Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia) - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 48 ]

1 Ostatnio edytowany przez Brainless (2016-06-05 20:53:29)

Temat: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Jest to mój pierwszy wątek, jak i post na tym forum, zatem witam przede wszystkim użytkowniczki forum, ale też i nawet dość liczne grono użytkowników, którzy też tu zaglądają.
Jako że w regulaminie wyraźnie zaznaczono, iż mężczyźni na tym forum są tylko gośćmi, postaram się zachowywać (jak przystało na gościa) kulturalnie i nie robić niepotrzebnego bałaganu na kobiecym podwórku.

Problem mój, a właściwie obecnie bardziej zespół zagadnień, z jakimi na forum przybyłem, pasował do dwóch działów: „Samotność” i tego, pod którym zdecydowałem się go umieścić. Od razu chcę zaznaczyć, że będzie to dość długi post, gdyż chcę nakreślić przynajmniej w zarysie wspomniane wcześniej zagadnienia.

Otóż, z racji mojego, cóż, dość już zaawansowanego (jak na singla) wieku oraz mizernego, co prawda (ale zawsze), doświadczenia w relacjach damsko-męskich, a także w ogólnie pojętych interakcjach społecznych dokonałem ostatnimi czasy swoistego rachunku sumienia i podsumowania mojego, moim zdaniem jednak spapranego życia. Punktem zapalnym stała się sytuacja z ostatnich kilku miesięcy, kiedy to po raz kolejny zmieniłem miejsce zakwaterowania oraz pracę, żeby na nowo spróbować ułożyć swoje życie i – jakżeby inaczej – kiedy wydawało się, że aklimatyzacja w nowym zespole w pracy przebiega prawidłowo – po raz kolejny niewłaściwie ulokowałem swoje uczucia.
W skrócie, zakochałem się w koleżance z pracy. Nie byłoby to w sumie jeszcze samo w sobie taką tragedią, tym bardziej, że zakochanie to nastąpiło pod wpływem, wydawało mi się, pewnych znaków ze strony wybranki. Niestety, tak się niefortunnie złożyło, iż na koleżankę tę zagiął parol również zastępca mojego bezpośredniego przełożonego w dziale. Wyglądało na to, że nieudolnie próbuje ją poderwać, a ona nie wie, w jaki sposób się od jego „uwielbienia” uwolnić. Nie chcąc wprowadzać zamieszania w nowym miejscu pracy i rozwalać pracy działu, postanowiłem trzymać się na uboczu, wysyłając jedynie bardzo subtelne sygnały, iż zależy mi na dobrze wybranki i oferowałem swoje wsparcie, grzecznie czekając, aż zastępca da sobie jednak spokój z kolejnymi próbami podrywu. Niestety, koniec końców, okazało się, że dziewczę przez cały ten czas było w związku z moim niedoszłym rywalem, kiedy to zastępca kierownika postanowił się wyżalić, że właśnie z nią zerwał. Stało się więc jasne, że te sygnały podobania się, o których pisałem wcześniej, były niestety moją nadinterpretacją, również moje własne, subtelne oznaki zainteresowania prezentowały chyba zbyt wysoki poziom tej „subtelności”, bo nie zostały w ogóle dostrzeżone.

Zdarzenie to opisałem – gdyż moim zdaniem jest ono wypadkową całego mojego życia towarzyskiego i społecznego, jakie do tej pory prowadziłem. A niestety, nie ma się tu czym za bardzo pochwalić. Poza najbliższą rodziną, z którą w miarę dobrze się dogaduję (i której obserwacja dostarcza mi w zastępstwie mikrego doświadczenia przynajmniej części wiedzy o stosunkach międzyludzkich), nie mam niestety zbyt wielu znajomych. Znajomości z liceum zanikły z powodu mojego charakteru oraz niezdolności do ich utrzymywania, studia niestety, które nie były najszczęśliwszym wyborem (zarówno pod względem kierunku jak i grupy ludzi, w której się znalazłem), również nie dostarczyły żadnych ciekawych znajomości – przede wszystkim z mojej winy - był to okres, który, wstyd się przyznać, troszkę „przespałem” pod tym względem.
Potem rozpoczęła się moja kariera zawodowa, niestety, tak jak ze znalezieniem fajnej, ciekawej i angażującej pracy nie miałem nigdy aż tak dużych problemów, tak nie szło to w parze z sukcesami towarzyskimi w nowych miejscach, w jakich się pojawiałem, a jestem typem człowieka, który jednak lubi brylować w otoczeniu i pozostawać w centrum uwagi (nie licząc może dni, w których mam tzw. „doły”).
Również historia moich relacji z kobietami nie prezentuje się okazale, właściwie nigdy nie udało mi się wejść w prawdziwy, długotrwały „pełnokrwisty” związek. Na przeszkodzie, kiedy pojawiały się nieliczne szanse i nie dochodziło od razu do odrzucenia, stawało albo moje zbyt duże zaangażowanie, albo skrajnie - zbyt mała aktywność. Nim odkryłem swój personalny „aurea mediocritas” - obudziłem się z przysłowiową ręką w nocniku i przestałem wzbudzać w płci przeciwnej jakiekolwiek zainteresowanie swoją osobą jako potencjalnym partnerem.

Obecnie właściwie jestem na tyle zdenerwowany i rozgoryczony ostatnim sercowym niepowodzeniem, że stwierdziłem że daję sobie spokój z szukaniem „drugiej połówki”.
Dla mnie priorytetem jest teraz skupienie się na sobie, samorozwoju i zbudowaniu sobie pewności siebie, której tak mi brakowało przez całe życie.
Jednym z elementów tego samorozwoju jest uzyskanie na powrót zainteresowania kobiecej części społeczności moją osobą, jako mężczyzną, a nie tylko jako kolegą czy „błaznem do zabawiania”, bo tak to właśnie wygląda moim zdaniem w chwili obecnej. Weźmy jako "świeży" przykład moją obecną pracę. W pokoju siedzę z koleżanką, mężatką co prawda, ale z wiedzy, jaką nabyłem do tej pory wynika, że i zajęte kobiety potrafią czasem flirtować z obcymi facetami (najczęściej oczywiście niewinnie). Widać to, w mojej ocenie, właśnie na tym przykładzie. Kiedy próbuję sobie z nią pożartować w tematach damsko-męskich, daje mi do zrozumienia, że jestem dla niej jak dobry braciszek, albo „męska koleżanka do pogadania” i nie przystoi mi rzucanie takich żartów. Podkreśla też, jak ważne jest dla niej małżeństwo i jak to liczy się dla niej tylko mąż. Wystarczy jednak, że pojawi się wspomniany wcześniej zastępca kierownika, to treść żartów zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni i teraz „męża da się przesunąć, bo to nie ściana”. Nie mówiąc o gadaniu o tym, że „myślała, że jest jego miłością” czy żartowanie z jego strony, że jest jej kochankiem w pracy, co jej nie przeszkadzało absolutnie.
Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to tylko żarty, mimo to jednak jak już napisałem, ze mną tak nie żartuje.
Innym przykładem jest moja niedoszła „miłość”, od której dowiedziałem się, że jestem „spokojnym chłopcem” mimo iż bardzo zależało mi na tym, aby pokazać moje żywiołowe i pełne humoru podejście do życia (co, przyznaję – nie zawsze mi się udaje z racji moich częstych dołów i zniechęcaniem się kolejnymi towarzyskimi porażkami). W tym przypadku „spokojnemu chłopcu” nie udało się zainteresować sobą kobiety na tyle, aby zwróciła na niego swoją uwagę i wolała innego.

Ponieważ post rozdął mi się do niebotycznych już rozmiarów, przejdę teraz do „clou” problemu.
Co tak naprawdę, zwłaszcza według kobiecej części forum, składa się na ten „męski pierwiastek” u faceta, na to, że uzyskuje on to mityczne „powodzenie”? Czytam to forum (które zresztą odwiedza również mój brat), przyznam, już od jakiegoś czasu i zdążyłem już kilka cennych informacji w tej kwestii wyłapać, no ale kontynuując wywód:
Jako że jedną z moich wad jest obsesyjne wręcz ciągłe porównywanie się z innymi i wyciąganie na światło dzienne aspektów, w których mają oni w życiu „lepiej” ode mnie (przez co m.in. myślę rozpadła się większość moich znajomości) mogę powiedzieć, że dobrze tego mojego kolegę z pracy – zastępcę kierownika poobserwowałem, nie jest on jakimś wybitnym przystojniakiem, co prawda ma słuszną posturę i siłę fizyczną, jest wyższy ode mnie i jest pewny siebie, potrafi mieć swoje zdanie i go bronić, z poczuciem humoru u niego trochę gorzej, ale w odpowiednich okolicznościach i w tej dziedzinie potrafi „rozwinąć skrzydła”, do tego ma w firmie pozycję i nieźle zarabia. Z moich obserwacji wynika, że na brak powodzenia u płci przeciwnej nie może narzekać, mimo zdarzającej się krytyki jego sposobu zarządzania zespołem.
Z drugiej strony ja, niestety wyglądający na znacznie, znacznie młodszego niż na to wskazuje moja metryka, w dodatku przeraźliwie anorektycznie wręcz chudy (53 kg wagi przy 176 cm wzrostu), z twarzą oseska. Myślę, że ma to spore znaczenie w budowaniu wizerunku w oczach płci przeciwnej. Co prawda mówi się, że wygląd to nie wszystko, ale jak wiadomo, pierwsze wrażenie się właśnie na nim buduje, poza tym jest to jeden z filarów powodzenia. Wygląd jest tu w każdym razie pierwszym podejrzanym, dla którego dziewczyny młodsze o 3-6 lat mogą mnie nie traktować poważnie. Dlatego wdrożyłem operację doprowadzenia wyglądu do jakiejś znośnej postaci (bieganie, siłownia itd.) Z fizycznych defektów dodam jeszcze nieciekawe uzębienie, przez które staram się raczej mało uśmiechać „pełną gębą”. Przywrócenie uśmiechowi świetności poprzez załatwienie sobie karty stałego klienta u dentysty to jeden z kolejnych priorytetów, jakie umieściłem na mojej liście. Ponadto na drodze stoją pewnie cechy charakteru, które już zdążyły przebić się we wcześniejszej części postu, skłonność do stanów depresyjnych, rozwalona stabilność finansowa (mam niestety długi, które powodują, że nie mogę w pełni skupić się na budowaniu życia prywatnego), obsesyjne porównywanie się z innymi, analizowanie tego co powiedziałem ja do innych i inni do mnie.
W dodatku zdarzało się w przeszłości, że kiedy byłem w pełni sobą, czyli tryskającym żartami zgrywusem i człowiekiem pełnym pomysłów i przede wszystkim nie bojącym się rzucać szczerych opinii, dawano mi w jednym otoczeniu do zrozumienia, że jestem odbierany jako zarozumialec nadzorujący innych, znowu kiedy w innym otoczeniu starałem się tego błędu nie popełnić i być bardziej stonowany, kończyło się to odbieraniem mnie jako ponuraka, „spokojnego chłopca” oraz człowieka, do którego trzeba docierać, żeby wydobyć prawdziwe, żywiołowe „ja”.

Generalnie mógłbym jeszcze długo pisać, ale myślę, że na razie tyle wystarczy – i tak wyszedł mi niesłychanie długi elaborat – ale też bardzo długo zmuszałem się i sposobiłem do jego napisania, przez co momentami widać chaos i natłok myśli, które kłębią się w mym czerepie.
Liczę jednak, że przynajmniej część z Was, drogie forumowiczki i forumowicze, przebrnie przez ten ocean informacji i konkluzji i podzieli się ze mną swymi spostrzeżeniami.
Jak można wyczytać z mojego profilu, bardzo cenię sobie szczerość, tak że możecie wszyscy „walić prosto z mostu”. Nawet, jak macie jakieś dosadne i nieprzyjemne rzeczy do napisania, wykorzystajmy w pełni fakt anonimowości internetowej i wynikającej z niej możliwości swobodnego wyrażania myśli bez konieczności zbytniego analizowania, co sobie pomyśli ta druga strona. Poza tym nikt mnie tu jeszcze nie zna, więc nie nikt też nie będzie miał oporów żeby ukrywać przede mną, co naprawdę myśli. Chętnie też odpowiem na (prawie) wszystkie ewentualne pytania pozwalające przybliżyć się  do sedna zagadnienia.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Co to znaczy, mieć twarz oseska?

3

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Zdanie, które przykuło mą uwagę:

Brainless napisał/a:

(...) jedną z moich wad jest obsesyjne wręcz ciągłe porównywanie się z innymi i wyciąganie na światło dzienne aspektów, w których mają oni w życiu „lepiej” ode mnie (...)

Trudno rozmawia się, nie mówiąc już o nawiązaniu bliższego kontaktu, z kimś, kto widzi tylko samego siebie a innych używa do dokonania porównania i/lub sprawdzenia wrażenia, jakie wywiera.

Albo polubisz siebie samego, albo dalej będziesz największym swym wrogiem.

4

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Wielokropek dobrze Ci napisala. Nie da się być atrakcyjnym, rozrywanym towarzysko człowiekiem jak ma się niskie poczucie własnej wartości i normalnie się siebie nie lubi. A z porównywaniem się do innych to jest tak, ze ZAWSZE ktoś będzie miał od Ciebie lepiej- zawsze będzie ktoś przystojniejszy, bardziej utalentowany, z lepsza praca, z Nagroda Nobla... Tylko, ze co z tego? Chcesz cale zycie spedzic na bezsensownym konkursie z całym swiatem?

Polecalabym zacząć pracować nad sobą. Najlepszym narzędziem do tego jest indywidualna terapia.

5

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)


Hej, hej, hej inni mają jeszcze gorzej.
A całkiem na poważnie. Koleżanki udzieliły już krótkiej acz trafnej odpowiedzi.

6 Ostatnio edytowany przez Brainless (2016-06-06 19:17:30)

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
Krejzolka82 napisał/a:

Co to znaczy, mieć twarz oseska?

Osesek (za onet.wiem) - określenie świeżo narodzonego młodego ssaka, stosowane również przez cały okres karmienia młodego mlekiem matki.
A potocznie mówi się tak na młodziana, dziecko.

A więc mieć twarz oseska to znaczy mieć twarz kogoś duuużo młodszego, niż się jest.

Wielokropek napisał/a:

Trudno rozmawia się, nie mówiąc już o nawiązaniu bliższego kontaktu, z kimś, kto widzi tylko samego siebie a innych używa do dokonania porównania i/lub sprawdzenia wrażenia, jakie wywiera.

Albo polubisz siebie samego, albo dalej będziesz największym swym wrogiem.

Tak jest, dobrze to wychwyciłaś. To chyba moje dwa największe problemy, nadmierne analizowanie wszystkiego co robię/mówię i co inni robią/mówią w stosunku do mnie oraz to porównywanie się z innymi.
Tylko z tym lubieniem to cóż, nie odkryję Ameryki, jeśli napiszę, że samoocenę opieram na reakcjach otoczenia, a te są odbierane przez moją skrzywioną psychikę jako negatywne, co popycha mnie do kolejnych porównań. Błędne koło.

Beyondblackie napisał/a:

Nie da się być atrakcyjnym, rozrywanym towarzysko człowiekiem jak ma się niskie poczucie własnej wartości i normalnie się siebie nie lubi.

Zgadzam się. Ad vocem: Zauważyłem, że im towarzystwo mniej liczne, tym lepiej się do niego adaptuję. Im więcej osób w towarzystwie, tym szybciej "ginę" i tu pojawiają się słynne analizy i porównania.
Dużo też planuję niestety. Spontaniczność to nie jest moja najlepsza strona.
Z tym "nielubieniem" siebie to zależy od nastroju i chwili. Są takie momenty, kiedy akceptuję siebie takiego, jakim jestem, ale czasami nawet drobne zdarzenie potrafi zmienić ten punkt widzenia o 180 stopni.

A z porównywaniem się do innych to jest tak, ze ZAWSZE ktoś będzie miał od Ciebie lepiej- zawsze będzie ktoś przystojniejszy, bardziej utalentowany, z lepsza praca, z Nagroda Nobla... Tylko, ze co z tego? Chcesz cale zycie spedzic na bezsensownym konkursie z całym swiatem?

Właśnie nie, to jeden z tych momentów samoświadomości, kiedy zaczynam dostrzegać, że to jedna z sił destrukcyjnych moich działań (dlatego m.in. napisałem na tym portalu). Poza tym ja należę do osób, które lubią usprawiedliwiać swoje lenistwo i brak działania. A to, że inni mają lepiej, było świetnym usprawiedliwieniem.
Pytanie tylko od czego zacząć pozbycie się tego piętna.

Polecalabym zacząć pracować nad sobą. Najlepszym narzędziem do tego jest indywidualna terapia.

W sensie skorzystanie z usług specjalisty? Myślę ostatnio nad tym coraz bardziej intensywnie.

Martainn
Piosenka fajna (choć solówka gitarowa z "Dziewczyny bez zęba na przedzie" to Kazika najmocniejszy muzyczny argument), tym że inni mają gorzej, raczej nie lubię się pocieszać. W końcu należy raczej dążyć wzwyż, prawda?

Myślicie, że wyeliminowanie analizowania/porównywania pociągnie za sobą wyeliminowanie reszty problemów?
Ale chyba nie widzicie nic złego w tym, że pewne rzeczy w mym charakterze i fizycznym wyglądzie mi przeszkadzają i zamierzam się również nimi zająć?

7

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Póki to, że dostrzegasz swoje deficyty, motywuje cię do pracy nad nimi - jest dobrze. Skoro uważasz, że twoja sylwetka jest nieatrakcyjna i chcesz to zmienić ćwiczeniami na siłowni i zmianą diety, to super. Tylko ci przyklasnąć.

I tak powinieneś postępować z pozostałymi problemami. Skoro ci przeszkadzają, zmieniaj je. Nikt za ciebie tego nie zrobi.

Moim zdaniem, dwie najpilniejsze kwestie to właśnie porzucenie nadmiernego analizowania i ustabilizowanie swoich nastrojów. Bo mam wrażenie, że humor masz zmienny jak baba w ciąży - ale usprawiedliwienia na to nie masz wink

8

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
ruda102 napisał/a:

Póki to, że dostrzegasz swoje deficyty, motywuje cię do pracy nad nimi - jest dobrze. Skoro uważasz, że twoja sylwetka jest nieatrakcyjna i chcesz to zmienić ćwiczeniami na siłowni i zmianą diety, to super. Tylko ci przyklasnąć.

I tak powinieneś postępować z pozostałymi problemami. Skoro ci przeszkadzają, zmieniaj je. Nikt za ciebie tego nie zrobi.

Moim zdaniem, dwie najpilniejsze kwestie to właśnie porzucenie nadmiernego analizowania i ustabilizowanie swoich nastrojów. Bo mam wrażenie, że humor masz zmienny jak baba w ciąży - ale usprawiedliwienia na to nie masz wink

Cóż, gdy coś nie idzie po mojej myśli... taki już jestem afektywny dwubiegunowy wink

Generalnie najlepiej być sobą, wiadomo, pytanie, czy w pogoni za dostosowywaniem się do otoczenia nie zatraciłem trochę tej własnej tożsamości...

Zadam wam jeszcze jedno pytanie, będzie ono z gatunku głupich, ale czasem i takie pytanie trzeba zadać.
Czy fakty, że w mojej ocenie spaprałem sobie przeszłe, najlepsze lata życia i trzeci krzyżyk na karku nie staną mi na przeszkodzie do tego, żeby osiągnąć wreszcie jakiś stopień samozadowolenia z siebie i szczęścia w życiu?

9

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
Brainless napisał/a:

Czy fakty, że w mojej ocenie spaprałem sobie przeszłe, najlepsze lata życia i trzeci krzyżyk na karku nie staną mi na przeszkodzie do tego, żeby osiągnąć wreszcie jakiś stopień samozadowolenia z siebie i szczęścia w życiu?

W końcu koło trzydziestki trzeba zacząć kopać swój grób, a tak koło czterdziestki to już trzeba się kłaść...

10 Ostatnio edytowany przez Brainless (2016-06-06 19:51:36)

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
Klio napisał/a:
Brainless napisał/a:

Czy fakty, że w mojej ocenie spaprałem sobie przeszłe, najlepsze lata życia i trzeci krzyżyk na karku nie staną mi na przeszkodzie do tego, żeby osiągnąć wreszcie jakiś stopień samozadowolenia z siebie i szczęścia w życiu?

W końcu koło trzydziestki trzeba zacząć kopać swój grób, a tak koło czterdziestki to już trzeba się kłaść...

Nie ma lepszego sposobu, by dodać otuchy, od trafnej i inteligentnej ironii wink Doceniam.

11

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
Brainless napisał/a:
Klio napisał/a:
Brainless napisał/a:

Czy fakty, że w mojej ocenie spaprałem sobie przeszłe, najlepsze lata życia i trzeci krzyżyk na karku nie staną mi na przeszkodzie do tego, żeby osiągnąć wreszcie jakiś stopień samozadowolenia z siebie i szczęścia w życiu?

W końcu koło trzydziestki trzeba zacząć kopać swój grób, a tak koło czterdziestki to już trzeba się kłaść...

Nie ma lepszego sposobu, by dodać otuchy, od trafnej i inteligentnej ironii wink Doceniam.

Proszę bardzo big_smile Polecam się na przyszłość big_smile

12

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
Brainless napisał/a:

Czy fakty, że w mojej ocenie spaprałem sobie przeszłe, najlepsze lata życia i trzeci krzyżyk na karku nie staną mi na przeszkodzie do tego, żeby osiągnąć wreszcie jakiś stopień samozadowolenia z siebie i szczęścia w życiu?

Przeszłe lata były najlepszymi? Jeśli je spaprałeś, to najlepszymi nie były. No chyba, że masz zamiar kolejne spaprać jeszcze bardziej.

13

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
Wielokropek napisał/a:
Brainless napisał/a:

Czy fakty, że w mojej ocenie spaprałem sobie przeszłe, najlepsze lata życia i trzeci krzyżyk na karku nie staną mi na przeszkodzie do tego, żeby osiągnąć wreszcie jakiś stopień samozadowolenia z siebie i szczęścia w życiu?

Przeszłe lata były najlepszymi? Jeśli je spaprałeś, to najlepszymi nie były. No chyba, że masz zamiar kolejne spaprać jeszcze bardziej.

Wyraziłem się nieprecyzyjnie. Dokonałem zbyt daleko idącego skrótu myślowego. Chodziło mi o to, że lata młodzieńcze, powiedzmy ostatnie 13 lat, powinny być najlepszymi latami w moim życiu, latami kiedy "wygrywa się życie". A takimi nie były, bo je spaprałem.
A kolejnych paprać nie zamierzam, dlatego m.in. szukam wszystkich defektów, które taki stan rzeczy spowodowały i mechanizmów naprawy.

14

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Szukasz mechanizmów naprawy?
Oto on: zmiana sposobu myślenia o sobie i o innych ludziach, zmiana myślenia o tym, co faktycznie jest ważne. Pomocnym jest też zaprzestanie używania słów typu 'powinienem', 'muszę'.

15

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
Wielokropek napisał/a:

Szukasz mechanizmów naprawy?
Oto on: zmiana sposobu myślenia o sobie i o innych ludziach, zmiana myślenia o tym, co faktycznie jest ważne. Pomocnym jest też zaprzestanie używania słów typu 'powinienem', 'muszę'.

Bez tych dwóch słów nie będzie motywacji do osiągnięcia celu. Jak będę używał ekwiwalentu "mogę" to skończy się na tym, że utknę niczym pętla programisty na rozważaniu czy w sumie "mogę" czy raczej "mogę nie".

16

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

'Powinienem', 'muszę' to słowa dziecka, słowa, które wbrew temu co napisałeś osłabiają motywację, czynią tak, bo pochodzą z zewnątrz, z nakazów. Słowa dojrzałego człowieka, to słowa wzmacniające: 'decyduję', 'wybieram', 'chcę', 'zależy mi'. Niby mała między nimi różnica. Niby.

Janusz Korczak napisał/a:

Wszystko co osiągnięte tresurą, naciskiem, przemocą jest nietrwałe, niepewne, zawodne.

17

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Zabawny zbieg okoliczności, że akurat wybrałaś cytat z patrona liceum, w którym się uczyłem i jednocześnie miejsca, w którym aktualnie pracuję smile

Zaproponowane przez Ciebie słowne ekwiwalenty brzmią w sumie też całkiem nieźle. Na pewno przemyślę to, co napisałaś.

18

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

W sumie odniosę się jeszcze do tytułowego, "pierwiastka męskiego". Mam wrażenie, że wielu facetów źródła swoich niepowodzeń towarzyskich (szczególnie natury damsko-męskiej) upatruje w braku męskości. Jakby kobiety leciały wyłącznie na czystokrwistych He-manów, kimkolwiek by oni byli.

No właśnie, podstawowy problem jest taki, że nie da się nawet obiektywnie ustalić jakiegoś ideału męskości, bo dla różnych kobiet to będzie co innego. Dla jednej mięśniak, dla innej wyglancowany model, dla trzeciej facet au naturel, co nie jest zrobiony ani na siłce ani w salonie piękności. A to są ledwo ogólne cechy wyglądu, na poziom osobowości nawet nie zeszliśmy. Był swego czasu na forum taki temat "Co prawdziwy facet powinien umieć". Wniosek z niego był prosty - ile kobiet, tyle wzorców "prawdziwej męskości".

Tymczasem źródło problemów jest zwykle dużo prostsze - kompleksy, humorzastość, desperacja, spina, to nie są atrakcyjne rzeczy bez względu na płeć. Stań twardo na własnych nogach, nabierz poczucia własnej wartości i świadomości, że masz w swoim życiu wpływ na całkiem sporo kwestii (na to, jakim jesteś człowiekiem przede wszystkim), a ludzie zaczną odbierać cię w zupełnie inny sposób.

A latami się nie przejmuj - na zmiany jest za późno dopiero, jak się kwiatki wącha od spodu. A jak ci tu trafnie wskazano, droga do tego całkiem daleko, masz czas nie tylko na zmiany, ale i na cieszenie się ich owocami.

19 Ostatnio edytowany przez Brainless (2016-06-07 15:45:54)

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Oooo, równie ważny głos w dyskusji, bo to jedna z kolejnych rzeczy, jaka mnie nurtowała.

ruda102 napisał/a:

W sumie odniosę się jeszcze do tytułowego, "pierwiastka męskiego". Mam wrażenie, że wielu facetów źródła swoich niepowodzeń towarzyskich (szczególnie natury damsko-męskiej) upatruje w braku męskości. Jakby kobiety leciały wyłącznie na czystokrwistych He-manów, kimkolwiek by oni byli.

Definicja "męskości" może być różna (choć myślę, że dałoby się wyodrębnić jakąś grupę podstawowych, stałych cech), ale raczej każdy facet powinien jej trochę mieć, mniej lub więcej. Myślę, że to biologiczna kwestia. Żadna normalna, heteroseksualna kobieta nie zainteresuje się mężczyzną zniewieściałym, chyba że sama ma upodobania daleko odbiegające od normy.

Źródłem moich niepowodzeń towarzyskich, po przeprowadzonej przeze mnie samoanalizie, jest:
- niska samoocena, spowodowana nieciekawym dzieciństwem, a właściwie to okresem dojrzewania, bo do jedenastego roku życia nie wyglądało to jeszcze aż tak najgorzej,
- skłonność do myślenia ponad miarę, częstych analiz, dorabiania ideologii i błędnych, skrzywionych interpretacji,
- nieśmiałość, wynikająca ze strachu przed kompromitacją w towarzystwie,
- niedobór asertywności i uleganie stereotypom,
- śmierdzące lenistwo, które przykrywa się setką innych wymówek.

W mniejszym stopniu to, co już podałem, czyli brak pewności siebie, zbyt mało męski wygląd zewnętrzny, być może jeszcze nieodpowiednia barwa głosu i brzydkie uzębienie.

To wszystko prawdopodobnie powoduje, że miast tak jak inne osoby z mego rocznika podbijać życie ja niestety tkwię w sinusoidzie gór i dołków, tak emocjonalnych, jak i życiowych.

ruda102 napisał/a:

No właśnie, podstawowy problem jest taki, że nie da się nawet obiektywnie ustalić jakiegoś ideału męskości, bo dla różnych kobiet to będzie co innego. Dla jednej mięśniak, dla innej wyglancowany model, dla trzeciej facet au naturel, co nie jest zrobiony ani na siłce ani w salonie piękności. A to są ledwo ogólne cechy wyglądu, na poziom osobowości nawet nie zeszliśmy. Był swego czasu na forum taki temat "Co prawdziwy facet powinien umieć". Wniosek z niego był prosty - ile kobiet, tyle wzorców "prawdziwej męskości".

Mam na ten temat własną teorię: istnieją dwa modele atrakcyjności, ten "obiektywny" ustalony na drodze biologicznej, ewolucyjnej oraz ulegający wpływom wzorców promowanych przez społeczności, media głównego nurtu, współczesną literaturę i sztukę no i drugi "subiektywny", czyli zespół typów każdej kobiety na tym świecie. Ten pierwszy może w większym lub mniejszym stopniu wpływać na ten drugi, choć tak właściwie to mogą się one wzajemnie przenikać.
Resztę wywodu musiałbym prowadzić porównując się z innymi ludźmi, a tego mam zaprzestać, więc na tym skończę ten fragment wink

ruda102 napisał/a:

Tymczasem źródło problemów jest zwykle dużo prostsze - kompleksy, humorzastość, desperacja, spina, to nie są atrakcyjne rzeczy bez względu na płeć. Stań twardo na własnych nogach, nabierz poczucia własnej wartości i świadomości, że masz w swoim życiu wpływ na całkiem sporo kwestii (na to, jakim jesteś człowiekiem przede wszystkim), a ludzie zaczną odbierać cię w zupełnie inny sposób.

Do tej pory właśnie znam to tylko z teorii, nie udało mi się jeszcze tego udowodnić. Kiedy zaczynam, próbuję w nowym miejscu, wydaje się, że tak właśnie to działa, ale potem pojawiają się pierwsze niepowodzenia... i sam już nie wiem. Zaczynam się gubić.

ruda102 napisał/a:

A latami się nie przejmuj - na zmiany jest za późno dopiero, jak się kwiatki wącha od spodu. A jak ci tu trafnie wskazano, droga do tego całkiem daleko, masz czas nie tylko na zmiany, ale i na cieszenie się ich owocami.

Tu, mimo że jestem generalnie niezbyt wierzący, choć nie wolny od irracjonalnych przekonań - przyjmę to, co napisałaś na wiarę. Choć bywa, że oglądając się ze siebie i analizując przeszłość po prostu nie jestem w stanie przetrawić tego, w jaki sposób można było stracić tyle czasu bez konkretnych rezultatów na polu samorozwoju i polepszania sobie życia.

20

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Wszystkie tak skrupulatnie wypunktowane źródła Twych niepowodzeń są, o ile podejmiesz taką decyzję, do usunięcia. Chyba, że podjąłeś inną decyzję: o taplaniu się w bajorku marazmu i niezadowolenia. Wówczas, zamiast wyszukiwać coraz to nowe usprawiedliwienia, rozsądniej jest powiedzieć sobie, że żyjesz tak, jak chcesz.

21

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
ruda102 napisał/a:

W sumie odniosę się jeszcze do tytułowego, "pierwiastka męskiego". Mam wrażenie, że wielu facetów źródła swoich niepowodzeń towarzyskich (szczególnie natury damsko-męskiej) upatruje w braku męskości. Jakby kobiety leciały wyłącznie na czystokrwistych He-manów, kimkolwiek by oni byli.

Bo tak właśnie jest,może i każda by chciała,ale nie każda ma tyle do zaoferowania,żeby takiego mieć,więc muszą się zadowolić najlepszym,na jakie je stać,na swojej "półce atrakcyjności"

ruda102 napisał/a:

No właśnie, podstawowy problem jest taki, że nie da się nawet obiektywnie ustalić jakiegoś ideału męskości, bo dla różnych kobiet to będzie co innego.

Wiesz,ostatnio stwierdziłem,że nic nie da się ocenić obiektywnie,więc tak na prawdę zbędne są dyskusje na jakiekolwiek tematy..
no ale o czymś trzeba pisać wink
Tak czy siak,istnieje wiele cech,które są atrakcyjne dla większości kobiet,więc jeśli jest się posiadaczem większości,to wtedy ma sie powodzenie,chociaż wg mnie najważniejsza jest pewność siebie,wtedy inne nie są aż tak potrzebne,a tak właściwie,to potrzebny jest
CHARAKTER spójny z mową ciała i zachowaniem.

ruda102 napisał/a:

Tymczasem źródło problemów jest zwykle dużo prostsze - kompleksy, humorzastość, desperacja, spina,

Raczej jest to bardziej skomplikowane,niż się Tobie wydaje wink

22 Ostatnio edytowany przez Brainless (2016-06-07 16:41:23)

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
Wielokropek napisał/a:

Wszystkie tak skrupulatnie wypunktowane źródła Twych niepowodzeń są, o ile podejmiesz taką decyzję, do usunięcia. Chyba, że podjąłeś inną decyzję: o taplaniu się w bajorku marazmu i niezadowolenia. Wówczas, zamiast wyszukiwać coraz to nowe usprawiedliwienia, rozsądniej jest powiedzieć sobie, że żyjesz tak, jak chcesz.

Aż dopóki nie dojdzie się do momentu, kiedy irytacja spowodowana brakiem odpowiednich osiągnięć życiowych zaczyna przeważać nad poczuciem bezpiecznej "stabilnej beznadziei", w której dobrze jest delikwentowi tak, jak to napisałaś, "taplać się w bajorku marazmu i niezadowolenia".

Poza tym nie we wszystkich dziedzinach życia skończyłem aż tak źle, chociażby w zawodowej, tu nie mam na co specjalnie narzekać smile

A i jeszcze jedno - brak charyzmy i nieumiejętność sprzedania się w towarzystwie - to mi się przypomniało à propos wypunktowania. Tylko że to pierwsze jest chyba talentem, jaki otrzymuje się wraz z urodzeniem...

23

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
Brainless napisał/a:

Źródłem moich niepowodzeń towarzyskich, po przeprowadzonej przeze mnie samoanalizie, jest:
- niska samoocena, spowodowana nieciekawym dzieciństwem, a właściwie to okresem dojrzewania, bo do jedenastego roku życia nie wyglądało to jeszcze aż tak najgorzej,
- skłonność do myślenia ponad miarę, częstych analiz, dorabiania ideologii i błędnych, skrzywionych interpretacji,
- nieśmiałość, wynikająca ze strachu przed kompromitacją w towarzystwie,
- niedobór asertywności i uleganie stereotypom,
- śmierdzące lenistwo, które przykrywa się setką innych wymówek.

I to potwierdza moją teorię, że cechy nieatrakcyjne są płciowo uniwersalne w dużej mierze. Mogę się podpisać pod wszystkim, poza analizą - to akurat pomagało mi trzymać się jako tako rzeczywistości, bo analizowałam zawsze racjonalnie. Za to rozbuchana wyobraźnia i szalejące emocje nieraz mi podszeptywały niestworzone, katastroficzne scenariusze.

Tak naprawdę, walka z tego typu wadami sprowadza się do nabrania perspektywy. Mi pomogła ponad roczna depresja, terapia, w między czasie zawalenie studiów i w sumie dwuletnie opóźnienie w ich kończeniu. Ekstremalnie, więc generalnie nie polecam smile Ale tak naprawdę wszystko sprowadza się, do skonfrontowania swoich lęków z rzeczywistością. Boisz się towarzyskiego odrzucenia? - jasne, przyjemne to nie jest, ale od tego się nie umiera. Musisz zdjąć z siebie presję, którą nakładają na ciebie twoje społeczne lęki. I tu nie chodzi o to, że te lęki są bezpodstawne, ani o to byś się zmienił o 180 stopni. Chodzi o to, byś się nauczył żyć sam ze sobą i przede wszystkim umiał dostrzegać szansy, które się pojawiają. Małymi kroczkami wychodził poza dotychczasową strefę komfortu. I zmieniał się dla samego siebie, a nie dla czyjejkolwiek aprobaty.

24 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-06-07 16:53:31)

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Powróciłam do Twego pierwszego posta. Z zaskoczeniem przeczytałam zdanie o tym, że lubisz szczerość. Niestety, opacznie to zdanie zinterpretowałam i przyjęłam, że lubiąc szczerość też jesteś szczery. Tymczasem ani myślisz o zmianie swego sposobu myślenia o sobie, a Twe wywody służą... . No właśnie, czemu? (To pytanie retoryczne.)



Na zakończenie jeszcze jeden cytat:

John C. Maxwell napisał/a:

O tym, dokąd dotrzesz w życiu decyduje nie tyle gdzie zaczniesz, ale czy zaczniesz.

25

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
Wielokropek napisał/a:

Powróciłam do Twego pierwszego posta. Z zaskoczeniem przeczytałam zdanie o tym, że lubisz szczerość. Niestety, opacznie to zdanie zinterpretowałam i przyjęłam, że lubiąc szczerość też jesteś szczery. Tymczasem ani myślisz o zmianie swego sposobu myślenia o sobie, a Twe wywody służą... . No właśnie, czemu? (To pytanie retoryczne.)



Na zakończenie jeszcze jeden cytat:

John C. Maxwell napisał/a:

O tym, dokąd dotrzesz w życiu decyduje nie tyle gdzie zaczniesz, ale czy zaczniesz.

A w którym miejscu okazałem się nieszczery? Przecież w większości zdań przyznaję wam rację i wasze rady biorę pod uwagę przy ustaleniu, jak z personalnego bagienka wyjść. Być może wrażenie "nieszczerości" powstało, bo gdzieś się nie zrozumieliśmy?

26

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
theonlyone napisał/a:
ruda102 napisał/a:

W sumie odniosę się jeszcze do tytułowego, "pierwiastka męskiego". Mam wrażenie, że wielu facetów źródła swoich niepowodzeń towarzyskich (szczególnie natury damsko-męskiej) upatruje w braku męskości. Jakby kobiety leciały wyłącznie na czystokrwistych He-manów, kimkolwiek by oni byli.

Bo tak właśnie jest,może i każda by chciała,ale nie każda ma tyle do zaoferowania,żeby takiego mieć,więc muszą się zadowolić najlepszym,na jakie je stać,na swojej "półce atrakcyjności"

W sensie uważasz, że każda kobieta leci na he-mana, tylko nie każda może go dostać? Moim zdaniem to nie tak. Każda kobieta leci na "swój typ he-mana" - jedne dostają to, czego chcą inne nie. Ale mi chodzi o to, że jak byś ustawił rząd facetów i dwum kobietom kazał wybierać tego "najbardziej męskiego" prawdopodobnie wybrałyby dwóch innych.

theonlyone napisał/a:
ruda102 napisał/a:

No właśnie, podstawowy problem jest taki, że nie da się nawet obiektywnie ustalić jakiegoś ideału męskości, bo dla różnych kobiet to będzie co innego.

Wiesz,ostatnio stwierdziłem,że nic nie da się ocenić obiektywnie,więc tak na prawdę zbędne są dyskusje na jakiekolwiek tematy..
no ale o czymś trzeba pisać wink
Tak czy siak, istnieje wiele cech,które są atrakcyjne dla większości kobiet,więc jeśli jest się posiadaczem większości,to wtedy ma sie powodzenie ,chociaż wg mnie najważniejsza jest pewność siebie,wtedy inne nie są aż tak potrzebne,a tak właściwie,to potrzebny jest
CHARAKTER spójny z mową ciała i zachowaniem.

Z tym się zgodzę. Nie twierdzę, że nie ma żadnych punktów stycznych w różnych ideałach. Ale jest też sporo miejsca na różnorodność, różne kombinacje cech. Facet mojej psiapsióły na przykład - fajny, przystojny, zaradny, ale ma takie cechy charakteru, które sprawiają, że w życiu w związku bym z nim być nie mogła, bo powiesiłabym po tygodniu na najbliższej gałęzi (czy siebie czy jego, oto jest pytanie). Ale ona z nim jest, całkiem szczęśliwa. I teraz zagwozdka he-man on, czy nie?

theonlyone napisał/a:
ruda102 napisał/a:

Tymczasem źródło problemów jest zwykle dużo prostsze - kompleksy, humorzastość, desperacja, spina,

Raczej jest to bardziej skomplikowane,niż się Tobie wydaje wink

Cała masa tematów na tym forum właśnie do tych kwestii się sprowadza, szczególnie tych, którzy narzekają, że w związkach im nie wychodzi, że się nie nadają. Mało to tematów, o kobietach kochających za bardzo, o zakompleksionych prawiczkach, o księżniczkach, które czasami księżniczkami są, bo mają paniczny lęk przed wyjściem z wieży i odkryciem prawdziwych emocji przed wybrankiem? I o książętach, którym się tylko wydaje, że są książętami?

27

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Zapomniałeś?

Brainless napisał/a:

Aż dopóki nie dojdzie się do momentu, kiedy irytacja spowodowana brakiem odpowiednich osiągnięć życiowych zaczyna przeważać nad poczuciem bezpiecznej "stabilnej beznadziei", w której dobrze jest delikwentowi tak, jak to napisałaś, "taplać się w bajorku marazmu i niezadowolenia". (...)



Masz wszystkie potrzebne do podjęcia decyzji informacje. Pamiętaj też, że brak decyzji jest decyzją.

28 Ostatnio edytowany przez Brainless (2016-06-07 17:06:14)

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
ruda102 napisał/a:

Z tym się zgodzę. Nie twierdzę, że nie ma żadnych punktów stycznych w różnych ideałach. Ale jest też sporo miejsca na różnorodność, różne kombinacje cech. Facet mojej psiapsióły na przykład - fajny, przystojny, zaradny, ale ma takie cechy charakteru, które sprawiają, że w życiu w związku bym z nim być nie mogła, bo powiesiłabym po tygodniu na najbliższej gałęzi (czy siebie czy jego, oto jest pytanie). Ale ona z nim jest, całkiem szczęśliwa. I teraz zagwozdka he-man on, czy nie?

Jest He-Manem, ponieważ nawet na Tobie zrobił pierwsze wrażenie jako "fajny, przystojny, zaradny". Gdyby udało mu się (przynajmniej na początku) ukryć w jakiś sposób te cechy, które Cię tak denerwują, byłaby szansa, że dałby radę stworzyć z Tobą związek.

wielokropek

Czyli jednak brak zrozumienia. smile Uściślę: Decyzja o podjęciu walki o siebie została podjęta, teraz zbieram informacje, stąd pisanie na tym forum.

29

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

I ten związek posypałby się, jak tylko przestałby udawać kogoś, kim nie jest. Czyli z mojej perspektywy jego he-maństwo byłoby fałszywe i naciągane.

Myślę, że akurat sporo kobiet mnie w tej kwestii poprze. Znam przynajmniej kilkunastu "fajnych, przystojnych i zaradnych" facetów - z żadnym nawet nie myślałam o zawieraniu związków, bo oprócz tych cech, mają w sobie takie, które budzą we mnie upartą oślicę. Na kumpli się nadają, na facetów - nie dla mnie. Z kolei mojego mężczyznę wiele kobiet zapewne uznałoby za przeciętniaka, dla mnie jest niesamowity. Gusta i guściki, panowie. Nie sposób trafić we wszystkie, zawsze znajdzie się ta marudna oślica, która będzie twierdzić, że ten konkretny egzemplarz to nic specjalnego i szału nie ma.

30 Ostatnio edytowany przez Brainless (2016-06-07 17:15:19)

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
ruda102 napisał/a:

I ten związek posypałby się, jak tylko przestałby udawać kogoś, kim nie jest. Czyli z mojej perspektywy jego he-maństwo byłoby fałszywe i naciągane.

Myślę, że akurat sporo kobiet mnie w tej kwestii poprze. Znam przynajmniej kilkunastu "fajnych, przystojnych i zaradnych" facetów - z żadnym nawet nie myślałam o zawieraniu związków, bo oprócz tych cech, mają w sobie takie, które budzą we mnie upartą oślicę. Na kumpli się nadają, na facetów - nie dla mnie. Z kolei mojego mężczyznę wiele kobiet zapewne uznałoby za przeciętniaka, dla mnie jest niesamowity. Gusta i guściki, panowie. Nie sposób trafić we wszystkie, zawsze znajdzie się ta marudna oślica, która będzie twierdzić, że ten konkretny egzemplarz to nic specjalnego i szału nie ma.

A gdyby zdarzyła się taka hipotetyczna sytuacja, że nie znałabyś żadnego z tych kilkunastu bliżej, a miała do dyspozycji tylko zdjęcie i krótki opis, to na pewno zaryzykowałabyś bliższe poznanie któregoś z nich?

31

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Wiesz, jezeli chodzi o stan zewnetrzny, to wystarczy zaczac trening silowy by podbudowac mase (plus dieta wysokobialkowa oczywiscie), a zeby wyleczyć u dentysty/ naprostować aparatem u ortodonty. To jest najmniejszy z Twoich problemów, ale od czegos trzeba zacząć smile

Jeżeli chodzi o stan wewnętrzny, który chyba w większym stopniu rzutuje na Twoje zycie, to ponownie polecam znalezienie dobrego terapeuty, a przynajmniej książki typu samopomocowego do terapii kognitywno- behawioralnej.

32

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
Beyondblackie napisał/a:

Wiesz, jezeli chodzi o stan zewnetrzny, to wystarczy zaczac trening silowy by podbudowac mase (plus dieta wysokobialkowa oczywiscie),

Wyczytałem też, że przed rozpoczęciem treningu siłowego należy przyzwyczaić organizm do wysiłku uprawiając lekkie sporty aerobowe. Wdrażam sukcesywnie to w życie. Dużo chodzę pieszo + biegam na niewielkie dystanse.

33

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

To zależy, czy opis byłby szczery, czy sprytnie maskujący pewne cechy. Jakby się sprytnie kryli, to zapewne do pierwszego spotkania by doszło. Do drugiego zapewne nie, bo ja mam konfrontacyjny charakter, wywalam kawę na ławę przy pierwszej sposobności. Sama zdaję sobie sprawę z tego, że pod pewnymi względami jestem problematyczna, że nigdy w życiu nie wpiszę się ani w rolę seksownej uwodzicielki, ani strażniczki domowego ogniska. Że w pewnych kwestiach jestem bezkompromisowa. W związku z tym nie widzę sensu, by udawać kogoś innego, kogoś, kto potencjalnie miałby "lepsze rwanie" - bo jak związek zbuduję na udawaniu, to nigdy nie będę mogła przestać. A to bardzo męcząca wizja reszty życia.

Jasne, że trzeba nad sobą pracować, być najlepszą możliwą wersją siebie. Ale trzeba też znać swoje limity. Kiedyś trudno mi było wydusić dwa słowa w towarzystwie nowych osób. Dziś język nie staje mi już kołkiem, ale duszą towarzystwa nigdy nie będę. Więc po co mam stawać na rzęsach, udawać? - sztuczność też nie jest atrakcyjna.

34

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
Brainless napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Wiesz, jezeli chodzi o stan zewnetrzny, to wystarczy zaczac trening silowy by podbudowac mase (plus dieta wysokobialkowa oczywiscie),

Wyczytałem też, że przed rozpoczęciem treningu siłowego należy przyzwyczaić organizm do wysiłku uprawiając lekkie sporty aerobowe. Wdrażam sukcesywnie to w życie. Dużo chodzę pieszo + biegam na niewielkie dystanse.

Od aerobow masy Ci nie przybędzie. Przestan się z sobą cackac i znajdz sobie trening silowy dla poczatkujacych. Jest mnóstwo książek w tym temacie, jak i za totalne darmo można sciagnac taki harmonogram z netu (np. z kulturystyka.pl). Nikt nie mowi, ze od pierwszego dnia masz wyciskac 100kg na klate. Powoli, stopniowo zaczynasz od mniejszych obciazen by budowac sile, a z upływem czasu dokładasz kilogramow. Jeżeli nie masz kasy na silownie, to rownie dobrze możesz sobie kupic wolne ciężarki i sztangę (nawet używane) i tak trenować smile

35

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
Beyondblackie napisał/a:
Brainless napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Wiesz, jezeli chodzi o stan zewnetrzny, to wystarczy zaczac trening silowy by podbudowac mase (plus dieta wysokobialkowa oczywiscie),

Wyczytałem też, że przed rozpoczęciem treningu siłowego należy przyzwyczaić organizm do wysiłku uprawiając lekkie sporty aerobowe. Wdrażam sukcesywnie to w życie. Dużo chodzę pieszo + biegam na niewielkie dystanse.

Od aerobow masy Ci nie przybędzie. Przestan się z sobą cackac i znajdz sobie trening silowy dla poczatkujacych. Jest mnóstwo książek w tym temacie, jak i za totalne darmo można sciagnac taki harmonogram z netu (np. z kulturystyka.pl). Nikt nie mowi, ze od pierwszego dnia masz wyciskac 100kg na klate. Powoli, stopniowo zaczynasz od mniejszych obciazen by budowac sile, a z upływem czasu dokładasz kilogramow. Jeżeli nie masz kasy na silownie, to rownie dobrze możesz sobie kupic wolne ciężarki i sztangę (nawet używane) i tak trenować smile

Wiem, że aeroby nie są na masę, przecież to napisałem smile "Harmonogramy z netu" właśnie wspominają, że organizm do treningu siłowego najpierw należy przygotować. A ja po miesiącu biegania musiałem walczyć z bólem mięśni, który utrudniał mi przemieszczanie, ale jest lepiej. Im więcej trenuję, tym lepiej się organizm czuje. Nie do pomyślenia dla mnie kiedyś, kiedy miałem problemy kondycyjne i motoryczne, by pokonać 200 m smile
Z ciężarkami też już powoli zaczynam.
Pamiętaj, że przy takich parametrach, jakie podałem, od razu Krakowa się nie zbuduje.

36

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Prawda co prawda.

Ale ja jestem kobieta i po przerwie prawie pieciu lat wrocilam do silki (mam 1.58 m wzrostu i waze 56 kg) bez zadnych takich ceregeieli. Robilam 5 minutowa rozgrzewke na bieżni, porozciagalam się i szlam na maszyny, na początku lajtowo- jakies 20kg na nogi, 15 na klatke, 10 na biceps- a podem podokladalam. Po każdym treningu silowym 25 min na bieżni. Caly repertuar powtórzony piec razy w tygodniu. Po kilku miesiącach bylam w stanie nie tyle więcej podnieść ale tez biegac 45 min w stylu HIIT. Na dziś wlasnie tak uprawiam sport smile A nawet jak na babke miesnie mam widoczne big_smile

37

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

O, to widzę, że mam do czynienia z kulturystką wink big_smile
Miałaś na pewno łatwiej bo jednak wracałaś do pracy na siłce.
Ja niestety od małego przeżywałem problemy zdrowotne, które zostawiły mnie w tyle pod względem fizycznym w stosunku do rówieśników.
Teraz, na "stare lata" organizm zwalczył jednak wszystko i czuję, że teraz, w wieku Chrystusowym, otwiera się szansa na trwałą i widoczną zmianę.

A parametrów i osiągów gratuluję, musisz nieźle wyglądać smile Z drugiej strony z mułami też nie ma co przesadzać, mam koleżankę, która trenuje od kilkunastu lat i zrobiła sobie taką muskulaturę, że momentami wygląda to, cóż, dziwacznie... (ale spoko, jako osobnik prezentujący muskulaturę pacjenta po chemioterapii mogę sobie oceniać wink).

38

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Brainless, nie jestem jakas pakera i nigdy nie bylam, ale zawsze lubiłam silownie. Piec lat spedzilam siedząc za biurkirm bo roboty było od groma a czasu znikoma ilość. Zaczelam znowu trenować w wieku 37 lat yikes. Wierz mi, jedyne czego potrzebujesz to determinacja i dobry plan treningowy plus zbilansowana dieta na mase.

39 Ostatnio edytowany przez Martainn (2016-06-08 09:56:22)

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Co do straconych lat niech zacytuję tekst piosenki Iron Maiden:
"So understand
Don't waste your time always searching for those wasted years
Face up... make your stand
And realise you're living in the golden years"
Co do siłowni to wszystko się da. Z wiekiem jest coraz trudniej zbudować coraz lepszą sylwetkę, ale da się.
Co do wyników na siłowni to pocieszę Cię. Jak ja zaczynałem trenować to przysiad z 40kg obciążeniem sprawiał mi problem, a martwy ciąg z 60kg to była katorga. Dziś to jest sporo więcej:)

40

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Jesli chodzi o wiek i siłownię, to na zajęcia w unisporcie u mnie chodzi taki pan, siwy, starszawy, bo po 60 przynajmniej wnioskując po twarzy. I omg, jak on wygląda i jaki jest fit! To aż nieprawdopodobne, bo jest wyrzeźbiony niesamowicie. I zasuwają ludzie ćwiczenia, panie i panowie, wiekszość ledwo zipie, a ten z lekkością jedno za drugim, w trudniejszej wersji, a potem się zbiera na następne zajęcia.

Do tego musiał miec dużo czasu, ale do tego ile determinacji i dyscypliny. Niesamowite, ale też bardzo inspirujące.

41

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Czarnaczarna, ja tez mam takie widoki na silce smile Jak chodze rano, to jest tam zawsze kobieta dobrze po 50tce, która trenuje na bieżni. Ja po 45 min zipie jak lokomotywa, a ona wygląda jakby się chillowala (minus strugi potu ofkors). Tez kilku panow widziałam, którzy mimo pozno średniego wieku, mieli godne pozazdroszenia sylwetki.

Wszystko to regularna praca, dobre odżywianie i generalnie dbanie o siebie big_smile

42

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Bardzo bym chciała taka być w tym wieku!

Cholernie fajne. I jest tez coś fajnego w starszych ludziach, w sensie ode mnie, że po nich pewne rzeczy widać. Bo młodsi i jeszcze mój wiek to ludzie, którzy często jadą na wg. mnie powierzchownym dbaniu o siebie. Czyli panie mejkapy i ładne ciuchy, panowie niezłe ciuchy i regularna higiena. A jak palą na przykład i piją na umór to po mało kim to widać, a tacy ludzie po 30 powiedzmy, zaczyna metabolizm zwalniać jak się nic ze sobą nie robi, więc jak ktoś dobrze wygląda, to dla mnie to jakiś taki znak, że ten ktoś prawdopodobnie ma dobrą dietę, sport, nie pali i tego typu rzeczy.

Strasznie mnie się to wydaje pociągające.

43 Ostatnio edytowany przez Brainless (2016-06-08 15:01:12)

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Metabolizm to u mnie zawsze taki sam, szybki jak błyskawica, co zostanie zjedzone szybko jest przetwarzane.
Na razie zwolnienia na horyzoncie nie widać.
Dietetycy radzą pić co wieczór wywar z meliski, żeby zmusić go do zredukowania biegu ;]

Martainn

Dobry gust muzyczny u Ciebie dostrzegam.

PS. Właśnie wyczytałem, że opuściłeś forum na zawsze, dzięki za głos w dyskusji, mimo wszystko smile

44 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2016-06-18 19:46:16)

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

To dobrze, że sam widzisz co jest tutaj problemem. Najważniejsze zawsze to polubić siebie, uwierzyć w siebie. Widać, że jesteś inteligentny, masz bogate życie wewnętrzne, używasz też wyszukanych słów (swoją drogą nie wszystkie z nich rozumiem hehe), ale przy tym brak Ci śmiałości. Bardzo dobrze, że zacząłeś uprawiać sport. Jeżeli chodzi o zmiany, to na pewno na nie jest za późno i możesz być szczęśliwy, to zależy od Ciebie smile Nie porównuj się z innymi, bo zwykle wtedy wydaje się, że ktoś wygląda super czy ma świetne życie, a to czasem pozory. Czasem nie zauważamy tego, ale jesteśmy swoimi wrogami, nie wierzmy w siebie, a czy do kogoś innego tak byśmy się odnosili? Na pewno nie. Dlatego warto spojrzeć na siebie przychylniej. Może dobrze by też było, byś poczytał książki motywacyjne, spróbował dawać sobie też zadania np zagadywać do ludzi, zobaczysz wtedy, że z czasem człowiek nabiera większej pewności siebie smile Sama kiedyś byłam bardziej nieśmiała, ale potem zaczęłam czasem zagadywać ludzi, to jest lepiej. Nie jestem ekstrawertyczką i raczej nie będę, ale tu nie chodzi o to, by się zmieniać w kogoś kim nie jest, bo introwertyzm to też nic złego, ale o to by uwierzyć w siebie i choć trochę się ośmielić. No bo czasem są takie blokady i je akurat warto przełamywać. Po prostu za którymś razem widzimy, że to nic strasznego smile

Co do męskości, to jak pisałam w innym temacie nie ma jednego wzorca. Dla mnie akurat wygląd nie jest taki ważny, ale oczywiście warto nad nim pracować, tyle ile można. Jednak to, byś uwierzył w siebie jest najważniejsze. Pewnie nie raz mogłeś mieć fajną dziewczynę, ale po prostu się obawiałeś zagadać. Tak bywa, ale warto próbować.

Co do wagi, to faktycznie mało ważysz. Przez to też możesz wyglądać dużo młodziej. Faktycznie warto byś przytył, o ile nie jest to wywołane jakąś chorobą, która bardzo utrudnia przytycie, no ale warto próbować. Po prostu dostarczaj sobie więcej kalorii niż potrzebne organizmowi, najlepiej zdrowe jedzenie, a nie z kfc, wiadomo smile

No, a do psychologa warto pójść, bo wtedy też można wiele poprawić z pewną pomocą, a to żaden wstyd.

45

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Dzięki Ci za komplementy (w życiu codziennym poza internetem najczęściej słyszę je wymuszone) oraz dodatkowe słowa otuchy i motywacji.
Po raz kolejny okazuje się, że truskawki to jedne z najsmaczniejszych owoców. wink
Tak, biorę się za siebie i zobaczymy, co z tego wyniknie, ale dalej na forum będę zbierał informacje. Nie ma bowiem lepszego źródła danych na temat postępowania m.in. z kobietami niż forum dla kobiet. wink

46

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
Brainless napisał/a:

Dzięki Ci za komplementy (w życiu codziennym poza internetem najczęściej słyszę je wymuszone) oraz dodatkowe słowa otuchy i motywacji.
Po raz kolejny okazuje się, że truskawki to jedne z najsmaczniejszych owoców. wink
Tak, biorę się za siebie i zobaczymy, co z tego wyniknie, ale dalej na forum będę zbierał informacje. Nie ma bowiem lepszego źródła danych na temat postępowania m.in. z kobietami niż forum dla kobiet. wink

Rozumiem. Moje nie są wymuszone smile Dzięki, to miłe.
No no, fajnie, że tak uważasz smile To prawda, netkobiety to bardzo fajne forum smile

47 Ostatnio edytowany przez Brainless (2016-06-18 22:47:54)

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)
truskaweczka19 napisał/a:
Brainless napisał/a:

Dzięki Ci za komplementy (w życiu codziennym poza internetem najczęściej słyszę je wymuszone) oraz dodatkowe słowa otuchy i motywacji.
Po raz kolejny okazuje się, że truskawki to jedne z najsmaczniejszych owoców. wink
Tak, biorę się za siebie i zobaczymy, co z tego wyniknie, ale dalej na forum będę zbierał informacje. Nie ma bowiem lepszego źródła danych na temat postępowania m.in. z kobietami niż forum dla kobiet. wink

Rozumiem. Moje nie są wymuszone smile Dzięki, to miłe.
No no, fajnie, że tak uważasz smile To prawda, netkobiety to bardzo fajne forum smile

Wiem, że nie są. Raczej trudno, aby nieznane mi osoby prawiły na siłę komplementy nieznanemu facetowi w internecie. Ciężko mojemu nastawionemu "anty" organizmowi znaleźć argumenty na potwierdzenie takiego procederu wink
Natomiast jeśli będziesz miała jeszcze jakieś ciekawe uwagi i spostrzeżenia, to bardzo proszę o podzielenie się, wszystko, co tu przeczytam, będzie pomocne. I nie krępuj się czasem powiedzieć czegoś bardziej dosadnie i prosto z mostu (nawet jeśli to będą potencjalnie nieprzyjemne rzeczy), jeśli sobie na to zasłużę. wink

48

Odp: Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Racja. Cieszę się, że to widzisz smile Niektórzy nawet w Internecie nie wierzą w to co im się pisze. Ok jakbym coś jeszcze miała do napisania, to napiszę, na pewno smile Nie będę się krępować, ok, nie ma problemu smile

Posty [ 48 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Mityczny "Pierwiastek męski" - z czym to się je?(+moja długa historia)

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024