dżdżownick napisał/a:(...)noli me tangere - nie dotykaj mnie. "Sama sobie wybiorę terapeutę". I to jest cenna nauka przynajmniej dla mnie, bo często blisko mi do przekroczenia granicy między pomaganiem a narzucaniem się.
A ja bym jeszcze dodała, że ma prawo nie wybrać wcale. Masz całkowitą rację, że nie można uszczęśliwiać ludzi na siłę. I czasami też przez brak wiedzy można bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Przytoczę jeszcze istotny fragment z książki, którą właśnie czytam. Dotyczy on wprawdzie dzieci, ale daje do myślenia: "...musimy wiedzieć, że dziecko jest pogrążone w uczuciowym zamęcie i wcale nas nie usłyszy. Przeżywa bowiem swój ból. Nasza pospieszna rada wydaje się wtedy niewłaściwa, wywołuje agresję, zostaje opacznie odebrana albo przeraża ..."
Dżo jesteś niezwykle taktowny, byłbyś świetnym mediatorem.
W sztuce konwersacji zbliżasz się niebezpiecznie do ideału. Dajesz przestrzeń rozmówcy, dajesz prawo do własnej logiki, mówisz z pozycji "ja", nie oceniasz. Rozmowa z Tobą to prawdziwa przyjemność.
Lilka,
Zgadzam się, że powinniśmy mówić z pozycji "ja", np.moim zdaniem, uważam itd.
Mówienie, że zdanie osoby chcącej pomóc, to prawda i racja, nie działa. Czasem te rady są niemożliwe na dany dzień do wykonania, czasem czujemy, że potrzeba nam czegoś innego, a te same rady, które pomogły komuś tam, niekoniecznie nam pomogą. Czujemy się atakowani i przytłoczeni "pomocą"