Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Strony Poprzednia 1 34 35 36 37 38 44 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 2,276 do 2,340 z 2,855 ]

2,276

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Ola_la napisał/a:

Piotr ale zauważ ze wiele kobiet tutaj mowi ze byłoby tak samo skrzywdzone tym twoim pisaniem z eks. Przymij to proszę do wiadomości. Ciebie tez boli jak zona pisze z innymi mężczyznami.
Zona wiele razy mowila ze nie chce zebys pisal z nia, ze ja to boli i nic z tym nie zrobiles. Doskonale o tym wiesz bo gdy dales zonie szanse sam z siebie zadeklarowałeś się ze zaprzestaniesz tego kontaktu.

Wiele osób też pisało, że nie widzą w tym nic złego.
Ola-la, uwierz mi, gdybym traktował moje kontakty z eks jako zagrożenie dla mojej rodziny, to bym je zaprzestał. Zarówno ja, jak i ona traktowaliśmy to jako kontakt ludzi, którzy znają się praktycznie od dzieciństwa. W wiadomościach nie było niczego niestosownego, ani z mojej, ani z jej strony.
Mnie nie boli i nie bolał fakt rozmów żony na fb z innym mężczyznami, dopóty dopóki nic przede mną nie ukrywała. Ma prawo mieć znajomych i to zarówno mężczyzn jak i kobiety. Chore jest dla mnie ograniczanie drugiej osoby w kontaktach z innymi ludzmi pod kątem płci. Jest coś takiego jak zaufanie, jednym z jego objawów dla mnie było to, że mieliśmy takie samo hasło do naszych kont na fb i każde z nas mogło wchodzić na konto drugiego kiedy tylko chciało.
Dlaczego miałem się czepiać o rozmowy zony z mężczyznami na fb, skoro o wiele więcej takich konwersacji miała w czasie jednej zmiany w pracy, niż przez cały miesiąc na fb. Tak samo u mnie. Co z tego, że zamieniłem kilka zdań z eks, nawet codziennie, skoro z moimi klientkami rozmawiałem znacznie więcej i też codziennie. Czy to też świadczy o mojej zdradzie emocjonalnej?

Zobacz podobne tematy :

2,277

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Ola_la napisał/a:

Piotr ale zauważ ze wiele kobiet tutaj mowi ze byłoby tak samo skrzywdzone tym twoim pisaniem z eks. Przymij to proszę do wiadomości. Ciebie tez boli jak zona pisze z innymi mężczyznami.
Zona wiele razy mowila ze nie chce zebys pisal z nia, ze ja to boli i nic z tym nie zrobiles.

Podpisuję się pod powyższą wypowiedzią. Tak jak pisałam, przekraczane granice bywają niezauważalne.

2,278 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-04-23 09:53:53)

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

I see beyond kazda historia jest inna. Zdrada to najgorsze świństwo i zamiast rozwiązać problemy w małżeństwie powoduje ze pojawiają się nowe.
Ja się wypowiedziałam co myślę na temat małżeństwa Piotra a ze ty przykładasz to do swojej historii to twoje prawo ale nie wkładaj w czyjeś usta czegoś co nie powiedział. Bo o tobie nie pisałam nic bo nic na ten temat nie wiem. Tyle w temacie.

Piotr klienci czy znajomi to nie eks, ale ok przyjmuje twoje tłumaczenia. Ja mam na to inne spojrzenie.
Zreszta temat tej nieszczęsnej eks był wałkowany tutaj już wiele razy i przez wiele osób.
Fakt ze to pisanie z eks nie usprawiedliwia twojej zony i tego co zrobiła.

2,279

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Ola_la napisał/a:

Nie wiem Piotr. Mówilam już ze nie rozumiem wielu rzeczy w zachowaniu twojej zony.
Ale ty tez mogłeś wiele razy odejść jak ciebie ciągle zdradzała, upokarzała.
Ludzie lubia komplikować sobie życie. Czasami najprostsze rozwiązania sa najlepsze ale i najtrudniejsze bo wymagają dużo pracy nad sobą. W moim małżeństwie tez nigdy nie było sielanki ale zdrady tez nie bo bym tego nie wybaczyła. Tym bardziej złego traktowania dzieci.

Masz rację, mogłem odejść ale tego nie zrobiłem.
I będę tego żałował, jak to powiedziała moja żona odbierając pozew rozwodowy. Będę żałował, że tak długo, byłem tak ślepy i tak głupi.

2,280

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Ale już nie jesteś i dobrze. Jeszcze wszystko przed tobą. A jak radzą sobie dzieci z tym wszystkim? To duże chłopaki cos mowia czy się zamknęli w sobie?

2,281

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Ola_la napisał/a:

I see beyond kazda historia jest inna. Zdrada to najgorsze świństwo i zamiast rozwiązać problemy w małżeństwie powoduje ze pojawiają się nowe.
Ja się wypowiedziałam co myślę na temat małżeństwa Piotra a ze ty przykładasz to do swojej historii to twoje prawo ale nie wkładaj w czyjeś usta czegoś co nie powiedział. Bo o tobie nie pisałam nic bo nic na ten temat nie wiem. Tyle w temacie.

Piotr klienci czy znajomi to nie eks, ale ok przyjmuje twoje tłumaczenia. Ja mam na to inne spojrzenie.
Zreszta temat tej nieszczęsnej eks był wałkowany tutaj już wiele razy i przez wiele osób.
Fakt ze to pisanie z eks nie usprawiedliwia twojej zony i tego co zrobiła.

Dokładnie był wałkowany wiele razy, jedni uważają, że nic w tym złego nie ma, jeśli jest to na takiej stopie jak to przedstawiłem, inni, podobnie do Ciebie, że to coś złego. Każdy ma prawo do własnego zdania. Ja rozumiem, że granica jest cienka i łatwo ją przekroczyć.
Dlatego nie dążyłem do kontaktu z eks za wszelką cenę, owszem rozmawialiśmy na fb dość często, ale to były zwykłe rozmowy, gdybym dążył ja czy ona do czegoś więcej, to zaczęlibyśmy się spotykać. Mieszkamy teraz w jednym mieście, a ja się z nią spotkałem przez 3 lata dwa razy na kawie. Raz zanim dowiedziałem się o romansie żony, a drugi raz 3 tygodnie temu.
Nie rozumiem po prostu, jak co niektóre osoby na siłę doszukują się w moich kontaktach z eks mojej zdrady żony.
A to, że zacząłem układać sobie w głowie scenariusze jak by to było z eks, po tym jak zostałem sam w domu z dziećmi, jak usłyszałem, że nigdy mnie nie kochała, że nasz drugi syn jest jej zachcianką a nie owocem naszej miłości, to wybacz, ale chyba większość osób w mojej sytuacji tworzy sobie takie scenariusze, co by było gdyby.

2,282

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Piotr74 napisał/a:

Mnie nie boli i nie bolał fakt rozmów żony na fb z innym mężczyznami, dopóty dopóki nic przede mną nie ukrywała. Ma prawo mieć znajomych i to zarówno mężczyzn jak i kobiety. Chore jest dla mnie ograniczanie drugiej osoby w kontaktach z innymi ludzmi pod kątem płci. Jest coś takiego jak zaufanie

Otóż to. Wychodziłam z takiego samego założenia jak Piotr74 - zaufanie, nigdy nie ograniczałam żadnych kontaktów mojego męża, bo mu ufałam. Wręcz co niektóre, nazwijmy je bardziej konserwatywne/tradycjonalistyczne małżeństwa, przecierały oczy ze zdziwienia, iż zachęcam np. męża do wyjazdów z pracy beze mnie. Robiłam tak, bo mierzyłam go własną miarą. Też wiele razy wyjeżdżałam gdzieś służbowo sama, ale nigdy przenigdy nie przyszłoby mi do głowy flirtować, zdradzać, czy po wyjeździe ukradkiem wysyłać do jakiegoś "kolegi" wiadomości.

I co? Okazało się, że te babki, które trzymają swoich mężów na smyczy, są górą tongue Mój się bez pamięci zakochał na wyjeździe integracyjnym z pracy tongue Tym, na który go sama wysłałam i pomogłam się spakować tongue

I wiecie co, ja słyszę "fb" to mnie szlag trafia.Co Wy, dorośli ludzie robicie na tym szmatławym, dziecinnym portalu?

W ilu wypowiedziach na tym forum, w rozmowach z prawnikami w sprawie zdrady i rozwodu pojawia się "fejs"!

Kochanica mojego męża też nieustannie siedzi na fejsie - tam sobie z dzióbków spijali, ona umieszczała specjalnie wyselekcjonowane "te cytaty", "te myśli" i "lovesy" dla niego. W czasie, kiedy ona siedzi w sieci, dziećmi zapewne zajmuje się mąż, który później, podobnie jak Piotr74, oskarżany jest o przemoc psychiczną, bo jej nadskakuje tongue

2,283

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Piotr doczytam do końca.
Ja mówię teraz o Twoim codziennym kontakcie głównie wirtualnym z jak to mówiłeś "koleżanką".

Tobie pisanie przez żonę SMS-ów z byłym nie przeszkadzało. A powinno.
Jej Twoje codzienne, częste pisanie przeszkadzało bardzo, ale dla Ciebie nie miało to znaczenia.
Wyraźnie komunikowała Ci, że Ją to rani, ale dla Ciebie ważniejsza była przyjemność z kontaktu z "koleżanką" niż to co czuje Twoja żona.
A skoro tak było to czy rzeczywiście Ją kochałeś i szanowałeś? Czy naprawdę była na pierwszym miejscu?

Tu nie chodzi o różnicę zdań, ani o posiadanie kontaktu koleżeńskiego. Tu chodzi o lekceważenie uczuć żony i wejście w bardziej zażyłą relację niż kontakt koleżeński.

Chciałeś żeby żona czuła i myślała tak samo jak Ty, ale to nie możliwe jest. Ona jest innym człowiekiem niż Ty i nie jest mężczyzną.

W takiej sytuacji postanowiła zagrać w to co i Ty grałeś, tylko że ona słabsza była a i Jej towarzysz gry to stary wyga w te klocki, więc nie ma się co dziwić że przegrała.

Pisałeś, że ten kontakt z "koleżanką" nie był zły bo był jawny.

Czy w takim razie fer byłoby również gdyby Twoja żona mówiła: "Pitek wychodzę dzisiaj wieczór do Rycha, ale nie masz się czym martwić, po prostu chcę się trochę dowartościować, zresztą to tylko sex, a wiesz przecież że To Ciebie kocham najbardziej i Ty jesteś numerem 1. Nie bierz tego do siebie, ja po prostu mam teraz takie zdanie o relacjach damsko-męskich".

To, że robiłeś to na Jej oczach nie sprawiało, że mniej Ją to bolało tylko bardziej.

Jak myślisz dlaczego mimo, że jest taka atrakcyjna zaczęła przeglądać się we wszystkich lustrach?
Bo czuła się zagrożona, bała się, że tamta podoba Ci się bardziej.
Co z tego że podobała się wszystkim, skoro to dla Ciebie chciała być najpiękniejsza.
I tak jak pisałeś Twoje zapewnienia o tym nic nie dawały, nie brała ich na poważnie, bo czyny za tym nie szły.

Skoro nie zaprzestałeś kontaktu, to jasne dla Niej było, że ta "koleżanka" jest ważniejsza.

Do koleżanki to można wysłać życzenia na święta czy imieniny. Zapytać od czasu do czasu co słychać. A nie codziennie interesować się Jej życiem.
Ja mam wiele koleżanek, ale do żadnej nie wysyłam po kilka wiadomości na dzień.

Oszukujesz sam siebie w tym temacie.

Nie twierdzę, że zdrada ma zawsze przyczynę w kryzysie. Ale w tym przypadku mogło tak być.

Poza tym nawet w dobry małżeństwie, gdzie jest i uczucie i partnerstwo i super sex, zdarza się niestety, że jedna strona ulega pokusie zagrania w grę pt. flirt. Robi to nieopatrznie, myśląc, że to nic takiego, że w porę się wycofa, ale zazwyczaj jest już za późno i dochodzi do zdrady emocjonalnej a potem fizycznej. Po wszystkim zostają tylko zgliszcza, rozczarowanie, gorycz, niewyobrażalne cierpienie dzieci i żal że to co było już nie wróci.

Gdybyś posłuchał Mańka Twoja historia mogłaby zakończyć się inaczej, tak jak chciałeś. Gdybyś na początku przyznał, że nie byłeś taki krystaliczny, że to nie było fer angażować się w sprawy innej kobiety, to i Jej byłoby łatwiej pokonać wstyd i przyznać, że źle zrobiła i żałuje. Moglibyście zacząć od nowa. Miałbyś wtedy to czego naprawdę chciałeś, z powrotem Swoją żonę.
Tylko czy naprawdę tego chciałeś?

Nie wspomnę już o tym co zgotowaliście dzieciom. Razem.
Ty chyba nie zdawałeś sobie sprawy jak one cierpią.
Ja wiem jedno, że mojej córce pękło by serce gdyby straciła któreś z nas.
A Ty udowadniałeś dzieciom na każdym kroku, że matka ich nie kocha.
Pomyśl tylko jak Ty bardzo cierpiałeś. Próbowałeś analizować, zrozumieć.
A one? Nie są w stanie zrozumieć, nie potrzebne im Twoje prawdy i cierpią jeszcze bardziej niż Ty.
Twoje cierpienie było jednak ważniejsze niż Ich.

Takie jest moje zdanie.

2,284

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Ola_la napisał/a:

I see beyond kazda historia jest inna. Zdrada to najgorsze świństwo i zamiast rozwiązać problemy w małżeństwie powoduje ze pojawiają się nowe.
Ja się wypowiedziałam co myślę na temat małżeństwa Piotra a ze ty przykładasz to do swojej historii to twoje prawo ale nie wkładaj w czyjeś usta czegoś co nie powiedział. Bo o tobie nie pisałam nic bo nic na ten temat nie wiem. Tyle w temacie.

Ola_la, tak, przekładam do swojej historii, bo jest zbliżona do historii Piotra74 i temu to forum służy, aby dyskutować, przedstawiać opinie, swoje historie.

Czy mogłabyś mi wskazać konkretny fragment, gdzie włożyłam coś w Twoje usta? Może mi to umknęło, edytuję zatem któryś ze swoich postów, aby nie robić przekłamań, mówię serio i nie wchodzić w potencjalne polemiki czy wojenki potem gdzieś z Tobą.

Podobają mi się niektóre Twoje wypowiedzi, są trafne i być może spotkamy się jeszcze na jakimś wątku.

Ooops, chyba się niepotrzebnie wcięłam w zażartą dyskusję między dwojgiem tongue

2,285

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Otóż to romans zony tez był jawny wiec czy to znaczy ze jest usprawiedliwiana i nie powinno ciebie to bolec?
Przecież nie ukrywała tego, wyprowadziła się, wszystko szczerze. Ba, nawet mieszkanie wynajęła.  Zresztą mało ważne czy te pisanie z eks większości nie przeszkadzałoby bo ważne ze twojej zonie przeszkadzało.

2,286 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-04-23 10:43:52)

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

I see beyond chodziło mi o to że ,,każda zdrada jest usprawiedliwiona gdy druga osoba zle traktuje zdradzacza. I że osoba która odchodzi od zdradzającego jest zla. ,,
Ja tak nie uważam. Wręcz przeciwnie.
Zdrada to świństwo i decyzja zdradzającego. Co do odchodzenia od zdradzającego jak najbardziej masz do tego prawo i myślę ze to najsłuszniejsza decyzja. Jeśli ktoś chce ratować to tez ma do tego prawo.
A kto ma zażartą dyskusje?

2,287

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Witaj Lilka787

Lilka787 napisał/a:

Chciałeś żeby żona czuła i myślała tak samo jak Ty, ale to nie możliwe jest. Ona jest innym człowiekiem niż Ty i nie jest mężczyzną.

Gdybyś, kochana, mogła to wytłumaczyć mojemu mężowi tongue To właśnie mówił o "onej" z rozmarzonym wzrokiem: ona jest taka jak ja, myśli i mówi tak jak ja Zastanawiam się, czy gdyby odszedł do mężczyzny, bolałoby mnie to mniej, bo oni rozumieją się lepiej, jak to faceci? tongue

Lilka787 napisał/a:

Skoro nie zaprzestałeś kontaktu, to jasne dla Niej było, że ta "koleżanka" jest ważniejsza.

Do koleżanki to można wysłać życzenia na święta czy imieniny. Zapytać od czasu do czasu co słychać. A nie codziennie interesować się Jej życiem.
Ja mam wiele koleżanek, ale do żadnej nie wysyłam po kilka wiadomości na dzień.

Oszukujesz sam siebie w tym temacie.

Żeby było jasne, nie opowiadam się po żadnej ze stron, przedstawiam kilka refleksji ze swojego podwórka, jak to każdy na tym forum, ale jak dla mnie Lilka787 fantastycznie ujęła kobiecy punkt widzenia.

2,288

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
I_see_beyond napisał/a:

Czy mogłabyś mi wskazać konkretny fragment, gdzie włożyłam coś w Twoje usta? Może mi to umknęło, edytuję zatem któryś ze swoich postów, aby nie robić przekłamań, mówię serio i nie wchodzić w potencjalne polemiki czy wojenki potem gdzieś z Tobą.

bez obaw w żadne wojenki nie będziemy wchodzić:)
podoba mi się twoje podejście do życia i to jak poradziłaś sobie ze zdrada męża
przeczytałam twoje posty o twoim małżeństwie
jesteś silna kobieta

2,289

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Piotr74 napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:
Lilka787 napisał/a:

Która kobieta wytrzymała by długofalowy, codzienny, zażyły kontakt męża z inną kobietą.

Czy do zwykłej koleżanki wysyła się po kilka wiadomości dziennie?

Czy o zwykłej koleżance myśli się, co by było gdybym zostawił żonę dla niej?

Ja nie przechodzę przez ten wątek i ze względu na jego długość nie zamierzam:-) , ale odniosę Cię do powyższej wypowiedzi: żadna kobieta tego nie wytrzyma. W skrócie - u mnie tak się zaczęło, potem doszło do regularnych spotkań, które trwają do dziś.

Ja nie wytrzymałam. Nie "odegrałam się" na mężu szukając sobie gacha, żeby mu pokazać, jak to jest. Zostałam w domu, walczyłam jeszcze o nasze małżeństwo, w chwili, gdy uświadomiłam sobie, że nie da rady zrobić nic więcej, nie da się go uratować, złożyłam pełnomocnictwo w sprawie, aby zakończyć sprawę formalnie i tyle.

Dla mnie nie ma pojęcia zdrady lepszej lub gorszej - zdrada to zdrada, to świństwo, cios i już.

Pozdrawiam tongue

To przeczytaj dwa moje ostatnie posty, bo nadinterpretacja forumowych koleżanek jest powalająca na kolana.

Piotr74 Ja tylko odniosłam fragment Twojej historii do swojej. Punktem wyjścia były te codzienne smsy-przedstawiłam Ci swój punkt widzenia na ten temat. Mam nadzieję, że się nie zaliczam do tych "nadinterpretujących"? tongue Czytaj również moje ostatnie posty tongue

2,290 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-23 11:02:32)

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

I_see_beyond

Twój mąż na pewno ma teraz zaćmienie umysłu, a jego panna FOCH tongue aktualnie mówi mu to co chce usłyszeć.

Ale jak tak dalej pójdzie to mu to samo myślenie "w gardle stanie" (ha ha).

Jak dla mnie kobiety postrzegają jednak świat trochę inaczej niż mężczyźni. Też kiedyś tego nie rozumiałam, a stąd biorą się problemy komunikacyjne.

I zanudziłabym się na śmierć obcując ze swoim klonem. Nie żebym nudna była, ale jak są różnice to jest ciekawie.


Ty jesteś silna i zrobiłaś to co trzeba w takiej sytuacji.

2,291

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Lilka787 napisał/a:

Piotr doczytam do końca.
Ja mówię teraz o Twoim codziennym kontakcie głównie wirtualnym z jak to mówiłeś "koleżanką".

Tobie pisanie przez żonę SMS-ów z byłym nie przeszkadzało. A powinno.
Jej Twoje codzienne, częste pisanie przeszkadzało bardzo, ale dla Ciebie nie miało to znaczenia.
Wyraźnie komunikowała Ci, że Ją to rani, ale dla Ciebie ważniejsza była przyjemność z kontaktu z "koleżanką" niż to co czuje Twoja żona.
A skoro tak było to czy rzeczywiście Ją kochałeś i szanowałeś? Czy naprawdę była na pierwszym miejscu?

Tu nie chodzi o różnicę zdań, ani o posiadanie kontaktu koleżeńskiego. Tu chodzi o lekceważenie uczuć żony i wejście w bardziej zażyłą relację niż kontakt koleżeński.

Chciałeś żeby żona czuła i myślała tak samo jak Ty, ale to nie możliwe jest. Ona jest innym człowiekiem niż Ty i nie jest mężczyzną.

W takiej sytuacji postanowiła zagrać w to co i Ty grałeś, tylko że ona słabsza była a i Jej towarzysz gry to stary wyga w te klocki, więc nie ma się co dziwić że przegrała.

Pisałeś, że ten kontakt z "koleżanką" nie był zły bo był jawny.

Czy w takim razie fer byłoby również gdyby Twoja żona mówiła: "Pitek wychodzę dzisiaj wieczór do Rycha, ale nie masz się czym martwić, po prostu chcę się trochę dowartościować, zresztą to tylko sex, a wiesz przecież że To Ciebie kocham najbardziej i Ty jesteś numerem 1. Nie bierz tego do siebie, ja po prostu mam teraz takie zdanie o relacjach damsko-męskich".

To, że robiłeś to na Jej oczach nie sprawiało, że mniej Ją to bolało tylko bardziej.

Jak myślisz dlaczego mimo, że jest taka atrakcyjna zaczęła przeglądać się we wszystkich lustrach?
Bo czuła się zagrożona, bała się, że tamta podoba Ci się bardziej.
Co z tego że podobała się wszystkim, skoro to dla Ciebie chciała być najpiękniejsza.
I tak jak pisałeś Twoje zapewnienia o tym nic nie dawały, nie brała ich na poważnie, bo czyny za tym nie szły.

Skoro nie zaprzestałeś kontaktu, to jasne dla Niej było, że ta "koleżanka" jest ważniejsza.

Do koleżanki to można wysłać życzenia na święta czy imieniny. Zapytać od czasu do czasu co słychać. A nie codziennie interesować się Jej życiem.
Ja mam wiele koleżanek, ale do żadnej nie wysyłam po kilka wiadomości na dzień.

Oszukujesz sam siebie w tym temacie.

Nie twierdzę, że zdrada ma zawsze przyczynę w kryzysie. Ale w tym przypadku mogło tak być.

Poza tym nawet w dobry małżeństwie, gdzie jest i uczucie i partnerstwo i super sex, zdarza się niestety, że jedna strona ulega pokusie zagrania w grę pt. flirt. Robi to nieopatrznie, myśląc, że to nic takiego, że w porę się wycofa, ale zazwyczaj jest już za późno i dochodzi do zdrady emocjonalnej a potem fizycznej. Po wszystkim zostają tylko zgliszcza, rozczarowanie, gorycz, niewyobrażalne cierpienie dzieci i żal że to co było już nie wróci.

Gdybyś posłuchał Mańka Twoja historia mogłaby zakończyć się inaczej, tak jak chciałeś. Gdybyś na początku przyznał, że nie byłeś taki krystaliczny, że to nie było fer angażować się w sprawy innej kobiety, to i Jej byłoby łatwiej pokonać wstyd i przyznać, że źle zrobiła i żałuje. Moglibyście zacząć od nowa. Miałbyś wtedy to czego naprawdę chciałeś, z powrotem Swoją żonę.
Tylko czy naprawdę tego chciałeś?

Nie wspomnę już o tym co zgotowaliście dzieciom. Razem.
Ty chyba nie zdawałeś sobie sprawy jak one cierpią.
Ja wiem jedno, że mojej córce pękło by serce gdyby straciła któreś z nas.
A Ty udowadniałeś dzieciom na każdym kroku, że matka ich nie kocha.
Pomyśl tylko jak Ty bardzo cierpiałeś. Próbowałeś analizować, zrozumieć.
A one? Nie są w stanie zrozumieć, nie potrzebne im Twoje prawdy i cierpią jeszcze bardziej niż Ty.
Twoje cierpienie było jednak ważniejsze niż Ich.

Takie jest moje zdanie.

Lilka787 powinnaś jednak doczytać do końca wink.

1. ,,Tobie pisanie przez żonę SMS-ów z byłym nie przeszkadzało. A powinno.
Jej Twoje codzienne, częste pisanie przeszkadzało bardzo, ale dla Ciebie nie miało to znaczenia.,, Nie smsów tylko na fb smile Tak jej moje pisanie z ex przeszkadzało, ale z jej ex już nie. Znasz pojęcie psa ogrodnika? Wyobraz sobie, że jak ona mieszkała z kochankiem to mówiła mi, że chciałaby, abym ułożył sobie życie z inną kobietą, żebym był szczęśliwy. A jak na horyzoncie jakaś się pojawiła, to była dzi..ą, k...ą i szmatą. Jak to zinterpretujesz? Bo ja wiem, koniec szaleństwa i beztroskiego życia, niania i bankomat może zniknąć z pola widzenia.

2. ,,A skoro tak było to czy rzeczywiście Ją kochałeś i szanowałeś? Czy naprawdę była na pierwszym miejscu?,, Tak kochałem ją jak nikogo na świecie, tak była na pierwszym miejscu. Tak potrafiłem ją bronić przed moją matką i przed jej rodziną, kiedy jej wujek, brat jej matki obarczał ją odpowiedzialnością za alkoholizm jej matki.

3. ,,Czy w takim razie fer byłoby również gdyby Twoja żona mówiła: "Pitek wychodzę dzisiaj wieczór do Rycha, ale nie masz się czym martwić, po prostu chcę się trochę dowartościować, zresztą to tylko sex, a wiesz przecież że To Ciebie kocham najbardziej i Ty jesteś numerem 1. Nie bierz tego do siebie, ja po prostu mam teraz takie zdanie o relacjach damsko-męskich". Nad interpretujesz. Ja nigdzie nie wychodziłem i nie przekazywałem takich informacji żonie. Swoją drogą Pitek brzmi znajomo, ciekawe skąd wiesz, że tak do mnie właśnie mówiła? smile

4. ,,Jak myślisz dlaczego mimo, że jest taka atrakcyjna zaczęła przeglądać się we wszystkich lustrach?,, Bo ma niskie poczucie własnej wartości i choćbym powtarzała 100 razy dziennie, że jest najpiękniejsza na świecie, to ona i tak potrzebuje potwierdzenia tego w oczach innych mężczyzn. Ostatnio usłyszałem o jednej z jej koleżanek, że jej mąż widział z bliska jej kochanka i stwierdził, że jż musi mieć bardzo niskie poczucie własnej wartości, skoro spotyka się z kimś takim. I co Ty na to?

5. ,, Tylko czy naprawdę tego chciałeś?,, Tak, naprawdę tego chciałem i żałuję teraz, że nie posłuchałem ludzi na forum i pozwoliłem jej wrócić.

6. ,, Nie wspomnę już o tym co zgotowaliście dzieciom. Razem.
Ty chyba nie zdawałeś sobie sprawy jak one cierpią.
Ja wiem jedno, że mojej córce pękło by serce gdyby straciła któreś z nas.
A Ty udowadniałeś dzieciom na każdym kroku, że matka ich nie kocha.
Pomyśl tylko jak Ty bardzo cierpiałeś. Próbowałeś analizować, zrozumieć.
A one? Nie są w stanie zrozumieć, nie potrzebne im Twoje prawdy i cierpią jeszcze bardziej niż Ty.
Twoje cierpienie było jednak ważniejsze niż Ich.
Nie masz racji. Ja udowadniałem, że matka ich nie kocha? To wróć do pierwszych dwóch stron mojej historii i przeczytaj za co mnie na tym forum krytyka spotkała na samym początku. Za kupowanie prezentów dla dzieci i dawanie ich zonie, żeby je dała niby od siebie, za wymaganie od niej, żeby utrzymywała jak najczęstszy kontakt z synami.
To ja chodziłem z chłopcami do psychologa, to ja prosiłem żonę, żeby pojechała z nami na taka wizytę. Nigdy tego nie zrobiła, uważała i nadal uważa, że nasze dzieci nie potrzebują kontaktu z psychologiem. Że nic się nie stało.

2,292

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Ola_la napisał/a:

bez obaw w żadne wojenki nie będziemy wchodzić:)

No i super big_smile

Dużo też piszę z lekkim przymrużeniem oka tongue, więc czasami jakieś niedopowiedzenie może się pojawić, szczególnie jak w tym samym czasie pisze dłuższe wypowiedzi kilka osób i te odpowiedzi czy komentarze mogę przeczytać z pewnym opóźnieniem.

Będę zaglądać na ten wątek. Jest dla mnie ciekawy!

2,293

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Lilka787 napisał/a:

I_see_beyond

Twój mąż na pewno ma teraz zaćmienie umysłu, a jego panna FOCH tongue aktualnie mówi mu to co chce usłyszeć.

Lilka787 napisał/a:

I zanudziłabym się na śmierć obcując ze swoim klonem. Nie żebym nudna była, ale jak są różnice to jest ciekawie.

Ja nazwałam ich Narcyz i Nimfa Echo... pamiętacie ten mit o gościu, który zakochał się we własnym odbiciu? :-)

Lilka787 napisał/a:

Jak dla mnie kobiety postrzegają jednak świat trochę inaczej niż mężczyźni. Też kiedyś tego nie rozumiałam, a stąd biorą się problemy komunikacyjne.

I tu jest pies pogrzebany. Dobra komunikacja w związku to podstawa. I zrozumienie, że ktoś jest inny i akceptacja tego faktu. Grey pisał o mężczyznach z Marsa i kobietach z Wenus... Ach tongue

2,294 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-23 11:15:46)

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Piotrze
Odpiszę później. Imprę muszę przygotować i oczywiście, że doczytam do końca.

Pozdrawiam

2,295

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Ola_la napisał/a:

Otóż to romans zony tez był jawny wiec czy to znaczy ze jest usprawiedliwiana i nie powinno ciebie to bolec?
Przecież nie ukrywała tego, wyprowadziła się, wszystko szczerze. Ba, nawet mieszkanie wynajęła.  Zresztą mało ważne czy te pisanie z eks większości nie przeszkadzałoby bo ważne ze twojej zonie przeszkadzało.

Ola-la, znów pomijasz fakty. Romans stał się jawny jak sam go wykryłem, bo do tego momentu był skrzętnie ukrywany przez jż przy pomocy jej koleżanek nakarmionych kłamstwami na mój temat.
Teraz piszesz, że się wyprowadziła, wszystko szczerze, a godzinę temu pisałaś, że jestem palantem i złym człowiekiem, bo ją wygoniłem. Tak wynajęła mieszkanie na siebie, bo kochanek za cwany był, żeby taką odpowiedzialność brać na siebie.
Tak jej przeszkadza do tej pory każdy mój kontakt z inna kobietą, chociaż sama się szlaja, bo wie, że za moment straci bezpieczne życie jakie do tej pory miała.

2,296

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Lilka787 napisał/a:

Piotrze
Odpiszę później. Imprę muszę przygotować i oczywiście, że doczytam do końca.

Pozdrawiam

To miłej imprezy życzę i udanego weekendu.

2,297

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Piotr74 napisał/a:

2. ,,A skoro tak było to czy rzeczywiście Ją kochałeś i szanowałeś? Czy naprawdę była na pierwszym miejscu?,, Tak kochałem ją jak nikogo na świecie, tak była na pierwszym miejscu. Tak potrafiłem ją bronić przed moją matką i przed jej rodziną, kiedy jej wujek, brat jej matki obarczał ją odpowiedzialnością za alkoholizm jej matki.
.

Ten wujek ma chyba nie po kolei w głowie ze dziecko obarcza za alkoholizm matki. A twoje dzieci tez odpowiadają za romans matki?

2,298

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Piotr74 napisał/a:
Ola_la napisał/a:

Otóż to romans zony tez był jawny wiec czy to znaczy ze jest usprawiedliwiana i nie powinno ciebie to bolec?
Przecież nie ukrywała tego, wyprowadziła się, wszystko szczerze. Ba, nawet mieszkanie wynajęła.  Zresztą mało ważne czy te pisanie z eks większości nie przeszkadzałoby bo ważne ze twojej zonie przeszkadzało.

Ola-la, znów pomijasz fakty. Romans stał się jawny jak sam go wykryłem, bo do tego momentu był skrzętnie ukrywany przez jż przy pomocy jej koleżanek nakarmionych kłamstwami na mój temat.
Teraz piszesz, że się wyprowadziła, wszystko szczerze, a godzinę temu pisałaś, że jestem palantem i złym człowiekiem, bo ją wygoniłem. Tak wynajęła mieszkanie na siebie, bo kochanek za cwany był, żeby taką odpowiedzialność brać na siebie.
Tak jej przeszkadza do tej pory każdy mój kontakt z inna kobietą, chociaż sama się szlaja, bo wie, że za moment straci bezpieczne życie jakie do tej pory miała.

pisałam to w kontekście twojego jawnego pisania z inna kobieta

2,299

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
I_see_beyond napisał/a:
Ola_la napisał/a:

bez obaw w żadne wojenki nie będziemy wchodzić:)

No i super big_smile

Dużo też piszę z lekkim przymrużeniem oka tongue, więc czasami jakieś niedopowiedzenie może się pojawić, szczególnie jak w tym samym czasie pisze dłuższe wypowiedzi kilka osób i te odpowiedzi czy komentarze mogę przeczytać z pewnym opóźnieniem.

Będę zaglądać na ten wątek. Jest dla mnie ciekawy!

Może i ciekawy, ale ja mam nadzieję, że niebawem się skończy, bo stanowczo za długo to trwa.
Swoją drogą dziś napisałem tu więcej, niż przez ostatnie pół roku, chyba czas odpocząć wink

2,300

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
I_see_beyond napisał/a:
Piotr74 napisał/a:

Mnie nie boli i nie bolał fakt rozmów żony na fb z innym mężczyznami, dopóty dopóki nic przede mną nie ukrywała. Ma prawo mieć znajomych i to zarówno mężczyzn jak i kobiety. Chore jest dla mnie ograniczanie drugiej osoby w kontaktach z innymi ludzmi pod kątem płci. Jest coś takiego jak zaufanie

Otóż to. Wychodziłam z takiego samego założenia jak Piotr74 - zaufanie, nigdy nie ograniczałam żadnych kontaktów mojego męża, bo mu ufałam. Wręcz co niektóre, nazwijmy je bardziej konserwatywne/tradycjonalistyczne małżeństwa, przecierały oczy ze zdziwienia, iż zachęcam np. męża do wyjazdów z pracy beze mnie. Robiłam tak, bo mierzyłam go własną miarą. Też wiele razy wyjeżdżałam gdzieś służbowo sama, ale nigdy przenigdy nie przyszłoby mi do głowy flirtować, zdradzać, czy po wyjeździe ukradkiem wysyłać do jakiegoś "kolegi" wiadomości.

I co? Okazało się, że te babki, które trzymają swoich mężów na smyczy, są górą tongue Mój się bez pamięci zakochał na wyjeździe integracyjnym z pracy tongue Tym, na który go sama wysłałam i pomogłam się spakować tongue

I wiecie co, ja słyszę "fb" to mnie szlag trafia.Co Wy, dorośli ludzie robicie na tym szmatławym, dziecinnym portalu?

W ilu wypowiedziach na tym forum, w rozmowach z prawnikami w sprawie zdrady i rozwodu pojawia się "fejs"!

Kochanica mojego męża też nieustannie siedzi na fejsie - tam sobie z dzióbków spijali, ona umieszczała specjalnie wyselekcjonowane "te cytaty", "te myśli" i "lovesy" dla niego. W czasie, kiedy ona siedzi w sieci, dziećmi zapewne zajmuje się mąż, który później, podobnie jak Piotr74, oskarżany jest o przemoc psychiczną, bo jej nadskakuje tongue

wiecie co, ja słyszę "fb" to mnie szlag trafia.Co Wy, dorośli ludzie robicie na tym szmatławym, dziecinnym portalu?

W ilu wypowiedziach na tym forum, w rozmowach z prawnikami w sprawie zdrady i rozwodu pojawia się "fejs"!

I_see_beyond, wszystko jest dla ludzi, korzystanie z fb nie jest zarezerwowane dla nastolatków, fajnie jest mieć kontakt ze starymi znajomymi z czasów szkoły, poprzedniej pracy.
Problem nie leży w tej czy innej aplikacji, tak jak nie leży w alkoholu czy innych używkach. Problem jest w ludzkiej głowie i sposobie korzystania z tego co nam dała cywilizacja.
Jak ktoś po pijaku spowoduje wypadek, to będziesz obwiniać istnienie alkoholu, czy osobę, która nie potrafiła z niego skorzystać?

2,301

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Ola_la napisał/a:
Piotr74 napisał/a:

2. ,,A skoro tak było to czy rzeczywiście Ją kochałeś i szanowałeś? Czy naprawdę była na pierwszym miejscu?,, Tak kochałem ją jak nikogo na świecie, tak była na pierwszym miejscu. Tak potrafiłem ją bronić przed moją matką i przed jej rodziną, kiedy jej wujek, brat jej matki obarczał ją odpowiedzialnością za alkoholizm jej matki.
.

Ten wujek ma chyba nie po kolei w głowie ze dziecko obarcza za alkoholizm matki. A twoje dzieci tez odpowiadają za romans matki?

Dokładnie.
Sytuacja była mniej więcej taka, że oboje mieliśmy nocną zmianę, jej matka przyjechała aby pilnować dzieci i upiła się u nas w domu konkretnie.
Na następny dzień przyjechał wujek i zaczął żonę opierdzielać jak mogła do tego dopuścić, że matka się upiła, Dosłownie krzyczał na nią w naszym domu, więc powiedziałem mu parę słów do słuchu i się zamknął i obraził. Ale wiem, że dobrze zrobiłem, bo akurat problemy teściowej nie są powodem aby wyżywać się na jej córce. To Teściowa miała pilnować naszych dzieci a nie my teściowej.

2,302

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Piotr74 napisał/a:
Lilka787 napisał/a:

Piotrze
Odpiszę później. Imprę muszę przygotować i oczywiście, że doczytam do końca.

Pozdrawiam

To miłej imprezy życzę i udanego weekendu.

Dzięki i ja Tobie również.

2,303 Ostatnio edytowany przez O'kruszynka (2016-04-23 14:20:51)

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Piotrku, przesyłam ciepło.
(bez odgrzewania)

2,304

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Piotr74 napisał/a:

I_see_beyond, wszystko jest dla ludzi, korzystanie z fb nie jest zarezerwowane dla nastolatków, fajnie jest mieć kontakt ze starymi znajomymi z czasów szkoły, poprzedniej pracy.
Problem nie leży w tej czy innej aplikacji, tak jak nie leży w alkoholu czy innych używkach. Problem jest w ludzkiej głowie i sposobie korzystania z tego co nam dała cywilizacja.
Jak ktoś po pijaku spowoduje wypadek, to będziesz obwiniać istnienie alkoholu, czy osobę, która nie potrafiła z niego skorzystać?

Masz rację, Piotr74, akceptuję i rozumiem argumenty za portalami, przez które tak jak piszesz, utrzymujesz kontakt ze starymi znajomymi, bo inaczej się nie da, choćby ze względu na odległość. Wszystko, co nas otacza, może być wykorzystane dobrze lub źle. Nożem możesz posmarować kromkę chleba i dać głodnemu dziecku, albo kogoś zabić. Ja to wszystko rozumiem tongue

Najlepszym podsumowaniem jest

Piotr74 napisał/a:

Problem jest w ludzkiej głowie

i tu się podpisuję obiema rękami.

Ja na "fejsa" mam akurat alergię, bo dość mocno mój mąż i jego boczniara dali mi się za jego pośrednictwem we znaki. I nie tylko wkurzył mnie ten portal, bo osobiście mnie coś dotknęło. Spotkałam się też osobiście z nieletnimi ofiarami cyber-przemocy ze strony rówieśników, własnie przez ten portal, dlatego tak go nie lubię sad i kojarzy mi się głównie z niedojrzałością i pewnego rodzaju bezkarnością.

Napisałeś Piotr74, że ten wątek jest dość długi i rozumiem, iż cała Twoja osobista sytuacja też. Życzę Ci więc jak najszybszego rozwiązania tej sprawy - za mną rok gehenny i są chwile, że nawet będąc silną, mam już dość. Więc rozumiem.

Napisałam, iż będę zaglądać, ale nie z chorej ciekawości, tylko dlatego, że raczej częściej piszą tu kobiety. Tu sytuację bardzo podobną do mojej opisuje mężczyzna. Chciałam poznać męski punkt widzenia, tyle.

2,305 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-04-24 11:18:18)

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Piotrze
Ja w tym moim długim wpisie do Ciebie przedstawiłam Ci sytuację z kobiecego punktu widzenia.
Jednak po Twoich odpowiedziach, które są nadal takie same jak na początku tej historii, widać że nadal nie rozumiesz kobiecego punktu widzenia.
Interpretujesz wszystko po męsku. W sumie to Ci się nie dziwię, bo żeby to zmienić trzeba samemu przeanalizować pewne tematy i przekonać się, że rzeczywiście często tak jest że jedna strona mówi A a druga strona słyszy B. Kiedy jednak sobie to uzmysłowimy, komunikacja staje się lepsza. I to w Twoich przyszłych relacjach z kobietami będzie procentowało. Polecam na początek tę książkę o której wspomniała I_see_beyond "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus" Johna Graya.

Chciałam Ci tylko zwrócić uwagę, że ten kontakt z tą "koleżanką" to nie był fer wobec żony, bo to nie był kontakt koleżeński.
Nie usprawiedliwiam też Twojej żony, ani innych zdradzaczy.
Ale jeśli przeczytasz fachową literaturę, to sam się przekonasz, że ludźmi rządzą schematy, z których wcale nie zdają sobie sprawy.
Doświadczenia z dzieciństwa nas programują a my nawet o tym nie wiemy.
Wy już zaprogramowaliście swoich synów i krąg się zamyka.
Rozwód rodziców pozostawia nieodwracalny ślad w psychice dziecka.
Warto korzystać w trudnych chwilach z pomocy terapeuty. To dotyczy zarówno dzieci, Ciebie jak i Twojej żony.
Razem już nie będziecie, po tym co się stało nie byłoby to możliwe ani nawet dobre dla Was.
Ale oboje powinniście sprawować troskliwą opiekę nad dziećmi i nie gniewaj się, ale myślę że oboje też musicie się tego nauczyć.
Owszem na dwóch pierwszych stronach piszesz jak bardzo zależy Ci aby żona kochała dzieci, ale niestety później sam wielokrotnie, na pewno nieświadomie niszczyłeś ich wzajemną więź.
Ja to rozumiem, ze bardzo cierpiałeś, ale one jeszcze bardziej.
Mało tego myślę, że będąc na Twoim miejscu pewnie robiłabym to samo z bólu i rozpaczy.
Ale gdyby mi ktoś uświadomił, że to jest bardzo złe dla dzieci, wykazał argumenty, to jednak wzniosłabym się ponad swój ból dla dobra dziecka. Może nie udałoby mi się od razu, ale starałabym się i stopniowo doszłabym do celu.
Jeśli chcesz wiedzieć dlaczego ludzie zachowują się właśnie w taki irracjonalny sposób jak Twoja żona oraz jak wielkie szkody w psychice dziecka czyni rozwód, to zacznij od przeczytania "Toksycznych rodziców" Susan Forwar.

Jeszcze nie przeczytałam całości Twojej historii, a Pitka znam bo użyłeś raz tej formy w wątku i mi się spodobała  smile

2,306

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Ola_la napisał/a:

Ale już nie jesteś i dobrze. Jeszcze wszystko przed tobą. A jak radzą sobie dzieci z tym wszystkim? To duże chłopaki cos mowia czy się zamknęli w sobie?

Chlopcy poki co w miare dobrze to znosza, ale starszy syn ma problemy w szkole, nigdy nie byl orlem, ale teraz totalnie sie opuscil. Podkrecilem mu srubke troche i mam nadzieje, ze nadrobi zaleglosci. Kiedys mi powiedzial, ze powinienem wpierdzielic gachowi, ale po chwili zmienil zdanie i stwierdzil, ze lepiej nie, bo bede mial klopoty. Mlodszy tez widzi co sie dzieje i na swoj sposob analizuje sytuacje. Rozbawil mnie kiedys stwierdzeniem: ,, Tato, bo wiesz dziewczynki czasem zakochuja sie w chlopcach, ktorzy maja wiecej pieniazkow". Potem zapytal gdzie pracuje kolega mamy, kiedy mu odpowiedzialem, ze rozwozi chlebek do sklepow, to skwitowal to ,, ale kiepska praca". Kazdy z nich radzi sobie na swoj sposob, nie spotkala ich trauma zmiany otoczenia, wyrwania ze srodowiska, ktore znaja, a to bardzo duzo w takiej sytuacji. Mam nadzieje, ze tak zostanie.

2,307

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
O'kruszynka napisał/a:

Piotrku, przesyłam ciepło.
(bez odgrzewania)

Dziekuje O'kruszynko. Przyda sie, bo dzis troche sniezek u nas padal. :)q

2,308

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Lilka787 napisał/a:

Piotrze
Ja w tym moim długim wpisie do Ciebie przedstawiłam Ci sytuację z kobiecego punktu widzenia.
Jednak po Twoich odpowiedziach, które są nadal takie same jak na początku tej historii, widać że nadal nie rozumiesz kobiecego punktu widzenia.
Interpretujesz wszystko po męsku. W sumie to Ci się nie dziwię, bo żeby to zmienić trzeba samemu przeanalizować pewne tematy i przekonać się, że rzeczywiście często tak jest że jedna strona mówi A a druga strona słyszy B. Kiedy jednak sobie to uzmysłowimy, komunikacja staje się lepsza. I to w Twoich przyszłych relacjach z kobietami będzie procentowało. Polecam na początek tę książkę o której wspomniała I_see_beyond "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus" Johna Graya.

Chciałam Ci tylko zwrócić uwagę, że ten kontakt z tą "koleżanką" to nie był fer wobec żony, bo to nie był kontakt koleżeński.
Nie usprawiedliwiam też Twojej żony, ani innych zdradzaczy.
Ale jeśli przeczytasz fachową literaturę, to sam się przekonasz, że ludźmi rządzą schematy, z których wcale nie zdają sobie sprawy.
Doświadczenia z dzieciństwa nas programują a my nawet o tym nie wiemy.
Wy już zaprogramowaliście swoich synów i krąg się zamyka.
Rozwód rodziców pozostawia nieodwracalny ślad w psychice dziecka.
Warto korzystać w trudnych chwilach z pomocy terapeuty. To dotyczy zarówno dzieci, Ciebie jak i Twojej żony.
Razem już nie będziecie, po tym co się stało nie byłoby to możliwe ani nawet dobre dla Was.
Ale oboje powinniście sprawować troskliwą opiekę nad dziećmi i nie gniewaj się, ale myślę że oboje też musicie się tego nauczyć.
Owszem na dwóch pierwszych stronach piszesz jak bardzo zależy Ci aby żona kochała dzieci, ale niestety później sam wielokrotnie, na pewno nieświadomie niszczyłeś ich wzajemną więź.
Ja to rozumiem, ze bardzo cierpiałeś, ale one jeszcze bardziej.
Mało tego myślę, że będąc na Twoim miejscu pewnie robiłabym to samo z bólu i rozpaczy.
Ale gdyby mi ktoś uświadomił, że to jest bardzo złe dla dzieci, wykazał argumenty, to jednak wzniosłabym się ponad swój ból dla dobra dziecka. Może nie udałoby mi się od razu, ale starałabym się i stopniowo doszłabym do celu.
Jeśli chcesz wiedzieć dlaczego ludzie zachowują się właśnie w taki irracjonalnya sposób jak Twoja żona oraz jak wielkie szkody w psychice dziecka czyni rozwód, to zacznij od przeczytania "Toksycznych rodziców" Susan Forwar.

Jeszcze nie przeczytałam całości Twojej historii, a Pitka znam bo użyłeś raz tej formy w wątku i mi się spodobała  :)

Wiesz to nie jest tak, ze ja nie rozumiem o czym wiele osob tu pisalo i dlaczego mialy zastrzezenia do mojego kontaktu z ex. Doskonale wiem jak nadmierny kontakt z osobami przeciwnej plci wplywa na zwiazek, ale wiem tez, ze w przypadku relacji ja - zona - ex, nie chodzilo o krzywdzenie zony, ani tym bardziej jakas zdrade emocjonalna. Wybacz ale dalej bede obstawal przy zdaniu, ze powiedzenie komus milego dnia, nawet codziennie, czy zadanie pytania co slychac, nie jest niczym zlym. Relacja z ex byla na normalnym poziomie, kolezenskim i tyle. Nic w niej szczegolnego nie bylo. Tak samo jak relacja jz z jej ex czy innymi znajomymi na fb. Dlatego w tym wypadku naprawde nie mam sobie nic do zarzucenie. To o czym pisalas i takie zastrzezenia jak najbardziej pasuja do tego co sie teraz stalo, ale to nie jest tematem tego watku i nie chce o tym pisac. Fakt jest taki, ze popsulem cos dla mnie waznego i wiem, ze w tym wyoadku stalem sie wlasnie sam tym zlym czlowiekiem.
Postaram sie przeczytac ksiazki, ktore mi polecilas. Na pewno mi to nie zaszkodzi, a na nauke nigdy nie jest za pozno.
Milego wieczoru.

2,309

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Piotrze czytam Twój wątek z wielkim zainteresowaniem.
Dla mnie jesteś prawdziwym facetem.
Ja też nie tolerował bym kures*twa pod własnym dachem.
Spotkałeś się na swoim wątku z inwektywami, pomówieniam a także wmawiano Ci to czego Ty nigdy nie powiedziaeś.
Jak czytam posty co nie których osób to nóż mi się otwiera w kieszeni, bo Twoja rozmowa na fb z ex to jawna zdrada.
Czyli co?
To, że ja jestem 39 lat po ślubie a razem 45 lat.
To, że moja żona jest moją pierwszą kobietą w łóżku, że ją kocham to mam zamknąć się w piwnicy i z nikim nie utrzymywać znajomości?
To jest chore i to bardzo.
Mój telefon jak wychodzę do sklepu zostawiam w domu.
Zawsze moja żona ma do niego dostęp.
Zna hasła do fb do poczty etc.
Jak mój przyjaciel ( przyjeżdża raz na miesiąc z Wrocka do Wawy) zaprasza mnie na browara to moja żona o tym wie ( tylko prosi aby piwek nie było za dużo i tak jest).
Moja żona jest nadopiekuńcza i to bardzo ale też jest zazdrosna ( jest to dołujące).
Cały czas jej tłumaczę, że zaufanie to podstawa małżeństwa/partnerstwa.
Ja jej nie zabraniałem wychodzić samej na imprezy ( aczkolwiek przyznam szczerze byłem mocno zazdrosny).
Tylko jak mantre powtarzałem sobie, że jak będzie chciała mnie zdradzić to zrobi to pod moim bokiem.
Ludzie się zmieniają, zmieniają się ich priorytety i my na to nie mamy wpływu.
Dlatego nie przejmuj się, że są tutaj tacy którzy Ciebie obwiniają o wszystko.
Ja Ciebie dobrze rozumiem i proszę tak trzymaj.
Trzymam za Ciebie qciuki.

2,310 Ostatnio edytowany przez bullet (2016-04-25 09:15:46)

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Część Piotr, widzę, ze znów gorąco w twoim wątku choć w sumie nic się nie wydarzyło.

Mam częściowo zbieżne zdanie z Lilką

Lilka787 napisał/a:

..Chciałam Ci tylko zwrócić uwagę, że ten kontakt z tą "koleżanką" to nie był fer wobec żony, bo to nie był kontakt koleżeński....

Piotr74 napisał/a:

... kontakt z tą "koleżanką" to nie był fer wobec żony, bo to nie był kontakt koleżeński...

zbieżny z Lilką...ale tylko częściowo. Sądzę, ze nie chodzi o sam kontakt tylko jego intensywność.

Lilka787 napisał/a:

...Polecam... książkę o której wspomniała I_see_beyond "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus" Johna Graya..

Ja również polecam..

I_see_beyond napisał/a:

I wiecie co, ja słyszę "fb" to mnie szlag trafia.Co Wy, dorośli ludzie robicie na tym szmatławym, dziecinnym portalu?

W ilu wypowiedziach na tym forum, w rozmowach z prawnikami w sprawie zdrady i rozwodu pojawia się "fejs"!

Jeden noża użyje do krojenia chleba kolejny do posmarowania masłem, a inny do zabicia człowieka. To nie nóż jest problemem tylko potencjalnie sam user. Tak samo jest z facebookiem.
Ile zdrad, flirtów nawiązuje się przez smsy ? czemu nie zadać pytania "Czemu używacie SMS-ów" ?
PS.

Piotr74 napisał/a:
panibaronowa napisał/a:

Cześć, Piotr, jak tam na froncie? Jak święta? Jak małżonka szanowna się sprawuje?

Świeta zleciały, za szybko, żonka na razie się stara.

Właśnie mija rok od czasu gdy pozwoliłeś jej na powrót .... zmarnowany rok

2,311

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Lexpar napisał/a:

Piotrze czytam Twój wątek z wielkim zainteresowaniem.
Dla mnie jesteś prawdziwym facetem.
Ja też nie tolerował bym kures*twa pod własnym dachem.
Spotkałeś się na swoim wątku z inwektywami, pomówieniam a także wmawiano Ci to czego Ty nigdy nie powiedziaeś.
Jak czytam posty co nie których osób to nóż mi się otwiera w kieszeni, bo Twoja rozmowa na fb z ex to jawna zdrada.
Czyli co?
To, że ja jestem 39 lat po ślubie a razem 45 lat.
To, że moja żona jest moją pierwszą kobietą w łóżku, że ją kocham to mam zamknąć się w piwnicy i z nikim nie utrzymywać znajomości?
To jest chore i to bardzo.
Mój telefon jak wychodzę do sklepu zostawiam w domu.
Zawsze moja żona ma do niego dostęp.
Zna hasła do fb do poczty etc.
Jak mój przyjaciel ( przyjeżdża raz na miesiąc z Wrocka do Wawy) zaprasza mnie na browara to moja żona o tym wie ( tylko prosi aby piwek nie było za dużo i tak jest).
Moja żona jest nadopiekuńcza i to bardzo ale też jest zazdrosna ( jest to dołujące).
Cały czas jej tłumaczę, że zaufanie to podstawa małżeństwa/partnerstwa.
Ja jej nie zabraniałem wychodzić samej na imprezy ( aczkolwiek przyznam szczerze byłem mocno zazdrosny).
Tylko jak mantre powtarzałem sobie, że jak będzie chciała mnie zdradzić to zrobi to pod moim bokiem.
Ludzie się zmieniają, zmieniają się ich priorytety i my na to nie mamy wpływu.
Dlatego nie przejmuj się, że są tutaj tacy którzy Ciebie obwiniają o wszystko.
Ja Ciebie dobrze rozumiem i proszę tak trzymaj.
Trzymam za Ciebie qciuki.

Dziękuję za miłe słowa.
Ja wlaśnie, w ten sam sposób podchodzę do zaufania w zwiazku.
Dziwne jest dla mnie, ze te same osoby pisza mi, ze zona nie jest moja wlasnoscia, ze w zwiazku nikt nie jest niczyja wlasnoscia, ze to ja jestem sam sobie winien.
A jednoczesnie odmawiaja mi prawa do swobody kontaktu z inna kobieta niz zona.
Ex jak sama nazwa wskazuje jest czyms co bylo.
Czasem jest tak, ze z ex wiaza sie mile wspomnienia, ze zna sie ich wieksza czesc zycia i nie widze powodu, zeby nie utrzymywac z nimi kontaktu na stopie przyjacielskiej. A czasem jest tak, ze na slowo ex otwiera sie noz w kieszeni.
Ja tez nigdy nie chowalem telefonu, nie byl zahaslowany, zostawialem go w domu wychodzac z psem na spacer, bo nie mialem nic do ukrycia. Czym jest spowodowane w takim razie zachowanie tej kobiety, ktora za plecami kochanka pisze z nastepnym chetnym na fb i umawia sie na basen tylko we dwoje. Przeciez kochanek nie ma fb, nie pisze z nia tam a tablet i tabletka to dla niego to samo? :)

2,312

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
bullet napisał/a:

Część Piotr, widzę, ze znów gorąco w twoim wątku choć w sumie nic się nie wydarzyło.

Mam częściowo zbieżne zdanie z Lilką

Lilka787 napisał/a:

..Chciałam Ci tylko zwrócić uwagę, że ten kontakt z tą "koleżanką" to nie był fer wobec żony, bo to nie był kontakt koleżeński....

Piotr74 napisał/a:

... kontakt z tą "koleżanką" to nie był fer wobec żony, bo to nie był kontakt koleżeński...

zbieżny z Lilką...ale tylko częściowo. Sądzę, ze nie chodzi o sam kontakt tylko jego intensywność.

Lilka787 napisał/a:

...Polecam... książkę o której wspomniała I_see_beyond "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus" Johna Graya..

Ja również polecam..

I_see_beyond napisał/a:

I wiecie co, ja słyszę "fb" to mnie szlag trafia.Co Wy, dorośli ludzie robicie na tym szmatławym, dziecinnym portalu?

W ilu wypowiedziach na tym forum, w rozmowach z prawnikami w sprawie zdrady i rozwodu pojawia się "fejs"!

Jeden noża użyje do krojenia chleba kolejny do posmarowania masłem, a inny do zabicia człowieka. To nie nóż jest problemem tylko potencjalnie sam user. Tak samo jest z facebookiem.
Ile zdrad, flirtów nawiązuje się przez smsy ? czemu nie zadać pytania "Czemu używacie SMS-ów" ?
PS.

Piotr74 napisał/a:
panibaronowa napisał/a:

Cześć, Piotr, jak tam na froncie? Jak święta? Jak małżonka szanowna się sprawuje?

Świeta zleciały, za szybko, żonka na razie się stara.

Właśnie mija rok od czasu gdy pozwoliłeś jej na powrót .... zmarnowany rok

Masz racje. Zmarnowany rok :(.

2,313 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2016-04-25 16:41:18)

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Piotr74 napisał/a:

Dziękuję za miłe słowa.
Ja wlaśnie, w ten sam sposób podchodzę do zaufania w zwiazku.
Dziwne jest dla mnie, ze te same osoby pisza mi, ze zona nie jest moja wlasnoscia, ze w zwiazku nikt nie jest niczyja wlasnoscia, ze to ja jestem sam sobie winien.
A jednoczesnie odmawiaja mi prawa do swobody kontaktu z inna kobieta niz zona.
Ex jak sama nazwa wskazuje jest czyms co bylo.
Czasem jest tak, ze z ex wiaza sie mile wspomnienia, ze zna sie ich wieksza czesc zycia i nie widze powodu, zeby nie utrzymywac z nimi kontaktu na stopie przyjacielskiej. A czasem jest tak, ze na slowo ex otwiera sie noz w kieszeni.
Ja tez nigdy nie chowalem telefonu, nie byl zahaslowany, zostawialem go w domu wychodzac z psem na spacer, bo nie mialem nic do ukrycia. Czym jest spowodowane w takim razie zachowanie tej kobiety, ktora za plecami kochanka pisze z nastepnym chetnym na fb i umawia sie na basen tylko we dwoje. Przeciez kochanek nie ma fb, nie pisze z nia tam a tablet i tabletka to dla niego to samo? smile

Piotr,
wg mnie niektóre z tych osób,
które podejrzewasz o relatywizm oceny Twojego zachowania a zachowania żony,
chciały przekazać Ci inna informację.

Załózmy, że siedzicie sobie na basenie i Twoja żona, zaczyna przy Tobie zachwycać sie posladkami i klatą faceta obok.
Ty - cóż, zamiast powiedzieć żonie :
- stop. Może i są lepiej zbudowani ode mnie, ale weź pod uwage ze jesteśmy ze sobą i Twoje zachowanie mnie rani.
To :
przytakujesz i zaczynasz gwizdać i mlaskać na widok pupy, piersi przechodzącej właśnie dziewczyny.

Przekaz :
- żona moze sobie fantazjować , cmokać na innych facetów - bo Ciebie to nie rani,
- Ty ranisz żonę, poniżasz ją zachwycając sie walorami innej kobiety i to przy żonie.

Pokrętna logika myslisz ?
Skądże.

Niestety, nie zawsze zakres dozwolonych zachowań jest wzajemny.
Na zasadzie :
" Ty mnie pozwalasz tak robić bo Ciebie to nie rani,
ale dobrze wiesz, że jak Ty tak robisz to mnie to rani" smile

Rozwiązanie :
uciąć takie spekulacje na samym początku i powiedzieć sobie raz a dosadnie, co wolno a co nie.

2,314

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Secondo1 napisał/a:
Piotr74 napisał/a:

Dziękuję za miłe słowa.
Ja wlaśnie, w ten sam sposób podchodzę do zaufania w zwiazku.
Dziwne jest dla mnie, ze te same osoby pisza mi, ze zona nie jest moja wlasnoscia, ze w zwiazku nikt nie jest niczyja wlasnoscia, ze to ja jestem sam sobie winien.
A jednoczesnie odmawiaja mi prawa do swobody kontaktu z inna kobieta niz zona.
Ex jak sama nazwa wskazuje jest czyms co bylo.
Czasem jest tak, ze z ex wiaza sie mile wspomnienia, ze zna sie ich wieksza czesc zycia i nie widze powodu, zeby nie utrzymywac z nimi kontaktu na stopie przyjacielskiej. A czasem jest tak, ze na slowo ex otwiera sie noz w kieszeni.
Ja tez nigdy nie chowalem telefonu, nie byl zahaslowany, zostawialem go w domu wychodzac z psem na spacer, bo nie mialem nic do ukrycia. Czym jest spowodowane w takim razie zachowanie tej kobiety, ktora za plecami kochanka pisze z nastepnym chetnym na fb i umawia sie na basen tylko we dwoje. Przeciez kochanek nie ma fb, nie pisze z nia tam a tablet i tabletka to dla niego to samo? smile

Piotr,
wg mnie niektóre z tych osób,
które podejrzewasz o relatywizm oceny Twojego zachowania a zachowania żony,
chciały przekazać Ci inna informację.

Załózmy, że siedzicie sobie na basenie i Twoja żona, zaczyna przy Tobie zachwycać sie posladkami i klatą faceta obok.
Ty - cóż, zamiast powiedzieć żonie :
- stop. Może i są lepiej zbudowani ode mnie, ale weź pod uwage ze jesteśmy ze sobą i Twoje zachowanie mnie rani.
To :
przytakujesz i zaczynasz gwizdać i mlaskać na widok pupy, piersi przechodzącej właśnie dziewczyny.

Przekaz :
- żona moze sobie fantazjować , cmokać na innych facetów - bo Ciebie to nie rani,
- Ty ranisz żonę, poniżasz ją zachwycając sie walorami innej kobiety i to przy żonie.

Pokrętna logika myslisz ?
Skądże.

Niestety, nie zawsze zakres dozwolonych zachowań jest wzajemny.
Na zasadzie :
" Ty mnie pozwalasz tak robić bo Ciebie to nie rani,
ale dobrze wiesz, że jak Ty tak robisz to mnie to rani" smile

Rozwiązanie :
uciąć takie spekulacje na samym początku i powiedzieć sobie raz a dosadnie, co wolno a co nie.

Ale ja to doskonale rozumiem, ani ja bym nie chciał takiego zachowania, ani sam bym się tak nie zachował.
Problem w tym, że osoby, które doszukują się powodów zdrady jż w moim kontakcie z ex nie biorą zupełnie pod uwagę tego, że ta kobieta ma po prostu problem z tym aby być wierną.
Z czego on wynika?  Nie wiem. Ale jestem przekonany że z niskiej samooceny. Tacy ludzie zawsze szukają akceptacji w okół, zawsze starają się podobać wszystkim i są łasi na komplementy innych. Dla nich nie liczą się słowa tych których już znają, gdzie wiedzą, że są akceptowani, potrzebują ciągłego stymulowania ich świadomości nowymi bodzcami w postaci pochwał i zachwytu ich osobą.
Tak jak pisałem już kilka razy, ex pojawiła się w moim życiu 2 lata po pierwszej zdradzie żony, nikt na to uwagi za wielkiej nie zwraca, potem był kolejny chętny, wyznający w smsie wielką miłość, a teraz obecny kochanek. I ta sytuacja z przed około miesiąca, gzie jż pisze z jakimś następnym kretynem, który ma żonę, że ona mu się podoba, że zaprasza ją na basen tylko we dwoje, a ona na to przystaje, chociaż teoretycznie jest w związku z kochankiem.
Teraz przypomniało mi się jeszcze coś z tamtej konwersacji.
Facet zapytał jż czy jest w związku, czy sama.
Wiesz jaka była odpowiedz?
Że i w związku i sama. To ja się pytam, czy dorosła osoba, która ma normalne podejście do relacji między dwojgiem ludzi może tak odpowiedzieć. Albo się jest w związku, albo nie. Nie ma czegoś takiego jak wpółdozwiazku smile. No chyba, że to otwarty związek, ale ani ja, ani pewnie kochaś jż się na coś takiego nie pisaliśmy.
To wszystko jasno wskazuje na to, że to nie moja korespondencja z ex jest przyczyną rozpadu mojego małżeństwa, tylko problemy emocjonalne jż., z którymi ona nie chciała zrobić porządku, kiedy proponowałem jej terapię.
Czy ja bym pisał, czy nie, czy bym był w domy, czy nie, ona i tak zrobiłaby to co zrobiła.

2,315 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-04-25 18:11:50)

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Że i w związku i sama.

http://2.bp.blogspot.com/-rvQsqKVOgZw/UJVO867ctrI/AAAAAAAAE4Q/dVEAmU9e5kQ/s1600/LOL+Meme+%2825%29.gif


To ja się pytam, czy dorosła osoba, która ma normalne podejście do relacji między dwojgiem ludzi może tak odpowiedzieć. Albo się jest w związku, albo nie. Nie ma czegoś takiego jak wpółdozwiazku smile. No chyba, że to otwarty związek, ale ani ja, ani pewnie kochaś jż się na coś takiego nie pisaliśmy.

Ludzie, czy wyście powariowali z tą obroną ex małżowiny Pitera??

Czy ktoś jeszcze pamięta czego ta kobieta słucha, jakie ma autorytety muzyczne???? Coś ktoś?! Hę?
A ja pamiętam.. Pamiętam i odkąd się tylko dowiedziałam (od samego Piotra zresztą), pytałam go czy wszystkie zmysły postradał czy go Lucyfer opętał, kiedy jaśnie małżonkę wybierał.. Dla mnie to nie-do-wiar-ry ten mezalians intelektualno-mentalno-emocjonalny, ale widać można..pewnie jak powiadałam, cyc dobry był i przaśne lico wink

Zresztą, nie pierwszy Piotr i nie ostatni, kto wyboru na takich przesłankach dokonuje, a nie podejrzewam by IQ małżonki malało w stosunku do przeżytych lat, niczym jakaś rzadka genetyczna choroba wink Raczej constans było, jest i będzie ,niczym jej ukochana melodia z czasów gdy mówiła wierszem do Piotra słowami artystów disco polo, pamiętam to jak dziś.. Piotr, możesz zapodać raz jeszcze linka, nie mogę znaleźć.. o chryzantemach coś.

2,316

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Elle88 napisał/a:

Że i w związku i sama.

http://2.bp.blogspot.com/-rvQsqKVOgZw/UJVO867ctrI/AAAAAAAAE4Q/dVEAmU9e5kQ/s1600/LOL+Meme+%2825%29.gif


To ja się pytam, czy dorosła osoba, która ma normalne podejście do relacji między dwojgiem ludzi może tak odpowiedzieć. Albo się jest w związku, albo nie. Nie ma czegoś takiego jak wpółdozwiazku smile. No chyba, że to otwarty związek, ale ani ja, ani pewnie kochaś jż się na coś takiego nie pisaliśmy.

Ludzie, czy wyście powariowali z tą obroną ex małżowiny Pitera??

Czy ktoś jeszcze pamięta czego ta kobieta słucha, jakie ma autorytety muzyczne???? Coś ktoś?! Hę?
A ja pamiętam.. Pamiętam i odkąd się tylko dowiedziałam (od samego Piotra zresztą), pytałam go czy wszystkie zmysły postradał czy go Lucyfer opętał, kiedy jaśnie małżonkę wybierał.. Dla mnie to nie-do-wiar-ry ten mezalians intelektualno-mentalno-emocjonalny, ale widać można..pewnie jak powiadałam, cyc dobry był i przaśne lico wink

Zresztą, nie pierwszy Piotr i nie ostatni, kto wyboru na takich przesłankach dokonuje, a nie podejrzewam by IQ małżonki malało w stosunku do przeżytych lat, niczym jakaś rzadka genetyczna choroba wink Raczej constans było, jest i będzie ,niczym jej ukochana melodia z czasów gdy mówiła wierszem do Piotra słowami artystów disco polo, pamiętam to jak dziś.. Piotr, możesz zapodać raz jeszcze linka, nie mogę znaleźć.. o chryzantemach coś.

Oj Elle, kwiatki Ci się pomieszały, o chryzantemach to śpiewał Fog i były złociste, a mi żonka tulipany żółte serwowała smile Musisz się z florystyki podszkolić, bo jak Ci luby jakiś wiecheć przyniesie, to wtopa będzie na całego wink.
Specjalnie dla Ciebie smile
https://www.youtube.com/watch?v=ndG8bM-9CMA.

Nie będę dyskutował o gustach muzycznych, bo każdy słucha czego lubi, ja jak mam ochotę to też sobie polówkę posłucham.
Natomiast prawda jest taka, że odpowiednio dobraną piosenką można kogoś bardziej wkurzyć niż słowami.
Ja na ten przykład puszczę czasem przy jż coś takiego:
https://www.youtube.com/watch?v=ANQt0THdcgc a, że kolor włosów się zgadza to i ona się wkurza.
Natomiast głośniejsze słuchanie tej piosenki:
https://www.youtube.com/watch?v=8lhbD4Lf3Rs, konczy sie wylaczwniem przez jż sprzętu grającego.
Tak więc
https://www.youtube.com/watch?v=1_XsuuQNT9E. smile

2,317 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-04-25 19:22:18)

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Piotr dobry ten hymn rozwodnika:)
https://www.youtube.com/watch?v=U5LLkehUa-c ale to bardziej pasuje
i to https://www.youtube.com/watch?v=OB7tu4_k6YA

2,318

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Elle , a teledysk do "Hymnu rozwodnika" jest cuuudowny! Laj Laj Laj!

2,319

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Piotr74, nigdy nie słyszałam o zespole 4EVER, ale ten hymn rozwodnika jest naprawdę życiowy smile Jednak nasi rodzimi artyści dostrzegli problem tongue

Szkoda tylko, że 4EVER nie nagrał wersji dla kobiet, ale ja sobie w myślach wstawiłam formę męską, gdzie trzeba, bo piosenka o charakterze uniwersalnym smile

Zaś "To nie materiał na żonę" chciałabym zadedykować mężowi kochanki mojego męża, co by otworzył oczy, bo do tej pory ladacznicę stawia na piedestale wierząc, że ona się opamięta! Mój mąż... to jej drugi lover-boy... smile

Wierzę, że nie ostatni tongue

2,320

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
I_see_beyond napisał/a:

Piotr74, nigdy nie słyszałam o zespole 4EVER, ale ten hymn rozwodnika jest naprawdę życiowy smile Jednak nasi rodzimi artyści dostrzegli problem tongue

Szkoda tylko, że 4EVER nie nagrał wersji dla kobiet, ale ja sobie w myślach wstawiłam formę męską, gdzie trzeba, bo piosenka o charakterze uniwersalnym smile

Zaś "To nie materiał na żonę" chciałabym zadedykować mężowi kochanki mojego męża, co by otworzył oczy, bo do tej pory ladacznicę stawia na piedestale wierząc, że ona się opamięta! Mój mąż... to jej drugi lover-boy... smile

Wierzę, że nie ostatni tongue

Dla kobiet też się coś znajdzie.
https://www.youtube.com/watch?v=YvKG--yqrd8
smile

2,321

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Ja po tych wszystkich miesiącach, wydarzeniach, wkońcu zrozumiałem, że
https://www.youtube.com/watch?v=Lt3A5hRtApc.
Czego wszystkim innym w podobnej do mojej sytuacji życzę. smile

2,322

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Merci smile Faktycznie, zapomniałam o tym kawałku :-)

No a ja w temacie damsko-męskich zdrad i etapu na jakim się znaleźliśmy proponuję coś takiego:

https://www.youtube.com/watch?v=y3bmeafP778

No może ja osobiście nie podpisuje się pod fragmentem o wrogach, bo takie mam akurat prywatne założenie, ale cała reszta - nucę sobie właśnie hi hi tongue

2,323

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Piotr74 napisał/a:

Ja po tych wszystkich miesiącach, wydarzeniach, wkońcu zrozumiałem, że
https://www.youtube.com/watch?v=Lt3A5hRtApc.
Czego wszystkim innym w podobnej do mojej sytuacji życzę. smile

No i mamy piękne podsumowanie tongue

Mamy i wieczorek muzyczny tongue Jak sobie słucham fajnej muzyczki, to mi zaraz tak jakoś lżej na duszy tongue i ten problem taki mniejszy się wydaje tongue

Wiecie co, każdemu z nas wydaje się, że nasza historia, to taka wyjątkowa ...

A tu proszę, to co się dzieje w naszym życiu ktoś już dawno opisał.

2,324

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Piotrek, fajnie tu u Ciebie  smile

2,325

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
I_see_beyond napisał/a:
Piotr74 napisał/a:

Ja po tych wszystkich miesiącach, wydarzeniach, wkońcu zrozumiałem, że
https://www.youtube.com/watch?v=Lt3A5hRtApc.
Czego wszystkim innym w podobnej do mojej sytuacji życzę. smile

No i mamy piękne podsumowanie tongue

Mamy i wieczorek muzyczny tongue Jak sobie słucham fajnej muzyczki, to mi zaraz tak jakoś lżej na duszy tongue i ten problem taki mniejszy się wydaje tongue

Wiecie co, każdemu z nas wydaje się, że nasza historia, to taka wyjątkowa ...

A tu proszę, to co się dzieje w naszym życiu ktoś już dawno opisał.

Wiesz ja tez w trudnych chwilach lubie sluchac muzyki, dlatego pare dni temu zalozylem drugi watek w dziale Nasza Spolecznosc, gdzie podsylam linki do piosenek pod katem mojego nastroju, albo sytuacji, mialem nadzieje, ze wiecej osob sie tam zacznie udzielac, ale jakos slaby odzew narazie. W kazdym razie serdecznie zapraszam. I po reklamie he, he.
Odnośnie naszych sytuacji fajnie obrazuje je ta piosenka.
https://www.youtube.com/watch?v=nn8tRXnm5lI

2,326

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Lilka787 napisał/a:

Piotrek, fajnie tu u Ciebie  smile

Ciesze sie, ze Ci sie podoba smile

2,327

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Piotr74 napisał/a:

Wiesz ja tez w trudnych chwilach lubie sluchac muzyki, dlatego pare dni temu zalozylem drugi watek w dziale Nasza Spolecznosc, gdzie podsylam linki do piosenek pod katem mojego nastroju, albo sytuacji, mialem nadzieje, ze wiecej osob sie tam zacznie udzielac, ale jakos slaby odzew narazie. W kazdym razie serdecznie zapraszam. I po reklamie he, he.
Odnośnie naszych sytuacji fajnie obrazuje je ta piosenka.
https://www.youtube.com/watch?v=nn8tRXnm5lI

Zajrzę, obiecuję tongue Nie wiedziałam, że taki wątek jest. Na mnie muzyka też działa kojąco smile A ta piosenka też super smile

Ja pisałam gdzieś na jakimś wątku - mnie długoterminowa terapia na kozetce nie potrzebna tongue

Ale fajni i ludzie i dobra muzyka - TAK smile Miłego wieczoru tongue

2,328

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

A na mnie muzyka działa podniecająco tongue

2,329

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Lilka787 napisał/a:

A na mnie muzyka działa podniecająco tongue

No popatrz to ja taki stary i głupi jestem, że nie wpadło mi do głowy, że jak moja jż nie miała ochoty, to ja mogłem jej słuchawki na uszy założyć i już by miała, ha, ha.

2,330

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Piotr74 napisał/a:
Lilka787 napisał/a:

A na mnie muzyka działa podniecająco tongue

No popatrz to ja taki stary i głupi jestem, że nie wpadło mi do głowy, że jak moja jż nie miała ochoty, to ja mogłem jej słuchawki na uszy założyć i już by miała, ha, ha.

Widzisz? Człowiek uczy się przez całe życie hi hi tongue

2,331

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Piotrek nieźle to wymyśliłeś, ale powiedz lepiej co na Ciebie działa, to my dziewczyny przetestujemy big_smile

2,332 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-04-25 23:18:14)

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

To i ja coś dorzucę wink
https://www.youtube.com/watch?v=N5zzFopcYPI

2,333

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Piotruś, wiesz, że Cię lubię, ale Twój gust muzyczny do dramat.. wink

2,334

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Elle88 napisał/a:

Piotruś, wiesz, że Cię lubię, ale Twój gust muzyczny do dramat.. ;)

Elle ja lubie rozna muzyke, nie zamykam sie w okreslonych lamach, jest tylko jedno krytrium, to czego slucham, ma mi sie podobac. A rozpietosc mam ogromna ulubionych utworow, od muzyki powaznej po havy metal. Takze pewnie nie jedna mwlodja bym Cie zaskoczyl :). Ale ciesze sie, ze mnie lubisz pomimo mojego gustu, bo ja Ciebie tez lubie.

2,335

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Roxann napisał/a:

To i ja coś dorzucę wink
https://www.youtube.com/watch?v=N5zzFopcYPI

Tez lubie tego sluchac. smile

2,336

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Ponieważ już sporo po 22, to myślę, że można puścić wszystkim prawdziwym damom z tego forum taki kawalek.
https://m.youtube.com/watch?v=BojUcKG20sM .
Spokojnej nocy.

2,337

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Piotrek dopiero teraz odsłuchałam i to tylko tę ostatnią muzę. Ostro pojechałeś chłopie.

2,338

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?
Lilka787 napisał/a:

Piotrek dopiero teraz odsłuchałam i to tylko tę ostatnią muzę. Ostro pojechałeś chłopie.

No fakt ostre słowa padają, ale myślę, że większość normalnych mężczyzn podpisze się pod przesłaniem tej piosenki obiema rękoma.
Ale żeby nie było tak poważnie i ostro, to podsyłam wam na dobry początek dnia, coś takiego
https://www.youtube.com/watch?v=wYl9KPiiKQ8
Dużo uśmiechu wam wszystkim dziś życzę, piękne słońce za oknem, więc i o rogala na ustach będzie łatwiej. Miłego dnia smile.

2,339

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Dziękuję Piotrze. Dziś właśnie mam fajowy dzień i rogalika smile
Piotrek, tak sobie myślę, że warto iść w stronę dobra.
Ciężko to fakt, ale warto.

Trudno jest przyznać się przed samym sobą do błędów i porażek. Mówię tu o sobie. Teraz jednak widzę, że bez tego ani rusz. Nie można naprawić czegoś jeśli nie uznamy, że jest zepsute.
Cieszę się, że trafiłam na to forum. Są tu ludzie, którzy potrafią trafić do drugiego. To trudna sztuka mówić do każdego tak, żeby zrozumiał.

Pozdro

2,340 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-05-02 20:42:12)

Odp: Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Piotrze
Mam do Ciebie prośbę.
Czy mógłbyś zajrzeć na wątek Seonek "Czy to jest koniec małżeństwa" w dziale "Miłość..."

Facet leży na glebie i kwiczy. Nie ratuje swojej córki z łap szalonej matki i jej niebezpiecznego kochasia.
Jeśli dziewczynka z nimi zostanie, na pewno Ją skrzywdzą. Już stosują  wobec Niej przemoc.

Może Ty przemówisz Seonekowi do rozumu i podpowiesz mu jak ma walczyć o swoje dziecko.

Wątek nie jest długi, raptem 3 strony.

Posty [ 2,276 do 2,340 z 2,855 ]

Strony Poprzednia 1 34 35 36 37 38 44 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Ratować żonę z toksycznej miłości czy sobie odpuścić?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024