Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 87 z 87 ]

66

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?
supremacjazla napisał/a:

Uważam, że LuDeV ma sporo racji, zależy od wspólnych ustaleń. Seks jako mechaniczne zaspokajanie popędu nie ma wpływu na charakter emocji w relacji, chyba, że dwoje ludzi powyżej 15 roku życia ustalili inaczej.

A szczęśliwym się bywa, to nie jest stan stały, a czasowy. Ciężko jest więc mi odpowiedzieć na pytanie zadane w temacie posta.

Zwróć uwagę, że dla LuDeV ustalenia to jedno, a rzeczywistość - drugie.
Dziewczyna jasno mówi, że nie zgadza się na taki układ (ze świecą szukać takich, które się zgodzą), więc logicznym byłoby pożegnać pannę i szukać nadal.
On tymczasem udaje, że ok, po czym robi swoje, a jedynym problemem to nie zostać złapanym.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2016-04-15 21:42:28)

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?
Martainn napisał/a:

Zależy czym dla kogo jest seks. Jeśli tylko chodzi spuszczenie z kija to zapewne i takie skakanie z kwiatka na kwiatek się sprawdzi. Jeśli nie zależy na jakości to pewnie się sprawdzi. Bo jakoś seksu przede wszystkim opiera się na znajomości ciał, temperamentów, upodobań. A do tego zawsze potrzebny jest czas, wspólne poznanie. Czasami na takie dotarcie się potrzeba naprawdę długiego czasu. Niestety wydaje mi się, że niektórzy po prostu nigdy nie posmakowali naprawdę dobrego seksu i zadowalają się byle bzykankiem, byle z tego rzeczona kija spuścić płyny. Smutne w sumie dość.

Nie jestem zwolennikiem zdrady,ale ten temat mnie ciekawi,bo znam kilku facetów,którzy będąc w małżeństwie sypiają,dla sportu,może dowartościowania się-z innymi kobietami,są to co prawda jedno nocne przygody,ale jednak.Oczywiście żony o tym nie wiedzą,a oni sami twierdzą,że przecież to tylko taki sport-zrobienie sobie dobrze i tyle,przecież nikomu nogi,ani ręki nie urwało,więc oni problemu nie widzą.

I o tym właśnie piszę. Bo im chodzi o prymitywne spuszczenie z kija. Są w łóżku typowym biorcą. Niestety widocznie nie zaznali dobrego seksu. Gdyby zaznali to nigdy, przenigdy nie zdecydowali by się na jednorazową akcję, która nigdy nie będzie tak dobra jak seks dobrze znających siebie i swoje ciała osób. Ale niektórzy lubią półprodukty i zadowalają się półśrodkami. Ich sprawa w sumie.
A co do tematu to tak. Jestem w związku szczęśliwy. Lubię przebywać z moją żoną i dzieckiem. Tam się czuję najlepiej. W życiu bywa różnie, ale właśnie np. myśl, że jakiś czas je zobaczę automatycznie poprawia mi humor.

Też prawda. Dla niektórych seks będzie tylko zaspokojeniem się, ale jednak wtedy powinni to powiedzieć swojej dziewczynie, a najlepiej szukać dziewczyny o podobnych poglądach. Inaczej to wygląda, że udają dobrych, a za plecami robią takie rzeczy. No to po prostu brak lojalności, chodzi o pewne zasady. Tak samo jak przyjaciel nas okłamie w ważnej sprawie to też można nazwać to zdradą, tak samo oszukiwanie i zdradę swojego partnera czy partnerki. Nie ma co tutaj wymyślać, że dla kogoś to tylko seks czy coś takiego, bo tu bardziej niż o seks chodzi o oszukiwanie. Na szczęście są też osoby szczere, a i takie, które same się przyznają, że chcą otwartego związku, wtedy ok, informują o tym. Niemniej też uważam, że trochę smutne jest traktować seks jako tylko zaspokojenie się, bo tak, ono też jest, ale to o wiele więcej jak dla mnie i sądzę, że nie tylko dla kobiet, ale dla wielu mężczyzn też.

Oczywiście kultura ma pewien wpływ na nasze poglądy, ale też nie przesadzajmy. Bardziej nasz charakter i bliskie otoczenie. Sama jestem wrażliwa, oddana, taki mam charakter i dla mnie stały związek, a nie przygody. Dlatego np ja bym się w tym nie odnalazła. To bardziej kwestia charakteru.

68

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?

A co oznacza to szczęście ? smile
Jaka jest jego definicja, bo dla rożnych osób to mogą być rożne rzeczy.

69

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?

Czy jestem szczęśliwa ze swoim Miśkiem? Pewnie. Jesteśmy już na tyle długo, by się dotrzeć, poznać i zaakceptować wzajemnie wady i zmienić te, które były nie do zaakceptowania tongue

Moim zdaniem najbardziej liczy się SZACUNEK, który pociąga za sobą lojalność, wierność, szczerość. Samo zakochanie mija stosunkowo szybko, więc gdy brakuje po nim tego magicznego szacunku, trudno o rozwój relacji i miłość.
Tak, miłość - też bardzo ważna część wspólnego życia. Choć ja tam miłością nazywam przywiązanie, szacunek i pożądanie połączone w jedno.
No i dobrze jest nauczyć się ze sobą ROZMAWIAĆ. Bez tego ani rusz.

Co do zdrad - zdradą jest pogwałcenie umowy między partnerami. Jeśli umawiam się z facetem na otwarty związek, żadne z nas nie ma prawa mieć pretensji o "zaliczanie" na boku. Osobiście nie odnalazłabym się w takiej relacji, ale rozumiem i szanuję ludzi, którzy to praktykują.
I tu zgadzam się z Martainn - dobry seks to taki, w którym partnerzy doskonale wiedzą, co sprawia rozkosz drugiej osobie. A trudno o takowy podczas seksualnej przygody tongue I też zgadzam się z tym, że człowiek mający udane pożycie w związku nie będzie szukał na boku, bo mu się to po prostu nie kalkuluje (że o kręgosłupie moralnym nie wspomnę, ale tu na darmo można strzępić język, bo połowa forum nie zna takiego tworu jak owy kręgosłup właśnie).

I faktem jest, że nie można być nigdy pewnym swoich reakcji na różne sytuacje w przyszłości. Ja nie mogę ze stuprocentową pewnością powiedzieć, że nie zdradzę swojego partnera kiedyś tam. Jednakże na podstawie analizy moich zachowań w sytuacjach, nazwijmy to, "kryzysowych", które mogły bardzo szybko do zdrady doprowadzić, wychodzę z założenia, że pewne zasady i wartości biorą u mnie górę nad chucią, w związku z czym czuję się dużo pewniej w tej kwestii. I choć nie daję tej stuprocentowej pewności co do samej zdrady, daję ją w tym, że będę opierała się na wszelkie możliwe sposoby - i to powinno wystarczyć.
Na dzień dzisiejszy żadne zdrady mi nie w głowie i mam nadzieję, że się to nie zmieni.

Poza tym uważam, że istota związku nie polega na: "nie mogę Ci niczego obiecać", tylko na: "obiecuję, że dołożę wszelkich starań, by było nam razem dobrze".
Moim zdaniem jeżeli OBOJE partnerów wyraża CHĘCI dbania o relację ich łączącą, to nie ma bata, by to nie wyszło.

70

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?

A jakby wasza kobieta dla zgrywu przespała się z kimś to co tongue

71

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?
Paweło napisał/a:

A jakby wasza kobieta dla zgrywu przespała się z kimś to co tongue

To zależy,bo jeśli się o tym nie wie,to pół biedy,w myśl przysłowia czego oko nie widzi...

72

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?
LuDev napisał/a:

Wg mnie związek stanowi dwoje dorosłych ludzi, gdzie każdy ma jakieś oczekiwania, które się sobą ścierają. I tak powstają umowy, kompromisy. Gdy druga strona ma dowody na złamanie umowy, wtedy może egzekwować odpowiednią karę.

Główna różnica widzę, że sprowadza się do tego, że Wy naprawdę wierzycie, że jesteście pewne/pewni własnych zachowań w każdej sytuacji. Ja z kolei przyznaję, że takiej pewności nie mam. Dla mnie to uczciwe postawienie sprawy. Nie obiecuję czegoś, czego nie jestem w stanie obiecać. Bo różne zdarzają się sytuacje.

Sam sobie nieco przeczysz. Z jednej strony piszesz, że to zależy od umowy, że ustalacie w związku, na co możesz sobie Ty pozwolić i Twoja partnerka. A wyżej piszesz, że nie jesteś w stanie przewidzieć, co się wydarzy, swojej reakcji na to. Jak nie jesteś w stanie powiedzieć, jak sięzachowasz, nie odpowiadasz za to, to po co Ci umowa? Po co Ci związek?

Wyobraź sobie zatem, że umówiliście się, że Twoja partnerka nie toleruje zdrady. Traktuje taki jednorazowy wyskok, jako zdradę - mimo, iż dla Ciebie to sport. Przystałeś na tę umowę, ale potem coś się stało, np pokłóciliście się, albo byłeś na wyjeździe z pracy, trafiła się pijana koleżanka, Ty też pijany, skorzystałeś z okazji... Cała umowa do doopy. Twoje słowo okazuje się nic nie warte - bo przecież niczego nie mogłeś przewidzieć. za nic nie odpowiadasz. To nie była moja wina, że z inną babą wylądowałem w łóżku.

Tak na prawdę zdrada to decyzja. Jak się kogoś kocha i SZANUJE, to można z całą świadomością powiedzieć: nie zdradzę. Można być odpowiedzialnym partnerem, który rozumie, że bardzo wiele zależy od niego samego.

73

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?
zielone.ciastko napisał/a:

Aby być szczęśliwym w związku pierwszym krokiem jest upewnienie się, czy jesteśmy szczęśliwi sami ze sobą. Przeglądam to forum od kilku tygodni, szczególnie zakładki związane z małżeństwem, partnerstwem i naszła mnie z kolei niepokojąca refleksja: wiele kobiet zwracających się tutaj o poradę ma bardzo niskie poczucie własnej wartości i swoje szczęście uzależnia od szczęścia partnera "jak X jest szczęśliwy, to ja też", angażują się maksymalnie w relację jednocześnie rezygnując z pasji, znajomych, SWOJEGO ZDANIA, ignorując swoje potrzeby i uczucia, bo przecież musi być tak jak X zachce - w skrócie rezygnują z siebie i wmawiają sobie, że tak właśnie powinno wyglądać ich szczęście. Być może wynika to z lęku przed samotnością, czy z wychowania w patriarchalnym modelu rodziny, gdzie to mężczyzna ma prawo głosu i decydowania.
Druga sprawa, to że ludzie w związkach nie potrafią ze sobą rozmawiać, nie przyjaźnią się. Sprawy załatwiane są krzykiem, brakiem kompromisu, rezygnacją kobiety. Interesuję się dość intensywnie tymi tematami, ponieważ sama jestem na etapie budowania mojej kobiecej, silnej tożsamości, zasługującej na szacunek i godne traktowanie. Ogromną nauką był 6-letni toksyczny związek.
Natomiast odpowiadając na temat wątku: jestem ogromnie szczęśliwa w swoim związku, ponieważ odnalazłam bratnią duszę, przyjaciela i PARTNERA - nie ma relacji typu Pan i Niewolnik - z którym jestem w stanie rozmawiać o wszystkim, a nawet kłócić nie narażając drugiej strony na znieważenie czy brak szacunku. No i nie ma zamiatania spraw pod dywan.
Życzę każdemu dopasowania w związku wink

Ciasteczko drogie, jestem na tym samym etapie i mam za sobą podobne doświadczenia. Dziś buduję nową siebie, zaprzyjaźniam się ze sobą i o siebie dbam. Obecnie nie jestem z związku i walczę o to, by koniecznie kogoś mieć. Widzę jak przez szkło powiększające to wszystko, o czym napisałaś. Wiele kobiet nie wyobraża sobie samotności i tylko dlatego dąży do bycia w parze.

74

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?
theonlyone napisał/a:

Nie jestem zwolennikiem zdrady,ale ten temat mnie ciekawi,bo znam kilku facetów,którzy będąc w małżeństwie sypiają,dla sportu,może dowartościowania się-z innymi kobietami,są to co prawda jedno nocne przygody,ale jednak.Oczywiście żony o tym nie wiedzą,a oni sami twierdzą,że przecież to tylko taki sport-zrobienie sobie dobrze i tyle,przecież nikomu nogi,ani ręki nie urwało,więc oni problemu nie widzą.
Wszystko dzieje się w mózgu,więc jeśli druga strona się nie dowie,to teoretycznie nic się nie stało.
Przecież istnieje jeszcze poligamia,wiem,zaraz napiszecie że to nie normalne,ale norma to tylko to,co narzuciło dane społeczeństwo,lub to co sami ustaliliśmy w głowie jako norma.

No, panowie ,wygodnie sobie życie urządzacie. Niestety wiele z nas kobiet zaakceptuje wszystko, byle tylko on nie odszedł. Uda, że nie widzi, przełknie łzę w kącie, jest wręcz służalczych, starających się przypodobać za wszelką cenę, walczących o względy. Strasznie tych chłopów rozpuścił nasz kobiecy ród sad

75 Ostatnio edytowany przez Paweło (2016-04-17 18:03:47)

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?

Proszę zrestartować wątek bo troll wszystko zepsuł !!
Temat maił być o związkach zaciekawił mnie a tu zeszło na zdradę potem nikt nie będzie mógł założyć podobnego tematu bo moderacja  powie iż on już był.
Swoja droga wyobraźcie sobie taką sytuację iż zdrada wyda się na starość co wtedy....
To chyba kończy rozmowę.

76

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?
theonlyone napisał/a:

Nie jestem zwolennikiem zdrady,ale ten temat mnie ciekawi,bo znam kilku facetów,którzy będąc w małżeństwie sypiają,dla sportu,może dowartościowania się-z innymi kobietami,są to co prawda jedno nocne przygody,ale jednak.Oczywiście żony o tym nie wiedzą,a oni sami twierdzą,że przecież to tylko taki sport-zrobienie sobie dobrze i tyle,przecież nikomu nogi,ani ręki nie urwało,więc oni problemu nie widzą.
Wszystko dzieje się w mózgu,więc jeśli druga strona się nie dowie,to teoretycznie nic się nie stało.
Przecież istnieje jeszcze poligamia,wiem,zaraz napiszecie że to nie normalne,ale norma to tylko to,co narzuciło dane społeczeństwo,lub to co sami ustaliliśmy w głowie jako norma.


znasz??
no i co z tego?? ja też znam, bo to gatunek dość pospolicie występujący w społeczeństwie
dooopy to nie urywa ani zazdrości nie wzbudza ani ciekawe nie jest
bo jak koorwienie się na boki może być ciekawe??? albo roztrząsanie co doprowadziło do zdrady- ilu ludzi tyle wytłumaczeń ( nie mylić z przyczynami)

77

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?

Mała poprawka: NIE walczę, by koniecznie kogoś mieć. Jakoś nie mogę zedytować swojego wcześniejszego postu.

78

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?
Martainn napisał/a:

Zależy czym dla kogo jest seks. Jeśli tylko chodzi spuszczenie z kija to zapewne i takie skakanie z kwiatka na kwiatek się sprawdzi. Jeśli nie zależy na jakości to pewnie się sprawdzi. Bo jakoś seksu przede wszystkim opiera się na znajomości ciał, temperamentów, upodobań. A do tego zawsze potrzebny jest czas, wspólne poznanie. Czasami na takie dotarcie się potrzeba naprawdę długiego czasu. Niestety wydaje mi się, że niektórzy po prostu nigdy nie posmakowali naprawdę dobrego seksu i zadowalają się byle bzykankiem, byle z tego rzeczona kija spuścić płyny. Smutne w sumie dość.

Nie jestem zwolennikiem zdrady,ale ten temat mnie ciekawi,bo znam kilku facetów,którzy będąc w małżeństwie sypiają,dla sportu,może dowartościowania się-z innymi kobietami,są to co prawda jedno nocne przygody,ale jednak.Oczywiście żony o tym nie wiedzą,a oni sami twierdzą,że przecież to tylko taki sport-zrobienie sobie dobrze i tyle,przecież nikomu nogi,ani ręki nie urwało,więc oni problemu nie widzą.

I o tym właśnie piszę. Bo im chodzi o prymitywne spuszczenie z kija. Są w łóżku typowym biorcą. Niestety widocznie nie zaznali dobrego seksu. Gdyby zaznali to nigdy, przenigdy nie zdecydowali by się na jednorazową akcję, która nigdy nie będzie tak dobra jak seks dobrze znających siebie i swoje ciała osób. Ale niektórzy lubią półprodukty i zadowalają się półśrodkami. Ich sprawa w sumie.
A co do tematu to tak. Jestem w związku szczęśliwy. Lubię przebywać z moją żoną i dzieckiem. Tam się czuję najlepiej. W życiu bywa różnie, ale właśnie np. myśl, że jakiś czas je zobaczę automatycznie poprawia mi humor.

Wiesz,akurat oni idą w ilość,a nie jakość,kieruja się zwykłym instynktem-"zapłodnić jak najwięcej samic big_smile

NiobeXXX napisał/a:
theonlyone napisał/a:

Nie jestem zwolennikiem zdrady,ale ten temat mnie ciekawi,bo znam kilku facetów,którzy będąc w małżeństwie sypiają,dla sportu,może dowartościowania się-z innymi kobietami,są to co prawda jedno nocne przygody,ale jednak.Oczywiście żony o tym nie wiedzą,a oni sami twierdzą,że przecież to tylko taki sport-zrobienie sobie dobrze i tyle,przecież nikomu nogi,ani ręki nie urwało,więc oni problemu nie widzą.
Wszystko dzieje się w mózgu,więc jeśli druga strona się nie dowie,to teoretycznie nic się nie stało.
Przecież istnieje jeszcze poligamia,wiem,zaraz napiszecie że to nie normalne,ale norma to tylko to,co narzuciło dane społeczeństwo,lub to co sami ustaliliśmy w głowie jako norma.


znasz??
no i co z tego?? ja też znam, bo to gatunek dość pospolicie występujący w społeczeństwie

Skoro to tak często występuje,to może to oni są normalni ,a my nie ?

NiobeXXX napisał/a:

dooopy to nie urywa ani zazdrości nie wzbudza ani ciekawe nie jest
bo jak koorwienie się na boki może być ciekawe??? albo roztrząsanie co doprowadziło do zdrady- ilu ludzi tyle wytłumaczeń ( nie mylić z przyczynami)

nie chodzi mi o sam fakt koorwienia,tylko inna wizja rzeczywistości,bo wszystko wskazuje,że obiektywnej nie ma.

79

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?
theonlyone napisał/a:

Wiesz,akurat oni idą w ilość,a nie jakość,kieruja się zwykłym instynktem-"zapłodnić jak najwięcej samic big_smile

Można i tak. Co kto lubi. Nie wiedzą co tracą widocznie;)

80

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?

Ja mam szczescie byc szczesliwa. Kiedys dawno wiazalam sie z ludzmi w jakis pokrecony sposob, potem bylam dlugo sama, zwiazki mi "przeszly" i bylam szczesliwym singlem. Potem troche podrozowalam po swiecie, spotkalam trzy lata temu mojego obecnego partnera i sobie zyjemy. Troche po studencku, troche podrozujac po swiecie i zyciu z plecakiem. Zadne z nas nie jest specjalnie tatusiowate, mamusiowate tudziez marzace o malzenstwie, wiec tu jest pelna harmonia, jako ze nie czuje sie pod presja zeby rodzic dzieciatka i gotowac zupe. Klocimy sie, owszem, o syf w mieszkaniu, bo jestem troche syfiara, co przyznaje, nie mozna byc idealnym. Rowniez o rozne new age'owe bzdury, mindfulnessy i pozytywne myslenie, czym moj partner probuje czasami infekowac moj racjonalny mozg. Kocham go za dobre i czule serce. On mnie za moje. Zadna tam wielka historia, taka codzienna nuda i rozkmina, co zjemy na obiad, albo na ktory targ pojdziemy kupic rybe. Siedzenie w skarpetokapciach na strychu. Liczenie buldogow w parku. Rada, jak to osiagnac? Kochac siebie, przede wszystkim. Nie oczekiwac od ludzi, nie mamy prawa nic oczekiwac od innych. Brac, jak daja. Dawac, jak potrzeba. Byc uczciwym wobec samego siebie i swoich uczuc. I sie samo dzieje dalej.

81 Ostatnio edytowany przez Paweło (2016-04-18 20:44:25)

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?
theonlyone napisał/a:

Wiesz,akurat oni idą w ilość,a nie jakość,kieruja się zwykłym instynktem-"zapłodnić jak najwięcej samic big_smile

A samice szukają jak najlepszego partnera - samca alfa wszystko zgodnie z prawem naturalnym big_smile
Dobra na temat, jestem szczęśliwy w mam kochana żonę i śliczną genialną córunię.

82

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?

co to znaczy być szczęśliwym to bardzo szerokie słowo .Kiedyś z byle powodu czułam się szczęśliwa a teraz chwilami trudno jest być szczęśliwym ,takie życie
Kłopoty człowieka przytłaczają

83

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?
maszkarada napisał/a:

Ja mam szczescie byc szczesliwa. Kiedys dawno wiazalam sie z ludzmi w jakis pokrecony sposob, potem bylam dlugo sama, zwiazki mi "przeszly" i bylam szczesliwym singlem. Potem troche podrozowalam po swiecie, spotkalam trzy lata temu mojego obecnego partnera i sobie zyjemy. Troche po studencku, troche podrozujac po swiecie i zyciu z plecakiem. Zadne z nas nie jest specjalnie tatusiowate, mamusiowate tudziez marzace o malzenstwie, wiec tu jest pelna harmonia, jako ze nie czuje sie pod presja zeby rodzic dzieciatka i gotowac zupe. Klocimy sie, owszem, o syf w mieszkaniu, bo jestem troche syfiara, co przyznaje, nie mozna byc idealnym. Rowniez o rozne new age'owe bzdury, mindfulnessy i pozytywne myslenie, czym moj partner probuje czasami infekowac moj racjonalny mozg. Kocham go za dobre i czule serce. On mnie za moje. Zadna tam wielka historia, taka codzienna nuda i rozkmina, co zjemy na obiad, albo na ktory targ pojdziemy kupic rybe. Siedzenie w skarpetokapciach na strychu. Liczenie buldogow w parku. Rada, jak to osiagnac? Kochac siebie, przede wszystkim. Nie oczekiwac od ludzi, nie mamy prawa nic oczekiwac od innych. Brac, jak daja. Dawac, jak potrzeba. Byc uczciwym wobec samego siebie i swoich uczuc. I sie samo dzieje dalej.

Kurcze zazdroszczę wam z nami było podobnie zanim urodziła się córeczka teraz staramy się w ten sposób żyć ale w ograniczonym stopniu bo jednak jest dziecko wiec są obowiązki.

84

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?
marzena17-82 napisał/a:

co to znaczy być szczęśliwym to bardzo szerokie słowo .Kiedyś z byle powodu czułam się szczęśliwa a teraz chwilami trudno jest być szczęśliwym ,takie życie
Kłopoty człowieka przytłaczają

Szczęście to stan umysłu,wystarczy cieszyć się z małych rzeczy i "wmówić" sobie szczęście smile

85

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?
theonlyone napisał/a:

Szczęście to stan umysłu [...]

Z tym się zgadzam, ale Ameryki nie odkryłeś. smile

Theonlyone napisał/a:

[...]wystarczy cieszyć się z małych rzeczy i "wmówić" sobie szczęście smile

Najpierw trzeba się nauczyć, jak cieszyć się z owych "małych rzeczy", by nie musieć sobie wmawiać, że zbiór małych rzeczy, które w sumie tworzą udany związek jest tym mitycznym szczęściem. smile

86

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?

Szczescie to jest suma malych pierdolek. Tez Ameryki nie odkrywam, ale nie ma innego szczescie niz suma malych pierdolek wink

87 Ostatnio edytowany przez Martainn (2016-04-22 14:46:09)

Odp: Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?

Mindfullnes to akurat żadna bzdura tylko już nawet metoda kliniczna stosowana w lecznictwie publicznym w wielu krajach świata. W Polsce również.
Dziecko wnosi dużo szczęścia, ale i obowiązków i jest niejako testem na dojrzałość i dorosłość. Niektórzy wypadają negatywnie i uciekają. Znak tego, że kiedyś i tak by uciekli.

Posty [ 66 do 87 z 87 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy jesteście szczęśliwi w swoich związkach ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024