Wystaw tę swoją pannę na allegro BCM
Otwieram oczy, spogądam na zegarek, była 4:48, a moja ukochana znowu ryczy, próbuje mnie policzkować i maniakalnie powtarza, że na pewno jej nie kocham i ona po prostu nie może ze mną być. Siłą próbowałem ją uspokoić, bo bardzo zależało jej, żeby na leżąco kopnąć mnie między nogi i powiedziałem pół żartem: "Uspokój się. Chyba zapomniałaś wziąć tabletki, bo z Twoją głową nienajlepiej". I to był gwóźdź w jej serduszko, bo kazała mi "wyp******ac", bo nie może patrzeć na moją "mordę". Znów z ironią powiedziałem, że przecież jest ciemno i i tak dokładnie nie widzi i postanowiłem jeszcze sobie pospać - to irracjonalne, żebym o 5 nad ranem się ubierał i szedł kawałek do siebie. O 7 zadzwonił budzik. Co ciekawe, "moja dziewczyna" jak gdyby nigdy nic zapytała mnie, czy chcę herbatę i czy może iść pierwsza do łazienki. Nie odezwałem się słowem, tylko na spokojnie się ubrałem i wyszedłem. Jak zamknąłem drzwi od mieszkania to otworzyła okno i wykrzyczała "I tak właśnie mnie kochasz, właśnie tak, ja p*****lę", oczywiście rycząc przy tym niesamowicie.
To mój ulubiony fragment
Uśmiałam się serdecznie.
Dziewczyna jest zdecydowanie nieprzeciętną, ale Ty także jesteś niezwyczajny. Pasujecie do siebie jak ulał.byle tylko sytuacja dalej nie eskalowała.
Ja sobie to chyba nawet gdzieś skopiuje na dysk, gdyby przypadkiem kiedyś moderacja postanowiła usunąć temat.
Dziewczyna jest nieprzeciętna to fakt, ale autor ma niezły talent kabaretowy
To bije nawet temat Cichego. Tam tez jest kabaret, ale autor opisuje to w tonie tragedii antycznej, tu jest więcej śmiechu i lekkości.
<I like>
69 2015-03-13 20:28:10 Ostatnio edytowany przez Miecz_Obosieczny (2015-03-13 20:33:40)
Ona jest naprawdę ładniutka, jeszcze bym na niej zarobił na jakieś BMW E65 czy coś Dziękuje za propsy, ale raczej to nie rozwiążę mojego problemu, tzn. nie widzę tu żadnej wskazówki. A tak prawdę mówiąc, gdyby ona naprawdę mnie chciała mnie zostawić, to już we wtorek by to zrobiła. Tylko teraz zastanawiam się, czy to kolejna manipulacja, abym za nią latał, czy naprawdę ma tak zwichrowany dekiel, żeby najpierw się do mnie tulić, a potem kazać mi wypierdalać. Fakt faktem, mam poczucie winy, że tak się stało, jednak bądźmy szczerzy. To tylko o niej świadczy, że po cichu weszła do mojego pokoju i pierwsze co zrobiła, to zaczęła czytać moje prywatne wiadomości. Wczoraj coś tam mamrotała, że wyśle je nawet do moich rodziców, żeby wiedzieli, jakim gnojem jestem, więc chyba zrobiła sobie ich zdjęcie, nie wiem...
Aha, również wczoraj wieczorem jak rozmawialiśmy to cały czas powtarzała, że nie wierzy, że wypisywałem o niej takie rzeczy (choć nic strasznego tam nie było, naprawdę) i mówi tak:
Ona: "Ale ja Ci już na słowo nie uwierzę. Musisz coś wykombinować, ja sobie z tym nie poradzę..."
Ja: "No ale czego Ty ode mnie oczekujesz?"
Ona: "Nie wiem. Ty masz wiedzieć"
Ja: "Masz może kartkę A4?"
Ona: "Co?"
Ja: "No skoro na słowo nie uwierzysz, to możemy sporządzić małe pismo"
Ona: "Nie wierze, że jesteś aż takim ch...em" (płacz)
Może założę bloga...
Edit: Elle88, podrzuć linka jak możesz. Chętnie sobie poczytam. Właśnie otwieram piwko, pizza już jedzie. Moja dziewczyna także już jedzie, ale do swojego domu. Aż mam ciarki na plecach jak pomyślę, jaką ona szopkę odstawi przed swoimi rodzicami. A z jej mamą miałem dobry układ... Ona nawet nie musi nic mówić, wystarczy na nią spojrzeć. Wejdzie do domu i się rozpłacze, przedstawiając siebie jako dobrą, kochającą i kruchą osóbkę, a mnie jako potwora, który jej przecież nie kocha i tylko ją krzywdzi.
Ja nie mogę czytać tego forum w pociągu, bo ludzie mnie biorą za wariata jak wybucham śmiechem na cały przedział .
Ja nie mogę czytać tego forum w pociągu, bo ludzie mnie biorą za wariata jak wybucham śmiechem na cały przedział .
Czytaj czytaj, ja bym się do takiego faceta dosiadła i zapytała z czego się tak chichra
Już jakiś czas temu zauważyłem pewną zależność - kiedy się widzimy (a z racji studiów jest to 5 dni w tygodniu; mieszkamy razem) jest wszystko w miarę ok. G (tak ją nazwijmy) jest bardzo emocjonalna, szybko się denerwuje, ale wystarczy ją przytulić, pocałować i wszystko jest w porządku. Schody zaczynają się dopiero jak się nie widzimy. G nie rozumie, że sobota jest moim jedynym, pełnym wolnym dniem w tygodniu i niekoniecznie mam ochotę spędzać go z nią. Robi mi awantury, celowo milczy, non stop coś sugeruje, żebym tylko się z nią spotkał, bo "ja Cię tak mocno kocham, jesteś moim całym światem i bez Ciebie nie wytrzymam". Nawet niedawno, jak przez 3h nie napisałem do niej SMSa zrobiła mi jazdę, że "Ty radzisz sobie beze mnie, masz mnie gdzieś. Nie piszesz, nie dzwonisz. Ja bym tak nie mogła...". Sytuację jakoś udało mi się częściowo załagodzić, ale jak powiedziałem wprost, że na sobotę, albo piątek wieczorem umówiłem się z kolegą, to powiedziała mi, że albo koledzy, albo ona. A jak mi się coś nie podoba, to ona zacznie umawiać się wieczorami z kolegami i zobaczymy, czy będzie mi fajnie... Wydaje mi się to na tyle irracjonalne, że aż nikomu o tym nie powiedziałem i spotykam się z nimi "w tajemnicy", oczywiście non stop smsując z moją 'zazdrosną' dziewczyną.
Widocznie macie różne potrzeby i tyle.
Dziękuje za propsy, ale raczej to nie rozwiążę mojego problemu, tzn. nie widzę tu żadnej wskazówki.
Chłopie, ale co tu za wskazówki dawać.
Przecież Wy jesteście dla siebie stworzeni -'od razu widać, że wszystkie Wasze talenty rozkwitają przy drugim.
Ona jest temperamentna, Ty trochę wariat, ale na luzie - dotrzecie się albo zabijecie
To jakiś troll?
Mam teorię, że zaczęła sobie z tobą robić takie jazdy jak się zaangażowałą emocjonalnie. Przestała sobie radzić gdy pojawiły jej się silne uczucia, których nie może stolerować. Specjalnie więc nie przejmował bym się "zerwaniami" (i tak wróci), bardziej martwiłbym się banami na seks bo to dokuczliwe w młodym wieku - niedobrze, że może dłużej bez ciebie wytrzymać - może jej przejść to w stan chroniczny.
Jakaś szansa dla ciebie aby nie zamęczyć się, to wypracować całkowity, niewzruszony, niepodważalny dystans do tego. Jeśli się tego nauczysz, to ty nie będziesz się męczył, a ona nie widząc żadnej skuteczności swoich jazd albo przekroczy wszelkie granice i sam będziesz chciał zerwać - albo zmądrzeje i odpuści. IMHO jej bardzo na tobie zależy, ale na razie rozumie to tak że "chce cię mieć dla siebie" a nie "chce być z tobą". Za głupia na to drugie - za bardzo niedojrzała.
Jeśli się mylę stracisz mniej niż myślisz, bo przecież - ile można.
Tak na serio, chociaż rozsądny głos w Benny hillu zakrawa na żart sam w sobie.
Ale.
Ona ma stuprocentową pewność, że jej nie zostawisz.Z tego wynika świadomość, że może robić wszystko.
I robi.Bo zasada jest taka: pomóc nie pomoże, ale spróbować warto.
Że jest ładniutka wierzę.W końcu musi być jakiś powód dlaczego z nią jesteś.Jeden chociaż.
Kolego, spełniłeś się jako facet - każdy ma w swoim celu dziabać jak najbliżej 10-ki. To jak w darta.
Przy okazji wzmocniłeś swój charakter. Teraz możesz poszukać sobie wartościowej kobiety, której nie będziesz musiał tak intensywnie wychowywać.
Ta dziewczyna dała Ci to co najcenniejsze - dupy i oraz wzmocniła w Tobie mężczyznę - silnego psychicznie i stabilnego emocjonalnie.
Kooralik tak to możesz pisać do człowieka, który nie miałby problemów z odejściem od niej. Autor jest ewidentnie zależny od tej całej zabawy w związek, teatr, gry aktorskiej tej panny.
Jakiś wysyp tych niedojrzałych, roszczeniowych i wulgarnych kobiet po wątkach.
Ona ma 5 lat emocjonalnie, a Ty chyba nie masz wyboru, by móc być z kimś kto będzie Cię szanował.
Gdyby faceci mieli jaja i potrafili się postawić to znaczna część tych histerii szybko by zniknęła.
To jej zachowanie to zwyczajna pokazówka żebyś jej nie zostawił.. Pytanie co Ty z tym zrobisz.
Jeśli ulegniesz to po Tobie, bo regularnie będzie urządzała Ci takie " jazdy". A Ty ze strachu nie odejdziesz.. nie można dać się tak szantażować.
Nie chce chodzić na zajęcia to nie jej sprawa nie Twoja. Pije na umór dorosła jest..
Sam fakt, że pojechała do rodziców.. gdyby była taaaaaka załamana to by siedziała w mieszkaniu studenckim i nosa by nie wyściubiła z domu, a skoro pojechała to to tylko gra nic więcej..
Nie daj się w to wciągnąć, bo się nie uwolnisz od niej.
Aaa.. i taka rada od starszej koleżanki, nie wiem jak się zabezpieczacie, ale jeżeli JESZCZE uprawiasz z nią seks to zadbaj o prezerwatywę, nawet jeśli dziewczyna bierze tabletki etc. bo za kilka tygodni wyjedzie Ci z tekstem, że jest w ciąży nie zdziwiłoby mnie to ani trochę, bo to klasyka w przypadku takich zdesperowanych dziewczyn.
To jej zachowanie to zwyczajna pokazówka żebyś jej nie zostawił...
Nie. To jej zachowanie jest niekontrolowane w momencie przypływu negatywnych emocji. Poczuła się zdradzona, fakt, zachowuje się jak histeryczka poziom hard, ale też poczułabym, że ktoś wymierza mi policzek pomysłami na zainteresowanie się inna dziewczyną za jakiś czas. Podejrzewam, że bardzo mocno Cię kocha, bo przecież dlaczego nie? wiele symptomów na to wskazuje, choćby ten szał i niekontrolowany płacz, nie da się az tak mocno grać emocji, bo ich tutaj ewidentnie za dużo jest.
Drogi autorze, Twoja dziewczyna oczekuje czegoś wiecej niz słow " o co teraz chodzi?" bądź " czego ode mnie oczekujesz?" co to za jakies teksty z dupy? chyba sam nie wiesz, czego Ty od niej oczekujesz, bo nazwanie jej kretynką w którymś tutaj poście pokazało, że to o Tobie świadczy z kim jesteś. Czyli wychodzi na to, że kij ma dwa końce i jesteście siebie warci.
Raczej ona zdesperowana to nie jest, ma pewne zaburzenia, które są czymś spowodowane, nie chce gdybać, ale chyba warto byłoby się zastanowić nad tym, jakie jest tego źródło, a najczęściej źródlem jest dziecinstwo i dom.
Fakt autor sam też nie zachowuje się w porządku nazywając ją kretynką..
Jednak gdyby chciała sobie coś zrobić to by zrobiła, nie mówiąc nikomu, a skoro tego nie robi to dla mnie zwykła pokazówka.
Dużo jestem w stanie zrozumieć, ale moim zdaniem to nadal pokaz zwłaszcza, że partner reaguje na ten jej teatr, więc ona gra dalej..
Gdyby nie było reakcji z jego strony, to te jej histerie nie miały by sensu, a skoro on na to reaguje to ona posuwa się dalej, angażując w to chociażby koleżankę.
Z jednym się zgodzę, że z pewnością ma jakieś zaburzenia i potrzebny to jej jest psycholog albo psychiatra.
Rozumiem ( tzn nie rozumiem ), że gdzieś tam nie lubi jego wyjść z kolegami, bo dużo kobiet ma z tym problem, ale na Boga ona wymusza na nim zerwanie kontaktów z własną matką!! A już totalnie w głowie mi się nie mieści, że autor się na to godzi i kombinuje co zrobić żeby nie pojechać z mamą na wakacje. Uważam, że to najgorsze co może zrobić. Bo bez względu z jakiego powodu nie pojedzie to dla niej będzie to jasny komunikat, że jej słucha i może na nim wymuszać takie rzeczy..
Mój obecny facet ma 30 lat od dawna jest już samodzielny i niezależny, a mimo to NADAL kilka razy w roku odwiedza rodziców, którzy mieszkają za granicą i jakoś wcale nie uważam tego za anomalie.
Jakiś arab kiedyś odkrył, że kobieta w ten sposób testuje zaangażowanie mężczyzny, lub jako niedojrzała (rodzice nie dali poczucia bezpieczeństwa) krzywdzeniem próbuje uzależnić go od siebie.
Ciekawa historia którą opisałeś, przechodziłem to samo praktycznie.
Z tym że ja pisałem z koleżanką, wysłałem jej link aby mi coś tam "polajkowała" bo brałem udział w konkursie. Ona odpisała że za to to musimy się piwka napić czy coś, to odpisałem że nie ma problemu.
Moja ex pewnego dnia do mnie że chce mi przejrzeć wiadomości na fejsie, powiedziałem że stanowczo nie. No to wiadomo, znasz ten typ kobiety, foch, że pewnie ją zdradzam bo nie chcę pokazać. W końcu jej pokazałem, przeglądała WSZYSTKIE WIADOMOŚCI aż trafiła na tą jedną i było tak samo żebym się wynosił, że ją zdradzam itp, płaszczyłem się przed nią mówiąc że tak nie było. W końcu się wkurzyłem i wyszedłem z jej mieszkania to wybiegła za mną i tak samo się mi rzuciła na szyję itp. Myślałem że będzie ok, ale ona (Ten typ kobiety) jak już było długo bez kłótni to nagle sobie przypomniała o tej rozmowie i robiła mi awantury.
Trafiliśmy na ten sam typ kobiety, nawet jeśli do niej wrócisz, to ona będzie wyciągała ten syf (w twoim przypadku ze podoba Ci się inna dziewczyna i że niby "jej nie kochasz") i będzie Ci z tego powodu robić awantury i uwierz mi że tak będzie.
Ja na twoim miejscu bym to wszystko zakończył, nie wierzę w to że się zmieni, ale to jest twoje życie i tak zrobisz co zechcesz.
Według mnie będziesz się tylko męczył w tym całym "związku", chyba ze lubisz takie traktowanie to to jest kobieta dla Ciebie.
86 2015-03-14 16:58:26 Ostatnio edytowany przez Miecz_Obosieczny (2015-03-14 16:59:22)
Mam teorię, że zaczęła sobie z tobą robić takie jazdy jak się zaangażowałą emocjonalnie. Przestała sobie radzić gdy pojawiły jej się silne uczucia, których nie może stolerować. Specjalnie więc nie przejmował bym się "zerwaniami" (i tak wróci), bardziej martwiłbym się banami na seks bo to dokuczliwe w młodym wieku - niedobrze, że może dłużej bez ciebie wytrzymać - może jej przejść to w stan chroniczny.
Jakaś szansa dla ciebie aby nie zamęczyć się, to wypracować całkowity, niewzruszony, niepodważalny dystans do tego. Jeśli się tego nauczysz, to ty nie będziesz się męczył, a ona nie widząc żadnej skuteczności swoich jazd albo przekroczy wszelkie granice i sam będziesz chciał zerwać - albo zmądrzeje i odpuści. IMHO jej bardzo na tobie zależy, ale na razie rozumie to tak że "chce cię mieć dla siebie" a nie "chce być z tobą". Za głupia na to drugie - za bardzo niedojrzała.
Jeśli się mylę stracisz mniej niż myślisz, bo przecież - ile można.
Twoja teoria wydaje się całkiem prawdopodobna. Zrywała ze mną już 20 razy, więc to mnie nie zaskakuje, jednak zawsze "wracała" po max 2 dniach. Moim zdaniem ona nie odpuści. Największą zagadką jest dla mnie - dlaczego ona wybrała akurat mnie. Dlaczego MNIE męczy. Jak pisałem, jest naprawdę bardzo urodziwa i nie miałaby problemu ze znalezieniem sobie kogoś innego. Tak więc uważam, że jakbym twardo postawił granice, to po prostu by odeszła robiąc mi dodatkowo smród koło dupy, oczerniając mnie przed znajomymi, swoją rodziną i paniami z mięsnego
Tak na serio, chociaż rozsądny głos w Benny hillu zakrawa na żart sam w sobie.
Ale.
Ona ma stuprocentową pewność, że jej nie zostawisz.Z tego wynika świadomość, że może robić wszystko.
I robi.Bo zasada jest taka: pomóc nie pomoże, ale spróbować warto.
Że jest ładniutka wierzę.W końcu musi być jakiś powód dlaczego z nią jesteś.Jeden chociaż.
Mówisz, że ma pewność? Czasem jak się napiję, to mówi bardziej przystępnie i wnioskuje, że ona się właśnie obawia, że ją zostawię. Zresztą, tak prawdę mówiąc, potrafię być baaaardzo nieprzyjemny i cyniczny, jednak przed nią się hamuję i niezbyt daje jej odczuć, że mi zależy. I mam dwa powody
Kolego, spełniłeś się jako facet - każdy ma w swoim celu dziabać jak najbliżej 10-ki. To jak w darta.
Przy okazji wzmocniłeś swój charakter. Teraz możesz poszukać sobie wartościowej kobiety, której nie będziesz musiał tak intensywnie wychowywać.Ta dziewczyna dała Ci to co najcenniejsze - dupy i oraz wzmocniła w Tobie mężczyznę - silnego psychicznie i stabilnego emocjonalnie.
Po części się zgadzam. Ona mnie po prostu bardzo satysfakcjonuje (jako kobieta) i to niewątpliwy plus i moja korzyść, którą będę miał na całe życie. Jednakże, nie jestem z nią tylko i wyłącznie dla jej tyłka (może lepiej powiedzieć krocza ).
Jakiś wysyp tych niedojrzałych, roszczeniowych i wulgarnych kobiet po wątkach.
Ona ma 5 lat emocjonalnie, a Ty chyba nie masz wyboru, by móc być z kimś kto będzie Cię szanował.
Ja tam dawałem jej 12 lat, ale jestem nieobiektywny i pewnie idealizuje
To jej zachowanie to zwyczajna pokazówka żebyś jej nie zostawił.. Pytanie co Ty z tym zrobisz.
Jeśli ulegniesz to po Tobie, bo regularnie będzie urządzała Ci takie " jazdy". A Ty ze strachu nie odejdziesz.. nie można dać się tak szantażować.
Nie chce chodzić na zajęcia to nie jej sprawa nie Twoja. Pije na umór dorosła jest..
Sam fakt, że pojechała do rodziców.. gdyby była taaaaaka załamana to by siedziała w mieszkaniu studenckim i nosa by nie wyściubiła z domu, a skoro pojechała to to tylko gra nic więcej..
Nie daj się w to wciągnąć, bo się nie uwolnisz od niej.Aaa.. i taka rada od starszej koleżanki, nie wiem jak się zabezpieczacie, ale jeżeli JESZCZE uprawiasz z nią seks to zadbaj o prezerwatywę, nawet jeśli dziewczyna bierze tabletki etc. bo za kilka tygodni wyjedzie Ci z tekstem, że jest w ciąży
nie zdziwiłoby mnie to ani trochę, bo to klasyka w przypadku takich zdesperowanych dziewczyn.
Co do jeżdżenia do domu - ślepa uliczka. Odkąd studiujemy co tydzień, bez żadnego wyjątku wracamy do domu na weekend. Tylko zawsze jeździmy razem moim samochodem. Teraz, nie pierwszy raz zresztą, wyszedłem na ......., bo biedactwo zamiast jechać ze mną o 13 i być w domu na obiad, musiała czekać do 18 by w domu być w okolicach godziny 21. Bankowo wygadała matce jaki beznadziejny jestem, bo "wyrwałem jej serce". W czwartek mówiła, że gdyby ktoś powiedział o mnie złe słowo, to by go zajebała i zrobiłaby dla mnie wszystko (a finału na twarz nigdy nie chciała, kłamliwa istota - tak btw.), a ja jej wyrządziłem taką potworną krzywdę. Nawet powiedziała, że lepiej byłoby, gdybym ją zdradził z jakąś koleżanką, bo z tym by sobie poradziła, ale z tym, że bezczelnie czytała moje wiadomości i się nadziała to już sobie nie radzi.
Niewiadomo2910 napisał/a:To jej zachowanie to zwyczajna pokazówka żebyś jej nie zostawił...
Nie. To jej zachowanie jest niekontrolowane w momencie przypływu negatywnych emocji. Poczuła się zdradzona, fakt, zachowuje się jak histeryczka poziom hard, ale też poczułabym, że ktoś wymierza mi policzek pomysłami na zainteresowanie się inna dziewczyną za jakiś czas. Podejrzewam, że bardzo mocno Cię kocha, bo przecież dlaczego nie? wiele symptomów na to wskazuje, choćby ten szał i niekontrolowany płacz, nie da się az tak mocno grać emocji, bo ich tutaj ewidentnie za dużo jest.
Drogi autorze, Twoja dziewczyna oczekuje czegoś wiecej niz słow " o co teraz chodzi?" bądź " czego ode mnie oczekujesz?" co to za jakies teksty z dupy? chyba sam nie wiesz, czego Ty od niej oczekujesz, bo nazwanie jej kretynką w którymś tutaj poście pokazało, że to o Tobie świadczy z kim jesteś. Czyli wychodzi na to, że kij ma dwa końce i jesteście siebie warci.
Raczej ona zdesperowana to nie jest, ma pewne zaburzenia, które są czymś spowodowane, nie chce gdybać, ale chyba warto byłoby się zastanowić nad tym, jakie jest tego źródło, a najczęściej źródlem jest dziecinstwo i dom.
Imo najsensowniejszy post. Wczoraj przed snem chodziły mi po głowie podobne pomysły - w sensie, że ona może kochać mnie aż za bardzo, tylko nie potrafi sobie z tym poradzić i próbuje mnie zatrzymać, zdominować i stłamsić dzikimi sposobami, bo panicznie boi się, że jej nie kocham, albo ją zostawię. Co do grania - wiele razy urządzała różne marne manipulacje i po prostu sam już nie wiem, kiedy odgrywa przedstawienie, a kiedy jest to na poważnie. Jednakże, ciągłe płakanie przez 2h bez przerwy było raczej prawdziwe. Aż koszulkę miałem mokrą.
Z drugiej strony - ja dalej nie widzę nic strasznie złego w tym, co tam pisałem. To było nie w porządku, ale bez przesady. Już pomijając ten aspekt, że po prostu brzydzę się osobami, które czytają cudzą korespondencję, gdybym dowiedział się, że ona coś takiego o mnie napisała, to pewnie obróciłbym to w żart i zapomniałbym o sytuacji po godzinie.
Może masz jakiś pomysł, czego ona może oczekiwać? Moim zdaniem, jeśli nadal chcę być ze mną, to jedynym wyjściem jest próba stopniowego zaufania mi na nowo. Nic innego się raczej nie wymyśli. Bez jej chęci nic się nie da. Niezbyt dobrze się z tym czułem, ale przeprosiłem ją za to, co napisałem. Obiecałem, że więcej czegoś takiego nie zrobię. Na co ona odpowiedziała mi, że nie uwierzy na słowo, umowy podpisać także nie chciała xD To co mogę jeszcze jej zaproponować?
Od wczoraj starałem się o tym nie myśleć. Poszedłem wcześnie spać, niczym niedźwiadek spałem 12h i jestem super wypoczęty. Ale i tak ciągle się zastanawiam, nerwowo sprawdzam telefon. Ona dalej robi jakieś podchody na fejsie. Dodam jedynie, że dla niej ten portal jest odzwierciedleniem życia, chyba nie kuma, że to TYLKO jakaś tam platforma internetowa. Tak więc odkąd wstałem dodała już ze dwie nowe fotki - niestety nie dałem lajka i po godzinie je usunęła. Pozapraszała do znajomych moje dwie koleżanki ze studiów, których nawet na oczy nie widziała. Lajkuje masowo zdjęcia koleżanek... Jakby chciała zwrócić moją uwagę. Jednak na razie nie mam zamiaru się do niej odzywać. Tutaj nie zgadzam się z moim kumplem, bo on uważa, że skoro mi zależy, to nawet powinienem teraz jechać do niej do domu i przepraszać. Ja jestem zdania, że jak damy sobie weekend na 'odpoczynek', to to tylko dobrze nam zrobi. Ciekawi mnie jak będzie dzisiaj wyglądać ta rodzinna impreza, na którą byłem zaproszony, ale nawet nie miałbym ochoty tam iść. Aha, dla mnie to także jest śmieszne, ale do tej pory nie usunęła statusu "w związku" ze mną na FB, nasze fotki także jeszcze są. A jak mnie zostawiała 20 razy, to zawsze w ciągu max 15 minut po kłótni wszystko kasowała i nawet parokrotnie usunęła mnie ze znajomych Teraz wszystko jest na swoim miejscu. Chciałbym z nią porozmawiać w niedzielę wieczorem, tylko nie mam pojęcia jaką "propozycję" jej przedstawić.
E: Pojawiły się nowe posty. Tylko wyjdę z psem na spacer, przeczytam i odpowiem.
Imo najsensowniejszy post. Wczoraj przed snem chodziły mi po głowie podobne pomysły - w sensie, że ona może kochać mnie aż za bardzo, tylko nie potrafi sobie z tym poradzić i próbuje mnie zatrzymać, zdominować i stłamsić dzikimi sposobami, bo panicznie boi się, że jej nie kocham, albo ją zostawię. Co do grania - wiele razy urządzała różne marne manipulacje i po prostu sam już nie wiem, kiedy odgrywa przedstawienie, a kiedy jest to na poważnie. Jednakże, ciągłe płakanie przez 2h bez przerwy było raczej prawdziwe. Aż koszulkę miałem mokrą.
Z drugiej strony - ja dalej nie widzę nic strasznie złego w tym, co tam pisałem. To było nie w porządku, ale bez przesady. Już pomijając ten aspekt, że po prostu brzydzę się osobami, które czytają cudzą korespondencję, gdybym dowiedział się, że ona coś takiego o mnie napisała, to pewnie obróciłbym to w żart i zapomniałbym o sytuacji po godzinie.
To nie jest miłość za bardzo. To obsesja, która stała się jej codziennością. Ona inaczej już nie może, ona oczekuje ciągłej Twojej uwagi, dawniej pisałam o tym w poście pewnego pana na tym forum, jak bede miala chwila to poszukam i Ci podeśle, gdyż ta sytuacja Twoja jest jota w jotę podobna do tamtej. Oczywiście, że nie udawała, zraniłeś ją do kości więc nie dziwota, że reakcja byla traumatyczna, szkoda mi jej, ja mialam dokladnie taki sam problem, doslownie.... ale pocieszę Cię, z tego da się wyjść. Tylko musi sama sobie uświadomić ten fakt. Poza tym, chamstwo jej wyrządziłeś pisaniem, że zainteresujesz się inną, to był dosłownie nóż w plecy. Nawet nie biorę pod uwagę okoliczności, że wyszpiegowała to, trudno, ale mogę podejrzewać, że coś nią kierowało, że to zrobiła, to znaczy, że to przeczuwała, kobiety działają intuicyjnie, dostała pstryczek w łeb i to zrobila i się nie myliła. Ja tak to widzę.
Może masz jakiś pomysł, czego ona może oczekiwać? Moim zdaniem, jeśli nadal chcę być ze mną, to jedynym wyjściem jest próba stopniowego zaufania mi na nowo. Nic innego się raczej nie wymyśli. Bez jej chęci nic się nie da. Niezbyt dobrze się z tym czułem, ale przeprosiłem ją za to, co napisałem. Obiecałem, że więcej czegoś takiego nie zrobię. Na co ona odpowiedziała mi, że nie uwierzy na słowo, umowy podpisać także nie chciała xD To co mogę jeszcze jej zaproponować?
A czego Ty byś teraz oczekiwał w tym momencie? poczekaj, chyba wiem. świętego spokoju, a ona wrecz przeciwnie, ona oczekuje teraz Twoich zapewnien, że cytuję " kotku wiem, jestem idiotą, lecz jestes dla mnie najwazniejsza, rozumiesz, pogubilem się bla bla" coś w ten deseń. Podpisać to sobie możesz kwitek na poczcie, a nie spisywac jakis dokument z własna kobieta, WTF ?! Przygotuj się na wypominanie i wracanie do tego w kazdej mozliwe sytuacji, niestety, słowa mają moc i to co powiedziałeś, zostanie w niej na baaaaardzo długo. Swoja droga, skoro masz bardzo urodziwą kobitę, to po kiego się interesujesz jakąś inną? co Ci to dało, że przykozaczyłeś przy kumplu? Twój kumpel to osoba z poza kręgu, która nie wie dokładnie co i jak, może w pewnym momencie stać się zlym doradcą a Ty bedziesz walił takie bledy, jak te z tym pisaniem o zainteresowaniu inną. Jednak uwazam, że mimo wszystko, coś w niej jest, co Cie trzyma kurczowo i to nie dupa, cipka czy wygląd, to właśnie ta jej charakterystyczność i to, że nie jest jak każda inna.
Od wczoraj starałem się o tym nie myśleć. Poszedłem wcześnie spać, niczym niedźwiadek spałem 12h i jestem super wypoczęty. Ale i tak ciągle się zastanawiam, nerwowo sprawdzam telefon. Ona dalej robi jakieś podchody na fejsie. Dodam jedynie, że dla niej ten portal jest odzwierciedleniem życia, chyba nie kuma, że to TYLKO jakaś tam platforma internetowa. Tak więc odkąd wstałem dodała już ze dwie nowe fotki - niestety nie dałem lajka i po godzinie je usunęła. Pozapraszała do znajomych moje dwie koleżanki ze studiów, których nawet na oczy nie widziała. Lajkuje masowo zdjęcia koleżanek... Jakby chciała zwrócić moją uwagę. Jednak na razie nie mam zamiaru się do niej odzywać. Tutaj nie zgadzam się z moim kumplem, bo on uważa, że skoro mi zależy, to nawet powinienem teraz jechać do niej do domu i przepraszać. Ja jestem zdania, że jak damy sobie weekend na 'odpoczynek', to to tylko dobrze nam zrobi. Ciekawi mnie jak będzie dzisiaj wyglądać ta rodzinna impreza, na którą byłem zaproszony, ale nawet nie miałbym ochoty tam iść. Aha, dla mnie to także jest śmieszne, ale do tej pory nie usunęła statusu "w związku" ze mną na FB, nasze fotki także jeszcze są. A jak mnie zostawiała 20 razy, to zawsze w ciągu max 15 minut po kłótni wszystko kasowała i nawet parokrotnie usunęła mnie ze znajomych
Teraz wszystko jest na swoim miejscu. Chciałbym z nią porozmawiać w niedzielę wieczorem, tylko nie mam pojęcia jaką "propozycję" jej przedstawić.
E: Pojawiły się nowe posty. Tylko wyjdę z psem na spacer, przeczytam i odpowiem.
Jakbym siebie widziała sprzed 3 lat, opisywałam pod wątkiem tego wspomnianego forumowicza, że mnie facet zostawil przez takie zachowanie i to było dla mnie jak kubeł zimnej wody na łeb. Dzieki temu co zrobil ja się ogarnęłam i stałam się dojrzalsza o te 3 -4 lata :> a wychodziłam z wieku lat 15, dalej pracuje na uzyskanie swojego prawdziwego wieku w sensie emocjonalnym, ale to nie jest proste. Ktos kto mial spieprzone dziecinstwo jest pokrzywiony na maksa i to nie jest takie proste w dzien czy dwa to wyprostować. Dodam, że moj facet do mnie wrocil i jestesmy dalej razem. On mnie zaakceptował, wie ze jestem świrem i furiatką i to akceptuje, ale on nauczył się jak ze mną postępować. Kwestia tego, że Ty musisz sobie uswiadomic, że masz doczynienia z osobą, ktora ma problem i to od ciebie zalezy, czy bedziesz z nią w tym trwał czy nie. Wg niej, jesteś jej celem i ofiarą, niestety tak jest. Wspomniales o tym, ze moglaby miec kazdego innego, owszem, lecz tak jak wspomnialam, jesteś jej celem, kimś kogo ona pożąda, inni ją nie obchodzą liczysz się Ty. Co wiecej, mozesz byc pewny, że Cię nie zdradzi, utnie sobie palec predzej niz mialaby wskoczyc do czyjego wyra.
88 2015-03-14 18:38:29 Ostatnio edytowany przez Miecz_Obosieczny (2015-03-14 19:05:16)
Fakt autor sam też nie zachowuje się w porządku nazywając ją kretynką..
Jednak gdyby chciała sobie coś zrobić to by zrobiła, nie mówiąc nikomu, a skoro tego nie robi to dla mnie zwykła pokazówka.Dużo jestem w stanie zrozumieć, ale moim zdaniem to nadal pokaz zwłaszcza, że partner reaguje na ten jej teatr, więc ona gra dalej..
Gdyby nie było reakcji z jego strony, to te jej histerie nie miały by sensu, a skoro on na to reaguje to ona posuwa się dalej, angażując w to chociażby koleżankę.Z jednym się zgodzę, że z pewnością ma jakieś zaburzenia i potrzebny to jej jest psycholog albo psychiatra.
Rozumiem ( tzn nie rozumiem ), że gdzieś tam nie lubi jego wyjść z kolegami, bo dużo kobiet ma z tym problem, ale na Boga ona wymusza na nim zerwanie kontaktów z własną matką!! A już totalnie w głowie mi się nie mieści, że autor się na to godzi i kombinuje co zrobić żeby nie pojechać z mamą na wakacje. Uważam, że to najgorsze co może zrobić. Bo bez względu z jakiego powodu nie pojedzie to dla niej będzie to jasny komunikat, że jej słucha i może na nim wymuszać takie rzeczy..
Mój obecny facet ma 30 lat od dawna jest już samodzielny i niezależny, a mimo to NADAL kilka razy w roku odwiedza rodziców, którzy mieszkają za granicą i jakoś wcale nie uważam tego za anomalie.
Oczywiście, że nie zachowałem się w porządku, nie mniej, grzebanie w prywatnych wiadomościach jest jeszcze bardziej nie w porządku. Fakt faktem, to schlała się wtedy u swojej bardzo dobrej koleżanki i na początku podejrzewałem, że to ma być teścik dla mnie, czy po nią przyjadę, ale to akurat była prawda. Nie chcę jednak nie reagować w żaden sposób, szczególnie w tej sytuacji, bo obawiam się, że tylko pogorszę sprawę, gdyż ona uzna, że po prostu mam ją w dupie.
Co do mojej mamy, to wczoraj wykombinowałem coś takiego - scenariusz. Załóżmy, że wszystko się jako tako rozejdzie po kościach. Przyjdzie lipiec i powiem jej, że tego i tego dnia wyjeżdżam z mamą i wracam za tydzień. Zacznie się kolejny pokaz histerii i grożenie, że mnie zostawi, bo "Ty nazywałeś mnie kretynką i miałeś ochotę na inną dziewczynę, ja Ci wybaczyłam, bo zrobiłabym dla Ciebie wszystko, a Ty wybierasz mamę zamiast mnie. To chore, jesteś niedojrzały" No, mniej więcej tak mogłoby być. Dlatego ten temat chciałbym poruszyć z nią od razu.
Jakiś arab kiedyś odkrył, że kobieta w ten sposób testuje zaangażowanie mężczyzny, lub jako niedojrzała (rodzice nie dali poczucia bezpieczeństwa) krzywdzeniem próbuje uzależnić go od siebie.
Obstawiałbym to drugie
Ciekawa historia którą opisałeś, przechodziłem to samo praktycznie.
Z tym że ja pisałem z koleżanką, wysłałem jej link aby mi coś tam "polajkowała" bo brałem udział w konkursie. Ona odpisała że za to to musimy się piwka napić czy coś, to odpisałem że nie ma problemu.
Moja ex pewnego dnia do mnie że chce mi przejrzeć wiadomości na fejsie, powiedziałem że stanowczo nie. No to wiadomo, znasz ten typ kobiety, foch, że pewnie ją zdradzam bo nie chcę pokazać. W końcu jej pokazałem, przeglądała WSZYSTKIE WIADOMOŚCI aż trafiła na tą jedną i było tak samo żebym się wynosił, że ją zdradzam itp, płaszczyłem się przed nią mówiąc że tak nie było. W końcu się wkurzyłem i wyszedłem z jej mieszkania to wybiegła za mną i tak samo się mi rzuciła na szyję itp. Myślałem że będzie ok, ale ona (Ten typ kobiety) jak już było długo bez kłótni to nagle sobie przypomniała o tej rozmowie i robiła mi awantury.Trafiliśmy na ten sam typ kobiety, nawet jeśli do niej wrócisz, to ona będzie wyciągała ten syf (w twoim przypadku ze podoba Ci się inna dziewczyna i że niby "jej nie kochasz") i będzie Ci z tego powodu robić awantury i uwierz mi że tak będzie.
Ja na twoim miejscu bym to wszystko zakończył, nie wierzę w to że się zmieni, ale to jest twoje życie i tak zrobisz co zechcesz.
Według mnie będziesz się tylko męczył w tym całym "związku", chyba ze lubisz takie traktowanie to to jest kobieta dla Ciebie.
Jak tak czytam Twoje posty, to dochodzę do wniosku, że faktycznie jedziemy na tym samym wózku. To znaczy - Ty jechałeś, a ja dalej w tym tkwię. Opisana sytuacja z linkiem i późniejsze zachowanie to 100% "stylu" mojej dziewczyny. Do tej pory nieustannie wytyka mi różne rzeczy, ale obawiam się, że teraz dałaby mi zakaz spoglądania na jakąkolwiek inną dziewczynę Ja wiem, że najlepiej byłoby się rozstać, ale...
To nie jest miłość za bardzo. To obsesja, która stała się jej codziennością. Ona inaczej już nie może, ona oczekuje ciągłej Twojej uwagi, dawniej pisałam o tym w poście pewnego pana na tym forum, jak bede miala chwila to poszukam i Ci podeśle, gdyż ta sytuacja Twoja jest jota w jotę podobna do tamtej. Oczywiście, że nie udawała, zraniłeś ją do kości więc nie dziwota, że reakcja byla traumatyczna, szkoda mi jej, ja mialam dokladnie taki sam problem, doslownie.... ale pocieszę Cię, z tego da się wyjść. Tylko musi sama sobie uświadomić ten fakt. Poza tym, chamstwo jej wyrządziłeś pisaniem, że zainteresujesz się inną, to był dosłownie nóż w plecy. Nawet nie biorę pod uwagę okoliczności, że wyszpiegowała to, trudno, ale mogę podejrzewać, że coś nią kierowało, że to zrobiła, to znaczy, że to przeczuwała, kobiety działają intuicyjnie, dostała pstryczek w łeb i to zrobila i się nie myliła. Ja tak to widzę.
Tutaj akurat nie doszukiwałbym się jakiegoś przeczucia, czy kobiecej intuicji - skoro na co dzień zachowuje się jak 12 latka, to nie dziwota, że nie szanuje cudzej prywatności. A, nie, przecież my jesteśmy jednością, więc to co moje, jest także jej I także nie odbieram tego jako nóż w plecy. Przynajmniej w moim mniemaniu. Ot, taka nieprzyjemna zagrywka, którą ja bym się nawet wybitnie nie przejął, gdyby to ona mi zrobiła coś takiego.
A czego Ty byś teraz oczekiwał w tym momencie? poczekaj, chyba wiem. świętego spokoju, a ona wrecz przeciwnie, ona oczekuje teraz Twoich zapewnien, że cytuję " kotku wiem, jestem idiotą, lecz jestes dla mnie najwazniejsza, rozumiesz, pogubilem się bla bla" coś w ten deseń. Podpisać to sobie możesz kwitek na poczcie, a nie spisywac jakis dokument z własna kobieta, WTF ?! Przygotuj się na wypominanie i wracanie do tego w kazdej mozliwe sytuacji, niestety, słowa mają moc i to co powiedziałeś, zostanie w niej na baaaaardzo długo. Swoja droga, skoro masz bardzo urodziwą kobitę, to po kiego się interesujesz jakąś inną? co Ci to dało, że przykozaczyłeś przy kumplu? Twój kumpel to osoba z poza kręgu, która nie wie dokładnie co i jak, może w pewnym momencie stać się zlym doradcą a Ty bedziesz walił takie bledy, jak te z tym pisaniem o zainteresowaniu inną. Jednak uwazam, że mimo wszystko, coś w niej jest, co Cie trzyma kurczowo i to nie dupa, cipka czy wygląd, to właśnie ta jej charakterystyczność i to, że nie jest jak każda inna.
Oczekuje określenia się. We wtorek przysięgała na życie swojej rodziny, że już nigdy ze mną nie będzie. Kilka godzin później przytulała się do mnie i została u mnie na noc - bo chciała. W środę się napiła do nieprzytomności i także chciała, żebym z nią został. W czwartek w sumie mi wybaczyła: rozmawiała ze mną w miarę normalnie, obejrzeliśmy film i poszliśmy spać, a w nocy nagle coś jej odwaliło i kazała mi wypierdalać. To normalne zachowanie? Nie może być tak, że, na przykład, w ciągu dnia jest ok, a z minuty na minutę się księżniczce odwidzi, dostanę liścia i usłyszę, że mam wypierdalać. Nie, nie. Oczekuję jasnej odpowiedzi. Tak albo nie. Z tego, co widzę, mimo wszystko, ona chce ze mną być. Inaczej już dawno usunęłaby wszystko co związane ze mną z tego durnego fejsa i nie odzywałaby się do mnie. Tymczasem, jestem na 99,9% przekonany, że gdybym teraz do niej napisał i chciał pogadać, to odpowiedziałaby mi w ciągu 10 minut. Ale póki co - nie chcę.
Z tym 'podpisem' to tak dla żartu powiedziałem. Poniekąd po to, żeby trochę ją zdenerwować, a zresztą, jest to typowo w moim stylu i nie mogłem się oprzeć
I o jakim interesowaniu mówimy? Nawet nie spojrzałbym na inną, przez myśl by mi nie przeszło, żeby pocałować inną dziewczynę, nie mówiąc już o przespaniu się z nią. Mam swoją "księżniczkę" i innej nie tknę. To było napisane pół żartem. Kolega kiedyś pytał się mnie, czy w grupie na studiach mam jakieś fajne laski, no to odpowiedziałem mu, że ciężko z tym i tylko dwie są godne zainteresowania, podesłałem mu linki do ich profili na Fejsie i tyle. We wtorek kolega z ironią napisał, że w sumie mógłbym się zakręcić wokół jednej z nich i tyle... Dla mnie nic strasznego.
Oczywiście, że nie jestem dla niej dla wyglądu czy seksu. To elementy, które są dla mnie ważne, składają się na pozytywny obraz jej osoby w mojej głowie, ale to nie wszystko. Jest COŚ, ja wiem, co to jest i jest mi z tym dobrze
Jakbym siebie widziała sprzed 3 lat, opisywałam pod wątkiem tego wspomnianego forumowicza, że mnie facet zostawil przez takie zachowanie i to było dla mnie jak kubeł zimnej wody na łeb. Dzieki temu co zrobil ja się ogarnęłam i stałam się dojrzalsza o te 3 -4 lata :> a wychodziłam z wieku lat 15, dalej pracuje na uzyskanie swojego prawdziwego wieku w sensie emocjonalnym, ale to nie jest proste. Ktos kto mial spieprzone dziecinstwo jest pokrzywiony na maksa i to nie jest takie proste w dzien czy dwa to wyprostować. Dodam, że moj facet do mnie wrocil i jestesmy dalej razem. On mnie zaakceptował, wie ze jestem świrem i furiatką i to akceptuje, ale on nauczył się jak ze mną postępować. Kwestia tego, że Ty musisz sobie uswiadomic, że masz doczynienia z osobą, ktora ma problem i to od ciebie zalezy, czy bedziesz z nią w tym trwał czy nie. Wg niej, jesteś jej celem i ofiarą, niestety tak jest. Wspomniales o tym, ze moglaby miec kazdego innego, owszem, lecz tak jak wspomnialam, jesteś jej celem, kimś kogo ona pożąda, inni ją nie obchodzą liczysz się Ty. Co wiecej, mozesz byc pewny, że Cię nie zdradzi, utnie sobie palec predzej niz mialaby wskoczyc do czyjego wyra.
Cóż, też swoją dziewczynę uważam za furiatkę, ale miło byłoby, gdyby nie traktowała mnie jak swojego wroga - worka treningowego. Wyżywać to może się na swoich koleżankach, ale nie na mnie. Skoro mnie tak bardzo kocha, bo takim zachowaniem może mnie po prostu raz na zawsze zniechęcić. Co do ew. zdrady, jednak jestem zdania, że żeby zrobić mi na złość, mogłaby zrobić jakąś krzywą akcję.
Nie chciałbym wyjść na osobę pokroju Antoniego M. i fanboja FB, ale chwilę temu ona dodała nowe zdjęcie. Jak nigdy, ma już 7 komentarzy ("Śliczna!", "Ale ładna, modelka!" i tak dalej #rzygam_tecza). Co ciekawe, wszystkie są od jej najlepszych koleżanek. Zakładam się o 5 dyszek, że prosiła je o te komenty, abym tylko ja się zdenerwował, hahahaha
Masz to szczęście że widzisz takie rzeczy teraz, ja nie miałem takiego szczęścia.
Ja byłem zakochany na zabój i nawet po tym jak mnie zdradziła i poszła do innego to byłem w stanie jej to przebaczyć. Tak bardzo mnie uzależniła od siebie że widziałem tylko ją i nic więcej. Byłem na każde skinienie, spotkań z kumplami 0, mieszkała ode mnie 40km w jedną stronę i potrafiłem jeździć do niej 3 razy w tygodniu, czasem więcej.
Miałem też taką sytuację że uroiła sobie że jest w ciąży, ja byłem pewny że to nie może być prawda, ale ona tak mnie zmanipulowała że sam zacząłem w to wierzyć. Ogólnie koszmar.
Teraz minęło już 4 miesiace od rozstania i dopiero teraz zauważyłem jak byłem od niej uzależniony, a jak ona mnie traktowała (jak służącego ? taksówkarza ? zabawkę w łóżku ?)
Myślę że dalej bym tkwił w takim "związku" w jakim Ty teraz tkwisz gdyby nie jej ex do którego wróciła.
Teraz jestem szczęśliwy, ona chyba też bo dodaje fotki z chłopakiem na fejsa (chociaż ze mną nie chciała dodawać), ale mnie to cieszy że jest szczęśliwa i że jej obecny chłopak mnie uwolnił z tego "związku", bo dalej bym w nim tkwił i psychicznie się wykańczał.
Musisz się zastanowić czego chcesz, tak jak już wcześniej pisałem wątpię że się zmieni, przynajmniej nie w tak krótkim czasie.
Nie chciałbym wyjść na osobę pokroju Antoniego M. i fanboja FB, ale chwilę temu ona dodała nowe zdjęcie. Jak nigdy, ma już 7 komentarzy ("Śliczna!", "Ale ładna, modelka!" i tak dalej #rzygam_tecza). Co ciekawe, wszystkie są od jej najlepszych koleżanek. Zakładam się o 5 dyszek, że prosiła je o te komenty, abym tylko ja się zdenerwował, hahahaha
Wy jednak do Siebie pasujecie :'D.
Otwieram oczy, spogądam na zegarek, była 4:48, a moja ukochana znowu ryczy, próbuje mnie policzkować i maniakalnie powtarza, że na pewno jej nie kocham i ona po prostu nie może ze mną być. Siłą próbowałem ją uspokoić, bo bardzo zależało jej, żeby na leżąco kopnąć mnie między nogi i powiedziałem pół żartem: "Uspokój się. Chyba zapomniałaś wziąć tabletki, bo z Twoją głową nienajlepiej". I to był gwóźdź w jej serduszko, bo kazała mi "wyp******ac", bo nie może patrzeć na moją "mordę". Znów z ironią powiedziałem, że przecież jest ciemno i i tak dokładnie nie widzi i postanowiłem jeszcze sobie pospać - to irracjonalne, żebym o 5 nad ranem się ubierał i szedł kawałek do siebie. O 7 zadzwonił budzik. Co ciekawe, "moja dziewczyna" jak gdyby nigdy nic zapytała mnie, czy chcę herbatę i czy może iść pierwsza do łazienki. Nie odezwałem się słowem, tylko na spokojnie się ubrałem i wyszedłem. Jak zamknąłem drzwi od mieszkania to otworzyła okno i wykrzyczała "I tak właśnie mnie kochasz, właśnie tak, ja p*****lę", oczywiście rycząc przy tym niesamowicie.
To mój ulubiony fragment
Uśmiałam się serdecznie.Dziewczyna jest zdecydowanie nieprzeciętną, ale Ty także jesteś niezwyczajny. Pasujecie do siebie jak ulał.byle tylko sytuacja dalej nie eskalowała.
Dla mnie Twoja laska jest idealnym przykładem: neurotyczki, narcyza i histeryczki. Bóg wie co tam jeszcze ma w "bagażu".
Masz prosty dowód na to, że piękna buźka nie gwarantuje sukcesów w związku - w seksie owszem może, ale też nie musi. Kto co lubi? :]
I zgadzam się, że oboje jesteście siebie warci - a nie Ty je nie szanujesz, i masz odwet w przypadku płaczów itp. akcji, oraz jesteście nie dojrzali Mam wrażenie, że bawicie się w dorosłe życie - nie mając pojęcia o nim, niestety ze strony to tak wygląda.
92 2015-03-14 22:02:02 Ostatnio edytowany przez Miecz_Obosieczny (2015-03-14 22:06:11)
W jakimś stopniu się z Tobą zgodzę, ale po czym konkretnie wywnioskowałeś, że jej nie szanuję? Po tym, że nazwałem ją kretynką? Z ciekawości pytam.
Oczywiście marnych akcji na fb ciąg dalszy - nagle zaprosiła do znajomych jakichś dwóch obcych chłopaków. To jest w sumie żałosne. Jak pisałem, ona jest uzależniona od wynalazku Zuckerberga. Jak jeszcze nie byliśmy ze sobą to potrafiła codziennie dodawać nowe zdjęcie, chwalić się piciem kawy rano czy nowo kupionymi butami, przy mnie przestała. Jednak ilekroć się pokłócimy, masowo zaczyna aktywnie działać na tym portalu. Nie wiem, chce się dowartościować tym, że dostanie, dajmy na to, 30 lajków pod fotką? Przecież to o niczym nie świadczy. Albo po prostu mnie to nie rusza.
Jeszcze tak się zastanawiam. Ona wspomniała, że jak nie poniosę za to kary, to nie dowiem się, że zrobiłem źle... Ale jednak, kurde, mnie nie zostawiła, tylko czeka - sam nie wiem na co. Im dłużej się nie odzywam, tym gorzej, bo raz, że "daje jej o sobie zapomnieć" (jak to mawia), dwa - utwierdzam ją w przekonaniu, że jej nie kocham (bo nie szukam kontaktu = nie myślę o niej), trzy - tak jakby mi już na niej nie zależało. No i nie rozumiem, czemu takie "przeczekanie" ma służyć - albo chcemy ze soba być, albo nie. Proste przecież.
Jutro jest dość istotny dzień - chodzi o datę - i dobrze byłoby, gdybym z nią pogadał. Tylko jak to sformułować... Ostatnio przepraszałem i chciałem załagodzić sytuację - niby wybaczyła, a potem... Z drugiej strony, nie chcę mieć powtórki z czwartku/piątku, jednak wypadałoby coś zrobić. Pomyślę.
Nie szanujesz bo:
- nie tylko nazwałeś ją kretynką'
- nie dajesz jej żyć własnym życiem (jesteście obaj uzależnieni od siebie i dla mnie nie jest to żadna miłość);
- zachowujesz się jak emocjonalne dziecko (ona też);
- szantażujesz ją (ona też);
- bawicie się w dorosłe życie;
- zabawa w emocje (ona też)
- nie jesteś konsekwentny ani słów, ani czynów w stosunku do niej (do siebie też)
itp itd.
Niestety widzę dużą niedojrzałość u Was obu i kwestia kiedy to się rozleci? Oby już nie był dzieci.
W jakimś stopniu się z Tobą zgodzę, ale po czym konkretnie wywnioskowałeś, że jej nie szanuję? Po tym, że nazwałem ją kretynką? Z ciekawości pytam.
Oczywiście marnych akcji na fb ciąg dalszy - nagle zaprosiła do znajomych jakichś dwóch obcych chłopaków. To jest w sumie żałosne. Jak pisałem, ona jest uzależniona od wynalazku Zuckerberga. Jak jeszcze nie byliśmy ze sobą to potrafiła codziennie dodawać nowe zdjęcie, chwalić się piciem kawy rano czy nowo kupionymi butami, przy mnie przestała. Jednak ilekroć się pokłócimy, masowo zaczyna aktywnie działać na tym portalu. Nie wiem, chce się dowartościować tym, że dostanie, dajmy na to, 30 lajków pod fotką? Przecież to o niczym nie świadczy. Albo po prostu mnie to nie rusza.
Rusza i to bardzo, bo musisz napisać o tym na forum.
Z jednej strony ciągle Ją krytykujesz, ale z drugiej ciągle czekasz i jak zawoła to wrócisz. Jej problem już prawdopodobnie znamy, ale jaki jest Twój?
Żenada nie związek....
Mianowicie, we wtorkowy wieczór moja dziewczyna cichaczem weszła do mojego pokoju i podczas, gdy się myłem myszkowała w moim komputerze. W sumie nic złego tam nie było (na FB). Kolega zapytał mnie jak tam między nami, to odpisałem mu, że mam już dość tej furiatki i naprawdę nie wierzę, że ona sądzi, że będziemy razem do końca życia. Na co kolega odpowiedział mi, żebym zainteresował się taką jedną dziewczyną, która mi się podoba - odpisałem mu, że w swoim czasie. Dla mnie to nic strasznego...
Mają rację ci, którzy piszą, że jej nie szanujesz, w/w tekst jest tego dobitnym przykładem.
Oczywiście, nie powinna myszkować w Twoim komputerze, ale Ty, z kolei nie powinieneś być zaskoczony jej reakcją, wiedząc na co ją stać.
Początkowo ukazałeś się jako nieco zirytowany, szukający rady, mimo wszystko wykazujący troskę o swoją niezrównoważoną dziewczynę.
Jednak, dość szybko zmieniłeś front i jawnie zacząłeś z niej kpić i wyrażać się o niej w sposób lekceważący, nie szczędząc złośliwych epitetów.
"Z jednej strony ciągle Ją krytykujesz, ale z drugiej ciągle czekasz i jak zawoła to wrócisz. Jej problem już prawdopodobnie znamy, ale jaki jest Twój?"
Skończ Waść, wstydu oszczędź...sobie i jej.
Nie szanujesz bo:
- nie tylko nazwałeś ją kretynką'
- nie dajesz jej żyć własnym życiem (jesteście obaj uzależnieni od siebie i dla mnie nie jest to żadna miłość);
- zachowujesz się jak emocjonalne dziecko (ona też);
- szantażujesz ją (ona też);
- bawicie się w dorosłe życie;
- zabawa w emocje (ona też)
- nie jesteś konsekwentny ani słów, ani czynów w stosunku do niej (do siebie też)
itp itd.Niestety widzę dużą niedojrzałość u Was obu i kwestia kiedy to się rozleci? Oby już nie był dzieci.
Uzależnieni w jakim sensie? I co rozumiesz przez "bawienie się w dorosłe życie?
Rusza i to bardzo, bo musisz napisać o tym na forum.
Z jednej strony ciągle Ją krytykujesz, ale z drugiej ciągle czekasz i jak zawoła to wrócisz. Jej problem już prawdopodobnie znamy, ale jaki jest Twój?
Nie zgodzę się. Ruszałoby mnie to, gdyby wywołało pożądaną reakcję. Ona zapewne myśli: "Dodam fotkę, dostane dużo lajków i komentarzy, pewnie poczuję, że nie może mnie stracić, przecież jestem taka ładna i popularna. Może w końcu się odezwie i pokaże, że mu zależy". A tymczasem, takie akcje wywołują u mnie uśmiech politowania. Dzisiaj oczywiście wleciało kolejne zdjęcie.
Przyznam się bez bicia, że [b]wcześniej[/i], ilekroć coś poszło nie tak, bardzo czekałem na jakikolwiek sygnał od niej. Teraz? Niezbyt. Nawet nie chcę mi się już dziś do niej iść i rozmawiać, jestem tym po prostu zmęczony. Może jutro... Chociaż, jak już pisałem, im później, tym gorzej.
Moim problemem jest to, że ulokowałem uczucia w nieodpowiedniej osobie.
Mają rację ci, którzy piszą, że jej nie szanujesz, w/w tekst jest tego dobitnym przykładem.
Oczywiście, nie powinna myszkować w Twoim komputerze, ale Ty, z kolei nie powinieneś być zaskoczony jej reakcją, wiedząc na co ją stać.
Początkowo ukazałeś się jako nieco zirytowany, szukający rady, mimo wszystko wykazujący troskę o swoją niezrównoważoną dziewczynę.
Jednak, dość szybko zmieniłeś front i jawnie zacząłeś z niej kpić i wyrażać się o niej w sposób lekceważący, nie szczędząc złośliwych epitetów."Z jednej strony ciągle Ją krytykujesz, ale z drugiej ciągle czekasz i jak zawoła to wrócisz. Jej problem już prawdopodobnie znamy, ale jaki jest Twój?"
Skończ Waść, wstydu oszczędź...sobie i jej.
Skoro uzyskałem jako-taką pewność, że ta rozchwiana emocjonalnie dziewczyna nic sobie nie zrobi, to trochę mi przeszła ta troska. Szczególnie, że ciągle w głębi podejrzewam, że może to być gierka. Widzicie, jak ona bez większego powodu mówi, że jestem ch...em, to spoko, ale jak ja RAZ napisałem koledze, że to kretynka, to już lament, brak szacunku i powód do rozstania.
Jak pisałem wyżej - dziś po południu chciałem iść i z nią pogadać, ale nawet nie wiem, co powiedzieć. Obejrzę sobie jakiś film, poczytam notatki na jutrzejsze zajęcia i myślę, że jutro przyjdzie moment, gdzie się z nią skontaktuję. Chcę po prostu wiedzieć.
98 2015-03-15 17:33:13 Ostatnio edytowany przez Nektarynka53 (2015-03-15 17:34:06)
Jasne. Przykro mi Twoje tłumaczenia były do przewidzenia . Ja taki biedny to MUSIAŁEM znosić, Ona tak mnie wykorzystała/obrażała/nie szanowała. A Jej działania na fb bardzo ruszają, bo biedny musisz te wszystkie wpisy/zdjęcia oglądać i czytać - spójrz prawdzie w oczy. Nie rusza cię coś = nie interesujesz się tym/nie myślisz o tym i jesteś obojętny (nie myślisz również o powodach zamieszczenia czegoś).
Rozumiem, że przeszedłeś na innym poziom rozstania - podwyższenie samooceny/zwalenie całkowitej winy na drugą osobę (refleksja = zero). Bardzo wygodne rozwiązanie. O ile takie coś rozumiem u osób NAPRAWDĘ krzywdzonych przez partnerów/partnerki po rozstaniu. Tak u Ciebie, zapewniam - nie jesteś bez winy. Weszła na głowę, bo mogła, a teraz masz do Niej pretensje. Na to co robiła można było o wiele szybciej zareagować - teraz "na zimno" nie widzisz tego?
Widzicie, jak ona bez większego powodu mówi, że jestem ch...em, to spoko, ale jak ja RAZ napisałem koledze, że to kretynka, to już lament, brak szacunku i powód do rozstania.
Trudno się dziwić, że jesteś zmęczony jej zachowaniem, dlaczego więc, nadal tkwisz w tym chorym układzie?
Sam widzisz, że ładna powierzchowność, to nie wszystko. Myślę, że ostatnią szansą (skoro mimo wszystko nie jesteś jeszcze gotowy na rozstanie), byłaby rozmowa, a raczej mały wykładzik, w którym, bez ogródek wyłożysz jej kawę na ławę.
Podejrzewam, że ona nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo jest toksyczną osobą. Może po prostu trzeba jej to powiedzieć wprost; naświetlić jej manipulacje, histerie, obelgi, niespójność zachowań itd. Przy okazji uświadomić jej, jak się z tym wszystkim czujesz i to że myślisz o rozstaniu.
Szczerze mówiąc, nie wierzę, że dziewczyna wysłuchałaby tego w spokoju i wysiliła się na jakąś refleksję, bardziej prawdopodobny jest kolejny atak histerii. Jednak warto spróbować...ostatni raz. Może ona KIEDYŚ się zmieni, jak dojrzeje i trochę dostanie od życia w tyłek.
Na razie nie zanosi się na to. Jeśli chcesz nadal grać w tego emocjonalnego ping-ponga...to baw się dalej.
Jasne. Przykro mi Twoje tłumaczenia były do przewidzenia
. Ja taki biedny to MUSIAŁEM znosić, Ona tak mnie wykorzystała/obrażała/nie szanowała. A Jej działania na fb bardzo ruszają, bo biedny musisz te wszystkie wpisy/zdjęcia oglądać i czytać - spójrz prawdzie w oczy. Nie rusza cię coś = nie interesujesz się tym/nie myślisz o tym i jesteś obojętny (nie myślisz również o powodach zamieszczenia czegoś).
Rozumiem, że przeszedłeś na innym poziom rozstania - podwyższenie samooceny/zwalenie całkowitej winy na drugą osobę (refleksja = zero). Bardzo wygodne rozwiązanie. O ile takie coś rozumiem u osób NAPRAWDĘ krzywdzonych przez partnerów/partnerki po rozstaniu. Tak u Ciebie, zapewniam - nie jesteś bez winy. Weszła na głowę, bo mogła, a teraz masz do Niej pretensje. Na to co robiła można było o wiele szybciej zareagować - teraz "na zimno" nie widzisz tego?
Odklikałem "obserwowane" i już nie muszę tego oglądać I jakby się temu przyjrzeć tak obiektywnie, to 3/4 winy leży po jej stronie, czyż nie? Nie chodzi o to, że chcę się wybielić, ale fakty są właśnie takie. Jasne, że można było zareagować wcześniej, ale ja już nie potrafię na trzeźwo podejść do tej sytuacji.
Widzicie, jak ona bez większego powodu mówi, że jestem ch...em, to spoko, ale jak ja RAZ napisałem koledze, że to kretynka, to już lament, brak szacunku i powód do rozstania.
Trudno się dziwić, że jesteś zmęczony jej zachowaniem, dlaczego więc, nadal tkwisz w tym chorym układzie?
Sam widzisz, że ładna powierzchowność, to nie wszystko. Myślę, że ostatnią szansą (skoro mimo wszystko nie jesteś jeszcze gotowy na rozstanie), byłaby rozmowa, a raczej mały wykładzik, w którym, bez ogródek wyłożysz jej kawę na ławę.
Podejrzewam, że ona nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo jest toksyczną osobą. Może po prostu trzeba jej to powiedzieć wprost; naświetlić jej manipulacje, histerie, obelgi, niespójność zachowań itd. Przy okazji uświadomić jej, jak się z tym wszystkim czujesz i to że myślisz o rozstaniu.
Szczerze mówiąc, nie wierzę, że dziewczyna wysłuchałaby tego w spokoju i wysiliła się na jakąś refleksję, bardziej prawdopodobny jest kolejny atak histerii. Jednak warto spróbować...ostatni raz. Może ona KIEDYŚ się zmieni, jak dojrzeje i trochę dostanie od życia w tyłek.
Na razie nie zanosi się na to. Jeśli chcesz nadal grać w tego emocjonalnego ping-ponga...to baw się dalej.
Hah, podejrzewam, że gdybym wygarnął jej wszystko prosto z mostu, to jeszcze naprawdę by sobie coś zrobiła. Imo lepiej byłoby stopniowo wskazywać na dane zachowania i mówienie, że nie podoba mi się to i to - masz przestać. Atak histerii byłby pewny, to chyba taka reakcja obronna. No i jeszcze zarzucałaby mi, że to ze mną jest coś nie halo.
Wczoraj po napisaniu ostatniego posta pojechałem do miasta, w którym studiujemy. W drodze dostałem dwa SMSy (bardzo się zdziwiłem, że napisała):
"Dałabym dużo, żebyś pokochał mnie tak jak ja kocham Ciebie"
"Jestem w stanie wyciągnąć do Ciebie rękę"
Pomyślałem - cóż, ona się po prostu poniża w moich oczach. Olałem. W mieszkaniu zrobiłem sobie coś do jedzenia, położyłem się i oglądałem film. Dzwoni telefon - ona. Nie odebrałem. Dzwoni drugi raz - wyciszyłem. Łącznie dzwoniła 7 razy, ale po prostu nie miałem o czym z nią rozmawiać. Chwilę przed 20 słyszę dzwonek do drzwi - serce zabiło mi mocniej. Otwieram - a tu stoi chłopak jej koleżanki (tej, u której spiła się ostatnio). Mówi: "Słuchaj stary, sorry za takie szopki, ale Twoja laska chcę z Tobą pogadać. Stoi przed blokiem. Jeszcze raz sorry". Ubrałem się, wychodzę, no i stoi ten mój mazgaj. Jara fajkę, łzy płyną jej po policzkach i zaczynają się pretensje: "Dlaczego mi nie odpisałeś? Dlaczego znowu mnie olewasz? Dlaczego nie odebrałeś? Powiedz, co ja robię źle, że Ty mnie nie kochasz". Monolog trwał w najlepsze, w międzyczasie usłyszałem, że "Ja nie mogę bez Ciebie wytrzymać. Gdybym ja zachowała się tak jak Ty, to cały weekend bym wydzwaniała, a Ty masz mnie w dupie i nawet SMSa nie napisałeś. Dlaczego? No dlaczego?! Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie zraniłeś, a i lepiej rozglądaj się dokładnie, bo jak spotkasz mojego ojca...". Zapytała, dlaczego nic nie mówię. Odpowiedziałem, że co ja mam niby mówić - przecież gdybym chciał, to bym sam się z nią skontaktował i porozmawiał. Płaczę dalej i zaczęła mnie przytulać i całować. Mówi: "Ja wiem jaki Ty masz plan. Chciałeś mnie uwieść i zostawić jak jakąś zabawkę...". Następnie zapytała, czy między nami może być jeszcze dobrze. Odpowiedziałem, że to zależy także od niej, bo naprawdę nie chciało mi się z nią gadać. Powiedziała jeszcze, że jutro (tzn. dziś) ma jakieś zaliczenie i PRZEZE MNIE się jeszcze nie uczyła. Zapytała, czy pójdę z nią do tej koleżanki po jej rzeczy, bo ona chcę spać ze mną - tak bardzo mnie kocha. Pomyślałem: "Chyba jestem głupszy od niej", no ale poszedłem, choć nie miałem na to ochoty.
Wróciliśmy do mieszkania, otworzyliśmy piwko. Rozebrała się i usiadła mi na kolanach. Mówi: "Wiesz co? Ja już nie jestem Twoją dziewczyną. Jestem twoją dziwką. Traktowałeś mnie jak dziwkę, nigdy mnie nie kochałeś i teraz ja chcę tylko seksu z Tobą". Uśmiechnąłem się, bo myślałem, że to żart i kolejna, nędzna prowokacja. Zaczęła mnie namiętnie całować - nie odwzajemniałem tego. Potem jednak to zrobiliśmy - tak napalona i zmysłowa nie była daaaawano. W trakcie namawiała mnie na zdjęcie gumy - chyba faktycznie w jej główce pojawił się pomysł złapania mnie na dziecko. Po wszystkim leży uśmiechnięta i mówi: "No, i tego mi brakowało. Teraz jesteśmy ze sobą tylko dla seksu. Pamiętaj, to taki układ. Ty nie kochasz mnie, to ja nie mam zamiaru kochać Ciebie. Jestem dziwką...". Przemilczałem, a ona: "Widzisz, nawet nie zaprzeczasz. Czyli masz mnie za bezwartościową dziwkę. No trudno, od teraz robimy to bez uczuć". Byłem skołowany. Naprawdę nie mam pojęcia, czy ona gra, czy o co niby jej chodzi. Poszliśmy spać.
Rano wstaliśmy i mówi: "Teraz idę na korki, ale po zajęciach masz mnie zerżnąć. Bez uczuć - wiesz jak to fajnie tak bez zobowiązań? Już nie chcę Cię kochać" i poszła... Nie żartuję - ja się jej boję. To mi zakrawa o jakąś chorobę psychiczną. W ciągu godziny całkowicie zmieniła swoje zachowanie i podejście. Jakbym rozmawiał z całkiem inną osobą. Inne spojrzenie, inny ton głosu, no aż niemożliwe.
Ale jestem na tyle głupi, że w to brnę. Porażka, porażka.
...cóż zaczyna się robić niebezpiecznie...radziłabym to porządnie przemyśleć...dlaczego niektórzy ludzie dają i otrzymują miłość, potrafią utrzymywać pozytywne relacje z innymi, inni zaś zupełnie tego nie potrafią i otrzymując miłość czy serdeczność, zdają się dokładać wszelkich starań, by to zniszczyć, a próbując kochać - ogromnie ranią? dlaczego w trakcie naszego życia tworzymy jedne relacje, a zrywamy inne, zarówno przyjaźnie, jak i związki partnerskie?...ona ma strach przed odrzuceniem, potrzebę bliskości, przekonanie o doznaniu niesprawiedliwości z Twojej strony...wiesz co to jest stalking?...przyznam wszystkiego nie przeczytałam, ale terapeuta przyda się jej i tobie...
Wybacz, że to napisze ale będziesz wspolodpowiedzialny za wszystko co się z nią stanie. Nie potrafiles postawić granicy. Nie wiem czy zrobiłeś to z głupoty czy z chęci spuszczenia sobie z krkrzyża, bo w brak asertywności nie uwierzę, ale jaka by nie była przyczyna popelniles poważny błąd. Czasem warto myśleć głową a nie fiutem. Ona ma poważne problemy ze sobą.
Autorze. Z tego, co opisujesz wynika, ze Twoja dziewczyna ma problemy emocjonalne. Przypuszczam, ze jej nadmierne, zmienne i impulsywne reakcje wzmacniane sa rowniez przez alkohol.
Dobrze byloby dla Was, o ile myslisz o kontynuowaniu zwiazku, ale przede wszystkim dla niej, gdyby zaczela psychoterapie oraz odstawila lub bardzo ograniczyla alkohol.
Wydajesz sie byc OK mezczyna. Rozumiem, ze trudno o wlasciwe zawsze zachowania w sytuacji, gdy zachowania partnera wywoluja chaos. Ale z twojej strony wymagane sa pewne dzialania:
Informujesz dziewczyne, ze oczekujesz zmian w zachowaniu i mowisz jej jakich. Mowisz, ze jesli te zmiany nie nastapia, zakonczysz zwiazek. Dajesz warunek - terapia lub przynajmniej koniec z alkoholem. Sam nie pijesz z nia i nie zachecasz do picia. Reszte pozostawiasz jej decyzji. Jesli nie ma chceci zmian, ani nie widzisz poprawy, wtedy ty podejmujesz decyzje - odchodzisz, albo zostajesz i masz bardzo trudny i wyczerpujacy zwiazek.
Autorze nie boisz się przypadkiem, że jak postawisz jej ultimatum to zrobi Ci syfiastą opinię w otoczeniu? To dziecko nie ma pojęcia jak należy traktować ludzi. Wygląda na to, że przeżyła coś okrutnego i dziś się wyżywa na innych.
105 2015-03-16 18:00:59 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2015-03-16 18:33:33)
Miecz_Obosieczny...Twój nick zaczyna pasować do relacji, w którą się uwikłałeś i brniesz coraz głębiej, a działania, które teraz podejmujesz a także te, których nie podejmujesz wkrótce mogą odbić się Tobie czkawką.
Twoja dziewczyna zachowuje się coraz bardziej irracjonalnie. Dziwne Nie wiem, czy jej zachowanie to jakiś rodzaj gry z jej strony, czy paniczna próba znalezienia takiej wersji siebie samej, którą Ty będziesz zachwycony a ona sama poczuje się przez Ciebie w pełni akceptowana (czytaj: kochana). Ostatecznie, to ludzie robią różne dziwne rzeczy, żeby wzbudzić uczucia i emocje oraz zatrzymać przy sobie obiekt swoich uczuć.
Ale nie o nią tu chodzi, a o Ciebie.
Niektórzy twierdzą, że przyciągamy do siebie sytuacje, w?których nasze niewłaściwe przekonania mają okazję pokazać się w pełnej krasie i abyśmy zobaczyli, jak działamy i postępujemy oraz wreszcie mogli podjąć decyzję o?zmianie. Jeśli masz problem z?ustawianiem granic i nie umiesz odmawiać swojej dziewczynie, to w konsekwencji doprowadzasz do tego, że nieświadomie ciągle pozwalasz sie wmanewrowywać w?sytuacje, w?których powinieneś odmówić, ale nie potrafisz. Będzie sie to powtarzać tak długo, dopóki nie dotrze do Ciebie, że powinieneś coś zmienić. Dopóki nie zobaczysz swojej roli w tym, co się dzieje w Twoim życiu, w Twoim związku, w Twoich relacjach z ludźmi i nie weźmiesz odpowiedzialności za swoje reakcje, wybory i decyzje, dopóty będziesz tkwił w dziwnych układach i będziesz rozkminiał, o co w tym wszystkim chodzi.
Nektarynka53 napisał/a:Jasne. Przykro mi Twoje tłumaczenia były do przewidzenia
. Ja taki biedny to MUSIAŁEM znosić, Ona tak mnie wykorzystała/obrażała/nie szanowała. A Jej działania na fb bardzo ruszają, bo biedny musisz te wszystkie wpisy/zdjęcia oglądać i czytać - spójrz prawdzie w oczy. Nie rusza cię coś = nie interesujesz się tym/nie myślisz o tym i jesteś obojętny (nie myślisz również o powodach zamieszczenia czegoś).
Rozumiem, że przeszedłeś na innym poziom rozstania - podwyższenie samooceny/zwalenie całkowitej winy na drugą osobę (refleksja = zero). Bardzo wygodne rozwiązanie. O ile takie coś rozumiem u osób NAPRAWDĘ krzywdzonych przez partnerów/partnerki po rozstaniu. Tak u Ciebie, zapewniam - nie jesteś bez winy. Weszła na głowę, bo mogła, a teraz masz do Niej pretensje. Na to co robiła można było o wiele szybciej zareagować - teraz "na zimno" nie widzisz tego?
Odklikałem "obserwowane" i już nie muszę tego oglądać
I jakby się temu przyjrzeć tak obiektywnie, to 3/4 winy leży po jej stronie, czyż nie? Nie chodzi o to, że chcę się wybielić, ale fakty są właśnie takie. Jasne, że można było zareagować wcześniej, ale ja już nie potrafię na trzeźwo podejść do tej sytuacji.
Napisz szczerze widząc osła nie wykorzystałbyś go do niesienia Twojego bagażu? Przykro mi "brak trzeźwości umysłu" nie usprawiedliwia Ciebie od odpowiedzialności za własne życie. Obiektywności Ci jeszcze brak, jeśli nie rozumiesz, że TAKĄ dziewczynę Sam wybrałeś i DOŚĆ DŁUGO "tolerowałeś" Jej zachowanie. Miałeś dość czasu, aby zauważyć jak się zachowuje i odejść. Wina jest po połowie .
Autorze nie boisz się przypadkiem, że jak postawisz jej ultimatum to zrobi Ci syfiastą opinię w otoczeniu? To dziecko nie ma pojęcia jak należy traktować ludzi. Wygląda na to, że przeżyła coś okrutnego i dziś się wyżywa na innych.
...ewentualnie była traktowana jak księżniczka, której należy się wszystko czego zapragnie, odmowa nie wchodzi w grę
...cóż zaczyna się robić niebezpiecznie...radziłabym to porządnie przemyśleć...dlaczego niektórzy ludzie dają i otrzymują miłość, potrafią utrzymywać pozytywne relacje z innymi, inni zaś zupełnie tego nie potrafią i otrzymując miłość czy serdeczność, zdają się dokładać wszelkich starań, by to zniszczyć, a próbując kochać - ogromnie ranią? dlaczego w trakcie naszego życia tworzymy jedne relacje, a zrywamy inne, zarówno przyjaźnie, jak i związki partnerskie?...ona ma strach przed odrzuceniem, potrzebę bliskości, przekonanie o doznaniu niesprawiedliwości z Twojej strony...wiesz co to jest stalking?...przyznam wszystkiego nie przeczytałam, ale terapeuta przyda się jej i tobie...
Wiem, co to stalking I nawet mam pewną teorię - ona przede mną była związana emocjonalnie z pewną kobietą, dużo starszą. Nazywała ją swoją drugą matką. Mówiła, że ufała jej bezgranicznie, mówiła jej o wszystkim i żyła tylko dla niej, a ta kobieta (znam ją z widzenia tak btw.) wyrządziła jej straszną krzywdę i świństwo. Nigdy jednak nie powiedziała, o co konkretnie chodzi. Podejrzewam, że od niej także była uzależniona i ja po prostu jestem kolejną "ofiarą" tego wampira emocjonalnego - fajne określenie. Moim zdaniem, tę kobietę też musiała usiłować terroryzować emocjonalnie, ale "przegrała", ów kobieta się od niej odsunęła, zerwała kontakt i mamy tego efekty. Mimo, że nie mają kontaktu jakieś 2-3 lata, to i tak co jakiś czas, cyklicznie pisze do niej sprzeczne wiadomości pokroju "Możemy porozmawiać tak jak kiedyś? Brakuje mi pani...", a kiedy po paru SMSach nie ma odpowiedzi, zaczyna ją obrażać standardowymi tekstami ("Zraniła mnie pani, nie jest pani człowiekiem, wykorzystała mnie pani"), w międzyczasie rozpowiadając na około, co ta osoba niby wyprawia i przy okazji wypytuje znajomych, czy jej czasem nie widzieli, jak była ubrana i tak dalej. I "strach przed odrzuceniem" pojawia się kolejny raz - zaczynam w to wierzyć, chociaż ona ze wszystkich sił zapiera się, że jej nie zależy i w tydzień znalazłaby lepszego ode mnie.
Wybacz, że to napisze ale będziesz wspolodpowiedzialny za wszystko co się z nią stanie. Nie potrafiles postawić granicy. Nie wiem czy zrobiłeś to z głupoty czy z chęci spuszczenia sobie z krkrzyża, bo w brak asertywności nie uwierzę, ale jaka by nie była przyczyna popelniles poważny błąd. Czasem warto myśleć głową a nie fiutem. Ona ma poważne problemy ze sobą.
Niestety muszę przyznać Ci rację
Autorze. Z tego, co opisujesz wynika, ze Twoja dziewczyna ma problemy emocjonalne. Przypuszczam, ze jej nadmierne, zmienne i impulsywne reakcje wzmacniane sa rowniez przez alkohol.
Dobrze byloby dla Was, o ile myslisz o kontynuowaniu zwiazku, ale przede wszystkim dla niej, gdyby zaczela psychoterapie oraz odstawila lub bardzo ograniczyla alkohol.
Wydajesz sie byc OK mezczyna. Rozumiem, ze trudno o wlasciwe zawsze zachowania w sytuacji, gdy zachowania partnera wywoluja chaos. Ale z twojej strony wymagane sa pewne dzialania:
Informujesz dziewczyne, ze oczekujesz zmian w zachowaniu i mowisz jej jakich. Mowisz, ze jesli te zmiany nie nastapia, zakonczysz zwiazek. Dajesz warunek - terapia lub przynajmniej koniec z alkoholem. Sam nie pijesz z nia i nie zachecasz do picia. Reszte pozostawiasz jej decyzji. Jesli nie ma chceci zmian, ani nie widzisz poprawy, wtedy ty podejmujesz decyzje - odchodzisz, albo zostajesz i masz bardzo trudny i wyczerpujacy zwiazek.
Nie szedłbym tą drogą. Jesteśmy studentami, więc to normalne, że w takim wieku alkohol przewija się bardzo często. Chociaż oczywiście chciałbym uniknąć durnego stereotypu studenta wolącego kupić dwa browarki niż coś do jedzenia, do tego ciągle chodzącego na kacu. Choć nie ma co ukrywać, że jakiś drink czy piwko wpada praktycznie codziennie, ale w rozsądnych ilościach, co nie zmienia faktu, że ona po 3 piwach ma już dooobrze Obecnie tworzę sobie listę wszelkich krzywych zachowań, żeby podczas rozmowy celnie ją wypunktować i niejako wymusić określone zachowania, chociaż każda osoba czytająca ten temat spodziewa się, jaka będzie jej reakcja.
Autorze nie boisz się przypadkiem, że jak postawisz jej ultimatum to zrobi Ci syfiastą opinię w otoczeniu? To dziecko nie ma pojęcia jak należy traktować ludzi. Wygląda na to, że przeżyła coś okrutnego i dziś się wyżywa na innych.
Hmm, w sumie tak, ale to nie jest tak, że jestem z nią w dużej mierzę dlatego, że obawiam się "smrodu". Zresztą, powyżej już coś na ten temat napisałem. Już teraz obrabia mi dupę przed koleżankami i - ostatnio - rodzicami. Jestem ch...em, nie kocham jej, źle ją traktuję, a ona biedna, cały czas ze mną jest. Podejrzewam jedynie, że jak się rozstaniemy, to stanie na głowie. I co wymyśli - gwałt? Będzie chciała mnie skompromitować w oczach wszystkich i w sumie jestem na to przygotowany. Natomiast, trop z jakąś krzywdą w dzieciństwie jest imo bardzo trafny. Tylko przez ponad rok nie udało mi się z niej nic wyciągnąć
Miecz_Obosieczny...Twój nick zaczyna pasować do relacji, w którą się uwikłałeś i brniesz coraz głębiej, a działania, które teraz podejmujesz a także te, których nie podejmujesz wkrótce mogą odbić się Tobie czkawką.
Twoja dziewczyna zachowuje się coraz bardziej irracjonalnie. Dziwne
Nie wiem, czy jej zachowanie to jakiś rodzaj gry z jej strony, czy paniczna próba znalezienia takiej wersji siebie samej, którą Ty będziesz zachwycony a ona sama poczuje się przez Ciebie w pełni akceptowana (czytaj: kochana). Ostatecznie, to ludzie robią różne dziwne rzeczy, żeby wzbudzić uczucia i emocje oraz zatrzymać przy sobie obiekt swoich uczuć.
Ale nie o nią tu chodzi, a o Ciebie.
Niektórzy twierdzą, że przyciągamy do siebie sytuacje, w?których nasze niewłaściwe przekonania mają okazję pokazać się w pełnej krasie i abyśmy zobaczyli, jak działamy i postępujemy oraz wreszcie mogli podjąć decyzję o?zmianie. Jeśli masz problem z?ustawianiem granic i nie umiesz odmawiać swojej dziewczynie, to w konsekwencji doprowadzasz do tego, że nieświadomie ciągle pozwalasz sie wmanewrowywać w?sytuacje, w?których powinieneś odmówić, ale nie potrafisz. Będzie sie to powtarzać tak długo, dopóki nie dotrze do Ciebie, że powinieneś coś zmienić. Dopóki nie zobaczysz swojej roli w tym, co się dzieje w Twoim życiu, w Twoim związku, w Twoich relacjach z ludźmi i nie weźmiesz odpowiedzialności za swoje reakcje, wybory i decyzje, dopóty będziesz tkwił w dziwnych układach i będziesz rozkminiał, o co w tym wszystkim chodzi.
Właśnie - to jest tutaj kluczowe. Sam niestety nie potrafię określić, czy to element gierki, czy jakieś nienormalne zagrania emocjonalne spowodowane tym, że ona nie potrafi nad sobą zapanować w kwestii emocjonalnej. Chociaż... ona zmienia nastrój i zdanie jak wiatr powieje, no ale kobiety ponoć takie są
Sensownie piszesz, jednak nachodzi mnie myśl, że te granice trzeba było postawić dużo wcześniej. Mój błąd. Teraz obawiam się, że będzie o wiele trudniej, no i także należy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy warto w to brnąć, a to już nie jest takie proste. Z jednej strony mam jej serdecznie dosyć, a z drugiej czuję do niej jakieś niewytłumaczalne przyciąganie.
ThinkingofYou napisał/a:Autorze nie boisz się przypadkiem, że jak postawisz jej ultimatum to zrobi Ci syfiastą opinię w otoczeniu? To dziecko nie ma pojęcia jak należy traktować ludzi. Wygląda na to, że przeżyła coś okrutnego i dziś się wyżywa na innych.
...ewentualnie była traktowana jak księżniczka, której należy się wszystko czego zapragnie, odmowa nie wchodzi w grę
Myślę, że tak właśnie jest. Ona jest totalnie rozpuszczona przez rodziców. Dostaje zawsze wszystko i - z tego, co widzę - nawet nie jest za to wdzięczna i nie szanuje rzeczy. Laptop upadł i obudowa pękła? Oj, co z tego. Tata kupi nowego. Co ciekawe, także często mówi, że to ja nie jestem jej wart i jak coś mi się nie podoba, to mogę sobie iść. Ale o tym, że po paru dniach do mnie przyleci i płacząc będzie prosić o powrót jakoś nie wspomina...
W poniedziałkowy wieczór było o tyle ciekawie, że jak szliśmy do domu to oczywiście musiała powiedzieć "Skoro jestem dziwką, to chyba nie będziesz miał mi za złe, jak będę się puszczać na lewo i prawo". Odpowiedziałem tylko, żeby dała sobie spokój, bo to się naprawdę robi nudne. W mieszkaniu była jakby obrażona, bardziej zainteresowana serialem w TV, niż czymkolwiek innym. Dla jaj zacząłem jej opowiadać o jednek koleżance z roku - "O, tak ładnie była dziś ubrana", "A może byłaby zainteresowana? Uśmiechnęła się do mnie" i moja dziewczyna całkiem przestała się odzywać Położyliśmy się i mówię, że przecież dziś miało coś być. Usłyszałem, że nie ma ochoty i chcę iść spać. "No ale skoro nazywasz siebie dziwką, to nie możesz nie mieć ochoty, nic mnie to nie intersuję. Daaawaj". Przekonałem ją i po wszystkim nawet humorek się jej poprawił. Zaczęła się do mnie przytulać i mówić, że nawet takie jak ona potrzebują trochę czułości.
Z kolei, wczoraj było jeszcze ciekawiej. Czekałem na nią pod salą i pisałem SMSy z kolegą ze studiów - ot, takie krótkie, treściwe wiadomości, bo nie było go ostatnio na zajęciach i chciał wiedzieć, co musi nadrobić. Jak ona to zobaczyła to natychmiastowo: "Pokaż, co tam piszesz. Chcę to przeczytać!". Wyśmiałem ją i chciałem schować telefon do kieszeni. Foch niesamowity, nawet starała mi się go wyrwać. Potem dodała, że na pewno coś przed nią ukrywam, kręcę na boku i mam jej pokazywać swoje wiadomości, bo nasz związek i tak nie ma sensu, skoro sobie nie ufamy i mamy przed sobą tajemnice. Zacząłem się śmiać i przypomniałem jej, że to żaden związek, tylko układ (jak SAMA twierdziła) i jej zaufanie nie jest mi do niczego potrzebne. Prawie się rozpłakała i stwierdziła, że przecież ŻARTOWAŁA z tym układem, gdzie liczy się tylko seks i skoro
jesteśmy razem, to musimy sobie mówić wszystko. Usłyszałem nawet, że ona nazywała się dziwką tylko dlatego, że ja ją za dziwkę uważam i tym chciała mnie "zadowolić". Skwitowałem to stwierdzeniem, że naprawdę powinna udać się do psychiatry
i żadnego telefonu jej nie pokażę, a tą szopkę z "jestem dziwką, to tylko układ" uznałem za żałosną i powiedziałem jej, że jest chora na głowę. Co usłyszałem? Że to ja jestem chory i mam nie mówić do niej takim tonem, bo kim ja niby jestem Niestety tego samego dnia dostała okresu, więc z igraszek nici, no ale skoro niby jest dziwką, to oznajmiłem, że ma podziałać w inny sposób. O dziwo - zgodziła się, chociaż zawsze przez te parę dni w miesiącu nic nie ma, bo raz, że ja nie zamierzam nurkować w morzu czerwonym, to i numerki bez rewanżu uważam za takie sobie. Przed snem coś tam mamrotała, że nasz związek
i tak nie ma żadnej przyszłości, bo ciągle coś przed nią ukrywam, nie szanuję jej i chodzi mi tylko o jedno.
Natomiast, dzisiaj myślałem, że spadnę z krzesła. Poszedłem rano na jeden wykład, wracam do pokoju i widzę, że na stole stoją
ugotowane kiełbaski, bułki posmarowane masłem, cherbatka, sok pomarańczowy i kostka jakiegoś ładnego ciasta. Z ironią zapytałem, czy to posiłek dla jakiegoś jej klienta, ale powiedziała, że to dla mnie i mam nie gadać głupot, tylko jeść. Była bardzo miła, całowała mnie w policzek, opowiadała, co się jej śniło, a potem dostałem... "drugi deser". No, bardzo uczynna niewiasta Po wszystkim zapytałem, co jej odwaliło, że jest taka miła i powiedziała: "Kocie, jeszcze nie ma takiej osoby, która by mnie skrzywdziła i nie zostałaby za to ukarana, także miej się na baczności. I poszukaj sobie w necie, co to oznacza, jeśli skrzywdzona kobieta jest miła dla swojego faceta", haha. Jakieś sugestie? Nie mam pojęcia ocb.
Podsumowując, jest... "dziwnie". Nie wiem, w co ona gra i kiedy mówi prawdę. Na szczęście jakoś się do tego zdystansowałem i powiedziałem jej, że na poważnie sobie porozmawiamy i nie mam zamiaru tolerować jej nienormalnych zachowań i gierek. Co odpowiedziała? Że to ja się nienormalnie zachowuje, nie kocham jej i w dodatku ją okłamuję. A jak! Potem na Instagramie pokazywała mi zdjęcia jakiejś swojej koleżanki i mówi: "No co, fajna dupa prawda? Wiem, że chciałbyś się w niej spuścić, nie zaprzeczaj. Jest ładniejsza ode mnie i wiem, że Ci się podoba. Ja Ci kiedyś odgryzę ten Twój sprzęt" i poszliśmy na zajęcia. Komedia Aż zżera mnie ciekawość, jaka będzie dziś po powrocie z uczelni, czekam na nią właśnie. Dopóki nie dowiem się, czy to kolejna intryga, czy ona po prostu bez wątpienia jest nienormalna, to nie odpuszczę. I tak jak pisałem, porozmawiam z nią poważnie na koniec tygodnia. Będę mówić spokojnie, wyraźnie i z powagą na twarzy.
Ona jest chora, ale Ty nie lepszy będąc z kimś takim i pozwalając sobie na coś takiego. Obyś nie poczuł skutków tego co zrobi, bo może to tylko manipulacje, może to tylko terror psychiczny, ale może rzeczywiście odgrywać się w życiu. Zrobić ci niezły smród. Takie kobiety nie mają skrupułów, zawsze będzie nieszczęśliwa i zawsze będziesz tym winnym. Do więzienia może cie wepchnąć, czy wkręcić w dziecko (też nie twoje) i będzie z tego dumna.
Miecz_Obosieczny napisał/a:Jeden starszy kolega powiedział mi, że ona jest najzwyczajniej w świecie niedojrzała emocjonalnie i to przejdzie jej z wiekiem i dodał, że takie huśtawki emocjonalne sprawiają, że ludzie się do siebie zbliżają i obu stronom jest to trudniej zakończyć. Zresztą, coś tam kiedyś gadała, że jest ode mnie uzależniona i marzy o tym, aby się uwolnić... Ale to tak nawiasem mówiąc.
Jeśli komukolwiek udało się przeczytać moje wypociny, to szczerzę dziękuje i proszę o odpowiedzi
Pozdrawiam!
Nie przejdzie jej, a przynajmniej nie przed pierwszym rozwodem. Może potem się czegoś nauczy. Wpieprzasz się w patologiczny układ z niepewną siebie dziewczyną, która użyje każdej dostępnej sobie manipulacji byś jej się nie wywinął.
W małżeństwie to by się nazywało przemoc psychiczna.
Użyj kilku jej ulubionych tekstów w stosunku do niej - już widzę tę furię w jej oczach, ze ośmieliłeś się sprzeciwić mimo tak długiego tresowania
Iceni ma rację. Nie mam czasu, więc tylko napiszę: to niedojrzała, chorobliwie zaborcza dziewczyna. Uciekaj albo wychowaj, ale to nie będzie łatwe. Nie wiem, czy potrzebne Ci te nerwy, tym bardziej że efekt niepewny.
Igrasz z ogniem. Z jednej strony irytuje Cię jej zachowanie, a z drugiej, bawisz się tą sytuacją i, co tu dużo mówić, kosztem dziewczyny.
Teraz wygląda to tak, że co prawda jesteś już nią zmęczony i zniechęcony, ale co pobzykasz, to Twoje.
Jesteś tak samo niedojrzały jak ona, tyle, że każde z was na swój sposób.
Nie przeciągaj struny, bo kiepsko się to dla Ciebie skończy np. utratą klejnotów i nie tylko.
Chyba przestałeś się już łudzić, że ona się zmieni. Dlaczego nie poszukasz nowego lokum, nie porozmawiasz z jej rodzicami, uprzedzając jej histerię i ewentualne próby samobójcze, choćby na pokaz, nie przeprowadzisz z nią ostatecznej rozmowy kończącej ten horror. Warum?
Nigdy nie należy lekceważyć sytuacji, gdy ktoś grozi samobójstwem, a przecież obawiasz się, że ona może sobie "coś" zrobić, gdy z nią zerwiesz.
Ty niewiele możesz w tej kwestii zrobić, ale choć jesteście dorośli... hmm, to jedynym wyjściem jest powiadomienie jej rodziców o jej zachowaniu, rozstać się póki czas i ewentualnie walczyć potem ze stalkingiem, bo w tej chwili przeginasz.
112 2015-03-18 23:54:11 Ostatnio edytowany przez wisienkanatorcie (2015-03-19 00:27:07)
Od dawna obserwuję ten wątek, ale dopiero teraz postanowiłam włączyć się do dyskusji.
Na początku byłam w stanie zrozumieć tę dziewczynę, bo sama miewałam nigdyś przeraźliwe huśtawki emocjonalne, czułam się gorsza, nie wspominając o niskiej samoocenie. Swojego chłopaka zamęczałam ciągłymi podejrzeniami, miałam wiele pretensji o różne rzeczy, a na brak jego reakcji reagowałam podobnie - płaszczyłam się i przepraszałam, byle tylko go nie stracić przez swoje fochy. Nigdy jednak nie odwalało mi do takiego stopnia, bo to już jest naprawdę chore... Na szczęście wiele zrozumiałam, zmieniłam się i przede wszystkim skupiłam na sobie, swoich pasjach, osobistym rozwoju, ambicjach itd. Najważniejszą dla mnie stałam się ja sama, nie mój chłopak. Ale nieważne. Ta dziewczyna jest, tak jak wszyscy już zresztą słusznie zauważyli, bardzo niedojrzała, niepewna siebie, pragnie być w centrum uwagi i wewnątrz panicznie boi się odrzucenia. Za nic ma swoją godność... Być może została mocno zraniona w dzieciństwie, w końcu "coś" musiało się przyczynić do tego jaka dziś jest.
Za te wszystkie histerie i obelgi, już dawno powinieneś ją skreślić. Ona już straciła swój honor, zdeptała samą siebie w Twoich oczach, a kto nie szanuje siebie nie znajdzie szacunku pośród innych. Jak długo chcesz tkwić w tym chorym związku? Ona powinna zająć się teraz sobą, pobyć sama, "oczyścić się" u psychologa i poukładać sobie w głowie, zanim odwali coś czego potem nawet Ty będziesz żałował...
W 100% zgadzam się z tym co napisał Josz. Rozmowa z jej rodzicami mogłaby wiele wyjaśnić. Może pokaż im jej smsy, opowiedz o tym co odstawia, jak się do ciebie zwraca gdy wpada w obłęd. Może ją nagraj?
Nie chcesz żyć normalnie z normalną dziewczyną u boku? Po co to wszystko? Po co tak sobie komplikować życie, zatruwać je taką toksyczną wariatką? Być może przywiązałeś się do niej, nie wątpię, ale nie pieprz tylko że ją kochasz, albo ona Ciebie, bo o miłości to wy oboje nic nie wiecie nie macie zielonego pojęcia co to jest...
Zakończ ten horror, dla własnego dobra. Zobaczysz, po jakimś czasie uznasz, ze to była najlepsza decyzja w Twoim życiu, a na prawdziwą i zdrową miłość przyjdzie czas...
Dodam jeszcze, ze miłość to nie tylko pociąg fizyczny... Gdzie w tym wszystkim jest przyjaźń, zaufanie, troska??? W DUPIE! NIGDZIE! Ten wasz związek to jakaś żałosna abstrakcja, chora gra dla debili, którzy myślą, ze tak wygląda miłość i bycie razem.
Odpowiedz sobie na inne ważne pytania dotyczące was obojga: Co was tak naprawdę łączy? Macie wspólne pasje, zainteresowania, marzenia, plany? Możesz na nią liczyć z trudnych chwilach? Masz w niej przyjaciółkę i powierniczkę? Spędzacie miło czas w kinie, na spacerach? Rozmawiacie w ogóle? Dyskutujecie na różne ciekawe tematy? Uczycie się od siebie czegoś wartościowego? Czy jest twoją pokrewną duszą? Czy potrafi Cię zrozumieć? Czy jest twoją opoką, na którą zawsze możesz liczyć? Czy w ogóle daje Ci jakieś pozytywne rzeczy, czy wnosi coś pozytywnego do twojego życia, czy uskrzydla Cię? Czy oprócz pieprzenia, ma coś Ci więcej do zaoferowania? Wygląd nie ma tu nic do rzeczy, bo nikt jej nie zechce jeśli jej wnętrze jest paskudne...
Jeśli nie ma między wami tych wszystkich aspektów, które wymieniłam, to jak może Ci jeszcze na niej choć trochę zależeć? Bo ma ładną buźkę? Bez komentarza...
Jeśli nic do ciebie nie dociera, to znaczy, ze Twoje pisanie tu na forum nie ma najmniejszego sensu i widocznie jesteś jej wart, skoro godzisz się na to wszystko...
Zastanów się nad tym poważnie... Bądź mądrym mężczyzną.
Dodam jeszcze, że ta dziewczyna nie żyje swoim życiem, swoimi pasjami, marzeniami, celami... Ona żyje Tobą, twoimi smsami, wiadomościami do kolegów, tajemnicami, tym gdzie byłeś, co robiłeś i z kim... Co więc może być w niej pociągającego, skoro zatraciła siebie w tobie? Bez sensu...
Niewiarygodne jakie te dziewczyny mogą być , jestem w twoim wieku ale dla mnie powinieneś zerwać z nią bo z tego ta dziewczyna się nie wyleczy a co gorzej będzie się co raz bardziej pogłębiać.Zabranianie kontaktu z kolegami,rodzicami żałosne zachowanie.
Spaaac..
U jednych działa planie..
U innych- spokojnych, parę slow, na mnie np
Nie ma mapy... Kawy jest indywidualnoscia...
Stary powiem ci jak facet facetowi:) nie pozwól wejść sobie na głowę! chce cę ubezwłasnowolnić, zrobić z ciebie niewolnika! sorry każdy ma prawo poświęcić choć mały czas znajomym, rodzinie a normalna laska to zrozumie! To że szantażuje Cię brakiem sexu to lej na to widać nie ma nic innego ciekawego w sobie co mogłoby pozostawić ci jakiś wybór! Poza tym niektóre baby to tylko dupa i cycki które tylko to mogą ci dac bo nic innego nie mają! Nie daj sobie wejść na głowę! Bądz facetem! Obraża Cię, próbuje ci wmówić że jesteś zerem i jeszcze nad tym myślisz? Zostaw ją i szukaj innej bo widzę że się męczysz a będzie jeszcze gorzej! Sam taka miałem ale przebrała się miarka i pogoniłem! Bądź facet!
Od jakiegoś czasu śledzę ten wątek i w końcu postanowiłam wyrazić swoje zdanie na ten temat...
Drogi Autorze początkowo opisałes swoją sytuację w taki sposób, że byłam w stanie uwierzyć, że chodzi Ci o dobro swojej dziewczyny, że martwisz się o nią i chcesz prosić o radę jak jej pomóc... ale czytając Twoje dalsze wypowiedzi jednak mam zupełnie inne wrażenie.. masz niezły ubaw z całej tej sytuacji. Obwiniasz ją o wszystko, a sam nie robisz nic żeby coś zmienić. Uważasz się za jedynego poszkodowanego.W swoim mniemaniu Ty jestes niewinny i nie dopuszczasz do siebie innej możliwości.
napisał :
Na wszelkie cyrki reagujesz błogim uśmiechem i spokojem.
Nigdy, przenigdy nie wdajesz się w durne dyskusje.
Jak dymi, oświadczasz: daj znać jak Ci przejdzie i katapulta- nie ma Cię.Zero negocjacji.
Nie załatwiasz niczego esami, mailami ani przez telefon.Żelazna stanowczość: masz sprawę, pogadamy na żywo.I koniec.
wziąłeś sobie gęboko do serca tą wypowiedź, jednak ja nie zgadzam się z tym.
trzeba ROZMAWIAĆ a nie odwracać się napięcie i z uśmiechem udawać, że mnie to nie dotyczy. to jest ignoracja, a tym niczego nie zdziałasz.
Takim zachowaniem będziesz prowokował ją a nie studził.
Obydwoje jesteście winni tej sytuacji. Ona ma duży problem ze sobą, ale on na pewno nie wziął się znikąd.. może była wcześniej w związku, w ktorym spotkało ją coś przykrego? może problem leży gdzieindziej- nie wiem, ale jeśli zostawicie to tak jak jest zniszczycie się nawzajem.
miarka się przebrała. Otóż, G ma bardzo duży problem do mojej mamy. Studiujemy w innym mieście i w domu rodzinnym bywam od piątku wieczorem do niedzieli popołudniu. Moja dziewczyna stara się jak najbardziej opóźnić nasz wyjazd do domu, bo uważa, że za dużo czasu spędzam z mamą.
Twoja dziewczyna zna się z Twoją mamą? jaki mają kontakt ze sobą ?
Zapraszasz ją do siebie, czy nie mają mozliwości bliższego zapoznania się?
Wydaje mi się, że dobrym pomysłem byłoby gdybyście czasem spędzili troche czasu razem z Twoją mamą. Może gdy G ją pozna zrozumie, że jest osobą samotną i potrzebuje czasem Twojej obecności. Myślę, że to nie zaszkodzi, a może znacznie poprawić jej stosunek do tego i nie będzie robiła Ci wyrzutów z powodu wakacji spędzonych z mamą, a może zaprzyjaźnią się na tyle, że zechcecie spędzić ten tydzień w trójkę
Pomyśl o tym.
Z każdym kolejnym miesiącem wymyśla coraz to nowe "zasady", szantażuje mnie oczywiście seksem.
czy to znaczy, że odmawiałą stosunku za karę ?
Wróciliśmy do mieszkania, otworzyliśmy piwko. Rozebrała się i usiadła mi na kolanach. Mówi: "Wiesz co? Ja już nie jestem Twoją dziewczyną. Jestem twoją dziwką. Traktowałeś mnie jak dziwkę, nigdy mnie nie kochałeś i teraz ja chcę tylko seksu z Tobą".
Popatrz na to zestawienie.. najpierw dziewczyna odmawia seksu a potem sama pcha się do łózka i to w jaki desperacki sposób. Nie dziwi Cię to naprawdę ? Ona po prostu próbuje w kazdy (nawet najgłupszy) sposób zwrocić na siebie Twoją uwagę ! Tonący brzytwy się chwyta.
Wczoraj po napisaniu ostatniego posta pojechałem do miasta, w którym studiujemy. W drodze dostałem dwa SMSy (bardzo się zdziwiłem, że napisała):
"Dałabym dużo, żebyś pokochał mnie tak jak ja kocham Ciebie"
"Jestem w stanie wyciągnąć do Ciebie rękę"Pomyślałem - cóż, ona się po prostu poniża w moich oczach. Olałem
Jesteś z siebie dumny autorze ?
G próbowała jakoś nawiązać z Tobą kontakt, może 'trochę' nieudolnie, ale jednak w jakiś tam sposób próbowała, a Ty jak to ująłes 'olałeś'... więc czego Ty oczekiwałeś?
Dlaczego ignorujesz jej słowa, w ktorych mówi o miłości do Ciebie oraz to kiedy mówi o braku jej z Twojej strony ? Przecież ona to wszystko mówi żeby usłyszeć od Ciebie co czujesz do niej... nie dziwię się, że dziewczyna ma niską samoocenę, bo chyba tak właśnie jest... skoro własny facet nawet nie próbuje rozwiać jej wątpliwości. no chyba, że drogi Autorze nie Kochasz Jej ? tu też można by się zastanowić.. skoro ją oklamujesz wychodząc do kolegów i ukrywając to przed nią.. ze strachu przed kolejną awanturą ? A próbowałeś na spokojnie z nią rozmawiac o tym? pytałeś czy może obawia się czegoś kiedy Ty idzisz z kumplem na piwo ?
Może idz kilka razy z nią na spotkanie ze znajomymi w mieszanym towarzystwie, zobaczy, że nie dzieje się nic złego, pozna Twoich kolegów i odpuści jak od czasu do czasu gdzieś wyjdziesz... A skoro tak się tego obawia to zapewnij ją że nie zrobiłbyś niczego przeciw Niej bo zależy Ci na niej bardzo, dowartościuj ją trochę.. skoro deneruje się ze długo nie odpisujesz na jej smsy kiedy jesteś poza domem, to powiedz jej że będziesz odpisywał szybciej, za którymś razem pewnie odpuści, bo zobaczy Twoje starania. SPRÓBUJ.
Ale nigdy niczego nie ukrywaj ! Kiedy dowie się, że ją okłamałeś, będzie coraz gorzej, straci całkim zaufanie do Ciebie i tego możesz już nie odbudować. a wydaje mi się , że skoro załozyłes ten wątek nie chcesz Jej stracić.. mimo , że teraz masz swietny ubaw z niej- tym okazujesz brak szacunku, mimo wszystko to jest kobieta, więc wyzwiska w jej kierunku naprawde nie pasują..
Oczywiście ona też nie ma prawa na poniżanie Cię. Dlatego porozmawiaj z nią o tym jak najszybciej. wytłumacz, że bolą Cię jej słowa, nie krzycz udowadniając swoje racje, po prostu powiedz spokojnie, że rani Cię tym ..
Jej zachowanie, w którym próbuje Cię ograniczać może wynikać z tego, że nie ma żadnych zainteresowań, uzależniła się od Ciebie i kazdą chwilę chce mieć Cię przy sobie.. może jakoś podstępnie przedstaw jej jakieś "rzeczy" ktorymi mogłaby się zająć? jakiś sport? jest wiele możliwości.
Ona nie ma koleżanek w rodzinnej miejscowości, z ktorymi mogłaby się spotkać w czasie kiedy Ty wyjdziesz z kolegą ? może ustalcie jakiś dzien - raz na dwa tygodnie ? dla znajomych... wtedy ona zajmie się kolezankami i nie będzie miała czasu na myślenie o Tym, że Ty gdzieś jesteś i pewnie robisz coś złego.
Ubrałem się, wychodzę, no i stoi ten mój mazgaj. Jara fajkę, łzy płyną jej po policzkach i zaczynają się pretensje: "Dlaczego mi nie odpisałeś? Dlaczego znowu mnie olewasz? Dlaczego nie odebrałeś?
Niby chcesz się dogadać, ale jednak odrzucasz jej próbę kontaktu. To niezrozumiałe.Przecież jeśli bedziesz ją tak olewał to sam się problem nie rozwiąże. Powiem więcej- będzie dużo gorzej.
Powiedz, co ja robię źle, że Ty mnie nie kochasz".
I znowu próba wymuszenia od Ciebie wyznania uczuć do niej. a czy to polega na tym ze trzeba do tego prowokować?
Zapytała, dlaczego nic nie mówię. Odpowiedziałem, że co ja mam niby mówić
Totalna olewka.
Następnie zapytała, czy między nami może być jeszcze dobrze. Odpowiedziałem, że to zależy także od niej, bo naprawdę nie chciało mi się z nią gadać.
Masz recję - TAKŻE od niej
.
Pomyślałem: "Chyba jestem głupszy od niej"
skoro jest taka głupia to czemu z nią jesteś ?
Zaczęła mnie namiętnie całować - nie odwzajemniałem tego. Potem jednak to zrobiliśmy - tak napalona i zmysłowa nie była daaaawano.
BRAWO!! jest głupią kretynką (Ty tak twierdzisz), ale w tym żeby się z nia przespać to w ogóle nie przeszkadza. pogratulować
Co tu dużo mówić.. Dziewczyna ewidentnie pogubiłą się w tym wszystkim i teraz szuka sposobu żeby zwrócić na siebie uwagę. Nie mówię, że to co robi jest dobre broń Boże, ale ona już inaczej nie potrafi, a Ty ją nakręcasz jeszcze bardziej. Ona przychodzi do Ciebie z płaczem a Ty nie reagujesz na to- co powoduje jeszcze gorsze jej zachowanie. W sumie jesteście siebie warci.
Narobiliście sobie już dużo złego, ale to nie znaczy, że nie da się tego posklejać.
Zgadzam się z onanowaa. Śledzę ten wątek od początku. I to co na dzień dobry rzuca się w oczy to że: ona ma strasznie niską samoocenę, jest od Ciebie uzależniona, bardziej się boi stracić Ciebie niż własne życie. I wszystkie te akcje są próbą wymuszenia na tobie okazania miłości. Ona się zwyczajnie BOI że ty jej nie kochasz. Jest młoda, pewnie ma też inne problemy z których to wynika i sobie z tym nie radzi. A Ty olewaniem jej w ogóle jej w tym nie pomagasz.
Moim zdaniem jeśli faktycznie ją kochasz to musisz z nią usiąść i porozmawiać. Powiedzieć jej, że kochasz ją i tylko ją, że z tamtą dziewczyną to były tylko żarty. Musisz być przekonywujący. Wyjaśnić jej że mama jest dla Ciebie baaardzo ważna, ale nigdy nie zastąpi Ci partnerki (nie musisz mówić że napewno jej jeśli nie jesteś tego pewien. Poprostu partnerki życiowej, że chciałbyś żeby ona poznała i polubila twoja mamę (zobaczy że traktujesz ją poważnie. Umów się z nią, że jak wyjdziesz z kolegami to będziesz odpisywał ale trochę wolniej, a jeśli ona się boi to może w tym czasie RAZ do Ciebie zadzwonić i upewnić się że jej nie zdradzasz. Ze musisz się z nimi spotykać żeby pozostać facetem, a nie zmienić się w bazę, bo przecież ona baby nie chce. Powiedz jej szczerze że takie jej zachowania oddalaja ja od ciebie, ale podkreśl, że ją kochasz dlatego z nią o tym rozmawiać. Podsumowując ty MUSISZ ją upewnić w tym, że kochasz. Ale również MUSISZ jej spokojnie wytłumaczyć że to co ona robi jest złe dla niej samej i dla waszego związku.
Jeśli jednak jej nie kochasz, to cóż... Odejdź zanim całkiem zryjesz jej psychikę.
zawsze są tłumaczenia zachowania kobiet:) a gdy facet coś takiego zrobi to już jest najazd na niego:) gościu kończ z nią:) tego kwiatu to pół światu:)
120 2015-03-19 14:41:24 Ostatnio edytowany przez onanowaa285 (2015-03-19 14:42:04)
zawsze są tłumaczenia zachowania kobiet:) a gdy facet coś takiego zrobi to już jest najazd na niego:) gościu kończ z nią:) tego kwiatu to pół światu:)
nikt nie tłumaczy jej.. moim zdaniem obydwoje są winni dlatego podałam kilka pomysłów na to jak próbować to naprawić, a nie od razu stawiać krzyżyk na tym związku. Można spróbować, jeśli oni się kochają to niech starają się to ratować, a nie od razu zrywać, bo Autor taki biedny.. on nie jest bez winy i ona również. Najłatwiej jest zrzucić winę na kogoś i uciec.. ale to nie na tym polega.
Umów się z nią, że jak wyjdziesz z kolegami to będziesz odpisywał ale trochę wolniej, a jeśli ona się boi to może w tym czasie RAZ do Ciebie zadzwonić i upewnić się że jej nie zdradzasz. .
myślę, że to świetny pomysł. Dziewczyna od razu zobaczy, że traktujesz ją poważnie. Na pewno z czasem doceni
marios34 napisał/a:zawsze są tłumaczenia zachowania kobiet:) a gdy facet coś takiego zrobi to już jest najazd na niego:) gościu kończ z nią:) tego kwiatu to pół światu:)
nikt nie tłumaczy jej.. moim zdaniem obydwoje są winni dlatego podałam kilka pomysłów na to jak próbować to naprawić, a nie od razu stawiać krzyżyk na tym związku. Można spróbować, jeśli oni się kochają to niech starają się to ratować, a nie od razu zrywać, bo Autor taki biedny.. on nie jest bez winy i ona również. Najłatwiej jest zrzucić winę na kogoś i uciec.. ale to nie na tym polega.
jeśli takie sytaucje występują u nich to nic nawet szczere chęci tego nie zmienią a pogorszą tylko sprawę:)
123 2015-03-19 15:33:48 Ostatnio edytowany przez ThinkingofYou (2015-03-19 15:36:50)
zawsze są tłumaczenia zachowania kobiet:) a gdy facet coś takiego zrobi to już jest najazd na niego:) gościu kończ z nią:) tego kwiatu to pół światu:)
jeśli takie sytaucje występują u nich to nic nawet szczere chęci tego nie zmienią a pogorszą tylko sprawę:)
Zgadzam się. Ona te sytuacje potraktuje jako kolejny atak na nią, brak miłości z jego strony. Wszystko byleby zrobić z siebie biedaczysko, a z niego kata.
Radzicie rozmowe? Do takich kobiet logika nie dociera. Ona reaguje emocjonalnie jak malutkie dziecko i to bardzo niekochane.
Partner ani nie jest terapeutą, ani rodzicem. Jeśli rozmowa nie przynosi skutku, a wręcz przeciwnie fochy sie mnożą to pozostaje wysłac ją gdzie pieprz rośnie.
Rozmowy o niej z jej rodzicami byłyby jeszcze gorszym rozwiązaniem. Być może ona zachowuje się jak dziecko, ale nie chce być tak traktowana. Znowu odbierze to jako atak na nią, naruszenie prywatności. Takie kobiety są nie do zniesienia. Rozmowa nigdy nie działa. Do takich trzeba mieć psychikę ze stali i nie dać sobie, traktować jak dziecko właśnie. Szacunku w tym nie będzie.
Wiele razy zauważyłem, że im ładniejsza (bardziej sexy, kobieca) tym wiecej takich zagrywek prezentuje. Nie wiem czy to nie odłączny element kobiecości. Być może w wydaniu niedojrzałym i przy tak niskiej samoocenie (próbując reperować sobie ją wyglądem).
W sobie tez winy nie widzi, przez co zawsze będzie szukała silnych psychicznie facetów, którzy nie będą się nią przejmowali. Takie testy i manipulacje sprawdzające czy facet jest słaby.
marios34 napisał/a:zawsze są tłumaczenia zachowania kobiet:) a gdy facet coś takiego zrobi to już jest najazd na niego:) gościu kończ z nią:) tego kwiatu to pół światu:)
marios34 napisał/a:jeśli takie sytaucje występują u nich to nic nawet szczere chęci tego nie zmienią a pogorszą tylko sprawę:)
Zgadzam się. Ona te sytuacje potraktuje jako kolejny atak na nią, brak miłości z jego strony. Wszystko byleby zrobić z siebie biedaczysko, a z niego kata.
Radzicie rozmowe? Do takich kobiet logika nie dociera. Ona reaguje emocjonalnie jak malutkie dziecko i to bardzo niekochane.
Partner ani nie jest terapeutą, ani rodzicem. Jeśli rozmowa nie przynosi skutku, a wręcz przeciwnie fochy sie mnożą to pozostaje wysłac ją gdzie pieprz rośnie.Rozmowy o niej z jej rodzicami byłyby jeszcze gorszym rozwiązaniem. Być może ona zachowuje się jak dziecko, ale nie chce być tak traktowana. Znowu odbierze to jako atak na nią, naruszenie prywatności. Takie kobiety są nie do zniesienia. Rozmowa nigdy nie działa. Do takich trzeba mieć psychikę ze stali i nie dać sobie, traktować jak dziecko właśnie. Szacunku w tym nie będzie.
Wiele razy zauważyłem, że im ładniejsza (bardziej sexy, kobieca) tym wiecej takich zagrywek prezentuje. Nie wiem czy to nie odłączny element kobiecości. Być może w wydaniu niedojrzałym i przy tak niskiej samoocenie (próbując reperować sobie ją wyglądem).
W sobie tez winy nie widzi, przez co zawsze będzie szukała silnych psychicznie facetów, którzy nie będą się nią przejmowali. Takie testy i manipulacje sprawdzające czy facet jest słaby.
więc najlepiej od razu się poddać? tylko, że Autor wcale nie chce z nią zerwać, bo gdyby tego chciał to juz by to zrobił. Moim zdaniem warto powalczyć, ludzie radzą sobie z gorszymi problemami w związkach.
Fakt, że dziewczyna bardzo się nakręciła i teraz trudno jej jest się z tym uporać, a Autor jeszcze ją nakręca, ale to nie oznacza, że nie da się nic z tym zrobić. Najpierw niech spróbuje wnieść w życie sugerowane pomysły, a nie od razu zakładać że się nie uda.
Ta dziewczyna ma całkiem inny odbiór rzeczywistości niż zdrowy człowiek. Praca nad nią to tak jakbyś chciała nauczyć słonia mówić. Jak on się będzie w to babrał to tylko będzie obarczony ciągłym poczuciem winy, której w nim jest zasadniczo mało. Ona w ogóle nie słucha, nie chce nic zmieniać. To ona jemu mówi, że to on ma problem, on się źle zachowuje, on ma się zmienić, ona ma oczekiwania wobec niego, bo jeśli nie to...(...). On może zrobić tylko jedną rzecz. Zakomunikować jej że to i to zachowanie mu nie odpowiada. Robił to. Odwróciła kota ogonem, że on ją atakuje. W takim przypadku się odchodzi, a nie leczy. Tyle że jemu to odpowiada.
Maniaczki rozmowy to właśnie kobiety. Tylko absurd polega na tym. Zobaczcie przejaskrawienie.
Mąż bije żonę, a żona? Mężu porozmawiajmy, następnym razem mnie nie bij bo mnie to uraża.
Nie, żeby nie bił trzeba zareagować. I w takich momentach się tylko odchodzi, bo tak żadna osoba kochająca sie nie zachowuje. Nie tłumaczy się jej.
Dziewczyna ma problemy emocjonalne, a Ty ją wykorzystujesz seksualnie i bawisz jej kosztem - wybacz, ale zachowujesz się co najmniej jak 10-letni idiota. Skoro nie chcesz wyświadczyć przysługi sobie i dać sobie z nią spokój dla własnego bezpieczeństwa (co powinieneś zrobić już bardzo dawno, bo dziewczę wymaga specjalistycznego leczenia i taka dalsza huśtawka może zakończyć się TRAGICZNIE - czego nigdy sobie nie wybaczysz), to wyświadcz tę przysługę jej i daj jej spokój ze sobą i tą chorą relacją.
Oboje jesteście od siebie uzależnieni, w czym ona od Ciebie emocjonalnie, a Ty od niej emocjonalnie i seksualnie.
Aż mnie ciarki przeszły na myśl o tym, jak to się dalej potoczy, ale przewiduję totalną masakrę.
Obosieczny_Mieczu,
A właściwie po co zmieniać cokolwiek w Waszym związku? Gdy czytam Twoje opisy sytuacyjne to oczami wyobraźni widzę włoskie małżeństwo, w którym emocje aż kipią a ciągle kłótnie są nie tylko stałym elementem krajobrazu, ale wręcz dowodem wielkiej miłości. Niektórzy przeżywają w takim związku dziesiątki szczęśliwych lat bez nudy i rutyny
Podczas gdy my tu wszyscy próbujemy przekonać Ciebie, że dziewczyna jest niestabilna emocjonalnie, zakompleksiona, sterowana strachem przed odrzuceniem i najlepiej byłoby gdybyś szybko zakończył z nią związek, ewentualnie znakazł sposób na jej utemperowanie rodem z "Poskromienia złośnicy" Szekspira, to może najlepiej byłoby gdybyś zaakceptował jej nieokiełznany temperament i naprzemienne wybuchy złości i uwielbienia dla Ciebie.
Może nie ma potrzeby wnikania w przyczyny jej wybuchów złości, bo co za różnica, co stoi za jej "trudnym", nieokiełznanym charakterkiem i osobowością, które wpędzają ją w błędne koło, z którego sama nie potrafi się wydostać. Po co się zastanawiać czy i dlaczego tylko Ciebie, a może wszystkich posądza o złą wolę i dlaczego nawet milczenie wydaje jej się szyderstwem i/lub lekceważeniem.
Moźe właśnie tak wygląda niezależna, żywiołowa kobieta, a nie biedna, zrozpaczona i spragnioną uczucia istota. Nic nie wskazuje na to, że jest z Tobą szczęśliwa, ale też nic nie wskazuje na to, że jest nieszczęśliwa.
A Ty jak się z nią czujesz?
Może lubisz takie "wariatki"?
A wówczas po co zmieniać cokolwiek
Pozdrawiam
Pragnąłbym odświeżyć wątek i zapytać się Autora, jak sytuacja. Swojego czasu śledziłem wasze perypetie, wyśmienicie się bawiąc (bez urazy). Nadal jesteście razem, czy poszedłeś po rozum do głowy?
Dobre, pytanie. Też jestem ciekawa. )
Aż nie chcę mi się wierzyć, że od mojego ostatniego posta w tym temacie minął zalewie miesiąc z hakiem. Przez ten czas wydarzyło się tyle, że mógłbym zapełnić z 50 stron A4. Ale w telegraficznym skrócie: dalej jesteśmy razem, choć w ciągu ostatniego tygodnia niby-rozstaliśmy się 3 razy.
Bardzo dziękuję za liczne odpowiedzi, chciałem odpisać każdemu z osobna, ale tego właśnie dnia moja dziewczyna powiedziała mi, że między nami definitywny koniec. Wyszedłem więc z jej mieszkania i po dokładnie 6 minutach zaczęła do mnie wydzwaniać i przepraszać. Odebrałem i powiedziałem, że decyzję przecież już podjęła i się rozłączyłem. Zaczęła molestować mnie dziesiątkami SMSów, w których pisała, że właśnie do mnie idzie i że będzie spać na dworze, jak jej nie spuszczę. No i dzwoniła domofonem, pukała do drzwi, patrzyła przez okna, czy jestem w domu - cały czas dzwoniąc. Trwało to z godzinę. Potem dała sobie spokój i do 1 w nocy siedziała pod moim domem, aż w końcu wyszedłem, bo zrobiło mi się jej szkoda.
Od tamtego czasu tak co 3-4 dni coś jest nie tak. Jak już mówiłem, za dużo tego, ale przykładowo - ma do mnie pretensje, że na FB polubiłem zdjęcie koleżanki ze studiów. Polubiłem? = podoba mi się = chciałbym się z nią przespać = zdradzam ją emocjonalnie. Takie myślenie... Chociaż to nie myślenie. W zeszłym tygodniu brałem udział w konferencji, pod koniec której robili nam wspólne fotki. Pech chciał, że stałem akurat obok koleżanki, o którą moja dziewczyna jest strasznie zazdrosna. Jak tylko zobaczyła to foto, to dostałem w policzek, wyrzuciła mnie ze znajomych i ustawiła status "Wolna". Tak w ramach zemsty.
W tym tygodniu też się pożarliśmy. Włączyłem internet w telefonie, żeby zobaczyć opis filmu, który oglądaliśmy w TV. Wyświetliło się, że mam nową wiadomość od kolegi. Od kolegi? Wiadomość? To na pewno ją oczerniam! Zaczęła mnie szarpać i próbować kopać w kroczę. Powiedziałem, że to mój telefon i moje wiadomości i że mam prawo do swojej prywatności. Usłyszałem, że jak chcę prywatności, to mogę sobie być sam, bo w związku nie powinno być ŻADNYCH tajemnic, a skoro nie chcę jej pokazać wiadomości, to na pewno coś ukrywam, a jak ukrywam, to na pewno jej nie kocham. Do tej pory mam ślady po jej pazurach na rękach i szyi. Oczywiście nic jej nie pokazałem (choć oczywiście nic tam o niej nie było) i otwarcie powiedziałem, że jest pierdolnięta i skończy w kaftanie. Rozpłakała się (też mi nowość, płacze co 3 dni) i powiedziała, że to wszystko przeze mnie, bo ona mi nie ufa i wie, że na 100% coś kombinuje. Że przeze mnie będzie musiała iść na terapię i przeze mnie zachowuje się jak pomylona. Pomyślałem sobie, że przecież nie będzie mnie obrażać. Powiedziałem, że ma się ubrać i wypierdalać za drzwi. Ubrała się, stanęła przed drzwiami i co? No oczywiście, że nigdzie nie poszła, standard. Pół nocy szlochała w poduszkę mamrocząc pod nosem jakieś marne teksty, a rano obudziła mnie całusami i wyznaniami miłosnymi.
Wczoraj też powiedziała, że ja się nie zmienię. Że nadal jej nie szanuję i tak dalej. Poniekąd prawda - jak ja mam ją szanować? Gdybym do innej dziewczyny wyskakiwał z takimi tekstami, to już dawno miałbym pozamiatane, ale ona za wszelką cenę nie chce mnie zostawić. Mogę zatem wszystko? A, jeszcze usłyszałem, że jak ją zostawię, to tak mnie oczerni, że żadna dziewczyna nawet nie powie mi, która godzina, nie mówiąc już o byciu razem (z kimś innym). Potem dodała, że już zawsze będziemy razem i mam się z tym pogodzić i zastanowić, co chcę na obiad
Także jak widać - bez zmian, chociaż w sumie... W głowie ma jeszcze gorzej niż miała.