Klio napisał/a:Brainless napisał/a:Ja to zagaduję, ale rozmowa się nie klei. Bo każda rozmowa z mojej strony jest jak egzamin ustny na uczelni. Jedna "część mnie" oczekuje tylko zacięcia się, zgubienia słów, zanudzenia czy innej szeroko pojętej kompromitacji tej drugiej części, by odgwizdać jak zwykle tryumfalne "a nie mówiłem, nic już z Ciebie nie będzie". Wszystko.
Ciężko jest prowadzić trzy rozmowy naraz... Jedna z kobietą, jedna z Tobą kibicującym i jedna z Tobą negującym...
Właściwie dochodzisz do punktu, w którym nie rozmawiasz już z kobietą, tylko sam ze sobą. Nie poznajesz jej i nie wczuwasz się w rozmowę z nią, bo za bardzo jesteś zajęty sobą i tym jak wypadasz w rozmowie. Zacznij poznawać kobiety, bo siebie już mniej więcej znasz...
Tak to właśnie wygląda, rozdwojenie osobowości, w przebiegu którego jedna osobowość - pewna siebie, arogancka, wyśmiewająca dołuje drugą osobowość - zagubioną, wyśmiewaną, niepewną siebie, zalęknioną, schowaną za podwójną gardą. Ta osobowość dochodzi do głosu, kiedy światła zostają skierowane na mnie, wtedy zaczyna się "egzamin", o którym mówiłem wcześniej. Dotyczy to każdej sytuacji, zarówno przemowy do większej grupy osób, rozmowy z kolegami/koleżankami czy flirtu.
EDIT:Nie wiem tylko, jak mam rozumieć zdanie "zacznij poznawać kobiety". Jestem już na tyle doświadczony, że umiem zbierać na ich temat informacje, odczytywać sygnały werbalne i niewerbalne, interpretować zachowania oraz na tej podstawie wyrabiać sobie na ich temat konkretną ocenę. Analizowanie to jedno z moich przekleństw.
Co ciekawe, parę razy słyszałem opinię, że mogę być duszą towarzystwa, ja jednak tego nie widzę, w każdym razie nie jestem z siebie zadowolony.
Zresztą jestem przekonany, że nawet "dusza towarzystwa" to nie jest osoba odbierana przez kobiety jako atrakcyjna. Raczej jako dobry wodzirej lub kolega.
Samym byciem taką duszą w każdym razie celu się nie osiągnie.
Kotanek napisał/a:Ok, charakter/pewność siebie itd..to ważne kwestie ale...najpierw każdy przechodzi tzw TEST czy jest w typie, czy jest pociąg fizyczny, bez tego nie ma związku, nie ma realicji facet-kobieta.
Na co dzień też kupujemy ciuch który nam się podoba a nie na który jest przecena czy który jest w 100% z bawełny, nie malujemy ścian farbami na które zrobili promocję w markecie budowlanym tylko kolorystyka która nam odpowiada, podoba się.
I dlatego nie ma co deprecjonować też roli wyglądu w atrakcyjności faceta czy kobiety. Jest tak, jak piszesz, na początku zawsze jest ocena wyglądu - nawet w internecie, jak się pisze z kimś interesującym i nie zna jeszcze jego wyglądu, zawsze w umyśle swym wizualizuje się taką osobę jako kogoś co najmniej w naszym typie.
Ale mimo wszystko, wygląd to dopiero pierwsza część testu. Osoby wyłącznie skoncentrowane na nim na tym etapie mogą faktycznie skreślić osobę, która nie spełnia jakiegoś tam obiektywnego/subiektywnego minimum, ale potem przychodzi ta druga część testu.
I tutaj właśnie dochodzi pewność siebie, szeroko pojęta asertywność, przekonanie o własnej wartości. Jednym słowem posiadanie własnej osobowości i umiejętność jej sprzedania.
Reasumując - przywołując Twój przykład z ciuchami - możemy kupić ciuch niekoniecznie na pierwszy rzut oka nam wizualnie odpowiadający, ale sprzedawca przekonał nas ceną/materiałem/promocjami itd, a nie kupić super-wizualnie-ubranka-ze-snu znanej marki, ponieważ wystraszą nas wysokie ceny, chamska obsługa i słaba jakość materiału (w przypadku ubrań powszechnie uznawanych za "markowe" to się często zdarza).
theonlyone napisał/a:Chłopy dajcie już spokój z tym wyglądem,ok?
Dla zdecydowanej większości kobiet nie ma on znaczenia,wystarczy,że facet zadbany,schludnie czysto ubrany i jest ok !
Owszem,będąc przystojniakiem,masz małego plusa na starcie,ale jeśli jesteś facetem nijakim,to praktycznie każda straci zainteresowanie.
Nie pisz, że nie ma znaczenia, kiedy za chwilę z treści posta wynika, że ma.
Jak dla mnie oczywistą rzeczą jest to, że DUŻYM plusem jest legitymowanie się odpowiednim wyglądem zewnętrznym, w przypadku facetów nie tyle nawet charakteryzującym się szczególnie "piękną" twarzą, ale właśnie raczej męskością/siłą/charakterem, odpowiednia postura również pomaga.
Tacy faceci mają na starcie dużą przewagę nad mniej męskimi i mniej urodziwymi kolegami.
Istnieje większa szansa, że kobieta podejdzie i zainteresuje się facetem pasującym do kanonu wyglądu, niż pomyśli o tym niepasującym.
To, co stanie się później, to już inna sprawa. Zainteresowanie sobą kobiety, a utrzymanie/zwiększenie tego zainteresowania - to dwie zupełnie różne sprawy.
theonlyone napisał/a:Tutaj dochodzimy do punktu,czym jest pewność siebie,otóż to Twoja tożsamość,co myślisz,mówisz i robisz-stojąc za tym murem.
Pewność siebie,to nie pusty zwrot,poczytajcie sobie definicje (budując pewność siebie,trzeba uważać,żeby nie popaść w drugą skrajność i być aroganckim,ja akurat takich ludzi nie trawie i wiele innych osób także)
Pewność siebie objawia się poprzez mowę ciała,wzrok,ton głosu,szybkość mówienia.
Ktoś kto chodzi zgarbiony, ze wzrokiem w podłodze/unikający kontaktu wzrokowego,mówiący szybko i/lub nie wyraźnie,nie jest pewny siebie,a kobieca podświadomość jest wyczulona na te niewerbalne sygnały,a wtedy decyzja gadziego mózgu jest tylko jedna-nie chce z tobą kopulować,bo jesteś słaby,a ja i moje potomstwo chcemy przetrwać lol
Dziękuję Ci zwłaszcza za to ostatnie zdanie, to jedna z wielu odpowiedzi, których właśnie na tym forum szukam. Mam nadzieję, że kobiety (nie tylko na tym forum) myślą podobnie i, na poziomie biologicznym/podświadomym, odczuwają.
truskaweczka19 napisał/a:No i nie dla każdej kobiety facet musi mieć męski wygląd. Tak jak już Ci dziewczyny pisały sporo nawet i dorosłych kobiet lubi facetów o delikatnej urodzie.
Nie powiedziałbym, że sporo, to jest raczej specjalna grupa kobiet, która stanowi w stosunku do ich ogółu, zdecydowaną mniejszość.
I choose not to choose life, I choose something else.
Jestem bytem nadmiarowym.