Moje zdrady (Netkafejka) - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Moje zdrady (Netkafejka)

Strony Poprzednia 1 10 11 12 13 14 234 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 716 do 780 z 15,189 ]

716 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-19 01:04:52)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

[...]

Niby tylko tyle, ale aż tyle... I tak:
1. Nie byłem w stanie zrezygnować ze schabowego... No po prostu nie i koniec...
2. Palę od życia płodowego, z małą dwunastoletnią przerwą na dzieciństwo, gdzie było by to brzemienne w skutkach dla mojego rozwoju... Z tego nie potrafię zrezygnować... Próbowałem, nigdy się nie udało... Alkohol i inne używki - spokojnie daję sobie bez nich radę...
3. No w zasadzie bez komentarza... smile
4. Żeby spożywać prasadam musiał bym się wyprowadzić do świątyni, ale ważne jest jeszcze nie zachowania zasady z punktu 1. Najlepiej wychodziło mi medytowanie...
No i tak wyszło, że Bhaktą nie zostałem smile

cdn...

Sprawiłeś mi tyle radości tym wpisem ;-) Do tej pory chichram się ze schabowego...
Ja nie piję, nie palę, nie mam uzależnień, a jednak ze schabowego i kawałka dobrze podsuszonej kiełbasy, też bym nigdy nie zrezygnowała ;-) Za żadnego wschodniego Boga!
Niespodziewanie, dziś o 22.03 odkryłeś przede mną wielkie korzyści z bycia chrześcijanką. Dziękuję Ci! ;-)))


Twoja opowieść, Starr wkracza w przestrzenie tak dalekie mojemu odczuwaniu i rozumieniu, jak Beletgeza w konstelacji Oriona. Z ciekawością jednak czytam, bo nie jest to, jak w wątku Elle i ET-ka dywagacja teoretyczna, ale prawdziwa historia z Twojego życia i tego, jak sam to wszystko pojmowałeś. I przez ten czynnik osobowy, właśnie, oraz przez to, że od początku naszej "znajomości" ciekawią mnie Twoje dzieje, oraz bardzo specyficzny sposób, w jaki je opisujesz (tak, jakby trochę obserwatora, niepewnego zakończenia, które przecież znasz) oraz z kilku innych ważnych powodów, będę czekać na Twe natchnienie do pisania dalszego ciągu.


Ja też czasami lubię medytować, a raczej kontemplować, bo nie znam technik medytacyjnych. Wtedy myśl się wydłuża i staje się jasna...

Zobacz podobne tematy :

717

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Pojęcie duszy występuje też w Chrześcijaństwie, ale jest ono dość enigmatycznie wytłumaczone, natomiast podkreślane jest pojęcie ciało.  Ciało=człowiek, który ma duszę. Rola duszy nie jest dokładnie sprecyzowana. Po śmierci ciała idzie do nieba, czyśćca, lub do piekła... Przed końcem Świata odzyska ciało, czyli człowiek zmartwychwstanie.
Z pierwszego i kolejnych wykładów zrozumiałem, że oni inaczej to tłumaczą. Dusza jest energia naczelną, jest nieśmiertelna, a ciało stanowi dla niej "ubranie" w jakim występuje w tym Świecie i podczas swojego życia "zbiera" KARMĘ.

Dobrej nocy i pokoju w duszy, jakkolwiek każde z nas tę duszę rozumie ;-))) https://youtu.be/IOF0BuAxznE

718 Ostatnio edytowany przez starr (2015-04-19 01:53:21)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

/.../
Niespodziewanie, dziś o 22.03 odkryłeś przede mną wielkie korzyści z bycia chrześcijanką. Dziękuję Ci! ;-)))

Ale to nie jest kwestia religii. Znam chrześcijan którzy są wegetarianami, niektórzy weganami. Żyją z tym w zgodzie ze swoja wiarą. Starsza córka i jej mąż są weganami. Iva w trakcie naszego małżeństwa stała się wegetarianką, tak wychowała młodszą córkę. Wszyscy, poza mną, którzy mieli kontakt z Bhaktami, przeszli na bezmęsność... Z całego towarzystwa, to tylko ja i Krycha zostaliśmy mięsożerni.
Wegetarianizm córki rodzi to pewne problemy natury kuchennej logistyki, ale wszystko da się jakoś poukładać smile

aurora borealis napisał/a:

Twoja opowieść, Starr wkracza w przestrzenie tak dalekie mojemu odczuwaniu i rozumieniu, jak Beletgeza w konstelacji Oriona. Z ciekawością jednak czytam, bo nie jest to, jak w wątku Elle i ET-ka dywagacja teoretyczna, ale prawdziwa historia z Twojego życia i tego, jak sam to wszystko pojmowałeś. I przez ten czynnik osobowy, właśnie, oraz przez to, że od początku naszej "znajomości" ciekawią mnie Twoje dzieje, oraz bardzo specyficzny sposób, w jaki je opisujesz (tak, jakby trochę obserwatora, niepewnego zakończenia, które przecież znasz) oraz z kilku innych ważnych powodów, będę czekać na Twe natchnienie do pisania dalszego ciągu.
Ja też czasami lubię medytować, a raczej kontemplować, bo nie znam technik medytacyjnych. Wtedy myśl się wydłuża i staje się jasna...

Tamten watek nie spełnił moich oczekiwań na to, że od Elle się czegokolwiek dowiem. Gdyby pojawił się w Historii, to pewnie by się uchował z pierwotnym celem. Na Religi okazało się, że można dyskutować o wszystkich religiach pod warunkiem, że są chrześcijaństwem... Po zawieszeniu i odwieszeniu... przestałem tam zaglądać.

https://www.youtube.com/watch?v=OVXrNzPN7Dk

719 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-19 02:36:18)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

/.../
Niespodziewanie, dziś o 22.03 odkryłeś przede mną wielkie korzyści z bycia chrześcijanką. Dziękuję Ci! ;-)))

Ale to nie jest kwestia religii. Znam chrześcijan którzy są wegetarianami, niektórzy weganami. Żyją z tym w zgodzie ze swoja wiarą. Starsza córka i jej mąż są weganami. Iva w trakcie naszego małżeństwa stała się wegetarianką, tak wychowała młodszą córkę. Wszyscy, poza mną, którzy mieli kontakt z Bhaktami, przeszli na bezmęsność... Z całego towarzystwa, to tylko ja i Krycha zostaliśmy mięsożerni.
Wegetarianizm córki rodzi to pewne problemy natury kuchennej logistyki, ale wszystko da się jakoś poukładać smile

Mimo to, następnym razem jedząc schabowego - pamiętając o Tej Twojej dygresji - zaniosę dziękczynienie i prośbę, o to, abym nigdy nie musiała zrezygnować z jedzenia mięsa ;-))) W życiu bym na to nie wpadła, gdyby nie Ty! ;-)))

starr napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Twoja opowieść, Starr wkracza w przestrzenie tak dalekie mojemu odczuwaniu i rozumieniu, jak Beletgeza w konstelacji Oriona. Z ciekawością jednak czytam, bo nie jest to, jak w wątku Elle i ET-ka dywagacja teoretyczna, ale prawdziwa historia z Twojego życia i tego, jak sam to wszystko pojmowałeś. I przez ten czynnik osobowy, właśnie, oraz przez to, że od początku naszej "znajomości" ciekawią mnie Twoje dzieje, oraz bardzo specyficzny sposób, w jaki je opisujesz (tak, jakby trochę obserwatora, niepewnego zakończenia, które przecież znasz) oraz z kilku innych ważnych powodów, będę czekać na Twe natchnienie do pisania dalszego ciągu.
Ja też czasami lubię medytować, a raczej kontemplować, bo nie znam technik medytacyjnych. Wtedy myśl się wydłuża i staje się jasna...

Tamten watek nie spełnił moich oczekiwań na to, że od Elle się czegokolwiek dowiem. Gdyby pojawił się w Historii, to pewnie by się uchował z pierwotnym celem. Na Religi okazało się, że można dyskutować o wszystkich religiach pod warunkiem, że są chrześcijaństwem... Po zawieszeniu i odwieszeniu... przestałem tam zaglądać.

https://www.youtube.com/watch?v=OVXrNzPN7Dk

Trudno mi się wypowiadać, bo kompletnie się na omawianych tam zagadnieniach nie znam, są mi obce, nigdy mnie nie interesowały, a wątek Elle służył mi do konwersacji z ET-kiem na poboczne tematy zupełnie nie związane ani z chrześcijaństwem, ani jakąkolwiek inną religią. Zaglądałam tam wyłącznie z wielkiej sympatii dla E & E oraz Hetmana, który zostawił tam dla mnie bukiet swej wrażliwości ;-)

720

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

No dobrze na mnie czas... czas na sen...
Dobranoc wszystkim <papa>

721

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dobranoc Naczelny Baristo!

Dobrej nocy Reszto Świata!

722

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Ale I-Ching już wtedy funkcjonował w mojej świadomości i to dobre kilka lat. Co prawda, było to wydanie z drugiego obiegu, druk na powielaczu spirytusowym, jakość papieru tragiczna, jak to przebitka, ale dla mnie miała wartość wyroczni. I tak go traktowałem, również jak skarb. Był tylko mój...A tak na prawdę było to tłumaczenie z angielskiego wydania w jakimś brukowcu. Wyglądało to mniej więcej tak: heksagram - znaczenie. Ale... to dzięki niemu wyjechałem i poznałem Marysię. To dzięki niemu, dałem jej szansę na powrót związku... To dzięki niemu przeżyłem wszystko to, co opisałem... A tak na prawdę, to przecież były moje decyzje.

Uderzyłam w gong !!!

A możesz nam to ciut przybliżyć?

Ja moge sobie tylko wyobrazić, że traktowłeś Księgę Przemian jak przyjaciela przed którym otwierałeś siebie, wszystko, czego nie rozumiałes i z czym nie mogłeś sobie poradzić, co Cię trapiło, a co cieszyło, zadawałeś pytania, analizowałeś heksagramy i podejmowałeś decyzje gdy byłeś wewnętrznie do nich przekonany.

Mogę sie mylić, bo dla wielu Księga Przemian to tylko wróżby, niebo jest tylko niebem, a ziemia tylko ziemią... smile

Uderzyłam w gong !!!

723 Ostatnio edytowany przez annaJo (2015-04-19 15:34:48)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Ale to nie jest kwestia religii. Znam chrześcijan którzy są wegetarianami, niektórzy weganami. Żyją z tym w zgodzie ze swoja wiarą. Starsza córka i jej mąż są weganami. Iva w trakcie naszego małżeństwa stała się wegetarianką, tak wychowała młodszą córkę. Wszyscy, poza mną, którzy mieli kontakt z Bhaktami, przeszli na bezmęsność... Z całego towarzystwa, to tylko ja i Krycha zostaliśmy mięsożerni.
Wegetarianizm córki rodzi to pewne problemy natury kuchennej logistyki, ale wszystko da się jakoś poukładać smile

Masz rację, religia jest często bardzo daleko od wegetarianizmu.
Ja mam w domu więcej królików niż mięsożerców. Tylko ja i starsza córka (ona miała tylko 2-letni okres wegetarianizmu) delektujemy sie schabowymi.
Nasze króliki zaczeły jeść zielonki idąc z duchem czasów, modą, ekologią i zdrowiem.
Nie udało im się mnie przekabacić, próby były, ale ja po pierwsze lubię mięso, a po drugie nie lubię nacisku.......odpuścili jak kiedyś  na przekór zjadłam 2 golonki smile. A dziś na kuchence stoją 2 garnki, w większym bulgocą gołąbki z soją, w mniejszym pyszne mięsne.

Może to trudne do uwierzenia, ale nie spotkałam wegatarian w Azji, z wyjątkiem kilku mnichów, a nie żyłam tam w oderwaniu od lokalnej rzeczywistości. Żyłam wśród nich, z nimi, w ich domach, uczestniczyłam we wszystkich świętach, uroczystościach  dzień po dniu przez prawie 8 lat.
W dalekiej Azji mówią, że sa 2 rzeczy jakich nigdy by nie zjedli, jedna pływa, druga lata......są to łódź podwodna i samolot smile

724

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
annaJo napisał/a:
starr napisał/a:

Ale to nie jest kwestia religii. Znam chrześcijan którzy są wegetarianami, niektórzy weganami. Żyją z tym w zgodzie ze swoja wiarą. Starsza córka i jej mąż są weganami. Iva w trakcie naszego małżeństwa stała się wegetarianką, tak wychowała młodszą córkę. Wszyscy, poza mną, którzy mieli kontakt z Bhaktami, przeszli na bezmęsność... Z całego towarzystwa, to tylko ja i Krycha zostaliśmy mięsożerni.
Wegetarianizm córki rodzi to pewne problemy natury kuchennej logistyki, ale wszystko da się jakoś poukładać smile

Masz rację, religia jest często bardzo daleko od wegetarianizmu.
Ja mam w domu więcej królików niż mięsożerców. Tylko ja i starsza córka (ona miała tylko 2-letni okres wegetarianizmu) delektujemy sie schabowymi.
Nasze króliki zaczeły jeść zielonki idąc z duchem czasów, modą, ekologią i zdrowiem.
Nie udało im się mnie przekabacić, próby były, ale ja po pierwsze lubię mięso, a po drugie nie lubię nacisku.......odpuścili jak kiedyś  na przekór zjadłam 2 golonki smile. A dziś na kuchence stoją 2 garnki, w większym bulgocą gołąbki z soją, w mniejszym pyszne mięsne.

Może to trudne do uwierzenia, ale nie spotkałam wegatarian w Azji, z wyjątkiem kilku mnichów, a nie żyłam tam w oderwaniu od lokalnej rzeczywistości. Żyłam wśród nich, z nimi, w ich domach, uczestniczyłam we wszystkich świętach, uroczystościach  dzień po dniu przez prawie 8 lat.
W dalekiej Azji mówią, że sa 2 rzeczy jakich nigdy by nie zjedli, jedna pływa, druga lata......są to łódź podwodna i samolot smile

Ja myślę, że filozofia wegetarianizmu i jego pobocznych wariacji pierwotnej  mody na dietę bezmięsną, poza dyskusyjnym, zbawiennym wpływie na zdrowie i inspiracji kulturami Środkowego i Dalekiego Wschodu ma, moim zdaniem,  jeszcze jedno źródło.
W pesymistycznym i równocześnie opartym na nieuzasadnionej pysze przeświadczeniu, że oto mózg człowieka osiągnął szczyt swoich możliwości rozwoju, a stopień rozwoju cywilizacji jest na tak wysokim poziomie, że dalsze dostarczanie mu białka zwierzęcego, tak niezbędnego do "zejścia z drzewa", jest już niepotrzebne.
Nie wiem, czy któreś z Was, moi mili zgodzi się z tym, ale czy próby odebrania stad bydła Masajom i skłanianie ich do zajęcia się uprawą ziemi nie było przejawem takiego myślenia ludzi Zachodu, czy raczej, jak teraz się mówi, bogatej Północy?

Ps.
Wybaczcie mój brak wychowania, że wczoraj, po raz kolejny opuściłem Wasze światłe towarzystwo bez pożegnania. To już się nie powtórzy.:)

725

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Witajcie,

Jedno małe sprostowanie, bo obawiam się, że źle zostałam zrozumiana...

Cieszę się, że moja religia pozwala mi jeść mięso,  i że w ogóle daje mi nieprawdopodobną wolność. Rozmawiając wczoraj ze Starr'em odkryłam jeszcze jeden powód zadowolenia z mojej religijnej tożsamości.
To był żart. Nic więcej ;-)))

Jedzenie mięsa nie oznacza bycia chrześcijaninem, to oczywiste! I byłoby komiczne, gdyby tak było...

Też znam chrześcijan - wegetarian.

Wsuwając dziś na obiad pyszne mięso, które przyrządziłam - uśmiechnęłam się myśląc o naszej wczorajszej pogawędce ;-)))

Z prawdziwą przyjemnością "skonsumowałam" też ostatni post Excop'a. Bardzo ciekawy kierunek myślenia...
Chętnie nad Twoją dywagacją się zastanowię wieczorową porą.

Póki co, gnam... ;-)))

726

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Witajcie smile
Chciałem odpisać wszystkim w jednym poście, jeden głupi ruch myszą, jedno kliknięcie za dużo i poszło wszystko w powietrze...
Musze wrócić do edycji pośredniej, wtedy będę miał przynajmniej opcje - cofnij...

727

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Z prawdziwą przyjemnością "skonsumowałam" też ostatni post Excop'a. Bardzo ciekawy kierunek myślenia...
Chętnie nad Twoją dywagacją się zastanowię wieczorową porą.

Póki co, gnam... ;-)))

Nie jestem ekologiem, Aurorko, ale wrażliwość ekologiczną mam.
Gdy jednak widzę, że dla poszerzenia przestrzeni dla dziko żyjących zwierząt usiłowano zmusić plemię żyjące od tysięcy lat na tych terenach do zmiany stylu życia i tradycji, nóż się otwiera w kieszeni.
Przez dwa stulecia z okładem nie przejmowano się populacją słoni, nosorożców i innych zwierząt, czyniąc zabijanie ich ekscytującym sportem dla niechcianych przybyszów z Europy i Ameryki.
Teraz, gdy "świadomość ekologiczna", trenowana na własnym, zdewastowanym przyrodniczo podwórku białego człowieka każe działać na rzecz ochrony zagrożonych jego własnym działaniem gatunków, żąda się od afrykańskich pasterzy zrozumienia w  kilka miesięcy tego, co nam zajęło wieki.

Uff! Nagadałem się.
Chyba już na mnie czas. Dobranoc.:)

728 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-20 09:57:56)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:

Ja myślę, że filozofia wegetarianizmu i jego pobocznych wariacji pierwotnej  mody na dietę bezmięsną, poza dyskusyjnym, zbawiennym wpływie na zdrowie i inspiracji kulturami Środkowego i Dalekiego Wschodu ma, moim zdaniem,  jeszcze jedno źródło.
W pesymistycznym i równocześnie opartym na nieuzasadnionej pysze przeświadczeniu, że oto mózg człowieka osiągnął szczyt swoich możliwości rozwoju, a stopień rozwoju cywilizacji jest na tak wysokim poziomie, że dalsze dostarczanie mu białka zwierzęcego, tak niezbędnego do "zejścia z drzewa", jest już niepotrzebne.
Nie wiem, czy któreś z Was, moi mili zgodzi się z tym, ale czy próby odebrania stad bydła Masajom i skłanianie ich do zajęcia się uprawą ziemi nie było przejawem takiego myślenia ludzi Zachodu, czy raczej, jak teraz się mówi, bogatej Północy?

Z przyjemnością wracam do Twojego wpisu, Excop :-)

Dotychczas uznawałam za rzecz całkowicie mi obojętną, czy ktoś stosuje dietę wegetariańską, wegańską, nie jada smażonej cebuli, bo ma uraz z dzieciństwa, czy nie tknie jakichkolwiek innych produktów żywnościowych z dowolnych przyczyn. Przyjmowałam to, jako osobisty wybór każdego, kwestię gustów kulinarnych i już. Nigdy też nie dyskutowałam o tym, czy taka lub inna dieta jest korzystna czy też szkodliwa dla zdrowia, bo to, co od czasu do czasu na ten temat czytałam, nie dawało jednoznacznej odpowiedzi.

Wczorajszy post Starr?a i Twój ? dzisiejszy - dały mi do myślenia o tyle, że zaczęłam się zastanawiać dlaczego ludzie rezygnują lub nie z jedzenia mięsa. Jakie są faktyczne tego powody. Sama sobie postawiłam pytanie, dlaczego ja jem mięso i dlaczego tak trudno by mi było z niego zrezygnować, zakładając, że nie byłoby to spowodowane jakimiś względami medycznymi? Co oprócz prostego ? jem, bo lubię, kieruje mną w wyborze takiej, a nie innej diety? I muszę przyznać, że lista powodów zaczęła się rozwijać?
Oszczędzę Wam, oczywiście, przedstawiania wszystkich jej punktów, ale chciałabym na pewną rzecz zwrócić uwagę.

Mój Tata nielubiący jeść, a nakłaniany w różnych sytuacjach do jedzenia, zawsze powtarzał, że: ?człowiek je, aby żyć, a nie żyje, aby jeść? ;-)
Podejście do jedzenia bardzo się zmieniło na przestrzeni lat. Moje czasy nastoletnie, a więc dynamicznego rozwoju, wybitnej aktywności fizycznej, przypadły na powszechną reglamentację żywności, a co za tym idzie ? konieczność jedzenia tego, co akurat udało się w sklepie ?wystać?, albo jakimś cudem ?zdobyć spod lady". Po lekcjach religii odbywających się przy kościołach, dostawaliśmy kawałki amerykańskiego sera i fińskiego masła z zagranicznych paczek i to nie dla wzmożenia naszej pobożności  ;-)
Nie wiem, czy którykolwiek z moich rówieśników, czy też ich rodziców znał pojęcie wegetarianizm, a słowo jarosz, wpisywało się jedynie, jako często pojawiajace się hasło w krzyżówkach. Z całą pewnością nikt mi znajomy nie praktykował wegetarianizmu, jako świadomej diety, choć przecież powinniśmy byli w ramach przystosowania się do spożywania ?śladowych? ilości mięsa - które na miesiąc przysługiwało z kartek każdej rodzinie - bez problemu przechodzić na wegetarianizm?

Tak się jednak nie działo. Co ciekawe, taka dość "uboga" (w porównaniu z dzisiejszymi czasami) dieta nie wpływała zasadniczo na nasze zdrowie. Ganialiśmy po podwórku od przyjścia ze szkoły do wieczora, nikt nie miał alergii, a jedyna otyła dziewczynka w klasie, była poważnie chora na serce, a nie żarłoczna.

Potem, razem ze zmianą ustroju, nastąpiła zmiana myślenia o jedzeniu i tworzenie ?filozofii? typu ?jesteś tym, co jesz?, kult ciała, diet, suplementów, etc?

Dlatego trudno mi nie zgodzić się z Tobą, Excop, że być może ulegamy kolejnym modom i nawet nie zastanawiamy się, czy ktoś przypadkiem nie bawi się naszym kosztem fabrykując coraz to nowe i nowe koncepcje, wzajemnie się wykluczające, a podszyte ideologią koncernów spożywczych i walki o klienta. Stąd moje pytanie, które powinno się sobie zadać: dlaczego coś w życiu robię, a czegoś nie i jakimi przesłankami się kieruję.

Znowu wracamy do prehistorii?
Człowiek tamtych czasów jadł i rośliny i zwierzęta, aby mógł przetrwać, rozwijać cywilizację i kulturę. Znajdujemy narzędzia, groty neolitycznych strzał, pięściaki, najznakomitsze malowidła naskalne przedstawiają sceny polowań, a zatem wszystko to, daje nam informację - o diecie ludzi prehistorycznych oraz o tym, jak się zdobywaniem tego pożywienia zajmowano.
Jeśli więc natura stworzyła nas do uniwersalności w sposobach odżywiania się, na dużo, dużo wcześniej, zanim pojawiła się którakolwiek z pięciu wielkich religii, to ja sama nie widzę powodu, dla którego miałabym wzgardzić dobrze i smacznie zdenaturyzowanym wysokokalorycznym białkiem ;-))) Nawet jeśli ryzykuję nazywanie mnie troglodytką, morderczynią zwierząt, etc. Ja tam wegetarian nie przezywam ;-) Ja im tylko głęboko współczuję ;-)

A oto dowód, że lubię "sierściuchy": https://youtu.be/0C3zgYW_FAM


annaJo napisał/a:

Ja mam w domu więcej królików niż mięsożerców. Tylko ja i starsza córka (ona miała tylko 2-letni okres wegetarianizmu) delektujemy sie schabowymi.
Nasze króliki zaczeły jeść zielonki idąc z duchem czasów, modą, ekologią i zdrowiem.

AnnoJo,

Kilka razy z rzędu przeczytałam ten fragment o królikach, aby mieć pewność, że chodzi o osoby ;-)))
Nie wiem, czy wiesz, jakie zwyczaje żywieniowe mają króliki? Dość osobliwe...  Wynikają one z budowy ich systemu trawiennego?  ale to tylko maleńka, żartobliwa dygresja ;-)))

729 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-20 09:57:26)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Witajcie smile
Chciałem odpisać wszystkim w jednym poście, jeden głupi ruch myszą, jedno kliknięcie za dużo i poszło wszystko w powietrze...
Musze wrócić do edycji pośredniej, wtedy będę miał przynajmniej opcje - cofnij...

Nie martw się, Szefie!

Pewnie każde z Twoich cennych słów znajduje się teraz w jakimś wirtualnym banku Verba Volant, a ich oprocentowanie stale rośnie ;-)))


Dobrej nocy i dobrego dnia dla Wszystkich od Keiko i ode mnie ;-) https://youtu.be/FQxabmBEqek

730

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Witajcie smile
Chciałem odpisać wszystkim w jednym poście, jeden głupi ruch myszą, jedno kliknięcie za dużo i poszło wszystko w powietrze...
Musze wrócić do edycji pośredniej, wtedy będę miał przynajmniej opcje - cofnij...

Mnie o zdarzało się wielokrotnie.:D
Najgorsze jest to, że żal jest tej pierwszej myśli zawartej w utraconym poście.
W odtwarzanym dziwnie ukrywa się ona w niedopowiedzeniach...

731 Ostatnio edytowany przez annaJo (2015-04-20 13:42:29)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

AnnoJo,

Kilka razy z rzędu przeczytałam ten fragment o królikach, aby mieć pewność, że chodzi o osoby ;-)))
Nie wiem, czy wiesz, jakie zwyczaje żywieniowe mają króliki? Dość osobliwe...  Wynikają one z budowy ich systemu trawiennego?  ale to tylko maleńka, żartobliwa dygresja ;-)))

Oh Auroro...zupełnie mi nie przeszkadza co króliczki robią w realu.

Na naszych roślinożerców mówimy w domu "króliki", do wnusi starszej często mówię "żabko", a żaby do rąk nie wezmę, fuj, okropne okropieństwo dla mnie, a do młodszej "myszko" i wcale nie mam ochoty wskoczyć na stół na jej widok, a jak widzę prawdziwą mysz, to zawsze szukam jakiegoś podwyższenia, że o pisku już nie wspomnę tutaj smile

732

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Witam wszystkich,
Od jakiegoś czasu śledzę wasze rozmowy, są niezwykle interesujące.. może trochę spóźnione i nie wiem czy nie było pokazywane ale wasza rozmowa o wegetarianizmie przypomniała mi o jednym filmiku krążącym w internecie. Wrzucam do pooglądania:
https://www.youtube.com/watch?v=tQIMJ648qgg
Osobiście nie jestem wegetarianką, chociaż zawsze uważałam, że gdybym sama miała zapolować na kotleta niestety musiałabym nią zostać.

733

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
annaJo napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

AnnoJo,

Kilka razy z rzędu przeczytałam ten fragment o królikach, aby mieć pewność, że chodzi o osoby ;-)))
Nie wiem, czy wiesz, jakie zwyczaje żywieniowe mają króliki? Dość osobliwe...  Wynikają one z budowy ich systemu trawiennego?  ale to tylko maleńka, żartobliwa dygresja ;-)))

Oh Auroro...zupełnie mi nie przeszkadza co króliczki robią w realu.

Na naszych roślinożerców mówimy w domu "króliki", do wnusi starszej często mówię "żabko", a żaby do rąk nie wezmę, fuj, okropne okropieństwo dla mnie, a do młodszej "myszko" i wcale nie mam ochoty wskoczyć na stół na jej widok, a jak widzę prawdziwą mysz, to zawsze szukam jakiegoś podwyższenia, że o pisku już nie wspomnę tutaj smile

No, w wypadku odczuwania obrzydzenia do płazów i strachu przed małym gryzoniem, moja partnerka jest mistrzynią.
Kiedyś kazała mi poprzestawiać meble, bo zdawało jej się, że widziała mysz i zażądała jej eksterminacji.
Do mojego powrotu z pracy siedziała na kanapie z podkurczonymi nogami.:D
Rzeczywiście, gryzoń był, ale nornik, a nie mysz domowa.
Ostrożnie włożyłem go do koszyczka z wieczkiem i wywiozłem do lasu, skąd dzień wcześniej musiałem go przywieźć wraz z grzybami.:)

734

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:

Owszem, Luc, ale to wszystko się zazębia.
Cenię relacje "na gorąco" z pola walki, w postaci listów zwykłych żołnierzy do matek, żon i narzeczonych. Optymistycznych, gdy zaopatrzenie dociera na czas i tych, których propaganda wojenna nie cierpi najbardziej, bo zawierają w swej wymowie strach i rezygnację pytanie "co ja tu robię!?".
W zestawieniu z przeczącymi niekiedy zdrowemu rozsądkowi decyzjami dowódców, sprawiają wstrząsające wrażenie.

Z tym się zgodzę.
Wcześniej odniosłam wrażenie, że wolisz bardziej dokumentalną literaturę. Ja wolę napisaną w nieco bardziej "strawny" sposób - być może dlatego, że dokumentów mam dość na co dzień wink
Np. książki Marka Sołonina nieco mnie męczą.

735

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
Excop napisał/a:

Owszem, Luc, ale to wszystko się zazębia.
Cenię relacje "na gorąco" z pola walki, w postaci listów zwykłych żołnierzy do matek, żon i narzeczonych. Optymistycznych, gdy zaopatrzenie dociera na czas i tych, których propaganda wojenna nie cierpi najbardziej, bo zawierają w swej wymowie strach i rezygnację pytanie "co ja tu robię!?".
W zestawieniu z przeczącymi niekiedy zdrowemu rozsądkowi decyzjami dowódców, sprawiają wstrząsające wrażenie.

Z tym się zgodzę.
Wcześniej odniosłam wrażenie, że wolisz bardziej dokumentalną literaturę. Ja wolę napisaną w nieco bardziej "strawny" sposób - być może dlatego, że dokumentów mam dość na co dzień wink
Np. książki Marka Sołonina nieco mnie męczą.

Sołonin, podobnie, jak Suworow "odkręca" oficjalną politykę historyczną Rosji dotykającą Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, zwłaszcza przyczyn ogromnych klęsk pierwszego okresu po najeździe hitlerowskich Niemiec.
Przyznam, że też nie przepadam za gotowymi interpretacjami zdarzeń. Wolę wyrabiać sobie stanowisko na podstawie własnych dociekań i analiz.
Lubię za to Janusza Piekałkiewicza i jego opracowania.:)

736

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Basienkatt napisał/a:

Witam wszystkich,
Od jakiegoś czasu śledzę wasze rozmowy, są niezwykle interesujące.. może trochę spóźnione i nie wiem czy nie było pokazywane ale wasza rozmowa o wegetarianizmie przypomniała mi o jednym filmiku krążącym w internecie. Wrzucam do pooglądania:
https://www.youtube.com/watch?v=tQIMJ648qgg
Osobiście nie jestem wegetarianką, chociaż zawsze uważałam, że gdybym sama miała zapolować na kotleta niestety musiałabym nią zostać.

Tak, ale nie byłby to wybór, lecz rezygnacja z braku chętnego do zamiany "czegoś, co miało twarz", na rzeczony kotlet, prawda?
Lubię potrawy wegetariańskie, np.młode ziemniaki z koperkiem polane masełkiem oraz chłodnik ze świeżych ogórków na zsiadłym mleku.
Bez mięsa jednak długo bym nie wytrzymał.:)

737

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:

Sołonin, podobnie, jak Suworow "odkręca" oficjalną politykę historyczną Rosji dotykającą Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, zwłaszcza przyczyn ogromnych klęsk pierwszego okresu po najeździe hitlerowskich Niemiec.

Ja doceniam to co pisze Sołonin. Męczy mnie czasem forma.

Excop napisał/a:

Przyznam, że też nie przepadam za gotowymi interpretacjami zdarzeń.

Ale całkiem tego uniknąć się nie da (mam na myśli autorów). Przedstawiając zdarzenia, w pewien sposób je interpretują.
Też nie lubię ale tylko nachalnej interpretacji.
Bardzo przemawia do mnie Richard Pipes.

Piekałkiewicza czytałam już dość dawno.

738 Ostatnio edytowany przez Excop (2015-04-20 18:17:10)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
Excop napisał/a:

Sołonin, podobnie, jak Suworow "odkręca" oficjalną politykę historyczną Rosji dotykającą Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, zwłaszcza przyczyn ogromnych klęsk pierwszego okresu po najeździe hitlerowskich Niemiec.

Ja doceniam to co pisze Sołonin. Męczy mnie czasem forma.

Excop napisał/a:

Przyznam, że też nie przepadam za gotowymi interpretacjami zdarzeń.

Ale całkiem tego uniknąć się nie da (mam na myśli autorów). Przedstawiając zdarzenia, w pewien sposób je interpretują.
Też nie lubię ale tylko nachalnej interpretacji.
Bardzo przemawia do mnie Richard Pipes.

Piekałkiewicza czytałam już dość dawno.

No, widzisz. Umknęło mi i nie dopisałem, że choć obaj, Suworow i Sołonin piszą ciekawie, literatura faktu niezbyt mi odpowiada.
Do Richarda Pipesa odnoszę się zawsze z szacunkiem.:)
Wiem, że nie da rady całkowicie uniknąć cudzych punktów widzenia.
Dlatego i one niekiedy stają okoniem do moich wniosków i wtedy dopiero mam frajdę.:D.
Piekałkiewicza mam w swoich zbiorach od 1993 r., ale wciąż do niego wracam.:)

739

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

/.../
Nie martw się, Szefie!
Pewnie każde z Twoich cennych słów znajduje się teraz w jakimś wirtualnym banku Verba Volant, a ich oprocentowanie stale rośnie ;-)))
Dobrej nocy i dobrego dnia dla Wszystkich od Keiko i ode mnie ;-) https://youtu.be/FQxabmBEqek

Obawiam się jednak, że trafiły one do Bezpiecznej Kasy Oszczędności... albo do Amber Gold... smile

740

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:

/.../
Mnie o zdarzało się wielokrotnie.:D
Najgorsze jest to, że żal jest tej pierwszej myśli zawartej w utraconym poście.
W odtwarzanym dziwnie ukrywa się ona w niedopowiedzeniach...

Właśnie, najgorsze jest, że ta pierwsza myśl, jako już napisana, w kolejnym wpisie nie ma tej "mocy" emocjonalnej, bo już została "ucieleśniona"....
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zacząć ucieleśniać je ponownie... smile

741

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Basienkatt napisał/a:

/.../
Osobiście nie jestem wegetarianką, chociaż zawsze uważałam, że gdybym sama miała zapolować na kotleta niestety musiałabym nią zostać.

Jest jeszcze wędkowanie i rybołówstwo... smile Ale schabowego z ryby nie da się zrobić, to fakt...

742

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
Basienkatt napisał/a:

/.../
Osobiście nie jestem wegetarianką, chociaż zawsze uważałam, że gdybym sama miała zapolować na kotleta niestety musiałabym nią zostać.

Jest jeszcze wędkowanie i rybołówstwo... smile Ale schabowego z ryby nie da się zrobić, to fakt...

Ale tatara, np. z łososia, już tak.
Tyle, że ja nie tknę tego za żadne skarby.
Dla mnie ryba, to filet na surowo i do smażenia albo wędzona tusza.:)

743

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:

Ale tatara, np. z łososia, już tak.

Tatar to tylko z wołowiny! Uwielbiam.

744

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

jakie doborowe towarzystwo w tej kafejce
a ja jej nie dostrzegłam ...
kiepsko coś u mnie w takim razie z postrzeganiem wink

745

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:
starr napisał/a:
Basienkatt napisał/a:

/.../
Osobiście nie jestem wegetarianką, chociaż zawsze uważałam, że gdybym sama miała zapolować na kotleta niestety musiałabym nią zostać.

Jest jeszcze wędkowanie i rybołówstwo... smile Ale schabowego z ryby nie da się zrobić, to fakt...

Ale tatara, np. z łososia, już tak.
Tyle, że ja nie tknę tego za żadne skarby.
Dla mnie ryba, to filet na surowo i do smażenia albo wędzona tusza.:)

Tatar z łososia, przypomina mi tekst Wojciecha Młynarskiego dla Łucji Prus: "...węgorz z drobiu, w opakowaniu zastępczym..." smile
https://www.youtube.com/watch?v=ClVnoOVTJHM

746 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-20 23:46:49)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:
Basienkatt napisał/a:

Witam wszystkich,
Od jakiegoś czasu śledzę wasze rozmowy, są niezwykle interesujące.. może trochę spóźnione i nie wiem czy nie było pokazywane ale wasza rozmowa o wegetarianizmie przypomniała mi o jednym filmiku krążącym w internecie. Wrzucam do pooglądania:
https://www.youtube.com/watch?v=tQIMJ648qgg
Osobiście nie jestem wegetarianką, chociaż zawsze uważałam, że gdybym sama miała zapolować na kotleta niestety musiałabym nią zostać.

Tak, ale nie byłby to wybór, lecz rezygnacja z braku chętnego do zamiany "czegoś, co miało twarz", na rzeczony kotlet, prawda?
Lubię potrawy wegetariańskie, np.młode ziemniaki z koperkiem polane masełkiem oraz chłodnik ze świeżych ogórków na zsiadłym mleku.
Bez mięsa jednak długo bym nie wytrzymał.:)

Temat, który poruszyłaś, Basieńkott jest bardzo ciekawy.

Widziałam już wcześniej ten film.
Dociekliwość malca i słodycz jego dialogu z mamą - cudowna. Platon by się takiego dialogu nie powstydził ;-)

Ani dzieci, ani dorośli nie lubią tego etapu przygotowywania posiłków - zabijania tego, co trafia na nasz talerz. To zrozumiałe, ale czy jest to zasadniczy argument, by przejść na dietę bezmięsną?

Pod przesłanym przez Ciebie filmem, Basienkott, jest ponad 800 komentarzy... a wśród nich wypowiedzi, jednego z panów, które wzbudziły moje zainteresowanie: "Połóż na talerzu brokuły i spójrz ile powodów przedstawi ci dziecko na to, że brokułów nie powinno się jeść";-)))

Albo inny wpis tej samej osoby, argumentującej, to, że rośliny, które są stosowane w diecie wegetariańskiej pochodzą z upraw, na których one same stanowią pokarm tryliardów innych zwierząt, które podczas zbiorów plonów też są "mordowane".

No coś w tym jest! Bo idąc dalej tropem takiego myślenia musimy przyznać, że wykopując z ziemi ziemniaki na obiad, pozbawiamy jednocześnie obiadu stonki... Myjąc ziemniaki wodą z kranu "zabijamy" w ten sposób miliony maleńkich organizmów zwierzęcych, dla których ten ziemniak był "domem". W ten sposób, nawet będąc wegetarianami, stajemy się panami życia i śmierci innych zwierząt, a na dodatek uzurpujemy sobie prawo do decydowania, że życie stonki, turkucia podjadka czy bakterii jest życiem mniej ważnym niż życie trzody chlewnej;-)))

A dalej:
Zjadając jajko - dokonujemy "mordu" na kurzym "życiu poczętym" ;-)
Nie przeszkadza nam picie mleka, od krów, które być może żyją stłoczone w ciasnej oborze... etc. Nie przeszkadza nam  polityka upraw różnych roślin, technik ich pozyskiwania, przetwarzania, itd.

Od lat prowadzone są badania nad "czuciem" roślin ich wrażliwością i "bólem", gdy są wycinane, wyrywane, ranione...
Ja jestem bardzo "botaniczna" Basieńkott, więc moja empatia dotyczy także roślin. Można obejrzeć taki film i zacząć zastanawiać się, co czują liście sałaty rwanej na cząstki, gdy przygotowujemy posiłek, co "myśli" krzak pomidora, gdy zrywa się z gałązek jego "dzieci", które pielęgnował z takim trudem. Co się dzieje z dojrzałym słonecznikiem, który chciał wypełnić swą "misję" i rozsiać swoje nasiona, by dały życie nowym roślinom, podczas gdy my, ludzie, pod koniec sierpnia ucinamy "głowy" słonecznikom równie chętnie, jak głowy szlacheckie trafiały na szafot podczas Rewolucji Francuskiej?...

https://youtu.be/IqvqbWx1Q54

Excop napisał/a:

Lubię potrawy wegetariańskie, np.młode ziemniaki z koperkiem polane masełkiem oraz chłodnik ze świeżych ogórków na zsiadłym mleku.
Bez mięsa jednak długo bym nie wytrzymał.:)

Na Jowisza, Excop!
Aleś mi smaku narobił! Litości! ;-)))

747

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
Excop napisał/a:

Ale tatara, np. z łososia, już tak.

Tatar to tylko z wołowiny! Uwielbiam.

Jak sama nazwa wskazuje, tatar powinien być z koniny... Ale nie wiem, czy bym tknął... wolę jednak wołowy smile

748 Ostatnio edytowany przez luc (2015-04-20 23:54:29)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Jak sama nazwa wskazuje, tatar powinien być z koniny... Ale nie wiem, czy bym tknął... wolę jednak wołowy smile

Masz oczywiście rację (jeszcze pod siodłem ubijany wink - choć nie w celach spożywczych). Napisałam wołowy, bo praktycznie końskiego nie spotkałam w restauracji.
Spróbowałabym, bo koninę lubię.

Zauważyłam In_kę - witaj.

749 Ostatnio edytowany przez starr (2015-04-20 23:59:55)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
in_ka napisał/a:

jakie doborowe towarzystwo w tej kafejce
a ja jej nie dostrzegłam ...
kiepsko coś u mnie w takim razie z postrzeganiem wink

Dołączysz? Zapraszam smile
Kafejka jest od niedawna, wcześniej była to historyjka obiecana w wątku z metodą 34 kroków....

750 Ostatnio edytowany przez in_ka (2015-04-20 23:55:52)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:

Zauważyłam In_kę - witaj.

hej luc,
podczytuję sobie troszku, o czym tutaj piszecie smile
starr dziękuję za zaproszenie, to miłe
z rzadka ostatnio bywam na forum ale chętnie do Was zajrzę

751

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
in_ka napisał/a:

z rzadka ostatnio bywam na forum

Brak czasu, czy tak jak u mnie - lekkie zniesmaczenie poziomem niektórych?

752

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Dobry wieczór In_ko!

Don Starr, stał się właścicielem kafeterii, jak widzisz. Trochę Go do tego zmuszono, ale poddał się i "dźwignął" temat.
Zatem Wasz dyskurs z wątku Krotki możecie kontynuować tutaj :-)

Poruszona tematyką ostatnich wpisów jadę dzisiaj na bezmięsnej tortilla de patatas i świeżych daktylach...
Ile czasu tak "pojadę" - nie wiem...
Jeśli, któreś z Was znajdzie mnie kończącą się z głodu pod jakim parkanem - zainteresujcie się, proszę i uleczcie schabowym, OK? ;-)))

753 Ostatnio edytowany przez in_ka (2015-04-21 00:09:18)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
in_ka napisał/a:

z rzadka ostatnio bywam na forum

Brak czasu, czy tak jak u mnie - lekkie zniesmaczenie poziomem niektórych?

oj luc czytasz w moich myślach wink

aurora borealis napisał/a:

Dobry wieczór In_ko!

Don Starr, stał się właścicielem kafeterii, jak widzisz. Trochę Go do tego zmuszono, ale poddał się i "dźwignął" temat.
Zatem Wasz dyskurs z wątku Krotki możecie kontynuować tutaj :-)

o nie, mam dość tych wątków ...
Krotek i im podobnych

754

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Witaj Auroro

aurora borealis napisał/a:

Poruszona tematyką ostatnich wpisów jadę dzisiaj na bezmięsnej tortilla de patatas i świeżych daktylach...
Ile czasu tak "pojadę" - nie wiem...
Jeśli, któreś z Was znajdzie mnie kończącą się z głodu pod jakim parkanem - zainteresujcie się, proszę i uleczcie schabowym, OK? ;-)))

Oczywiście, że schabowym wink

755

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

/.../
Jeśli, któreś z Was znajdzie mnie kończącą się z głodu pod jakim parkanem - zainteresujcie się, proszę i uleczcie schabowym, OK? ;-)))

Mam mielone... wołowo-wieprzowe, a reszta tradycyjna... smile Schabowe chwilowo wyszli...

756

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
in_ka napisał/a:

oj luc czytasz w moich myślach wink

Oj, to chyba nie po raz pierwszy wink - dinozaurze wink

757

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Schabowe chwilowo wyszli...

Dla Aurory specjalnie kupię wink

758

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:

Witaj Auroro

aurora borealis napisał/a:

Poruszona tematyką ostatnich wpisów jadę dzisiaj na bezmięsnej tortilla de patatas i świeżych daktylach...
Ile czasu tak "pojadę" - nie wiem...
Jeśli, któreś z Was znajdzie mnie kończącą się z głodu pod jakim parkanem - zainteresujcie się, proszę i uleczcie schabowym, OK? ;-)))

Oczywiście, że schabowym wink

Dziękuję, Luc!

Wiedziałam, że mogę liczyć na Twoją pomocną wawelską dłoń, o Pani pełna światła!

https://youtu.be/hNMmtsLx_iI

759 Ostatnio edytowany przez in_ka (2015-04-21 00:23:56)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
in_ka napisał/a:

oj luc czytasz w moich myślach wink

Oj, to chyba nie po raz pierwszy wink - dinozaurze wink

i jako ten dinozaur czuję się staro i zmęczono  wink
a co do menu
jakie ja wczoraj schaboszczaki jadłam - mniam ...
sekret tkwi w tym, że smażąc wrzuca się je na słoninkę (skwareczki), które stają się panierką
taki schabik w pierwszej kolejności w bułeczce tartej się zanurza a następnie do jajeczka i na patelnie ze słoninką wrzuca

760

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Wiedziałam, że mogę liczyć na Twoją pomocną wawelską dłoń, o Pani pełna światła!

Do usług <głęboki ukłon>

761

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

/.../
Jeśli, któreś z Was znajdzie mnie kończącą się z głodu pod jakim parkanem - zainteresujcie się, proszę i uleczcie schabowym, OK? ;-)))

Mam mielone... wołowo-wieprzowe, a reszta tradycyjna... smile Schabowe chwilowo wyszli...

Nie żartuj! Ja też właśnie sprokurowałam mielone, ale "odepchnęłam je" z powodu wegetarianizmu w Twoim wątku...

PS Mielone mają u mnie nr 2 na liście przebojów, zaraz po schabowych ;-)

Dziękuję, Starr. Dobrze wiedzieć, że ma się bratnią duszę po praskiej stronie ;-)

762

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
in_ka napisał/a:

jakie ja wczoraj schaboszczaki jadłam - mniam ...

Ja ostatnio coraz częściej zdradzam schaboszczaki ze stekami wołowymi.

763

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
in_ka napisał/a:
luc napisał/a:
in_ka napisał/a:

oj luc czytasz w moich myślach wink

Oj, to chyba nie po raz pierwszy wink - dinozaurze wink

i jako ten dinozaur czuję się staro i zmęczono  wink
a co do menu
jakie ja wczoraj schaboszczaki jadłam - mniam ...
sekret tkwi w tym, że smażąc wrzuca się je na słoninkę (skwareczki), które stają się panierką
taki schabik w pierwszej kolejności w bułeczce tartej się zanurza a następnie do jajeczka i na patelnie ze słoninką wrzuca

In_ko...

Na wszystkie bóstwa etruskie, zaklinam Cię! Ja się tu wyginam, aby jakoś pierwszy dzień mojej nowej kulinarnej świadomości przetrwać, a Ty nam tu skwareczki pod same nozdrza podkładasz...

Tortura! ;-)

764

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
in_ka napisał/a:

jakie ja wczoraj schaboszczaki jadłam - mniam ...

Ja ostatnio coraz częściej zdradzam schaboszczaki ze stekami wołowymi.

hmm jak mój ślubny, on wołowy jest 
ja bardziej idę w temat - wieprzek lub kurczaczek wink

765

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

In_ko...

Na wszystkie bóstwa etruskie, zaklinam Cię! Ja się tu wyginam, aby jakoś pierwszy dzień mojej nowej kulinarnej świadomości przetrwać, a Ty nam tu skwareczki pod same nozdrza podkładasz...

Tortura! ;-)

chrzanić świadomość wink
ja lubię pojeść smacznie - cóż poradzić
i pochrzanić też lubię - zdecydowanie dla uwypuklenia ... smaku ma się rozumieć

766

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
in_ka napisał/a:

ja bardziej idę w temat - wieprzek lub kurczaczek wink

Drobiu mam po dziurki w nosie. Jeszcze ewentualnie kaczuszka lub gęsinka.

Aurora nie ma dziś lekko wink
Ja zresztą też już nabieram takiego apetytu, że wciągnę zaraz drugą kolację. Bynajmniej nie wegetariańską wink

767 Ostatnio edytowany przez in_ka (2015-04-21 00:39:32)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
in_ka napisał/a:

ja bardziej idę w temat - wieprzek lub kurczaczek wink

Drobiu mam po dziurki w nosie. Jeszcze ewentualnie kaczuszka lub gęsinka.

Aurora nie ma dziś lekko wink
Ja zresztą też już nabieram takiego apetytu, że wciągnę zaraz drugą kolację. Bynajmniej nie wegetariańską wink

kaczuszka ach gęsinka
ale to czasu wymaga i umiejętności kulinarnych
a ja pojeść owszem ale w kuchni siedzieć no tak sobie niekoniecznie
chociaż kuchnie mam dwie, ale kucharza mi brak wink

768

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
in_ka napisał/a:

kaczuszka ach gęsinka
ale to czasu wymaga i umiejętności kulinarnych

Mam przyjaciół, którzy znakomicie gotują, lubią to robić i jeszcze gości przyjmować.
Trzeba się ustawić w życiu wink

769

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Czyżbyśmy wystraszyły panów kulinarnym tematem?

ET coś dawno nie było.

770 Ostatnio edytowany przez in_ka (2015-04-21 00:48:36)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
in_ka napisał/a:

kaczuszka ach gęsinka
ale to czasu wymaga i umiejętności kulinarnych

Mam przyjaciół, którzy znakomicie gotują, lubią to robić i jeszcze gości przyjmować.
Trzeba się ustawić w życiu wink

oj to, to
wiesz ja kiedyś nie byłam z tych doceniających smaki, nie odczuwałam takiej jak teraz przyjemności z jedzenia,
mnie to się zmieniło tak 10 lat temu po chorobie, od tego czasu moja waga posuwa się ciągle do przodu i końca nie widać tej wędrówki wink
ale jak to mówi moja koleżanka " a sprawa wagi, nie moja "

771

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Ja zawsze (poza dzieciństwem) lubiłam dobrze zjeść.
Gotować lubię znacznie mniej.

772

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:

/.../
Dla Aurory specjalnie kupię wink

Na mojej wsi, o tej porze to tylko kebaba można kupić...

773

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Na mojej wsi, o tej porze to tylko kebaba można kupić...

Czyżby mi się coś pomerdało? Ty nie jesteś "stołeczny"? wink

774

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:

Czyżbyśmy wystraszyły panów kulinarnym tematem?

ET coś dawno nie było.

ET chyba na wywczasach....
A ja siedzę i ślinianki zaklinam, co by spać poszły, jak przeczytałem przepis In_ki na schabowe w słoninowej panierce... smile

775 Ostatnio edytowany przez in_ka (2015-04-21 00:54:40)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:

Ja zawsze (poza dzieciństwem) lubiłam dobrze zjeść.
Gotować lubię znacznie mniej.

nie rozmiłowałam się w gotowaniu, chociaż to ja w mojej rodzinie "żywicielką" jestem i w garach mieszam
ale za to uwielbiam zbierać książki kucharskie z pięknymi zdjęciami i wszelkie przepisy
i jak tak sobie pooglądam, poczytam to w sobie taka siłę kucharzenia odczuwam, że idę do tej kuchni w bój i ... na tym się mój entuzjazm kończy sad

776

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
starr napisał/a:

Na mojej wsi, o tej porze to tylko kebaba można kupić...

Czyżby mi się coś pomerdało? Ty nie jesteś "stołeczny"? wink

Ja jestem prawobrzeżny... dla tych z lewej strony Wisły, mieszkam na wsi Saska Kępa smile Ale za to mam Stadion Narodowy koło siebie...
tfu! na psa urok...

777

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
in_ka napisał/a:

kaczuszka ach gęsinka
ale to czasu wymaga i umiejętności kulinarnych

Mam przyjaciół, którzy znakomicie gotują, lubią to robić i jeszcze gości przyjmować.
Trzeba się ustawić w życiu wink

No właśnie...  Ze mnie w ten sposób zrobiono kalekę, bo oprócz szykowania karmy, przez całe lata miałam jeszcze full service z dowozem do domu i zaparkowaniem jadła w lodówce oraz zwałką zapasów w zamrażalniku, których starczyłoby do wyżywienia połowy armii napoleońskiej...

Postanowiłam wyrwać się z niewoli gastronomicznego dobrostanu, i któregoś dnia siłą własnej woli ugotowałam 2 jajka na miękko (to znaczy nie wolą je ugotowałam, ale w garnuszku - oczywiście ;-))

778

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
luc napisał/a:
starr napisał/a:

Na mojej wsi, o tej porze to tylko kebaba można kupić...

Czyżby mi się coś pomerdało? Ty nie jesteś "stołeczny"? wink

Ja jestem prawobrzeżny... dla tych z lewej strony Wisły, mieszkam na wsi Saska Kępa smile Ale za to mam Stadion Narodowy koło siebie...
tfu! na psa urok...

Nie lubisz futbolu?
Tak liczyłam na Ciebie! ;-)))

779

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

przez całe lata miałam jeszcze full service z dowozem do domu i zaparkowaniem jadła w lodówce oraz zwałką zapasów w zamrażalniku, których starczyłoby do wyżywienia połowy armii napoleońskiej...

Tak dobrze to ja nie miałam <wzdycha>

780 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-21 01:05:00)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

przez całe lata miałam jeszcze full service z dowozem do domu i zaparkowaniem jadła w lodówce oraz zwałką zapasów w zamrażalniku, których starczyłoby do wyżywienia połowy armii napoleońskiej...

Tak dobrze to ja nie miałam <wzdycha>

Kto ma szczęście w lodówce, nie ma szczęścia w miłości - Luc ;-)))

Ciesz się i wesel, że Cię nie spotkało to, co mnie ;-)
Wolisz mieć pierogi z jagodami, czy sama jechać w Beskidy?

Posty [ 716 do 780 z 15,189 ]

Strony Poprzednia 1 10 11 12 13 14 234 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Moje zdrady (Netkafejka)

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024