Dlaczego nie ma moich buziek??? :-(
7,866 2017-07-23 20:08:58
7,867 2017-07-24 11:20:35 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2017-07-24 11:22:11)
Witam jak zwykle słonecznie
Szaramyszko miło poczytać, że miałaś udany odpoczynek nad morzem.
Ja bardzo miło spędziłam weekend, za co szczególnie dziękuję Alice
Zamieszczam również pamiątkową fotkę z naszego spotkania net-kobiet: Ali, Mag, Kaja i Lily. Dziękuję dziewczyny
7,868 2017-07-24 11:39:38 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2017-07-24 13:44:55)
A ja wpadam dosłownie na chwilę podczas mojej dłuższej wakacyjnej nieobecności na forum , aby wstawić pewien utwór:
See you!
Na razie ciężko mi się dorwać do internetu, nadrobię czytelnicze zaległości na wątku po urlopie.
szaramyszko , czuj się u nas swobodnie.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich od A-Z.
EDIT
Dlaczego nie ma moich buziek??? :-(
Ala Wyrzuć myślnik.
7,869 2017-07-25 09:22:26
Witam
Ja też serdecznie dziękuję za spotkanie
Ja wpadłam znowu w doła nie wiem czemu
7,870 2017-07-25 09:54:11
Hej Kaja!
Wczoraj był jakiś ogólnopolski mega dół.
W głowie mi się tłukło to:
Ale poranek już ciut lepszy.
7,871 2017-07-25 10:32:23 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2017-07-25 10:34:53)
Witajcie Kochani
A może doły są nieodłącznym elementem naszego życia i po prostu są naturalnym zjawiskiem. Ja staram się rozpoznawać co wywołuje u mnie stan smutku i przygnębienia, aby móc unikać takich sytuacji, a kiedy nie jest to możliwe to po prostu pomaga mi sama świadomość tego, że wiem że dana sytuacja będzie miała taki skutek. Jestem przygotowana i staram się po prostu przeczekać. Trzymam się tej jednej myśli że zawsze jest to stan przejściowy a więc niedługo minie i znowu będę dobrze się czuć. Są jednak sytuacje których nie sposób przewidzieć, które spadają na człowieka znienacka i wtedy rozpadam się na milion kawałków. Trudno opisać taki stan. Czasami myślę, że ludziom którzy tyle nie myślą i nie czują żyje się lepiej, łatwiej po prostu. Pracuję nad tym i nawet mi się udaje na dłuższy czas osiągnąć takie wyluzowanie, muszę przyznać że jest mi wtedy dobrze, ale z drugiej strony czy to jestem jeszcze ja? Nie chcę zatracić siebie.
Tak sobie jeszcze dzisiaj pomyślałam, że miałam szczęście, że trafiłam tu do Astrala na wątek. On nigdy nie dał mi odczuć, że jestem tu nie na miejscu. Mogłam sobie po wpływem uczuć swobodnie pisać co myślę. Ja sobie zdaję sprawę, że parę razy przegięłam, ale i z tego można wyciągnąć liczne wnioski, nauczyć się wiele np. że są ludzie którzy pozwalają innym być sobą i nie skreślają cię tylko dlatego że nie myślisz jak oni. A i bywało że wspólna zabawa w naszej kafejce była świetna. Dziękuję Astral, dziękuję Przyjaciele.
Wspomnę jeszcze słówko o tym co najbardziej podobało mi się w Warszawie - to planetarium. Wspaniała projekcja, która przenosi człowieka w astralny świat Pomyślałam wtedy, jakże byłoby ciekawe moje życie gdybym dawno temu wybrała inne studia. Jest tyle dziedzin które mogłyby sprawiać mi przyjemność. Gdyby tak móc zacząć jeszcze raz. A może po drugiej stronie będzie mi to dane.
I jeszcze optymistyczna nutka
7,872 2017-07-25 13:40:12
A ja tam się czuję nieźle choć pogoda mi jakoś doskwiera na głowę co zwalczam kawą lub brakiem kawy jedno z dwóch.
Życie mi się zmienia ekipo- dom został sprzedany, kasa podzielona, poznałem wielu nowych ludzi, córka sie całuje z pierwszym chłopakiem... takie życie.. . A tymczasem niebawem zaczynam krótki urlopik z dzieciami na południu polski - eksploracja terenów dżungli miejskiej no i Zator ma sie rozumieć też zaliczymy - czy na zawroty głowy są jakieś lekarstwa ?
7,873 2017-07-25 14:39:24
Oj Lily ja też bym chciała zacząć jeszcze raz dosłownie wszystko, a na pewno obeszłabym tego człowieka szerokim łukiem, bo żałuję każdego dnia z nim spędzonego, tak to smutne, z perspektywy czasu nic dobrego z tego związku nie wyniosłam, tylko jego fałsz i obłudę, nawet to, że jest ojcem mojego syna wzbudza we mnie odrazę..... przejrzenie na oczy jakim jest pazernym i zachłannym małym obślizłym człowieczkiem było bardzo bolesne... bo ja z tym człowieczkiem spędziłam 24 lata... a to mnie boli bardzo boli....
7,874 2017-07-25 16:42:00 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2017-07-25 16:48:01)
Kaja,
może lżej Ci będzie jak pomyślisz w ten sposób, że nikt nie ma wszystkiego, jeden cierpi z braku udanego związku, a inny np. z powodu śmierci bliskiej osoby, ciężkiej choroby, niespełnienia się jako rodzic, braku rodziców, braku perspektyw zawodowych itp.
Niektóre dziedziny naszego życia możemy poprawić i jest tu np. możliwość nawiązania bliskiej relacji z drugim człowiekiem. Ja sobie zdaję sprawę jak wielkie jest to ryzyko. Człowiek za wszelką cenę nie chce przeżywać tego cierpienia jeszcze raz. A z drugiej strony myślę, czy człowiek potrafi być spełniony bez nawiązania głębszej więzi emocjonalnej z drugim człowiekiem. W jakiś sposób ludzie potrzebują siebie nawzajem, a jednak tak trudno się porozumieć. Każdy chce być zrozumiany, akceptowany i kochany. A jednak tak trudno dać to samo bezinteresownie drugiemu. Tak wielu jest samotnych, będąc nawet w związkach i mających liczną rodzinę.
Nie obwiniaj się o to, że mogłaś wybrać inaczej. Nie mogłaś. Na tamten czas działałaś w określony zaprogramowany wcześniej sposób.
Teraz natomiast masz szansę świadomie popracować nad sobą, tak by potrafić się ochronić przed osobami, które będą chciały Cię wykorzystać. Warto nauczyć się wyznaczać pewną granicę między tym co sama chcę dać jako bezinteresowny dar, a tym co jest naruszaniem moich dóbr i sprawia że źle się z tym czuję.
Nikt nie wybiera sobie rodziny, w której przychodzi na świat. W tych warunkach które mi były dane ja osobiście wykorzystałam wszystkie szanse, wiem jednak że gdybym miała inny start mogłabym w pełni wykorzystać swój potencjał. Z drugiej jednak strony - jakie to ma znaczenie, przecież i tak niebawem przeminiemy jak wszystko inne.
Piotrze, to super że sprawy mają się dobrze u Ciebie. Życzę przyjemnego wypoczynku z dziećmi. A na zawrót głowy, no cóż może całus pomoże
7,875 2017-07-25 21:07:06
Nie obwiniaj się o to, że mogłaś wybrać inaczej. Nie mogłaś. Na tamten czas działałaś w określony zaprogramowany wcześniej sposób.
Ja się podpiszę pod tymi słowami. Nie wyrzucaj sobie, kaja, że źle wybrałaś. Ludzie dobierają się w związki z określonego powodu. Ja dokładnie wiem, dlaczego moim mężem przez tyle lat był dokładnie ON. Mój prawie były mąż był jednocześnie i najpiękniejszym i najgorszym, co mnie spotkało. A jak sobie pomyślę o czasie, jaki spędziliśmy razem, to mi wyszło tak mniej więcej po równo - siedem lat tłustych i siedem chudych.
W każdym razie nasz wspólny czas się skończył. GAME OVER.
Takie sinusoidy nastrojów są normalne - jeden dzień lepszy, jeden gorszy ...
Na dobranoc zostawię Wam cudeńko, które właśnie mi się wkręciło w YouTube:
7,876 2017-07-25 22:35:58
Na dobranoc zostawię Wam cudeńko, które właśnie mi się wkręciło w YouTube
Dziękuję i przytulam na dobranoc
7,877 2017-07-25 22:37:17
My Love. Na Ciebie zawsze mogę liczyć.
7,878 2017-07-26 09:03:25
Witam Ekipę
Zostawiam pełną spokoju i nadziei muzykę, która dziś rano wpadła mi w ucho.
7,879 2017-07-26 09:52:01
Dzień doberek,
Ja dosłownie na chwilę z kawą:
Marzy mi się jeden luźniejszy dzień z książką. Moje siostrzenice są świetne, uwielbiam je, ale " czasu wolnego" przy nich jak na lekarstwo. Rozumiem moją siostrę, która z utęsknieniem czeka czasem na wieczór, aby chwilę odpocząć.
7,880 2017-07-26 11:32:36 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2017-07-26 11:35:28)
Ja napiję się łyczek z Tobą Mag. Lubię kawę świeżo zmieloną, gorącą, w niewielkiej ilości i w filiżance.
Obecnie jestem na etapie gromadzenia interesującej mnie literatury odnośnie wychowania szczęśliwego dziecka. Zamierzam czytać i jednocześnie uczyć się kształtować prawidłową komunikację z dzieckiem. Już widzę, że to będzie wymagało wiele wysiłku, czasu i cierpliwości.
Wstawię tu fragment, który jest dla mnie potwierdzeniem, że to co instynktownie czuję i uznaję za ważne, naprawdę takie jest:
Jak wychować szczęśliwe dzieci
Wojciech Eichelberger w rozmowie z Anną Mieszczanek
"-Czy wiesz, jak to zrobić? Jak wychować szczęśliwe dzieci?
Wojciech Eichelberger: Żeby wychować szczęśliwe dzieci, samemu trzeba być szczęśliwym. To mogłaby być cała odpowiedź. (…)
W.E.: Wewnętrzne dziecko wie, że najważniejsza na świecie jest miłość, wolność i prawda.
-Skąd ono to wie? I dlaczego ty jesteś tego taki pewien?
W.E.: Wszystkie dzieci instynktownie reagują rozpaczą, oporem i gniewem wtedy, gdy dorośli swym zachowaniem kwestionują te wartości.
-Mówisz teraz o małych dzieciach, czy o tych dorosłych osobach, z którymi pracujesz od wielu lat i którym pomagasz podczas terapii dotrzeć do wewnętrznego dziecka w sobie?
W.E.: Mówię o jednych i o drugich. Spotykam wiele osób, które nigdy w życiu nie zaznały miłości i wolności. Zawsze towarzyszy temu rozpacz. Często zadawałem im pytanie: skoro nigdy tego nie zaznałeś, to skąd rozpacz? Skąd wiesz, za czym tęsknisz? Odpowiedź była zawsze prosta: po prostu wiem. Wiem, że to nie powinno tak być. Wiem, czuję, że stała mi się wielka krzywda, że obrabowano mnie z moich przyrodzonych praw. Z prawa bycia kochanym, prawa do kochania, prawa do wolności i prawdy. (…) "
7,881 2017-07-27 07:51:13
Lily
no właśnie być sama zamknąć się ogrodzić, aby już mnie nikt nigdy nie zranił, być pusta, niepełna?
czy ....
tego drugiego jednak bardzo się boję
bo gdzie kończy się prawda, a zaczyna obłuda w drugim człowieku?
7,882 2017-07-27 09:13:45
Dzień dobry!
Kaju,:*. Dopóki nie zmienisz sposobu myślenia, że człowiek niesparowany jest pusty, będziesz czuła niedosyt. Zmień sposób myślenia. Moim zdaniem sposób na szczęście to zaakceptowanie stanu swojej osoby taki, jaki jest. Czy jesteś sama czy w parze, dopóki nie będziesz się w pełni akceptować, będziesz czuła niedosyt i brak szczęścia. Jak pokazują tematy na tym forum, bycia sparowanym nie jest tożsame z byciem kompletnie szczęśliwym. Żyj tak jak teraz, nie zastanawiaj się nad samotnością, miłość może przyjdzie, a może nie. Jeśli przyjdzie, wtedy poczujesz, że chcesz ryzykować zranienie, a może właśnie przeciwnie, będziesz miała już te wiedze, że nic nie trwa wiecznie.
Życie i tak jest warte siebie dla samego życia. Kiedy siedzę sobie w niedzielny poranek w blasku slońca z kubkiem kawy w ręce, myślę, że piękniej być nie może i nie zastanawiam się nad tym, że od 7 lat jestem sama. Zupełnie mi to nie przeszkadza, to naturalny etap w moim życiu. W tym niedzielnym słońcu myślę sobie "Jest idealnie! Niech się nic nie zmienia". Kaju, czerp siłę z tych krótkich chwil, dobrych chwil. pamiętaj, że nie bolą nas fakty, tylko historie które sobie wymyślamy sobie na ich temat, więc kiedy pojawią się złe myśli, pytaj siębie "Czy to na pewno jest prawda?" "Czy to prawda, że nic dobrego mnie już nie spotka?" "czy mogę być pewna, że nigdy już nie będę szczęśliwa?" "Czy mogę być pewna, że nigdy nie spotka mnie miłość?". Na te pytania uważam można sobie odpowiedzieć dopiero na łożu śmierci, o ile będzie na to czas. Na razie nie warto się zastanawiać, po prostu trzeba puścić lejce, poddać sie i żyć...
7,883 2017-07-27 09:22:45
Dzień dobry wszystkim!
Netcafe drgnęła. Witaj Symbi po przerwie.
Coffee time!
7,884 2017-07-27 09:47:42 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2017-07-27 12:33:52)
Dzień dobry
Bardzo przejrzyście Symbi opisała to do czego dociera lub dotrze wielu z nas. Jednak łatwiej to zrozumieć niż żeby się w nas stało. Pewnie czasu potrzeba.
Pokochać siebie i życie, ot cała filozofia. Tylko jak to zrobić? Myślę, że każdy kto szuka znajdzie swoją własną i niepowtarzalną drogę.
Zatroszczyć się o siebie tak jak o innych. Być dobrym dla siebie tak jak dla innych. Poczuć przyjemność z dobrych rzeczy, które nas spotykają każdego dnia.
W sobie mieć oparcie, to najpewniejsza droga.
Bo spotkać drugiego człowieka który stworzy z nami głęboką i szczerą więź jest bardzo trudno.
Zwłaszcza kiedy mamy rozbudowany system wartości, w których nie ma kompromisu dla kłamstwa.
Nie dla wszystkich prawda jest ważna, ale dla niektórych jest ona potrzebna jak powietrze, ponieważ daje poczucie bezpieczeństwa. W przeciwnym razie człowiek ma wrażenie jakby chodził po ruchomych piaskach i jakby nie potrafi zidentyfikować i nazwać zjawisk które widzi.
Taki człowiek choćby i się starał to nie potrafi żyć w fałszywym układzie, a każde kłamstwo wiąże się z ogromnym zawodem.
Kiedy ja chciałam zamknąć się w skorupie żeby nic już nie czuć, gdzieś w głębi wiedziałam że to będzie dla mnie wielka strata i żeby się przed tym obronić trzymałam się jednej myśli: "zabrano mi już tak wiele, nie pozwolę odebrać sobie jeszcze tego życia które mi pozostało, mam tylko jedną szansę i ją wykorzystam najlepiej jak umiem".
Zostawiam "wdzięcznościowy" klip
7,885 2017-07-27 11:07:33
Symbi i Lily dzięki Wam gdzieś tam w głębi mam nadzieję, że dobro jeszcze istnieje na tym świecie
Muszę sobie Wasze tak mądre i trafne wypowiedzi wydrukowaći czytać kiedy nachodzi mnie zwątpienie
7,886 2017-07-27 14:08:09
no właśnie być sama zamknąć się ogrodzić, aby już mnie nikt nigdy nie zranił, być pusta, niepełna?
(...)
bo gdzie kończy się prawda, a zaczyna obłuda w drugim człowieku?
kaja, ja się właśnie ogradzam, świadomie i podświadomie, jeśli chodzi o relacje damsko-męskie. Taki moment w życiu, co zrobić. Ale nie zgodzę się, że przez to jestem "gorsza, czy niepełna". Nie wbijaj sobie tego do głowy, bo to dodatkowo Cię zdołuje.
Ja to biorę pod uwagę, że MOŻE być tak, że pozostanę singielką. Cóż, trzeba będzie wtedy zmierzyć i z tym doświadczeniem. Łatwiej się żyje we dwójkę, pod warunkiem, że jest się dobranym.
Zranienie jest wpisane w każdą relację. To, co nas zrani, zależy dużo od WRAŻLIWOŚCI danego człowieka. No i oczekiwań względem drugiej strony. Ja wrażliwości mam aż nadmiar, ale... oczekiwań coraz mniej. Ludzie są jacy są.
Na postawione przez Ciebie powyższe pytanie nie potrafię odpowiedzieć.
A dobro na świecie jest. Mocno trzeba się nagimnastykować, żeby je dostrzec, ale ono JEST.
7,887 2017-07-27 18:00:35 Ostatnio edytowany przez dżdżownick (2017-07-27 18:03:39)
Ja napiję się łyczek z Tobą Mag.
Lubię kawę świeżo zmieloną, gorącą, w niewielkiej ilości i w filiżance.
Obecnie jestem na etapie gromadzenia interesującej mnie literatury odnośnie wychowania szczęśliwego dziecka. Zamierzam czytać i jednocześnie uczyć się kształtować prawidłową komunikację z dzieckiem. Już widzę, że to będzie wymagało wiele wysiłku, czasu i cierpliwości.
Wstawię tu fragment, który jest dla mnie potwierdzeniem, że to co instynktownie czuję i uznaję za ważne, naprawdę takie jest:
Jak wychować szczęśliwe dzieci
Wojciech Eichelberger w rozmowie z Anną Mieszczanek"-Czy wiesz, jak to zrobić? Jak wychować szczęśliwe dzieci?
Wojciech Eichelberger: Żeby wychować szczęśliwe dzieci, samemu trzeba być szczęśliwym. To mogłaby być cała odpowiedź. (…)
W.E.: Wewnętrzne dziecko wie, że najważniejsza na świecie jest miłość, wolność i prawda.-Skąd ono to wie? I dlaczego ty jesteś tego taki pewien?
W.E.: Wszystkie dzieci instynktownie reagują rozpaczą, oporem i gniewem wtedy, gdy dorośli swym zachowaniem kwestionują te wartości.
-Mówisz teraz o małych dzieciach, czy o tych dorosłych osobach, z którymi pracujesz od wielu lat i którym pomagasz podczas terapii dotrzeć do wewnętrznego dziecka w sobie?
W.E.: Mówię o jednych i o drugich. Spotykam wiele osób, które nigdy w życiu nie zaznały miłości i wolności. Zawsze towarzyszy temu rozpacz. Często zadawałem im pytanie: skoro nigdy tego nie zaznałeś, to skąd rozpacz? Skąd wiesz, za czym tęsknisz? Odpowiedź była zawsze prosta: po prostu wiem. Wiem, że to nie powinno tak być. Wiem, czuję, że stała mi się wielka krzywda, że obrabowano mnie z moich przyrodzonych praw. Z prawa bycia kochanym, prawa do kochania, prawa do wolności i prawdy. (…) "
Lilko, wybacz mój może niestosowny wtręt, ale coraz bardziej wydaje mi się, że prawdzie jest nie po drodze z wolnością. Bo prawda to właściwie konieczne trzymanie się... faktu, tego co było, prawideł. Fałsz zaś... jest niedoceniany.
Nie spodoba Ci się to chyba, ale tak myślę i czuję. Również fantazja jest fałszem. I miłość. Co nie musi znaczyć, że różnymi fałszami żyć nie można.
Aha, to i ja może zapodam muzykę...
7,888 2017-07-27 18:03:16
witam miałem ostatno brak internetu ,u mnie nic nowego . Walcze by wkońcu ukończyć ten remont . Jedynie zadaje sobie pytanie co może przynieść nowy dzień?
7,889 2017-07-27 21:04:30
Cześć wieczornie
Astral specjalnie dla Ciebie piosenka Kasi Kowalskiej, której piosenki bardzo lubię
Świetne brzmienie gitary, głos Kasi i niezły tekst.
7,890 2017-07-27 21:57:29 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2017-07-27 22:18:35)
Dżdżownik,
myślę że poruszyłeś ciekawe zagadnienie i nawet zbiegło się to w czasie z moim doświadczeniem, było to coś w rodzaju hipnozy, jakby przeniesienie do przykrego zdarzenia z przeszłości i projekcja zupełnie innego, lepszego zakończenia niż to które miało miejsce. To było dla mnie zaskoczenie, bo czy to znaczy że fikcja i fantazja ma działanie uzdrawiające? I przypomniało mi się jak wiele lat temu stosowałam podobną metodę, przed snem projektowałam sobie rzeczywistość na piękną, a nawet projektowałam swoje sny.
Podoba mi się forma wypowiedzi którą zastosowałeś, jest zachętą do nawiązania polemiki z osobą o zupełnie przeciwstawnym poglądzie.
Piszesz o tym jak myślisz i co czujesz. Wymiana poglądów wzbogaca człowieka. Ty masz swoje przeżycia, które determinują Twoje postawy i poglądy, a ja swoje. I to jest w porządku, dopóki nie krzywdzimy innych.
Myślę, że na pewno jest związek między prawdą i wolnością, może tak być że niektórzy ludzie będą odczuwać trzymanie się faktów i prawdy jak coś co ich ogranicza.
Ja jednak mam zupełnie inne przeżycia w tym względzie. Niestety mam bardzo bogate doświadczenia tego jak destrukcyjne jest kłamstwo i manipulacja. Nawet to kłamstwo wynikające z lęku i słabości. Kłamstwo sprawia, że poważne problemy nie mogą być rozwiązane nawet przez wiele lat, a człowiek cierpi i się miota bo jak można rozwiązać problem skoro nie zna się jego źródła.
Jeśli chodzi o miłość to nie zgodzę się z Tobą, że jest fałszem. Jeśli kiedyś ją w sobie odnajdziesz będziesz to wiedział. Jest tak pięknym i czystym uczuciem, że nic na świecie nie może się z nim równać. Jest tęsknotą serca człowieka, której nic innego nie może zaspokoić. To oczywiście tylko bardzo nieudolna próba opisu miłości.
7,891 2017-07-27 22:08:03
Symbi i Lily
dzięki Wam gdzieś tam w głębi mam nadzieję, że dobro jeszcze istnieje na tym świecie
Muszę sobie Wasze tak mądre i trafne wypowiedzi wydrukowaći czytać kiedy nachodzi mnie zwątpienie
Bardzo proszę Kaja Od tego są przyjaciele, również Ci forumowi.
Ja przez bardzo długi czas byłam sama ze swoimi problemami. Mój mąż mimo chęci nie rozumiał mnie i nie mógł mi pomóc. Nic dziwnego, przecież nawet ja sama nie wiedziałam co i dlaczego się ze mną dzieje. Mówiliśmy wtedy innymi językami i dziś zastanawiam się jak to możliwe że jednak dogadywaliśmy się. Teraz myślę, że to dlatego że oboje znaliśmy język uniwersalny - język miłości. Kiedy już zrozumiałam choć trochę siebie i rzeczywistość w której tkwię było mi strasznie żal, że to tak długo trwało, że straciłam tyle czasu, że nie spotkałam nikogo kto by mi otworzył oczy.
7,892 2017-07-28 17:30:31
Myślę, że na pewno jest związek między prawdą i wolnością, może tak być że niektórzy ludzie będą odczuwać trzymanie się faktów i prawdy jak coś co ich ogranicza.
Ja jednak mam zupełnie inne przeżycia w tym względzie. Niestety mam bardzo bogate doświadczenia tego jak destrukcyjne jest kłamstwo i manipulacja. Nawet to kłamstwo wynikające z lęku i słabości. Kłamstwo sprawia, że poważne problemy nie mogą być rozwiązane nawet przez wiele lat, a człowiek cierpi i się miota bo jak można rozwiązać problem skoro nie zna się jego źródła.
Jeśli chodzi o miłość to nie zgodzę się z Tobą, że jest fałszem. Jeśli kiedyś ją w sobie odnajdziesz będziesz to wiedział. Jest tak pięknym i czystym uczuciem, że nic na świecie nie może się z nim równać. Jest tęsknotą serca człowieka, której nic innego nie może zaspokoić. To oczywiście tylko bardzo nieudolna próba opisu miłości.
Prawda i fałsz to narzędzia, którymi możemy posługiwać się w naszych żywotach. Jak to zwykle bywa, narzędzia można wykorzystywać dobrze albo źle. Jeśli chcemy, by coś było dokładne, odpowiednie, dostosowane itp, używamy prawdy. Jak przymiaru czy liczb i wzorów matematycznych. To świat tzw. realny, pełen konsekwencji, implikacji, warunków, żądań. Istnieje też świat twórczości, wyobraźni, marzeń, fantazji. To świat, którego budulcem jest fałsz, bo nie używamy w nim warunków odpowiedniości (np. że coś MUSI być takie a nie inne). Nie są to światy zamknięte. W świat fałszu można wprowadzać elementy prawdy, w świat prawdy elementy fałszu. Tak się dzieje, bo też i zachowanie sterylnej czystości tych światów jest niezwykle trudne, o ile nie niemożliwe. Tym, co się liczy w posługiwaniu się tymi narzędziami, są intencje i dzieło, któremu służą. Źle jest natomiast z góry przyjmować, że posługiwać się można tylko jednym narzędziem a drugim posługiwać się nie można. W takim przypadku odwrócone zostają proporcje i np. cel (dzieło) zaczyna być mniej ważny od środków doń wiodących.
Możemy żyć mając te dwa światy. Jeśli z jakichś powodów ograniczamy się do jednego, może to powodować przykre skutki. Ktoś, kto marginalizuje wyobraźnię i/lub używa jej tylko jako przewidywanie tego złego, co pojawić się może w świecie prawdy raczej nie będzie szczęśliwy. Ktoś, kto zatraca kontakt ze światem prawdy oddając się tylko własnym imaginacjom wpada w kłopoty, chociaż by nawet paradoksalnie potrafił być przy tym szczęśliwy.
A miłość? Nie zgadzasz się, Lilko, że jest fałszem? Czy Twoja miłość nie jest tego rodzaju, że daje ci przekonanie, że oto znalazłaś tę Jedyną, Pisaną Ci w gwiazdach osobę? Połówkę swoją najlepiej Ciebie uzupełniającą? Przecież takie przekonanie jest fałszem. Gdyby było prawdą, znaczyłoby, że gdybyś zamieszkała w innym miejscu i nie poznała akurat tej osoby, nie poznałabyś swojej miłości, tej Jedynej połówki, która Ciebie najlepiej uzupełnia. Tymczasem jakie są rady rozsądnych ludzi dla osób, którym miłość zginęła? "Tego kwiata jest pół świata". Nie znamy wszystkich wariantów rzeczywistości, WYBIERAMY przekonanie, że to jest TA osoba, jedyna i najbardziej nasza spośród żyjących, chociaż osób takich może być wiele, najprawdopodobniej w każdym zakątku znaleźlibyśmy kogoś, kogo moglibyśmy pokochać taką miłością z przekonaniem o tej jedyności. Miłości przypisujemy szlachetne wartości. Wystarczy poczytać hymn z Biblii lub peany poetów, tymczasem chowamy gdzieś po kątach świadomość, że bardzo istotną cechą i motorem miłości jest dążenie... do własnego szczęścia a druga osoba jest (koniecznym?) tego szczęścia warunkiem... dodatkiem. Gdyby tak nie było, nie byłoby może kłótni, rozwodów, miłosnych cierpień spowodowanych tym, że ukochany czy ukochana robi nie to, co chcielibyśmy. W miłości wyobraźnia odgrywa znaczną rolę. Ukochaną osobę oglądamy przez szkło powiększające podziwu, powiększamy jego zalety, jego wartość, by tym bardziej nas te zalety cieszyły. Kto z zakochanych nie ubóstwiał "obiektu" (przepraszam za słowo) swoich uczuć?
Wspomniałaś, że jeśli odnajdę miłość, to nie będę myślał że jest fałszem. Ale... ja mam wspaniałą żonę, nie dlatego, że musiałem lecz z powodu miłości. Mamy różne charaktery, podobne wrażliwości i podobne wartości. I to jest piękne, że z czasem coraz bardziej się dopasowujemy i jeśli o mnie chodzi, cieszę się, że ta miłość przekształca się w kierunku zrozumienia i przyjaźni eliminując po drodze motylki. Mamy wspólną drogę, oddziałujemy na siebie... niedawno z przyjemnością zauważyłem, że oboje mniej więcej w tym samym czasie zmieniliśmy stosunek do czegoś, co kiedyś postrzegaliśmy zupełnie inaczej, niż dzisiaj, chociaż doszliśmy do tego jakby niezależnie od siebie, bez rozmów i roztrząsania tematyki
I owszem, żona jest dla mnie tą Jedyną, mimo, iż nie poznałem wszystkich kobiet, które mogłyby ze mną być i nie dokonałem wyboru wg zasad świata prawdziwego. W świecie prawdziwym by móc dobrze wybrać, musiałbym znać wszystkie, czyż nie?
Wybaczcie, jeśli wchodzę z buciorami nie tam, gdzie powinienem, ale na myśl przychodzi mi Kaja77. Nie znam Twojej historii, Kaju, bo nie zaglądałem długo do tego wątku. Ale gdy myślałem nad słowami dla Lilki, pojawił mi się obraz Ciebie, z pytaniem, czy przypadkiem Ty nie pozbawiłaś się swojego świata fałszu, czy nie pozbawiłaś się swojego azylu i nie cierpisz z powodu braku czegoś w Twoim świecie prawdy, co w istocie do świata fałszu należy? Nie stworzywszy sobie czegoś można długo czekać i się nie doczekać, licząc, że samo przyjdzie. To jednak nie jest diagnoza, a ja nie jestem ani mądrym człowiekiem ani przepowiednią, więc do moich słów należy podchodzić z przymrużeniem oka.
Pozdrawiam Waszą Ekipę i przesyłam wszystkim uśmiech
7,893 2017-07-28 18:03:14
Dżdżownicku, nie mogę się z Tobą zgodzić w tej materii. W pełni podzielam zdanie Lilki Być może nigdy się nie zakocham, ale zawsze będę wierzył w miłość. Czy bezgraniczna miłość matki do dziecka, także jest fałszem? Miłość bezwarunkowa psa do swojego opiekuna? Doświadczyłem tego ostatniego rodzaju uczucia i już znam jego moc.
7,894 2017-07-28 18:44:04
Witam
Tyle się na klikałam i wszystko w kosmos poszło
Napiszę tylko, udanego weekendu dla Wszystkich !!!
7,895 2017-07-28 19:12:25
Zalogowałam sie ponownie z tą nutką dla Was
Jutro coś skrobnę, bo troszkę zmachana jestem
7,896 2017-07-28 19:22:08
Czołem ekipo
Wpadłam w biegu, by dać znać,że żyję. Tyyyle się u mnie dzieje,że Struś Pędziwiatr wymięka przy moim tempie
7,897 2017-07-28 20:01:25
Yo ekipo!
Jesteście! Z tej okazji stawiam słoneczne, letnie drinki.
@ dżdżownick, to interesujące co napisałeś. Z pewnością sobie tutaj z Lilką podyskutujecie. Mnie się spodobał ten fragment, zatrzymam się nad nim:
nie byłoby może kłótni, rozwodów, miłosnych cierpień spowodowanych tym, że ukochany czy ukochana robi nie to, co chcielibyśmy.
(...)ja mam wspaniałą żonę (...)
Wybaczcie, jeśli wchodzę z buciorami nie tam, gdzie powinienem (...)
Pozdrawiam Waszą Ekipę i przesyłam wszystkim uśmiech
Właśnie o niespełnianiu oczekiwań pisałam na innym wątku. Zatem gratuluję żony. No i bez przesady z tymi buciorami.
To forum dyskusyjne, netkafejka nie jest niczyją własnością. Każdy ma prawo się wypowiedzieć.
Uśmiech odwzajemniłam!
Pozdrawiam serdecznie wszystkich od A-Z.
7,898 2017-07-28 20:12:43
O jak miło u nas dziś wieczorem Muzyka, drinki, uśmiechy, wszystko to co lubię
Dżdżownik,
spodobało mi się to co napisałeś. Pięknie przedstawiłeś świat prawdy i fantazji. Myślę, że w życiu tak właśnie jest jak to opisałeś, że te światy przenikają się. I oczywiście fantazja jest często dobra, a brutalna prawda może być szkodliwa.
O kłamstwie...
Jednak kiedy chodzi o kłamstwo z premedytacją, oszustwo, manipulację, wykorzystywanie, nie ma tu okoliczności łagodzących, w sensie skutki tych zachowań będą zawsze destrukcyjne. Ja tego doświadczyłam osobiście. Wszystko o czym piszę czerpię z doświadczenia. Rzadko jednak podaję przykłady z mojego życia, bo tego nie chcę. To jest zbyt osobiste. Narodziłam się w świecie kłamstwa i manipulacji, a mimo to nigdy tego nie zaakceptowałam i odkąd pamiętam pragnęłam prawdy. Taki stan sprawił, że mam rozmyty obraz rzeczywistości, ciężko się tak żyje bez punktu zaczepienia. Poza tym przekonałam się na własnej skórze jak destrukcyjne jest kłamstwo, nawet to które wynika ze strachu przed konsekwencjami.
O "jedyności"...
Gdybym spotkała innego odpowiadającego mi mężczyznę i pokochała go to wciąż byłaby to miłość. Nie widzę tu sprzeczności. Choć ja osobiście uważam, że ja i mój mąż wyjątkowo do siebie pasujemy, nie wiem czy byłabym w stanie stworzyć taką samą więź z innym mężczyzną. Nie wykluczam tego, tylko po prostu nie wiem, bo nie sprawdziłam. A może każda więź między kombinacją dwojga dowolnych ludzi jest po prostu indywidualna i jednocześnie tak samo dobra?
Partner jako warunek naszego szczęścia czyli o własnym interesie...
Myślę, że to co opisałeś dotyczy tzw. układów, gdzie jest wzajemna wymiana usług. Są ludzie którzy to preferują, jednak ja nie umiałabym żyć w takim układzie.
Miłość jest zdolna do poświęceń i ofiary, kiedy zachodzi taka konieczność, a w układzie tego nie ma. Tam gdzie zaczyna się egoizm kończy się miłość.
O Twojej miłości do żony...
Jeśli więc kochasz żonę dlaczego uważasz, że miłość jest fałszem? Czy to co czujesz po tylu latach i ta relacja którą tak konkretnie opisałeś nie jest prawdziwa? To że nie poznałeś wszystkich kobiet nie oznacza przecież że Twoje uczucie do żony jest fałszywe. Dla mnie to niezrozumiałe założenie.
O motylkach...
Nie miałam na myśli, że miłość to ten początkowy stan fascynacji i zauroczenia. Kiedy po tylu wspólnych latach, pełnych ciężkich przeżyć jak to w życiu, wciąż to czujesz i ani na chwilę nie przestałeś, kiedy nie pragniesz nikogo innego i czujesz się spełniony, kiedy widzisz jak dzięki obopólnym staraniom pokonujesz własne ograniczenia i wchodzisz na wyższy poziom, kiedy słowa, gest i działania są spójne i mówią jesteś dla mnie kimś najważniejszym na świecie, troszczę się o ciebie i możesz na mnie polegać, kiedy wiesz że dla tej wybranej osoby zrobisz wszystko a ona dla ciebie (oczywiście pomijam tu jakieś zachowania destrukcyjne), to dla mnie oznacza że to jest miłość. To co napisałam Ci o miłości nie jest zasłyszanym sloganem. Nigdy nie odważyłabym się tego napisać gdybym tego nie przeżyła i nie była absolutnie pewna.
O utracie iluzji...
Twoje spostrzeżenia o utracie iluzji i bólu z tym związanym są słuszne. To ból który powstał na skutek odkrycia prawdy, że ktoś od kogo mamy pełne prawo oczekiwać miłości tak naprawdę nas nie kochał, a jedynie oszukał i wykorzystał. Zabrał nasz cenny ziemski czas, życiową energię, zranił naszą psychikę, duszę i ciało. I mamy tu teraz przykład jak niszczące jest kłamstwo, a zarazem jak prawda może sprawiać ból. Jest ona jednak konieczna do oczyszczenia. Dzięki prawdzie przestajesz się miotać, łudzić, przestajesz się starać zmienić niemożliwe, a kiedy zaakceptujesz już rzeczywistość i zaleczysz rany możesz ruszyć z miejsca i możesz na nowo cieszyć się życiem.
O miłości do dziecka...
Nie wiem czy masz dzieci Dżdżowniku, ale kiedy bierzesz w ramiona tak piękna i niewinną istotę jak dziecko, zalewa Cię fala miłości. Tego nie można porównać z niczym innym.
Jak słusznie zauważył Wielbiciel różne sa rodzaje miłości, jest miłość małżeńska, między dziecmi a rodzicami, między przyjaciólmi, i faktycznie mozna też kochać psa, myślę, że nawet ze wzajemnością.
7,899 2017-07-28 22:40:24 Ostatnio edytowany przez kaja77 (2017-07-28 23:17:48)
Witam Kochani:)
a ja wspomnę nasze ostatnie spotkanie dziewczyny
chyba dopasowałam nas akuratne podobieństwo
musicie przyznać
od lewej: Alika, Lily, Ja, Mag
hm a tu piąta kto?
może Piotr lub Astral podpowie
no nie zakochałam się .... w tych rytmach
7,900 2017-07-29 01:11:42
Podobieństwo uderzające. Zapomniałam, że potrafię tak pięknie śpiewać.
Co do spotkań w tzw. "realu". One są bardzo fajne.
Za jakiś czas proponuję następne.
7,901 2017-07-29 08:27:22 Ostatnio edytowany przez alika40+ (2017-07-29 08:50:20)
Witaski sobotnio
Kaju strzał w dziesiątkę a nawet w setkę
Nie wiedziałam,że ja na skrzypcach umiem grać hymmmm, :d
Kawę zapodaję
Miłego dnia życzę
Mag, tez jestem za
7,902 2017-07-29 09:30:42 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2017-07-29 09:32:27)
Hello Ladies & Gentlemen,
Mag, tez jestem za
No i już, od słowa do słowa... Nie wiem, czy inne netkafejki tak DOSŁOWNIE tętnią życiem jak ta, ale mam nadzieję, że tendencja u nas się utrzyma.
Ja też życzę miłego weekendu! Dziś jestem w trasie, co, jak wiecie, uwielbiam.
7,903 2017-07-29 10:00:24
Dzień dobry! Piękne słońce u mnie. Właśnie piję poranną kawusię.
Odnosząc się do słów Dżdżownicka, chcę napisać, że ja w sumie się z nim zgadzam. Jest fałsz w miłości, nie tyle w uczuciach naszych, ale tej drugiej strony. Otóż strona kochająca bezwarunkowo wyobraża sobie czy też trwa w przeświadczeniu, że druga strona kocha tak samo. A tymczasem życie i lektura tego forum pokazuje, że nader często jest zupełnie inaczej. Konfrontując się z rozstaniem, zwłaszcza spowodowanym zdradą, czyż nie jest tak, że okazuje się, że nasze całe dotychczasowe życie oparte było na fałszywych wyobrażeniach względem drugiej osoby?
Życzę dobrego dnia!
7,904 2017-07-29 13:44:42
Witam sobotnio
Odnosząc się do słów Dżdżownicka, chcę napisać, że ja w sumie się z nim zgadzam. Jest fałsz w miłości, nie tyle w uczuciach naszych, ale tej drugiej strony. Otóż strona kochająca bezwarunkowo wyobraża sobie czy też trwa w przeświadczeniu, że druga strona kocha tak samo. A tymczasem życie i lektura tego forum pokazuje, że nader często jest zupełnie inaczej. Konfrontując się z rozstaniem, zwłaszcza spowodowanym zdradą, czyż nie jest tak, że okazuje się, że nasze całe dotychczasowe życie oparte było na fałszywych wyobrażeniach względem drugiej osoby?
Jest tak, ale to nie znaczy że miłość osoby która kocha/kochała była fałszem, tylko znaczy, że ta druga nie potrafiła kochać. Moim zdaniem oczywiście.
7,905 2017-07-29 16:02:18 Ostatnio edytowany przez Symbi (2017-07-29 16:11:06)
Miłość osoby, która kochała może nie była fałszem, ale fałszem było wyobrażenie, że druga osoba kocha w ten sam sposób. Dlatego rozczarowania przy rozstaniach. Bo wydawało się, a nie było prawdą. Czy druga osoba nie potrafiła kochać? Tego nie wiem, może potrafiła, ale tylko przez jakiś czas, może z góry zakładała, że to nie jest uczucie na całe życie, a przekonanie drugiej strony, że tak właśnie w tym przypadku jest, że to uczucie wieczne było fałszem. W sumie ja kochałam i to bardzo, a teraz nie kocham, przynajmniej nie w sensie seksualnym, a więc może w sumie moja miłość też była fałszywa albo ja nie potrafiłam kochać, bo moje uczucie nie trwa do teraz.
7,906 2017-07-29 20:03:27 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2017-07-29 20:05:34)
Miłość osoby, która kochała może nie była fałszem, ale fałszem było wyobrażenie, że druga osoba kocha w ten sam sposób. Dlatego rozczarowania przy rozstaniach. Bo wydawało się, a nie było prawdą.
Tak, to częsty scenariusz. Jest też taki, w którym spadają łuski i widzimy jaka jest druga osoba, ale nadal kochamy i chcemy z nią być. Stąd blisko do toksycznej miłości, a przekroczeniem granicy jest przyzwolenie na to by działa nam się krzywda w związku.
Czy druga osoba nie potrafiła kochać? Tego nie wiem, może potrafiła, ale tylko przez jakiś czas, może z góry zakładała, że to nie jest uczucie na całe życie, a przekonanie drugiej strony, że tak właśnie w tym przypadku jest, że to uczucie wieczne było fałszem.
Ja myślę, że jest wiele możliwości np. są ludzie którzy nie potrafią kochać wcale, są tacy którzy mylą pożądanie z miłością, są tacy którzy już na początku byli nieuczciwi i weszli w związek z innego powodu niż miłość, wiedząc że ta druga strona kocha i wykorzystując to, są też tacy którzy kochali, ale z jakichś powodów przestali np. doznali skrajnie złego traktowania.
Większość jednak ludzi przysięga sobie miłość i deklaruje, że będą ze sobą na dobre i na złe - czytaj normalne życie, które jest pełne radości i trosk. I kiedy jedna strona okazuje się nielojalna, zdradza, oszukuje i wykorzystuje, to jednak jest to delikatnie mówiąc bardzo nie w porządku i człowiek ma prawo czuć się rozczarowany. Bo miłość to nie tylko samo uczucie ale też postawy i codzienne dbanie o to małe poletko zwane małżeństwem czy też rodziną. To również wywiązywanie się ze zobowiązań, które się na siebie wzięło.
W sumie ja kochałam i to bardzo, a teraz nie kocham, przynajmniej nie w sensie seksualnym, a więc może w sumie moja miłość też była fałszywa albo ja nie potrafiłam kochać, bo moje uczucie nie trwa do teraz.
Jeśli kochałaś, to jednak była miłość. To że się skończyła wcale nie znaczy że jej nie było. Gdyby mnie mój mąż skrzywdził tak mocno jak Ciebie Twój to też przestałabym go kochać, co nie znaczyłoby, że nie kochałam wcześniej naprawdę.
To jest mój punkt widzenia. Miło jest podyskutować z poszanowaniem rozmówców. Dziękuję.
7,907 2017-07-30 18:12:36
Witajcie...
Jeśli można wrócę do dyskusji, gdy zbiorę myśli i czas, O.K?
Miłej niedzieli wszystkim
7,908 2017-07-30 19:31:08
Witajcie
Lilka pieknie napisalas zgadzam sie z Toba w 100 % no wlasnie milosc to nie tylko fizycznosc.
Pozdrawiam
7,909 2017-07-30 19:32:18 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2017-07-30 19:35:23)
Witam
Pozdrawiam Myszko.
Jestem za, Dżdżowniku.
Tymczasem zostawiam nastrojową piosenkę na niedzielny wieczór...
7,910 2017-07-31 11:21:45
Lilko, Symbi, Wielbicielu... jak pech to pech. Udało mi się przysiąść i pisać w ramach naszej dyskusji, ale zapomniałem skopiować i poleciało w kosmos. Cofnięcie też nie pomogło (czasami pomaga)
Pozostaje mi dzisiaj życzyć Wam... i oczywiście całej ekipie, dobrego dnia
7,911 2017-07-31 11:29:08
Znam ten ból. Dlatego od jakiegoś czasu mam już nawyk kopiowania dłuższych wypowiedzi.
Ja zauważyłam również że ten portal net-kobiet bardzo często źle działa, zawiesza się, spowalnia, mam wrażenia że często z niego właśnie mam wirusy, bo antywirus uruchamia się bezpośrednio po odpaleniu właśnie tej strony. Ogólnie ciężko się na nim działa, w przeciwieństwie do innych stron. I to na obydwu moich laptopach. To zniechęca.
Dobrego dnia Dżdżowniku.
7,912 2017-07-31 16:10:54
jak zbiore myśli i wróce z wolnego napiszę wam jaj ja teraz widzę " miłość "
7,913 2017-07-31 18:13:02
Symbi napisał/a:W sumie ja kochałam i to bardzo, a teraz nie kocham, przynajmniej nie w sensie seksualnym, a więc może w sumie moja miłość też była fałszywa albo ja nie potrafiłam kochać, bo moje uczucie nie trwa do teraz.
Jeśli kochałaś, to jednak była miłość. To że się skończyła wcale nie znaczy że jej nie było. Gdyby mnie mój mąż skrzywdził tak mocno jak Ciebie Twój to też przestałabym go kochać, co nie znaczyłoby, że nie kochałam wcześniej naprawdę.
Mój były partner też mi powiedział, że mnie kochał, ale przestał. Zdradził - to fakt. Świadczy to o tym, że przestał kochać, czy że przestał pożądać? Skoro ja kochałam i przestałam, a uważasz Lilko , że moja miłość nie była fałszywa, to jego miłość też nie była fałszywa, tylko po prostu skończyła się wcześniej niż moja. Z mojego punktu popełnił nielojalność wobec mnie,zakochując się w innej kobiecie, bo ja wciąż byłam zaangażowana; z jego punktu widzenia wszystko już między nami wygasło, po prostu nie umiał podjąć decyzji o formalnym rozstaniu. Powiedział mi przecież, że przestał widzieć we mnie kobietę. Psycholog mi orzekła, że mężczyzna po urodzeniu dziecka przez kobietę przestaje w niej widzieć partnerkę, zaczyna widzieć matkę. U mnie się to sprawdziło. Po czasie były partner powiedział, że dziwi się jak urodziło się drugie dziecko, bo przecież już mnie nie "kochał"=nie pożądał.
Uprzedzając wypowiedź Astrala i oceniając cudzysłów dookoła słowa "miłość" - dla mnie "miłość" kobiety i mężczyzny jest równoznaczna z pożądaniem wywoływanym przez hormony, po prostu nie miałam szczęścia trafić na człowieka, którego pożądanie mojej osoby wytrzymałoby próbę czasu i macierzyństwa, na dodatek nie miał w sobie za grosz odpowiedzialności za podjętą w czasie ślubu decyzję (w zdrowiu i w chorobie, na dobre i złe). Miłość do nowonarodzonego dziecka to też hormony, tyle, że zwykle rodzic buduje w sobie odpowiedzialność za dziecko i na tym opiera się miłość rodzicielska. Kiedy hormony osłabiają swoje działanie, zwykle jest już mocno rozbudowane poczucie obowiązku. Ja się z byłym partnerem nie dogadałam, uważałam (i nadal uważam), że małżeństwo jest jedno na całe życie, on miał od początku przeświadczenie, że jet to kontrakt terminowy.
7,914 2017-07-31 21:00:15 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2017-07-31 21:07:08)
Dobry wieczór
Symbi, to co powiedział Ci Twój mąż nie musi być zgodne z tym co naprawdę czuł i myślał. Pamiętaj, że dla osób zdradzających kłamstwo to chleb powszedni. Ludzie nie mówią prawdy z różnych powodów, czasami nie dopuszczają prawdy nawet do samych siebie.
Są sytuacje, kiedy ktoś przestaje kochać i rozstaje się by być w porządku wobec partnera. I to jest dla mnie uczciwe, bo daje tej drugiej stronie szansę na spotkanie kogoś kto pokocha ze wzajemnością. Nie marnujemy tu czasu drugiego człowieka, zwłaszcza kobiet, których wiek rozrodczy jest ograniczony. Niestety są ludzie, którzy wykorzystują innych, nie kochają ale są w związku bo tak im wygodnie żyć, oszukują, a kiedy spotkają kogoś interesującego pozbywają się poprzedniego partnera.
Sytuacja zdrady jest inna. Nakreślę jeden z możliwych scenariuszy. Jest mąż i żona którzy się kochają, albo przynajmniej pożądają i jest im ze sobą dobrze. Ale pojawiają się problemy, jak to w życiu lub też naturalne okresy spadku wzajemnej uwagi jak w połogu np. i wtedy chwila nieuwagi może kosztować utratę rodziny. Zauważmy jak częsty jest scenariusz, kiedy mężczyzna zdradza żonę w ciąży, w połogu, z malutkimi dziećmi. A gdyby tak zaangażować tego mężczyznę w troskę o żonę w ciąży i o dom, w karmienie i przewijanie niemowlaczka by mama odpoczęła, gdyby tak trochę go zmęczyć to czy miałby siłę na rozglądanie się za pocieszycielką, że tak mu źle bo mało uwagi i seksu. Prawdę mówiąc takie podejście że facet to praca a kobieta niemowlę i ogarnianie domu to dla mnie jest jakaś abstrakcja. Jednak nie rozwijam tu myśli bo już była o tym mowa wcześniej. Ogólnie dojrzały facet wie i rozumie, że jego obowiązkiem a nawet chlubą jest zadbać o rodzinę, nie myśli tylko o seksie, wie że są okresy kiedy seksu nie będzie i nie robi z tego problemów. Kobieta to nie przedmiot, to nie gumowa lala. Jeśli facet tego nie rozumie to znaczy, że sam jest dzieckiem domagającym się cukierka, jest egoistą, który stawia siebie przed dzieckiem, którego przecież potrzeby należy zaspokoić w pierwszej kolejności bo jest niesamodzielne i do obojga rodziców należy dbanie o nie i egoistą który stawia swoje potrzeby przed potrzebami żony, która w tym czasie też potrzebuje pomocy, która jest dużo bardziej obciążona ciążą, porodem, hormonami a często i depresją poporodową.
I wrócę do chwili nieuwagi - to nawiązanie z pozoru niewinnego flirtu, to pozwolenie sobie na przekroczenie granicy i nawiązanie relacji z płcią przeciwną. Ja nie uważam, że to dzieje się samo. NIE. To my sami się na to decydujemy i stopniowo rozwijamy relację aż dochodzi do przeniesienia uczuć z żony na kochankę czy z męża na kochanka. I to jest właśnie ta zdrada emocjonalna. Ale jeszcze można z tego wybrnąć. Są ludzie, którzy np. decydują się zakończyć taki romans bo jednak wartość rodziny ma dla nich decydujące znaczenie, owszem cierpią przez jakiś czas aż im zakochanie przejdzie (czyli ponoszą konsekwencje swojego nieuczciwego wobec partnera zachowania).
Jeśli chodzi o Twój przypadek Symbi, to nie wiem dlaczego Twój mąż przestał Cię kochać, nie wiem nawet czy powinnaś wierzyć w jego słowa. Już raczej sama powinnaś przeanalizować sytuację. Poszukać odpowiedzi w osobowości Twojego męża. Osobiście skłaniam się do wniosku, że Twój mąż jest człowiekiem niedojrzałym. Stwierdzenie psychologa, że facet po urodzeniu widzi w kobiecie matkę a nie żonę, wydaje mi się mało sprecyzowane. Moim zdaniem należy tu dodać, że jest to właśnie niedojrzałe i wynika z braków w osobowości. Nie wydaje mi się bowiem żeby ta reakcja była "normalna". Bo przecież na tym polega właśnie normalna kolej rzeczy, że kobieta i mężczyzna łączą się, a potem przychodzą na świat owoce ich miłości - dzieci, które powinny być kochane przez oboje i oboje rodzice powinni troszczyć się o nie na co dzień. Dla mnie to jest naturalne, bo zważmy, że taki rozwój wypadków jest korzystny dla rozwoju dziecka i sprawia, że może ono dojrzewać w bezpiecznym i pełnym troski i miłości środowisku. Ja uważam, że z jakichś względów Twój mąż nie dorósł do tej roli. Pamiętam jak pisałaś, że pojawiły się u niego problemy łóżkowe po przyjściu na świat dzieci, nie znam się na tym, ale podejrzewam że musiało to być na tle jego braków w osobowości. Takie rzeczy mają głębokie korzenie sięgające dzieciństwa. Te doznania u Twojego męża jak zanik pożądania do matki swoich dzieci to są jego wewnętrzne problemy.
Miłość a pożądanie
Na podstawie mojego małżeństwa z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że miłość to nie to samo co pożądanie i że jedno może istnieć bez drugiego. Jak również miłość to nie hormony, a pożądanie najczęściej tak.
U mnie jak i u mojego męża miłość występowała zawsze i nieprzerwanie, natomiast pożądanie tak z jednej jak i z drugiej strony było okresowe i nie zawsze zbiegało się w czasie. To wyklucza hormonalne podłoże miłości.
Hormony to namiętność i pożądanie, tym można nawet sterować, rozbudzając swoją fantazję można stać się super kochanką i mieć naprawdę odjazdowe przeżycia emocjonalne, ale to z miłością nie ma nic wspólnego. A satysfakcjonującego seksu można się nauczyć z partnerem, jak wszystkiego.
Jeśli miłość to hormony to dlaczego są matki które są katami własnych dzieci. Moja córka ma już 10 lat, a kocham ją wciąż tak samo.
I mój mąż ją pokochał od jej narodzin, a przecież on nie miał wyrzutu hormonów, mało tego nigdy wcześniej nie miał do czynienia z małymi dziećmi, a i pochodzi z rodziny gdzie nie okazywało się uczuć. A jednak kocha nas obie, kocha bardziej niż siebie i okazuje to.
Wstawiając tu fragment o tym jak ważne są miłość, wolność i prawda, nie miałam pojęcia, że wywiąże się tu taka ciekawa dyskusja, jak zawsze zresztą.
Aktualnie zakupiłam ok. 20 książek, które zamierzam przeczytać, przeanalizować, a wnioski wcielić w życie. Zajmie mi to nieco czasu, ponieważ nie mogę pozwolić sobie by w tym czasie zaniedbać najbliższych. Może od czasu do czasu wplotę tu coś co mnie szczególnie poruszy. Chcę zobaczyć świat takim jaki jest. A forum było pierwszym krokiem ku temu, tu spotkałam człowieka który po raz pierwszy otworzył mi oczy. Dziękuję.
7,915 2017-08-02 08:09:49
Dzień dobry sierpniowo
Co tam u Was słychać ??
Ja wczoraj zakończyłam renowacje przedpokoju,pochwalę się wyszło super
Dziś jeszcze montaż lustra i finito, mogę się szykować na urlop ???
Jak ktos ma ochotę na kawę w dobrym towarzystwie to zapraszam
Pozdrawiam serdecznie wszystkich od A do Z , trzymajcie się w te upały !!!! Paaaa
7,916 2017-08-02 09:41:47 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2017-08-02 09:42:48)
Heyo ekipo ,
To ja się napiję, primo, że kawę bardzo lubię, secundo, że nie spałam całą noc że względu na szalejącą burzę-kawa mnie postawi na nogi.
Miałam tu wstawić szklankę wody z lodem ku ochłodzie, ale burza sama "schłodziła klimat".
Dziś mam sporo zajęć. Siostra wróciła po urlopie macierzyńskim do pracy-dziś jej pierwszy dzień. Zobaczymy jak zniosą to dziewczynki. Pewnie będę musiała wykazać się większą inwencją twórczą w zabawie.
Ja też pozdrawiam wszystkich od A-Z i życzę miłego dnia!
7,917 2017-08-02 10:10:51 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2017-08-02 10:18:23)
Witam
Ja też przysiądę się z kawą, o tej porze piję zazwyczaj małą czarną w filiżance.
Ja w te upały żyję sobie nieco bardziej leniwie, co sprzyja uważności. Rozpoczęłam wędrówkę po ozdrowienie.
Kochani polecam Wam gorąco lekturę „Toksyczne związki” P. Mellody, http://docer.pl/doc/nnv55n
Zwłaszcza tym którzy chcą wiedzieć co im dolega i dlaczego oraz tym którzy nie chcą się sami dopuszczać nadużyć wobec własnych dzieci. Często to co większość uważa, za „normalne” w wychowywaniu dzieci wcale takie nie jest. Kiedy moja córka zobaczyła pakę z książkami która do mnie dotarła, zapytała po co mi te książki. Powiedziałam, że chcę być dobrym rodzicem, a ona na to: nie rozumiem Cię przecież jesteś i tata też. Ja jednak wiem, że są obszary które muszę zmienić dla jej dobra. Zresztą ta biblioteczka również i jej posłuży w przyszłości. Myślę, że dopóki moje myślenie nie zostanie zweryfikowane i naprawione tam gdzie trzeba, powinnam zostawić jej jak największą swobodę. Dziś doszliśmy do wniosku z mężem że dopóki nie naprawimy naszej komunikacji na funkcjonalną, powinniśmy mniej mówić, a zdecydowanie więcej słuchać co ma do powiedzenia nasza córka. To wspaniałe dziecko, jak każde zresztą. Często słyszę od niej mądre wnioski i aż się zachwycam, tym że kiedy pozostawiamy dziecku swobodę może ono rozwijać się w pełni.
I jeszcze coś, co mnie ostatnio mile zaskoczyło, córka: Mamo jak Ty ładnie wyglądasz bez makijażu; ja – naprawdę (szczere niedowierzanie) ?, tak – nie wiedziałaś tego? Nie, bo ja sam się sobie podobam najbardziej w makijażu. Po wspomnianej powyżej lekturze, zaczynam myśleć, że może ja nie widzę siebie taką jaka jestem; cóż dzieci są szczere i bezinteresowne, dlatego będę się trzymać tego co mi powiedziała córka.
No i znowu wyszła mi długa wypowiedź, ale dzięki temu, że sobie tu piszę co myślę, nie przytłaczam tym moich najbliższych.
7,918 2017-08-02 19:00:21
Kiedy moja córka zobaczyła pakę z książkami która do mnie dotarła, zapytała po co mi te książki. Powiedziałam, że chcę być dobrym rodzicem, a ona na to: nie rozumiem Cię przecież jesteś i tata też. Ja jednak wiem, że są obszary które muszę zmienić dla jej dobra. Zresztą ta biblioteczka również i jej posłuży w przyszłości.
Całkowita racja - człowiek uczy się całe życie, a rodzic tym bardziej
Warto zawsze pilnować, żeby odrobina pokory stanowiła nieodłączny element naszego rodzicielstwa.
Lilko, nie wiem, jak ty, ale ja czuję się zwyczajnie zainteresowana wiedzą na tematy dotyczące różnych obszarów mojego życia, a ponieważ moje dziecko stanowi największy sens...
Pozdrawiam literacko i dorzucam chłodne napoje dla czytelników
7,919 2017-08-03 00:36:19 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2017-08-03 00:40:18)
Pozdrawiam literacko i dorzucam chłodne napoje dla czytelników
![]()
![]()
Jest po północy, ale ja chętnie sięgnę po chłodny napój do lodówki. Jest tak duszno i gorąco tu, gdzie jestem, że nie mogę spać.
Nie wiem jak Was, ale mnie czasem usypia lektura. To jest jeden z moich sposób na bezsenność.
BTW, książki lubię od zawsze.
Miałam ostatnio zaległości jeśli chodzi o tzw. lekką literaturę. Czas je nadrobić. W końcu to środek upalnego lata, a ja mam urlop.
EDIT
Popatrzyłam na te "bliźniacze" kolorowe obrazki. Stwierdziłam, że są miłe dla oka.
7,920 2017-08-03 10:40:28 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2017-08-03 10:47:22)
Witam upalnie
Ram, podoba mi się jak rozwinęłaś moją myśl. Twoje słowa są też uzupełnieniem słów mojego psychologa, że jeśli popełniało się błędy wychowawcze, ale nasze działania były w dobrej intencji, a wynikały jedynie z niewiedzy, i jeśli rodzic z myślą o dobru dziecka docieka prawdy i zmienia postępowanie, to tylko się cieszyć.
A zaserwowane napoje są rewelacyjne, efektowne i nieskomplikowane, wykorzystam w najbliższym czasie. Przypomniał mi się ten absolutnie wyjątkowy drink z truskawkami, który zamówiłyśmy z Mag na spotkaniu w Warszawie.
Oprócz wspomnianej wyżej lektury, z którą pracuję, wybrałam równolegle właśnie coś lżejszego. To "Kobieta bez winy i wstydu" Wojciecha Eichelbergera. Dopiero poznaję twórczość tego pisarza i jednocześnie psychoterapeuty. Jawi mi się jako osoba o rozwiniętej duchowości i poszukiwacz prawdy. Książka zaczyna się od umiejscowienia kobiety w koncepcji stworzenia człowieka, jakże różnej, od koncepcji Katarzyny Emmerich, którą ja sama przyjęłam. Bardzo spodobało mi się, że autor przedstawił się krótko na początku w tym kontekście, jaki jest ważny dla poruszanego tematu. Napisał, że korzenie jego światopoglądu tkwią w katolicyzmie, a pień i korona w buddyzmie. Dla mnie tu w dyskusjach na forum zawsze ważne było, aby wiedzieć z kim rozmawiam. Pozycja z jakiej zabiera głos dany człowiek jest ważna dla mnie, dla kontekstu wypowiedzi, np. czy sam czegoś doświadczył czy tylko teoretyzuje.
Przesłaniem książek autora jest następująca myśl: daj sobie spokój.
"... droga do wewnętrznego spokoju prowadzi przez samopoznanie i samozrozumienie.
Nie licz na to, że inni dadzą ci spokój - tylko Ty sam możesz go sobie dać."
Pozdrawiam
7,921 2017-08-04 07:32:17
Dzień dobry,
Dziś rozdaję to:
7,922 2017-08-04 10:35:13
Dzisiaj u nas nie jest tak źle, ale mamy w biurze zasunięte rolety, pootwierane na oścież drzwi i okna oraz włączony wentylator. Do tego szklanka wody mineralnej (bo przecież w pracy nie drink alkoholowy ) i robi się całkiem znośnie.
7,923 2017-08-04 11:55:56
Witam witam i o zdrowie pytam. Ja po wojażach wakacyjnych - krótkich co prawda ale intensywnych. Krótkość urlopu dobrze wpływa na niekłopotliwy powrót do pracy haha. Choć u mnie jednak kłopotliwy był bo koledzy sie nie spisali i wszystko spadło na mój łeb na ostatnią chwilę więc pożarliśmy sie trochę i cóż robić trzeba żyć dalej.
Przyznam sie wam że zupełnie nie znam sie jednak na kobietach bo przekonywałem Kaję77 że Ajsii to już na pewno nie zawita na nasz wątek i że sie pożegnała definitywnie a Kaja nie wierzyła w to w ogóle. I kto miał rację ? Na szczęście Kaja
W pracy mam luksus działającej klimatyzacji
7,924 2017-08-04 12:44:39
przekonywałem Kaję77 że Ajsii to już na pewno nie zawita na nasz wątek i że sie pożegnała definitywnie a Kaja nie wierzyła w to w ogóle. I kto miał rację ? Na szczęście Kaja
Dziękuję, to miłe. Tym razem nie żegnałam się "na zawsze", co mi się zdarzyło. Zapowiedziałam przerwę ze względu na wyczekany urlop. Popatrzyłam sobie, że miesiąc mnie na forum nie było. Da się? Da!
Okazyjnie zaglądam i do innych tematów, jednak tu mam swoją "bazę" jako niemalże rozwódka, I hope.
Popatrz, popatrz, jak to mnie wzięli na języki.
W chwili obecnej, ze względu na warunki, stukam na tablecie jednym palcem, mogę pojawiać się rzadziej, ale żyję.
Dla wszystkich, tych w pracy i na urlopach, mrożona kawa . Tradycji musi stać się zadość:
7,925 2017-08-04 17:14:03
Witam popołudniową porą:)
Oj, mrożonej kawy napiłabym się z przyjemnością, tymczasem zrobiłam sobie gorącą małą czarną.
Przydałby się deszcz przelotny do podlania roślinek i orzeźwienia powietrza, lecz bez przykrych niespodzianek w postaci uciążliwych wichur. Ale dzisiaj i tak nie jest tak gorąco, jak wczoraj.
7,926 2017-08-05 15:30:08 Ostatnio edytowany przez alika40+ (2017-08-05 16:18:41)
Witaski
Co porabiacie,urlopujecie się czy tylko weekendujecie ??
Ja się lenię na całego,aktualnie nogi na balkonie sobie opalam
Przygotowuję się na urlopik, taki prawdziwy wyjazdowy nad Bałtyk,dlatego sobie opalam,zebym sie bardzo nie odróżniała na plaży
Zapodaję, zimne koktajle, proszę jak ktoś ma ochotę
Pozdrowionka dla wszystkich od A-Z
Ps. Mag, widzę Cię co tam u Ciebie ?
Już poszła sobie, ehhhh
Aaaa zapomiałam dopisac,że czytam ksiązkę Maria Czubaszek w rozmowie z Arturem Andrusem,,Każdy szczyt ma swój Czubaszek'' Wpadła w moje ręce całkiem przypadkiem, polecam dawno sie tak nie uhahhahałam
Szkoda ,że jej juz nie ma Wspaniała Kobieta, miała poczucie humoru
Mykam dalej do lektury Paa
7,927 2017-08-05 18:37:06
Ps. Mag, widzę Cię
co tam u Ciebie ?
Już poszła sobie, ehhhh
Heyo,
Tak, przez chwilę byłam zielona , pisałam posta w innym temacie.
Teraz jestem w podróży. Stwierdziłam, że co ma być to będzie. Zadziałałam, podjęłam decyzje i ... zobaczymy za jakiś czas, jakie to będzie miało konsekwencje. Co by nie było, dam sobie radę. Wszyscy dajemy .
Dziś krótko, stukam z mozołem na maleńkiej powierzchni.
Pozdrawiam ciepło wszystkich - pracujących i odpoczywających.
7,928 2017-08-06 10:54:37
Yo, everyone!
Łamię zasady regulaminu forum przez Was pisząc post pod postem. Doszło do tego, że "zdradzam"
Was w innej netkafejce.
Pozdrawiam stąd moją ekipę.
Wstawać, śpiochy i pisać, co u Was dobrego.
Też pozdrawiam Twoją Ekipę z "Moje cudowne życie po rozwodzie"
Pozdrowienia przekazałam.
Miłego dnia. Spadam "do reala" pożyć, aby zaczerpnąć inspirację do forum.
7,929 2017-08-06 12:36:32
hello! Melduję, że właśnie przeprowadzam zabiegi mające na celu utrwalenie mojej urody. Poza tym siedzę sobie, pachnę i piję kawę. Rosołek pyrka. A w głowie majstruję plany na wolne popołudnie.
7,930 2017-08-06 15:48:44 Ostatnio edytowany przez alika40+ (2017-08-06 16:46:42)
Hejka
Mag, co dobrego ? wsio ok
Nastepny dzien lenistwa, takie tam babskie udziwnienia poprawienia urody
Symbi, wlasnie tez tak chyba robiłam, oprócz gotowania rosołku, bo wczoraj wieczorem gaz mi się skonczył, za pozno było na zamowienie nowej butli
Tak wiec, niedziele spędzam o,, suchym pysku''
bez gotowania ....
Ale kawę i zieloną herbatkę jak najbardziej, bo czajnik posiadam elektryczny, tak że spoko, do jutra dam se radę;)
Skonczyłam czytać ksiazke i zamowilam drugą, hymmmm muszę troszkę się odchamić,po swoim ostatnim zleceniu
No to tyle u mnie , jak sobie coś przypomnę, to skrobnę .....
Mag dziekuję ,że pamietasz o swojej ekipie w innym watku
Ps. gdzie się podziewa Lilka, Kaja i reszta ekipy ??????
Podobno, przebój
Miłego popołudnia EKIPO