Piotrze
Na podstawie Twoich słów nadal uważam, że byłeś mocno zaangażowany w relację ze Swoją ex. Miałeś do niej uczucia cały czas i pewnie nadal masz.
To musiało mieć negatywny wpływ na Twoje relacje z żoną, ale wierzę Ci że tego nie dostrzegasz.
I jeszcze jedno, wiedziałeś że Twojej żonie przeszkadza Twój codzienny kontakt z ex, że Ją rani, a mimo to nie zrezygnowałeś z niego.
Wybrałeś ex nie żonę tym samym.
Pytasz o mojego męża, więc powiem Ci że nie ma takiej rzeczy której by dla mnie nie zrobił. I wystarczy mi ta świadomość. Ja wiem, że on mnie kocha i zrobi dla mnie wszystko, tak jak i ja dla niego. Lecz sytuacja zmieniłaby się diametralnie gdyby on codziennie interesował się życiem innej kobiety. Dał by mi znak w ten sposób, że nie jestem już dla niego najważniejsza, a skoro tak, skoro sam tego nie czuje że ja jestem na pierwszym miejscu, skoro nie przeszkadza mu że mnie to rani, w takim razie nie chcę go już, po co mi resztki uczucia po innej. Nie będę przecież prosić o miłość. Jaka to miłość o którą trzeba żebrać. Ja takiej nie chcę. I chciałabym mu udowodnić, że znajdzie się taki kto będzie mnie kochał naprawdę, dla kogo będę jedyną kobietą w sercu. Ja bym mu udowodniła co stracił, sprawiłabym żeby poczuł jak to boli gdy kocha się kogoś kto wzdycha do innej.
Wiesz Piotrek pewnego razu mojemu mężowi przyszło do głowy, żeby ukryć znajomość z pewną blondyną. Słono za to zapłacił.
A co do mnie to ja nie mam bliskich kolegów, nie są i nie byli mi do niczego potrzebni, bo od zawsze moim przyjacielem był mój mąż i to na nim mi zależało.
A faceci, cóż pewnie że jest ich mnóstwo wokół mnie, kolegów, klientów, kuzynów, sąsiadów, ale powiem ci Piotrek że oni wszyscy myślą tylko o jednym i nie ważne czy wolni czy żonaci. Nie wierzę w przyjaźń męsko-damską. I nigdy nie byłam i nie będę niczyją zabawką, bo znam swoją wartość.