moje cudowne życie po rozwodzie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie

Strony Poprzednia 1 208 209 210 211 212 232 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 13,586 do 13,650 z 15,029 ]

13,586 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2018-03-08 20:07:19)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Myślę, że coś jest na rzeczy, ponieważ Lou nawet na "Błędzie" potyczkowała się słownie z dziewczynami, później jedna z moderatorek napisała mi na maila, że miała do czynienia z konfliktową stroną jej osobowości. Rozumiem, że Lou w swojej sytuacji może oczekiwać współczucia i uważam, że niejedna osoba jej to okazała, ale im więcej Lou pisze na forum, tym bardziej rozumiem jej męża, dlaczego nie chce z nią być.

No to jak już takie rzeczy piszesz to może zdradzisz co to za Moderatorka, czy odwagi nie masz?

Jak można takie coś pisać?

Ja się pytam, gdzie są Moderatorki?

P.S. Przepraszam za post pod postem, inaczej się nie dało. big_smile

Zobacz podobne tematy :

13,587

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Krejzolka82 napisał/a:

Poddaję się.
Masakra.
Kółko wzajemnej adoracji, które ot tak potrafi zgnębić Człowieka.

No wiesz ale nie ma żadnego obowiązku wchodzić w żadne kółeczka. Są takie dzikie rewiry forum, gdzie nawet ja się nie zapuściłem. Są takie, gdzie tylko zajrzałem i pierzchnąłem czym prędzej. Są takie, gdzie zaglądam tylko od czasu do czasu żeby się utwierdzić, że o ho, ho dalej to samo. Ogólnie jednak podpowiem, że jest taki magiczny przycisk za pomocą którego można utworzyć własne kółko wzajemnej adoracji.

13,588 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-03-08 22:01:46)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Krejzi ja w zadnym kolku adoracji nie jestem. Mialam spiecia z Symbi, z Ram z Piegowata nawet (chociaz ona jest jak dla mnie jedna z najbardziej pozytywnych osob na forum smile ) Mimo to podpisuje sie pod postami Dziewczyn nt Lou. Nigdy drugiej tak antypatycznej osoby na tym forum nie spotkalam. Czy sie do niej pisze lagodnie czy ostrzej ona wszystko odbiera jako atak. Nie interesuje mnie w takim momencie to ze ona ma sytuacje taka jaka ma. Kazdy ma jakies problemy ale trzeba umiec sie zachowac.To nie 2 latka ktorej nalezy wybaczyc ze jest rozkapryszona bo ma 3dniowke tylko dorosla kobieta ktora swoim podejsciem zwyczajnie odpycha i sprawia ze kazdy przejaw serdecznosci wobec jej osoby szybko czlowiekowi przechodzi. Co do Symbi to moge jedynie zdziwic sie ze jej sie jeszcze poprostu chce cos pisac do Lou. Ja podobnie jak Piotr spisalam ja straty.
Edit:.Ja na miejscu Lou zastanowilabym sie jednak ze skoro tyle osob ma o mnie nienajlepsze zdanie to moze jednak problem jest we mnie. Bo my tu naprawde nie mamy interesu w tym zeby cos z kims przeciw komus. Mamy za to prawo wyrazac opinie no i akurat tak sie zlozylo ze na temat Lou mamy w wiekszosci takie same.

13,589

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
feniks35 napisał/a:

Krejzi ja w zadnym kolku adoracji nie jestem. Mialam spiecia z Symbi, z Ram z Piegowata nawet (chociaz ona jest jak dla mnie jedna z najbardziej pozytywnych osob na forum smile ) Mimo to podpisuje sie pod postami Dziewczyn nt Lou. Nigdy drugiej tak antypatycznej osoby na tym forum nie spotkalam. Czy sie do niej pisze lagodnie czy ostrzej ona wszystko odbiera jako atak. Nie interesuje mnie to ze ona ma sytuacje taka jaka ma. Kazdy ma jakies problemy ale trzeba umiec sie zachowac.To nie 2 latka ktorej nalezy wybaczyc ze jest rozkapryszona bo ma 3dniowke tylko dorosla kobieta ktora swoim podejsciem zwyczajnie odpycha i sprawia ze kazdy przejaw serdecznosci wobec jej osoby szybko czlowiekowi przechodzi. Co do Symbi to moge jedynie zdziwic sie ze jej sie jeszcze poprostu chce cos pisac do Lou. Ja podobnie jak Piotr spisalam ja straty.
Edit:.Ja na miejscu Lou zastanowilabym sie jednak ze skoro tyle osob ma o mnie nienajlepsze zdanie to moze jednak problem jest we mnie. Bo my tu naprawde nie mamy interesu w tym zeby cos z kims przeciw komus. Mamy za to prawo wyrazac opinie no i akurat tak sie zlozylo ze na temat Lou mamy w wiekszosci takie same.

Czyli jak się kogoś nie lubi, to trzeba go mieszać z błotem ...
Nie przeczytałam od ciebie żadnego życzliwego słowa (tylko nie myśl, że proszę o to).
Wszyscy tu piszący mają problemy, nie są do końca "normalni". A zauważ, że wielu uciekło, bo zostali jeszcze bardziej zdołowani.
Ja jeszcze się trzymam. Mam ważniejsze problemy od przejmowania się niektórymi postami.
Jednak im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej "kocham" psy wink tongue

13,590 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-03-08 22:20:33)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lou71.71 napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Krejzi ja w zadnym kolku adoracji nie jestem. Mialam spiecia z Symbi, z Ram z Piegowata nawet (chociaz ona jest jak dla mnie jedna z najbardziej pozytywnych osob na forum smile ) Mimo to podpisuje sie pod postami Dziewczyn nt Lou. Nigdy drugiej tak antypatycznej osoby na tym forum nie spotkalam. Czy sie do niej pisze lagodnie czy ostrzej ona wszystko odbiera jako atak. Nie interesuje mnie to ze ona ma sytuacje taka jaka ma. Kazdy ma jakies problemy ale trzeba umiec sie zachowac.To nie 2 latka ktorej nalezy wybaczyc ze jest rozkapryszona bo ma 3dniowke tylko dorosla kobieta ktora swoim podejsciem zwyczajnie odpycha i sprawia ze kazdy przejaw serdecznosci wobec jej osoby szybko czlowiekowi przechodzi. Co do Symbi to moge jedynie zdziwic sie ze jej sie jeszcze poprostu chce cos pisac do Lou. Ja podobnie jak Piotr spisalam ja straty.
Edit:.Ja na miejscu Lou zastanowilabym sie jednak ze skoro tyle osob ma o mnie nienajlepsze zdanie to moze jednak problem jest we mnie. Bo my tu naprawde nie mamy interesu w tym zeby cos z kims przeciw komus. Mamy za to prawo wyrazac opinie no i akurat tak sie zlozylo ze na temat Lou mamy w wiekszosci takie same.

Czyli jak się kogoś nie lubi, to trzeba go mieszać z błotem ...

To kolejna Twoja nadinterpretacja. Nie wciagaj mnie prosze w swoja zabawe w ofiare i "katow". A co do moich postow to pierwsze dwa byly pozytywne ale dla Ciebie to slowo kojarzy sie z glaskaniem po glowce i mowieniem "jaka Ty  biedna" a dla mnie pozytywny oznacza pomagajacy. Mnie np moja pani psycholog nie glaszcze po glowce, ukazuje mi wlasciwe proporcje danej sytuacji i ja potrafie dostrzec w tym korzysc a nie ujme dla siebie. To samo z uwagami ludzi wokol mnie. Przyjmuje je i zastanawiam sie czy w sumie to co mowia nie ma mi pomoc czegos dostrzec. Ty wbrew temu co piszesz oczekujes wylacznie klepania po plecach.

13,591

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Hej, miłe panie... Wszystkie tu się wypowiadające. Dzisiaj Dzień Kobiet. Życzę Wam wszystkiego najlepszego.

Nie jestem jakimś autorytetem, ale pozwólcie mi poprosić Was: przymknijcie oko na urazy. Nie warto się spierać o coś, co nic nie da... tylko zszarpie nerwy. Uśmiechnijcie się, proszę smile

13,592

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Hej Dżodżo, dziękuję za życzenia smile
Wybacz mi proszę, że napiszę kilka słów.
Po prostu nie zdzierżę tego Mój Drogi.

13,593 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-03-08 23:51:07)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

No, nie wytrzymam...
Krejzi, znam sprawę Lou od początku.
Domyślam, się, który niewymieniony przez Lou szczegół jej biografii ujawniła Symbi w swoim poście. Może rzeczywiście niepotrzebnie, ale po pierwsze: umarłemu się nie przydarzy, niejeden poczułby się sprowokowany obrażalstwem i napastliwością Lou, a po drugie: Symbi nie operowała danymi osobowymi, nazwisko Lou pozostaje w tajemnicy. Być może Symbi chodziło o uświadomienie, jak niekonsekwentne i ryzykowane jest podawanie personaliów w adresie maila, jeśli tak nam zależy na ochronie prywatności. Nie wiem, co Lou pisała w mailach do Symbi, ale jak bardzo przesadza, zdążyłam się przekonać na własnej skórze. Ja też z nią korespondowałam.
A ubawy, szanowna Lou, znam lepsze niż przejmowanie się Twoimi, za przeproszeniem, schizami. No, bo - sorry! - to już schizy.

13,594

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
feniks35 napisał/a:
Lou71.71 napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Krejzi ja w zadnym kolku adoracji nie jestem. Mialam spiecia z Symbi, z Ram z Piegowata nawet (chociaz ona jest jak dla mnie jedna z najbardziej pozytywnych osob na forum smile ) Mimo to podpisuje sie pod postami Dziewczyn nt Lou. Nigdy drugiej tak antypatycznej osoby na tym forum nie spotkalam. Czy sie do niej pisze lagodnie czy ostrzej ona wszystko odbiera jako atak. Nie interesuje mnie to ze ona ma sytuacje taka jaka ma. Kazdy ma jakies problemy ale trzeba umiec sie zachowac.To nie 2 latka ktorej nalezy wybaczyc ze jest rozkapryszona bo ma 3dniowke tylko dorosla kobieta ktora swoim podejsciem zwyczajnie odpycha i sprawia ze kazdy przejaw serdecznosci wobec jej osoby szybko czlowiekowi przechodzi. Co do Symbi to moge jedynie zdziwic sie ze jej sie jeszcze poprostu chce cos pisac do Lou. Ja podobnie jak Piotr spisalam ja straty.
Edit:.Ja na miejscu Lou zastanowilabym sie jednak ze skoro tyle osob ma o mnie nienajlepsze zdanie to moze jednak problem jest we mnie. Bo my tu naprawde nie mamy interesu w tym zeby cos z kims przeciw komus. Mamy za to prawo wyrazac opinie no i akurat tak sie zlozylo ze na temat Lou mamy w wiekszosci takie same.

Czyli jak się kogoś nie lubi, to trzeba go mieszać z błotem ...

To kolejna Twoja nadinterpretacja. Nie wciagaj mnie prosze w swoja zabawe w ofiare i "katow". A co do moich postow to pierwsze dwa byly pozytywne ale dla Ciebie to slowo kojarzy sie z glaskaniem po glowce i mowieniem "jaka Ty  biedna" a dla mnie pozytywny oznacza pomagajacy. Mnie np moja pani psycholog nie glaszcze po glowce, ukazuje mi wlasciwe proporcje danej sytuacji i ja potrafie dostrzec w tym korzysc a nie ujme dla siebie. To samo z uwagami ludzi wokol mnie. Przyjmuje je i zastanawiam sie czy w sumie to co mowia nie ma mi pomoc czegos dostrzec. Ty wbrew temu co piszesz oczekujes wylacznie klepania po plecach.

Skąd wiesz co mi się z czym kojarzy ... Ja nie mówiłam - ty lubisz to czy tamto ... Skąd wiesz czego oczekuję. Czemu mi coś wmawiasz?
Ehhh ... odpadam ....

13,595

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

No, nie wytrzymam...
Krejzi, znam sprawę Lou od początku.
Domyślam, się, który niewymieniony przez Lou szczegół jej biografii ujawniłą Symbi w swoim poście. Może rzeczywiście niepotrzebnie, ale po pierwsze: umarłemu się nie przydarzy, niejeden poczułby się sprowokowany obrażalstwem i napastliwością Lou, a po drugie: Symbi nie operowała danymi osobowymi, nazwisko Lou pozostaje w tajemnicy. Być może Symbi chodziło o uświadomienie, jak niekonsekwentne i ryzykowane jest podawanie personaliów w adresie maila, jeśli tak nam zależy na ochronie prywatności. Nie wiem, co Lou pisała w mailach do Symbi, ale jak bardzo przesadza, zdążyłam się przekonać na własnej skórze. Ja też z nią korespondowałam.
A ubawy, szanowna Lou, znam lepsze niż przejmowanie się Twoimi, za przeproszeniem, schizami. No, bo - sorry! - to już schizy.

Piegowata,
Nic nie wiesz, a tylko ci się wydaje, że wiesz ...

13,596 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-03-08 23:48:58)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lou71.71 napisał/a:

Nic nie wiesz, a tylko ci się wydaje, że wiesz ...

Być może. Skoro jestem w błędzie, to mi wyjaśnij, jak przystało na bardzo już dorosłą kobietę. Być może przeproszę i/lub wytłumaczę. A jeśli nie - to też przeżyję. Na szczęście nie brałam z Tobą ślubu i nie muszę się domyślać, czym uraziłam jejmość.
Dobranoc, Lou.
Wyczerpałam temat.

13,597

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
feniks35 napisał/a:

Krejzi ja w zadnym kolku adoracji nie jestem. Mialam spiecia z Symbi, z Ram z Piegowata nawet (chociaz ona jest jak dla mnie jedna z najbardziej pozytywnych osob na forum smile ) Mimo to podpisuje sie pod postami Dziewczyn nt Lou. Nigdy drugiej tak antypatycznej osoby na tym forum nie spotkalam. Czy sie do niej pisze lagodnie czy ostrzej ona wszystko odbiera jako atak. Nie interesuje mnie w takim momencie to ze ona ma sytuacje taka jaka ma. Kazdy ma jakies problemy ale trzeba umiec sie zachowac.To nie 2 latka ktorej nalezy wybaczyc ze jest rozkapryszona bo ma 3dniowke tylko dorosla kobieta ktora swoim podejsciem zwyczajnie odpycha i sprawia ze kazdy przejaw serdecznosci wobec jej osoby szybko czlowiekowi przechodzi. Co do Symbi to moge jedynie zdziwic sie ze jej sie jeszcze poprostu chce cos pisac do Lou. Ja podobnie jak Piotr spisalam ja straty.
Edit:.Ja na miejscu Lou zastanowilabym sie jednak ze skoro tyle osob ma o mnie nienajlepsze zdanie to moze jednak problem jest we mnie. Bo my tu naprawde nie mamy interesu w tym zeby cos z kims przeciw komus. Mamy za to prawo wyrazac opinie no i akurat tak sie zlozylo ze na temat Lou mamy w wiekszosci takie same.

Napiszę to jeszcze raz, tak naprawdę Lou mnie w tym sporze nie interesuję, serio.
Chodzi mi tylko i wyłącznie, że została naruszona kilkukrotnie tajemnica korespondencji oraz to, że Kobieta, która przechodziła przez horror rozstania pisze drugiej Kobiecie, która przechodzi przez to teraz, że to Jej wina!!!
Nie piszę, że mamy sobie z przysłowiowych dzióbków spijać, ale takie coś napisać innej Kobiecie.?

Ja wiem, że jestem kłótliwa i wiele mi można zarzucić, ale nie sądziłam, że przeczytam tu takie rzeczy.
Jest mi zwyczajnie po prostu przykro, że jedna Kobieta może takie coś napisać innej Kobiecie.

13,598

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

No, nie wytrzymam...
Krejzi, znam sprawę Lou od początku.
Domyślam, się, który niewymieniony przez Lou szczegół jej biografii ujawniłą Symbi w swoim poście. Może rzeczywiście niepotrzebnie, ale po pierwsze: umarłemu się nie przydarzy, niejeden poczułby się sprowokowany obrażalstwem i napastliwością Lou, a po drugie: Symbi nie operowała danymi osobowymi, nazwisko Lou pozostaje w tajemnicy. Być może Symbi chodziło o uświadomienie, jak niekonsekwentne i ryzykowane jest podawanie personaliów w adresie maila, jeśli tak nam zależy na ochronie prywatności. Nie wiem, co Lou pisała w mailach do Symbi, ale jak bardzo przesadza, zdążyłam się przekonać na własnej skórze. Ja też z nią korespondowałam.
A ubawy, szanowna Lou, znam lepsze niż przejmowanie się Twoimi, za przeproszeniem, schizami. No, bo - sorry! - to już schizy.

Ja też znam sprawę od początku.
Uwierz, po przeczytaniu tego posta od razu chciałam coś napisać, ale dałam sobie na wstrzymanie, bo wiem, jak by to było odebrane, ale ileż można czytać takie coś?

Nie bronię Lou, właściwie to się dziwię, że dalej Jej odpisywałyście, ale kurczę nie pisze się tego co pisała Symbi i chyba nawet Ty coś tam Jej naskrobałaś, ale nie chce mi się już tego szukać.

13,599 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-03-09 00:13:43)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
feniks35 napisał/a:

Mialam spiecia (...) z Piegowata nawet (chociaz ona jest jak dla mnie jedna z najbardziej pozytywnych osob na forum smile )

To myśmy miały jakieś spięcie? big_smile
Była jakaś różnica zdań, ale nie wspominam tego jako spięcia. Mimo to, nie czułam i nie czuję z Twojej strony wrogości, bywała nawet życzliwość, co szanuję i doceniam.

13,600

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Mialam spiecia (...) z Piegowata nawet (chociaz ona jest jak dla mnie jedna z najbardziej pozytywnych osob na forum smile )

To myśmy miały jakieś spięcie? big_smile
Była jakaś różnica zdań, ale nie wspominam tego jako spięcia. Mimo to, nie czułam i nie czuję z Twojej strony wrogości, bywała nawet życzliwość, co szanuję i doceniam.


Pomyliłaś osoby smile

13,601 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-03-09 00:09:12)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Krejzolka82 napisał/a:

Nie bronię Lou, właściwie to się dziwię, że dalej Jej odpisywałyście, ale kurczę nie pisze się tego co pisała Symbi i chyba nawet Ty coś tam Jej naskrobałaś, ale nie chce mi się już tego szukać.

Proszę bardzo, zaraz zacytuję, bo mam w mailu kopię tego postu, w którym rzekomo ujawniam jakieś informacje z życia Lou:

Odp: błąd w myśleniu?
Lou71.71 napisał/a:

    Ty miałaś kochającą i przede wszystkim pełną rodzinę.
    Ja nie i bardzo niskie poczucie własnej wartości. Może gdybym w młodości była taka jak teraz nie cierpiałabym dziś

No, mialam, muszę przyznać. Aczkolwiek nie wszystko było takie idealne.
Na moim życiu bardzo zaważyła niepełnosprawność, Też długo czułam się gorsza od innych. Ale miałam wiele szczęścia spotykając ludzi, którzy potrafili we mnie uwierzyć.
Nie zapomnę słów mojej dawno nieżyjącej babci. Miałam może z 8 lat i nie bardzo wiedziałam o co chodzi, ale zapamiętałam: "Martwiłam się, co z ciebie będzie, a ty coraz fajniejsza jesteś".
Kiedyś poznany przez internet kolega powiedział mi po spotkaniu: "jesteś osobą bardzo inteligentną i zarazem bardzo fajną". Nie połączyło nas nic więcej, oboje byliśmy już w związkach i nie zamierzaliśmy nic "kombinować", kontakt niebawem nam się urwał, ale to spotkanie było dla mnie ważne, bo moje relacje damsko-męskie kiedyś praktycznie nie istniały, jako kobieta zupełnie nie czułam swojej wartości.
Kolekcjonuję takie wspomnienia, dają mi siłę i wiarę w siebie.
Myślę, że i Ciebie za niejedno można docenić i na pewno są ludzie, którzy to potrafią. Zwróć uwagę, zauważ... Sama się za coś doceń, pewnie jesteś dobrą matką, pracownikiem... I jeszcze matmę "kumasz", a ja ni cholery big_smile

Przepraszam, że Ci tu trochę "pojechałam"




Gdzie tu widzisz cokolwiek niedyskretnego? Ale Lou jest zdolna, dopatrzyła się.

Dajmy już spokój z tą dyskusją, bo niedobrze się robi.

13,602

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Nie bronię Lou, właściwie to się dziwię, że dalej Jej odpisywałyście, ale kurczę nie pisze się tego co pisała Symbi i chyba nawet Ty coś tam Jej naskrobałaś, ale nie chce mi się już tego szukać.

Proszę bardzo, zaraz zacytuję, bo mam w mailu kopię tego postu, w którym rzekomo ujawniam jakieś informacje z życia Lou:

No, mialam, muszę przyznać. Aczkolwiek nie wszystko było takie idealne.
Na moim życiu bardzo zaważyła niepełnosprawność, Też długo czułam się gorsza od innych. Ale miałam wiele szczęścia spotykając ludzi, którzy potrafili we mnie uwierzyć.
Nie zapomnę słów mojej dawno nieżyjącej babci. Miałam może z 8 lat i nie bardzo wiedziałam o co chodzi, ale zapamiętałam: "Martwiłam się, co z ciebie będzie, a ty coraz fajniejsza jesteś".
Kiedyś poznany przez internet kolega powiedział mi po spotkaniu: "jesteś osobą bardzo inteligentną i zarazem bardzo fajną". Nie połączyło nas nic więcej, oboje byliśmy już w związkach i nie zamierzaliśmy nic "kombinować", kontakt niebawem nam się urwał, ale to spotkanie było dla mnie ważne, bo moje relacje damsko-męskie kiedyś praktycznie nie istniały, jako kobieta zupełnie nie czułam swojej wartości.
Kolekcjonuję takie wspomnienia, dają mi siłę i wiarę w siebie.
Myślę, że i Ciebie za niejedno można docenić i na pewno są ludzie, którzy to potrafią. Zwróć uwagę, zauważ... Sama się za coś doceń, pewnie jesteś dobrą matką, pracownikiem... I jeszcze matmę "kumasz", a ja ni cholery

Gdzie tu widzisz cokolwiek niedyskretnego? Ale Lou jest zdolna, dopatrzyła się.

Dajmy już spokój z tą dyskusją, bo wiecie, co mi się chce.

Ale czy ja pisałam o Tobie, chyba trochę przeginasz?
A po za tym weź wyluzuj z tym rzyganiem bo się serio niedobrze robi.

Piegowata weź najpierw przeczytaj ze zrozumieniem, a jak nie rozumiesz to zapytaj, a potem się wypowiadaj.

Powtórzę to jeszcze raz: nie pisałam nic o Tobie, że naruszyłaś prywatność korespondencji.

Chodziło mi, że też coś wspomniałaś, że nie dziwisz się, że Ją Mąż zostawił czy coś w ten deseń, nie chce mi się teraz tego szukać, ale znajdę kiedyś.

13,603

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Krejzolka82 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Mialam spiecia (...) z Piegowata nawet (chociaz ona jest jak dla mnie jedna z najbardziej pozytywnych osob na forum smile )

To myśmy miały jakieś spięcie? big_smile
Była jakaś różnica zdań, ale nie wspominam tego jako spięcia. Mimo to, nie czułam i nie czuję z Twojej strony wrogości, bywała nawet życzliwość, co szanuję i doceniam.


Pomyliłaś osoby smile

Racja. Już lecę edytować smile

13,604

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Krejzolka82 napisał/a:

P.S. OK. Jest w tym temacie kółko wzajemnej adoracji, ale miejcie kuźwa jaja i może skrytykujcie jedna z drugą, jak ktoś pisze:
"Rozumiem, że Lou w swojej sytuacji może oczekiwać współczucia i uważam, że niejedna osoba jej to okazała, ale im więcej Lou pisze na forum, tym bardziej rozumiem jej męża, dlaczego nie chce z nią być."
(...)
Gdybym to ja napisała, że wcale się nie dziwię, że Mąż Symbi wolał inną Kobietę od Niej, to byście mnie tutaj dosłownie rozszarpali, a to, że Ona obraża Lou żadna z Was się nawet nie zająknęła.

Zadziwiające, że obcy ludzie roszczą sobie prawa do moich decyzji. Czyżbym nie była wolnym człowiekiem? Czyż nie mam prawa pisać na forum kiedy chcę, do kogo chcę i o czym chcę?

Kolejny raz wrzucono mnie do jednego wora.

Nie ważne, że przywitałam Lou niemal uroczyście, że okazałam Lou zrozumienie co do jej uczuć, że podpowiedziałam w sprawie danych osobowych, że dyplomatycznie próbowałam załagodzić spór, że ostatnio przywitałam ją z uśmiechem chociaż wpadła z gębą, że piszą tu nie-rozwodnicy i że napisałam o roli pozytywnego wsparcia.

Nie, tego już Krejzi nie zauważyła. Czy to nie kolejny powód, żeby się dwa razy zastanowić zanim się komuś pomoże?

A kim ja jestem, żeby mówić Symbi czy komukolwiek innemu, co ma pisać a czego nie pisać? Jeśli naruszy regulamin to dostanie upomnienie, ale mnie nic do tego.
Czy jestem jej mamusią? Samej zdarzało mi się powiedzieć o kilka słów za dużo, a drugiemu mam zwracać uwagę?

I dalej czy ja, albo ktokolwiek inny mamy jakiś obowiązek pomagania innym?
Kiedy mnie grillowano, to się sama broniłam i nigdy nawet nie leciałam z płaczem do moderacji. Nie wymagałam od nikogo, żeby się za mną ujmował. Ale byli tacy, panowie właśnie. Ci net-faceci, którym ciągle zamykacie usta i pokazujecie skąd dokąd mogą się poruszać, których traktujecie jak intruzów i dajecie im gorsze prawa. A ja jestem ciekawa jak wyglądałoby to forum bez nich. Tak, panowie mi pomagali czy to otwarcie czy pisząc na maila i jest to dla mnie bardzo cenne. To kolejny przykład, że czyny a nie piękne słówka się liczą.

Kiedy Lou do nas przyszła każde słowo odbierała jak atak. Więc jak tu do niej zagadać ja się pytam? Nawet Piegowatą uznała za wroga. Przyszła narobiła rabanu, poleciała gdzie indziej i to samo. To co to znaczy. Czy cały świat jest zły a jedna Lou dobra? A może by się tak zastanowiła jak to się dzieje że wszędzie zbiera burzę?

A Ty skąd wiesz Krejzi dlaczego kto nie broni Lou? Już tu niektórzy napisali, że nie bronią bo tak samo jak Symbi myślą, więc jak mają bronić. Ja broniłam a i tak mnie wrzuciłaś do jednego wora.
A o mnie co wiesz? Czy wiesz jaki koszt emocjonalny takich potyczek ponoszę. Czy wiesz, że zapadam się w stan całkowitej destabilizacji emocjonalnej i nie mogę funkcjonować przez kilka dni? A moja praca, rodzina? Kto to ogarnie. Ty Krejzi? Ty mi zwrócisz zdrowie? Ja mam prawo dbać o swój komfort psychiczny.

Tak więc pozwól Krejzi, że sama wybiorę za kim będę się ujmować, bo to ja daję swój czas, swoje zaangażowanie i swoje emocje. Mnie już forum dało nauczkę. Teraz 100 razy się zastanowię zanim komuś kiedykolwiek pomogę.

Ja dziś przyjmuję przeprosiny Lou, bo się zreflektowała i wyjaśniła co miała na myśli. Ale pisać z Lou nie będę, bo mnie szkoda zdrowia, żeby szarpać się o każde słowo.

Poza tym ja właśnie też tak myślę jak Symbi. Choć gdybyś mnie nie ciągnęła za język to bym tego nie mówiła. I co mam poradzić na to, że tak myślę, czy mam się zachować jak hipokryta i napisać odwrotnie? Ja właśnie uważam, że nie wszyscy porzuceni czy zdradzeni to biedne żuczki i misie. Właśnie myślę, że niektórzy to sobie pieczołowicie na to sami zapracowali. Latami. Bo każdy człowiek ma swoją granicę wytrzymałości. Tak właśnie myślę i mam do tego prawo.

Ja się właśnie zastanawiam, czego Ty Krejzi chcesz od naszego wątku. Swój rozpieprzyłaś. Sama. A ludzie mogli sobie pisać i bez Ciebie, nie ma obowiązku, żaby autor trwał na wątku do końca świata.

A nasz się kręci. Czyżby niektórzy nie mogli tego przeboleć. Może poleć jeszcze do Starr'a opieprzyć ich ze sobie do oczu nie skaczą tylko kulturalnie piszą. A może my lubimy spokój, może lubimy siebie i może nam dobrze w naszym kółku? Ja się pytam co komu do tego. Nie pasuje Ci człowieku to idź tam gdzie się gryzą i mięsem rzucają.

Stał sobie nasz wątek miesiąc ugorem, nie było komu obrabiać. Wzięła się Lilka za pracę, przyszli pomocnicy i poletko rozkwitło. A teraz w oczy wielu kole. A gdzie oni wtedy byli? A najwięcej mają do gadania Ci co nic temu miejscu nie dali. Może jeszcze do Starr'a idźcie wyganiać tych co nie są zdradzeni. A jak to niektórzy w pierwszych postach swoich wątków deklarowali, że poszukują ludzi szczęśliwych. Oto i są tu szczęśliwi - ale nie nie pasuje, bo nie w tej przegródce. big_smile
Sam autor zapewniał, że mamy prawo tu pisać i o czym chcemy. Nie wystarczy. Jak zepsuta kataryna, jedno i to samo gra. Ja się naprawdę nie dziwię, że od niektórych to ludzie trzymają się z daleka.
No gdzie są ci poszkodowani rozwodnicy o cudownym życiu, którzy nie mogą tu pisać. Gdzie oni są się pytam? Wg tego kryterium, to nawet sam autor nie mógłby pisać na wątku, ani wszyscy ci co robili uwagi na ten temat.

Może powtórzę jeszcze raz, żeby w końcu dotarło:
Ja chcę mieć święty spokój i dlatego w tym oto miejscu zwanym cudownym życiem, sobie piszę. Dałam temu miejscu kawał siebie, lubię moich wątkowych przyjaciół i skoro szczęśliwym rozwodnikom tu piszącym to nie przeszkadza, to będę tu pisać dopóki będę mieć ochotę.  Amen.

13,605 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-03-09 00:40:53)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Krejzolka82 napisał/a:

Ale czy ja pisałam o Tobie, chyba trochę przeginasz?
A po za tym weź wyluzuj z tym rzyganiem bo się serio niedobrze robi.

Piegowata weź najpierw przeczytaj ze zrozumieniem, a jak nie rozumiesz to zapytaj, a potem się wypowiadaj.

Powtórzę to jeszcze raz: nie pisałam nic o Tobie, że naruszyłaś prywatność korespondencji.

Chodziło mi, że też coś wspomniałaś, że nie dziwisz się, że Ją Mąż zostawił czy coś w ten deseń, nie chce mi się teraz tego szukać, ale znajdę kiedyś.


Jeszcze nie rzygam, na razie tylko mi niedobrze.
Owszem, napisałam, że jeśli Lou wobec męża była taka sama jak wobec nas, to nie dziwię się, że nie chce z nią być. O ile dobrze pamiętam, nie użyłam nawet słowa "zostawił". Przecież Lou tego na forum nie kryła, że to nie ona chciała rozwodu.
A o mnie przecież pisałaś, że coś naskrobałam, więc zareagowałam.
Agresję wyczuwam z Twojej strony, wiesz?

13,606

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Lilka, ściskam dłoń.

13,607 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2018-03-09 00:44:43)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lilka787 napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

P.S. OK. Jest w tym temacie kółko wzajemnej adoracji, ale miejcie kuźwa jaja i może skrytykujcie jedna z drugą, jak ktoś pisze:
"Rozumiem, że Lou w swojej sytuacji może oczekiwać współczucia i uważam, że niejedna osoba jej to okazała, ale im więcej Lou pisze na forum, tym bardziej rozumiem jej męża, dlaczego nie chce z nią być."
(...)
Gdybym to ja napisała, że wcale się nie dziwię, że Mąż Symbi wolał inną Kobietę od Niej, to byście mnie tutaj dosłownie rozszarpali, a to, że Ona obraża Lou żadna z Was się nawet nie zająknęła.

Zadziwiające, że obcy ludzie roszczą sobie prawa do moich decyzji. Czyżbym nie była wolnym człowiekiem? Czyż nie mam prawa pisać na forum kiedy chcę, do kogo chcę i o czym chcę?

Kolejny raz wrzucono mnie do jednego wora.

Nie ważne, że przywitałam Lou niemal uroczyście, że okazałam Lou zrozumienie co do jej uczuć, że podpowiedziałam w sprawie danych osobowych, że dyplomatycznie próbowałam załagodzić spór, że ostatnio przywitałam ją z uśmiechem chociaż wpadła z gębą, że piszą tu nie-rozwodnicy i że napisałam o roli pozytywnego wsparcia.

Nie, tego już Krejzi nie zauważyła. Czy to nie kolejny powód, żeby się dwa razy zastanowić zanim się komuś pomoże?

A kim ja jestem, żeby mówić Symbi czy komukolwiek innemu, co ma pisać a czego nie pisać? Jeśli naruszy regulamin to dostanie upomnienie, ale mnie nic do tego.
Czy jestem jej mamusią? Samej zdarzało mi się powiedzieć o kilka słów za dużo, a drugiemu mam zwracać uwagę?

I dalej czy ja, albo ktokolwiek inny mamy jakiś obowiązek pomagania innym?
Kiedy mnie grillowano, to się sama broniłam i nigdy nawet nie leciałam z płaczem do moderacji. Nie wymagałam od nikogo, żeby się za mną ujmował. Ale byli tacy, panowie właśnie. Ci net-faceci, którym ciągle zamykacie usta i pokazujecie skąd dokąd mogą się poruszać, których traktujecie jak intruzów i dajecie im gorsze prawa. A ja jestem ciekawa jak wyglądałoby to forum bez nich. Tak, panowie mi pomagali czy to otwarcie czy pisząc na maila i jest to dla mnie bardzo cenne. To kolejny przykład, że czyny a nie piękne słówka się liczą.

Kiedy Lou do nas przyszła każde słowo odbierała jak atak. Więc jak tu do niej zagadać ja się pytam? Nawet Piegowatą uznała za wroga. Przyszła narobiła rabanu, poleciała gdzie indziej i to samo. To co to znaczy. Czy cały świat jest zły a jedna Lou dobra? A może by się tak zastanowiła jak to się dzieje że wszędzie zbiera burzę?

A Ty skąd wiesz Krejzi dlaczego kto nie broni Lou? Już tu niektórzy napisali, że nie bronią bo tak samo jak Symbi myślą, więc jak mają bronić. Ja broniłam a i tak mnie wrzuciłaś do jednego wora.
A o mnie co wiesz? Czy wiesz jaki koszt emocjonalny takich potyczek ponoszę. Czy wiesz, że zapadam się w stan całkowitej destabilizacji emocjonalnej i nie mogę funkcjonować przez kilka dni? A moja praca, rodzina? Kto to ogarnie. Ty Krejzi? Ty mi zwrócisz zdrowie? Ja mam prawo dbać o swój komfort psychiczny.

Tak więc pozwól Krejzi, że sama wybiorę za kim będę się ujmować, bo to ja daję swój czas, swoje zaangażowanie i swoje emocje. Mnie już forum dało nauczkę. Teraz 100 razy się zastanowię zanim komuś kiedykolwiek pomogę.

Ja dziś przyjmuję przeprosiny Lou, bo się zreflektowała i wyjaśniła co miała na myśli. Ale pisać z Lou nie będę, bo mnie szkoda zdrowia, żeby szarpać się o każde słowo.

Poza tym ja właśnie też tak myślę jak Symbi. Choć gdybyś mnie nie ciągnęła za język to bym tego nie mówiła. I co mam poradzić na to, że tak myślę, czy mam się zachować jak hipokryta i napisać odwrotnie? Ja właśnie uważam, że nie wszyscy porzuceni czy zdradzeni to biedne żuczki i misie. Właśnie myślę, że niektórzy to sobie pieczołowicie na to sami zapracowali. Latami. Bo każdy człowiek ma swoją granicę wytrzymałości. Tak właśnie myślę i mam do tego prawo.

Ja się właśnie zastanawiam, czego Ty Krejzi chcesz od naszego wątku. Swój rozpieprzyłaś. Sama. A ludzie mogli sobie pisać i bez Ciebie, nie ma obowiązku, żaby autor trwał na wątku do końca świata.

A nasz się kręci. Czyżby niektórzy nie mogli tego przeboleć. Może poleć jeszcze do Starr'a opieprzyć ich ze sobie do oczu nie skaczą tylko kulturalnie piszą. A może my lubimy spokój, może lubimy siebie i może nam dobrze w naszym kółku? Ja się pytam co komu do tego. Nie pasuje Ci człowieku to idź tam gdzie się gryzą i mięsem rzucają.

Stał sobie nasz wątek miesiąc ugorem, nie było komu obrabiać. Wzięła się Lilka za pracę, przyszli pomocnicy i poletko rozkwitło. A teraz w oczy wielu kole. A gdzie oni wtedy byli? A najwięcej mają do gadania Ci co nic temu miejscu nie dali. Może jeszcze do Starr'a idźcie wyganiać tych co nie są zdradzeni. A jak to niektórzy w pierwszych postach swoich wątków deklarowali, że poszukują ludzi szczęśliwych. Oto i są tu szczęśliwi - ale nie nie pasuje, bo nie w tej przegródce. big_smile
Sam autor zapewniał, że mamy prawo tu pisać i o czym chcemy. Nie wystarczy. Jak zepsuta kataryna, jedno i to samo gra. Ja się naprawdę nie dziwię, że od niektórych to ludzie trzymają się z daleka.
No gdzie są ci poszkodowani rozwodnicy o cudownym życiu, którzy nie mogą tu pisać. Gdzie oni są się pytam? Wg tego kryterium, to nawet sam autor nie mógłby pisać na wątku, ani wszyscy ci co robili uwagi na ten temat.

Może powtórzę jeszcze raz, żeby w końcu dotarło:
Ja chcę mieć święty spokój i dlatego w tym oto miejscu zwanym cudownym życiem, sobie piszę. Dałam temu miejscu kawał siebie, lubię moich wątkowych przyjaciół i skoro szczęśliwym rozwodnikom tu piszącym to nie przeszkadza, to będę tu pisać dopóki będę mieć ochotę.  Amen.

big_smile big_smile big_smile

Jeszcze zrozumiałabym gdybym do Was mówiła, bo faktycznie moglibyście mnie nie zrozumieć bo mam wadę wymowy, ale na litość boską czytajcie ze zrozumieniem, a jak nie rozumiecie to zapytajcie.

Napiszę jeszcze raz: nie chodzi mi o Lou chodzi mi o nieposzanowanie prywatnej korespondencji i pisanie Kobiecie, że to Jej wina, że Mąż Ją opuścił. Tylko tyle.

Aha, jak macie coś do mojej osoby to może piszcie to od razu, a nie jak nie macie argumentów.
I było to do przewidzenia.
Jaka jesteś przewidywalna.
Biedactwo nie ma argumentów to musi napisać, jaka ta Krejzi jest zła na forum. big_smile big_smile big_smile
Żenada!!!


I za cholerę nie rozumiem, jak Twój wywód ma się do moich postów. big_smile big_smile big_smile

13,608

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Krejzolka82 napisał/a:

Napiszę jeszcze raz: nie chodzi mi oLou chodzi mi o nieposzanowanie prywatnej korespondencji i pisanie Kobiecie, że to Jej wina, że Mąż Ją opuścił. Tylko tyle.

Powiadają, że prawda was wyzwoli...

13,609 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-03-09 00:46:40)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Wiem, że było to z mojej strony pewne nadużycie, ale straciłam cierpliwość wobec Lou i wyrąbałam jej to z premedytacją. Niech się zastanowi nad sobą.
Więcej się na ten temat nie odzywam.
Dobranoc, pchły na noc.


P.S. A Lilki post ma to do Ciebie, że mącisz i ziejesz agresją.

13,610

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

P.S. A Lilki post ma to do Ciebie, że mącisz i ziejesz agresją.


A czemu nikt z Was, nie raportował nigdy moich rzekomo agresywnych postów?

Czemu dopiero takie coś teraz piszecie, jak miałam czelność zwrócić co poniektórym uwagę, że nie fair się zachowują?

Czemu nie potraficie rozmawiać jak dorośli ludzie, tylko zaczynacie mnie obrażać, bo zwróciłam uwagę na coś co mi się nie podoba?
Podajcie mi choć jeden mój post w w tym wątku, gdzie personalnie obrażam ludzi?

P.S. Piegowata przypomnij sobie, jak co chwila Ty kogoś przepraszasz za niefortunne swoje posty.

13,611 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-03-09 07:51:02)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ja jeszcze dodam ze mysle podobnie jak Symbi i Lilka w kwestii meza Lou. Roznica jest tylko taka ze pomyslalam ale nie napisalam. Czy gdybym jednak zechciala to nie mam takiego prawa Krejzi? Poki nie wyzywam wolno mi. Uszanuj prawa innych i faktycznie nie mac prosze.

13,612 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-03-09 08:28:56)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
feniks35 napisał/a:

Roznica jest tylko taka ze pomyslalam ale nie napisalam.

O, to to właśnie. Nie udzielam się zbytnio w tym wątku, nie należę do "towarzystwa wzajemnej adoracji", nawet więcej - prawdopodobnie niezbyt za sobą z Symbi przepadamy big_smile - ale skoro można wpaść ni stąd, ni zowąd i wypowiedzieć swoje zdanie, to wpadam big_smile A moje zdanie jest takie, że skoro z powodu jednej - być może - niefortunnej wypowiedzi rozpętała się aż tak burza, to znaczy, że coś musi być na rzeczy... i myślę podobnie jak dziewczyny, niestety, miałam okazję porozmawiać z Lou na innym wątku i - odpuściłam sobie. Po prostu. Szkoda życia na rozmowy z takimi osobami. A prawo do wypowiedzenia swojego na publicznym forum ma każdy i nie uważam, żeby w wypowiedziach dziewczyn było coś obraźliwego, patrząc obiektywnie. Miały prawo do takiej, a nie innej opinii.

Nic do Ciebie, Krejzi, osobiście, żeby nie było smile

P.S. Jestem po rozwodzie i mam cudowne życie, więc mam prawo wypowiedzieć się w tym wątku, kiedy chcę tongue

13,613

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Krejzolka82 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

P.S. A Lilki post ma to do Ciebie, że mącisz i ziejesz agresją.


A czemu nikt z Was, nie raportował nigdy moich rzekomo agresywnych postów?

Czemu dopiero takie coś teraz piszecie, jak miałam czelność zwrócić co poniektórym uwagę, że nie fair się zachowują?

Czemu nie potraficie rozmawiać jak dorośli ludzie, tylko zaczynacie mnie obrażać, bo zwróciłam uwagę na coś co mi się nie podoba?
Podajcie mi choć jeden mój post w w tym wątku, gdzie personalnie obrażam ludzi?

P.S. Piegowata przypomnij sobie, jak co chwila Ty kogoś przepraszasz za niefortunne swoje posty.

Edit: Co do niefortunnych postow Piegowatej. Ona faktycznie czesto przeprasza ale moim zdaniem zupelnie niepotrzebnie. Pisze szczerze zgodnie z tym co mysli i nie ubliza. To ze jej slowa moze nie sa zawsze poklepujace po plecach...no coz skoro mysli tak a  nie inaczej to czemu ma klamac ze nie? Dlatego ja w sumie nie rozumiem po co przeprasza bo to troche tak jakby sie wycofywala z wlasnych przekonan. Ja jesli cos napisze to z przekonaniem i nie bede tego.cofac. Jesli sie ktos obrazi to trudno. Zreszta coraz czesciej ludzie wola wyszukac jakis niuans wypowiedzi zeby sie do niej przyczepic i obrazic niz uczciwie przyznac ze w napisanych przez kogos slowach faktycznie jest cos na rzeczy. W efekcie gubi sie sens rozmowy tylko nastepuje przerzucanie sie licytacjami kto czym poczul sie bardziej urazony.

13,614

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry
Uświadomiłem sobie wczoraj że już nie wpędza mnie w depresję i fizyczną chorobę fakt że są osoby które mają o mnie bardzo złe zdanie mimo iż moje działanie było przemyślane i rozsądne i praca wykonywana z zaangażowaniem. Zdarzyła mi się taka sytuacja (no ale trwająca latami) z 3 osobami w życiu. I bardzo jej się obawiam w przyszłym związku. Ale dziś zmieniam status na "obawiałem".

13,615 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-03-09 10:34:49)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Oj, Krejzi, Krejzi...
Nie przepraszam za to, co myślę. Przepraszam wtedy, gdy ktoś czuję się obrażony moim doborem słów, a wiem, że bywam bezpośrednia i czasem coś palnę. W realu też się zdarza - choć niedawno powiedział mi ktoś w pracy, że jestem bezkonfliktowa, a od własnej dyrektorki często słyszę, że lubi rozmowy ze mną, bo jestem "nietoksyczna". Zależy mi na tym, żeby nie było nieporozumień między mną i ludźmi, staram się je na bieżąco wyjaśniać. Kajać się jednak nie będę, nie po to przyszłam na świat, żeby za ten fakt przepraszać.
Rozumiem, że kogoś może coś zaboleć, że ktoś inaczej niż ja interpretuje, ale Lou tylko dotknąć i warczy. Na wszystkich, nawet na niezwykle skorą do empatii i przychylną ludziom Lilkę.

13,616

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piotr Introwertyk napisał/a:

Dzień dobry
Uświadomiłem sobie wczoraj że już nie wpędza mnie w depresję i fizyczną chorobę fakt że są osoby które mają o mnie bardzo złe zdanie mimo iż moje działanie było przemyślane i rozsądne i praca wykonywana z zaangażowaniem. Zdarzyła mi się taka sytuacja (no ale trwająca latami) z 3 osobami w życiu. I bardzo jej się obawiam w przyszłym związku. Ale dziś zmieniam status na "obawiałem".

Dzień dobry :)
Mnie tez kiedyś bolały złe opinie o mnie innych osób, a teraz "loto" mi to i powiewa. Najważniejsze, co ja myślę o sobie.
Ja akurat rozumiem mojego byłego męża, dlaczego zakochał się w innej i choć to mnie bolało kiedyś, dziś nie mam pretensji, natomiast wciąż pamiętam swoje zachowania, które mogły doprowadzić do tego, że się od siebie oddaliliśmy emocjonalnie. Inna kwestia to chemia miłości. Przemyślałam sprawę i wniosłam o rozwód, on by pewnie trwał do tej pory w małżeństwie na odległość, bo w sumie z perspektywy sam pozew z mojej strony był dla niego sporym zaskoczeniem i po roku od odkrycia niewierności wtedy jeszcze mąż chciał do mnie wracać, twierdził, że mnie kocha i takie tam. Z małżeństwa pielęgnuję dobre wspomnienia i cieszę się, że przez 15 lat byłam mężatką.
Zapraszam na kawę
http://3.s.dziennik.pl/pliki/2157000/2157786-kawa-900-668.jpg

13,617

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Zapraszam na kawę

6 kaw ??!!! Na głowę ? Zawału dostanę big_smile

13,618

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
wilczysko napisał/a:
Symbi napisał/a:

Zapraszam na kawę

6 kaw ??!!! Na głowę ? Zawału dostanę big_smile

Pojawia się tu kilka osób, to może starczy po jednej na głowę.

13,619 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-03-09 10:22:56)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Na nózkę, Symbi smile Ja się piszę, bo jeszcze dzisiaj nic nie piłam smile
Aaaaa, nie, przepraszam (kurde, no i znowu przepraszam big_smile), każdego ranka i wieczoru strzelam sobie kielicha!
Moja Mama przejęła się moim zdrowiem i zamówiła mi przez moją siostrę jakiś ponoć rewelacyjny specyfik na wzmocnienie. Jest to ekstrakt z różnych ziół w dwóch butelkach. Z czarnej popijam wieczorem, a z białej rano. Dopiero dwa dni biorę, traktuję sprawę z lekkim pobłażaniem, ale kto wie...
Firma produkująca te rewelacje nazywa się Duolife. Podobno kolega siostry niemalże po nich zmartwychwstał wink

Swoją drogą dawno już nie narzekałam na paskudne samopoczucie. Odpukać!

13,620

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Słyszałam o Duolife, aczkolwiek nigdy nic z ich specyfików nie testowałam. Uważam, że warto się wzmocnić. Ja też patrzę na to co jem i piję (choć dla kawy robię spory wyjątek, ale zdania na temat jej działania na zdrowie są podzielone), liczę sobie od czasu do czasu kalorie i makroskładniki. A ostatnio czytałam o dobroczynnym wpływie czerwonego wina na włosy.

13,621 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-03-09 10:40:16)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Do kawki piosenka.
Wczorajszy koncert (pisałam na "Błędzie...", że się wybieram) okazal się nie tyle fortepianowy, co wokalny, a trochę też saksofonowy. Repertuar był głównie z lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku - te różne Foggi, Astony, Warsy i Ordonki smile
Voila:

13,622

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

A ja coś innego, co mi ostatnio wpadło w ucho smile

13,623

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piotr Introwertyk napisał/a:

Dzień dobry
Uświadomiłem sobie wczoraj że już nie wpędza mnie w depresję i fizyczną chorobę fakt że są osoby które mają o mnie bardzo złe zdanie mimo iż moje działanie było przemyślane i rozsądne i praca wykonywana z zaangażowaniem. Zdarzyła mi się taka sytuacja (no ale trwająca latami) z 3 osobami w życiu. I bardzo jej się obawiam w przyszłym związku. Ale dziś zmieniam status na "obawiałem".

Piotr, a to dla Ciebie:

13,624 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-03-09 11:31:26)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Wilk, fajna ta Ramona. Lubię taką "plumkającą" i kołyszącą muzykę smile

13,625 Ostatnio edytowany przez Bland44 (2018-03-09 12:02:59)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

Oj, Krejzi, Krejzi...
Nie przepraszam za to, co myślę. Przepraszam wtedy, gdy ktoś czuję się obrażony moim doborem słów, a wiem, że bywam bezpośrednia i czasem coś palnę. W realu też się zdarza - choć niedawno powiedział mi ktoś w pracy, że jestem bezkonfliktowa, a od własnej dyrektorki często słyszę, że lubi rozmowy ze mną, bo jestem "nietoksyczna". Zależy mi na tym, żeby nie było nieporozumień między mną i ludźmi, staram się je na bieżąco wyjaśniać. Kajać się jednak nie będę, nie po to przyszłam na świat, żeby za ten fakt przepraszać.
Rozumiem, że kogoś może coś zaboleć, że ktoś inaczej niż ja interpretuje, ale Lou tylko dotknąć i warczy. Na wszystkich, nawet na niezwykle skorą do empatii i przychylną ludziom Lilkę.

Piegusko,
Po prostu kłamiesz. Nigdy na ciebie nie warczałam, na nikogo nie warczę, to ja właśnie uciekam zawsze z podkulonym ogonem. Nieraz (jak z tym szewcem) do odp. dodawałam wink No, ale jak ktoś nie rozumie ... hmmm ... to już nie zrozumie. Nie wałkuję ciągle tego samego, co ty ciągle robisz wypominając moje ... ( cechy charakteru, osobowości - a może i nie moje, bo znasz mnie tylko z postów).
Przestałam tu wchodzić bo kiedy tylko nie zgodziłam się z kimś (grzecznie, mam prawo-chociaż nie lubię tego określenia - infantylne), byłam obrażana. Tolerowałam (choć było przykro).
Ale jak można ferować wyroki kto winny nie znając ani jednej ze stron...
Nigdy nie wypowiedziałam się w sposób przykry w stosunku do ciebie, a mogłam ...
Po czasie weszłam, żeby przeczytać mimo wszystko coś optymistycznego, no  i przeczytałam o szczęśliwym życiu ... ale mężatki i męża (innego). I wpisałam grzeczne zapytanie, co znowu wywołało lawinę ...
Wiem, że najlepszą (podobno) formą obrony jest atak. Atakujcie więc mnie tak długo dopóki nie przyniesie wam to ulgi.
Miłego dnia, mimo wszystko (szczerze) smile

13,626

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lou71.71 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Oj, Krejzi, Krejzi...
Nie przepraszam za to, co myślę. Przepraszam wtedy, gdy ktoś czuję się obrażony moim doborem słów, a wiem, że bywam bezpośrednia i czasem coś palnę. W realu też się zdarza - choć niedawno powiedział mi ktoś w pracy, że jestem bezkonfliktowa, a od własnej dyrektorki często słyszę, że lubi rozmowy ze mną, bo jestem "nietoksyczna". Zależy mi na tym, żeby nie było nieporozumień między mną i ludźmi, staram się je na bieżąco wyjaśniać. Kajać się jednak nie będę, nie po to przyszłam na świat, żeby za ten fakt przepraszać.
Rozumiem, że kogoś może coś zaboleć, że ktoś inaczej niż ja interpretuje, ale Lou tylko dotknąć i warczy. Na wszystkich, nawet na niezwykle skorą do empatii i przychylną ludziom Lilkę.

Piegusko,
Po prostu kłamiesz. Nigdy na ciebie nie warczałam, na nikogo nie warczę, to ja właśnie uciekam zawsze z podkulonym ogonem. Nieraz (jak z tym szewcem) do odp. dodawałam wink No, ale jak ktoś nie rozumie ... hmmm ... to już nie zrozumie. Nie wałkuję ciągle tego samego, co ty ciągle robisz wypominając moje ... ( cechy charakteru, osobowości - a może i nie moje, bo znasz mnie tylko z postów).
Przestałam tu wchodzić bo kiedy tylko nie zgodziłam się z kimś (grzecznie, mam prawo-chociaż nie lubię tego określenia - infantylne), byłam obrażana. Tolerowałam (choć było przykro).
Ale jak można ferować wyroki kto winny nie znając ani jednej ze stron...
Nigdy nie wypowiedziałam się w sposób przykry w stosunku do ciebie, a mogłam ...
Po czasie weszłam, żeby przeczytać mimo wszystko coś optymistycznego, no  i przeczytałam o szczęśliwym życiu ... ale mężatki i męża (innego). I wpisałam grzeczne zapytanie, co znowu wywołało lawinę ...
Wiem, że najlepszą (podobno) formą obrony jest atak. Atakujcie więc mnie tak długo dopóki nie przyniesie wam to ulgi.
Miłego dnia, mimo wszystko (szczerze) smile

I po raz kolejny biedna represjonowana ofiara Lou. Napisalas owszem ze watek nie koniecznie jest o tym co w tytule i dostalas normalne odpowiedzi ktore jak zwykle uznalas za atak. Nie wiem jakich Ty odpowiedzi oczekujesz? Slodkopierdzacych ze oh faktycznie przepraszamy ze wypowiadaja sie tu tez ludzie zamezni a nie sami rozwodnicy, juz sie wynosimy do innego watku itp? Napisano Ci ze owszem tytul tytulem ale tresci ewoluowaly za przyzwoleniem Autora watku zreszta. Ktos kto sie tu nie odnajduje nie musi tu pisac. To nie jest wyganianie ani atak tylko prosta informacja ze nikt nikogo nie zmusza do bycia badz nie bycia na "Cudownym...". Lawine natomiast wywolala wcale nie ta kwestia tylko Twoj odpychajacy post do Lilki, ktora Cie grzecznie i serdecznie tu ponownie powitala a dostala buta na twarz ze " Ty ja rozczarujesz ale wcale nie czytalas tego watku pod swoja nieobecnosc na nim". Pomijajac ze to bylo bardzo niegrzeczne to nie wiem skad wyobrazenie ze tu ktos przezywa to czy Ty bedziesz chciala lub nie czytac tresci umieszczane w watku.
Ja Ciebie nie musze znac osobiscie Lou zeby nie widziec po tym co piszesz ze nie masz ani krzty potrzeby autoanalizy i pokory co do tego ze Ty tez popelniasz bledy. Przyjmujesz tylko "mile" komentarze mylnie sadzac ze one zawsze swiadcza o dobrych intencjach drugiej osoby. Jakiekolwiek niemile dla ucha uwagi od razu odrzucasz jako atak i ewakuujesz sie gdzies indziej. Moze na netkobietach jest tyle watkow ze dasz rade miesiacami lub nawet latami zabierac zabawki z jednej piaskownicy i z fochem przenosic do innej ale w zyciu realnym zabraknie Ci wkoncu miejsc i ludzi do ktorych bedziesz mogla sie pozalic na tych "zlych" poprzednich. Przemysl to sobie serio. Bez zlych emocji.

13,627

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lou71.71 napisał/a:

Lilka,
Pewnie cię rozczaruję, ale w te dni, kiedy nie byłam na tym wątku (po tym jak pojechałyście po mnie) nie przeczytałam ani jednego posta aż do wczoraj, kiedy to weszłam wieczorem i napisałam, co napisałam.
Nie czytam postów z poprzednich dni (wolno czytam, a brak mi czasu big_smile )

Aha, powiem jeszcze tak - niektórzy piszący tu wprowadzają czytających w błąd w odniesieniu do tematu wątku.

Co tu jest niegrzecznego?

13,628

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Aga30 napisał/a:
Lou71.71 napisał/a:

Witam,
Czasem chciałabym poczytać o cudownym życiu po rozwodzie (jak w temacie). A tu tylko szczęśliwi małżonkowie tongue

Dobre wink

smile

13,629

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
rampampam napisał/a:
Lou71.71 napisał/a:

Witam,
Czasem chciałabym poczytać o cudownym życiu po rozwodzie (jak w temacie). A tu tylko szczęśliwi małżonkowie tongue

Jak ja tak kiedyś napisałam, to mnie zakrzyczeli wink

Prorok czy co ... wink big_smile

13,630

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Lou, zawsze możesz założyć własną kafejkę dla kobiet w trakcie rozwodu cierpiących z powodu mieszkania z byłym mężem in spe. Mnie się podoba, że nie jest to ghetto dla rozwodników.

Symbi,
Co oznacza mieszkać z byłym mężem in spe?

13,631

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lou71.71 napisał/a:

Piegusko,
Po prostu kłamiesz.

https://palestrapolska.files.wordpress.com/2016/08/rygor-wielblad1.jpg

Lou, skończmy już, naprawdę.

A co do "in spe", to polecam wujka Google.
Twoja była - in spe- interlokutorka.

13,632 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-03-09 12:44:28)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lou71.71 napisał/a:

Piegusko,
Po prostu kłamiesz.

Chyba się za bardzo rozpędziłaś, Lou.

13,633

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lou71.71 napisał/a:
Lou71.71 napisał/a:

Lilka,
Pewnie cię rozczaruję, ale w te dni, kiedy nie byłam na tym wątku (po tym jak pojechałyście po mnie) nie przeczytałam ani jednego posta aż do wczoraj, kiedy to weszłam wieczorem i napisałam, co napisałam.
Nie czytam postów z poprzednich dni (wolno czytam, a brak mi czasu big_smile )

Aha, powiem jeszcze tak - niektórzy piszący tu wprowadzają czytających w błąd w odniesieniu do tematu wątku.

Co tu jest niegrzecznego?

Skoro nie wiesz to ja nie bede wskazywac palcem doroslej zreszte kobiecie.

13,634

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Nie zapomnijcie że im bardziej karmicie stwora tym bardziej on rośnie. Tu nie będzie spektakularnego sprawiedliwego happy endu.

A propos tych co zapomnieli wczoraj kwiata

smile

13,635 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-03-09 13:15:24)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Hello, The Fellowship of the Ring smile
Ciesze się, że jesteście, wspieracie, piszecie, zaglądacie, czytacie. smile

Zacznę od gorącej kawy. Potem posłucham muzyki.
Muszę Wam Kochani powiedzieć, że te ten duży dekolt w przypływie wiosennego powietrza, to nie był dobry pomysł. big_smile Nabawiłam się bólu gardła i przeziębienia.
Ja jestem zwolenniczką różnych ziołowych specyfików. Jak będzie wiosna, to polecam zrobić przez miesiąc kurację pijąc herbatkę z młodych pokrzyw. Maria Treben pisze, że takie oczyszczanie chroni przed nowotworami. Pokrzywa jest królową ziół, a one działają najmocniej  gdy są zielone i świeże. Chociaż nalewki też są bardzo cenne.

https://bialczynski.pl/wp-content/uploads/2009/09/pokrzywaz2.jpg

13,636

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Odsłuchałam muzyczkę dzisiaj, jak to mówi dzisiejsza młodzież "kozak nuta".
To i ja wstawiam swoją propozycję.

Pokrzywa ma dużo żelaza, moja biologiczka w podstawówce opowiadała o sąsiadce swojej, która miała zwyczaj jadać sałatkę z młodych pokrzyw i ponoć mimo starości miała cerę jak marzenie.

13,637 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-03-09 13:27:08)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Od lat obiecuję sobie kilka rzeczy zrobić. Jakieś danie z pokrzywy zerwanej za miastem figuruję na tej liście.
W tym roku dziecko mam duże, po zapaleniu naczyń krwionośnych w nodze zostało mi wspomnienie, więc może wreszcie uczciwie pojeżdżę rowerem i nazrywam ziół za miastem. Odwiedzę też "moje" miejsce z czosnkiem niedźwiedzim.
Chcę jeszcze spróbować kartoflanki z kurdybankiem:

http://sekrety-zdrowia.org/wp-content/uploads/2014/08/kurdybanek.jpg

Pokrzywa ratowała ludziom życie na zesłaniu w Syberii itp. Najlepsza młoda, bo potem liście gorzknieją, ewentualnie można później zbierać te z wierzchołków. Nazywano ja polskim szpinakiem. Tak jak szpinak przyrządzano też lebiodę.
A wyobraźcie sobie, że w artykułach o recyklingu żywności czytałam o pesto z naci marchwi oraz wykorzystaniu liści rzodkiewki. Nie nazywam się Piegowata, jeśli nie spróbuję smile

13,638 Ostatnio edytowany przez Symbi (2018-03-09 13:29:57)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piotr Introwertyk napisał/a:

A propos tych co zapomnieli wczoraj kwiata
smile

Ja wczoraj od synów dostałam "badylka", bardzo przyjemnie mnie tym zaskoczyli, z tej okazji nawet obrali ziemniaki na obiad, chyba muszę o to ich częściej prosić, bo z braku wprawy obierają te ziemniaki na sześciany ... Rozpieszczam ich wyręczając, a żony potem będą narzekały...

13,639 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-03-09 13:39:31)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:
Piotr Introwertyk napisał/a:

A propos tych co zapomnieli wczoraj kwiata
smile

Ja wczoraj od synów dostałam "badylka", bardzo przyjemnie mnie tym zaskoczyli, z tej okazji nawet obrali ziemniaki na obiad, chyba muszę o to ich częściej prosić, bo z braku wprawy obierają te ziemniaki na sześciany ...

Mojego syna ciężko zagnać do pomocy w domu, ale robię co mogę, niech się chłopak uczy życia.
Niestety o Dniu Kobiet nie pomyślał, choć się "upominałam".
Za to do pracy przybył burmistrz miasta ze swoją świtą i wręczył nam po kwiatku i cukierku. Róże oklapły nam jeszcze tego dnia, mimo że wstawiłyśmy je do wody hmm
Cóż... kadencja się kończy, to trzeba wyborcom się przypodobać... kobietom też smile

Zmykam, bo co chwila od roboty się odrywam, a czas leci.
Narka smile

P.S. Właśnie się dowiedziałam, że koleżanki mama, ta o której tydzień temu pisałam, że to pewnie koniec (nawet lekarze tak mówili), jest w lepszym stanie. Cieszę się i odpukuję w niemalowane!

13,640

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:
Symbi napisał/a:
Piotr Introwertyk napisał/a:

A propos tych co zapomnieli wczoraj kwiata
smile

Ja wczoraj od synów dostałam "badylka", bardzo przyjemnie mnie tym zaskoczyli, z tej okazji nawet obrali ziemniaki na obiad, chyba muszę o to ich częściej prosić, bo z braku wprawy obierają te ziemniaki na sześciany ...

Mojego syna ciężko zagnać do pomocy w domu, ale robię co mogę, niech się chłopak uczy życia.
Niestety o Dniu Kobiet nie pomyślał, choć się "upominałam".
Za to do pracy przybył burmistrz miasta ze swoją świtą i wręczył nam po kwiatku i cukierku. Róże oklapły nam jeszcze tego dnia, mimo że wstawiłyśmy je do wody ;/
Cóż... kadencja się kończy, to trzeba wyborcom się przypodobać... kobietom też smile

Zmykam, bo co chwila od roboty się odrywam, a czas leci.
Narka smile

U mnie inicjatorem był starszy, a on się już goli, no i w klasie sami chłopaki załatwiają te sprawy, a nie rodzice, to może przy okazji pomyślał. W każdym razie było mi miło, chciałam mu w podzięce całusa dać, ale nie dał się matce całować, uciekł.

13,641

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Mój też już na tym etapie, że to obciach być czułym i "miętkim".
Dobra, uciekam smile

13,642

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ekipo, czuję potrzebę odnieść się do nieuzasadnionych w mojej opinii zarzutów Krejzi.
Jeden post i kończę temat.

------

Krejzolka82 napisał/a:

I za cholerę nie rozumiem, jak Twój wywód ma się do moich postów.

To może jeszcze raz, tym razem w skrócie.

Krejzolka82 napisał/a:

Jest w tym temacie kółko wzajemnej adoracji,(...)

Wolno nam, a Tobie nic do tego, bo w nim nie uczestniczysz. Miałaś swoją szansę i ją zmarnowałaś. Twoja sprawa. A na naszym wątku chcemy spokoju, więc proszę nie siej u nas zamętu.

Krejzolka82 napisał/a:

ale miejcie kuźwa jaja i może skrytykujcie jedna z drugą, (...)

Nie masz prawa mówić mi, Symbi, ani komukolwiek innemu co ma robić.

Krejzolka82 napisał/a:

Gdybym to ja napisała, że wcale się nie dziwię, że Mąż Symbi wolał inną Kobietę od Niej, to byście mnie tutaj dosłownie rozszarpali, (...)

Urojenia

Krejzolka82 napisał/a:

a to, że Ona obraża Lou żadna z Was się nawet nie zająknęła.

Nieuprawnione zarzuty. Moja sprawa komu pomagam, a komu nie.

Krejzolka82 napisał/a:

Napiszę jeszcze raz: nie chodzi mi o Lou chodzi mi o nieposzanowanie prywatnej korespondencji i pisanie Kobiecie, że to Jej wina, że Mąż Ją opuścił. Tylko tyle.

Do tego się właśnie odniosłam:
1. Tak, napisałam post w którym jasno i wyraźnie wyraziłam swój stosunek do poszanowania prywatności, biorąc w obronę Lou i doradzając co zrobić w takiej sytuacji. Nie zauważyłaś?
2. Tak, uważam, że każdy ma prawo napisać co myśli, prawo a nie obowiązek. Symbi napisała, ja nie (wtedy), obie skorzystałyśmy ze swoich praw.

Krejzolka82 napisał/a:

Aha, jak macie coś do mojej osoby to może piszcie to od razu (...)

Tak właśnie zrobiłam, napisałam od razu, miałam "coś" do Twojego zachowania w tym konkretnie poście.

Krejzolka82 napisał/a:

I było to do przewidzenia.
Jaka jesteś przewidywalna.
Biedactwo nie ma argumentów to musi napisać, jaka ta Krejzi jest zła na forum. big_smile big_smile big_smile
Żenada!!!

A o takich "argumentach" mówisz, no rzeczywiście takich nie użyłam.

Nigdzie nie napisałam, "jaka ta Krejzi jest zła na forum". Odniosłam się do konkretnej sytuacji, opisując zdarzenia, nie oceniając i nie obrażając Cię.

Wymagasz od innych kultury słowa, podczas gdy sama nie świecisz przykładem.

Nie żartuj, naprawdę udało Ci się przewidzieć, że Lilka napisze jak...Lilka? big_smile

13,643

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

http://fajnyportal.pl/photo/_515c4b2e056eb.jpg

13,644

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ano, piąteczek smile
Przyszłam strasznie zmęczona z pracy i jak zwykle w tym stanie, skłonna do jakichś gorszych myśli.
Na szczęście już mi przeszło. Po ciepłej kolacji jest mi znowu ciepło, a po zajrzeniu na forum i zajęciu na chwilę myśli chandra sobie poszła.
Dziś wieczorem włażę pod kołdrę i czytam książkę.
Dobranoc, Dziewczyny. Niech Wam się chłopcy przyśnią!
I odwrotnie, rzecz jasna smile

13,645 Ostatnio edytowany przez Symbi (2018-03-09 23:44:13)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie




Dobranoc

13,646

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry!
Widziałam już przebiśniegi i zieloną łodyżkę liliowca. Jeszcze przymrozek na dachach, ale przyroda już się budzi.
Właśnie piję sobie kawusię, słucham muzyki i... dobrze mi...

13,647 Ostatnio edytowany przez Symbi (2018-03-10 08:40:53)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
santapietruszka napisał/a:

prawdopodobnie niezbyt za sobą z Symbi przepadamy

Mamy odmienne zdanie w sprawie aborcji, to wszystko, ja Cię tam uważam za rozsądną i życzliwą babkę.

feniks35 napisał/a:

Mialam spiecia z Symbi.

Nie zauważyłam, za to zauważyłam że jako jedyna wyraziłaś akceptację dla mojego singielskiego sposobu życia. Dziękuję :)

13,648

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

prawdopodobnie niezbyt za sobą z Symbi przepadamy

Mamy odmienne zdanie w sprawie aborcji, to wszystko, ja Cię tam uważam za rozsądną i życzliwą babkę.

feniks35 napisał/a:

Mialam spiecia z Symbi.

Nie zauważyłam, za to zauważyłam że jako jedyna wyraziłaś akceptację dla mojego singielskiego sposobu życia. Dziękuję smile

Alez nie ma za co:). Co do spiec to moze za duzo powiedziane. Ot drobne roznice zdan, pomimo ktorych umiemy ze soba rozmawiac wirtualnie:).

13,649

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Lou pisze na forum różne informacje o sobie,  a potem ma pretensje do ludzi, w tym do mnie że zapamiętują te informacje i je powtarzają.

Krejzolka82 napisał/a:

Pamiętam jak dziś, jak przeczytałam post Symbi na temat Lou i byłam zszokowana.
Serio zszokowana.
Pomyślałam sobie, skąd do cholera Ona wie takie rzeczy, przecież Lou nic o nich nie wspominała na forum.

Nie będę komentować, polecam lekturę posta 12959. Po prostu potrafię wyciągać wnioski z lektury.

Symbi napisał/a:

Nie znam wersji rozstania ze strony męża Lou, ale myślę, że  skoro jak ona twierdzi, nie stoi za tym żadna kobieta, to sądząc na podstawie wypowiedzi Lou na forum i jej zachowania w stosunku do innych użytkownikow , charakter Lou mógł być jedną z przyczyn sprawczych.

Krejzolka82 napisał/a:

Kobieta, która przechodziła przez horror rozstania pisze drugiej Kobiecie, która przechodzi przez to teraz, że to Jej wina!!!.

Ja potrafię analizować wypowiedzi, a Ty Krejzolko? Nadintrepretowałaś moją wypowiedź. Przyczyna a wina i odpowiedzialność to trzy różne pojęcia.

13,650

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piotr Introwertyk napisał/a:

Nie zapomnijcie że im bardziej karmicie stwora tym bardziej on rośnie.

To prawda, ale nie miałam sposobności wcześniej odpowiedzieć Krezjolce. Więcej w sprawie nie będę się wypowiadać.

Posty [ 13,586 do 13,650 z 15,029 ]

Strony Poprzednia 1 208 209 210 211 212 232 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024