Piotr74 napisał/a:Moze ja kiedys taka ochota najdzie aby tu zajrzec i moze nawet cos napisze.
To nie moja sprawa, ma wolna wole i moze robic co chce.To by mogło być ciekawe, bo jednak znamy tylko wersję autora, który broni się jak może całą winę przerzucając na żonę. A to poznając co rusz nowe fakty wzbudza skrajne emocje. Nie tylko po wypowiedziach ale i kilku przytoczonych sytuacjach można jednak wywnioskować że Piotr to osoba nerwowa, porywcza, wszystko wiedząca i pewnie robiąca (naj)lepiej. Jak ktoś ma inne zdanie to jego "problem".
Starałam się go zrozumieć, spojrzeć z jego strony, ale niespójności jest tyle, że i tak wychodzi na to, że "zapracowali" sobie na to oboje. A to jak się teraz zachowują to chyba najgorszy scenariusz jaki można sobie wyobrazić przy rozstaniach.
Kiedyś Piotr pisał, że walczył z żoną o telefon komórkowy, teraz doszła policja.. tylko można sobie wyobrazić akcję jak "delikatnie" Piotr sugeruje żonie by sobie poszła znów do kochanka że aż poszła na policję... a na wszystko dzieci patrzą
Szczerze nie wyobrażam sobie sytuacji, że żona ot tak z dnia na dzień (mając kochającego dbającego o dom męża) mówi że się wyprowadza do innego... Jakieś sceny na pewno musiały to poprzedzić i zmotywować do takiego kroku. W końcu wspominał, że były awantury o kontakty z ex, ale Piotr nie miał sobie nic do zrzucenia. Teraz też nie ma bo żona była tą która odeszła pierwsza.
Trudno wnioskować, oceniać znając wersję tylko jednej strony. Autor ma argumenty "za" swoją wersją, ale są też inne równie ważne, co wiele osób zauważyło, i to świadczące o jego (współ)winie.Piotr, skończ w końcu z tym odgrywaniem się i robieniem na złość chociażby ze względu na dzieci. Wiem, że trudno bo emocje. Przemyśl dokładnie co dalej bez scen i motywów typu "niech ona zobaczy teraz", "to się zdziwi", "to ma problem" itd. Najważniejsze są dzieci i Ty. Zostaw swoją dumę, ego, chęć zemsty. Nie wiem co chcesz tym ugrać, jednak wierzę w to co mówisz, że dzieci są dla Ciebie najważniejsze - więc na litość zachowuj się tak i nie pozwalaj by musiały uczestniczyć w waszych przepychankach. Skup się na zbieraniu dowodów, które Ci się przydadzą w sądzie a żonie daj odejść. Już wiesz że Cie nie kocha. Niech sobie układa życie, tak jak i Ty.
Masz chyba świadomość, że jeśli się nie dogadacie, to sprawa rozwodowa będzie się pewnie ciągnąć, że samo życzenie żeby już było po wszystkim to tylko Życzenie... Bodajże Starr napisał, że swoim postępowaniem już pogarszasz swoją sytuację w sądzie. Możliwe, że rzeczywiście ona wszystko obmyśliła wszystko z kochankiem. Nie daj się zwieść emocjom. Zastraszanie jej też nic nie da a tylko może się obrócić przeciwko Tobie. MYŚL!!!!!!!!!!!! O sobie i dzieciach. Skoro syn "wydał" matkę to znaczy, że ma do Ciebie większe zaufanie. Nie zmarnuj tego.Może (zbyt) emocjonalnie podchodzę do Twojej sytuacji, ale nie wyobrażam sobie, jak by to było gdyby mój partner miał takie jazdy przy rozwodzie. Tak dla niego ale też dla mnie dziecko w tym wszystkim było najważniejsze. Nie mogłabym cieszyć się szczęściem, budować, wiedząc o "wojnie" i tym że dziecko na to patrzy. Oni jednak oboje chcieli się rozstać (wy już chyba też) i potrafili na spokojnie wszystko uzgodnić. Fakt zostawił jej dużo, ale to też cena rozwodu przy ugodzie. Teraz ta podwójna rodzina i relatywnie dobre stosunki jest wydaje się wszystkim na rękę. Zdarzyło się nawet że ex żona kontaktowała się ze mną w sprawie dziecka, bo np on był na spotkaniu i nie mógł odebrać. Można? Można!
Anastacjia zadnych jazd nie bylo nigdy. Jestem spokojnym czlowiekiem, czasem nawet zbyt spokojnym.
Moj honor, ego dawno schowalem do kieszeni godzac sie dwukrotnie na jej powrot do domu.
Ale moja wytrzymalosc ma swoje granice.
To, ze ona wczoraj wezwala policje, chociaz watpie aby zrobila to sama, to jest efekt szkolenia przez kochasia, albo i braciszka, ktory jest taki sam jak ona, a pracuje w policji.
Ja z domu jej nigdy nie wygonilem, co najwyzej mowilem, ze ma wybierac z kim chce zyc.
Sama sie pakowala, sama wyszla z domu.
Ja sie nie bronie, bo nie mam takiego powodu.
Opisuje moja sytuacje taka jaka jest, gdybym chcial sie wybielac to o wielu sprawach bym nie pisal, a jednak to robie, bo skoro juz tu zagoscilem, jesli ma mi to cos dac i jeszcze komus pomoc aby nie robil moich bledow, to nie moge przeinaczac faktow.
Teraz siedze w domu sam z dziecmi, jz sobie przed chwila wyszla.
Myslisz, ze robilem jakis problem z tego?
Nie nie robilem, bo mnie to nie interesuje.
Jej zycie, jej wybory.
Ale ja dzieci samych nie zostawie. One sa dla mnie najwazniejsze i nigdy ich nie opuszcze, dla nikogo.
Wiem, ze jestem uparty, czasem to sie na mnie msci, nawet teraz, bo tylu ludzi mi tu pisalo, odpusc sobie, nie przyjmuj jej z powrotem, a ja to i tak zrobilem.
Taka moja natura, moze i zla, nie wiem tego.
Wiem jednak to, ze za moje bledy bede musial sam zaplacic i nie bede mial pretensji sam do siebie, ze czegos nie sprubowalem, albo odpuscilem sobie zbyt szybko.