Czy można kochać obu? RATUNKU - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy można kochać obu? RATUNKU

Strony 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 314 ]

1 Ostatnio edytowany przez agat7 (2016-05-02 12:05:32)

Temat: Czy można kochać obu? RATUNKU

Piszę tutaj, bo mam okropny mętlik w głowie i nie potrafię już dać sobie z tym wszystkim rady. Umówiłam się już za 2 miesiące do seksuologa i do psychologa, aby obgadać temat, bo czuję się OKROPNIE. Dopiero za 2 miesiące, ponieważ obecnie przebywam zagranicą.

Od grudnia 2015 jestem mężatką. Wszystko było ok, oczywiście mąż nie jest idealny, jak nikt na tym świecie, ale wszystko było do zaakceptowania do momentu, aż nie pojawił się mój były facet. Moja pierwsza prawdziwa miłość. Nie mieliśmy ze sobą kontaktu przez 6 lat ! ZERO. Nie wiedziałam gdzie on jest, on nie wiedział nic o mnie. Nie wiedział nawet tego, że jestem po ślubie... Trafiliśmy przypadkiem na siebie przez jedną z moich koleżanek jeszcze z podstawówki. W każdym razie od tamtej pory utrzymujemy regularny, internetowy kontakt, gdyż dzieli nas około 1000km... On jest obecnie sam. Przez te 6 lat jak nie mieliśmy kontaktu był w jednym związku 2 lata, ale nie mógł tego kontynuować, mimo, że było ok, ponieważ cały czas myślami był przy mnie. Przez 2 lata po naszym rozstaniu był wrakiem człowieka. Nasz związek generalnie był dość burzliwy. Z powodu słabego zaufania w szczególności jego do mnie. Ja miałam 18 lat. On 24. Obecnie ja mam 25 a on 31. Mimo tych problemów z brakiem zaufania, strasznie byliśmy za sobą i mocno się kochaliśmy. Przy nim naprawdę zawsze czułam się mega kochana, "zaopiekowana", najważniejsza i najpiękniejsza na świecie. Miałam poczucie, że oddaje mi on całe swoje serce. Jak miałam 19 lat wiadomo, że nie miałam jeszcze konkretnego planu na swoje życie, że nie myślałam jakoś super poważnie o domu, rodzinie itp. Dlatego też to wszystko się posypało, bo w pewnym sensie mieliśmy inne priorytety i cele życiowe.

Niedawno po jakimś miesiącu jak odzyskaliśmy do siebie kontakt, doszło do naszego spotkania. To ja przyleciałam tyle kilometrów do niego. Musiałam sprawdzić samą siebie. Musiałam to zrobić, bo biłam się sama z myślami. Czy coś jeszcze czuję, czy to może tylko głupie złudzenie. I szczerze miałam taką nadzieję, że jak go zobaczę po tylu latach, zamienimy kilka słów, to odetchnę z ulgą i powiem sobie, że to wszystko przeminęło. Jednak okazało się inaczej... Byłam u niego 3 dni... Nie uprawialiśmy seksu. Aczkolwiek z każdą minutą byliśmy bliżej siebie i psychicznie i fizycznie... Jak mnie przytulił poczułam się dokładnie tak samo jak dawniej, a nawet powiedziałabym, że jeszcze lepiej. Nie umiem tego opisać co jest między nami, ale to niesamowite uczucie. Jakieś takie przywiązanie emocjonalne, również pożądanie. Ale nie doszło do stosunku, mimo, że mieliśmy na to ochotę... Ja jednak nie zrobiłam tego, bo nie umiałabym spojrzeć mężowi w oczy... Teraz też jest mi ciężko, bo jednak pocałunki to też zdrada... A nawet chyba gorsza od zdrady fizycznej, bez żadnych uczuć... Nie umiem tego opisać, ale między mną i ex jest niesamowita chemia. Taka sama jak 6 lat temu, a nawet jeszcze silniejsza. I tu nie chodzi o samo pożądanie, ale takie poczucie, że idealnie się uzupełniamy, że żadna ze stron nas nie męczy. Uwielbiamy sobie wzajemnie sprawiać radość, uwielbiamy długie rozmowy. Z kontaktu fizycznego wystarczy samo wtulenie się w siebie, a ja po prostu odczuwam dreszcze na całym ciele i to samo czuję u niego. Zawsze czułam się przy nim taka kochana, pożądana, piękna. 

Nie wiem co mam robić !!! Czuję od mojego byłego to uczucie, które czułam dawniej, czuję to jak mnie kocha, jak jest za mną, jak się stara, jak chce oddać mi cały swój świat i stanąć na głowie, aby sprawić, żebym była szczęśliwa... Czuję, że to on jest mi w stanie zapewnić stabilizację (której brakuje mi w obecnym związku, mimo małżeństwa), bezpieczeństwo, sprawi, że naprawdę każdego dnia będę się czuła wyjątkowo i będę szczęśliwa...

Z drugiej strony nie potrafiłabym chyba zostawić męża. Jestem szczera wobec byłego faceta i powiedziałam mu to wszystko wprost, że nie wiem jak będzie, że będę próbowała ratować swoje małżeństwo i dać temu małżeństwu szansę... Jednak każdego dnia myślę o byłym, potrzebuję z nim kontaktu. On zaspokaja wiele moich potrzeb. Nawet potrzebę rozmowy. Potrafimy rozmawiać kilka godzin bez przerwy. Z mężem niestety nie... On nie lubi rozmów, męczy go to i generalnie jest zmęczony pracą, codziennym życiem itp, itd... Wiem jednak, że mąż darzy mnie również ogromnym uczuciem. Ale czy ja jego równie ogromnym? Czasami mam wrażenie, że to już tylko przyzwyczajenie, sentyment, przywiązanie i bardziej przyjaźń... Nie sprawia mi przyjemności jego dotyk. Nie lubię się kochać... Ostatnio w ogóle na to nie mam ochoty. Wcześniej było lepiej, ale nigdy nie było między nami aż takiej chemii jaką czuję będąc z ex. Obecnie zdaję sobie sprawę, że idealizuję ex, a męża demonizuję. Ale przyszedł taki czas, że kiedy widzę, że mogłabym mieć "coś lepszego" to łatwiej przychodzi mi wytykanie błędów, tego co mi nie odpowiada w małżeństwie. I najgorsze jest to, że mój mąż jest strasznie uparty. I on trzyma się swoich racji, a ja swoich i powstaje duży zgrzyt. Ostatnio cały czas tylko jakieś sprzeczki. Również minusem jest to, że obecnie żyjemy na odległość. Ja mieszkam w jednym kraju zagranicą on w drugim. Więc to też na pewno robi swoje niestety... Dlatego też całe dnie praktycznie rozmawiam z ex. Mąż czasem zadzwoni wieczorem po pracy zamienić kilka zdań, ewentualnie się posprzeczać i tyle... Czuję się naprawdę strasznie w tej sytuacji. Sama nie wiem chyba co ja czuję. Bo przecież gdybym kochała tak bardzo ex to już bym dawno odeszła od męża bez zastanowienia. Z drugiej strony gdybym kochała tak bardzo męża to nie jechałabym do byłego i w ogóle nie utrzymywałabym z nim kontaktów. Jestem w totalnej kropce. Nie chcę zostawić męża chyba przede wszystkim dlatego, że szkoda by mi było tych 4 lat... I jego rodziny. Wiem, że to głupie, bo rodziną akurat nie powinnam się przejmować, ale bardzo jestem z nimi z żyta i wiem, że również ich bym zawiodła...

Jestem niesamowicie rozdarta !!!!! Nie wiem co mam robić. Czuję się beznadziejnie... Po powrocie z tego spotkania z moim byłym, uprawiając seks z mężem nie czułam już zupełnie żadnej przyjemności... Nawet zapytał czy aż tak bardzo nie miałam ochoty. Później nawet spytał czy mam kochanka, bo dziwnie się zachowuję...

Jak mąż mnie dotyka nie czuję tego dreszczu co przy byłym. Jest to dla mnie bardziej mechaniczne, a nie z uczuciem i prawdziwym pożądaniem. Były mówi, że będzie czekał nawet 50 lat. Ja mu mówię, żeby nie czekał, żeby żył swoim życiem, ale on twierdzi, że woli być sam, bo nie jest w stanie pokochać tak jak mnie, żadnej innej kobiety...

RATUNKU !!!!!!!!!!!!

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-05-02 11:34:55)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Ja miłości do męża w tym opisie w ogóle nie widzę. Mąż wygląda raczej na wziętego z braku laku (przepraszam za określenie) zapchajdziurę, który w obliczu powrotu dawnej miłości zaczął Ci zwyczajnie przeszkadzać.

Myślisz, że mąż chciałby być dla Ciebie "tym gorszym związkiem" ?
Ex jest świadomy, że masz męża?

3 Ostatnio edytowany przez agat7 (2016-05-02 12:05:15)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Tak ex wie, że mam męża. Wie wszystko i z nim byłam i jestem w 100% szczera. Mąż nie wie nic...

Ex w ogóle nie naciska. Próbowaliśmy nawet zerwać kontakt, "z rozsądku", ale nie umiem milczeć. Oboje nie potrafimy. Jednak on nie chce, abym rzucała wszystko i biegła do niego. Chciałby, tak samo jak ja, abym była pewna w 100% tej decyzji jeśli kiedyś postanowię do niego odejść...

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Ja tutaj widzę:
- Byłego faceta, z którym byłaś rok (przynajmniej tak wnioskuję po tym co napisałaś), szczeniacką burzliwą miłość, która pozostawiła Cię z niedosytem. Do tego koleś non stop z Tobą gada, spędziliście kilka dni razem, było pewnie intensywnie i namiętnie. Do tego uraczył Cię opowieściami, jak to cierpiał po Tobie i nie potrafił ułożyć sobie życia z inną. Paradoksalnie jednak nie szukał kontaktu przez 6 długich lat.
- Męża, którego sama sobie wybrałaś z jakiegoś powodu, uczestniczącego w normalnym, codziennym życiu, zmęczonego pracą, którego masz na co dzień. Czasami potrzebuje odrobiny spokoju, aby odsapnąć i nie jest na każde Twoje zawołanie, może wdał się kierat, bo pewnie nie jesteście ze sobą od roku i nic nie piszesz, aby związek dostarczał wielkich emocji. Meh. Nuda.

Zastanów się, czy wolisz ekscytację (do czasu... on w końcu również Ci spowszednieje, jak wszystko) i ryzykowanie dla tych motyli w brzuchu małżeństwa (sama pisałaś, że wcześniej było OK), czy włączenie zdrowego rozsądku i zerwanie kontaktu i odbudowa relacji z mężem.

5

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Byla_Narzeczona napisał/a:

Ja tutaj widzę:
- Byłego faceta, z którym byłaś rok (przynajmniej tak wnioskuję po tym co napisałaś), szczeniacką burzliwą miłość, która pozostawiła Cię z niedosytem. Do tego koleś non stop z Tobą gada, spędziliście kilka dni razem, było pewnie intensywnie i namiętnie. Do tego uraczył Cię opowieściami, jak to cierpiał po Tobie i nie potrafił ułożyć sobie życia z inną. Paradoksalnie jednak nie szukał kontaktu przez 6 długich lat.
- Męża, którego sama sobie wybrałaś z jakiegoś powodu, uczestniczącego w normalnym, codziennym życiu, zmęczonego pracą, którego masz na co dzień. Czasami potrzebuje odrobiny spokoju, aby odsapnąć i nie jest na każde Twoje zawołanie, może wdał się kierat, bo pewnie nie jesteście ze sobą od roku i nic nie piszesz, aby związek dostarczał wielkich emocji. Meh. Nuda.

Zastanów się, czy wolisz ekscytację (do czasu... on w końcu również Ci spowszednieje, jak wszystko) i ryzykowanie dla tych motyli w brzuchu małżeństwa (sama pisałaś, że wcześniej było OK), czy włączenie zdrowego rozsądku i zerwanie kontaktu i odbudowa relacji z mężem.


Masz tutaj trochę racji. Pisałam, że było ok w takim sensie, że było znośnie. Tzn były pewne sprawy, które mnie denerwowały, ale jakoś nie doprowadzały do "szału" i przymykałam na to oko... Teraz jak pojawił się były i być może za bardzo go idealizuję, wszystko co przeszkadzało mi w mężu przed małżeństwem zaczęło mnie irytować. Najgorsze jest to, że gdyby między nami było naprawdę dobrze to nie byłoby takiej sytuacji tak myślę. A tak to czego nie mam w domu, szukam u ex... Mój mąż potrafi się do mnie bardzo niemiło odezwać w nerwach... Wie, że to mnie boli i niby nad tym pracuje, ale bez większych rezultatów. W każdym razie nikt nigdy nie odzywał się do mnie tak chamsko jak potrafi czasami mój mąż... Po za tym zawsze udaje takiego twardziela, najlepiej w ogóle nie rozmawiać o emocjach itp. itd. a z byłym jest wszystko na odwrót... Ale wiem, że nie mam gwarantu, że byłoby między nami dobrze. Nie wiem sama  co ja czuję i do kogo czuję prawdziwe uczucie...

6

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:

Tak ex wie, że mam męża. Wie wszystko i z nim byłam i jestem w 100% szczera. Mąż nie wie nic...

Ex w ogóle nie naciska. Próbowaliśmy nawet zerwać kontakt, "z rozsądku", ale nie umiem milczeć. Oboje nie potrafimy. Jednak on nie chce, abym rzucała wszystko i biegła do niego. Chciałby, tak samo jak ja, abym była pewna w 100% tej decyzji jeśli kiedyś postanowię do niego odejść...

Z ex taka szczera, a na szczerość wobec męża cię nie stać. Nie no, pogratulować otwartości, odwagi i prawdomówności. Chyba wstanę i zaklaskam, taki wzór cnót tu mamy. Zapytaj męża, czy tak samo o tobie myśli, kiedy mu powiesz, że przez trzy dni lizałaś się z byłym. No i że cała ta eskapada to tylko dlatego, że były palcem skinął.

Biedny mąż.  Oddaj mu wolność, daj mu szansę na spotkanie kobiety, która w zwykłej,szarej codzienności będzie darzyła go spokojem i miłością i nie poleci jak idiotka na czułe słówka byle exa,bo jej się kuźwa w domu nudzi. 

Myślisz, że z ex będziesz żyła jak w bajce? Poczekaj, aż przyjdzie do płacenia rachunków i codziennych obowiązków.

7

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
McMiodek napisał/a:
agat7 napisał/a:

Tak ex wie, że mam męża. Wie wszystko i z nim byłam i jestem w 100% szczera. Mąż nie wie nic...

Ex w ogóle nie naciska. Próbowaliśmy nawet zerwać kontakt, "z rozsądku", ale nie umiem milczeć. Oboje nie potrafimy. Jednak on nie chce, abym rzucała wszystko i biegła do niego. Chciałby, tak samo jak ja, abym była pewna w 100% tej decyzji jeśli kiedyś postanowię do niego odejść...

Z ex taka szczera, a na szczerość wobec męża cię nie stać. Nie no, pogratulować otwartości, odwagi i prawdomówności. Chyba wstanę i zaklaskam, taki wzór cnót tu mamy. Zapytaj męża, czy tak samo o tobie myśli, kiedy mu powiesz, że przez trzy dni lizałaś się z byłym. No i że cała ta eskapada to tylko dlatego, że były palcem skinął.

Biedny mąż.  Oddaj mu wolność, daj mu szansę na spotkanie kobiety, która w zwykłej,szarej codzienności będzie darzyła go spokojem i miłością i nie poleci jak idiotka na czułe słówka byle exa,bo jej się kuźwa w domu nudzi. 

Myślisz, że z ex będziesz żyła jak w bajce? Poczekaj, aż przyjdzie do płacenia rachunków i codziennych obowiązków.

Proszę mnie tak nie linczować... Próbuję znaleźć rozwiązanie. Poradzić sobie z tą całą sytuacją... Chcę iść do specjalistów. Poszukać pomocy... Nie potrzebuję takich podłych słów. Można napisać prawdę i jak to wygląda z boku, ale mimo wszystko nie trzeba w tak chamski sposób...

8

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:

Proszę mnie tak nie linczować... Próbuję znaleźć rozwiązanie. Poradzić sobie z tą całą sytuacją... Chcę iść do specjalistów. Poszukać pomocy... Nie potrzebuję takich podłych słów. Można napisać prawdę i jak to wygląda z boku, ale mimo wszystko nie trzeba w tak chamski sposób...

To nie kółko wzajemnej adoracji dla osób zdradzających. Jeśli dokonujesz czynności uznawanych za naganne (zdrada, również emocjonalna), to nie licz na głaskanie po główce. Dostaniesz prawdą między oczy zapewne wiele razy jeszcze. Możesz obrazić się na forumowiczki (i nielicznych forumowiczów), albo "przyjąć to na klatę" bez cackania się ze sobą i urażoną delikatnością. Jak wolisz.

9 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-05-02 13:58:29)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Wydaje mi się, że powinnaś najpierw powiedzieć samej sobie, co uważasz za miłość.
Z tego, co piszesz, mąż od początu związku z nim, był "zastępcą" tamtego.
Mówienie więc o "przypadkowości" prowadzącej do odnowienia kontaktu z byłym, to bajanie niestety.
Po co nawiązałaś ten kontakt? By się sprawdzić, powiadasz.
Mąż oczywiście nie jest świadomy "eksperymentu", którego rezultat był dla Ciebie z góry wiadomy?
Nie ma się co obrażać. Sama w to wdepnęłaś, bez niczyjej namowy.
Kochać obu nie możesz.
Najwyżej (wynika to z Twoich słów) odczuwasz wyrzuty sumienia wobec męża i wyobraziłaś sobie skutki powrotu byłego do Twojego życia, jeśli tego nie zakończysz.
A chcesz zakończyć?
Jeśli potwierdzisz, sama się uratujesz. Jeśli nie, jak można udzielić pomocy, poza radą, byś zdecydowała? Zaufać temu, co masz, czy pójść na żywioł w drugą stronę?

10 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2016-05-02 14:26:56)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Piszesz, że ex-chlopak wie o mężu.
A w drugą stronę?
Czy mąż się o ex'ie, że masz z nim kontakt, że poleciałaś do niego na randkę?

Co powiedziałaś mężowi wylatujac na 3 dni zagranicę.?

Z ex-em nie ułożyło się Wam, bo jak piszesz nie miał do Ciebie zaufania.
Czy teraz kiedy zdradzasz z nim męża zaufał Tobie??

Bo przecież zdradzasz męża.
To że nie fizycznie nie ma znaczenia, emocje przeniosłas już na innego, na faceta z poza małżeństwa, na faceta któremu nie slubowalas wierności.

Masz w małżeństwie deficyty i nimi usprawiedliwasz swoją decyzję o rozwoju, o pracy nad zauroczeniem do kochanka.
Co zrobiłaś TY żeby naprawić małżeństwo, uzupełnić braki które w nim dostrzegasz?
Byłaś na terapii, zaproponowalas mężowi wspólna terapię, podsunelas mężowi książki np 5 języków miłości?
Co Ty zrobiłaś dla uratowania Waszej relacji z mężem?


Sorry, ale fakt że kochankowi nie przeszkadza,to, że masz męża powinno zapalić Tobie czerwona lampkę.
Albo jest to facet dla którego zrobienie innemu człowiekowi krzywdy to pestka, jeżeli tylko miałby na tym skorzystać on, jego potrzeby.
Albo dodaje mu adrenaliny fakt że może innemu facetowi przyprawić rogi z napalona na niego żona.
Albo...po prostu pasuje mu taki układ z mezatka, bezpiecznie bo męża nie zostawi, więc może się z nią zabawić na jego konto....

BTW.
Kto płacił za Twoją podróż do kochanka? smile

11

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Secondo1 napisał/a:

Piszesz, że ex-chlopak wie o mężu.
A w drugą stronę?
Czy mąż się o ex'ie, że masz z nim kontakt, że poleciałaś do niego na randkę?

Co powiedziałaś mężowi wylatujac na 3 dni zagranicę.?

Z ex-em nie ułożyło się Wam, bo jak piszesz nie miał do Ciebie zaufania.
Czy teraz kiedy zdradzasz z nim męża zaufał Tobie??

Bo przecież zdradzasz męża.
To że nie fizycznie nie ma znaczenia, emocje przeniosłas już na innego, na faceta z poza małżeństwa, na faceta któremu nie slubowalas wierności.

Masz w małżeństwie deficyty i nimi usprawiedliwasz swoją decyzję o rozwoju, o pracy nad zauroczeniem do kochanka.
Co zrobiłaś TY żeby naprawić małżeństwo, uzupełnić braki które w nim dostrzegasz?
Byłaś na terapii, zaproponowalas mężowi wspólna terapię, podsunelas mężowi książki np 5 języków miłości?
Co Ty zrobiłaś dla uratowania Waszej relacji z mężem?


Sorry, ale fakt że kochankowi nie przeszkadza,to, że masz męża powinno zapalić Tobie czerwona lampkę.
Albo jest to facet dla którego zrobienie innemu człowiekowi krzywdy to pestka, jeżeli tylko miałby na tym skorzystać on, jego potrzeby.
Albo dodaje mu adrenaliny fakt że może innemu facetowi przyprawić rogi z napalona na niego żona.
Albo...po prostu pasuje mu taki układ z mezatka, bezpiecznie bo męża nie zostawi, więc może się z nią zabawić na jego konto....

BTW.
Kto płacił za Twoją podróż do kochanka? smile



Za podróż płaciłam ja. Nie leciałam specjalnie do niego. Leciałam do rodziny. Przy okazji spotykając się z nim z własnego wyboru. On nie naciskał.
Jemu przeszkadza to, że mam męża. Wielokrotnie mówił, żebym się na coś zdecydowała, że tak nie można, że on nie chce żyć w trójkącie, że albo w prawo albo w lewo. Z drugiej strony ja go prosiłam, żeby nie wywierał na mnie presji. I tak to się toczy do przodu... Dzisiaj co prawda znowu mu powiedziałam, że koniec z naszym kontaktem, że właśnie wybrałam. I, że jestem w małżeństwie i w nim pozostanę... Ale i tak myślę o nim i boję się, że znowu za kilka dni nie wytrzymam i się do niego odezwę. Już mam na to ochotę !!!

Ja cały czas próbuję ratować mimo wszystko małżeństwo. Otwarcie mówiłam co moglibyśmy poprawić, pytałam co we mnie jest nie tak. I terapię małżeńską również proponowałam!! Ale mąż twierdzi, że po co? Jak mamy tylko problemy z moim libido... No także tego...

Co do zaufania byłego do mnie. Owszem teraz to co robię jak najbardziej nazywa się zdradą i jestem tego świadoma. Tyle, że on obecnie zupełnie inaczej postrzega to co się dzieje, bo wie, że coś do niego czuje i wie, że jestem rozdarta...  Po za tym wie, że nie był by w stanie mnie kontrolować i trzymać w klatce, bo jeśli chciałabym kiedyś coś odwalić to bym odwaliła i nikt nie jest w stanie mnie powstrzymać. To samo tyczy się drugiej strony.

12

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Może być też tak że ten ex nie może znaleźć nowej partnerki z jakiegoś tam powodu, nie od dziś wiadomo że odgrzanie starej miłości bywa łatwiejsze niż nowe kontakty, tak więc idąc dalej facet jak to facet ma swoje potrzeby wiadomo więc zastanów się nad taką hipotetyczna sytuacją : zostawiasz męża, spędzasz z ex np 2 miesiące on dostał to co chciał i się czasowo nasycił zaczynają się pojawiać nowe potrzeby drobne nieporozumienia itd po czym on mówi że to chyba nie miało sensu itp ... i co wtedy robisz? zostajesz  sama z rozbitym małżeństwem zszarganą opinią i kiepską samooceną oraz samopoczuciem i teraz pytanie czy warto podjąć takie ryzyko w imię chwilowego gorszego okresu i nastroju ? i pytanie drugie czy nie jest może tak, ze ten ex jest tylko pretekstem do rozwodu który chodzi Ci po głowie i nie do końca wiesz jak by to ugryźć ? dobrze przeanalizuj wszystko na chłodno mimo wszystko bo czułe słówka i susza w związku namąciły Ci w głowie i  pamiętaj kto sieje wiatr zbiera burzę pozdrawiam i Powodzenia !

13

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:

Proszę mnie tak nie linczować... Próbuję znaleźć rozwiązanie. Poradzić sobie z tą całą sytuacją... Chcę iść do specjalistów. Poszukać pomocy... Nie potrzebuję takich podłych słów. Można napisać prawdę i jak to wygląda z boku, ale mimo wszystko nie trzeba w tak chamski sposób...

Specjalistów? Pomocy?
Wystarczy sobie szczerze powiedzieć : kręci mnie ten ex, bo gloryfikuję wspomnienia i jawi mi się on jako bezmiar wiecznej szczęśliwości. Nudzi mnie mąż, bo jest na co dzień.

Ale za jakiś czas ów nudny mąż jawić się będzie jako oaza szczęścia i spokoju po karuzeli z ex, jaką zafundujesz sobie na własne życzenie.  Moja przyjaciółka też tak zgłupiała. Teraz jest sama. Ani ciastka nie zjadła, ani ciastka nie ma.

Zdradziłaś męża i co chcesz usłyszeć?
Nie mam cierpliwości do takich bzdur jak "kocham obydwu".  Teraz ten ex jawi Ci się jak cudo-wianek tylko i wyłącznie dlatego, że nie dosięgnęły was codzienne obowiązki i rutyna.
Mam w domu zasady, że chowam te zabawki dzieciom, którymi się nie bawią, bo im się znudziły. Za jakis czas je wyjmuję i nagle zabawki wracają do łask, dawno nie widziane, zapomniane, ukochane. Znowu się nimi bawią, do czasu, aż im się znudzą. I tak w kółko.  Z perspektywy czasu wszystko co było wydaje się lepsze, fajniejsze od tego, co mamy teraz.

"Pamięć serca unicestwia złe wspomnienia, wyolbrzymiając dobre i dzięki temu mechanizmowi udaje nam się znosić ciężar przeszłości."
Gabriel Garcia Marquez

14

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Twój dziki szał macicy podlany sosem z romantycznych pierdół exa i masz Ci babo placek. Nie kochasz żadnego z nich.

15 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-05-02 17:16:57)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

skomplikowalas sobie zycie sama bo pojechalas podekscytowana do bylego
po co nie wiem ale już wtedy wybralas, zdradzilas
nawet nie szanujesz meza bo bys mu powiedziała o tym

jak dla mnie to zadnego nie kochasz
choć tutaj na forum dwie kobiety przekonywało mnie kiedyś ze można kochac dwóch facetow
dla mnie bzdura

16

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Mnie się też coś robi na tekst - "kocham ich obu / kocham je obie"... mad  To dla mnie przejaw totalnej niedojrzałości emocjonalnej, coś jak wynurzenia rodem z gimbazy.

Słusznie zauważył WaltonSimons, że forum od głaskania zdradzaczy po główce nie jest. Jak dla mnie to jedno z niewielu miejsc w sieci, gdzie kogoś jeszcze obchodzi coś takiego jak "kręgosłup moralny". A to co robisz, jest zwykłą, najzwyklejszą zdradą. Tyle w temacie.

OK, rozumiem, że masz rozterki, chcesz się wygadać i poznać punkt widzenia innych osób. I powiem Ci, że jesteś we właściwym miejscu - jeśli nie uciekniesz ze strachu, przed kubłem otrzeźwiającej od czasu do czasu wody, jaki tu otrzymasz, to może szybko odpowiesz sobie sama na pytanie, które postawiłaś w założonym przez siebie wątku.

To forum otwiera oczy, zaufaj mi. Moja dobra rada - zaglądaj tu jak najczęściej. Przejrzyj też kilka innych podobnych wątków, bo Twoja historia wyjątkowa nie jest. Czytaj, czytaj, włącz myślenie i ... wyciągaj wnioski.

Powodzenia tongue

17

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Jeśli tak kochasz tego bylego to powiedz mu ze się rozwodzisz dla niego i to zrób.

18

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Ola_la napisał/a:

Jeśli tak kochasz tego bylego to powiedz mu ze się rozwodzisz dla niego i to zrób.

Proste i uczciwe smile

19

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Tylko jest możliwość ze tamten ucieknie a tego by nasza autorka nie chciała zapewne, tzn zostać sama bez żadnego z nich. I gdzie tu miłość. Mężowi w razie czego na razie nic nie mowi bo to nigdy nic nie wiadomo. Poza tym ona taka super jest bo ten były kocha ja na zaboj cale zycie, a maz tez jest za nia. Zyc nie umierać. Tylko te wyrzuty sumienia...

20

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Dobrze, że dostaję od Was kubeł zimnej wody. Tego się nie boję. Preferuję po prostu odrobinę życzliwsze "skarcenie". Wiem, że to co robię jest podłe. Przede wszystkim wobec mojego męża. I wiem, że to chora sytuacja. Wiem, że ciężko w ogóle to wszystko ogarnąć jak można kochać dwóch itp. I ja wiem, że tak nie jest, bo tak się kurcze nie da być jedną nogą tu, a drugą tam... Są dwie drogi i pytanie, którą pójść. Tak jak mi się samej wydaje to mogę po prostu żadnego z nich nie kochać wystarczająco mocno, aby być w 100% fair i wybrać to lub to. A może ciężko mi też odejść z powodu sentymentu (jakkolwiek to brzmi), zżycia się z rodziną, i generalnie szkoda mi tych wszystkich wspólnie przeżytych chwil... Ale z drugiej strony dlaczego do cholery nie potrafię się odciąć od byłego !!!! Masakra po prostu...  Co do tego, że ex by się zaraz znudził i mnie zostawił to nie jest ten typ faceta. Owszem nie mogę wiedzieć tego na 100%, bo któż z nas może wiedzieć czy i co kiedyś może odbić jego drugiej połówce. W każdym razie jest to facet, który zrobiłby dla mnie wszystko. I nie rzuca tylko słodkich słów. Tylko rzeczywiście potwierdza to swoimi czynami... Nawet przeprowadza się do innego kraju (myślał już wcześniej o wyjeździe, ale do innego kraju) po to, aby być bliżej mnie... No ludzie, więc po cholerę to robi?

21

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

O majgudnes...kolejna co lowcia dwóch.Co to jakaś moda na "dywersyfikację uczuć",czy jak tongue

A poważnie,to proponuję wyjawić mężowi wszystko,po co go oszukiwać?
No chyba,co byłoby całkiem zrozumiałe w Twojej sytuacji Autorko,nie chcesz palić mostów?

22

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
majkaszpilka napisał/a:

O majgudnes...kolejna co lowcia dwóch.Co to jakaś moda na "dywersyfikację uczuć",czy jak tongue

A poważnie,to proponuję wyjawić mężowi wszystko,po co go oszukiwać?
No chyba,co byłoby całkiem zrozumiałe w Twojej sytuacji Autorko,nie chcesz palić mostów?


Nie wiem, ja już po prostu sama nie wiem czego ja chcę. I naprawdę cholernie mi z tym ciężko. Przecież nie wkręcałabym sama sobie jakiś uczuć na siłę i nie mieszała w głowie, bo niby w jakim celu? Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę w takiej chorej sytuacji.

23

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Zatem musisz coś postanowić.W zasadzie to już zrobiłaś,bo we wcześniejszym wpisie nadmieniłaś,że w małżeństwie pozostaniesz.Tak więc,pozostanie czysta premedytacja,aby zaspokoić się w kwestiach uczuciowych u ex.Przynajmniej do czasu...do kiedy nie wejdzie łóżko w grę.Potem dalej będziesz w to brnąć,albo w końcu powiesz prawdę mężowi.Myślisz,że wtedy będzie mu łatwiej przyjąć Twoją miłość do innego mężczyzny,no raczej nie.
Przemawia przez Ciebie ogromny egoizm i sorrki za łacinę...strach dupa.
Stało się jak się stało.Trudno.Nie byłaś w stanie nad tym zapanować...ok.Ale nie sadź farmazonów,że kochasz obu.Z nich dwóch bardziej kochasz eksa,bo gdyby tak nie było,nie byłoby w ogóle tematu.

24

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Jeśli zostanę w małżeństwie to nie będę chciała w to dłużej brnąć... Będę musiała zerwać kontakt, ale czy to się uda. To jest pytanie... Boję się, że jak byśmy się spotkali za kolejne 6 lat czy 15 to nadal byłoby to samo uczucie w nas...

25

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:

Jeśli zostanę w małżeństwie to nie będę chciała w to dłużej brnąć... Będę musiała zerwać kontakt, ale czy to się uda. To jest pytanie... Boję się, że jak byśmy się spotkali za kolejne 6 lat czy 15 to nadal byłoby to samo uczucie w nas...

Pomijając wróżby z fusów,znaków na niebie, czy szklanej kuli...powiem Ci tak:nie będziesz chciała w to brnąć,ale też nie będziesz chciała rozstać się z mężem...ze strachu.
Jest takie znane, schematyczne pierdolamento... "bo nie chcę go ranić",tym najczęściej usprawiedliwia się zdradę,a do niej dojdzie,już w zasadzie doszło,tylko konsumpcja nie została przeprowadzona do końca.
Więc,będziesz prowadzić podwójne życie,robiąc z siebie biedną, pokrzywdzoną,nierozumianą żonę.
Zresztą w Twoim pierwszym poście,opowiedziałaś dość dużo, o relacjach między Tobą a mężem.
Po co Ci to?
Przynajmniej nie będziesz miała metki suki.
Albo...zerwij relację z ex definitywnie i walcz o własne małżeństwo.Ale to akurat marnie widzę,po Twoim opisie.

26

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

mam pytanie a gdyby maz tak zrobil to bys go zrozumiała? chcialabys być oszukiwana?

27

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:

Dobrze, że dostaję od Was kubeł zimnej wody. Tego się nie boję. Preferuję po prostu odrobinę życzliwsze "skarcenie".

Nikt z nas nie lubi, jak się po nim jeździ, jak po łysej kobyle, ale czasem jeden celny "strzał" potrafi bardziej otworzyć oczy, niż długaśny, zawoalowany post. Tak więc życzliwie powtarzam - wytrwaj.

agat7 napisał/a:

Wiem, że to co robię jest podłe. Przede wszystkim wobec mojego męża. I wiem, że to chora sytuacja.

agat7, zaczynasz widzieć już we właściwym świetle...


agat7 napisał/a:

Wiem, że ciężko w ogóle to wszystko ogarnąć jak można kochać dwóch itp. I ja wiem, że tak nie jest, bo tak się kurcze nie da być jedną nogą tu, a drugą tam...

Da się da, niektórzy latami tkwią w takich układach, zanim zdadzą sobie sprawę, jak bardzo drenujące psychicznie i fizycznie jest to doświadczenie.

agat7 napisał/a:

Są dwie drogi i pytanie, którą pójść.

Pamiętaj, jesteś dorosła. Dokonujesz wyboru, który niesie za sobą konsekwencje. Życie to nieustanne wybory i ponoszenie konsekwencji.

agat7 napisał/a:

Co do tego, że ex by się zaraz znudził i mnie zostawił to nie jest ten typ faceta.

Z opisu sytuacji, jakich przeczytałam tu na forum setki, nie byłabym taka pewna....Na szczęście natychmiast sama udzielasz sobie odpowiedzi:

agat7 napisał/a:

nie mogę wiedzieć tego na 100%, bo któż z nas może wiedzieć czy i co kiedyś może odbić jego drugiej połówce.

agat7 napisał/a:

W każdym razie jest to facet, który zrobiłby dla mnie wszystko. I nie rzuca tylko słodkich słów. Tylko rzeczywiście potwierdza to swoimi czynami...

Konkrety poprosimy tongue

agat7 napisał/a:

Nawet przeprowadza się do innego kraju (myślał już wcześniej o wyjeździe, ale do innego kraju) po to, aby być bliżej mnie... No ludzie, więc po cholerę to robi?

Jesteś pewna, że dla Ciebie, skoro już wcześniej myślał o wyjeździe?...

I ja bez złośliwośi podpisuję się pod Twoją trafną autodiagnozą:

agat7 napisał/a:

Nie wiem, ja już po prostu sama nie wiem czego ja chcę.

28

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

dokładnie ty tez niby pojechałaś dla niego te 1000km a potem napisałaś ze do rodziny jednak pojechalas

29

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
majkaszpilka napisał/a:

Jest takie znane, schematyczne pierdolamento... "bo nie chcę go ranić",tym najczęściej usprawiedliwia się zdradę,a do niej dojdzie,już w zasadzie doszło,tylko konsumpcja nie została przeprowadzona do końca.
Więc,będziesz prowadzić podwójne życie,robiąc z siebie biedną, pokrzywdzoną,nierozumianą żonę.

Dorzucam ten zwrot do mojego słowniczka zdradzonej żony tongue Właśnie napisała agat7, jedno celne zdanie - taki eye-opener tongue Właśnie to fundował mi mój prawie-były-mąż, tylko ja nie umiałam tego odpowiednio trafnie nazwać smile

Podpisuję się pod tą "wróżbą". Scenariusz jak najbardziej prawdopodobny.

30

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
I_see_beyond napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:

Jest takie znane, schematyczne pierdolamento... "bo nie chcę go ranić",tym najczęściej usprawiedliwia się zdradę,a do niej dojdzie,już w zasadzie doszło,tylko konsumpcja nie została przeprowadzona do końca.
Więc,będziesz prowadzić podwójne życie,robiąc z siebie biedną, pokrzywdzoną,nierozumianą żonę.

Dorzucam ten zwrot do mojego słowniczka zdradzonej żony tongue Właśnie napisała agat7, jedno celne zdanie - taki eye-opener tongue Właśnie to fundował mi mój prawie-były-mąż, tylko ja nie umiałam tego odpowiednio trafnie nazwać smile

Podpisuję się pod tą "wróżbą". Scenariusz jak najbardziej prawdopodobny.

Bo to Beyond...tak naprawdę zastało powiedziane na samym początku,w pierwszym poście.

Teraz tylko mamy dalszą część martyrologii.Zupełnie niepotrzebnej i nic nie wnoszącej.

31

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Ola_la napisał/a:

dokładnie ty tez niby pojechałaś dla niego te 1000km a potem napisałaś ze do rodziny jednak pojechalas

Chodzi o to że nie miałam w planach tego wyjazdu. Ale stwierdziłam, że chciałabym się z nim spotkać dlatego pojechałam do rodziny. Potem do niego. Tak rodzina była pretekstem.

32

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Tak jestem pewna, że robi to ze względu na mnie. Ponieważ ja jestem w krajach niemieckojęzycznych. On zdecydowanie zawsze myślał tylko o anglojęzycznych, bo umie dobrze angielski, a niemiecki słabo. Ale co robi obecnie? Uczy się niemieckiego i szuka pracy w tych krajach, żeby być bliżej... Mimo, że mu powiedziałam, żeby nie patrzył na mnie, bo ja mu nie chcę niczego obiecywać, ja mu niczego nie deklaruję i będę próbowała ogarnąć swoje małżeństwo...

33

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

tak się zastanawiam czy zdradzający maja to we krwi
ze umią udawać kręcić żeby ukryć romans
jednak myślę ze to jest do czasu

nie umiałabym ani jednego dnia tak grać

34

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Ola_la napisał/a:

mam pytanie a gdyby maz tak zrobil to bys go zrozumiała? chcialabys być oszukiwana?


Pewnie nie... I pewnie bardzo by bolało. Tylko myślę, że mimo wszystko ja bym inaczej zareagowała na to od swojego męża, który raczej nie miałby skrupułów, aby zniszczyć drugiego człowieka...

35 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-05-02 18:49:27)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:

Tak jestem pewna, że robi to ze względu na mnie. Ponieważ ja jestem w krajach niemieckojęzycznych. On zdecydowanie zawsze myślał tylko o anglojęzycznych, bo umie dobrze angielski, a niemiecki słabo. Ale co robi obecnie? Uczy się niemieckiego i szuka pracy w tych krajach, żeby być bliżej... Mimo, że mu powiedziałam, żeby nie patrzył na mnie, bo ja mu nie chcę niczego obiecywać, ja mu niczego nie deklaruję i będę próbowała ogarnąć swoje małżeństwo...

smile tak jasne
a te pocałunki to były tylko tak mimochodem

przepraszam ale ty na razie niszczysz małżeństwo wasze i a tego gościa trzymasz w zapasie
bo nie wiesz co robic

36

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Ola_la napisał/a:

tak się zastanawiam czy zdradzający maja to we krwi
ze umią udawać kręcić żeby ukryć romans
jednak myślę ze to jest do czasu

nie umiałabym ani jednego dnia tak grać


Kiedyś też tak myślałam... Najlepsze jest to, że będąc we wcześniejszych związkach nigdy nikogo nie zdradziłam, chociaż sama byłam raz zdradzona. Zrobiłam to pierwszy raz i to wobec własnego męża........

37

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:
Ola_la napisał/a:

mam pytanie a gdyby maz tak zrobil to bys go zrozumiała? chcialabys być oszukiwana?


Pewnie nie... I pewnie bardzo by bolało. Tylko myślę, że mimo wszystko ja bym inaczej zareagowała na to od swojego męża, który raczej nie miałby skrupułów, aby zniszczyć drugiego człowieka...

Ty też ich nie masz...więc szanse są wyrównane.

38

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Ola_la napisał/a:
agat7 napisał/a:

Tak jestem pewna, że robi to ze względu na mnie. Ponieważ ja jestem w krajach niemieckojęzycznych. On zdecydowanie zawsze myślał tylko o anglojęzycznych, bo umie dobrze angielski, a niemiecki słabo. Ale co robi obecnie? Uczy się niemieckiego i szuka pracy w tych krajach, żeby być bliżej... Mimo, że mu powiedziałam, żeby nie patrzył na mnie, bo ja mu nie chcę niczego obiecywać, ja mu niczego nie deklaruję i będę próbowała ogarnąć swoje małżeństwo...

smile tak jasne
a te pocałunki to były tylko tak mimochodem


Pocałunek jest obietnicą??

39

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
majkaszpilka napisał/a:
agat7 napisał/a:
Ola_la napisał/a:

mam pytanie a gdyby maz tak zrobil to bys go zrozumiała? chcialabys być oszukiwana?


Pewnie nie... I pewnie bardzo by bolało. Tylko myślę, że mimo wszystko ja bym inaczej zareagowała na to od swojego męża, który raczej nie miałby skrupułów, aby zniszczyć drugiego człowieka...

Ty też ich nie masz...więc szanse są wyrównane.


Nie taki brak skrupułów mam na myśli.

40 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-05-02 18:53:29)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

to ze wobec meza jesteś nie fair a wobec innych bylas ok
to jest jeszcze gorzej bo to maz powinien być najważniejszy bo sama go wybralas żeby spędzić z nim życie
nikt ciebie nie zmusil

pytasz czy pocałunek jest obietnica? nie wiem spytaj swojego męża co on na to ze całujesz swojego bylego

41 Ostatnio edytowany przez majkaszpilka (2016-05-02 18:56:41)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:
agat7 napisał/a:

Pewnie nie... I pewnie bardzo by bolało. Tylko myślę, że mimo wszystko ja bym inaczej zareagowała na to od swojego męża, który raczej nie miałby skrupułów, aby zniszczyć drugiego człowieka...

Ty też ich nie masz...więc szanse są wyrównane.


Nie taki brak skrupułów mam na myśli.


Efekt finalny jest taki sam...byłby,a raczej będzie Agat,no chyba,że chcesz pretendować do Aktorki Roku.W co wątpię,bo nie miałabyś takich rozkmin tu na Forum.

Bo prawda jest taka,że z mężem oprócz czterech lat i jego rodziny,zwyczajnie nic Cię już nie łączy.Nawet nie rozmawiacie ze sobą,a na drugiej szali rozmowy,adoracja,zainteresowanie,motylki,pożądanie.

Pocałunek nie musi być obietnicą,raczej jest wstępem do dalszych działań...jak lawina.

42

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Agat7, a czy możesz napisać, ile masz lat?

43 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-05-02 19:08:32)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

To w takim razie mąż może całować inne kobiety?
Zresztą tu nie było tylko pocałunku wiec nie zgrywaj takiej świętej.
http://www.netkobiety.pl/t95001.html zerknij na ten temat

44

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Nie zgrywam świętej. Dobrze wiem co zrobiłam i nikt nie musi mnie o tym uświadamiać.

Mam 25 lat.

45

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Dzisiaj powiedziałam ex, że koniec kontaktu... To już druga nasza próba, ciekawe czy wyjdzie... Napisał tylko że będzie czekał i będzie czekał zawsze, że kocha mnie z całego serca i zawsze mam drzwi otwarte...

46

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:

. W każdym razie od tamtej pory utrzymujemy regularny, internetowy kontakt, gdyż dzieli nas około 1000km... !!!!!!!!!!!!

Widze ze już decyzje podjełas ze wybierasz bylego skoro regularnie z nim piszesz, myślisz o nim. Cala reszta rozmyślań to strach co powiedzą ludzie, mąż, jego rodzina.

47

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Ola_la napisał/a:
agat7 napisał/a:

. W każdym razie od tamtej pory utrzymujemy regularny, internetowy kontakt, gdyż dzieli nas około 1000km... !!!!!!!!!!!!

Widze ze już decyzje podjełas ze wybierasz bylego skoro regularnie z nim piszesz, myślisz o nim. Cala reszta rozmyślań to strach co powiedzą ludzie, mąż, jego rodzina.


Nie umiem po prostu przestać. A może inaczej umiem, ale nie chcę. Potrzebuję z nim kontaktu? Po co? Nie wiem. Mam męża i z jednej strony chcę z nim zostać z drugiej nie. Ja zwariuję......... Może to jakaś toksyczna miłość? O ile można nazwać to miłością...

48

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:

Piszę tutaj, bo mam okropny mętlik w głowie i nie potrafię już dać sobie z tym wszystkim rady. Umówiłam się już za 2 miesiące do seksuologa i do psychologa, aby obgadać temat, bo czuję się OKROPNIE. Dopiero za 2 miesiące, ponieważ obecnie przebywam zagranicą.

Od grudnia 2015 jestem mężatką. Wszystko było ok, oczywiście mąż nie jest idealny, jak nikt na tym świecie, ale wszystko było do zaakceptowania do momentu, aż nie pojawił się mój były facet.

Czyli jesteście małżeństwem od...5 miesięcy.


agat7 napisał/a:

Ja cały czas próbuję ratować mimo wszystko małżeństwo. Otwarcie mówiłam co moglibyśmy poprawić, pytałam co we mnie jest nie tak. I terapię małżeńską również proponowałam!! Ale mąż twierdzi, że po co? Jak mamy tylko problemy z moim libido... No także tego...

czyli próbujesz ratować małżeństwo od raptem ?
5 miesięcy ?
mniej ?

agat7 napisał/a:

Niedawno po jakimś miesiącu jak odzyskaliśmy do siebie kontakt, doszło do naszego spotkania.

czyli chyba jednak krócej, bo kontakt z kochankiem masz od ok. 2 miesięcy,
czyli ratowałaś małżeństwo całe 3 max. miesiące po czym postanowiłaś rozwinąć relację z kochankiem.

Co takiego się stało w ciągu tych 3 miesięcy od slubu, ze podjęłaś taką decyzję ?
Co Ty zrobiłaś w ciągu tych 3 miesiecy żeby naprawić to co się psuło ?

Problem z brakiem komunikacji, problem z seksem to raczej wpływ odpływu emocji do kochanka...

agat7 napisał/a:

Wiem jednak, że mąż darzy mnie również ogromnym uczuciem. Ale czy ja jego równie ogromnym? Czasami mam wrażenie, że to już tylko przyzwyczajenie, sentyment, przywiązanie i bardziej przyjaźń... Nie sprawia mi przyjemności jego dotyk. Nie lubię się kochać... Ostatnio w ogóle na to nie mam ochoty. Wcześniej było lepiej, ale nigdy nie było między nami aż takiej chemii jaką czuję będąc z ex.

co to jest wg Ciebie miłośc ?
pożądanie ?
to tylko jeden z elementów prawdziwej miłości.
Pozostale to m.inn. jak piszesz "przyzwyczajenie, sentyment, przywiązanie"
czyli intymnośc i zaangazowanie.

agat7 napisał/a:

Niedawno po jakimś miesiącu jak odzyskaliśmy do siebie kontakt, doszło do naszego spotkania. To ja przyleciałam tyle kilometrów do niego. Musiałam sprawdzić samą siebie. Musiałam to zrobić, bo biłam się sama z myślami.

agat7 napisał/a:

Nie leciałam specjalnie do niego. Leciałam do rodziny. Przy okazji spotykając się z nim z własnego wyboru.

To była Twoja decyzje, czas, wysiłek po to zeby rozwinąć relację z kochankiem z fazy zauroczenie do czegoś więcej.

agat7 napisał/a:

Dzisiaj co prawda znowu mu powiedziałam, że koniec z naszym kontaktem, że właśnie wybrałam. I, że jestem w małżeństwie i w nim pozostanę... Ale i tak myślę o nim i boję się, że znowu za kilka dni nie wytrzymam i się do niego odezwę. Już mam na to ochotę !!!

Czy kochanek szanuje Twoją decyzję ?
Czy  to Ty zmieniasz swoje zdanie i ciągle odnawiasz kontakt ?
w stylu "chciałabym lae się boję " ?

Podejmij decyzję i bądź wreszcie jej wierna.
Podjęłaś decyzję o małżeństwie - złamałaś swoją decyzję.
Zerwałaś z kochankiem - złamałaś swoją decyzję ( i to kilka razy zdaje się).

Bądź przewidywalna, stabilna w stosunku do ludzi, szczególnych tych którzy Cię kochają i ufają.

Romans po 3 miesiącach od ślubu... ??

49

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Nie zasługujesz na jakiegokolwiek normalnego faceta, mam nadzieję że się wyda i twój mąż wystawi ci walizki za drzwi.

50

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

musisz wybrać jednego
nie da się zyc w trójkącie
przynajmniej nie długo:)

51

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Strach, strach, strach
a potem depresja
i tak czy inaczej rozwalone małżeństwo

nie rób sobie tego

52

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Secondo1 napisał/a:
agat7 napisał/a:

Piszę tutaj, bo mam okropny mętlik w głowie i nie potrafię już dać sobie z tym wszystkim rady. Umówiłam się już za 2 miesiące do seksuologa i do psychologa, aby obgadać temat, bo czuję się OKROPNIE. Dopiero za 2 miesiące, ponieważ obecnie przebywam zagranicą.

Od grudnia 2015 jestem mężatką. Wszystko było ok, oczywiście mąż nie jest idealny, jak nikt na tym świecie, ale wszystko było do zaakceptowania do momentu, aż nie pojawił się mój były facet.

Czyli jesteście małżeństwem od...5 miesięcy.


agat7 napisał/a:

Ja cały czas próbuję ratować mimo wszystko małżeństwo. Otwarcie mówiłam co moglibyśmy poprawić, pytałam co we mnie jest nie tak. I terapię małżeńską również proponowałam!! Ale mąż twierdzi, że po co? Jak mamy tylko problemy z moim libido... No także tego...

czyli próbujesz ratować małżeństwo od raptem ?
5 miesięcy ?
mniej ?

agat7 napisał/a:

Niedawno po jakimś miesiącu jak odzyskaliśmy do siebie kontakt, doszło do naszego spotkania.

czyli chyba jednak krócej, bo kontakt z kochankiem masz od ok. 2 miesięcy,
czyli ratowałaś małżeństwo całe 3 max. miesiące po czym postanowiłaś rozwinąć relację z kochankiem.

Co takiego się stało w ciągu tych 3 miesięcy od slubu, ze podjęłaś taką decyzję ?
Co Ty zrobiłaś w ciągu tych 3 miesiecy żeby naprawić to co się psuło ?

Problem z brakiem komunikacji, problem z seksem to raczej wpływ odpływu emocji do kochanka...

agat7 napisał/a:

Wiem jednak, że mąż darzy mnie również ogromnym uczuciem. Ale czy ja jego równie ogromnym? Czasami mam wrażenie, że to już tylko przyzwyczajenie, sentyment, przywiązanie i bardziej przyjaźń... Nie sprawia mi przyjemności jego dotyk. Nie lubię się kochać... Ostatnio w ogóle na to nie mam ochoty. Wcześniej było lepiej, ale nigdy nie było między nami aż takiej chemii jaką czuję będąc z ex.

co to jest wg Ciebie miłośc ?
pożądanie ?
to tylko jeden z elementów prawdziwej miłości.
Pozostale to m.inn. jak piszesz "przyzwyczajenie, sentyment, przywiązanie"
czyli intymnośc i zaangazowanie.

agat7 napisał/a:

Niedawno po jakimś miesiącu jak odzyskaliśmy do siebie kontakt, doszło do naszego spotkania. To ja przyleciałam tyle kilometrów do niego. Musiałam sprawdzić samą siebie. Musiałam to zrobić, bo biłam się sama z myślami.

agat7 napisał/a:

Nie leciałam specjalnie do niego. Leciałam do rodziny. Przy okazji spotykając się z nim z własnego wyboru.

To była Twoja decyzje, czas, wysiłek po to zeby rozwinąć relację z kochankiem z fazy zauroczenie do czegoś więcej.

agat7 napisał/a:

Dzisiaj co prawda znowu mu powiedziałam, że koniec z naszym kontaktem, że właśnie wybrałam. I, że jestem w małżeństwie i w nim pozostanę... Ale i tak myślę o nim i boję się, że znowu za kilka dni nie wytrzymam i się do niego odezwę. Już mam na to ochotę !!!

Czy kochanek szanuje Twoją decyzję ?
Czy  to Ty zmieniasz swoje zdanie i ciągle odnawiasz kontakt ?
w stylu "chciałabym lae się boję " ?

Podejmij decyzję i bądź wreszcie jej wierna.
Podjęłaś decyzję o małżeństwie - złamałaś swoją decyzję.
Zerwałaś z kochankiem - złamałaś swoją decyzję ( i to kilka razy zdaje się).

Bądź przewidywalna, stabilna w stosunku do ludzi, szczególnych tych którzy Cię kochają i ufają.

Romans po 3 miesiącach od ślubu... ??


Tak romans po 3 miesiącach od ślubu... Co mam powiedzieć? No tak jest. Stało się. Sama chciałam. I chciałam tak naprawdę więcej, bo doszłoby do seksu. Ale wtedy bym chyba już naprawdę zapadła się pod ziemię i chyba uciekła gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie. Tak wiem. Tchórzostwo... Jednak tyle o sobie wiemy ile nas sprawdzono. A więc jak ktoś nigdy nie przeżył czegoś takiego to ciężko stwierdzić jak by się samemu zachował w takiej sytuacji. I czy tak prosto przyszłoby zerwanie całkowicie kontaktów...  To ja pękałam i się odzywałam znowu do byłego. On nie naciska i nie nalega.

53 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-05-02 19:29:50)

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Ale po 3 miesiącach od slubu? To po co za mąż wychodziłaś?
A kochanek nie musi się jak widać nawet wysilać. Trochę pogada o wielkiej milosci, cos tam ci obieca a ty wszystko przyjmujesz za prawdę.
Trochę mi cie żal.

54

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
konrad0 napisał/a:

Nie zasługujesz na jakiegokolwiek normalnego faceta, mam nadzieję że się wyda i twój mąż wystawi ci walizki za drzwi.

Dziękuję.

55

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Ola_la napisał/a:

Ale po 3 miesiącach od slubu? To po co za mąż wychodziłaś?


Szczerze?? Taka kolej rzeczy?? Po 4 latach związku przyszła decyzja o ślubie i stało się. Ale w dniu ślubu nie miałam wątpliwości. Wtedy jeszcze nie było kontaktu z byłym... Jak się pojawił odbiło mi.

56

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
agat7 napisał/a:
Secondo1 napisał/a:
agat7 napisał/a:

Piszę tutaj, bo mam okropny mętlik w głowie i nie potrafię już dać sobie z tym wszystkim rady. Umówiłam się już za 2 miesiące do seksuologa i do psychologa, aby obgadać temat, bo czuję się OKROPNIE. Dopiero za 2 miesiące, ponieważ obecnie przebywam zagranicą.

Od grudnia 2015 jestem mężatką. Wszystko było ok, oczywiście mąż nie jest idealny, jak nikt na tym świecie, ale wszystko było do zaakceptowania do momentu, aż nie pojawił się mój były facet.

Czyli jesteście małżeństwem od...5 miesięcy.


agat7 napisał/a:

Ja cały czas próbuję ratować mimo wszystko małżeństwo. Otwarcie mówiłam co moglibyśmy poprawić, pytałam co we mnie jest nie tak. I terapię małżeńską również proponowałam!! Ale mąż twierdzi, że po co? Jak mamy tylko problemy z moim libido... No także tego...

czyli próbujesz ratować małżeństwo od raptem ?
5 miesięcy ?
mniej ?

agat7 napisał/a:

Niedawno po jakimś miesiącu jak odzyskaliśmy do siebie kontakt, doszło do naszego spotkania.

czyli chyba jednak krócej, bo kontakt z kochankiem masz od ok. 2 miesięcy,
czyli ratowałaś małżeństwo całe 3 max. miesiące po czym postanowiłaś rozwinąć relację z kochankiem.

Co takiego się stało w ciągu tych 3 miesięcy od slubu, ze podjęłaś taką decyzję ?
Co Ty zrobiłaś w ciągu tych 3 miesiecy żeby naprawić to co się psuło ?

Problem z brakiem komunikacji, problem z seksem to raczej wpływ odpływu emocji do kochanka...

agat7 napisał/a:

Wiem jednak, że mąż darzy mnie również ogromnym uczuciem. Ale czy ja jego równie ogromnym? Czasami mam wrażenie, że to już tylko przyzwyczajenie, sentyment, przywiązanie i bardziej przyjaźń... Nie sprawia mi przyjemności jego dotyk. Nie lubię się kochać... Ostatnio w ogóle na to nie mam ochoty. Wcześniej było lepiej, ale nigdy nie było między nami aż takiej chemii jaką czuję będąc z ex.

co to jest wg Ciebie miłośc ?
pożądanie ?
to tylko jeden z elementów prawdziwej miłości.
Pozostale to m.inn. jak piszesz "przyzwyczajenie, sentyment, przywiązanie"
czyli intymnośc i zaangazowanie.

agat7 napisał/a:

Niedawno po jakimś miesiącu jak odzyskaliśmy do siebie kontakt, doszło do naszego spotkania. To ja przyleciałam tyle kilometrów do niego. Musiałam sprawdzić samą siebie. Musiałam to zrobić, bo biłam się sama z myślami.

agat7 napisał/a:

Nie leciałam specjalnie do niego. Leciałam do rodziny. Przy okazji spotykając się z nim z własnego wyboru.

To była Twoja decyzje, czas, wysiłek po to zeby rozwinąć relację z kochankiem z fazy zauroczenie do czegoś więcej.

agat7 napisał/a:

Dzisiaj co prawda znowu mu powiedziałam, że koniec z naszym kontaktem, że właśnie wybrałam. I, że jestem w małżeństwie i w nim pozostanę... Ale i tak myślę o nim i boję się, że znowu za kilka dni nie wytrzymam i się do niego odezwę. Już mam na to ochotę !!!

Czy kochanek szanuje Twoją decyzję ?
Czy  to Ty zmieniasz swoje zdanie i ciągle odnawiasz kontakt ?
w stylu "chciałabym lae się boję " ?

Podejmij decyzję i bądź wreszcie jej wierna.
Podjęłaś decyzję o małżeństwie - złamałaś swoją decyzję.
Zerwałaś z kochankiem - złamałaś swoją decyzję ( i to kilka razy zdaje się).

Bądź przewidywalna, stabilna w stosunku do ludzi, szczególnych tych którzy Cię kochają i ufają.

Romans po 3 miesiącach od ślubu... ??


Tak romans po 3 miesiącach od ślubu... Co mam powiedzieć? No tak jest. Stało się. Sama chciałam. I chciałam tak naprawdę więcej, bo doszłoby do seksu. Ale wtedy bym chyba już naprawdę zapadła się pod ziemię i chyba uciekła gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie. Tak wiem. Tchórzostwo... Jednak tyle o sobie wiemy ile nas sprawdzono. A więc jak ktoś nigdy nie przeżył czegoś takiego to ciężko stwierdzić jak by się samemu zachował w takiej sytuacji. I czy tak prosto przyszłoby zerwanie całkowicie kontaktów...  To ja pękałam i się odzywałam znowu do byłego. On nie naciska i nie nalega.

Po co miałby to robić,skoro sama mu się na tacy wystawiasz?

57

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Bez złośliwości pytałam o ten wiek.

Jak dla mnie młodziutka jeszcze jesteś, jeszcze kilka lat nauki o życiu przed Tobą i zważywszy teraz na ten wiek - mniej trochę mnie dziwią Twoje rozterki i czasem (nie obraź się) ... dziewczęce, uroczo naiwne podejście do tematu.

Z postu 45 wynika, że poszłaś przynajmniej w moralną stronę... Ale to druga próba i sama ciekawa jesteś czy wyjdzie... Coś mi podpowiada, że będzie i trzecia i kolejna próba właśnie tongue

A ten tekścik eksa:
Napisał tylko że będzie czekał i będzie czekał zawsze, że kocha mnie z całego serca i zawsze mam drzwi otwarte...
, trącający trochę poziomem licealisty, z pewnością w postanowieniu "koniec kontaktu" Ci nie pomoże. Mnie się wydaje, że Ty ten próg dość szybko przekroczysz tongue

Powiem więcej, zajrzyj tu za jakiś czas, piszemy tu otwarcie, szczerze i anonimowo i daj mi znać, czy moja prognoza okazała się trafna tongue

58

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Xymena napisał/a:

Strach, strach, strach
a potem depresja
i tak czy inaczej rozwalone małżeństwo

nie rób sobie tego

Lubię Twoje "mądrości" Xymena.

A może należałoby powiedzieć, nie rób tego komuś bliskiemu przede wszystkim?

Wizytówka kochanek jest niestrawna...egoizm się wylewa wszystkimi porami.
Bo jeszcze biedna w depresję wpadnie i mąż ją w dupę kopnie.
Reszta jest nieistotna,bo liczę się JA i MOJE potrzeby.Brawo

59

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
Ola_la napisał/a:

A kochanek nie musi się jak widać nawet wysilać. Trochę pogada o wielkiej milosci, cos tam ci obieca a ty wszystko przyjmujesz za prawdę.

Dokładnie tak jest!

60

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
majkaszpilka napisał/a:
Xymena napisał/a:

Strach, strach, strach
a potem depresja
i tak czy inaczej rozwalone małżeństwo

nie rób sobie tego

Lubię Twoje "mądrości" Xymena.

A może należałoby powiedzieć, nie rób tego komuś bliskiemu przede wszystkim?

Wizytówka kochanek jest niestrawna...egoizm się wylewa wszystkimi porami.
Bo jeszcze biedna w depresję wpadnie i mąż ją w dupę kopnie.
Reszta jest nieistotna,bo liczę się JA i MOJE potrzeby.Brawo

Majka
Nie jestem żadną kochanką, ale jestem w sytuacji autorki i dlatego wiem jak to jest i wiem, że najlepsze co może zrobić, dla siebie i męża to rozstanie zanim pojawią się dzieci i inne zobowiązania.
Twoja ocena sytuacji była zresztą podobna.

61

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Wy kobiety to jednak serca nie macie, wystarczy że były fagas do was napisze i zaraz mąż idzie w odstawkę...
Strach się żenić

62

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

I tu polemizowałabym z Tobą...ale to nie Twój watek,a poza tym,przerabiałyśmy już to kiedyś tongue

Krótko...zdrada już jest,według mnie.
Ja nie muszę angażować do tego genitaliów zwyczajnie,żeby to zobaczyć,co zreszta Autorka sama potwierdziła.

Obrusza mnie tylko fakt patrzenia na swoje cztery litery,pomijając wszystko inne...najważniejsze w tym całym galimatiasie.

63

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU
konrad0 napisał/a:

Wy kobiety to jednak serca nie macie, wystarczy że były fagas do was napisze i zaraz mąż idzie w odstawkę...
Strach się żenić

"A faceci tylko inną cipkę poczują,to już lecą ze swoim wysuniętym peryskopem.
Niewyżyte psy na baby."

Ty się tak nie rozpędzaj Konrad z tym generalizowaniem,bo to zwyczajnie krzywdzące jest,nieprawdaż?

Każda płeć, ma swoje za uszami.

64

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

K..a, co wątek to ktoś kogoś zdradza, ma zamiar zdradzić lub zdradził i pyta czym te rzygowiny po sobie posprzątać żeby nie było w całym domu trupem czuć..

Niby nic nowego, ale chyba mam jakiś dzień niskiej tolerancji na bullshit. hmm

65

Odp: Czy można kochać obu? RATUNKU

Nie złość się kwiatuszku, źle sformułowałem wypowiedź, chodziło mi o autorkę i xymenę.

Posty [ 1 do 65 z 314 ]

Strony 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy można kochać obu? RATUNKU

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024