Moje zdrady (Netkafejka) - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Moje zdrady (Netkafejka)

Strony Poprzednia 1 15 16 17 18 19 234 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,041 do 1,105 z 15,189 ]

1,041

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Bardziej były drażniące owady latające i kłujące...

Zdecydowanie bardziej. Mnie wprawdzie prawie nie kąsają, ale panowie narzekają.

starr napisał/a:

Bociany są niebezpieczne... a nóż coś przyniosą i zostawią... big_smile

Ha, ha.
Na szczęście nic nie zostawił. Za to zjadł masło.

Zobacz podobne tematy :

1,042

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

a teraz trzeba będzie zabezpieczyć Twój teren przed latającymi Niesiołami...

Zabezpieczyć! I to dobrze.

1,043 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-26 02:03:31)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Madowa napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

I miałam kłopot, bo w kilku miejscach, gdzie spodziewałam się go kupić go nie było...
W końcu wypatrzyłam jakieś "listowie", ale jako paniusia z miasta - gamoń, nie odróżniłam liści szczawiu od szpinaku i nastrzelałam sobie obciachu...

Hihih... Auroro nie martw się. Uwierz, że taka gafa ma nawet swój urok smile

Oj ma urok! Po powrocie do domu pobiegłam natychmiast do półki po atlas "Rośliny Polskie" ;-)))


Madowa napisał/a:

Poza tym dołączam do Ciebie. Również dziś strzeliłam byka.
Z racji, że brak mi chłopa w domu, musiałam sama naprawić kran. Udałam się do sklepu po potrzebną część. Popatrzałam, popukałam, posiłowałam się. No nic! Nie pasuje! Jadę oddać. Pan w sklepie na mnie popatrzał, odkręcił zakrętkę i nałożył na kran. He? Wystarczyło odkręcić nakrętkę? Aaaaaa.... OK! Dobra. Dziękuję. Do widzenia. Ależ było mi głupio. Zrobiłam z siebie mało myślącą niedojdę. Ale co tam. Kolejne doświadczenie odhaczone smile

Kiedyś w ramach corocznego przeglądu instalacji gazowej, Pan zapytał mnie gdzie jest zawór gazu w mojej kuchni. Poprosiłam go najgrzeczniej jak umiałam, aby zapytał mnie raczej o główne bóstwa starożytnego Egiptu, gdyż prawdopodobieństwo prawidłowej odpowiedzi znacząco by się zwiększyło ;-)))

Madowa napisał/a:

Ależ mi dobrze zrobiłaś tą nutką. Teraz mogę ułożyć się wygodnie przyjmując pozycję horyzontalną...

Ależ bardzo proszę. Dla mnie to sama radość!
Za tę muzę odpowiedzialny jest Starr. To on podrzucił niedawno koszyk pełen dźwięków, a ja mam "ostrą fazę" na portugalski...

1,044

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Kiedyś w ramach corocznego przeglądu instalacji gazowej, Pan zapytał mnie gdzie jest zawór gazu w mojej kuchni. Poprosiłam go najgrzeczniej jak umiałam, aby zapytał mnie raczej o główne bóstwa starożytnego Egiptu, gdyż prawdopodobieństwo prawidłowej odpowiedzi znacząco by się zwiększyło ;-)))

Ubawiłam się smile

Kiedyś z moim samochodem pojechałam do mechanika, bo niepokoił mnie dźwięk. Kiedy mechanik poprosił o sprecyzowanie tego dźwięku to powiedziałam, że tak jakby....samolot startował. Chłopcy w warsztacie mało się nie poskręcali ze śmiechu - moje cztery kółka to był poczciwy "maluch".

1,045

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Ponieważ właśnie minęła 14.00 w nocy i dziatwa leży w łóżeczku, to na dobranoc mogę posłać Wam "nić Ariadny" - moje najświeższe muzyczne znalezisko ;-))) https://youtu.be/IhZo29wScUs

Dobrej nocki! Pruję do wyrka... ;-)))

1,046

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dobranoc Auroro i pozostali.
Ja jeszcze poczytam.

1,047

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:

Dobranoc Auroro i pozostali.
Ja jeszcze poczytam.

Spokojnej nocy wszystkim <papa> dobranoc...

1,048 Ostatnio edytowany przez Excop (2015-04-26 11:22:54)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
Excop napisał/a:
starr napisał/a:

Czyli szczaw już jest, a zapytam jeszcze o mirabelki... Rosną tam gdzieś koło Ciebie?... big_smile

Pewnie, że rosną!
W lecie, po jednej burzowej nocy, wokół drzewka pojawia się żółty dywan maleńkich śliweczek. One są najsmaczniejsze, te opadłe, bo wiadomo, że dojrzałe.:)

Moje pytanie było z tych politycznie niebezpiecznych...  a teraz trzeba będzie zabezpieczyć Twój teren przed latającymi Niesiołami... Przetrzebią do gołej ziemi ze szczawiu i mirabelek... big_smile
W moim rejonie te śliweczki nazywają - ałycze...

Dałem się złapać, jak sztubak, ale na moje usprawiedliwienie powiem, że byłem przekonany, że odniosłeś się do nadzienia moich porannych naleśników i do głowy mi nie przyszło odfrancuskie znaczenie tego słowa. smile
Ale celność zestawienia z Naczelnym Entomologiem Kraju znakomita.:D

1,049 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-26 11:55:47)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:
starr napisał/a:
Excop napisał/a:

Pewnie, że rosną!
W lecie, po jednej burzowej nocy, wokół drzewka pojawia się żółty dywan maleńkich śliweczek. One są najsmaczniejsze, te opadłe, bo wiadomo, że dojrzałe.:)

Moje pytanie było z tych politycznie niebezpiecznych...  a teraz trzeba będzie zabezpieczyć Twój teren przed latającymi Niesiołami... Przetrzebią do gołej ziemi ze szczawiu i mirabelek... big_smile
W moim rejonie te śliweczki nazywają - ałycze...

Dałem się złapać, jak sztubak, ale na moje usprawiedliwienie powiem, że byłem przekonany, że odniosłeś się do nadzienia moich porannych naleśników i do głowy mi nie przyszło odfrancuskie znaczenie tego słowa. smile
Ale celność zestawienia z Naczelnym Entomologiem Kraju znakomita.:D

A ja sądziłam, że to jakaś "grypsera" między Wami ;-)

Jestem bardzo ciekawa czy parlamentarzyści sami sprawdzają urodzaj szczawiu na nasypach kolejowych i liczbę mirabelek, czy też posyłają umyślnych?

Ów radosny głosiciel dobrobytu zapomniał o zachęcie do rozwoju tzw. małej przedsiębiorczości, którą może przecież uprawiać dziatwa szkolna. Po skończonych lekcjach skubać szczaw i w pęczkach sprzedawać go Warszawce unikając w ten sposób śmierci głodowej...

Przedszkolaki zaś, mogłyby w ramach zajęć poobiednich zamiast przez dwie godziny brykać po podwórku, napełniać słoiki mirabelkami, a panie wychowawczynie pasteryzować powstałe kompoty :-)


Dzień dobry wszystkim Lwom, Tygrysom i Smokom Starrowiczom! ;-)

1,050 Ostatnio edytowany przez Excop (2015-04-26 15:05:24)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:
Excop napisał/a:
starr napisał/a:

Moje pytanie było z tych politycznie niebezpiecznych...  a teraz trzeba będzie zabezpieczyć Twój teren przed latającymi Niesiołami... Przetrzebią do gołej ziemi ze szczawiu i mirabelek... big_smile
W moim rejonie te śliweczki nazywają - ałycze...

Dałem się złapać, jak sztubak, ale na moje usprawiedliwienie powiem, że byłem przekonany, że odniosłeś się do nadzienia moich porannych naleśników i do głowy mi nie przyszło odfrancuskie znaczenie tego słowa. smile

Ale celność zestawienia z Naczelnym Entomologiem Kraju znakomita.:D

A ja sądziłam, że to jakaś "grypsera" między Wami ;-)

Jestem bardzo ciekawa czy parlamentarzyści sami sprawdzają urodzaj szczawiu na nasypach kolejowych i liczbę mirabelek, czy też posyłają umyślnych?

Ów radosny głosiciel dobrobytu zapomniał o zachęcie do rozwoju tzw. małej przedsiębiorczości, którą może przecież uprawiać dziatwa szkolna. Po skończonych lekcjach skubać szczaw i w pęczkach sprzedawać go Warszawce unikając w ten sposób śmierci głodowej...

Przedszkolaki zaś, mogłyby w ramach zajęć poobiednich zamiast przez dwie godziny brykać po podwórku, napełniać słoiki mirabelkami, a panie wychowawczynie pasteryzować powstałe kompoty :-)


Dzień dobry wszystkim Lwom, Tygrysom i Smokom Starrowiczom! ;-)

Ależ ja jednak jestem głupi!
Dopiero teraz, gdy nie zrozumiałem Twojego sarkazmu, doszło do mnie, że Niesioł musiał coś "chlapnąć" i musi to mieć coś wspólnego z owocami dzikiej śliwy.
Zajrzałem na kilka stron i rzeczywiście.
No, cóż. Wyskoczył, jak niegdyś Urban i jeszcze dawniej Maria Antonina, która radziła głodującej ludności jedzenie ciasteczek, skoro nie mają chleba.
Jak to kilka tygodni odseparowania od  telewizji i prasy powoduje spustoszenie w byciu dobrze poinformowanym!

Witam Cię Aurorko ... tak wcześnie  i wypatruję innych. big_smile

Dziś, kto ma ochotę, gulasz po "węgiersku" z podanymi osobno młodymi pieczonymi ziemniaczkami i sałatką z zielonych pomidorów. Zapraszam!:D

1,051 Ostatnio edytowany przez starr (2015-04-26 16:06:53)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dzień dobry wszystkim smile

Hmmm... kogoś dzisiaj zabrakło. Nie ma tego czegoś, zwiewnego, delikatnego i tak charakterystycznego, co zawsze po sobie zostawiała O'kruszynka... Może wieczorem wpadnie na dłuższą chwilę...

Auroro,Excop Przepraszam za swoje żarty, ale jak teraz słyszę "szczaw" to zaraz mam w głowie i "mirabelki"... 
Ale w grze skojarzeń widzę, że Aurorę trudno będzie pokonać... "Dzień dobry wszystkim Lwom, Tygrysom i Smokom Starrowiczom! ;-)" No aż takim ekspertem nie jestem... czyżbym wyczuł delikatną nutkę ironii? big_smile big_smile

Obiadowo gulasz zapowiada się rewelacyjnie, a pieczone ziemniaki dla mnie bomba! tylko jeszcze poproszę o dodatkowa porcje ostrej papryki... może być chilli...

No to smacznego i do wieczora smile

1,052 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-26 17:09:30)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Wybacz Excop, ale znajomość wypowiedzi Niesioła nie przysparza mądrości, a jedynie (czasem) dobrej zabawy, więc nie bądź dla siebie taki krytyczny, bo to słowo, którego użyłeś, wcale a wcale do Ciebie nie pasuje?
Zafiksowaliśmy się na tym szczawiu, a Starr, bardzo inteligentnie ?zmienił wajchę??

Twoje menu dnia jest wyśmienite! Ostatni raz w życiu jadłam taki gulasz jakieś 10 lat temu na żywiecczyźnie po caluteńkim, kolejnym dniu wędrowania z plecakiem. Byłam skonana, ale bardzo zadowolona, że trafiła mi się tak wspaniała nagroda za trudy wspinaczki, że zapamiętałam i danie i okoliczności konsumpcji ;-)

Dziękuję Ci, Excop, że razem z Twoją kulinarną propozycją przypomniałeś mi, iż byłam kiedyś przez chwilę w pełni szczęśliwym człowiekiem :- )

Tym razem jednak zrobimy wymianę, bo karmisz nas tu po królewsku i też zasługujesz na poczęstunek. Mam jeszcze trochę Twojej-mojej zupy szczawiowej i bitki wołowe. Deseru niestety nie zdążyłam przygotować, ale mam mały zapas nugatu. Do kawy w sam raz ;-) https://youtu.be/SSp832mR_xg

Proszę tylko uważać, bo w tej kawie są mocne dodatki ;-)))

Ufam, że Luc też się dołączy, bo ona lubi caffe italiano. Nie wiem, jak inni znoszą "włoszczyznę". Jeśli źle, to proszę o wybaczenie...




Starr, Gwiazdo Niebiesiech,

Nie szukaj, proszę, ukrytych znaczeń w prostocie serdeczności. Już drugi raz mnie posądzasz o złe zamiary... A ja tu z najszerszym z moich uśmiechów posyłam fale alfa ku Saskiej Kępie :-)

A swoją drogą za "Starrowiczów" odpowiedzialna jest Luc. To ona jest "południowcem" i od niej pochodzi ta aura ;-)))
Howgh!

1,053

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Wybacz Excop, ale znajomość wypowiedzi Niesioła nie przysparza mądrości, a jedynie (czasem) dobrej zabawy, więc nie bądź dla siebie taki krytyczny, bo to słowo, którego użyłeś, wcale a wcale do Ciebie nie pasuje?
Zafiksowaliśmy się na tym szczawiu, a Starr, bardzo inteligentnie ?zmienił wajchę??

Twoje menu dnia jest wyśmienite! Ostatni raz w życiu jadłam taki gulasz jakieś 10 lat temu na żywiecczyźnie po caluteńkim, kolejnym dniu wędrowania z plecakiem. Byłam skonana, ale bardzo zadowolona, że trafiła mi się tak wspaniała nagroda za trudy wspinaczki, że zapamiętałam i danie i okoliczności konsumpcji ;-)

Dziękuję Ci, Excop, że razem z Twoją kulinarną propozycją przypomniałeś mi, iż byłam kiedyś przez chwilę w pełni szczęśliwym człowiekiem :- )

Tym razem jednak zrobimy wymianę, bo karmisz nas tu po królewsku i też zasługujesz na poczęstunek. Mam jeszcze trochę Twojej-mojej zupy szczawiowej i bitki wołowe. Deseru niestety nie zdążyłam przygotować, ale mam mały zapas nugatu. Do kawy w sam raz ;-) https://youtu.be/SSp832mR_xg

Proszę tylko uważać, bo w tej kawie są mocne dodatki ;-)))

Ufam, że Luc też się dołączy, bo ona lubi caffe italiano. Nie wiem, jak inni znoszą "włoszczyznę". Jeśli źle, to proszę o wybaczenie...

Ja dzisiaj już za kierowcę nie robię, mogą być "mocne dodatki"... nawet góralskie big_smile



aurora borealis napisał/a:

Starr, Gwiazdo Niebiesiech,

Nie szukaj, proszę, ukrytych znaczeń w prostocie serdeczności. Już drugi raz mnie posądzasz o złe zamiary... A ja tu z najszerszym z moich uśmiechów posyłam fale alfa ku Saskiej Kępie :-)

Ależ Auroro! to były tylko żarty... Wybacz grubianinowi mieszkającemu na wsi... bo w niczym złych zamiarów nie upatruję...

aurora borealis napisał/a:

A swoją drogą za "Starrowiczów" odpowiedzialna jest Luc. To ona jest "południowcem" i od niej pochodzi ta aura ;-)))
Howgh!

Co racja, to racja...

1,054 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-26 18:02:30)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Wybacz Excop, ale znajomość wypowiedzi Niesioła nie przysparza mądrości, a jedynie (czasem) dobrej zabawy, więc nie bądź dla siebie taki krytyczny, bo to słowo, którego użyłeś, wcale a wcale do Ciebie nie pasuje?
Zafiksowaliśmy się na tym szczawiu, a Starr, bardzo inteligentnie ?zmienił wajchę??

Twoje menu dnia jest wyśmienite! Ostatni raz w życiu jadłam taki gulasz jakieś 10 lat temu na żywiecczyźnie po caluteńkim, kolejnym dniu wędrowania z plecakiem. Byłam skonana, ale bardzo zadowolona, że trafiła mi się tak wspaniała nagroda za trudy wspinaczki, że zapamiętałam i danie i okoliczności konsumpcji ;-)

Dziękuję Ci, Excop, że razem z Twoją kulinarną propozycją przypomniałeś mi, iż byłam kiedyś przez chwilę w pełni szczęśliwym człowiekiem :- )

Tym razem jednak zrobimy wymianę, bo karmisz nas tu po królewsku i też zasługujesz na poczęstunek. Mam jeszcze trochę Twojej-mojej zupy szczawiowej i bitki wołowe. Deseru niestety nie zdążyłam przygotować, ale mam mały zapas nugatu. Do kawy w sam raz ;-) https://youtu.be/SSp832mR_xg

Proszę tylko uważać, bo w tej kawie są mocne dodatki ;-)))

Ufam, że Luc też się dołączy, bo ona lubi caffe italiano. Nie wiem, jak inni znoszą "włoszczyznę". Jeśli źle, to proszę o wybaczenie...

starr napisał/a:

Ja dzisiaj już za kierowcę nie robię, mogą być "mocne dodatki"... nawet góralskie big_smile

No dobra, ale ja Borysem Polewojem nie będę... ;-))) Mogę natomiast wystawiać "szkło". Jako abstynentka jestem w posiadaniu wina i porto oraz spirytusu rektyfikowanego, którego używam do ciast. 

aurora borealis napisał/a:

Starr, Gwiazdo Niebiesiech,

Nie szukaj, proszę, ukrytych znaczeń w prostocie serdeczności. Już drugi raz mnie posądzasz o złe zamiary... A ja tu z najszerszym z moich uśmiechów posyłam fale alfa ku Saskiej Kępie :-)

starr napisał/a:

Ależ Auroro! to były tylko żarty... Wybacz grubianinowi mieszkającemu na wsi... bo w niczym złych zamiarów nie upatruję...

I ja żartuję, Hetmanie! I to jak!
Widać II linia metra zakłóca nam jedynie transmisję tych żartów. To z całą pewnością wina kurzawki i masonerii ;-))) Ta część Warszawy, gdzie mieszkam była jeszcze większą wsią, więc nie licytujmy się, Szlachcicu ;-))) bo to ja jestem ziemianką i plebejuszką. Wszak zaczątki naszej stol(n)icy związane są z praską stroną, a nie "lewizną" ;-)


aurora borealis napisał/a:

A swoją drogą za "Starrowiczów" odpowiedzialna jest Luc. To ona jest "południowcem" i od niej pochodzi ta aura ;-)))
Howgh!

starr napisał/a:

Co racja, to racja...

Użycie przez Pana partykuły w tej konstrukcji :

starr napisał/a:

"Dzień dobry wszystkim Lwom, Tygrysom i Smokom Starrowiczom! ;-)" No takim ekspertem nie jestem... czyżbym wyczuł delikatną nutkę ironii?

- daje wiele do myślenia i jeszcze więcej do wyobrażenia ;-)))

Luc, wystąp!
Zostaniesz odznaczona przez Starrszefa ;-)

1,055 Ostatnio edytowany przez luc (2015-04-26 20:20:22)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dobry wieczór.

aurora borealis napisał/a:

Luc, wystąp!
Zostaniesz odznaczona przez Starrszefa ;-)

Już wypinam dumnie pierś do odznaczenia.
Tym bardziej, że za... nic wink

1,056 Ostatnio edytowany przez luc (2015-04-26 20:22:01)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:

Ale celność zestawienia z Naczelnym Entomologiem Kraju znakomita.:D

Zestawienie było znakomite, jakkolwiek rzeczony spec budzi we mnie tyle niechęci, że nawet przywołanie jego imienia na klawiaturę sprawia mi przykrość wink

Excop napisał/a:

Dziś, kto ma ochotę, gulasz po "węgiersku" z podanymi osobno młodymi pieczonymi ziemniaczkami i sałatką z zielonych pomidorów. Zapraszam!:D

Że też nie przeczytałam tego wcześniej... Po dzisiejszej, długiej wycieczce rowerowej, byłby jak znalazł.
Odkąd dzieci nie ma w domu, to gorzej (czyt. leniwiej) idzie mi gotowanie.
Najlepszy gulasz, a właściwie zupę gulaszową, jedliśmy ongiś na zapadłej węgierskiej wsi. Do dziś pamiętam ten smak.
O ile dobrze pamiętam to nazywał się babgulyas.

1,057

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Hej.

Donoszę smile Stop.

Elka powróciła do żywych big_smile Stop.

Właśnie zamieściła wpis w wątku Piotra. Stop.

Super smile Stop.

1,058

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Madowa napisał/a:

Hej.
Donoszę smile Stop.
Elka powróciła do żywych big_smile Stop.
Właśnie zamieściła wpis w wątku Piotra. Stop.
Super smile Stop.

Bardzo dobra wiadomość. Jak sądzę Aurora nadal będzie podtrzymywać światełko dla niej... i dobrze...

1,059

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
luc napisał/a:
Madowa napisał/a:

Tylko ten namiot, nie przejdzie. Mam fobię na punkcie myszy i wszystkich innych małych futrzaków. Takie moje zboczenie.

Ja próbuję córkę zarazić górami. Małymi krokami się udaje.

Wiesz, że nigdy się pod namiotem z myszami (ani innymi "futrzakami") nie zetknęłam?

I ja też sporo wędrowałem z namiotem, ale z małymi gryzoniami nie miałem problemów. Bardziej były drażniące owady latające i kłujące...

To dla mnie świetna wiadomość smile Może się w końcu przemogę i odważę na przygodę z namiotem w tle.
Oczywiście zapewne oka nie zmrużę i będę nasłuchiwać każdy najdrobniejszy szelest,
ale wtedy sobie przypomnę Wasze słowa. Doświadczonych namiotowców smile

1,060

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Madowa napisał/a:

/.../
To dla mnie świetna wiadomość smile Może się w końcu przemogę i odważę na przygodę z namiotem w tle.
Oczywiście zapewne oka nie zmrużę i będę nasłuchiwać każdy najdrobniejszy szelest,
ale wtedy sobie przypomnę Wasze słowa. Doświadczonych namiotowców smile

Najlepsza metoda na pozbycie się strachu do czegoś, jest polubienie tego... smile
Polecam zacząć od świnki morskiej... Młoda też pewnie będzie zachwycona...
No tylko z kotami wtedy trzeba ostrożnie... smile bo nie będzie wiedział czy to nie przypadkiem dla niego kolacja...

1,061

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Starr, Twoja teoria z kijem od szczotki i powierzchnią erotyczną bardzo mi się podoba smile
Oby to była prawda.
Dziewczyny! Oznacza to, że linie trzymamy do momentu, aż ustrzelimy sobie naszego kijołowcę,
a potem wedle życzenia rozbudowujemy własną powierzchnię erotyczną. haha żeby to tak działało smile

1,062

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Madowa napisał/a:

To dla mnie świetna wiadomość smile Może się w końcu przemogę i odważę na przygodę z namiotem w tle.
Oczywiście zapewne oka nie zmrużę i będę nasłuchiwać każdy najdrobniejszy szelest,
ale wtedy sobie przypomnę Wasze słowa. Doświadczonych namiotowców smile

Chcesz powiedzieć, że nigdy pod namiotem nie spałaś???

Dźwięki w nocy faktycznie mogą (przynajmniej na początku) trochę straszyć (?). Zwłaszcza odgłosy zwierząt w głuszy. Ale zwierząt się raczej nie boję. W takich sytuacjach bardziej boję się ludzi sad
Choć ten bociek, który nam wyjadł masło, to mnie wtedy nieźle wystraszył wink Wydawał się taki wielki...

1,063

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Wybacz Excop, ale znajomość wypowiedzi Niesioła nie przysparza mądrości, a jedynie (czasem) dobrej zabawy, więc nie bądź dla siebie taki krytyczny, bo to słowo, którego użyłeś, wcale a wcale do Ciebie nie pasuje?
Zafiksowaliśmy się na tym szczawiu, a Starr, bardzo inteligentnie ?zmienił wajchę??

Twoje menu dnia jest wyśmienite! Ostatni raz w życiu jadłam taki gulasz jakieś 10 lat temu na żywiecczyźnie po caluteńkim, kolejnym dniu wędrowania z plecakiem. Byłam skonana, ale bardzo zadowolona, że trafiła mi się tak wspaniała nagroda za trudy wspinaczki, że zapamiętałam i danie i okoliczności konsumpcji ;-)

Dziękuję Ci, Excop, że razem z Twoją kulinarną propozycją przypomniałeś mi, iż byłam kiedyś przez chwilę w pełni szczęśliwym człowiekiem :- )

Tym razem jednak zrobimy wymianę, bo karmisz nas tu po królewsku i też zasługujesz na poczęstunek. Mam jeszcze trochę Twojej-mojej zupy szczawiowej i bitki wołowe. Deseru niestety nie zdążyłam przygotować, ale mam mały zapas nugatu. Do kawy w sam raz ;-) https://youtu.be/SSp832mR_xg

Proszę tylko uważać, bo w tej kawie są mocne dodatki ;-)))

Ufam, że Luc też się dołączy, bo ona lubi caffe italiano. Nie wiem, jak inni znoszą "włoszczyznę". Jeśli źle, to proszę o wybaczenie...

Każda kawa ma nieco inny aromat i smak.
Wszystkie gatunki i kompozycje palonych ziaren mają jedną, niepowtarzalną cechę.
Który nie byłby to gatunek, w dobrym towarzystwie zawsze smakuje najlepiej ten smakowany przy interesującej rozmowie.

Masz rację Auroro, że dobre smaki przywołują dobre wspomnienia.
Mnie ogarniają, gdy zdarzy mi się zjeść pieczone, nadziewane pieczarki.
Choć sam je od czasu do czasu przygotowuję, nie potrafię wydobyć z nich smaku, który towarzyszył spożywaniu tych, przyrządzanych przed laty przez moją żonę.:)

1,064

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Madowa napisał/a:

Dziewczyny! Oznacza to, że linie trzymamy do momentu, aż ustrzelimy sobie naszego kijołowcę,
a potem wedle życzenia rozbudowujemy własną powierzchnię erotyczną. haha żeby to tak działało smile

Nie działa lol

1,065

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:

Masz rację Auroro, że dobre smaki przywołują dobre wspomnienia.
Mnie ogarniają, gdy zdarzy mi się zjeść pieczone, nadziewane pieczarki.
Choć sam je od czasu do czasu przygotowuję, nie potrafię wydobyć z nich smaku, który towarzyszył spożywaniu tych, przyrządzanych przed laty przez moją żonę.:)

Racja. Mnie wiele smaków i zapachów przypomina dom rodzinny.

1,066

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
Madowa napisał/a:

/.../
To dla mnie świetna wiadomość smile Może się w końcu przemogę i odważę na przygodę z namiotem w tle.
Oczywiście zapewne oka nie zmrużę i będę nasłuchiwać każdy najdrobniejszy szelest,
ale wtedy sobie przypomnę Wasze słowa. Doświadczonych namiotowców smile

Najlepsza metoda na pozbycie się strachu do czegoś, jest polubienie tego... smile
Polecam zacząć od świnki morskiej... Młoda też pewnie będzie zachwycona...
No tylko z kotami wtedy trzeba ostrożnie... smile bo nie będzie wiedział czy to nie przypadkiem dla niego kolacja...

To zapewne racja. Kiedyś nawet próbowano mnie oswoić z szynszylą, jednak gdy tylko poczułam jak pazurami
uczepiła się mojego swetra, spojrzałam na nią i koniec. Wpadłam w panikę, a biedne zwierze tak się wystraszyło,
że podejrzewano u niego zawał.
Dziś odrobinę, kątem oka, obserwowałam w sklepie zoologicznym myszy i inne jej pochodne. Jestem bezsilna, nie przemogę się.

A świnka w sumie byłaby bezpieczna, bo kotów też się trochę boję i 10 lat temu wprowadziłam zakaz hodowania tego zwierzaka.
Kot potrafi być agresywny, ni stąd ni zowąd potrafi zaatakować. A poza tym łowi myszy i potrafi przywlec to dziadostwo pod drzwi samego domu. Ojjjjj nieeee
Moje ulubione zwierze to pies smile

1,067

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Madowa napisał/a:

Starr, Twoja teoria z kijem od szczotki i powierzchnią erotyczną bardzo mi się podoba smile
Oby to była prawda.
/.../

Pisałem z własnego doświadczenia smile

1,068

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
Madowa napisał/a:

Starr, Twoja teoria z kijem od szczotki i powierzchnią erotyczną bardzo mi się podoba smile
Oby to była prawda.
/.../

Pisałem z własnego doświadczenia smile

Ale nie zawsze tak jest wink

1,069

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
Madowa napisał/a:

Hej.
Donoszę smile Stop.
Elka powróciła do żywych big_smile Stop.
Właśnie zamieściła wpis w wątku Piotra. Stop.
Super smile Stop.

Bardzo dobra wiadomość. Jak sądzę Aurora nadal będzie podtrzymywać światełko dla niej... i dobrze...

Z Ochotą, Wolą i Żoliborzem! Saską Kępą też ;-) I będzie to lampka oliwna panien roztropnych ;-)

1,070

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Witaj Auroro smile

aurora borealis napisał/a:

I będzie to lampka oliwna panien roztropnych ;-)

Widzę, że czuwasz, nie znając dnia ani godziny wink

1,071 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-26 22:33:51)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Madowa napisał/a:
starr napisał/a:
luc napisał/a:

Wiesz, że nigdy się pod namiotem z myszami (ani innymi "futrzakami") nie zetknęłam?

I ja też sporo wędrowałem z namiotem, ale z małymi gryzoniami nie miałem problemów. Bardziej były drażniące owady latające i kłujące...

To dla mnie świetna wiadomość smile Może się w końcu przemogę i odważę na przygodę z namiotem w tle.
Oczywiście zapewne oka nie zmrużę i będę nasłuchiwać każdy najdrobniejszy szelest,
ale wtedy sobie przypomnę Wasze słowa. Doświadczonych namiotowców smile

Należę do tej grupy naiwnych, że jeżdżąc pod namiot nawet do głowy by mi nie przyszło, że jakieś stworzonko mogłoby wejść do środka. Na obozach żeglarskich najczęściej wchodził do namiotu druh Olek i robił sajgon, albo nocny alarm...
A dla mnie i tak najważniejsze było to, aby w pobliżu namiotu była woda, las i dobre towarzystwo...

Raz w życiu spałam też pod gołym niebem na trawniku monastyru. Było bosko! Napisałam "spałam", ale spaniem tego chyba nie można nazwać. Bo to było coś podobnego do : https://youtu.be/59hhDE9ObxY od sceny 3,32 do 4,22 :-)

Powodzenia Madowa!

1,072

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
Madowa napisał/a:

To dla mnie świetna wiadomość smile Może się w końcu przemogę i odważę na przygodę z namiotem w tle.
Oczywiście zapewne oka nie zmrużę i będę nasłuchiwać każdy najdrobniejszy szelest,
ale wtedy sobie przypomnę Wasze słowa. Doświadczonych namiotowców smile

Chcesz powiedzieć, że nigdy pod namiotem nie spałaś???

Dźwięki w nocy faktycznie mogą (przynajmniej na początku) trochę straszyć (?). Zwłaszcza odgłosy zwierząt w głuszy. Ale zwierząt się raczej nie boję. W takich sytuacjach bardziej boję się ludzi sad
Choć ten bociek, który nam wyjadł masło, to mnie wtedy nieźle wystraszył wink Wydawał się taki wielki...

Wstyd się przyznać, ale nie. Jako dziecko, moim jedynym wakacyjnym miejscem wypoczynkowym był dom kuzynki.
Wioska obok smile

Rodziców nie było stać na fundowanie nam wakacji. Ale przede wszystkim brakowało im pomyślunku, bo sami wiemy,
że taka wyprawa nie musi wiązać się z dużymi kosztami. Jako dzieciak nie miałam dużych wymagań, gdyby tata lub mama
zaproponowali mi wypad choćby 1dniowy, powiedzmy wycieczka rowerowa.. Byłabym zachwycona.
Za to teraz realizuję tą drzemiącą we mnie potrzebę obcowania z naturą. Stosunkowo od niedawna. Za czasów
mojego małżeństwa również ani razu nie potrafiliśmy się zorganizować. Brak kasy, brak chęci i brak mądrości przede wszystkim.

1,073

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:

Witaj Auroro smile

aurora borealis napisał/a:

I będzie to lampka oliwna panien roztropnych ;-)

Widzę, że czuwasz, nie znając dnia ani godziny wink

I jak tu nie uważać, że Pismo to niewyczerpane źródło mądrości.:)

Czułem, że Elle zrobiła sobie tylko przerwę.:)

1,074

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Na obozach żeglarskich..

Żeglarka?
Jakież to akweny przemierzałaś?

1,075

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

ja kiedyś na obozie spalam w szałasie i obudzialm się z jaszczurka na twarzy. To tak a propo obcowania z natura smile

1,076

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:

Witaj Auroro smile

aurora borealis napisał/a:

I będzie to lampka oliwna panien roztropnych ;-)

Widzę, że czuwasz, nie znając dnia ani godziny wink

Witaj Luce!

"Czuj, czuj, czuwaj!"

Problem ze snem, to (mam nadzieję) przejściowa i ostatnia pozostałość po mojej big love.
Ostatnio zaobserwowałam, że nawet udaje mi się zasnąć o "normalnej" porze już bez wspomagaczy typu: szklanka ciepłego mleka, lektura, muzyka, wizualizacje szczęśliwych chwil. Liczenie baranów nigdy nie pomagało, bo sama się do nich zaliczam, a poza tym nie lubię rachować ;-)

1,077

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Należę do tej grupy naiwnych, że jeżdżąc pod namiot nawet do głowy by mi nie przyszło, że jakieś stworzonko mogłoby wejść do środka. Na obozach żeglarskich najczęściej wchodził do namiotu druh Olek i robił sajgon, albo nocny alarm...

Takim członkiem grupy naiwnych to się chyba trzeba urodzić. Bo choćbym nie wiem jak się starała to nie stanę się nim, a chciałabym hmm
To mi się musiało skądś wziąć. Zdarzenie z dzieciństwa, z myszą w roli głównej, którego nie umiem sobie dokładnie przypomnieć sprawiło, że tak panicznie reaguję na te zwierzę. Dosłownie jak wariatka.

aurora borealis napisał/a:

Raz w życiu spałam też pod gołym niebem na trawniku monastyru. Było bosko! Napisałam "spałam", ale spaniem tego chyba nie można nazwać. Bo to było coś podobnego do : https://youtu.be/59hhDE9ObxY od sceny 3,32 do 4,22 :-)

Szalona smile i przez to tak bogata! Wiem, że słowa nie oddadzą wrażeń.. to można tylko poczuć. I dlatego cholernie zazdroszczę.

1,078

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Madowa napisał/a:

Wstyd się przyznać, ale nie. Jako dziecko, moim jedynym wakacyjnym miejscem wypoczynkowym był dom kuzynki.
Wioska obok smile

Rodziców nie było stać na fundowanie nam wakacji.

Ale przede wszystkim brakowało im pomyślunku, bo sami wiemy, że taka wyprawa nie musi wiązać się z dużymi kosztami.

Za to teraz realizuję tą drzemiącą we mnie potrzebę obcowania z naturą. Stosunkowo od niedawna. Za czasów
mojego małżeństwa również ani razu nie potrafiliśmy się zorganizować. Brak kasy, brak chęci i brak mądrości przede wszystkim.

Jak sama zauważyłaś, to nie jest kwestia finansowa. Przynajmniej nie ma znaczącego wpływu.
My jeździliśmy z rodzicami pod namiot zarówno po Polsce, jak i do Bułgarii czy Jugosławii (to już było drogie w tamtych czasach).
Moi Rodzice jeździli pod namiot jeszcze długo, już sami, aż do choroby mojej Mamy. Z namiotem prawie całą Europę przemierzyli.

Trzymam kciuki żeby Cię nie odeszła ochota smile

1,079

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

nawet udaje mi się zasnąć o "normalnej" porze

A ta "normalna" pora to...?

Rachowanie to też moja pięta achillesowa wink

1,080

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dziękuję Luc, Auroro.

I dobranoc.

Jutro praca czeka... rachowanie smile

Przyjemnej gawędy i spokojnej nocy.
Ściskam

1,081

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Madowa napisał/a:

Jutro praca czeka... rachowanie smile

Brr...

Dobranoc.

1,082

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Madowa napisał/a:
luc napisał/a:
Madowa napisał/a:

To dla mnie świetna wiadomość smile Może się w końcu przemogę i odważę na przygodę z namiotem w tle.
Oczywiście zapewne oka nie zmrużę i będę nasłuchiwać każdy najdrobniejszy szelest,
ale wtedy sobie przypomnę Wasze słowa. Doświadczonych namiotowców smile

Chcesz powiedzieć, że nigdy pod namiotem nie spałaś???

Dźwięki w nocy faktycznie mogą (przynajmniej na początku) trochę straszyć (?). Zwłaszcza odgłosy zwierząt w głuszy. Ale zwierząt się raczej nie boję. W takich sytuacjach bardziej boję się ludzi sad
Choć ten bociek, który nam wyjadł masło, to mnie wtedy nieźle wystraszył wink Wydawał się taki wielki...

Wstyd się przyznać, ale nie. Jako dziecko, moim jedynym wakacyjnym miejscem wypoczynkowym był dom kuzynki.
Wioska obok smile

Rodziców nie było stać na fundowanie nam wakacji. Ale przede wszystkim brakowało im pomyślunku, bo sami wiemy,
że taka wyprawa nie musi wiązać się z dużymi kosztami. Jako dzieciak nie miałam dużych wymagań, gdyby tata lub mama
zaproponowali mi wypad choćby 1dniowy, powiedzmy wycieczka rowerowa.. Byłabym zachwycona.
Za to teraz realizuję tą drzemiącą we mnie potrzebę obcowania z naturą. Stosunkowo od niedawna. Za czasów
mojego małżeństwa również ani razu nie potrafiliśmy się zorganizować. Brak kasy, brak chęci i brak mądrości przede wszystkim.

Nie Ty jedyna, Madowa, wakacje spędzałaś o rzut beretem od domu, na wsi. I nie widzę tu powodów do wstydu.
Ja przez kolejne kilka lat spędzałem je tak samo, pomagając wujowi przy sianokosach i żniwach. I to były najlepsze wakacje mojego życia. Noce spędzane w stodole na sianie to było coś!
Na koloniach letnich byłem raz, gdy rodzice, korzystając z pomocy przedsiębiorstw, w których pracowali, wysłali mnie i brata do Kotliny Kłodzkiej.
O obozach, czy wypadach pod namiot mogłem zapomnieć. smile

1,083

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:

Nie Ty jedyna, Madowa, wakacje spędzałaś o rzut beretem od domu, na wsi. I nie widzę tu powodów do wstydu.
Ja przez kolejne kilka lat spędzałem je tak samo, pomagając wujowi przy sianokosach i żniwach. I to były najlepsze wakacje mojego życia. Noce spędzane w stodole na sianie to było coś!

Ja też nie widzę powodu do wstydu. Też tak spędzałam część wakacji i również miło wspominam ten czas.
Wtedy pierwszy raz jeździłam na krowie lol Zresztą jedyny, bo potem wujek zabronił wink
A spanie w stodole z kupą innych dzieciaków, to fantastyczne wspomnienia.

Excop napisał/a:

O obozach, czy wypadach pod namiot mogłem zapomnieć. smile

Dlaczego?

1,084

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
starr napisał/a:
Madowa napisał/a:

Starr, Twoja teoria z kijem od szczotki i powierzchnią erotyczną bardzo mi się podoba smile
Oby to była prawda.
/.../

Pisałem z własnego doświadczenia smile

Ale nie zawsze tak jest wink

Oczywiście, zawsze się zdarzają wyjątki od reguły:)

1,085

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Na obozach żeglarskich..

Żeglarka?
Jakież to akweny przemierzałaś?

Szkolenia odbywałam na Zalewie Zegrzyńskim. Prawdziwe szlify zdobywałam na Mazurach. Gdy kończyłam podstawówkę miałam zamiar poszerzyć horyzonty Klubu Żelaznej Szekli i uczyć się w Szkole Morskiej, bo oczywiście, jak każdy idealista marzyłam o żaglowcu i pełnym morzu... Tyle, że tam szukali Horpyn o sprawności DDR-owskich lekkoatletek, a ja zawsze byłam przeciętną średnią krajową w każdym aspekcie ;-)

1,086

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
beataluiza napisał/a:

ja kiedyś na obozie spalam w szałasie i obudzialm się z jaszczurka na twarzy. To tak a propo obcowania z natura smile

W szałasie to możliwe... Ale obcowania to ja w tym nie widzę... <hahaha> big_smile

1,087

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Szkolenia odbywałam na Zalewie Zegrzyńskim. Prawdziwe szlify zdobywałam na Mazurach. Gdy kończyłam podstawówkę miałam zamiar poszerzyć horyzonty Klubu Żelaznej Szekli i uczyć się w Szkole Morskiej, bo oczywiście, jak każdy idealista marzyłam o żaglowcu i pełnym morzu... Tyle, że tam szukali Horpyn o sprawności DDR-owskich lekkoatletek, a ja zawsze byłam przeciętną średnią krajową w każdym aspekcie ;-)

Jaki patent zdobyłaś?
Ja zakończyłam na pierwszym wink ale nadal żegluję. Głównie z moim bratem (on jest kapitanem).

1,088

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Madowa napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Należę do tej grupy naiwnych, że jeżdżąc pod namiot nawet do głowy by mi nie przyszło, że jakieś stworzonko mogłoby wejść do środka. Na obozach żeglarskich najczęściej wchodził do namiotu druh Olek i robił sajgon, albo nocny alarm...

Takim członkiem grupy naiwnych to się chyba trzeba urodzić. Bo choćbym nie wiem jak się starała to nie stanę się nim, a chciałabym hmm
To mi się musiało skądś wziąć. Zdarzenie z dzieciństwa, z myszą w roli głównej, którego nie umiem sobie dokładnie przypomnieć sprawiło, że tak panicznie reaguję na te zwierzę. Dosłownie jak wariatka.

To weź mnie ze sobą ;-)
Będę pełnić wartę pod Twoim namiotem z repelentami wszelkiego rodzaju i łapką na myszy ;-)
Takie Twoje security ;-)

1,089

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Szkolenia odbywałam na Zalewie Zegrzyńskim. Prawdziwe szlify zdobywałam na Mazurach. Gdy kończyłam podstawówkę miałam zamiar poszerzyć horyzonty Klubu Żelaznej Szekli i uczyć się w Szkole Morskiej, bo oczywiście, jak każdy idealista marzyłam o żaglowcu i pełnym morzu... Tyle, że tam szukali Horpyn o sprawności DDR-owskich lekkoatletek, a ja zawsze byłam przeciętną średnią krajową w każdym aspekcie ;-)

Jaki patent zdobyłaś?
Ja zakończyłam na pierwszym wink ale nadal żegluję. Głównie z moim bratem (on jest kapitanem).

Mam żeglarza, ale od lat nie żegluję. To się skończyło wraz z maturą. Miłości mojego życia nie podzielały wodnych pasji, więc przeniosłam się na ląd i zaczęłam wędrować...

Zazdroszczę Ci i brata i żeglowania.
Navigare necesse est! ;-)))

1,090

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Navigare necesse est! ;-)))

Ale życie też wink

1,091 Ostatnio edytowany przez Excop (2015-04-26 23:48:25)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
Excop napisał/a:

Nie Ty jedyna, Madowa, wakacje spędzałaś o rzut beretem od domu, na wsi. I nie widzę tu powodów do wstydu.
Ja przez kolejne kilka lat spędzałem je tak samo, pomagając wujowi przy sianokosach i żniwach. I to były najlepsze wakacje mojego życia. Noce spędzane w stodole na sianie to było coś!

Ja też nie widzę powodu do wstydu. Też tak spędzałam część wakacji i również miło wspominam ten czas.
Wtedy pierwszy raz jeździłam na krowie lol Zresztą jedyny, bo potem wujek zabronił wink
A spanie w stodole z kupą innych dzieciaków, to fantastyczne wspomnienia.

Excop napisał/a:

O obozach, czy wypadach pod namiot mogłem zapomnieć. smile

Dlaczego?

Dlaczego? Był powód.
Pierwszy i jedyny - bieda. Było nas sześcioro rodzeństwa i marnie zarabiający rodzice i ostro pijący wówczas Ojciec.
Ważniejsze od wakacji było, by mieć się w co ubrać do szkoły, a zwłaszcza do kościoła.
No i pomoc wujostwu przy letnich pracach polowych, za co mieliśmy na zimę ziemniaki, inne warzywa i trochę mięsa na święta.
Tak to wyglądało na moim "zadupiu" 45 - 40 lat temu.

1,092

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Zazdroszczę Ci i brata i żeglowania.

Jesteś jedynaczką?

Starszy brat to fajna rzecz. I jego koledzy wink

1,093

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Excop - rozumiem.
To mnie na szczęście ominęło.

1,094 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-26 23:54:15)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:
Madowa napisał/a:
luc napisał/a:

Chcesz powiedzieć, że nigdy pod namiotem nie spałaś???

Dźwięki w nocy faktycznie mogą (przynajmniej na początku) trochę straszyć (?). Zwłaszcza odgłosy zwierząt w głuszy. Ale zwierząt się raczej nie boję. W takich sytuacjach bardziej boję się ludzi sad
Choć ten bociek, który nam wyjadł masło, to mnie wtedy nieźle wystraszył wink Wydawał się taki wielki...

Wstyd się przyznać, ale nie. Jako dziecko, moim jedynym wakacyjnym miejscem wypoczynkowym był dom kuzynki.
Wioska obok smile

Rodziców nie było stać na fundowanie nam wakacji. Ale przede wszystkim brakowało im pomyślunku, bo sami wiemy,
że taka wyprawa nie musi wiązać się z dużymi kosztami. Jako dzieciak nie miałam dużych wymagań, gdyby tata lub mama
zaproponowali mi wypad choćby 1dniowy, powiedzmy wycieczka rowerowa.. Byłabym zachwycona.
Za to teraz realizuję tą drzemiącą we mnie potrzebę obcowania z naturą. Stosunkowo od niedawna. Za czasów
mojego małżeństwa również ani razu nie potrafiliśmy się zorganizować. Brak kasy, brak chęci i brak mądrości przede wszystkim.

Nie Ty jedyna, Madowa, wakacje spędzałaś o rzut beretem od domu, na wsi. I nie widzę tu powodów do wstydu.
Ja przez kolejne kilka lat spędzałem je tak samo, pomagając wujowi przy sianokosach i żniwach. I to były najlepsze wakacje mojego życia. Noce spędzane w stodole na sianie to było coś!
Na koloniach letnich byłem raz, gdy rodzice, korzystając z pomocy przedsiębiorstw, w których pracowali, wysłali mnie i brata do Kotliny Kłodzkiej.
O obozach, czy wypadach pod namiot mogłem zapomnieć. smile

Ja nie miałam tyle szczęścia, by móc jechać do rodziny na wieś, więc od szóstego roku życia musiałam jeździć na kolonie i obozy, aby rodzice mogli pracować. To znaczy na obozy jeździłam już z własnej woli. Niektóre z tych kolonii wspominam niezbyt miło: wielosobowe sale, wspólne prysznice, zawsze wszy po powrocie do domu, czasem niesympatyczni wychowawcy, ale generalnie była to dla mnie szkoła życia i wielka przygoda. Obliczyłam, że na koloniach byłam ze 12 razy, bo w ciągu każdych wakacji jeden turnus kolonii był od mamy, a drugi od taty z pracy. Pod namioty jeździłam w szkole średniej i później.

Dziś potrzebuję do życia odrobiny ciepłej, bieżącej wody, więc pod namiot już nie pojadę... To se nevrati! ;-(

1,095

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Dziś potrzebuję do życia odrobiny ciepłej, bieżącej wody, więc pod namiot już nie pojadę... To se nevrati! ;-(

Na co dzień potrzebuję komfortu, nawet więcej niż odrobinę wink Na wakacjach mi to nie przeszkadza.
Wiesz jak się docenia zdobycze cywilizacji po powrocie z takiego siermiężnego wypadu?

1,096

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Zazdroszczę Ci i brata i żeglowania.

Jesteś jedynaczką?

Starszy brat to fajna rzecz. I jego koledzy wink

Tak, Luc.
Zaraz po rozwodzie moich rodziców, to druga największa tragedia mojego życia - jedynactwo.
Na szczęście udało mi się "przysposobić w życiu kilkoro braci i sióstr. Z dwojgiem z nich trzymam do dziś ;-)))

1,097

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Dziś potrzebuję do życia odrobiny ciepłej, bieżącej wody, więc pod namiot już nie pojadę... To se nevrati! ;-(

Na co dzień potrzebuję komfortu, nawet więcej niż odrobinę wink Na wakacjach mi to nie przeszkadza.
Wiesz jak się docenia zdobycze cywilizacji po powrocie z takiego siermiężnego wypadu?

Spartańskie warunki mi nie przeszkadzają, ale niemożność umycia się - bardzo.
Rozumiem jednak o czym piszesz, Luc.

1,098

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Późno już więc...trochę poczytam wink
Jeszcze wpadnę.

1,099

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dobrej nocy, Miła Podróżniczko!

1,100

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Spartańskie warunki mi nie przeszkadzają, ale niemożność umycia się - bardzo.

Mycie jest konieczne, bez tego też nie dałabym rady. Woda jest, tyle że zimna wink

1,101

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:
luc napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Zazdroszczę Ci i brata i żeglowania.

Jesteś jedynaczką?

Starszy brat to fajna rzecz. I jego koledzy wink

Tak, Luc.
Zaraz po rozwodzie moich rodziców, to druga największa tragedia mojego życia - jedynactwo.
Na szczęście udało mi się "przysposobić w życiu kilkoro braci i sióstr. Z dwojgiem z nich trzymam do dziś ;-)))

I trzymaj z nimi Aurorko, bo nie ma to, jak bliscy (poza rodzicami) ludzie.
Podziwiając cierpliwość i łagodność mojej Matki, będę jej wdzięczny (Ojcu oczywiście również) do końca życia, że urodziła i wychowała naszą szóstkę.:)

1,102 Ostatnio edytowany przez starr (2015-04-27 00:41:23)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

/.../
Dziś potrzebuję do życia odrobiny ciepłej, bieżącej wody, więc pod namiot już nie pojadę... To se nevrati! ;-(

Ciepła aura wywołała wakacyjne tematy... Może to lepiej, niż gastronomiczne, bo ja mam wyobraźnię smakową i jak się naczytam, to jakbym miał w ustach smak i zapach potraw... A potem, mimo, że 14:00 w nocy, drzwiczki od lodówki tylko drażnią koty i jest takie prawdopodobieństwo, że w poniedziałek nie zmieszczę się w swoją codzienna skorupę... smile
Moje wakacje były przez długi czas spędzane u dziadków na malej wsi na pograniczu Mazowsza i Kurpii. Tam nauczyłem się jeździć na rowerze, tam zbierałem pierwsze w swoim życiu grzyby i tam jadłem pierwsze w swoim życiu kartofle pieczone w żarze ogniska. Tam też nauczyłem się wiele nieprzydatnych w mieście rzeczy, na przykład koszenia kosą i obsługi kosy, ścinania drzew i prowadzenia traktora Ursus. Ale były tez rzeczy przydatne, jak jazda motorowerem i motorem.  Ale nic nie było w stanie przebić atrakcji przejażdżek parowozem. Dziadek był mechanikiem i pracował w zakładach naprawczych. Stąd mogłem z nim jeździć na jazdy próbne. Tam tez nauczyłem się rozróżniać typy parowozów i stamtąd wiedziałem który jest do prowadzenia składów osobowych, a który do towarowych... A radości z uruchomienia gwizdawki, żadne trąbienie samochodowym klaksonem nie zastąpi...
A potem były kolonie, potem obozy, szczególnie wędrowne, po górach, górkach i pagórkach, aby wreszcie wyruszyć pierwszy raz legalnie, z książeczką autostopowicza w podróż krajoznawczą... 

Auroro, na campingach są zawsze prysznice z ciepłą wodą... smile

1,103 Ostatnio edytowany przez Excop (2015-04-27 00:54:13)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

/.../
Dziś potrzebuję do życia odrobiny ciepłej, bieżącej wody, więc pod namiot już nie pojadę... To se nevrati! ;-(

Ciepła aura wywołała wakacyjne tematy... Może to lepiej, niż gastronomiczne, bo ja mam wyobraźnię smakową i jak się naczytam, to jakbym miał w ustach smak i zapach potraw... A potem, mimo, że 14:00 w nocy, drzwiczki od lodówki tylko drażnią koty i jest takie prawdopodobieństwo, że w poniedziałek nie zmieszczę się w swoją codzienna skorupę... smile
Moje wakacje były przez długi czas spędzane u dziadków na malej wsi na pograniczu Mazowsza i Kurpii. Tam nauczyłem się jeździć na rowerze, tam zbierałem pierwsze w swoim życiu grzyby i tam jadłem pierwsze w swoim życiu kartofle pieczone w żarze ogniska. Tam też nauczyłem się wiele nieprzydatnych w mieście rzeczy, na przykład koszenia kosą i obsługi kosy, ścinania drzew i prowadzenia traktora Ursus. Ale były tez rzeczy przydatne, jak jazda motorowerem i motorem.  Ale nic nie było w stanie przebić atrakcji przejażdżek parowozem. Dziadek był mechanikiem i pracował w zakładach naprawczych. Stąd mogłem z nim jeździć na jazdy próbne. Tam tez nauczyłem się rozróżniać typy parowozów i stamtąd wiedziałem który jest do prowadzenia składów osobowych, a który do towarowych... A radości z uruchomienia gwizdawki, żadne trąbienie samochodowym klaksonem nie zastąpi...
A potem były kolonie, potem obozy, szczególnie wędrowne, po górach, górkach i pagórkach, aby wreszcie wyruszyć pierwszy raz legalnie, z książeczką autostopowicza w podróż krajoznawczą... 

Auroro, na campingach są zawsze prysznice z ciepłą wodą... smile

Fajna historia uczenia się spędzania wakacji i jak zwykle pięknie opowiedziana.
Szacuneczek.:)

Powoli odpływam, więc na razie, Starr, Aurorko i Luc, bo chyba tylko nami dotąd nie zawładnął Morfeusz.:)

Dobranoc.

1,104

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:

/.../
Podziwiając cierpliwość i łagodność mojej Matki, będę jej wdzięczny (Ojcu oczywiście również) do końca życia, że urodziła i wychowała naszą szóstkę.:)

Ja z kolei, jak już pogodziłem się z tym, że zostanę jedynakiem, zostałem obdarzony bratem... Ale dla niego to byłem i nadal jestem rodzicem bis... a on dla mnie niemal jak dziecko... smile

1,105

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dobrej nocy Excop <papa> Dobranoc!

Posty [ 1,041 do 1,105 z 15,189 ]

Strony Poprzednia 1 15 16 17 18 19 234 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Moje zdrady (Netkafejka)

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024