moje cudowne życie po rozwodzie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie

Strony Poprzednia 1 124 125 126 127 128 232 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 8,126 do 8,190 z 15,029 ]

8,126

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
alika40+ napisał/a:

W małomiasteczkowym środowisku tak było, i pewnie tak bywa,jak to sama wychować synów ??
Mozna,jak się chce !!!,bez przyszywanego tatusia !!!
Mogę powiedzieć, z podniesioną głową ,JESTEM DUMNA ZE SWOICH SYNÓW smile
Moze nie bardzo w temacie to napisałam , ale chcę powiedzieć KOBIETOM , nie bojcie się, dacie radę smile  smile

Aliko, chciałabym i ja za kilka lat móc podobnie powiedzieć i cieszyć się, że udało mi się samej dobrze wychować syna...
Tymczasem robię, co w mojej mocy...
A tobie gratuluję smile

Zobacz podobne tematy :

8,127

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lilka787 napisał/a:

Snake, ja się z Tobą zgadzam. Jest słuszność w tym, że młodzi chłopcy muszą rozstać się z matką, aby móc dojrzeć. W dzisiejszym wychowaniu pomija się ten aspekt ze szkodą dla mężczyzn. Brak jest męskich wzorców w postaci ojców, dziadków czy wujków w rodzinie. Często ojcowie nie spędzają aktywnie czasu z synami na męskich sprawach, bo są zajęci np. kochanką. Uważam, że człowiek ma obowiązek najpierw zadbać o dzieci, a potem dopiero interes własny.

Ja mam doświadczenia mało przystające chyba do dzisiejszych czasów. Wychowywałem się w małym miasteczku ponad 30 lat temu. Jakie były tam realia? Większość facetów sporo piła. Można powiedzieć, że byli pijakami, alkoholikami jak kto woli ale się piło. Sporo. Taka przypadłość miejsca może, bo nie chodziło tu o status społeczny, zawód. Mój ojciec to przecież była inteligencja z rodziny przedwojennego rzemieślnika i pani kupiec wcale dobrze sytuowanych. Mieliśmy własną kamienicę w centrum miasta. Mój serdeczny kolega sąsiad, syn milicjanta, a ojca przywoziła z roboty wesoła i pijana w sztok "suka". Piła cała ulica, okolica i miasto. Paru kolegów wychowywało się bez ojców w ogóle. Mieszkali z matkami i dziadkami, ich ojców nigdy nie poznałem. O ile wiem byli dziećmi panieńskimi, a ojcowie "nieznani". No ale wracając do tych co ojców znanych mieli. Faceci zaczynali pić już w pracy. Poczynając od wspomnianych milicjantów, na dzień dobry setka smile Życie towarzyskie kwitło. Ciągle czyjeś imieniny, urodziny, chodziło się w gości. Niby nic nie było, kartki i te sprawy ale imprezy jakoś przy pustym stole się nie odbywały. Na tym tle mój ojciec wyróżniał się o tyle, że był naprawdę porządnym, dobrym człowiekiem, niestety mało asertywnym. Nie potrafił odmawiać, a znajomych dużo wink Ale jak już kiedyś pisałem dla nas dzieci nie był uciążliwy. Wielu facetów po wódce robiło w domu piekło, mój ojciec nigdy. Grzecznie zawijał się do łóżka, czasem trochę pomęczył "a co tam chłopaki u was?" smile Był jednak tytanem pracy. Pensję z pracy zawsze oddawał mamie, a sam ciągle coś kombinował żeby żyło nam się lepiej. Ciągle coś robił, to nie był typ faceta leżącego przed telewizorem.
W tym wszystkim tak naprawdę wiodącą rolę w życiu miały kobiety. Nikt wtedy przecież nie szermował hasłami feministycznymi ale prawda jest taka, że to miasto, rodziny funkcjonowały dzięki żonom i matkom tych dzieciaków. To one wygrywały walkę o rząd dusz. Twarde baby... Analizuję różne znane mi przypadki i tak to się kończyło, gdzie faceci się pogrążali. Dzieci odwracały się od nich, lądowali w osamotnieniu, gdzie nawet dorosłe dzieci nie utrzymują z nimi kontaktu. Z
Z całego tego okresu miałem i mam jednak wniosek, że było to szczęśliwe dzieciństwo. Po latach z ust pani psycholog mojego dziecka dostałem niespodziewaną laurkę, że jestem dobrym wzorem męskości dla syna wink Zaskoczyło mnie to wtedy, bo nigdy nie myślałem w tych kategoriach, a już o sobie jako wzór męskości na pewno smile Musiałaby poznać mojego młodszego brata. Ja to nazywam z przekąsem, że obaj jesteśmy po prostu jelenie. W dodatku w zasadzie niepijące.

Lilka787 napisał/a:

Dziękuję, że porozmawiałeś ze mną, że opowiedziałeś mi Twoją historię. Jest bardzo pouczająca. Pozdrawiam Ciebie i Twoją żonę, Panią Tygrysicę. smile


No pani tygrysica wytłukła mnie wczoraj wieczorem po ryju ale jakoś moja męskość to zniosła lol

8,128

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry niedzielnie smile

Jaka cisza nastała, wszyscy jeszcze śpią ??
Pobudka śpiochy !!!!!
Kawę zapodaje, dziś z ekspresu, proszę podstawiać filiżanki tongue  wink
https://st2.depositphotos.com/4237747/8993/i/450/depositphotos_89931566-stock-photo-coffee-machine-in-process.jpg


Ps dziękuję Ram  smile ,za kilka lat na pewno powiesz i napiszesz nam,,Jestem dumna ze swojego syna"
Jestem tego pewna smile


U mnie dziś pada ooooo!!!!!  tongue
Miłego dnia EKIPO  !!!  smile

8,129

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Witam i nadstawiam filiżankę, bo właśnie jest u mnie pora na kawę. smile
Wstawię jeszcze jedne post i zmykam pakować się na wyjazd.
Do zobaczenia Kochani smile

8,130 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2017-08-13 09:54:57)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Snake, no właśnie dzisiejsze czasy są mało sprzyjające wychowywaniu chłopców. Ja u Eichelbergera wyczytałam, że w wychowaniu chłopców ważne są: brak nadopiekuńczości, oderwanie się emocjonalne od matki i usamodzielnienie, przeżycie męskiej inicjacji (to znaczy, żeby wyraźnie doszło do takiego rozgraniczenia, że od teraz przestajesz być chłopcem a stajesz się mężczyzną, to może być np. takie zabranie syna na wyprawę wymagającą jakiegoś trudu czy odwagi). Męskich wzorców mogą dostarczać nie tylko ojcowie, ale w ich zastępstwie inni mężczyźni z rodziny, albo związani z wychowaniem np. trener. Ważne jest wspólne spędzanie czasu z synem, tak żeby czuł, że jest kochany. A tego wszystkiego właśnie w dzisiejszym wychowaniu brakuje.

Za Eichelbergerem:
Dziecko to zobowiązanie na całe życie. To trud i odpowiedzialność. Wszystko co robimy i czego nie robimy, od momentu gdy nasze dziecko pojawia się na świecie, wpisuje się w jego historię. Ale w ojcostwie oprócz ciężaru odpowiedzialności jest również nagroda. Związek z dzieckiem jest jedyny w swoim rodzaju. Tego rodzaju więzi i bliskości nie doświadczymy w żadnym innym związku. Dziecko ma moc przeistaczania nas i otwierania naszych zatwardziałych serc. Z dzieckiem  najgłębiej przeżywamy bliskość drugiego człowieka.
Gdy zaryzykujemy podjęcie naprawdę trudnych wyzwań, otwieramy drogę doświadczeniom i możliwościom, których istnienia nawet nie podejrzewaliśmy.
Najczęściej myślimy: "Mam tyle ważnych spraw na głowie, a ja tu bawię się z dzieckiem , tracę czas". Ale to nie jest strata czasu. Wręcz przeciwnie to odzyskiwanie czasu. Tego odkrycia życzę wszystkim ojcom. Odkryć radość i przyjemność z zabawy z dziećmi. [...]To bardzo rozwijające doświadczenie. [...]
Dziecko dowiaduje się, że jest ważne i kochane. gdy dla rodziców zawsze ważniejsi są inni ludzie, inne sprawy, praca, wtedy w dziecięcym sercu zapisuje się przekaz - "nie jestem ważny". Jeśli jako małe dzieci nie czuliśmy się dostatecznie ważni dla naszych rodziców, w dorosłym życiu będzie nam ciężko wśród ludzi. Wtedy też trudno nam podjąć decyzję o rodzicielstwie.[...]
prawdziwy autorytet nie opiera się na lęku ani na przemocy, ale na szacunku. Jeśli nie zadbaliśmy wcześniej o to, by zdobyć szacunek dziecka, to tym samym przestajemy być być dla niego autorytetem.
Wielu mężczyzn i wiele kobiet pragnie pozostać wiecznymi dziećmi. To pułapka, która musi skończyć się katastrofą. Bo nie da się uciec od przemijania i od wszystkiego co się z tym wiąże. Jeśli ze snu o wiecznym dzieciństwie ockniemy się zbyt późno, stwierdzimy z przerażeniem, że nie ma przy nas nikogo naprawdę bliskiego; przyjaciela w szczęściu i w nieszczęściu, w zdrowiu i w chorobie; nie ma nikogo, przed kim nie musimy niczego udawać, za kim potrafimy tęsknić i po kim będziemy płakać - a co gorsze, nie ma nikogo, kto zapłacze po naszym odejściu."

U Ciebie zdaje się zaistniało wiele z ważnych etapów, bo mama z racji wielu obowiązków nie raczyła Cię nadopiekuńczością, miałeś też starszego brata, kolegów, z którymi aktywnie spędzałeś czas na męskich sprawach, często wymagających nabywania nowych umiejętności, wyjechałeś więc miałeś okazję dojrzeć. Z pewnością Twój ojciec był zbyt mało obecny w Twoim życiu, ale jednak czułeś, że jesteś kochany przez rodziców, nawet jeśli mało to okazywali.
Jeśli dostałeś taką pozytywną ocenę od pani psycholog to masz się czym cieszyć. To bardzo ważne dla następnych pokoleń być dobrym rodzicem. Z pewnością nie ma ideałów, ale liczą się dobre intencje, starania nawet jak nie wszystko wychodzi i przede wszystkim stworzenie tej wyjątkowej więzi.
Jedno co daje się w Tobie odczuć to, że masz zablokowane emocje, albo raczej ich nie pokazujesz. I może stąd pretensje żony, może za mało Ją przytulasz i mówisz kocham. To jest potrzebne od czasu do czasu, tak po prostu tego potrzebujemy. Nie tylko widzieć, jak mąż dba o rodzinę, ale czasem też usłyszeć i poczuć: kocham cię. smile

Snake napisał/a:

No pani tygrysica wytłukła mnie wczoraj wieczorem po ryju ale jakoś moja męskość to zniosła lol

Jeśli mogę delikatnie zasugerować, to następnym razem wykorzystaj to jako grę wstępną. big_smile Ogólnie rzecz biorąc dostarcza to niesamowitych emocji i nieziemskiej rozkoszy. Ja wiem, że prawidłowe to nie jest, ale warte swojej ceny. big_smile Tylko uważaj, bo jak się żonie spodoba to częściej będzie wyciągać pazurki. big_smile A na zakończenie upojnych igraszek mógłbyś szepnąć żonie, że bardzo ją kochasz, choć na co dzień jesteś zimnym draniem. smile

8,131

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lilka787 napisał/a:

Jedno co daje się w Tobie odczuć to, że masz zablokowane emocje, albo raczej ich nie pokazujesz. I może stąd pretensje żony, może za mało Ją przytulasz i mówisz kocham. To jest potrzebne od czasu do czasu, tak po prostu tego potrzebujemy. Nie tylko widzieć, jak mąż dba o rodzinę, ale czasem też usłyszeć i poczuć: kocham cię. smile

To jest taki problem, że ja całą rodzinę przytulam i mówię, że kocham, nawet często. Potrafię też przynieść kwiatka bez okazji wink Jeśli chodzi o blokowanie emocji, to z tym jest taki problem, że często nie wiem czy mam jakieś emocje ha, ha. Oczywiście wiem, że jakieś mam, potrafię wybuchnąć jak supernova i równie szybko zgasnąć. Z drugiej strony zdarzały się sytuacje kiedy naprawdę powinienem coś emocjonalnie poczuć (tak mi podpowiadał analityczny rozum), a nie czułem nic. Owszem wiem co wtedy zazwyczaj ludzie czują i potrafię taki surogat z siebie wykrzesać ale nie wiem czy to jest blokada czy po prostu taka wrodzona ułomność.

Lilka787 napisał/a:

Jeśli mogę delikatnie zasugerować, to następnym razem wykorzystaj to jako grę wstępną. big_smile

No nie wchodziłem w ciąg dalszy z opowieścią lol

8,132

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Czołem ekipo

Przywitam się tylko i lecę dalej.
W końcu mam słońce big_smile

8,133

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Czołem ,

Poproszę podwójne espresso:
http://emotikona.pl/emotikony/pic/18icon_pom.gif

Snake napisał/a:

Z drugiej strony zdarzały się sytuacje kiedy naprawdę powinienem coś emocjonalnie poczuć (tak mi podpowiadał analityczny rozum), a nie czułem nic. Owszem wiem co wtedy zazwyczaj ludzie czują i potrafię taki surogat z siebie wykrzesać ale nie wiem czy to jest blokada czy po prostu taka wrodzona ułomność.

Moja krótka, niefachowa interpretacja: jesteś normalny. Przyjmujesz to na klatę? wink

U mnie też słońce.
Jutro planuję wypad nad morze.

Do potem!

8,134

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry, ja też się kawą z ekspresu chętnie poczęstuję.

8,135

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

A żeby nam się tę kawę jeszcze lepiej piło, to dorzucę lekką, taką wakacyjną nutę:

8,136

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Snake napisał/a:

To jest taki problem, że ja całą rodzinę przytulam i mówię, że kocham, nawet często. Potrafię też przynieść kwiatka bez okazji wink Jeśli chodzi o blokowanie emocji, to z tym jest taki problem, że często nie wiem czy mam jakieś emocje ha, ha. Oczywiście wiem, że jakieś mam, potrafię wybuchnąć jak supernova i równie szybko zgasnąć. Z drugiej strony zdarzały się sytuacje kiedy naprawdę powinienem coś emocjonalnie poczuć (tak mi podpowiadał analityczny rozum), a nie czułem nic. Owszem wiem co wtedy zazwyczaj ludzie czują i potrafię taki surogat z siebie wykrzesać ale nie wiem czy to jest blokada czy po prostu taka wrodzona ułomność.

Czyli nie jest z Tobą tak źle, jakby mogło się wydawać. smile Widać, że jak komuś zależy to potrafi przełamać schemat. Mój mąż np. nie potrafił okazywać czułość dawniej, po prostu nie był tego nauczony. A ja wtedy brałam jego ręce i zakładałam na swoje ramiona i mówiłam - przytul mnie. Teraz nie ma już z tym problemu, ani z mówieniem tego co czuje, tak jak wcześniej. Uwielbiam jego ręce, masaż w jego wykonaniu jest tak niezwykły, że może równać się tylko z seksem. smile Oczywiście nic nie dzieje się samo, to lata nauki wzajemnej komunikacji. Dzięki temu nie miał problemu, żeby okazywać też czułość naszej córce.

Jeśli chodzi o emocje, to jeżeli ich nie odczuwasz to są zablokowane. Jest to opisane w literaturze, przyczyny i skutki. Jak będę na czasie to coś podeślę. Można je odblokować, ale jest to trudne.
Na pewno teraz jest Ci trudno wyobrazić sobie co odczuwają ludzie, którzy intensywnie przeżywają emocje. Tak jak ja nie mogłam wcześniej zrozumieć, dlaczego ludzie są tacy nieczuli. smile Nikt z nas nie jest gorszy, tylko po prostu inny.
Mój psycholog mówi, że emocje są naturalne i dobre. Nie trzeba ich blokować, tylko nauczyć się wyrażać w sposób nie raniący innych. Tłumienie emocji jest szkodliwe dla zdrowia. Jednak u Ciebie są one zepchnięte bardzo głęboko, a jednak mimo to dzięki rozumowi wiesz jak masz się zachować.

Snake napisał/a:
Lilka787 napisał/a:

Jeśli mogę delikatnie zasugerować, to następnym razem wykorzystaj to jako grę wstępną. big_smile

No nie wchodziłem w ciąg dalszy z opowieścią lol

To rozumiem. smile Skoro przy fantazjach jesteśmy to powiem Ci, że mam taką jedną związaną z Tobą. Ty i ja wchodzimy na ring i walczymy jak równy z równym. Nie wiem kto wygrywa, ale sama walka jest fascynująca. big_smile Jak widać Snake, jest w Tobie coś co wyzwala w kobietach chęć walki. smile

8,137

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Lilka787 napisał/a:

Na pewno teraz jest Ci trudno wyobrazić sobie co odczuwają ludzie, którzy intensywnie przeżywają emocje. Tak jak ja nie mogłam wcześniej zrozumieć, dlaczego ludzie są tacy nieczuli. smile Nikt z nas nie jest gorszy, tylko po prostu inny.

Z tym to ja nigdy raczej nie miałem problemu, powiedziałbym, że wręcz przeciwnie. Jako dziecko byłem nadwrażliwy właśnie na tle tego co czują inni i sam wpadałem w jakieś irracjonalne stany emocjonalne na tym tle. Do dziś pamiętam jak miałem 7-8 lat, bo to była na pewno 1-2 klasa podstawówki, miałem na drugą zmianę do szkoły. Siedziałem z babcią, do której przyszła koleżanka, nudziło mi się więc wyszedłem wcześniej, wstępując do kolegi. Tam dopadła mnie histerycznie czarna depresja, że zraniłem uczucia babci, zostawiłem ją i sobie poszedłem. No odstawiłem tam niezłą jazdę smile 10 lat później siedziałem z dziewczyną, która chciała się dowiedzieć co do niej czuję. Wiedziałem co chciała usłyszeć ale nie mogłem tego jej powiedzieć, bo nic takiego w sobie nie mogłem znaleźć. Powiedziałem prawdę, obserwowałem beznamiętnie jak ją to boli ale rozsądek mówił mi, że poboli i przestanie, a kłamstwo niczego nie załatwi tylko przedłuży agonię. Czy coś czułem? Tak, zażenowanie sytuacją i ulgę. Tygrysica jak jej to kiedyś opowiedziałem powiedziała, że zachowałem się podle. Odpowiedziałem zdziwiony, że dlaczego? Podły byłbym, gdybym powiedział to za kolejnych 10 lat...

Lilka787 napisał/a:

Jeśli chodzi o emocje, to jeżeli ich nie odczuwasz to są zablokowane. Jest to opisane w literaturze, przyczyny i skutki. Jak będę na czasie to coś podeślę. Można je odblokować, ale jest to trudne.

Może to jakaś blokada aczkolwiek na co dzień tego nie odczuwam. Jestem radosny, smutny itd. To raczej w pewnych sytuacjach kryzysowych kiedy coś mnie zaskakuje wychodzi ta być może blokada. Bo wiem, że ludzie w takich sytuacjach współczują, martwią się, smucą, a ja nic. No na przykład wiem, że niewątpliwie dzieci swoje kocham, a kiedyś były w kinie i ogłosili alarm pożarowy. Żona szalała, pobiegła do tego kina, a ja nie wiedziałem o co jej chodzi. No alarm, pewnie fałszywy, w kinie są pracownicy, wyprowadzą dzieci w bezpieczne miejsce. No i tak oczywiście było, wznowili seans ale ona było rozdygotana jeszcze ze 2 dni, ja w ogóle nie zaprzątałem tym sobie głowy.

Lilka787 napisał/a:

To rozumiem. smile Skoro przy fantazjach jesteśmy to powiem Ci, że mam taką jedną związaną z Tobą. Ty i ja wchodzimy na ring i walczymy jak równy z równym. Nie wiem kto wygrywa, ale sama walka jest fascynująca. big_smile Jak widać Snake, jest w Tobie coś co wyzwala w kobietach chęć walki. smile

Ha, ha Tygrysica walczy ze mną nawet na parkiecie. Ciągle jej dłoń próbuje prowadzić. Staję w miejscu i mówię - możesz przestać? lol W ringu bezustannie, szczególnie ostatnie 2 lata, choć obecnie czuję się na tym ringu jak Mickey Rourke w Zapaśniku lol Szczególnie jak się umawiało na boks, a walą taboretem w głowę...

8,138

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry wszystkim ,

Dziś musiałam wstać o bardzo nieprzyzwoitej godzinie: 5:30.

Zmierzam w tym kierunku:

http://emotikona.pl/emotikony/pic/radosne-sloneczko.gif
Zostawiam nutkę, pod treścią której podpisuję się obiema rękami:

https://m.youtube.com/watch?v=GpCmSmbhtRs

Miłego dnia!

8,139

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry przy kawie!
Ja rozkoszuję się dzisiaj wolnym dniem, więc celebruję poranek.
Mag, super piosenka, wysłuchałam z przyjemnością.
Miłego dnia.

8,140

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

smile

8,141

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

"NAJPIERW ROZWÓD, POTEM PRZYJEMNOŚĆ" - takie oto motto mi dziś przed oczy wlazło, to i wam podrzucam smile
Rozwód był, więc gdzie moje przyjemności ? smile

8,142

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

smile

Dobry wieczór ,

Jak tu się radośnie zrobiło dziś po południu. Ja też mam dzień wolny. Byłam dziś nad morzem. Udany wyjazd. I'm happy!

Tak sobie pomyślałam o piosence na dzisiejszy wieczór. Większość z nas to "single". I niekoniecznie z wyboru. Może to zapożyczone z angielskiego słowo niektórych irytować, ale ja nie znoszę z kolei słowa "samotny". Każdy tak się czuje od czasu do czasu, bez względu na to, czy jest w związku czy nie. BYWA, że tak się czuję (czyli jestem normalna wink ).

Lubię tę piosenkę:

Moim zdaniem idealnie się wpisuje w klimat tego miejsca. Sam tytuł o tym mówi- Finding hope- without you. Wybrałam specjalnie wersję z tekstem. Polecam.

Swego czasu malowaliśmy tutaj poprzez Youtube swoje historie.
Ja swoją, która mnie na to forum przyprowadziła, widzę w tej samej piosence, ale w innej aranżacji:
https://m.youtube.com/watch?v=TOjFSa0zin8

A tym, którzy chcieliby się zrelaksować po prostu dziś wieczorem, polecam najdłuższą wersję:
https://m.youtube.com/watch?v=mgoDyGYjx9M

8,143 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2017-08-14 21:01:15)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
rampampam napisał/a:

"NAJPIERW ROZWÓD, POTEM PRZYJEMNOŚĆ" - takie oto motto mi dziś przed oczy wlazło, to i wam podrzucam smile
Rozwód był, więc gdzie moje przyjemności ? smile

To interesujące, ram! Ja jestem TUŻ przed rozwodem, a już mi na duszy lepiej. smile
Czyli PRZYJEMNOŚCI przede mną! Super!

@ram, przyjemnością na dzisiaj może być muzyka. Ja poczekam, aż moje siostrzenice pójdą spać, zakładam słuchawki na uszy i odpływam...

Jest pięknie. smile

EDIT
To tu jest ktoś jeszcze, kto się waha? yikes wink

8,144

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Można i fajniej big_smile

8,145

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ja zapodałam tzw.pościelówki, bo po dniu pełnym wrażeń będzie mi ciężko zasnąć. big_smile

Natomiast Twoją propozycję muzyczną biorę! Rano w takim rytmie zabieram się za życie! big_smile

8,146

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
I_see_beyond napisał/a:

Rano w takim rytmie zabieram się za życie! big_smile

Rytm... Dobrze mieć rytm smile
Wiecie, nigdy mi się nie zdarzyło nawet ociupinkę żałować rozwodu! To była dobra decyzja, właściwe działanie.
Przez kilka lat PO w pewnym stałym rytmie wykopywałam się z dołka... Potem, jak się już wykopałam i porządnie domyłam, to się okazało, że nie bardzo wiadomo, co dalej?
Po jakimś czasie poszukiwać nowych pomysłów muszę stwierdzić, że kompletnie NIE WIEM, CO DALEJ...
Rytmu mi brak??? sad

8,147 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-08-14 22:15:14)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Eeee... kobiety, dla scenek zapodałem smile

Ram, wyzwania poszukał  bym bardziej a nie rytmu. Strategia zawsze 5 kroków ma (jak Yodzie mi wyszło, misczowi), w tym życiowa (lubię w formie pytań):
1. gdzie obecnie jestem? jaka jest obecna sytuacja?
2. gdzie chcę być? w jakiej sytuacji, w jakim miejscu pod różnymi aspektami?
3. jak tam dojdę? jakie kroki muszę podjąć i jakie rzeczy powinny się wydarzyć (ale bez aspektów życzeniowych smile )?
4. jak rozpoznam, że tam już doszedłem? (dziwne, co? - ale to jasne kryteria satysfakcji i stopu - i nie oszukiwać mi tu ani nie zmieniać potem! tongue )
5. ostatnie: co zrobię KONKRETNEGO w najbliższej przyszłości aby to zrealizować?

Polecam smile

8,148

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
rh72 napisał/a:

Eeee... kobiety, dla scenek zapodałem smile

Ram, wyzwania poszukał  bym bardziej a nie rytmu. Strategia zawsze 5 kroków ma (jak Yodzie mi wyszło, misczowi), w tym życiowa (lubię w formie pytań):
1. gdzie obecnie jestem? jaka jest obecna sytuacja?
2. gdzie chcę być? w jakiej sytuacji, w jakim miejscu pod różnymi aspektami?
3. jak tam dojdę? jakie kroki muszę podjąć i jakie rzeczy powinny się wydarzyć (ale bez aspektów życzeniowych smile )?
4. jak rozpoznam, że tam już doszedłem? (dziwne, co? - ale to jasne kryteria satysfakcji i stopu - i nie oszukiwać mi tu ani nie zmieniać potem! tongue )
5. ostatnie: co zrobię KONKRETNEGO w najbliższej przyszłości aby to zrealizować?

Polecam smile

To słuszne myślenie jest, zgadzam się. Trochę już takich działań za mną. Trzeba było się przecież jakiejś drogi trzymać, cele wyznaczyć itd. (choć te akurat były dość oczywiste...). Obecnie chyba mój kłopot polega na tym, że rozczarowania mocno mi upośledziły motywację i wiarę w lepsze. I ciężko mi ten stan przezwyciężyć. Bo przecież wcale nie chcę w tym tkwić!

8,149

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
rampampam napisał/a:

nigdy mi się nie zdarzyło nawet ociupinkę żałować rozwodu! To była dobra decyzja, właściwe działanie.

Mam tak samo.
To,że czasem przychodzą słabsze dni, specjalnie mnie nie martwi, bo w związkach też bywają gorsze chwile.

Nie pamiętam, jak długo Ty jesteś PO, może kiedyś też zgubię rytm.
Jednak teraz żyję dla siebie i jak JA chcę. Lubię to smile

Trochę ruchu na wieczór wink
Sorry,że tylko kobieco.




Mag-- gratulejszyn smile

8,150

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Rampampam, ładny awatar.

8,151

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

rh72, ja tu widzę i scenki i słyszę rytm. wink

Moim zdaniem plan jest super i ja bym poszła tym tropem. Dawno temu, kiedy ten temat dopiero się rozkręcał, pisałam o CELU w życiu. Posłużyłam się metaforą RUMAK. Może odkopię ten post. Wtedy miałam "natchnienie" jak go pisałam.

BTW, girls, widzę nowy look! wink

8,152

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Mystique71 napisał/a:

Nie pamiętam, jak długo Ty jesteś PO, może kiedyś też zgubię rytm.

Pięć lat minęło na wiosnę.
Słyszałam o kryzysach w cyklu siedmioletnim, ale może i po pięciu latach się zdarza?

8,153

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Mystique71 napisał/a:

Jednak teraz żyję dla siebie i jak JA chcę. Lubię to smile

I pod tym i ja się podpiszę. Długo byłam w związku, to też bywało męczące. wink

Mystique71 napisał/a:

Trochę ruchu na wieczór

Dobra. Miał być chillout przy "pościelówie", ale że ... przekroczyłam kolejną linię w moim życiu, a więc 3,000 postów, to niech będzie dziś "małe przyjęcie". wink

Obchodzę w końcu jubileusz. big_smile

https://i.ytimg.com/vi/n5IJGdznJIw/maxresdefault.jpg


Mystiwue71 napisał/a:

Mag-- gratulejszyn smile

Sękiu. wink

To już tyle postów nabiłam. wink http://emotikona.pl/emotikony/pic/0dash2.gif

8,154

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
I_see_beyond napisał/a:

To już tyle postów nabiłam. wink

Gratuluję smile
U mnie będzie niedługo o 1000 mniej wink

8,155

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Rampampam, ładny awatar.

No ba smile
Choć technicznie rzecz biorąc, nie moja zasługa smile

8,156 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-08-14 23:06:22)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

U siebie puściłem, u Was też widzę trzeba tongue

Acha, może nieładnie ale aby więcej było sensu w mojej wypowiedzi smile Proste odpowiedzi są najlepsze - chociaż te słowa to aż za prosto smile

Byliśmy zrodzeni by być żywymi
Byliśmy zrodzeni by być żywymi

Zrodzony, Zrodzony By Żyć
(Nie będziesz żywy)
Widzisz Że Się Zrodziłeś
Zrodziłeś, Zrodziłeś
(Zrodzony by żyć)

Ludzie pytają mnie czemu
Nigdy Nie znalazłem Miejsca By Się zatrzymać
I Ustatkować Się,Się,Się
Ale Nigdy Nie Chciałem Wszystkich Tych Rzeczy
Ludzie Chcą Tłumaczyć
Ich Życia,Życia,Życia

Widzisz Że Byłeś
Zrodzony, Zrodzony,Zrodzony By Żyć
(Zrodzony By Żyć)
Widzisz Że Byłeś
Zrodzony, Zrodzony, Zrodzony
To Dobrze Żyć
Żyć
Żyć

To Dobrze Żyć
Żyć
Żyć

To Dobrze Żyć

Czas Był po Mojej Stronie
Kiedy Biegłem W Dół Ulicy
To Było W Porządku
Walizka i Stara Gitara
I Coś Nowego Do Zajęcia
Mojego Umysłu,Umysłu,Umysłu

Widzisz Że Byłeś Zrodzony, Zrodzony
Zrodzony By Żyć
...

8,157

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

To mamy ŻYWĄ muzykę. Ja proponuję... po kieliszku szampana z okazji moich 3,000 plus:
https://media.giphy.com/media/ApBI694mlI0hO/giphy.gif

8,158

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
I_see_beyond napisał/a:

Posłużyłam się metaforą RUMAK. Może odkopię ten post. Wtedy miałam "natchnienie" jak go pisałam.

Koniecznie!!! Może we mnie coś się przełamie? Zawsze warto szukać inspiracji... Hm, właściwie to właśnie robię w ostatnim czasie: szukam inspiracji na resztę życia smile

8,159

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
rh72 napisał/a:

Acha, może nieładnie ale aby więcej było sensu w mojej wypowiedzi smile Proste odpowiedzi są najlepsze - chociaż aż za prosto smile

Ale pod tym to ja się też podpiszę! smile rh72, wpisujesz się pozytywną energią w temat!


ram, ja obecnie szukam inspiracji zawodowej. To konieczność w zasadzie.

Jak mówią pewne słowa: "Szukajcie, a znajdziecie" - i tak będzie.


Krzyzysik czy depreska każdego dopada. Nawet największego optymistę - time to time of course. wink

8,160

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
I_see_beyond napisał/a:

To mamy ŻYWĄ muzykę. Ja proponuję... po kieliszku szampana z okazji moich 3,000 plus:
https://media.giphy.com/media/ApBI694mlI0hO/giphy.gif

To ja proponuję do szampana - trochę nietypowo, ale sama zbierałam smile

https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTc74cGg4mnNz1irFpnGItYhfqTU8gaWJbrhuebsLwNuc37Y71Q

8,161

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
rampampam napisał/a:

To ja proponuję do szampana - trochę nietypowo, ale sama zbierałam smile

https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTc74cGg4mnNz1irFpnGItYhfqTU8gaWJbrhuebsLwNuc37Y71Q

ram, jesteś bosssska! smile Idealna kombinacja!

8,162

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
I_see_beyond napisał/a:
rampampam napisał/a:

To ja proponuję do szampana - trochę nietypowo, ale sama zbierałam smile

https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTc74cGg4mnNz1irFpnGItYhfqTU8gaWJbrhuebsLwNuc37Y71Q

ram, jesteś bosssska! smile Idealna kombinacja!

Smacznego smile

8,163

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Jestem cała umorusana od nich. Przepyszne! <mówi zajadając ze smakiem> wink

Miał być wyciszający chillout po wyprawie nad morze, ale rh72 zapodał taki kawałek, że ... nie może on zostać bez odpowiedzi:

8,164

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ooooooooo...szampan....maliny smile

O tej porze jeść już nie wypada, więc żeby nie było, że z pustymi rękami... wink

https://i.ebayimg.com/00/s/NDMwWDUwMA==/z/TdkAAOSw3YNXYV6E/$_35.JPG

http://justmarried.net.pl/images/balloons.jpg

8,165 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2017-08-14 23:39:21)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Mystique71 napisał/a:

Ooooooooo...szampan....maliny smile

O tej porze jeść już nie wypada, więc żeby nie było, że z pustymi rękami... wink

Mysti... Wspaniałe prezenty, dziękuję! smile


EDIT

Padam dziś z nóg. Dzięki za wszystko. smile Dobranoc. smile

8,166 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-08-14 23:58:38)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Hahahaha! big_smile Napiszę tutaj bo tu temat bardziej relacji D-M... smile A więc na męskim forum jakiś facet się oburzył, że tam są też kobiety i to do głosu dopuszczone smile Sorry, aż zacytuję bo ubawił:
...chyba tu nie pasuję, wystarczyło powiedzieć i zawinął bym swoje zabawki i ku waszemu zadowoleniu zostawił bym was samych. Polecam również administracji zmienić nazwę forum z "po męsku" na po żeńsku lub jakąś inną nawiązującą do kobiet, bo z tego co zauważyłem to kobiety grają tu pierwsze skrzypce. Nie chcę dłużej tu siedzieć bo pewnie i tak macie mnie za jakiegoś trolla czy coś...
Kazał sobie dać bana, zmienić regulamin aby kobiety się tylko mogły 'przysłuchiwać', kazać każdemu mieć avatara i inne takie big_smile I tak sobie zdałem sprawę, że też mnie na początku niektóre Panie goniły stąd sad (ale nie porównuję się do niego - totalnie inny przypadek). Nie poszedłem bo inne Panie powiedziały abym został... coś w tym jest - takiego do przemyślenia bo tu nie chodzi o omijanie niepasujących nam ludzi co jest chyba optymalne ale takie bardziej aktywne działanie typu - ja bym już tu swoje porządki zaprowadził. A i forum męskie naprawdę różni się o kobiecego - były osoby, które wypowiadały się i tu i tam (idealnie te same, ten sam temat i te same pytania / wątpliwości) i reakcje były naprawdę różne... Tu więcej empatii generalnie - tam nikt nie rozpisuje się, same konkrety i ostrzej w opiniach. Nie ma takich net-cafe, tylko rozmowy tematyczne i odpowiedzi typowo 'facećkie' czyli poradzić a nie pogadać big_smile Sorki... ale chyba nastrój z tamtego forum przywlekł się za mną i każe mi pisać mniej delikatnie tongue

8,167

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ha ha! Ale Ty nie jesteś pierwszy net-facet, którego kobitki z tego forum chciały pogonić! Zostałeś, no i dobrze.

Ja "netkobiety" lubię. Przyzwyczaiłam się do jego formuły, "znam" co nieco "stałych bywalców", z niektórymi prowadziłam rewelacyjne dyskusje - i pół żartem i pół serio. Co kto wyczyta w postach - to jest JEGO odbiór. Neutralne zdanie można zinterpretować na różne sposoby. To jest w CZYTAJĄCYM. Tego też się nauczyłam tutaj. Słowo pisane ma czasami inny wydźwięk niż mówione.

W kwestii "zaprowadzania porządków" -  to chyba chodzi o off-topy na "poważnych tematach"?

Trolli zaś już wyczuwam. I kilku bezbłędnie upolowałam. tongue Ale to dawne dzieje, bo w zasadzie teraz to jestem już tylko w net-kafejkach. "Dokończyłam" udział w tematach, w których poznałam bliżej problem konkretnej osoby. Więcej nie zaczynam - no chyba, że temat zapowie się ciekawie. wink

Nie Ty pierwszy porównujesz tutaj fora męskie i żeńskie. Ja nie pamiętam nicku jednego net-faceta, który właśnie był i tu i tam i stwierdził, że "u nas" to właśnie można porozmawiać, bo "tam" to same samce ociekające testosteronem i "k**wa k**wę" goni". Cóż, tak bywa.

Natomiast każdy decyduje GDZIE chce być.

Ja uważam awatary za rewelacyjny znak rozpoznawczy. Niektóre są naprawdę niebanalne i intrygujące. Tak samo jak nicki.

To był niedelikatny post? wink tongue

8,168

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Nie, nie klną nic a nic... Samce ociekające testosteronem to też mit smile I zaprowadzanie porządków to jednak tam była kwestia szowinizmu i głupoty albo braku radzenia sobie z kobietami a nie off-topu. Tam jest grono osób bardziej zamknięte, takie podwórko, na które trudniej wejść i są stali bywalcy i 'przyjezdni' - więcej adoracji wzajemnej, hihihi smile Ale też takiej, że tam opinie często mocno przeciwstawne a nie to, że się zgadzają... No różnice fascynujące jednak pod względem rozkładu tych przysłowiowych 'pierwiastków' smile
Niedelikatność? A że np. 'poradzić a nie pogadać' itp. A avatary też uznaję za fajne jednak nikogo bym nie zmuszał. Nick też ważny tylko forum kobiece było 'pierwsze' tongue i zakładałem konto mocno niedoświadczony i sobie nie dobrałem 'tematycznie'... Potem Panie proponowały np. 'PapaSmerf' big_smile Ładnie? Wiem, wiem... droczyły się 'niby'...

8,169 Ostatnio edytowany przez Mystique71 (2017-08-15 08:54:53)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Uczestniczę w kilku forach.
To jest jedyne tak ogólnotematyczne. Pozostałe są raczej "konkretne", tematyczne.
Jedno z nich niby ma wielu użytkowników, aktywnych jest niewielu.Znają się tam prawie wszyscy, w realu też.Odpowiada mi tamta formuła, jednak jest tam trochę sztywno*.
Niemniej, każdy nowy pasjonat przyjmowany jest z otwartymi ramionami, choć na początku może się czuć nieswojo w gronie dobrze znających się osób.
Kolejne "moje" forum również tematyczne, z przewagą kobiet, facetów jest kilku. Oj, tam jest rozpasanie, czasami odnoszę wrażenie,że taki magiel- wiecie, jak kiedyś w maglach bywało- plotki, obgadywanie. A nawet "wojny" o tych kilku facetów.
Chyba coś w tym jest, gdy za dużo "bab".
Awatary dla mnie to twarze użytkowników. Ja jestem wzrokowcem i przyznam,że niektórych nicków nie kojarzę,poznaję po awatarach. Biada, gdy ktoś mi już znany zmieni obrazek wink tongue

Dzień dobry

http://4.bp.blogspot.com/-WaGrNiLrAh0/UnrOZvZM6uI/AAAAAAAABHI/oZEsRjmf0-A/s1600/parzaca+kawa.gif

EDIT- * w kwestii pisania, trzymania się tematów.

8,170

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

witam , troche mnie tu nie było. Przezyłem woodstock a kilka dni temu zdobyłem szczyt Rysy tyle z nowości u mnie.

8,171

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry!
Mysti, czuję się poczęstowana kawą.
Astral, jak się bawiłeś?

8,172

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry wszystkim!

Ja też nie lubię, jak jest zbyt ponuro. W "naszym" temacie staraliśmy się bardzo, aby było pozytywnie. Żartujemy sobie tu dość często. Najczęściej sami z siebie. smile I wtedy jest git.

A plotki, ploteczki - tu się uśmiecham szeroko. No tak jest z tymi kobietami. big_smile

Jest jeszcze coś- walka o czyjąś uwagę. I nie mylić tego z tym, że wokół niektórych ludzi naturalnie gromadzą się inni. To duża różnica.

Z tym zaprowadzeniem porządków, w sensie treści niebezpiecznych, propagujących nienawiść wobec jakiejś grupy, to się zgodzę. Od tego jest również moderacja. Nie każdy jest odporny na bzdury.

"Wzajemna adoracja" powiadasz.... No ja się skrępowana czuję, jak się mnie tak komplementuje na dłuższą metę. wink tongue lol

Widzisz, wybór nicka jest kluczowy. Mój jest długi, ale przemyślany. Tu, na wątku, są różne moje "ksywki"- I_see, Ajsii, Mag. Krótszą formę łatwiej się pisze.

Z tym niby droczeniem. Uważam, że nie można przeginać. Łatwo przekroczyć granice dobrego smaku. No ale tu złotej recepty nie mam. Różni ludzie siedzą przed ekranami.

rh72 napisał/a:

Nie, nie klną nic a nic... Samce ociekające testosteronem to też mit smile

Coś podobnego... wink To musiały zatem być dwa różne fora. wink

@ Witaj, Astral, po przerwie. Masz mnóstwo lektury do nadrobienia.

8,173

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Astral Shadow napisał/a:

Przezyłem woodstock a kilka dni temu zdobyłem szczyt Rysy .

A co bylo trudniejsze ?

8,174

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ja bardzo lubię czytać fora, nawet bardziej niż prasę czy literaturę, a to z uwagi na obcowanie z prawdziwymi problemami i opiniami ludzkimi, a nie tymi wymyślonymi przez autorów. I fakt, że słowo czytane każdy może inaczej zinterpetować, wszakże czytając nie słyszymy sposobu, w jaki wypowiada się dana osoba, czy mówi żartem, czy serio, czy wspominając dawne, zwłaszcza złe czasy - żali się czy bez emocji wraca do przeszłości.

8,175

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

bardzo lubię czytać fora, nawet bardziej niż prasę czy literaturę, a to z uwagi na obcowanie z prawdziwymi problemami i opiniami ludzkimi, a nie tymi wymyślonymi przez autorów.

Fora, o których wspomniałam to:
*jedno- moje zainteresowanie bohaterem literackim i jego autorem (wąska dziedzina, stąd prawie kameralne forum)
*drugie- ze względu na pracę i czasami problemy w niej. Tak, jak napisałaś Symbi, łatwiej mi tam znaleźć poradę wśród osób, które z czymś zetknęły się w realu niż na jakimś portalu przeczytać teoretyczne wymysły osób, które znają to tylko z podręcznika np.

8,176

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Ja swego czasu byłam aktywniejszą użytkowniczką pewnego forum, wypowiedzi na nim były dla mnie jak terapia, aż w końcu poczułam, że nie ma już we mnie przymusu dyskutowania o problemie. Z perspektywy czasu myślę, że forum dało mi więcej niż te kilka spotkań u terapeuty, które odbyłam, zwłaszcza, że na terapię trafiłam po "wygadaniu" się na forum.

8,177

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Dzień dobry :)Pozdrawiam serdecznie całą Ekipe  z nad naszego pięknego morza wink    jest cudnie chociaż nie ma słońca
Pozniej jak mi się uda wstawię coś specjalnie dla Was    narka smile     ps pisze z telefonu wiec wybaczcie niedociagniecia wink

8,178

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

Ja bardzo lubię czytać fora, nawet bardziej niż prasę czy literaturę, a to z uwagi na obcowanie z prawdziwymi problemami i opiniami ludzkimi, a nie tymi wymyślonymi przez autorów. I fakt, że słowo czytane każdy może inaczej zinterpetować, wszakże czytając nie słyszymy sposobu, w jaki wypowiada się dana osoba, czy mówi żartem, czy serio, czy wspominając dawne, zwłaszcza złe czasy - żali się czy bez emocji wraca do przeszłości.

I ja się z tym zgodzę. To jest pewna umiejętność "czytania między wierszami".

Mnie forum bardzo pomogło. To była moja terapia. Pomogły wpisy osób, które przeżywały to, co ja w danym momencie. I teraz ta kafejka jest mi najbliższa, bo "mentalnie" to ja jestem PO rozwodzie.

Owszem, bolało. Jak diabli. Ale to czas PRZESZŁY.

Moje doświadczenie na zawsze wpisane będzie w mój życiorys, ale ja JUŻ nim NIE ŻYJĘ i nie definiuje mnie ono.

8,179

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
I_see_beyond napisał/a:

Byłam dziś nad morzem. Udany wyjazd.

alika40+ napisał/a:

Pozdrawiam serdecznie całą Ekipe  z nad naszego pięknego morza wink    jest cudnie chociaż nie ma słońca


Zazdraszczam.

W zeszłym roku byłam nad morzem po raz pierwszy od wielu wielu lat i połknęłam bakcyla.
Może uda mi się jesienią spędzić jeszcze parę dni na wybrzeżu...

8,180

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
alika40+ napisał/a:

Pozniej jak mi się uda wstawię coś specjalnie dla Was

To ja "podkradnę" dziś Twój pomysł. A potem sobie wspólnie pooglądamy fotki i pogadamy.

Wczoraj zrobiłam m.in. takie zdjęcie:


http://i1024.photobucket.com/albums/y304/flirtyladylipton/DSCF4731_zpsshy7sj72.jpg

Mam w domu kilka albumów ze zdjęciami sprzed ery cyfrowej. Lubiłam kiedyś podpisywać zdjęcia.
To zdjęcie zatytułowałabym:

Oprócz błękitnego nieba,
nic mi dzisiaj nie potrzeba
.

8,181

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
I_see_beyond napisał/a:

Mnie forum bardzo pomogło. To była moja terapia. Pomogły wpisy osób, które przeżywały to, co ja w danym momencie.

Ja też traktowałam forum jak terapię i też pomagało to, że są inni którzy przeżywają to samo, co wtedy.
I jak widzę po wpisach, historie wciąż się powtarzają, rządzą nimi te same schematy, tylko nicki się zmieniają.

8,182

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
I_see_beyond napisał/a:
alika40+ napisał/a:

Pozniej jak mi się uda wstawię coś specjalnie dla Was

To ja "podkradnę" dziś Twój pomysł. A potem sobie wspólnie pooglądamy fotki i pogadamy.

Wczoraj zrobiłam m.in. takie zdjęcie:


http://i1024.photobucket.com/albums/y304/flirtyladylipton/DSCF4731_zpsshy7sj72.jpg

Mam w domu kilka albumów ze zdjęciami sprzed ery cyfrowej. Lubiłam kiedyś podpisywać zdjęcia.
To zdjęcie zatytułowałabym:

Oprócz błękitnego nieba,
nic mi dzisiaj nie potrzeba
.

U mnie dzisiaj właśnie takie niebo.
Ok, skończyło mi się "Przeminęło z wiatrem", pora ruszyć się z łóżka.
Miłego dnia smile

8,183

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Piotr Introwertyk napisał/a:
Astral Shadow napisał/a:

Przezyłem woodstock a kilka dni temu zdobyłem szczyt Rysy .

A co bylo trudniejsze ?

trudniej było wejść na rysy big_smile

8,184

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Symbi napisał/a:

I jak widzę po wpisach, historie wciąż się powtarzają, rządzą nimi te same schematy, tylko nicki się zmieniają.

To prawda, Symbi. Ja też myślałam, że moja historia jest "niesamowita". Teraz już wiem, że wcale nie. I jak inaczej patrzę na to wszystko bez FILTRA tamtych EMOCJI.

Błogosławiony niech będzie dystans czasowy. I fizyczny też. Mogę sobie na ten luksus pozwolić.

Miłego dnia Wszystkim!

8,185

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Witam raz jeszcze  tak jak obiecałem napisze jak ja  obecnie postrzegam "miłość"

Lecz muszę  sie odnieść do cytatu :"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy." Właśnie z tego smutku ewoluował nowy ja. Zmieniłem postrzeganie pewnych rzeczy z romatycznej  na realną , dla mnie "miłość" jest tylko miedzy rodzicem a dzieckiem bo jest bezwarunkowa i nieda sie tego uczycia opisać innymi słowami. Natomiast jeżeli chodzi o uczucie miedzy kobietą a mężczyzną to takiego uczucia jak "Miłość" nie ma. Już tłumaczę na czym to polega : mianowicie  by facet podszedł i zagadał do kobiety musi choć trochę budzić  w nim porządanie , jeżeli on spodoba sie kobiecie  przejdzie to w rozmowę .  Następnie  kolejne spotkanie i tu zaczyna sie faza druga badanie jaki ona /on ma charakter oraz jak sie zachowuje w danych sytuacjach, jeżeli  pasuje ona jemu i on jej to znowu  kolejny krok na przód .Częste spotkania , wejście w oficjalny związek ,aż do ślubu i założenia rodziny . Lecz wszystko zależy jod jednej emocji  Pożądania . Taki stan rzeczy idzie dojrzeć jeżeli odrzuci się romantyczne bujdy na resorach o romantycznej miłości od pierwszego wejrzenia, które zostały wymyślone przez niespełnionych romatycznych prawiczków co nigdy nie  mieli kobiety. Zaczołem dostrzegać trzeźwo jak jest  dopiero kiedy odrzuciłem (jak to i see mówi) filtr romatyczny,który mamy wpajany już w podstawówce.

8,186

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie
Astral Shadow napisał/a:

Witam raz jeszcze  tak jak obiecałem napisze jak ja  obecnie postrzegam "miłość"

Lecz muszę  sie odnieść do cytatu :"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy." Właśnie z tego smutku ewoluował nowy ja. Zmieniłem postrzeganie pewnych rzeczy z romatycznej  na realną , dla mnie "miłość" jest tylko miedzy rodzicem a dzieckiem bo jest bezwarunkowa i nieda sie tego uczycia opisać innymi słowami. Natomiast jeżeli chodzi o uczucie miedzy kobietą a mężczyzną to takiego uczucia jak "Miłość" nie ma. Już tłumaczę na czym to polega : mianowicie  by facet podszedł i zagadał do kobiety musi choć trochę budzić  w nim porządanie , jeżeli on spodoba sie kobiecie  przejdzie to w rozmowę .  Następnie  kolejne spotkanie i tu zaczyna sie faza druga badanie jaki ona /on ma charakter oraz jak sie zachowuje w danych sytuacjach, jeżeli  pasuje ona jemu i on jej to znowu  kolejny krok na przód .Częste spotkania , wejście w oficjalny związek ,aż do ślubu i założenia rodziny . Lecz wszystko zależy jod jednej emocji  Pożądania . Taki stan rzeczy idzie dojrzeć jeżeli odrzuci się romantyczne bujdy na resorach o romantycznej miłości od pierwszego wejrzenia, które zostały wymyślone przez niespełnionych romatycznych prawiczków co nigdy nie  mieli kobiety. Zaczołem dostrzegać trzeźwo jak jest  dopiero kiedy odrzuciłem (jak to i see mówi) filtr romatyczny,który mamy wpajany już w podstawówce.

wpadanie z jednej skrajności w drugą nie jest dobre wink

8,187

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Astral, ja myślę dokładnie tak jak Ty.

8,188 Ostatnio edytowany przez Astral Shadow (2017-08-15 19:33:12)

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

to wcaje nie jest skrajność , poprostu powiedziałem jak jest. Niektórzy odrzucają  te prawdę bo wola iluzję romantyczej "Miłości" a prawda niestety jest brutalna

Brawo symbi  przybijam ci piątkę

8,189

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Bo tym romantyzmem jesteśmy karmieni od dzieciństwa, prawda jednak jest taka, że tzw. "miłością" żądzą instynkty.

8,190

Odp: moje cudowne życie po rozwodzie

Eeee... Astral, przesadziłeś... smile Filtr, filtrem ale ta 'chemia' istnieje i to chemia miłości a nie zaraz pożądania. Rodzic i dziecko to też chemia ale inne związki i działają inaczej. Polecam, poczytaj o tych narkotykach w miłości i się przekonasz że po prostu ćpamy smile Uzależniamy się, potem zmieniamy substancje (po około 2 tyg. jak dobrze pamiętam) i w ogóle to miłość istnieje... a nie tylko pożądanie bo 'pożądanie' to część tylko tego procesu i nie najważniejsza, wierzaj. Może nie jest wieczna i to problem ale ideologicznie nie musi być - nawet ta 'prawdziwa'. Jak Ciebie, chłopie, jeszcze piorun strzeli lub inny kupidyn kłujnie to pogadamy, czy nie istnieje (do czego się sprowadza) i gdzie wtedy się szwędasz bo pewnie w chmurach będziesz. Ja też w okresie 'leczenia się' ale nie przekreślam tak, że znowu 'leku' nie przyjmę aby ponownie się kłócić (aby nie za dużo) i się cieszyć (aby za dużo)... luzik... 'pierwsze wejrzenie' nie zawsze działa, to racja - jak kto preferuje i to  jest bardziej element wyśmiewany lecz nie warunkuje samej emocji.

Jak już mamy biologicznie mówić to pożądanie ma nas zbliżyć a miłość związać aby był ten owoc i się dobrze uchował smile A że wyjątki są...? bo to reguła...

Posty [ 8,126 do 8,190 z 15,029 ]

Strony Poprzednia 1 124 125 126 127 128 232 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » moje cudowne życie po rozwodzie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024