/.../
oj to statystycznie 25 podglądaczy na 1 pisarza przypada
Witaj AnnoJo
Jakoś tak wychodzi... A miało być tak kameralnie...
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Moje zdrady (Netkafejka)
Strony Poprzednia 1 … 35 36 37 38 39 … 234 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
/.../
oj to statystycznie 25 podglądaczy na 1 pisarza przypada
Witaj AnnoJo
Jakoś tak wychodzi... A miało być tak kameralnie...
kameralnie jest, cieszmy się, ze tu nie ma wpisów od wszystkich podglądaczy.......mogłoby być śmiesznie
ja właściwie to chciałam powiedzieć dobry wieczór i dobranoc za jednym zamachem, we wtorek miałam 5 godzin spotkań w Raf...o i wciąż wypuszczam powietrze, starość, cyco? A te Ślunzaki chcą, żebym częściej przyjeżdżała...będę miała koszmary nocne po takich propozycjach
kameralnie jest, cieszmy się, ze tu nie ma wpisów od wszystkich podglądaczy.......mogłoby być śmiesznie
ja właściwie to chciałam powiedzieć dobry wieczór i dobranoc za jednym zamachem, we wtorek miałam 5 godzin spotkań w Raf...o i wciąż wypuszczam powietrze, starość, cyco? A te Ślunzaki chcą, żebym częściej przyjeżdżała...będę miała koszmary nocne po takich propozycjach
W takim razie spokojnych, kolorowych snów:)
dobranoc
własnie mi moja starrość jakoś tak Starrościowo zabrzmiała, zobacz jak Ty Starr wpływasz na nas tutaj, nowy Starrsłownik napiszemy
Niedawno przeczytałam taką mysl chyba Thomasa "czas odmierzam ilością kaw"...w sam raz dla Ciebie?
dobranoc
własnie mi moja starrość jakoś tak Starrościowo zabrzmiała, zobacz jak Ty Starr wpływasz na nas tutaj, nowy Starrsłownik napiszemyNiedawno przeczytałam taką mysl chyba Thomasa "czas odmierzam ilością kaw"...w sam raz dla Ciebie?
Pewnie tak, właśnie dopiłem ostatnia dzisiaj kawę...
https://youtu.be/PSRcdbhUieQ
Dobry, choć burzowy wieczór, Kafejkowcy
Już pędzę przeczytać wiadomości z ostatnich dni...
Witaj, Zorzeńko.
Dobrze, że już wróciłaś!:)
Na moim zadupiu ciepły wieczór, parno.
Burza przyjdzie w nocy dopiero.:)
Dzień dobry wieczór
Wieczór burzowy również po prawej stronie Wielkiej Wody...
https://youtu.be/5qRJIBtbc2c
Z Wami to i w burzę można iść!
Czytam Wasze słowa i widzę kolejne przemeblowania na Forum...
Długie urlopy Miłych Pań (ufam, że wrócą czym prędzej), wakacyjne nadmorskie plany, wspomnienia z PRL-u...
Tak się składa, że jakiś czas temu zakupiłam w Biedronce ;-))) książkę Kalicińskiej "Fikołki na trzepaku" o dzieciństwie i młodości spędzonej na Saskiej Kępie w czasach kolejnych Pierwszych Sekretarzy, okraszoną czarno-białymi zdjęciami ówczesnej rzeczywistości. "Melodii" do tamtych lat nie mam wcale, ale czasów dzieciństwa i bycia podlotkiem - owszem ;-)
Saska Kępa, dla mnie przez lata, kojarzyła się ze tylko i wyłącznie ze Stadionem Dziesięciolecia. Taka wieś ze stadionem...
Najgorsze to to, że w ramach tych przemeblowań na forum zbanowano Elle...
Barwnie piszecie o Bałtyku ;-)
Próbuję policzyć ile lat temu tam byłam i w jakich okolicznościach.
Lepiej pamiętam sam Gdańsk niż nabrzeże. Byłam zaskoczona tym, jak piękne jest teraz to miasto. Jak odmienione. Ponieważ mój temperament nie nadaje się do plażowania, wybrałam się na całodzienny spacer po Wyspie Sobieszewskiej i nie pożałowałam... :-)
Saska Kępa, dla mnie przez lata, kojarzyła się ze tylko i wyłącznie ze Stadionem Dziesięciolecia. Taka wieś ze stadionem...
Autorka opisuje szeroko zwłaszcza ulicę Międzynarodową ;-)
Książkę z przyjemnością pożyczę na Twoje zbliżające się wakacje. Fajnie będzie poczytać o Wawce, będąc setki kilometrów od niej ;-)
Wypraszam sobie tą "wieś" ;-)))
Tam przez lata mieszkał mój Ojczulek.
Najgorsze to to, że w ramach tych przemeblowań na forum zbanowano Elle...
Słucham? A za cóż to, jeśli można wiedzieć?
Jakoś wyczuwam, że Przyszłość również wzięła urlop nieprzypadkowo. Czyżby ktoś także Jej pomógł?
Mam poważne zaległości w czytaniu. Ciekawe czy się dokopię, o co poszło...
Czytam Wasze słowa i widzę kolejne przemeblowania na Forum...
Długie urlopy Miłych Pań (ufam, że wrócą czym prędzej), wakacyjne nadmorskie plany, wspomnienia z PRL-u...Tak się składa, że jakiś czas temu zakupiłam w Biedronce ;-))) książkę Kalicińskiej "Fikołki na trzepaku" o dzieciństwie i młodości spędzonej na Saskiej Kępie w czasach kolejnych Pierwszych Sekretarzy, okraszoną czarno-białymi zdjęciami ówczesnej rzeczywistości. "Melodii" do tamtych lat nie mam wcale, ale czasów dzieciństwa i bycia podlotkiem - owszem ;-)
Również mam sentyment do czasów dzieciństwa - w okresie średniego Gomułki.
Kojarzą mi się one z ostatnimi śladami działań wojennych, ruinami kościoła ewangelickiego i hali magazynowej. To tam odbywały się zabawy wszelkiego rodzaju.
I pierwsze porównania drugorzędnych cech płciowych z koleżanką, dwojga pięciolatków podwórka.:)
Jeszcze nie rezygnuję... czekam też na pytania od Aurory
Miły Forumowy Kompanie,
Jeśli Twoje odpowiedzi na moje pytania miałyby spowodować zamknięcie na trzy spusty Twojego wątku, który przecież ostał się dzięki skutecznej rebelii i Twojej wysokiej kulturze osobistej, to bodajby mi łapa uschła, gdybym choć jeden pytajnik postawiła...
A ponadto, mając zaszczyt i przyjemność polować na Twe wpisy od dłuższego już czasu, odnajduję w Twoich wypowiedziach wiele z tego, co mnie interesowało. Spora część tych pytań dotyczyła właśnie Twojego "Tu i Teraz". Mam więc spory "materiał dowodowy" na to kim jesteś dziś, po tym wszystkim, co przetoczyło się przez Twoje ciało, serce i duszę... ;-)
Zaś Twoi cudowni Goście bardzo mi to zadanie ułatwiają ;-)))
Chciałam też na przykładzie Twojej historii pokazać coś palcem ET-kowi, z którym czasem braliśmy się za "grzywy skrajnych poglądów", by potem, na końcu serdecznie się uściskać. Jednak On najprawdopodobniej przebywa obecnie w okolicach Obłoku Oorta, cierpliwie łącząc "kabelki" neuronów i coraz bardziej oddala się w stronę Układów Pozasłonecznych... ;-)
Po trzecie, jest też trochę i tak, że nie śmiem Cię fatygować moimi dociekaniami i plastikową łopatką mojej emocjonalnej indolencji kopać dołki w tym, co starrasz się ze wszystkich sił uzdrowić i oświetlić słonecznym promieniem Twego poczucia humoru...
Barwnie piszecie o Bałtyku ;-)
Próbuję policzyć ile lat temu tam byłam i w jakich okolicznościach.
Lepiej pamiętam sam Gdańsk niż nabrzeże. Byłam zaskoczona tym, jak piękne jest teraz to miasto. Jak odmienione. Ponieważ mój temperament nie nadaje się do plażowania, wybrałam się na całodzienny spacer po Wyspie Sobieszewskiej i nie pożałowałam... :-)
Jakoś nie ma we mnie tej żyłki podróżnika... Chętnie czytałem o podróżach i odległych miejscach, wyobrażałem sobie jak tam może być, ale nie czułem w sobie tej palącej potrzeby pojechania. Polubiłem krótsze wyjazdy w obrębie kraju, polubiłem góry, Mazury i Wybrzeże. Tu mi najlepiej, tu zawsze z każdym się dogadam i w przypadku nagłej tęsknoty za domem, jestem w stanie wrócić w bardzo krótkim czasie.
starr napisał/a:Saska Kępa, dla mnie przez lata, kojarzyła się ze tylko i wyłącznie ze Stadionem Dziesięciolecia. Taka wieś ze stadionem...
Autorka opisuje szeroko zwłaszcza ulicę Międzynarodową ;-)
No to akurat przeciwległy do "mojego" rejon... Tam wyrosły bloki nijak nie pasujące do charakteru części bliskiej Francuskiej i Saskiej...
Książkę z przyjemnością pożyczę na Twoje zbliżające się wakacje. Fajnie będzie poczytać o Wawce, będąc setki kilometrów od niej ;-)
Chętnie poczytam
Wypraszam sobie tą "wieś" ;-)))
Tam przez lata mieszkał mój Ojczulek.
Teraz mieszkam tutaj, ale nadal dla mnie to Wieś wewnątrz miasta. Co prawda jest w innych dzielnicach Wawki kilka rejonów, gdzie podobne są domy, takie dwupiętrowe, w których mieszka maksymalnie dwadzieścia rodzin. Ale chyba tylko Żoliborz Oficerski ma tyle samo zieleni...
starr napisał/a:Najgorsze to to, że w ramach tych przemeblowań na forum zbanowano Elle...
Słucham? A za cóż to, jeśli można wiedzieć?
Jakoś wyczuwam, że Przyszłość również wzięła urlop nieprzypadkowo. Czyżby ktoś także Jej pomógł?Mam poważne zaległości w czytaniu. Ciekawe czy się dokopię, o co poszło...
Kilka wpisów Elle zostało usuniętych przez moderacje, jako "poniżej poziomu". Potem przy jej postach pojawiło się "czasowo zbanowany" co później znikło. Ale Elle nie loguje się na forum, wiec założyłem, że teraz ma tajnego bana...
Również mam sentyment do czasów dzieciństwa - w okresie średniego Gomułki.
Kojarzą mi się one z ostatnimi śladami działań wojennych, ruinami kościoła ewangelickiego i hali magazynowej. To tam odbywały się zabawy wszelkiego rodzaju.
I pierwsze porównania drugorzędnych cech płciowych z koleżanką, dwojga pięciolatków podwórka.:)
Ze swojego nader skromnego doświadczenia wiem, że zwykle na owych "porównaniach" dużo lepiej wychodzą chłopcy, mający więcej do zaoferowania w takim "przetargu" ;-) W każdym razie Twoja oryginalność Excop, sięga nawet do czasów krótkich spodenek i do wyboru nader tajemniczych miejsc, w których tych "porównań" dokonywałeś. Podziwiam Cię tym bardziej!
Jeśli dobrze pamiętam ja wybrałam drogę "medyczną" i swe pierwsze ćwiczenia z anatomii fascynującej mnie "męskości" odbyłam na przedszkolnym podwórku. Nieco później - na klatce schodowej, gdy bawiliśmy się z kolegą w "kto szybciej zdejmie i założy gatki" ;-) Potem na wiele lat zaniechałam "eksploracji".
Przez całą młodość byłam bardzo opóźniona w rozwoju. To też chyba skutek tzw. "dobrego wychowania" i "moralności PRL", choć nie mam co do tego pewności... ;-)
starr napisał/a:Jeszcze nie rezygnuję... czekam też na pytania od Aurory
Miły Forumowy Kompanie,
Jeśli Twoje odpowiedzi na moje pytania miałyby spowodować zamknięcie na trzy spusty Twojego wątku, który przecież ostał się dzięki skutecznej rebelii i Twojej wysokiej kulturze osobistej, to bodajby mi łapa uschła, gdybym choć jeden pytajnik postawiła...
A ponadto, mając zaszczyt i przyjemność polować na Twe wpisy od dłuższego już czasu, odnajduję w Twoich wypowiedziach wiele z tego, co mnie interesowało. Spora część tych pytań dotyczyła właśnie Twojego "Tu i Teraz". Mam więc spory "materiał dowodowy" na to kim jesteś dziś, po tym wszystkim, co przetoczyło się przez Twoje ciało, serce i duszę... ;-)
Zaś Twoi cudowni Goście bardzo mi to zadanie ułatwiają ;-)))Chciałam też na przykładzie Twojej historii pokazać coś palcem ET-kowi, z którym czasem braliśmy się za "grzywy skrajnych poglądów", by potem, na końcu serdecznie się uściskać. Jednak On najprawdopodobniej przebywa obecnie w okolicach Obłoku OOrta, cierpliwie łącząc "kabelki" neuronów i coraz bardziej oddala się w stronę Układów Pozasłonecznych... ;-)
Po trzecie, jest też trochę i tak, że nie śmiem Cię fatygować moimi dociekaniami i plastikową łopatką mojej emocjonalnej indolencji kopać dołki w tym, co starrasz się ze wszystkich sił uzdrowić i oświetlić słonecznym promieniem Twego poczucia humoru...
Napisałem wcześniej, że to jest dla mnie uzupełnienie terapii, którą przerwałem ponad dwadzieścia lat temu, a i napisałem co było powodem przerwania. Nie mam w sobie tego 101% przekonania, że ją zakończyłem tym wątkiem. Ciekaw jestem Twoich pytań i na pewno Twoje pytajniki nie wypłoszą mnie z tego wątku Może doczekam się też na Twój wątek, albo O'Kruszynki, albo Sponiewieranej...
Excop napisał/a:Również mam sentyment do czasów dzieciństwa - w okresie średniego Gomułki.
Kojarzą mi się one z ostatnimi śladami działań wojennych, ruinami kościoła ewangelickiego i hali magazynowej. To tam odbywały się zabawy wszelkiego rodzaju.
I pierwsze porównania drugorzędnych cech płciowych z koleżanką, dwojga pięciolatków podwórka.:)Ze swojego nader skromnego doświadczenia wiem, że zwykle na owych "porównaniach" dużo lepiej wychodzą chłopcy, mający więcej do zaoferowania w takim "przetargu" ;-) W każdym razie Twoja oryginalność Excop, sięga nawet do czasów krótkich spodenek i do wyboru nader tajemniczych miejsc, w których tych "porównań" dokonywałeś. Podziwiam Cię tym bardziej!
Jeśli dobrze pamiętam ja wybrałam drogę "medyczną" i swe pierwsze ćwiczenia z anatomii fascynującej mnie "męskości" odbyłam na przedszkolnym podwórku. Nieco później - na klatce schodowej, gdy bawiliśmy się z kolegą w "kto szybciej zdejmie i założy gatki" ;-) Potem na wiele lat zaniechałam "eksploracji".
Przez całą młodość byłam bardzo opóźniona w rozwoju. To też chyba skutek tzw. "dobrego wychowania" i "moralności PRL", choć nie mam co do tego pewności... ;-)
To "dobre wychowanie" wpajała mi babcia ze strony ojca, która opiekowała się naszą czeredą w czasie, gdy rodzice byli w pracy.
Przeważnie za pomocą "dyszczypliny", długich rzemyków skórzanych przymocowanych do krótkiego trzonka.
Do dziś pamiętam pieczenie na tyłku po jej naukach.:)
Również mam sentyment do czasów dzieciństwa - w okresie średniego Gomułki.
Kojarzą mi się one z ostatnimi śladami działań wojennych, ruinami kościoła ewangelickiego i hali magazynowej. To tam odbywały się zabawy wszelkiego rodzaju.
I pierwsze porównania drugorzędnych cech płciowych z koleżanką, dwojga pięciolatków podwórka.:)
Z tamtego czasu najmilej wspominam maje i Wyścig Pokoju... Obowiązkowe oglądanie każdej transmisji, a potem kapselki i zdobywanie takowych, jak również "polowanie" na telefoniczne kable w osłonie ołowianej, by pozyskać ołów do tych kapselków... tudzież malowanie flag i zalewanie ich świecą w kapselkach, żeby było wiadomo czyje są... A potem pstrykanie na każdym podwórku... Teraz komputer wszystko zastępuje.
Z tamtego czasu najmilej wspominam maje i Wyścig Pokoju... Obowiązkowe oglądanie każdej transmisji, a potem kapselki i zdobywanie takowych, jak również "polowanie" na telefoniczne kable w osłonie ołowianej, by pozyskać ołów do tych kapselków... tudzież malowanie flag i zalewanie ich świecą w kapselkach, żeby było wiadomo czyje są... A potem pstrykanie na każdym podwórku...
Teraz komputer wszystko zastępuje.
Tak, Starr, Wyścig Pokoju. To było święto. I radiowy głos Bohdana Tuszyńskiego z jego słynnym "Halo, halo!" po sygnale Wyścigu.
Kto nie "ścigał się" na narysowanej, pełnej zawijasów trasie, niech żałuje!:)
A tak w ogóle nie rozumiem tej fascynacji grami komputerowymi. Może dlatego, że nigdy nie grałem, poza stawianiem pasjansa.
Pożegnam się już.
A burzy, jak nie było, tak nie ma.:)
Dobranoc, kochani!
Jakoś nie ma we mnie tej żyłki podróżnika... Chętnie czytałem o podróżach i odległych miejscach, wyobrażałem sobie jak tam może być, ale nie czułem w sobie tej palącej potrzeby pojechania. Polubiłem krótsze wyjazdy w obrębie kraju, polubiłem góry, Mazury i Wybrzeże. Tu mi najlepiej, tu zawsze z każdym się dogadam i w przypadku nagłej tęsknoty za domem, jestem w stanie wrócić w bardzo krótkim czasie.
Słowo "podróże" ma dla mnie znaczenie wyjątkowo szerokie. Podróżą jest dla mnie czasem spacer po najbliższej okolicy, a czasem wyprawa po krainie wyobraźni. Nie mogę tylko dociec dlaczego ta wyobraźnia stanowczo odrzuca kierunek Azji i Afryki. Lęka się tych miejsc. Nie mam zbyt wielu okazji jeździć nad Bałtyk, zwłaszcza latem, choć to prześliczne miejsce. Kilka lat temu wyprawiłam się w okolice Kartuz i ... zakochałam w Jarze Raduni. Jej dzikość jest formą mojej "dzikości" ;-)
Mazury zaś to... prawdziwa poezja i nie tylko tysiące jezior, ale i tysiące wspomnień...
Chętnie poczytam
Gdzieś na osi Bulwary Wiślane - Q 22 - Warsaw Spire podrzucę ;-)
Teraz mieszkam tutaj, ale nadal dla mnie to Wieś wewnątrz miasta. Co prawda jest w innych dzielnicach Wawki kilka rejonów, gdzie podobne są domy, takie dwupiętrowe, w których mieszka maksymalnie dwadzieścia rodzin. Ale chyba tylko Żoliborz Oficerski ma tyle samo zieleni...
Jakoś nie umiem tak dzielić Warszawy... Jest prawa i lewa strona. W zupełności mi to wystarcza, bo i tak mam duży kłopot z określaniem kierunków. Jeśli zaś chodzi o zadrzewienie, to zgadzam się z Tobą.
Kilka wpisów Elle zostało usuniętych przez moderacje, jako "poniżej poziomu". Potem przy jej postach pojawiło się "czasowo zbanowany" co później znikło. Ale Elle nie loguje się na forum, wiec założyłem, że teraz ma tajnego bana...
Poszperam w takim razie w historii wpisów Elle, jeśli tylko zdołam. Pojęcie "poniżej poziomu" w przypadku Elle wydaje mi się mocno nieadekwatne. Może chodziło o buńczuczność?
Poczekajmy jeszcze, może także i ona "pauzuje"...
Pożegnam się już.
A burzy, jak nie było, tak nie ma.:)Dobranoc, kochani!
W takim razie bezburzowych, spokojnych snów Excop
Dobranoc!
Gdzieś na osi Bulwary Wiślane - Q 22 - Warsaw Spire podrzucę ;-)
Może w okolicach białych, rogatych jeleni?
Dobry wieczór/noc Starrowicze.
Miałam nadzieję jeszcze kogoś zastać i udało się. Przed czternastą
Zakończyliśmy tarasowe posiady, a nawet hamakowanie (nowy nabytek).
Jakoś nie ma we mnie tej żyłki podróżnika... Chętnie czytałem o podróżach i odległych miejscach, wyobrażałem sobie jak tam może być, ale nie czułem w sobie tej palącej potrzeby pojechania. Polubiłem krótsze wyjazdy w obrębie kraju, polubiłem góry, Mazury i Wybrzeże. Tu mi najlepiej, tu zawsze z każdym się dogadam i w przypadku nagłej tęsknoty za domem, jestem w stanie wrócić w bardzo krótkim czasie.
Mnie od lat ciągle gdzieś nosi i chyba się to nie skończy. Póki zdrowie pozwoli.
Tak, Starr, Wyścig Pokoju. To było święto. I radiowy głos Bohdana Tuszyńskiego z jego słynnym "Halo, halo!" po sygnale Wyścigu.
I: "Szurkowski, to cudowne dziecko dwóch pedałów"
Kto nie "ścigał się" na narysowanej, pełnej zawijasów trasie, niech żałuje!:)
Pamiętam. Świetna zabawa była.
Napisałem wcześniej, że to jest dla mnie uzupełnienie terapii, którą przerwałem ponad dwadzieścia lat temu, a i napisałem co było powodem przerwania. Nie mam w sobie tego 101% przekonania, że ją zakończyłem tym wątkiem. Ciekaw jestem Twoich pytań i na pewno Twoje pytajniki nie wypłoszą mnie z tego wątku
Może doczekam się też na Twój wątek, albo O'Kruszynki, albo Sponiewieranej...
Miło mi ogromnie i jeśli faktycznie jest tak, jak piszesz, to pewnie się w końcu ośmielę...
I ja poczytałabym chętnie opowieści tych Osób. Rzeczywiście jest kilka postaci na tym Forum, których przeżycia, sposób spojrzenia na świat są wyjątkowo interesujące.
Jeśli chodzi o mnie... W tysiącu puzzli, które spisałam w przeciągu ubiegłego roku jest prawie wszystko... Są też sprawy, o których tu na Forum nie jestem chyba w stanie napisać, a których wyjawienie kosztowało mnie całe lata...
Czytając Twoją opowieść Starr, pozornie odległą od mojego doświadczenia, gdzieś na poziomie ogólnoludzkim przyjmuję za własną i uczę się rozumienia jej sensu.
aurora borealis napisał/a:Excop napisał/a:Również mam sentyment do czasów dzieciństwa - w okresie średniego Gomułki.
Kojarzą mi się one z ostatnimi śladami działań wojennych, ruinami kościoła ewangelickiego i hali magazynowej. To tam odbywały się zabawy wszelkiego rodzaju.
I pierwsze porównania drugorzędnych cech płciowych z koleżanką, dwojga pięciolatków podwórka.:)Ze swojego nader skromnego doświadczenia wiem, że zwykle na owych "porównaniach" dużo lepiej wychodzą chłopcy, mający więcej do zaoferowania w takim "przetargu" ;-) W każdym razie Twoja oryginalność Excop, sięga nawet do czasów krótkich spodenek i do wyboru nader tajemniczych miejsc, w których tych "porównań" dokonywałeś. Podziwiam Cię tym bardziej!
Jeśli dobrze pamiętam ja wybrałam drogę "medyczną" i swe pierwsze ćwiczenia z anatomii fascynującej mnie "męskości" odbyłam na przedszkolnym podwórku. Nieco później - na klatce schodowej, gdy bawiliśmy się z kolegą w "kto szybciej zdejmie i założy gatki" ;-) Potem na wiele lat zaniechałam "eksploracji".
Przez całą młodość byłam bardzo opóźniona w rozwoju. To też chyba skutek tzw. "dobrego wychowania" i "moralności PRL", choć nie mam co do tego pewności... ;-)To "dobre wychowanie" wpajała mi babcia ze strony ojca, która opiekowała się naszą czeredą w czasie, gdy rodzice byli w pracy.
Przeważnie za pomocą "dyszczypliny", długich rzemyków skórzanych przymocowanych do krótkiego trzonka.
Do dziś pamiętam pieczenie na tyłku po jej naukach.:)
Ojej!
U nas na Mazowszu był to pasek od męskich spodni, albo ścierka... ;-)))
Excop napisał/a:Również mam sentyment do czasów dzieciństwa - w okresie średniego Gomułki.
Kojarzą mi się one z ostatnimi śladami działań wojennych, ruinami kościoła ewangelickiego i hali magazynowej. To tam odbywały się zabawy wszelkiego rodzaju.
I pierwsze porównania drugorzędnych cech płciowych z koleżanką, dwojga pięciolatków podwórka.:)Z tamtego czasu najmilej wspominam maje i Wyścig Pokoju... Obowiązkowe oglądanie każdej transmisji, a potem kapselki i zdobywanie takowych, jak również "polowanie" na telefoniczne kable w osłonie ołowianej, by pozyskać ołów do tych kapselków... tudzież malowanie flag i zalewanie ich świecą w kapselkach, żeby było wiadomo czyje są... A potem pstrykanie na każdym podwórku...
Teraz komputer wszystko zastępuje.
O to! To, to! ;-)))
UWIELBIAŁAM! Aż do krwi na paliczkach!
I te flagi!...
Mój Boże! że też są tacy, co jeszcze pamiętają tę zabawę! :-)))
Dobranoc Excop, zawsze z prawdziwą radością Ciebie spotykam.
Witaj Krakowianko Jedna!
Mój Jednorodzony gdzieś mknie ku Tobie...
Fajnie, że jesteś Nasza Nocy :-)
Dobry wieczór/noc Starrowicze.
Miałam nadzieję jeszcze kogoś zastać i udało się. Przed czternastą
Zakończyliśmy tarasowe posiady, a nawet hamakowanie (nowy nabytek).starr napisał/a:Jakoś nie ma we mnie tej żyłki podróżnika... Chętnie czytałem o podróżach i odległych miejscach, wyobrażałem sobie jak tam może być, ale nie czułem w sobie tej palącej potrzeby pojechania. Polubiłem krótsze wyjazdy w obrębie kraju, polubiłem góry, Mazury i Wybrzeże. Tu mi najlepiej, tu zawsze z każdym się dogadam i w przypadku nagłej tęsknoty za domem, jestem w stanie wrócić w bardzo krótkim czasie.
Mnie od lat ciągle gdzieś nosi i chyba się to nie skończy. Póki zdrowie pozwoli.
Excop napisał/a:Tak, Starr, Wyścig Pokoju. To było święto. I radiowy głos Bohdana Tuszyńskiego z jego słynnym "Halo, halo!" po sygnale Wyścigu.
I: "Szurkowski, to cudowne dziecko dwóch pedałów"
Excop napisał/a:Kto nie "ścigał się" na narysowanej, pełnej zawijasów trasie, niech żałuje!:)
Pamiętam. Świetna zabawa była.
Dobry wieczór Luc
W Krakowie nie pada?:) dooobrze macie...
Teraz granie w kapselki jest możliwe tylko jako narodowa hinduska gra, Carrom... Jest jedno miejsce w wawce, gdzie zapraszają na popstrykania
aurora borealis napisał/a:Gdzieś na osi Bulwary Wiślane - Q 22 - Warsaw Spire podrzucę ;-)
Może w okolicach białych, rogatych jeleni?
Bardzo proszę. Lubię zwierzęta: " I kudłate i łaciate, pręgowane i skrzydlate. Te co skaczą i fruwają..." ;-))))
/.../
U nas na Mazowszu był to pasek od męskich spodni, albo ścierka... ;-)))
Ścierka była bardzo upokarzająca... Teraz nawet niewinny klaps ręką może mieć poważne konsekwencje...
Mój Jednorodzony gdzieś mknie ku Tobie...
A cóż Twój potomek będzie w moich okolicach robił?
Czy dobrze pamiętam, że i Ty czerwcowo miałaś zawitać w grodzie Kraka?
/.../
O to! To, to! ;-)))UWIELBIAŁAM! Aż do krwi na paliczkach!
I te flagi!...
Mój Boże! że też są tacy, co jeszcze pamiętają tę zabawę! :-)))
Godzinami graliśmy, jak trzeba było, to domalowywało się dodatkową trasę - kolejny kolarski etap... aż zmrok nas wypędzał do domów...
W Krakowie nie pada?:) dooobrze macie...
Wolałabym aby trochę popadało.
Ale matka natura nie chce mnie wyręczyć w podlewaniu ogrodu.
Teraz granie w kapselki jest możliwe tylko jako narodowa hinduska gra, Carrom... Jest jedno miejsce w wawce, gdzie zapraszają na popstrykania
Chyba faktycznie ciężej byłoby zorganizować tak jak to drzewiej bywało. Te zamalowane kredą w esy floresy (trasy) chodniki i jezdnie...
Bardziej nawet jezdnie, bo beton równiejszy był od płytek chodnikowych. Ale samochodów tyle nie było.
starr napisał/a:aurora borealis napisał/a:Gdzieś na osi Bulwary Wiślane - Q 22 - Warsaw Spire podrzucę ;-)
Może w okolicach białych, rogatych jeleni?
Bardzo proszę. Lubię zwierzęta: " I kudłate i łaciate, pręgowane i skrzydlate. Te co skaczą i fruwają..." ;-))))
... na nasz program zapraszają... "Zwierzyniec" i pies Huckelberry w kreskówce na koniec, albo miśki Yogi i Bubu... Był tez kot Jeanks i jego mysz, którą udawał, ze nie lubi...
Minęła 14.00...
Zdmuchnę już świeczkę.
Życzę Wam dobrej, czerwcowej, cieplutkiej nocy z burzą lub bez (wedle upodobań) w hamaku lub własnym, pełnym Behemotów łóżku ;-)))
Dobranoc, cieszę się, że znowu się czytamy.
Padam na klawikord po podróży...
/.../
Chyba faktycznie ciężej byłoby zorganizować tak jak to drzewiej bywało. Te zamalowane kredą w esy floresy (trasy) chodniki i jezdnie...
Bardziej nawet jezdnie, bo beton równiejszy był od płytek chodnikowych. Ale samochodów tyle nie było.
Im bardziej nierówna trasa, tym atrakcyjniejsza była... Specjalnie wybierało się takie przeszkody dla uatrakcyjnienia...
aurora borealis napisał/a:Mój Jednorodzony gdzieś mknie ku Tobie...
A cóż Twój potomek będzie w moich okolicach robił?
Czy dobrze pamiętam, że i Ty czerwcowo miałam zawitać w grodzie Kraka?
Tam ma rodzinę, Luc. Bliską.
Ja też niebawem pomknę na południe.
Masz świetną pamięć, Właścicielko Deszczowych Sprężynek ;-)
... na nasz program zapraszają... "Zwierzyniec" i pies Huckelberry w kreskówce na koniec, albo miśki Yogi i Bubu... Był tez kot Jeanks i jego mysz, którą udawał, ze nie lubi...
Och, Michał Sumiński... To była osobowość. Pamiętam jak zawsze czekało się na porę "Zwierzyńca".
Od czasów obu misiów marzę o parku Yellowstone. Wszystko przede mną
Minęła 14.00...
Zdmuchnę już świeczkę.Życzę Wam dobrej, czerwcowej, cieplutkiej nocy z burzą lub bez (wedle upodobań) w hamaku lub własnym, pełnym Behemotów łóżku ;-)))
Dobranoc, cieszę się, że znowu się czytamy"
My też się z tego cieszymy...
Spokojnych snów Auroro
Pożegnam się i ja.
Primo: minęła czternasta.
Secundo: jutro zanosi się pracowity dzień.
Dobranoc Auroro i Starr oraz pozostali Starrowicze.
Miłego i spokojnego weekendu.
/.../
Och, Michał Sumiński... To była osobowość. Pamiętam jak zawsze czekało się na porę "Zwierzyńca".
Od czasów obu misiów marzę o parku Yellowstone. Wszystko przede mną
Do odważnych świat należy - podobno...
Dobranoc wszystkim <papa>
Śpijcie spokojnym kolorowym snem...
https://youtu.be/TMCon3PJNk0
Burza właśnie nade mną. Grad wielkości fasoli jasiek. Uwielbiam burzę!
Witajcie Starrowicze!
Okrucha zawiało do Krakowa. Po ulubionych lodach na Starowiślnej, siedzi własnie w parku Jordana. Czyta książkę bardzo fajną.
"Historia wewnętrzna" G. Enders. Poleca wszystkim!
Dobry wieczór Starrczyki!
Auroro dobrze, że wracasz po tym, jak cię nie ma.
dzień dobry wieczór
Burza właśnie nade mną. Grad wielkości fasoli jasiek. Uwielbiam burzę!
Witajcie Starrowicze!
Mam nadzieje, ze samochód schowałeś pod dach, bo taki grad może zgroszkować blachę i będzie mało śmiesznie wyglądał...
A poza tym, po burzy zawsze świeci słońce
Okrucha zawiało do Krakowa. Po ulubionych lodach na Starowiślnej, siedzi własnie w parku Jordana. Czyta książkę bardzo fajną.
"Historia wewnętrzna" G. Enders. Poleca wszystkim!Dobry wieczór Starrczyki!
Dobry wieczór O'Kruszynko
Jaki smak lodów?
Dzisiejszy mój motyw muzyczny:
https://youtu.be/2VPFs9Rg1fU
dzień dobry wieczór
Excop napisał/a:Burza właśnie nade mną. Grad wielkości fasoli jasiek. Uwielbiam burzę!
Witajcie Starrowicze!
Mam nadzieje, ze samochód schowałeś pod dach, bo taki grad może zgroszkować blachę i będzie mało śmiesznie wyglądał...
A poza tym, po burzy zawsze świeci słońce
Moje gracisko stało sobie pod drzewem o rozłożystej koronie, więc było bezpieczne.
Ale już wcześniej, w zeszłym roku gradobicie naznaczyło maskę jak dzioby twarz po ospie.:)
Cóś cicho, jak na tę porę?
/.../
Moje gracisko stało sobie pod drzewem o rozłożystej koronie, więc było bezpieczne.
Ale już wcześniej, w zeszłym roku gradobicie naznaczyło maskę jak dzioby twarz po ospie.:)
No właśnie to miałem na myśli pisząc o śmiesznym wyglądzie
Cóś cicho, jak na tę porę?
cicho, ale jest czas na odwiedziny na zdradach i nadrobienie zaległości czytelniczych...
No, cóż. Idę spać.
Dobranoc, Starr. Dobrej nocy wszystkim.
Dobry wieczór!
Gdzie się podziewacie?:)
Dziś przygotowałem młodą białą kapustę na słodko z marchewką i koperkiem - z malutkimi ziemniaczkami.
Trochę zostało!:)
Witaj Excop.
Gdzie się podziewacie?:)
Ja się dziś cały dzień obijam w ogrodzie
Dziś przygotowałem młodą białą kapustę na słodko z marchewką i koperkiem - z malutkimi ziemniaczkami.
Trochę zostało!:)
Brzmi smakowicie, ale wciągnęłam kilka szaszłyków, poprawiłam lodami i już nic więcej dziś nie zmieszczę.
Może zaglądnie jakiś głodny Starrowicz.
Dzień dobry wieczór
Witaj Excop.
Excop napisał/a:Gdzie się podziewacie?:)
Ja się dziś cały dzień obijam w ogrodzie
Excop napisał/a:Dziś przygotowałem młodą białą kapustę na słodko z marchewką i koperkiem - z malutkimi ziemniaczkami.
Trochę zostało!:)Brzmi smakowicie, ale wciągnęłam kilka szaszłyków, poprawiłam lodami i już nic więcej dziś nie zmieszczę.
Może zaglądnie jakiś głodny Starrowicz.
Nie jestem głodny, schabowy był dzisiaj na ostatni posiłek Potem ćwierć kilo truskawek ze śmietaną i kawał sernika wiedeńskiego. Teraz ostatnia kawa...
Witaj Excop.
Excop napisał/a:Gdzie się podziewacie?:)
Ja się dziś cały dzień obijam w ogrodzie
Excop napisał/a:Dziś przygotowałem młodą białą kapustę na słodko z marchewką i koperkiem - z malutkimi ziemniaczkami.
Trochę zostało!:)Brzmi smakowicie, ale wciągnęłam kilka szaszłyków, poprawiłam lodami i już nic więcej dziś nie zmieszczę.
Może zaglądnie jakiś głodny Starrowicz.
Witaj, Luc.
Ja, jak zwykle, wczesnym, niedzielnym rankiem ruszyłem do lasu. Po wczorajszej burzy powietrze w lesie było dla płuc jak chłodny okład na gorącą głowę.:)
Witaj Starr.
Nie jestem głodny, schabowy był dzisiaj na ostatni posiłek
Potem ćwierć kilo truskawek ze śmietaną i kawał sernika wiedeńskiego. Teraz ostatnia kawa...
Kawę już sobie dziś odpuszczę. Pięć wystarczy.
Ale przypomniałeś mi o truskawkach, które dziś dostałam ze wsi. Truskawki mi się zawsze zmieszczą.
Ja, jak zwykle, wczesnym, niedzielnym rankiem ruszyłem do lasu. Po wczorajszej burzy powietrze w lesie było dla płuc jak chłodny okład na gorącą głowę.:)
Lasu po sąsiedztwie to Ci zazdroszczę. Ja muszę do lasu jechać.
Grad nie pokiereszował Ci samochodu?
Excop napisał/a:Ja, jak zwykle, wczesnym, niedzielnym rankiem ruszyłem do lasu. Po wczorajszej burzy powietrze w lesie było dla płuc jak chłodny okład na gorącą głowę.:)
Lasu po sąsiedztwie to Ci zazdroszczę. Ja muszę do lasu jechać.
Grad nie pokiereszował Ci samochodu?
W wawce tylko grzmiało i lało, tym razem oszczędziła aura nam gradobicia...
Dobry niedzielny wieczór Państwu! ;-)
aurora borealis napisał/a:starr napisał/a:Może w okolicach białych, rogatych jeleni?
Bardzo proszę. Lubię zwierzęta: " I kudłate i łaciate, pręgowane i skrzydlate. Te co skaczą i fruwają..." ;-))))
... na nasz program zapraszają... "Zwierzyniec" i pies Huckelberry w kreskówce na koniec, albo miśki Yogi i Bubu... Był tez kot Jeanks i jego mysz, którą udawał, ze nie lubi...
Starr,
ten program (pamiętam nawet, że był nadawany w poniedziałki, a drugi mój ulubiony -"Sonda" we czwartki) wywarł na mnie tak wielki wpływ, że wybierając szkołę średnią byłam tuż tuż od składania egzaminów do Technikum Leśnego w Białowieży. Dziś najprawdopodobniej byłabym takim Adamem Wajrakiem w spódnicy. Przeszkodą byli moi Rodzice, którzy nie godzili się, by ich jedynaczka znalazła się tak daleko od domu w kompletnej dziczy ;-)
Filmy, o których piszesz wspominam do dziś. Dla Ciebie - miłośnika smoków był program "Pora na Telesfora" z sympatycznym Zygmuntem Kęstowiczem...
Och, Michał Sumiński... To była osobowość. Pamiętam jak zawsze czekało się na porę "Zwierzyńca".
Od czasów obu misiów marzę o parku Yellowstone. Wszystko przede mną
Luc,
póki co ciułam moniaki na wyprawę polarną, ale następna ma być geologiczna, bo zależy mi choć raz w życiu zobaczyć glony Grand Prismatic Spring i dokładny jak chronometr gejzer Old Faithful, więc jeśli się zgodzisz mogę być Twoim kompanem w podróży po Yellowstone ;-)
Dobry wieczór!
Gdzie się podziewacie?:)Dziś przygotowałem młodą białą kapustę na słodko z marchewką i koperkiem - z malutkimi ziemniaczkami.
Trochę zostało!:)
Bracie Miły,
Gonię w piętkę... niestety.
A gdy tylko robi się stresująco z powodu presji czasowej, to zaraz się to odbija na moim samopoczuciu. Wczoraj nie byłam w stanie usiąść przy kompie.
Jednak stołować się u Ciebie będę z wielką ochotą. Za to Twoje pyszne danie mogę dać na wymianę placek z rabarbarem. ;-)
Okrucha zawiało do Krakowa. Po ulubionych lodach na Starowiślnej, siedzi własnie w parku Jordana. Czyta książkę bardzo fajną.
"Historia wewnętrzna" G. Enders. Poleca wszystkim!Dobry wieczór Starrczyki!
Auroro dobrze, że wracasz po tym, jak cię nie ma.
Długo tam zabawisz, Nasza Nereido?
Bo może choć przez chwilę, będzie można popatrzeć na Ciebie zaczytaną? ;-)
Dobry niedzielny wieczór Państwu! ;-)
/.../
Starr,
ten program (pamiętam nawet, że był nadawany w poniedziałki, a drugi mój ulubiony -"Sonda" we czwartki) wywarł na mnie tak wielki wpływ, że wybierając szkołę średnią byłam tuż tuż od składania egzaminów do Technikum Leśnego w Białowieży. Dziś najprawdopodobniej byłabym takim Adamem Wajrakiem w spódnicy. Przeszkodą byli moi Rodzice, którzy nie godzili się, by ich jedynaczka znalazła się tak daleko od domu w kompletnej dziczy ;-)Filmy, o których piszesz wspominam do dziś. Dla Ciebie - miłośnika smoków był program "Pora na Telesfora" z sympatycznym Zygmuntem Kęstowiczem...
/.../
"Zwierzyniec" był w poniedziałki o 17:00, a "Sonda" chyba była w niedzielę... ale może moja pamięć już szwankuje. Telesfor, to był ulubiony program brata...
Faktem jest, ze Sonda była pierwszym programem w którym pokazano przyszłość projektowania za pomocą komputerów. Pracowałem w biurze projektów, jak pambuk przykazał, ołówkiem na kalce rozpiętej na desce, a tu pokazują, że przyszłość to rysowanie za pomocą komend wpisywanych z klawiatury... Pomyślałem sobie - heh, a u nas długo nie, a potem wcale... Jakże szybko przyszło mi to zweryfikować, a nauka komend przyszła już w trzy lata po tym programie. Teraz Autocad to moje podstawowe narzędzie rysunkowe
Witaj miła Auroro
Luc,
póki co ciułam moniaki na wyprawę polarną, ale następna ma być geologiczna, bo zależy mi choć raz w życiu zobaczyć glony Grand Prismatic Spring i dokładny jak chronometr gejzer Old Faithful, więc jeśli się zgodzisz mogę być Twoim kompanem w podróży po Yellowstone ;-)
Z wielką przyjemnością. To już mamy dwa miejsca na wspólny wypad: Rzym i Park Yellowstone
W Rzymie wypijemy kawę, a w Yellowstone (oprócz tego co wymieniłaś) jeszcze kalderę superwulkanu, Mammoth Hot Springs.
Na wyprawę polarną się nie piszę, bo dla mnie za zimno.
a "Sonda" chyba była w niedzielę
"Sondę" kojarzę z czwartkiem.
Tak jak i "Kobrę". Oczywiście o innych porach.
Dobry niedzielny wieczór Państwu! ;-)
starr napisał/a:aurora borealis napisał/a:Bardzo proszę. Lubię zwierzęta: " I kudłate i łaciate, pręgowane i skrzydlate. Te co skaczą i fruwają..." ;-))))
... na nasz program zapraszają... "Zwierzyniec" i pies Huckelberry w kreskówce na koniec, albo miśki Yogi i Bubu... Był tez kot Jeanks i jego mysz, którą udawał, ze nie lubi...
Starr,
ten program (pamiętam nawet, że był nadawany w poniedziałki, a drugi mój ulubiony -"Sonda" we czwartki) wywarł na mnie tak wielki wpływ, że wybierając szkołę średnią byłam tuż tuż od składania egzaminów do Technikum Leśnego w Białowieży. Dziś najprawdopodobniej byłabym takim Adamem Wajrakiem w spódnicy. Przeszkodą byli moi Rodzice, którzy nie godzili się, by ich jedynaczka znalazła się tak daleko od domu w kompletnej dziczy ;-)
Filmy, o których piszesz wspominam do dziś. Dla Ciebie - miłośnika smoków był program "Pora na Telesfora" z sympatycznym Zygmuntem Kęstowiczem...
luc napisał/a:Och, Michał Sumiński... To była osobowość. Pamiętam jak zawsze czekało się na porę "Zwierzyńca".
Od czasów obu misiów marzę o parku Yellowstone. Wszystko przede mnąLuc,
póki co ciułam moniaki na wyprawę polarną, ale następna ma być geologiczna, bo zależy mi choć raz w życiu zobaczyć glony Grand Prismatic Spring i dokładny jak chronometr gejzer Old Faithful, więc jeśli się zgodzisz mogę być Twoim kompanem w podróży po Yellowstone ;-)
Witaj Auroro!:)
Ja to bym chciał zobaczyć obszar kaldery w Górach Skalistych, pod którą drzemie ponoć superwulkan, który może zagrażać życiu na Ziemi. Oraz Yosemity Park.
A propos kreskówek z Jeanksem, Starr.
Krew mu psuła parka myszek, Pixie i Dixie.:)
Strony Poprzednia 1 … 35 36 37 38 39 … 234 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Moje zdrady (Netkafejka)
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024