Czy można kochać obu? RATUNKU - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy można kochać obu? RATUNKU

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 314 z 314 ]

261

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Tym bardziej nie zamierzam traktować dziecka jako karty przetargowej.


Ok może jestem jeszcze niedojrzała jak niektórzy stwierdzili. Ale nie jestem, aż tak bezmyślna i nieodpowiedzialna, żeby "fundować" sobie dziecko w takiej sytuacji.

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:

Tym bardziej nie zamierzam traktować dziecka jako karty przetargowej.


Ok może jestem jeszcze niedojrzała jak niektórzy stwierdzili. Ale nie jestem, aż tak bezmyślna i nieodpowiedzialna, żeby "fundować" sobie dziecko w takiej sytuacji.

Nie masz na to wpływu całkowitego. Całkiem pewne metody antykoncepcyjne to ciąża i brak seksu smile
A związki bez miłości nigdy nie prowadzą do niczego dobrego, niestety sad

263 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-05-05 13:40:07)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Tak więc możliwe, że agat7 jednak istnieje. Dziękuję Ci Autorko, bo Twoje wpisy pozwoliły mi "wejść w głowę" mojego prawie-ex i jego zdziry. Te same dylematy, niemal te same sformułowania... Kończę powoli układankę, zostały mi ostatnie puzzle.

Im bardziej czytam, tym bardziej rozumiem, co się wydarzyło w moim prywatnym "trójkącie", jaka za tym stoi mentalność, o moralności nie wspomnę. Decyzję o rozstaniu się z mężem podjęłam jednak słuszną.

Jeśli jednak jesteś trollem, to gratuluję super ujęcia tematu - zobacz ile stron ma wątek założony zaledwie chwilę temu tongue I tyle mądrze, przenikliwie piszących osób dało się wciągnąć w dyskusję tongue

Wiesz mam naprawdę ciekawsze zajęcia niż wymyślanie bzdur i wrzucanie do internetu i jeszcze czynny udział w dyskusji. Właściwie nie wiem po co tutaj to opisałam, ale chyba musiałam to z siebie po prostu "wywalić".

Cieszę się, że Tobie mogłam w czymś pomóc i teraz dzięki mnie rozumiesz "rozumowanie zdzir".  Zawsze jakiś plus z całej tej beznadziejnej historii...

Która dobiega mam nadzieję końca... Było tylko jedno spotkanie. Tylko jeden pieprzony przelot te tysiące km i AŻ jeden. Ale drugiego nie będzie... "Wracam na ziemię" i nie będę tego czegoś tzn romansu rozwijać dalej... Odcinam się. Mam nadzieję, że się uda.

Po części również dzięki Waszym wpisom.

Tak, to ja Excop, pierwszy wyraziłem wątpliwość, co do prawdziwości tej historii.
Sugerując jednocześnie inne powody założenia przez Ciebie, Agat7, tego tematu.
Tyle, że poza pokazaniem obrażonej miny i rzuceniem kawałka mięska dla "wygłodniałych, żądnych tortur" dla Ciebie (ostatnie trzy zdania cytowanego postu) forumowiczów, niczego nie wyjaśniłaś, czemu decydujesz się  pozostać przy mężu.
Boisz się w końcu niepewnej przyszłości z tamtym, czy obawiasz reakcji tego swojego zazdrośnika z siekierą?
Jest poza tym coś, co uzasadnia ratowanie trzymiesięcznego małżeństwa, zawartego w ostatnim z czterech lat łącznie bycia razem z obecnym mężem?

264

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Proszę, podaj chociaż jedna rzecz, która cenisz w swoim mezu, która kochasz (tylko proszę bez zadnych pierdol w stylu "jemu na mnie zależy").

Cenię jego podejście do pewnych spraw, bo czasami to ja latam w chmurach, a on mnie umiejętnie potrafi ściągnąć na ziemię i przy tym mając zazwyczaj rację.
Również to, że jak już dochodzi do sprzeczki to rozmawiamy. Mimo, że często jest tak, że żadne nie potrafi odpuścić, bo i on jest uparty i ja (on zdecydowanie bardziej, bo zazwyczaj to ja ustępuję) to jakoś zawsze potrafimy dojść do porozumienia, aby każdy był "zadowolony". Poza tym poczucie humoru, którego już się nauczyłam i sprawia mi frajdę. Aczkolwiek ludzie z boku patrzą dziwnie. Bo jest to specyficzny humor, ale taki, który rozumiemy tylko my i to jest fajne.

Nie za wiele tych pozytywnych cech  jak na małżeństwo...
Ponawiam po raz kolejny pytanie, na które jak ognia unikasz odpowiedzi
Dlaczego wyszłaś za mąż akurat za tego faceta..?

265

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Excop napisał/a:
agat7 napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Tak więc możliwe, że agat7 jednak istnieje. Dziękuję Ci Autorko, bo Twoje wpisy pozwoliły mi "wejść w głowę" mojego prawie-ex i jego zdziry. Te same dylematy, niemal te same sformułowania... Kończę powoli układankę, zostały mi ostatnie puzzle.

Im bardziej czytam, tym bardziej rozumiem, co się wydarzyło w moim prywatnym "trójkącie", jaka za tym stoi mentalność, o moralności nie wspomnę. Decyzję o rozstaniu się z mężem podjęłam jednak słuszną.

Jeśli jednak jesteś trollem, to gratuluję super ujęcia tematu - zobacz ile stron ma wątek założony zaledwie chwilę temu tongue I tyle mądrze, przenikliwie piszących osób dało się wciągnąć w dyskusję tongue

Wiesz mam naprawdę ciekawsze zajęcia niż wymyślanie bzdur i wrzucanie do internetu i jeszcze czynny udział w dyskusji. Właściwie nie wiem po co tutaj to opisałam, ale chyba musiałam to z siebie po prostu "wywalić".

Cieszę się, że Tobie mogłam w czymś pomóc i teraz dzięki mnie rozumiesz "rozumowanie zdzir".  Zawsze jakiś plus z całej tej beznadziejnej historii...

Która dobiega mam nadzieję końca... Było tylko jedno spotkanie. Tylko jeden pieprzony przelot te tysiące km i AŻ jeden. Ale drugiego nie będzie... "Wracam na ziemię" i nie będę tego czegoś tzn romansu rozwijać dalej... Odcinam się. Mam nadzieję, że się uda.

Po części również dzięki Waszym wpisom.

Tak, to ja Excop, pierwszy wyraziłem wątpliwość, co do prawdziwości tej historii.
Sugerując jednocześnie inne powody założenia przez Ciebie, Agat7, tego tematu.
Tyle, że poza pokazaniem obrażonej miny i rzuceniem kawałka mięska dla "wygłodniałych, żądnych tortur" dla Ciebie (ostatnie trzy zdania cytowanego postu) forumowiczów, niczego nie wyjaśniłaś, czemu decydujesz się  pozostać przy mężu.
Boisz się w końcu niepewnej przyszłości z tamtym, czy obawiasz reakcji tego swojego zazdrośnika z siekierą?
Jest poza tym coś, co uzasadnia ratowanie trzymiesięcznego małżeństwa, zawartego w ostatnim z czterech lat łacznie bycia razem z obecnym mężem?


Excop nie chodzi o banie się. Jak zobaczyłam się z mężem dotarło do mnie w jakie gówno się wpakowałam na własne życzenie. Dotarło do mnie, że kompletnie mi odbiło !!!!  I tak wiem, że idealizowałam Ex, a ujmowałam mężowi.  Nie wiem chyba przejrzałam na oczy "co" postawiłam na szali... Kogo mogę stracić. A mąż naprawdę mnie kocha. Wiem to. I chce być ze mną do końca życia.

NIGDY WIĘCEJ nie chcę popełnić takiego świństwa.

266

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
After napisał/a:
agat7 napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Proszę, podaj chociaż jedna rzecz, która cenisz w swoim mezu, która kochasz (tylko proszę bez zadnych pierdol w stylu "jemu na mnie zależy").

Cenię jego podejście do pewnych spraw, bo czasami to ja latam w chmurach, a on mnie umiejętnie potrafi ściągnąć na ziemię i przy tym mając zazwyczaj rację.
Również to, że jak już dochodzi do sprzeczki to rozmawiamy. Mimo, że często jest tak, że żadne nie potrafi odpuścić, bo i on jest uparty i ja (on zdecydowanie bardziej, bo zazwyczaj to ja ustępuję) to jakoś zawsze potrafimy dojść do porozumienia, aby każdy był "zadowolony". Poza tym poczucie humoru, którego już się nauczyłam i sprawia mi frajdę. Aczkolwiek ludzie z boku patrzą dziwnie. Bo jest to specyficzny humor, ale taki, który rozumiemy tylko my i to jest fajne.

Nie za wiele tych pozytywnych cech  jak na małżeństwo...
Ponawiam po raz kolejny pytanie, na które jak ognia unikasz odpowiedzi
Dlaczego wyszłaś za mąż akurat za tego faceta..?

Nie unikam odpowiedzi. Odpowiadałam już na to pytanie ze 3 razy.

Cech niewiele przez to, że ex mi je wszystkie przyćmił. Ale odkręcam to powoli w samej sobie!

267

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Agat7, cechy które wymienilas to sa takie cechy, które kolega może mieć i dlatego się go lubi. To nie sa rzeczy, na których można by było oprzec malzenstwo. Do tego musi być cos więcej, a czego tu ewidentnie nie ma- czyli milosc.

Idz Panna, wstydu oszczedz i skoncz ten matrymonialny cyrk, bo niesamowicie krzywdzisz swojego meza. Jemu należy się cos więcej niż zona, która się go trzyma jako zapchajdziury, az do następnego wielkiego zakochania w swoim bylym/ przystojnym koledze z pracy/ facecie z internetu (niepotrzebne skreslic).

268

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Excop napisał/a:


Jest poza tym coś, co uzasadnia ratowanie trzymiesięcznego małżeństwa, zawartego w ostatnim z czterech lat łącznie bycia razem z obecnym mężem?

Tak, jest - wstyd przed rodziną, bo co oni sobie o agat pomyślą.... no i oczywiście ostatnie olśnienie.

Autorko, również na moje pytanie sprzed kilku stron nie odpowiedziałaś, ponawiam je więc - Jak zamierzasz ratować swoje małżeństwo, skoro boisz się być z mężem szczera? Na czym chcesz oprzeć tą pracę? Na szczerości nie... więc na czym?

269

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Ja już wiem najlepiej... Na pewno nie postąpię wg Waszych sugestii, żeby powiedzieć prawdę. Bo nie chcę stracić męża. I nie dlatego, że dobrze jest, bo on po prostu jest. Bo nie miałabym problemów z tym, aby być sama lub z kimś innym. Ale po prostu chcę z nim być. Z tym, a nie innym człowiekiem!

Wiem, że zrobiłam głupotę. Przyznaję to w 100%. I szkoda, że nie mogę cofnąć czasu. Ale potraktuję to jako nauczkę na przyszłość. Bo już teraz jest mi z tym ciężko, że mąż nic nie wie i, że będę chciała o tym po prostu "zapomnieć". Chociaż nie wiem czy kiedyś w przypływie odwagi nie powiem mu o tym... Bo ciężko mi się mu patrzy obecnie w oczy.

Ale do kur... nędzy żałuję tego! Naprawdę tego żałuję!!!!!!!!!

270

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

No i co z tego, ze niby zalujesz? Nie czarujmy się, to sa wielkie placze by poprawić własne samopoczucie: pogubiłam się, zeszłam z dobrej drogi, ale teraz zaluje i podziwiajcie mnie jaka jestem silna. Na guzik Ci się to zda, bo podstawowe mankamenty Twojego malzenstwa, czyli brak milosci, nieuczciwość i tchórzostwo z tym powiazane, pozostaną jak sa.

Przepraszam, chcialabys by maz Cie pokatnie zdradzal wzdychając do innej panny, a potem klamal w zywe oczy?

271

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Schowaj w waszym wspólnym domu wszelkie lustra.

272 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-05-05 17:13:48)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:

Ja już wiem najlepiej... Na pewno nie postąpię wg Waszych sugestii, żeby powiedzieć prawdę. Bo nie chcę stracić męża. I nie dlatego, że dobrze jest, bo on po prostu jest. Bo nie miałabym problemów z tym, aby być sama lub z kimś innym. Ale po prostu chcę z nim być. Z tym, a nie innym człowiekiem!

Wiem, że zrobiłam głupotę. Przyznaję to w 100%. I szkoda, że nie mogę cofnąć czasu. Ale potraktuję to jako nauczkę na przyszłość. Bo już teraz jest mi z tym ciężko, że mąż nic nie wie i, że będę chciała o tym po prostu "zapomnieć". Chociaż nie wiem czy kiedyś w przypływie odwagi nie powiem mu o tym... Bo ciężko mi się mu patrzy obecnie w oczy.

Ale do kur... nędzy żałuję tego! Naprawdę tego żałuję!!!!!!!!!

Teraz napisałaś coś więcej, bardziej otwarcie, że związek z mężem jest dla Ciebie ważniejszy.
Nie pytam już o powody, z których to wynika.
Jeśli mowa o sugestii, by męża poinformować o tym Twoim "zagubieniu" powtorzę. Rozumiem Twoje obawy, że mąż mógłby odejść.
Rozumiem także ten egoizm, który każe w tej sytuacji zachować wszystko dla siebie i samobiczować się bez wiedzy ślubnego.
Nie pochwalam, bo jeśli (jak twierdzisz) kochasz męża, pozwól mu na to, by spojrzał na Ciebie jak na żywą osobę, a nie pomnikowy ideał.
Ja tak spojrzałem. Ona powiedziała mi wszystko i pozwoliła zdecydować, co z nami dalej.
Opinia rodzin, sąsiadów i znajomych przy rozważaniu tego dylematu również miały znaczenie. Nie przeczę, bo odradzano mi ożenek. I wyszłoby na ich.
Ale podstawą była miłość i docenienie jasnego przedstawienia sprawy.
Ja, to ja jednak. On, Twój mąż może inaczej na to spojrzeć. Znasz go lepiej, niż ktokolwiek inny zapewne.
Dlatego nie namawiam, ale radzę pomyśleć o tym, na co zdecydowała się moja żona.

273

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Dziękuję za rady. smile

Nie potrzebuję Waszego wsparcia w tej kwestii. Ale bardzo chętnie będę tutaj co jakiś czas pisała jak mi idzie odbudowa relacji. Może co niektórzy zaczną wierzyć w cuda, a może się okaże słynne "a nie miałem racji?".

Ja w każdym razie wierzę, że będzie dobrze smile

I owszem żal jest istotny, bo wiele osób, które zdradzają nie czują żalu, nie czują wstydu itp. Oczywiście to mnie nie usprawiedliwia, że ja to czuję to jestem lepsza. Ale może chociaż dzięki temu będę mogła odbudować szczerze mój związek.

274

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

agat7 - mogę spróbować wytłumaczyć, czemu takie odpowiedzi tu dostajesz: nikt nie chce Ci dowalać, po prostu nie da się najpierw opisując człowieka całkowicie neutralnie/negatywnie "kochać go".

I nikt nie uwierzy, że nagle go pokochałaś.

275

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

A nikt nie pomyśli? Że może właśnie wydawało mi się, że "KOCHAM" ex a nie męża???? Że oślepił mnie swoją gadką i błyskiem w oku, a ja głupia, naiwna jak kiedyś poleciałam do niego...????

Mimo wszystko ciężko mi było "uwolnić" się od tego kontaktu. Ale zrobiłam to zdecydowanie i z własnych chęci.

Przetłumaczyłam sobie samej w ciszy i spokoju, że to co zbudowałam teraz jest dużo cenniejsze od tego co się rozpieprzyło 6 lat temu i nie mogę być naiwna i rzucać wszystkiego, bez pomyślunku, bo pewnie teraz będzie tak cudownie...  No i od tego się zaczęło, od takich myśli... I popłynęłam w nie za mocno...

276

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

I Excop zastanowię się nad tym czy nie powiedzieć kiedyś tego mężowi... Teraz się boję, że wszystko stracę. A czy kiedyś nie będę się bała? Czy kiedyś zaryzykuję? Tak samo jak zaryzykowałam rozpoczynając chwilowy romans?

277

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Czyli to wszystko już nieaktualne?
No proszę jakie to proste.
A może to jakieś przedstawienie...

agat7 napisał/a:

Z mężem niestety nie... On nie lubi rozmów, męczy go to i generalnie jest zmęczony pracą, codziennym życiem itp, itd... Wiem jednak, że mąż darzy mnie również ogromnym uczuciem. Ale czy ja jego równie ogromnym? Czasami mam wrażenie, że to już tylko przyzwyczajenie, sentyment, przywiązanie i bardziej przyjaźń... Nie sprawia mi przyjemności jego dotyk. Nie lubię się kochać... Ostatnio w ogóle na to nie mam ochoty. Wcześniej było lepiej, ale nigdy nie było między nami aż takiej chemii jaką czuję będąc z ex. Obecnie zdaję sobie sprawę, że idealizuję ex, a męża demonizuję. Ale przyszedł taki czas, że kiedy widzę, że mogłabym mieć "coś lepszego" to łatwiej przychodzi mi wytykanie błędów, tego co mi nie odpowiada w małżeństwie. I najgorsze jest to, że mój mąż jest strasznie uparty. I on trzyma się swoich racji, a ja swoich i powstaje duży zgrzyt. Ostatnio cały czas tylko jakieś sprzeczki. Również minusem jest to, że obecnie żyjemy na odległość. Ja mieszkam w jednym kraju zagranicą on w drugim. Więc to też na pewno robi swoje niestety... Dlatego też całe dnie praktycznie rozmawiam z ex. Mąż czasem zadzwoni wieczorem po pracy zamienić kilka zdań, ewentualnie się posprzeczać i tyle...
Po powrocie z tego spotkania z moim byłym, uprawiając seks z mężem nie czułam już zupełnie żadnej przyjemności... Nawet zapytał czy aż tak bardzo nie miałam ochoty. Później nawet spytał czy mam kochanka, bo dziwnie się zachowuję...

Jak mąż mnie dotyka nie czuję tego dreszczu co przy byłym. Jest to dla mnie bardziej mechaniczne, a nie z uczuciem i prawdziwym pożądaniem.

278

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Xymena napisał/a:

Czyli to wszystko już nieaktualne?
No proszę jakie to proste.
A może to jakieś przedstawienie...

agat7 napisał/a:

Z mężem niestety nie... On nie lubi rozmów, męczy go to i generalnie jest zmęczony pracą, codziennym życiem itp, itd... Wiem jednak, że mąż darzy mnie również ogromnym uczuciem. Ale czy ja jego równie ogromnym? Czasami mam wrażenie, że to już tylko przyzwyczajenie, sentyment, przywiązanie i bardziej przyjaźń... Nie sprawia mi przyjemności jego dotyk. Nie lubię się kochać... Ostatnio w ogóle na to nie mam ochoty. Wcześniej było lepiej, ale nigdy nie było między nami aż takiej chemii jaką czuję będąc z ex. Obecnie zdaję sobie sprawę, że idealizuję ex, a męża demonizuję. Ale przyszedł taki czas, że kiedy widzę, że mogłabym mieć "coś lepszego" to łatwiej przychodzi mi wytykanie błędów, tego co mi nie odpowiada w małżeństwie. I najgorsze jest to, że mój mąż jest strasznie uparty. I on trzyma się swoich racji, a ja swoich i powstaje duży zgrzyt. Ostatnio cały czas tylko jakieś sprzeczki. Również minusem jest to, że obecnie żyjemy na odległość. Ja mieszkam w jednym kraju zagranicą on w drugim. Więc to też na pewno robi swoje niestety... Dlatego też całe dnie praktycznie rozmawiam z ex. Mąż czasem zadzwoni wieczorem po pracy zamienić kilka zdań, ewentualnie się posprzeczać i tyle...
Po powrocie z tego spotkania z moim byłym, uprawiając seks z mężem nie czułam już zupełnie żadnej przyjemności... Nawet zapytał czy aż tak bardzo nie miałam ochoty. Później nawet spytał czy mam kochanka, bo dziwnie się zachowuję...

Jak mąż mnie dotyka nie czuję tego dreszczu co przy byłym. Jest to dla mnie bardziej mechaniczne, a nie z uczuciem i prawdziwym pożądaniem.


Owszem aktualne. I nie zmieni się to na "pstryk" za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

279

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
rampampam napisał/a:
agat7 napisał/a:

Tym bardziej nie zamierzam traktować dziecka jako karty przetargowej.


Ok może jestem jeszcze niedojrzała jak niektórzy stwierdzili. Ale nie jestem, aż tak bezmyślna i nieodpowiedzialna, żeby "fundować" sobie dziecko w takiej sytuacji.

Nie masz na to wpływu całkowitego. Całkiem pewne metody antykoncepcyjne to ciąża i brak seksu smile
A związki bez miłości nigdy nie prowadzą do niczego dobrego, niestety sad

Jest możliwa aborcja wystarczy wyszukać w google  stronę kobiety na falach

280

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Nie do wiary, dokładnie te same schematy co u Spensa. Jego damska wersja.
Traktowanie i widzenie męża, kochanka, fakt, że był exem, strach przed konsekwencjami, zastanowieniem się nad wartością swojego małżeństwa, naprawianie po swojemu.
Nie twierdzę, że po zdradzie emocjonalnej jest niemożliwe udane życie w związku. Droga jednak jest trudniejsza. Bardziej wymagająca.

281

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
apologises napisał/a:

Nie do wiary, dokładnie te same schematy co u Spensa. Jego damska wersja.
Traktowanie i widzenie męża, kochanka, fakt, że był exem, strach przed konsekwencjami, zastanowieniem się nad wartością swojego małżeństwa, naprawianie po swojemu.
Nie twierdzę, że po zdradzie emocjonalnej jest niemożliwe udane życie w związku. Droga jednak jest trudniejsza. Bardziej wymagająca.

Co nie znaczy, że niemożliwa...

A u Spensa jak się skończyło z ciekawości zapytam?

282

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

W takim razie to będzie syzyfowa praca.
Zamęczycie się.

283

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Excop napisał/a:

Ja tak spojrzałem. Ona powiedziała mi wszystko i pozwoliła zdecydować, co z nami dalej.
Opinia rodzin, sąsiadów i znajomych przy rozważaniu tego dylematu również miały znaczenie. Nie przeczę, bo odradzano mi ożenek. I wyszłoby na ich.
Ale podstawą była miłość i docenienie jasnego przedstawienia sprawy.
Ja, to ja jednak. On, Twój mąż może inaczej na to spojrzeć. Znasz go lepiej, niż ktokolwiek inny zapewne.
Dlatego nie namawiam, ale radzę pomyśleć o tym, na co zdecydowała się moja żona.

No jednak też wstyd.
Tak to jest...

284

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Ja po prostu nie widze CO Autorka chce ratować.

Wyszla za faceta z którym była kilka lat, bo...jakos tak wypadalo. Nie z szaleńczej milosci, z checi budowania wspólnego zycia, ale ze wzgledu na konwenanse i przyzwyczajenie. Ledwie po kilku miesiącach tego "malzenstwa" poleciała, z własnej inicjatywy w tango z eksem sprzed lat, co dobitnie swiadczy o tym jak poważnie była w to "malzenstwo" zaangazowana. Teraz placz, kwik i rwanie szat, bo nie daj Boze, jak się małżonek dowie, to w doope kopnie i co ludzie powiedzą.

Dulszczyzna pierwszej wody.

285

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Xymena napisał/a:
Excop napisał/a:

Ja tak spojrzałem. Ona powiedziała mi wszystko i pozwoliła zdecydować, co z nami dalej.
Opinia rodzin, sąsiadów i znajomych przy rozważaniu tego dylematu również miały znaczenie. Nie przeczę, bo odradzano mi ożenek. I wyszłoby na ich.
Ale podstawą była miłość i docenienie jasnego przedstawienia sprawy.
Ja, to ja jednak. On, Twój mąż może inaczej na to spojrzeć. Znasz go lepiej, niż ktokolwiek inny zapewne.
Dlatego nie namawiam, ale radzę pomyśleć o tym, na co zdecydowała się moja żona.

No jednak też wstyd.
Tak to jest...

Tak to jest właśnie.
Tyle, że w moim przypadku, ja nie chciałem dawać satysfakcji tym "starszym i mądrzejszym" przy wszystkich innych powodach, dla których żony nie mogłem i nie chciałem zostawić.  Nie ona. smile

286 Ostatnio edytowany przez apologises (2016-05-05 18:03:07)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Żona Spensa dowiedziała się o jego zauroczeniu byłą nie od niego samego. Automatycznie stał się niewiarygodny w swej miłości do żony i żalu .
Naprawdę wybaczyć i zrozumieć można wiele. Niestety w strachu jaki teraz towarzyszy i trochę skrzywionym obrazie siebie i tych dwóch mężczyzn po dawce emocji i chemii z tego romansu najgorszą rzeczą będzie zdać się tylko na swój rozum i bez prawa głosu tego kogo ponoć kochasz. W historii Spensa masz opisane prawie wszystkie mechanizmy zauroczenia, działania w emocjach, tłumaczenia, jak odróżnić miłość, jak ją ocenić, rola wybaczenia, by pójść dalej.

287 Ostatnio edytowany przez Xymena (2016-05-05 17:59:55)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Excop
Że też to wszystko nie może być prostsze...

288

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Hmm, a jak jak domorosły czytacz w kryształowej kuli, już widze kontynuacje tego watku: "To było silniejsze ode mnie, nie umiałam się powstrzymać, nie potrafie uwolnić się od bylego...". Albo podobne kwiatki.

289

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Xymena napisał/a:

Excop
Że też to wszystko nie może być prostsze...

Wbrew pozorom jednak, nie jest to tak skomplikowane.
Była zdrada tuż po ślubie i oszustwo przed. Było niewymuszone niczym przyznanie się i gotowość do poniesienia konsekwencji. Był ból i zawiedzione zaufanie. I cierpliwość wiarołomnej.
Ale przyszło z czasem wybaczenie i powrót zaufania.
I na koniec satysfakcja, że "prorocy" musieli w końcu obejść się smakiem. smile

290

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Excop napisał/a:
Xymena napisał/a:

Excop
Że też to wszystko nie może być prostsze...

Wbrew pozorom jednak, nie jest to tak skomplikowane.
Była zdrada tuż po ślubie i oszustwo przed. Było niewymuszone niczym przyznanie się i gotowość do poniesienia konsekwencji. Był ból i zawiedzione zaufanie. I cierpliwość wiarołomnej.
Ale przyszło z czasem wybaczenie i powrót zaufania.
I na koniec satysfakcja, że "prorocy" musieli w końcu obejść się smakiem. smile

No ok. Dla Ciebie.
Ale czy dla Niej?

291

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Xymena napisał/a:
Excop napisał/a:
Xymena napisał/a:

Excop
Że też to wszystko nie może być prostsze...

Wbrew pozorom jednak, nie jest to tak skomplikowane.
Była zdrada tuż po ślubie i oszustwo przed. Było niewymuszone niczym przyznanie się i gotowość do poniesienia konsekwencji. Był ból i zawiedzione zaufanie. I cierpliwość wiarołomnej.
Ale przyszło z czasem wybaczenie i powrót zaufania.
I na koniec satysfakcja, że "prorocy" musieli w końcu obejść się smakiem. smile

No ok. Dla Ciebie.
Ale czy dla Niej?

Dlatego, nie namawiając Agat7, radzę jej tylko rozważenie takiego wyjścia.
Jeśli kocha i jest kochana...

292

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Excop napisał/a:
Xymena napisał/a:
Excop napisał/a:

Wbrew pozorom jednak, nie jest to tak skomplikowane.
Była zdrada tuż po ślubie i oszustwo przed. Było niewymuszone niczym przyznanie się i gotowość do poniesienia konsekwencji. Był ból i zawiedzione zaufanie. I cierpliwość wiarołomnej.
Ale przyszło z czasem wybaczenie i powrót zaufania.
I na koniec satysfakcja, że "prorocy" musieli w końcu obejść się smakiem. smile

No ok. Dla Ciebie.
Ale czy dla Niej?

Dlatego, nie namawiając Agat7, radzę jej tylko rozważenie takiego wyjścia.
Jeśli kocha i jest kochana...

Ona nie chce zmierzyć się z tym pytaniem.
Podejmuje po prostu racjonalną decyzję.
Jak my wszyscy. Mało kto ma odwagę na więcej. Nawet trudno się dziwić. Wiadomo jak byłoby to ocenione.

293

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Xymena, ale co to za malzenstwo, w którym od początku jest brak szczerości? Jak można jednocześnie zapewniać o milosci do meza i go jak lysego konia oszukiwać?

Rozumiem, jeżeli ktoś się przyzna do zdrady, druga strona mu wybaczy i razem probuja odbudowac relacje. Ale kłamstwa? Sorry, na kłamstwach nic się nie da zbudować.

294

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:

A nikt nie pomyśli? Że może właśnie wydawało mi się, że "KOCHAM" ex a nie męża???? Że oślepił mnie swoją gadką i błyskiem w oku, a ja głupia, naiwna jak kiedyś poleciałam do niego...????
..

Wypraszam sobie tongue Sugerowałam Ci to w każdym moim poście.

Czyli Ty nie mieszkasz z mężem na razie? Jak najszybciej to naprawcie.

295

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Niestety nie mieszkamy razem obecnie. Zmieni się to za 2 miesiące nareszcie.

296

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Excop napisał/a:
Xymena napisał/a:

Excop
Że też to wszystko nie może być prostsze...

Wbrew pozorom jednak, nie jest to tak skomplikowane.
Była zdrada tuż po ślubie i oszustwo przed. Było niewymuszone niczym przyznanie się i gotowość do poniesienia konsekwencji. Był ból i zawiedzione zaufanie. I cierpliwość wiarołomnej.
Ale przyszło z czasem wybaczenie i powrót zaufania.
I na koniec satysfakcja, że "prorocy" musieli w końcu obejść się smakiem. smile

Mam nadzieję, że u mnie również tak będzie, że "prorocy", czyli Wy, którzy już znacie zakończenie mojej historii, również obejdziecie się smakiem smile Tego sobie życzę.

297

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:

Mam nadzieję, że u mnie również tak będzie, że "prorocy", czyli Wy, którzy już znacie zakończenie mojej historii, również obejdziecie się smakiem smile Tego sobie życzę.

Oby wink

298

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Paweło napisał/a:
rampampam napisał/a:
agat7 napisał/a:

Tym bardziej nie zamierzam traktować dziecka jako karty przetargowej.


Ok może jestem jeszcze niedojrzała jak niektórzy stwierdzili. Ale nie jestem, aż tak bezmyślna i nieodpowiedzialna, żeby "fundować" sobie dziecko w takiej sytuacji.

Nie masz na to wpływu całkowitego. Całkiem pewne metody antykoncepcyjne to ciąża i brak seksu smile
A związki bez miłości nigdy nie prowadzą do niczego dobrego, niestety sad

Jest możliwa aborcja wystarczy wyszukać w google  stronę kobiety na falach


Paweło...leki brałeś?

299

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:

Mam nadzieję, że u mnie również tak będzie, że "prorocy", czyli Wy, którzy już znacie zakończenie mojej historii, również obejdziecie się smakiem smile Tego sobie życzę.

a to trzeba być prorokiem, żeby wiedzieć, że kłamstwo ma krótkie nogi?A związek na nim zbudowany jeszcze krótsze...

Ja tam nie wierze w szlachetne intencje tego exa... Coś mi sie wydaje, ze cny rycerz w ramach wiecznego oczekiwania na jaśniepanią zbiesi sie szybciej niż nam się to wydaje oraz walnie świeżo odzyskanemu mężusiowi prawdę między oczy. Kilka lat temu pokazał już przecież co potrafi w kwestii  zazdrości i zaborczości... a wtedy , to dopiero autorka dozna olśnienia.

Można uratować związek po zdradzie, pod warunkiem , ze druga stronę dostanie szanse na przepracowanie tego, złość, ból i w końcu być może przebaczenie. Można, ale to trochę kosztuje i jest duże ryzyko, że jednak sie nie uda. Łatwiej karmić sie złudzeniami...

No nic, ja dziękuję za uwagę.... Życzę ci Autorko abyś miała więcej szacunku do samej siebie.

300

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Można można uratować związek po zdradzie ,ale wymaga to wiele pracy z obu stron....
Nie ma co oszukiwać bo kłamstwo ma krótkie nogi ,prędzej czy później wszystko wyjdzie.
Lepiej poznać najgorszą prawdę niż żyć w kłamstwie...
Wiem wiem nieraz szczerość boli ...
U mnie trwało to też półtora roku ,ale stoję teraz w takim punkcie że jest wszystko na jak najlepszej drodze aby moje małźenstwo poszło o krok dalej.
A problem autorki jest mi znany z mojej prespektywy, można mieć sentyment do ex ,może i uczucie .
Ale masz męża go powinnaś kochać i szanować jak jest dobrym człowiekiem i dba o Ciebie.
Z jakiegoś powodu jest Twoim mężem musiałaś go Kochać ,jeżeli wybrałaś go z braku laku czy aby nie być samotną to facetowi współczuje...
Jeżeli faktycznie będziesz z nim to mu powiedz ,jeżeli Ciebie naprawdę Kocha to wybaczy a jeżeli ty go Kochasz to walcz o niego.
Jesteśmy ludzmi każdy popełnia błędy ,jeżeli się ich nie powiela to jest wszystko na dobrej drodze aby i Twoje życie ruszyło z kopyta do przodu.

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Miłość w tym wypadku to jedynie złudzenie...

302

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

ten watek to damska wersja Piotra74  ,,Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?,,

303

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

To jest raczej damska wersja "Rok po ślubie i pojawiła się ona" Spensa

304

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Z jakiegoś powodu związek z ex się zakończył. Być może już tych powodów nie pamiętasz, ale to nie znaczy, że stały się nieaktualne. Związek z drugą dziewczyną też się zakończył. On twierdzi, że to dlatego, że nie mógł bez Ciebie wytrzymać, ale może powiedział Ci tak, bo wyczuł, że to kupisz i coś jeszcze do niego czujesz. Jeśli czujesz chemię, to się z nim przyjaźnij, ale tylko wtedy, gdy mąż się na to zgodzi.  Musisz pamiętać, że taką znajomością - ukrywaną, czy nie - bardzo ranisz drugiego człowieka, który Cię kocha.

Pisałaś, że byliście co raz bliżej siebie, także fizycznie. Ex wyraźnie Cię uwodził i zaciągał do łóżka nie zważając na to, że masz męża i może Ci się rozlecieć przez to małżeństwo. Tak robi człowiek, który kocha? Naraża na zniesławienie, przewrócenie życia do góry nogami? On chyba nie wydoroślał i nigdy nie wydorośleje. Spróbuj się z nim przyjaźnić, ale bez seksu, bez pocałunków, bez fizyczności. Jeśli się obrazi, będziesz wiedziała na czym mu zależało. Nie ukrywaj tego przed mężem.

305 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-05-08 06:52:57)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Oba watki sa podobne dlatego ze jedna osoba wchodzi w związek małżeński gdy nie kocha przyszłego małżonka a myśli ciagle o byłym partnerze. To nie może się udac gdy małżeństwo jest zawarte tylko dlatego ze trzeba, a nie ma milosci, pożądania, nie ma fundamentów mocnych. I do tego gdy ukrywa się pewne fakty, jest się nieszczerym wobec partnera. Tak zrobil Piotr i tak zrobił Spens. Nie ma można kochac dwóch osob naraz.

306

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

No nie można. Którąś drogę trzeba wybrać. I nie zbaczać z niej...

307

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Jak przyznam się do zdrady to wiem, że mąż na 100% chciałby rozwodu. Jestem tego pewna. I nie sądzę, że byłby w stanie mi kiedykolwiek wybaczyć.

308

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Acha, czyli w porządku jest by maz zyl w blogiej nieswiadomosci kim jest tak naprawdę jego zona. Na tym faktycznie można zbudować silne malzenstwo hmm

309

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Mądry facet z tego twojego męża. Szanuje samego siebie a to baza żeby zbudować trwały silny związek, nietoksyczny. W porównaniu do twojego eks który zaciągnął ciebie do lóżka mimo ze jesteś mężatka, a ty tam ochoczo wskoczyłaś to wypadacie blado. Piszesz o mężu ze ma zasady tak jakby to było cos złego.  Szkoda że on żyje w niewiedzy o tym co robi żonka za jego plecami.

310 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-05-09 11:15:02)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:

Jak przyznam się do zdrady to wiem, że mąż na 100% chciałby rozwodu. Jestem tego pewna. I nie sądzę, że byłby w stanie mi kiedykolwiek wybaczyć.

Dlatego mówiłem, że to Twój wybór.
Chcieć być z mężem, bo go kochasz i pokazać mu, że jest najważniejszy, bez względu na to, co się stało?
Czy być z nim, choć może nie znasz, tak naprawdę, własnych uczuć wobec niego?
Z przekonaniem jednak, że on kocha Ciebie? I to właśnie do tego Cię zobowiązuje?
Może zabrzmi to łzawo, ale moja żona zdecydowała się przyznać do tego, że wyszła za mnie dla swojego dziecka i uwolnienia się od konserwatywnych rodziców.
Wtedy dopiero, gdy pokochała mnie jako mężczyznę, a nie tylko przyjaciela, za jakiego, wbrew moim naiwnym odczuciom, mnie uważała.

311

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Porąbane to wszystko jest. To jest tak, że i chcę powiedzieć i nie. A w sumie jakbym nie chciała naprawdę z nim być to bym od razu powiedziała "i po sprawie", bo by mnie zostawił. Ale z jakiś widocznie powodów nie chcę od niego odchodzić i dlatego chciałabym to zataić? Hmm... Na pewno nie z powodów finansowych. Bo obecnie to ja zarabiam więcej od niego, ale to nie chodzi o to. Nie chodzi w ogóle o kasę. Jakby chodziło już dawno byłabym "gdzie indziej".

312

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

No to kto zna powiedzenie "na tyle możesz być pewien, na ile Cię sprawdzono" może się serdecznie pośmiać. Zwłaszcza ten kto sam takich sprawdzianów trochę przeszedł. Agat- na jakiej podstawie jesteś tak pewna reakcji męża? Na ile byłaś pewna swojej miłości do tego człowieka, że wyszlaś za niego, na ile byłaś pewna braku jego miłości i jego poświęcenia, że wdałaś się w romans z byłym? Ty nie jesteś pewna za siebie, a chcesz być pewna za drugiego człowieka? Kupa strachu w Tobie. Czego Ty się naprawdę boisz? Na ile siebie znasz, by tak kierować swoim życiem?

313 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-05-09 14:59:22)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:

Porąbane to wszystko jest. To jest tak, że i chcę powiedzieć i nie. A w sumie jakbym nie chciała naprawdę z nim być to bym od razu powiedziała "i po sprawie", bo by mnie zostawił. Ale z jakiś widocznie powodów nie chcę od niego odchodzić i dlatego chciałabym to zataić? Hmm... Na pewno nie z powodów finansowych. Bo obecnie to ja zarabiam więcej od niego, ale to nie chodzi o to. Nie chodzi w ogóle o kasę. Jakby chodziło już dawno byłabym "gdzie indziej".

O statusie finansowym Was obojga mówisz dopiero teraz. Właściwie nie wiem,  po co w ogóle. Bo wiesz, że nie o to mi chodziło.
Pisząc o sobie, miałem na myśli wsparcie mentalne z mojej strony i co tu dużo mówić, wykorzystanie przez nią, wzajemnej więzi emocjonalnej między mną i jej malutkim, ledwo chodzącym synkiem.
Finanse nie miały z tym nic wspólnego. Bo oboje byliśmy bez grosza. smile

314

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Ja na koniec zacytuję tutaj fragment artykułu z JoeMonstera, bo w sumie napisany był dość dobrze:

"Z daleka małżeństwo wydaje się być prawdziwym love story, jak w jakimś filmie albo w książce. Rzeczywistość wygląda jednak inaczej - nie żyjemy na kartach książki, nie przeżywamy wspaniałych przygód z dnia na dzień - zamiast tego mamy cały wysyp codziennych drobnostek, które tworzą życie i które determinują nasze szczęście.

Jeśli chcemy mieć szczęśliwe małżeństwo, musimy myśleć właśnie o tych zwyczajnych pierdołach - przyjrzeć się mu z bliska i dostrzec, że jest zbudowane nie z poetyckich historii godnych Romea i Julii, ale z 20 000 najzwyklejszych w świecie wtorków.

Małżeństwo to nie podróż poślubna do Tajlandii - to czwarty dzień wspólnych wakacji numer 56. Małżeństwo to nie uczczenie spłacenia ostatniej raty kredytu na mieszkanie - to wspólne jedzenie obiadu w tym mieszkaniu 4386 raz. I z pewnością małżeństwo to nie Walentynki.

Małżeństwo to najzwyklejszy w świecie wtorek. Spędzony razem.

Odstawmy więc na bok "motylki" w brzuchu, pocałunki w deszczu i seks dwa razy dziennie - to wszystko też bez wątpienia będzie miało swój czas - a skupmy się na tym, co czyni "najzwyklejszy w świecie wtorek" szczęśliwym"

315

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Strasznie ?a?uj? tego, ?e tak si? sta?o, ?e tak post?pi?am, ?e zachowa?am si? jak jaka? niewy?yta sucz, ?e zrani?am swojego m??a, który jest mi tak oddany !!!!!!!! Dlaczego nie mo?na cofn?? czasu?! Niech to szlag... Nie umiem mu tego powiedzie?, a tak mnie to m?czy, chcia?abym by? w 100% szczera. Jednak wiem, ?e jak powiem... wszystko si? rozleci...

316

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

A mo?e warto rozwa?y? jednak oczyszczenie atmosfery? Powiedzenie prawdy i ?ycie dalej, ale z czystym kontem? Bez wewn?trznego szarpania si?, bez oszukiwania kogokolwiek?

317

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

To nie przejdzie.
Albo inaczej...Autorka przejdzie przez próg domu po raz ostatni.O to chyba chodzi.

318

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
majkaszpilka napisał/a:

To nie przejdzie.
Albo inaczej...Autorka przejdzie przez próg domu po raz ostatni.O to chyba chodzi.

Tak, tak przypuszczam. Jednak w g?owie mi si? nie mie?ci ?wiadomy wybór takiej reszty ?ycia - skoro to tak m?czy... Nawet nie to, ?ebym nie zdzier?y?a... zwyczajnie bym nie chcia?a...

Posty [ 261 do 314 z 314 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy można kochać obu? RATUNKU

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024