniejsza. A ona się śmieje odpowiada i żartują. No jak ja bym wyskoczył z takimi tekstami to by mnie pogoniła! Macie tak kobitki ?
Dzień dobry Kochani
U mnie cudowne słońce, rozpoczyna się piękny słoneczny dzień.
Wspaniale Was poczytać.
Piegusku ja też lubię różne stroje, ale jednak zwracam uwagę, aby kolory i fasony pasowały do mojej figury.
Symbi wstawiłaś jeden z moich ulubionych hitów, a Piotr pamiętał o Wielkim Piątku. Ja wczoraj rozpoczęłam Triduum i powiem Wam, że poczułam, że On wrócił do mojego serca, a tak długo czekałam. Jestem szczęśliwa Kochani i tego samego pragnę dla Was nie tylko w nadchodzące święta, ale na dłużej. Jesteście wspaniali, naprawdę tak czuję.
Tak mi mow -nie krepuj się
. Ale wiesz do podbojow trzeba miec gadkę. Bo na gadke zalatwisz wszystko. A ja gadki nie mam. Szczegolnie tej z komplementami. Moje komplementy sa ....do bólu przyziemne. No i obowiazujace do odwolania. Wiec jak mi sie ktos podoba i mu to powiedziałem to nie widze powodu do powtarzania przez kolejne lata
. A np stwierdzenie "jak pieknie dzis wygladasz" brzmi dla mnie zupelnie jak "do tej pory wygladalas brzydko a dzis jest lepiej". Gadka to moja pieta achillesowa
Cała przyjemność po mojej stronie Piotrze.
Mój mąż z tymi komplementami miał podobnie. Kiedyś zapytałam Go czy mu się w ogóle podobam? A On na to zdziwiony - to chyba oczywiste, przecież inaczej bym się z tobą nie ożenił. Teraz jest lepiej pod tym względem, ale co się musiałam nakombinować.
Moim zdaniem jeśli coś Ci się w kobiecie szczególnie podoba powinieneś jej o tym powiedzieć np. masz cudowne oczy, włosy usta, albo jeżeli założyła coś w czym jej szczególnie do twarzy to jak najbardziej można powiedzieć, że super wyglądasz w tej sukience, świetnie podkreśla twoją figurę. Uważam, że mężczyźni powinni od czasu do czasu mówić to swoim kobietom, bo to jest ważne żeby wiedzieć i widzieć w oczach ukochanego, że mu się podobamy. Ja tak przynajmniej mam.
Zakłócenia w komunikacji są różnorodne i powszechne. Raczej nie da się ich uniknąć, ale przy odrobinie dobrej woli można nauczyć się siebie nawzajem. Ostatnio wpadło mi w ucho:
"Nigdy nie mów wszystkiego, co wiesz, ale wiedz zawsze, co mówisz."
Myślałam nad tym co bym robiła gdybym była singielką.
No więc gdybym była singielką chciałabym mieć wielu męskich przyjaciół
Z Piotrkiem na przykład chodziłabym na tańce.
Astral zabierałby mnie na przejażdżki.
Ćwiczyłabym king boxing ze Snake'em, On dawałby mi fory, a ja bym to lubiła.
Wilka zaprosiłabym na kulinarne warsztaty, polubiłby odkrywanie nowych smaków.
Dla Dżodżo chciałabym być muzą; On już tu nie napisze, to wrażliwa dusza.
Byłabym jak Dr P. dla Ap'a podczas Jego pracy nad autobiografią.
Każdy ma w sobie coś, co można odkryć i polubić.
I jeszcze założyłabym klub dyskusyjny. Co miesiąc spotykalibyśmy się w salonie przy kominku, paląc cygara, popijając whiskey i dyskutując o ciekawych wydarzeniach. Ja zakładałbym ciemne spodnie, białą koszulę, czarny krawat, a włosy wiązałabym w koński ogon, coś w tym stylu
Piegowata'76 napisał/a:Wiecie, zauważyłam że najlepszy bajer to mają właśnie dziadki w wieku emerytalnym
Nic nie mają do stracenia, nie nastawiają się na konkretny cel i to im daje swobodę oraz elokwencję. Mam w sąsiedztwie takiego jednego pana W. i lubię się z nim przekomarzać.
Dokładnie tak ale to działa też dlatego że kobiety inaczej ich traktują. Taka sytuacja - Wisła łódeczka spacerowa - płyną ludzie. Kapitan (ok 75lat) nawija do kobitki (45lat) "ależ pani piękna , a skąd to panią przywiało w te strony, córeczka też śliczna ale Pani śliczniejsza. A ona się śmieje odpowiada i żartują. No jak ja bym wyskoczył z takimi tekstami to by mnie pogoniła!
Macie tak kobitki ?
Ja tak mam. Mam takiego klienta, pan 75 lat, ciągle mi mówi, żebym kogoś znalazła do seksu, to on załatwi grę wstępną, a potem ktoś musiałby dokończyć. Albo przed Wielkanoca teraz powiedział, że on pocałuje mnie w szyneczkę, ja go obok jajka i będziemy mieli piękną Wielkanoc. Traktuje go ulgowo, ze śmiechem i aseksualnie, bo widzę, że w tym wieku to już tylko pogadać sobie może - w myśl zasady "krowa która dużo ryczy, mało mleka daje. "
Dzień dobry Kochani
![]()
U mnie cudowne słońce, rozpoczyna się piękny słoneczny dzień.
Wspaniale Was poczytać.![]()
Piegusku ja też lubię różne stroje, ale jednak zwracam uwagę, aby kolory i fasony pasowały do mojej figury.
Symbi wstawiłaś jeden z moich ulubionych hitów, a Piotr pamiętał o Wielkim Piątku. Ja wczoraj rozpoczęłam Triduum i powiem Wam, że poczułam, że On wrócił do mojego serca, a tak długo czekałam. Jestem szczęśliwa Kochani i tego samego pragnę dla Was nie tylko w nadchodzące święta, ale na dłużej. Jesteście wspaniali, naprawdę tak czuję.
Piotr Introwertyk napisał/a:Tak mi mow -nie krepuj się
. Ale wiesz do podbojow trzeba miec gadkę. Bo na gadke zalatwisz wszystko. A ja gadki nie mam. Szczegolnie tej z komplementami. Moje komplementy sa ....do bólu przyziemne. No i obowiazujace do odwolania. Wiec jak mi sie ktos podoba i mu to powiedziałem to nie widze powodu do powtarzania przez kolejne lata
. A np stwierdzenie "jak pieknie dzis wygladasz" brzmi dla mnie zupelnie jak "do tej pory wygladalas brzydko a dzis jest lepiej". Gadka to moja pieta achillesowa
Cała przyjemność po mojej stronie Piotrze.
![]()
Mój mąż z tymi komplementami miał podobnie. Kiedyś zapytałam Go czy mu się w ogóle podobam? A On na to zdziwiony - to chyba oczywiste, przecież inaczej bym się z tobą nie ożenił.Teraz jest lepiej pod tym względem, ale co się musiałam nakombinować.
![]()
Moim zdaniem jeśli coś Ci się w kobiecie szczególnie podoba powinieneś jej o tym powiedzieć np. masz cudowne oczy, włosy usta, albo jeżeli założyła coś w czym jej szczególnie do twarzy to jak najbardziej można powiedzieć, że super wyglądasz w tej sukience, świetnie podkreśla twoją figurę. Uważam, że mężczyźni powinni od czasu do czasu mówić to swoim kobietom, bo to jest ważne żeby wiedzieć i widzieć w oczach ukochanego, że mu się podobamy. Ja tak przynajmniej mam.Zakłócenia w komunikacji są różnorodne i powszechne. Raczej nie da się ich uniknąć, ale przy odrobinie dobrej woli można nauczyć się siebie nawzajem. Ostatnio wpadło mi w ucho:
"Nigdy nie mów wszystkiego, co wiesz, ale wiedz zawsze, co mówisz."Myślałam nad tym co bym robiła gdybym była singielką.
No więc gdybym była singielką chciałabym mieć wielu męskich przyjaciół
Ty weź zostań singielką. Na co Ci ten mąż ?
Piotr Introwertyk napisał/a:Piegowata'76 napisał/a:Wiecie, zauważyłam że najlepszy bajer to mają właśnie dziadki w wieku emerytalnym
Nic nie mają do stracenia, nie nastawiają się na konkretny cel i to im daje swobodę oraz elokwencję. Mam w sąsiedztwie takiego jednego pana W. i lubię się z nim przekomarzać.
Dokładnie tak ale to działa też dlatego że kobiety inaczej ich traktują. Taka sytuacja - Wisła łódeczka spacerowa - płyną ludzie. Kapitan (ok 75lat) nawija do kobitki (45lat) "ależ pani piękna , a skąd to panią przywiało w te strony, córeczka też śliczna ale Pani śliczniejsza. A ona się śmieje odpowiada i żartują. No jak ja bym wyskoczył z takimi tekstami to by mnie pogoniła!
Macie tak kobitki ?
Ja tak mam. Mam takiego klienta, pan 75 lat, ciągle mi mówi, żebym kogoś znalazła do seksu, to on załatwi grę wstępną, a potem ktoś musiałby dokończyć. Albo przed Wielkanoca teraz powiedział, że on pocałuje mnie w szyneczkę, ja go obok jajka i będziemy mieli piękną Wielkanoc. Traktuje go ulgowo, ze śmiechem i aseksualnie, bo widzę, że w tym wieku to już tylko pogadać sobie może - w myśl zasady "krowa która dużo ryczy, mało mleka daje. "
Hahaha tekst o szyneczce i jajku to ma dobry Chyba przedwojenny, ale dobry.
Lilka787 napisał/a:Myślałam nad tym co bym robiła gdybym była singielką.
No więc gdybym była singielką chciałabym mieć wielu męskich przyjaciółTy weź zostań singielką. Na co Ci ten mąż
?
Z doświadczenia wiem, że musiałaby zostac bezdzietną singielką albo zarabiać wystarczająco dużo na opiekunkę do dziecka, żeby miec czas na te wszystkie planowane singielskie zajęcia... albo robic to wszystko kosztem dziecka samotnie zostawionego...
wilczysko napisał/a:Lilka787 napisał/a:Myślałam nad tym co bym robiła gdybym była singielką.
No więc gdybym była singielką chciałabym mieć wielu męskich przyjaciółTy weź zostań singielką. Na co Ci ten mąż
?
Z doświadczenia wiem, że musiałaby zostac bezdzietną singielką albo zarabiać wystarczająco dużo na opiekunkę do dziecka, żeby miec czas na te wszystkie planowane singielskie zajęcia... albo robic to wszystko kosztem dziecka samotnie zostawionego...
Dziecko można upchać w "Okno życia"
Piotr Introwertyk napisał/a:Piegowata'76 napisał/a:Wiecie, zauważyłam że najlepszy bajer to mają właśnie dziadki w wieku emerytalnym
Nic nie mają do stracenia, nie nastawiają się na konkretny cel i to im daje swobodę oraz elokwencję. Mam w sąsiedztwie takiego jednego pana W. i lubię się z nim przekomarzać.
Dokładnie tak ale to działa też dlatego że kobiety inaczej ich traktują. Taka sytuacja - Wisła łódeczka spacerowa - płyną ludzie. Kapitan (ok 75lat) nawija do kobitki (45lat) "ależ pani piękna , a skąd to panią przywiało w te strony, córeczka też śliczna ale Pani śliczniejsza. A ona się śmieje odpowiada i żartują. No jak ja bym wyskoczył z takimi tekstami to by mnie pogoniła!
Macie tak kobitki ?
Ja tak mam. Mam takiego klienta, pan 75 lat, ciągle mi mówi, żebym kogoś znalazła do seksu, to on załatwi grę wstępną, a potem ktoś musiałby dokończyć. Albo przed Wielkanoca teraz powiedział, że on pocałuje mnie w szyneczkę, ja go obok jajka i będziemy mieli piękną Wielkanoc. Traktuje go ulgowo, ze śmiechem i aseksualnie, bo widzę, że w tym wieku to już tylko pogadać sobie może - w myśl zasady "krowa która dużo ryczy, mało mleka daje. "
No, wiadomo, tak to działa. Ja do pana W. też gadam głupoty (w granicach). Kiedyś szłam z kijem od szczotki w ręce, a ten mi o drążkach zaczął Jemu wolno.
Mam takiego klienta, pan 75 lat, ciągle mi mówi, żebym kogoś znalazła do seksu, to on załatwi grę wstępną, a potem ktoś musiałby dokończyć. "
Moge starszym ludziom pomóc- chwalebna rzecz to przeciez
Symbi napisał/a:Mam takiego klienta, pan 75 lat, ciągle mi mówi, żebym kogoś znalazła do seksu, to on załatwi grę wstępną, a potem ktoś musiałby dokończyć. "
Moge starszym ludziom pomóc- chwalebna rzecz to przeciez
Jeszcze bym się zakochała w dwóch naraz!
Lilka787 napisał/a:Myślałam nad tym co bym robiła gdybym była singielką.
No więc gdybym była singielką chciałabym mieć wielu męskich przyjaciółZ doświadczenia wiem, że musiałaby zostac bezdzietną singielką albo zarabiać wystarczająco dużo na opiekunkę do dziecka, żeby miec czas na te wszystkie planowane singielskie zajęcia... albo robic to wszystko kosztem dziecka samotnie zostawionego...
Albo mieć już samodzielne, studiujące dzieci. Czas by się na pewno znalazł gdyby zamienić życie wirtualne na realne. A od czasu chęci ważniejsze.
Ale to przecież tylko mała fantazja.
Dziecko można upchać w "Okno życia"
Nigdy! Dziecko to najlepsze co możemy stworzyć, jest w tym tworzeniu coś boskiego. Dla mnie jest to zachwycające i niepojętego zarazem. Uwielbiam dzieci.
Ty weź zostań singielką. Na co Ci ten mąż
?
Jak to na co? Do seksu przecież I jeszcze do kasy.
Pieniężne złote zasady mojego męża:
1. Pieniądze to ostatnia rzecz jaką będę się przejmował.
2. Pieniądze zarabia się po to żeby wydawać je na przyjemności.
Na co jest mąż? Ciekawe pytanie.
Mąż jest do kochania, do całowania, do przytulania, do pocieszania, do głaskania, do mówienia że jestem piękna, do pomagania, no i przede wszystkim do posiadania dzieci.
Tego nie da Ci przyjaciel, nawet najlepszy.
Gdyby zabrakło mojego męża nie chciałabym już drugiego, ani nikogo kto miałby zająć Jego miejsce.
Za to chciałbym mieć wielu przyjaciół i znajomych. Miło spędzać z nimi czas, a także rozwijać się na różnych płaszczyznach.
A wielu, bo w ten sposób nie nadwyręży się czasu i zaangażowania żadnego z nich.
Symbi napisał/a:Lilka787 napisał/a:Myślałam nad tym co bym robiła gdybym była singielką.
No więc gdybym była singielką chciałabym mieć wielu męskich przyjaciółZ doświadczenia wiem, że musiałaby zostac bezdzietną singielką albo zarabiać wystarczająco dużo na opiekunkę do dziecka, żeby miec czas na te wszystkie planowane singielskie zajęcia... albo robic to wszystko kosztem dziecka samotnie zostawionego...
Albo mieć już samodzielne, studiujące dzieci. Czas by się na pewno znalazł gdyby zamienić życie wirtualne na realne. A od czasu chęci ważniejsze.
![]()
Ale to przecież tylko mała fantazja.
wilczysko napisał/a:Dziecko można upchać w "Okno życia"
Nigdy! Dziecko to najlepsze co możemy stworzyć, jest w tym tworzeniu coś boskiego. Dla mnie jest to zachwycające i niepojętego zarazem. Uwielbiam dzieci.
wilczysko napisał/a:Ty weź zostań singielką. Na co Ci ten mąż
?
Jak to na co? Do seksu przecież
I jeszcze do kasy.
![]()
Pieniężne złote zasady mojego męża:
1. Pieniądze to ostatnia rzecz jaką będę się przejmował.
2. Pieniądze zarabia się po to żeby wydawać je na przyjemności.Na co jest mąż? Ciekawe pytanie.
Mąż jest do kochania, do całowania, do przytulania, do pocieszania, do głaskania, do mówienia że jestem piękna, do pomagania, no i przede wszystkim do posiadania dzieci.
![]()
Tego nie da Ci przyjaciel, nawet najlepszy.
![]()
Gdyby zabrakło mojego męża nie chciałabym już drugiego, ani nikogo kto miałby zająć Jego miejsce.
Za to chciałbym mieć wielu przyjaciół i znajomych. Miło spędzać z nimi czas, a także rozwijać się na różnych płaszczyznach.
A wielu, bo w ten sposób nie nadwyręży się czasu i zaangażowania żadnego z nich.
No co Ty ? W tych ruchach frykcyjnych nie ma żadnej magii, ani mistycyzmu Bóg musiał mieć zboczone poczucie humoru skoro wymyślił rozmnażanie ludzi w taki sposób. Facet w tym momencie wygląda po prostu śmiesznie.
A do seksu, pieniędzy i tych innych rzeczy, które wymieniłaś wcale nie trzeba mieć męża. Posiadanie takowego wcale tego nie gwarantuje.
Smacznego jajeczka!
Na zyczenia bedzie jeszcze pora teraz biegiem do sklepow poki jeszcze otwarteeeee!!
Na zyczenia bedzie jeszcze pora teraz biegiem do sklepow poki jeszcze otwarteeeee!!
Ja zakupy już uskuteczniłam wczoraj, a jak czego braknie, to do wtorku dam radę; dzisiaj leżę i piję kawusię, domek posprzątany, zbieram się powoli do święconki.
Witajcie
Ja również życzę Wam dobrego świątecznego czasu.
U mnie już wszystko przygotowane i posprzątane. Życzenia złożone, a pokarmy poświęcone. Wieczorem pojedziemy na poświęcenie ognia i mszę wigilii paschalnej. Cieszę się, że należę do wspólnoty, w której tak pięknie czci się święta. Dla mnie to również czas przeżyć duchowych.
Wilku miło mi, że przedstawiłeś swoje zdanie. Ja jednak zostanę przy swoim. W akcie stworzenia miałam na myśli nie sam seks tylko powstanie człowieka, który sam w sobie jest niepojętym cudem. Patrzysz w oczy swojego dziecka i widzisz cud, bo dzięki dwojgu ludziom powstało nowe życie, niepowtarzalne, nigdy się niekończące.
Dla mnie seks dwojga ludzi może piękny, a ruchy frykcyjne są dla mnie podniecające i na dodatek świetnie umiem wykorzystać w tym aspekcie swoją wyobraźnię w seksie.
Znaczenie męża czy żony dla każdego jest inne. Dla mnie właśnie takie jak napisałam, choć to oczywiście tylko maleńki wycinek tego co myślę. Mnie z tym jest dobrze, jestem szczęśliwa, a to świadczy, że moja droga dla mnie jest jak najbardziej słuszna.
Drodzy, moje święta jeszcze niegotowe, ale zmierzam zwolna ku mecie. Walczę ze zniżką nadal, ale nie będę Wam o tym przed świętami truć.
Syn mi napyskował i dostał za to w ucho. Pobeczałam się
Życzę Wam spokoju i radości w te święta, a przede wszystkim zdrowia, zdrowia, zdrowia!
Przyjechała moja sąsiadka, planujemy wieczorny spacer po kościoła i Bożych grobach.
Miejcie się dobrze.
Lilka, a Twój pobyt na forum "po rozwodzie" wynika z czego? Bo po rozwodzie nie jesteś - -chyba, że czegoś nie doczytałam...
Och ta Lilka- normalnie czarna owca jakas na watku! Powiem ci Aga w zaufaniu -z trudem ja my rozwodnicy tolerujemy
Och ta Lilka- normalnie czarna owca jakas na watku! Powiem ci Aga w zaufaniu -z trudem ja my rozwodnicy tolerujemy
Obudzili -wielkanocni kolednicy mszy rezurekcyjnej. Bylem przed rozwodem uczestnikiem ( tak to dobra nazwa) tych rytualow i dobrze mi z tym bylo. Teraz to sie skonczylo a w zamian...w zamian wierze w czlowieka. Potrzeba bylo az smierci sasiada zeby odwiedzic sasiadke (80 lat) i pogadac o ich zyciu a i umowic sie na wspolna kawe na działce. Choc mozna bylo przeciez wczesniej...
Aga -powaznie to dla mnie wazne jest owszem szczesliwe zycie i nawet wolalbym przed niz po rozwodzie no ale tak wyszlo. Generalnie mam duze problemy ze wskazaniem kto zyje szczesliwie w moim otoczeniu. Także kazdy rodzynek znaleziony w tym smutnym ciescie jest najpierw podddawany w watpliwosc czy rzeczywiscie istnieje a potem smakowany z rozkoszą. I zaryzykuje jeszcze zdanie ze czasem juz nawet nie drążę ich prawdziwosci i nawet fikcyjne rodzynki biore za dobra monetę.
Witajcie. W mojej pracy, gdzie długo byłam najmłodszym pracownikiem, "moje" panie witały się po przerwie świątecznej: Chrystus zmartwychwstał!
Mój dom rodzinny był, podobnie jak ja (dziwić się? ) religijnie ambiwalentny, jednak otaczali mnie ludzie wierzący i praktykujący, w tym wyrosłam. Rytuały świąteczne oprócz znaczenia samego w sobie były ważnym elementem życia towarzyskiego. Z sentymentem wspominam, jak chodziło się do kościoła w sąsiedniej wsi w gromadzie koleżanek i kolegów. Było wesoło i uroczyście. Atmosferę Triduum Paschalnego uwielbiam do dziś, zwłaszcza "rytuały" wielkosobotnie: poświęcenie ognia, zapalone świece w kościele... Pięknie!
W tym roku sobie odpuściłam. Rozlazłam się emocjonalnie i organizacyjnie.
Mam w związku z tym rozłażeniem się trochę refleksji.
Nie sztuka odnajdywać szczęście w chwilach równowagi, ale jak łatwo je zgubić, gdy równowaga się chwieje. Myślę, że nad tym warto pracować, budować sobie solidne fundamenty, żeby nawet jeśli już się zachwiejemy (w końcu ludźmi jesteśmy ; a Ten, którego dzisiaj czcimy tez miewał swoje upadki, chwile strachu i zwątpienia) wrócić do pionu.
Mnie już lepiej.
Zostałam sama w domu, bo syn pogonił do rodziny męża. Tatuś przyjechał!
Nie zatrzymywałam młodego, niech się cieszy, babcią, kuzynem, rodziną cioci (szwagierka urządza święta u siebie), która go bardzo kocha. Zanim wyszedł, przy dzieleniu się jajkiem, znowu mieliśmy scysję, o zgrozo.
Młody nauczył się odzywek, które brzmią po prostu chamsko i zupełnie nie dostrzega niewłaściwości tych zachowań, uważa je za dobry żart. Kpi sobie z tego, co jest dla mnie ważne i co chciałabym mu wpoić.
Cholerne dojrzewanie, chyba zwariuję! Staram się przyjmować to ze spokojem, rozładowywać humorem, ale nie zawsze daję radę, czasami łatwo wytrącić mnie z równowagi.
Znowu szczegół organizacyjny: zapomniałam wczoraj spytać młodego, na którą godzinę jest zaproszony. Z tego powodu nie zdążyłam nawet zasiąść z nim do stołu, nawet jeszcze nie nakryłam. W pośpiechu tylko złapałam to jajko... Niezadowolona jestem, a raczej byłam, bo teraz siedzę i dumam, i wyciągam wnioski.
A wnioski są takie, że jak się ma takie zwariowane i nietypowe sytuacje, to trzeba być elastycznym i nie trzymać się kurczowo jednej wizji. Tym się można tylko ciężko sfrustrować.
Trzymajcie się ciepło, radośnie i świątecznie.
Dorzucam jeszcze pieśń, od której co roku mam ciarki na plecach:
I zaryzykuje jeszcze zdanie ze czasem juz nawet nie drążę ich prawdziwosci i nawet fikcyjne rodzynki biore za dobra monetę.
Fikcyjne - no właśnie.
Piegowata, moja córka, też dzisiaj dosyć wcześnie pojechała do ojca - wstałam dużo wcześniej i zdążyłam wszystko przygotować. Choć ona i tak zjadła kilka łyżek żurku, pół jajka w majonezie i... kanapkę z szynką
Piotr Introwertyk napisał/a:I zaryzykuje jeszcze zdanie ze czasem juz nawet nie drążę ich prawdziwosci i nawet fikcyjne rodzynki biore za dobra monetę.
Fikcyjne - no właśnie.
To się nazywa kredyt zaufania
Aga, nie każde szczęście jest fikcyjne przecież.
A poza tym nie znam nikogo bez przerwy, permanentnie szczęśliwego. Przecież to byłoby nieludzkie.
Moim zdaniem można jednak do pewnego stopnia pokierować swoimi emocjami. Właśnie nad tym pracuję, bo ostatnie moje dni też nie były łatwe.
Piegowata, moja córka, też dzisiaj dosyć wcześnie pojechała do ojca - wstałam dużo wcześniej i zdążyłam wszystko przygotować. Choć ona i tak zjadła kilka łyżek żurku, pół jajka w majonezie i... kanapkę z szynką
Wiesz, masz córeczkę w cudownym wieku. Jest jeszcze taka Twoja!
Mojemu już rogi rosną
O, ja pitolę, ale tekst znalazłam!
Wykonanie piosenki trochę mi się nie widzi, ale właśnie jej słów szukałam.
Aga30 napisał/a:Piotr Introwertyk napisał/a:I zaryzykuje jeszcze zdanie ze czasem juz nawet nie drążę ich prawdziwosci i nawet fikcyjne rodzynki biore za dobra monetę.
Fikcyjne - no właśnie.
To się nazywa kredyt zaufania
Aga, nie każde szczęście jest fikcyjne przecież.A poza tym nie znam nikogo bez przerwy, permanentnie szczęśliwego. Przecież to byłoby nieludzkie.
Moim zdaniem można jednak do pewnego stopnia pokierować swoimi emocjami. Właśnie nad tym pracuję, bo ostatnie moje dni też nie były łatwe.
Akurat o inną fikcję mi chodziło
Akurat o inną fikcję mi chodziło
A o jaką? Bo mnie o szczęście udawane i na pokaz.
Piotrze, a Tobie?
Uwaga-moja wypowiedz generalnie dotyczyla poszukiwania i doceniania prawdziwego szczescia ludzkiego . Ostatnie zdanie opatrzone " czasami" naprawde bylo najmniej wazne wiec sie na nim nie musimy skupiać. Smacznego jaja!
Witajcie!
Piegowata, ciężko być mamą nastolatka, ale nastolatki powiedziałyby, że też mają ciężko. Mój syn twierdzi, że za moich czasów łatwiej miałam, bo się urodziłam w innym wieku.
Ja jestem mamą z poniższego filmiku
A tego obecnie słucha mój syn:
Co do dyskusji o szczęściu, to ja widziałam Aga Twój wczorajszy post, który usunęłaś po pół godziny, a w którym napisałaś, że Lilka ci przeszkadza na tym forum i że sobie tu spijamy z dziubków. Pytanie dlaczego Ci Lilka przeszkadza? Bo pisze o szczęściu małżeńskim? Bo pisze w ogóle? Już ona się kiedyś tłumaczyła. Chcesz, przyjdź i Ty popisać tu, mnie atmosfera bardzo odpowiada właśnie dzięki pogodnemu tonowi, który ma ten wątek.
Co do szczęścia, ja napisałam kilka tygodni temu, że jestem szczęśliwa i podtrzymuję tę opinię i nic mnie nie obchodzi, czy ktoś uważa, że to szczęście fikcyjne, na pokaz czy udawane, bo to ja je czuję, a nie ktoś za mnie, nie obchodzi mnie, czy mi inni wierzą czy nie, jest to ich sprawa. Byłam szczęśliwa w małżeństwie, potem byłam krótko nieszczęśliwa, ale się odnalazłam w nowej sytuacji i uważam swoje życie za ułożone, a szczęście samo przyszło. Ja po prostu lubię być sobą i lubię swoje życie, dlatego nie przeszkadza mi szczęście małżeńskie Lilki, nie kłuje mnie ono w oczy i nie uważam, że miałabym czego zazdrościć.
No, a miałam już wyłączyć komputer
Symbi, Twój syn mnie rozbawił. A to dobre z tym innym wiekiem!
Lubię Cię bardzo, ale trochę się ujmę za Agą. Znam już trochę jej styl, ma specyficzne poczucie humoru. Być może się mylę, ale już niech ona sama (jeśli chce) się wypowie. Chyba nie chciała źle.
Ja całokształt swojego życia oceniam jako szczęśliwy, bo aktywnie poszukuję powodów do zadowolenia i radości. Jestem jednak z powodu swojego schorzenia zmienna i nadreaktywna, nie zawsze łatwo mi nad tym zapanować. To jest męczące i trudne, ale dzięki temu wypracowałam sobie wiele "antydepresyjnych" strategii Ciągle na nowo muszę przezwyciężać siebie, ale mam z tego sporo satysfakcji.
Pozdrawiam. Wesołych jajeczek
Piegowata, tak myślę, że Aga nie miała nic złego na myśli, zwłaszcza, że opatrzyła swoje wypowiedzi puszczonym "oczkiem". Tym niemniej jednak to napisała. gdyby nie Lilka, to tu w zasadzie czasem odezwałabyś się Ty, Piotr i ja, taka prawda. Ty jesteś szczęśliwa, ja jestem szczęśliwa, napawa to mnie optymizmem.
Cenię Lilki obecność na forum. Jest ciepła, wrażliwa i inspirująca. Jest mi bliska duchowo, choć trochę odmienna.
A jej przykład szczęśliwego małżeńskiego życia przywraca wiarę w tę instytucję i w miłość.
P.S. Filmik sprawił, że zakwiczałam z uciechy Dzięki!
No cóż, moi Drodzy, cieszę się, że znaleźliście tu sobie jakąś przystań i że Wam dobrze w tym wątku. Osoba Lilki zainteresowała mnie ze stricte psychologicznych względów - po prostu zastanawiam się jakie korzyści czerpie z przebywania na takim forum osoba, która nie ma nic wspólnego z dochodzeniem do równowagi po rozstaniu, ani z problemami w związku. To taka moja naukowa ciekawość Tak już mam, że czasem muszę, bo się uduszę
Natomiast zazwyczaj żałuję, gdy cokolwiek tu napiszę.
No cóż, moi Drodzy, cieszę się, że znaleźliście tu sobie jakąś przystań i że Wam dobrze w tym wątku. Osoba Lilki zainteresowała mnie ze stricte psychologicznych względów - po prostu zastanawiam się jakie korzyści czerpie z przebywania na takim forum osoba, która nie ma nic wspólnego z dochodzeniem do równowagi po rozstaniu, ani z problemami w związku. To taka moja naukowa ciekawość
Tak już mam, że czasem muszę, bo się uduszę
Natomiast zazwyczaj żałuję, gdy cokolwiek tu napiszę.
przecież to jest forum dla kobiet, gdzie mozna pogadac na kazdy temat
Aga30 napisał/a:No cóż, moi Drodzy, cieszę się, że znaleźliście tu sobie jakąś przystań i że Wam dobrze w tym wątku. Osoba Lilki zainteresowała mnie ze stricte psychologicznych względów - po prostu zastanawiam się jakie korzyści czerpie z przebywania na takim wątku osoba, która nie ma nic wspólnego z dochodzeniem do równowagi po rozstaniu, ani z problemami w związku. To taka moja naukowa ciekawość
Tak już mam, że czasem muszę, bo się uduszę
Natomiast zazwyczaj żałuję, gdy cokolwiek tu napiszę.
przecież to jest forum dla kobiet, gdzie mozna pogadac na kazdy temat
ale są różne wątki.
no to chodzi o forum czy wątki?
no to chodzi o forum czy wątki?
Wątek, już zedytowałam, żeby nie wprowadzać zamieszania interpretacyjnego
Szczęście niektórych kłuje w oczy, a dla innych jest drogowskazem.
Taka refleksja po 0,5...
Ale -zeby byc zgodnym z cala prawda to z moich ust tez kiedys padlo pytanie co tu robi Lilka . Pytanie padlo z powodu koniecznosci uporzadkowania sobie w glowie kto jest kim. Fakt ze pelni Lilka nieco rolę kaznodziejska lecz nie przeszkadza mi to w ogole o ile nie zmusza mnie do przyjecia swoich prawd -a nie zmusza. Zas z czlowiekiem ktory ma cos sensownego do powiedzenia zawsze warto pogadac chocby i rozmowa dotyczyla czego innego niz bylo planowane .
Och, każdy z nas jest inny inaczej wyraża myśli, inaczej interpretuje. Ja sama niedawno musiałam tłumaczyć się ze swojej nerwowej reakcji na post Ram, ten o odrabianiu lekcji w kuchni. Mamy swoje lepsze i gorsze dni i tak dalej. Grunt żeby sobie na bieżąco wyjaśniać nieporozumienia.
P.S. Aga, problemy w związku Lilka miała, wspominała o tym, i też musiała zawalczyć o swoje.
Snake, jaki seksi awatar, zaraz mi się skojarzyło, że to musi być pani Snake'owa.
Snake, jaki seksi awatar, zaraz mi się skojarzyło, że to musi być pani Snake'owa.
Nie potwierdzam, nie zaprzeczam
Witam i dołączam życzenia
Strony Poprzednia 1 … 212 213 214 215 216 … 232 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024