Piotr74 napisał/a:Ja cały czas mam nadzieję, że ona ocknie się z tego złego snu i do nas wróci. Znam ją, wiem, że nie jest złą kobietą, ma dobre serce i kocha nasze dzieci.
Wiesz, dosyć - przeczytałem większość Twoich wpisów i mam dosyć. Albo z Ciebie jest totalny pantofel, albo jesteś potwierdzeniem tezy, że kobiety nie zostawiają tylko mężczyzn z jajami, za to zostawiają takich, co są dobrzy, czuli ale przeraźliwie głupi.
Więc zacznę od więc i od początku. DOBRA KOBIETA NIGDY NIE ZOSTAWI DZIECI - to pierwsza sprawa, która jak czytałem, to mnie aż mdliło. Ona nie jest w żadnym śnie - ma faceta, który daje jej coś, czego nie dostawała od Ciebie i jest to dla niej tak ważne, że odsunęła się od własnych dzieci.
Druga sprawa - przestań manipulować dzieciakami. One i tak mają już cyrk - przestań dzieciom cokolwiek tłumaczyć. Że wróci czy nie wróci - zajmij się dziećmi, spraw, by ta resztka dzieciństwa nie skończyła się dla nich całkiem źle. Możesz dzieciom dać jeszcze sporo szczęścia.
Trzecia sprawa - uwierz, że ona Cię z tym 50-latkiem tak jak są razem obgaduje i idę o zakład, że mówi o Tobie tak: "Dobry z niego człowiek, ale taka życiowa dupa - mogę z nim robić co chcę". I tak jest. Ciągle powtarzam - nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody. Ty zamiast zbierać dowody jej niewierności, pokazać i zebrać dowody, że porzuciła Ciebie i dzieci - zamiast wystąpić natychmiast o rozwód z orzeczeniem jej winy i doprowadzić ją do tego, by zaczęła zarabiać na siebie by spłacać alimenty - Ty się do niej łasisz, do sprawcy nieszczęscia Twojej rodziny i żebrzesz o uczucia? Rany julek! Toś ty głupi niemiłosiernie.
Słuchaj uważnie - ten typ kobiety, jak się nie kłóci - to znaczy, że jej nie zależy
Nie kłócą się tylko ludzie w związkach martwych. Pierwszym sygnałem, że związek umiera - to brak kłótni. To sobie mocno wbij do głowy
Czwarta sprawa - randki. Strasznie szybko do nich lecisz. Nie jesteś gotowy do żadnego związku i już podrywasz panny. Musisz najpierw załatwić swoje sprawy, bo nie będziesz uczciwy do innych kobiet. To, że im opowiadasz, pierdu pierdu - nie ma znaczenia. Kobiety bywają ślepe i zwykle nas nie słuchają - same sobie dopowiadają, łapiesz je na żałość, bo kobiety chcą opiekować się takim porzuconym, biednym śliniącym się tatusiem z dwoma synkami. Potem przekonają się, że masz niepozałatwiany sprawy, że jeszcze łkasz za niewierną cudzołożną żoną porzucającą męża i dzieci dla wielkiego ku...tasa. Ale ja sobie z tego co piszesz widzę, czemu ona to zrobiła.
Otóż jesteś niestety "taki dobry człowiek" - najgorszy typ faceta. Tak kocha romantycznie sukę, co porzuciła swoje młode. Wybacz, mocne słowa, ale ja chcę CI na łeb wylać kubeł zimnej wody i już tu nie zaglądać.
Piotr74 napisał/a:Mówiłem jej, że nie wierzę, że ona już do mnie nic nie czuje i, że jak to powiedziała w naszym małżeństwie nie było nigdy miłości.
A ja bym jej wierzył. Chociaż z tego co pisze głupia jest, to jednak ma przebłyski szczerości. Tak, ona Cię nie kochała. I ona zapewne niewiele czuje. To co czuje jest na tyle silne, ze jej instynkt macierzyński znika. Chyba, że coś ukrywasz i do czegoś się nie przyznajesz.
Tak - nie dopuszczasz do siebie faktu, że ona Cię nie kochała. Wiele kobiet jest z facetami, które nie kochają. Są z nimi bo "dobre chłopy z nich są" - dadzą pieniądze, czasami przelecą, przytulą, zapłacą za edukację. Potem z czasem dochodzą do wniosku, że trzeba jednak mieć dziecko, bo to scala mocniej. Więc zachodzą w ciążę, dzieci nie za bardzo kochaja, bo dzieci nie są dla nich celem samym w sobie, radością życia, tym co scala kochających ludzi, ale są środkiem do celu. By faceta tak mocniej związać - bo jak dziecko jest, to przestaje myśleć, jest jeszcze bardziej naiwny i durny, daje się wykorzystywać. Czasami w kobiecie może jeszcze obudzić się instynkt macierzyński. A czasami on obumiera, jak kobieta widzi, ze dziecko jednak ogranicza i odbiera szereg możliwości - jakie daje jej kolorowe życie.
Tak - pomyśl przez chwilę, ze są matki, co topią swoje dzieci, po urodzeniu duszą - zgadnij, czy wszystkie kobiety są idealne? Otóż nie - jest wiele kobiet psychopatek niedojrzałych, ze zdeformowaną osobowością, egocentryczek, kobiet niezdolnych do miłości, etc. I Ty na taką trafiłeś. Czekajac na nią, czekasz jak na kata. Zamiast zacząć myśleć. Powiedzieć sobie uczciwie - to nie ta kobieta była, czas posprzątać, zadbać o dzieci i potem zrozumieć, czemu taką wybrałem, by następnej takiej unikać jak ognia.
W moim przekonaniu jesteś analfabetą jeśli chodzi o związki. Nie rozumiesz podstawowych rzeczy - więc się ucz. I wybij sobie z głowy, że ona wróci. Ja Ci powiem szczerze, ze jak wystąpisz o alimenty, to nawet jest szansa, że wróci - by ich nie płacić i pukać się na lewo i prawo.
Zrozum - kobieta porzucająca swoje dzieci, stawiająca je niżej niż mąż, kochanek, praca - jest popieprzona.
Koniec kropka.
Nie chce mi się komentować jej usprawiedliwiania, jaka biedna jest, jak daje się manipulować, no żałość mnie bierze. Ty nawet nie widzisz, jak żałosny jesteś. Niech dotrze do Ciebie wreszcie, że mój równolatek, traktujący kobiety jak maszyny do orgazmów, nie szanujący żadnej, w tym także twojej, by było to jasne - kawał chama - jest dla niej ukochanym jej mężczyzną. A to oznacza, że ona takiego chama, takiego samca bez zasad, obszczymurka i egoistę - POTRZEBOWAŁA! I POTRZEBUJE - bardziej, niż Ciebie i własne dzieci. Więc Twoje opisy, są nic nie warte bo pokazują, że nie znałeś w ogóle swojej żony. Powiem więcej - Ty opisujesz dwie kobiety - jedną, w którą Ty wierzysz i której nie znasz ale nam ją tu opisujesz, i drugą, której ty nie znasz, ale jest prawdziwą Twoją żoną.
Wiesz komu wierzę? Jej - i faktom, czyli temu co realne a nie urojone w Twojej głowie.
Znam ten sort kobiet, które porzucają mężów dla kochanków i zapominają o macierzyńskim instynkcie oraz potrzebie swoich dzieci. Znam. Mój kolega popełnił przez taką samobójstwo. Opowiem Ci jego historię - żona wyjechała do pracy w Niemczech, pozostawiwszy tu męża z dziećmi. Pieniądze przesyłała, pisała maile, smsy. Nagle się to skończyło. On wariował, szukał ją przez MSZ, policję, bo podejrzewał, że coś jej się stało. Jakże się zdziwił, jak w końcu zadzwoniła, prosząc by jej wybaczył, ale zakochała się i zostaje w Niemczech. Mówiła: "Dla dzieci będzie lepiej, jak będą z Tobą" Facet miał opad szczeny, pomagałem mu zrozumieć. Udało się. Ale ona po roku wróciła - jakby nigdy nic. On wrócił z pracy, opiekunki nie było, dzieci patrzyły jak ich matka robi obiad. Na początku zdębiał, potem zapomniał, bo się cieszył jak Ty - że zmądrzała, że przejrzała na oczy, że znowu są razem, nie kłócą się, i jest dobrze. Ja wtedy powiedziałem, ze jest dureń i że nic z tego nie będzie. Obraził się, kontakt się zerwał i... zadzwonił do mnie po 3 miesiącach, że ona znowu do Niemiec bez słowa pojechała. Tamten chciał by wróciła i .... wróciła. On nie wytrzymał - wbił się samochodem na czołówkę z tirem.
Dzieci pojechały do matki.
Przytoczyłem tę historię, bo widzę w niej Twoją przyszłość. Są toksyczne kobiety - kobiety-wampiry, i właśnie taka trafiła na Ciebie.
Nie kocha Cię i naprawdę Cię nigdy nie kochała. Mówi CI prawdę, bo w niej jeszcze tkwi współczucie. Resztki sumienia może...
A nie ma gorszej rzeczy jak kobieta, którą facet kocha, zaczyna go żałować i współczuć - nie ma bardziej upokarzającego uczucia. To tak, jakby baba Ci nasikała do kawy. Ty wypijesz, bo tam jest cząstka Twojej ukochanej - a nie widzisz, że to upokorzenie.
Niestety to się dla Ciebie źle skończy - za jakiś czas, jak ona zobaczy, że nadal za nią wyjesz, może odebrać Ci dzieci. Mimo, że nie będzie ich kochać, ale dzięki nim będzie mogła Cię doić i Tobą sterować. Nawet nie wiesz, że nie składając pozwu o rozwód z jej winy, nie zbierając dowodów i świadków wystawiasz siebie i swoje dzieci na zagrożenie, że trafią do związku Twojej żony, i nie będą kochane.
Dzieci sobie poradzą - kiedyś zrozumieją swoją sytuację. Będą Ciebie kochały, jeśli przestaniesz nimi manipulować. Nie tłumacz dzieciakom cały czas, bzdur. Nie rób tego co robisz. Dajesz prezenty od siebie. Mama nic nie dała? To mówisz, ze mama nic nie daje. Nie przychodzi, bo ma inne sprawy? Mówisz im prawdę. Okłamując, sprawisz, że kiedyś Cię za to znienawidzą. Bo poznają prawdę.
Przed cierpieniem ich nie ochronisz. Niestety nie potrafiąc samemu się wziąć w garść - pogarszasz sytuację. A powinieneś być oparciem dla dzieci.
I wiesz, napisałem to raz. Bo mogę się założyć, że niewiele z tego co napisałem przyjmiesz. Wiesz, ja czytałem co piszesz i mnie przeraża to ślepe i durne uczucie do kobiety, która gardzi tobą i dziećmi. Nie dziwię się, że okłamujesz siebie. No jesteś wciąż w szoku - bo wierzyłeś, że ona Cię kocha, a tak naprawdę ona Cię wykorzystywała. Pamiętam, jak ja sam nie mogłem uwierzyć w to, że moja mnie nie kochała. Tak samo ją tłumaczyłem. To efekt szoku i naszej głupoty. Otrząśnij się. Bo jak się spóźnisz, to ona wróci (i dalej będzie Tobą gardzić udając, że jej z Tobą dobrze) albo odbierze Ci dzieci, gdy odkryje, że odrzucając je - wystawia sobie najgorszą z możliwych opinii. By więc zatkać ludziom gęby, weźmie i zabierze Ci dzieci i przekręci wszystko. Ty stracisz dzieci.
Jeśli wiec dalej będziesz tu się użalać, zaliczać panienki na serwisach randkowych biorąc je na litość i oczekując seksu oraz współczucia (co za żałość do kwadratu!) zamiast walczyć o wywalenie jej z życia na amen, załatwienia prawnej strony dobra dzieci i siebie samego, jeśli nie zadbasz o złożenie pozwu do sądu o alimenty to znaczy, ze rzeczywiście jesteś dupa nie facet i żona słusznie Cię zamieniła na pierwszego lepszego ch...a we wsi, albo jesteś zwykłym prowokatorem, który napisał taką badziew, bo potrzebuje ludzkiej litości, by się poczuć lepiej.
I to było wszystko w temacie.