Excop napisał/a:W żadnym wypadku, Krakowianko najmilsza. Bo w sumie rację masz.
Bywam plastrem na miejscowe urazy, gdy trzeba, ale i konkretnym. Wtedy, gdy to niezbędne.Nie zrozumieliśmy się
Przecież ja nie wiem.
Chodziło mi o mój tekst o wpraszaniu się. Na ślub
Gdyby Ci się Starrowicze zwalili na głowę![]()
Ale to żart był ;-)))
Rzeczywiście, rozminęliśmy się.
Żart żartem, ale chciałbym Cię zobaczyć w końcu. I Twoje codzienne Utrapienie.
Niby żart, ale nie mamy zbyt dużo znajomych. Przez te cholerne MSWiA i MS
Przyjaciół mam trzech. Takich prawdziwych. Od munduru oczywiście. Miałem prawdziwą przyjaciółkę do niedawna, ale odeszła dwa lata temu niespełna.
Może to dziwne, ale tutaj czuję się podobnie, jak w domu.
Mojej Dzidzi (to jej sąsiedzka "ksywka" oddziecięca jest) z kolei, chcę pokazać, że taką ją kocham. I tylko tyle.