Witaj Skrzydlata!
Oczywiście, bowiem wskazanie winowajcy niemal zawsze poprawia samopoczucie osobie doznającej krzywdy ; - )))
Gdyby nie fakt, iż moje życie toczy się w aglomeracji miejskiej i jedyne sianko, jakie w domu posiadam, to garstka ździebełek na Boże Narodzenie kładziona pod obrus, to już, już, uwiłabym Marzankę, oblała benzyną, nadwątliła jej grzywkę i rzuciła w fale tej brunatnej cieczy, która płynie szeroko przez stolicę. Mam jednak odrobinę litości i nie robię tego tylko z powodu mojego sąsiada, który z nadzieją i płomieniem w oczch regularnie wyrusza moczyć wędkę w odległe okolice Kanału Żerańskiego. Nie chcę, aby ułowił starą szmatę z marzankowej sukni w miejsce jakiej uklei, której się tak spodziewa...
I ja Ciebie ściskam, Droga Wędrownicznko! Niech wszelakie dobro spłynie na Ciebie, tak rzęsiście jak dzisiejszy deszcz i śnieg razem wzięte! ; - ))) Zerknij też proszę na ten słoneczny punkcik: https://youtu.be/R2i_-F8JftE
To o Tobie... ; -)))