Excop, nie pytaj, czy możesz włączyć się do dyskusji, bo sam, Serdeńko, wywołałeś wilka z lasu?
A ja lubię ogromnie i te Twoje lasy i te ?wilki?, bo lubię zmierzyć się z tym, o czym tak mądrze piszesz. A gdy zadajesz pytania, spieszę, by na nie odpowiedzieć.
Odwołując się do znanego filmu ?Rejs? muszę jednak powiedzieć, że sformułowane przez Ciebie i przez Przyszłość pytania są nieco tendencyjne i z góry zakładają, iż z kreacjonizmem "coś" jest nie tak ? ;-):
Excop napisał/a:Jak więc jest z tą naszą wiarą, skoro kreacjonizm nie może liczyć nawet na swoich twórców?
Przyszłość napisał/a:Dorzucę jeszcze jeden punkt widzenia. W ostatnim czasie poświęciłam trochę czasu i uwagi poglądom ewolucjonistów, dla których koncepcja Boga, religie, wiara, karma...wszystko to, co jawi się jako nadnaturalna siła i inteligencja, która stworzyła wszechświat, ludzi, zwierzęta, przrodę i nad wszystkim czuwa...to tylko iluzja i ludzkie urojenia, które mają na celu albo tworzenie wspólnoty, albo racjonalizowanie przyjemnych i bolesnych doświadczeń, których doświadczamy w życiu oraz wydarzenia, które rozgrywają się z naszym i/lub bez naszego udziału. Uważają oni religie, nadprzyrodzone idee, bogów oraz wymierzone przez bogów "kary" za produkty ewolucji, czasami mówią wprost o produkcie ubocznym.
To też ciekawy punkt widzenia, nie sądzicie?
Każda nauka, każdy pogląd oparty jest na jakimś paradygmacie. Teorię tworzy się na bazie przesłanek. Na takiej zasadzie kreacjoniści w ?COŚ" wierzą i ewolucjoniści także w ?coś" wierzą budując na tym swoje koncepcje.
Przyjęcie założenia, że religia jest - cytuję: "iluzją i ludzkim urojeniem", o czym wzmiankuje na podstawie przeczytanej lektury Przyszłość oraz poddanie w wątpliwość tego, że coś musi się dziać z wiarą, gdy okazuje się, że wykopywane często rostra skamieniałości przewodnich są pozostałościami stworzeń morskich licznie występujących w okresie triasu i kredy, a nie żadnymi piorunkami Boga ciskanymi z nieba, jak powszechnie sądził nie tylko kler, ale i wielu, wielu innych, aż do czasów dzisiejszych.
To oczywiście wywołuje mój szeroki uśmiech i pobłażliwość z jaką traktuję takie konfrontacje.
Jeśli jednak przyjrzeć się teoriom naukowym, to można w nieskończoność podawać liczbę ?samobójów? jakie sobie strzelili w niczym nie ustępując kreacjonistom wielcy ludzie nauki, choćby wtedy, gdy odkopując szkielet potężnego elasmozaura i składając jego szczątki zamienili mu głowę z ogonem, publikując na cały świat swoje odkrycie, swoją ?najprawdziwszą prawdę? i żyjąc przez wiele tak w przekonaniu, iż jest ona niezmienna, podczas gdy pomylili się straszliwie. Do dziś snujemy tylko teorie dotyczące powstania rozmaitych obiektów w przestrzeni kosmicznej. Do 2004 roku żyliśmy święcie przekonani, że Układ Słoneczny ma 9 planet, a tu myk! niespodzianka i już mamy o jedną mniej ;-) (Na szczęście dostaliśmy "w prezencie" kilka nowych karłowatych ;-))) Jeszcze 60 lat temu naukowcy opracowywali tabele stratygraficzne szacując wiek Ziemi na 3 miliardy lat. Dziś wiemy, że pomylili się ?zaledwie? o miliard sześćset milionów.
A zatem, takim samym ?urojeniem i iluzją? jest wiele koncepcji naukowych.
Wszyscy przyjmujemy jakieś założenia uważając je za słuszne. Tak się rodzi nauka. Wciąż powstają nowe teorie i część z nich jest obalana powodu nowych badań lub odkryć. Ale tak, jak pisałam, konia z rzędem temu, kto odpowie na najważniejsze pytania o świat i człowieka. Jest mi dalece obojętne, czy będzie to kreacjonista czy ewolucjonista, bo nikt już nie traktuje Księgi Genesis jako astrofizycznej czy biologicznej ilustracji i jako historycznej koncepcji powstania świata. Robią tak wyłącznie ewolucjoniści, bo jest im to zwyczajnie na rękę ;-)
Ja widzę inny problem w sporze pomiędzy tymi dwiema koncepcjami, Excop. Bo tu nie o uznanie procesów ewolucji chodzi, choć sam Darwin widział luki w swej koncepcji nie znajdując w zapisach kopalnych potwierdzeń, co do niektórych swoich przypuszczeń. Trudno nie zgodzić się z mechanizmami ewolucji. Bazową wiedzę przyrodniczą posiada się już w przedszkolu, jeśli trafi się na rozgarniętego nauczyciela, który potrafi pochylić się nad głębokimi i ważnymi dziecięcymi pytaniami o istnienie i działanie otaczającej rzeczywistości.
We fragmencie przytoczonym przez Przyszłość, dość jasno widać o jaki faktycznie ?problem? chodzi ;-) Jeśli jest się choć trochę uważnym, to odsłania się tutaj treść innego sporu: ewolucjonistyczny materializm kontra religia (w tym znaczeniu Bóg). Nie samo uznanie ewolucji, ale zagadka mechanizmu, przez który ona działa jest istotne. Albo formy życia, w tym Homo sapiens, powstały w wyniku ślepego przypadku, albo nie. Czym lub kim jest ów ?ślepy przypadek? ;-)))?
Przyszłość napisał/a:Czyż nie jest tak, że interpretujemy i uzasadniamy swoje i nie-swoje czyny opierając się na wierzeniach, przekonaniach i różnorakich rozumowaniach?
A na czym innym istota ludzka jest zdolna ma opierać swoje myślenie jeśli nie na tym, czym napełnione jest jej serce i umysł? Co innego posiada w zamian?
Bardzo lubię taki oto aforyzm wybitnego noblisty Maxa Planck?a: ?Religia i nauki przyrodnicze nie znajdują się w stosunku do siebie w opozycji, jak to niektórzy myślą, czy obawiają się tego, lecz prowadzą różnymi drogami do tego samego celu, a celem tym jest Bóg?.