moje cudowne życie po rozwodzie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie

Strony Poprzednia 1 196 197 198 199 200 232 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12,806 do 12,870 z 15,029 ]

12,806

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry w niedzielne popołudnie smile

Tak sobie tu ciekawie  rozmawiacie, że tylko podczytywałam wink
U mnie tzn.na obczyźnie troszkę zimnawo, wieje, nie chciało mi się wychodzić hmm  przesiedziałam swoje wolne w chacie.

Ps Lili,ja do kolegi Dżdżownika zwracałam się  w skrócie,, Dżo  " wink  wink

Udanego i miłego dnia życzę wszystkim smile

Zobacz podobne tematy :

12,807

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dobry wieczór Kochani, hejka Ali smile

Piegowata'76 napisał/a:

Pozdrawiam wszystkich serdecznie z mojej podniebnej kuchni. Trzecie piętro to nie jest szał, ale rzeczywiście widzę w oknie kawał nieba smile

Aż się rozmarzyłam... A u mnie dziś w kuchni gościł rosół, najlepszy na świecie, mój mąż taki robi. To prawda, że jak się wkłada serce w gotowanie to potrawy smakują wspaniale.

Piegusko i Aliko dzięki za pozdrowienia, w zamian dla Was piosenka.

12,808

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dobry wieczór wszystkim...
i specjalny uśmiech dla dawno nie widzianej Aliki smile

nina_malina napisał/a:

Witam Was!
Od kilku dni czytam wasze wypowiedzi i to one zachęciły mnie bym napisała. Tylko nie wiem czy mogę pisać w Waszym wątku nie będąc po rozwodzie ani rozstaniu.
Już pisze w jakim etapie życia jestem, a raczej w jakim kryzysie. Może znajdzie się jakaś rada dla mnie.
Jesteśmy 10,5 roku po ślubie, obydwoje niedużo po 30ce, dwójka dzieci 9 i 5 lat. Mąż zdecydowany, silniejszy charakterem ode mnie, nerwowy, ale z epizodem depresji. Ja uległa i ustępliwa.
Ostatnie tygodnie są okropne i ciężkie i pokazują, że nasze małżeństwo już od dłuższego czasu przeżywa kryzys.
U nas nie ma zdrady, nie ma mocowania poza domem, nie ma alkoholizmu( jest upicie się np. podczas świąt czy spotkań rodzinnych).
U nas jest obrażanie się męża, nie odzywanie do mnie, przykre odżywki, zazdrości o moich rodzicow ( np. nie mogę dzwonić kiedy chce, wogole przy mężu to wyciszam tel.). Ja nie mam własnego zdania, przeważnie to mąż decyduje.
W marcu idziemy na pierwszą terapię. Mąż na swoją, ja na swoją. Nigdy nie byłam na terapii, nie wiem jak ona wygląda.
Jesteście mądrzy doświadczeni i może doradzi IE coś?
Dziękuję za doczytanie do końca.

Nino, nie jestem tu częstym bywalcem i może teraz wyrywam się niepotrzebnie przed szereg. Na pewno coś z tą Waszą sytuacją trzeba zrobić. Dobrze, że idziecie na terapię. Wprawdzie nie mam żadnych doświadczeń z terapiami, ale znam osobę, której terapia pomogła. Terapia to jedno, ale... tu już z doświadczenia mogę powiedzieć, że ważny jest też tzw. wewnętrzny świat, w którym można sobie "usiąść w kąciku i pomarzyć" o sprawach niezwiązanych z trudną rzeczywistością, tworzyć alternatywę dla nieciekawych problemów. U mnie to były właśnie marzenia i próby twórczości literackiej, ale też w zasadzie na życie nie mogę specjalnie narzekać. W każdym razie ten wewnętrzny świat nie jest czymś niepełnowartościowym. Nawet wyjątkowo piękny sen może uszczęśliwić na cały dzień. Ja np. w taki sposób, poprzez sny, "poznawałem" swojego ojca, bywało, że otrzymywałem jakieś wskazówki albo dobre słowo. Chociaż tyle było ojca w moim życiu wink Wbrew chyba powszechnym przekonaniom, że ucieczka w wewnętrzny świat jest błędem, myślę, że może być dobrym miejscem, by się z niego podnieść.

I spróbuj nie wyciszać swojego telefonu...
Powodzenia w terapii i w wychodzeniu z kryzysu.

12,809 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-01-28 20:04:58)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
dżdżownick napisał/a:
Lilka787 napisał/a:

Dżdżownik czy będzie Ci się podobało jak będę zwracać się do Ciebie Dżodżo? Alika tak Cię kiedyś nazwała, a mnie się to spodobało. smile

Lilko, będzie mi się podobało... I powiem więcej: to miłe i b. sympatyczne smile

Piegowata'76 napisał/a:

A ja mam ochotę do Ciebie, Dżdżownick, zwrócić się: Robaczku smile

alika40+ napisał/a:

Ps Lili,ja do kolegi Dżdżownika zwracałam się  w skrócie,, Dżo  " wink  wink

A zatem Dżodżo, Dżo, Robaczku smile

A teraz bardziej poważnie.
Ja podziwiam ludzi, którzy mieli odwagę publicznie zademonstrować swój sprzeciw. I widać, że z takim ruchem musieli liczyć się rządzący. Ale i na to znaleźli chytry plan. Co jak co, ale jednego prezesowi nie można odmówić, umie sięgnąć po władzę absolutną. big_smile Mówią, że naród wybrał i reprezentują wolę większości, ale czy wtedy gdy wybierał to była mowa o takim reżimie? Wiesz dlaczego nie wierzę, że rządzącym zależy na dobru Polaków, bo dobra nie buduje się bezprawiem, kłamstwem i przymusem. Nikt, kto posługuje się złem nie tworzy dobra. Moim zdaniem warto rozmawiać o sytuacji w kraju, ale oni tego właśnie się boją, że ludzie zaczną wymieniać spostrzeżenia i zaczną za dużo myśleć. Zdecydowanie lepiej dla nich kiedy się zażarcie zwalczają. Słyszeliście jak zwracają się do innych posłów, jak bezczelnie obrażają innych. Pomyślcie czy w jakiejkolwiek pracy mają miejsce takie sceny, a w sejmie ludzie którzy reprezentują naród bluzgają na siebie. Co do telewizji to ja zawsze oglądałam i oglądam zarówno TVP jak i TVN. Pewnie, że TVN był nieco tendencyjny, ale niegroźny. Natomiast tego co obecnie dzieje się w TV publicznej nie było od lat. To jest pranie mózgu na wielka skalę i niestety skuteczne. Co do opozycji, to całkowita żenada i bezradność. Brak pomysłów i przywódców.
Ja tak to widzę, ale rozumiem, że inni mogą widzieć te sprawy zupełnie inaczej. Dopóki jednak szanujemy siebie nawzajem, jest tworzona przestrzeń do dialogu.

12,810 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-01-28 20:11:33)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dżodżo teraz to wygląda, że ja się wyrwałam z polityką jak Filip z konopi. big_smile
Pisaliśmy jednocześnie. Akurat teraz miałam czas zebrać myśli i napisać.

I jeszcze piosenka dla ukojenia smutnego serca...

12,811 Ostatnio edytowany przez Bland44 (2018-01-28 22:05:33)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Jak tu można dodać filmik, piosenkę? ...

12,812 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-01-28 22:19:36)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Lou, ja wchodzę na Youtube, puszczam piosenkę, kopiuję adres z paska, otwieram wiadomość na forum i wklejam między nawiasy [youtube] [/youtube]
W nawiasach nie może być błędów.

12,813

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lilka787 napisał/a:

Lou, ja wchodzę na Youtube, puszczam piosenkę, kopiuję adres z paska, otwieram wiadomość na forum i wklejam między nawiasy [youtube] [/youtube]
W nawiasach nie może być błędów.

dziękuję, zaraz będę próbować tongue

12,814 Ostatnio edytowany przez Bland44 (2018-01-29 01:20:10)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

https://www.youtube.com/watch?v=9MnKW4EULXk "> https://www.youtube.com/watch?v=9MnKW4EULXk " type="application/x-shockwave-flash" width="425" height="350">
Na dobranoc, lub jak ktoś rano otworzy, to na dzień dobry smile

12,815 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-01-29 19:24:11)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
dżdżownick napisał/a:

wewnętrzny świat nie jest czymś niepełnowartościowym. Nawet wyjątkowo piękny sen może uszczęśliwić na cały dzień. Ja np. w taki sposób, poprzez sny, "poznawałem" swojego ojca, bywało, że otrzymywałem jakieś wskazówki albo dobre słowo. Chociaż tyle było ojca w moim życiu wink Wbrew chyba powszechnym przekonaniom, że ucieczka w wewnętrzny świat jest błędem, myślę, że może być dobrym miejscem, by się z niego podnieść.

I spróbuj nie wyciszać swojego telefonu...
Powodzenia w terapii i w wychodzeniu z kryzysu.

Dżo (niech tak będzie, nie przesadzajmy z Robaczkami smile ), miło mi, że ktoś podziela moją opinię na temat wewnętrznego świata. To nie jest nic złego. Jeśli nie przeradza się w permanentną ucieczkę od życia, może pięknie je wzbogacać. W końcu skąd wzięli się ci wszyscy artyści? Myśle, że Lili dokonała pewnego skrótu myślowego, bo wcale mi ona nie wygląda na osobę pozbawioną wyższych lotów. O nie, nie ona smile
Ja potrzebuję wewnętrznego świata i nie dam sobie wmówić, że to źle.

Nino, Dżo dobrze Ci mówi: nie wyciszaj telefonu i nie przepraszaj, że żyjesz. Jakim prawem ktokolwiek ma Ci zezwalać bądź zabraniać kontaktów z najbliższymi?

12,816

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Witam.
Dziękuję za podpowiedzi.
Szczerze napiszę, że wogole nie mam swojego wewnętrznego świata, nawet marzeń i celu. Żyję z dnia na dzień i nic nie jest pewne i bezpieczne. Nie z mężem. Spróbuje może coś pisać, na początek będzie to pamiętnik z każdego dnia. Nie mam kmu się wygadać to papier będzie moim powiernikiem. Tylko czy o taką formę wewnętrznego świata Dżo i Piegowata Wam chodziło?
Dziś mąż powiedział, że jak dalej nie będziemy się dogadywać to on tak żył nie będzie, on usunie mi sie. Co za rzeczy wygaduje. Oczywiście wszystkiemu jestem winna bo go denerwuje. To, że on się obraża i nie odzywa do mnie to przeze mnie. Ja wtedy nie powinnam pokazywać swoich emocji tylko umieć go wyprowadzić z zdenerwowania. Mi już ręce opadają. Poprostu mam stać się szyba po której wszystko spłynie i wyschnie w słońcu.
Tyle mojego smęcenia.
Pozdrowka.

12,817 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-01-29 20:34:17)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dobry wieczór Kochani.
Malinko, pisz sobie tutaj, to już coś na początek. Poczujesz, że nie jesteś sama. Koniecznie wybierz się na terapię. Nie tak powinno wyglądać życie we dwoje. Ja nie umiem Ci pomóc. Im bardziej staram się pomóc i chronić tych na których mi zależy, tym bardziej się to nie udaje. Smutno mi dziś. Jakaś cząstka mnie odeszła.
Dziękuję Piegusko za dobre słowa i Tobie Lou za piękną piosenkę.

12,818

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lilka787 napisał/a:

Dobry wieczór Kochani.
Malinko, pisz sobie tutaj, to już coś na początek. Poczujesz, że nie jesteś sama. Koniecznie wybierz się na terapię. Nie tak powinno wyglądać życie we dwoje. Ja nie umiem Ci pomóc. Im bardziej staram się pomóc i chronić tych na których mi zależy, tym bardziej się to nie udaje. Smutno mi dziś. Jakaś cząstka mnie odeszła.
Dziękuję Piegusko za dobre słowa i Tobie Lou za piękną piosenkę.

Co się stało ?

12,819

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Właśnie, Lila, co się stało? Jeśli chcesz, to napisz na e-mail.
Ciepło pozdrawiam.

Malino, wewnętrzny świat to jest po prostu to wszystko, co dzieje się w naszej duszy i głowie, życie wewnętrzne, przemyślenia, refleksje, emocje. Niektórzy nie przywiązują do niego większej wagi, dla innych to ważna część egzystencji. Moim zdaniem im bogatszy ten świat, tym mniej pustki w życiu, choć oczywiście (już to zostało powiedziane) nie powinien przysłaniać realnego życia, dobrze, gdy proporcje są po prostu zdrowe.
Pamiętniki pisze od bardzo dawno i lubię ten wgląd w siebie.
Dobrze, że idziecie z mężem na terapię. Może mąż nie chce źle, tylko nie ma pojęcia, że można inaczej. Może i Ty dostrzeżesz inne możliwości komunikacji i funkcjonowania.
Powodzenia.
Lili ma rację: pisz, to pomaga.

12,820

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Jak się kobietki dzisiaj czujecie ? Ja przyznam, że kiepsko. Czuję się cholernie zmęczony psychicznie tą całą sytuacją. Już kompletnie nic mnie nie cieszy.

12,821

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Hej, witaj w klubie Wilku.

Na tym polega właśnie paradoks, że ja nie mogłam nawet tutaj zwrócić się o pomoc. Tylko Ali mnie zagadnęła i wspierała, jest ze mną jak przyjaciel, którego poznaje się w biedzie.

Chwilami tracę wiarę w ludzi. Jak można za miłość odpłacać nienawiścią, za szczerość plugawymi kłamstwami, za poświęcony czas wyzwiskami. Jak można szczuć na ludzi, którzy podali rękę w potrzebie.

Piegowata, Wilku dziękuję. Ten smutek minie, jak wszystko. Dam sobie radę, jak zawsze.

12,822

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lilka787 napisał/a:

Hej, witaj w klubie Wilku.

Na tym polega właśnie paradoks, że ja nie mogłam nawet tutaj zwrócić się o pomoc. Tylko Ali mnie zagadnęła i wspierała, jest ze mną jak przyjaciel, którego poznaje się w biedzie.

Chwilami tracę wiarę w ludzi. Jak można za miłość odpłacać nienawiścią, za szczerość plugawymi kłamstwami, za poświęcony czas wyzwiskami. Jak można szczuć na ludzi, którzy podali rękę w potrzebie.

Piegowata, Wilku dziękuję. Ten smutek minie, jak wszystko. Dam sobie radę, jak zawsze.

Smutne to. Dobrze, że jednak masz kogoś, kto Cię wspiera.

12,823

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Na pocieszenie macie kominek na zimowe wieczory
https://img-ovh-cloud.zszywka.pl/0/0674/2322-dlugi-jesienny-wieczor-plus-cieple-.jpg
pamiętam audycje telewizyjna dla młodzieży z lat dzieciństwa , była tam rozmowa z psychologiem i padło stwierdzenie, że najlepszym przyjacielem i powiernikiem jesteśmy sami sobie. Lilko weź to do serca, bo zdajesz się być zbytnią idealistką. Nie wiem, czy Twój nastrój dotyczy konfliktu z użytkownikiem forum, czy z mamą, ale jeśli tak to się zbytnio nie nakręcaj, bo tu na forum nic nie widać z tych spraw. O innych nieprzyjemnościach z ludźmi nie wspominałaś tutaj. Ja w dawniejszych czasach tez miałam emocjonalny stosunek do forów, ale odkąd skończyłam 200 lat mi przeszło.
Wilku, nie znaduję pocieszenia dla Twojej sytuacji, logiczne jest dla mnie, że sprawa nie rozwiąże się w ciągu 3 dni, więc trudno by w czasie czekania miec dobry nastrój, chyba że nastawiasz się na lepsze i żyjesz nadzieją.

12,824

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Na pocieszenie macie kominek na zimowe wieczory
https://img-ovh-cloud.zszywka.pl/0/0674/2322-dlugi-jesienny-wieczor-plus-cieple-.jpg
pamiętam audycje telewizyjna dla młodzieży z lat dzieciństwa , była tam rozmowa z psychologiem i padło stwierdzenie, że najlepszym przyjacielem i powiernikiem jesteśmy sami sobie. Lilko weź to do serca, bo zdajesz się być zbytnią idealistką. Nie wiem, czy Twój nastrój dotyczy konfliktu z użytkownikiem forum, czy z mamą, ale jeśli tak to się zbytnio nie nakręcaj, bo tu na forum nic nie widać z tych spraw. O innych nieprzyjemnościach z ludźmi nie wspominałaś tutaj. Ja w dawniejszych czasach tez miałam emocjonalny stosunek do forów, ale odkąd skończyłam 200 lat mi przeszło.
Wilku, nie znaduję pocieszenia dla Twojej sytuacji, logiczne jest dla mnie, że sprawa nie rozwiąże się w ciągu 3 dni, więc trudno by w czasie czekania miec dobry nastrój, chyba że nastawiasz się na lepsze i żyjesz nadzieją.

No właśnie jakoś tej nadziei nie widzę. Przynajmniej w tym momencie.

12,825

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Wilku, ja mam wrażenie, że wszystko rozbija się o seks i jego pochodne , czy jest chociaż jedna dziedzina małżeństwa, z której jesteś zadowolony?

12,826

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Wilku, ja mam wrażenie, że wszystko rozbija się o seks i jego pochodne , czy jest chociaż jedna dziedzina małżeństwa, z której jesteś zadowolony?

W tym momencie to chyba nie ma. A w ogóle to jakie są dziedziny małżeństwa, bo może mi jakaś umyka ? smile

12,827

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Wiesz, to taki skrót myślowy, chociażby pranie i gotowanie, wspólny budżet.TZw. proza dnia codziennego. Pytam, bo bm stwierdził mi, że to że miał ugotowane, posprzątane i poprasowane zupełnie się nie liczyło w obliczu tego, że stracił do mnie pociąg seksualny i miał problemy z erekcją.  Innymi słowy, ja jako kobieta budowałam sobie obraz małżeństwa przez codzienność, W TYM przez łóżko, on TYLKO przez łóżko. Dla mnie dowodem miłości było to, że skosił za mnie trawnik, dla niego- czy mu penis staje na mój widok.

12,828

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Też odbyłam spotkanie terapii małżeńskiej, jedno z pierwszych pytań było o seks.

12,829

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Wiesz, to taki skrót myślowy, chociażby pranie i gotowanie, wspólny budżet.TZw. proza dnia codziennego. Pytam, bo bm stwierdził mi, że to że miał ugotowane, posprzątane i poprasowane zupełnie się nie liczyło w obliczu tego, że stracił do mnie pociąg seksualny i miał problemy z erekcją.  Innymi słowy, ja jako kobieta budowałam sobie obraz małżeństwa przez codzienność, W TYM przez łóżko, on TYLKO przez łóżko. Dla mnie dowodem miłości było to, że skosił za mnie trawnik, dla niego- czy mu penis staje na mój widok.

Hmmm... pranie, sprzątanie, prasowanie też nie ma dla mnie znaczenia. Po pierwsze mieszkałem przez dłuższy czas sam i umiem się uprać, wyprasować, sprzątnąć. Gotowanie ? Moja żona mało gotuje. Wspólny budżet ? Nie mieliśmy nigdy większych problemów z kasą, nawet kiedy żona nie pracowała. Nie przelewa nam się, ale wystarczy. Oczywiście jak by było więcej to byłoby lepiej. Normalne.
Żona buduje w moich oczach swój obraz głównie jako matka syna i swoim stosunkiem do mnie. Oczywiście w tym też zawiera się kwestia seksu i bliskości w ogóle. Niestety jest tak, że generalnie na tych polach jest wg mojej oceny kiepsko.

12,830

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Przy połączeniu Twojej odpowiedzialności za związek, w szczególności za syna, niepogodzeniu z losem i problemach seksualnych będziesz cierpiętnikiem sytuacji. Nie wydaje mi się, by z tego co napisałeś, żona była gotowa na zmiany w swoim zachowaniu. Z drugiej strony jeśli się rozwiedziesz, wcale nie masz pewności, że seks Ci się polepszy, pewnie będzie jak z Astralem, dwa lata temu napisał w pierwszym poście, że brakuje mu tylko końca remontu i kobiety i jak do tej pory ani remont się nie zakończył, ani kobiety nie znalazł.

12,831

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Przy połączeniu Twojej odpowiedzialności za związek, w szczególności za syna, niepogodzeniu z losem i problemach seksualnych będziesz cierpiętnikiem sytuacji. Nie wydaje mi się, by z tego co napisałeś, żona była gotowa na zmiany w swoim zachowaniu. Z drugiej strony jeśli się rozwiedziesz, wcale nie masz pewności, że seks Ci się polepszy, pewnie będzie jak z Astralem, dwa lata temu napisał w pierwszym poście, że brakuje mu tylko końca remontu i kobiety i jak do tej pory ani remont się nie zakończył, ani kobiety nie znalazł.

Oczywiście, że jeśli się rozwiodę to seks się nie polepszy. W sumie to będzie prawie tak samo jak teraz.

12,832

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

A czy żona jest gotowa na zmiany? To da się stwierdzić po pierwszej wizycie na terapii...

12,833

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

A czy żona jest gotowa na zmiany? To da się stwierdzić po pierwszej wizycie na terapii...

Twierdzi, że tak. Uważa, że decyzja o terapii była dobra.

12,834

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
wilczysko napisał/a:

Jak się kobietki dzisiaj czujecie ? Ja przyznam, że kiepsko. Czuję się cholernie zmęczony psychicznie tą całą sytuacją. Już kompletnie nic mnie nie cieszy.

Witaj,
Mnie pewnie nie pytałeś ...ale powiem-kiepsko, miałam ciężki dzień sad

12,835

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
wilczysko napisał/a:
Symbi napisał/a:

Przy połączeniu Twojej odpowiedzialności za związek, w szczególności za syna, niepogodzeniu z losem i problemach seksualnych będziesz cierpiętnikiem sytuacji. Nie wydaje mi się, by z tego co napisałeś, żona była gotowa na zmiany w swoim zachowaniu. Z drugiej strony jeśli się rozwiedziesz, wcale nie masz pewności, że seks Ci się polepszy, pewnie będzie jak z Astralem, dwa lata temu napisał w pierwszym poście, że brakuje mu tylko końca remontu i kobiety i jak do tej pory ani remont się nie zakończył, ani kobiety nie znalazł.

Oczywiście, że jeśli się rozwiodę to seks się nie polepszy. W sumie to będzie prawie tak samo jak teraz.

A może się polepszy ...kto wie wink

12,836

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lou71.71 napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Jak się kobietki dzisiaj czujecie ? Ja przyznam, że kiepsko. Czuję się cholernie zmęczony psychicznie tą całą sytuacją. Już kompletnie nic mnie nie cieszy.

Witaj,
Mnie pewnie nie pytałeś ...ale powiem-kiepsko, miałam ciężki dzień sad

Pytałem wszystkie tu zaglądające smile

12,837

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lou71.71 napisał/a:
wilczysko napisał/a:
Symbi napisał/a:

Przy połączeniu Twojej odpowiedzialności za związek, w szczególności za syna, niepogodzeniu z losem i problemach seksualnych będziesz cierpiętnikiem sytuacji. Nie wydaje mi się, by z tego co napisałeś, żona była gotowa na zmiany w swoim zachowaniu. Z drugiej strony jeśli się rozwiedziesz, wcale nie masz pewności, że seks Ci się polepszy, pewnie będzie jak z Astralem, dwa lata temu napisał w pierwszym poście, że brakuje mu tylko końca remontu i kobiety i jak do tej pory ani remont się nie zakończył, ani kobiety nie znalazł.

Oczywiście, że jeśli się rozwiodę to seks się nie polepszy. W sumie to będzie prawie tak samo jak teraz.

A może się polepszy ...kto wie wink

Bardzo mało prawdopodobne.

12,838

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
wilczysko napisał/a:
Symbi napisał/a:

A czy żona jest gotowa na zmiany? To da się stwierdzić po pierwszej wizycie na terapii...

Twierdzi, że tak. Uważa, że decyzja o terapii była dobra.

Czy terapeuta też to widzi? Czy idą za tym działania?

12,839

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
wilczysko napisał/a:

Jak się kobietki dzisiaj czujecie ?

Ja się czuję stabilnie szczęśliwa, żyję w zgodzie ze sobą.

12,840 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-01-30 15:27:02)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Lilko, Wilku, przykro mi, że tak się Wam nieciekawie teraz dzieje.
Nie bardzo nawet wiem, co napisać, choć myśli mam dużo.
Przeżywałam podobne emocje i w ogóle widzę w naszych historiach pewne podobieństwa, Wilku i niemal czuję, jak Ci ciężko.
Lili, nie napisałam do Ciebie maila, ale nie myśl, że mnie nie obchodzi to, o czym napomknęłaś. Jeśli chcesz, potrzebujesz, napisz do mnie, ale nie chcę Ci się narzucać.

Na pytanie o moje samopoczucie odpowiem: dziękuję, dobrze. Mama jest na miejscu i to mnie cieszy. Wprawdzie staje się już starszą panią i czasami trzeba wykazać się wobec niej cierpliwością, przymrużyć oko, ale już to chyba potrafię. Kocham ją taką, jaka jest i wiem, że dobrze mi życzy.
Syn ostatnio skarżył się często na bóle brzucha, więc jutro wybieram się z nim do lekarza, trzeba zbadać sprawę. Wyobraźcie sobie, widząc moje niezadowolenie z przymusowych wagarów, ukrył wszystko przede mną. Wychodził rano do szkoły, a potem wracał po cichu do domu, gdzie niczego nieświadoma zastawałam go po powrocie z pracy. Dopiero przypadkowa rozmowa z nauczycielką otworzyła mi oczy. Zła jestem na siebie, że trochę w ostatnim czasie poluzowałam kontrolę rodzicielską. Muszę bardziej młodego przypilnować.

12,841

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Własnie pożarłam porcję pierogów ze szpinakiem, apoteoza szczęscia.
http://smakmojegodomu.blox.pl/resource/DSC00652_resize.JPG

12,842

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:
wilczysko napisał/a:
Symbi napisał/a:

A czy żona jest gotowa na zmiany? To da się stwierdzić po pierwszej wizycie na terapii...

Twierdzi, że tak. Uważa, że decyzja o terapii była dobra.

Czy terapeuta też to widzi? Czy idą za tym działania?

Wg mnie działań jakiś nie ma. Żona twierdzi, że ona czeka teraz na moją reakcję. Wg niej piłka jest po mojej stronie. A ja nie wiem co mam z tą piłką zrobić.

12,843

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

Lilko, Wilku, przykro mi, że tak się Wam nieciekawie teraz dzieje.
Nie bardzo nawet wiem, co napisać, choć myśli mam dużo.
Przeżywałam podobne emocje i w ogóle widzę w naszych historiach pewne podobieństwa, Wilku i niemal czuję, jak Ci ciężko.
Lili, nie napisałam do Ciebie maila, ale nie myśl, że mnie nie obchodzi to, o czym napomknęłaś. Jeśli chcesz, potrzebujesz, napisz do mnie, ale nie chcę Ci się narzucać.

Na pytanie o moje samopoczucie odpowiem: dziękuję, dobrze. Mama jest na miejscu i to mnie cieszy. Wprawdzie staje się już starszą panią i czasami trzeba wykazać się wobec niej cierpliwością, przymrużyć oko, ale już to chyba potrafię. Kocham ją taką, jaka jest i wiem, że dobrze mi życzy.
Syn ostatnio skarżył się często na bóle brzucha, więc jutro wybieram się z nim do lekarza, trzeba zbadać sprawę. Wyobraźcie sobie, widząc moje niezadowolenie z przymusowych wagarów, ukrył wszystko przede mną. Wychodził rano do szkoły, a potem wracał po cichu do domu, gdzie niczego nieświadoma zastawałam go po powrocie z pracy. Dopiero przypadkowa rozmowa z nauczycielką otworzyła mi oczy. Zła jestem na siebie, że trochę w ostatnim czasie poluzowałam kontrolę rodzicielską. Muszę bardziej młodego przypilnować.

A ile młody ma lat ?

12,844

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Własnie pożarłam porcję pierogów ze szpinakiem, apoteoza szczęscia.
http://smakmojegodomu.blox.pl/resource/DSC00652_resize.JPG

Wyglądają bardzo smakowicie smile

12,845

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
wilczysko napisał/a:
Symbi napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Twierdzi, że tak. Uważa, że decyzja o terapii była dobra.

Czy terapeuta też to widzi? Czy idą za tym działania?

Wg mnie działań jakiś nie ma. Żona twierdzi, że ona czeka teraz na moją reakcję. Wg niej piłka jest po mojej stronie. A ja nie wiem co mam z tą piłką zrobić.

A co by sie stało, gdybyś do niej podszedł w dogodnej chwili, przytulił, pocałował? Odwzajemniłaby to działanie? Próbowałeś? Dałaby chociaż krótkiego całusa?

12,846

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

pewnie będzie jak z Astralem, dwa lata temu napisał w pierwszym poście, że brakuje mu tylko końca remontu i kobiety i jak do tej pory ani remont się nie zakończył, ani kobiety nie znalazł.

Hmm... Do pesymistów raczej się nie zaliczę, ale od samego początku miałam poczucie, że tytuł wątku założonego przez Astrala wyraża raczej pobożne życzenie niż faktyczny stan rzeczy.
Życie w każdym stanie może być cudowne - ale nie permanentnie, nie wyłącznie.
Z jednej strony czuję się po rozwodzie wolna i to jest absolutnie bezcenne. Z drugiej strony - sielanki nie ma, jest wiele ograniczeń, często prozaicznych do bólu.
Ale przecież każdy stan niesie ze sobą jakieś ograniczenia, wyrzeczenia są częścią życia i osobiście nie kupuję tego gadania, że wszystko jest w naszych rękach. Nie wszystko. Czasami "musimy zrezygnować z planów na życie, by przeżyć to, co przygotował dla nas los" (niedokładny ten cytat i już nie pamiętam skąd).

12,847

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:
wilczysko napisał/a:
Symbi napisał/a:

Czy terapeuta też to widzi? Czy idą za tym działania?

Wg mnie działań jakiś nie ma. Żona twierdzi, że ona czeka teraz na moją reakcję. Wg niej piłka jest po mojej stronie. A ja nie wiem co mam z tą piłką zrobić.

A co by sie stało, gdybyś do niej podszedł w dogodnej chwili, przytulił, pocałował? Odwzajemniłaby to działanie? Próbowałeś? Dałaby chociaż krótkiego całusa?

smile
Symbi, Ty to wiesz, co powiedzieć smile

12,848

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:
wilczysko napisał/a:
Symbi napisał/a:

Czy terapeuta też to widzi? Czy idą za tym działania?

Wg mnie działań jakiś nie ma. Żona twierdzi, że ona czeka teraz na moją reakcję. Wg niej piłka jest po mojej stronie. A ja nie wiem co mam z tą piłką zrobić.

A co by sie stało, gdybyś do niej podszedł w dogodnej chwili, przytulił, pocałował? Odwzajemniłaby to działanie? Próbowałeś? Dałaby chociaż krótkiego całusa?

Podejrzewam, że odwzajemniłaby.

12,849

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:
Symbi napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Wg mnie działań jakiś nie ma. Żona twierdzi, że ona czeka teraz na moją reakcję. Wg niej piłka jest po mojej stronie. A ja nie wiem co mam z tą piłką zrobić.

A co by sie stało, gdybyś do niej podszedł w dogodnej chwili, przytulił, pocałował? Odwzajemniłaby to działanie? Próbowałeś? Dałaby chociaż krótkiego całusa?

smile
Symbi, Ty to wiesz, co powiedzieć smile

Tylko nie proponuję, żeby podchodził i ja obłapiał w momencie gdy ona będzie czyściła piekarnik albo sprzątała szafkę pod zlewem. Ale może by tak lampka wina czu szklanka piwa wieczorem, poleżenie sobie razem na kanapie czy w łóżku. Zresztą nie wiem, jakie preferują aktywności. I obserwowac, czy ona będzie to odwzajemniała, czy powie " Miło mi kochanie" czy "z Tobą wina napiję się zawsze" czy coś w tym rodzaju. Takie chwile teraz bym łapała, gdybym była w małżeństwie. Nie mają dziecka w wieku do 5 lat, które wymaga nieustannego dozoru, mogą próbowac czas poświęcac sobie.

12,850

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
wilczysko napisał/a:
Symbi napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Wg mnie działań jakiś nie ma. Żona twierdzi, że ona czeka teraz na moją reakcję. Wg niej piłka jest po mojej stronie. A ja nie wiem co mam z tą piłką zrobić.

A co by sie stało, gdybyś do niej podszedł w dogodnej chwili, przytulił, pocałował? Odwzajemniłaby to działanie? Próbowałeś? Dałaby chociaż krótkiego całusa?

Podejrzewam, że odwzajemniłaby.

Próbowałeś czy tylko podejrzewasz? A jakie są Twoje oczekiwanie? Że będzie od razu seks z wielokrotnymi orgazmami?

12,851

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:
wilczysko napisał/a:
Symbi napisał/a:

A co by sie stało, gdybyś do niej podszedł w dogodnej chwili, przytulił, pocałował? Odwzajemniłaby to działanie? Próbowałeś? Dałaby chociaż krótkiego całusa?

Podejrzewam, że odwzajemniłaby.

Próbowałeś czy tylko podejrzewasz? A jakie są Twoje oczekiwanie? Że będzie od razu seks z wielokrotnymi orgazmami?

Nie. Zresztą rzadko jest w ogóle atmosfera do tego korzystna.

12,852

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Witajcie przy popołudniowej kawie.
http://id.joe.pl/sub_images/pictures/d2e6dc28f0893c1f1da6503568022812_th2.gif

Właśnie skończyłam sprzątać po obiedzie. Dziś pierogi ruskie i z jagodami. Jestem z chorym dzieckiem w domu dlatego mam dużo czasu na rozmyślenia. Nie jest dobrze dużo myśleć, a mało robić.

Jedno z moich największych marzeń to dom z kominkiem. Dziękuję Symbi. Ty masz rację. Sami powinniśmy być dla siebie przyjaciółmi i o siebie troszczyć się w pierwszej kolejności. Kiedyś pocieszałam moją córkę, bo Jej najlepsza przyjaciółka wyjechała do innego miasta, ona mi powiedziała: nie martw się o mnie mamo, przecież mam ciebie i tatę. Dało mi to do myślenia. Czas w końcu zdjąć różowe okulary i przejrzeć na oczy. Ciężko zniszczyć w sobie ratownika, ale uczę się tego z każdym dniem. Również dzięki Wam. Tyle różnych osób tu pisze. Nigdzie indziej nie miałabym okazji poznać tylu osobowości. Niektórych z Was kiedyś zupełnie nie rozumiałam, a teraz już więcej rozumiem i uczę się. Jak pomyślę, jaka kiedyś byłam ślepa, to aż mi siebie żal.

Widzisz Wilku, boję się czy i Ty mnie nie ugryziesz. Właściwie to Wilki przecież gryzą, powinnam być ostrożna.Wolves

12,853

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Hmm... Symbi przypomniałaś mi obrazek z rodzinnego domu: moi "starzy" zawsze oglądali telewizję leżąc na jednej wersalce przytuleni do siebie. Przychodził Tata i mówił do swojej żony: "posuń się, stara cholero", żeby się koło niej położyć smile A w tej "cholerze" było więcej ciepła niż w niejednym "kochanie" czy "skarbie".
Dużo mi pięknych rzeczy o swoim małżeństwie opowiedziała Mama już jako wdowa. My, dzieci nie mieliśmy pojęcia, że nieraz gdy wracała z pracy, Tata wychodził po nią i zawsze tak wymanewrował, żeby spotkanie wypadło w parku. Na co dzień nie wydawali się specjalnie romantyczni, a jednak...
I jej najważniejsze słowa: "różnie się działo, ale zawsze wiedziałam, że to ten człowiek".
Piękne.

Moja 40-letnia koleżanka opowiadała mi, że jej rodzice umawiają się na randki jak za narzeczeńskich czasów smile

12,854

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
wilczysko napisał/a:

rzadko jest w ogóle atmosfera do tego korzystna.

To znaczy?

12,855

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

Lilko, Wilku, przykro mi, że tak się Wam nieciekawie teraz dzieje.
Nie bardzo nawet wiem, co napisać, choć myśli mam dużo.
Przeżywałam podobne emocje i w ogóle widzę w naszych historiach pewne podobieństwa, Wilku i niemal czuję, jak Ci ciężko.
Lili, nie napisałam do Ciebie maila, ale nie myśl, że mnie nie obchodzi to, o czym napomknęłaś. Jeśli chcesz, potrzebujesz, napisz do mnie, ale nie chcę Ci się narzucać.

Dziękuję za te słowa Piegusko. Nie chcę nikomu z Was sprawiać problemu, spróbuję sama sobie poradzić. Jak będzie mi bardzo źle to napiszę.

Dziękuję, że jesteście.

12,856

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Lilko, to że napiszesz, nie znaczy, że sobie sama nie radzisz. Zachęcam serdecznie, jeśli tylko zechcesz. Zwracanie się o pomoc albo choćby tylko o wysłuchanie też zresztą uważam za formę radzenia sobie.

12,857

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:

Lilko, Wilku, przykro mi, że tak się Wam nieciekawie teraz dzieje.
Nie bardzo nawet wiem, co napisać, choć myśli mam dużo.
Przeżywałam podobne emocje i w ogóle widzę w naszych historiach pewne podobieństwa, Wilku i niemal czuję, jak Ci ciężko.
Lili, nie napisałam do Ciebie maila, ale nie myśl, że mnie nie obchodzi to, o czym napomknęłaś. Jeśli chcesz, potrzebujesz, napisz do mnie, ale nie chcę Ci się narzucać.

Na pytanie o moje samopoczucie odpowiem: dziękuję, dobrze. Mama jest na miejscu i to mnie cieszy. Wprawdzie staje się już starszą panią i czasami trzeba wykazać się wobec niej cierpliwością, przymrużyć oko, ale już to chyba potrafię. Kocham ją taką, jaka jest i wiem, że dobrze mi życzy.
Syn ostatnio skarżył się często na bóle brzucha, więc jutro wybieram się z nim do lekarza, trzeba zbadać sprawę. Wyobraźcie sobie, widząc moje niezadowolenie z przymusowych wagarów, ukrył wszystko przede mną. Wychodził rano do szkoły, a potem wracał po cichu do domu, gdzie niczego nieświadoma zastawałam go po powrocie z pracy. Dopiero przypadkowa rozmowa z nauczycielką otworzyła mi oczy. Zła jestem na siebie, że trochę w ostatnim czasie poluzowałam kontrolę rodzicielską. Muszę bardziej młodego przypilnować.

Haha ...:D Moja siostra będąc w 2 klasie SP robiła podobnie przez ok.2tygodnie. Pisała w zeszycie lekcje, robiła zadania domowe. I też przez przypadek mama dowiedziala się spotykając wychowawczynie w mieście, która z troską zapytała o zdrowie siostry (ze względu na długa nieobecność w szkole). Teraz wspominamy to ze śmiechem ...

12,858 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-01-31 11:59:25)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
wilczysko napisał/a:

A ile młody ma lat ?

Przeoczyłam wczoraj Twoje pytanie.
Młody w grudniu skończył 12.
Wiem, że dzieci różne mają pomysły i nie zamierzam z tego powodu panikować. Ale rękę na pulsie trzeba trzymać.

12,859

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lilka787 napisał/a:

Nie chcę nikomu z Was sprawiać problemu, spróbuję sama sobie poradzić. Jak będzie mi bardzo źle to napiszę.

Lilko, to żaden problem. Naprawdę.
Lubię rozmawiać z ludźmi, lubię ich słuchać. Jeśli mam coś do powiedzenia, to powiem, a jeśli nie, to choć wysłucham.
Z jedną tylko koleżanką kiedyś nie zdzierżyłam i po prostu opieprzyłam za permanentne marudzenie. Ale to skrajny przypadek: osoba tak skoncentrowana na sobie i swoich rzeczywistych oraz wyimaginowanych cierpieniach, że nikt i nic jej nie pomoże. Zna tylko jeden temat: jaka to ona jest biedna, cierpiąca i skrzywdzona przez wszystkich. Próbowałam kiedyś przebić się przez ten lament, coś jej podpowiedzieć, ale jej chodzi chyba tylko o to, by świat głaskał ją po główce i potakiwał: "o tak, biedna dziewczynka!".
No, ileż można.
Z drugiej strony - to naprawdę nieszczęśliwa osoba i tak uszkodzona emocjonalnie, że już chyba się nie zmieni.

12,860

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:
wilczysko napisał/a:

A ile młody ma lat ?

Przeoczyłam wczoraj Twoje pytanie.
Młody w grudniu skończył 12.
Wiem, że dzieci różne mają pomysły i nie zamierzam z tego powodu panikować. Ale rękę na pulsie trzeba trzymać.

A to jeszcze można pilnować, bo 16-latka już ciężko. Żona nie potrafi odpuszczać. Zastanawiam się w którym wreszcie momencie zda sobie sprawę, że należy już skończyć. Po maturze ?

12,861 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-01-31 12:31:12)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dziękuję Piegowata, masz rację, że czasami wystarczy jak ktoś nas wysłucha, a czasami potrzebne spojrzenie z boku, bo samemu trudno osiągnąć inną perspektywę na swój problem.
Ja właściwie zawsze tu na forum byłam od pomocy. Raz poprosiłam o pomoc i to był błąd.
Dobrze, że na świecie są takie Piegowate jak Ty.
Nie chcę tracić wiary, nie chcę się zmieniać w bryłę lodu. Może po prostu znajdę środek, tak zwany złoty środek, ani dobrze ani źle, ale czy to będę nadal ja.
Dziś w radio leciało, akurat na czasie.

12,862 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-01-31 12:33:45)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dla wszystkich, którzy mają swój piękny wewnętrzny ogród.

12,863

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
wilczysko napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:
wilczysko napisał/a:

A ile młody ma lat ?

Przeoczyłam wczoraj Twoje pytanie.
Młody w grudniu skończył 12.
Wiem, że dzieci różne mają pomysły i nie zamierzam z tego powodu panikować. Ale rękę na pulsie trzeba trzymać.

A to jeszcze można pilnować, bo 16-latka już ciężko. Żona nie potrafi odpuszczać. Zastanawiam się w którym wreszcie momencie zda sobie sprawę, że należy już skończyć. Po maturze ?

Chyba to pilnowanie różnie wygląda  na różnych etapach życia. 16-latek ma już swoje sprawy, ale też nie można go zostawić samego sobie. To najgłupszy wiek. Wiem coś o tym, bo choć sama byłam spokojną nastolatką (tylko pyskatą straszliwie hmm ), to moje rodzeństwo nieźle dało rodzicom do wiwatu. Zwariowane towarzystwo, pierwsze eksperymenty z alkoholem i papierosami, wagary, imprezy. Zwłaszcza starsza z moich sióstr miała diabelski temperament smile . Było to tym trudniejsze dla moich rodziców, iż bardzo dużo czasu spędzali poza domem z powodu pracy.

12,864

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:
wilczysko napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Przeoczyłam wczoraj Twoje pytanie.
Młody w grudniu skończył 12.
Wiem, że dzieci różne mają pomysły i nie zamierzam z tego powodu panikować. Ale rękę na pulsie trzeba trzymać.

A to jeszcze można pilnować, bo 16-latka już ciężko. Żona nie potrafi odpuszczać. Zastanawiam się w którym wreszcie momencie zda sobie sprawę, że należy już skończyć. Po maturze ?

Chyba to pilnowanie różnie wygląda  na różnych etapach życia. 16-latek ma już swoje sprawy, ale też nie można go zostawić samego sobie. To najgłupszy wiek. Wiem coś o tym, bo choć sama byłam spokojną nastolatką (tylko pyskatą straszliwie hmm ), to moje rodzeństwo nieźle dało rodzicom do wiwatu. Zwariowane towarzystwo, pierwsze eksperymenty z alkoholem i papierosami, wagary, imprezy. Zwłaszcza starsza z moich sióstr miała diabelski temperament smile . Było to tym trudniejsze dla moich rodziców, iż bardzo dużo czasu spędzali poza domem z powodu pracy.

16 lat to dopiero początek głupiego wieku. Najlepsze dopiero przed nami. Młody zaczął się już interesować pannami, ale jeszcze nie chodził z żadną dziewczyną. Jeszcze się nie zakochał na zabój wink

12,865 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-01-31 13:31:13)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lilka787 napisał/a:

Dziękuję Piegowata, masz rację, że czasami wystarczy jak ktoś nas wysłucha, a czasami potrzebne spojrzenie z boku, bo samemu trudno osiągnąć inną perspektywę na swój problem.
Ja właściwie zawsze tu na forum byłam od pomocy. Raz poprosiłam o pomoc i to był błąd.
Dobrze, że na świecie są takie Piegowate jak Ty.
Nie chcę tracić wiary, nie chcę się zmieniać w bryłę lodu. Może po prostu znajdę środek, tak zwany złoty środek, ani dobrze ani źle, ale czy to będę nadal ja.

Nie, nie wolno się zmieniać w bryłę lodu. I nie warto. Trafiłaś widocznie na niewłaściwą osobę, pomyliłaś się ; to się zdarza.
Ja zawsze powtarzam, że mam szczęście do ludzi, nie zakładam z góry złych intencji, ale to nie znaczy, że ufam bezkrytycznie wszystkim dookoła. Na szczęście nie miałam jakiś większych nieprzyjemności z innymi. Z wyjątkiem człowieka, który powinien był być mi najbliższy, ale to już poza mną.
Nie znam Cię, Lili, wystarczająco, ale mam wrażenie, że trochę gubi Cię wspomniany przez Symbi idealizm. Zresztą ja też jestem idealistką, ale raczej zdystansowaną smile

12,866

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
wilczysko napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:
wilczysko napisał/a:

A to jeszcze można pilnować, bo 16-latka już ciężko. Żona nie potrafi odpuszczać. Zastanawiam się w którym wreszcie momencie zda sobie sprawę, że należy już skończyć. Po maturze ?

Chyba to pilnowanie różnie wygląda  na różnych etapach życia. 16-latek ma już swoje sprawy, ale też nie można go zostawić samego sobie. To najgłupszy wiek. Wiem coś o tym, bo choć sama byłam spokojną nastolatką (tylko pyskatą straszliwie hmm ), to moje rodzeństwo nieźle dało rodzicom do wiwatu. Zwariowane towarzystwo, pierwsze eksperymenty z alkoholem i papierosami, wagary, imprezy. Zwłaszcza starsza z moich sióstr miała diabelski temperament smile . Było to tym trudniejsze dla moich rodziców, iż bardzo dużo czasu spędzali poza domem z powodu pracy.

16 lat to dopiero początek głupiego wieku. Najlepsze dopiero przed nami. Młody zaczął się już interesować pannami, ale jeszcze nie chodził z żadną dziewczyną. Jeszcze się nie zakochał na zabój wink

Mój, póki co, antydziewczyński. Trochę się martwię, czy przez nieudane małżeńskie pożycie swoich rodziców nie nabawił się jakichś urazów.

Mój Ojciec twierdził, a zdążył doczekać pełnoletności swoich dzieci, że są dwa głupie okresy w ich życiu: wiek nastolatkowy, tak 15-16 lat, a potem początki pełnoletności, gdy im się wydaje, że są wielce dorosłe. Ale te pierwsze... "O, Jezu, jakie głupie!" - wołał mój staruszek i za głowę się łapał smile

12,867

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piegowata'76 napisał/a:
wilczysko napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Chyba to pilnowanie różnie wygląda  na różnych etapach życia. 16-latek ma już swoje sprawy, ale też nie można go zostawić samego sobie. To najgłupszy wiek. Wiem coś o tym, bo choć sama byłam spokojną nastolatką (tylko pyskatą straszliwie hmm ), to moje rodzeństwo nieźle dało rodzicom do wiwatu. Zwariowane towarzystwo, pierwsze eksperymenty z alkoholem i papierosami, wagary, imprezy. Zwłaszcza starsza z moich sióstr miała diabelski temperament smile . Było to tym trudniejsze dla moich rodziców, iż bardzo dużo czasu spędzali poza domem z powodu pracy.

16 lat to dopiero początek głupiego wieku. Najlepsze dopiero przed nami. Młody zaczął się już interesować pannami, ale jeszcze nie chodził z żadną dziewczyną. Jeszcze się nie zakochał na zabój wink

Mój, póki co, antydziewczyński. Trochę się martwię, czy przez nieudane małżeńskie pożycie swoich rodziców nie nabawił się jakichś urazów.

Mój Ojciec twierdził, a zdążył doczekać pełnoletności swoich dzieci, że są dwa głupie okresy w ich życiu: wiek nastolatkowy, tak 15-16 lat, a potem początki pełnoletności, gdy im się wydaje, że są wielce dorosłe. Ale te pierwsze... "O, Jezu, jakie głupie!" - wołał mój staruszek i za głowę się łapał smile

No 4 lata temu to nasz też był antydziewczyński smile Normalka. Ale to się szybko zmienia.

12,868

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Witajcie sciskam Wszystkich majacych problemy i tych troche bardziej szczesliwych.Kiedys kolezanka mi powiedziala pewne zdanie ktore czesto sobie powtarzam"Po tych pochmurnych dniach zaswieci slonce dla ciebie tez zaswieci"A wiec glowa do gory .A tak apropo jestem juz po rozprawie rozwodowej i od razu sedzia orzekl rozwod.Dla mnie dzis swieci slonce.Pozdrawiam Wszystkich piszacych i czytajacych z ukrycia.

12,869

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Hej wszystkim smile
To i ja sie wtrace.... Lilko ja nie wiem co i kto konkretnie spowodowal Twoj stan smutku ale wiem jedno. Jestes osoba jak sama nazwalas z misja ratownika. To nie jest zla cecha, wrecz przeciwnie bardzo pozytywna ale pod warunkiem ze umie sie z niej wlasciwie korzystac. Pomagajac musisz pamietac ze nie kazdy jest taki jak Ty, idealista z palajacym dobrymi checiami sercem, gotowym oddac ostatnia koszule by pomoc blizniemu. Nie kazdy tez czuje potrzebe otrzymywania pomocy w tak duzym zakresie, niektorych to krepuje, dziwi a wrecz drazni i zamiast docenic Twoj szczery wysilek moga zareagowac w sposob przykry dla Ciebie. Niestety nie jestesmy wszyscy tacy sami, nie kazdy umie pomoc ofiarowac i nie kazdy umie ja tez przyjac. Moze warto zweryfikowac troche to podejscie i wykazac doze zdrowego dystansu i egoizmu w stosunku do problemow innych?
Jeszcze jedna sprawa...tylko nie obraz sie prosze. Widzisza ja ostatnio korzystam z pomocy psychologa by uporzadkowac pewne sprawy. W ramach terapii omawiami tez zachowania rodzicow. Opisalam moja mame w sposob zblizony do Ciebie tzn jako zawsze gotowa do pomocy, wrazliwa na cudze nieszczescia, taka dobra samarytanke ktora wrecz sama wyszukuje osoby ktorym moglaby pomoc. Pani psycholog znajac nieco tlo rodzinnych problemow zwrocila mi uwage na jedna rzecz. Taka bardzo silnie rozbudowana potrzeba niesienia pomocy poza tym ze jezt wyrazem empatii i dobrego serca jest niestety tez czesto sposobem odwrocenia uwagi od wlasnych problemow i demonow z ktorymi  sie czlowiek zmaga, tematem zastepczym, forma rekompensty braku pewnych doznan. Ja wiem o co moze chodzic w przypadku mojej mamy. Moze warto sie zastanowic czy w Twym przypadku nie dziala troszke podobny mechanizm? Jesli tak to moze warto sie z tym zmierzyc. Szczerze Ci kibicuje smile

12,870 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-01-31 21:06:12)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
szaramyszka7777@wp.pl napisał/a:

Kiedys kolezanka mi powiedziala pewne zdanie ktore czesto sobie powtarzam"Po tych pochmurnych dniach zaswieci slonce dla ciebie tez zaswieci"

Myszko, zdanie warte zapisania wielkimi literami i wyeksponowania w najbardziej uczęszczanym miejscu domu. Ja sobie zawiesiłam w kuchni kartkę z napisem: TYLKO SPOKÓJ MOŻE NAS URATOWAĆ.
Cieszę się, że tak gładko i szybko poszło z rozwodem - skoro już tak musi być.
Życzę słońca na każdy dzień.

Posty [ 12,806 do 12,870 z 15,029 ]

Strony Poprzednia 1 196 197 198 199 200 232 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024