Xymena napisał/a:Dokładnie tak jest w wypadku Snake'a, choć onal sam gorliwie zaprzecza.
Zupełnie niedokładnie
To co pisałem powyżej dotyczyło relacji z nowym partnerem, a nie starym. Z żoną byłem 10 lat zanim się dzieci pojawiły, więc siłą rzeczy była dla mnie najważniejszą osobą. Dzieci taki stan tylko pogłębiają, a nie wprowadzają elementu konkurencji. To znaczy, owszem jak czytałem
niektóre kobiety tak mają, że od kiedy pojawia się dziecko, to partner schodzi na drugi, a może trzeci plan. No ja, jak do tej pory jeszcze kobietą nie jestem...
Natomiast nowy partner w sytuacji kiedy ma się dzieci, to inna sprawa. Taka nowa musiałaby zaakceptować, że zawsze na pierwszym planie będzie obce dla niej dziecko. Ten prosty fakt akceptacji powinien prowadzić do zgodnego związku, jeśli jednak kobieta chciałaby, to sprowadzać do kwestii rywalizacji o uwagę, to raz, jest skazana na porażkę, a dwa znaczy zła kobieta to jest i zły wybór. Jasne, że tylko głupi facet dawałby jej co chwilę do zrozumienia, że się nie liczy, mniej liczy i zapewne mądrość polega na tym aby nie dać jej tego odczuć. Ale jak będzie chciała odczuć, to odczuje 
Xymena napisał/a:Trudno widzieć to inaczej skoro musiał wynegocjować z żoną częstotliwość seksu
Ho, ho ktoś się wczytał
Dawno temu i nieprawda
Co w tym dziwnego jeśli dwie osoby mają różne zapotrzebowania? Muszą ustalić jakiś kompromis. Zresztą u nas stan kompromisu się ustabilizował od kiedy do serca wziąłem sobie słowa żony "jak się będziesz pytał czy mam ochotę, to zapewne usłyszysz, że jestem zmęczona, boli mnie głowa, itp." No to już od dawna nie pytam 
Xymena napisał/a:skoro ona chciała separacji
Bo twierdziła, że chodzę na boki i ogólnie taki kryzys 
Xymena napisał/a:skoro była zauroczona kim innym.
Oooo, a ja tego nigdzie nie pisałem. Co najwyżej, że miała chwilowe pragnienie zabawy ze znajomymi, w które i mnie wciągała ale mnie się nie chciało.
Xymena napisał/a:On jest dla niej opcją, a ona dla niego matką dzieci, i tak to się kręci.
No już 23 lata... ale widać nie zrozumiałaś. Jest matką dzieci, to znaczy, że nawet gdybyśmy się rozstali, nawet w złych relacjach, gdzie może miałbym jakieś złe emocje, to fakt bycia matką moich dzieci daje immunitet na wiele złych myśli i reakcji. To znaczy, że nawet po paru latach miałaby prawo zadzwonić o 23, że jej rura pękła czy dałbym radę pomóc 