annaJo napisał/a:Excop napisał/a:Oj, to może się skusisz na takie atrakcje w stolicy?
W tym roku koncerty w Łazienkach zaczynają się 18 maja ...wyobraż sobie jak siedzisz na ławeczce, słoneczko świeci i przygrzewa, wkoło tysiące kwitnących i pachnących róż i te dźwięki wspomagane przez śpiew ptaków. Uczta dla duszy!!!
Właśnie tak to sobie wyobrażam, Anno.
Jednak Warszawa nigdy specjalnie mnie nie pociągała.
Mimo, że niedawno spędziłem w niej dwa miesiące z przerwami na weekend, nie zapuszczałem się na Stare Miasto ani w okolice Łazienek.
Nie wiem z czego to wynika, może nie chcę, by się to zmieniło?
Gdyby wówczas był maj, to chyba bym nie odpuścił.:)
Ale dziękuję za sugestywną wizję tego, "co mi w duszy gra".:D
A może nie miałeś nigdy dobrego przewodnika, kogoś, kto pokaże atmosferę Wawy, ciekawostki i architektoniczne i kulturowe.
Tyle jest pięknych miejsc, zaułków i w Śródmieściu i na Pradze i na Saskiej Kępie....właściwie wszędzie gdzie są resztki starej Warszawy, albo kultowe miejsca jak zjedzenie kaczki w Kamiennych Schodkach. W przewodnikach dla turystów podaja tylko co warto zobaczyć, ale nie uczą jak poznać i poczuć miasto, nie ważne, czy to Warszawa, Kraków czy Wrocław
Wyjątkiem jaki znam są przewodniki Lonely Planet, ale te sprzed np 20 lat i te najlepsze odkrywały bardzo dalekie kraje...nie nasz.
Ja mam swoje miejsca i atrakcje, różne w różnych porach roku, większość z nich poznałam w dzieciństwie a niektóre odkryłam już sama. Lubię zapuszczać się w stare podwórka, łazić wąskimi, bocznymi uliczkami, pić kawę czy jeść kolację w miejscach, które znam od wielu lat i obserwować zmiany. A przy okazji zawsze coś nowego zobaczę, bo miasto się zmiania............
Zimą, już po Świętach oglądam szopki w kościołach na Starym Mieście, co roku są inne, często z przesłaniem, niektóre ciekawsze inne mniej. Jak byłam szkrabem w wieku przedszkolnym to trolejbusem z babcią jeździłyśmy na Miodową do Kapucynów, potem chodziłam tam z córkami, a teraz z wnuczkami.
W Wilanowie zrobili zimowe pokazy światła i mappingu, to też przesympatyczne miejsce na weekendowy, wieczorny spacer z rodziną.
Wiosną zawsze podziwiam magnolie na Saskiej Kępie, czasami zapuszczam sie w ogródki działkowe na Waszyngtona i inne miejsca z kwitnącymi krzewami. Jeżdżę też do Konstancina do ogrodu z rododendronami.
Latem właśnie Łazienki Królewskie są moim miejscem na niedzielne spacery, koncerty chopinowskie, karmienie karpi i drażnienie pawi, żeby porozkładały ogony no i ogród botaniczny obok.
A jesienią? Jesienią zawsze mam problem, bo kolorowe liście na drzewach mam wkoło domu, ogrody botaniczne zamykają, deszcz pada, wiatr wieje i parasolkę z rąk wyrywa. Chyba właśnie jesienią najczęsciej bywam z Zachęcie i galeriach z malarstwem....