moje cudowne życie po rozwodzie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie

Strony Poprzednia 1 199 200 201 202 203 232 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 13,001 do 13,065 z 15,029 ]

13,001 Ostatnio edytowany przez Piotr Introwertyk (2018-02-06 13:18:46)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Czas zabija rany...dobre smile . Moj znajomy twierdzi ze tak nienawidzi przemocy ze pozabijalby wszystkich ktorzy ja stosują big_smile

Edit z dowcipow nastolatkow: ona -mam dobrą wage! On -dobrą  ale źle rozłożona.  Inne : ale mi sie odbilo -jak krowie po liściach.

Zobacz podobne tematy :

13,002

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Piotrze, ja myślę raczej, że "czas nas uczy pogody".
Choć znam osoby, które żyją w zacietrzewieniu na przeszłość, to utrudnia, nawet blokuje komunikację z nimi. Ale każdy wybiera, jak chce przeżyć te dni, które zostały.

13,003 Ostatnio edytowany przez alika40+ (2018-02-06 14:33:45)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień doberek smile

Symbi, to tak jak w tej piosence wink

Pozdrawiam serdecznie smile

13,004 Ostatnio edytowany przez dżdżownick (2018-02-06 14:31:11)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lilka787 napisał/a:

I ja doceniam urok spokojnego, zwyczajnego życia. To wielki luksus tak spokojnie i uważnie sobie żyć. Co z tego choćby i człowiek cały świat posiadł, jeśli utraci radość życia?
Pożegnałam już swój smutek dzięki Wam Kochani. Niby tak niewiele, a jednak tak wiele, kiedy ktoś zaoferuje swoją pomoc, zaoferuje cząstkę siebie. Już samo to wystarczy. smile
Chcę znów być sobą, dawać i brać radość. smile

Świetnie smile I niech ten stan trwa smile

Symbi napisał/a:

Widzę Dżdżownicku, że gustujesz w Trójkowych klimatach, podoba mi się to, aczkolwiek jak raz zrobili w Trójce dzień francuskich piosenek to wymiękłam. Pamiętam jak lubiłam w piątki słuchać od rana Wojciecha Manna. Raz zaprezentował taką wersję piosenki Elvisa Presleya, że słuchając śmiałam się do rozpuku. Proszę Państwa, oto szwedzki Elvis

Szwedzki Elvis... iście skandynawski klimat wink Dzięki za uśmiechnięcie mnie smile
Zgadłaś Symbi, trójkowe klimaty są mi bliskie, zwłaszcza te z audycji Manna i Kaczkowskiego. Jednak rzadko ostatnio słucham Pr. 3. Od wielu lat radio u nas jest ustawione na Program Drugi. Zdarza mi się szukać Trójki na wysłuchanie Topu wszechczasów, nawet onegdaj zarejestrowałem się, by móc zagłosować, gdy z niesmakiem zauważyłem, że w Topie wszechczasów nie ma ani jednego utworu Janis Joplin.
Wymiękłaś na dniu francuskim? To może ja podejmę próbę zainteresowania Ciebie czymś francuskim... Jeśli będziesz miała czas i ochotę, to spróbuję polecić na przykład te utwory:

@Piegowata Podziel się jeszcze swoimi rymami, zachęcam do pisania nowych wink

@Lou... Widziałem, że wzięłaś udział w pewnym temacie, który i mnie kusił, ale mi brakowało czasu. Może jeszcze nie będzie zbyt późno i dołączę. Pamiętam, że dziwiłaś się, że tacy tu wszyscy poprawni i dalecy od chęci zemsty, jakby im zależało na odpowiednim wizerunku. Zastanawiała mnie ta gotowość do zemsty, wynikająca chyba z przekonania o oczywistości winy i związanym z  tą oczywistością usprawiedliwieniem zemsty. I tak - zdrada ( w sensie obcowania płciowego poza związkiem) jako złamanie obietnicy. Należy się zemsta i zniszczenie niewiernego. Czy uznałabyś usprawiedliwienie zemsty w przypadku, gdy np żona przestała kochać męża (albo mąż żonę)? A przecież ślubowali sobie miłość. W dodatku miłość ważniejsza jest w związku, niż seks, więc i zdrada większa. Czy to też byłoby w porządku, gdyby chcieć zniszczyć niekochającą żonę? Oczywistości często wiodą na manowce...

13,005

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Witam wszystkich.
Podczytuje Was od czasu do czasu. Nie uczestnicze w wymianie myśli, nie chce wchodzić w trwają już konwersacje. Czytam Was i przekonuje się, że mądrze piszecie, z sensem i często macie rację.
U mnie niby coś spokojniej, ale nie liczę, że to tak na dłużej. Ponieważ nasze problemy nie zostały przedyskutowane tylko odłożone do konta. Co mnie się nie podoba to to, iż mąż twierdzi że w danej sprawie nie powinnam mieć innego zdania niż on, powinnam myśleć tak samo.
Ogólnie tkwię w jakims zawieszeniu. Mam wrażenie, że czas goni do przodu a ja stoję w miejscu i nie umiem ruszyć.
Piszecie, że prowadzicie ( prowadzilyscie) blogi, mogę namiary, chętnie poczytam. Może jakieś artykuły macie w sieci które Wam pomogły spojrzeć na życie inaczej.
Pozdrawiam i życzę spokojnego wieczoru.

13,006 Ostatnio edytowany przez Bland44 (2018-02-06 20:09:22)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dżdżownick,
Chyba źle mnie zrozumiałeś (zresztą jak niektórzy). Nie mam w sobie chęci zemsty, ale rozumiem innych. Poza tym ja nie mam problemu ze zdradą ( w dosłownym sensie, jak to napisałeś). Natomiast ze złamaniem obietnicy tak.
A tak w ogóle wszystko zależy od okoliczności. Wydaje mi się, że czasem łatwiej poradzić sobie z wybaczeniem zdrady fizycznej niż innej.
Aha, jeszcze coś. Nie mam cudownego życia po rozwodzie i dlatego swego czasu zostałam stąd przegoniona.
Wybaczcie. Jak nie będziecie kierować do mnie postów, nie napiszę tu już nic. Obiecuję wink

13,007 Ostatnio edytowany przez Symbi (2018-02-06 21:16:22)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Aliko, witaj po długiej niebytności na forum. Mam nadzieję, że nastrój Ci się polepszył.
Dżdżownicku, dzięki za muzykę, odsłuchałam. Do tej pory francuska piosenka najbardziej kojarzyła mi się z motywem przewodnim serialu "Allo, Allo" oraz Dalidą.

13,008 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-02-07 09:04:13)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry Kochani smile


Witaj Aliko, z przyjemnością odsłuchałam sobie na miły początek dnia  "Czas nas uczy pogody". A teraz czas na francuską nutę. smile

Ja zapraszam na czekoladę z owocami.
https://i.pinimg.com/originals/a0/64/a3/a064a3ede0d2bdafccaeda3679fb9a99.jpg

13,009 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-02-07 09:16:57)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Malinko, pamiętaj że ludzie nie zmieniają się ot tak sobie. Jest to proces bardzo powolny, wymagający żmudnej pracy i motywacji, o którą nieraz trudno. Często impulsem do zmian są ciężkie przeżycia. Ogólnie, ktoś musi najpierw dostrzec, że jednak nie jest taki cacy, jak mu się wydawało, następnie zaakceptować to i zapragnąć zmian. Jeśli pomocy wymaga związek, to taka zmiana musi zajść u obu stron. Dlatego tak trudno naprawić, bo czasem jedna strona po prostu nie chce przejść tej drogi.
Jeśli mogę coś zaproponować to moim zdaniem taką drogę należy rozpocząć od etapu poznania siebie w szerokim kontekście, a więc od tego jakie było Twoje dzieciństwo i jak wpłynęło na Twoją osobowość, do etapu Ciebie jako dojrzałej kobiety. Jeśli chcesz to wieczorem prześlę Ci spis literatury, która mnie osobiście pomogła.

13,010

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
dżdżownick napisał/a:

@Piegowata Podziel się jeszcze swoimi rymami, zachęcam do pisania nowych wink

Piegowata podczas pisania smile

http://cdn-tehran.wisgoon.com/dlir-s3/10531433696405619243.jpg

13,011

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
dżdżownick napisał/a:
Lilka787 napisał/a:

I ja doceniam urok spokojnego, zwyczajnego życia. To wielki luksus tak spokojnie i uważnie sobie żyć. Co z tego choćby i człowiek cały świat posiadł, jeśli utraci radość życia?
Pożegnałam już swój smutek dzięki Wam Kochani. Niby tak niewiele, a jednak tak wiele, kiedy ktoś zaoferuje swoją pomoc, zaoferuje cząstkę siebie. Już samo to wystarczy. smile
Chcę znów być sobą, dawać i brać radość. smile

Świetnie smile I niech ten stan trwa smile

Dziękuję smile

https://cdn.theatlantic.com/assets/media/img/mt/2015/10/Pierre_Auguste_Renoir_By_the_Water/lead_960.jpg?1444766018

13,012 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-02-07 11:44:23)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
dżdżownick napisał/a:

@Piegowata Podziel się jeszcze swoimi rymami, zachęcam do pisania nowych wink

Dżdżownick, wielkie mam obawy,
że już całkiem wyszłam z wprawy.
Prawie już od lat dziesięciu
Odkąd o moim dziecięciu,
Jak to w czasie ubierania
Się wygina i w pas kłania,
Napisałam niepokażny
Wierszyk, duch mój niezbyt raźny,
Drzemie weny artystycznej
Pozbawiony wprost drastycznie!

smile smile smile


Lilka787 napisał/a:

Piegowata podczas pisania smile

http://cdn-tehran.wisgoon.com/dlir-s3/10531433696405619243.jpg


Naszła mnie wątpliwość pewna,
Czym aż taka rzewna-zwiewna,
Eteryczna niesłychanie...
Niekoniecznie, drogie panie!
Niemniej dziewczę Twoje, Lili,
Dzisiaj dzionek mi umili.




Na, macie! big_smile

Boziuńciu, sto lat nie pisałam! Nie jestem człowiekiem natchnień. W moim wykonaniu to siermiężne rzemiosło, zero eterycznych wzlotów i rozsadzającej duszę weny. Siadam i składam jak inżynier rymy, rytm, słowa. Zero romantyzmu! smile

13,013

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Wiersze pisałam okolicznościowe, na przykład o naszych kolegach z klasy na Dzień Chłopca, czy o moim rodzeństwie. Bardzo konkretne i zbyt charakterystyczne, by je publikować.

13,014 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-02-07 12:02:32)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lou71.71 napisał/a:

Dżdżownick,
Chyba źle mnie zrozumiałeś (zresztą jak niektórzy). Nie mam w sobie chęci zemsty, ale rozumiem innych. Poza tym ja nie mam problemu ze zdradą ( w dosłownym sensie, jak to napisałeś). Natomiast ze złamaniem obietnicy tak.
A tak w ogóle wszystko zależy od okoliczności. Wydaje mi się, że czasem łatwiej poradzić sobie z wybaczeniem zdrady fizycznej niż innej.
Aha, jeszcze coś. Nie mam cudownego życia po rozwodzie i dlatego swego czasu zostałam stąd przegoniona.
Wybaczcie. Jak nie będziecie kierować do mnie postów, nie napiszę tu już nic. Obiecuję wink

Dla mnie zdradą jest świadoma nielojalność. Jeżeli ten, który przysięgał mi przed ołtarzem wierność, mówi mi po latach: "wypierd...j, nie jesteś u siebie" albo wydzwania do mojej pracy, by mnie kontrolować, albo wmawia własnej rodzinie, że to ja doniosłam na teścia do Urzędu Skarbowego -  to nie mniejsza zdrada, niż gdyby poszedł w tango z jakąś inną kobietą.

Co do zemsty, jest ona dla mnie niepotrzebnym zawracaniem głowy. Jest takie piękne porzekadło: "Nie ruszaj g...na, to nie będzie śmierdzieć". Choć nie powiem, że chęć przywalenia komuś w mordę mnie nie dotyczy hmm

Lou, ja się zupełnie pogubiłam w Twoim konflikcie z forumowiczkami, nie znam całości sprawy, więc nie ocenię. Wzięłam w obronę Symbi, bo zdążyłam ją na tyle poznać, że nie posądzam o złe intencje.
Tę wymianę postów na "Błędzie..." musiałabym uważnie prześledzić, by rozeznać się, o co Wam chodziło.
Odnoszę jednak wrażenie, że czujesz się atakowana, gdy dziewczyny próbują wyciągać Cię z dołka, ukazać, że nie jest tak źle, a będzie lepiej.
Zobacz, jak odpowiedziałaś kiedyś Symbi na zupełnie normalny, życzliwy post:

Lou71.71 napisał/a:
Symbi napisał/a:

Lou, głowa do góry, na razie piszesz jak kupka nieszczęścia, ale mam nadzieję, że Ci przejdzie, to taki czas analizy Cię dopadł, oby nie za długo, bo szkoda życia, mowię z własnego doświadczenia.

Symbi, Nie ukrywam, że jestem nieszczęśliwa. Gdyby było inaczej nie wypowiadałabym się wlaśnie tak ...
Nie musisz mnie w tym utwierdzać

13,015 Ostatnio edytowany przez dżdżownick (2018-02-07 15:55:06)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lou71.71 napisał/a:

Dżdżownick,
Chyba źle mnie zrozumiałeś (zresztą jak niektórzy). Nie mam w sobie chęci zemsty, ale rozumiem innych. Poza tym ja nie mam problemu ze zdradą ( w dosłownym sensie, jak to napisałeś). Natomiast ze złamaniem obietnicy tak.
A tak w ogóle wszystko zależy od okoliczności. Wydaje mi się, że czasem łatwiej poradzić sobie z wybaczeniem zdrady fizycznej niż innej.
Aha, jeszcze coś. Nie mam cudownego życia po rozwodzie i dlatego swego czasu zostałam stąd przegoniona.
Wybaczcie. Jak nie będziecie kierować do mnie postów, nie napiszę tu już nic. Obiecuję wink

Lou, bardzo możliwe, że źle Ciebie zrozumiałem. Słowa, choćbyśmy chcieli, zwłaszcza suche, bez widoku Twarzy, gestów, oczu, są mimo wszystko wieloznaczne. Wiem, że to nie Ty pałasz żądzą zemsty. Poza tym jest też w moim czytaniu jakiś pośpiech, gdy czasu nie ma tyle, ile by się chciało. Zastanowiło mnie jednak, że postawiłaś się tym wszystkim wypowiedziom, które próbowały sceptycznie podejść do zimnej przecież rady (zdaje się Nirvanki, która przecież też nie mówiła o własnej żądzy zemsty, ale ją doradzała innej osobie). Zimnej rady w tym sensie, że nie przeżywanej na gorąco, nie będącej wynikiem aktualnych emocji.
Wiesz co pomyślałem? Teraz to mi się skrystalizowało w słowa - poczucie krzywdy zaciemnia obraz. Nie widzi się się wtedy dobrze, widzi się źle i bazuje się na ostrożności, a więc i na tym, co tę ostrożność powoduje. W relacjach z bliskimi taka ostrożność, która ma za zadanie chronić siebie, by się nie przejechać, nie jest mi potrzebna. Prawda (fakty) nie są dla mnie jakoś szczególnie istotne. To, co jest istotne, jest w Idei naszej bliskości (tzn w idei bliskości między poszczególnymi bliskimi sobie osobami). Rozumiem trochę rady, które otwierają emocjom drogę do upustu. Pewnie po to, by nie gnębiły od środka. Ja radziłbym coś zupełnie przeciwnego. Poczekanie na wyciszenie emocji i na spokój. Jesteśmy w kwestiach postawy prawdopodobnie po przeciwnych stronach, ale nawet to nie znaczy, że po stronach wrogich sobie, prawda?
Tu w ramach luźnych skojarzeń kołata mi w głowie pewien utwór. Wstawię go, ale nie myśl, że jest on z jakimiś podtekstami wobec Ciebie czy też że jest Tobie dedykowany. Gdybym miał Ci coś zadedykować, to coś bardziej pogodnego... albo może emocjonalnego, jeszcze nie wiem, bo za mało Cię czytałem smile


@Piegowata

Ach, Piegusko nasza miła
dzięki, żeś mi otworzyła
warsztatu Twojego okno.
Gdy deszcz pada, kury mokną...
słońce świeci - suszą piórka
lecz Twojego pióra rurka
niechaj nie zasycha wcale
bo w Twych rymach płyną fale
dobrych uczuć, ciepłych wrażeń
a to, że nie musisz marzeń
ni natchnienia szukać pióru,
i wzrok nie szybuje w górę
tylko siadasz, piszesz z głowy
tylko prawdę... bo gotowym
wierszem jest Twe życie właśnie
a w nim widać trochę... baśni wink

P.s.

Piegowata'76 napisał/a:

Dla mnie zdradą jest świadoma nielojalność. Jeżeli ten, który przysięgał mi przed ołtarzem wierność, mówi mi po latach: "wypierd...j, nie jesteś u siebie" albo wydzwania do mojej pracy, by mnie kontrolować, albo wmawia własnej rodzinie, że to ja doniosłam na teścia do Urzędu Skarbowego -  to nie mniejsza zdrada, niż gdyby poszedł w tango z jakąś inną kobietą.

Właśnie tak. Zdradą jest świadome działanie skierowane przeciw osobie, której deklarowało się wspieranie itp. Działanie, którego celem jest skrzywdzenie a nie na przykład jakieś własne dobro, któremu nie po drodze za bardzo z oczekiwaniami tej drugiej osoby. I nawet bym nie mówił, że nie mniejsza, niż to, co potocznie nazywa się zdradą, lecz zdecydowanie większa, a aspekt zdrady w owej zdradzie potocznej jest dla mnie dyskusyjny. smile

13,016 Ostatnio edytowany przez Bland44 (2018-02-07 19:58:53)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:
Lou71.71 napisał/a:

Dżdżownick,
Chyba źle mnie zrozumiałeś (zresztą jak niektórzy). Nie mam w sobie chęci zemsty, ale rozumiem innych. Poza tym ja nie mam problemu ze zdradą ( w dosłownym sensie, jak to napisałeś). Natomiast ze złamaniem obietnicy tak.
A tak w ogóle wszystko zależy od okoliczności. Wydaje mi się, że czasem łatwiej poradzić sobie z wybaczeniem zdrady fizycznej niż innej.
Aha, jeszcze coś. Nie mam cudownego życia po rozwodzie i dlatego swego czasu zostałam stąd przegoniona.
Wybaczcie. Jak nie będziecie kierować do mnie postów, nie napiszę tu już nic. Obiecuję wink

Dla mnie zdradą jest świadoma nielojalność. Jeżeli ten, który przysięgał mi przed ołtarzem wierność, mówi mi po latach: "wypierd...j, nie jesteś u siebie" albo wydzwania do mojej pracy, by mnie kontrolować, albo wmawia własnej rodzinie, że to ja doniosłam na teścia do Urzędu Skarbowego -  to nie mniejsza zdrada, niż gdyby poszedł w tango z jakąś inną kobietą.

Co do zemsty, jest ona dla mnie niepotrzebnym zawracaniem głowy. Jest takie piękne porzekadło: "Nie ruszaj g...na, to nie będzie śmierdzieć". Choć nie powiem, że chęć przywalenia komuś w mordę mnie nie dotyczy hmm

Lou, ja się zupełnie pogubiłam w Twoim konflikcie z forumowiczkami, nie znam całości sprawy, więc nie ocenię. Wzięłam w obronę Symbi, bo zdążyłam ją na tyle poznać, że nie posądzam o złe intencje.
Tę wymianę postów na "Błędzie..." musiałabym uważnie prześledzić, by rozeznać się, o co Wam chodziło.
Odnoszę jednak wrażenie, że czujesz się atakowana, gdy dziewczyny próbują wyciągać Cię z dołka, ukazać, że nie jest tak źle, a będzie lepiej.
Zobacz, jak odpowiedziałaś kiedyś Symbi na zupełnie normalny, życzliwy post:

Lou71.71 napisał/a:
Symbi napisał/a:

Lou, głowa do góry, na razie piszesz jak kupka nieszczęścia, ale mam nadzieję, że Ci przejdzie, to taki czas analizy Cię dopadł, oby nie za długo, bo szkoda życia, mowię z własnego doświadczenia.

Symbi, Nie ukrywam, że jestem nieszczęśliwa. Gdyby było inaczej nie wypowiadałabym się wlaśnie tak ...
Nie musisz mnie w tym utwierdzać

Przypominając mi słowa Symbi, znowu mi się zrobiło smutno kupka nieszczęścia - to miało być pocieszające dla mnie czy śmieszne dla innych ...
Moja odpowiedź była kontynuacją poprzednich. Ja już nie chciałam jej pocieszania - tak czułam i już. Z niektórymi ludźmi po pierwszym razie czuje się, że są z różnych planet ...

13,017 Ostatnio edytowany przez Bland44 (2018-02-07 20:05:20)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie


I też mam swoją playlistę smuteczków

13,018 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-02-07 20:35:20)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lou71.71 napisał/a:

Przypominając mi słowa Symbi, znowu mi się zrobiło smutno kupka nieszczęścia - to miało być pocieszające dla mnie czy śmieszne dla innych ...

Na litość boską, a cóż złego jest w tym sformułowaniu? To znaczyło tylko tyle, że czujesz się zdruzgotana i w rozsypce. Ludzka rzecz!

Ja momentami bywałam jedną wielka KUPĄ wink Na szczęście tylko momentami, bo miałam gdzie wsparcie - w sobie samej oraz bliskich - a odejście od męża było przede wszystkim potężną ulgą.
A Symbi sama o sobie napisała kiedyś, że wyglądała jak rozdeptana glizda skrzyżowana ze słonicą.

Nie z każdym nam w życiu po drodze i może nie przypasowałyście sobie, ale Ty chyba zbyt mocno jesteś wyczulona na krytykę i za wiele odbierasz w ten sposób. Trochę brak Ci dystansu...
Nie interpretuj moich słów jako ataku.

13,019 Ostatnio edytowany przez Bland44 (2018-02-07 20:43:51)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:
Lou71.71 napisał/a:

Przypominając mi słowa Symbi, znowu mi się zrobiło smutno kupka nieszczęścia - to miało być pocieszające dla mnie czy śmieszne dla innych ...

Na litość boską, a cóż złego jest w tym sformułowaniu? To znaczyło tylko tyle, że czujesz się zdruzgotana i w rozsypce. Ludzka rzecz!

Ja momentami bywałam jedną wielka KUPĄ wink Na szczęście tylko momentami, bo miałam gdzie wsparcie - w sobie samej oraz bliskich - a odejście od męża było przede wszystkim potężną ulgą.
A Symbi sama o sobie napisała kiedyś, że wyglądała jak rozdeptana glizda skrzyżowana ze słonicą.

Nie z każdym nam w życiu po drodze i może nie przypasowałyście sobie, ale Ty chyba zbyt mocno jesteś wyczulona na krytykę i za wiele odbierasz w ten sposób. Trochę brak Ci dystansu...
Nie interpretuj moich słów jako ataku.

O sobie niech każdy mówi co chce, ażeby o kimś powiedzieć trzeba go znać zjeść z nim beczkę soli ...
Lub mieć trochę więcej taktu
Aha Piegusko,
Znowu skopiowałaś część mojej wypowiedzi. Jest to wyjęte z kontekstu. A jeżeli chodzi o interpretację, to zawsze byłam dobra w interpretowaniu np.wierszy

13,020 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-02-07 21:11:10)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
dżdżownick napisał/a:

Ach, Piegusko nasza miła
dzięki, żeś mi otworzyła
warsztatu Twojego okno.
Gdy deszcz pada, kury mokną...
słońce świeci - suszą piórka
lecz Twojego pióra rurka
niechaj nie zasycha wcale
bo w Twych rymach płyną fale
dobrych uczuć, ciepłych wrażeń
a to, że nie musisz marzeń
ni natchnienia szukać pióru,
i wzrok nie szybuje w górę
tylko siadasz, piszesz z głowy
tylko prawdę... bo gotowym
wierszem jest Twe życie właśnie
a w nim widać trochę... baśni wink


Dżdżownik, chociaż nie przystoi damie,
Zwięźle, krótko, jednym rzeknę zdaniem:
Twoje wersy - o zaiste -
Są po prostu zajjj...rąbiste!

Twej pochwale rada wielce.
Trzy uśmiechy ślę w podzięce!

big_smile big_smile big_smile

13,021

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Piegowata, Dżdżownick, jakie fajniuśkie rymy!
Miałam dzisiaj bardzo produktywny dzień w pracy, jestem z niego zadowolona.

Myślę, że Lou lubi jak się z nią zgadzać, a każde inne słowo w stanie przewrażliwienia zapewne spowodowanym rozwodem przyjmuje jako krytykę, zupełnie nie niepotrzebnie. Ja rozumiem, że jest czas na żałobę, ale wydaje mi się, że ten topik ma przedstawiać tę dobrą stronę życia po,a nie stać sie miejscem do narzekania. OD tego został założony inny temat w tym dziale.
Uwaga, dzielę się dobrymi fluidami!

13,022 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-02-07 20:54:02)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lou71.71 napisał/a:

O sobie niech każdy mówi co chce, ażeby o kimś powiedzieć trzeba go znać zjeść z nim beczkę soli ...
Lub mieć trochę więcej taktu
Aha Piegusko,
Znowu skopiowałaś część mojej wypowiedzi. Jest to wyjęte z kontekstu. A jeżeli chodzi o interpretację, to zawsze byłam dobra w interpretowaniu np.wierszy


Lou, ja się poddaję.
Jeśli chcesz widzieć negatywnie, to zobaczysz na pewno. Skoro tak wolisz - powodzenia, nie będę Ci w tym przeszkadzać.
Przecież Twoje pierwsze posty takie właśnie były: kupka nieszczęścia - i co w tym złego, wolno Ci być kupką nieszczęścia, tego nikt nie zanegował. Określenie nie jest ani wulgarne, ani obraźliwe.
A interpretacja od nadinterpretacji różni się zasadniczo.

13,023

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

I jeszcze to, Lou witaj w świecie internetu, gdzie nikt sie nie certoli i nie patyczkuje, to nie przyjęcie w ambasadzie, a jeśli uważasz, że ostro Cię potraktowałam, to poczytaj sobie kafeterię, tam dopiero padają dosadne stwierdzenia względem interlokutorów. Nie uważam, żebym popełniła jakiekolwiek faux pas.

13,024

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Oj, widziałam, co się dzieje na Kafeterii!

13,025 Ostatnio edytowany przez Symbi (2018-02-07 20:59:16)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Zresztą rozmawiałam na temat wypowiedzi z biegłą psycholog i ona sama mi powiedziała, że fora w internecie są dla ludzi z dystansem do siebie, a nie dla tych, którzy wszystko, co nie jest zgodne z ich trybem myślenia, przyjmują jako atak i krytykę. Napisałaś Lou jeden post, drugi, trzeci, w takiej sytuacji trzeba liczyć się z opinią drugiej osoby, nawet krytyczną,  jeśli tak nie jest, doradzam pisanie pamiętnika w tradycyjnej pisemnej postaci, do którego tylko Ty będziesz miała dostęp.
Więcej dystansu i szybkiego odbycia żałoby Lou, bo jeszcze Ci się życie nie skończyło!

13,026

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

Oj, widziałam, co się dzieje na Kafeterii!

No tam się ludzie nie certolą, ale ja lubię tam zaglądać, bo mimo ostrego języka, bardzo często padają tam trafne stwierdzenia, tyle , że strasznie tam trzeba w treściach przebierać.

13,027

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

Oj, widziałam, co się dzieje na Kafeterii!

Z kafeterii mam super koleżankę smile
Trzeba wiedzieć gdzie i jak się poruszać.

13,028

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Zresztą rozmawiałam na temat wypowiedzi z biegłą psycholog i ona sama mi powiedziała, że fora w internecie są dla ludzi z dystansem do siebie, a nie dla tych, którzy wszystko, co nie jest zgodne z ich trybem myślenia, przyjmują jako atak i krytykę. Napisałaś Lou jeden post, drugi, trzeci, w takiej sytuacji trzeba liczyć się z opinią drugiej osoby, nawet krytyczną,  jeśli tak nie jest, doradzam pisanie pamiętnika w tradycyjnej pisemnej postaci, do którego tylko Ty będziesz miała dostęp.
Więcej dystansu i szybkiego odbycia żałoby Lou, bo jeszcze Ci się życie nie skończyło!

Wszystko można powiedzieć tak, aby kogoś nie urazić. I wiesz Symbi, że nie chodzi o kupkę nieszczęścia ... Wiesz co i gdzie pisałaś ...
Jak myślisz, czy ludzie mający problemy rodzinne chcą być ujawnieni tu przez kogoś kto wyszukuje w necie informacji o nich i cieszy się z własnej inteligencji ...
Nie chcę nawet myśleć jak to mogłoby się dla niektórych skończyć (takie posty mogą być dowodem w sprawie)

13,029 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-02-07 21:28:43)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Jak pisał poeta - było mu Stachura,
Wszystko jest poezja! Nie uniesień chmura,
Żadne egzaltacje ni wzniosłe zachwyty.
Bywa czasem nawet... talerz nieumyty,
Cienie w przedpokoju, obraz nieskończony
Przez malarza - iskrę, aby choć pół strony
Zapełnić marzeniem, śmiechem czy tęsknotą,
Roznieci w poecie nowych słów ochotą.


Ech... Zarzucilam to pisanie, a fajne jest smile
Choć ten akurat wierszyk na kolanie powstał i do arcydzieł go nie zaliczę.

Jakie cudne wiersze pisze moja Prawie Siostra! Zacytowałabym, ale ona choruje na skromność i za publikowanie zabije mnie ani chybi.
A ja jeszcze muszę syna wychować i może parę wierszyków nagryzmolić smile

13,030

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lou71.71 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Oj, widziałam, co się dzieje na Kafeterii!

Z kafeterii mam super koleżankę smile
Trzeba wiedzieć gdzie i jak się poruszać.

Jak wszędzie, tak i tam można spotkać wartościowych ludzi.

13,031

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Mialem sie za cierpliwego ale do was Dziewczyny jeszcze mi brakuje wink

13,032

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piotr Introwertyk napisał/a:

Mialem sie za cierpliwego ale do was Dziewczyny jeszcze mi brakuje wink

Grunt to wciąż się doskonalić wink
A co to kwestii powyższej, to ja już powiedziałam wszystko. Amen.

13,033 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-02-08 10:21:10)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry!
Niech żyje poezja w cudownym życiu! smile smile smile
http://www.patriot24.net/cache/1024/1426591084_d2ddea18f00665ce8623e36bd4e3c7c5.jpg

13,034

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Lilko, o ile mnie pamięć nie myli, Tobie również zdarza się popełniać poezje smile Może się pochwalisz?

13,035 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-02-08 12:33:22)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lilka787 napisał/a:

Piegowata podczas pisania smile

http://cdn-tehran.wisgoon.com/dlir-s3/10531433696405619243.jpg

Skojarzyło mi się smile

13,036

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Piegowata, ten opis pasuje jak ulał, kiedy bujasz w obłokach. smile

Na głowie kwietny ma wianek
W ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek

Ale jak głosi piosenka, dziewczęta tylko od czasu do czasu bywają barankami. big_smile

I tu kłania się filozofia Piotra, który to ostrożnie bada teren. smile

13,037

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

Lilko, o ile mnie pamięć nie myli, Tobie również zdarza się popełniać poezje smile Może się pochwalisz?

Ja stworzyłam moje wiersze, tu właśnie w tym miejscu, czyli pisząc w "Cudownym życiu". Są bardzo osobiste i emocjonalne. Dotyczą wyjątkowych osób w moim życiu. Muszę je odszukać i przypomnieć sobie jeszcze raz tamten czas.

13,038

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

A tymczasem zapraszam na pączki z różą. smile

https://madameedith.com/wp-content/uploads/2017/02/paczki-z-roza-3.jpg

13,039

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry wszystkim smile
Piegusku, dziękuję za całusa i uśmiech smile Już tłumaczę, jak go otrzymałem. K. Makuszyński napisał gdzieś, że uśmiech jest połową pocałunku. A ja od Ciebie dostałem aż trzy smile

Piegowata'76 napisał/a:

Lilko, o ile mnie pamięć nie myli, Tobie również zdarza się popełniać poezje smile Może się pochwalisz?

Nie wiedziałem. Przyłączam się do propozycji Piegowatej smile

13,040

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

https://www.kwestiasmaku.com/sites/kwestiasmaku.com/files/paczki-00.jpg
Rzecz co roku to jest wielka
w tymże dniu nie jesz wafelka,
ale pączek już od rana
króluje, w nim bita śmietana
albo konfitura z róży,
co oblicze ci rozchmurzy.
Już  listonosz się przysiada,
pączka z lukrem chętnie zjada.
I ty pączka zjedz radośnie,
nie martw się, że brzuch urośnie.

13,041 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-02-08 14:13:59)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ale się zrobiło pozytywnie smile

Zamierzam dzisiaj do woli pofolgować brzuchowi smile

Dżdżownick, według moich rachunków, dostałeś półtora całusa. Dorzucam zatem dla równego rachunku drugie trzy uśmiechy: smile smile smile W sumie trzy buziaki, bo jakże to tak z niedokończonym chodzić?  wink

Lilko, filozofię Piotra popieram gorąco. Ja też wolę wybadać grunt, zanim w bagno wdepnę. Niestety, moja sąsiadka skoczyła na głęboką wodę i ma przez Telefonicznego poważne kłopoty. Nie zdradzę szczegółów, ale sprawa wykroczyła grubo poza zwykłe związkowe nieporozumienia.
Ja owszem, rozmawiałam z tym człowiekiem, poznaliśmy się nawet nieźle, czasem się wspieraliśmy psychicznie, ale wiedziałam, że znajomość z nim tylko do pewnych granic jest bezpieczna. Nie kryłam tego przed nią (ani przed nim zresztą), zdawała sobie sprawę z obciążeń tego człowieka, a jednak podjęła ryzyko. Szczerze mówiąc dziwię się, że mocno dorosłe kobiety postępują jak niedoświadczone młode kozy. Z całym szacunkiem dla koleżanki.

Lilko, może wrzucisz albo zalinkujesz swoje wiersze?

13,042

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Moi Drodzy, coś niebywałego dzieje się w naszym cudownym życiu. Symbi, pochwała pączusia - super. smile Bywało, że i Wielbiciel upiększał to miejsce poezją. smile

Odszukałam tymczasem jeden wiersz. Muszę odnaleźć pozostałe i zapisać w jednym miejscu. Uprzedzam, że nie mam żadnego przygotowania poetyckiego, a forma jest minimalistyczna.

Pożegnanie przyjaciela

Miałam przyjaciela,
ale czy nim byłeś?

Czy to ja trzymałam lampę,
czy to ty mnie prowadziłeś?

Dobrze więc, dziś milczenie przyjmuję za słabość,
wiem, że już nie splotę twoich myśli w całość.

Wzięłam te co miałam wspomnienia
i zawisły me ręce nad studnią nieistnienia.

13,043

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Lilko, wiersz wymowny i rzeczywiście osobisty - a przez to prawdziwy.

Kochani, pytanko mam bardzo konkretne: czy ktoś z Was orientuje się w zagadnieniach prawnych?
Sprawa dotyczy nielegalnych wyjazdów za granicę w czasie zwolnienia lekarskiego oraz pokątnego wynajmowania mieszkania. Jakie za to grożą konsekwencje?
Będę ogromnie wdzięczna za możliwość zadania kilku pytań. Raczej w mailu, nie na forum.

Zaznaczam, że sprawa mnie nie dotyczy, chcę komuś pomóc.

13,044

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

Lilko, wiersz wymowny i rzeczywiście osobisty - a przez to prawdziwy.

Kochani, pytanko mam bardzo konkretne: czy ktoś z Was orientuje się w zagadnieniach prawnych?
Sprawa dotyczy nielegalnych wyjazdów za granicę w czasie zwolnienia lekarskiego oraz pokątnego wynajmowania mieszkania. Jakie za to grożą konsekwencje?
Będę ogromnie wdzięczna za możliwość zadania kilku pytań. Raczej w mailu, nie na forum.

Zaznaczam, że sprawa mnie nie dotyczy, chcę komuś pomóc.

Ja spróbuje odpowiedzieć.

13,045

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Lilko, wiersz wymowny i rzeczywiście osobisty - a przez to prawdziwy.

Kochani, pytanko mam bardzo konkretne: czy ktoś z Was orientuje się w zagadnieniach prawnych?
Sprawa dotyczy nielegalnych wyjazdów za granicę w czasie zwolnienia lekarskiego oraz pokątnego wynajmowania mieszkania. Jakie za to grożą konsekwencje?
Będę ogromnie wdzięczna za możliwość zadania kilku pytań. Raczej w mailu, nie na forum.

Zaznaczam, że sprawa mnie nie dotyczy, chcę komuś pomóc.

Ja spróbuje odpowiedzieć.

Dzięki, już lecę na Fejsa.

13,046

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

Sprawa dotyczy nielegalnych wyjazdów ...
Zaznaczam, że sprawa mnie nie dotyczy, chcę komuś pomóc.

Pieguuus- wkraczasz na  droge przestępstwa...  a stad juz blisko do wiktu i opierunku  na koszt podatnika! I lokal bezczynszowy!

13,047

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piotr Introwertyk napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Sprawa dotyczy nielegalnych wyjazdów ...
Zaznaczam, że sprawa mnie nie dotyczy, chcę komuś pomóc.

Pieguuus- wkraczasz na  droge przestępstwa...  a stad juz blisko do wiktu i opierunku  na koszt podatnika! I lokal bezczynszowy!


No, widzisz, jak ja myślę! Nie ma to jak życiowy pragmatyzm big_smile

A tak poważnie to ktoś z moich bliskich narozrabiał i teraz płacze. Obiecałam, że popytam tu i ówdzie o ewentualne konsekwencje rozmijania się z prawem.

Symbi, dzięki fest! że tak się po galicyjsku wyrażę smile

13,048 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-02-08 18:57:11)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Panowie i Panie,
Jak tam "pączkowanie"?

Melduję, że fundnęłam sobie i obecnym w domu dzieciom pączki na wczesną kolację. Miałam sama zrobić, ale leń-paskudnik mnie dopadł.
Ja zdjadłam trzy, moja chudziutka bratanica, dziesięciolatka - cztery, a syn wrąbał pięć!
Tradycji stało się zadość. smile

13,049

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ja tylko 2 -nie lubie pączków  kupnych. Jakis posmak mi zostaje w jamie gebowej niesmaczny.
Ja badam teren ? Kiedy niby tak mowilem? Ta skleroza mnie dobija. No ale faktycznie osobe poznasz w jej srodowisku rodzinnym i znajomych.

13,050 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-02-08 19:17:10)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Jest takie powiedzenie, że co nagle, to po diable.

13,051

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Święte słowa Piegowata. smile

Ja wsunęłam dwa pączusie, ale szału nie było. Nieliczne cukiernie mają dobre pączki.
Zdecydowanie wolę swojej roboty, takie świeżutkie i pulchniutkie, wtedy z lubością zjadam cztery za jednym zamachem. big_smile A ponieważ robienie pączków to pracochłonne zajęcie, to zdarza mi się nie częściej niż raz do roku.

Piotrze, miałam na myśli jedynie to, że nie łapiesz się na kobiece piękne słówka, jak ryba na przynętę. Tak zrozumiałam, z tego co tu niedawno pisałeś, co nie znaczy, że akurat to miałeś na myśli. big_smile

13,052

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Zaprzeczam! Przeciwnie wręcz  -Ja sie bardzo chetnie złapię. Jestem otwarty na klamstwa pod moim adresem nawet!

13,053

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

No to żeśmy się dogadali Piotrze, jak zwykle. smile

13,054 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-02-08 21:09:30)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Słowa, słowa, słowa...kilka pokojowych przemyśleń Lily. smile

Moi Drodzy, ja uważam, że za swoje słowa należy brać odpowiedzialność.
Ludzie używają różnego języka. To co jednych razi, dla innych jest codziennością. Kto jest uprawniony by orzec kto ma rację? Może po prostu należy uszanować swoją odmienność.
Ludzie mają różne style wypowiedzi. I one różnie się podobają.

Moim zdaniem choć Lou nie została tu zaatakowana przez nikogo, to jednak ma prawo do swoich odczuć. Ludzie mają uczucia, nie zmienimy tego mówiąc im - słuchaj Ty nie powinieneś tego odczuwać.
Ja z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że właśnie forum daje możliwość by dojrzeć w pewien sposób i nabrać dystansu do ludzi. My świata nie zmienimy, ale możemy nauczyć się w nim dobrze żyć. Możemy nauczyć się świata.
Ja opowiedziałam mojemu psychologowi o naszym wątku, mówiłam jak barwne jest to miejsce, że są tu ludzie znający się na różnych sprawach, że piszą wiersze, że służą pomocą informatyczną, że wymieniamy się poglądami, że jest miejsce na humor, piosenkę, kulturę, że się spotykamy. Mówiłam też, że strasznie mnie bolą raniące słowa niektórych osób. Pytałam jak sobie z tym poradzić, jak być obojętną skoro nie umiem. I on mi powiedział: jeśli pani tak lubi to miejsce, to niech pani nie odchodzi. I zostałam, okrzepłam nieco, nauczyłam się rozróżniać zwykłe opinie od ataków, nauczyłam się, że nie należy rzucać się na oślep na ratunek. A że czasem jeszcze zaboli, to znak że nie jestem bryłą lodu.
I to nie jest tak, że tu na forum nie ma ataków. Są. Sama natknęłam się kiedyś na wątek, w którym Bogu ducha winna dziewczyna została zrównana z ziemią, nie dlatego, że zrobiła coś złego, ale dlatego że akurat była pod ręką by się na niej wyładować za kogoś innego. Została użyta jak przedmiot, i to nie w swojej sprawie, nawet o tym nie wiedząc.

Myślę, że używanie języka w taki sposób, aby sprawić, że komuś damy do myślenia, ale jednocześnie nie uchybimy jego godności to wielka sztuka.
Nie twierdze, że ja ją posiadam, mówię jedynie, że to cenna i rzadka umiejętność.

Pamiętajmy, że jak śpiewał Niemen "bywa że człowiek słowem złym zabija tak jak nożem".

Czasami ktoś tu przychodzi po pomoc, pisze nieskładnie, bo cały jest w rozpaczy i co otrzymuje, wiązankę epitetów, i to od kogo - od samego zdradzacza. Było tak i ta osoba już więcej nie napisała. Miała pecha, dostała w twarz kiedy wyciągała ręce po pomoc.

I druga strona medalu - złotouści. Przed nimi również należy mieć się na baczności. Człowiek w rozsypce może stać się łatwym łupem. O sobie, o kimś można powiedzieć lub napisać wszystko. To tylko słowa, tania waluta za którą można kogoś kupić lub stworzyć sobie pożądany wizerunek. Tu fantazja człowieka nie zna granic. Jednak patrzmy na czyny, kto jak traktuje ludzi. Jeśli co innego mówi, a co innego robi, zastanów się dwa razy kim jest.

I wreszcie zdarza się, że kogoś poniesie, ktoś powie się w emocjach za dużo. Ale jest wyjście - zawsze można przeprosić. Tylko nie każdy to potrafi. Jeśli nie potrafi, złe słowa zostają z nim na zawsze.

I jeszcze sprawa danych osobowych. Dla jednych nie ma problemu, sami podają na forum swoje imiona, miejsce pobytu, nawet zdjęcia. OK ich sprawa, ale są ludzie, którzy tego nie chcą i należy to uszanować. Ja sama zwracałam uwagę niektórym, że mają imię i nazwisko w mailu forumowym, i pozmieniali, bo wcześniej nie mieli o tym pojęcia. Po prostu popełnili błąd. To się zdarza. Tak samo w silnych emocjach zdarza się, że ludzie podają wiele szczegółów. I bywało, że ja przypominałam im o tym nieraz. Czułam się szczególnie odpowiedzialna za "moje podopieczne", dlatego często zdarzało się, że reagowałam, kiedy widziałam, że w emocjach podają za dużo szczegółów, albo kiedy ktoś coś z nich wyciąga.
Była tu nawet raz dziewczyna, która zalogowała się imieniem i nazwiskiem i jeszcze napisała niechcący miasto prosząc o namiary do prawnika. Dałam jej znać, że łatwo zostanie rozpoznana, napisała do moderatorki, poprawili wszystko na czas. A potem dzięki pomocy na forum, zebrała dowody zdrady, a cały wątek został prawdopodobnie usunięty. O ile pamiętam, była to Słonko5. Zuch dziewczyna, nieliczna, która na czas posłuchała rad z forum i przejrzała na oczy z kim żyła pod jednym dachem. Ale też miała szczęście, bo ludzie pisali do niej bardzo życzliwie, a przede wszystkim rzeczowo.

Lou jeżeli chcesz, aby niektóre posty zostały usunięte ze względu na osobiste informacje, to możesz napisać do moderatorów, z prośbą aby tak zrobili, podając nazwę wątku i numery postów.

13,055

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

Panowie i Panie,
Jak tam "pączkowanie"?

Czuję niedosyt. W pracy i z koleżankami po jednym, w domu dwa. Razem 4 ale jeszcze 2 leżą i kuszą... Pewnie ranka nie doczekają. Spali się w nocy i na siłowni wink

13,056

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Snake 6 sztuk policzmy...=.2godziny seksu plus 3 na silowni  .
Strasznie sie trzeba narobic! Dobrze ze tylko 2 sztuki zjadlem.  http://bezuzyteczna.pl/static/content/252a91674cb11897c26e.jpg

13,057

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ciężko harowałem cały tydzień na te pączki wink

13,058 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-02-08 23:53:00)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Lili, też uważam, że Lou ma prawo do swoich uczuć, ale rozdeptała - jak to napisała Ram - ludzką życzliwość. Tym życzliwym mogło być równie przykro.

Nasze kupne pączki jakieś nadmuchane były smile Ja zjadłam cztery i mam poczucie, że to za mało smile Bratanica poprawiła solidną porcją owsianki na kolację.
Kalorie mam w nosie. Nie liczę ich, jem, co mi się podoba i ile mi się podoba, a waga trzyma się na jednym poziomie. A nawet jeśli drgnie czasem w jedną czy drugą stronę - to ja nic o tym nie wiem, bo sprzętu pomiarowego nie posiadam smile

13,059

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

Lili, też uważam, że Lou ma prawo do swoich uczuć, ale rozdeptała - jak to napisała Ram - ludzką życzliwość. Tym życzliwym mogło być równie przykro.

Nie wiedziałam o tym. Słusznie zauważyłaś, mnie też byłoby przykro. I znów wracamy do uczuć.
Do tych ogólnych przemyśleń skłonił mnie fragment z książki, o tym, że komunikacja jest utrudniona jeśli nie szanuje się czyichś uczuć.
Próbowałam tylko znaleźć nić porozumienia w trudnej sztuce komunikacji. smile

To może na zgodę gorąca herbata. Dziś zielona na pobudzenie trawienia wczorajszych pączków. smile

https://i.pinimg.com/originals/7c/31/4d/7c314d34532383bc7e534ce367d2573d.jpg

13,060

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Snake napisał/a:

Ciężko harowałem cały tydzień na te pączki wink

Ja też :
https://img7.dmty.pl//uploads/201602/1454584860_mhfiwa_600.jpg

13,061 Ostatnio edytowany przez Symbi (2018-02-09 10:23:33)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry! czekam właśnie na druga kawę, aż się zaparzy.
Piotrze, według twojego sposobu spaliłam  wczoraj raptem pół pączka, co prawda nie przy telewizji, ale przy czytaniu czasopisma. Co z pozostałymi trzema i pół? Do pączków wpadło mi wczoraj nieco faworków. Doby by mi brakło... Oj coś czuje, że dzisiaj na obiad będzie tuńczyk i sałata...

13,062

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lilka787 napisał/a:

Moi Drodzy, coś niebywałego dzieje się w naszym cudownym życiu. Symbi, pochwała pączusia - super. smile Bywało, że i Wielbiciel upiększał to miejsce poezją. smile

Odszukałam tymczasem jeden wiersz. Muszę odnaleźć pozostałe i zapisać w jednym miejscu. Uprzedzam, że nie mam żadnego przygotowania poetyckiego, a forma jest minimalistyczna.

Pożegnanie przyjaciela

Miałam przyjaciela,
ale czy nim byłeś?

Czy to ja trzymałam lampę,
czy to ty mnie prowadziłeś?

Dobrze więc, dziś milczenie przyjmuję za słabość,
wiem, że już nie splotę twoich myśli w całość.

Wzięłam te co miałam wspomnienia
i zawisły me ręce nad studnią nieistnienia.

Zainspirowałaś smile

***
Ja również wspomnienia pochowałem na dnie
wspomnienia, zdarzenia i słowa
otulone kołderką kurzu, kiedy ten opadnie
po tańcach, spacerze, po gorących głowach

wielu z nich już nie przywołam
ziarnami się stały, puściły korzenie
nad nimi prawda - nieprzyzwoita bo goła
wykpiwać może moje zapomnienie

prawda, która marzenia postponuje gniewem
prawda, która nie przyjmie czegoś bez dowodu.
Prawdo - czas przyjdzie, zapomnę i ciebie
tym samym będę, jaki'm był za młodu...


Lilka787 napisał/a:

Słowa, słowa, słowa...kilka pokojowych przemyśleń Lily. smile

Moi Drodzy, ja uważam, że za swoje słowa należy brać odpowiedzialność.
Ludzie używają różnego języka. To co jednych razi, dla innych jest codziennością. Kto jest uprawniony by orzec kto ma rację? Może po prostu należy uszanować swoją odmienność.
Ludzie mają różne style wypowiedzi. I one różnie się podobają.

Moim zdaniem choć Lou nie została tu zaatakowana przez nikogo, to jednak ma prawo do swoich odczuć. Ludzie mają uczucia, nie zmienimy tego mówiąc im - słuchaj Ty nie powinieneś tego odczuwać.

Lou jest prawdopodobnie fajną osobą. To jest oczywiste, że ma prawo do swoich odczuć. Bywa jednak i tak, że odczucia potrafią zwodzić. Wśród moich bliskich jest osoba, którą moja przyjaciółka celnie scharakteryzowała: "ma bardzo delikatne i długie czułki". Jednocześnie ta osoba jest przekonana o swojej umiejętności rozszyfrowywania ludzi. Co skutkuje często poczuciem urażenia w zupełnie niewinnych sytuacjach. Tutaj Lou dała się chyba poznać właśnie z takiej swojej strony co zablokowało możliwość wyjścia poza ostrożność. Takie odnoszę wrażenie, nie musi być ono wszakże prawdziwe. Każdy ma jakieś swoje słabsze strony, jakąś achillesową piętę. W wypowiedziach Lou i wcześniejszych Twoich, Lilko, znalazł się pewien wspólny mianownik. Kwestia pomagania. W wersji Lou doszła ona do etapu noli me tangere - nie dotykaj mnie. "Sama sobie wybiorę terapeutę". I to jest cenna nauka przynajmniej dla mnie, bo często blisko mi do przekroczenia granicy między pomaganiem a narzucaniem się.

Zakończę ten dzisiejszy wpis już lżejszą tematyką. Lżejszą , bo wczoraj... nie zjadłem ni pączka. Nic więc dzisiaj nie muszę spalać. Zero seksu, zero biegania, zero telewizji. Jestem lekki jak ptak wink

13,063

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Nie wiem Lou, z czym wysnułam błędny wniosek.  Z tym, że nie stać Cię na wynajem? Gdyby Cię było stać, dawno nie siedziałabyś z mężem. że mieszkasz w Bygdoszyczy? Przeciez założyłaś temat, że szukasz tam znajomych. Że jesteś smutna? Przecież nie tryskasz optymizmem... Przeczytaj jeszcze raz z uwagą swoje wypowiedzi, które zacytowałam i zobacz, ile tam wiadomości na temat swojej sytuacji napisałaś. Uważam, że trafiłam w samo sedno, dlatego tak się wkurzasz.Widzę, że prawda podana z innego poziomu widzenia niż Twój bardzo Cię kole w oczy. Uważam, że nie masz tak złej sytuacji, ludzie miewają gorsze kłopoty.

Symbi,
Nic nie wiesz o psychice ludzkiej. Są ludzie, którzy bez nóg (np.)są szczęśliwi, a inny z powodu utraty pracy(np.) popełnia samobójstwo.
Apropos wynajmu mieszkania - to pieniądze wyrzucone w błoto.

13,064 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-02-09 20:16:08)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
dżdżownick napisał/a:

(...)noli me tangere - nie dotykaj mnie. "Sama sobie wybiorę terapeutę". I to jest cenna nauka przynajmniej dla mnie, bo często blisko mi do przekroczenia granicy między pomaganiem a narzucaniem się.

A ja bym jeszcze dodała, że ma prawo nie wybrać wcale. Masz całkowitą rację, że nie można uszczęśliwiać ludzi na siłę. I czasami też przez brak wiedzy można bardziej zaszkodzić niż pomóc.

Przytoczę jeszcze istotny fragment z książki, którą właśnie czytam. Dotyczy on wprawdzie dzieci, ale daje do myślenia: "...musimy wiedzieć, że dziecko jest pogrążone w uczuciowym zamęcie i wcale nas nie usłyszy. Przeżywa bowiem swój ból. Nasza pospieszna rada wydaje się wtedy niewłaściwa, wywołuje agresję, zostaje opacznie odebrana albo przeraża ..."

Dżo jesteś niezwykle taktowny, byłbyś świetnym mediatorem. wink W sztuce konwersacji zbliżasz się niebezpiecznie do ideału. Dajesz przestrzeń rozmówcy, dajesz prawo do własnej logiki, mówisz z pozycji "ja", nie oceniasz. Rozmowa z Tobą to prawdziwa przyjemność. smile

13,065

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
dżdżownick napisał/a:
Lilka787 napisał/a:

Moi Drodzy, coś niebywałego dzieje się w naszym cudownym życiu. Symbi, pochwała pączusia - super. smile Bywało, że i Wielbiciel upiększał to miejsce poezją. smile

Odszukałam tymczasem jeden wiersz. Muszę odnaleźć pozostałe i zapisać w jednym miejscu. Uprzedzam, że nie mam żadnego przygotowania poetyckiego, a forma jest minimalistyczna.

Pożegnanie przyjaciela

Miałam przyjaciela,
ale czy nim byłeś?

Czy to ja trzymałam lampę,
czy to ty mnie prowadziłeś?

Dobrze więc, dziś milczenie przyjmuję za słabość,
wiem, że już nie splotę twoich myśli w całość.

Wzięłam te co miałam wspomnienia
i zawisły me ręce nad studnią nieistnienia.

Zainspirowałaś smile

***
Ja również wspomnienia pochowałem na dnie
wspomnienia, zdarzenia i słowa
otulone kołderką kurzu, kiedy ten opadnie
po tańcach, spacerze, po gorących głowach

wielu z nich już nie przywołam
ziarnami się stały, puściły korzenie
nad nimi prawda - nieprzyzwoita bo goła
wykpiwać może moje zapomnienie

prawda, która marzenia postponuje gniewem
prawda, która nie przyjmie czegoś bez dowodu.
Prawdo - czas przyjdzie, zapomnę i ciebie
tym samym będę, jaki'm był za młodu...

Wspaniały, wzruszający, tyle myśli plącze się po głowie...To kocham w poezji, że daje każdemu możliwość własnej interpretacji.

A to mój ukochany

Maria Magdalena

Szła przez świat Maria Magdalena
szła nie zostawiając cienia

Zobaczyła żniwiarkę - pot jej z czoła starła
zatańczyły figlarnie niebiesko-zielone spojrzenia

Pokaż mi życie!
Chwytaj się promienia!

I ruszyła słoneczna karuzela
były dni czarne i złote

aż nabrała żniwiarka na życie ochotę

Posty [ 13,001 do 13,065 z 15,029 ]

Strony Poprzednia 1 199 200 201 202 203 232 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024