Moje zdrady (Netkafejka) - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Moje zdrady (Netkafejka)

Strony Poprzednia 1 9 10 11 12 13 234 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 651 do 715 z 15,189 ]

651

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
Excop napisał/a:

Dotyka historii między innymi (opowieść o pobycie Hitlera w hotelu), a to mój konik.

Hitler/II wojna czy w ogóle historia?

Dwuznacznie zabrzmiało "mój konik" w kontekście wodza III Rzeszy?:)
Oczywiście, historia.
Przede wszystkim II wojna światowa w zakresie planów operacyjnych, operacji strategicznych, uzbrojenia i walki wywiadów.
Historia powszechna również, ale z mniejszym zacięciem.:)

Zobacz podobne tematy :

652

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:

Dwuznacznie zabrzmiało "mój konik" w kontekście wodza III Rzeszy?:)
Oczywiście, historia.
Przede wszystkim II wojna światowa w zakresie planów operacyjnych, operacji strategicznych, uzbrojenia i walki wywiadów.
Historia powszechna również, ale z mniejszym zacięciem.:)

Rzeczywiście ciut dwuznacznie wink
Historia to też mój konik, ale raczej nie w tym zakresie jak u dla Ciebie.
Ty, jak widzę, interesujesz się bardziej od strony "strategicznej", mnie bardziej interesują ludzie, wydarzenia, miejsca.

653

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

/.../

starr napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Wiara, którą wyznaję, odrzuca pojęcie karmy i uwalnia tym samym od ciężaru, który ona ze sobą niesie. Właśnie symbolicznie w tych dniach, staje się tak, że otrzymujemy wolność, życie, nadzieję. Cała reszta zostaje pokonana na zawsze.

Nie jest to czas na polemikę, bo jutro Grób Pański okaże się pusty, A Jezus Chrystus zmartwychwstanie... Pozwolę sobie na napisanie o moich wątpliwościach, które nie zostały w żaden sposób wyjaśnione, w czasie bardziej odpowiednim, a które to wątpliwości skłoniły mnie do poszukiwania alternatywy.

To bardzo ciekawe. Będę z zainteresowaniem wyglądać tego motywu wśród Twoich wpisów.

Zanim na to odpowiem, napisze odpowiedź na pytanie które pominąłem uśmiechem, o to, kto mnie uczył religii.
Moja edukacja religijna zaczęła się stosunkowo późno, bo moi koledzy i koleżanki mieli już Pierwszą Komunię za sobą i spod opieki jakiejś siostry zakonnej, która przygotowywała do tego Sakramentu, wszyscy przeszli do kościelnej sali katechetycznej, gdzie niepodzielnie panował ksiądz, nazwijmy go Stanisław... Imię celowo zmieniłem. Wtedy był jeszcze wikarym i miał trzy pasje: nauczanie religii młodszej młodzieży, muzykę big bitową i młodych chłopców... Przez to ostatnie miał przydomek: "ksiądz pedałek" i w zasadzie z imienia nazywali go tylko dorośli, którzy oczywiście udawali, że nic nie wiedzą o jego skłonnościach...

Ja miałem mniej więcej dwanaście lat, kiedy koledzy namówili mnie na wizytę u niego w domu, nie w celach edukacyjnych, ale w celu posłuchania Beatlesów lub Stonesów, bo takie płyty miał on w swojej kolekcji. Nie były to pocztówki, nie były to single, ale pełne albumy longplay'e... Faktem jest, że było czego posłuchać, ale jak to w życiu jest zawsze: nie ma nic za nic. Ksiądz lubił sobie posłuchać z chłopakami muzyki, ale zawsze wybierał sobie jednego, który czas uczty muzycznej musiał przesiedzieć mu na kolanach i cierpliwie znosić jego (teraz to można oficjalnie nazwać) molestowanie. Zanim pierwsza płyta się skończyła, ksiądz Stanisław wstawał, wychodził do łazienki, a po jakimś czasie wracał i można było dalej słuchać sobie prawie normalnie, bo oczywiście, już na spokojnie trwała również dyskusja na tematy religii. Taka też była moja inicjacja w nauce tajników Wiary Chrześcijańskiej w wydaniu Kościoła Katolickiego obrządku Rzymskokatolickiego. Ale byłem w tej nauce mocno opóźniony, bo koledzy i koleżanki uczęszczali wtedy do czwartej klasy. Ja jako "zagubiona owieczka" w sensie ekumenicznym byłem pożądanym kąskiem dla księdza, bo mógł poprzez nawrócenie mnie, w jakiś sposób w oczach Pana Boga odkupić swoje winy. Toteż sporo rozmawialiśmy, bardzo mnie zachęcał i w końcu dałem się namówić na uczestniczenie w lekcjach razem ze swoimi rówieśnikami, a zaległe lata miałem w systemie eksternistycznym zaliczyć do końca tamtego roku szkolnego.  Moja Pierwsza Komunia miała odbyć się w dniu rozdania świadectw ukończenia czwartej klasy.  Pierwsza wizyta u niego w domu zakończyła się po mniej więcej trzech płytach i przynajmniej ja, wyszedłem obładowany spora ilością książek do przeczytania.

Potem poszło wszystko zgodnie z ustalonym harmonogramem i z takim początkiem, dotarłem do otrzymania wszystkich "cywilnych" sakramentów. Zapędy księdza kończyły się w zasadzie na wieku "obiektu" trzynaście - czternaście lat i dalej mieliśmy spokój... Ale pamięć "brudnego początku" pozostała.
Potem w miarę upływu lat do tamtych wspomnień co i raz doświadczałem jawnego dysonansu pomiędzy tym co słychać było z ambony i tego co ci głosiciele robili. Tak księża jak i zakonnice. Nie działało to na moje poczucie wiary budująco, tym bardziej, że pracowałem w firmie która zajmowała się remontami kościołów, plebanii i innych obiektów sakralnych i miałem na co dzień z nimi do czynienia. Nasłuchałem się i napatrzyłem wystarczająco do napisania grubej książki, jakie podejście do swojego powołania mają księża, a drugiej - zakonnice. Nie będę się teraz wdawał w szczegóły. Może kiedyś... smile

Tak jakiś czas trwałem w "wierzący - niepraktykujący"  i nie mający potrzeb duchowych. Moje przejścia z Marysią w którymś momencie spowodowały krótki powrót do systematycznych praktyk, ale podczas spaceru z dzieciakami po Starym Mieście, którejś soboty natknąłem się na grupę młodych ludzi obu płci, kolorowo ubranych, z jakimś dziwnym, białym "zdobieniem" na czole i nosie, którzy grali na dziwnych dla mnie wtedy instrumentach i wyśpiewywali coś w stylu arekryszna!, arakryszna!. Pamiętałem ten motyw, chyba z płyty "Hair" i to zwróciło moja uwagę. Podszedłem wtedy do nich, a oni wręczyli mi ulotkę z zaproszeniem na spotkanie i degustację potraw kuchni wedyjskiej...
(chyba będzie znowu opowieść w odcinkach smile smile )

cdn

654

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Ojej!
/.../
To zdecydowanie nie jest piosenka dla Ciebie, Starr ;-)

Znalazłem kiedyś w necie taki portal z darmowa muzyką publikowana przez amatorów. Nazywa się Jamendo. Stamtąd, a jest taka możliwość bo muzyka jest na licencji wolnej do użytku prywatnego, skopiowałem sobie coś koło dziesięciu płyt. Sporo jest w języku hiszpańskim, portugalskim i innych, nie można jej usłyszeć w żadnym radio, nie ma jej na płytach w Empiku, a jest naprawdę warta popularyzacji. Chociażby w warstwie muzycznej wiele z nich, to perełki... Ten utwór jeździ ze mną i gra mi w samochodzie juz około dwóch lat. Nawet nie wiedziałem, że jest teledysk na Tubie. Tak z głupia frant wpisałem nazwę wykonawcy... Nie znam hiszpańskiego, nie wiedziałem o czym jest, domyślałem się, ze nie może być o sprawach łatwych... dopiero teraz rozumiem jej przekaz. Ale nadal będzie ze mną... smile
/.../

aurora borealis napisał/a:

Ty jesteś Star(r)!!!

Naprawdę zacząłem już gwiazdorzyć?? big_smile

655 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-17 00:37:24)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

i to "Stworzenie Adama" zobaczyć, bo to mój ulubiony motyw z Księgi Genesis ;-)

Mój mąż tylko po to ciągnął mnie do Kaplicy Sykstyńskiej.
Dogadalibyście się wink

Kłaniam się Mężowi Twemu do samej ziemi.
Fascynuje mnie ta "garstka ziemi", którą Niebieski Gazda ożywił oddechem... Wrost uwielbiam!

luc napisał/a:

Jestem gotowa. W Twoim towarzystwie, toż sama rozkosz będzie.

Nie, nie... to z Tobą, Luc Sykstyna będzie jeszcze piękniejsza! Stworzona Ewa z pewnością ma Twoje rysy... Idę o zakład! ;-

656

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
żyworódka napisał/a:

Hmmm......tak myślę, że podziękowania to należą się mnie. smile
I poradź tu komuś dobrze........to zero wdzięczności. tongue
Dobrej nocki.

Oczywiście należą się Tobie podziękowania za podsunięcie pomysłu - DZIĘKUJĘ. smile
Jeśli chcesz, Masz tu swoje honorowe miejsce i nawet jak będziesz wymachiwać "grubym gościem" to już nikt nie będzie patrzył na to z obawą o zamkniecie wątku, a kontrargument potrzebny jest w każdej dyskusji.
Dobrej nocki.

657 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-17 00:46:45)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

/.../

starr napisał/a:

Nie jest to czas na polemikę, bo jutro Grób Pański okaże się pusty, A Jezus Chrystus zmartwychwstanie... Pozwolę sobie na napisanie o moich wątpliwościach, które nie zostały w żaden sposób wyjaśnione, w czasie bardziej odpowiednim, a które to wątpliwości skłoniły mnie do poszukiwania alternatywy.

To bardzo ciekawe. Będę z zainteresowaniem wyglądać tego motywu wśród Twoich wpisów.

Zanim na to odpowiem, napisze odpowiedź na pytanie które pominąłem uśmiechem, o to, kto mnie uczył religii.
Moja edukacja religijna zaczęła się stosunkowo późno, bo moi koledzy i koleżanki mieli już Pierwszą Komunię za sobą i spod opieki jakiejś siostry zakonnej, która przygotowywała do tego Sakramentu, wszyscy przeszli do kościelnej sali katechetycznej, gdzie niepodzielnie panował ksiądz, nazwijmy go Stanisław... Imię celowo zmieniłem. Wtedy był jeszcze wikarym i miał trzy pasje: nauczanie religii młodszej młodzieży, muzykę big bitową i młodych chłopców... Przez to ostatnie miał przydomek: "ksiądz pedałek" i w zasadzie z imienia nazywali go tylko dorośli, którzy oczywiście udawali, że nic nie wiedzą o jego skłonnościach...

Ja miałem mniej więcej dwanaście lat, kiedy koledzy namówili mnie na wizytę u niego w domu, nie w celach edukacyjnych, ale w celu posłuchania Beatlesów lub Stonesów, bo takie płyty miał on w swojej kolekcji. Nie były to pocztówki, nie były to single, ale pełne albumy longplay'e... Faktem jest, że było czego posłuchać, ale jak to w życiu jest zawsze: nie ma nic za nic. Ksiądz lubił sobie posłuchać z chłopakami muzyki, ale zawsze wybierał sobie jednego, który czas uczty muzycznej musiał przesiedzieć mu na kolanach i cierpliwie znosić jego (teraz to można oficjalnie nazwać) molestowanie. Zanim pierwsza płyta się skończyła, ksiądz Stanisław wstawał, wychodził do łazienki, a po jakimś czasie wracał i można było dalej słuchać sobie prawie normalnie, bo oczywiście, już na spokojnie trwała również dyskusja na tematy religii. Taka też była moja inicjacja w nauce tajników Wiary Chrześcijańskiej w wydaniu Kościoła Katolickiego obrządku Rzymskokatolickiego. Ale byłem w tej nauce mocno opóźniony, bo koledzy i koleżanki uczęszczali wtedy do czwartej klasy. Ja jako "zagubiona owieczka" w sensie ekumenicznym byłem pożądanym kąskiem dla księdza, bo mógł poprzez nawrócenie mnie, w jakiś sposób w oczach Pana Boga odkupić swoje winy. Toteż sporo rozmawialiśmy, bardzo mnie zachęcał i w końcu dałem się namówić na uczestniczenie w lekcjach razem ze swoimi rówieśnikami, a zaległe lata miałem w systemie eksternistycznym zaliczyć do końca tamtego roku szkolnego.  Moja Pierwsza Komunia miała odbyć się w dniu rozdania świadectw ukończenia czwartej klasy.  Pierwsza wizyta u niego w domu zakończyła się po mniej więcej trzech płytach i przynajmniej ja, wyszedłem obładowany spora ilością książek do przeczytania.

Potem poszło wszystko zgodnie z ustalonym harmonogramem i z takim początkiem, dotarłem do otrzymania wszystkich "cywilnych" sakramentów. Zapędy księdza kończyły się w zasadzie na wieku "obiektu" trzynaście - czternaście lat i dalej mieliśmy spokój... Ale pamięć "brudnego początku" pozostała.
Potem w miarę upływu lat do tamtych wspomnień co i raz doświadczałem jawnego dysonansu pomiędzy tym co słychać było z ambony i tego co ci głosiciele robili. Tak księża jak i zakonnice. Nie działało to na moje poczucie wiary budująco, tym bardziej, że pracowałem w firmie która zajmowała się remontami kościołów, plebanii i innych obiektów sakralnych i miałem na co dzień z nimi do czynienia. Nasłuchałem się i napatrzyłem wystarczająco do napisania grubej książki, jakie podejście do swojego powołania mają księża, a drugiej - zakonnice. Nie będę się teraz wdawał w szczegóły. Może kiedyś... smile

Tak jakiś czas trwałem w "wierzący - niepraktykujący"  i nie mający potrzeb duchowych. Moje przejścia z Marysią w którymś momencie spowodowały krótki powrót do systematycznych praktyk, ale podczas spaceru z dzieciakami po Starym Mieście, którejś soboty natknąłem się na grupę młodych ludzi obu płci, kolorowo ubranych, z jakimś dziwnym, białym "zdobieniem" na czole i nosie, którzy grali na dziwnych dla mnie wtedy instrumentach i wyśpiewywali coś w stylu arekryszna!, arakryszna!. Pamiętałem ten motyw, chyba z płyty "Hair" i to zwróciło moja uwagę. Podszedłem wtedy do nich, a oni wręczyli mi ulotkę z zaproszeniem na spotkanie i degustację potraw kuchni wedyjskiej...
(chyba będzie znowu opowieść w odcinkach smile smile )

cdn

Wielbię Cię Starr, nawet wtedy, gdy siadasz na kolankach klechy Stasia... (bodajby Mu usechł i sproszkował).
A swoją drogą meloman z Ciebie od najmłodszych lat! Gotów byłeś znosić rozwój duchowy w takich warunkach!!!

Czekam na dalszy ciąg opisu Twej edukacji religijnej, jak Czesiek - pies moich sąsiadów na porcję wątróbki... ;-)))
A gdy spotkam jakiego Stasia w "sukience" na guziczki to Cię pomszczę!!! Obiecuję!

658

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

/.../

I ja gratuluję. Choć Moderacji chyba Twój wątek nie przeszkadzał i dlatego się nie spieszyła ;-)
W każdym razie: macchiato, latte, cafe cortado czy solo?
Mam fajny spieniacz do mleka. Przyniosę go tutaj ;-)))
I taki szablon do dekorowania kawy  posypkami z cynamonu, kardamonu i czekolady... Nada się? ;-)))

Co prawda z mlekiem jestem pokłócony od wielu lat. Kiedyś je użyłem, a ono mi zaszkodziło, ale skoro inni piją, to na zdrowie! smile A kawę z cynamonem, kardamonem, czekoladą i imbirem pijam z przyjemnością, lecz najczęściej parzoną po polsku... plujka w kubku big_smile

659

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Ojej!
/.../
To zdecydowanie nie jest piosenka dla Ciebie, Starr ;-)

Znalazłem kiedyś w necie taki portal z darmowa muzyką publikowana przez amatorów. Nazywa się Jamendo. Stamtąd, a jest taka możliwość bo muzyka jest na licencji wolnej do użytku prywatnego, skopiowałem sobie coś koło dziesięciu płyt. Sporo jest w języku hiszpańskim, portugalskim i innych, nie można jej usłyszeć w żadnym radio, nie ma jej na płytach w Empiku, a jest naprawdę warta popularyzacji. Chociażby w warstwie muzycznej wiele z nich, to perełki... Ten utwór jeździ ze mną i gra mi w samochodzie juz około dwóch lat. Nawet nie wiedziałem, że jest teledysk na Tubie. Tak z głupia frant wpisałem nazwę wykonawcy... Nie znam hiszpańskiego, nie wiedziałem o czym jest, domyślałem się, ze nie może być o sprawach łatwych... dopiero teraz rozumiem jej przekaz. Ale nadal będzie ze mną... smile
/.../

aurora borealis napisał/a:

Ty jesteś Star(r)!!!

Naprawdę zacząłem już gwiazdorzyć?? big_smile

Widzisz, jakiego nosa mieliśmy z Aurorą, interpretując Twój nick?
Wychodzi na nasze!:D

660 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-17 01:23:43)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Ojej!
/.../
To zdecydowanie nie jest piosenka dla Ciebie, Starr ;-)

Znalazłem kiedyś w necie taki portal z darmowa muzyką publikowana przez amatorów. Nazywa się Jamendo. Stamtąd, a jest taka możliwość bo muzyka jest na licencji wolnej do użytku prywatnego, skopiowałem sobie coś koło dziesięciu płyt. Sporo jest w języku hiszpańskim, portugalskim i innych, nie można jej usłyszeć w żadnym radio, nie ma jej na płytach w Empiku, a jest naprawdę warta popularyzacji. Chociażby w warstwie muzycznej wiele z nich, to perełki... Ten utwór jeździ ze mną i gra mi w samochodzie juz około dwóch lat. Nawet nie wiedziałem, że jest teledysk na Tubie. Tak z głupia frant wpisałem nazwę wykonawcy... Nie znam hiszpańskiego, nie wiedziałem o czym jest, domyślałem się, ze nie może być o sprawach łatwych... dopiero teraz rozumiem jej przekaz. Ale nadal będzie ze mną... smile
/.../

aurora borealis napisał/a:

Ty jesteś Star(r)!!!

Naprawdę zacząłem już gwiazdorzyć?? big_smile

Nie znałam Jamendo. Korzystałam dotychczas z Nuestrotono Net.
Gdy się ocknęłam nocą i przeczytałam wczorajsze wpisy, przeszukałam wszystko w poszukiwaniu Twego artysty od "Delirio" Davida de Soberal... Bardzo skąpe informacje - nota biograficzna, nic więcej... Sądziłam, że trafię na jakieś jego inne teksty i dowiem się czy on muzycznie jest programowo tak depresyjny, czy ten utwór to wyjątek ;-)
Nie myśl, że mi się nie podoba - przeciwnie, jednak treść tej piosenki jest dołująca, a ja tu jestem po to, aby dbać o Twoje dobre samopoczucie i komfort, ale widzę, że jak zwykle Twój rozsądek zwyciężył nad melancholią tej pieśni...

Dziękuję Ci ogromnie za podpowiedź o tym portalu. Będę korzystać, zwłaszcza, że bardzo interesują mnie piosenki z tekstem, a to najczęściej muza baaaardzo niszowa...

Za mną ostatnio chodzi muzyka portugalska. Coś mi się stało i słucham jej z lubością. W pewnym momencie zaczęłam się nawet zastanawiać, czy nie brać lekcji tego języka, bo mi normalnie "odwaliło". Z chęcią więc posłucham Twoich ulubionych nutek i przyznaję, że kolejny raz mnie zaskoczyłeś na maxa!

Oto moje trzy "przeszkadzajki", z którymi się nie rozstaję i nucę sobie pod nosem.  Nie są może najwyższych lotów, ale swym pełnym słońca i porto klimatem ogrzewają mi serducho ;-))). Może i Tobie wpadną w ucho:

https://youtu.be/wR5KP8P-ka8

https://youtu.be/3q44a49vxTs

https://youtu.be/XzV8WcThbWg

661

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

/.../
Przyznaję, że zdumiało mnie to, iż Twoje Córki dokładnie wiedzą o tym, co się zdarzyło. Ufam, że podobnie jak ja, przeniosą przez swoje życie tę wiedzę.

Starsza córka moją historię z Ann zna z moich i Fila opowieści, z naszych rozmów, których nie dało się prowadzić bez nastawionych tylko na nią czułych na każdy dźwięk "radarów". Nie miało znaczenia, że "radary" były w innym pokoju... wychwyciły bezbłędnie każdy dźwięk... smile Moja historia z jej mamą, uzupełniana była systematycznie, kiedy już jako dorosła, a mająca w pamięci pewne zdarzenia, dochodziła do źródła tych zdarzeń. Z mamą nie potrafiła rozmawiać, bo Marysia nigdy nie potrafiła przyznać się do porażki i wypaczyła w jej oczach nawet sprawę mojego poznania Ivy, łącząc ją z moja zdradą. Miało to duży wpływ na relacje miedzy starszą, a Ivą podczas cotygodniowych odwiedzin, ale nie wie o tym, że wszystko opisałem.
Młodsza z kolei nie wiedziała o szczegółach mojej historii z Ann i Marysią... Mam nadzieję, że nie zachwieje to relacji pomiędzy nimi, bo dość często bywamy razem u starszej, a Marysia mieszka w bliskim sąsiedztwie i jest czasami obecna podczas naszych wizyt. Tu jeszcze czeka nas pewnie rozmowa... Podczytywała to co pisałem, bo zanim opublikowałem na forum, to pisałem w edytorze.  O forum, tez nie wie...
/.../

aurora borealis napisał/a:

Pisałeś o leczniczej roli muzyki, Starr. Mnie muzyka także w pewnym sensie wychowywała. Bardzo wcześnie w środowisku moich rówieśników słuchaliśmy: Okudżawy, Wysockiego, Stachury, Kaczmarskiego? A przecież tam przesłanie było bardzo wyraźne: ?od nienawiści i pogardy mnie zachowaj??

Tak... można pisać teksty do muzyki, o tym jak by chciało się żyć... ale żyć tak jak jest w tekstach do muzyki nie da się. Czym innym jest wiedza o czyimś nieszczęściu, a czym innym takiego samego nieszczęścia doświadczyć na sobie... Skala odczuć niewspółmierna. Ale nie ukrywam, że muzyka, przez to że w którymś momencie była w dzień i w nocy, że była taką jaka potrzebowałem - kojącą, stała sie dla mnie ważną. Żałuję, że nie pokusiłem się o naukę gry na jakimkolwiek instrumencie. Może nie był bym muzykiem, tylko grajkiem, ale był bym bliżej niej, a ona bliżej mnie... smile
/.../

aurora borealis napisał/a:

Czekam na opis Twoich "alternatyw". Może skorzystam? :-)

Chyba będzie następna opowieść w odcinkach, ale nie wiem, czy da się z niej skorzystać... czasy inne już, stety, lub niestety smile

662

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:
starr napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Ojej!
/.../
To zdecydowanie nie jest piosenka dla Ciebie, Starr ;-)

Znalazłem kiedyś w necie taki portal z darmowa muzyką publikowana przez amatorów. Nazywa się Jamendo. Stamtąd, a jest taka możliwość bo muzyka jest na licencji wolnej do użytku prywatnego, skopiowałem sobie coś koło dziesięciu płyt. Sporo jest w języku hiszpańskim, portugalskim i innych, nie można jej usłyszeć w żadnym radio, nie ma jej na płytach w Empiku, a jest naprawdę warta popularyzacji. Chociażby w warstwie muzycznej wiele z nich, to perełki... Ten utwór jeździ ze mną i gra mi w samochodzie juz około dwóch lat. Nawet nie wiedziałem, że jest teledysk na Tubie. Tak z głupia frant wpisałem nazwę wykonawcy... Nie znam hiszpańskiego, nie wiedziałem o czym jest, domyślałem się, ze nie może być o sprawach łatwych... dopiero teraz rozumiem jej przekaz. Ale nadal będzie ze mną... smile
/.../

aurora borealis napisał/a:

Ty jesteś Star(r)!!!

Naprawdę zacząłem już gwiazdorzyć?? big_smile

Widzisz, jakiego nosa mieliśmy z Aurorą, interpretując Twój nick?
Wychodzi na nasze!:D

Excop,

Chyba musimy zacząć rozglądać się za snickersami dla Starr'a... ;-)
Ja od początku przeczuwałam, że Nasz Starr, to taki Ścichapęk... No i proszę!


Masz intuicję Excop jak 150!
Słuchaj, czy możesz powróżyć mi z fusów tej kawy, którą ją tu pijemy??? ;-)))

663

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:

/.../
Skoro wszyscy gratulują, to i ja śpieszę wink/.../

Gratulację należą się chyba przede wszystkim Anemonne, bo to ona w końcu odważyła się na dokonanie tej transformacji smile

664

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:
luc napisał/a:
Excop napisał/a:

Dotyka historii między innymi (opowieść o pobycie Hitlera w hotelu), a to mój konik.

Hitler/II wojna czy w ogóle historia?

Dwuznacznie zabrzmiało "mój konik" w kontekście wodza III Rzeszy?:)
Oczywiście, historia.
Przede wszystkim II wojna światowa w zakresie planów operacyjnych, operacji strategicznych, uzbrojenia i walki wywiadów.
Historia powszechna również, ale z mniejszym zacięciem.:)

Hmmm... a ja z racji swojej niechęci do historii prawdziwej, zacząłem zaczytywać się w SF i Fantazy... smile

665

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Excop,

Chyba musimy zacząć rozglądać się za snickersami dla Starr'a... ;-)

Centuś też się dołoży wink

666

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Hmmm... a ja z racji swojej niechęci do historii prawdziwej, zacząłem zaczytywać się w SF i Fantazy... smile

Ja do historii niechęci nie mam - do teraźniejszości czasem tak.
Z SF lubię antyutopie.

667

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

/.../
Wielbię Cię Starr, nawet wtedy, gdy siadasz na kolankach klechy Stasia... (bodajby Mu usechł i sproszkował).
A swoją drogą meloman z Ciebie od najmłodszych lat! Gotów byłeś znosić rozwój duchowy w takich warunkach!!!

Czekam na dalszy ciąg opisu Twej edukacji religijnej, jak Czesiek - pies moich sąsiadów na porcję wątróbki... ;-)))
A gdy spotkam jakiego Stasia w "sukience" na guziczki to Cię pomszczę!!! Obiecuję!

Z wiarygodnego źródła wiem, że ten ksiądz już nie żyje. Zmarł po  przeniesieniu na jakąś malutką parafię na Podlasiu... Jego zapędy nie poczyniły w mojej psychice żadnych szkód, bo robiliśmy sobie wszyscy z tego żarty, a nawet jakby były, to mama Terki pewnie by je skorygowała smile

668

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:

/.../
Widzisz, jakiego nosa mieliśmy z Aurorą, interpretując Twój nick?
Wychodzi na nasze!:D

Dokładnie tak... wiedziałem, że Twój nos jest w Twoim nicku ukryty... big_smile

669

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

/.../

Chyba musimy zacząć rozglądać się za snickersami dla Starr'a... ;-)
Ja od początku przeczuwałam, że Nasz Starr, to taki Ścichapęk... No i proszę!
Masz intuicję Excop jak 150!
Słuchaj, czy możesz powróżyć mi z fusów tej kawy, którą ją tu pijemy??? ;-)))

Ale ja wolę tradycyjne Prince Polo w wydaniu XXL... big_smile

670 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-17 02:02:44)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

/.../
Wielbię Cię Starr, nawet wtedy, gdy siadasz na kolankach klechy Stasia... (bodajby Mu usechł i sproszkował).
A swoją drogą meloman z Ciebie od najmłodszych lat! Gotów byłeś znosić rozwój duchowy w takich warunkach!!!

Czekam na dalszy ciąg opisu Twej edukacji religijnej, jak Czesiek - pies moich sąsiadów na porcję wątróbki... ;-)))
A gdy spotkam jakiego Stasia w "sukience" na guziczki to Cię pomszczę!!! Obiecuję!

Z wiarygodnego źródła wiem, że ten ksiądz już nie żyje. Zmarł po  przeniesieniu na jakąś malutką parafię na Podlasiu... Jego zapędy nie poczyniły w mojej psychice żadnych szkód, bo robiliśmy sobie wszyscy z tego żarty, a nawet jakby były, to mama Terki pewnie by je skorygowała smile

Starr,

To jakaś makabreska! Tak z jednych kolan w drugie... Nawet jeśli cel jest wyłącznie kompensacyjno-korekcyjny!

671

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

/.../

Chyba musimy zacząć rozglądać się za snickersami dla Starr'a... ;-)
Ja od początku przeczuwałam, że Nasz Starr, to taki Ścichapęk... No i proszę!
Masz intuicję Excop jak 150!
Słuchaj, czy możesz powróżyć mi z fusów tej kawy, którą ją tu pijemy??? ;-)))

Ale ja wolę tradycyjne Prince Polo w wydaniu XXL... big_smile

Ale wybredzioch!
No i na pokuszenie wodzi o 14 w nocy! ;-)))


A ja wolę Prince Bleu ;-))) https://youtu.be/ZaBuOgNZYxk

672

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:

/.../
Ja do historii niechęci nie mam - do teraźniejszości czasem tak.
Z SF lubię antyutopie.

Ja tkwię w technical fiction i mi z tym dobrze... smile  Czytałem kiedyś o przenośnych komputerach (mózgach elektronowych) i się tego doczekałem, potem o nawigacji satelitarnej - też jest, potem o globalnej sieci informatycznej i tez się doczekałem... jednego czego nie chciał bym doczekać, to totalnej inwigilacji zaczipowanych ludzi, a o tym tez czytałem...

673 Ostatnio edytowany przez luc (2015-04-17 02:17:55)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

No i na pokuszenie wodzi o 14 w nocy! ;-)))

Mnie powiódł lol
Wciągnęłam właśnie chałwę.

674 Ostatnio edytowany przez starr (2015-04-17 02:24:44)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

/.../
Starr,
To jakaś makabreska! Tak z jednych kolan w drugie... Nawet jeśli cel jest wyłącznie kompensacyjno-korekcyjny!

Najgorzej zapamiętałem jednak nasze wycieczki na Plac Trzech Krzyży... (przepraszam Luc) tam funkcjonowała kawiarnia Lajkonik, a na przeciwko niej był słynny miejski szalet - grzybek. Miejsce to było punktem zbornym warszawskich, ówczesnych gejów i nasze przejścia zawsze, ale to zawsze, było z  zaczepkami i niewybrednymi propozycjami, nawet z wymienieniem ceny za usługę. To co wyczyniał śp. ks. Stanisław, to była pestka w porównaniu z tym...

--
na mnie czas... Dobranoc wszystkim smile

675 Ostatnio edytowany przez luc (2015-04-17 03:29:37)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Przeciwnie, rozdajesz wiele i zawsze masz przy sobie lampkę oliwną... ;-)

Nie bez kozery rodziciele mnie jako "niosącą światło" ochrzcili.

Skoro teraz to kafejka, to i do etykiety trzeba się dostosować wink
Dobranoc wszystkim.

676

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Witam wszystkich w nowej lokalizacji pachnącej kawą smile
Ja, jako niskociśnieniowiec będę tu zaglądać.


Starr, widzę, że się rozwijasz...cudownie big_smile

677

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
luc napisał/a:
Excop napisał/a:

Dwuznacznie zabrzmiało "mój konik" w kontekście wodza III Rzeszy?:)
Oczywiście, historia.
Przede wszystkim II wojna światowa w zakresie planów operacyjnych, operacji strategicznych, uzbrojenia i walki wywiadów.
Historia powszechna również, ale z mniejszym zacięciem.:)

Rzeczywiście ciut dwuznacznie wink
Historia to też mój konik, ale raczej nie w tym zakresie jak u dla Ciebie.
Ty, jak widzę, interesujesz się bardziej od strony "strategicznej", mnie bardziej interesują ludzie, wydarzenia, miejsca.

Owszem, Luc, ale to wszystko się zazębia.
Cenię relacje "na gorąco" z pola walki, w postaci listów zwykłych żołnierzy do matek, żon i narzeczonych. Optymistycznych, gdy zaopatrzenie dociera na czas i tych, których propaganda wojenna nie cierpi najbardziej, bo zawierają w swej wymowie strach i rezygnację pytanie "co ja tu robię!?".
W zestawieniu z przeczącymi niekiedy zdrowemu rozsądkowi decyzjami dowódców, sprawiają wstrząsające wrażenie.

678

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
Excop napisał/a:
żyworódka napisał/a:

(...)Hmmm......tak myślę, że podziękowania to należą się mnie. smile
I poradź tu komuś dobrze........to zero wdzięczności. tongue
Dobrej nocki.

Ależ oczywiście, Żyworódko, że Twój pomysł był przedni.:)

Oczywiście należą się Tobie podziękowania za podsunięcie pomysłu - DZIĘKUJĘ. smile

Taaa....niby mówi się: siedź w kącie, a znajdą cię!
Gdybym się nie odezwała, gdybym się nie upomniała o SWOJE......;)

starr napisał/a:

Jeśli chcesz, Masz tu swoje honorowe miejsce i nawet jak będziesz wymachiwać "grubym gościem" to już nikt nie będzie patrzył na to z obawą o zamkniecie wątku, a kontrargument potrzebny jest w każdej dyskusji. (...)

Dziękuję. smile
O Panie, jestem niezmiernie zaszczycona, że nie zamknąłeś przede mną drzwi do twojego apartamentu.
A już o zajęciu honorowego miejsca, nie śmiałam nawet pomarzyć.
No, popatrz, jak to się sprawdza w życiu, że: nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy.
Z pewnością nadal będę podczytywać twoje opowieści, a i czasami wtrącę tutaj swoje "trzy grosze" do dyskusji, tak dla równowagi.....

Piszesz o problemach z przeniesieniem wątku do net-kafejki, pomimo usilnych starań.
Zaiste dziwne.
Pewnie jakaś "aureola" cię otacza i ochrania, bo nawet upomnień tutaj nie widziałam, za pisanie posta pod postem przez tego samego uczestnika i to cięgiem, a co jest dozwolone właśnie w net-kafejkach.

679

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:

(...)
Aha! Czytam "Grand".
Na razie podoba mi się. Dotyka historii między innymi (opowieść o pobycie Hitlera w hotelu), a to mój konik.
Jak będzie dalej, zobaczymy.:)

Też czytam tą powieść, pisałam ci w tamtym wątku - zajrzyj do niego.
Z początku nie bardzo, ale w miarę czytania wciągnęłam się w akcję.
Niemniej z tych przeczytanych pozycji autora, ta najmniej mi się podoba.

680

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Cześć.
Dobrze się czyta.
Dzięki Starr za wątek.
Dobranoc

681

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
żyworódka napisał/a:

/.../
Taaa....niby mówi się: siedź w kącie, a znajdą cię!
Gdybym się nie odezwała, gdybym się nie upomniała o SWOJE......;)

Oj tam, oj tam!!! Weź pod uwagę, że w ciągu dnia nie mam możliwości zalogowania się. Mój admin i "oko szefa" czuwają... big_smile

żyworódka napisał/a:
starr napisał/a:

Jeśli chcesz, Masz tu swoje honorowe miejsce i nawet jak będziesz wymachiwać "grubym gościem" to już nikt nie będzie patrzył na to z obawą o zamkniecie wątku, a kontrargument potrzebny jest w każdej dyskusji. (...)

Dziękuję. smile
O Panie, jestem niezmiernie zaszczycona, że nie zamknąłeś przede mną drzwi do twojego apartamentu.
A już o zajęciu honorowego miejsca, nie śmiałam nawet pomarzyć.
No, popatrz, jak to się sprawdza w życiu, że: nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy.
Z pewnością nadal będę podczytywać twoje opowieści, a i czasami wtrącę tutaj swoje "trzy grosze" do dyskusji, tak dla równowagi.....

Piszesz o problemach z przeniesieniem wątku do net-kafejki, pomimo usilnych starań.
Zaiste dziwne.
Pewnie jakaś "aureola" cię otacza i ochrania, bo nawet upomnień tutaj nie widziałam, za pisanie posta pod postem przez tego samego uczestnika i to cięgiem, a co jest dozwolone właśnie w net-kafejkach.

Ma się ten "zwierzęcy magnetyzm"... Mam nadzieję, że Shreka oglądałaś i Wiesz czyim partnerem stał się autor tych słów... big_smile big_smile

682

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Madowa napisał/a:

Cześć.
Dobrze się czyta.
Dzięki Starr za wątek.
Dobranoc

Mam nadzieję, że teraz Wiesz o czym pisze w Twoim wątku...
Dobranoc

683

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Przyszłość napisał/a:

Witam wszystkich w nowej lokalizacji pachnącej kawą smile
Ja, jako niskociśnieniowiec będę tu zaglądać.


Starr, widzę, że się rozwijasz...cudownie big_smile

Masz stałe zaproszenie i równie stałe, honorowe miejsce w tej kafejce smile

684

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

dzisiaj nie mam weny na ciągnięcie swojej opowieści. Po prostu motywem na dzisiaj jest: A hard day's night
https://www.youtube.com/watch?v=PlDdcCzKjsc

685

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Kochani, nie wiem co Wy robicie, że jesteście w takiej formie w nocy, a rano gotowi do pracy.
Ja po calym tygodniu (po kazdym dniu też smile) tylko marzę, gdzie tu głowę przyłożyć i spać....7 godzin

Dziś postarałam się i upiekłam Wam ciasto czekoladowe. Mam nadzieję, że będzie smakować.
Częstujcie się, zjedzcie do okruszyny, a ja sobie jutro poczytam.

Tylko proszę uważajcie, bo jeszcze gorące.

dobranoc

Kawiarenka powinna nazywac się Moje nocne zdrady smile

686 Ostatnio edytowany przez O'kruszynka (2015-04-17 23:31:57)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

wypiłam dziś trzy kawy! Przez to mogę tu przyjść po 23iej!
I z racji tego, że to rzadka (że trzy kawy na dzień jeden! )rzadkość (i że ja tu po 23iej) to pokusiło mnie by uwiecznić to postem.

ps. Ktoś zaparzy jakąś czwartą nasenną?
(ps. zgłaszam się do malowania ścian kafejki i mogę też ozdobić sufit jakimiś papierowymi ptakami... albo co Starrszef sobie życzy...)

Edit: (po poście Pani annyJo) proszę choć jednego okruszka zostawić, bym mogła jeszcze pooddychać tu na Forum smile

687

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Ja ostatnio chyba przechodzę wiosenne przesilenie - padam wieczorami, więc nie specjalnie mogę tu z Wami pogadać przy kawie smile

Dzisiaj może ja zapodam mużę do snu: https://m.youtube.com/watch?v=DWH6Sgic0fk
Ponoć z nowym wokalistą to nie jest już ta sama grupa, ale niech tam.

688

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
O'kruszynka napisał/a:

wypiłam dziś trzy kawy! Przez to mogę tu przyjść po 23iej!
I z racji tego, że to rzadka (że trzy kawy na dzień jeden! )rzadkość (i że ja tu po 23iej) to pokusiło mnie by uwiecznić to postem.

ps. Ktoś zaparzy jakąś czwartą nasenną?

Prosze bardzo: https://www.youtube.com/watch?v=7J4FBHtO_gw
Wyskoczyło to jako czwarte po wpisaniu "Coffee and sleep" w googlach big_smile

O'kruszynka napisał/a:

(ps. zgłaszam się do malowania ścian kafejki i mogę też ozdobić sufit jakimiś papierowymi ptakami... albo co Starrszef sobie życzy...)
Edit: (po poście Pani annyJo) proszę choć jednego okruszka zostawić, bym mogła jeszcze pooddychać tu na Forum smile

Starrszef kocha papierowe ptaki...
https://www.youtube.com/watch?v=zjtpQERyY2Q

689 Ostatnio edytowany przez Excop (2015-04-17 23:56:45)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
O'kruszynka napisał/a:

wypiłam dziś trzy kawy! Przez to mogę tu przyjść po 23iej!
I z racji tego, że to rzadka (że trzy kawy na dzień jeden! )rzadkość (i że ja tu po 23iej) to pokusiło mnie by uwiecznić to postem.

ps. Ktoś zaparzy jakąś czwartą nasenną?
(ps. zgłaszam się do malowania ścian kafejki i mogę też ozdobić sufit jakimiś papierowymi ptakami... albo co Starrszef sobie życzy...)

Edit: (po poście Pani annyJo) proszę choć jednego okruszka zostawić, bym mogła jeszcze pooddychać tu na Forum smile

Ja z kolei, puściłbym, nie za głośno, płytę z największymi przebojami aranżowanej na bossanovę (może sambę?).
W pewnym hotelu w Warszawie ostatnio, przez kilka tygodni muzyka taka umilała mi wieczorną kawę. Parzoną, mocną, bo tylko taką pijam.:)

690

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
annaJo napisał/a:

Kochani, nie wiem co Wy robicie, że jesteście w takiej formie w nocy, a rano gotowi do pracy.

[joke]A kto powiedział, ze gotowi??? big_smile[/joke]

annaJo napisał/a:

Ja po calym tygodniu (po kazdym dniu też smile) tylko marzę, gdzie tu głowę przyłożyć i spać....7 godzin

marzenie.... najpierw ululać koty, które rozłożyły się od stóp do brzucha... potem siebie... a potem cztery godziny spania, to góra...
popołudniowa drzemka wyrównuje braki snu, ale też w towarzystwie kotów...

annaJo napisał/a:

Dziś postarałam się i upiekłam Wam ciasto czekoladowe. Mam nadzieję, że będzie smakować.
Częstujcie się, zjedzcie do okruszyny, a ja sobie jutro poczytam.
Tylko proszę uważajcie, bo jeszcze gorące.
dobranoc

No nie wiem jak reszta, ale ja ciastowy jestem, czasem sam piekę... Ale czekoladowiec to dla mnie mistrzostwo jeszcze nie osiągnięte smile
Swoją działkę, odstępuje O'kruszynce... za ptaki z papieru wink

annaJo napisał/a:

Kawiarenka powinna nazywac się Moje nocne zdrady smile

Moje niedopatrzenie... smile
a to dla Ciebie: https://www.youtube.com/watch?v=go5GL0o45sU

691

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:

/.../
Ja z kolei, puściłbym, nie za głośno, płytę z największymi przebojami aranżowanej na bossanovę (może sambę?).
W pewnym hotelu w Warszawie ostatnio, przez kilka tygodni muzyka taka umilała mi wieczorną kawę. Parzoną, mocną, bo tylko taką pijam.:)

smile mała próbka... https://www.youtube.com/watch?v=MHBIRU_G38M

692

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

[

aurora borealis napisał/a:

Pisałeś o leczniczej roli muzyki, Starr. Mnie muzyka także w pewnym sensie wychowywała. Bardzo wcześnie w środowisku moich rówieśników słuchaliśmy: Okudżawy, Wysockiego, Stachury, Kaczmarskiego? A przecież tam przesłanie było bardzo wyraźne: ?od nienawiści i pogardy mnie zachowaj??

Tak... można pisać teksty do muzyki, o tym jak by chciało się żyć... ale żyć tak jak jest w tekstach do muzyki nie da się.

A ja nigdy nie przestanę próbować żyć właśnie tak :-)

693

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
Excop napisał/a:

/.../
Ja z kolei, puściłbym, nie za głośno, płytę z największymi przebojami aranżowanej na bossanovę (może sambę?).
W pewnym hotelu w Warszawie ostatnio, przez kilka tygodni muzyka taka umilała mi wieczorną kawę. Parzoną, mocną, bo tylko taką pijam.:)

smile mała próbka... https://www.youtube.com/watch?v=MHBIRU_G38M

Duża próbka: https://youtu.be/ovZyYbMDwhY ;-)))

Pierwszy raz w życiu spotkałam się z muzyką sączącą się w kabinie windy w hotelu w Szczecinie w 1993 roku. Nie chciałam z tej windy wyjść i wzbudziłam ogólne rozbawienie  ;-)))

694 Ostatnio edytowany przez starr (2015-04-18 01:07:57)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

/.../
A ja nigdy nie przestanę próbować żyć właśnie tak :-)

Idealne życie pośród nieidealnego świata...
Miałem rację big_smile Medal się bardziej należał TOBIE
Ty Jesteś Hetmanem!!!

695 Ostatnio edytowany przez starr (2015-04-18 01:03:29)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:
starr napisał/a:
Excop napisał/a:

/.../
Ja z kolei, puściłbym, nie za głośno, płytę z największymi przebojami aranżowanej na bossanovę (może sambę?).
W pewnym hotelu w Warszawie ostatnio, przez kilka tygodni muzyka taka umilała mi wieczorną kawę. Parzoną, mocną, bo tylko taką pijam.:)

smile mała próbka... https://www.youtube.com/watch?v=MHBIRU_G38M

Duża próbka: https://youtu.be/ovZyYbMDwhY ;-)))

Pierwszy raz w życiu spotkałam się z muzyką sączącą się w kabinie windy w hotelu w Szczecinie w 1993 roku. Nie chciałam z tej windy wyjść i wzbudziłam ogólne rozbawienie  ;-)))

Bossa Nova Music and Songs | Restaurant Music, Dinner Music, Elevator Music, Background Music
SensualMusicClub
Wcale się nie dziwię... zacna muzyczka big_smile

696 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-18 01:30:01)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

/.../
A ja nigdy nie przestanę próbować żyć właśnie tak :-)

Idealne życie pośród nieidealnego świata...
Nie Starr, nie idealne. Prawdziwe. Jedyne, choć pogmatwane.

Walka z wiatrakami...
Raczej podziw dla wiatraków ;-) Genialny wynalazek! W różnych częściach Europy wiatraki są tak odmienne. Zupełnie inna konstrukcja - ten sam cel - zamienić złote ziarna pracy w chleb codzienności.

Romantyzm...
Owszem. Przydałaby się jeszcze rozwaga, prawda? ;-)))

Miałem rację big_smile Medal się bardziej należał TOBIE
Ty Jesteś Hetmanem!!!
O nie!
Na tej szachownicy, ja jestem tylko pionkiem.
Towarzyszenie Hetmanowi mi w zupełności wystarcza :-)))

A "medalowej piosenki" słucham dość często i bardzo chętnie.
Raz jeszcze dziękuję! :-)

697

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:
starr napisał/a:

[

aurora borealis napisał/a:

Pisałeś o leczniczej roli muzyki, Starr. Mnie muzyka także w pewnym sensie wychowywała. Bardzo wcześnie w środowisku moich rówieśników słuchaliśmy: Okudżawy, Wysockiego, Stachury, Kaczmarskiego? A przecież tam przesłanie było bardzo wyraźne: ?od nienawiści i pogardy mnie zachowaj??

Tak... można pisać teksty do muzyki, o tym jak by chciało się żyć... ale żyć tak jak jest w tekstach do muzyki nie da się.

A ja nigdy nie przestanę próbować żyć właśnie tak :-)

"Żyj tak, by nikt przez ciebie nie płakał" powiedziała mi kiedyś moja Matka.
Staram się, choć nie nie zawsze mi to wychodziło.
Każda droga jest dobra, jeśli nie krzywdzi się innych ludzi.:)

698

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

(no i stoję sobie przed drzwiami.
tuptam z nogi na nogę.
jak mi nikt nie otworzy to mi papierowe ptaszynki deszcz kroplami przemoczy... i co zawiśnie pod lampami?
kukam przez szyby - może zobaczę czyjąś twarz? ... tylko ... jakie są Wasze twarze? czy je rozpoznam?
czy rozróżnię Starra od ET? Przyszłość od Aurorki? annJo od luc? Excop'a? a Inni tu zaglądający? Ech...
naciskam delikatnie klamkę - o! otwarte! stoliki puste, nie ma nikogo.
Poprawiam haftowane na nich serwety, dolewam wody kwiatom w wazonach, domywam kubek po wieczornej kawie parzonej mocnej - Excop ładny kubek.     Ustawiam radio niech gra sobie cichutko... kawa moja się zaparza w kubku błękitnym - pozwoliłam sobie mój do Waszych dostawić
zawieszam w tym czasie wszystkie ptaki, między nimi malutkie złote światełka- ładny masz sufit Starrszefie...

otwieram drzwi na oścież, siadam na progu z kubkiem w ręku...
poczekam sobie chwileczkę, może Ktoś zaglądnie przelotem?
może Kogoś rozpoznam po uśmiechu, po błysku w oczach, po zadumie na czole, po smutnym "dzień dobry"...
...

nie ma Was... kubek kładę za barem, radio zostawiam włączone, drzwi przymykam...
miłego dnia)

papierowe ptaki śpiewają:   https://www.youtube.com/watch?v=w00FZizsKKo

699 Ostatnio edytowany przez starr (2015-04-18 12:28:39)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
O'kruszynka napisał/a:

(no i stoję sobie przed drzwiami.
tuptam z nogi na nogę.
jak mi nikt nie otworzy to mi papierowe ptaszynki deszcz kroplami przemoczy... i co zawiśnie pod lampami?
kukam przez szyby - może zobaczę czyjąś twarz? ... tylko ... jakie są Wasze twarze? czy je rozpoznam?
czy rozróżnię Starra od ET? Przyszłość od Aurorki? annJo od luc? Excop'a? a Inni tu zaglądający? Ech...
naciskam delikatnie klamkę - o! otwarte! stoliki puste, nie ma nikogo.
Poprawiam haftowane na nich serwety, dolewam wody kwiatom w wazonach, domywam kubek po wieczornej kawie parzonej mocnej - Excop ładny kubek.     Ustawiam radio niech gra sobie cichutko... kawa moja się zaparza w kubku błękitnym - pozwoliłam sobie mój do Waszych dostawić
zawieszam w tym czasie wszystkie ptaki, między nimi malutkie złote światełka- ładny masz sufit Starrszefie...

otwieram drzwi na oścież, siadam na progu z kubkiem w ręku...
poczekam sobie chwileczkę, może Ktoś zaglądnie przelotem?
może Kogoś rozpoznam po uśmiechu, po błysku w oczach, po zadumie na czole, po smutnym "dzień dobry"...
...

nie ma Was... kubek kładę za barem, radio zostawiam włączone, drzwi przymykam...
miłego dnia)

papierowe ptaki śpiewają:   https://www.youtube.com/watch?v=w00FZizsKKo

Czuj sie zawsze jak gospodyni... to otwarta całą dobę kafejka smile

700 Ostatnio edytowany przez Excop (2015-04-18 13:17:28)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
O'kruszynka napisał/a:

(no i stoję sobie przed drzwiami.
tuptam z nogi na nogę.
jak mi nikt nie otworzy to mi papierowe ptaszynki deszcz kroplami przemoczy... i co zawiśnie pod lampami?
kukam przez szyby - może zobaczę czyjąś twarz? ... tylko ... jakie są Wasze twarze? czy je rozpoznam?
czy rozróżnię Starra od ET? Przyszłość od Aurorki? annJo od luc? Excop'a? a Inni tu zaglądający? Ech...
naciskam delikatnie klamkę - o! otwarte! stoliki puste, nie ma nikogo.
Poprawiam haftowane na nich serwety, dolewam wody kwiatom w wazonach, domywam kubek po wieczornej kawie parzonej mocnej - Excop ładny kubek.     Ustawiam radio niech gra sobie cichutko... kawa moja się zaparza w kubku błękitnym - pozwoliłam sobie mój do Waszych dostawić
zawieszam w tym czasie wszystkie ptaki, między nimi malutkie złote światełka- ładny masz sufit Starrszefie...

otwieram drzwi na oścież, siadam na progu z kubkiem w ręku...
poczekam sobie chwileczkę, może Ktoś zaglądnie przelotem?
może Kogoś rozpoznam po uśmiechu, po błysku w oczach, po zadumie na czole, po smutnym "dzień dobry"...
...

nie ma Was... kubek kładę za barem, radio zostawiam włączone, drzwi przymykam...
miłego dnia)

papierowe ptaki śpiewają:   https://www.youtube.com/watch?v=w00FZizsKKo

Czuj sie zawsze jak gospodyni... to otwarta całą dobę kafejka smile

Nostalgia.
Naszła mnie przez Ciebie, O'kruszynko.
Poczułem się się jak wtedy, gdy  spotykaliśmy się w kilkoro przyjaciół w mojej ulubionej piwiarni. Te nasze spotkania, wyrwane z czasu pracy pokątnie, przeznaczaliśmy na dyskusje o wszystkim.
Królowała kultura, nie obywało się oczywiście bez polityki i historycznych odniesień do współczesności.
Choć to wbrew etosowi pracy, jednak dawało nam to energii do dalszej pracy. Mniej przeszkadzały nocne telefony i informujące o kolejnym zabójstwie.
Ściągałem naszą grupę do roboty i przez kilkanaście godzin świat, poza pragnieniem znalezienia zabójcy, nie istniał.
To się skończyło i chyba już nie wróci.
Myślę, że brakuje tego ciągłego stresu, który wymuszał na nas odreagowanie.
Teraz, wirtualnie, czuję się podobnie, jak wówczas.:)

701

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:
starr napisał/a:
O'kruszynka napisał/a:

(no i stoję sobie przed drzwiami.
tuptam z nogi na nogę.
jak mi nikt nie otworzy to mi papierowe ptaszynki deszcz kroplami przemoczy... i co zawiśnie pod lampami?
kukam przez szyby - może zobaczę czyjąś twarz? ... tylko ... jakie są Wasze twarze? czy je rozpoznam?
czy rozróżnię Starra od ET? Przyszłość od Aurorki? annJo od luc? Excop'a? a Inni tu zaglądający? Ech...
naciskam delikatnie klamkę - o! otwarte! stoliki puste, nie ma nikogo.
Poprawiam haftowane na nich serwety, dolewam wody kwiatom w wazonach, domywam kubek po wieczornej kawie parzonej mocnej - Excop ładny kubek.     Ustawiam radio niech gra sobie cichutko... kawa moja się zaparza w kubku błękitnym - pozwoliłam sobie mój do Waszych dostawić
zawieszam w tym czasie wszystkie ptaki, między nimi malutkie złote światełka- ładny masz sufit Starrszefie...

otwieram drzwi na oścież, siadam na progu z kubkiem w ręku...
poczekam sobie chwileczkę, może Ktoś zaglądnie przelotem?
może Kogoś rozpoznam po uśmiechu, po błysku w oczach, po zadumie na czole, po smutnym "dzień dobry"...
...

nie ma Was... kubek kładę za barem, radio zostawiam włączone, drzwi przymykam...
miłego dnia)

papierowe ptaki śpiewają:   https://www.youtube.com/watch?v=w00FZizsKKo

Czuj sie zawsze jak gospodyni... to otwarta całą dobę kafejka smile

Nostalgia.
Naszła mnie przez Ciebie, O'kruszynko.
Poczułem się się jak wtedy, gdy  spotykaliśmy się w kilkoro przyjaciół w mojej ulubionej piwiarni. Te nasze spotkania, wyrwane z czasu pracy pokątnie, przeznaczaliśmy na dyskusje o wszystkim.
Królowała kultura, nie obywało się oczywiście bez polityki i historycznych odniesień do współczesności.
Choć to wbrew etosowi pracy, jednak dawało nam to energii do dalszej pracy. Mniej przeszkadzały nocne telefony i informujące o kolejnym zabójstwie.
Ściągałem naszą grupę do roboty i przez kilkanaście godzin świat, poza pragnieniem znalezienia zabójcy, nie istniał.
To się skończyło i chyba już nie wróci.
Myślę, że brakuje tego ciągłego stresu, który wymuszał na nas odreagowanie.
Teraz, wirtualnie, czuję się podobnie, jak wówczas.:)

Szkoda, że to tylko wirtualne miejsce. Ja nigdy nie miałem takiej tylko swojej ulubionej kafejki...

702 Ostatnio edytowany przez annaJo (2015-04-18 14:33:16)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

a to dla Ciebie: https://www.youtube.com/watch?v=go5GL0o45sU

bede o tym marzyć, ale może najpierw niech będzie tak, bo jak marzyć to marzyć na całego smile
https://www.youtube.com/watch?v=eNEJhZNhJVw&index=5&list=PLYG6K9JWCwaCYvm8ExHRSaiBUE8id83MU

703

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:

Nostalgia.
Naszła mnie przez Ciebie, O'kruszynko.
Poczułem się się jak wtedy, gdy  spotykaliśmy się w kilkoro przyjaciół w mojej ulubionej piwiarni. Te nasze spotkania, wyrwane z czasu pracy pokątnie, przeznaczaliśmy na dyskusje o wszystkim.
Królowała kultura, nie obywało się oczywiście bez polityki i historycznych odniesień do współczesności.
Choć to wbrew etosowi pracy, jednak dawało nam to energii do dalszej pracy. Mniej przeszkadzały nocne telefony i informujące o kolejnym zabójstwie.
Ściągałem naszą grupę do roboty i przez kilkanaście godzin świat, poza pragnieniem znalezienia zabójcy, nie istniał.
To się skończyło i chyba już nie wróci.
Myślę, że brakuje tego ciągłego stresu, który wymuszał na nas odreagowanie.
Teraz, wirtualnie, czuję się podobnie, jak wówczas.:)

oj Excop, a  może wróci?...trochę odmienione, troche na innych zasadach i może nawet obsada się zmieni, a barman poda inne piwo w nowym miejscu, ale jest szansa........

W liceum i jeszcze na studiach byliśmy bardzo fajną paczką, wspólne wypady do kina i teatru, soboty z gitarą w Pasiece latem przy piwie, zimą przy grzanym miodzie, wspólne wyjazdy na narty i nad jeziora.....a potem była przerwa na 25 lat.  Od  6 lat znów się spotykamy, nie tak często (przyjaciółka tylko 1-2 razy w roku jest w PL), w innym miejscu, w ciut okrojonym składzie, ale te spotkania ujmują nam lat i co najważniejsze przyjaźń wciąż trwa.

704 Ostatnio edytowany przez Excop (2015-04-18 14:52:37)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
O'kruszynka napisał/a:

(no i stoję sobie przed drzwiami.
tuptam z nogi na nogę.
jak mi nikt nie otworzy to mi papierowe ptaszynki deszcz kroplami przemoczy... i co zawiśnie pod lampami?
kukam przez szyby - może zobaczę czyjąś twarz? ... tylko ... jakie są Wasze twarze? czy je rozpoznam?
czy rozróżnię Starra od ET? Przyszłość od Aurorki? annJo od luc? Excop'a? a Inni tu zaglądający? Ech...
naciskam delikatnie klamkę - o! otwarte! stoliki puste, nie ma nikogo.
Poprawiam haftowane na nich serwety, dolewam wody kwiatom w wazonach, domywam kubek po wieczornej kawie parzonej mocnej - Excop ładny kubek.     Ustawiam radio niech gra sobie cichutko... kawa moja się zaparza w kubku błękitnym - pozwoliłam sobie mój do Waszych dostawić
zawieszam w tym czasie wszystkie ptaki, między nimi malutkie złote światełka- ładny masz sufit Starrszefie...

otwieram drzwi na oścież, siadam na progu z kubkiem w ręku...
poczekam sobie chwileczkę, może Ktoś zaglądnie przelotem?
może Kogoś rozpoznam po uśmiechu, po błysku w oczach, po zadumie na czole, po smutnym "dzień dobry"...
...

nie ma Was... kubek kładę za barem, radio zostawiam włączone, drzwi przymykam...
miłego dnia)

papierowe ptaki śpiewają:   https://www.youtube.com/watch?v=w00FZizsKKo

Czuj sie zawsze jak gospodyni... to otwarta całą dobę kafejka smile

Nostalgia.
Naszła mnie przez Ciebie, O'kruszynko.
Poczułem się się jak wtedy, gdy mieliśmy spotkać się w kilkoro przyjaciół w mojej ulubionej piwiarni. Te nasze spotkania, wyrwane z czasu pracy pokątnie, przeznaczaliśmy na dyskusje o wszystkim.
Królowała kultura, nie obywało się oczywiście bez polityki i historycznych od mięsień do współczesności.
Choć to wbrew etosowi pracy, jednak dawało nam to energii do dalszej pracy. Mniej przeszkadzały nocne telefony i informujące o kolejnym zabójstwie.
Ściągałem naszą grupę do roboty i przez kilkanaście, a niekiedy i kilkadziesiąt godzin, poza pragnieniem ustalenia i ujęcia zabójcy , świat nie istniał.
Teraz poczułem  się, jak podczas tych spotkań.:)

Ps.
Coś pokićkałem przy edycji i wyszedł drugi raz ten sam post.
Przepraszam.:)

705

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Excop napisał/a:

/.../
Ps.
Coś pokićkałem przy edycji i wyszedł drugi raz ten sam post.
Przepraszam.:)

Znaczy się, że wziąłeś dokładkę... big_smile big_smile Spoko, starczy dla wszystkich... big_smile

706 Ostatnio edytowany przez Excop (2015-04-18 21:06:01)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
Excop napisał/a:

/.../
Ps.
Coś pokićkałem przy edycji i wyszedł drugi raz ten sam post.
Przepraszam.:)

Znaczy się, że wziąłeś dokładkę... big_smile big_smile Spoko, starczy dla wszystkich... big_smile

W Twoim i naszych Pań towarzystwie "lepiej zgubić coś, niż w innym znaleźć", że posłużę się cytatem z "Pancernych".
Wiedziałem, że mogę liczyć na zrozumienie.:D

707

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
O'kruszynka napisał/a:

(no i stoję sobie przed drzwiami.
tuptam z nogi na nogę.
jak mi nikt nie otworzy to mi papierowe ptaszynki deszcz kroplami przemoczy... i co zawiśnie pod lampami?
kukam przez szyby - może zobaczę czyjąś twarz? ... tylko ... jakie są Wasze twarze? czy je rozpoznam?
czy rozróżnię Starra od ET? Przyszłość od Aurorki? annJo od luc? Excop'a? a Inni tu zaglądający? Ech...
naciskam delikatnie klamkę - o! otwarte! stoliki puste, nie ma nikogo.
Poprawiam haftowane na nich serwety, dolewam wody kwiatom w wazonach, domywam kubek po wieczornej kawie parzonej mocnej - Excop ładny kubek.     Ustawiam radio niech gra sobie cichutko... kawa moja się zaparza w kubku błękitnym - pozwoliłam sobie mój do Waszych dostawić
zawieszam w tym czasie wszystkie ptaki, między nimi malutkie złote światełka- ładny masz sufit Starrszefie...

otwieram drzwi na oścież, siadam na progu z kubkiem w ręku...
poczekam sobie chwileczkę, może Ktoś zaglądnie przelotem?
może Kogoś rozpoznam po uśmiechu, po błysku w oczach, po zadumie na czole, po smutnym "dzień dobry"...
...

nie ma Was... kubek kładę za barem, radio zostawiam włączone, drzwi przymykam...
miłego dnia)

papierowe ptaki śpiewają:   https://www.youtube.com/watch?v=w00FZizsKKo

Dobry wieczór, jak tu ładnie!

Wczoraj AnnaJo wyczarowała pyszne ciasto, a dzisiaj O'Kruszynka udekorowała Kafejkę Starrszefa!
Papierowe żurawie z origami nad głową! Ile ich?

Wiecie o tym, że takie żurawie są w Japonii symbolem szczęścia?

O'Kruszynko, jesteś wpaniałym architektem wnętrz! Co za wyczucie!

https://youtu.be/w00FZizsKKo

Pędzę jeszcze do kuchni, bo dzisiaj moja kolej na serwowanie "małego conieco" w kafejce - ciasto cytrynowe już czeka na chętnych. Muszę je jeszcze tylko udekorować, więc wpadnę nieco później...

Pa! ;-)

708

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
aurora borealis napisał/a:

Dobry wieczór, jak tu ładnie!

Wczoraj AnnaJo wyczarowała pyszne ciasto, a dzisiaj O'Kruszynka udekorowała Kafejkę Starrszefa!
Papierowe żurawie z origami nad głową! Ile ich?

Wiecie o tym, że takie żurawie są w Japonii symbolem szczęścia?

O'Kruszynko, jesteś wpaniałym architektem wnętrz! Co za wyczucie!

https://youtu.be/w00FZizsKKo

Pędzę jeszcze do kuchni, bo dzisiaj moja kolej na serwowanie "małego conieco" w kafejce - ciasto cytrynowe już czeka na chętnych. Muszę je jeszcze tylko udekorować, więc wpadnę nieco później...

Pa! ;-)

Auroro, czy polukrujesz ciasto w esy floresy?
A może jutro takie upieczemy razem https://www.youtube.com/watch?v=qGkq9tiCENY ? Mam sliwki w zamrażalniku.

Napaliłam w kominku, że by Wam wszystkim cieplitko było przy nocnych pogaduszkach. Już pachnie i ciasto i kominek, jeszcze może grzane wino?

A wiecie, że dziś rano Pancernych puszczali w tv smile

709 Ostatnio edytowany przez starr (2015-04-18 22:15:09)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

/.../

starr napisał/a:

Nie jest to czas na polemikę, bo jutro Grób Pański okaże się pusty, A Jezus Chrystus zmartwychwstanie... Pozwolę sobie na napisanie o moich wątpliwościach, które nie zostały w żaden sposób wyjaśnione, w czasie bardziej odpowiednim, a które to wątpliwości skłoniły mnie do poszukiwania alternatywy.

To bardzo ciekawe. Będę z zainteresowaniem wyglądać tego motywu wśród Twoich wpisów.

Zanim na to odpowiem, napisze odpowiedź na pytanie które pominąłem uśmiechem, o to, kto mnie uczył religii.
Moja edukacja religijna zaczęła się stosunkowo późno, bo moi koledzy i koleżanki mieli już Pierwszą Komunię za sobą i spod opieki jakiejś siostry zakonnej, która przygotowywała do tego Sakramentu, wszyscy przeszli do kościelnej sali katechetycznej, gdzie niepodzielnie panował ksiądz, nazwijmy go Stanisław... Imię celowo zmieniłem. Wtedy był jeszcze wikarym i miał trzy pasje: nauczanie religii młodszej młodzieży, muzykę big bitową i młodych chłopców... Przez to ostatnie miał przydomek: "ksiądz pedałek" i w zasadzie z imienia nazywali go tylko dorośli, którzy oczywiście udawali, że nic nie wiedzą o jego skłonnościach...

Ja miałem mniej więcej dwanaście lat, kiedy koledzy namówili mnie na wizytę u niego w domu, nie w celach edukacyjnych, ale w celu posłuchania Beatlesów lub Stonesów, bo takie płyty miał on w swojej kolekcji. Nie były to pocztówki, nie były to single, ale pełne albumy longplay'e... Faktem jest, że było czego posłuchać, ale jak to w życiu jest zawsze: nie ma nic za nic. Ksiądz lubił sobie posłuchać z chłopakami muzyki, ale zawsze wybierał sobie jednego, który czas uczty muzycznej musiał przesiedzieć mu na kolanach i cierpliwie znosić jego (teraz to można oficjalnie nazwać) molestowanie. Zanim pierwsza płyta się skończyła, ksiądz Stanisław wstawał, wychodził do łazienki, a po jakimś czasie wracał i można było dalej słuchać sobie prawie normalnie, bo oczywiście, już na spokojnie trwała również dyskusja na tematy religii. Taka też była moja inicjacja w nauce tajników Wiary Chrześcijańskiej w wydaniu Kościoła Katolickiego obrządku Rzymskokatolickiego. Ale byłem w tej nauce mocno opóźniony, bo koledzy i koleżanki uczęszczali wtedy do czwartej klasy. Ja jako "zagubiona owieczka" w sensie ekumenicznym byłem pożądanym kąskiem dla księdza, bo mógł poprzez nawrócenie mnie, w jakiś sposób w oczach Pana Boga odkupić swoje winy. Toteż sporo rozmawialiśmy, bardzo mnie zachęcał i w końcu dałem się namówić na uczestniczenie w lekcjach razem ze swoimi rówieśnikami, a zaległe lata miałem w systemie eksternistycznym zaliczyć do końca tamtego roku szkolnego.  Moja Pierwsza Komunia miała odbyć się w dniu rozdania świadectw ukończenia czwartej klasy.  Pierwsza wizyta u niego w domu zakończyła się po mniej więcej trzech płytach i przynajmniej ja, wyszedłem obładowany spora ilością książek do przeczytania.

Potem poszło wszystko zgodnie z ustalonym harmonogramem i z takim początkiem, dotarłem do otrzymania wszystkich "cywilnych" sakramentów. Zapędy księdza kończyły się w zasadzie na wieku "obiektu" trzynaście - czternaście lat i dalej mieliśmy spokój... Ale pamięć "brudnego początku" pozostała.
Potem w miarę upływu lat do tamtych wspomnień co i raz doświadczałem jawnego dysonansu pomiędzy tym co słychać było z ambony i tego co ci głosiciele robili. Tak księża jak i zakonnice. Nie działało to na moje poczucie wiary budująco, tym bardziej, że pracowałem w firmie która zajmowała się remontami kościołów, plebanii i innych obiektów sakralnych i miałem na co dzień z nimi do czynienia. Nasłuchałem się i napatrzyłem wystarczająco do napisania grubej książki, jakie podejście do swojego powołania mają księża, a drugiej - zakonnice. Nie będę się teraz wdawał w szczegóły. Może kiedyś... smile

Tak jakiś czas trwałem w "wierzący - niepraktykujący"  i nie mający potrzeb duchowych. Moje przejścia z Marysią w którymś momencie spowodowały krótki powrót do systematycznych praktyk, ale podczas spaceru z dzieciakami po Starym Mieście, którejś soboty natknąłem się na grupę młodych ludzi obu płci, kolorowo ubranych, z jakimś dziwnym, białym "zdobieniem" na czole i nosie, którzy grali na dziwnych dla mnie wtedy instrumentach i wyśpiewywali coś w stylu arekryszna!, arakryszna!. Pamiętałem ten motyw, chyba z płyty "Hair" i to zwróciło moja uwagę. Podszedłem wtedy do nich, a oni wręczyli mi ulotkę z zaproszeniem na spotkanie i degustację potraw kuchni wedyjskiej...
(chyba będzie znowu opowieść w odcinkach smile smile )

cdn

Poszedłem na spotkanie. Oprócz mnie, było sporo osób. Zaczęło się od momentu kiedy wszystkie miejsca zapełniły się, potem była chwila ciszy, powitane i zaczął się wykład pogadanka. Co zapamiętałem? wtedy niewiele, masa nowych słów, za którymi pojęcia zaczęły pojawiać się dużo później. Najważniejsze co do mnie wtedy dotarło to REINKARNACJA I KARMA.

Pojęcie duszy występuje też w Chrześcijaństwie, ale jest ono dość enigmatycznie wytłumaczone, natomiast podkreślane jest pojęcie ciało.  Ciało=człowiek, który ma duszę. Rola duszy nie jest dokładnie sprecyzowana. Po śmierci ciała idzie do nieba, czyśćca, lub do piekła... Przed końcem Świata odzyska ciało, czyli człowiek zmartwychwstanie.
Z pierwszego i kolejnych wykładów zrozumiałem, że oni inaczej to tłumaczą. Dusza jest energia naczelną, jest nieśmiertelna, a ciało stanowi dla niej "ubranie" w jakim występuje w tym Świecie i podczas swojego życia "zbiera" KARMĘ. Zła KARMA = gorsza jakość następnego ciała i wszystkiego co z nim się wiąże. Bardzo zła KARMA = w następnym wcieleniu otrzymujesz ciało zwierzęcia. Ogrom złej KARMY = w następnym wcieleniu otrzymujesz postać roślinną... Jak się ustrzec złej KARMY? 
1. Przede wszystkim nie można bezpośrednio samemu zabijać ludzi i zwierząt, jak również pośrednio, poprzez jedzenie mięsa. Można używać ciała zmarłego zwierzęcia do produkcji przedmiotów użytkowych bez pogarszania swojej karmy. Ciało zmarłego człowieka należy skremować, aby nie stało się domem dla dusz demonicznych.
2. Należy wyzbyć się wszelkich używek i nałogów.  One prowadzą do kumulowania złej karmy poprzez uzależnienie ciała od używek pogarszamy jego kondycję, a powinniśmy o nie dbać.
3. Wyrzeczenie się złego seksu. Każdy seks jest zły, nawet w małżeństwie, jest jak używka i nałóg. Dozwolony jest tylko seks małżeński, bez obciążeń karmicznych, ale wyłącznie w celu prokreacji.
4. Dbanie o kondycję ciała. Codzienne obmywanie ciała zimna wodą rano i wieczorem. Odżywianie się wyłącznie produktami poświęconymi wcześniej Krysznie (prasadam), z zachowaniem diety wegetariańskiej. Z produktów odzwierzęcych, dozwolone jest tylko mleko i produkty z niego. Medytacja co najmniej dwie godziny dziennie, po godzinie rano i wieczorem. Medytacja polegająca na powtarzaniu Świętych Imion bogów (Mahamantra): Kryszna i Rama, brzmi to dokładnie tak:
Hare Kryszna, Hare Kryszna,
Kryszna, Kryszna, Hare, Hare
Hare Rama, Hare Rama
Rama, Rama, Hare, Hare...
Powtarzanie tych słów w szybkim tempie powoduje wywołanie pozytywnych wibracji oczyszczających duszę...
https://www.youtube.com/watch?v=ZxbMvM3WsZo

Niby tylko tyle, ale aż tyle... I tak:
1. Nie byłem w stanie zrezygnować ze schabowego... No po prostu nie i koniec...
2. Palę od życia płodowego, z małą dwunastoletnią przerwą na dzieciństwo, gdzie było by to brzemienne w skutkach dla mojego rozwoju... Z tego nie potrafię zrezygnować... Próbowałem, nigdy się nie udało... Alkohol i inne używki - spokojnie daję sobie bez nich radę...
3. No w zasadzie bez komentarza... smile
4. Żeby spożywać prasadam musiał bym się wyprowadzić do świątyni, ale ważne jest jeszcze nie zachowania zasady z punktu 1. Najlepiej wychodziło mi medytowanie...
No i tak wyszło, że Bhaktą nie zostałem smile

cdn...

710 Ostatnio edytowany przez O'kruszynka (2015-04-18 22:06:35)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

wpadam tylko jednym okiem, bo zgryzłam paznokcie oglądając Grand Prix Żużlowe i... właśnie odwołują ciąg dalszy zawodów! Ech ech ech!
nie śmiem prezentować się w Kafejce bez paznokci...

Aurorko tylko Twe ciasto dziś mnie pocieszyć zdoła...
chyba że grzanym winem zaleję żużlowy zawód sad

711

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:
Przyszłość napisał/a:

Witam wszystkich w nowej lokalizacji pachnącej kawą smile
Ja, jako niskociśnieniowiec będę tu zaglądać.


Starr, widzę, że się rozwijasz...cudownie big_smile

Masz stałe zaproszenie i równie stałe, honorowe miejsce w tej kafejce smile

Wielkie dzięki starr smile
Myślę, że będę wpadać ukradkiem do Twojej kafejki, aby posłuchać Twoich historii, które tak delikatnie snujesz oraz przysłuchiwać się rozmowom innych gości smile
Serdecznie pozdrawiam.

712

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
starr napisał/a:

Poszedłem na spotkanie. Oprócz mnie, było sporo osób. Zaczęło się od momentu kiedy wszystkie miejsca zapełniły się, potem była chwila ciszy, powitane i zaczął się wykład pogadanka. Co zapamiętałem? wtedy niewiele, masa nowych słów, za którymi pojęcia zaczęły pojawiać się dużo później. Najważniejsze co do mnie wtedy dotarło to REINKARNACJA I KARMA.

Pojęcie duszy występuje też w Chrześcijaństwie, ale jest ono dość enigmatycznie wytłumaczone, natomiast podkreślane jest pojęcie ciało.  Ciało=człowiek, który ma duszę. Rola duszy nie jest dokładnie sprecyzowana. Po śmierci ciała idzie do nieba, czyśćca, lub do piekła... Przed końcem Świata odzyska ciało, czyli człowiek zmartwychwstanie.
Z pierwszego i kolejnych wykładów zrozumiałem, że oni inaczej to tłumaczą. Dusza jest energia naczelną, jest nieśmiertelna, a ciało stanowi dla niej "ubranie" w jakim występuje w tym Świecie i podczas swojego życia "zbiera" KARMĘ. Zła KARMA = gorsza jakość następnego ciała i wszystkiego co z nim się wiąże. Bardzo zła KARMA = w następnym wcieleniu otrzymujesz ciało zwierzęcia. Ogrom złej KARMY = w następnym wcieleniu otrzymujesz postać roślinną... Jak się ustrzec złej KARMY? 
1. Przede wszystkim nie można bezpośrednio samemu zabijać ludzi i zwierząt, jak również pośrednio, poprzez jedzenie mięsa. Można używać ciała zmarłego zwierzęcia do produkcji przedmiotów użytkowych bez pogarszania swojej karmy. Ciało zmarłego człowieka należy skremować, aby nie stało się domem dla dusz demonicznych.
2. Należy wyzbyć się wszelkich używek i nałogów.  One prowadzą do kumulowania złej karmy poprzez uzależnienie ciała od używek pogarszamy jego kondycję, a powinniśmy o nie dbać.
3. Wyrzeczenie się złego seksu. Każdy seks jest zły, nawet w małżeństwie, jest jak używka i nałóg. Dozwolony jest tylko seks małżeński, bez obciążeń karmicznych, ale wyłącznie w celu prokreacji.
4. Dbanie o kondycję ciała. Codzienne obmywanie ciała zimna wodą rano i wieczorem. Odżywianie się wyłącznie produktami poświęconymi wcześniej Krysznie (prasadam), z zachowaniem diety wegetariańskiej. Z produktów odzwierzęcych, dozwolone jest tylko mleko i produkty z niego. Medytacja co najmniej dwie godziny dziennie, po godzinie rano i wieczorem. Medytacja polegająca na powtarzaniu Świętych Imion bogów (Mahamantra): Kryszna i Rama, brzmi to dokładnie tak:
Hare Kryszna, Hare Kryszna,
Kryszna, Kryszna, Hare, Hare
Hare Rama, Hare Rama
Rama, Rama, Hare, Hare...
Powtarzanie tych słów w szybkim tempie powoduje wywołanie pozytywnych wibracji oczyszczających duszę...
https://www.youtube.com/watch?v=ZxbMvM3WsZo

Niby tylko tyle, ale aż tyle... I tak:
1. Nie byłem w stanie zrezygnować ze schabowego... No po prostu nie i koniec...
2. Palę od życia płodowego, z małą dwunastoletnią przerwą na dzieciństwo, gdzie było by to brzemienne w skutkach dla mojego rozwoju... Z tego nie potrafię zrezygnować... Próbowałem, nigdy się nie udało... Alkohol i inne używki - spokojnie daję sobie bez nich radę...
3. No w zasadzie bez komentarza... smile
4. Żeby spożywać prasadam musiał bym się wyprowadzić do świątyni, ale ważne jest jeszcze nie zachowania zasady z punktu 1. Najlepiej wychodziło mi medytowanie...
No i tak wyszło, że Bhaktą nie zostałem smile

cdn...

z niecierpliwością będę czekała, aż dojdziesz do I-Ching......bo to moja bajka smile
jak będziesz zaczynał daj znać, uderzę w gong

713

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
annaJo napisał/a:

/.../
z niecierpliwością będę czekała, aż dojdziesz do I-Ching......bo to moja bajka smile
jak będziesz zaczynał daj znać, uderzę w gong

Uderz w gong... smile
Ale I-Ching już wtedy funkcjonował w mojej świadomości i to dobre kilka lat. Co prawda, było to wydanie z drugiego obiegu, druk na powielaczu spirytusowym, jakość papieru tragiczna, jak to przebitka, ale dla mnie miała wartość wyroczni. I tak go traktowałem, również jak skarb. Był tylko mój...A tak na prawdę było to tłumaczenie z angielskiego wydania w jakimś brukowcu. Wyglądało to mniej więcej tak: heksagram - znaczenie. Ale... to dzięki niemu wyjechałem i poznałem Marysię. To dzięki niemu, dałem jej szansę na powrót związku... To dzięki niemu przeżyłem wszystko to, co opisałem... A tak na prawdę, to przecież były moje decyzje.

Potem pojawiło się wydanie tłumaczenia Oskara Sobańskiego. Oba wydania różniły się w sposób istotny. Pierwsze było niczym horoskop, a to późniejsze, dużo dokładniejsze i precyzyjnie wyjaśniające znaczenie każdego heksagramu, trigramu i każdej linii w trigramie. Mam je do dziś, ale nie korzystam już z jego mądrości...

714 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-19 00:39:09)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)
Starr napisał/a:

Co prawda z mlekiem jestem pokłócony od wielu lat. Kiedyś je użyłem, a ono mi zaszkodziło, ale skoro inni piją, to na zdrowie!  A kawę z cynamonem, kardamonem, czekoladą i imbirem pijam z przyjemnością, lecz najczęściej parzoną po polsku... plujka w kubku

To ciekawe, bo przychodzę co wieczór do Twojej Kafejki, a sama kawy właściwie nie pijam. Zdarza mi się zaledwie kilka razy w roku i to wyłącznie dla towarzystwa. W tym roku wypiłam już dwie ;-))) Lubię zapach kawy, lubię ją przyrządzać dla kogoś, zwłaszcza w takiej tradycyjnej włoskiej makinetce. Właśnie wtedy jej aromat jest najbardziej wyrazisty, a zapach roznosi się po całym domu. Ekspresy do kawy mogą się przy niej schować.

Szkoda,  że nie pijasz mleka, Starr, bo moją jesienno-zimową specjalnością są gęste czekolady na gorąco z różnymi dodatkami: kruszonymi migdałami, orzechami, krokantem, malinami?
Nawet nie wiesz, co tracisz ;-))), ale może Twoi goście będą reflektować?

annaJo napisał/a:

Auroro, czy polukrujesz ciasto w esy floresy?
A może jutro takie upieczemy razem https://www.youtube.com/watch?v=qGkq9tiCENY ? Mam sliwki w zamrażalniku.

Ciasto jest już gotowe. Zapraszam. Mocno pachnie cytryną. Nawet się udało. Próbowałam. Nadal żyję ;-)

Co do wypieków, to muszę zdradzić Wam moją niechlubną tajemnicę. Gotuję, smażę, duszę i piekę dopiero od 5 lat. Wcześniej robiły to za mnie dobre duchy, napełniając lodówkę pysznościami ;-)

Kiedy poznałam mojego Ukochanego, który dobrze radził sobie w kuchni, a była to kuchnia śródziemnomorska, rozpieszczał mnie nieprzyzwoicie, właściwie to dla niego rozpoczęłam swą edukację kulinarną, bo sprawiało mi ogromną radość, gdy prosił o dokładkę, tego czego nie udało mi się zwęglić ;-)

Tak więc pomaleńku i nie bez częstych wizyt strażaków, nauczyłam się absolutnych podstaw sztuki kulinarnej. W ostatnim czasie moimi największymi osiągnięciami były właśnie różne ciasta. Ale generalnie kuchnia, nadal jest dla mnie pełna zagadek, choć mam już w rodzinie fanów moich kulinarnych produkcji, gotowych na dalsze eksperymenty?
Dziękuję Ci AnnoJo za propozycję wspólnych wypieków. Dotychczas piekłam ciasta tylko ze świeżymi owocami, takimi mrożonymi ? jeszcze nie, więc chętnie się nauczę.

715 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-04-19 00:40:59)

Odp: Moje zdrady (Netkafejka)

Nostalgiczny Excop...

Pierwszy raz się spotykam z taką Twoją aurą, Excop. Czuję ten spleen i oczyma wyobraźni widzę Cię przy kawiarnianym stoliku rozprawiającego o sekretach tego świata. Fajne musiały być te godziny "wyrwane z huraganu" dnia, aż chciałabym usiąść i przysłuchiwać się temu, o czym mówisz...

Myślę, że we wszystkich nas, O'Kruszynka obudziła dziś taką nutkę melancholii...Jednak ja, podobnie jak Starr nie miałam ulubionej kafeterii, i to nie tylko z powodu nie picia kawy, ale i czasu wypełnionego zupełnie innymi zajęciami. Dopiero teraz odrabiam zaległości i poznaję takie miejsca i ich klimat.

Posty [ 651 do 715 z 15,189 ]

Strony Poprzednia 1 9 10 11 12 13 234 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Moje zdrady (Netkafejka)

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024