nie wiem, czy był poruszany taki temat, więc chciałam zapytać. wierzycie w tzw. prawo przyciągania, to znaczy, że jak o czymś intensywnie myślimy, to przyciągamy do siebie daną rzecz, zdarzenie, człowieka? to zjawisko opisane jest w książkach Josepha Murphy'ego "Potęga podświadomości", Rhonda Byrne "Secret" i wiele innych. po prostu myśląc negatywnie ściągamy na siebie negatywne zdarzenia, a myśląc pozytywnie-pozytywne... słyszeliście o tym, a może ktoś stosował, stosuje prawo przyciągania i może opisać swoje doświadczenia?
O tym dzisiaj myślałam. Co za zbieg okoliczności ( a może przyciągania?;) ) Nie dokładnie o przyciąganiu negatywnych lub pozytywnych rzeczy, ale chodzi mi o to że np myślę o czymś, a za chwilę ktoś o tym samym mówi, albo widzę rzecz o której myślałam przed chwilą np na plakacie albo może być to napis na czyimś ubraniu. Ale nie robię tego świadomie, więc się chyba nie liczy?
Ja wierzę w to i stosuje ale troche mam pewne obawy ze to zwykla bujda i to wlasnie wtedy nie dziala.Trzeba w 100% uwierzyć w coś a się spełni;] Siostra czytała "Sekret".Wymyśliła sobie ze zobaczy maki na zółtym tle a na następny dzień kuzynka wstawiła sobie takie zdjęcie;),więc działa.Ja Sekretu nie czytałam ale przeczytam kiedyś;]Zastosuję.
A ja myślę, że to bujda. Amerykanie lubują się w wymyślaniu takich historyjek. Jak Yeti, Roswell, Archiwum X, E.T., Wielka Stopa, i całe mnóstwo podobnych. Są to historyjki nastawione na wyciągnięcie niezłej kasy za książki, filmy... od ludzi. Nie żyjmy złudzeniami, że samym myśleniem coś się zmieni. Poza tym kto jest potrafi być wesoły 24 godziny na dobę. Bez przesady. Dla mnie to jakaś ściemka.
Zgadzam sie z Toba chill-out. Ogladalam The Secret i mialam wrazenie, ze to film, ktory zbyt nasile wciska nam pewna "prawde". Troche to nachalne. Powtarzanie w kolko tego samego, tylko innymi slowami. Musisz byc ciagle nastawiony pozytywnie, stale myslec o tym, co mozesz miec, a wlasciwie myslec o tym tak, jak bys juz to mial. Zrozumialam z tego to, iz nie powinnismy pozwalac sobie na negatywne emocje, a przeciez one sa nieodlaczna czescia naszego zycia
Fakt, warto jest myslec pozytywnie i optymistycznie, ale nie tak znowu na sile
ja tam nie wierze w takie rzeczy...to mi podchodzi pod jakies paranolnalne zdolnosci, zjawiska itp.
Ja w to wierze ; ) może w trochę inny sposób
Po prostu jak człowiek jest szczęśliwy to świat wydaje się piękny i kolorowy ! ;D stajemy się optymistyczni i wierzymy że możemy osiągnąć wszystko
A gdy jesteśmy smutni , świat wydaje się smutny .. I widzimy we wszystkim coś negatywnego.
Nie chce nam się nic robić ...
To działa, a testowanie leków placebo jest tego dowodem, najczęściej lek czy tez placebo działa na tych, którzy weń wierzą.
Tu nie chodzi o hura optymizm, o nastawianie się całodzienne, ale o to by człowiek wierzył w siebie i nie bał się swojego działania.
Obawiam się, że może to działać i to w moim przypadku niestety widze to na negatywnych przykladach. Jest akurat tak, ze rozstalam sie z chlopakiem i ogolnie jest zle, ale staram sie mysleć pozytywnie. No ale jak zaczynam sie zastanawiac i mysle sobie NIE - az tak zle byc nie moze, to po paru dniach okazuje sie ze wszystko jest jeszcze bardziej na moja niekorzysc niz wydawalo mi sie wogole ze moze byc:( Wiec sila rzeczy coraz bardziej trace swoj pozytywny nastroj, chodze zdenerwowana, wiec pooli i w kazdej innej dziedzinie zycia zaczynaja sie problemy. I tak jedno nieszczescie pociaga kolejne, wiadomo, ze czesc z nich to juz pozniej pojawiaja sie, bo jestem zle nastawiona, ale najpierw napawde powoli w kazdym etapie rozstania kazda jedna sytuacja okazywala sie najgorsza wogole z mozliwych. Jak to powstrzymac, zeby nie zniszczyc calej reszty...??
A ja jestem wdzięczna, że poznała Sekret. TO działa cały czas. Obojętnie czy w swoim umyśle przeżywam coś pozytywnie czy negatywnie. Ja mam wybór, ode mnie zależy co przyciągam.
To jest właśnie Sekret. Tak ja go rozumiem ale co najważniejsze, to dostrzegam GO w moim życiu, dostrzegam cuda i cudeńka, a często i kłody pod swoimi nogami które sama podrzuciłam.
Dawno temu miałam problem ze zrozumieniem podstawowej sprawy - że rzeczy dzieją się w zależności od jakości moich emocji / mojego nastawienia. W wyniku tego wydawało mi się, że myślę o czymś pozytywnie, po czym okazywało się że tak naprawdę to myślałam negatywnie.
Przykład z pracy. Koleżanka z pracy była (już ją "odczarowała" ) bardzo zazdrosna o innych. To jakaś chyba choroba była. Nie mogła znieść że jej koleżanki są chwalone, doceniane, a ona nie. Tymczasem Jola (to taka ksywka tymczasowa, żeby czasami nie skapnęła się) chodziła z miną ponurą, zachowywała się opryskliwie, była niezadowolona jakby za karę musiała chodzić do pracy i siedzieć z nami w biurze.
Na początku rozmyślałam o Joli - lubię ją, Jolka jest w porządku, Jolka się mnie nie czepia, Jolka już nie kopie dołków pod dziewczynami z pokoju etc. I tak sobie o niej rozmyślałam. I figa z makiem wyszła, a nawet więcej ;-) Jolka spotęgowała swoje działania. Miałyśmy wszystkie jej dość do tego stopnia, że czasami przychodziły nam niecne plany jakby tu ją podkopać w pracy bardziej, niż to sama robi, żeby w końcu szef ją wylał. Ale szefa mamy anielskiego. I dobrze że dawał jej szans sporo, dzięki temu doświadczyłam mocy prawa przyciągania. To było moje kluczowe doświadczenie.
W końcu po którymś tam razie oglądania The Secret'u załapałam, prawie chciałam krzyczeć z radości. Przecież ja cały czas tworzyłam negatywną Jolkę! Gdy o niej myślała, gdy sobie ją wyobrażałam, gdy dawałam jej nowy charakter, to cały czas widziałam i czułam tą starą Jolkę, tą złośnicę i smutaskę.
Od tej chwili zrobiłam coś, co większości ludziom nie mieści się w głowie. Zaczęłam w mojej wyobraźni traktować Jolkę jak przyjaciółkę! Chwaliłam ją w myślach, widziałam jak się rozpromienia, jak dziękuje (co w wykonaniu Jolki chyba zadna z nas nigdy wcześniej nie widziała), jak jest uprzejma do innych, jak wszyscy pracują w harmonii etc. Po prostu wyobrażałam sobie wielkie DOBRO panujące w naszej pracy, a przed wszystkim to DOBRO skupiało się wokół Jolki.
Tak, ona była punktem zapalnym, ona była PROBLEMEM a prawo przyciągania głosi, że skupiając się na problemie to problem ten jeszcze pogłębimy i on się rozrośnie. Więc zaczęłam z drugiej strony. Patrzyłam w kierunku którego pragnę.
I stało się to dopiero gdy uświadomiłam sobie to, że wcześniejsze moje działania to pogłębiały problem zamiast go usunąć.
Na koniec mogę dodać - Nie skupiajcie się na problemie od strony problemu, lecz jeśli namierzycie problem, to zacznijcie go traktować od drugiej strony. Co jest przeciwieństwem Waszego problemu? I to właśnie utrzymuje w swoich umysłach. Wtedy dzieje się magia którą opisują w Sekrecie.
O Boże, wiesiabin, w końcu ta cała jolka się zmieniła??? jak długo musiałaś to wizualizować??? toż ja mam w pracy nieznośnego szefa, który niemal mobbing stosuje!!! w pracy panuje MASAKRYCZNA atmosfera przez to, wszyscy się trzęsą, kłócą, zwalają winę na siebie przez strach przed szefem!!! żeby można było to zmienić siłą myśli...
Jakiś miesiąc to zajęło. Ale to było takie łagodne przeistoczenie Jolki. Jakby z kokonu jakiś motylek się wykluwał.
Najpierw 2 tygodni nic, a potem nagle Jolka zaczęła dziękować, uśmiechać się. Z początku troszkę i potem coraz więcej i więcej. Nim nie minął miesiąc to nie było już starej Jolki. Pamiętam jak niektórzy nasi klienci się dziwili. Miałam niezły ubaw widząc ich miny, co niektórzy to byli wręcz zamurowani na widok zachowania Jolki.
A działałam tak, że rano i wieczorem znajdowałam kilka minut na wizualizację, czyli na takie bujanie w obłokach. Natomiast w ciągu dnia jak miałam chwilę i sobie przypomniałam temat, to robiłam takie wypady na minutkę. Po prsotu wyobrażałam sobie Jolkę taką, jaka chicałabym aby była.
To jest mój największy dowód na "cuda". Można dzięki prawu przyciągania pomóc innym stać się dobrymi, bo chyba z natury to każdy człowiek jest dobry.
Wierzę w to że jak się czegoś bardzo chce to się to w końcu osiągnie
Paulo Coelho: "Jeśli czegoś bardzo pragniesz, cały wszechświat działa potajemnie aby pomóc Ci to osiągnąć..." Tak samo jest z myślami. Jeśli o czymś mocno myślisz, przyciągasz to. Może nie w jakimś wielkim stopniu a jedynie namiastkę, ale zawsze przyciągniesz 'coś' (w związku z tym, lub prowadzące do tego)
Uważam, że coś w tym jest. To mi troszkę przypomina założenie, że jeśli myślimy o sobie źle, to wszyscy nas gorzej postrzegają, a jeśli myślimy dobrze- postrzegają nas lepiej. Wiele rzeczy rozwija się w naszej podświadomości, a do świadomości docierają tylko kawałki... Mózg ludzki ma wielką moc, nawet sami nie ogarniemy jak bardzo.
Często zdarzyło mi się o czymś/kimś intensywnie myśleć i 'ściągnąć' to/go(ją) myślami. Nie wydaje mi się aby był to zbieg okoliczności, gdyż zbyt wiele razy taka sytuacja zaistniała w moim życiu.
To moje zdanie.
Czytam sekret, stosuje sekret i wierzę w niego całkowicie.
Na razie jeszcze jestem na etapie drobnych rzeczy ale może to właśnie one was przekonają. Dwa typowe, materialne przykłady:
1. Jakiś czas temu pokłóciłam się okropnie z moim chłopakiem. Było wyprowadzanie się itd. Chodziłam okropnie przybita. Moja siostra przyniosła mi "Sekret" i zaczęłam się w niego zagłębiać. Dwa dni później spotkałam się z przyjaciółkami w knajpie. Wychodząc stamtąd mówię do jednej - "Wiesz co mi poprawi humor? Taka marynarka jak sobie wymarzyłam. Czarna, długa, z postawionymi ramionami. Wiem, że ją wkrótce kupię ale jeszcze nie wiem gdzie". Wyszłam i za rogiem na wystawie sklepowej wisiała IDENTYCZNA marynarka! Kupiłam ją następnego dnia i noszę prawię codziennie. Jest super!
2. Wymyśliłam sobie ostatnio, że wreszcie będę mieć Iphona. Znalazłam jakąś aukcję z używanym w internecie, zapisałam linka, wysłałam do mojego chłopaka. Byłam super szczęśliwa i czułam się jakbym już ten telefon miała. Aukcja kończyła się następnego dnia więc naprawdę wkrótce miałam go mieć w swoich rękach. Po chwili, gdy już miałam zamykać okno aukcji, usiadł obok mnie mój szef. Patrzy się w ekran mojego komputera i pyta co robię. Ja na to, że Iphona kupuję. A on - "Ej ale ja mam w domu nieużywanego Iphona nowego ze stanów bo mi się nie podobał. Chcesz go?". Następnego dnia miałam już swojego własnego Iphona
Może to drobnostki ale nawet nie wiecie jak potrafią poprawić nastrój!
Teraz właśnie jestem na etapie przygotowywania swojej tablicy marzeń, na której umieszczę wszystko, czego pragnę. Już nie mogę się doczekać jak wszystko zacznie się spełniać
Post przeniesiony:
Witam Was wszystkich:)
Zawsze czytałam różne blogi, wchodziłam na forum aż do dzisiaj.... postanowilam sama cos umieścić i zacząc pisac:)
Czuję się bardzo szczesliwa i aż promienieję.... zastanawiacie sie dlaczego? Powiem wam, ponieważ przeczytałam i obejrzałam THE SECRET:) jestem samotna, bez drugiej połowki natomiast ja juz czuje jakbym kogos miała w wlasciwie ta konkretna osobe:) Po obejrzeniu THE SECRET napisałam sobie liste co w każdym miesiacu chce osiagnąć itd... zaczynam zabawe.... może i Wy sie dołączycie?? po każdym osiagnięciu to czego che bede skreslac liste........ wiem ze to dziala i ze to wszytsko sie spełni:) a wiec zaczynam od teraz:) bede was informowac czy sie spełniaja moje marzenia i czy nadal bede samotna czy tez nie:) A wy co myslicie o THE SECRET??
Pozdarwiam was wszystkie:)
17 2010-02-20 18:29:29 Ostatnio edytowany przez A.C.Junior (2010-02-20 18:31:13)
Yvette, ja taki list mam. On ma jedną kartkę i kilka pragnień. Spełniać się one zaczynają.
Uwierz, a to sie zdarzy...
The Secret działa.
Ja, niedowiarek wieczny to mówię ...
o rany, zazdroszczę Wam, że się Wam udaje, a mi ciągle jakoś nie ciągle zaczynam od nowa, ale ja mam jakiś taki beznadziejny charakter, że byle drobnostka powoduje u mnie wielkie załamanie, koniec świata, płacz i niską samoocenę. i wszystko muszę budować od nowa... jak wy to robicie???
Czytałam POTĘGE PODŚWIADOMOŚĆI . Super książka. Wieże w to że jeżeli czegos goraco pragniesz to cały wszechświat działa potajemnie aby udało ci się to osiągnąć. Marzyłam o tym aby miec swoj sklep i teraz go mam choc wydawało mi się to nimożliwe.
o rany, zazdroszczę Wam, że się Wam udaje, a mi ciągle jakoś nie ciągle zaczynam od nowa, ale ja mam jakiś taki beznadziejny charakter, że byle drobnostka powoduje u mnie wielkie załamanie, koniec świata, płacz i niską samoocenę. i wszystko muszę budować od nowa... jak wy to robicie???
Zazdrość, choćby taka w kocich łapkach, to jest prawo przyciągania które przynosi nam rzeczy sprawające przykrość.
Teraz mam tego mniej, ale kiedyś częśto podobnie do Ciebie odczuwałam. I dobrze że to z Ciebie wychodzi. Przynajmniej możesz to wyłapać :-)
Patrzysz na koleżankę, widzisz jej powodzenie, jakiś sukces który odniosła, widzisz jej radość - i w środku zamiast się cieszyć, Ty smutniejesz.
I zamykasz drzwi z napisem - DOSTATEK (twój osobisty, ten który na ciebie czeka, czekał i czekać zawsze będzie).
Chcesz zmienić robotę? To ciesz się z roboty.
Kiedyś myślałam, że to jakieś absurdalne jest. Jak mam się cieszyć w tej pracy gdzie jest atmosfera do bani, gdzie dostaję małą pensję że o dziecku można zapomnieć. A było to w czasach, gdy planowaliśmy potomstwo.
Ale zaczęłam pojmować, że ja cały czas torpeduję marzenia. Że podsycam negatywnymi emocjami moją pracę.
Tak więc wtedy zaczęłam robić pierwsze próby z prawem przyciągania. Zaczęłam marzyć, inni to nazywają wizualizacje, że mam super pracę, że jestem w niej szczęśliwa.
Nie byłam w stanie myśleć, że w tej pracy jestem szczęśliwa, więc nie marzyłam o tej jednej wybranej robocie. W ogóle nic sobie nie wyobrażałam ze szczegółów pracy. Po prostu marzyłam o radości związanej z pracą. To w sobie rozbudzałam. I po jakimś czasie dostałam propozycję od kolegi który odchodząc z naszego wydziału, obejmował kierownicze stanowisko w innej firmie. A że facet jest z klasą to nie wachałam się ani moment.
Najśmieszniejsze jest to, jak człowiek z łatwością powraca do starych nawyków. Już dawno temu poznałam prawo przyciągania, coś tam gdzieś przeczytałam, takie różności o mocy przyciągania rzeczy przez umysł. I ten przykład pokazuje że dopiero gdy coś mi mocno załaziło za skórę, to stosowałam tą cudowną wręcz magię. Ale widać że to nie magia, że to chyba podstawowe takie prawo świata, i my z niego korzystamy nieświadomie.
Dzieki za posty, wiesiabin, dajesz do myslenia Ja juz od dawna slyszalam o sile podswiadomosci, tylko nie potrafilam z tego korzystac. Ale pare razy sie zdarzylo
Na przyklad: dzieki temu zdalam prawo jazdy za pierwszym razem, mimo popelnienia dwoch bledow (jednego razacego ). To byl istny cud, sama przestalam wierzyc,ze zdam. Ale przed egzaminem wizualizowalam sobie,ze mi sie udaje.
Druga rzecz - i tu jestem w 100% pewna,ze sama ja 'przyciagnelam' - to wygrana w pewnej grze. To bylo tak: pewnej nocy zasnelam,wyobrazajac sobie, ze wygrywam. Bardzo realistyczne to sie zrobilo. Po jakich 3 miesiacach, pewnego dnia, poczulam, ze wystarczajaco dlugo juz czekam i ze tego dnia na pewno cos ''trafie'' Przez jakis czas towarzyszylo mi to silne przeczucie, w koncu.. rzeczywiscie trafilam Skromne 500$, ale od tego czasu jeszcze troche zarabialam ;]
PS To nie bylo zadne Lotto, tylko gra internetowa, w ktorej waluta jest wymienialna na prawdziwa kase.
Czytałam Sekret. Z początku w to niewierzyłam, ale po przecyztaniu książki, zauważyłam, że całkiem nieświadomie przyciągam do siebie pewne rzeczy, zdarzenia. Po prostu intensywnie o czymś myślę, wyobrażam sobie to bardzo dokładnie, szczegółowo. Mija parę dni, całkowicie o tym zapominam, dana rzecz się dzieje, a ja uświadamiam sobie, że przecież chciałam tego, wcześniej o tym myślałam.
Witajcie Wszyscy no coś w tym jest musze ta "Potęge podświadomości " poczytać
kiedyś mi koleżanka mówiła, że robiła sobie dietę - odchudzającą przez skupianie się na mysleniu ,że
chudnie !!!! i schudła 12 kg:) jakąś tam formułke mówiła
Miłej niedzieli wszystkim
Witajcie ciepło,
Pozytywne myślenia działa i na to są naukowe dowody, że ludzie którzy optymistycznie podchodzą do życia, mają udane życie zawodowe i prywatne. Ja jestem przykładem, że jak człowiek pozytywnie podchodzi do życia, z miłością do innych to wiele rzeczy może się udać. Ale trzeba coś robić w tym kierunku. Wszystkim paniom życzę aby ich marzenia sie spełniły...
Ja jestem właśnie na etepie czytania "sekretu" już zresztą nie pierwszy raz... I powiem Wam szczerze, że wierze w to, bo jak przeananlizowałam sobie pewne sytuacje z mojego życia, to rzeczywiście coś w tym jest...Jednak mój problem polega na tym, że jestem straszną pesymistką i ciężko mi na codzień stosować się do zasad przedstawionych przez autorkę.Zauważyłam, że jak jestem pozytywnie nastawiona do świata to zawsze coć milego spotka mnie w takim dniu. A jak rano wstaje z łożka z moim pesymistycznym nastawieniem to juz cały dzień jest do bani...I niestety takich dni jest znacznie więcej od tych optymistycznych. Dziewczyny co wy robicie, aby nie dopadał Was pesymizm??
hmm...ciekawe. Już to gdzieś słyszałam. I po części w to nawet wierze Zauważyłam że kiedy mam "te lepsze" dni wszystko mi sie udaje, czuje się szczęsliwa, a kiedy łapię doła nie jest juz tak ciekawie . Wtedy wszystko zdaje sie być złe.
angela_241 co robie? w sumie to nic. po prostu gdy te dni przychodzą to czekam aż miną
To proste: pesymizm najlepiej jest zwalczać optymizmem.
Ja w to wierze ; ) może w trochę inny sposób
Po prostu jak człowiek jest szczęśliwy to świat wydaje się piękny i kolorowy ! ;D stajemy się optymistyczni i wierzymy że możemy osiągnąć wszystko
A gdy jesteśmy smutni , świat wydaje się smutny .. I widzimy we wszystkim coś negatywnego.
Nie chce nam się nic robić ...
A mnie się wydaje, że kiedy wierzymy że możemy osiągnąć wszystko to wtedy jesteśmy szczęśliwi Trochę na odwrót
To proste: pesymizm najlepiej jest zwalczać optymizmem.
Krótko i bardzo treściwie :-)
I warto to rozwinąć,
czyli gdy czuję że dopada mnie dołek,
to świadomie, celowo, systematycznie idę w stronę światła :-)
To oznacza, że szukam każdej czynności, rzeczy, sposobności abym poprawiła swoje nastawienie do życia.
Mogę pójść na ciacho do cukierni, włączyć ulubiony kawałek z płyty CD, zadzwonić do koleżanki i porozmawiać o głupotkach, o czymś lekkim co nakieruje moje nastawienie na właściwe tory.
Właściwe tory to dla mnie stan wnętrza który przepełniony jest pozytywami.
Każda z nas ma swoje sposoby powrotu na właściwe tory. Można by zrobić taką podręczną listę i nosić ją w torebce, tak na wszelki wypadek. A nawet i porozkładać gdzieś po domu! :-)
I jak mam dobry humor, to gdy napotkam taką listę to się uśmiechnę i zostawię ją tam gdzie była. Ale jak osacza mnie pesymizm, to gdy natrafię na tą listę, to ją czytam i stosuję zapisane metody (wybieram sobie najlepszą w danej chwili) i małymi krokami wracam :-)
działa, działa!!!! nie dawno pomyślałam, ze chciałabym zobaczyc filoletowy bez, taki jaki jest w Polsce ok. maja! i zobaczyłam, co prawda w tv, ale nie liczy sie gdzie, a to że to po prostu go zobaczyłam!!!! także teraz zaczynam pracować by otrzymac od wszechświata nieco większe rzeczy sobie i Wam zycze powodzenia !
Ja w to wierze chodź czasem mam chwile zwątpienia i faktycznie wtedy sie psuje wszytko. Nawet zerwanie z facetem przyciągnęłam, 2 miesiące przed pisałam tutaj ze wydaje mi się że facet nie jest ze mną szczęśliwy i że tak naprawdę to już nie czuje tego co powinien, i co po dwóch miesiącach właśnie to usłyszałam
Z pozytywnymi myślami nie jest łatwo, trzeba je pielęgnować, ja oglądam ku temu film sekret
Szkoda że opóźnienie jest tak ogromne w tych pozytywnych myślach, bo marzę o czymś od pół roku i jakoś nie wychodzi
ale nie poddam się tak łatwo
i tutaj taki cytat zarzucę : "jeśli potrafisz o czymś marzyć, potrafisz także tego dokonać" W. Disney
haha, rejestrując się tutaj nawet nie pomyslałam że taki temat się tu znajduje
pewnie że wierzę!
i stosuję:)
u mnie najfajniej działają afirmacje i wizualizacje, a najważniejsze to pozwolić sobie wejść w odczucia jakby to cel byl juz osiągnięty, np. jadąc starym samochodem czuć się jakby się jechało tym wymarzonym, superautkiem
ja nawet sobie światła zaczełam ustawiać na drodze też się da
jest już szczęśliwy związek, mieszkanie niemal w lesie (co było moim marzeniem z dzieciństwa), teraz pracuję nad finansami. jak? otóż: "z przyjemnością zarabiam 3000,00zł netto miesięcznie" i już teraz cieszę się tym co mi to da
trzeba wierzyć, czuć i być uważnym, bo naprawdę świat nam daje na tacy to czego chcemy. chcemy mieć źle bo uwierzyliśmy ludziom, którzy mówili nam "jestes do niczego" "dobrze zarabiają tylko ci co kradną" "żeby miec dobrą pracę trzeba miec plecy" no to własnie to dostajemy. jak pozwalamy sobie sformatować stary dysk i zainstalować nowe "programy" to życie się zaczyna zmieniać
mogę podac przykłady ale juz je spisuję na innym forum i nie chce mi sie dublować
witam przy okazji wszystkie kobitki ewentualnie pierwiastek żeński w facetach, którzy tu są(?)
Ja pomimo tego że jestem chodzącą pesymistką uważam że coś w tym jest.Właśnie jestem w trakcie czytania "sekret" i bardzo mi się podoba ta książka, ale nawet nie odwołując się do książki wiem że gdy "wstanę lewą nogą"to cały dzień jest do pi.. a gdy jestem wesoła wszystko jest wtedy o.k
hmmm możecie sie smiac ale ja mam na odwrót tzn prawo negatywnego przyiagania...
wiesiabin to może mi coś doradzisz??? dzisiaj jestem podłamana. mój szef zażądał od kierowniczki przeniesienia mnie na inne stanowisko, twierdzi, że nie wyobraża sobie współpracy ze mną. on mnie nie lubi od samego początku, jest zawzięty. wiem, że on nie lubi młodych osób, ale z tą antypatią do mnie to już chyba przegina (( ja zupełnie nei wiem, co robić, nie układa mi się ani w życiu osobistym, ani w zawodowym i doszłam do wniosku dzisiaj, że nic tylko się pochlastać ((((((((
Oj nie ma co się załamywać, bo na pewno nie będzie aż tak źle.
Jeśli ciebie to pocieszy to ja w zeszłym roku miałam kryzys. Skończyłam studia i .... zostałam bez pracy, bez większych oszczędności, a na domiar złego jeszcze wisiało na mnie widmo tego, że będę bezdomna.
Ale na szczęście jakoś wszystko się poukładało. Po dwóch tygodniach znalazłam nową pracę, po miesiącu mieszkanie.
Tylko grunt to myśleć pozytywnie.
Pisałyście wcześniej o Sekrecie. Ja co prawda nie czytałam książki ale oglądałam film, który podziałał na mnie bardzo pozytywnie. Nawet jeśli ktoś mówi, że to jest bujda, to ja wierzę w potęgę naszych myśli i w to, że wiele możemy do siebie przyciągnąć.
Ja też wierzę w prawo przyciągania. To zaskakujące,ale miałam bardzo podobne doświadczenia jak one_day:) I też wszystko skończyło się dobrze. Miedzy innymi dzięki temu,że myślałam o Joe Vitale - to niesamowita postać- pod każdym względem. Wydaje mi się,że świat byłby lepszy gdyby więcej osób miało pozytywne nastawienie do świata i innych ludzi
podziwiam was... moim problemem jest to, że jestem taka...mięczakowata. dzisiaj miałam wolny dzień, zadzwoniła do mnie jedna koleżanka z pracy i zaczęła dopytywać o samopoczucie itp. i w końcu znienacka się poryczałam w domu, że nie układa mi się ani w życiu zawodowym, ani osobistym. moja mama jednak dość trzeźwo do mnie podeszła. nie użalała się nade mną, tylko wręcz nakrzyczała, że jestem za bardzo skupiona na sobie i stąd moje problemy. i że jestem mięczakiem. ona uważa (i myślę, że ma częściowo rację), że zaczęłam obsesyjnie skupiać się na swoim wyglądzie, nadmiernie w to inwestować pieniądze, kupować nowe stroje, zmieniać często fryzurę. to stało się moją obsesją, bo wmówiłam sobie, że tylko bardzo atrakcyjne dziewczyny mają szansę na powodzenie w życiu. i błędne koło, bo jak ciągle nie potrafiłam sobie znaleźć nikogo i wciąż miałam spięcia z szefem to tłumaczyłam sobie, że to przez to, że wciąż jestem za mało ładna, za mało atrakcyjna i kupowałam coraz fajniejsze ciuszki, sukienki, spódniczki, zmieniałam fryzury. na dzień dzisiejszy wzbudzam zainteresowanie mężczyzn, ale...takie bardzo powierzchowne. obejrzą się za mną, powiedzą jakiś miły komplement i...to wszystko. zauważyłam, że często przyciągam mężczyzn szukających przygód. pogubiłam się w tym wszystkim. potrzebuję codziennie usłyszeć jakiś komplement, żeby wierzyć w siebie i swoją wartość...
Witajcie,ja też wierze w prawo przyciagania,i to sie sprawdza zawsze jak mysle o kims bliskim to nagle sie spotkamy...zreszta jest wiele takich przypadkow....Polecam film The Secret bardzo pouczajacy,dodaje optymizmu
Ja już w mikołaja i wróżkę zębuszkę dawno nie wierze
Widzę, że w zasadzie wiele osób czytało lub oglądało "Sekret". A czy wiecie o warsztatach z udziałem Joe Vitale, które odbyły sie w Czerwcu w Polsce? Dla tych wszystkich, którzy nie mieli przyjemności tam być, a chcieliby zapoznać się z materiałami prezentowanymi na tych warsztatach mam wiadomość, że będą one w sprzedaży;) Na razie są w trakcie przygotowywań, ale można je już zamawiać, co więcej póki co kosztują mniej;)
czytalam "Potege podswiadomosci" i w pelni zgadzam sie z zawarta tam trescia, nie tylko potrwierdzily moje wczesniejsze przekonania ale rownie zprecyzowaly je. Potwierdzam ze to dziala ze wszystko zalezy od podzwiadomosci i wiary, od relacji swiadomosc podswiadomosc. Mysl jest ziarnem natomiast czyn plonem...
Bardzo dobrze powiedziane:) Przeważni jednak większość ludzi docenia siłę działania ale kompletnie pomija sferę myśli- to nie jest dobre. Ostatnio praktykuję sobie taki oto rytuał( oczywiście zaczerpnięty z książki) : zanim wstanę z łóżka myślę o tym za co jestem wdzięczna, dzięki temu zanim wyjdę z domu jestem odpowiednio "doładowana" dobrą energią:) A jeśli chodzi o szkolenie Vitale to gdzieś czytałam,że było bardzo udane. Można już zainteresować się materiałami ze szkolenia(teraz będą tańsze).
Lena, to jedno z podstawowych narzędzi na udane życie, czyli takie spełnione, obfite. Dzięki za opisanie :-)
Chodzi o wyrażanie wdzięczności. I ten prosty proces aby przed snem i po obudzeniu wychwycić różne osoby, rzeczy i wydarzenia za które można podziękować, które można pochwalić, to jest niezwykły dopalacz. U mnie wiele miesięcy temu przez pierwsze dni stosowania tego prostego procesu, to lekko poprawił się nastrój, a później już było z górki. Coraz bardziej chodziłam rozpromieniona. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez wyrażania wdzięczności, przynajmniej przed i po obudzeniu :-)
Ale wynalazłam cudo! Gra opierająca się na założeniach prawa przyciągania. No majstersztyk po prostu :-)
http://www.abraham-bank.org
Oczywiście, że działa Pierwszy raz doświadczyłam tego gdy miałam 18 lat. Na potrzeby wścibskiej koleżanki wymyśliłam sobie chłopaka...i wiecie co? Za kilka miesięcy tenże pojawił się w moim życiu! Wszystko się zgadzało, nawet imię Niestety, skupiłam się na wyglądzie, a nie na osobowości, która z biegiem dni, miesięcy i lat okazała się być totalną porażką! Teraz jestem rozważniejsza w formuowaniu wszelkich życzeń, które się spełniają No i staram się gonić na cztery wiatry wszelkie czarne myśli, które nawet tak wielką optymistkę jak ja czasami dopadają
Ja też w to wierzę ! Ostatnio miałam taką sytuację: wieczorem przed pójściem spać myślałam o monecie 5zł. Wyobrażałam sobie jej kształt, fakturę, zapach. Następnego dnia, wychodzę z bloku, schodzę po schodach, patrzę, a tam na ziemi leży zgadnijcie co ... 5 zł Może to nie wiele, ale taki mały dowód po przeczytaniu książki "sekret" zupełnie mi wystarczył.
Jakiekolwiek prawo przyciągania wg. mnie to iluzja, czasem zbieg okoliczności idący w zgodzie z "naszym myśleniem". To, że coś tam sobie tworzymy w umyśle nie spowoduje absolutnie niczego. Jest to tylko w naszej głowie i nie działa na nic za wyjątkiem Nas samych. Cały "Sekret" tkwi w naszym pozytywnym nastawieniu. To ono determinuje nas do działania sprawia, że mamy wiarę w siebie, a co za tym idzie siłę żeby działać i dzięki temu zmieniać siebie lub świat wokół nas na lepsze. To jest prawdziwa siła umysłu - nasze pozytywne nastawienie - sprawia że postrzegamy świat lepszym i możemy więcej. Oczywiście każdy ma prawo wierzyć w co zechce. Jak mi sie coś uda, nawet jak o tym myślałem, to uważam, że akurat mam szczęście albo na to zapracowałem. Nic z tych rzeczy że przyciągnąłem myśleniem. Choć bardzo chciałbym żeby to była prawda i tak się dało....
Twoja wypowiedź jest bardzo racjonalna, ale ja jednak zostanę przy swoim zdaniu Według mnie to prawda, zwłaszcza że jest to nawet oparte na fizyce kwantowej czyli w pewnym sensie udowodnione naukowo i bardzo mnie to przekonuje. A poza tym życie ze świadomością, że coś takiego jest możliwe jest dużo przyjemniejsze
Wierzę w to, zresztą chłopak mojej przyjaciółki twierdzi, że mam ku temu "zdolności". Ja nie wierzę raczej w magię, ale faktycznie zdarza mi się, że jeśli często o czymś myślę, to przyciągam to do siebie. "Konwersując" z własną podświadomością po pewnym czasie dzieje się coś czego chciałam. Dostaję smsa lub dzwoni osoba, o której dość intensywnie myślałam i chciałam, żeby się odezwała.
Ostatnio miałam dwa takie zdarzenia. Odezwał się do mnie kolega, z którym nie miałam kontaktu przez kilka miesięcy. Tak ni z tego ni z owego wysłał mi smsa. W tym samym dniu spotkałam innego kolegę, którego nie widziałam od ponad 3 lat, a zastanawiałam się jakiś czas wcześniej co u Niego. Wierzę w siłę podświadomości, przyciągania. Pytałam kiedyś przyjaciółkę czy też spotykają Ją takie niespodzianki, odpowiedziała mi że nie. Także coś w tym musi być.
Może spotykają ją takie rzeczy tylko po prostu nie jest tego świadoma. Prawo przyciągania działa niezależnie od tego czy w nie wierzymy czy nie, czy wiem jak działa czy nie. Niestety działa niestety również wtedy kiedy myślimy o rzeczach smutnych, złych itp.
Rzeczywistość zawiera w sobie wszystkie warianty - wszystko, co tylko chcemy doświadczyć.
Wybierając myśli pogodne - wybieramy dobro. Decydując się na myśli destruktywne - wspieramy zło w swoim życiu.
(oczywiście pojęcie dobra i zła jest tutaj względne).
Po prostu możemy być, kim chcemy i to jest właśnie wolna wola. Wszechświat zapewnia nam wszystko i nam to "daje" nawet jeśli to nie sprowadza nic dobrego, bo on nie osądza ani nie karze. To my sami karzemy siebie nawzajem.
To "dawanie" to Prawo Przyciągania. To Prawo zgodności: to co w Tobie to i na zewnątrz.
Pozdrawiam,
Andżelika
Ja poniekad w to wierze. PO tym jak zostawil mnie chlopaka pomyslalm ze fajnie byloby sie przeplynac promem, za jakies 3 miesiace poplynelam. Tak samo wydaje mi sie ze nawet to ze chlopak mnie zostawil tez przyciaglam bo wiele razy o tym myslalam. A bedac z nim myslalam pozytywnie o kims innym, o kims kogo poznalam pare lat temu i jakis czas temu sie spotkalismy, juz wczesnie nawet sie odezwal ale ja bylam jeszcze w zwiasku. Ale niestety to sie skonczylo bo wrocil do swojej ex i poniekad wiedzialam ze tak bedzie, mialam to w swiadomosci. Obecnie dalej mysle o nim pozytywnie co jest dziwne jak dla mnie, bo mowil mi co innego a zrobil co innego, ale nie czuje jakiejs zlosci do niego za to, wrecz przeciwnie dalej chce sie z nim przyjaznic. A zazwyczaj jak ktos ci lamie serce to jest sie wkurzonym na ta osobe, chcialoby sie jak najgorzej dla niej, a ja tak nie mam.
witam. ja uwazam ze to jest jednak tylko pranie mozgu i nic poza tym .to jest tak jakby ktos na slie wmawial sobie ze cos ma ,zrobi lub otrzyma,ze juz to ma .co za nonsens .wszystko to moge sam osiagnac bez zadnego sekretu ,bez afirmacji ,wizualizacji itp. dlaczego tak twierdze otoz juz od dluzszego czasu zajmuje sie tym tematem i nic .mial byc domek ,miala byc kasa ,miala byc wlasna firma .... a tu co ??? dupa zbita.. nic .wszechswiat mnie olal totalnie .... ostatni miesiac ustawicznie myslalem o 100000 pln ,ktore zmienilo by moje zycie ,poki co nic ale czekam do jutra bo taki sobie wytyczylem termin .... a moze cos zle robie ??? a moze powinienem pracowac 24 g na dobe przez rok czasu .... jezeli komus sie udalo to niech podzieli sie jak to zrobic ,konkretnie czy spotkala go nagroda finansowa jak myslal o pieniadzach ,bo takie brednie ze znajde prace i mysle o niej i ja znajduje ,to dla mnie jest za malo ,nawet cwiercinteligent to potrafi ,dla mnie to nie jest zaden wyczyn znalezc lepsza prace a potem lepsza od poprzedniej itd.to jest nastepstwem kolei rzeczy a nie zadnego przyciagania wedlug mnie .to samo tyczy sie poznania kobiety czy faceta ,nie musze myslec o tym bo moge spotkac kobiete na ulicy ,w pubie ,nad jeziorem to sie nazywa normalna kolej rzeczy , takze nie musze myslec o jejku bede na studiach zeby mnie tylko przyjeli (ironia ), a jak mnie przyjda to zebym sobie dal/a rade ,nastepna bzdura jezeli masz w glowie poukladane ,dysponujesz wiedza i jestes ogarniety ,konsekwentny i nie olewasz sobie tego ,to gdzie tu jest cud,gdzie tu jakies przyciaganie ... oczywiscie mowie o swoim przykladzie ,nie wiem jak inni moze to dla nich jakis nieziemski wyczyn ??? a wiec poprosze o jakies konstruktywne odpowiedzi ,wskazowki bo chcialbym uwierzyc bardzo chcialbym ale mam naukowy umysl i jezeli czegos nie widze,nie moge dotknac ,zobaczyc to tego po prostu dla mnie nie ma .... dziekuje jezeli ktos to przeczyta a jeszcze bardziej za odpowiedz/i ,pozdrawiam....
W to trzeba głęboko wierzyć, a Ty masz wiarę zerową. Ta wiara może być oparta na różnych rzeczach od Boga poczynając po nauce kończąc.
Ja o pieniądzach zbytnio nie marzę, bo mam zawsze tyle ile potrzebuję na realizację wszystkich "materialnych potrzeb". Ale wciąż zdarza mi się, a przez ostatnie dni jakoś bardzo obficie, że bardzo konkretne rzeczy, których pragnę się ziszczają. I to nie te na zasadzie "spotkania kogoś na ulicy".
Gdybyś doczytał, to afirmacje i wizualizacje są po to by wzbudzić w nas głębokie przekonanie, że to dostaniemy, w Tobie go wciąż nie ma.
Również czytałam Potęgę podświadomości i the Secret, fajne książki, tylko jak to w życiu człowiek zmienny jest, a myśli wędrują to raz w te stronę, innym razem w inną i tak w kółko ;/ Ostatnio staram się zachować czystość umysłu czytając pozytywne wiadomości.
58 2015-06-20 22:41:58 Ostatnio edytowany przez piroman1981 (2015-06-20 22:43:29)
W moc pozytywnego myślenia wierzę jak najbardziej, "prawo przyciągania" to moim zdaniem frazes mający przyciągnąć czytelnika do kupienia 2 części książki na ten temat w/w autora Ostatecznie może zrobić z ciebie kalekę kierującego się w życiu myśleniem życzeniowym jak połączysz to "prawo" z "mocą".
Dzięki pozytywnemu myśleniu kilka lat temu nie zwariowałam przed operacją (nowotwór). Tak się zafiksowałam, że będzie dobrze, że byłam jedyną osobą, która w to wierzyła, włącznie z moim lekarzem, który dawał mi kilka % szans na sukces. Wykorzystałam je.
60 2019-01-11 13:45:40 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-01-15 17:03:46)
Ja zaczęłam wierzyć odkąd natknęłam się na bloga spam i jego przemyślenia dotyczące pozytywnego myślenia. W życiu jesteśmy poddawani wielu próbom i niektóre kończą się fiaskiem ale to nie powinno być powodem naszego przygnębienia tylko motywatorem to jeszcze lepszego działania i dawania z siebie jak najwięcej. Pozytywnym myśleniem może zdziałać wiele - poza tym pozytywne myślenie, samoakceptacja itd przyciąga do nas ludzi, którzy mogą potem stać się w naszym życiu kimś ważnym z kim możliwe, że będziemy chcieli spędzić resztę swojego życia.
61 2019-01-15 10:45:01 Ostatnio edytowany przez Nenenke (2019-01-15 10:46:08)
Moim zdaniem prawo przyciagania to bardziej sila autosugestii niz cos co istnieje. Spojrzmy na to na przykladzie zauroczenia. Jestesmy w liceum, nagle zaczyna nam sie podobac jakas dziewczyna albo chlopak. Myślimy o niej/nim często, zaczynamy zwracać na nią/niego uwage. Zaczyna nam sie wydawac, że w zwiazku z tym ona tez zaczyna reagowac na nas inaczej a tak naprawde zachowuje sie jak zawsze albo po prostu odpowiada na nasze zblizanie sie czy zaczepki. I mniej wiecej wlasnie tak dziala to cale autoprzyciaganie, jest wyciaganiem blednych wnioskow z rzeczy, ktore sami inicjujemy.
Ja w to wierzę, nie wiem na jakiej podstawie to działa, ale działa i przekonałam sie o tym wiele razy.
To dlaczemu ostatnio tak mało w Tobie pozytywnego myślenia rossanko;>?
Jestem pewien, że takie coś nie działa. To co może poprawić nasz "aktualny stan" to tylko i wyłącznie działanie. Z tym, że na pewno łatwiej działać myśląc pozytywnie, niż się dołując.
tzw. prawo przyciągania, to znaczy, że jak o czymś intensywnie myślimy, to przyciągamy do siebie daną rzecz, zdarzenie, człowieka?
- wygram milion, wygram milion wygram milion?
Serio?
No ok, przykład z czapy i czysto materialny, więc spróbujmy inaczej.
- zostanę szachowym arcymistrzem na poziomie Fishera czy innego Kasparowa. Tylko muszą o tym pozytywnie myśleć. NIe ma znaczenie, że nie mam 150+ IQ i nie gram obsesyjnie w szachy (od 4 roku życia po 10 godzin dziennie). Ale "sekret" załatwi wszystko.
Już nie będę się czepiał.
Chociaż jak najbardziej zgadzam się z tym, że pozytywne myślenie ma dobry wpływ. Jak wierzysz, że coś Ci się uda to masz więcej motywacji. Jak masz motywacje to może Ci się coś udać. Ale takie cele muszą być osiągalne dla danej osoby.
Jak wiesz, że nie działa to nie (za)działa. : )p